niedziela, 14 lipca 2013

PRAWDA CZY JEZUS ?

Jako chrześcijanie trzymamy  się prawdy, ale nie znaleźliśmy Tego, który jest Prawdą. Możemy mieć wiele prawd, ale to On jest Prawdą, na którą wskazują pozostałe.
Nie tylko jestem drogą, ale jestem prawdą — mówi Jezus1. Przez lata satysfakcjonowa           ły mnie poszczególne prawdy, a nie Ten który jest prawdą.
Chrystus powiedział również: „Ja jestem drzwiami”2. Innymi słowy: musisz przejść przeze Mnie. Kiedy próbujemy wejść do Królestwa innymi drogami, możemy dobrze wyglądać i nabrać wielu ludzi, ale to nie spowoduje zmiany naszego wnętrza. Jezus jest Drzwiami. On jest jedyną Drogą. Każdego dnia muszę wejść poprzez te Drzwi. To jest ewangelia. To nie jest dobra nowina; to jest całkowicie fantastyczna wiadomość! To oznacza, że nie muszę żyć w kłamstwie udawanego chrześcijaństwa. Mogę zostać zbawiony od siebie samego, przez Niego i tylko przez Niego. Jezus mówi nam: „Ja jestem chlebem żywym”3. Tylko On może mnie podtrzymywać. Nic innego nie jest w stanie nas podtrzymywać. On jest witalnością życia. On jest ewangelią.
„Beze mnie [absolutnie] nic uczynić nie możecie”4. On pragnie, abyśmy doświadczyli życia, tak jak On żył. Jezus był i jest żywym wykładnikiem prawdziwej miłości. Jezus wyjaśnia: „Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością”5. Ten standard nie jest mizerną, samolubną miłością, która przez lata była wszystkim, co rozumiałem. To jest Droga miłości do innych, która rozszerza nasze słabe rozumienie miłości, rzucając wyzwanie, aby to czynić każdego dnia.
Dlaczego dzielę się tym przesłaniem? Ponieważ może ty tak jak ja spędzasz lata, tworząc ewangelię inną od tej, która jest codziennym, cogodzinnym żywym doświadczaniem w Jezusie Chrystusie.
Ewangelią nie jest twoje uczęszczanie do kościoła ani nawet twoja przynależność do Kościoła. Nie jest nią reforma diety, sposób ubierania się, edukacja czy nauczanie domowe. Ewangelią nie jest nasza wiedza o proroctwach czy nasze wysiłki ewangelizacyjne, lub obrona prawdy. Wszystkie te rzeczy, choć same w sobie są poprawne, mogą i stają się substytutem dla mieszkającego w sercach Chrystusa.
Ellen White, autorka książki Życie Jezusa, napisała: „Chrystus jest drzwiami do owczarni Bożej. Przez te drzwi wszystkie Jego dzieci, poczynając od najdawniejszych czasów, mogły tam wejść. (…) Pojawiło się wielu takich, którzy przedstawiali światu inne obiekty wiary. Opracowano ceremonie i całe systemy, dzięki którym ludzie spodziewają się zyskać usprawiedliwienie i pokój z Bogiem i tak wejść do Jego owczarni. Lecz jedynymi drzwiami do niej jest Chrystus i ci wszyscy, którzy pragnęli Go zastąpić czymś innym, wszyscy, którzy usiłują wejść do owczarni innym sposobem, są złodziejami i zbójcami”6.
Jezus powiedział do Żydów, którzy byli dumni ze swojej wiedzy: „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny”7. Czy badali Pisma, aby znaleźć żywe doświadczenie w Chrystusie? Za nic w świecie! Badali Pisma dla wiedzy, jak się spierać i prowadzić dyskusje, ale nie dla żywego doświadczenia. Byli usatysfakcjonowani tylko promieniami światła, zamiast szukać samego słońca. Werset dalej dopowiada: „ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot”. Chrystus mówi dziś do nas: Może coś posiadasz, może znalazłeś jakieś prawdy, poznałeś jakieś reformy; może jesteś zaangażowany w służbę? Jeżeli jednak nie posiadasz Mnie, nie masz życia. Ty — moje cenne dziecko, które kocham i za którym tęsknię — jesteś martwy.
Chrystus jest Mocą do życia, życiem, na które wskazują nam Pisma. Przez lata starałem się żyć bez witalnej łączności z Tym, który jest Mocą. Moja religia składała się z moich reform, mojej wiedzy, moich doktryn i mojego członkostwa w Kościele. Ale w sumie są to dobra niezbawiające. Apostoł Paweł mówi o tym tak: „Przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy”8. Musimy szczerze zadać sobie pytanie: czy te słowa dotyczą nas? Moc można znaleźć w codziennym, cogodzinnym, chwila za chwilą doświadczeniu trwania w Jezusie Chrystusie.
„Ludzie mogą wyznawać swą wiarę w prawdę, ale jeśli to nie czyni ich szczerymi, łagodnymi, cierpliwymi, wytrwałymi, jeżeli ich myśli nie dotyczą spraw nieba, to prawda staje się dla nich przekleństwem, a przez ich wpływ jest przekleństwem dla świata”9. Widzicie, jak bardzo prawdy, których się trzymam, mogą się stać przekleństwem dla mnie i dla świata; uczynić mnie dumnym i pewnym siebie, a w najlepszym wypadku — głupią panną z przypowieści.
Bądźmy szczerzy, jeżeli twoje chrześcijaństwo nie działa w domu, to go nie eksportuj.
Ale jeżeli twoja religia działa, to co wtedy? Zanieś ją światu! Apostoł Jan mówi, aby zanieść wieczną ewangelię „wszystkim narodom, i plemionom, i językom, i ludom”10 — jeżeli działa. Problem w tym, że nie ma wielkich dowodów w chrześcijańskim Kościele, że to działa. Są dziesiątki rannych w naszych obozach, we wszystkich grupach i frakcjach. Nasze małżeństwa i rodziny rozpadają się prawie tak samo szybko jak te zeświecczone. Wypędziliśmy naszą młodzież z Kościoła przez naszą hipokryzję. Większość w naszych statystykach jest obolałych, rannych i miotających się. Ale nie nauczyliśmy się, aby ich przyprowadzić do Pasterza, aby mogli być uzdrowieni. Wszyscy jesteśmy winni zaniedbań: „Słabej nie wzmacnialiście, chorej nie leczyliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zbłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie szukaliście”11.
Jeżeli w naszych własnych domach nie nauczyliśmy się, jak żyć ewangelią, to czym będziemy mogli dzielić się z naszymi sąsiadami? Absolutnie niczym. Czym możemy dzielić się ze światem? Niczym. Jeżeli nie mogę iść naprzód ze swoim współmałżonkiem, jeżeli walki, sprzeczki i kłótnie są tygodniową rutyną, to czym mogę podzielić się z innymi, co by ich zmieniło?
Na przykład jedna rodzina, która się ze mną konsultowała, powiedziała: „Dzielimy się nauką biblijną z dwunastoma osobami”. „Chwała Bogu!” — krzyknąłem, a następnie spojrzałem na męża i zapytałem: „Jak traktujesz swoją żonę w domu?”. Zwiesił tylko głowę. Zapytałem jego żonę: „Jak mąż cię traktuje w domu?”. „Niezbyt dobrze” — odpowiedziała. Wtedy zapytałem: „Co przekazujecie tym dwunastu osobom podczas studiowania Biblii? Ewangelię czy coś innego?”.
„Nasza religia będzie miała małą wartość dla naszych bliźnich, jeżeli jest tylko teoretyczna, a nie jest praktyczna”12. Praktyczna, czyli taka, która działa, zmienia życie. Działa wtedy, gdy pojawia się w moim życiu irytacja, kiedy przychodzi frustracja, kiedy apetyt i pasje napierają albo kiedy chcą mnie dopaść skłonności i popędy. Wtedy zwracam się do Jezusa i mówię: Panie, ratuj! i poddaję Mu pożądanie, i jestem zależny od Niego, i współpracuję z Nim. Moje uczucia i emocje już nie rządzą mną dłużej. Irytacja i pasje nie mają nade mną władzy. Jeżeli to nie działa, to moja religia nie jest praktyczna.
Jezus powiedział nam: „Każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim”13. Oto gotowość do poddania się Bogu w każdym momencie, każdej godziny, każdego dnia. Wszystko, czego się od nas wymaga, to pełne poddanie naszych myśli, celów i woli — wszystkiego, co mamy i kim jesteśmy — Bogu, aby być przez Niego użytym. To jest prawdziwe chrześcijaństwo! Wszystko inne to zwykła religia. Całkowite, ciągłe poddanie, całkowita zależność, całkowite podporządkowanie, wyrobiona nieufność do samego sobie i swojej mądrości — to jest ewangelia.
„Ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym. Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć”14. Nic nie tracimy, oddając wszystko Bogu — nic poza grzechem i egoizmem. Ewangelia nie jest zaledwie posiadaniem czystych doktryn, członkostwem w Kościele, reformami czy pełnieniem funkcji w Kościele, ale żywym, codziennym doświadczaniem Jezusa Chrystusa. Szukając tego żywego doświadczenia, znajdujemy zbawienie i sprawy, które naprawdę mają znaczenie. W niczym innym tego doświadczenia nie uzyskamy — tylko w Jezusie.
Jim Hohnberger

