piątek, 20 kwietnia 2012

CZY JEZUS BYŁ ŻONATY I MIAŁ DZIECI ?

 


Witam !
Nie mamy zadnych pewnych dowod ze mial zone i dzieci , ani Biblia ani zrodla zydowskie czy poganskie o nich nic nie pisza choc o Jezusie wspominaja ( ani Zydzi i poganie lub Muzulmanie na pewno tego by nie ukrywali bo i po co ) ale hipotetycznie zalozmy ze tacy byli to pewnie zgineli w czasie powstani przeciw Rzymowi w Judei w I i II w n e lub zakladajac wedlug ksiazek D Browna ze byli to Fankowie - krolowie Merowingowie ( panowali w latach 481-751 w Galii w czasie upadania cesarstwa zachodniorzymskiego , upadek cesarstwa zachodniego 476 r ) , czasem mowiono o nich ze mieli boska krew bo mieli w rodzinie corki cesarzy Rzymu, podobnie jak potem carowie Ruscy byli zonaci z corkami cesarzy z Konstatynopola ( cesarstwo wschodniorzymskie nazywane tez Bizantyjskim upadek 1453 r ) dlatego car tez byl boski , moze dlatego D Brown jako laik uwaza ze chodzi o potowkow Jezusa, tu chodzi o poganskich bogow ktorych krew miala plynac w cesarzu Rzymu i Konstatynopola ( np, za boskiego uwazany byl juz Juliusz Cezar bo jego rodzina wedlug tradycji pochodzila od Eneasza ktorego matlka wedlug mitow byla sama Afrodyta a sam Juliusz Cezar po smierci zostal uznany za boga w Rzymie gdy zobaczono komete na niebie miala to byc dusza Julusza Cezara idaca do bogow ) to ostatni z tej dynastii Childeryk III zostal obalony przez Piepina Krotkiego Karolinga i odeslany za zgoda papieza Stefana II w 751 r do klasztoru gdzie potem umarl, ale na chwile powiedzmy ze ktos z tej rodziny zyl i sa potomkawie Jezusa, to najwyzej mogliby zostac krolami Izraela bo wedlug zydowskiej tadycji tak po Ojcu jak i matce byliby tylko ludzmi dynastia krola Dawida . Jezus na czas pobytu na ziemi przyjal nature ludzka, swoja boskosc wpelni otrzymal z powrotem od Ojca dopiero po zmartwychwstaniu np. Jezus na ziemi czyni cuda bo wierzy doskonale w Ojca . Nawet gdyby Jezus mial zone i dzieci to nic sie nie zmienia w wierze chrzecijanskiej ( bo np. apostol Szymon-Piotr tez mial zone o tym pisze w ewangeliach wiec nie bylo potrzeby tego ukrywac a celibat w KRK wprowadzil wpelni dopiero Papiez Grzegorz VII okolo 1000 r n e ) wazne jest to ze pierwsi chrzescijanie zyli wedlug Biblii a nie tradycji ( nawet i to tez jest podane w tej ksiazce D Browna ) niestety ludzie nie mysla o tym tylko o tym czy Jezus mial zone i dzieci jakby to cos zmieniola w ich wierze .

Mr 1:,29-31
29. Zaraz po wyjsciu z synagogi przyszedl z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja.
30. Tesciowa zas Szymona lezala w goraczce. Zaraz powiedzieli Mu o niej.
31. On podszedl do niej i podniósl ja ujawszy za reke, tak iz goraczka ja opuscila. A ona im uslugiwala.
(BT)

Flp 2:5-11
5. To dazenie niech was ozywia; ono tez bylo w Chrystusie Jezusie.
6. On, istniejac w postaci Bozej, nie skorzystal ze sposobnosci, aby na równi byc z Bogiem,
7. lecz ogolocil samego siebie, przyjawszy postac slugi, stawszy sie podobnym do ludzi. A w zewnetrznym przejawie, uznany za czlowieka,
8. unizyl samego siebie, stawszy sie poslusznym az do smierci - i to smierci krzyzowej.
9. Dlatego tez Bóg Go nad wszystko wywyzszyl i darowal Mu imie ponad wszelkie imie,
10. aby na imie Jezusa zgielo sie kazde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.
11. I aby wszelki jezyk wyznal, ze Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca.
(BT)

W literaturze I wieku ne poza NT mozna przeczytac o Jezusie Chrystusie

Jednym ze swiadectw pozabiblijnych mowiacych o Jezusie jest.Testimonium, Flavianum,ktore znajduje sie w dziele Jozefa Flawiusza"Dawne dzieje Izraela"(Antiguitates).
Oto jego tresc:

W tym czasie zyl Jezus,czlowiek madry,jezeli w ogole mozna go nazwac czlowiekiem. Czynil bowiem rzeczy niezwykle i byl nauczycielem ludzi ,ktorzy z radoscia przyjmowali prawde .Poszlo za nim wielu Zydow jako tez pogan. On to byl Chrystusem, A gdy wskutek doniesienia najznakomitszych u nas medrcow, Pilat zasadzil go na smierc krzyzowa ,jego dawni wyznawcy nie przestali go milowac. Albowiem trzeciego dnia ukazal im sie znow jako zywy ,jak to o nim oraz wiele innych zdumiewajacych rzecz przepowiadali boscy prorocy odtad az po dzien dzisiejszy istnieje spolecznosc chrzescijan ,ktorzy od niego otrzymali swa nazwe."(XVIII,3,3)

I drugi fragment:

"Ananos (Annasz),bedac czlowiekiem takiego charakteru i sadzac ,ze nadarzyla sie dogodna sposobnosc ,poniewaz zmarl Festus ,a Albinus byl jeszcze w drodze ,zwolal Sanhedryn i stawil przed sadem Jakuba ,brata Jezusa zwanego Chrystusem, oraz kilku innych. Oskarzyl ich o naruszenie Prawa i skazal na ukamienowanie" (XX,9,1,)

Inne z poza chrzescijanskich swiadectw o Jezusie Chrystusie to pisma Rzymian np.

Jest list Pliniusza Mlodszego (okolo .112 r. )namiestnika Bitynii ,napisany do cesarza Trajana. Czytamy w nim' "Inni wymienieni w wykazie powiedzieli ,ze sa chrzescijanami ,lecz zaraz sie zaparl i ,ze wprawdzie byli nimi ,lecz byc przestali .Zapewniali zas ,ze cala ich wina czy blad polega na tym ,ze zwykli byli w wyznaczonym dniu gromadzic sie przed switem i odmawiac wspolnie modlitwe do Chrystusa jakby do Boga "(Listy X ,96)

Tacyt, w Rocznikach (Annales), roku 115, omawiajac przesladowania chrzescijan za cesarza Nerona podaje: Atoli ani pod wplywem zabiegow ludzkich, ani darowizn, albo ofiar blagalnych na rzecz bogow nie ustepowala hanbiaca pogloska, lecz wierzono, ze pozar [Rzymu] byl nakazany. Aby wiec ja usunac, podstawil Neron winowajcow i dotknal najbardziej wyszukanymi kazniami tych, ktorych znienawidzono dla ich sromot, a ktorych gmin chrzescijanami nazywal. Poczatek tej nazwie dal Chrystus, ktory za panowania Tyberiusza skazany byl na smierc przez prokuratora Poncjusza Pilata; a przytlumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnal, nie tylko w Judei, gdzie sie to zlo wyleglo, lecz takze w stolicy, dokad wszystko, co potworne albo sromotne, zewszad naplywa i licznych znajduje zwolennikow (Annales, 15, 44). Styl fragmentu i nieprzychylnosc wobec chrzescijan wskazuje zdaniem uczonych na jego autentycznosc. Niektorzy w nia powatpiewali ze wzgledu na uzycie nazwy "chrzescijanie" jednak znajdujemy ja juz we wczesniejszych Dziejach Apostolskich: "w Antiochii tez po raz pierwszy nazwano uczniow chrzescijanami" (11,26).

Swetoniusz, w Zywotach cezarow pisze, ze okolo 49 roku cesarz Klaudiusz, panujacy w latach 41-54, wypedzil z Rzymu Zydow "bo nieustannie wichrzyli, podzegani przez jakiegos Chrestosa"( pewnie chodzic o spory wsrod Zydow w Rzymie na temat osoby Jezusa Chrystusa ) .
Wspominaja o tym wygnaniu Zydow Dzieje Apostolskie, r. 18, 2.
źródła różne strony , ksiażki
__,_._,___

czwartek, 19 kwietnia 2012

KOD LEONARDA DA VINCI FAKTY CZY FIKCJA ?

 


Powyzszy tekst jest kolejnym z serii fragmentow ksiazki "Kod Leonarda da Vinci: fakty czy fikcja", udostepnionych serwisowi Kosciol.pl przez jej autora, dr Alfreda J. Palla. Na naszych lamach zaprezentujemy kilka obszernych fragmentow tej ksiazki. Na naszych lamach prezentujemy kilka obszernych fragmentow tej ksiazki, www.kosciol.pl/

Na szczescie dla historykow - dodal Teabing - niektore ewangelie, ktorych Konstantyn usilowal sie pozbyc, jakos przetrwaly. Zwoje znad Morza Martwego odnaleziono w latach piecdziesiatych XX wieku w jaskini niedaleko Qumran, a Zwoje Koptyjskie w roku 1945 roku w Nag Hammadi".

W powyzszych zdaniach roi sie od katastrofalnych bledow. 1) Zwoje znad Morza Martwego odkryto w latach czterdziestych, a nie piecdziesiatych. 2) Wsrod zwojow z Qumran nie ma zadnej ewangelii, gdyz zwoje te powstaly przed chrzescijanstwem. 3) Na Soborze w Nicei nie glosowano w sprawie kanonu Biblii, ani nawet nie dyskutowano tej kwestii! 4) Konstantyn nie nastawal na religie poganska, gdyz wywolalby burze ze strony arystokracji i administracji rzymskiej, ktora wowczas byla jeszcze poganska, a jemu zalezalo na jednosci Imperium.
Brown napisal tez:

"Wszyscy, ktorzy wybrali zakazane ewangelie i odwrocili sie od wersji Konstantyna, zostali nazwani heretykami. Wtedy wlasnie powstalo slowo "heretyk". Lacinskie slowo haereticus znaczy "wybor". Ci, ktorzy dokonali tego wyboru byli pierwszymi heretykami."

W powyzszych dwoch zdaniach rowniez jest kilka bledow. Polski wydawca poprawil bledne odniesienie Browna do laciny, zamiast do greki, a takze to, ze chodzilo o slowo heresia, a wiec "wybor", a nie haereticus, czyli "heretyk". Brown oparl sie w swoim wywodzie na pseudonaukowej ksiazce zatytulowanej Templariusze (The Templar Revelation), z ktorej zaczerpnal wiele materialu. Jej autorzy sugeruja, ze slowo "herezja" siega korzeniami soboru nicejskiego. Ale tak nie jest. Slowa "heretyk" uzywal apostol Pawel w 63 roku. (Tyt.3:10), a w jego liscie z 54 roku pojawia sie slowo "herezja", ktore oznaczalo "wybor" lub "frakcje" (1Kor.11:19). W I wieku uzywal go Jozef Flawiusz, gdy opisywal trzy zydowskie frakcje religijne (gr. airesis): saduceuszy, faryzeuszy i essenczykow. Wystepuje ono rowniez w dziele Tertuliana "Przestrogi przed heretykami" (De praescriptione haereticorum) oraz Ireneusza "Przeciwko h erezjom" (Adversus haereses) z konca II wieku. Brown nie wie po prostu, o czym pisze.

