wtorek, 31 lipca 2012

OBECNOŚĆ RTĘCI W ŻYWNOŚCI I SCZEPIONKACH

Mimo że wiadomo, iż rtęć powoduje degenerację neuronów mózgowych i zakłóca pracę układu nerwowego, wciąż można ją znaleźć w składzie przetworzonej żywności i obowiązkowych szczepionek. W drugiej części serii artykułów mówiących o uniwersalnym zjawisku ogłupiania społeczeństwa przedstawiamy zagadnienie obecności rtęci w artykułach spożywczych i szczepionkach.

Zapraszamy do całego artykułu:
http://www.stopcodex.pl/2010/11/oglupianie-spoleczenstwa-cz2/


-----------------------------------------------


BEZPŁATNY Biuletyn StopCodex http://StopCodex.pl














niedziela, 15 lipca 2012

URATOWANI OD BOMBY NUKLEARNEJ


Hiroszima,
6 sierpnia 1945 roku. Po raz pierwszy w historii całe miasto jest celem bomby nuklearnej. To straszne wydarzenie staje się przyczyną śmierci tysięcy ludzi. W rocznicę tamtej tragedii, przypominamy zadziwiające losy adwentystów z Hiroszimy — tych wszystkich, którzy przeżyli.
sako Furunaka, córka znanego japońskiego dyplomaty, przychodzi
na świat 12 sierpnia 1921 roku. Dynamiczna i inteligentna, zostaje nauczycielką. Następnie zapisuje się na studia wieczorowe. W wieku 32 lat zostaje dziennikarką — rzecz bardzo rzadka w przypadku kobiety w tamtych czasach. Poślubia nauczyciela i choć nie mogą mieć dzieci, jej życie osobiste jest bardzo udane. Lata płyną. Gdy Asako ma koło pięćdziesiątki, wydarzenia przybierają zły obrót. Z ust męża dowiaduje się, że ten ma kochankę i chce się rozwieść. Poczucie beznadziei i gniew ogarniają biedną kobietę. Dniem i nocą doświadcza smutku i nienawiści do człowieka, którego tak kochała. Czuje, że już nigdy nie będzie mogła w nic wierzyć. Wkrótce pogrąży się w głębokiej depresji. Jej morale sięga dna. I właśnie wtedy dostaje zaproszenie do udziału w adwentystycznym nabożeństwie. Ponieważ ta pierwsza wizyta bardzo jej się spodoba, Asako zdecyduje się uczęszczać tam regularnie. Jej umęczone serce doświadcza wreszcie pokoju. Jednak w tamtym momencie nie czuje się jeszcze gotowa do przyjęcia chrztu.

Nie do wiary

Członkowie lokalnego kościoła szybko doceniają zdolności i umiejętności Asako. Co powiedziałaby na naukę dzieci w szkółce sobotniej? Ona zgadza się z radością. Pewnego szabatu opowiada dzieciom historię trzech towarzyszy Daniela, którzy zostają wrzuceni do ognistego pieca, ale wychodzą stamtąd bez szwanku1. Gdy tylko skończyła opowiadać, mały chłopiec krzyknął:
— Ta historyjka to nieprawda!
Wtedy jedna z dziewczynek mówi:
— A ja w to wierzę, ponieważ babcia mi opowiadała, że żaden z adwentystów nie został zabity, gdy Amerykanie zrzucili bombę.
Asako czuje się bezradna. Zdaje sobie sprawę, że ona też tak naprawdę nie wierzy ani w tę historię, którą właśnie opowiedziała, ani w słowa dziewczynki. Ale w tym samym momencie pewna myśl przebiega przez jej umysł: Jestem dziennikarką, czyż nie? Dlaczego więc nie miałabym zgłębić tych rewelacji? Zobaczymy, czy to, co ta mała mówi, jest prawdą, czy nie. Asako zabiera się więc do przeprowadzenia swego własnego śledztwa. Odwiedza członków kościoła, o których było wiadomo, że znajdowali się w Hiroszimie w czasie ataku bomby atomowej.

Armagedon

Rankiem 6 sierpnia 1945 roku zrzucono na miasto bombę atomową, która zniszczyła wszystko w promieniu dwóch kilometrów. Przy powierzchni ziemi temperatura sięgała sześciu tysięcy stopni Celsjusza. Niewiarygodne!
Każda osoba mieszkająca w promieniu czterech kilometrów została śmiertelnie poparzona. Wiejący z prędkością 4,4 km na sekundę gwałtowny wiatr wytworzony przez eksplozję spowodował zawalenie się wszystkich, nawet betonowych budynków. Odłamki szkła fruwały w promieniu 16 kilometrów od epicentrum. Promieniowanie tej bomby miało niesłychaną moc. Ci, których dosięgło, utracili wszystkie funkcje ciała i odporność na apoptozę, rodzaj samobójstwa komórek organizmu. Ocenia się, że z powodu samej eksplozji, pożarów i poparzeń od promieniowania zginęło 200 tys. mieszkańców Hiroszimy.

Żywe świadectwa

Czy jest możliwe, aby żaden z członków kościoła, nawet ten, który mieszkał kilometr od epicentrum, nie został zabity ani nawet zraniony? Asako nie bardzo w to wierzy. Rozmawia z wszystkimi adwentystami, którzy żyli w tamtym czasie w mieście. To, co odkrywa, bardzo ją porusza. Owego strasznego dnia, przebywając w samym centrum zniszczenia, żaden z nich nie zginął ani nie miał najmniejszej rany. To, co opowiadała stale babcia tej dziewczynce, że Bóg uratował wszystkich adwentystów w Hiroszimie, okazało się prawdą!
W trakcie wywiadów z tymi ludźmi Asako słyszy świadectwo złożone przez Hiroko Kainou, adwentystkę, która zaskoczona przez gwałtowny wiatr, rzuciła się na kolana i modliła. Mimo że eksplozja roztrzaskała wszystkie szyby w oknach, a kawałki szkła latały wokoło, ona wyszła z domu bez jednego draśnięcia. Dwudziestu innych braci również pozostało całych i zdrowych. Chociaż wiele lat później sześciu z nich zmarło w zaawansowanym wieku, pozostali wciąż żyją i są aktywnymi społecznie ludźmi.
Mając 83 lata, Iwa Kuwamoto ewangelizuje listownie lub telefonicznie ze swego miejsca zamieszkania. W momencie bombardowania znajdowała się tylko kilometr od epicentrum. Po wyczołganiu się ze zrujnowanego budynku spostrzegła ogromny obłok w formie grzyba, który zasłonił słońce i sprawił, że w mieście zapadła ciemność. Desperacko usiłowała pomóc swemu mężowi, by uciekał przed radioaktywnym opadem. Co gorsza, prawie dosięgały ich płomienie. Iwa chwyciła rękę swego męża i powiedziała z płaczem:
— Ogień będzie tu za chwilę. Nie mogę nic zrobić, więc zgińmy tu razem. Bóg wie wszystko. Błagam cię, uwierz w Jezusa Chrystusa. Ja nie mogę cię uratować!
— Nie — odpowiedział — ja tu umrę, a ty uciekaj. Schowaj się, potem znajdź dzieci. One cię potrzebują.
Ale Iwa upiera się.
— Nie, nie uda mi się uciec przez te płomienie. Chcę umrzeć z tobą!
Mąż jej nie słucha.
— Iwa, przez długi czas buntowałem się przeciwko tobie i nie chciałem wierzyć w Boga. Ale teraz dobrze. Wierzę w zbawienie. Znów się zobaczymy. Błagam cię, ratuj się i znajdź dzieci!
Ze złamanym sercem i oczami pełnymi łez Iwa oddaliła się od męża. Biegnąc, oblała się wodą. Przeżyła i nawet odnalazła dzieci.
Tomiko Kichara, lekarka, kierowała w tamtym czasie swą własną kliniką. W nocy przed bombardowaniem wróciła do domu około drugiej godziny. Spała, kiedy wybuchła bomba. Mimo że  mieszkała niedaleko, nic się na nią nie zawaliło ani nie miała żadnych ran. Ogłuszona przez eksplozję wybiegła na zewnątrz, by zobaczyć, co się stało. Wokoło było jedno wielkie spustoszenie. Rozumiejąc powagę sytuacji, natychmiast udała się do szpitala na obrzeżach miasta. Przez cały tydzień zajmowała się ofiarami dzień i noc, będąc jednym z nielicznych lekarzy, którzy przeżyli. W ciągu następnych tygodni i miesięcy po tragedii robiła wszystko, co tylko leżało w jej mocy, by pomóc ofiarom wybuchu. W ten sposób wielu z nich mogła świadczyć o Chrystusie.

