Chrystus został ukrzyżowany,
choć miał do dyspozycji legiony aniołów. Mówił, że jest Królem królestwa
nie z tego świata, wskazując, że używanie siły jest Mu obce. Wieki później
Jego rzekomi naśladowcy dokonywali w Jego imieniu zbrodni. Chrześcijaństwo
w sposób skandaliczny zostało skażone przemocą.
Nieprzypadkowo
aresztowanie Jezusa nastąpiło o północy. Ci, którzy Go pojmali spieszyli
się. Chcieli
Go
skazać, zanim miasto się zbudzi i ktokolwiek zdąży zaprotestować. Choć jak
mówią źródła rabiniczne, „Sanhedrynowi nie wolno było sądzić w sprawach
karnych nocą”1,
to Jezusa osądzono podczas kilku nocnych godzin. Skazano, choć w przypadku
zagrożonym śmiercią nie można było wydać wyroku w dniu rozprawy. Nie wolno
też było skazać człowieka na podstawie jego własnego świadectwa, a
w przypadku Jezusa tak właśnie się stało2. Najwyższa rada żydowska zawiesiła ustaloną procedurę
w celu uniknięcia rozgłosu i publicznego procesu.
Po nocnym procesie wczesnym
rankiem zaprowadzono Jezusa do rzymskiego namiestnika Poncjusza Piłata, by
zaakceptował wyrok rady. Sprawozdanie z tego procesu znajduje się
w 18. rozdziale Ewangelii Jana. Piłat podejrzewał, że coś jest nie tak
i nie był chętny do zapoznania się ze sprawą. Od razu
uświadomił oskarżycielom, że zajmie się tym przypadkiem w oparciu
o własne rozeznanie. Zażądał uzasadnienia oskarżeń. „Jaką skargę wnosicie
przeciwko temu człowiekowi?” — zapytał.
Żydowscy przywódcy nie potrafili
dać prostej odpowiedzi. Woleli uciec się do ogólników, dlatego
stwierdzili: „Gdyby ten nie był złoczyńcą, nie wydalibyśmy go tobie”.
Skoro faryzeusze obawiali się
ujawnić powody uzasadniające przyspieszony proces, Piłat postanowił ustalić,
skąd brały się ich obawy. Ignorując protesty Żydów, zwrócił się do Jezusa:
„Czy Ty jesteś królem żydowskim?”. Jezus nie odpowiedział prostym tak
albo nie. Nie potwierdził, bo zostałby źle zrozumiany. Dominacja Rzymu
nad podbitymi narodami była wówczas tak ogromna, że trudno byłoby sobie
wyobrazić jakiekolwiek realne zagrożenie dla imperium ze strony
Jezusa i Jego uczniów. Jezus z pewnością nie aspirował do roli
króla w rzymskim rozumieniu tego słowa. Ale też nie zaprzeczył, że jest
królem. Aby odpowiedzieć na to pytanie, musiał wniknąć nieco głębiej
w jego sens. Jezusowi zależało też na tym, by Piłat wykazał więcej
osobistego zainteresowania Jego sprawą. Dlatego odpowiedział pytaniem: „Czy sam
od siebie to mówisz, czy inni powiedzieli ci o mnie?”.
Pytanie to zbiło Piłata
z tropu. Oskarżony rozmawiał ze swoim sędzią jak z równym sobie,
jakby zupełnie nie obchodziły Go oskarżenia wysuwane przeciwko Niemu. Dlaczego
Jezus chciał wiedzieć, co on, rzymski prokurator, o Nim myślał? Piłat
postanowi odzyskać kontrolę nad sytuacją. Zamiast wyrazić swój pogląd,
postanowił odwołać się do oskarżeń wniesionych przez żydowskich przywódców
religijnych. Pokrywając zmieszanie tonem wyższości, zapytał: „Czy ja jestem
Żydem?”. Chciał w ten sposób wskazać, że Jezus oczekuje od niego
czegoś, co pozostaje poza zakresem jego kompetencji, a więc musi pozostać
bez odpowiedzi. „Naród twój i arcykapłani wydali mi ciebie; co uczyniłeś?”
— zapytał Piłat.