Konstantyn a Biblia

Dan Brown stwierdzil, ze ksiegi biblijne "zestawil poganski cesarz Konstantyn", co jest nonsensem, gdyz Stary Testament powstal na wieki przed cesarzem Konstantynem, a nawet przed Chrystusem. "Zestawili" je Zydzi w czasach przedchrzescijanskich, a zatwierdzil zjazd rabinow w Jamni w 90 roku. Z kolei nowotestamentowy kanon, jak zaraz zobaczymy, funkcjonowal juz w II wieku, na blisko trzy wieki przed Konstantynem Wielkim.
Historyk chrzescijanstwa domysli sie zrodla bledu Browna. Otoz w 332 roku. Konstantyn kazal wykonac 50 pergaminowych kopii Biblii. Nie chodzilo mu o spopularyzowanie jakiejs ocenzurowanej wersji Biblii, lecz o zwrocenie chrzescijanstwu egzemplarzy spalonych z rozkazu jego poprzednika - Dioklecjana. W latach 303-310 Rzymianie skonfiskowali i spalili wiele kopii Pisma Swietego. W 312 roku przy Moscie Mulwijskim pod murami Rzymu doszlo do walki o tron miedzy armiami Maksencjusza i Konstantyna. W nocy przed bitwa, Konstantyn mial ponoc sen - zobaczyl znak symbolizujacy imie Chrystusa i uslyszal slowa "W tym znaku zwyciezysz" (In hoc signo vinces). Zwyciezyl i jako cesarz nadal chrzescijanstwu takie same prawa, jakimi cieszyly sie inne religie. Nieco pozniej zlecil wykonanie 50 wiernych kopii Pisma Swietego, aby zrekompensowac egzemplarze stracone podczas przesladowan.
Trudno znalezc kopie Pisma Swietego sprzed IV wieku, gdyz wiele z nich zniszczono podczas przesladowan, a ponadto pierwsi chrzescijanie nie nalezeli do zamoznych, dlatego kopiowali swoje ksiegi na nietrwalym papirusie. Niemniej, dysponujemy przynajmniej 88 fragmentami czterech Ewangelii z pierwszych trzech wiekow i niemal calym tekstem Nowego Testamentu z II wieku (np. Kodeks Chestera Beatty).
Najstarszy fragment Ewangelii (Jana) znaleziono w egipskiej mumii. Nazywa sie go Papirusem Johna Rylandsa i datuje na poczatek II wieku. Jego odkrycie bylo szokiem dla krytykow. Wczesniej zakladali oni bowiem, ze Ewangelia wg Jana musiala powstac znacznie pozniej, skoro utrzymuje, ze Jezus jest Bogiem (J.1:1.18; 20:28). Krytycy, podobnie jak Brown bazujacy na przedawnionych informacjach, przypisywali poglad o boskosci Chrystusa ignorancji chrzescijan lub ingerencji Kosciola.
Jeszcze starsze moga byc trzy niewielkie fragmenty Ewangelii wg Mateusza przechowywane w oksfordzkim Magdalen College. Dr Carsten Thiede z Instytutu Badan Pismiennictwa w Paderborn w Niemczech uwaza, ze powstaly okolo 70 roku, na co wskazuja miedzy innymi uderzajace podobienstwa z uncjalnym stylem pisma znanym ze zniszczonego okolo 68 roku osiedla w Qumran, jak i stylem, znanym z Pompejow i Herkulanum, miast zniszczonych w 79 roku.

Kiedy powstaly Ewangelie?

Cztery Ewangelie powstaly w I wieku. Wskazuja na to nie tylko odkrycia, ale takze ukazany w nich porzadek spoleczny, polityczny, religijny i ekonomiczny, ktory odzwierciedla stan sprzed zburzenia swiatyni izraelskiej w 70 roku. Na przyklad Mateusz napisal o obowiazku placenia podatku na swiatynie, ktory nie obowiazywal po jej zniszczeniu (Mt.17:24-27). Przestrzegal czesto przed wplywem saduceuszy, ktorzy przestali istniec wraz ze swiatynia. Opis stronnictwa faryzeuszy tez odpowiada sytuacji sprzed 70 roku. Z kolei Ewangelia wg Lukasza i Dzieje Apostolskie mialy tego samego autora. Dzieje Apostolskie sa kronika zycia apostola Pawla, ktory zginal za Nerona, co oznacza, ze powstaly przed 65 rokiem, gdyz inaczej bylaby w nich wzmianka o jego meczenskiej smierci. Ewangelia wg Lukasza powstala jeszcze przed Dziejami Apostolskimi, czyli przed 65 rokiem. Badanie tekstu Ewangelii swiadczy, ze Lukasz korzystal z Ewangelii wg Marka, co oznacza, ze powstala ona jeszcze wczesniej. Na pods tawie takich przeslanek biblisci przyjmuja na ogol, ze ewangelie synoptyczne (Mateusza, Marka, Lukasza) powstaly przed 70 rokiem, a Ewangelia wg Jana przed 100 rokiem.
John Robinson, wykladowca z Trinity College w Cambridge, byl kiedys przekonany, ze Nowy Testament powstal dlugo po smierci Jezusa, dlatego nie wierzyl, ze spisali go apostolowie. Zdawal sobie jednak sprawe, ze poglad ten wsuneli uczeni zyjacy w XVIII/XIX wieku, dlatego postanowil sam zbadac jego podstawy. W kilka lat pozniej stwierdzil, ze jest to poglad wyrastajacy z uprzedzen oraz przedawnionych informacji. Robinson zakonczyl swoje badania wnioskiem, ze ksiegi nowotestamentowe powstaly przed 65 rokiem.

Formowanie sie kanonu

Dan Brown utrzymuje, ze kanon Nowego Testamentu ustalil Kosciol wespol z cesarzem Konstantynem dopiero w IV wieku. Nic podobnego! Cztery ewangelie i wiekszosc listow uwazano za czesc Pisma Swietego juz za zycia apostolow. Apostol Piotr pisal o listach Pawla jako o Slowie Bozym (2P.3:15-16), zas Pawel cytowal Ewangelie wg Lukasza jako Pismo Swiete (1Tym.5:18; Lk.10:7). Dowodzi to, ze juz w I wieku istnial funkcjonalny kanon Nowego Testamentu.
W 2 Liscie Klemensa mamy cytat z kilku Ewangelii (Mt.9:13; Mk.2:17; Lk.5:32), ktore nazwane sa w nim "Pismem". Musimy wiec przyjac, ze okolo 130 roku Ewangelie uwazano za Pismo Swiete tak, jak Stary Testament. Tertulian w polowie II wieku pisal o czterech Ewangeliach, Dziejach Apostolskich, trzynastu listach Pawla, liscie do Hebrajczykow, 1 Liscie Jana i Apokalipsie. W tym samym wieku Ireneusz wymienil cztery ewangelie. Napisal: "Niemozliwe jest, aby Ewangelii bylo wiecej lub mniej niz jest", przy czym wymienil Ewangelie Mateusza, Lukasza, Marka i Jana. Z II wieku pochodzi tak zwany kanon Muratoriego, ktory wymienia cztery Ewangelie i wiekszosc listow nowotestamentowych. Liste ksiag Nowego Testamentu wymienil tez Orygenes (185-254).
Chrzescijanie uwazali ksiegi nowotestamentowe jako czesc kanonu Pisma Swietego, do ktorego nie nalezy niczego dodawac, ani ujmowac. Swiadczy o tym miedzy innymi reakcja na inicjatywe Marcjona z Pontu, ktory okolo 135 roku chcial "oczyscic" Pismo Swiete z zydowskiego wplywu. Odrzucil Stary Testament i te fragmenty Nowego, ktore do niego nawiazywaly. W odpowiedzi na to Polikarp (69-155), uczen samego apostola Jana, nazwal Marcjona "pierworodnym Szatana", a Tertulian (160-255) "myszka, ktora zabrala sie za obgryzanie Ewangelii".
Jakie kryteria decydowaly o kanonicznosci ksiag? 1) Zrodlem informacji musial byc apostol. 2) Zgodnosc z reszta Pisma. 3) Powszechna akceptacja wsrod chrzescijan. Z tego ostatniego wzgledu niektore ksiegi byly kwestionowane w II wieku, gdyz poczatkowo nie byly zbyt szeroko znane (np. Apokalipsa), albo ich autorstwo nie bylo pewne (np. 2 List Piotra, List do Hebrajczykow).
Zdumiewac musi powszechna akceptacja ksiag nowotestamentowych przez chrzescijan rozsianych po ogromnym terenie Imperium Rzymskiego, ktorych dzielila kultura, jezyk i ogromne odleglosci. Godne odnotowania jest to, ze zadna z tych list nie zawiera ani jednego gnostyckiego pisma, nawet kanon Marcjona, choc Dan Brown przekonuje czytelnikow, ze sa one bardziej wiarygodne niz ewangelie kanoniczne. Podczas, gdy wielu pisarzy chrzescijanskich juz w II wieku cytowalo ksiegi, ktore weszly do Nowego Testamentu (np. Klemens Rzymski, Polikarp, Papiasz), to zaden z nich nie powolal sie na ewangelie gnostyckie, dlatego, ze powstaly pozniej. Nawet najwczesniejsza z nich Ewangelia wg Tomasza powstala dopiero okolo 170 roku, a wiec ponad 100 lat po Ewangeliach Mateusza, Marka i Lukasza.
Konstantyn nie ustalil kanonu Pisma Swietego, a Sobor w Nicei go nie przeglosowal, gdyz w ogole nie zajmowal sie ta sprawa. Brown oparl sie na bezpodstawnej plotce, ktora rozglosil sceptyk Wolter.

Na soborze nicejskim zapadlo 20 decyzji. Wszystkie zachowaly sie do naszych czasow. Zadna nie dotyczyla kanonu. O kanonicznosci ksiag biblijnych nie decydowal Kosciol, ani cesarz, jak to falszywie ukazuje Kod Leonarda da Vinci. Synody w Hipponie (390 r.) i Kartaginie (393 r.) jedynie ratyfikowaly funkcjonujacy od wiekow kanon, podobnie jak synod rabinow zydowskich w Jamni w 90 roku jedynie ratyfikowal funkcjonujacy juz od kilku wiekow kanon Starego Testamentu.
Sugestia, ze Kosciol dokonal jakichs zmian w Nowym Testamencie w IV wieku jest absurdem. Przekonamy sie o tym biorac pod uwage ilosc starozytnych rekopisow ksiag nowotestamentowych, ktorych skatalogowano blisko 5.500 po grecku, okolo 10.000 po lacinie, 8.000 w jezyku etiopskim, gockim, gruzinskim i ormianskim. W sumie 25.000. Dla porownania drugie dzielo najlepiej reprezentowane przez wczesne kopie to Iliada Homera z "zaledwie" 643 rekopisami, a potem Wojny Galijskie Juliusza Cezara z 10 kopiami. Nowy Testament mozna odtworzyc z samych cytatow w tych wczesnochrzescijanskich dzielach, ktore powstaly przed 325 rokiem! Ze wzgledu na mnogosc wczesnych kopii wprowadzenie istotnej zmiany w tekst Nowego Testamentu w IV wieku byloby niemozliwe. W pierwszych wiekach taka zmiana spotkaloby sie z wielkim sprzeciwem, tak jak proba ocenzurowania Biblii przez Marcjona. W pozniejszych czasach ktos musialby taka zmiane wprowadzic do wszystkich znaczniejszych kopii, wlacznie z tymi, ktore powstaly we wczesnych wiekach w jezyku syryjskim, lacinskim czy koptyjskim, co byloby zadaniem niewykonalnym. Po trzecie, taka zmiane nalezaloby tez wprowadzic do dziel wczesnochrzescijanskich pisarzy, ktorzy cytowali ksiegi nowotestamentowe juz od konca I wieku, co takze byloby niemozliwe.

Jakosc kopii

"Historyk" Teabing poucza w powiesci Sophie slowami: "Biblia jest produktem czlowieka, moja droga, nie Boga... ewoluowala przez niezliczone tlumaczenia, edycje, dodatki. Historia nie zna definitywnej wersji tej ksiegi." Czy tak jest? Niezupelnie.
Biblia jest produktem czlowieka, ale zawiera relacje naocznych swiadkow. Lukasz napisal we wstepie swej Ewangelii: "Wszystko od poczatku przebadalem" (Lk.1:3). Apostol Jan oswiadczyl: "Co bylo od poczatku, co slyszelismy, co oczami naszymi widzielismy, na co patrzylismy i czego rece nasze dotykaly, o Slowie zywota" (1J.1:1), a Piotr przypomnial, ze biblijni autorzy pisali "nie opierajac sie na zrecznie zmyslonych basniach, lecz jako naoczni swiadkowie jego wielkosci" (1P.1:16). Ksiegi biblijne pisali ludzie natchnieni przez Ducha Swietego, o czym swiadcza zapowiedziane przez nich i wypelnione proroctwa. Wiele przykladow takich proroctw podalem w Sekretach Biblii.
Jak wysoka jest jakosc ksiag nowotestamentowych niech swiadczy fakt, ze dysponujemy kopiami, ktore od oryginalow dziela zaledwie dwa pokolenia! Jak to niewiele zobaczymy, gdy porownamy je z innymi starozytnymi pismami, gdzie roznica ta wynosi zwykle 1000 lat! Na przyklad Roczniki Tacyta, ktore powstaly okolo 116 roku, przetrwaly dzieki fragmentarycznym kopiom z IX/XI wieku. Najstarsza dobrze zachowana kopie Wojen Galijskich Juliusza Cezara dzieli od oryginalu 900 lat. Nic dziwnego, ze znawca starozytnych rekopisow Frederick Kenyon napisal o ksiegach nowotestamentowych:

"Okres miedzy powstaniem oryginalu a najwczesniejszymi, zachowanymi do naszych czasow, kopiami jest tak krotki, ze wlasciwie bez znaczenia. W ten sposob usunieta zostala ostatnia podstawa dla jakichkolwiek watpliwosci, ze Pismo Swiete dotarlo do nas znieksztalcone. Zarowno autentycznosc, jak i wiarygodnosc ksiag nowotestamentowych moga byc uwazane za ostatecznie potwierdzone."Dla kogos, kto nie jest biblista, niezwykle trudne jest, w powodzi publikacji na temat Qumran i Nag Hammadi, oddzielenie prawdy od zwyczajnych bzdur. Istnieje bowiem mnostwo ksiazek napisanych przez pseudonaukowcow, ktorzy nie maja zielonego pojecia o tym, co pisza. Odkrycie tych tekstow stanowilo wygodny temat do sensacyjnych artykulow, w ktorych dzinnikarze dowodzili np. jakoby kodeksy z Nag Hammadi i zwoje z okolic Qumran, zawieraly jakies tajemnice podkopujace podstawy wiary chrzescijanskiej lub zydowskiej i z tego powodu ich publikacja miala byc rzekomo blokowana przez Watykan, Medrcow Syj onu, lub masonow. Bardzo czesto zreszta odkrycia te sa mylone ze soba, czego klasycznym przykladem moga byc "rewelacje", zawarte w ksiazce "Kod Leonarda da Vinci" (w ktorej autor dosc niefrasobliwie stwierdza, ze w tekstach qumranskich byly ewangelie gnostyckie oraz myli kodeksy ze zwojami). Artykul ten ma na celu krotka charakterystyke odkryc w Qumran i Nag Hammadi, aby Czytelnik mogl zauwazyc roznice.