Bez wątpliwości

Wszystkie te niesamowite relacje łamią niedowiarstwo naszej dziennikarki. Asako wierzy teraz w Boga z całego serca i przyjmuje chrzest. W wieku 58 lat podejmuje wezwanie, by świadczyć o wierności Pana. Zapisuje się na wydział teologii Instytutu Saniku Gakun w Japonii. Po otrzymaniu dyplomu zostaje pastorem kościoła adwentystycznego w Kashiwa. Później kościół w Kisarazu zatrudnia ją jako instruktora biblijnego. Nawet na emeryturze kontynuuje aktywną ewangelizację. I dzisiaj, mając 90 lat, Asako cieszy się doskonałym zdrowiem.
— Nie mam żadnej ziemskiej rodziny, na której mogłabym się oprzeć — mówi — ale jestem szczęśliwa, ponieważ wiem, że Bóg mnie kocha.          
Ryoko Suzuki

[Artykuł ukazał się w „Adventist World” 8/2011. Śródtytuły pochodzą od redakcji. Tłum. Beata Frańczak].

Przekleństwo zmienia się
w błogosławieństwo
Tamtego lata 1945 roku rząd japoński był nieugięty. Twierdził, że z powodu nalotów samolotowych, budynek Kościoła adwentystów stanowi zagrożenie pożarowe. Trzeba było go więc zburzyć...
Ta elegancka willa wzniesiona w 1917 roku za pieniądze jednego z parafian służyła wiele lat jako miejsce modlitwy adwentystów dnia siódmego z Hiroszimy. Niecałe trzydzieści lat później budynek został zburzony, a parafianie rozproszeni. Dla Mority Sana, przełożonego lokalnej wspólnoty, taki czyn ze strony rządu nie był jednak niczym dziwnym. W 1943 roku założono Patriotyczne Stowarzyszenie Religijne Wielkiej Japonii, które szybko doprowadziło do delegalizacji każdej innej religii niż szintoizm.
Jednak to, co na początku zdawało się być przekleństwem, zamieniło się w błogosławieństwo.
6 sierpnia 1945 roku większość członków Kościoła w Hiroszimie opuściło już miasto z powodu prześladowań religijnych. Pozostali tylko nieliczni,
ale mimo to przeżyli wybuch bomby.
Po wojnie adwentyści z Hiroszimy spotykali się w swoich domach. W 1951 roku kupiono teren w mieście i zbudowano tam nowy dom modlitwy, szkołę biblijną, a następnie klinikę medyczną. Wraz z upływem lat członkowie tej parafii byli tak bardzo aktywni w swej pracy misyjnej, że Kościół adwentystyczny w Hiroszimie stał się jedną z najbardziej stabilnych wspólnot religijnych w Japonii.
ZNAKI CZASU lipiec 2012r.

KROKI NADCHODZĄCEGO PRZYJACIELA


Odgłos kroków rozlega się w korytarzu przestrzeni! Odgłos kroków nadchodzącego Przyjaciela! Te kroki dały się słyszeć ponad sto lat temu jak szmer dochodzący z daleka. W miarę upływu czasu wzmagały się, a dzisiaj są jak odgłosy gromu.
Niedaleko Tokio wznosi się góra Fudżijama, zwana pieszczotliwie Fudżi, mierząca 3776 metrów nad poziomem morza, widoczna z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Japońscy malarze nie malują krajobrazu, w którym nie mieściłaby się ich ukochana góra, choćby tylko na odległym planie. Nierzadko jednak jest ona malowana jako najważniejszy obiekt, ozdobiona wspaniałymi barwami. Malowana jest w półmroku poranka albo strugach ulewnego deszczu, ale zawsze jest to Fudżi.
Podobnie jest w Biblii z obrazem powtórnego przyjścia Jezusa. Czasami prorocy malują to wydarzenie w poważnych tonach wielkiego dnia Pana, ale częściej w jasnych kolorach nadziei i przyszłej radości. Ale zarówno w cieniach, jak w świetle zawsze jest to powtórne przyjście Jezusa Chrystusa.

Wrócę

Poruszający dramat rozegrał się w czasie II wojny światowej na Filipinach. Generał Douglas MacArthur postanowił, że aby wyrwać te wyspy z rąk wroga, należy jak najdłużej unikać odkrytego działania. Pod osłoną ciemności w otoczeniu kilku towarzyszy odszedł, obiecując: „Wrócę”. Stawką były nie tylko losy wyspy, ale prestiż całego wolnego świata. Miliony polegały na tej obietnicy: „Wrócę”.
To przywodzi na myśl inny dramat wyzwolenia, znacznie ważniejszy dla ciebie i dla mnie. Jezus, Syn Boży, dwa tysiące lat temu przygotowywał się do opuszczenia naszej planety. Ułożył staranny plan odzyskania świata — maleńkiej wysepki we wszechświecie — z rąk wroga. Ale musiał odroczyć otwarte działanie. Po cichu, w towarzystwie nielicznych przyjaciół, obiecał: „Przyjdę znowu”.
„Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli”1. Przyjmij tę obietnicę na własność w jej bezpośrednim brzmieniu. Uwierz w nią dziecięcą wiarą, a da ci ufność, której nic nie jest w stanie poruszyć.
Ale zapytasz: Skoro Jezus Chrystus, nasz Pan, ma przyjść powtórnie na ziemię, dlaczego tak niewiele o tym słyszymy? Jeśli to jest prawda, wszystko inne ma drugorzędne znaczenie! Masz rację. Biblia wyraźnie świadczy o tym. Opisuje powrót Zbawiciela, sposób, w jaki on nastąpi, i znaki poprzedzające to wydarzenie. Niemal od czasów Edenu prorocy zapowiadali przyjście Zbawiciela w chwale. „Prorokował Henoch, siódmy potomek po Adamie, mówiąc: Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych”2. Hiob napisał: „Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni”3. Dawid świadczył: „Bóg nasz przybywa i nie milczy”4.
Jezus powiedział: „Ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą”5. W Księdze Apokalipsy następuje zwieńczenie biblijnej nauki, gdy w niemal ostatnich słowach ostatniego rozdziału autor przekazuje obietnicę Zbawiciela: „Tak, przyjdę wkrótce”6.
MacArthur powiedział: „Wrócę”. Jezus powiedział: „Przyjdę znowu”. Pewnego dnia na zboczu Góry Oliwnej miało miejsce wzruszające wydarzenie. Uczniowie Jezusa rozstawali się ze swoim Mistrzem odchodzącym do nieba. „Gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich i rzekli: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba”7.
Ten sam Jezus, z którym przebywali dzień po dniu. Ten sam Jezus, który stał się im drogi przez niezapomniane czyny miłosierdzia. Ten sam Jezus miał przyjść powtórnie. Nic innego nie dałoby im nadziei.
Ludzie ujrzą go przychodzącego. „Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko”8. Oczy miłujących i nienawistnych, oczy oczekujących i szyderców, oczy płaczących i radujących się — ujrzą Go oczy wszystkich. „Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego”9.
W blasku chwały od horyzontu po horyzont nasz Zbawiciel przyjdzie powtórnie na ziemię, mijając po drodze niezliczone światy. Przyjdzie nie jako niemowlę w Betlejem, nie jako wzgardzony i odrzucony przez ludzi, nie skazany na śmierć, ale jako Król królów i Pan panów, którego przeznaczeniem jest panować na wieki. Przyjdzie powtórnie jako Stwórca wszechświata. Bóg przyrody przyjdzie. Nic dziwnego, że przyroda będzie zwiastować Jego triumfalne nadejście!

