czwartek, 15 sierpnia 2013

JEZUS i MAHOMET

Witam !
Jak powiedzial w TV jeden prof muzulmanin, ludzie zachodu nie szanuja ani proroka Jezusa ( w Koranie to Issa ) ani Mahometa i juz nie wierza w Biblie czy Koran a nawet w Boga Jahwe czy Allaha a inny kiedys powiedzial, przyszedl prorok Jezus czy Mahomet wielu nie uwierzylo a przyjdzie antychryst to mu uwierza . Muzulmanie nie mowia Mahomet czy mahometanie ( ta nazwa ich obraza bo muzulmanie nie wierza w Mahometa tylko w Allaha ktory wyslal prorokow Mojzesza, Jezusa, Mahometa ) wlasciwie: imie proroka Islamu to Muhammad ibn Abd Allah ibn Abd al-Muttalib a wyznawcy Islamu to muzulmanie czyli poddani, posluszni , a przed podaniem imienia Jezusa czy Mahometa mowimy zawsze.... pokoj niech bedzie z nim ....to wyraz szacunku dla proroka ( nie pochwalam nietolerancji czy agresji wyznawcow Islamu czy chrzescijanstwa itp. ) ale uwazam ze swiat zachodu moze sie wiele nauczyc od muzulmanow np. jak wierzyc w Boga w XXI w , podobnie jak w sredniowieczu mogl sie uczyc tolerancji itp. rzeczy od Arabow w Hiszpani itp. , niestety nadal nasz swiat to swiat krucjat cywilizacji zachodu, tak naprawde my nadal nie wierzymy w Jezusa dlatego oburza nas to ze ktos wierzy w Mahometa , poza tym ten spor to nie tylko kwestia religii czy wolnosci bo jak zawsze ostatnio zachodowi chodzi o rope a Rzymowi o Jerozolime , pozdrawiam ! Tomasz   .G.


__,_._,___

DWA KOŚCIOŁY


Fragment pochodzi z ksiazki: Jonatana Dunkel "Apokalipsa: Ostatnie wydarzenia na ziemi w proroctwach Pisma Swietego".

Dwa globalne koscioly: Ktory jest Bozy?
Szatan pragnie czci, ktora nalezy sie tylko Stworcy. Wedlug ksiegi Apokalipsy w czasach konca Szatan z dwoma "chrzescijanskimi" sojusznikami - Bestia z Morza i Bestia z Ziemi - zwiedzie albo przymusi prawie caly swiat do oddania czci sobie (Ap.13).

W jaki sposob diabel moze przymusic chrzescijan do oddania sobie poklonu? Milosc i czesc okazujemy Bogu przestrzegajac Jego przykazania (J.14:15; 1J.5:3). Pierwsze cztery z nich skierowane sa na Boga. Diabel czyni siebie przedmiotem pierwszych przykazan biblijnego Dekalogu.

Przykazanie pierwsze mowi, aby nie miec innych bogow przed Bogiem (Wj.20:2), tymczasem diabel otrzymuje czesc, gdy mieszkancy ziemi oddaja poklon Bestii, ktorej uzyczyl swoj autorytet i moc (Ap.13:3-4).
Przykazanie drugie zakazuje czci dla obrazow i posagow (Wj.20:3-6), diabel zas sprawia, "ze wszyscy zostana zabici, ktorzy nie oddadza poklonu obrazowi Bestii (Ap.13:15).
Przykazanie trzecie mowi, zeby nie wzywac imienia Pana Boga nadaremno (Wj.20:7), zas Bestia "otworzyla swe usta dla bluznierstw przeciwko Bogu" (Ap.13:6).
Przykazanie czwarte czyni siodmy dzien pieczecia stworzenia i znakiem mie-dzy Bogiem a Jego ludem (Wj.20:8-11; 31:17), zas diabel wprowadza w to miejsce inny dzien, jako swoj znak: "pietno Bestii" (Ap.13:16-17).

Kierujac nasza uwage na cztery pierwsze przykazania Boze, autor Apokalipsy zapowiada, ze odstepcza religijnosc czasow konca podrobi je i zaatakuje. Klu-czowy zwrot w rozdzialach Apokalipsy, ktore to zapowiadaja jest "oddawanie poklonu". W trzynastym i czternastym rozdziale Apokalipsy slowo "poklon" w sensie oddawania czci powtarza sie osiem razy! Siedem mowi o poklonie mocom Szatana (Ap.13:4.8.12.15;14:9.11), a tylko jeden o poklonie Bogu (Ap.14:7). Ten ostatni tekst pochodzi z IV przykazania i stanowi kulminacje obu tych rozdzialow:

"Uleknijcie sie Boga i dajcie Mu chwale, bo godzina sadu Jego nadeszla. Oddajcie poklon Temu, co niebo uczynil i ziemie, i morze, i zrodla wod." (Ap.14:7).

Dr Jon Paulien, znawca i wybitny interpretator Apokalipsy, tak podsumowal swe badania nad powyzszym tekstem:

"Istniejacy material dowodowy jest tak jednoznaczny, ze komentator musi stwierdzic, iz w calej ksiedze Apokalipsy nie ma tak mocnego nawiazania do Starego Testamentu, jak w przypadku tej aluzji do IV przykazania (Ap.14:7). Kiedy autor Apokalipsy opisuje ostatni apel, jaki Bog kieruje do ludzkosci, przestrzegajac przed zwiedzeniem czasow konca, czyni to slowami, ktore apeluja do oddania czci Stworcy w kontekscie IV przyka-zania."(1)

Cytujac IV przykazanie w centrum rozdzialow poswieconych bojowi miedzy Chrystusem i Szatanem o duchowa czesc, apostol Jan wskazuje na element Prawa Bozego, ktorego odstepcza trojca nie uczci. Przeciwnie, to wlasnie w jego miejsce wyniesie swe pietno. Tym elementem jest swiecenie siodmego dnia tygodnia.

Swiecenie sabatu jest testem lojalnosci wobec Boga (Ap.14:12). W czasach konca sabat spelnia podobna role, jak drzewo dobrego i zlego na poczatku. Drzewo to na zewnatrz nie roznilo sie od innych, z wyjatkiem tego ze Bog zakazal z niego spozywac (Rdz.2:17). Test lojalnosci polegal na wiernosci wobec Slowa Bozego.

Dzien sabatu takze nie rozni sie od innych dni. Z ludzkiego punktu widzenia swiecenie tego dnia niesie tyle samo korzysci, co swiecenie innego dnia. A jednak Bog wybral siodmy dzien (Rdz.2:3) na dzien odpoczynku i nabozenstwa (Wj.20:8-11). Tak jak drzewo poznania na poczatku, jak sabat w dniach konca testuje lojalnosc kazdego czlowieka wobec Slowa Bozego.

W koncowych dniach ludzie beda mieli do wyboru dwa rodzaje religijnosci. Jedna ma korzenie w ofierze Abla, a druga w ofierze Kaina. Obaj zbudowali oltarz i zlozyli ofiare. Na pierwszy rzut oka obaj uczcili Boga. Podczas jednak, gdy Abel zlozyl Bogu to, co wskazywalo na Zbawiciela, Kain ofiarowal Mu to, co sie jemu wydalo wlasciwe. Jeden rodzaj religijnosci nawiazuje do Mojzesza, ktory przyj-mowal Prawo Boze na gorze Synaj, a drugi do tych, ktorzy w tym samym czasie czcili zlotego cielca jako Boga. Jeden przywoluje na pamiec Eliasza, ktory zacho-wal wiernosc Bogu w godzinie odstepstwa, drugi zas narod, ktory poszedl za po-pularna w starozytnosci religia slonca.

Wyznawcy Boga, ktorzy nasladuja Kaina tworzyli zawsze silniejsza wiek-szosc. Czczac Boga wedlug wlasnego widzimisie, zawsze gotowi sa przesladowac tych, ktorzy czcza Boga w zgodzie z Jego Slowem. W czasach konca wiekszosc, ktora wywyzszy ludzki dzien odpoczynku takze bedzie przekonana, ze czci praw-dziwego Boga, przesladujac tych, ktorzy maja pieczec Boza.

Ludzie podziela sie na mniejszosc, ktora okaze wiernosc wobec przykazan Bozych, wlacznie z IV przykazaniem (Ap.14:12.7), oraz wiekszosc, ktorej wyda sie wlasciwe czcic Boga w dniu wybranym przez czlowieka. W centrum konfliktu bedzie nie tyle kwestia soboty czy niedzieli, co lojalnosci wobec autorytetu Boga czy tez wobec autorytetu czlowieka.

Nikt nie pozostanie neutralny. Apokalipsa ukazuje w czasach konca dwa kos-cioly o globalnym zasiegu. Nie znaczy to, ze na ziemi beda tylko dwa wyznania, ale raczej, ze ludzie beda musieli wybrac pomiedzy religijnoscia ucielesniona w naukach jednego z nich.

Pierwszy naucza przestrzegania wszystkich przykazan Bozych jako wyrazu milosci i lojalnosci wobec Stworcy (Ap.12:17). Mimo, ze jest to kosciol relatywnie niewielki (Mt.7:14), to zasieg jego dzialania jest ogolnoswiatowy (Mt.24:14). Glo-szone przez niego poselstwo znajdzie zwolennikow wsrod ludzi z "kazdego na-rodu, szczepu, jezyka i ludu" (Ap.14:6). Kosciol ten zwraca szczegolna uwage na zapomniane przez chrzescijan IV przykazanie, zachecajac ludzi do oddania czci Temu, "co niebo uczynil i ziemie, i morze, i zrodla wod" (Ap.14:7).

Drugi kosciol odstepczy ukazany jest w Apokalipsie jako pojacy ludzi winem falszywych nauk, wywyzszajacy swoj dzien w miejsce Bozego i traktujacy ten akt jako znak swego autorytetu (Ap.14:8). Ten kosciol takze ma globalny zasieg, ale cieszy sie znacznie wieksza popularnoscia i wplywem. Idzie za nim w podziwie "cala ziemia" (Ap.13:3).