QUMRAN

W roku 1948 kilku beduinskich chlopcow znalazlo na pustyni judzkiej w miejscowosci Qumran w poblizu Morza Martwego grote, a w niej gliniane dzbany zawierajace rekopisy sprzed 2 tysiecy lat. Oczywiscie Beduini nie zdawali sobie sprawy jak cenne jest ich odkrycie. Rekopisy zostaly pociete na kawalki i trafily na bazar w Jerozolimie. Jeden z takich fragmentow wpadl przypadkiem w rece handlarza staroci z Betlejem, ktory skontaktowal sie z profesorem E. L. Sukenikiem z Uniwersytetu Hebrajskiego, proszac go o ocenienie, czy sa to jakies rzeczy wartosciowe. Ten blyskawicznie zorientowal sie, ze ma przed soba cos niezwyklego i poprosil o dostarczenie mu wiekszej ilosci podobnych kawalkow.

Na kolejne spotkanie handlarz z Betlejem przyniosl trzy kompletne, nie rozwiniete jeszcze, zwoje ze skory zapisane pismem starohebrajskim. Profesor kupil znalezisko. Gdy ostroznie rozlozyl je w domu, okazalo sie, ze pierwszy z nich zawiera tekst starotestamentowej ksiegi proroka Izajasza, drugi
zas komentarz do ksiegi proroka Habakuka. Trzeci okazal sie najbardziej tajemniczy, stanowil bowiem nie znana dotychczas nikomu Regule Wojny - apokaliptyczny opis wojny Synow Swiatlosci z Synami Ciemnosci. Ksiega ta moglaby niemal stanowic regulamin walki jakiejs starozytnej armii, wzorowany zapewne na organizacji legionow rzymskich, precyzyjnie definiujacy sposob ustawienia oddzialow, ich uzbrojenie, a nawet szczegoly uprzezy przy zbrojach i wiek wymagany od zolnierzy sluzacych w poszczegolnych oddzialach. Bylo to pierwsze tego typu dzielo literackie znane biblistom, na tyle rozne od konwencjonalnych tekstow hebrajskich, ze profesor natychmiast doszedl do wniosku, ze musial on byc dzielem jakiejs blizej nie znanej historykom sekty, odlaczonej od glownego nurtu religii zydowskiej.

Z wyrywkowych informacji, jakie mozna bylo odnalezc w zwoju z komentarzem do Habakuka, wynikalo, ze jej zalozycielem byl ktos nazwany Mistrzem Sprawiedliwosci, ktory, przesladowany przez Niegodziwego Kaplana, wraz ze swoimi uczniami udal sie na pustynie, aby tam zalozyc wspolnote zyjaca wedlug wlasnych regul. Trudno ustalic, kim byly te zagadkowe postacie. Na ogol uwaza sie, ze Niegodziwy Kaplan to ktorys z arcykaplanow swiatyni w czasach dynastii Hasmoneuszy. Postac Mistrza Sprawiedliwosci - zalozyciela sekty, pozostaje zagadka.

Informacje o Mistrzu Sprawiedliwosci juz wczesniej znano z tzw. Dokumentu Damascenskiego, ktory zostal odkryty w roku 1897 w starej synagodze w Kairze (w tzw. genizie, czyli pomieszczeniu, do ktorego skladowano stare, zniszczone zwoje).

Wkrotce potem Palestyna pograzyla sie w chaosie wojny, a potem Jerozolima zostala podzielona na strefe zydowska i arabska. Dla profesora oznaczalo to zerwanie kontaktu z jego znajomymi handlarzami, a co za tym idzie, zaprzepaszczenie szansy na kupno kolejnych tekstow. Tymczasem inne zwoje, trafily w rece patriarchy prawoslawnego Kosciola syryjskiego w Palestynie. Ten, wyslal je do Stanow Zjednoczonych, gdzie zostaly przez naukowcow rozwiniete, sfotografowane i opublikowane w formie mikrofilmow.

Yigael Yadin, izraelski archeolog, a zarazem syn profesora Sukenika, skontaktowal sie z przedstawicielem patriarchatu Kosciola syryjskiego i wynegocjowal warunki kupna za 250 tysiecy dolarow. W ten sposob zwoje, ktorych nie zdolal zdobyc profesor Sukenik, zostaly nabyte dla panstwa zydowskiego przez jego syna.

Oryginaly umieszczono w specjalnie dla nich wybudowanym podziemnym muzeum, znanym jako Swiatynia Ksiegi. Przypomina ona gliniany garnek, w jakim przechowywano zwoje. Ich komplet liczyl lacznie siedem sztuk: dwa egzemplarze Ksiegi Izajasza, komentarz do ksiegi Habakuka, a z ksiag pozabiblijnych - ksiege hymnow, Regule Wojny oraz tekst przypominajacy regule jakiejs wspolnoty klasztornej zwany Regula Zrzeszenia. Siodmy i ostatni zwoj, okazal sie apokryficzna wersje Ksiegi Rodzaju.

W nieco pozniejszym okresie odnaleziono jeszcze dwa kompletne zwoje, ktore umieszczono w Swiatyni Ksiegi. Pierwszy z nich to Zwoj Swiatynny. Jego znaczna czesc zajmuja teksty stanowiace parafraze Ksiegi Rodzaju, tyle ze napisana tak, jak gdyby opowiadal je sam Pan Bog w pierwszej osobie, poza tym zawiera ogromna ilosc wskazowek i nakazow dotyczacych sposobu sprawowania kultu w swiatyni jerozolimskiej.

Drugim jest Zwoj Miedziany. W odroznieniu od wszystkich pozostalych nie zostal on spisany na skorze. Tekst wytloczono na tasmie z miedzianej blachy, prawdopodobnie po to, aby zabezpieczyc go przed zniszczeniem. Niestety, gdy dokument ten odnaleziono, metal byl doszczetnie skorodowany. Rozwiniecie go grozilo, ze rozsypie sie w pyl. Przez kilkadziesiat lat specjalisci obmyslali metody zabezpieczenia miedzianej tasmy przed skruszeniem. Po rozwinieciu zwoju okazalo sie, ze zawiera on informacje jak znalezc ukryte w roznych miejscach skarby. Jedni traktuja te skarby jako metafore, inni uwazaja, ze faktycznie jest to wykaz autentycznych kryjowek.Wskazowki zawarte w tekscie Zwoju Miedzianego sa jednak tak ogolnikowe,ze jak dotad, nikomu nie udalo sie zidentyfikowac opisywanych miejsc.

Gdy Roland de Vaux z jerozolimskiej Ecole Biblique zorganizowal wykopaliska na terenie nad Morzem Martwym, w okolicach Qumran odkryto jedenascie jaskin skrywajacych resztki zwojow. Zgromadzono setki fragmentow zawierajacych czesci ksiag Starego Testamentu, komentarze oraz rozmaite teksty pozabiblijne.

Niestety wiele z jaskin zostalo wczesniej spenetrowanych przez Beduinow, ktorzy wyniesli z nich czesc znalezisk, wietrzac dobry interes. Wszystkie te znaleziska zostaly umieszczone w Muzeum Rockefellera we wschodnim (arabskim) sektorze Jerozolimy. Zbior ten jest duzo, duzo wiekszy anizeli zbior przechowywany w Swiatyni Ksiegi, ale sklada sie on z niewielkich fragmentow, dosc dokladnie wymieszanych nawzajem. W jego sklad nie wchodzi
ani jeden tekst zachowany w calosci, dlatego prace nad ich opracowaniem i opublikowaniem okazaly sie bardzo trudne.

Przypominalo to czasami ukladanie puzzli z drobnych skrawkow. Wladze Jordanii powolaly miedzynarodowa komisje biblistow, powierzajac jej zadanie odczytania i opracowania fragmentow zlozonych w Muzeum Rockefellera.

Ekspedycje archeologiczne odnalazly nad Morzem Martwym nie tylko fragmenty rekopisow, lecz rowniez ruiny budowli przypominajacej klasztor oraz przylegajace don cmentarzysko dokladnie naprzeciwko skal ze jaskiniami. Szczegolowe badania pozwolily ustalic, ze w okresie od II wieku p.n.e. do polowy I wieku n.e. okolice te zamieszkiwala wspolnota, ktorej organizacja i tryb zycia do zludzenia przypominac mogla klasztor. Istnieje przypuszczenie, ze byli to wlasnie autorzy zwojow, oraz ze wspolnote te tworzylo religijne ugrupowanie essenczykow, o ktorych posiadamy informacje od Jozefa Flawiusza. Jest to hipoteza dosc powszechnie przyjmowana. Z badan archeologow wiemy, ze osada w Qumran zostala zburzona przez Rzymian, zas jej mieszkancy pozabijani. Pewne fragmenty pism qumranskich odnaleziono w ruinach fortecy Masada - ostatniej z fortec zdobytych przez Rzymian podczas powstania zydowskiego, co moze oznaczac ze nieliczni ocaleni essenczycy przylaczyli sie do partii zelotow i poniesli smierc po upadku Massady. Prawdopodobnie, zdajac sobie sprawe z mozliwej kleski, ukryli zwoje w trudno dostepnych jaskiniach obok swej osady, aby ocalic
je przed Rzymianami.

NAG HAMMADI

W 1945 roku niedaleko wioski Nag Hammadi dawnym Ksenoboskion w Gornym Egipcie wiesniak Muhammad Ali wykopal z ziemi stare naczynie. Zawieralo ona oprawione w skore teksty zapisane w jezyku koptyjskim. Dokumenty nie wydaly sie Alemu wartosciowe. Postanowil przechowac je u swojej matki, ktora wykorzystala czesc z nich jako podpalke. Niedlugo potem doszlo do krwawej rodzinnej wasni i poszukujaca Alego policja wpadla na trop starozytnych kodeksow, ktore zostaly juz jednak sprzedane za bezcen miejscowemu antykwariuszowi. Przemycono je za granice. Po wielu perypetiach wszystkie teksty znalazly sie w koncu w Koptyjkim Muzeum w Kairze.

Czym byly teksty z Nag Hammadi? Stanowia one kolekcje 12 oprawionych w skore papirusowych kodeksow. Zawieraja 52 gnostyckie pisma przetlumaczone z greckiego na koptyjski lub napisane w jezyku koptyjskim. Pochodza one z 350-400 r. n.e. i sa pismami gnostykow heretyckiej z punktu widzenia Ojcow Kosciola sekty chrzescijanskiej. Az do 1945 nauki gnostykow byly znane niemal wylacznie z krytycznych pism ich przeciwnikow.

Odkrycie z Hag Hammadi pozwolilo poznac gnostycyzm z pierwszej reki. Wsrod znalezionych dokumentow znajdowal sie m.in. tekst "Grzmot: Doskonaly Umysl". Jest to monolog Swietej Zofii, jednej z emanacji Boga, ktora byla matka Jaldabaotha - podrzednego bostwa identyfikowanego czesto przez gnostykow jako okrutny Jehwe ze Starego Testamentu. Zdaniem gnostykow to ten Demiurg, a nie najwyzszy Bog stworzyl materialny swiat, co tlumaczyc ma jego niedoskonalosc i to, ze jest pelen cierpienia. Materia wedlug tekstow z Nag Hammadi jest wiezieniem, w ktorym Demiurg zamknal ludzkie dusze i jedynie oswiecenie (gnosis) daje mozliwosc wyzwolenia sie oraz powrotu do prawdziwego, najwyzszego Boga. Poniewaz stworca swiata jest wrogiem, nalezy odrzucic ziemskie prawa. W praktyce oznaczalo, to skrajna asceze albo skrajny libertynizm. Jedne szkoly gnostyckie namawialy do zywotu pustelniczego, inne do swietych orgii.