Znaki na niebie

Gdy Chrystus konał na krzyżu, blask słońca nad Golgotą ustał i zapanowała ciemność. Ziemia się zatrzęsła. Cała przyroda chciała zaprotestować wobec tego, co uczyniono jej Stwórcy. Czy zatem nie należy się spodziewać, że Stwórca — Ten, który słowem uciszał burzę, oznajmi swoje powtórne przyjście, najważniejsze wydarzenie w dziejach ludzkości, także znakami w przyrodzie? Zwróć uwagę na te słowa: „Ukażę znaki na niebie i na ziemi (...) zanim przyjdzie ów wielki, straszny dzień Pana”10. Jezus powiedział: „Będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach”11.
Czyż nie wydaje się to właściwe? Żadne pokolenie w dziejach nie było tak dobrze przygotowane do zrozumienia tych słów Pisma Świętego, jak nasze, gdyż żadne dotąd nie wpatrywało się z taką uwagą w niebo.
Astronomia fascynowała ludzi od wieków. Jeszcze do niedawna astronomowie zadowalali się oglądaniem ciał niebieskich przy pomocy potężnych teleskopów. Ale teraz chcą nie tylko oglądać. Dzisiaj podróżujemy w kosmos i badamy jego tajemnice. Wysyłamy coraz dalej bezzałogowe sondy kosmiczne tam, gdzie ludzie nie są w stanie dotrzeć. Do naszego pokolenia, pokolenia wpatrującego się w przestrzeń, Bóg mówi: „Ukażę znaki na niebie”.
Znaki na niebie! Kroki w niebie!
Było to pod koniec XVIII wieku. 19 dzień maja 1780 roku był podobny do innych dni w Nowej Anglii. Jednak rankiem niebo zasnuło się czarnymi chmurami. Zaczęło się błyskać i rozległ się odgłos gromów. Przed południem chmury przerzedziły się i ukazało się niebo koloru brązu. Kilka minut później ciężka zasłona nieziemskiej ciemności okryła ziemię. Rolnicy wrócili z pól, rzemieślnicy z warsztatów, a dzieci ze szkół. Krowy z rykiem przybiegały do zagród. Zaniepokojeni przywódcy starali się znaleźć jakieś wyjaśnienie. To nie było zaćmienie słońca! Ta dziwna, nieprzenikniona ciemność, która zapanowała nocą, nie była tak przerażająca jak za dnia. Ci, którzy to przeżyli, mówili, że nie można było zobaczyć własnej dłoni, tak gęsty był ten mrok. Po północy ciemność nagle znikła, ale księżyc, choć widoczny, miał dziwną barwę.
Kroki w niebie!
Pięćdziesiąt trzy lata później, 13 listopada 1833 roku rozległy się kolejne kroki. Dni i noce mijały jedne po drugich od wieków. Słońce, księżyc i ziemia biegły po wyznaczonych drogach. Tylko co jakiś czas tu i ówdzie ukazała się jakaś spadająca gwiazda.
I wtedy nagle pewnej nocy spadające gwiazdy nabrały szczególnego znaczenia dla ludzkości. Na niebie miał miejsce pokaz kosmicznych fajerwerków na skalę do tej pory niespotykaną, widzialnych w całej Ameryce Północnej. Naoczny świadek napisał: „Deszcz nie padał nigdy gęściej, niż te meteoryty spadały na ziemię”. Oto kroki nadchodzącego Króla.
W tych niebiańskich pokazach, niebiańskich przesłaniach, znajdujemy wskazanie, iż rozpoczęły się czasy końca, a szybkie wypełnianie się proroctw coraz wyraźniej świadczy o zbliżaniu się powtórnego przyjścia Chrystusa. Dlaczego mogę twierdzić coś takiego? „I widziałem (...) słońce pociemniało jak czarny wór, a cały księżyc poczerwieniał jak krew. I gwiazdy niebieskie spadły na ziemię”12. A czy pamiętasz słowa Jezusa z Ewangelii Mateusza: „Zaraz po udręce owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem, i gwiazdy spadać będą z nieba (...). I wtedy ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą”?13.

Droga przez
konstelację Oriona?

Tak, znaki na niebie — jako doniosłe preludium Jego powtórnego przyjścia, przekonujące świadectwo, że wydarzenie to jest już bliskie. Kroki w niebie! Niektórzy szanowani astronomowie są przekonani, że gdy Chrystus Pan powróci, przybędzie korytarzem w Orionie. Czy to może być prawda?
Gdy patrzy się gołym okiem, wielka mgławica Oriona wygląda jak niewielki świecący punkt. Ale teleskopy o średnicy lustra powyżej dwóch i pół metra ukazują tę tajemnicę nieba jako ogromny korytarz o średnicy trzydziestu trylionów kilometrów. Astronom Larkin powiedział: „Negatywy świadczą, że znajduje się tam ujście tunelu tak ogromnego, że nasz Układ Słoneczny byłby w nim niemal niezauważalny”.
Garrett P. Serviss dodaje: „Czyż w tej części nieba nie kryje się jakaś niesamowita tajemnica? Przynajmniej tak mi się wydaje, gdyż nie mogę się pozbyć wrażenia, że stwórcza moc, która powołała do istnienia wszechświat, szczególnymi bogactwami otoczyła tę przestrzeń w Orionie”.
Co mógł mieć na myśli Lord Tennyson, gdy nawiązując do Oriona, powiedział: „Nigdy go nie widziałem, ale śniłem jakieś niesamowite piękno, które przyćmiewa wszystko”?
Jedni mówią: jakaś niesamowita tajemnica. Inni: niesamowite piękno, które przyćmiewa wszystko. Jakaś ogromna siła wydaje się przyciągać umysły do tej części przestrzeni kosmicznej. Czy ten korytarz w przestrzeni jest drogą przygotowaną dla przychodzącego powtórnie Zbawiciela?
Jednak którąkolwiek przyjdzie drogą, jakkolwiek przemierzy niebiosa nasz powracający Pan, apostoł Paweł opisuje Jego przyjście w pozytywnych, radosnych słowach: „Sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem”14.
Te słowa są zapisane w twojej Biblii.
Czarna perspektywa? Atomowy koszmar? Nie! Wspaniałe przyjście w chwale Księcia niebios, Króla królów, twojego i mojego Zbawiciela, który powróci zgodnie z obietnicą, by przynieść wyzwolenie tym, którzy Mu zaufali. Daniel napisał: „W owym to czasie wybawiony będzie twój lud, każdy, kto jest wpisany do księgi żywota”15.
W tym czasie podnieście głowy! Wyzwolenie nadchodzi — z nieba!