Wszyscy predzej czy pozniej znajda sie po stronie jednego z tych dwoch globalnych kosciolow. Obawa przez ostracyzmem i sankcjami ekonomicznymi (Ap.13:17) przekona nawet wyznawcow niechrzescijanskich religii i agnostykow, aby przyjac znak mocy odstepczej religijnosci.

Czas, gdy wszyscy ludzie bez pieczeci Bozej otrzymaja pietno Bestii jest wciaz przed nami. Mimo to nie zwlekaj. Pieczec Boza mozesz przyjac juz teraz. Jesli Chrystus jest twoim Panem, stan po Jego stronie obiema nogami. Okaz Mu lojalnosc. Przylacz sie do kosciola, ktory oddaje czesc Temu, "co niebo uczynil i ziemie, i morze, i zrodla wod" (Ap.14:7).

PRZYPISY:

1. Jon Paulien, "Revisiting the Sabbath in the Book of Revelation" w: Journal of the Adventist Theological Society, wiosna/jesien (1998): 185.

Europejski Sojusz na rzecz Wolnej Niedzieli - Kosciol Adwentystow ...
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=adwentysci%20o%20niedzieli%20w%20ue&source=web&cd=3&cad=rja&sqi=2&ved=0CDkQFjAC&url=http%3A%2F%2Fwww.adwentysci.waw.pl%2Findex.php%3Fsubaction%3Dshowfull%26id%3D1311016085%26archive%3D%26start_from%3D%26ucat%3D19%26&ei=QFmCUZC1BMTZPPeDgOgL&usg=AFQjCNFkq0KKz1TfKvLgdMDAMp81d-EguA
UE zakaze handlu w niedziele?

To Unia Europejska, a nie polski rzad, moze zdecydowac o tym, czy dozwolony bedzie handel w niedziele - akcentuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Okolo 1/3 europarlamentarzystow podpisalo apel o ustanowienie niedzieli dniem wolnym od pracy w calej Unii Europejskiej. Jesli polowa wszystkich eurodeputowanych podpisze sie pod nim, to propozycja ta stanie sie oficjalnym stanowiskiem Parlamentu Europejskiego - zaznacza gazeta.

Przeciwni temu sa polscy pracodawcy. Zdaniem PKPP Lewiatan, na wprowadzeniu zakazu handlu w niedziele budzet panstwa straci ponad 1 miliard zlotych, a prace nawet 70 tysiecy osob. Wydaje sie jednak, iz zmiany w dyrektywie UE o czasie pracy, sa nieuchronne - czytamy w publikacji "Dziennika Gazety Prawnej".

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,8014896.html

Posel Jacek Zalek chce zakazu handlu w kazda niedziele

Dodano: 27 maja 2013, 14:30

Zakaz pracy w placowkach handlowych w niedziele przewiduje projekt zmian w kodeksie pracy, ktory trafil do Sejmu. "Niedziela w polskiej tradycji jest dniem swietym i rodzinnym" - czytamy w uzasadnieniu projektu, pod ktorym podpisali sie poslowie PiS, PO, PSL i SP.

http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=zakaz%20handlu%20w%20niedziele%202013&source=web&cd=3&cad=rja&ved=0CD0QqQIwAg&url=http%3A%2F%2Fwww.wspolczesna.pl%2Fapps%2Fpbcs.dll%2Farticle%3FAID%3D%2F20130527%2FKRAJSWIAT%2F130529698&ei=boakUaa3EoiO4gT7goHAAw&usg=AFQjCNGzh_PuryWntoYO178Dcu68uI2mDg
Przesłano przez Grzesikowski Tomasz  
__._,_.___
__,_._,___

środa, 14 sierpnia 2013

POROZMAWIAJ Z BOGIEM O MNIE

Pamiętam jej wysportowaną sylwetkę. Pamiętam jej uśmiech i charakterystyczny upór we wszystkim. Pamiętam, że zawsze nazywała mnie Starszym Bratem i unikała trudnych tematów. Pamiętam również, że zmarła 26 kwietnia tego roku, mając zaledwie 32 lata. Wiele osób prosiło Jezusa o pomoc dla Kasi i…
Basia, moja młodsza o sześć lat siostra, urodziła się w 1980 roku w Warszawie.
Przez różne koleje losu                                       
i decyzje rodziców od szkoły podstawowej mieszkała z nimi na Grochowie, a ja z babcią w Śródmieściu. Z perspektywy czasu uważam to za spory błąd, bo nasze więzi rodzinne były — delikatnie mówiąc — luźne. Kilka razy spędzaliśmy razem wakacje, czasem ferie zimowe. Gdy ożeniłem się i wyprowadziłem z miasta, widywaliśmy się rzadko, zbyt rzadko.
Od zawsze byliśmy całkowitymi przeciwnościami, dosłownie we wszystkim. Ja nawet nie skończyłem ogólniaka, a ona ukończyła studia z tytułem magistra zarządzania zasobami ludzkimi i dodatkowo zrobiła licencjat z marketingu. Ja stale kłamałem, a Kasia była szczera do bólu. Miałem rodzinę i mało przyjaciół, a ona żyła sama, lecz otoczona mnóstwem znajomych. Zamiast — jak ja — pracować po 14-16 godzin dziennie i nie mieć z tego nic, ona co roku jeździła po świecie, realizując swoje pasje. Ja stale szukałem Boga w różnych religiach, a dla Kasi Bóg to był przeżytek i zwykła tradycja.
Wiele osób mogłoby pozazdrościć jej tego, co osiągnęła, widziała, gdzie była. No i tego, że do wszystkiego doszła własną pracą i ambicjami, bez protekcji, bez pomocy finansowej. Od kilku lat zajmowała się prowadzeniem i nadzorem dużych projektów unijnych na terenie wschodniej Polski. Na motocyklu przejechała sporą część kontynentu. Zwiedziła większość krajów basenu Morza Śródziemnego: Syrię, Chorwację, Egipt, Libię, Turcję, Tunezję itd. Jednak największą jej pasją była woda. Systematycznie kształciła się i zdobywała kolejne szczeble w wodniackiej karierze — od ratownika aż do instruktora nurkowania. Razem z przyjaciółmi odkrywała podwodny świat, rafy koralowe, pływała z delfinami, karmiła drapieżne mureny i poznawała wciąż zagadkowe cenoty w Meksyku (rodzaj naturalnej studni kresowej utworzonej w skale wapiennej). Miała ambitne plany na kolejne lata. Miała też raka…
Półtora roku temu przypadkowo odkryty guz pod prawym płucem okazał się najbardziej złośliwym i nieuleczalnym z nowotworów. Po usunięciu odrodził się jeszcze większy i bardziej inwazyjny. Po naświetlaniach stwarzał pozory zasuszonego, lecz w lutym tego roku zaatakował kręgi szyjne i rdzeń kręgowy. W dwa miesiące opanował całe ciało, siejąc spustoszenie i powodując paraliż. To niewyobrażalne, co może zrobić choroba w tak krótkim czasie, do tego powodując ból, na który nie ma lekarstwa.
Moja siostra uważała dzień bez sportu za dzień stracony. Jeżeli nie basen to siłownia i obowiązkowo rower. W domu nie miała nawet telewizora — choć trudno w to uwierzyć w XXI wieku! — bo to strata czasu. Nigdy nie paliła papierosów, stroniła od alkoholu. Kiedyś śmiałem się z niej, że ma lepszą rzeźbę mięśni niż ja. Gdy odwiedziłem ją w marcu w szpitalu, nie poznałem jej! Leżała sama na sali pooperacyjnej, bezradna, sparaliżowana od szyi w dół. Miała ręce chudsze od moich trzech palców. Co kilka minut trzeba było pomagać jej odkasłać, to znaczy docisnąć przeponę i lekko przesunąć dłoń w górę. Pracowałem kiedyś w szpitalu i wydało mi się to proste. Jednak przeraziłem się, gdy moja ręką znalazła się pod jej żebrami — taka była chuda! Gdy zobaczyła, że płaczę, wyśmiała mnie i przezwała od cieniasów. Oczywiście w żartach, dla rozładowania napięcia.
Mieliśmy tylko dwie godziny, więc rozmawialiśmy o wszystkim, także o Bogu. Pierwszy raz w życiu. Patrzyłem na nią przez łzy i stwierdziłem, że wreszcie jest coś, co nas połączyło. Oboje utraciliśmy wszystko, by zyskać jedno — wiarę. Tylko że to „jedno” jest dużo cenniejsze od „wszystkiego”! Na koniec odwiedzin Kasia obiecała, że w grudniu odwiedzi mnie w więzieniu. Niestety, tym razem nie dotrzyma słowa, ale tylko jeśli chodzi o termin, bo przecież jeszcze się spotkamy...
Kasia zmarła na rękach naszej Mamy kilka godzin po przewiezieniu do hospicjum. Całe życie była daleko od Boga. Mimo że była odbierana przez otoczenie jako dobra, miła, życzliwa dziewczyna, w jej sercu drzwi dla Jezusa były szczelnie zamknięte. Punktem zwrotnym okazało się wykrycie nowotworu. To zrozumiałe, że w potrzebie ludzie szukają ratunku u Stwórcy, lecz Kasia w miarę postępowania choroby i kolejnych negatywnych badań coraz bardziej zbliżała się do Pana. Zamiast mieć do Niego pretensje, prosiła o wybaczenie i ratunek. W ostatnim liście, który dała radę napisać, zawarła całą esencję swojej przemiany: „Dziś był zły dzień, same złe wieści. Kolejni lekarze nie chcą się podjąć operacji… Staram się Braciszku być dzielna, ale po dzisiejszym dniu większość sił i energii poszła precz. Tyle osób o mnie myśli, modli się, wspiera, a jest gorzej zamiast lepiej. Dlaczego? Wierzę, że Coś/Ktoś jest, ale nie umiem tak się w wierze mocno i całą sobą zatracić…”.
Na końcu listu znalazło się najważniejsze zdanie: „Porozmawiaj z Bogiem o mnie, bardzo potrzebuję teraz wsparcia i pomocy. Bardzo…”.
Wydaje mi się, że w tych dwóch cytatach jest zawarta głęboka nauka. Kasia, pisząc „Coś/ Ktoś”, użyła dużych liter, a to już świadczy o szacunku do Najwyższego. Po drugie nie prosiła mnie o nic materialnego, o pieniądze, o załatwienie czegoś przez znajomości, ale o to, bym „porozmawiał z Bogiem”. Czyli wierzyła, że to jest najlepsza rzecz, jaką można dla niej zrobić. No i „porozmawiać” można tylko z kimś, a nie czymś. Do przedmiotu zdarza się mówić, ale nie da się z nim rozmawiać. Rozmowa to dialog, czyli konwersacja dwóch istot mogących mówić, słuchać i odpowiadać. Jako pani magister moja Siostra na pewno zdawała sobie z tego sprawę. Myślę też, że sama forma „porozmawiaj z Bogiem” brzmi zdecydowanie bardziej osobiście niż „pomódl się”.
No więc rozmawiałem z Jezusem o Kasi. Nie tylko ja, ale wielu przyjaciół w Panu z całego kraju. Codziennie też przez dwa miesiące wysyłałem jej listy i pocztówki z cytatami z Biblii. Ostatni raz słyszałem Siostrę przez telefon w połowie kwietnia, gdy jeszcze, choć z trudem, mogła mówić. Zapytałem wtedy, czy wierzy i ufa Jezusowi. „Tak” — to było ostatnie słowo, które usłyszałem.
Kasia przez 32 lata życia osiągnęła bardzo dużo, lecz tak naprawdę prawdziwy skarb odkryła dopiero, gdy utraciła wszystko, włącznie ze zdrowiem, a w efekcie i życiem.
Wracając jednak do niedokończonego we wstępie zdania — czy Bóg wysłuchał naszych próśb? Oczywiście, że tak! Przecież prosiliśmy, aby zabrał od Kasi ból, cierpienie, chorobę, aby znalazł najlepsze dla niej rozwiązanie. I On to zrobił. Pozwolił zasnąć Kasi w momencie, gdy sercem i umysłem była przy Nim. Gdy nic nie mogło stanąć na drodze jej zaufania do Jezusa. Tyle lat Go unikała, by w najważniejszym momencie powiedzieć: wierzę i ufam. Niewątpliwie my, słabi ludzie, oczekiwaliśmy innego rozwiązania, cudu uzdrowienia, drugiej szansy. Ale kto może zagwarantować, że takie wyjście byłoby lepsze dla Kasi? Nikt! Tylko Bóg wie, co jest najkorzystniejsze dla każdego z nas. Ufając Mu i obietnicy zmartwychwstania, znacznie łatwiej jest pogodzić się ze stratą kogoś bliskiego. Chociaż pisząc te słowa, co chwilę wycieram łzy z policzków, to i tak jestem wdzięczny Bogu, że moja Siostra już nie cierpi, tak jak wiele osób zmagających się przez długie lata z koszmarnym bólem towarzyszącym nowotworowi.
Całą drogę na pogrzeb powtarzałem w myślach cytat z Ewangelii Jana: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot. Kto we mnie wierzy, choćby umarł, żyć będzie”1. Zastanawiałem się nad kolejnością słów Jezusa. Skoro Bóg jest zmartwychwstaniem i życiem, to znaczy, że pokonał śmierć, która następuje przed zmartwychwstaniem. Dla nas, ludzi przebywających na ziemi i ponoszących konsekwencje grzechu, pewne są narodziny, życie i śmierć. Na szczęście Bóg oferuje nam coś znacznie lepszego — przez wiarę w Jezusa zmartwychwstanie i życie wieczne! Wystarczy Mu zaufać. Mam nadzieję, że Kasia właśnie to zrobiła. Zaufała Jezusowi.
Ja się staram uczyć wiary od mojej Młodszej Siostry ateistki, która nawróciła się, gdy większość wierzących oskarżała Boga. 
Michał Leśniak