1 2 J 9,10. 3 J 6,53. 4 J 15,5. 5 1 J 4,8. 6 E.G. White, Życie Jezusa, Warszawa 2000, s. 344. 7 J 5,39. 8 2 Tm 3,5. 9 Życie Jezusa, s. 218. 10 Ap 14,6. 11 Ez 34,4. 12 E.G. White, Testimonies to the Church, t. 4, s. 236. 13 Łk 14,33. 14 Mt 20,27-28.

 Znaki Czasu czerwiec 2013 r. 

DWA DEKALOGI

Większość chrześcijańskich Kościołów
nie naucza oryginalnej, biblijnej wersji dekalogu. Na przestrzeni wieków
dokonano w nim bowiem
zasadniczych zmian. 
W znanej powszechnie katechizmowej wersji dekalogu brak treści drugiego
przykazania zakazującego kultu wizerunków, zaś przykazanie czwarte, nakazujące święcenie soboty, zostało zamienione na ogólny nakaz święcenia dnia świętego, bez określenia, którego dnia to dotyczy. Z kolei przykazanie dziesiąte, zakazujące pożądliwości, zostało rozdzielone na dwa, przykazanie dziewiąte i dziesiąte, dla zachowania dekalogowej liczby dziesięć.
Zmian w dekalogu nie dokonał Chrystus, nie uczynili tego apostołowie. Nikt też przez Boga nie został do tego upoważniony. Dokonał tego Kościół w czasach poapostolskich, na przestrzeni II-VI wieku n.e. i wcale się tego nie wypiera. Przyznał to ks. Franiszek Spirago w Katolickim Katechizmie Ludowym, gdy napisał: „Nie naruszając istoty przykazań, poczynił w nich Kościół następujące zmiany formalne. Drugie przykazanie dotyczące czci obrazów złączył z pierwszym, natomiast dziesiąte przykazanie Boże rozdzielił na dwa osobne przykazania. (...) Nakaz święcenia sabatu przemienia Kościół na nakaz święcenia niedzieli”1.
Trudno się zgodzić, by tak zasadnicze zmiany miały jedynie nic nieznaczący charakter formalny.
Zmiana cotygodniowego święta sobotniego na niedzielne zaczęła się w Rzymie i Aleksandrii. Wraz z narastaniem w cesarstwie nastrojów antyżydowskich jeszcze przed powstaniem Bar Kochby (132-135 n.e.) cesarz Hadrian nałożył na Żydów na terenie całego cesarstwa wiele restrykcji, m.in. zabronił im święcenia soboty. W obu wspomnianych miastach było bardzo wielu chrześcijan, którzy tak jak Żydzi święcili sobotę. Istniało niebezpieczeństwo utożsamiania obu grup, toteż chrześcijanie zaczęli poszukiwać sposobu odróżnienia się od nielubianych Żydów. Z pomocą przyszedł pogański cotygodniowy dzień słońca, obchodzony w niedzielę. Chrześcijanie w tych dwóch miastach zaczęli obchodzić go na pamiątkę zmartwychwstania Jezusa. Pretekstem było nazwanie Chrystusa w starotestamentowej Księdze Malachiasza „słońcem sprawiedliwości”2. W pozostałych ośrodkach chrześcijańskich na terenie cesarstwa nadal jednak święcono sobotę. Dopiero sobór w Laodycei (ok. 364 n.e.) postanowił: „Chrześcijanie nie powinni już judaizować i próżnować w sobotę, ale powinni pracować w tym dniu; powinni szczególnie uczcić dzień Pański będąc chrześcijanami i, jeśli to możliwe, nie pracować w tym dniu”.
Usunięcie drugiego przykazania było natomiast wynikiem pojawienia się w chrześcijaństwie w IV wieku n.e. kultu obrazów. Niewątpliwie należy to wiązać ze zmianą statusu chrześcijaństwa, jaka nastąpiła w tym okresie. Chrześcijaństwo przeszło ze stanu religii prześladowanej do stanu religii tolerowanej (313 n.e.), a następnie do stanu religii panującej (380 n.e.). Oznaczało to odebranie poganom ich świątyń i przekazanie ich chrześcijanom wraz z całym „wyposażeniem”, tj. obrazami i posągami pogańskich bóstw. Wyjścia były dwa — albo je zniszczyć, narażając się na niezadowolenie tkwiących jeszcze w pogaństwie mieszkańców cesarstwa, albo nadać im „chrześcijański” charakter, próbując pogodzić nową religię ze starą. Wybrano to drugie.
Władysław Polok

1 F. Spirago, Katolicki Katechizm Ludowy, t. II, s. 72, wyd. III. 2 Ma 3,20. 3 Tekst dekalogu biblijnego pochodzi z Księgi Wyjścia 20,1-17 w katolickim przekładzie ks. Jakuba Wujka.

Dekalog biblijny

I
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.


II
Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żad­nej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawi­dzą; a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przy­kazań  moich.

