czwartek, 30 października 2014

POTOP I JEGO ECHA W LUDZKIEJ PAMIĘCI

Potop i jego echa w ludzkiej pamieci
W starozytnosci niemal wszystkie kultury obchodzily Swieto Zmarlych na poczatku listopada. Czy w ten sposob pierwsi ludzie upamietniali globalny kataklizm, ktory pogrzebal ich swiat w czasach Noego? Skad sie wziela okultystyczna symbolika swieta Halloween? Czy powinnismy pozwalac dzieciom przebierac sie za czarownice, duchy i kosciotrupy? Czy moze z tego wyniknac dla nich jakas szkoda?
Prawdziwa geneza Swieta Zmarlych
Starozytni Egipcjanie, Fenicjanie, Asyryjczycy, Zydzi, Persowie, a takze mieszkancy dawnych Indii, Europy, Meksyku i Peru obchodzili na poczatku listopada Dzien Smierci polaczony z Nowym Rokiem. Frederick Filby, badacz dawnych tradycji, napisal: „Stary swiat zginal w listopadzie, a w rok potem w tym samym miesiacu zaczela sie nowa era. Oba te wydarzenia zakorzenily sie w pamieci ludzkosci. Odtad listopad kojarzy sie ludziom na calym swiecie z Dniem Zmarlych, a w wielu starozytnych kalendarzach takze z Nowym Rokiem, choc ta data nie ma uzasadnienia w przesileniu slonecznym, zrownaniu dnia z noca, czy w innym astronomicznym zjawisku”
Wedlug biblijnej chronologii, potop zaczal sie 17. dnia drugiego miesiaca (Rdz 7:11). Miesiac ten nazywano Marheszwan, albo Bul (1Krl 6:38)[2]. Drugi miesiac zaczynal sie w polowie pazdziernika, a zatem 17. dzien tego miesiaca wypadal na poczatku listopada (Wj 34:22; 23:16)[3]. Wydaje sie, ze Swieto Zmarlych jest pamiatka rozpoczecia potopu, a Nowy Rok jego zakonczenia, gdyz w rok po potopie ludzie wyszli z Arki, aby rozpoczac zycie od nowa na ziemi. W starozytnosci te swieta obchodzono jedno po drugim na przelomie pazdziernika i listopada.
 
Halloween, swieto demonow ?
Z czasem historia potopu ulegla zapomnieniu, ale dzien pamieci po wszystkich zmarlych byl nadal obchodzony, z tym, ze w krajach anglosaskich poprzedzalo go okultystyczne swieto Halloween (All Hallows Eve), czyli wigilia Wszystkich Swietych (ang. All saints day).
Dawni Celtowie w Wielkiej Brytanii czcili w tym dniu Samhaina, demonicznego „pana smierci”. Wierzyli, ze tego dnia dusze zmarlych wracaja do swiata zywych. Czy jako chrzescijanie powinnismy pozwalac naszym dzieciom przebierac sie za czarownice, duchy i kosciotrupy lub godzic sie na ich udzial we wrozbach towarzyszacych zabawom w Halloween? Dla dzieci jest to okazja, aby przebrac sie w niecodzienne stroje, nazbierac slodyczy i zabawic z rowiesnikami. Natomiast dla krolestwa ciemnosci jest to promocja. Czy powinnismy promowac cokolwiek, co ma zwiazek z krolestwem ciemnosci? Slowo Boze tego nie zaleca. Apostol Pawel napisal: „Od wszelkiego rodzaju zla z dala sie trzymajcie” (1Tes 5:22).
Czy mozemy wykorzystac Swieto Zmarlych ku dobremu? Tak, bo mozemy opowiedziec naszym znajomym o sadzie Bozym, ktory zaskoczyl ludzkosc za dni Noego, kiedy to ostala sie tylko jedna rodzina, gdyz byla wierna Slowu Bozemu. Podobny sad przyjdzie na ten swiat przy powtornym przyjsciu Chrystusa, kiedy znow tylko garstka okaze sie wierna przykazaniom Bozym (Ap 12:17; 14:12). Jezus powiedzial: „A jak bylo za dni Noego, tak bedzie i za dni Syna Czlowieczego” (Lk 17:26). Czy jestes gotowy na Jego powtorne przyjscie?
dr Alfred J. Palla
 Przesłane przez Tomasz Grzesikowski

niedziela, 26 października 2014

MUSI SIĘ TO STAĆ

Nowe wirusy, zmutowane bakterie, klęski żywiołowe, plaga głodu i zbójeckie eksploatowanie ziemi. Wojny, którym towarzyszą hasła: pokój i bezpieczeństwo. Ataki terrorystyczne. Ekonomiczna i ekologiczna niepewność jutra. Epoka rozkwitu intelektu, ale też moralnego chaosu. Świat wyraźnie wypada ze swoich kolein. Czy może to świadczyć o zbliżającej się globalnej katastrofie? Patrzący w przyszłość ludzkości Jezus dwa tysiące lat temu namalował obraz rzeczywistości, w jakiej przyszło nam żyć. I dodał: „To jest początek boleści”1.
Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy które przyjdą na świat:
tak ogólnie Jezus scharakteryzował epokę tuż przed swoim powrotem. Niepokój i coraz większy chaos. Polityczny, społeczny, ekonomiczny, religijny, w przyrodzie... Jezus przestrzegał, że zło będzie panować wszędzie, a zacznie się od ludzkich serc. Chciwi, żądni władzy i wszelkich dóbr, niemoralni, egoistyczni, rozwiąźli zgubimy wszystkie wartości. Czas moralnego upadku z jednej strony oraz intelektualnego rozkwitu z drugiej. Czas wojen, ale i powszechnych zapewnień o pokoju i bezpieczeństwie. Epoka paradoksów. Jezus opisał swym uczniom wydarzenia czasu końca, by mogli poznać, że „blisko jest, tuż u drzwi”3. Ze smutkiem mówił: „Musi się to stać”4. Patrząc w przyszłość istot obdarzonych wolną wolą, płakał i zwracał się do swoich dzieci: „Już teraz powiadam wam, zanim się to stanie, abyście gdy to się stanie, uwierzyli, że Ja jestem”5. A jednak, mimo że widzimy właśnie to, o czym mówił, nadal nie chcemy uznać owego Jestem. A On ostrzega: „Baczcie, aby was kto nie zwiódł”6.

Będzie głód

I Będzie głód i mór, a miejscami trzęsienia ziemi”7. Choć wszystkie trzy zjawiska zawsze towarzyszyły ludzkości, to nigdy nie padły tak przerażające „rekordy”.
Plaga głodu osiągnęła apogeum: codziennie na świecie umiera z głodu ok. 40 tysięcy ludzi! Codziennie gaśnie miasto... Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), tylko jedna trzecia ludności naszego globu jest dobrze odżywiona. Taka sama część ludzi jest niedożywiona, a kolejna jedna trzecia głoduje! Tylko w części Azji i Afryki blisko 40 proc. ludzi żyje poniżej poziomu egzystencji. Zdaniem specjalistów ONZ prawdziwą przyczyną niedoboru żywności jest niesprawiedliwy podział zasobów naturalnych na świecie. Najbogatsza piąta część ludności świata zużywa 86 proc. tych zasobów, podczas gdy jedna piąta najbiedniejszych mieszkańców naszego globu ma udział tylko w 1,5 proc. zasobów. Aby pokryć niezaspokojone potrzeby świata w zakresie higieny i żywności, wystarczyłoby 13 mld dolarów — tyle, ile ludzie w USA i UE wydają co roku na perfumy!