1 J 7,11.
Znaki Czasu sierpień 2013 r.

PRAWDZIWY OBRAZ MARII MATKI JEZUSA


Kult Marii Panny jest tak rozpowszechniony i w takich formach wystepujacy, iz wielu chrzescijan dostrzega, iz przeslania on kult Jezusa Chrystusa. Rodzi to opor, dyskusje i spory, i w efekcie stosunek do Marii staje sie probierzem prawowiernosci chrzescijanskiej. Przykladem niech bedzie Radio Maryja, w ktorym katolickich rozmowcow rozpoznaje sie po swoistym hasle, ktorym witaja zespol redakcyjny i sluchaczy: Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus i ... Maryja zawsze dziewica.
W konsekwencji na sam dzwiek imienia Maryja protestanci generalnie dostaja gesiej skorki (choc zauwazylem, ze juz coraz mniejszej) i odrzucaja Marie, katolicy zas ja doslownie ubostwiaja. Oba te stanowiska sa skrajne i nie wlasciwe. Czy mozna znalezc w tym sporze zloty srodek?

Dzis chcemy mowic o tym :
co sie Marii przypisuje i czy jest to zgodne z Biblia?
kim byla Maria, jaki byl jej charakter?
i czego sie mozemy od niej nauczyc - czy moze byc dla nas wzorem?


Dogmaty maryjne
Kult Marii wyksztalcil sie pod wplywem czterech dogmatow maryjnych:

Maria Matka Boga (Bogurodzica, Matka Boska),
Niepokalana (bezgrzeszna, Najswietsza, Przenajswietsza),
Zawsze dziewica (Maryja Panna, Zawsze Panienka),
Wniebowzieta.
Posredniczka

1. Maria Matka Boga (Bogurodzica, Matka Boska)
Fakt ze czlowiek Jezus byl tez, bedac na Ziemi, jednoczesnie Bogiem nie oznacza jeszcze, ze Maria jest "Matka Boska". Samo bowiem pojecie "matka Boska" jest wewnetrznie sprzeczne, bo czyz Bog moze miec matke? Ani Maria, ani Jozef nie mieli zadnego udzialu w poczeciu Jezusa. Uczynil to bowiem Duch Sw. To Bostwo sprawilo, ze w poczetym dziecieciu zamieszkala cala pelnia boskosci. Udzial Marii w inkarnacji Jezusa to danie mu ciala, przekazanie mu czlowieczenstwa.

2. Niepokalana (bezgrzeszna, Najswietsza, Przenajswietsza)
Niepokalane poczecie oznacza, ze juz sama Maria urodzila sie jako bezgrzeszna i taka mialaby pozostac. Jednak wbrew temu przekonaniu Pismo Sw. uczy, iz:

Nie ma ani jednego sprawiedliwego. Nie masz, kto by rozumial, nie masz, kto by szukal Boga, wszyscy zboczyli, razem stali sie nieuzytecznymi, nie masz, kto by czynil dobrze, nie masz ani jednego...Wszyscy zgrzeszyli i brak im chwaly Bozej (Rzym. 3, 10-12.23).

Jedynie o Jezusie mowi:

On grzechu nie popelnil...(1 Piotra 2,22).

Kazdy zas grzesznik potrzebuje Zbawiciela, rowniez Maria, ktora w Jezusie widziala swego osobistego Zbawce:

I rzekla Maria: Wielbi dusza moja Pana, i rozradowal sie duch moj w Bogu, Zbawicielu moim... (Luk. 1,46.47).

3. Zawsze dziewica (Maryja Panna, Zawsze Panienka)
Kwestia ustawicznego dziewictwa. I tu Biblia wyraza sie jasno:

A gdy Jozef obudzil sie ze snu, uczynil tak, jak mu rozkazal aniol Panski i przyjal zone swoja. Ale nie obcowal z nia dopoki nie powila syna, i nadal mu imie Jezus (Mat. 1, 24.25).

A przy okazji, dlaczego Marie ciagle okresla sie "Panna", skoro jak czytalismy byla "zona" Jozefa.

Podkreslanie ustawicznego dziewictwa jako czegos swietego jest niebiblijne i nie przystajace do idealow tamtych czasow i tamtej kultury. Biblijny ideal kobiety to zona i matka:

Dzielna kobieta - trudno o taka - jej wartosc przewyzsza perly, serce malzonka ufa jej, nie brak mu niczego, gdyz wyswiadcza mu dobro, a nie zlo, po wszystkie dni swojego zycia; dba o welne i len i pracuje zwawo swoimi rekami. Podobna jest do okretow handlowych, z daleka przywozi zywnosc. Wstaje wczesnie, gdy jeszcze jest noc; daje zywnosc swoim domownikom, a swoim sluzacym, co im sie nalezy. Gdy zechce miec role, nabywa ja, praca swoich rak zasadza winnice. Moca przepasuje swoje biodra i rzesko porusza ramionami. Wyczuwa pozytek ze swojej pracy, jej lampa takze w nocy nie gasnie. Wyciaga rece po kadziel, swoimi palcami chwyta wrzeciono. Otwiera swoja dlon przed ubogim, a do biedaka wyciaga swoje rece. Nie boi sie sniegu dla swoich domownikow, bo wszyscy jej domownicy maja po dwa ubrania. Sama sobie sporzadza okrycia, jej szata jest z purpury i bisioru. Maz jej jest w bramach szanowany, zasiada w radzie starszych kraju. Wyrabia spodnia bielizne i sprzedaje ja, i pasy dostarcza kupcowi. Dziarskosc i dostojnosc jest jej strojem, z usmiechem na twarzy patrzy w przyszlosc. Gdy otwiera usta, mowi madrze, a jej jezyk wypowiada dobre rady. Czuwa nad biegiem spraw domowych, nie jada chleba nie zapracowanego. Jej synowie nazywaja ja szczesliwa, jej maz slawi ja, mowiac: Jest wiele dzielnych kobiet, lecz ty przewyzszasz wszystkie! Zmienny jest wdziek i zwiewna jest uroda, lecz bogobojna zona jest godna chwaly. Oddajcie jej, co sie jej nalezy! Niech ja w bramach wyslawiaja jej czyny! (Przyp. Sal. 31,10-31).