Ostatni gong

Wróćmy do tego dnia pod koniec II wojny światowej, gdy dwa tysiące jeńców wojennych zostało wyzwolonych z rąk wroga. Dwaj z nich skonstruowali małe radio i potajemnie nasłuchiwali wiadomości. Któregoś dnia usłyszeli znajomy głos: „Tu mówi generał MacArthur. Wróciłem!”.
Co za zdumiewająca wiadomość! Miesiące ciągnęły się wolno przez dwa i pół roku od dnia, gdy generał opuścił ich i obiecał wrócić. Teraz wrócił na czele armady okrętów i sił powietrznych, jakich nigdy wcześniej nie widziano na Pacyfiku. Jednocześnie w obozie jenieckim rozeszła się wieść, że wrogowie, czując beznadziejność swojego położenia, w odruchu zemsty postanowili wymordować jeńców. Jeden z jeńców, który pełnił rolę łącznika między jeńcami a kierownictwem obozu, został poinformowany, że następnego dnia o siódmej rano wszyscy mają się stawić na apel. Czy zamierzano im oznajmić wyrok śmierci?
Godziny grozy upływały wolno, gdy przerażony patrzył na poruszające się wskazówki zegarka. Potem wyszedł z baraku, by uderzyć w gong zwołujący cały obóz na apel. Już uniósł stalową belkę, przekonany, że zwołuje kolegów na śmierć. Wtem wszyscy spojrzeli w górę i jednocześnie wykrzyknęli: „Samoloty!”. Nie wiedzieli, czy to swoi, czy wrogowie. Dzwonnik czekał w napięciu, wstrzymując oddech. Samoloty były coraz bliżej. Nie, to nie samoloty wroga! Gdy z rykiem silników przeleciały nad ich głowami, więźniowie wybiegli na plac przed barakami. Nareszcie przybyło wyzwolenie!
Nie daj się zwieść w tej kwestii. Siły zła zamierzają zniszczyć ludzkość. Wróg Boga i człowieka podniósł rękę gotów uderzyć w gong oznajmiający wyrok śmierci. Wielki bój między Chrystusem a szatanem, między dobrem a złem wkracza w fazę ostatniego, kulminacyjnego starcia. Ale jest napisane: „W owym to czasie wybawiony będzie twój lud”16. W owym czasie „podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze”17.
Kroki w niebie! Nareszcie wyzwolenie! Nareszcie ujrzymy Zbawiciela przychodzącego na obłokach nieba! A potem już „zawsze będziemy z Panem”18.
Pomyśl tylko — uchwycić dłoń wyciągniętą na ratunek i przekonać się, że to dłoń Boga! Pomyśl tylko, czym będzie wieczne, nieśmiertelne życie! Pomyśl, czym będzie wieczna ojczyzna zbawionych!
George E. Vandeman

[Artykuł jest skrótem siódmego rozdziału książki G.E. Vandemana pt. Zbuntowana planeta. Śródtytuły pochodzą od redakcji].
ZNAKI CZASU  Lipiec 2012r. 

1 J 14,1-3. 2 Jud 1,14. 3 Hi 19,25 Biblia Tysiąclecia. 4 Ps 50,3. 5 Mt 24,30. 6 Ap 22,20. 7 Dz 1,10-11. 8 Ap 1,7. 9 Mt 24,27. 10 Jl 3,3-4. 11 Łk 21,25. 12 Ap 6,12-13. 13 Mt 24,29-30.
14
 1 Tes 4,16-17. 15 Dn 12,1. 16 Dn 12,1. 17 Łk 21,28. 18 1 Tes 4,17 

LAMENTACJE IPUWERA ŚMIERĆ FARAONA CZĘŚĆ II


Wydarzenia podobne do dziesięciu plag i exodusu Hebrajczyków opisuje egipski poemat Lamentacje Ipuwera. Data jego powstania nie jest znana, ale wymienia podobne wydarzenia jak biblijna Księga Wyjścia. W czasie ostatniej plagi faraon uwolnił Izraelitów, ale potem rozmyślił się i pośpieszył za nimi z armią, która zginęła w morzu.
Czy o tym Ipuwer również napisał?

Lamentacje Ipuwera kończą się słowami1: „Zakrywają swe twarze z lęku przed jutrem”2. Sło-
wa te znów zgadzają się z biblijnym świadectwem. Po śmierci pierworodnych Egipcjanie sami nalegali, aby Izraelici wyszli z ich kraju, gdyż bali się, że inaczej wszyscy poginą3.

Wyjście niewolników

Egipcjanie dali im złoto, srebro i kosztowności, aby tylko pozbyć się Hebrajczyków, a z nimi nieszczęść, które spadły na ich kraj. W Księdze Wyjścia czytamy: „A Pan usposobił Egipcjan życzliwie do ludu, tak że im pożyczyli; i tak złupili Egipcjan”4.
Ipuwer potwierdził taki stan rzeczy z egipskiej perspektywy: „Zaprawdę, ubogi posiadł bogactwa, ten, kto nie miał pary sandałów, teraz posiadł bogactwa”; „Zaiste, wszędzie rabunek, sługa bierze w posiadanie to, co mu wpadnie w ręce”; „Szlachetnie urodzeni są w rozpaczy, a biedak się raduje”; „Zaprawdę, niewolnice zawiesiły na swoich szyjach złoto i lapis lazuli, srebro i drogie kamienie”; „Spójrz, biedak się wzbogacił, a zamożny został z niczym”5.
Niektórzy uczeni uważają, że opisane w Lamentacjach nieszczęścia były poetycką przenośnią. Jako dowód na to przytaczają rzekomą „historyczną niemożliwość” w słowach Ipuwera6. Z jednej strony napisał bowiem, że jego kraj był zrujnowany i ludzie cierpieli głód, a z drugiej, że ubodzy wzbogacili się kosztem zamożnych, a niewolnicy posiedli kosztowności, srebro i złoto.
Biblia pozwala zrozumieć tę pozorną sprzeczność. Otóż Egipcjanie wydali hebrajskim niewolnikom kosztowności, gdyż Bóg usposobił ich do tego życzliwie w wyniku plag7. Egipt był pogrążony w ruinie i zapanował głód, ale hebrajscy niewolnicy posiedli bogactwo. Ten paradoks, który uczonym przeszkadza uznać egipski utwór za historyczny opis, wspiera wiarygodność biblijnej relacji.
Mojżesz podał, że z Izraelitami wyszli także niektórzy mieszkańcy Egiptu: „A szło z nimi także mnóstwo obcego ludu”8. Ipuwer zdaje się to potwierdzać. Napisał, że „Egipcjanie stali się obcokrajowcami, którym wskazuje się drogę”9.
Exodus pozbawił Egipt części siły roboczej, w tym pasterzy. Egipcjanie brzydzili się pasterstwem, zaś Hebrajczycy wypasali nie tylko swoje stada10. Po ich wyjściu zabrakło pasterzy, o czym czytamy w Lamentacjach Ipuwera: „Bydło się rozpierzchło, a nie ma pasterza, który by je sprowadził. Każdy musi sam uganiać się za zwierzętami, które noszą jego znak”11.