Będzie mór

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wydała 8 sierpnia komunikat, określając epidemię wirusa Eboli w Afryce Zachodniej jako sytuację nadzwyczajną dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. Prasowe nagłówki mogły przyprawiać o dreszcze: Lekarze bez Granic: wirus postępuje, nie mamy pojęcia, jak to się dzieje; Świat nie jest zabezpieczony przed epidemią; WHO: epidemia Eboli groźniejsza niż zakładano; Świat przegrywa batalię; Rośnie liczba ofiar Eboli... To już nie tylko Afryka: Podejrzenie wirusa Eboli w Lipsku i Sztokholmie; Niemcy: pierwszy pacjent z Ebolą trafił do szpitala; Pierwszy Brytyjczyk z Ebolą ewakuowany do kraju... Wstrzymane loty, godzina policyjna, zamieszki... Tylko jeden miesiąc — sierpień. We wrześniu o Eboli było już ciszej. A nawet zaczęły się pojawiać uwagi, że nie tak łatwo Ebolą się zarazić, a panika jest sztucznie wywoływana, bo może przysłużyć się interesom finansowym niektórych. Ale nawet jeśli do pandemii daleko, to owo nagłe rozprzestrzenianie się wirusa w kilku krajach afrykańskich pokazuje, jak słabi jesteśmy w walce z zarazkami. Wystarczy przypomnieć AIDS — chorobę nazwaną morem końca XX wieku. Lub błyskawicznie mutujące wirusy i bakterie odporne na antybiotyki. I prawdziwa groza XXI wieku — naukowcy przepowiadają przełamanie bariery gatunkowej i epidemię chorób, którymi będziemy się zarażać od zwierząt. Według najczarniejszych scenariuszy naukowców ludzkie wirusy połączone ze zwierzęcymi zdziesiątkują nas, zanim znajdziemy antidotum. Już doszło do naruszenia subtelnej równowagi między ludźmi a mikroorganizmami. Dlatego taką panikę wywołał jakiś czas temu wirus SARS powodujący nietypowe zapalenie płuc. Naukowcy obawiali się, że pojawi się drobnoustrój, który będzie tak śmiercionośny jak SARS i będzie atakować tak szybko jak grypa. I wtedy zaatakował wirus ptasiej grypy, z którym nie od razu sobie poradzono.
Można też przypomnieć zagrożenie inną pandemią — BSE, czyli tzw. chorobą szalonych krów. I choć o temacie dawno zapomniano, należy pamiętać, że infekcja rozwija się powoli, latami nie dając żadnych objawów. Warto wspomnieć taki „drobiazg” jak wirus Zachodniego Nilu — przez lata poważne zagrożenie epidemiologiczne w USA. Wirus, przenoszący się z ptaków na ludzi za pośrednictwem komarów, został przywieziony samolotem do Nowego Jorku wraz z zakażonym komarem. W USA, ale też Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Rumunii i we Włoszech odnotowano przypadki śmiertelne wśród ludzi. Na szczęście i to udało się opanować.
Na Bałkany dotarła przenoszona przez kleszcze tzw. gorączka Krym-Kongo; poza strefę zwrotnikową wydostała się choroba denga i szybko przesuwała się na północ — WHO szacowała, że wirus zagraża 40 proc. ludzi na świecie. Coraz więcej przypadków malarii notuje się w Europie — na świecie to aż 1,2 mln zgonów rocznie. Epidemiolodzy uważają, że wkrótce większość ludzi będzie narażona na choroby tropikalne. Przyczyniają się to tego ocieplenie klimatu i podróże międzykontynentalne.
Ale mamy też rodzime zagrożenie — boreliozę, którą rozsiewają kleszcze. Co czwarty pajęczak jest już zakażony. A mało kto wie, że oprócz boreliozy kleszcze roznoszą kilkadziesiąt innych groźnych chorób.
Epidemia raka to nie tylko metafora. Okazuje się, że rakiem można się zarazić. Obecnie co szósty nowotwór złośliwy, jak oceniają onkolodzy, powstaje wskutek infekcji. Rakotwórcze wirusy, bakterie i pasożyty są już tak samo groźne jak inne czynniki kancerogenne8.
To tylko wycinek naszej rzeczywistości — nieznanej naszym rodzicom...

Będą trzęsienia ziemi

Aktywność sejsmiczna ziemi wzrosła w ostatnim wieku niebotycznie. W jednym z amerykańskich programów można było usłyszeć zatrważające statystyki: w ciągu całego XIX wieku zanotowano dwa tysiące trzęsień ziemi, a tylko w 1993 roku aż 21 tysięcy; do XX wieku ziemia trzęsła się 10 razy z siłą ponad
6 stopni w skali Richtera, obecnie każdego roku notuje się kilkaset takich katastrof! W 1923 roku w Japonii wstrząsy o sile 8,3 stopnia w skali Richtera zabiły 140 tys. ludzi. W roku 1935 w Indiach zginęło 50 tys. ludzi (wstrząsy o sile 7,5 stopnia), w 1939 w Chile — 28 tys. (8,3 st.),
a w Turcji — 33 tys. (7,9 st.). Druga połowa wieku przyniosła tragedię w Chinach — 240 tys. ofiar (8 st.), dziesiątki tysięcy ofiar pochłonęły kolejne trzęsienia ziemi: w Gwatemali (1976, ok. 30 tys. ofiar), Iranie (1978, 25 tys. ofiar; 1990, 50 tys. ofiar), Meksyku (1985, 9,5 tys. ofiar), Armenii (1988, 25 tys. ofiar), Indiach (1993, 10 tys. ofiar; 2001, ok. 13 tys. ofiar). Oczywiście w wyniku epidemii i fatalnych warunków życia ostateczna liczba ofiar była dużo wyższa. To dopiero początek kataklizmów, które wkrótce mogą nękać całą planetę — twierdzili sejsmolodzy. I wtedy przyszło śmiertelne tsunami w południowo-wschodniej Azji. A potem tragedia na Haiti...
Inne groźne zjawisko naszych czasów, el nino, to efekt rabunkowej gospodarki, która powoduje zmiany klimatyczne na całym globie. Co sekundę karczowana jest puszcza amazońska wielkości boiska do piłki nożnej! Płuca świata się kurczą, a żywioły zaczynają szaleć. Huragany, tajfuny, cyklony uderzają z ogromną siłą, zabijając jednorazowo, jak np. w Bangladeszu czy w Indiach, dziesiątki tysięcy ludzi. Powodzie na przemian z suszami odbierają życie setkom tysięcy mieszkańców już nie tylko Azji i Afryki. Płacimy za rozwój wiedzy i chciwość w tej dziedzinie, choćby za eksperymenty nuklearne i kosmiczne.