W Nag Hammadi znaleziono kilka ksiag, ktore nosily chrzescijanskie tytuly np. Ewangelia Tomasza, Ewangelia Filipa, czy Dzieje Piotra i Dwunastu Apostolow. Powstaly one sto lub wiecej lat po Ewangeliach. Nazywa sie je pseudoepigrafami, gdyz ich autorzy przybrali imiona apostolow, aby latwiej dotrzec ze swoim gnostyckiem przeslaniem do chrzescijan, ktorzy nie akceptowali jako natchnione pism nie wywodzacych sie od apostolow.

PODSUMOWANIE

Qumran w Izraelu: Odkryto zydowskie zwoje w jezyku starohebrajskim, z czasow przedchrzescijanskich, zawierajace teksty ksiag biblijnych Starego Testamentu, zydowska literature miedzytestamentalna oraz religijne reguly wspolnoty zyjacej w Qumran (prawdopodobnie byli to essenczycy, o ktorych wspomina Jozef Flawiusz). Wsrod tekastow z Qumran nie ma zadnego pisma chrzescijanskiego.

Nag Hammadi w Egipcie: Odkryto kodeksy w jezyku koptyjskim, powstale w II-III n.e., nalazace do biblioteki gnostykow. Wsrod nich znajduja sie apokryfy, ktorych autorzy dla zwiekszenia autorytetu, podszywaja sie pod apostolow i ewangelistow.

1. Ewangelia Judasza pdf
2. Ewangelia Filipa
3. Ewangelia Tomasza
4. Piata Ewangelia
5. Ewangelia Magdaleny
6. Wspomnienie Ananiasza
Alfred Palla

__,_._,___

CO KRYJE SIĘ ZA SKRÓTEM GMO

Zapraszamy na bardzo dobry dokument
http://www.youtube.com/watch?v=vEBr-26Ahgk&feature=sub


  Zapewne  niektórych czytelników mojego bloga może dziwić,  dlaczego umieszczam  na blogu  o tematyce   religijnej,  artykuły dotyczące  żywności. Zapewniam jednak że nie ma tutaj pomyłki, ponieważ  ten temat ma  ścisłe powiązania  z przesłaniem  które  znajdujemy w Biblii. Pan Bóg  także  w tym temacie  nie pozostawił człowieka  w niewiedzy, ale w swoim  przesłaniu   dał pewne wskazówki  i ostrzeżenia  przed ingerencją  w proces  stwarzania  właśnie  w sferze genetyki.  Zachęcam  do  czytania  Biblii  i odszukania w niej  tej wiedzy
 z Pozdrowieniami  Tadeusz Turoń




GMO NA TALERZU W WARZYWACH

- To wielkie kłamstwo – tymi słowami laureaci "alternatywnego Nobla" Percy i Louise Schmeiser ostrzegają przed organizmami modyfikowanymi genetycznie (GMO). Z badań wynika, że mogą być one niebezpieczne dla zdrowia. Ich wyniki są szokujące. Czy GMO mogą oznaczać koniec tradycyjnego rolnictwa?

Zobacz: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/gmo-na-talerzu,1,3700890,wiadomosc.html


ZIEMNIAK MODYFIKOWANY A ANTYBIOTYKI

Szanowni Członkowie i Sympatycy Koalicji Polska Wolna od GMO

Zanim powiecie, że jesteście zbyt zajęci prosimy abyście odpowiedzieli sobie
na poniższe pytania. I prosimy abyście pamiętali, że chodzi o kluczowe dla
nas wszystkich sprawy: zdrowie nas i naszych dzieci, niezależność
żywieniową, wolność od korporacji oraz ochronę skarbu jakim jest polska
różnorodność biologiczno-kulturowa.
Jeśli my tego nie zrobimy, kto to zrobi? Jeśli nie zrobimy tego teraz, to
kiedy to zrobimy? Jeśli nie zrobimy tego razem, to jak to zrobimy?

Trudno sobie wyobrazić polską spiżarnię bez ziemniaka. A dopuszczony do
uprawy w Unii Europejskiej genetycznie zmodyfikowany ziemniak
AMFLORA zawiera gen wywołujący odporność na niektóre antybiotyki. Oznacza to
wystawienie na niebezpieczeństwo zdrowia ludzi i zwierząt.
Wprowadzenie tej odmiany do środowiska oznacza, że odporność na antybiotyki
może zostać przekazana innym organizmom, w tym licznym bakteriom
chorobotwórczym.
Ziemniak ten jest przeznaczony do celów przemysłowych, jednak nie da się
kontrolować jego uprawy i zastosowania skoro wyglądem nie różni się od
innych ziemniaków.

W dniach 9 i 10 października 2010 r. w całej Polsce organizowane będzie
"ŚWIĘTO ZIEMNIAKA BEZ GMO". Po "wykopkach" czas na refleksję i edukację.
BARDZO PROSIMY abyście się aktywnie włączyli i zorganizowali swoje
wydarzenia z okazji "ŚWIĘTA ZIEMNIAKA BEZ GMO". Jak to zrobić znajdziecie na
stronie www.swietoziemniakabezgmo.pl gdzie opisanych jest już około 50
różnych wydarzeń w całej Polsce. Prosimy o kontakt.

Chodzi o to abyśmy zjednoczyli się we wspólnej sprawie na kilka godzin i
pokazali, że nie ma miejsca w Polsce i w Europie na uprawy GMO takie jak:
ziemniak AMFLORA czy genetycznie zmodyfikowana kukurydza MON810. Już 8
krajów wprowadziło zakazy na uprawy GMO a Rząd RP ciągle udaje, że nie może
tego zrobić bo zabraniają tego przepisy unijne.

WSPIERAJ KAMPANIĘ http://www.icppc.pl/antygmo/pomoz-kampani/

Z poważaniem,

Jadwiga Łopata, laureatka Nagrody Goldmana (ekologiczny Nobel)

Sir Julian Rose, prezes

==========================
ICPPC - International Coalition to Protect the Polish Countryside,
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi
34-146 Stryszów 156, Poland tel./fax +48 33 8797114  biuro@icppc.pl
www.icppc.pl   www.gmo.icppc.pl   www.eko-cel.pl

wtorek, 3 kwietnia 2012

NIEBEZPIECZNA SZCZEPIONKA HPV

Bulwersująca sprawa szczepionki na HPV. Jest to szczepienie przeciwko wirusom mogącym wywołać raka szyjki macicy. Szczepionka ma nazwę handlową ‘Gardasil’ (w Polsce prawdopodobnie ma inną nazwę, jest produkowana przez korporację Merck). Sprawa bulwersuje tym bardziej, że tym preparatem szczepiono kilkadziesiąt tysięcy dziewczynek w Polsce i planowane są kolejne, obowiązkowe szczepienia.

Po pierwsze: szczepionka w tym wypadku jest niepotrzebna, ponieważ regularna diagnostyka cytologiczna i odpowiednia profilaktyka pomagają zwalczać tą chorobę w 100%przypadków. Jak?

Całość: http://www.stopcodex.pl/2010/03/grozna-szczepionka-p-hpv-ukrywane-fakty-wychodza-na-jaw/



PRAWDZIWE KOSZTY UPRAW GMO

Greenpeace zaprezentował raport „Prawdziwe koszty upraw GMO”. Zawarto w nim wyniki analiz rynkowych i badań nad uprawami genetycznie modyfikowanych organizmów w poszczególnych krajach, przeprowadzonych przez organizacje rolne i niezależnych naukowców. Dane te pokazują, że rzeczywistość rolnictwa, w którym wykorzystuje się zmodyfikowane genetycznie rośliny znacznie różni się od tej prezentowanej w folderach reklamowych firm agrochemicznych.
Z raportu wynika, że uprawy GMO wbrew obietnicom nie dają większych plonów od upraw tradycyjnych, natomiast wymagają stosowania rosnącej (i większej niż ma to miejsce w przypadku naturalnych odpowiedników) ilości środków owado- i chwastobójczych, których producentami są zazwyczaj te same firmy, które produkują zmodyfikowane genetycznie nasiona. Dzieje się tak m.in. na skutek uodparniania się chwastów na wspomniane substancje i występowania plag nowych szkodników pojawiających się w miejsce owadów pierwotnie najgroźniejszych. Raport opisuje także przypadki zanieczyszczania upraw tradycyjnych przez GMO.

Za porażkę upraw GMO płacą rolnicy zarówno z krajów rozwijających się, jak i Zachodu. Niższe od przewidywanych plony, rosnące koszty zakupu ziaren i pestycydów, uzależnienie od korporacji agrochemicznych, którym udaje się zmonopolizować rynki nasion oraz zamknięte dla wielu odmian GMO rynki, sprawiają, że ludzie ci często po prostu bankrutują. Ogromną cenę za uprawy GMO płaci też środowisko naturalne. Ekspansja tej technologii wiąże się z zanikaniem pożytecznych roślin i zwierząt, degradacją gleby i systemów wodnych oraz, jak to ma miejsce m.in. w Ameryce Południowej, masową wycinką lasów.

Według raportu IAASTD z 2008 roku przygotowanego na zlecenie ONZ i będącego pierwszą tak kompleksową pracą poświęconą rozwojowi rolnictwa na świecie, GMO nie stanowi również odpowiedzi na problem głodu na świecie, jak często przedstawiają to koncerny agrochemiczne. Dokument ten dowodzi, że bezpieczeństwo żywnościowe teraz, jak i w przyszłości jest w stanie zapewnić zrównoważone rolnictwo, do którego również może przyczynić się nowoczesna nauka z pominięciem metod modyfikacji genetycznych.

„Raport IAASTD, trendy rynkowe, które pokazują rosnący na świecie popyt na produkty ekologiczne, spadek areału upraw GMO w Europie, zakazy upraw zmodyfikowanego genetycznie ziemniaka Amflora i kukurydzy MON810 wprowadzane przez kolejne kraje Unii Europejskiej jasno pokazują, w jakim kierunku powinien postępować rozwój rolnictwa także w Polsce. Niestety nasz rząd tego nie dostrzega lub nie chce dostrzec i tworzy ustawę o GMO, która zamiast wzmocnić polskie rolnictwo, znacząco je osłabi, umożliwiając wysiew roślin transgenicznych w naszym kraju. Rozwiązaniem byłoby wprowadzenie wspomnianych wyżej zakazów już teraz. Np. Węgry zabroniły wysiewu i obrotu kukurydzą MON810 dwa lata przed dostosowaniem swojego prawa w zakresie GMO do norm unijnych” – powiedziała Joanna Miś, koordynatorka kampanii „Stop GMO” w Greenpeace.

Do pobrania:
http://www.greenpeace.org/raw/content/poland/press-centre/dokumenty-i-raporty/koszty-upraw-gmo-raport.pdf

NIEBEZPIECZNE IGRASZKI Z NASZYM ZDROWIEM

Niebezpieczne igraszki z naszym zdrowiem

To co czytamy dzisiaj na temat genetycznie modyfikowanej kukurydzy, pomidorów, czy innych roślin, to głównie informacje o korzyściach płynących z ich stosowania, większej wydajności plonów i o bezpieczeństwie tych sztucznie tworzonych odmian zarówno dla naszego zdrowia, jak i środowiska. Trudno jest znaleźć głosy krytyczne, ponieważ dzisiaj naukowcy mogą publikować wyniki badań prowadzonych nad tymi organizmami tylko po otrzymaniu na to zgody od ich producentów. Ta praktyka wywołuje coraz więcej protestów jako, że podważa niezależność i rzetelność naukowej informacji i musi się skończyć.

Firmy, takie jak Monsanto, Cargill i kilka innych, zdominowały światowy rynek rolniczy, jako główni dostawcy środków ochrony roślin, nawozów sztucznych i coraz to innych rodzajów roślin uprawnych, do których wprowadzono geny pozwalające zwiększyć ich odporność na pestycydy, zawierające silne toksyny przeciw pasożytom (np. bakteryjny botulizm w kukurydzy Bt), lecz również, jako biologiczne fabryki syntetyzujące niektóre leki – substancje chemiczne całkowicie obce tym organizmom. W ciągu następnych 2 lat inwestycja w rynek biotechnologiczny zamierza wprowadzić rośliny zdolne wytrzymać ekstremalne gorąco i susze.