Śmierć faraona

Najbardziej szokujące jest oświadczenie Ipuwera, że Egipt utracił króla za sprawą niewolników! Faraon, jako głowa państwa i religii, stał na straży boskiego porządku maat, który obejmował nie tylko ekonomię kraju, ale także sprawiedliwość i duchową prawdę. W związku z tym autorytet faraona nie mógł być zakwestionowany12. Egipcjanie najbardziej obawiali się bezkrólewia i chaosu. Brak króla uważali za wielkie nieszczęście religijne i polityczne.
Ipuwer, kiedy pisał o stracie faraona, wspomniał o słupie ognia, co jest fascynującym detalem, ponieważ Biblia podaje, że Bóg prowadził Izraelitów jako słup ognia! W jego Lamentacjach czytamy: „Spójrz, słup ognia uniósł się w górę przed wrogami tej ziemi. Popatrz, bo doszło do rzeczy, jakie nie zdarzyły się od zamierzchłej przeszłości. Władca został zniesiony za sprawą hałastry! Spójrz, został pochowany jak sokół bez katafalku, a to, co skrywała piramida, jest puste. Zobacz, do czego doszło, kraj został pozbawiony króla przez osobników, którzy zlekceważyli jego obyczaje. Popatrz, ludzie ci zbuntowali się przeciwko ureuszowi Re”13.
Faraon uważał się za syna Re. Na swoim diademie nosił ureusza boga Re, dlatego nie ma wątpliwości, że Ipuwer miał na myśli tragiczny los władcy Egiptu14. Jego słowa potwierdzają biblijną narrację, według której Bóg „wrzucił faraona i wojsko jego w Morze Czerwone”15. Ipuwer wymienił nawet podobne okoliczności śmierci faraona. Nazwał go Wężem, gdyż wąż symbolizował królewską władzę: „Zobacz, Egipt upadł, kiedy opadły wody, a Ten, który opuścił wody na ziemię, pochłonął mocarza w jego niedoli. Spójrz, wywiódł Węża z jego jamy i ujawnione zostały sekrety władców Górnego i Dolnego Egiptu”16.
Eufemizm ten oznaczał, że boski autorytet faraona podupadł. Bóg wyciągnął faraona z jego pałacu w Egipcie, jak węża z jego jamy. Faraon, kiedy usłyszał, że niewolnicy wybrali trasę w kierunku morza i pustyni, pomyślał, że zabłądzili i staną się łatwym łupem Egipcjan. Bóg to przewidział i zapowiedział: „Faraon zaś powie o synach izraelskich: Zabłądzili w kraju, zamknęła ich pustynia”17.
Faraon w swej bucie wyprawił się z ogromną i uzbrojoną po zęby armią przeciwko nieuzbrojonym i niewprawionym w walce ludziom, wśród których większość stanowiły kobiety, dzieci i starcy. Zapadała noc, kiedy ich dogonił w miejscu między górami, pustynią i morzem, dlatego był pewny swego. Kazał rozłożyć obóz, planując atak o poranku.
Tej nocy Bóg przeprowadził Izrael przez morze. Biblijny opis tego wydarzenia można rozumieć w kategoriach potężnego huraganu — wiatr odepchnął wody na zewnątrz, zaś w oku cyklonu panowała cisza: „Boże, ujrzały Cię wody, ujrzały Cię wody: zadrżały, i odmęty się poruszyły. Chmury wylały wody, wydały głos chmury i poleciały Twoje strzały. Głos Twego grzmotu wśród terkotu kół, pioruny świat rozjaśniły, poruszyła się i zatrzęsła ziemia. Twoja droga wiodła przez wody, Twoja ścieżka przez wody rozległe i nie znać było Twych śladów”18.
Hebrajski zwrot „wylały wody” przypomina słowa Ipuwera, który napisał, że „opadły wody” i pochłonęły faraona19. Starożytny historyk żydowski Józef Flawiusz podał, że w tym czasie zapanowały mroki, a nad Egipcjanami zamknęła się toń morska za sprawą fal gnanych wielkim wichrem, podczas gdy z nieba lały się strumienie deszczu i waliły pioruny20.
Józef Flawiusz napisał: „Nazajutrz morze wyrzuciło ku obozowisku Hebrajczyków oręż Egipcjan, przyniesiony przez fale i przez siłę wichru dmącego w tym właśnie kierunku. Mojżesz i to uznał za znak opatrzności Boga, troszczącego się o dostarczenie im broni. Każąc tedy zebrać oręż i uzbroiwszy nim Hebrajczyków, powiódł ich ku górze Synaj, aby tam zgodnie z otrzymanym nakazem złożyć Bogu dziękczynne ofiary ludu za ocalenie”21.