Będą wojny

Potem usłyszycie o wojnach i wieści wojenne”9 — mówił swoim uczniom Jezus. Radził, by chrześcijanie „się nie trwożyli”, bo przecież „musi się to stać”. Na świecie nasilą się wojny nie tylko między państwami, ale i konflikty etniczne, walki narodowościowe — „powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu”10. Informacje o walkach będą docierały wszędzie, usłyszy o nich każdy. Może Jezus miał na myśli nie tylko skalę konfliktów, ale też prędkość i sposób rozchodzenia się owych wieści wojennych — przez środki masowego przekazu?
Choć wojny były zawsze, to chyba nikt nie ma wątpliwości, że żyjemy w czasie szerzących się konfliktów narodowościowych i globalnych. XX wiek rozpoczął erę wojen światowych. W I wojnie uczestniczyły 33 państwa i ok. 70 milionów żołnierzy; 10 milionów ludzi zginęło, ponad 20 milionów zostało rannych. W II wojnie światowej udział wzięło 60 krajów, 110 milionów ludzi liczyło wojsko, zaś liczba zabitych się potroiła, nie licząc ofiar obozów koncentracyjnych. Przy broni atomowej i biologicznej trzeci globalny konflikt mógłby się równać unicestwieniu ludzkości. Technika militarna rozwija się błyskawicznie. Obecnie rocznie rozgrywa się na świecie kilkadziesiąt wojen. Szerzy się zagrożenie nuklearne.
Terroryzm — nowe zjawisko, z którym świat nie umie skutecznie walczyć. Nowy Jork, Bali, Kenia, Biesłan, Madryt, Londyn... Błyskawicznie rozrastające się państwo islamskie... dżihadyści w garniturach w centrum zachodniej cywilizacji... I hasła „pokój i bezpieczeństwo” towarzyszące wszystkim stronom dla usprawiedliwienia ataków... A jak zapisano w Biblii — „wtedy przyjdzie na nich zagłada”11.
Bezprawie
się rozmnoży
Epoka masowego przekraczania prawa Bożego. Czas Sodomy i Gomory — wszelkiej rozwiązłości, też tej prawnie usankcjonowanej. Era konsumpcjonizmu. Jezus porównywał czasy ostateczne do czasów Noego, gdy tylko „jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali”12. I zjawisko tego wieku — trzecia płeć. Małżeństwa jednopłciowe stają się powszechne. Zepsuty Zachód? Niekoniecznie. We wrześniu prasa doniosła o pierwszym takim zawartym związku w... Chinach. Część krajów dopuściła już adopcję dzieci przez homomałżeństwa. W tym świecie chrześcijańskim duchownym nie wolno nazywać za apostołem Pawłem homoseksualizmu dewiacją13, bo grozi za to areszt... Zresztą czym jest „niewinny” homoseksualizm w obliczu ostatniej próby oswojenia pedofilii. Rok temu Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne opublikowało w Diagnostic and Statistical opis zaburzeń psychicznych. Pedofilię uznano za rodzaj orientacji seksualnej. Warto podkreślić, że jest to wiodące stowarzyszenie psychiatrów i autorytetów, wydające opinie, na podstawie których lekarze w Stanach Zjednoczonych wystawiają diagnozy. Według psychiatrów amerykańskich pedofile mogą wykonywać czynności seksualne z dziećmi za ich zgodą. Musiano się jednak wycofać z tego stanowiska po społecznym proteście. Na jak długo? Wypada przypomnieć, że członkowie tego samego stowarzyszenia uznali w 1973 roku, że homoseksualizm to nie choroba, lecz orientacja, a w 1990 roku przegłosowano to stanowisko w Światowej Organizacji Zdrowia.
I najnowsza propozycja — pod koniec września dał się słyszeć pierwszy głos zachęcający do dyskusji na temat związków kazirodczych. Głos o tyle poważny, że wypowiedziany przez filozofa i bioetyka prof. Jana Hartmana z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na swoim blogu napisał, że należy się zastanowić, czy w dobie antykoncepcji zakaz kazirodztwa ma rację bytu. „Jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku” — przekonuje na blogu.
Apostoł Paweł pisał o czasach ostatecznych, że „bezprawie się rozmnoży” i „miłość wielu oziębnie”. Ludzie będą „samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy”14. Cechować ich będą aspołeczne zachowania i amoralne postawy. Czyżby dwa tysiące lat temu opisano nasze pokolenie?
Brak miłości i etycznego wzorca prowadzi do upadku moralnego i rozkładu kulturowego. W ciągu ostatnich 35 lat XX wieku przestępczość w Ameryce wzrosła o 560 proc. (co dwie sekundy popełniane jest tam poważne przestępstwo), rozwody — o 400 proc., o 300 proc. wzrosła liczba dzieci z rozbitych domów, a samobójstwa nieletnich — o 200 proc. Jeszcze dwa pokolenia wcześniej głównymi problemami w szkołach były rozmowy na lekcjach, żucie gumy, hałasowanie i bieganie po korytarzu; dziś — narkomania, alkoholizm, ciąże, samobójstwa, gwałty i rabunki.
A co najgorsze — te wszystkie statystyki przestały na nas robić wrażenie...

Blisko jest

Gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, tuż u drzwi”15 — mówił Jezus. Ale co jest blisko? Jakiś kataklizm? Czy zginie ziemia? Jak? Czy pogrąży nas atomowy konflikt? Czy uderzy w nas kometa? A może nasz glob czeka zagłada ekologiczna? Nie. Jezus przestrzegał wierzących, że pojawi się wiele koncepcji końca i wszystkie nazwał zwodniczymi. Aż półtora tysiąca razy Biblia mówi, że Bóg osobiście tu powróci i „odda każdemu według uczynków jego”16. Wtedy „niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną”17. Ma to być kosmiczne zjawisko wykraczające poza naszą wyobraźnię: „I niebo znikło, jak niknie zwój, który się zwija, a wszystkie góry i wyspy ruszone zostały z miejsc swoich”18. Powrót Chrystusa pełnego chwały to czas zbawienia dla tych, którzy wytrwali w wierze i przyjaźni z Bogiem. To czas zmartwychwstania, zamiany tego, co śmiertelne, na nieśmiertelne, czas odnowy ziemi i egzystencji, która nie zna słów: płacz, smutek, ból, śmierć; czas nowej ziemi i nowego nieba19. Dlatego gdy wierzący dostrzegą znaki czasu, mają podnieść swe głowy. I choć „o tym dniu i godzinie nikt nie wie”20, to przecież mamy uczyć się podobieństwa od drzewa figowego, bo „gdy gałąź jego już mięknie i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato”21.
Czyż nie zbliża się czas wiecznego lata? Dobry Bóg „nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy (...) lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął”22.
K.S.

1 Mk 13,8. Cytaty biblijne pochodzą z Biblii warszawskiej wydanej przez Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 2011. 2 Łk 21,26. 3 Mt 24,33. 4 Mt 24,6. 5 J 13,19. 6 Mt 24,4. 7 Mt 24,7b. 8 Zob. Rakiem można się zarazić, „Focus” wrzesień 2014, s. 14. 9 Mt 24,6.
10
Mt 24,7. 11 1 Tes 5,3. 12 Mt 24,38. 13 Zob. Rz 1,27. 14 2 Tm 3,2. 15 Mt 24,33. 16 Mt 16,27. 17 2 P 3,10. 18 Ap 6,14. 19 Zob. 1 Kor 15,51-54; Ap 21,1-5; 21,1. 20 Mt 24,36. 21 Mt 24,32-44. 22 2 P 3,9.

Znaki Czasu 10-2014 r. www.sklep.znakiczasu.pl

WYBACZYĆ W TRAKCIE KONFLIKTU?

Czy wróg, prosząc swoją ofiarę o wybaczenie, nie wymaga od niej zbyt wiele? Czy takie przebaczenie jest w ogóle możliwe?
Druga wojna światowa. Umiera młody esesman. W ostatnim życzeniu prosi,
by przyprowadzono do niego Żyda, jakiegokolwiek. Chce mu wyznać swoje złe czyny i umrzeć w pokoju.
Tym przypadkowo wybranym Żydem jest Szymon Wiesenthal, jeden z tysięcy więźniów żydowskich w każdej chwili zagrożonych śmiercią. Żołnierz opowiada mu przerażającą opowieść o podpaleniu domu, do którego wcześniej zagoniono Żydów — mężczyzn, kobiety i dzieci — a żołnierzom wydano rozkaz strzelania do każdego, kto będzie próbował uciec.
Wiesenthal siedzi sparaliżowany, słuchając, jak żołnierz prosi go o przebaczenie, żeby odzyskać wewnętrzny pokój i umrzeć. Wiesenthal myśli o tym, że ten żołnierz przynajmniej będzie mieć normalny grób, z nazwiskiem i być może kwiatami, podczas gdy on, Wiesenthal, zostanie pewnie wrzucony jak śmieć do jakiejś wspólnej mogiły. Zbyt przytłoczony życzeniem żołnierza Wiesenthal ostatecznie wstaje i odchodzi stamtąd bez słowa.
Stać go jedynie na odwiedzenie domu matki tego żołnierza, by oddać jej rzeczy, które należały do jej syna. Tam doświadcza jeśli nie przebaczenia, to przynajmniej odrobiny współczucia i litości dla pogrążonej w żałobie matki, a nawet dla jej syna1.
Czy podczas wojny można wybaczyć? Jeśli tak, to jak? I dlaczego? A co ze sprawiedliwością? Czy nie ma zbrodni, które po prostu nie powinny być wybaczone?

Znaczenie
przebaczenia

Licznie obecnie publikowane na temat przebaczenia książki wskazują na istnienie wielu wymiarów przebaczenia. Ktoś może zmagać się z takimi kwestiami jak: wina, złość, przemoc, uraza, żal, wyznanie, sprawiedliwość, miłosierdzie, łaska, pojednanie. Przebaczenie dotyczy nie tyle przypadku męża, który uparcie zostawia w toalecie podniesioną deskę klozetową, co raczej męża, który złamał świętą przysięgę małżeńską. Problem sedesu można rozwiązać, okazując cierpliwość. Problem zdrady dla swego rozwiązania wymaga już przebaczenia.
Inspirowany głównie Nowym Testamentem Robert Enright tak rozumie przebaczenie:
Przebaczenie jest odpowiedzią na doznaną krzywdę, nadstawieniem drugiego policzka.
Jest reakcją na atak bez chowania urazy czy żądzy zemsty.
Jest aktem niezasłużonej łaski.
Może ono całkowicie uzdrowić wzajemne relacje.
Ma w sobie potencjał uzdrowienia zarówno sprawcy, jak i ofiary2.
Przebaczenie nie jest zaprzeczaniem, niezauważaniem, usprawiedliwianiem czy umniejszaniem wagi danego złego czynu. Z drugiej strony, przebaczenie warunkowane wcześniejszym wydobyciem od winowajcy odszkodowania czy ukaraniem go też nie jest przebaczeniem. Wybaczenie krzywdy nie oznacza, że nie mamy prawa dochodzenia sprawiedliwości, oznacza natomiast — jak nieco dalej zobaczymy — że nie możemy spodziewać się od wymiaru sprawiedliwości tak wiele, jak to zwykle czynimy.