4. Wniebowzieta
Sprawa wniebowziecia Marii. Dogmat ten powstal w oparciu o bledna interpretacje znanego fragmentu Ksiegi Objawienia:

I ukazal sie wielki znak na niebie: Niewiasta odziana w slonce i ksiezyc pod stopami jej, a na glowie jej korona z dwunastu gwiazd; a byla brzemienna, i w bolach porodowych i w mece rodzenia krzyczala. (Obj. 12,1.2)

Przez wieki bezpodstawnie uwazano, iz owa niewiasta to wniebowzieta Maria. Bezpodstawnie, bo w symbolicznej Ksiedze Objawienia i w calym Pismie Sw. niewiasta, kobieta jest symbolem Kosciola, ludu Bozego:

Mezowie milujcie zony swoje, jak i Chrystus umilowal Kosciol i wydal zan samego siebie... Dlatego opusci czlowiek ojca i matke swoja i polaczy sie z zona swoja, a tych dwoje bedzie jednym cialem. tajemnica to wielka, ale ja odnosze to do Chrystusa i jego Kosciola. (Efez. 5,25.31-32).

Nawet sami teolodzy katoliccy zaczeli zauwazac niestosownosc tej interpretacji i pewna jej sprzecznosc z dogmatem o niepokalanym poczeciu. Ten ostatni bowiem zaklada bezgrzesznosc Marii, a skoro bezgrzeszna, to dlaczego mialaby rodzic w "bolach porodowych i mece rodzenia"? Wszak dolegliwosci brzemiennosci i bole porodowe sa - jak wiemy - konsekwencja grzechu Ewy, a istota bezgrzeszna miec ich nie powinna.

Pomimo odchodzenia od tej interpretacji nadal w wiekszosci kosciolow naszych wiekszych braci mozemy odnalezc posagi przedstawiajace Marie stojaca na ksiezycu, w koronie z 12 gwiazd, a do tego - aby juz nic nie pozostawic Jezusowi - depczaca glowe weza. Ten poglad zas jest wynikiem juz nie falszywej interpretacji, ale wrecz falszywego przekladu Pisma Sw. w celu przydania Marii wiecej niz sie jej nalezy. Slowo Boze uczy, ze juz zaraz po upadku pierwszych ludzi Bog oglosil juz wyrok na weza-szatana, mowiac:

I ustanowie nieprzyjazn miedzy toba a niewiasta, miedzy twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci glowe, a ty ukasisz jej w piete (1 Mojz. 3,15).

Bylam to pierwsza zapowiedz pojawienia sie potomka niewiasty - Chrystusa, ktory mial zniszczyc glowe weza. I uczynil to. W Liscie do Hebrajczykow czytamy, ze Jezus:

... przez smierc zniszczyl tego, ktory mial wladze nad smiercia, to jest diabla (Hebr. 2,14).

Niestety wbrew tak wyraznej nauce Biblii przez wieki fragment 1 Mojz. 3,15 tlumaczono:

I ustanowie nieprzyjazn miedzy toba a niewiasta, miedzy twoim potomstwem a jej potomstwem; ona zdepcze ci glowe, a ty ukasisz jej w piete.

I z takiego tlumaczenia Kosciol powszechny sie w koncu wycofal, ale posagi z Maria depczaca glowe weza pozostaly.

5. Posredniczka
Do wyzej wspomnianych i omowionych dogmatow dochodzi jeszcze powszechna wiara w to, ze Maryja jest posredniczka i oredowniczka grzesznikow. Ale jaka z niej posredniczka, skoro Biblia mowi:

Albowiem jeden jest Bog, jeden tez posrednik miedzy Bogiem a ludzmi, czlowiek Chrystus Jezus (1 Tym. 2,5),

i jaka oredowniczka skoro w innym miejscu czytamy:

Dzieci moje, to wam pisze, abyscie nie grzeszyli. A jesliby kto zgrzeszyl, mamy oredownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, ktory jest sprawiedliwy (1 Jana 2,1)

Wniosek wstepny.
Te bledne teologicznie poglady przez swa razaca sprzecznosc ze Slowem Bozym powoduja, iz czasem w ferworze dyskusji zapominamy, ze dyskutujemy o tej, ktora miala byc wg slow Pisma Sw. "blogoslawiona miedzy narodami". Potrafimy wtedy odrzucic nie tylko bledna nauke, ale nawet Marie jako taka, posuwajac sie miejscami do wykpiwania nie tylko blednych o niej wierzen, ale i jej samej. Tak Bracia moi byc nie powinno. Oddzielmy blad od tego, kogo dotyczy. Pamietajmy o slowach:

Oto bowiem odtad blogoslawiona zwac mnie beda wszystkie pokolenia (Luk. 1,48).

Zawsze wypowiadajmy sie o Marii z naleznym jej pamieci szacunkiem i starajmy sie ukazywac ja, jako wzor do nasladowania dla wspolczesnego czlowieka, a zwlaszcza dla wspolczesnej kobiety.



Maria wzorem do nasladowania.
1. Niewatpliwa bohaterka wiary.
Spojrzmy na jej odpowiedz na anielskie zwiastowanie. Zachowala sie lepiej niz Mojzesz (nie wymawiala sie), niz Gedeon (nie zadala cudow na potwierdzenie slow anielskich), niz Zachariasz, ojciec Jana Chrzciciela, ktory po prostu nie uwierzyl zwiastowaniu.

A w szostym miesiacu Bog poslal aniola Gabriela do miasta galilejskiego, zwanego Nazaret, do panny poslubionej mezowi, ktoremu bylo na imie Jozef, z domu Dawidowego, a pannie bylo na imie Maria... I rzekl jej aniol: Nie boj sie, Mario, znalazlas bowiem laske u Boga. I oto poczniesz w lonie, i urodzisz syna, i nadasz mu imie Jezus ... I rzekla Maria: Oto ja sluzebnica Panska, niech mi sie stanie wedlug slowa twego (Luk. 1,26-31.38).

Jaka wiara, jaka gotowosc do bycia posluszna, do przyjecia woli Bozej, chocby nie wiem jak dziwnej! Przypomina to Abraham, od ktorego Pan zazadal w pewnym momencie zlozenia jedynego syna w ofierze i Abraham gotow byl to uczynic.

A jak my reagujemy dzis na Boze powolanie? Gdy Bog powoluje nas do duzo mniejszych zadan? Wymowki, warunki, warunki, wymowki ... I czynimy tak my, ktorzy czasem w dyskusji potrafimy powiedziec o niej "Maryjka".

Niech mi sie stanie wedlug slowa twego. Czy to nie brzmi podobnie do pozniejszych slow Jezusa: ... wszakze nie jako ja chce, ale jako Ty (Mat. 26,39)? Czy nie dostrzegamy tu wplywu wierzacej matki na takie, a nie inne uksztaltowanie duchowe syna?

Zastanawiam sie, jakie wzorce zachowan przejma od nas nasze dzieci?...

2. Ofiarna i gotowa do poswiecen.
Niewatpliwie Maria zostala wyrozniona i uprzywilejowana przez Boga. Ale szczegolne przywileje wiaza sie tez ze szczegolnymi ofiarami. Przyjecie Bozego powolania do bycia matka Mesjasza faktycznie oznaczalo, ze bedzie w ciazy zanim zejdzie sie z mezem. Nawet w dzisiejszych czasach dla mezczyzny fakt, ze jego narzeczona jest w ciazy z innym jest nie do przyjecia. Przyjecie Bozego powolania w takiej sytuacji stawialo na szali jej malzenstwo, milosc ukochanego mezczyzny, utrate reputacji, a nawet zycia, gdyz za takie wykroczenia grozilo ukamienowanie.

Niech mi sie stanie wedlug slowa twego - to wyraz nie tylko przyjecia Bozego powolania, ale tez zgoda na mozliwosc zaistnienia w zyciu Marii wszystkich tych konsekwencji, zgoda na ofiare i poswiecenie; to wyraz pelnego oddania sie Bogu.

Ilu z nas na to stac? Ile my gotowi jestesmy poswiecic na drodze nasladowania Jezusa? Maria nie pytala, co z tego bedzie miala i czy jej sie to oplaci.

3. Pomimo to Maria moze byc dzis obrazem radosnej i szczesliwej chrzescijanki.
I rzekla Maria: Wielbi dusza moja Pana, i rozradowal sie duch moj w Bogu, Zbawicielu moim, bo wejrzal na unizonosc sluzebnicy swojej. Oto bowiem odtad blogoslawiona zwac mnie beda wszystkie pokolenia (Luk. 1,46-48).

Raz jeszcze siegnijmy do wzoru dzielnej kobiety, ktora ... z usmiechem na twarzy patrzy w przyszlosc (Przyp. Sal. 31,25 zd. II).

Czy swiadomosc zbawienia, istnienia Boga Zbawiciela, Boga ktory odpowiada na nasze modlitwy wplywa na nasze postrzeganie rzeczywistosci, terazniejszosci i przyszlosci, na nasz wewnetrzny i zewnetrzny optymizm? Dlaczego pozwalamy by targaly nami leki i obawy? Cieszmy sie i radujmy. Wszak ap. Pawel zachecal, by zawsze sie radowac.