III
Nie będziesz brał imie­nia Pana, Boga twego, nadaremno, bo nie będzie miał Pan za niewinnego tego, który by wziął imię Pana, Boga swego, nadaremno.

IV
Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje; ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej ro­boty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest między bra­mami twymi. Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, a odpo­czął dnia siódmego, i dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i po­święcił go.

V
Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.

VI
Nie będziesz zabijał.

VII
Nie będziesz cudzo­łożył.

VIII
Nie będziesz kradzieży czynił.

IX
Nie będziesz mówił fałszywego świa­dectwa przeciw bliźniemu twemu.

X
Nie będziesz pożądał domu bliźniego twe­go, ani będziesz pragnął żony jego, ani sługi, ani służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnej rzeczy, która jego jest3.


Dekalog katechizmowy

I
Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną.

II
Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno.











III
Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.







IV
Czcij ojca swego i matkę swoją.


V
Nie zabijaj.

VI
Nie cudzołóż.

VII
Nie kradnij.

VIII
Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.

IX
Nie pożądaj żony bliźniego twego.

X
Ani żadnej rzeczy, która jego jest. 

ZAPOMNIANE PRZYKAZANIE

Dlaczego jedno z Bożych przykazań zaczyna się zupełnie inaczej od pozostałych — nie od zakazu: nie będziesz robił tego a tego, a od nakazu: pamiętaj?
Być może odpowiedzią na wyżej postawione pytanie jest to, że wszechwiedzący,
a więc znający przyszłość Bóg chciał dać ludziom znak, że właśnie z tym przykazaniem będą mieli kłopoty, że je zapomną, choć nie powinni?
Żeby zrozumieć, jak do tego doszło, trzeba się cofnąć do samego początku, do biblijnego opisu stworzenia świata. Pierwsze słowa Biblii brzmią: „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię”1. W psalmach czytamy: „Słowem Pana uczynione zostały niebiosa, a tchnieniem ust jego całe wojsko ich. (…) Bo On rzekł — i stało się, On rozkazał — i stanęło”2. Nowy Testament bliżej określa osobę Stwórcy, ujawniając, że: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. (…) Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało. (…) A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy”3. Okazuje się, że Stwórcą nieba i ziemi jest sam Chrystus, Syn Boży, który jest „obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone”4.
Według biblijnego opisu stworzenie świata trwało tydzień. Opis tygodnia stworzenia kończy się ustanowieniem siódmego dnia świętym dniem odpoczynku. Skoro Chrystus był bezpośrednim autorem tygodnia stworzenia, to znaczy, że jest On również Tym pierwszym, który odpoczął w dzień siódmy i uczynił go świętym. „Ukończył Bóg w siódmym dniu dzieło swoje, które uczynił, i odpoczął dnia siódmego od wszelkiego dzieła, które uczynił. I pobłogosławił Bóg dzień siódmy, i poświęcił go, bo w nim odpoczął od wszelkiego dzieła swego, którego Bóg dokonał w stworzeniu”5.
Siódmy dzień tygodnia był dniem świętym już od samego początku świata. Potwierdza to treść dekalogu — dziesięciu przykazań nadanych Izraelowi, gdy naród ten pod wodzą Mojżesza opuścił Egipt. Bóg uroczyście ogłosił im swoje prawo pod górą Synaj, odnawiając w ten sposób wśród nich jego znajomość, gdyż w niewoli egipskiej zapomnieli o tych prawach. „Góra Synaj cała dymiła, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu. (…) wezwał Pan Mojżesza na szczyt góry i Mojżesz wstąpił. (…) A gdy dokończył rozmowy z Mojżeszem na górze Synaj, dał mu dwie tablice Świadectwa, tablice kamienne, zapisane palcem Bożym”6. Były to „przykazania, które Pan nadał przez Mojżesza synom izraelskim na górze Synaj”7.
I znów Nowy Testament ujawnia nam istotny szczegół odnośnie do faktycznego lub bezpośredniego Prawodawcy. Czytamy w nim, że na pustyni synajskiej Żydom towarzyszył sam Chrystus. Wszyscy oni bowiem „ten sam pokarm duchowy jedli, i wszyscy ten sam napój duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus”8.
Najwięcej miejsca w dekalogu Chrystus poświęcił czwartemu przykazaniu, które w wersji biblijnej — co warte podkreślenia, gdyż popularna katechizmowa wersja dekalogu jest inna — brzmi następująco: „Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje; ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest między bramami twymi. Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, a odpoczął dnia siódmego; i dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go”9.
To biblijne brzmienie przykazania ujawnia wyraźnie trzy elementy. Po pierwsze, mówi, który dzień tygodnia jest dniem siódmym, świętym — nie którykolwiek z siedmiu i nie niedziela, lecz sobota. Po drugie, mówi, jak ten dzień święcić. A po trzecie — z jakiego powodu jest to dzień godny obchodzenia.
W przykazaniu tym nie chodzi tylko o pracę zawodową, ale o wszelką pracę. Tak wynika z zamieszczonego nieco dalej w Księdze Wyjścia natchnionego komentarza do tego przykazania: „Sześć dni będzie się pracować, ale w dniu siódmym będzie sabat, dzień całkowitego odpoczynku, poświęcony Panu. Każdy, kto w dniu sabatu wykona jakąkolwiek pracę, poniesie śmierć”10. Odpoczynek miał być całkowity, zakazana była jakakolwiek praca. Odpoczywać mieli nawet rolnicy: „Przez sześć dni pracować będziesz, ale dnia siódmego odpoczniesz; w czasie orki i w czasie żniwa odpoczniesz”11.
W ramach przygotowań do cotygodniowego sobotniego święta nawet domowe obowiązki były wykonywane w dniu poprzedzającym święto, aby świąteczny odpoczynek mógł być pełny. „Tak powiedział Pan: Jutro będzie wypoczynek, poświęcony Panu, dzień sabatu. Upieczcie, co macie upiec, ugotujcie, co macie ugotować. Lecz wszystko, co zbędzie, przechowajcie do następnego rana”12. Z tego właśnie powodu piątek — wbrew swej nazwie wcale nie piąty, a szósty dzień tygodnia — nazwany był w Biblii dniem przygotowania. Gdy Jezus umierał w piątek wieczorem, w Ewangelii Łukasza czytamy, że „był to dzień Przygotowania i nastawał sabat”13. „Nastawał”, gdyż zgodnie z biblijną rachubą czasu, kolejna doba rozpoczynała się nie o północy, a o zachodzie słońca. Dokładnie tak jak to było na początku stworzenia: „I nastał wieczór, i nastał poranek — dzień pierwszy”14. Pierwsza doba rozpoczęła się ciemną częścią dnia, a skończyła jasną. Dlatego też napisano: „Od wieczora do wieczora obchodzić będziecie wasz sabat”15.
W świetle tego, co do tej pory zostało napisane, nie powinno dziwić, że dla Pana Jezusa to właśnie sobota, a nie żaden inny dzień, była dniem odpoczynku i nabożeństwa. W Ewangelii Łukasza można przeczytać, że u progu swej publicznej kaznodziejskiej służby Jezus „przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował, i wszedł według zwyczaju swego w dzień sabatu do synagogi, i powstał, aby czytać. I podano mu księgę proroka Izajasza”16.
To natomiast, co dziwi, to fakt, że niedługo po śmierci ostatnich apostołów, bo już w II wieku po Chrystusie, rozpoczął się stopniowy proces odchodzenia od święcenia soboty na rzecz święcenia niedzieli. A może wcale to dziwić nie powinno, skoro już apostoł Paweł zapowiadał pojawienie się w Kościele po śmierci apostołów odstępstwa. „Ja wiem — pisał — że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą”17. I stało się. Święto, o którym z woli Boga mieliśmy pamiętać, zostało powszechnie zapomniane.            
Andrzej Siciński