Chaos w kraju

Wiele lat wcześniej to egipski władca wydał rozkaz, aby topić w Nilu hebrajskich noworodków. Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Najpierw faraon swoją zatwardziałością doprowadził do śmierci stad, potem do zniszczenia pól, a w końcu pierworodnych. Teraz za jego sprawą zginął w morzu kwiat egipskiej armii oraz wysocy rangą administratorzy i kapłani. W Lamentacjach Ipuwera czytamy: „Zaprawdę, niewielu mężów się ostało…”22.
Zwróćmy uwagę, że Ipuwer nie pisał tu o wojnie, która uzasadniałaby stwierdzenie, że „niewielu mężów się ostało”. Jego słowa mają sens jedynie w kontekście dziesiątej plagi i zagłady armii egipskiej podczas exodusu. Wody pochłonęły żołnierzy, oficerów, administratorów i kapłanów. Faraon zabrał z sobą doborową konnicę oraz rydwany. Obsada rydwanów wywodziła się w tamtych czasach z arystokracji. Ogromne straty wśród mężczyzn wyjaśniają słowa Ipuwera, że arystokratki brały sobie za męża, kogo mogły: „Patrz, ten kto nie miał żony, znajduje sobie kobietę wysokiego rodu”23.
Po śmierci męża, w czasie wielkiego kryzysu, nawet kobiety wysokiego rodu były pozbawione opieki i narażone na głód. Ipuwer napisał: „Spójrz, wysoko urodzone kobiety chodzą głodne”; „Dostojne damy spotkał smutny los, okrywają swe ciała łachmanami, a ich serca są ciężkie, kiedy witają jedna drugą”; „Dzieci możnych znalazły się porzucone na ulicy”24.
Wojsko i administratorzy wyginęli. Musiało to wywołać niepokoje społeczne i spowodować wzrost przestępczości, gdyż wojsko pełniło wówczas rolę policji. Strażnicy, zamiast pilnować powierzonego im mienia, sami je rabowali, a na ulicach było tak niebezpiecznie, że ludzie wychodząc z domu, zabierali z sobą tarczę! Nawet sędziowie nie byli bezpieczni, jak wynika ze słów Ipuwera: „Ludzie wszczynają konflikty, a nie ma komu interweniować, żeby je zażegnać”; „Strażnicy powiadają: Chodźmy na rabunek”; „Mieszkańcy Delty noszą tarcze”; „Patrz, sędziowie są usuwani z ziemi i wyganiani ze swoich domów”25.
Taki stan może wyjaśnić utrata wojska oraz administratorów. Podupadły okręgi administracyjne, zwane nomami. Zdarzały się napady na budynki rządowe, niszczenie nieruchomości oraz aktów własności dotyczących niewolników, a także bunty niższych klas i najazdy barbarzyńskich plemion, które korzystając z osłabienia militarnego Egiptu, wdzierały się w jego granice: „W każdym miasteczku rozlegają się głosy: Usuńmy spośród nas możnych”; „Zaiste kraj zamienił się w pustynię, nomy są zrujnowane, a barbarzyńcy spoza Egiptu wdzierają się w jego granice”; „Budynki administracyjne stoją otworem, ich rejestry zniknęły, tak iż słudzy stali się właścicielami. Zapisy zniszczone, a magazyny stały się publiczną własnością. Prawa rady nadzorczej są łamane i deptane na ulicach”; „Każdy mówi: Nie wiemy co dalej będzie z tym krajem”26.
Czy Ipuwer fantazjował? Czy Mojżesz zmyślił plagi opisane w Księdze Wyjścia? Czy Izraelici uroili sobie powód do dorocznego obchodzenia święta Paschy, w czym trwają do dziś? Trzeba mieć sporo wiary, i to tej irracjonalnej, aby na takie pytania odpowiedzieć twierdząco. Wielu tak czyni pod wpływem programowego sceptycyzmu wobec Biblii ze względu na opisane w niej nadprzyrodzone wydarzenia.
Niektórzy uważają, że Ipuwer opisał odległą przeszłość, dlatego nie może chodzić o exodus27. Kontekst i styl jego utworu zaprzeczają takim twierdzeniom. Zauważmy, że używał czasu teraźniejszego, na przykład: „Ten, kto nie miał pary sandałów, teraz posiadł bogactwa”28. Stosował wykrzykniki: „Spójrz!”, „Patrz!”, aby zwrócić uwagę na aktualny stan rzeczy. Posługiwał się przyimkami „ja”, „mnie”, „my”, a więc pisał jako świadek wydarzeń, którego dotknęły ich skutki, na przykład: „Czy gdybym wtedy podniósł swój głos, zbawiłoby mnie to przed moim obecnym cierpieniem (…). Biada mi z powodu obecnej niedoli”29.
Lamentacje wydają się relacją świadka, który doświadczył konsekwencji plag oraz exodusu. Niektóre z nieszczęść, jakie opisał w swoim utworze, nie zdarzyły się nigdy więcej w dziejach, na przykład zamiana Nilu w krew, grzebanie braci przez braci w całym kraju, śmierć faraona i jego armii w opadającej wodzie za sprawą niewolników. Nie sposób znaleźć dla opisanych przez niego wydarzeń precedensu we wcześniejszej historii Egiptu.
Poemat Ipuwera pozwala nam zobaczyć z egipskiej perspektywy, jak bardzo plagi odbiły się na życiu politycznym, ekonomicznym i religijnym Egiptu. Zgodnie z zamiarem Bożym te wydarzenia podkopały duchowy autorytet faraona i religii egipskiej. Przyniosło to uwolnienie Izraela z niewoli. W Egipcie przyczyniło się to w niedalekiej przyszłości do odrzucenia politeizmu przez faraona Amenhotepa III (1417-1379) oraz przez jego syna Echnatona (1379-1362), o czym napiszę w innym odcinku.
W tych wydarzeniach jest nauka dla każdego z nas. Księga Apokalipsy zapowiada, że w czasach końca znów spadną plagi, gdyż władcy tego świata sprzymierzą się z kapłanami popularnej, ale fałszywej religii, aby ciemiężyć lud Boży. Bóg ześle plagi, które będą sądem nad tym systemem religijno-politycznym. Bóg ochroni tych, którzy są Jego, i wprowadzi ich do wiecznej Ziemi Obiecanej, gdzie „śmierci już nie będzie, ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie”30.
Wszyscy jesteśmy zaproszeni do Królestwa Bożego. Czy przyjmiemy zaproszenie? Do tej decyzji sprowadza się nasze obecne życie. Pamiętajmy, że do Ziemi Obiecanej w czasach Mojżesza weszli tylko ci, którzy porzucili odstępczą religię. Nie było to łatwe, gdyż jej wpływ, oddziaływanie na zmysły, a także wsparcie ze strony państwa narażało na niedogodności, a nawet na śmierć. Podobnie będzie w czasach końca.
Tak jak Bóg wezwał Izraelitów do wyjścia z Egiptu, tak wzywa nas do opuszczenia religii i Kościołów, które odstąpiły od nauk Pisma Świętego: „Ludu mój, uchodź z niej; byście nie mieli udziału w jej grzechach i żadnej z jej plag nie podlegli”31. Nie sugeruj się liczebnością ani wpływem jakiegokolwiek Kościoła, gdyż popularne religie przeważnie mają odstępczy charakter. Wyjdź z nich i poszukaj Kościoła wiernego Słowu Bożemu.         
Alfred J. Palla

1 Następne zdanie zachowane na Papirusie Ipuwera prawdopodobnie należało już do innego utworu (zob. John A. Wilson, The Admonitions of Ipuwer [w:] James B. Pritchard, Ancient Near Eastern Texts, przyp. 48,
s. 444).
2 Lamentacje Ipuwera, 16:1.3 Wj 12,33. 4 Wj 12,36. 5 Lamentacje..., 2:4-5, 2:3, 2:7, 3:1-2, 8:2. 6 Miriam Lichtheim, Admonitions of Ipuwer [w:] Ancient Egyptian Literature, t. 1, s. 150. 7 Wj 11,3. 8 Wj 12,38.
9
Lamentacje... 4:1. 10 Rdz 46,34; 47,6.
11
 Lamentacje... 9:2-3. 12 Joyce Tyldesley, Hatchepsut: The Female Pharaoh, s. 9.
13
 Tamże, 7:1-3. Zob. Wj 13,21-22. 14 John
A. Wilson, dz. cyt., przyp. 26, s. 442.
15 Ps 136,15. 16 Lamentacje..., 7:4-6. 17 Wj 14,3.
18
 Ps 77,17-20. 19 Lamentacje..., 7:4-6. 20 Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela, 2:343-344.
21
 Tamże, 2:349. 22 Lamentacje..., 3:8. 23 Tamże, 8:1. 24 Tamże, 9:1, 3:8, 6:13. 25 Tamże, 7:6, 1:1, 1:4, 7:9. 26 Tamże, 2:7, 3:1, 6:7-10, 2:3. 27 John A. Wilson, dz. cyt., s. 441. 28 Lamentacje..., 2:4-5. 29 Tamże, 6:5.8. 30 Ap 21,4. 

31
 Ap 18,4.
ZNAKI CZASU  Lipiec 2012r. 


czwartek, 5 lipca 2012

UTOPIENI W TOKSYCZNEJ ZUPIE


http://surowadieta.pl/utopieni-w-toksycznej-zupie/


Utopieni w toksycznej zupie

Zadnego plastikowego produktu, na ktorym sa nastepujace oznaczenia, nie
pozwalajmy dzieciom dotykac ani brac do ust.

Dostalem od przyjaciol artykul ktory ujawnia zagrozenia, ktore dotykaja nas
i naszych najblizszych. Jestem zdania, ze najbardziej zabija nas niewiedza,
dlatego ze w bardzo prosty sposob mozemy uniknac wielu zagrozen - jest tylko
jeden warunek! Musimy wiedziec co nam zagraza!

Serdecznie zapraszam Was do lektury.

Do 2013 roku wszystkie krematoria w Wielkiej Brytanii musza zostac
wyposazone w specjalne filtry. Dym wydobywajacy sie z ich kominow zostal
uznany za jedna z najbardziej niebezpiecznych trucizn. Zawiera bowiem rtec
powodujaca wady wrodzone, powazne uszkodzenia nerek, stwardnienie rozsiane i
wiele innych zagrazajacych zyciu chorob. Skad zwiazki rteci w dymie
krematoryjnym? Z naszych ukochanych zmarlych, a wlasciwie z ich zebow
pelnych amalgamatowych plomb, ktore z latwoscia topia sie w
temperaturze 1000 st. C.