Swiadomosc istnienia trudnosci i cierpien nie moze mi odebrac radosci zbawienia, gdyz to wlasnie wiara w Zbawiciela jest dla mnie nadzieja, ze cierpienie, nawet wlasne, jest tylko czyms chwilowym, przejsciowym, ze sie kiedys skonczy, gdy Zbawiciel otrze juz wszelka lze, gdy nie bedzie juz smierci, ani smutku, ani krzyku, ani mozolu.

4. Maria bardzo dobrze znala i rozwazala Pismo Sw.
Spojrzmy na tzw. Magnificat, pochwalna piesn Marii:

I rzekla Maria: Wielbi dusza moja Pana, i rozradowal sie duch moj w Bogu, Zbawicielu moim, bo wejrzal na unizonosc sluzebnicy swojej. Oto bowiem odtad blogoslawiona zwac mnie beda wszystkie pokolenia. Bo wielkie rzeczy uczynil mi Wszechmocny, i swiete jest imie jego. A milosierdzie jego z pokolenia w pokolenie nad tymi, ktorzy sie go boja. Okazal moc ramieniem swoim, rozproszyl pysznych z zamyslow ich serc, stracil wladcow z tronow, a wywyzszyl ponizonych, laknacych nasycil dobrami, a bogaczy odprawil z niczym. Ujal sie za Izraelem, sluga swoim, pomny na milosierdzie, jak powiedzial do ojcow naszych, do Abrahama i potomstwa jego na wieki (Luk 1,46-55).

Przeciez to sa cytowane z pamieci rozne fragmenty Pisma Sw. Maria uczyla sie ich na pamiec roznych tekstow Biblii.

Czy my tak czynimy? Kiedy robilismy to ostatnio? Blogoslawienstwa i korzysci z pamieciowego uczenia sie tekstow Pisma Sw. ...

Maria zas zachowywala wszystkie te slowa, rozwazajac je w sercu swoim... I poszedl z nimi, i przyszedl do Nazaretu, i byl im ulegly. A matka jego zachowywala wszystkie te slowa w sercu swoim (Luk. 2, 19.51).

Slowo Boze wypelnialo jej zycie, rozmyslala o Bozych proroctwach i obietnicach. Pomiedzy w. 19, a w. 51 jest 12 lat roznicy, a Maria ciagle rozwazala Slowo Boze.

A jak mu dzis podchodzimy do Slowa Bozego? Jak dlugo pamietamy o pobudce porannej? Jak dlugo pamietamy, co bylo na kazaniu? Gdy rozpoczynamy Sabat czytajac psalm, jak dlugo pozostaja nam w pamieci jego slowa i mysli w nim zawarte?

Dzis kazdy kto wierzy w Marie powinien to wykazac takim podejsciem do biblii jakie wlasnie miala Maria! Ale z drugiej strony nie wolno tego nikomu wypomniec, jesli samemu nie ma sie takiego podejscia.

5. Maria wskazuje na Jezusa.
A trzeciego dnia bylo wesele w Kanie Galilejskiej i byla tam matka Jezusa. Zaproszono tez Jezusa wraz z jego uczniami na to wesele. A gdy zabraklo wina, rzekla matka Jezusa do niego: Wina nie maja. I rzekl do niej Jezus: Czego chcesz ode mnie, niewiasto? Jeszcze nie nadeszla godzina moja. Rzekla matka jego do slug: Co wam powie, czyncie! (Jana 2,1-5).

Slowa samej Marii niedwuznacznie wskazuja, iz z wszelkimi problemami powinnismy zwracac sie bezposrednio do Jezusa i sluchac tylko jego polecen. Maria jest w tym fragmencie jakby w tle, a nie w centrum wydarzen, pragnie wywyzszenia nie siebie, a Jezusa.



Zakonczenie
Maria jest dla wspolczesnego chrzescijanina wzorem wiary, gotowosci do poswiecen, wzorem radosci i mocnego osadzenia w Slowie Bozym. Dla wspolczesnej kobiety zas moze byc ponadto wzorem matki i zony.

Do dzis z szacunkiem winnismy wspominac jej imie. Nie pozwalajmy sobie wiecej na zadne skrajne zachowania i wypowiedzi pod jej adresem.

Umilowaniu jej pamieci dajmy wyraz poprzez nasladowanie postawy Marii i przestrzeganie jej slow, a zwlaszcza tych, ktore kieruja nas ku Bogu Zbawicielowi, ku Jezusowi Chrystusowi.

Amen.
autor pastor Andrzej Siciński

Przesłane przez Tomasza Grzesikowskiego

Ps :
ZAPRASZAM W WOLNYCH CHWILACH NA:
1 ciekawe wyklady https://www.youtube.com/watch?v=2sQeBojm4S4&feature=fvst 2
http://www.drdino.pl/Multimedia.html
3 ciekawa TV i Radio www.glosnadziei.pl 4 strone ze wspanialymi pozycjami
ksiazkowymi http://sklep.znakiczasu.pl/
5 Zapraszam tez na blog www.zdrowinacodzien.blogspot.com i strone
www.odkrycia.org 6 Ciekawe filmy z polskim lektorem www.studioadees.pl
7 Zaaplikował sobie skutecznie terapię śmiechem
http://www.siegnijpozdrowie.org/ 8 Chrzescijanskiej Sluzbie Charytatywnej
czyli CHSCH o jej roznych dzialaniach mozesz o tym przeczytac na stronie
www.chsch.org.pl 9 Cos dla wszystkich http://www.adwentysci.waw.pl 10 Jest
tez adwentystyczna strona na ktora mozemy zapraszac naszych znajomych
www.lifeconnect.pl jest tam miejsce dla kazdego z nas 11 Ciekawe ksiazki
Wydawnictwo Orion plus - sklep internetowy www.orionplus.pl 12 Dobra TV
http://www.nadzieja.tv/ 13 KSB www.kursybiblijne.pl

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

POCHODZENIE ZŁA

Geneza zła i jego istnienie wydają się zagadką, bo jak pogodzić rządy miłującego i wszechmocnego Boga z krzywdami, wojnami, obozami koncentracyjnymi i innymi formami zła?
Ten dylemat pomaga wyjaśnić fragment ulokowany nie przypadkiem w sa-
mym sercu Apokalipsy: „I nastąpiła walka na niebie: Michał i aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię,
a z nim strąceni zostali jego aniołowie. I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca, bo oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym. A oni zwyciężyli dzięki krwi Baranka i dzięki słowu swojego świadectwa i nie umiłowali dusz swych — aż do śmierci. Dlatego radujcie się, niebiosa i ich mieszkańcy! Biada ziemi i biada morzu — bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu”1.
Z tych słów wynika, że zwycięstwo Chrystusa na Golgocie ograniczyło działanie szatana w kosmosie do samej Ziemi. Diabeł zyskał przystęp do naszej planety za sprawą wyboru pierwszych ludzi, którzy ulegli jego zwodniczym słowom, zamiast ufać Słowu Bożemu. Jednak po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa czas szatana jest policzony także na Ziemi.
Diabeł wie, że „mało ma czasu”, dlatego koncentruje swe wysiłki na czynieniu ludziom krzywdy. Większość nawet nie wie o istnieniu tego intruza. Nie możemy mu sprostać własnymi siłami, mimo zaawansowanej technologii, „gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich”2.
Szatan uczynił z naszej planety piekło. Podjudza narody do nienawiści i wszelkiego zła3, stąd gwałty, zniszczenia, wojny i obozy koncentracyjne. Szatan jest bezpośrednią lub pośrednią przyczyną każdej krzywdy. Skąd się wzięła ta podła istota?

Kim jest Lucyfer?

Biblia tak mówi o szatanie w przy­powieści o królu Tyru: „Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny (...) byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość4.
Bóg stworzył Lucyfera jako doskonałego, bez żadnych tendencji do zła. Otrzymał on, tak jak wszystkie inteligentne istoty, swobodę wyboru5. Oddał swe serce pysze i zazdrości, co sprowadziło go na drogę zła. Odtąd stał się nikczemnym wrogiem Chrystusa i stworzenia Bożego, w tym ludzi.
W Biblii nosi on przydomek „szatan” (hebr. satan) lub „diabeł” (gr. diabolos), co oznacza przeciwnika i nieprzyjaciela. Zwany jest także synem jutrzenki, od zarannej gwiazdy Wenus6, co z łacińskiego przekładu Biblii oddaje się przydomkiem Lucyfer.
Lucyfer był pięknym, inteligentnym aniołem, obdarzonym wielkimi zdolnościami muzycznymi. Aniołowie podziwiali go, ale to mu nie wystarczało. Zapragnął chwały i pozycji, jaką miał w niebie Syn Boży. Jako istota stworzona, nie mógł być wtajemniczony we wszystkie plany Boga Ojca, tak jak Syn Boży, co drażniło jego ego, gdyż uważał się za godnego, aby zająć Jego miejsce7.
Po kryjomu podważał autorytet Boga, siejąc niezadowolenie wobec Bożego porządku rzeczy. Prawdziwe motywy sprytnie ukrywał pod płaszczykiem altruistycznej troski o prawa innych aniołów. W ten sposób zwiódł i przeciągnął na swoją stronę jedną trzecią z nich8.
Roszczenia Lucyfera wobec Syna Bożego były nie na miejscu, gdyż nie posiadał boskiej natury. Jego ataki na Boży charakter nie miały żadnych podstaw, a kwestionowanie Bożego prawa świadczyło o jego wielkim ego. Lucyfer miał możliwość, aby ukorzyć się i wrócić do służby Bożej, ale wybrał rebelię.
Zatwardził serce i umysł na drodze zła, stając się przewrotną istotą9. Czarne nazywa białym, a białe czarnym, aby ukazać Boga w negatywnym świetle, a kłamstwo w pozytywnym. Bez żenady posługuje się manipulacją, intrygą i oszczerstwem, tak samo jak ci, którzy mu ulegają.
Taka jest geneza zła i wielkiego boju między Lucyferem a Chrystusem o mieszkańców wszechświata. Szatan zwodzi tych, którzy mu ulegają, a oskarża tych, którzy stoją po stronie Boga10. W żydowskiej tradycji nosi imię Samael i jest przeciwieństwem Michała, wielkiego księcia i orędownika ludu Bożego11. Kim jest ów Michał?
       