Królestwo
nie z tego świata
nie z tego świata
Jezus zaczął mówić
o duchowych i osobistych aspektach swojej misji. „Królestwo moje nie
jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy
moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest
stąd”. Istotną cechą Jego królowania był Jego stosunek do poddanych.
Imperium Rzymskie stosowało rządy siły. Rzym dysponował najpotężniejszą siłą
zbrojną w ówczesnym świecie. Natomiast Chrystus nie miał żołnierzy. Nie
zasiadał na tronie. Nie żądał, by Mu służono. Jego twierdzenie
o odmienności Jego królestwa nie odnosiło się do czasu czy miejsca
panowania. Mówił raczej o naturze swojego królestwa — jego apolityczności,
nieuciekaniu się do środków używanych przez królestwa świata,
do przemocy. Jeśli Piłat wyobrażał sobie Jezusa jako ewentualnego
przywódcę militarnego powstania Żydów przeciwko rzymskim okupantom, to bardzo
się mylił.
Słowa Jezusa wywarły wrażenie
na Piłacie, który już łagodniej zapytał: „A więc jesteś królem?”,
na co Jezus odpowiedział mu: „Sam mówisz, że jestem królem. Ja się
narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie;
każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego”. To jest sedno Jego misji —
mówić o prawdzie, a nie służyć czyimkolwiek politycznym interesom.
Nie miał żadnej armii ani wywiadu. Nie stanowił ziemskich praw. Jedynym
warunkiem przynależności do Jego królestwa była gotowość słuchania
i dobrowolnego przyjęcia prawdy, którą głosił. Bez żadnej przemocy,
żadnego przymusu.
Nikt w starożytnym świecie
nie mówił tak jak Jezus. W znakomitym eseju o związku między
wolnością i siłą Lord Acton napisał, że „starożytni rozumieli lepiej język
siły niż język wolności. (...) ówczesną cechą państwa było jego scalenie
z religią”3.
Połączenie władzy religijnej z państwową, często w rękach tej samej
osoby, było normą. W czasach Chrystusa cesarz Rzymu był politycznym
przywódcą imperium i jednocześnie najwyższym kapłanem. Religię narzucano
dla celów politycznych, a wolę władcy traktowano jako boskie
zarządzenie. Z drugiej strony władza religijna wspierała machinę państwową
w przypadku zagrożenia pozycji władzy politycznej.
Królestwo, o którym mówił
Jezus, oznaczało przełamanie tej starożytnej tradycji. Kiedy Romus i Romulus
zakładali nad Tybrem podwaliny pod przyszłe Imperium Rzymskie, prorok
Izajasz zapowiadał pojawienie się w Izraelu Sługi Pana, Mesjasza, który
„nie będzie krzyczał ani wołał, ani nie wyda na zewnątrz swojego głosu.
Trzciny nadłamanej nie dołamie ani knota gasnącego nie dogasi, ludom ogłosi
prawo”4.
Pokojowe, perswazyjne środki miały lepiej służyć wypełnieniu Jego misji niż
arbitralne użycie siły, na jakim królestwa świata opierają swoje
panowanie. Prorok zapowiedział również męczeńską śmierć Mesjasza: „Znęcano się
nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust,
jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją
strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust”5. Izajasz pisał także o ostatecznym zwycięstwie
Chrystusa i Jego królestwa: „Za mękę swojej duszy ujrzy światło
i jego poznaniem się nasyci”6.
Niestety nie rozumieli Go nawet
Jego naśladowcy, którzy podobnie jak Jego przeciwnicy myśleli, że demonstracja
siły byłaby najpewniejszym znakiem Jego majestatu. Trudno im było zaakceptować
fakt, że ktoś, kto posiada tak wielką moc, nie posługuje się nią w celu
realizowania swojej woli7. Jego przeciwnicy byli również zaskoczeni.
Rozmowa Jezusa z Piłatem
utknęła w martwym punkcie. Zaniepokojony milczeniem Jezusa wobec ciężkich
zarzutów wytaczanych przez żydowskich przywódców Piłat zapytał: „Czy nie
słyszysz, jak wiele świadczą przeciwko tobie? Lecz On nie odpowiedział mu
na żadne słowo, tak iż namiestnik bardzo się dziwił”8. Jezus nie miał
nic więcej do powiedzenia. Jego milczenie wydawało się Piłatowi
skandaliczne i niezrozumiałe.