Zaledwie jeden gram rteci moze zatruc wode calego jeziora, a wielu z nas ma
w ustach nawet 3 gramy tej zabojczej substancji. Poza rtecia nosimy w swoich
cialach po, kazne zasoby olowiu, kadmu, glinu, azotanow i wszelkiego rodzaju
innego paskudztwa. Ale myli sie ten, kto sadzi, ze wystarczy unikac dymu z
kominow, zamieszkac z dala od ruchliwych ulic i rzucic palenie, by pozostac
swiezym i zdrowym. Naukowcy z Uniwersytetu Lancaster przebadali sto osob na
obecnosc szkodliwych substancji
chemicznych. U kazdego z badanych wykryli co najmniej 27 takich zwiazkow w
stezeniu znacznie przekraczajacym normy. Ochotnicy pochodzili zarowno z
terenow uprzemyslowionych, jak i z tzw. czystych ekologicznie. Dzieci
okazaly sie bardziej zanieczyszczone chemikaliami niz rodzice i dziadkowie,
a matki przekazuja trucizny swojemu potomstwu juz w jego zyciu plodowym.
Uczeni wyodrebnili na przyklad styren uzywany do produkcji tworzyw
sztucznych i uznany za substancje rakotworcza oraz powodujaca
marskosc watroby; dioksyny niszczace odpornosc, odpowiedzialne za raka
jader, piersi i za bezplodnosc. Badani mieli tez spore ilosci ksylenu,
dichlorobenzenu, fenolu, srodkow owadobojczych i metali ciezkich. Wiekszosc
tych trucizn przyjeli z pozywieniem, woda i wdychanym powietrzem. Ponad
dwustu naukowcow z pieciu kontynentow wydalo wspolne ostrzezenie, ze tak
wielka ilosc chemikaliow wplywa szczegolnie dramatycznie na zdrowie plodow i
noworodkow, zwiekszajac w pozniejszym zyciu szanse na
rozwoj cukrzycy, nowotworow, chorob tarczycy i zaburzen hormonalnych
prowadzacych do bezplodnosci. Nasze srodowisko jest zanieczyszczone do tego
stopnia, ze w niczym nie pomoze nam nawet przeprowadzka na koniec swiata.
Chemiczne trucizny znaleziono w mleku eskimoskich matek. My sami stalismy
sie siedliskiem zanieczyszczen, trucizny w nas tkwia. Zadomowily sie w
naszych cialach i sprawily, ze jestesmy wielkimi chodzacymi bombami
chemicznymi. Nie tylko nie mozemy przed nimi uciec, ale sami,
nieswiadomi niebezpieczenstwa, wprowadzamy je do swoich mieszkan i karmimy
nimi swoje dzieci. W 2009 roku Amerykanskie Stowarzyszenie Chemikow
posiadajace najwiekszy na swiecie rejestr substancji chemicznych oglosilo,
ze ma juz w swoich bazach 50 milionow zwiazkow chemicznych. Chemia, ktora w
latach piecdziesiatych wkroczyla triumfalnie do naszego codziennego zycia,
uczynila z nas myszy doswiadczalne. Kiedys w Polsce popularny byl slogan:
Chemia zywi, leczy, ubiera i broni. Nie spodziewalismy
sie wowczas, ze wkrotce dodamy do niego jeszcze jedno slowo: zabija.

Niespodzianka dla czysciochow

W srodkach czystosci stojacych na polkach kazdego sklepu na swiecie az 90%
zwiazkow moze przyczyniac sie do powstawania groznych chorob. Taki na
przyklad triclosan. Jest wszechobecny, bo dziala antybakteryjnie, a
telewizyjne reklamy wszczepily nam obsesyjna potrzebe wybicia do nogi
wstretnych mikrobow. Dla maniakow czystosci stal sie wiec absolutnie
niezbedny. Mamy zatem mydlo, paste i szczoteczki do zebow, kosmetyki i
chusteczki higieniczne z triclosa-nem, posciel z triclosanem, gabki,
materace, reczniki, deski do krojenia, dzieciece ubranka i zabawki
zawierajace triclosan. Przecietny Amerykanin uzywa 5 mg tej substancji
dziennie. Gdy przemnozymy to przez liczbe mieszkancow USA, zyskujemy
zawrotna ilosc - 1,5 tony triclosanu, ktory wraz ze sciekami przedostaje sie
codziennie do gleby i wody. Kiedy firma produkujaca triclosan chciala
zastosowac go w pojemnikach do zywnosci, Komisja Europejska nagle
powiedziala: stop! Dlaczego? Bo w miedzyczasie cudowny killer bakterii
okazal sie zwiazkiem nader podejrzanym. Pierwszy wzial sie za niego
Amerykanin dr Stuart Levy. Odkryl, ze triclosan dziala podobnie jak
antybiotyki. Z poczatku zabija bakterie, ale jego dluzsze stosowanie
powoduje, ze mikroby wreszcie przestaja na niego reagowac, uodparniaja sie.
Badania nad triclosanem ruszyly pelna para. Uczeni zauwazyli, ze triclosan w
kontakcie z chlorowana woda wodociagowa moze zamieniac sie w chloroform,
substancje, ktora posadza sie o dzialanie rakotworcze. Cudowny
srodek oskarza sie rowniez o zaburzanie pracy tarczycy oraz o spowalnianie
dzialania systemu nerwowego. Ale poniewaz nie ma niezbitych dowodow na jego
bezposrednia szkodliwosc, triclosan nadal panoszy sie w naszych domach,
cialach, ziemi i wodzie.

Cicha pandemia

Naukowcy z Mount Sinai School of Medicine w Nowym Jorku i z Uniwersytetu
Poludniowej Danii przewiduja, ze zwiazki chemiczne znajdujace sie w naszym
srodowisku wywoluja "cicha pandemie" chorob mozgu. Do grupy najbardziej
szkodliwych dla naszego systemu nerwowego zaliczono piec substancji. Jedna z
nich to olow wykorzystywany w produkcji baterii, akumulatorow, kabli, farb i
szkla. Mimo ze od dawna znana jest jego toksycznosc, jeszcze pod koniec XX
wieku stosowany byl do produkcji rur
wodociagowych. Gdy raz zetkniemy sie z olowiem, niepredko opusci on nasze
cialo. W miesniach i narzadach wewnetrznych moze przebywac 30 dni, w
kosciach - nawet 90 lat. Huty olowiu zanieczyszczaja srodowisko w promieniu
15 km. Wdychamy go z powietrzem, wchlaniamy z pozywieniem. Gdy porownano
kosci ludzi wspolczesnie zyjacych z tymi sprzed 400 lat, okazalo sie, ze
mamy 500 razy wiecej olowiu w organizmie niz nasi przodkowie. Dzieci
narazone na kontakt z olowiem maja nizszy poziom
inteligencji. Naukowcy stwierdzili, ze stosowana jeszcze do niedawna benzyna
olowiowa mogla zredukowac o polowe liczbe ludzi z najwyzszym IQ. Przed
olowiem trudno sie chronic, gdy przeniknie do powietrza czy gleby, ale ilosc
innego cichego zabojcy w naszym otoczeniu mozemy choc troche zmniejszyc. To
trojchloroetylen, zwany w skrocie tri, zwiazek o potwierdzonym dzialaniu
rakotworczym. Jeszcze w latach 90. byl stosowany powszechnie w Polsce jako
rozpuszczalnik usuwajacy tluszcz. Skutki jego
masowego uzywania przez przemysl odczuwamy do dzis. Choc po roku 2001 Unia
Europejska zakazala jego stosowania, nie zniknal z naszego zycia. Przedostal
sie do wod gruntowych i coraz to slyszymy o tri pojawiajacym sie w wodzie
pitnej. W 2001 roku odkryto go w wodociagach w Tarnowskich Gorach, w 2008
roku w Zabkowicach Slaskich. Tri ma nie tylko zdolnosc wywolywania raka.
Zetkniecie sie z nim zwieksza ryzyko wystapienia choroby Parkinsona az
szesciokrotnie.