1 Rdz 1,1. 2 Ps 33,6.9. 3 J 1,1.14. 4 Kol 1,15-16. 5 Rdz 2,2-3. 6 Wj 19,18.20; 31,18. 7 Kpł 27,34. 8 1 Kor 10,3-4. 9 Wj 20,8-11 Biblia Wujka. 10 Wj 31,15. 11 Wj 34,21. 12 Wj 16,23. 13 Łk 23,54. 14 Rdz 1,5. 15 Kpł 23,32. 16 Łk 4,16-17. 17 Dz 20,29.
Znaki Czasu czerwiec 2013 r. 

PRAWA NIEDZIELNE W PROROCTWACH

Czy wysiłki polityków i organizacji religijnych, które zmierzają do wywyższenia niedzieli przy pomocy świeckiego prawodawstwa, mają wsparcie w Biblii? Wydaje się, że są znakiem czasu i wypełnieniem proroctw zawartych w Księdze Apokalipsy.
 ujrzałem innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga żywe-
go. Zawołał on donośnym głosem do czterech aniołów, którym dano moc wyrządzić szkodę ziemi i morzu: Nie wyrządzajcie szkody ziemi ni morzu, ni drzewom, aż opieczętujemy na czołach sługi Boga naszego”1.
Pieczęć Boga umieszczana jest na czole. Czoło stanowi symbol umysłu i sumienia. Oznacza to, że przyjęcie pieczęci Bożej jest świadomą decyzją. Apokaliptyczną pieczęć aniołowie umieszczają na czołach tych, którzy dochowają Bogu wierności w obliczu ogólnoświatowego odstępstwa przed powtórnym przyjściem Chrystusa.

Czym jest
pieczęć Boża?

Bóg powiedział: „Przestrzegajcie pilnie moich sabatów, gdyż to jest znak między Mną a wami dla wszystkich waszych pokoleń, by po tym można było poznać, że Ja jestem Pan, który was uświęcam”4. Bogu należy się cześć ze względu na stworzenie i zbawienie nas. Szabat jest pamiątką obu tych darów. W piątek, szóstego dnia stworzenia, Bóg uznał swe dzieło za skończone i „odpoczął dnia siódmego [sobota] od wszelkiego dzieła, które uczynił”6. W piątek, gdy Jezus ukończył dzieło zbawienia na Golgocie, powiedział: „Wypełniło się”7, odpoczął przez dzień szabatu, zmartwychwstając w pierwszym dniu tygodnia [niedziela], aby kontynuować dzieło zbawienia jako nasz Pośrednik w niebie.
W sobotę nie powinniśmy kupować, sprzedawać, wykonywać pracy zarobkowej czy domowe. Do wykonania tych czynności Bóg przeznaczył pozostałe dni: „Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. Dzień zaś siódmy jest sabatem ku czci Pana, Boga twego”10.
Współczesne organizacje religijno - polityczne usiłują wprowadzić w życie biblijne nakazy dotyczące szabatu, tyle że w odniesieniu do niedzieli. M.in. w Polsce, Czechach, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, USA podejmowane są wysiłki, aby uchwałą parlamentu uczynić niedzielę dniem świętym. Jednak dniem, który Bóg przy stworzeniu wybrał, odłączył i pobłogosławił jako dzień odpoczynku i nabożeństwa, jest siódmy dzień tygodnia — sobota.
Adam i Ewa święcili sobotę, podobnie Abraham, Mojżesz, Dawid, Jan Chrzciciel, Maria, Piotr i Paweł. Zauważmy, że Chrystus, który jest doskonałym przykładem życia w „nowym przymierzu”, święcił dzień sobotni zgodnie z przykazaniem.
Przykazania odzwierciedlają charakter Boga, który jest wieczny i niezmienny, dlatego gdyby Jezus miał zmienić przykazanie nakazujące święcenie soboty, oznaczałoby to najpoważniejszą zmianę w dziejach świata, o której Chrystus z pewnością powiadomiłby swoich uczniów. Tymczasem Jezus powiedział: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść prawo albo proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni”13.
Księga Dziejów Apostolskich sprawozdaje, że apostołowie święcili sobotę zarówno wśród chrześcijan żydowskiego, jak i pogańskiego pochodzenia, na przykład apostoł Paweł przebywał przez wiele miesięcy w Koryncie, gdzie chrześcijanie wywodzili się z pogan, a jednak nie zmienił dnia nabożeństwa z soboty na niedzielę14.
Jezus, zapowiadając zniszczenie Jerozolimy, które nastąpiło w 70 roku n.e., powiedział: „Módlcie się tylko, aby ucieczka wasza nie wypadła zimą albo w sabat”15. Zakładał więc, że lud Boży będzie obchodzić szabat jako dzień odpoczynku i nabożeństwa zarówno 40 lat po Jego śmierci (70 rok n.e.), jak w czasie końca, gdyż proroctwo to posiadało podwójny wymiar.
Biblia nie zawiera sugestii zmiany przykazania sobotniego ani nakazu święcenia niedzieli. Natomiast zarówno Daniel, jak apostoł Paweł zapowiedzieli odstępstwo w chrześcijaństwie wymierzone przeciwko przykazaniom Bożym. W Księdze Dziejów Apostolskich czytamy, że odstępstwo wyjdzie z grona biskupów Kościoła1.

Od soboty
do niedzieli

Niedziela stała się dniem świętym głównie za sprawą biskupów Rzymu. Sykstus, biskup rzymski, około 135 roku n.e. nakazał uczcić zmartwychwstanie Chrystusa w niedzielę wielkanocną zamiast 14 dnia miesiąca nisan (przypadającego na różne dni tygodnia). Chodziło o odcięcie się od Żydów, gdyż na ten dzień przypadało święto Paschy. W 200 roku biskup rzymski Wiktor uczynił święcenie wielkanocnej niedzieli obowiązkiem. Papież Sylwester (314-335) zalecał w sobotę post, zaś Innocenty (401-417) uczynił go obowiązkiem. Kolejni papieże zaniżali wartość szabatu, wywyższając w jego miejsce niedzielę.
Kościół otrzymał w tej sprawie wsparcie ze strony państwa. Pierwsze świeckie prawo niedzielne wydał cesarz Konstantyn 7 marca 321 roku: „W czcigodny dzień Słońca [venerabili dies Solis] niech urzędnicy i mieszkańcy miast wypoczywają, zaś wszystkie sklepy i warsztaty niech będą pozamykane. Na wsi jednak osoby zajmujące się rolnictwem mogą swobodnie kontynuować swoje zajęcia”. W 538 roku podczas synodu w Orleanie Kościół rzymski zakazał w niedzielę także prac wiejskich w nadziei, że poprawi to frekwencję na niedzielnych nabożeństwach.
Niedługo potem papież Grzegorz I (590-604) nakazał represje wobec chrześcijan święcących sobotę. Po­mimo  prześladowań szabat był  świę­cony  dalej przez grupy chrześcijan w kilku częściach Europy i dopiero „sobór florencki w roku 1441 wydał formalny zakaz obchodzenia soboty jako dnia świętego”, jak podaje jeden z historyków katolickich.
Zauważmy chronologię, gdyż powtórzy się ona w czasach końca, jak wynika z proroctw Księgi Apokalipsy. Najpierw pojawił się zakaz handlu w niedzielę w miastach, potem na wsiach, a wreszcie gdy niedziela była już wywyższona mocą autorytetu świeckiego, pojawiły się represje wobec tych, którzy święcili szabat w zgodzie z czwartym przykazaniem Bożym8.