Niestety nie jest to obecnie możliwe by zweryfikować, czy rośliny te spełniają obietnice ich producentów, takie jak: wyższa wydajność plonów, odporność na szkodniki, czy zmiany klimatyczne. Jest to spowodowane tym, że firmy te dały sobie prawo „veta” w przypadku, gdy chodzi o publiczne udostępnianie informacji z badań dokonanych przez niezależnych naukowców. One same również ujawniają tylko te dane, które im są wygodne.

Jak donosi w sierpniowym numerze tego roku czasopismo „Scientific American”, aby mieć dostęp, czy zakupić genetycznie modyfikowane nasiona, kupujący musi podpisać zgodę z ich producentem na to, co może z nimi robić. Jest to stosowane dla protekcji własności intelektualnej firmy (wszystkie nowe organizmy są opatentowane), ale musi to mieć pewne limity, jeżeli pod uwagę wchodzą sprawy naszego zdrowia. Tymczasem Monsanto, Pioneer i Syngenta zabraniają niezależnym naukowcom używania w badaniach nasion produkowanych przez te firmy. Pod groźbą sądu, naukowcy ci nie mają prawa testować nasion w innych warunkach, niż specyfikowane w umowie z producentem, porównywać ich z nasionami innych firm, a przede wszystkim badać wpływ tych nasion na środowisko i ich skutki zdrowotne.

Oczywiście dostępnych jest wiele publikacji, dotyczących genetycznie modyfikowanych roślin, ale tylko takich, które firma zaaprobowała. Entomolog z Cormell University w Nowym Jorku razem z grupą innych naukowców wystosował ostatnio protest w tej sprawie do amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA). W liście naukowcy wyrażają głębokie zaniepokojenie tym, że takie ograniczenia wykluczają możliwości wykonywania legalnych niezależnych badań testujących te nowe technologie. Opublikowanie, w 1999 roku przez renomowane brytyjskie czasopismo medyczne „Lancet”, badań naukowych Dr Pusztai z Rowett Resaerch Institute w Szkocji, wskazujących na negatywne skutki zdrowotne spożywania genetycznie modyfikowanych ziemniaków, wywołało burzę agresywnych ataków. Ich celem była publiczna dyskredytacja ekspertyzy Dr Pusztai, cenionego naukowca o wieloletnim doświadczeniu (około 270 publikacji naukowych) przez szkalowanie, usunięto go z pracy w Instytucie, jak również ataki na reda
 ktorów
„Lancet” za opublikowanie tych danych. Nie są to niestety przypadki odosobnione, nic dziwnego więc, że odważnych w mówieniu prawdy nie jest zbyt wielu.

Jak jest to możliwe, że dzisiaj naukowcy mają zabronione prowadzenie badań nad wytworzonymi sztucznie organizmami, które już są składnikiem naszegopożywienia, czy też testowania skutków biologicznych i środowiskowych genetycznie modyfikowanych roślin, których uprawy stanowią coraz większy procent produkcji rolniczej na naszych ziemiach, czy w naszych ogrodach. Jest to bardzo niebezpieczne. Bezpieczeństwo żywności, którą spożywamy i środowiska, w którym żyjemy to podstawa naszego zdrowia i życia, obecnie podporządkowana finansowym interesom korporacji.

Wielu z nas pomyśli, jak jest to możliwe? Gdzie jest prawo i interwencja rządowych instytucji ustanowionych dla obrony naszych witalnych interesów i finansowanych z naszych podatków?

Spójrzmy bliżej, jak to funkcjonuje w USA. Firmy takie, jak Monsanto, bronią swojego monopolu i interesów ekonomicznych przez opłacanie rzeszy lobbystów i nacisk na polityków, czy też media. W wielu przypadkach funkcjonuje to na zasadzie „drzwi obrotowych”, gdzie pracownik instytucji rządowej, której podlega działalność danej firmy może odejść do pracy w tej firmie zwykle na intratne stanowisko, a potem powrócić znów do pracy w agencji rządowej. Przykładów jest wiele, jak chociażby Michael Taylor, który jako prawnik pracował w rządowej administracji czuwającej nad bezpieczeństwem żywności i leków (FDA). Następnie został zatrudniony przez firmę Monsanto, gdzie pracował nad uzyskaniem pozwolenia przez swojego poprzedniego pracodawcę, czyli rząd, do stosowania przez tą firmę wołowego hormonu wzrostu uzyskiwanego z genetycznie zrekombinowanych bakterii (rBGH), dla zwiększenia mleczności krów. Po sukcesie i uzyskaniu zgody (produkt o nazwie Prosilac) pan Taylor powróci
 ł w
1991 roku na stanowisko zastępcy komisarza w FDA. Nikt nie przejmuje się faktem, że hormon ten ma wiele negatywnych skutków ubocznych, włączając w to przyspieszone mnożenie się komórek rakowych, wiele danych również wskazuje na korelację pomiędzy spożywaniem mleka i mięsa z rBST traktowanych krów, a rozwojem alergii. W Kalifornii, gdzie mieszkam, wiele sklepów nie sprzedaje mięsa, czy mleka pochodzącego z takich hodowli i stosowanie rBST (jak i antybiotyków) w hodowli zwierząt jest obecnie znacznie ograniczane. Po prostu konsumenci nie chcą takich produktów kupować, co bije ich producentów po kieszeni i zmusza do szukania innych rozwi&#! 261;za&# 324;.

Trudno jest również wątpić w to, że dawny prawnik firmy Monsanto (lata 70-te) a obecnie sędzia sądu najwyższego USA – Clarence Thomas – będzie całkowicie neutralny w przypadku spraw związanych z działalnością swojego dawnego pracodawcy. To właśnie on, będąc prawnikiem w Monsanto, opracowywał podstawy prawne protekcji patentowej dla ich genetycznie modyfikowanych odmian (GMO). Wdzięczny musi być również były sekretarz obrony Rumsfeld, dawny zarządca firmy farmaceutycznej Searle, którą korzystnie sprzedał do Monsanto. Z takimi przyjaciółmi można podbijać cały świat…

Polskie rolnictwo jest jeszcze w zasadzie wolne od GMO i nie zdominowane całkowicie przez interesy obcych firm . Jednakże, jako członek UE jesteśmy zobowiązani do podporządkowania się unijnym zasadom polityki rolnej, co wiąże się również z akceptacją upraw GMO, pomimo oporów społecznych przed ich rozszerzeniem. Środkiem do intensyfikacji upraw GMO w Polsce jest stopniowa eliminacja małych, niezależnych gospodarstw, które są nastawione sceptycznie do tej nieprzebadanej biotechnologii i mogą oprzeć się naciskom jej proponentów. Obrona indywidualnych gospodarstw jest konieczna, by interesy obcych korporacji nie decydowały o rodzaju i obszarach upraw w Polsce, stosując ekonomiczny i polityczny szantaż. Obecna sytuacja wymaga niezwłocznego i zdecydowanego działania ze strony producentów rolnych i uzyskania społecznego poparcia dla sił politycznych, które będą odważnie bronić interesów polskich rolników i polskiego społeczeństwa. Tradycja „wozu Drzymały” nie powinna zos
 tać
zapomniana na naszych ziemiach.

Już w 2005 roku czołowe czasopismo dla lekarzy „British Medical Journal” zauważyło, że akceptacja nacisków ze strony UE na polskie rolnictwo może odwrócić pozytywny trend poprawy zdrowia, obserwowany w Polsce od 1991 roku, który bezpośrednio wiązał się ze zmianami polityki rolnej, sprzyjającymi produkcji żywności o walorach zdrowotnych, jak np. wzrost produkcji olejów roślinnych.

Czekanie działa na naszą niekorzyść, bo pewnych biologicznych skutków nie będzie można odwrócić. Obecność zmodyfikowanych genów stwierdzono w roślinach odległych nawet o 40-60 km od zasiewów GMO. Odnotowuje się też niszczący ich wpływ (jak również pestycydów) na populacje pszczół i innych owadów niezbędnych do zapylania roślin. Nasze wody stają się coraz bardziej trujące dla wodnej flory i fauny, co również potwierdziły ostatnie badania opublikowane w Proceedings of the National Academy of Sciences USA (9 październik 2009), wykazujące obecność toksyn botulinowych pochodzących z upraw kukurydzy Bt w wodach gruntowych w rejonach środkowo-zachodnich stanów, gdzie te uprawy dominują.

Dzisiaj mieszkańcy USA i większości krajów Europy zdają sobie sprawę, że już doświadczamy konsekwencji takiej „kowbojskiej” polityki rolnej, w postaci wzrostu zachorowań na alergie, wiele chorób chronicznych, jak i ryzyka katastrofy ekologicznej, której może nie będziemy w stanie odwrócić. Dlatego też stale rośnie zainteresowanie i popyt na zdrową żywność produkowaną w warunkach ekologicznych. Stwarza to solidne podstawy do rozwoju ekologicznej produkcji rolnej w naszym kraju, zarówno dla zachowania i poprawy naszego zdrowia, jak i niezawisłości naszego rolnictwa – w tej dziedzinie nie powinno być kompromisów.

Dr Aleksandra Niedzwiecki

http://www4pl.dr-rath-foundation.org/newsletter/archiwum/2009_11_nov_17.html

UPRAWY GMO NA TERENIE UE

Na terenie UE mniej niż 0,2% upraw to rośliny genetycznie modyfikowane. Ich łączny areał w 2008 roku wyniósł 108 000 ha, z czego 73% znajdowało się na terytorium jednego kraju – Hiszpanii. Pozostałe kraje, w których istnieją uprawy GMO to: Czechy, Portugalia, Niemcy, Słowacja, Rumunia i Polska [2].
Jedyną odmianą genetycznie modyfikowanej rośliny, jaka może być uprawiana na terenie Unii Europejskiej, jest kukurydza o symbolu MON 810, produkowana przez firmę Monsanto.
Dopuszczono ją do uprawy decyzją z dnia 8 września 2004 roku. Decyzja ta zapadła pod
wpływem silnych nacisków Światowej Organizacji Handlu (WTO), traktującej jako priorytet zasadę wolnego handlu, de facto kwestionującej prawo krajów UE do wstrzymania importu GMO na ich rynki. Państwa członkowskie UE mogą jednak zakazać wysiewu i sprzedaży GMO, kiedy wejdą w posiadanie informacji o istnieniu zagrożenia dla środowiska lub zdrowia ludzi.
Według danych publikowanych przez branżę biotechnologiczną, uprawy genetycznie
modyfikowanej kukurydzy 0 MON 810 w Polsce zwiększyły się z ok. 300 ha w roku 2007 do 3000 w roku 2008

W roku 1997 firma Monsanto wprowadziła na rynek stworzoną przez siebie odmianę
genetycznie modyfikowanej kukurydzy o nazwie MON 810. Kod genetyczny tej rośliny został wyposażony w gen pochodzący od bakterii Bacillus thuringensis (Bt), który odpowiedzialny jest za produkcję białka Cry1Ab - substancji toksycznej dla owadów żerujących na kukurydzy, szczególnie omacnicy prosowianki (Ostrinia nubilalis).

Badania nad uprawami GMO


Od momentu dopuszczenia komercyjnych upraw roślin genetycznie modyfikowanych,
prowadzone są na całym świecie badania nad oddziaływaniem tych odmian na inne organizmy żywe. Znaczna ich część skupia się na oddziaływaniu na środowisko kukurydzy MON 810. Na przestrzeni ostatnich lat, na całym świecie ukazały się setki publikacji naukowych dotyczących GMO kwestionujących bezpieczeństwo wprowadzania genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy do środowiska.


Badania te skupiały się wokół kilku głównych problemów:


1. Wytwarzane przez kukurydzę MON 810 toksyczne białko Cry1Ab zwalcza nie tylko omacnicę prosowiankę, ale także inne organizmy żywe, niebędące gatunkami celowymi tej modyfikacji.
Bakony i in. (2006) wskazują, iż kukurydza z genem Bt jest mniej chętnie wybierana jako
pokarm przez bezkręgowce glebowe. Kolejne publikacje (Bohn i in. 2007, Dively i in. 2004,
Fontes i in. 2002, Hilbeck i in. 1999, Hilbeck, Schmidt 2006, Schmidt i in. 2008) idą znacznie dalej dowodząc, iż kukurydza produkująca toksyczne białko powoduje wyższą śmiertelność wśród zwierząt – wioślarek Daphnia magna, motyli monarchów danaus plexippus i sówki bawełnówki egipskiej Spodoptera littoralis, złotooka drapieżnego Chrysoperla carnea, biedronki dwukropki Adalia bipunctata.