Dlaczego
droga przebaczenia?

Ze wszystkich religii świata chrześcijaństwo ma chyba najbardziej rozbudowaną i dobrze zdefiniowaną naukę o przebaczaniu. Nie znaczy to, że inne religie nic nie mówią o przebaczeniu i czynieniu pokoju. Chodzi o to, że w chrześcijaństwie przebaczenie leży u podstaw tego systemu wierzeń, stanowiąc główną cechę Boga. Chrześcijanie wierzą, że zbawienie dokonuje się właśnie poprzez Boże przebaczenie okazane tym, którzy je wybrali. Z perspektywy chrześcijańskiej cała historia ludzkości sprowadza się do sposobu, w jaki miłosierny i wybaczający Bóg zapłacił cenę za grzech swoich dzieci i jak im przygotował drogę powrotną do ponownego zjednoczenia się z Nim. Jeżeli w centrum naszego zbawienia leży miłość Boża, to przebaczenie jest kanałem, przez który ta miłość do nas dociera. Bez przebaczenia miłość Boga byłaby jedynie teorią.
Instrukcja Jezusa, by nadstawić nieprzyjaciołom drugi policzek i iść z nimi drugą milę, odwołuje się do najwyższych znanych ludzkości wartości moralnych. Droga przebaczenia nakreślona w Kazaniu na Górze jest trudną, ale owocną podróżą ku poznaniu samego siebie i innych, nieuchronnie prowadzącą do uczynienia nas lepszymi ludźmi.
Odwiedzający Muzeum Tolerancji Wiesenthala w Los Angeles mogą, uczestnicząc w moim seminarium pt. Przebaczenie i kultura, wysłuchać doświadczeń osób ocalałych z Holocaustu. Niektórzy z ocalonych opowiadali o tym, jak wybaczyli tym, którzy dopuścili się niewyobrażalnych zbrodni wobec ich narodu. Inni nadal nie byli w stanie przebaczyć. Jednak ci, którzy przebaczyli, kierowali się różnymi pobudkami.
Jedna osoba powiedziała, że jeśliby nie wybaczyła, zniżyłaby się do poziomu swoich prześladowców. Inna powiedziała, że chce żyć dalej, a nie mogłaby, gdyby nie pozwoliła sobie na wyzbycie się nienawiści do Niemców. Te niesamowite świadectwa uczą nas, że przebaczenie, choć trudne, jest możliwe, a nawet konieczne. Rozpamiętywanie starych ran szkodzi. Jak długo można je rozpamiętywać? To, ile czasu upłynie od przestępstwa do decyzji o przebaczeniu, zależeć będzie od rozmiaru popełnionego zła. Ale w końcu przebaczenie jest jedyną drogą do osiągnięcia wewnętrznego pokoju i wewnętrznej wolności.
Powiedzenie: czas leczy rany — nie zawsze działa. Zwłaszcza w przypadku konfliktu na wielką skalę, gdy emocje sięgają zenitu. Sam czas nie przynosi wtedy uzdrowienia. Michael Henderson opowiada, jak po drugiej wojnie światowej wysocy rangą przedstawiciele wcześniej walczących ze sobą Francuzów i Niemców spotkali się w miejscowości Caux w Szwajcarii, gdzie z pomocą przeszkolonych mediatorów rozmawiali ze sobą i wspólnie pracowali nad akceptowalnym kształtem powojennej koegzystencji3. Niewiele czasu upłynęło między podpisaniem traktatu pokojowego a podjęciem próby zaproszenia przeciwnych stron konfliktu do stołu pojednania. Uzdrowienie relacji przynosi nie tyle sam upływ czasu, co celowe działania zmierzające do pojednania. Żeby wybaczyć, trzeba tego chcieć i trzeba działać na rzecz przebaczenia.

Przebaczenie a ofiara

Kiedy myślimy o przebaczeniu, to zazwyczaj mamy na myśli, że winowajca otrzymuje coś, na co nie zasługuje, a jego ofiara zostaje tym samym dodatkowo zraniona. To przekonanie wyrasta z przeświadczenia o tym, że krzywda dotyka ofiar niesprawiedliwie. Już jako dzieci, gdy zostaliśmy skrzywdzeni, oczekiwaliśmy, że sprawca krzywdy zostanie ukarany. Takie widoczne już w dzieciństwie nastawienie towarzyszy większości z nas również w życiu dorosłym. Praktyka pokazuje jednak, że cenę zła zwykle płacą ofiary. To głównie ci, którzy doznali upokorzenia, zdrady czy padli ofiarą przestępstwa, dźwigają na sobie ciężar krzywdy.
Jeśli krzywda nie działa sprawiedliwie [dotyka ofiar niesprawiedliwie — red.], również przebaczenie nie zachodzi w taki sposób, w jaki wydawało nam się, kiedy byliśmy dziećmi. Wtedy myśleliśmy że wybaczać należy osobie, która przeprasza. Z drugiej strony, sama gotowość przebaczenia, nawet komuś, kto nie przeprosił i nie poczuwa się do skruchy, może przebaczającego uzdrowić zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Skrzywdzony nie rezygnuje w ten sposób z prawa sprawiedliwości; raczej może teraz jej szukać, ale bez chęci zemsty, która szkodzi i ciału, i psychice. To zrozumienie przebaczenia rzuca pewne światło na następujące słowa Pierwszego Listu do Koryntian 13,11: „Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jak dziecię, myślałem jak dziecię, rozumowałem jak dziecię; lecz gdy na męża wyrosłem, zaniechałem tego, co dziecięce”4. Przebaczenie jest wezwaniem, by porzucić dziecięce wyobrażenia i „dorosnąć” w Chrystusie. Przebaczenie jest przejawem chrześcijańskiej dojrzałości.

Przebaczenie
i sprawiedliwość

A co z potrzebą sprawiedliwości? Czy przebaczenie ją eliminuje? Nie! Ktoś może szukać sprawiedliwości wobec sprawców zła w pełnym przewidzianym prawem zakresie — i to jest na przykład zadanie międzynarodowych trybunałów ścigających zbrodnie wojenne. Jednak osiągnięcie sprawiedliwości na tej drodze nie zawsze jest możliwe, szczególnie w kontekście działań wojennych. Ale nawet wtedy, gdy sprawiedliwości stało się zadość (jakaś forma sprawiedliwej kary została wymierzona), ofiary wciąż stoją przed wyborem albo dalszego pielęgnowania, albo wybaczenia. Ponieważ przebaczenie wiąże się z wyzbyciem się gniewu wywołanego krzywdą, dlatego nie może zależeć od wymierzenia krzywdzicielowi sprawiedliwości. Ostatecznie przebaczenie jest wyborem i decyzją osobistą, które konkretna skrzywdzona osoba musi podjąć sama.
W czasie wojny (w tym wojny z terroryzmem, która obejmuje walkę z licznymi i czasem anonimowymi wrogimi grupami), zrozumienie uczuć wroga — nawet jeśli jednocześnie robimy wszystko, co konieczne, aby nas ponownie nie zaatakował — jest sposobem na poradzenie sobie z gniewem, a przebaczenie daje możliwość zagojenia ran. Poszukiwanie prawdy oznacza lepsze poznawanie naszego wroga i poszukiwanie sposobów obracania zła w dobro, o ile to tylko możliwe. Czy chodziłoby o konflikt godny wojny, czy domową sprzeczkę, przebaczenie jest łatwiejsze, kiedy każda ze zwaśnionych stron chce poznać prawdę o sobie samym i drugiej stronie5. Ta wiedza uczyni wszystkich zaangażowanych w konflikt wolnymi.
Mary McAleese opisuje historię Gordona Wilsona, którego piękna córka Maria umierała w męczarniach po zamachu bombowym w Irlandii Północnej. Wilson postanowił przebaczyć sprawcom tego strasznego czynu. McAleese pisze dalej: „Był on [Wilson] tak wyćwiczony w miłości, że kiedy jego piękna córka Marie (...) gasła, z jego ust wydobyły się tak naturalnie słowa miłości i przebaczenia”. McAleese wyznaje, że jego słowa „zawstydziły nas, zaskoczyły. Brzmiały tak różne od tego, czego oczekiwaliśmy i do czego byliśmy przyzwyczajeni”6.
Ale byli tam i tacy, którzy krzyczeli na niego: „Jak możesz wybaczyć zabójcom własnej córki? Jak śmiesz im przebaczyć?”. Dla McAleese było to tak, jakby ci chrześcijanie nigdy nie słyszeli polecenia Chrystusa, by kochać nawet naszych nieprzyjaciół i im przebaczać. Było to tak, jakby Chrystus nie powiedział: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”7. Jeden z krytyków Wilsona, chodzący to tego samego kościoła co on, powiedział: „Ten biedak na pewno musiał być w szoku”8. Gdy McAleese usłyszała ten komentarz, zastanawiała się, dlaczego ten akt przebaczenia odebrano jako „znak psychicznej słabości zamiast duchowej siły”9.
Wybaczenie podczas konfliktu — okazanie ducha Chrystusowego10 — jest aktem najwyższej odwagi. Ellen G. White w zdumiewający sposób pisze o braterskiej miłości Jezusa, który stał przed nacjonalizmem forsowanym przez uczonych w Piśmie i faryzeuszów: „Nie robił On żadnej różnicy między bliźnimi i obcymi, przyjaciółmi i wrogami”11. Oto wzór. Mój wróg i mój przyjaciel są moimi bliźnimi, a ja jestem wezwany do korzystania z tego uzdrawiającego przebaczenia zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie konfliktu.
Lourdes Morales-Gudmundsson