Archanioł Michał

W języku hebrajskim imię Michał znaczy: „Kto jest jak Bóg?”. Michał jest wielkim księciem, orędownikiem i obrońcą Izraela12. Jego przeciwnikiem jest Lucyfer, który próbuje zająć miejsce Syna Bożego i atakuje lud Boży. Widać związek między Michałem a Synem Bożym. Czy archanioł Michał to inaczej Chrystus?
W biblijnej i żydowskiej tradycji ów wielki orędownik i obrońca ludu Bożego to Malak, czyli Anioł. Nie może chodzić jedynie o anioła, gdyż w Starym Testamencie ów „Anioł Boży” jest nazywany wymiennie „Bogiem”13. Wiele biblijnych tekstów utożsamia „Anioła Bożego” z Bogiem. Na przykład czytamy, że przybył do Abrahama i Sary, aby zapowiedzieć narodziny Izaaka, a także nadał Jakubowi imię Izrael14. Po tej wizycie „Anioła Bożego”, patriarcha Jakub powiedział: „Widziałem Boga twarzą w twarz”15. Prorok Ozeasz, wspominając to wydarzenie, użył wymiennie słowa „Anioł” i „Bóg”16.
Z Nowego Testamentu wynika, że tym Aniołem Bożym był w starotestamentowym okresie Chrystus17. Słowo „anioł” w języku hebrajskim oznacza reprezentanta Bożego. W tym sensie może się odnosić do Syna Bożego. Zgodnie z żydowską tradycją ów Anioł Boży wyprowadził Izraelitów z Egiptu, a następnie chronił ich i prowadził przez 40 lat po pustkowiu18. Nowy Testament świadczy, że był to Chrystus. Anioł Boży ukazał się Gedeonowi, który nazwał Go Bogiem19, stąd możemy wnioskować, że i w tym przypadku był to Syn Boży. Żydzi wierzyli, że ów Anioł Boży zniszczył armię Sancheryba, która próbowała zdobyć Jerozolimę20, a także uratował trzech hebrajskich młodzieńców od śmierci w piecu ognistym za panowania babilońskiego króla Nabuchodonozora21.
Wszystko wskazuje na to, że obrońca i orędownik ludu Bożego, zwany „Aniołem Bożym”, to Chrystus. Czy jest On także „Archaniołem Michałem” z Listu Judy? Słowo „archanioł” dosłownie oznaczało w języku greckim „wodza aniołów”. Czy jest nim Chrystus? Tak, gdyż aniołowie Boży podlegają Synowi Bożemu. On jest ich przywódcą. Imię Michał, czyli „Kto jest jak Bóg?”, także na Niego wskazuje, gdyż Syn Boży odzwierciedla Boga Ojca. Jezus powiedział: „Kto Mnie widzi, widzi także i Ojca”22.
Biblijna i żydowska tradycja pozwalają zidentyfikować wodza aniołów Michała z Chrystusem. Na przykład czytamy, że Michał wzbudzi zmarłych do życia, a Nowy Testament świadczy, że uczyni to Chrystus: „Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła,
i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi”; „Nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego”23.
Biblia ukazuje Michała jako orędownika ludu Bożego. W żydowskiej tradycji Michał wstawia się za wierzącymi jako arcykapłan w niebie, zaś Nowy Testament nazywa arcykapłanem i naszym orędownikiem Jezusa Chrystusa24. Potwierdza to słuszność identyfikowania archanioła Michała z Synem Bożym.
Mesjasz zasiada po prawicy Boga: „Rzekł Pan Panu memu: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół twoich jako podnóżek pod nogi twoje!”25. Słowa „rzekł Pan Panu memu” odnoszą się do Boga Ojca i Syna Bożego. W biblijnej terminologii zasiadanie po prawicy oznacza wsparcie i wstawiennictwo26. Nowy Testament świadczy, że Syn Boży zasiada po prawicy Bożej, a zgodnie z żydowską tradycją Michał zasiada po prawicy Boga27. Wynika z tego, że wielki książę i wódz aniołów Michał, to nie kto inny, jak Jezus Chrystus.
Niektóre starożytne żydowskie źródła mianują Michała aramejskim słowem Memra, czyli „Słowo”28. Zauważmy, że jest ono identyczne z greckim Logos, które występuje w biblijnym opisie preegzystencji Syna Bożego: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, [z tego], co się stało”29.
Księga Daniela potwierdza, że Michał to Syn Boży. Możemy to zobaczyć, kiedy porównamy opis Syna Człowieczego otrzymującego królestwo w rezultacie sądu Bożego, z zapowiedzią Michała ujmującego się ludem Bożym w czasie końca i wzbudzającego zbawionych do życia wiecznego. Porównanie to pozwala stwierdzić, że Michał i Mesjasz to jedna osoba. Nowy Testament poświadcza, że to Jezus Chrystus chroni wyznawców Boga i wzbudzi ich do życia wiecznego w dniach końca30.

Dlaczego Bóg
pozwolił szatanowi
działać?

Stwórca mógł zaprogramować ludzi i aniołów, włącznie z Lucyferem, aby zawsze byli Mu posłuszni. Wtedy nie byłoby upadku ani wielkiego boju między szatanem i Chrystusem. Wszystkie stworzenia byłyby jak roboty. Bóg zaś zamiast lojalności automatów, pragnie wierności i miłości płynącej z serca.
W swej mądrości Bóg wiedział, że rezultatem wolnego wyboru może być nieposłuszeństwo i upadek. Ceni jednak nieprzymuszoną miłość tak wysoko, że obdarzył swoje stworzenia wolnością. Wolał w Chrystusie ponieść tragiczne konsekwencje naszego złego wyboru, niż nas go pozbawić. Syn Boży w swej nieskończonej dobroci i miłości zaoferował samego siebie w ofierze na wypadek, gdyby człowiek upadł i wymagał zbawienia
Bóg mógł z łatwością zgładzić rebelię w zarodku. Jednak unicestwienie Lucyfera, zanim jego podłość stała się jawna dla wszystkich, mogłoby sprawić, że motywacją do posłuszeństwa Bogu byłby strach, a nie miłość. Ponadto aż dotąd nikt w kosmosie nie miał do czynienia z grzechem, dlatego poza Bogiem nikt nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji i zagrożenia dla całego wszechświata. Jego mieszkańcom na tym etapie byłoby trudno dojrzeć sprawiedliwość w pozbawieniu Lucyfera życia. Jego inteligencja, spryt, zdolność do manipulacji i stwarzania pozorów pozwalały mu skrywać prawdziwe intencje przed większością istot. Dlatego trzecia część aniołów przeszła na jego stronę, oddalając się od Boga i stając demonami.
Stwórca pozwolił Lucyferowi działać, aż jego nikczemność ujawni się w pełni. Ostatecznie i kompletnie szatan obnażył się na Golgocie, gdzie podjudził ludzi do zabicia niewinnego Mesjasza. Cały wszechświat spoglądał z niedowierzaniem na Pana zastępów, który stał się człowiekiem i wziął na siebie grzechy świata. Stwórca życia poniósł śmierć w męczarniach za swoje stworzenie. Ludzie, którzy Go zabili, w swej ignorancji nie wiedzieli, kim był Jezus. Diabeł dobrze o tym wiedząc, podjudził ich do tej zbrodni.
Lucyfer miał kiedyś przystęp do nieba31, ale na Golgocie utracił go na zawsze. Nikt w kosmosie nie chce go więcej widzieć ani słyszeć. Przeciwnie, mieszkańcy wszechświata ucieszyli się, kiedy utracił do nich przystęp, a zarazem współczują Ziemi, że jej mieszkańcy muszą go dalej znosić: „Dlatego radujcie się, niebiosa i ich mieszkańcy! Biada ziemi i biada morzu — bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu”.
Nadchodzi sąd, podczas którego wszyscy wyznają, że Bóg jest miłością32, rozpoznając w szatanie nikczemnego kłamcę i hipokrytę. W oczach wszystkich Lucyfer i owoce jego rebelii będą postrzegane jako złośliwy rak, który musi być zniszczony. Wtedy nikt nie będzie wątpił, że Bóg postąpił fair, usuwając go wraz z tymi, którzy dawali szatanowi posłuch.
Diabeł jest skończony, ale zamiast ukorzyć się, zachowuje się jak rozkapryszony bachor. Sam nie korzysta z błogosławieństw Bożych ani nie pozwala innym. Wykorzystuje ludzkie słabości i niewiedzę, aby zwieść i zniszczyć jak najwięcej istnień. Dlaczego tak nas nienawidzi? Lucyfer wie, jak bardzo Bóg kocha ludzi i jak boleje nad stratą każdego. Nienawiść wobec Stwórcy sprawia, że diabeł stara się odwieść od Niego jak najwięcej ludzi.
Szatan zginie w jeziorze ognia wraz ze swoimi zwolennikami. Odtąd nie będzie w kosmosie kłamstwa, krzywdy, zwiedzenia, niesprawiedliwości, cierpienia, przemocy, intryg, wojen, choroby, ani śmierci33. Jeśli pragniesz uniknąć jego zwiedzeń, a także czekającego go losu, wybierz Chrystusa swoim Panem. On udowodnił swoją miłość do ciebie, płacąc na krzyżu najwyższą cenę za twoje zbawienie.         
Jonatan Dunkel