2. Szczególnie niepokojący jest wynik badania nad działaniem białka Cry1Ab na pszczoły miodne Apis mellifera, u których po spożyciu kukurydzy MON 810 upośledzeniu ulega zdolność orientacji i uczenia się (Ramirez-Romero i in. 2008). Oznacza to realne zagrożenie dla pszczelarstwa, wskutek wymierania całych rojów pszczół, w wyniku kontaktu z uprawami MON810.


3. Bohn i in. (2007) prowadząc badania na wioślarkach stwierdzili, iż białko Cry1Ab powodujewyższą śmiertelność tych organizmów, opóźnione dojrzewanie osobników, zaburzenia w proporcji ilości samic i samców oraz zmniejszoną płodność. Konkluzja ich pracy jest jednoznaczna – genetycznie modyfikowana kukurydza wykazuje efekt toksyczny dla tych zwierząt.


4. Prowadzono też badania dotyczące wpływu kukurydzy „Bt” na kręgowce, głównie szczury (Rattus sp.) i myszy (Mus musculus), a także kurczaki (Gallus gallus domesticus) Należą do nich publikowane w niniejszym dokumencie prace Ermakovej (2005), Ewena i Pusztaia (1999),Faresa 1998, Malatesty i in. (2002, 2003, 2005), Novotnego (2002), Pusztaia (2002), Seraliniego (2006) oraz Vecchio (2004). Duże znaczenie mają prace włoskiego zespołu badaczy z uniwersytetu w Urbino (Malatesta i in. 2002, 2003, 2005), który wykrył, że pod wpływem spożywania kukurydzy GMO przez myszy, komórki ich wątroby zmieniały kształt oraz odporność.


5. Inne zespoły naukowców stwierdziły, iż szczury spożywające karmę na bazie kukurydzy Bt wykazują wyższą śmiertelność, wskutek obecności toksycznego białka lub śladów pestycydu Roundup (Ermakova 2005). Inne prace (Fares 1998, Novotny 2002, Pusztai 2002, Vecchio 2004) wykazały wyższą śmiertelność myszy po spożyciu karmy GMO oraz występowanie w ich komórkach rozrodczych zmian zwyrodnieniowych. Ewen i Pusztai (1999) prowadząc badania na kurczakach stwierdzili, że karma oparta na genetycznie modyfikowanych, wzbogaconych w lecytynę ziemniakach, powoduje u tych zwierząt zaburzenia trawienne. Te niepokojące wyniki badań na ssakach sugerują możliwy negatywny wpływ roślin GMO, w tym kukurydzy MON 810, także na organizm człowieka.


6. Badania na ssakach doprowadziły naukowców do odkrycia, które dziesięć lat temu uważano za niemożliwe. W żołądkach zwierząt hodowlanych spożywających kukurydzę „Bt” jako paszę stwierdzono przepływ materiału genetycznego z komórek kukurydzy, do bakterii Escherichia coli obecnej w przewodach pokarmowych tych zwierząt (Duggan i in. 2003). Świadczy to możliwości przekazywania cech będących przedmiotem modyfikacji między zupełnie obcymi organizmami.


7. Oprócz bezpośredniego zagrożenia dla organizmów żywych, zebrane prace analizują
oddziaływanie upraw GMO na inne rodzaje upraw, a w konsekwencji – na rolnictwo. Jednym z opisywanych niebezpieczeństw jest tworzenie tzw., „superchwastów”, odpornych na herbicyd roundup, które powstają wskutek przeniesienia pyłku zawierającego zmieniony materiał genetyczny, z upraw GMO na naturalne (Chilcutt i Tabashnik 2003). czy selekcja odpornych na toksyne „Bt” owadów superowadów.

8. Wbrew deklaracjom przemysłu biotechnologicznego, że możliwe jest współistnienie upraw konwencjonalnych z genetycznie modyfikowanymi, w doświadczeniach rolników oraz wiele niezależnych doświadczeń w tym praca Pineyro-Nelsona i in. (2009) wskazuje jednoznacznie na fakt, iż transgeniczne rośliny rozprzestrzeniają się samoczynnie w środowisku, czyniąc nieskutecznymi wszelkie strefy buforowe. Ten prosty fakt naraża na niebezpieczeństwo skażenia każdą naturalną uprawę. Oznacza to też, że przy braku zakazu uprawy roślin mogą niedługo zostać skażone przez sztucznie wytworzone odmiany.


Wbrew pierwotnym założeniom uprawy GMO zwiększyły zużycie pestycydów i skażenie środowiska.



Istniejące zakazy wysiewu GMO


Powyższe argumenty skłoniły cześć państw Unii Europejskiej (Austrię, Francję, Grecję,
Luksemburg, Niemcy, Węgry) do wprowadzenia na ich terytoriach zakazu wysiewu i sprzedaży kukurydzy MON 810. Inne kraje (Belgia, Irlandia) przygotowują się do wydania podobnego zakazu na swoim terytorium. Wszystkie te zakazy wprowadzone zostały na podstawie tzw. Klauzuli Bezpieczeństwa, zawartej w artykule 23 Dyrektywy UE 2001/18 w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie [3].
Ponieważ MON 810 to jedyna odmiana dopuszczona na europejskim rynku, kraje te de facto zabezpieczyły swoje terytoria przed ekspansją GMO. Obowiązujące zakazy okazały się skuteczne - już kilka miesięcy po wydaniu we Francji rozporządzenia o jego wprowadzeniu,
firma Monsanto, producent kukurydzy MON 810, ogłosiła że na terenie tego kraju nie istnieje już żadna uprawa GMO. Tymczasem pierwotny areał obsiany tą odmianą wynosił 30 000 ha.

.
.


Rozwiązanie dla Polski


W Polsce wg raportu producentów kukurydzy w 2008 roku powierzchnia upraw MON 810 sięgnęła 3000 ha. Jest to spowodowane przez lukę prawną, gdyż mimo obowiązującego w naszym kraju zakazu handlu, nie wprowadzono zakazu wysiewu tej odmiany. Powoduje to, że polscy rolnicy mogą kupować genetycznie modyfikowaną kukurydzę za granicą (w Czechach lub Niemczech) i siać ją na swoich polach. Nie jest to zgodne z obowiązującą ustawą o GMO, z 2001 ale interpretacje tej ustawy są różne a Rząd RP nie podjął żadnych działań, aby zatrzymać ten nielegalny proces wysiewu MON810.


Ponieważ jedyną odmianą GMO uprawianą na terenie Unii jest kukurydza MON 810, należy wprowadzić natychmiastowy zakaz obrotu i wysiewu kukurydzy MON810 na terenie naszego kraju. Polska powinna wziąć przykład z tych krajów unijnych, które wprowadziły taki sam zakaz na swoich terenach, podpierając każdy z nich znanymi już publikacjami naukowymi.


[2] Commercial GM Crops in the EU in 2008. http://www.gmo-compass.org
[3] Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2001/18/WE z dnia 12 marca 2001 r. w sprawie
zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie i uchylająca dyrektywę Rady 90/220/EWG
Źródła: „Biała Księga GMO”, Greenpeace,
http://www.greenpeace.org/poland/wydarzenia/polska/biala-ksiega-gmo
www.gmo.icppc.pl

ZAKAZY UPRAW GMO W EUROPIE

Oficjalne zakazy GMO w krajach Europy:
1.Austria: zakaz uprawy oraz importu MON 810, MON 863, rzepak T25 (pierwszy zakaz w czerwcu 1999, dalszy w lutym 2004)
2.Grecja: zakaz uprawy MON 810 (od kwietnia 2005)
3.Węgry: zakaz uprawy MON 810 (od września 2006)
4.Włochy: zakaz uprawy roślin GM (od marca 2006)
5.Szwajcaria: w 2005 wprowadzono moratorium, zakazujące komercyjnych upraw GM i hodowli zwierząt GM. W 2009 moratorium przedłużono do 2013.
6.Francja: zakaz uprawy MON 810 (luty 2008)
7.Rumunia: zakaz uprawy MON 810 (kwiecień 2008)
8.Luksemburg: zakaz uprawy MON 810 (marzec 2009)
9.Niemcy: zakaz uprawy i sprzedaży MON 810 (kwiecień 2009)
10.Polska: ?

Źródło: http://www.gmo-free-regions.o...

ZDROWIE NA SPRZEDAŻ

O produkcji leków decyduje zmowa monopolistów, a nie chęć niesienia pomocy najbardziej potrzebującym twierdzą twórcy włoskiego dokumentu. Ustalili, że dziesięć największych firm farmaceutycznych kontroluje praktycznie cały światowy rynek leków. W 2004 roku zarobiły ponad 70 mld dolarów.

Wśród najczęściej sprzedawanych leków na świecie są środki na obniżenie poziomu cholesterolu. Firmie Pfizer ich sprzedaż w ciągu roku przyniosła ponad 10 miliardów dolarów zysku, a firmie Merck ponad 6 mld dolarów. Na trzeciej pozycji są środki antydepresyjne, które dały Eli Lilly niemal 5 mld dolarów rocznego dochodu. Kolejne miejsca zajmują leki na wrzody, na nadciśnienie, na choroby serca, na astmę i na anemię. Ich roczna sprzedaż daje niemal 50 mld dolarów.

Nabywcami medykamentów są w ogromnej większości mieszkańcy bogatych krajów Europy, Ameryki Północnej i Dalekiego Wschodu. Tymczasem najbardziej zabójcze choroby na świecie, na czele z AIDS, gruźlicą i malarią pochłaniają rocznie śmiertelny plon 15 milionów ludzkich istnień. Około 85% tych zgonów następuje na południowej półkuli, której udział w obrocie lekami wynosi zaledwie 11%. Oznacza to, że najbardziej potrzebujący nie mają dostępu do medykamentów, a przeszkodę stanowi bariera finansowa.

Film pokazuje, w jaki sposób doszło do takiej sytuacji i co robią kraje rozwijające się oraz liczne organizacje w krajach bogatych, aby zmienić układ sił w branży farmaceutycznej. System patentowania leków nie tylko ogranicza możliwości produkcji tańszych odpowiedników, ale także wpływa na kierunek badań.

Cz1
http://www.youtube.com/watch?v=FoVMFK3lxdo

ZAGROŻENIA DLA POLSKI ZE STRONY GMO

Kampania Natura Bez Granic http://fnbg.org przedstawia pełen wykład dr Romana A. Śniadego Zagrożenia dla Polski ze strony GMO, którego udzielił na seminarium "Codex Alimentarius a nasze zdrowie" zorganizowanym przez fnbg.org 29 czerwca 2009.

http://www.youtube.com/watch?v=5EGHQYOkpMA&feature=related

Prezentacja do tego wykładu znajduje się tutaj:http://www.slideshare.net/fnbgorg/090622-poland-codex-krtka-2770008

Inne materiały dotyczące GMO http://www.stopcodex.pl/gmo/

ŻYWNOŚĆ MASOWEGO RAŻENIA

Oczywiście USA nie są jedynym krajem, gdzie produkcja żywności została uprzemysłowiona. Jednak nigdzie indziej aż tak silnej kontroli nad tym, co jedzą ludzie, nie dzierży kilka potężnych podmiotów.Polska jest dziś na etapie, na którym Amerykanie byli w latach 70.
Nasze rolnictwo się reformuje, przed władzą kluczowe decyzje, które ukształtują system na lata.

Żywność masowego rażenia

Maciej Jarkowiec

W amerykańskim przemyśle spożywczymliczą się dwie rzeczy - pokarm i
konsument. Pierwszy jest przetworzony, więc tani, a drugi gruby, więc
łasy. Oto prawdziwa sztuka tuczu

Sprawa jest śmiertelnie poważna. Według danych rządu Stanów
Zjednoczonych raczkujące dziś pokolenie Amerykanów będzie pierwszym od
stulecia, które pożyje krócej od swoich rodziców. Powód: otyłość. Co
trzecie amerykańskie dziecko ma chroniczną nadwagę, a co za tym idzie
- jest skazane na nadciśnienie, cukrzycę, astmę albo raka. Na odsiecz
rusza Michelle Obama. W połowie lutego Pierwsza Dama wystartowała z
przygotowywaną przez rok kampanią Let's Move (Ruszmy się!), debiutując
tym samym w - tradycyjnie wypełnianej przez żonę prezydenta - roli
społecznej aktywistki. Przy wsparciu organizacji pozarządowych,
biznesu i mediów będzie zachęcać dzieciaki, żeby odstawiły colę na
rzecz soku, frytki na rzecz marchwi i siedzenie przed komputerem na
rzecz ganiania za piłką.

Inicjatywa szlachetna, tyle że jej szanse powodzenia są znikome. Żeby
przestać tyć, Amerykanie na nowo muszą zbudować sobie system
produkowania jedzenia. Ale na taką zmianę się nie zanosi, bo nie
pozwolą na nią ci, którzy dziś na karmieniu narodu zarabiają miliardy.