1 Zob. S. Wiesenthal, The Sunflower: On the Possibilities and Limits of Forgiveness, Nowy Jork 1969. 2 Zob. The World of Forgiveness, t. 1, The International Forgiveness Institute, nr 1, październik-listopad 1996. 3 Zob. Michael Henderson, The Forgiveness Factor, Londyn 1996, s. 18-36. 4 O ile nie zaznaczono inaczej, cytaty biblijne pochodzą z Biblii warszawskiej wydanej przez Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 2011. 5 Zob. J 8,32. 6 M. McAleese, Love in Chaos: Spiritual Growth and the Search for Peace in Northern Ireland, Nowy Jork 1997, s. 60. 7 Łk 23,34 BT. 8 M. McAleese, Love in Chaos..., s. 61. 9 Tamże. 10 Zob. Rz 8,9. 11 E.G. White, The Ministry of Healing, Mountain View (CA) 1905, s. 25.

[Autor jest dziekanem Wydział Neofilologii w La Sierra University oraz autorem seminarium pt. Wybaczam ci, ale..., które regularnie prowadzi w różnych kościołach. Artykuł ukazał się w „Adventist Review” — http://archives.adventistreview.org/2003-1523/story
Znaki Czasu  10- 2014r. www.sklep.znakiczasu.pl

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO PRZEBACZENIA

Większość ludzi postrzega postawę nastawioną na przebaczanie
innym krzywd, które wyrządzili, za przejaw słabości. „Nie daruję ci tego” to jedno z najczęściej powtarzanych we współczesnych filmach zdań — odbicie dominującej postawy zemsty i rewanżu. Jaką drogę postępowania proponuje Pismo Święte?
1. Kto jedynie ma prawo wymazać występek i wybaczyć grzech?
„Ja, jedynie Ja, mogę przez wzgląd na siebie zmazać twoje przestępstwa i twoich grzechów nie wspomnę” (Iz 43,25).
2. Jak wygląda gotowość Boga do okazywania grzesznikom Jego łaski?
„Wtedy Pan przeszedł obok niego, a on zawołał: Panie, Panie, Boże miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech (...)” (Wj 34,6-7).
3. Czym — z uwagi na Bożą świętość — zostało uwarunkowane Boże miłosierdzie?
„(...) a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia [grzechów]” (Hbr 9,22).
4. Przez kogo warunki przebaczenia zostały spełnione?
„Niechże więc będzie wam wiadome, mężowie bracia, że przez tego [Jezusa — red.] zwiastowane wam bywa odpuszczenie grzechów” (Dz 13,38).
5. Jak Jezus uczyni przebaczenie możliwym?
„W nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego” (Ef 1,7). „(...) krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu” (1 J 1,7).
Ważne: „Spoleganie na Bożej łasce w sensie ogólnym jest niewystarczające; musimy budować na Bożej łasce okazanej nam we krwi Jezusa” — Count Zinzendorf.
6. Co Bóg — ze względu na ofiarę Chrystusa — jest skłonny zrobić dla tych, którzy wyznają swój grzech?
„Grzeszyłem, przewrotnie działałem, nie oddał mi On według mej winy, ocalił mi życie od zejścia do grobu, moje życie ogląda światło” (Hi 33,27-28 BT).
7. Jak dalece Bóg gotów jest usunąć winę grzechu?
„Przyjdźcie więc, by pospierać się ze Mną — mówi Pan. Jeśli grzechy wasze będą jak szkarłat, ponad śnieg wybieleją; jeśli będą jak purpura czerwone, staną się bielsze od wełny” (Iz 1,18 BWP). „Jak daleko jest wschód od zachodu, tak oddalił od nas występki nasze” (Ps 103,12).
Ważne: „Wybaczenie wierzącemu grzechu jest całkowite. Jest pełnym wybaczeniem jego wszystkich grzechów. Nie byłoby wybaczeniem, gdyby nie było pełne. Gdyby było to tylko częściowe wymazanie niektórych win, wtedy ewangelia nie byłaby dla duszy grzesznika dobrą nowiną. (...) Powiedz mu, pojednanie oferowane przez Jezusa jest pełnym zadośćuczynieniem za jego grzechy” — O. Winslow in The Atonement (Pojednanie).
8. A co dalej Bóg mówi o pamiętaniu o grzechach?
„Wybaczę im ich nieprawości i nie będę już więcej wspominał ich grzechów” (Hbr 8,12 BWP).
9. W jakim stanie znajduje się grzesznik, któremu wybaczono grzech?
„Błogosławieni ci, których nieprawości zostały odpuszczone i których grzechy zostały zakryte” (Rz 4,7; zob. Ps 32,1-2).
10. O co modli się psalmista, wierząc w Boże obietnice?
„Grzechów młodości mojej i przestępstw moich nie pamiętaj, przez wzgląd na łaskę twoją pamiętaj o mnie, przez wzgląd na dobroć twoją, Panie. (...) Wejrzyj na nędzę i mozół mój i odpuść wszystkie grzechy moje!” (Ps 25,7.18).
11. Jak zaświadczył psalmista o przebaczeniu mu jego grzechów?
„Grzech mój wyznałem tobie i winy mojej nie ukryłem. Rzekłem: Wyznam występki moje Panu; wtedy Ty odpuściłeś winę grzechu mego” (Ps 32,5).
12. Do modlitwy o co zachęca Jezus wierzących?
„I odpuść nam grzechy nasze” (Łk 11,4).
13. Czy jest jakiś grzech, którego Bóg by nie odpuścił?
„Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będzie ludziom odpuszczone, ale bluźnierstwo przeciw Duchowi nie będzie odpuszczone” (Mt 12,31).
14. Co sprawia, że ten grzech jest nieprzebaczalny?
„A On [Duch Święty — red.], gdy przyjdzie, pouczy świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16,8).
Ważne: Jeśli grzesznik nie daje się przekonać Duchowi Świętemu, że grzeszy, odrzuca tym samym Ducha Świętego. Przekonany wyznałby grzech i zostałby mu on odpuszczony. Nieprzekonany nie wyzna swojego grzechu, a w konsekwencji nie otrzyma przebaczenia.
15. Skoro oczekujemy od Boga przebaczenia naszych grzechów, jak powinniśmy się odnosić do tych, którzy nam uczynią coś złego?
„Bądźcie zaś jedni dla drugich dobrzy i miłosierni, przebaczajcie sobie nawzajem, ponieważ i Bóg przebaczył wam wszystko w Chrystusie” (Ef 4,32; zob. Kol 3,12-13).
16. Czy przebaczenie innym powinno mieć jakieś granice?
„Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy? Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy” (Mt 18,21-22).
Oprac. A.S.
Znaki Czasu 10 - 2014 r. www.sklep.znakiczasu.pl