Niekonsekwentni
protestanci

Protestanckie Kościoły na ogół pozostały wierne tradycji Kościoła rzymskiego, gdy chodzi o święcenie niedzieli. Co ciekawe, to właśnie kwestia niedzieli była głównym argumentem, jaki papiestwo użyło przeciwko nim. Kiedy Marcin Luter nawoływał Kościół rzymski do reform zgodnych z Biblią, papiestwo wysłało do debaty z nim wybitnego teologa doktora Ecka. Dyskusja toczyła się wokół autorytetu Pisma Świętego. Luter twierdził, że Kościół nie może stać ponad Biblią, zaś Eck, broniący teologii rzymskiej, utrzymywał, że w przypadku sprzeczności ze Słowem Bożym ostatnie słowo ma papież. Argumentował, uderzając w najsłabszy punkt reformacji: „Kościół przeniósł święto z soboty na niedzielę swoją własną mocą, na co wy nie macie wsparcia Pisma Świętego”.
Dr Eck obnażył niekonsekwencję protestantów, którzy twierdzili, że we wszystkich praktykach religijnych kierują się zasadą sola Scriptura (łac. ‘tylko Biblia’), według której każda doktryna musi opierać się wyłącznie na Biblii, a święcenie niedzieli taką praktyką nie jest, gdyż nie ma żadnego potwierdzenia w Piśmie Świętym. Jeden z duchownych katolickich słusznie napisał: „Jeśli szukasz w Biblii potwierdzenia dla święcenia tego dnia, nie znajdziesz go tam. Dobrze jest przypomnieć kalwinom, metodystom, baptystom i innym chrześcijanom, którzy znaleźli się poza Matką Kościołem, że Biblia nie wspiera ich nigdzie w sprawie święcenia niedzieli. Adwentyści Dnia Siódmego są jedynymi protestantami, którzy poprawnie rozumieją termin sabat, gdyż jako dzień odpoczynku święcą siódmy dzień tygodnia, a nie pierwszy”19.
Biblia przestrzega przed jakąkolwiek zmianą w prawie Bożym. Bóg powiedział: „Niczego nie dodacie do tego, co ja wam nakazuję, i niczego z tego nie ujmiecie, przestrzegając Przykazań Pana, waszego Boga”20. Nie bacząc na Słowo Boże, Kościół rzymski zastąpił dekalog własną wersją, przenosząc święcenie szabatu z soboty na niedzielę, usuwając przykazanie drugie (zakaz kultu wizerunków) i rozdzielając dziesiąte na dwie części, aby zgadzała się liczba przykazań, od której pochodzi greckie słowo dekalog (dziesięć przykazań). W ten sposób wypełniła się zapowiedź proroka Daniela .
Sprawa soboty i niedzieli jest ważna w naszych czasach, gdyż według proroctw Apokalipsy ma się ona znaleźć w centrum wielkiego boju tuż przed powtórnym przyjściem Chrystusa.

Co oznacza
piętno Bestii?

Zauważmy, że prawo Boże zajmuje główne miejsce w trzech centralnych rozdziałach Apokalipsy. Tekst, który otwiera tę sekwencję i sygnalizuje, co będzie jej głównym tematem, ukazuje otwartą świątynię niebiańską, a w niej Arkę Przymierza, w której najważniejszą rzeczą były tablice z przykazaniami Bożymi. W tych rozdziałach lud Boży ukazany jest dwukrotnie jako strzegący przykazań Bożych, podczas gdy szatan próbuje wynieść w to miejsce piętno Bestii.
Piętno Bestii przychodzi w dwóch formach — imienia Bestii lub liczby jej imienia. Imię w czasach biblijnych reprezentowało charakter, toteż ci, którzy przyjęli imię Bestii, posiadają jej charakter. Inaczej mówiąc, wierzą w reprezentowany przez nią system religijny i służą mu z przekonania — ci ukazani są w Apokalipsie z piętnem na czole. Z kolei ci, którzy nie identyfikują się z Bestią, ale okażą posłuszeństwo jej nakazom dla kompromisu, aby uniknąć represji, ukazani są z piętnem na ręce.
Piętno jest przeciwieństwem pieczęci Boga, którą Biblia identyfikuje z sobotą . Święcenie szabatu ma być w czasach końca szczególnym znakiem lojalności wobec Boga — pieczęcią Bożą. Z kolei piętno oznacza wywyższenie przeciwieństwa szabatu .
Kardynał Lois de Segur napisał: „To katolicki Kościół przeniósł dzień odpoczynku na niedzielę (...) Dlatego święcenie niedzieli przez protestantów jest hołdem, jaki mimowolnie oddają autorytetowi tego Kościoła. Niedziela jest znakiem naszej władzy (...) Kościół jest ponad Biblią, a dowodem tego jest zmiana święcenia sabatu”27.
Kardynał James Gibbons ujął to tak: „Możecie przeczytać Biblię od Księgi Rodzaju po Apokalipsę i nie znajdziecie ani jednej linijki autoryzującej świętość niedzieli. Pismo Święte nakazuje święcenie soboty, dnia, którego my nie święcimy”28.
Święcąc sobotę lub niedzielę w czasach końca, nie obieramy jedynie dnia nabożeństwa, ale deklarujemy, komu chcemy służyć. Szatan wywyższył w starożytności dzień słońca w miejsce Bożego szabatu i posłuży się nim w czasach końca, czyniąc z niego podobny znak lojalności wobec swojego systemu, jaki Bóg uczynił z szabatu.
Niewielu chrześcijan zdaje sobie sprawę, kto jest autorem tradycji święcenia niedzieli, dawnego dnia słońca, którego nazwa przetrwała w słowie niedziela w wielu językach (np. ang. sunday, niem. Sonntag). Dziś większość chrześcijan święci niedzielę czy zabiega o wywyższenie tego dnia, aby uczcić Boga, jednak jest to wyraz akceptacji tradycji w miejsce Słowa Bożego.
Jeszcze niedawno wprowadzenie praw niedzielnych przez władze świeckie w Polsce czy gdzie indziej w Europie wydawało się niemożliwe. Obecnie wszystkie państwa Unii Europejskiej posiadają już prawa niedzielne, choć na razie nie zawsze są one egzekwowane. 12 grudnia 1996 roku Parlament Europejski przyjął dyrektywę, która nakazuje, aby państwa członkowskie Wspólnoty Europejskiej „rozpoznały szczególny charakter niedzieli jako dnia odpoczynku”.
Ogromną rolę w procesie wywyższenia niedzieli miała encyklika Centessimus Annus (Stulecie), w której Jan Paweł II zaapelował o wsparcie władz świeckich dla prawa niedzielnego. W odpowiedzi na jego apel politycy wielu krajów podwoili starania, aby wywyższyć niedzielę jako dzień święty. Pierwszym etapem tego procesu jest zakaz handlu w niedzielę w supermarketach, drugim zakaz jakiegokolwiek handlu w niedzielę, a następnym będą — według proroctw Apokalipsy — represje wobec tych, którzy pozostaną wierni biblijnemu dniowi świętemu. Biblia mówi, że Bestia z Ziemi, która w proroctwach reprezentuje Stany Zjednoczone, sprawi, że „wszyscy zostaną zabici, którzy nie oddadzą pokłonu obrazowi Bestii. I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia — imienia Bestii”29.