"Jesteś tym, co jesz" - mawiają za oceanem. Jeśli popularne
powiedzenie potraktować dosłownie, naród amerykański jest
zaprojektowanym w laboratorium, genetycznie zmodyfikowanym i
wielokrotnie przetworzonym produktem wielkiej korporacji.

Nasiona

Największym żywicielem Ameryki jest dziś Monsanto - firma, która przez
dziesięciolecia produkowała trucizny, jak środek owadobójczy DDT czy
zawierający dioksyny preparat niszczący roślinność, używany przez
amerykańską armię w Wietnamie. W połowie lat 80. korporacja Monsanto z
giganta chemicznego przepoczwarzyła się w giganta spożywczego. Oprócz
środków do trucia naukowcy w jej laboratoriach zaczęli po prostu
wymyślać środki do jedzenia. W 1982 roku jako pierwsi zmodyfikowali
genetycznie komórkę roślinną. I to właśnie na nasionach Monsanto
wyrósł wielomiliardowy przemysł żywności genetycznie modyfikowanej
(GMO).

Rozkwit interesu umożliwiła decyzja Sądu Najwyższego USA, który w 1980
roku pięcioma głosami przeciw czterem zezwolił na patentowanie żywych
organizmów. Sprawa nie dotyczyła wprawdzie nasion GMO, tylko bakterii
stworzonej przez General Electric do pożerania wycieków ropy, ale
ustanowiła precedens dający początek przejęciu produkcji rolnej przez
korporacje. Prawo do zbóż daje przecież władzę nad tym, co ludzie
jedzą i czy w ogóle jedzą.

Ludzie Monsanto (firma istnieje od 1901 roku, a kokosy zarabiała już w
latach 30. na sprzedaży sacharyny dla Coca-Coli) wpadli na pomysł tak
prosty, że aż genialny: produkujemy jednocześnie silny środek
chwastobójczy i roślinę, która będzie na niego odporna. Tak powstał
Roundup i zmodyfikowana kukurydza. Farmer kupuje oba produkty, obsiewa
pole kukurydzą i pryska Roundupem. Roundup kosi wszystko, co żywe,
poza kukurydzą. Ta zaś - pozbawiona konkurencji - rośnie wysoka i
żółta jak nigdy.

Wszyscy są zadowoleni. Monsanto - bo uzależnił farmera od swoich
produktów. Z kolei zadowolenie farmera z wysokiej i żółtej kukurydzy
jest tak duże, że podpisuje umowę licencyjną, która zakazuje mu
zbierania nasion z zeszłorocznej uprawy, skazując go na coroczną
dostawę nasion z Monsanto. Dzięki temu farmer jest jeszcze bardziej
uzależniony, a koncern - jeszcze bardziej zadowolony.

Monsanto ma własną policję i siatkę donosicieli. Prawie setka
inspektorów wspierana przez informatorów sprawdza, czy producenci
kukurydzy nie dopuszczają się - jak ujmuje to koncern - "nasiennego
piractwa".

Firma ma również sposoby na tych, którzy chcą zostać przy zwykłych
uprawach. Metoda pierwsza: Monsanto systematycznie likwiduje rynek
tradycyjnych nasion przez przejmowanie ich producentów. Dwa
najważniejsze zakupy ostatnich lat - największy światowy producent
nasion warzywnych Seminis (2005 rok; za 1,4 miliarda dolarów) i Delta
and Pine Land Company, olbrzym specjalizujący się w nasionach bawełny
(2007 rok; za 1,5 miliarda dolarów). Na rynku zaczyna więc brakować
nasion niepozostających pod kontrolą monopolisty. Druga metoda: presja
prawna. Niesione wiatrem nasiona Monsanto rozsiewają się na pola
przypadkowych farmerów, a firma oskarża ich o kradzież. U Bogu ducha
winnego delikwenta zjawia się inspektor Monsanto i informuje o dwóch
możliwościach: albo zawieramy ugodę i podpisujesz z nami umowę
licencyjną, albo mobilizujemy naszych prawników i rozpoczynamy długą
batalię sądową. Zanim się skończy - będziesz zrujnowany. Według danych
organizacji Center for Food Safety, która od lat monitoruje
działalność Monsanto, większości farmerów nie stać na prawniczą wojnę
i idą na układ z firmą. Ci niepokorni - jak 85-letni Vernon Gansebom z
Nebraski - nazywają Monsanto rolniczym gestapo. Gansebom jest jednym z
około 500 rolników, którym korporacja każdego roku wytacza proces.

Monsanto jest dziś największym w USA właścicielem biotechnologicznych
patentów. Ma ich prawie 700. Nie ma sobie równych na amerykańskim
rynku genetycznie modyfikowanej kukurydzy, bawełny, buraków cukrowych,
rzepaku, lucerny i soi. W przypadku tej ostatniej - odpowiada za 90
procent sprzedaży. Biorąc pod uwagę fakt, że prawie trzy czwarte
żywności przetworzonej - a taką głównie jedzą Amerykanie - jest
genetycznie zmodyfikowane, można sobie wyobrazić, jak ogromny jest
wpływ Monsanto na ich dietę.Żywność masowego rażenia

Zboża

Amerykanie jedzą głównie kukurydzę i soję. Powtórzmy: głównie z nasion
Monsanto. W przeciętnym amerykańskim supermarkecie na półkach leży
ponad 40 tysięcy różnych produktów spożywczych. Ale to bogactwo wyboru
jest pozorne. Większość asortymentu jest zrobiona z tych samych
składników. Według Larry'ego Johnsona, dyrektora ośrodka badań nad
zbożami Uniwersytetu Stanowego w Iowa, 90 procent przetworzonej
żywności w supermarketach ma w składzie albo kukurydzę, albo soję. Do
tego sól, cukier i cała gama środków chemicznych decydujących o tym,
jak jedzenie smakuje, wygląda i jak długo zachowuje "świeżość". Tak
żywi się większość Amerykanów.

Za taki stan rzeczy odpowiada polityka rolna USA, która od połowy lat
70. zwiększa subsydiowanie uprawy czterech zbóż: kukurydzy, soi, ryżu
i pszenicy. Ich zaletą, z punktu widzenia rządu, jest to, że można je
składować latami. Dla farmerów najwygodniejsza jest kukurydza, bo
najlepiej się sprzedaje. 30 procent ziemi uprawianej dzisiaj w Stanach
Zjednoczonych jest obsiane kukurydzą. Cmoka na to ze smakiem kilka
korporacji kontrolujących rynek jej obróbki - Bunge, Cargill czy
Archer Daniels - bo dzięki dopłatom kukurydza ląduje na rynku po
cenach znacznie poniżej kosztów uprawy. Produkują z niej mączkę i -
przede wszystkim - bogaty we fruktozę syrop i sprzedają dalej kilku
gigantom kontrolującym rynek przetwarzania żywności - znanym również u
nas - Unileverowi, Nestlé, Coca-Coli, Kellogg's. Żeby było pysznie,
czyli słodko, syropem kukurydzianym (jest tańszy od cukru) słodzi się
wszystko - ciasteczka i lody, ale też płatki śniadaniowe, pieczywo, a
nawet wędliny, sosy w proszku, zupy w proszku, ziemniaki w proszku i
hamburgery. Zadowoleni są rolnicy, korporacje i konsumenci. To, że ci
ostatni tyją i umierają od tego tycia, mało kogo interesuje.

Przetworzona, wysokokaloryczna żywność jest na półce w supermarkecie
dużo tańsza niż świeże warzywa i owoce. I to wcale nie ekologiczne (te
są jeszcze droższe), tylko pochodzące z wielkich, nawożonych na potęgę
farm, ale niecieszące się aż tak hojnym wsparciem rządu jak cztery
"zboża przetrwania". Doktor Adam Drewnowski z Uniwersytetu w
Waszyngtonie wyliczył, że najtańsze kalorie mają w sobie chipsy (w ich
przypadku wyprodukowanie jednego megadżula, czyli 239 kilokalorii,
kosztuje 20 centów). Cola jest tylko ciut droższa (30 centów/MJ).
Megadżul z marchewki to wydatek 95 centów, a z soku pomarańczowego -
1,43 dolara. Profesor Uniwersytetu Kalifornii Michael Pollon,
najpopularniejszy dziś rzecznik rewolucji w amerykańskim systemie
rolno-spożywczym, podsumowuje to tak: - Status społeczny i sytuacja
finansowa rodziny są dziś w USA decydującym czynnikiem otyłości.
Biedni jedzą tanią korporacyjną mamałygę i tyją.

Hamburger

Sam cukier to za mało, żeby było smacznie. Musi jeszcze być tłusto.
Dlatego teraz przerobimy mięso. Amerykańskie mięso jest bardzo tłuste,
bo robi się je z kukurydzy. Z kukurydzy z nasion Monsanto. Trudno w to
uwierzyć? Sami popatrzcie.

W przemyśle mięsnym wszystko zostało podzielone. 85 procent rynku
wołowiny jest w rękach czterech firm: Tyson, Cargill, Swift i National
Beef Packing. Wieprzowina w 65 procentach należy do wymienionych wyżej
trzech pierwszych i giganta Smithfield, a 60 procent kurczaków to znów
Tyson i drobiowy specjalista Pilgrim's Pride. W latach 70. istniało
kilkanaście tysięcy małych ubojni. Dziś zostało 13 gigantycznych. W
największej rzeźni świata - należącej do Smithfield - w Karolinie
Północnej ubija się 32 tysiące świń dziennie, czyli 1333 na godzinę,
czyli 22 na minutę. Non stop, całą dobę. Większość hodowanych w USA
krów karmi się kukurydzą lub soją. Krowy są ewolucyjnie przystosowane
do jedzenia trawy, ale trawa nie rośnie w hodowlanych konglomeratach,
poza tym jest droga, a kukurydza i soja cieszą się znanym nam już
korporacyjno-rządowym wsparciem. Na kukurydzy krowa szybciej rośnie,
mięso jest bardziej tłuste i tańsze. Przeciętny Amerykanin zjada dziś
90 kilogramów mięsa rocznie (Polak 65), czyli o 30 kilogramów więcej
niż przed 50 laty.

Michael Pollon: - Kukurydza i soja to fundamenty naszego
"fastfoodowego narodu". Zorganizowaliśmy sobie system, w którym
miliony zwierząt podłączone są do nieprzerwanego strumienia taniej
paszy.

Oczywiście świeże mięso w kawałku, mimo że wyhodowane na taniej
kukurydzy, jest dużo droższe od mięsa przetworzonego. Dlatego
niezamożny Amerykanin spożywa przede wszystkim mięso po wielokrotnych
fabrycznych przejściach - w postaci hamburgera. Mięso w typowym
amerykańskim hamburgerze - jak w październiku zeszłego roku w głośnym
artykule na łamach "New York Timesa" opisał Michael Moss - pochodzi z
kilkuset zwierząt. "Mięso" jest tu terminem umownym, bo miele się
resztki tego, co nie "poszło" w postaci steków - tłuste ścinki, oczy,
uszy i podroby. Kto jest największym odbiorcą mielonej wołowiny w USA?
McDonald's.

Za symbol uprzemysłowienia produkcji mięsa niech posłuży jedna ze scen
z krytycznego wobec branży spożywczej filmu "Food, Inc." w reżyserii
Roberta Kennera. Opowiadając do kamery o swojej pracy, naukowiec
grzebie w krowim żołądku. Z tym że żołądek jest jeszcze w krowie,
krowa jest jeszcze żywa, stoi na czterech nogach z opuszczonym łbem.
Nie zwraca uwagi na to, że ma dziurę wyciętą w boku, oklejoną
plastikiem. Nazywa się to rumenotomią, a fachowa nazwa dziury to
przetoka. Naukowcy od jedzenia wymyślili taką sztuczkę, żeby "na żywo"
badać, co się dzieje w żołądku krowy, kiedy zje coś, na co nie
przygotowała jej ewolucja.

W przypadku kukurydzy nie dzieje się za dobrze. Badania potwierdziły,
że najbardziej prawdopodobną przyczyną dręczącej Amerykanów epidemii
zakażeń bakterią E. coli jest karmienie krów kukurydzą. Bakterią,
która pojawiła się w wołowinie na początku lat 80., gdy tempa nabierał
rozwój przemysłu mięsnego, zaraża się 70 tysięcy Amerykanów rocznie.
Choć zazwyczaj kończy się na kilkudniowych biegunkach, niektórzy
jednak umierają - jak dwulatek Kevin Kovalcyk w 2001 roku, lub zostają
sparaliżowani - jak opisana przez Mossa w "New York Timesie" Stephanie
Smith. Zakażeń można by uniknąć, gdyby mięso było porządnie badane.
Ale nie jest. W latach 70. rząd przeprowadzał 50 tysięcy kontroli
mięsa rocznie, dziś - mniej niż 10 tysięcy. Tak zwane prawo Kevina (na
cześć małego Kovalcyka), które umożliwiłoby zamykanie zakładów
sprzedających zatrute mięso, utknęło w kongresowych komisjach.
Dlaczego? Odpowiedź w następnym rozdziale.