JEDYNY BÓG

Słuchajże Izraelu: Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest.” (Pwt 6,4 BG)
Próbując poznać i zrozumieć Boga podświadomie staramy się dopasować Go do naszego sposobu postrzegania i oceniania świata. Chcemy widzieć Boga w takiej postaci, jaka jest możliwa do zaakceptowania przez nasze zmysły i rozum. Bardzo chętnie dostrzegamy u Boga cechy ludzkie. Już w księdze Rodzaju czytamy, że Bóg „odpoczął dnia siódmego od wszelkiego dzieła, które uczynił” (Rdz 2,2). W tej samej księdze jest napisane, że „żałował Pan, że uczynił człowieka na ziemi i bolał nad tym w sercu swoim” (Rdz 6,6). Bóg może się też rozgniewać, o czym można się wielokrotnie przekonać w Księgach Mojżeszowych, ale okazuje też swoją litość i miłosierdzie, a przede wszystkim swoją miłość do ludzi. Z tego powodu postrzegamy Boga jako istotę, która jest podobna do nas, w czym utwierdzają nas fragmenty Biblii mówiące o stworzeniu: „Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas” (Rdz 1,26). Imiona które są używane w Słowie Bożym do określenia Boga, takie jak Pan, Ojciec, Władca, Zbawca, Sędzia, czy Król, także zachęcają do personifikacji Stwórcy. Efektem tego jest postrzeganie Boga jako istoty podobnej do człowieka, tylko o większych możliwościach. Czy jest to słuszny pogląd?
Biblia nie zawiera fizycznego opisu Boga, który dawałby wyobrażenie tego, jak nasz Stwórca wygląda. Znajdują się w niej natomiast dwa ciekawe opisy obecności Boga. Księga Wyjścia przedstawia w jaki sposób Izrael widział obecność Boga na górze Synaj: „góra Synaj cała dymiła, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu. Jej dym unosił się jak dym z pieca, a cała góra trzęsła sie bardzo” (Wyj 19,18), z kolei apostoł Jan w Apokalipsie umieścił opis swojej wizji nieba i Boga: „oto tron stał w niebie, na tronie zaś siedział ktoś; a ten, który na nim siedział, podobny był z wyglądu do kamienia jaspisowego i karneolowego, a wokoło tronu tęcza, podobna z wyglądu do szmaragdu, ... a z tronu wychodziły błyskawice i głosy, i grzmoty” (Ap 4,2-5). Kiedy Mojżesz poprosił Boga „Pokaż mi, proszę, chwałę twoją!”, Pan mu odpowiedział: „Sprawię, że całe dostojeństwo moje przejdzie przed tobą, i ogłoszę imię ‘Pan’ przed tobą ... Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu ... gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę, a gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można (Wyj 33,18-23). Możliwość oglądania Boga przez człowieka została też przedstawiona w ewangelii Jana: „Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go” (J 1,18). Jezus potwierdził to własnymi słowami mówiąc do Żydów: „Ojca widział tylko Ten, który jest od Boga” (J 6,46).
Wątpliwości mogą budzić te fragmenty Pisma Świętego, które pozornie zaprzeczają stwierdzeniu o niemożliwości oglądania Boga. Można na przykład przeczytać, że „rozmawiał Pan z Mojżeszem twarzą w twarz, tak jak człowiek rozmawia ze swoim przyjacielem” (Wyj 33,11). Innym przykładem rozmowy Boga z człowiekiem znajduje się w księdze Rodzaju, kiedy Pan ukazał się Abrahamowi w dąbrowie Mamre: „A podniósłszy oczy, ujrzał trzech mężów, którzy stanęli przed nim ... Potem odwrócili się mężowie i poszli stamtąd do Sodomy. Abraham zaś stał nadal przed Panem, a zbliżywszy się, Abraham rzekł: Czy rzeczywiście zgładzisz sprawiedliwego wespół z bezbożnym? ... I odszedł Pan, gdy skończył rozmowę z Abrahamem” (Rdz 18,1-33). Nie ulega wątpliwości, że Mojżesz i Abraham rozmawiali z Bogiem, trzeba się tylko zastanowić nad tym, czy w trakcie rozmowy widzieli oni Boga takiego, jakim on jest w rzeczywistości, czy też w takiej postaci, jaką Bóg wybrał, aby rozmowa mogła się odbyć. To, że w dąbrowie Mamre Pan ukazał się Abrahamowi w ludzkiej postaci nie oznacza wcale, że tak rzeczywiście wygląda. „To, co jest zakryte, należy do Pana, Boga naszego, a co jest jawne, do nas i do naszych synów” (Pwt 29,28). Nasz Stwórca wyraźnie zaznaczył, że nasza wiedza o nim nie jest kompletna, ponieważ możemy poznać Go tylko w takim zakresie, w jakim On zdecydował się nam objawić.
Rozważania te prowadzą do ciekawych wniosków na temat drugiego przykazania: „Nie uczyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze i co jest na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja, Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym” (Pwt 5,8-9). Jest ono nie tylko nawiązaniem do pierwszego przykazania: „Nie będziesz miał innych bogów obok mnie”, ale także ostrzeżeniem, aby nikt nie próbował w jakikolwiek sposób przedstawiać Boga. Żaden obraz czy rzeźba nie są w stanie oddać prawdy o istocie Boga, a takie próby nie prowadzą do niczego dobrego. Jedną z zasad wiary adwentystów jest ta, dotycząca Boga: „Bóg jest jeden: Ojciec, Syn i Duch Święty, jedność trzech wiekuiście współistniejących osób. Bóg jest nieśmiertelny, wszechmogący, wszechwiedzący, przewyższający wszystko i zawsze istniejący. Jest On nieskończony i niepojęty przez ludzkie zrozumienie, a jednak znany dzięki objawieniu samego siebie. Godzien jest wiecznej czci, uwielbienia i służby całego stworzenia”. W drugim zdaniu wymienione są te cechy, które posiada tylko Bóg. W trzecim określona została relacja między Bogiem i ludźmi, której charakter wynika z naszych ograniczeń. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie i zrozumieć Boga, wiemy o nim tylko tyle ile On nam o sobie powiedział. Ostatnie zdanie jest logiczną konsekwencją przyjęcia tego jaki jest Bóg. Z kolei pierwsze zdanie jest próbą określenia Boga jako istoty, ale użycie słowa „osób” może prowadzić do próby „uczłowieczenia” Boga, co z kolei jest źródłem różnego rodzaju poglądów ariańskich, negujących istnienie Trójcy i zaprzeczających boskości Jezusa. Właściwe zrozumienie istoty Boga, a właściwie przyjęcie, że nie można jej zrozumieć, tylko przyjąć to co Bóg nam przekazuje, jest jedną z fundamentalnych kwestii prowadzących do Prawdy. Do tej Prawdy, o której Jezus powiedział Żydom: „i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi” (J 8,32). Najlepszą drogą do tego jest oparcie się na faktach przedstawionych w Biblii. Część z nich została już przytoczona i wynika z nich, że nie powinniśmy podejmować jakichkolwiek prób personifikacji Boga. To działania zmierzające do przekroczenia granicy, której przekroczyć nie jesteśmy w stanie. Co jeszcze podaje nam Biblia?
Stary Testament mówi o Duchu Bożym już na samym początku księgi Rodzaju: „A ziemia była pustkowiem i chaosem, ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód” (Rdz 1,2). Duch Pański działał poprzez takich sędziów Izraela, jak Otniel (Sdz 3,10), Gedeon (Sdz 6,34), Jefta (Sdz 11,29) i Samson (Sdz 13,25). Działał także na króla Saula (1 Sm 10,6) i Dawida (1 Sm 16,13) oraz różnych proroków (Ne 9,30). Duch Boży to nie tylko forma mocy Boga, ponieważ ma możliwość przemawiania (2 Sm 23,2) i stwarzania (Hi 33,4), można Go też zasmucić (Iz 63,10), ma też własną wolę (Ez 1,12).