Dobre intencje, ale...

Ludzie, którzy stoją za wysiłkami zmierzającymi do wywyższenia niedzieli jako dnia świętego, mają dobre intencje. Pragną, aby ludzie spędzili jeden dzień w tygodniu z rodziną i Bogiem. Ale popełniają zasadniczy błąd, gdyż przypisują niedzieli rolę, jaką Bóg przypisał sobocie — siódmemu dniowi tygodnia. W ten sposób zamiast prowadzić ludzi do prawdy Bożej, stają się narzędziem zwiedzenia. Szatan wykorzysta ich wysiłki i entuzjazm, aby wywyższyć swoje piętno, a kiedy zorientują się, czyimi byli narzędziami, będzie za późno. Podobna sytuacja miała miejsce w czasach proroka Daniela, kiedy kapłani sprytnie wmanewrowali króla perskiego w podpisanie legislacji, która wspierała jego rządy, ale później monarcha przekonał się, że śmiertelnie godziła w ludzi takich jak Daniel, którzy byli wyznawcami Boga. Król żałował swej decyzji, ale nie mógł jej cofnąć — gdyby nie cudowna interwencja Boga Daniel zginąłby, tak jak planowali ci, którzy posłużyli się królem, aby uchwalił prawo wymierzone przeciwko prawdziwym wyznawcom Boga.
W czasach końca również nie skończy się na prawach wywyższających niedzielę. Apokalipsa zapowiada, że po nich przyjdą represje skierowane na tych, którzy święcą szabat. Historia Daniela i jego trzech przyjaciół na dworze babilońskim stanowi typologiczną zapowiedź doświadczeń, które czekają lud Boży w czasach końca. Zauważmy, że w czasach Daniela nie skończyło się na nakazie udziału w fałszywym nabożeństwie na równinie Dura, ale potem przyszła kolej na zakaz czczenia Boga. Podobnie w czasach końca po zakazie handlu w niedzielę i po usankcjonowaniu tego dnia przyjdzie kolej na prawa, które utrudnią święcenie soboty jako dnia Pańskiego.
Wielki bój w czasach końca będzie zorientowany wokół kwestii pieczęci Bożej i piętna Bestii. Każdy człowiek na ziemi będzie musiał w tej sprawie podjąć decyzję. Pieczęć Bożą można otrzymać tylko na czoło, a więc trzeba w tej sprawie podjąć świadomą decyzję. Piętno można przyjąć na czoło, ale także na rękę, a więc drogą kompromisu, aby uniknąć represji. Tak czy inaczej każdy będzie musiał się opowiedzieć po jednej z dwóch stron. Po jednej stronie będzie potężny Kościół, politycy i tradycja, a po drugiej ludzie, którzy na pierwszym miejscu stawiają Słowo Boże i których cechuje posłuszeństwo wobec przykazań Bożych. Kwestia ta miała być jednym z ostatnich znaków czasu końca. Obserwując wysiłki prowadzone w wielu częściach świata na rzecz wywyższenia niedzieli, możemy poznać, że żyjemy w czasie tuż przed powtórnym przyjściem Chrystusa. Co mamy czynić w obliczu tych znaków końca? Drżeć? Nie. Pan Jezus powiedział: „A gdy się to zacznie dziać, wyprostujcie się i podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze”30.          
Jonatan Dunkel

1 Ap 7,2-3. 2 Zob. Ez 3,7. 3 Zob. Ap 7,1-4. 4 Wj 31,13. 5 Zob. Rdz 1,31. 6 Rdz 2,2.
7
 J 19,30. 8 Zob. Łk 23,50-56; 24,1-3.
9
 Zob. Wj 20,10; Ne 13,15-22. 10 Wj 20,9-10. 11 Zob. Rdz 2,1-2. 12 Zob. Łk 4,17. 13 Mt 5,17-18. 14 Zob. Dz 13,14.42-48; 17,1-4; 18,4. 15 Mt 24,20. 16 Zob. Dn 7,25; 2 Tes 2. 17 Zob. Dz 20,28-31. 18 Zob. Wj 20,8-11. 19  The Clifton Tracts, New York: P.J. Kenedy, Excelsior Catholic Publishing House, b.d., cz. 4, s. 15 [cyt. za:] Mark Finley, The Almost Forgotten Day, Arkansas 1988, s. 102. 20 Pwt 4,2. 21 Zob. Dn 7,25. 22 Zob. Ap 12—14. 23 Zob. Ap 11,19. 24 Zob. Ap 12,17; 14,12. 25 Zob. Ez 20,12.20. 26 Zob. Ap 12,17; 13. 27 Louis Gaston de Segur, Plain Talk About the Protestantism of Today, Boston 1868, s. 225. 28 James Gibbons, The Faith of Our Fathers, Baltimore 1895, s. 89. 29 Ap 13,15-17. 30 Łk 21,28.
Znaki Czasu  czerwiec 2013 r. 