1 Ap 12,7-12. 2 Ef 6,12. 3 Zob. J 10,10. 4 Ez 28,12.15 — kursywa autora. 5 Zob. Ez 28,15. 6 Zob. Iz 14,12. 7 Zob. Ez 28,12.14; Iz 14,13-14. 8 Zob. Ap 12,4.9. 9 Zob. Mt 12,31-32. 10 Zob. Za 3,1. 11 Zob. Dn 12,1. Midrasz Rabah, Exodus, 18:5 (s. 221-222); Midrasz Rabah, Księga Estery, 7:12 (s. 91); [cyt. w:] Robert Leo Odom, Israel’s Angel Extraordinary, Bronx: Israel’s Heritage Institute, 1985, s. 108-109. 12 Zob. Dn 10,21; 12,1. Hullin 40 a (s. 215); Abodah Zorah 42b (s. 211); [cyt. w:] ibid., s. 17. 13 Wj 14,19; 13,21; Lb 22,21-28; 23,4-5; Sdz 6,11-16; 2 Krl 1,3. 14 Zob. Rdz 32,28. Talmud, Baba Mezia 86a (s. 500); Yoma 37a (s. 172); The Jewish Encyclopedia, t. 1, s. 588, kol. 1, s. 593; t. 10, kol. 1, s. 318, [cyt. w:] ibid., s. 26. 15 Rdz 32,30. The Universal Jewish Encyclopedia, t. 7, s. 529, kol. 2; [cyt. w: ] ibid., s. 47. 16 Oz 12,4-5. 17 Zob. 1 Kor 10,1-4. 18 Zob. The Jewish Encyclopedia, t. 8, s. 465, kol. 1, [cyt. w:] ibid., s. 68. 19 Zob. Sdz 6,12-15. 20 Zob.
2 Krl 19,35; 2 Krn 32,21.
21 Zob. Dn 3,25. The Universal Jewish Encyclopedia, t. 7,
s. 529, kol. 2; [cyt. w: ] ibid., s. 17.
22 J 14,9. 23 Dn 12,1-2; 1 Tes 4,16; J 5,28. The Universal Jewish Encyclopedia, t. 7,
s. 529, kol. 2; The Jewish Encyclopedia,
t. 8, s. 537, kol. 2; [cyt. w: ] ibid., s. 87.

24
 Zob. 1 J 2,1; Hbr 8,1. The Jewish Ency­clopedia, t. 8, s. 537, kol. 1; [cyt. w:] ibid., s. 108-109. 25 Ps 110,1. 26 Zob. Ps 16,8. 27 Zob. Mt 26,64; Mk 16,19; Hbr 10,12; 12,2. Midrasz Rabbah o Księdze Liczb,
2, 10, t. 1, s. 39; Pesikta Rabbati, piska 46, 3, t. 2, s. 792; Pirke de Rabbi Eliezer, 4, s. 22; The Jewish Encyclopedia, t. 8,
s. 538, kol. 1; [cyt. w:] ibid., s. 107.

28
 Robert Leo Odom, Israel’s Angel Extraordinary, Bronx: Israel’s Heritage Institute, 1985, s. 44, 68. 29 J 1,1-3. 30 Zob.
Dn 7,14; 12,1-2; J 14,1-3.
31 Zob. Hi 1-2. 32 Zob. Flp 1,10-12. 33 Zob. Mt 25,41; 
Ap 20,10; 21,4
Znaki Czasu  sierpień 2013 r.

SKAZANA RAZ NA ZAWSZE

Na przełomie czerwca i lipca wszystkie polskie media żyły sprawą kobiety, która 30 lat temu zabiła dziecko, została skazana na 15 lat więzienia, wyszła po 10, jej wyrok uległ zatarciu, wróciła do zawodu nauczyciela i nawet została doradcą MEN-u.
Opinia publiczna była w szoku. Czy słusznie?
Co  to za prawo? — wołano. Jak ministerstwo mogło wpisać zabójczynię na li-
stę doradców? — kpiono. Po co nam jakieś głupie zatarcie skazania? — grzmiały brukowce lubujące się w populizmie. Dla wzmocnienia reakcji nie szczędzono opinii publicznej szczegółów zbrodni sprzed 30 lat.
Kobieta niemal natychmiast po ujawnieniu jej przypadku zwolniła się z pracy. Jednak ujawnione przez Marcina Szczygła — autora reportażu o tej kobiecie — informacje szybko pozwoliły internautom odkryć, o kogo dokładnie chodzi, gdzie ta osoba mieszka, pracuje, jaki ma numer telefonu i e-mail. Pojawiły się nienawistne wpisy i groźby pod jej adresem. Sam autor zaczął się obawiać o bezpieczeństwo bohaterki swojego reportażu. Apelował o wyciszenie emocji.

Głos odrębny

Do opinii publicznej z trudem zaczęły przebijać się inne głosy i opinie — nie tak radykalne, a wręcz krytyczne wobec sposobu naświetlenia tej sprawy przez reportera i medialnej histerii, którą jego artykuł zapoczątkował. Głos zabrał między innymi dr Paweł Moczydłowski — socjolog i były szef więziennictwa w Polsce.
W dniu 1 lipca w wywiadzie dla Radia Tok FM dr Moczydłowski między innymi skrytykował coś, co nazwał alternatywnym wymiarem sprawiedliwości dokonywanym przez media. Zwrócił uwagę na zanegowanie podstawowych instytucji prawnych, w tym resocjalizacji skazanych.
Jego zdaniem kobieta popełniła zbrodnię i została za nią skazana przez sąd zgodnie z prawem. Prawo pisane jest nie nad grobami ofiar przestępstw ani przez rozgrzane emocjami i pragnieniem zemsty głowy, ale na chłodno, bez emocji, na bazie wielowiekowych doświadczeń. Prawo pozwala nam wszystkim w tym świecie istnieć. Prawo ma nie tylko skazywać przestępców, ale też dawać im poczucie sprawiedliwego skazania i tego, że odbycie kary służy odpokutowaniu czynu, rozliczeniu się ze społeczeństwem i stworzeniu możliwości powrotu do normalnego życia — bez obawy o ponowne osądzenie za ten sam czyn. A feralny reportaż — według dr. Moczydłowskiego — to właśnie uczynił: ponownie osądził tę kobietę.
W normalnym procesie przestępca ma możliwość ustosunkowania się do swojego czynu. Natomiast w tym reportażu tego elementu byłemu szefowi więziennictwa zabrakło. I nie może być — jak stwierdził — usprawiedliwieniem powoływanie się na to, że kobieta odmówiła rozmowy z reporterem. Właśnie dlatego że odmówiła, nie wiemy, czy zaszła w niej jakaś głęboka moralna transformacja, jak choćby na wzór bohaterów Zbrodni i kary Fiodora Dostojewskiego.
Zdaniem dr. Moczydłowskiego reportaż zanegował wszystkie podstawowe instytucje: prawo, prokuratorów, sędziów, wyrok, odbycie kary, resocjalizację. Okazało się, że to wszystko się nie liczy; że nawet po 30 latach, mimo osądzenia przez prawo i odbycia kary, można człowieka jeszcze raz za to samo osądzić i wręcz „zatłuc”, skazując na śmierć cywilną. Tym razem mamy do czynienia z karą, tyle że bez zbrodni.

Stygmatyzacja
a zatarcie skazania

Sprawa nauczycielki zabójczyni skłoniła niektórych komentatorów nawet do zanegowania instytucji zatarcia skazania. W jej efekcie kobieta ta mogła we wszelkich kwestionariuszach osobowych podawać — wbrew faktom, ale w zgodzie z prawem — że nie była karana. Po co nam taka instytucja? Zlikwidujmy ją! Ludzie muszą wiedzieć, z kim mają do czynienia! — wołano. Czy słusznie?
Żeby sobie na to pytanie odpowiedzieć, najpierw należy zastanowić się nad efektem stygmatyzacji. Jest on następstwem skazania i polega na odrzuceniu i potępieniu skazanego przez dotychczasowe środowisko, w którym obracał się przed skazaniem. Nawet po odbyciu kary pozostaje on na marginesie życia społecznego. To z kolei może prowadzić do utrwalenia się w nim mechanizmów zachowań przestępczych i rezygnacji przez taką osobę ze społecznie akceptowalnych metod postępowania. Innymi słowy, może wrócić na drogę przestępstwa.
Właśnie takim następstwom efektu stygmatyzacji ma przeciwdziałać instytucja zatarcia skazania. Dzięki niej były skazany może ponownie stać się pełnoprawnym członkiem społeczności. Instytucja ta jest praktycznym odzwierciedleniem jednej z naczelnych zasad polskiego prawa karnego — zasady humanitaryzmu. Głosi ona między innymi, że sprawca ma prawo przez odbycie kary do rozliczenia się ze społeczeństwem. Z chwilą zatarcia skazanie uważa się za niebyłe, co oznacza nie tylko usunięcie wpisu o skazaniu z rejestru skazanych, ale nawet prawo byłego skazanego do pomijania faktu skazania we wszelkich publicznych i urzędowych deklaracjach. Skazany, któremu zatarto skazanie, ma nawet prawo domagać się usunięcia notatek o skazaniu ze swoich akt osobowych prowadzonych przez jego pracodawcę.
Jedyny wyjątek od instytucji zatarcia skazania dotyczy przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, jeśli pokrzywdzonym był małoletni poniżej 15. roku życia, a wyrok nie przewidywał warunkowego zawieszenia wykonania kary. W takich sytuacjach ustawodawcy wręcz zależało na utrwaleniu stygmatyzacji pewnych kategorii sprawców z uwagi na to, że nawet po odbyciu kary mogą oni stanowić realne zagrożenie dla porządku prawnego. Przypadki te dotyczą faktycznie tylko pedofilii.
Można się zastanawiać, czy nie powinno się rozszerzyć wyjątków od zatarcia skazania na inne przestępstwa — na przykład przeciwko życiu i zdrowiu małoletnich. Należy jednak do takich rozważań podchodzić szczególnie ostrożnie, a zwłaszcza dopiero wtedy, kiedy pojawią się badania naukowe wskazujące, że sprawcy takich przestępstw, mimo odbycia kary i upływu od jej zakończenia jeszcze wielu lat, dalej stanowią realne zagrożenie dla małoletnich. Bez takich badań propozycje pozbawienia takich ludzi prawa do zatarcia skazania będą oznaczały tylko jedno — odejście od zasady humanitaryzmu prawa karnego i znaczące przesunięcie akcentów od traktowania kary jako środka wychowawczego, który ma przestępcę przywrócić społeczeństwu, do traktowania jej jako środka represji, zemsty i trwałej stygmatyzacji.
Żeby w przyszłości uniknąć takich sytuacji nie trzeba rezygnować z tej potrzebnej instytucji zatarcia skazania ani jej ograniczać. Wystarczyłoby obok wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności orzec dodatkowe środki karne, na przykład zakaz wykonywania zawodu czy pełnienia pewnych funkcji. Tu nie miało to miejsca. Jeśli ktokolwiek popełnił tu błąd, to skład sędziowski 30 lat temu.