Nie gorzej od producentów wołowiny radzą sobie bossowie od kurczaków.
Na wzór Monsanto wyspecjalizowali się w uzależnianiu od siebie
hodowców. Korporacja stawia halę produkcyjną wartą 300 tysięcy dolarów
i podpisuje z farmerem kontrakt. Hale i kury należą do firmy, rolnik
dostaje wypłatę za samą hodowlę. Dziesiątki tysięcy ptaków stłoczonych
w jednej hali, na dostarczonej przez firmę paszy, rośnie w 48 dni do
rozmiaru, jaki jeszcze przed 30 laty osiągały w trzy miesiące. Taki
kurczak nie umie nawet chodzić, bo kości nie nadążają za rosnącą jak
szalona masą mięśniową. Raz na kilka lat bossowie zgłaszają się do
rolnika i przedstawiają listę koniecznych unowocześnień. Możliwości
odmowy nie ma, bo firma zerwie kontrakt i farmer zostanie z
wielotysięcznym długiem. Więc unowocześnia - znów na kredyt, który
dalej wiąże go z korporacją.

Prawo

Żeby interes się kręcił, trzeba mieć swoich ludzi w rządzie. Lobby
przemysłu spożywczego kontroluje wszystkie kluczowe dla siebie urzędy
i stanowiska w Waszyngtonie. Zasiadają tam:
Tom Vilsack. Dziś sekretarz rolnictwa. Do niedawna - przewodniczący
Porozumienia Gubernatorów na rzecz Biotechnologii (jako gubernator
Iowa), organizacji lobbującej na rzecz GMO i klonowania zwierząt
hodowlanych, regularny pasażer prywatnych odrzutowców zarządu
Monsanto.

Islam Siddiqui. Dziś Główny Negocjator Rolniczy (urząd dbający o
sprzedaż amerykańskich produktów rolnych za granicą). Do niedawna -
wiceprezes koalicji CropLife zrzeszającej biotechnologiczne giganty (z
Monsanto na czele).

Roger Beachy. Dziś szef Narodowego Instytutu Żywności i Rolnictwa
(badania naukowe nad żywnością). Do niedawna - prezes opłacanego przez
Monsanto centrum badań nad roślinami Danforth.
To tylko trzy przykłady z najwyższej półki. W Departamencie Rolnictwa
i wszystkich urzędach okołospożywczych roi się od ludzi, którzy w
niedalekiej przeszłości zajmowali kluczowe stanowiska w kontrolujących
rynek korporacjach.

Pozycję branży rolno-spożywczej w Waszyngtonie cementuje też 1,2
miliarda dolarów wydanych przez ostatnie 10 lat na lobbowanie Kongresu
i Białego Domu.

To dzięki tym pieniądzom rokrocznie spada liczba przypadków kontroli
mięsa, a prawu Kevina ukręcono łeb. Również dzięki nim w USA nie
trzeba na etykietach informować konsumentów, czy żywność jest
genetycznie modyfikowana albo czy krowom, od których pochodzi mleko,
wstrzykiwano sztuczne hormony. Co więcej, producenci hormonów (w tym
największy - uwaga - Monsanto) walczą o to, żeby nie można było mówić
ludziom, że mleko NIE pochodzi od krów faszerowanych hormonami. Dziś,
jeśli producent chce poinformować o tym odbiorcę, musi na nalepce
dorzucić informację, że wedle znanych badań mleko z hormonami jest tak
samo dobre. Trwa batalia o to, aby w przyszłości Amerykanie nie mogli
się dowiedzieć, czy świnia, z której kotlet jedzą, została poczęta
naturalnie, czy w laboratorium genetycznym.

To dzięki pieniądzom wydanym na lobbing branża skutecznie rozmyła
definicję żywności ekologicznej (organic). Zachowując na etykiecie
przyznawany przez rząd stempel organic, można dziś do jedzenia dodawać
środki wzmacniające smak i zapach, spulchniacze, sztuczne tłuszcze,
można używać roślin nawożonych i transportowanych z drugiego końca
świata. To, że branża organic jest warta 23 miliardy dolarów rocznie i
rozwija się szybciej od innych sektorów spożywczych, nie znaczy, że
Amerykanie zaczęli jeść zdrowo - choć wielu z nich tak myśli.
Najbardziej popularne marki żywności organic należą do gigantów:
Nestlé, Krafta, Coca-Coli. Zdrowa żywność została kupiona przez
korporacje i przestała być zdrowa. Wreszcie - dzięki "legalnej
korupcji", jak często nazywa się lobbing - w USA nie ma publicznej
dyskusji na temat żywności GMO. W korporacyjno-politycznych gabinetach
już zdecydowano, że jest bezpieczna i uratuje ludzkość przed głodem.

Sprzedaż

Skoro się wyprodukowało, trzeba sprzedać. Tym zajmą się specjaliści od
marketingu. Branża wydaje na reklamę 36 miliardów dolarów rocznie, w
tym 13 miliardów na przekaz skierowany do dzieci. Mały Amerykanin
ogląda codziennie 30 spotów telewizyjnych reklamujących słodki i
tłusty junk food. Z taką nieprzerwaną marketingową nawałnicą mierzyć
się będzie kampania Let's Move Michelle Obamy. Szkoda tylko, że gdy
ona ją przygotowywała, jej mąż w gabinecie obok podpisywał kolejne
nominacje dla agrospożywczych bonzów, którzy - jak mówi jeden z
niezależnych farmerów w filmie "Food, Inc." - traktują konsumentów z
taką samą troską jak bydło, które zarzynają.

Oczywiście USA nie są jedynym krajem, gdzie produkcja żywności została
uprzemysłowiona. Jednak nigdzie indziej aż tak silnej kontroli nad
tym, co jedzą ludzie, nie dzierży kilka potężnych podmiotów. Polska
jest dziś na etapie, na którym Amerykanie byli w latach 70. Nasze
rolnictwo się reformuje, przed władzą kluczowe decyzje, które
ukształtują system na lata. Trwają prace nad ustawą o GMO.
Biotechnologicznym gigantom zależy, aby nasze prawo było wprowadzaniu
upraw modyfikowanych jak najbardziej przychylne. Potrzebna jest w tej
sprawie otwarta, publiczna dyskusja, bo nie chodzi tylko o to, czy
żywność GMO jest bezpieczna dla zdrowia. Chodzi o to, jak w
przyszłości będziemy karmieni. Chodzi o to, czy oddamy całe nasze
jedzenie w ręce monsantów, cargilli czy tysonów. Chodzi o to, czy
chcemy być traktowani jak bydło.


Żródło:

http://www.przekroj.pl/wydarzenia_swiat_artykul,6546,3.html

DOKUMENT FOOD INC- Działanie przemysłu spożywczego w USA

Jedzenie spółka z o.o. - Food Inc.

Zapraszamy na projekcję dokumentu "Food Inc." opisującego działanie przemysłu spożywczego i rolniczego w Stanach Zjednoczonych.
Kraj: USA
Rok produkcji: 2008
Reżyseria: Robert Kelner
Czas trwania: 93 minuty
Język: Polskie napisy

Amerykański przemysł spożywczy pozostawia wiele do życzenia. Pestycydy, genetyczna modyfikacja, zwierzęta hodowane w fatalnych warunkach i karmione paszą pełną chemicznych ulepszaczy. Liczy się ilość, nie jakość. Oto amerykańska rzeczywistość rynkowa, na którą spuszczono kurtynę milczenia. Są jednak ludzie, którzy nie boją się mówić o tym problemie otwarcie.

W swoim dokumencie Robert Kenner pokazuje prawdę o systemie produkcji żywności w Ameryce. Stawia tezę, że producenci celowo ukrywają przed konsumentami informacje, dotyczące pochodzenia produktów, składników i procesów produkcji. Aby zweryfikować swój pogląd, Kenner odwiedza hodowle zwierząt i gospodarstwa rolne. To, co tam odkrywa potwierdza alarmującą prawdę, że cały przemysł żywieniowy w kraju kontroluje zaledwie kilka korporacji, ich celem nie jest zdrowie konsumentów, a maksymalizowanie efektywności i wzrostu ekonomicznego.

Dostawcy na pierwszym miejscu stawiają zyski, jakie mogą otrzymać ze sprzedaży żywności idealnej wizualnie, pozostawiając daleko w tyle zdrowie konsumentów. Potwierdzają to rozmowy Kennera z farmerami i ranczerami, którzy przyznają, że dziś, by produkty się sprzedawały, muszą spełniać przede wszystkim wymogi estetyczne. Stąd rozrośnięte piersi drobiowe, idealne kolby kukurydzy, okrągłe pomidory w kolorze pięknej czerwieni i jednakowej wielkości marchewki. A przecież wiadomo, że natura nie jest twórcą idealnym i nie wszystkie jej plony mają perfekcyjny kształt i kolor. Ludzie postanowili jednak ją przechytrzyć i za pomocą środków chemicznych uzyskać produkty bez skazy. Niestety, nie szata zdobi warzywo.

Nie jest też tajemnicą, że pełne pestycydów i chemicznych ulepszaczy stanowią zagrożenie dla ludzkiego zdrowia. Stąd coraz większa liczba otyłych dzieci i chorych na cukrzycę dorosłych. Niestety to nie koniec powikłań. Skażona żywność doprowadziła również do powstania nowej odmiany bardzo niebezpiecznej bakterii E.coli. Film pokazuje m.in. rozmowę z Barbarą Kowalczyk, której 2-letni syn zmarł w wyniku zatrucia hamburgerem zakażonym tym właśnie pasożytem. Statystyki mówią, że co roku na skutek podobnych zatruć umiera 5 tysięcy Amerykanów. Jednak ludzie wciąż nie mogą uwierzyć, że jedzenie może być śmiertelną pułapką.

Film jest niczym terapia szokowa – pokazuje brutalną prawdę o tym, co trafia na nasze stoły. Reżyser podkreśla, że nie chodzi o straszenie ludzi, ale o ich uświadomienie. Dlatego też pokazane są możliwości rozwiązania problemu. Pierwszy krok należy do konsumentów – to oni mogą najwięcej zmienić.

 Oficjalny trailer można obejrzeć pod tym linkiem:
http://www.youtube.com/watch?v=5eKYyD14d_0

Nieoficjalny kanał z filmem w języku polskim http://www.youtube.com/watch?v=ZAJ7V6ZnWsI



Strona poświęcona wyłącznie problemowi GMO
http://www.stopGMO.org z BEZPŁATNYM kursem




SEMINARIUM CODEX ALIMENTRIUS

Przypominamy, że BEZPŁATNY dostęp do seminarium Codex Alimentrius a nasze zdrowie  znajduje się tutaj:http://www.ekademia.pl/kurs/codex2

Codex Alimentarius a nasze zdrowie 2
czego dowiesz się na seminarium to m.in:

- czym jest Codex Alimentarius i jakie zagrożenia niesie dla Twojego zdrowia i wolności wyboru
- jakie Dyrektywy UE oraz Rozporządzenia nas niepokoją, a które dotykają naszego zdrowia i naszych swobód wyboru
- jak ochronić własną działalność jeżeli prowadzisz gabinet medycyny naturalnej, praktykę zielarską lub jesteś producentem/ dystrybutorem/sprzedawcą ziół lub suplementów, żywności ekologicznej
- jak ochronić medycynę naturalną, naturalne preparaty lecznicze i wolność słowa w zakresie ich wpływu na zdrowie
- jak chronić wysokie standardy żywności tradycyjnej i ekologicznej oraz rynek ekologiczny przed dominacją masowej produkcji i upadkiem MŚP
- jaki wpływ ma GMO (genetycznie modyfikowane organizmy) na nasze zdrowie (najnowsze badania), nasze polskie rolnictwo, Naturę i ekonomię
- czy rzeczywiście szczepienia są “złotym środkiem“ na zdrowie
- jakie mogą być następstwa szczepień

Zapraszamy
Zespół Stopcodex i fnbg.org

__________________________________________________

PREZENTACJE MULTIMEDIALNE ZAGROŻENIA GMO

Zapraszamy do obejrzenia prezentacji multimedialnych dotyczących m.in. zagrożeń GMO, Codexu, przygotowanych przez ekspertów  takich jak dr R.Verkerk czy dr R.Śniady

http://www.slideshare.net/fnbgorg/presentations

Zespół StopCodex i fnbg.org