Także w Starym Testamencie znajdują się informacje o Zbawicielu. Część z nich wskazuje na Boga jako Zbawiciela: „Tak mówi Pan, Król Izraelski i jego Odkupiciel, Pan Zastępów: Ja jestem pierwszy i Ja jestem ostatni, a oprócz mnie nie ma boga” (Iz 44,6), „Tak mówi Pan, twój Odkupiciel i twój Stwórca” (Iz 44,24). Bóg zdecydowanie odrzuca możliwość odkupienia od grzechów przez kogoś innego niż On sam: „Ja, jedynie Ja, mogę przez wzgląd na siebie zmazać twoje przestępstwa i twoich grzechów nie wspomnę” (Iz 43,25). Jednak to, co można przeczytać w innym miejscu (Iz 48,16-17): „Od samego początku nie mówiłem w skrytości, odkąd się to dzieje, Ja tam jestem! A teraz Wszechmogący, mój Pan, posłał mnie i jego Duch. Tak mówi Pan, twój Odkupiciel, Święty Izraelski” sugeruje, że Odkupiciel zostanie wysłany przez Boga. Kolejny fragment mówi to jeszcze wyraźniej: „Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie, a my mniemaliśmy, że jest zraniony, przez Boga zbity i umęczony. Lecz on zraniony jest za występki nasze, starty za winy nasze. Ukarany został dla naszego zbawienia, a jego ranami jesteśmy uleczeni” (Iz 53,4-5). Kolejna sprzeczność? Nie, jeżeli odrzucić osobowe postrzeganie Boga i przyjąć, że nie wiemy jaki Bóg jest i że znamy tylko niektóre prawdy o Nim. Nie, jeżeli przyjmiemy, że chociaż nie potrafimy tego zrozumieć jak jest to możliwe, to jednak Bóg, Duch Boży i Zbawiciel są Jednym (Jedynym) Bogiem, chociaż są przez nas dostrzegane jako niezależne od siebie istoty.
Cztery ewangelie Nowego Testamentu to opis życia i działalności Jezusa Chrystusa. Przedstawione są w nich sytuacje, w których Żydzi oskarżali Go o to, że podaje się za Boga, a Jezus nigdy nie zaprzeczył tym oskarżeniom. Podczas rozmów z Żydami wielokrotnie odnosił się do tych fragmentów Starego Testamentu, które mówiły o tym, że jest Bogiem. W 8 rozdziale ewangelii Jana znajduje się opis jednej z takich dyskusji, podczas której Jezus powiedział: „Wy jesteście z niskości, Ja zaś z wysokości; wy jesteście z tego świata, a Ja nie jestem z tego świata. Dlatego powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Jeśli bowiem nie uwierzycie, że to Ja jestem, pomrzecie w swoich grzechach”. Bardzo znamienna była reakcja rozmówców Jezusa: „Wtedy pytali go: Kimże Ty jesteś?”. Pomimo odniesienia się do fragmentu księgi Izajasza, w którym Bóg mówi o sobie: „Dlatego mój lud pozna moje imię, zrozumie w owym dniu, że to Ja jestem, który mówi: Oto jestem” (Iz 52,6), religijni przywódcy Izraela nie zrozumieli wypowiedzi Jezusa. Otoczeni murem własnych poglądów nie dopuszczali do siebie możliwości istnienia innej Prawdy niż ta, którą sobie stworzyli. Ile dramatyzmu, rozczarowania i bezsilności zawartych jest w odpowiedzi Jezusa: „Po co Ja w ogóle mówię do was?”. Ci, którzy byli duchowymi przywódcami Izraela albo nie rozumieli Chrystusa, albo starali się go zabić, kiedy rozumieli że mówi o swojej boskości. A u podstaw ich działania leżało „osobowe” rozumienie Boga oraz wypowiedź Mojżesza: „Słuchaj Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie!” (Pwt 6,4) sugerująca „jednoosobowość” Boga. Może gdyby znali ostatnią księgę Nowego Testamentu, Apokalipsę, łatwiej by im było zmienić zdanie na temat Boskości Jezusa Chrystusa. Znajduje się tam fragment, który łączy wiedzę nowotestamentową o Mesjaszu ze Starym Testamentem. Apostoł Jan zobaczył w swojej wizji „kogoś podobnego do Syna Człowieczego ... On zaś ... rzekł: Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła” (Ap 1,13-18). Porównanie tego tekstu z przytoczonym wcześniej cytatem z Izajasza: „Tak mówi Pan, Król Izraelski i jego Odkupiciel, Pan Zastępów: Ja jestem pierwszy i Ja jestem ostatni, a oprócz mnie nie ma boga” (Iz 44,6) rozwiałoby wszelkie ich wątpliwości, powinno też rozwiać je dzisiaj.
Co do jakiegokolwiek fizycznego podobieństwa między Bogiem i stworzonymi przez Niego ludźmi, wystarczy w odpowiedni sposób spojrzeć na to, co o Bogu wiemy z Biblii. Bóg jest wszechwiedzący, nasza wiedza na temat otaczającego świata z całą pewnością nie jest pełna i doskonała, a wiedzy na temat przyszłości nie mamy żadnej. Bóg jest wszechobecny, co samo w sobie jest trudne, jeżeli nie niemożliwe, do wyobrażenia, człowiek może być w danym momencie tylko w jednym miejscu. Czy człowiek, lub istota podobna do człowieka, może słuchać w tym samym czasie kilkunastu innych ludzi? A kilkuset, kilka tysięcy lub milionów? To kolejna rzecz która jest dla ludzi niemożliwa i jednocześnie trudna do wyobrażenia. A nasz Bóg nie tylko słyszy wszystkich ludzi, ale zna też wszystkie ludzkie myśli. „Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią” (Wyj 20,4), inaczej mówiąc nie próbuj wyobrażać sobie Boga w jakiejkolwiek znanej postaci, bo żadna z nich nie będzie odpowiednia i właściwa. Bóg jest niepojęty przez ludzkie zrozumienie. Ale nie oznacza to, że nie można odnaleźć pewnych analogii, które pozwalają na problem Trójcy spojrzeć w trochę inny sposób. Na przykład atmosfera otaczająca Ziemię. Stanowi jedną całość, nie składa się z rozłącznych i niezależnych od siebie części, a jednak funkcjonują takie pojęcia jak powietrze arktyczne czy wiatry równikowe, które wskazują na jakąś część atmosfery, która ma swoje indywidualne cechy. Ziemskie oceany stanowią jeden system „naczyń połączonych”, są jakby jednym olbrzymim organizmem a nie kilkoma, które ze sobą tylko współpracują. I tutaj można wskazać na przykład na prądy morskie, które mają swój indywidualny zbiór charakterystycznych dla nich cech. Ale nie można ich oddzielić od otaczających ich wód i wskazać, że są niezależnymi ciałami.
Bóg nie jest taki jak ziemska atmosfera czy też ziemskie oceany. Jaki jest Bóg wie tylko On sam. Objawia się w takim zakresie, jaki jest ludziom potrzebny i jednocześnie możliwy do przyjęcia. Biblia nie jest podręcznikiem o Bogu i nie ma na celu przekazania całej wiedzy o Nim, ponieważ jest to niemożliwe. Ma natomiast pokazać prawdę o Bożym charakterze i Bożej miłości do ludzi. Ma wreszcie przyciągać do Boga każdego człowieka nie strachem przed surowymi konsekwencjami sprzeciwiania się woli Boga, ale przez miłość do Stwórcy, który oddał sam siebie za nasze grzechy, aby zapewnić nam zbawienie. Żądania naszego Boga są bardzo proste i podał je Mojżesz: „teraz więc, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, twój Bóg! Tylko, abyś okazywał cześć Panu, swemu Bogu, abyś chodził tylko jego drogami, abyś go miłował i służył Panu, swemu Bogu, z całego serca i z całej duszy, abyś przestrzegał przykazań Pana i jego ustaw, która ja ci dziś nadaję dla twego dobra