wtorek, 9 lipca 2013

CZAS NA PRZYGODĘ

Historia osiąga najwyższy bieg. Trzęsienia ziemi pojawiają się w zasięgu naszego wzroku niczym film video przewijany szybko do przodu. Dokąd zmierzamy? Jak to się skończy? Czy ktoś to wie? Społeczeństwa przesiąknięte korupcją. Władza w rękach uzbrojonych ludzi. Pogłoski o chwiejnych dyktatorach którzy posiadają bron chemiczną, a może nawet nuklearną. Plaga  AIDES. Co niesie przyszłość dla nas – dla naszych dzieci? Tempo zmian jest niepokojące. Rewolucja komputerowa jest codzienną walką aby utrzymać się na szczycie. Zeszłoroczna nowość techniczna, tego roku jest już niepotrzebna i przestarzała. Obrazy przekazywane z ekranów, docierają bezpośrednio do umysłów, kształtując je, zmieniając według własnych potrzeb. Na ulicach przemoc  oraz lekceważenie ludzkiej godności, nawet ludzkiego życia. Żyjemy w erze strachu. Planeta ziemia dławi się swymi właścicielami. Lasy deszczowe są wyniszczane, palone. Globalne ocieplenie, dziury utworzone w powłoce ozonowej, słońce które samo staje się zagrożeniem. Zanieczyszczenia powietrza oraz fabryki których wpływ nie został jeszcze określony, powodują nowy łańcuch chorób. Czy jest jakaś  nadzieja? Tak! Jest nadzieja! Nadzieja na dziś. Nadzieja na jutro. Nadzieja dla ciebie: Nadzieja dla twoich dzieci. Tę nadzieję można znaleźć w Bożej Księdze. Stąd możemy się uczyć jak żyć pełna piersią jak zabezpieczyć się na wieczność. Stąd uczymy się o Bożych planach na przyszłość, wyliczyć dzień zero jak przeżyć dzień ostateczny i wkroczyć do nowego wspaniałego Bożego świata. Uczymy się, że nawet największe zmory nawiedzające nasz świat – tyrania, choroba, niesprawiedliwość – zostaną unicestwione. Wszystko jest w tej Księdze. Której Księdze? Biblii. Słowa które czytasz są przewodnikiem  wprowadzeniem do Bożej księgi. Dlaczego możesz zaufać Biblii? Ponieważ opisuje Boże plany na przyszłość  w zwariowanym świecie, opisuje Bożą wolę dla każdego mężczyzny, kobiety, chłopca i dziewczynki – zapozna cię z najlepszymi wieściami, jakie kiedykolwiek były dane. „Kres nadszedł, tak, nadszedł kres dla ciebie – oto już nadchodzi” ( Ezech.7,67). Niema czasu do stracenia. Niebezpieczeństwo czeka w opóźnieniu.  Czas zacząć przygodę, zacznij czytać
Fragment z książki Boża Dobra Nowina  autorstwa Dawid Marshall wydanej przez Znaki Czasu do nabycia: Księgarnia internetowa: WWW.sklep.znakiczsu.pl  e-mail: zamawiaj@znakiczasu.pl