Jezus poddał się Rzymianom, by
ukazać zasady swojego królestwa. Kiedy został aresztowany, potwierdził, że ma
moc wezwać dwanaście legionów aniołów, aby Go chronili — siłę znacząco
przewyższającą liczbę rzymskich żołnierzy w Judei — ale nie wezwał9. Anioł pojawił
się dopiero w dniu Jego zmartwychwstania. Wystarczył jeden, by rzymscy
żołnierze strzegących grobu „stali się jak nieżywi” 10 z przerażenia. Jezus miał
do dyspozycji niewyobrażalną moc, ale posłużenie się nią byłoby sprzeczne
z Jego zasadami, z boskim sposobem panowania.
„Chrześcijańskie”
odstępstwo
odstępstwo
Czy tym, którzy nie chcieli Go
słuchać, Jezus groził? Zmuszał do słuchania? Czy kiedykolwiek zasugerował,
że dopuszcza użycie machiny państwowej w celu narzucenia ludziom wiary?
Jeśli będąc Królem duchowego królestwa, nie wezwał legionów anielskich
do walki w swojej obronie, to czy Jego historyczni naśladowcy mieli
prawo stosować przymus i tortury wobec tych, którzy nie poddali się
„prawdziwej” wierze?
Co począć z Augustynem,
wielkim biskupem Kościoła powszechnego, który jako pierwszy uzasadniał
stosowanie przymusu wobec pogan, przez co uznano go potem za duchowego
ojca inkwizycji?11.
W 1527 roku rada miejska Zurychu
pod przewodnictwem reformatora religijnego Ulricha Zwingliego
przegłosowała karę śmierci dla Feliksa Manza za propagowanie chrztu
dorosłych przez zanurzenie12. Theodore Beza, przyjaciel innego reformatora — Jana
Kalwina, uważał wolność sumienia za „najbardziej diabelski dogmat, bowiem
oznacza on, że każdy ma prawo iść do piekła swoją drogą”13. Głosił, że
„obowiązkiem państwa jest karać” heretyków i dysydentów, „jako że cały
kościelny porządek opiera się na sile politycznej”14. Luter także
daleko odszedł od pierwotnej tolerancji i poparcia dla wolności
sumienia, kiedy ostrzegał elektora Saksonii: „Wielce tym obciążysz sumienie
swoje, jeśli przyzwolisz na odprawianie katolickich nabożeństw, bowiem
żaden świecki książę nie może dopuścić, by jego poddani zostali podzieleni
przez głoszenie przeciwnych doktryn”15.
Chrześcijańskie społeczeństwa
okresu średniowiecza, ukształtowane przez Kościół powszechny, wyobrażały sobie
Jezusa jako ziemskiego władcę niewiele różniącego się od starożytnych
tyranów. Wiara w to, że Królestwo Boże musi mieć polityczne podstawy
w świecie, stała się tak powszechna, iż nie sposób było ją wykorzenić
z umysłów ludzi żadnymi argumentami — nawet tym, że Chrystus wprost
odrzucił taki pogląd.
Kat wieszający ludzi za ich
przekonania był w porządku tak długo, jak dugo wierzył w Trójcę. Członkowie
rady miejskiej Zurychu, którzy nadzorowali uśmiercenie Feliksa Manza przez
utopienie, wierzyli nawet w usprawiedliwienie z łaski przez wiarę.
Jednak żadne nawet najprawdziwsze poglądy religijne nie wystarczyły, by
zapobiec prześladowaniom, torturom i okrucieństwu. Wolność sumienia
znajdowała się na szarym końcu ówczesnych chrześcijańskich priorytetów.
Potworne zbrodnie popełniane
w imieniu Chrystusa dowodzą, że samo powoływanie się na Niego nie
gwarantuje zachowania prawdy. To zaparcie się prawdziwego Chrystusa.
Prawdziwy Chrystus nie uciekał się do użycia politycznej siły ani nie
zmuszał nikogo do zmiany przekonań.