Zabojcza butelka

Niewielu ludzi wie, co to BPA, ale kazda mamusia i tatus wiedza, ze
nowoczesne butelki do karmienia niemowlakow zrobione sa ze sztucznego
tworzywa. Czesc z nich z bisfenolu A (BPA).

- Pomoz nam wycofac z obrotu tak wiele butelek zawierajacych szkodliwe BPA,
jak to jest tylko mozliwe. Rozpowszechnij wiadomosc wsrod jak najwiekszej
liczby znajomych i rodziny przez Facebook i Twitter - alarmowala jedna z
organizacji konsumenckich w Kanadzie. Skad taka panika? Po pierwsze - z
powszechnosci uzycia BPA. W 2004 roku wypuszczono na rynek 3 miliardy
kilogramow bisfenolu! Ta ilosc co roku rosnie. Gdy Centrum Kontroli i
Prewencji Chorob przebadalo Amerykanow, okazalo sie, ze
93 procent z nich mialo we krwi BPA. - Jezeli nie masz BPA w organizmie, nie
zyjesz we wspolczesnym swiecie - napisal ,The Times". Bis-fenol to skladnik
sztucznych tworzyw. Pol biedy, gdy wykorzystywany jest do produkcji
samochodow, samolotow, komputerow, plyt CD czy telefonow komorkowych.
Gorzej, ze z BPA robi sie naczynia, pojemniki do przechowywania zywnosci,
ekspresy do kawy, butelki, powleka nim wnetrza konserw i. wypelnia ubytki w
zebach. Bisfenol bowiem zaburza gospodarke
hormonalna organizmu, powoduje zmiany w narzadach plciowych, przedwczesne
dojrzewanie, zaburza strukture mozgu i jego funkcje, ma tez wptyw na
dzialanie trzustki i wydzielanie insuliny. BPA przedostaje sie do organizmu
przez uklad oddechowy, pokarmowy, a nawet przez skore. Najbardziej narazeni
na niego sa pracownicy fabryk tworzyw sztucznych, ale rowniez kasjerki w
sklepach, gdzie uzywane sa drukarki termiczne. Bisfenol pokrywa papier, na
ktorym drukuja paragony. Pierwsze badania stwierdzajace
szkodliwosc tego wszechobecnego zwiazku chemicznego przeprowadzil juz w 1997
roku Frederick vom Saal, wykladowca Uniwersytetu Missouri i mimo usilnych
staran badaczy pracujacych na zlecenie producentow tworzyw sztucznych,
odkryc profesora Saala nie udalo sie podwazyc. Wrecz przeciwnie, coraz to
nowi uczeni potwierdzali jego wnioski i dodawali swoje, pograzajac BPA
jeszcze bardziej. Ogloszono na przyklad, ze bisfenol uwolniony z
uszkodzonych plastikowych wyrobow moze byc odpowiedzialny za
poronienia, moze wywolywac raka prostaty i raka piersi, a takze spadek
poziomu testosteronu i instynktu macierzynskiego. Bisfenolu z naszego zycia
juz nie da sie usunac, nawet gdyby, na co sie nie zanosi, skonczyc z
wykorzystaniem go w produkcji plastiku. Kilka krajow na swiecie zakazalo
sprzedazy naczyn dla dzieci zawierajacych te zabojcza substancje. W Polsce
sa one nadal dostepne. Ale mozna chronic przed nim najmlodszych. Kupujmy
tylko butelki z napisem BPA FREE.

Zywnosc, ktora nie odzywia

Niemiecki profesor Christian Loser ostrzega: - Niedlugo spoleczenstwa
zachodnich uprzemyslowionych krajow beda skladac sie ze starych, chorych i
niedozywionych ludzi. Mowiac o niedozywieniu, nie mial na mysli
zaglodzonych. Wprost przeciwnie, jestesmy okraglutcy jak paczuszki, ciagle
cos wcinamy, przybywamy na wadze, a mimo to brakuje nam wielu skladnikow
odzywczych. Wszystkiemu winna przetworzona zywnosc. Nie tylko tzw. smieciowe
jedzenie jak hamburgery czy chipsy, ale takie oczywiste
skladniki naszego menu jak na przyklad wedliny. Zawartosc witamin i
mineralow jest w nich znikoma, ale trucizn maja pod dostatkiem. Jak alarmuja
naukowcy, dzienne spozycie tylko 50 gramow przetworzonego miesa zwieksza
ryzyko cukrzycy o 19 procent, a chorob serca o 42 procent. Jesli zas zjesz
tyle samo miesa ugotowanego czy upieczonego w domu, nie musisz sie martwic
choroba. Wedzenie, solenie, marynowanie z dodatkiem zwiazkow azotu stosowane
w calym przemysle miesnym to najlepsza droga do
wyhodowania nowotworow. Szwedzcy uczeni przeanalizowali dane 7000 pacjentow.
Okazalo sie, ze kazde powiekszenie o 50 proc. dziennej dawki przetworzonego
miesa zwieksza az o 19 proc. ryzyko wystapienia raka trzustki, jednego z
najbardziej podstepnych i praktycznie nieuleczalnych nowotworow. Przy
produkcji wedlin stosuje sie konserwanty oraz azotyn sodu i azotyn potasu,
ktore zabezpieczaja mieso przed bakteriami. Kiedys, gdy przetworstwo
przemyslowe nie istnialo, ludzie umierali zakazeni jadem
kielbasianym. Dzis srodki konserwujace wyeliminowaly natychmiastowa smierc,
ktora niosly bakterie, i zastapily ja powolna degradacja, jakiej ulegaja
nasze tkanki za sprawa rakotworczych zwiazkow azotu. Wiec moze przerzucic
sie na warzywka? No coz, tutaj tez nie jest zbyt zdrowo. W natce pietruszki
kumuluje sie zabojczy olow i kadm. Podobnie jest z salata i marchewka. We
wszystkich jarzynach i owocach pelno pestycydow. Jesli przesadzimy z rybami,
to rtec zaatakuje nasz osrodkowy uklad nerwowy,
a kiedy w poplochu przypomnimy sobie slogan reklamowy: Pij mleko, bedziesz
wielki i podazymy do polek z nabialem, naukowcy szybko uswiadomia nam, ze w
produktach mlecznych wiecej jest dzis szkodliwych zwiazkow chemicznych niz
zyciodajnego napoju. Jak zyc, aby nie zwariowac? Z umiarem i namyslem,
pamietajac, ze od chemii nie ma juz ucieczki. Ale nie wprowadzajmy jej do
naszego zycia w nadmiarze. Organizm czlowieka jest w stanie poradzic sobie z
wiekszoscia trucizn. Nie fundujmy mu tylko
zabojczego koktajlu. Czytanie napisow na opakowaniach ma sens. Nie kupujmy
produktow, ktore zawieraja podejrzane zwiazki. Jako obywatele i konsumenci
dysponujemy wielka sila, mozemy glosowac za pomoca naszych portfeli.

Gosia

EWA WESOLOWSKA

Zrodla: Rick Smith, Bruce Lourie: Mordercza gumowa kaczka, The Telegraph,
The Times, Die Welt, New Scientist, Daily Mail, cancersearchukorg.