piątek, 5 lipca 2013

TAJEMNICA ŻYCIA, ŚMIERCI i ZMARTWYCHWSTANIA

Każdy z nas  w pewnych chwilach swego życia, być może tuż po odejściu przyjaciela lub kogoś bliskiego, czuje tę ściskającą  w dołku pustkę, to niewypowiedziane osamotnienie, które ogarnia nas, gdy widzimy, jak kończy się życie. Kurczymy się w sobie,  gdy dziecko pyta: „Co to znaczy umrzeć?” Wzdragamy się przed mówieniem, a nawet myśleniem o śmierci. Śmierć jest wspólnym wrogiem wszystkich ludzi. Jak więc brzmią odpowiedzi na trudne pytania, dotyczące śmierci? Czy ludzie rodzą się tylko po to, żeby umrzeć? Czy śmierć jest końcem wszystkiego?  A może po śmierci istnieje jeszcze życie? Co dzieje się z tymi, którzy leżą już w grobie? Czy możemy im pomóc? Czy możemy z nimi rozmawiać ? Czy jeszcze kiedyś spotkamy naszych bliskich, którzy zmarli? Gdzie  faktycznie przebywają umarli? Jezus, nasz Zbawiciel, odpowiada w Biblii na wszystkie nasze pytania, dotyczące śmierci, zmartwychwstania i przyszłego życia. By zrozumieć zawartą w Słowie Bożym rzeczywistą prawdę o śmierci, zacznijmy od początku i przyjrzyjmy się, w jaki sposób nasz Stwórca nas stworzył. „Ukształtował Pan Bóg człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego dech życia. Wtedy stał się człowiek istotą żywą (w oryginale Hebrajskim: nefesz haja-duszą żyjącą)”- 1Mojż.2,7. Po połączeniu ze sobą właściwych pierwiastków ziemskich w mózg, kości i ciało Adama, jego twórcza energia dała życie bezwładnemu kształtowi. Zauważ, iż w Biblii nie jest powiedziane, że Adam otrzymał duszę – jest raczej mowa o tym, iż „ człowiek stał się istotą żywą – duszą żyjącą” . Możemy więc napisać „ równanie „ człowieka w taki sposób Proch ziemi + dech życia = dusza żyjąca                                                                                                                          martwe ciało + tchnienie Boga = żywa istota
Każdy z nas posiada  ciało, inteligencję, pamięć, zdolność rozumowania, świadomość i wolę. Mamy własną osobowość i charakter. Stanowimy jednolitą całość,  a nie dwa lub więcej połączone ze sobą samoistne byty. Każdy z nas tak długo, jak oddycha, jest żywą ludzką istotą, duszą żyjącą. W momencie śmierci dochodzi do odwrócenia twórczego procesu, opisanego w 1 Mojż. 2,7: „Wróci się proch do ziemi, tak ja nim był, duch zaś wróci do Boga, który go dał” –  Kazn. Sal. 12,7. W Biblii słowa „ dech” i „duch” często używane są zamiennie. Gdy ludzie umierają, ich ciała stają się „prochem”, a „duch” lub „dech życia” – energia życia – wraca do Boga, od którego pochodzi. Co więc się dzieje z duszą?
„Jako żyję Ja, mówi panujący Pan… oto dusze wszystkie maje są… Dusza, która grzeszy, ta  umrze ”-Ezech. 18,3.4 (BG).
Dusza umiera! Człowiek żyjący nie jest nieśmiertelny – może zginąć. Dwa powyższe cytaty wskazują, że równanie jakie ułożyliśmy na podstawie na podstawie 1Mojż.2,7 po odwróceniu, jak przeczytaliśmy w Kazn.Sal.12,7 odzwierciedla śmierć.
Dusza żyjąca – dech życia = martwa dusza                                                                                                  istota żywa  -   tchnienie Boga = proch ziemi
Śmierć jest przerwą w życiu, w naszym istnieniu. Ciało rozpada się w proch, a dech lub duch wraca do Boga. W trakcie życia jesteśmy żywymi istotami – żyjącymi duszami, ale w stanie śmierci jedynie zwłokami – duszami martwymi. Lecz, dzięki Bogu, nie na tym kończy się       nasza historia. Chrystus daje nadzieję. Zanim jednak rozpoczniemy dyskusję o tej nadziei, zatrzymajmy się nad pytaniem :
                                                               Co wiedzą  umarli ?
Po śmierci mózg rozpada się, nie może pojmować, rozumieć, czy pamiętać czegokolwiek. Umarli  nie są świadomi niczego, co dzieje się na ziemi. Nie mają absolutnie żadnego kontaktu z żyjącymi: „ wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć, lecz umarli nic nie wiedzą i już nie ma dla nich żadnej zapłaty, gdyż ich imię idzie w zapomnienie… Używaj życia … bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości,”- Kazn. Sal. 9,5.9.10. Śmierć jest jakby snem, ale bez marzeń sennych – faktycznie w Biblii 54 razy śmierć nazywana jest „ snem” . Psalmista mówi o” śnie śmierci” (Ps.13,4) Jezus także uczył, że śmierć jest snem. Powiedział kiedyś do uczniów:
Łazarz, nasz przyjaciel, zasnął; ale idę zbudzić go ze snu. Tedy rzekli uczniowie do Niego: Panie! Jeśli zasnął, zdrów będzie. Ale Jezus mówił o jego śmierci; Oni zaś myśleli że mówił o zwykłym śnie .Wtedy to rzekł im Jezus wyraźnie: Łazarz umarł” – Jan 11, 11-14.
Kiedy Jezus przybył, ciało Łazarza było już w stadium rozkładu, ponieważ zmarł on prze czterema dniami, ale gdy syn Boży podszedł do grobu, udowodnił, że ożywienie umarłego jest dla Boga tak łatwe, jest dla nas obudzenie śpiącego człowieka. Bardzo pocieszająca jest świadomość, że nasi zmarli bliscy „ śpią”, odpoczywają spokojnie w Jezusie. W śmierci czeka nas cichy, spokojny sen. Boże rozwiązanie zawsze jest najlepsze. Gdyby było inaczej, to wyobraź sobie pobożną matkę, która po śmierci idzie do nieba i przypatruje się temu, co się dzieje na ziemi. Gdyby miała krnąbrnego syna, mogłaby nadal oglądać go jako beznadziejnego alkoholika czy narkomana, umierające na AIDS. Albo przypuśćmy, że widzi, iż  jej mąż, który umarł wcześniej, cierpi wieczne męki. Zbawienie w takich okolicznościach mogłoby jej sprawić więcej bólu  niż radości. Dzięki Bogu za to, że śmierć jest głębokim snem.
                                                               Bóg nie zapomina tych, którzy zasnęli!
Śmierć jest snem, ale nie jest końcem wszystkiego. Przy grobie swojego przyjaciela, Łazarza, Jezus powiedział so Marty: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot. Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” – Jan11,25. Ci, którzy umierają w Chrystusie, śpią w grobie, ale mają przed sobą świetlaną przyszłość. Nasz nieskończenie doskonały Stwórca zachowuje kompletny obraz – jeśli wolisz, możesz powiedzieć zapis DNA – każdej osoby, którą stworzył. Możemy umrzeć i obrócić się w proch, ale w umyśle Bożym pozostanie wyraźny zapis naszej indywidualności. Nasze życie jest „Ukryte wraz z Chrystusem w Bogu”  ( Kol.3,3). On wyprowadzi nas z grobu tak pewnie i całkowicie, jak zrobił to z Łazarzem. Gdy Jezus powróci,  sprawiedliwi zmarli zostaną wzbudzeni ze snu.
„ A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei…. Gdyż sam  Pan, na dany rozkaz, na glos Archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostajemy przy życiu, razem z nimi  porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem. Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowy” – 1 Tes.4, 13,16 – 18.
Umarli nie są świadomi upływu czasu. Ci, którzy przyjęli Chrystusa  jako swojego zbawiciela, zostaną wzbudzeni ze snu. Nadzieja zmartwychwstania łączy  się z nadzieją domu, który jest przygotowany dla zbawionych w niebie ( Jan14,2.3). Tam Bóg „ otrze wszelką łzę  z oczu ich, i śmierci już nie będzie, ani smutku, ani krzyku, ani mozołu” (Obj.21,4 ). Ci, którzy kochają Boga, nie muszą bać się śmierci. Jezus ma „ klucze śmierci” ( Obj.1,18 ). Tylko Jezus może otworzyć grób. Z Chrystusem jest nadzieja: jasna, promienna nadzieja.
 Gdy Umiera ktoś bliski
Niektórzy tak boleśnie odczuwają rozłąkę  z ukochaną osobą, że usiłują nawiązać z nią kontakt. Wtedy łatwo jest ulec wpływom spirytystycznych mediów lub proroków New Age, którzy utrzymują, że potrafią się porozumiewać ze zmarłymi. W biblii znajdujemy szczegółowe ostrzeżenia przed tego rodzaju praktykami:
„ A gdy wam będą mówić: Radźcie się wywoływaczy duchów i czarowników, którzy szepczą i mruczą, to powiedzcie; czy lud nie ma się radzić swojego Boga? Czy ma się radzić umarłych w sprawie żywych „ – Izaj.8,19.
Kiedy znosimy  udrękę z powodu rozłąki z ukochaną osobą, jedynym wyjściem jest pocieszenie, jakie może dać jedynie Chrystus. Poświęcenie czasu na kontakt z Chrystusem jest najzdrowszym sposobem na przetrwanie okresu żałoby. Powoli przyswajamy sobie  Jego perspektywę wiecznego życia; Jego obietnice rozświetlają nasze mroczne myśli. Pamiętaj, że twoi bliscy, którzy odpoczywają w Jezusie, powstaną w dzień zmartwychwstania, gdy Chrystus powróci. Dzieci zostaną zwrócone rodzicom. Małżonkowie padną sobie w ramiona. Wszystkie okrutne, życiowe rozstania utoną we wznoszącym się pod niebo zgiełku radosnych powitań. Rzeczywiście – „Pochłonięta będzie śmierć w zwycięstwie” (1 Kor. 15,54). Śmierć nie będzie na zawsze królowała na tym świecie. Diabeł, źli ludzie, śmierć i grób zginą w jeziorze ognistym. „Owe jezioro ogniste, to druga śmierć „ (Obj.20,14). Dopóki jednak to nie nastąpi, oto kilka prostych wskazówek, pozwalających bez lęku stawić czoło śmierci:
1.Zaufaj Chrystusowi, On usunie strach przed śmiercią.                                                                                                     2.Dzięki mocy Ducha Świętego bądź posłuszny przykazaniom Chrystusa, a będziesz przygotowany do drugiego życia, w którym  nigdy nie umrzesz.                              
3.Myśl o śmierci jako o krótkim śnie, z którego obudzi cię głos Jezusa podczas powtórnego przyjścia.
4.Ciesz już teraz Bożą obietnicą niebiańskiego domu.
Gdy Chrystus wkroczy w nasze życie, serce wypełni jego Boski pokój. On powiedział:
„ Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam… niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka  - Jan 14,27”
W Chrystusie mamy nadzieję życia wiecznego. On jest zmartwychwstaniem i żywotem (patrz. Jan 11,25) i obiecuje: „Ja żyję i wy żyć będziecie”  ( Jan 14,19). Gdy Jezus powróci, da nam nieśmiertelność. Nigdy więcej nie będziemy żyć w cieniu śmierci, ponieważ będziemy mieli wieczne życie. Czy odkryłeś już tą wielka nadzieję, której możesz się uchwycić  w najciemniejszych chwilach życia? Jeśli Dotąd nie przyjąłeś Jezusa jako swojego Zbawiciela, czy nie chciałbyś zrobić tego teraz? Powiedz Bogu: „ Boże, Ojcze żywych i umarłych, wdzięczny jestem za Twoją sprawiedliwość  i miłosierdzie w postępowaniu ze słabymi, śmiertelnymi istotami ludzkimi. Kocham cię, i tęsknię za dniem, kiedy dzięki Twojej łasce otrzymam nieśmiertelność wraz ze wszystkimi Twoimi dziećmi. Pomóż mi zaufać Ci zupełnie i całym sercem wierzyć Biblii. Proszę Cię o to w imieniu Jezusa.  Amen”.