Podczas rozprawy Jezus wykazał,
że miłości nie można nakazać ani wymusić siłą czy władzą. Polityczne nakazy,
prawodawstwo i aparat przymusu są przeciwne Jego miłości i mogą
stanowić jedynie jej nędzne namiastki. Jego metodą jest przyciąganie
i przekonywanie, a nie sprawowanie władzy. O miłości objawionej
przez Chrystusa apostoł Paweł napisał: „Miłość jest cierpliwa, miłość jest
dobrotliwa (...) nie zazdrości”16, co oznacza, że nie dąży do uzależnienia kogoś
ani nie ucieka się do przymusu. Miłość daje wolność, nawet jeśli ta
wolność ma oznaczać utratę ukochanej osoby.
Piłat odczuł tę moc miłości
Chrystusa, choć się jej nie poddał. Dlatego wydał dziwne i nietypowe
oświadczenie o Jezusie. Po wszystkich wybiegach mających na celu
ocalenie Jezusa uświadomił sobie, „że to nic nie pomaga, przeciwnie, że zgiełk
się wzmaga, wziął wodę, umył ręce przed ludem i rzekł: Nie jestem winien
krwi tego sprawiedliwego, wasza to rzecz”17. Wykazał jednocześnie dezaprobatę
dla oskarżycieli i chęć uchylenia się od odpowiedzialności
za wydany ostatecznie przez siebie wyrok skazujący.
Wkrótce po tym Jezus został
przybity do krzyża i konał w męce. Wtedy Piłat, mimo sprzeciwu
Żydów, „sporządził też napis i umieścił go nad krzyżem; a było
napisane: Jezus Nazareński, król żydowski. (...) A było napisane
po hebrajsku, po łacinie i po grecku”18. Ten napis miał
wyrażać jak najszersze uznanie królewskiej godności Jezusa. Imperium opierające
swoją władzę na użyciu siły spotkało Króla, który postępował zupełnie
inaczej. Była to ostatnia przysługa, na jaką Piłat zdobył się wobec
Jezusa. Nie spodobało się to Żydom. Chcieli usunięcia napisu. Ale tym razem
Piłat postanowił, że nie ustąpi. Sfrustrowany swoją wcześniejszą słabością
odpowiedział: „Com napisał, tom napisał”19.
Potomni zapamiętali rzymskiego
namiestnika jako człowieka, któremu zabrakło odwagi, by postąpić zgodnie
ze swym przekonaniem i nie zgodzić się na skazanie Jezusa. Niech
sąd historii zadecyduje, jak odnieść się do wydarzeń kolejnych wieków,
kiedy ludzie twierdzący, że szczerze wierzą w Jezusa, torturowali, palili
na stosach i w inny sposób mordowali w Jego imieniu innowierców.
Oprac. A.S.
1 L.H. Feldman, „Palestinian and Diaspora
Judaism in the First Century”, Christianity and Rabbinic Judaism, red.
H. Shanks, Waszyngton 1992, s. 8. 2 Zob. Mt
26,64-65. 3 L. Acton, Essays on Freedom and Power,
Gloucester 1972, s. 68. 4 Iz 42,2-3. 5 Iz 53,7. 6 Iz 53,11. 7 Zob. Łk 9,54. 8 Mt 27,13-14. 9 Mt 26,53. 10 Mt 28,4. 11 Zob. P. Brown, Augustine of Hippo,
Londyn 1967, s. 235. 12 Zob. W.R.
Estep, The Anabaptist Story, Grand Rapids 1996, s. 46. 13 R. Bainton, The Reformation of the
Sixteenth Century, s. 211. 14 L. Acton, dz.
cyt., s. 138.
15 Tamże, s. 123. 16 1 Kor 13,4. 17 Mt 27,24. 18 J 19,19-20. 19 J 19,21-22.
15 Tamże, s. 123. 16 1 Kor 13,4. 17 Mt 27,24. 18 J 19,19-20. 19 J 19,21-22.
[Opracowano
na podstawie książki Sigve Tonstada pt. Skandale w Biblii,
Warszawa 2006. Śródtytuły
pochodzą od redakcji].
Znaki Czasu luty 2014 r.www.sklep.znakiczasu.pl e-mail kontakt@znakiczsu.pl Zapraszam. Zachęcam do odwiedzenia bloga www.tajemnicebiblii.blogspot.com.