Niewiara
w przemianę

Przecież nawet od kary śmierci nowoczesne społeczeństwa odchodzą właśnie dlatego, że nie spełnia ona jednego z dwóch głównych celów kary. Pierwszym jest odstraszanie, a drugim — wychowanie. Pierwszy jest nakierowany nie na sprawcę, ale na społeczeństwo — to ono ma być surowością kary odstraszane. Drugi cel nakierowany jest na sprawcę — kara ma go wychować i przywrócić społeczeństwu, zresocjalizować. Kara śmierci w tym świetle przestaje być karą — bo jak wychować kogoś, kogo się zabiło — a staje się tylko aktem „legalnej zemsty” społeczeństwa jako całości na sprawcy za dokonaną zbrodnię.
Skoro więc kara ma wychowywać, to dlaczego z góry założono, że nie wychowała tej kobiety. Przecież skrócenia kary z 15 do 10 lat nie dostała za darmo, tylko za dobre zachowanie. Po jej odbyciu, jak wynika z reportażu, jakiś czas spędziła w zakonie, prowadząc zapewne pogłębione życie religijne, tymczasem — wróćmy na moment do wywiadu z dr. Moczydłowskim — okazuje się, że nasze katolickie społeczeństwo nie wierzy w żadne wewnętrzne przemiany, nawet będące efektem życia religijnego.
Szkoda, bo Bóg w takie przemiany wierzy. Bohaterowie już nie reportaży, a Biblii też — gdyby im się tak bliżej przyjrzeć — miewali krew na rękach. I to nawet ci uznawani za świętych. Mojżesz, zanim wyprowadził naród izraelski z Egiptu, 40 lat wcześniej uciekł z niego po zabójstwie Egipcjanina1. Dawid — w jednej osobie izraelski król i prorok, autor wielu wyciskających łzy wzruszenia psalmów — jako żołnierz pozbawił życia tylu ludzi, że Bóg nawet odmówił mu z tego powodu przywileju zbudowania świątyni2. Jednak jego największą zbrodnią było uwiedzenie żony swojego oficera, a gdy zaszła w ciążę, wydanie rozkazu pozbawienia go życia3. Przykłady takich zakrętów życiowych bohaterów biblijnych można by mnożyć. Jednak w życiu każdej z tych osób zaszła dogłębna duchowa przemiana, poprzedzona skruchą, a ich grzechy zostały przebaczone4.
Zaproszenie Boże jest ciągle aktualne: „Chodźcie więc, a będziemy się prawować — mówi Pan! Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją; choć będą czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna5. „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości (...). Dzieci moje, to wam piszę, abyście nie grzeszyli. A jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy. On ci jest ubłaganiem 
za grzechy nasze a nie tylko za nasze lecz za grzechy całego świata
Olgierd  Danielewicz 
zob.Wj 2,11-15 zob.1 Krn 22,6-8
zob.25 Sm 11,1-12,25 zob. Ps 51
zob.Hebr 11,39-40 Iz 1,18. 1 J 1,9 ; 2,1-2
Znaki  Czasu sierpień 2013 r.               

BEZPODSTAWNE OSKARŻENIA


Mało jest rzeczy, które tak ostatnimi laty denerwują Polaków, jak przypisywanie przez niektóre zachodnie media i niektórych zachodnich historyków i prominentnych polityków „polskości” obozom zagłady z czasów drugiej wojny światowej.
ziewięć lat temu w szkole językowej w Anglii poznałem najprawdziwszego Żyda
z Izraela, sympatycznego i rozmownego gościa. Pewnego razu wystawił jednak moją sympatię do niego na ciężką próbę, gdy zarzucił mi między innymi, że Hitler największe obozy śmierci zbudował w Polsce, bo znał polski wrodzony antysemityzm i liczył, że Polacy mu w zagładzie Żydów pomogą. Byłem zaszokowany tą skrajnie jednostronną opinią. Opowiedziałem mu o Żegocie — Radzie Pomocy Żydom działającej w strukturach AK i o Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, wśród których najwięcej jest właśnie Polaków. A co do obozów, wyjaśniłem, że największe zostały zlokalizowane w Polsce przez Niemców z powodów zapewne czysto pragmatycznych, bo to właśnie w naszym kraju mieszkało przed wojną najwięcej Żydów, więc ich transport do tych obozów był najtańszy. A dlaczego żyło u nas najwięcej Żydów w Europie? Bo wbrew temu, co mówił o naszym rzekomym antysemityzmie, Żydzi w Polsce czuli się bezpiecznie. Mówiłem, ale moje wyjaśnienia chyba do mojego rozmówcy nie trafiały. Wychowano go w uprzedzeniu do Polaków, co nie pozwalało mu na obiektywną ocenę rzeczywistości.
Dopiero po tym wydarzeniu zacząłem wyraźniej dostrzegać, że tego typu zarzuty wcale nie były wyjątkiem, a wręcz że zaczęły stawać się regułą w niektórych zachodnich mediach i publikacjach. Zbudowane na terenie Polski, ale przez Niemców i dla realizacji niemieckiej koncepcji zagłady Żydów obozy koncentracyjne bez żadnej żenady określano jako „polskie obozy koncentracyjne” lub „polskie obozy zagłady”. Te podobno dziennikarskie skróty myślowe miały się odnosić jedynie do lokalizacji tych obozów. Były jednak wyjątkowo dezinformujące, gdyż sugerowały co najmniej współsprawstwo Polaków w Holocauście. A gdyby były zabiegiem świadomym, byłyby obrzydliwym przeinaczaniem historii.
Używam do opisywania tych sytuacji czasu przeszłego w — być może w płonnej — nadziei, że nie będzie już do tak absurdalnych wypowiedzi dochodzić. Jest to jednak przeszłość całkiem nieodległa, gdyż nie dalej jak 29 maja 2012 roku określenia polish death camp (polski obóz śmierci) użył sam prezydent Barack Obama i to — o ironio! — podczas uroczystości uhonorowania Polaka Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności (Karski był emisariuszem Polskiego Państwa Podziemnego, który dostarczył podczas wojny aliantom dowody na organizowaną przez Niemców w Polsce eksterminację Żydów i apelował do aliantów o ratunek dla tego narodu).
Nic dziwnego, że na takie wypowiedzi, niezależnie od ich intencji, naszej zgody nie ma i być nie może.
Tak, niesprawiedliwe, wynikające z niewiedzy lub uprzedzeń oceny potrafią dotknąć do żywego.
Zastanawiam się też, co czuje miłosierny, łaskawy, cierpliwy i pełen dobroci Bóg, na którego temat też rozpowiada się kłamstwa, oskarżając Go o wszelkie zło, jakie przytrafia się ludzkości i poszczególnym jednostkom od początku istnienia świata. Jeszcze zanim Holocaust zaczęto przypisywać Polakom, wcześniej oskarżony o to był (i właściwie nadal jest) właśnie Bóg — że widział, a nie grzmiał; że nie przeciwdziałał; że do tego dopuścił. I zaraz za tym idą konkretne wnioski. Albo niedowidział, więc nie jest taki doskonały. Albo doskonale widział, ale nie mógł pomóc — nie jest więc taki wszechmocny. Albo nie chciał pomóc. W tej ostatniej wersji Bóg jawi się niemal jako sprawca zła, czerpiący radość z cierpienia swych stworzeń. Czyli jak nie z lewej Go, to z prawej. I tak źle, i tak niedobrze.
Oskarżanie Boga nie zaczęło się jednak od Holokaustu. Fałszywy obraz Boga — złego, mściwego, zawistnego, czyhającego tylko na ludzkie upadki i pożądającego krwawych ofiar, nawet z dzieci — miewali w swej historii również starożytni Izraelici (więcej na ten temat w artykule pt. Ofiary z dzieci). Oskarżanie Boga ma jednak tradycje jeszcze dłuższe, bo sięgające zarania dziejów. Autor artykułu Pochodzenie zła ze szczegółami wyjaśnia kto, gdzie, kiedy i na jakim tle rozpoczął tę oszczerczą kampanię. Najkrócej mówiąc: szatan, upadły anioł Lucyfer, już w niebie, jeszcze przed stworzeniem naszego świata, zadufany w swą doskonałość i z zazdrości o pozycję Syna Bożego. Ten wróg Boga już od raju przedstawiał Stwórcę w fałszywym świetle, przypisując mu wszelkie złe cechy i motywy postępowania, które sam miał i którymi sam się kierował. Działał i działa jak złodziej, który gdy kradnie, głośno krzyczy: łapać złodzieja!, by odwrócić uwagę od samego siebie.
I chyba mu się to udaje, gdyż oskarżanie Boga i Jego religii o wszelkie zło tego świata trwa w najlepsze. Do chóru oskarżycieli — choćby nieświadomie — dołącza się każdy, kto na nagrobku bliskiego pisze „Bóg tak chciał”, a gdy cierpi, woła do Niego z pretensją: „Boże, dlaczego mi to robisz? Dlaczego pozwalasz na zło?”.          

Andrzej Siciński
Znaki Czasu sierpień 2013 r.