Autor: Lech Kujawa

środa, 22 października 2014

KOŚCIÓŁ NA SKALE

Piotr nie był jedynym ani nawet pierwszym apostołem, który wyznał, że Jezus jest Mesjaszem. W odpowiedzi usłyszał od Jezusa, że Kościół będzie zbudowany na Skale. Co to miało znaczyć i jaką rolę odegrała w tym
sceneria rozmowy?
W czasie swojej działalności na terenie Palestyny Jezus Chrystus w pewnym
okresie zawędrował wraz ze swoimi uczniami na północny obszar Galilei, w okolice Cezarei Filipowej leżącej u podnóża masywu góry Hermon1. Jak czytamy w Ewangeliach, stało się to w zaawansowanym okresie Jego mesjańskiej aktywności, kiedy było już dość głośno o Nim zarówno wśród Żydów, jak i pogan. Joszua ben Josef, jak brzmi po hebrajsku imię Jezusa2, stał się wówczas znaną postacią ze względu na swoją nauką, moc i liczne cuda, które czynił. Działo się to zresztą niedługo po tym, jak dokonał On drugiego rozmnożenia chleba i ryb nad brzegiem jeziora Genezaret, po wodach którego chodził wcześniej w obecności apostołów3.
Znalazłszy się zatem we wspomnianym miejscu, Jezus zapytał swoich uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni odpowiedzieli: jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”4. Wówczas Jezus zapytał uczniów, za kogo oni Go uważają. Odpowiedział Mu Szymon Piotr: „Ty jesteś Mesjasz, Syna Boga żywego. Na to Jezus mu rzekł: Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”5.
Zarówno zapytanie Jezusa, jak i wyznanie Piotra były kluczowym momentem w całej ziemskiej misji Chrystusa. Podczas gdy tłumy ludzi traktowały Go jako jednego z proroków, uczniowie przyznali, że jest On kimś więcej — długo wyczekiwanym Mesjaszem. Przy czym Piotr wcale nie był pierwszym apostołem, który złożył takie wyznanie — przeciwnie, prawdopodobnie był ostatnim, który tak powiedział. Dlaczego?
Gdy jakiś czas wcześniej Jezus kroczył w nocy po wodach jeziora wobec przerażonych uczniów znajdujących się w łodzi, Piotr również chciał zrobić to samo. Zachęcony przez swojego Mistrza wyszedł z łodzi i szedł po falach, dopóki się nie przestraszył i nie zaczął tonąć. Jezus uratował go wówczas, pytając jednocześnie, czemu zwątpił. Następnie czytamy: „Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed nim, mówiąc: Prawdziwie jesteś Synem Bożym”6. Z historii tej wynika, że pozostali apostołowie jako pierwsi złożyli świadectwo o Jezusie jako Mesjaszu, dużo wcześniej, zanim zrobił to Piotr.

Położenie
Cezarei Filipowej

Cezarea była miastem hellenistycznym założonym w IV w. p.n.e. Jej grecka nazwa Paneas jest związana z kultem greckiego boga Pana, któremu poświęcono dużą grotę oraz jedną ze świątyń7. Obok niej znajdowały się świątynie Zeusa oraz ku czci cesarza Oktawiana Augusta powstała w drugiej połowie I w. p.n.e., kiedy to zmieniono nazwę miasta. W tamtym czasie Cezarea była stolicą tetrarchii królestwa Heroda Wielkiego zarządzanej przez jego syna Filipa Heroda.
Samo miasto miało spektakularne położenie. Leżąc u stóp masywu góry Hermon, znajdowało się w dolinie rzeki Nahal Saar, dopływu Jordanu, u podnóża ogromnego skalistego wzgórza o brunatnym, żelazistym kolorze. Ze względu na swój hellenistyczny i rzymski charakter miasto nie było raczej zamieszkałe przez ludność żydowską. Czy przebywał w tym mieście i nauczał Jezus z apostołami? Być może, chociaż tego nie wiemy. Gdy Jezus z apostołami znajdował się w jego pobliżu i nauczał w okolicznych wioskach, mógł gromadzić wokół siebie także niektórych mieszkańców Cezarei. Tradycja chrześcijańska mówi przecież o przypadku kobiety uzdrowionej przez Chrystusa, która z wdzięczności za to wystawiła mu w tej miejscowości pomnik8. W każdym razie w scenerię, w której Chrystus zapytał uczniów, za kogo Go uważają, wpisywało się hellenistyczno-rzymskie miasto z forum i licznymi budynkami świeckimi i sakralnymi, z ogromną grotą widoczną z dużej odległości, leżącą w głębi ogromnego skalistego wzgórza górującego nad miastem, nad którym z kolei unosiły się w oddali majestatyczne wierzchołki góry Hermon. Ta właśnie sceneria jest niezmiernie ważna w zrozumieniu odpowiedzi, jakiej Jezus udzielił Piotrowi. Właściwie to dopiero będąc osobiście w tym miejscu, można do głębi zrozumieć sens słów Jezusa i ich metaforyczne znaczenie. Gdy Jezus mówił do Piotra: „Ty jesteś Piotr i na tej Skale zbuduję Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą”, wszyscy apostołowie widzieli przed sobą wielkie skalne wzgórze unoszące się nad miastem, razem z ogromną grotą wiodącą jakby do podziemnych, piekielnych czeluści.

Różne tłumaczenia greckiego tekstu

W tym słynnym zdaniu Jezusa w oryginale greckim występuje słowo Petros odnoszące się do Piotra i petra w znaczeniu: skała, opoka. Petros — słowo rodzaju męskiego — oznacza ‘małą skałę, odłamek skalny, duży głaz, duży kamień’, z kolei petra — słowo rodzaju żeńskiego — oznacza ‘dużą skałę, opokę, masyw skalny, skalny fundament’9.
Ciekawie wobec tego faktu wyglądają tłumaczenia tego fragmentu w różnych Bibliach. I tak w Biblii warszawskiej czytamy: „A ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go”. W Biblii Tysiąclecia: „Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała] i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”. W Biblii ks. Wujka: „A ja tobie powiadam, iżeś ty jest Opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój”. Natomiast w Biblii ks. Romaniuka: „A oto Ja mówię ci: Ty jesteś Piotr skała,
i na tej skale zbuduję Kos´ciół mój, a bramy piekielne nie przemogą go”. Z wydań obcojęzycznych możemy przytoczyć angielskie tłumacznie The Bible New King James Version: „And I also say to you that you are Peter, and on this rock I will build My church, and the gates of Hades shall not prevail against it”.
Najwierniejsze greckiemu oryginałowi tłumaczenie znajduje się w Bibliach: warszawskiej, angielskiej oraz Tysiąclecia — o ile z tej ostatniej usunęlibyśmy niewystępujący w tekście greckim wtręt: [czyli Skała]10. Natomiast pozostałe tłumaczenia odbiegają od oryginału, stanowiąc jego nadinterpretację.
Uważny i świadomy czytelnik Słowa Bożego zauważyłby teraz, że Jezus i apostołowie nie posługiwali się na co dzień językiem greckim, lecz aramejskim. Jakie więc pojęcia występują w tym języku?
Jak czytamy w Nowym Testamencie, Jezus sam zmienił imię apostoła z Szymon na Kefas, czyli po grecku Petros11. Z kolei w języku aramejskim słowo kefa (rodzaj żeński) oznacza to samo co petra w grece. Zatem znaczenie obu tych słów jest identyczne ze słowami greckimi. Widzimy tu więc wyraźną zależność jednego pojęcia od drugiego. Tak jak słowo petros pochodzi od petra, tak słowo kefas wywodzi się od kefa. Dlatego logiczne i prawdziwe jest tłumaczenie tych pierwszych jako ‘mała skała, odłamek skalny, duży głaz, duży kamień’, natomiast tych drugich jako ‘duża skała, opoka, masyw skalny, skalny fundament’.

Znaczenie słów
Jezusa skierowanych
do Piotra

W historii Kościoła przez wieki utarło się przekonanie, że słowo petros jest synonimem słowa petra, stąd interpretowano to ostatnie jako symbol apostoła Piotra i z nim je utożsamiano12. Niestety takie podejście, oparte na nierzetelnych tłumaczeniach Biblii, nie wytrzymuje próby poprawnego tłumaczenia, znaczeń tych słów w języku greckim i aramejskim, symbolice słów „skała” i „kamień” w Biblii oraz scenerii miejsca, gdzie to zdanie zostało wypowiedziane. Utożsamiając apostoła Piotra ze „skałą”, twierdzono, że Jezus zbudował swój Kościół na apostole Piotrze i w ten sposób tłumaczono od wczesnego średniowiecza prymat biskupa Rzymu i władzę papieską nad światem13.
Patrząc na wyznanie Piotra o Jezusie i Jego odpowiedź udzieloną apostołowi oraz uwzględniając wspomniany kontekst geograficzny, musimy zapytać o znaczenie słowa „skała” w wypowiedzi Jezusa. Czy oznacza ono Jezusa jako Mesjasza, czy raczej Piotra jako apostoła?
Odrzuciwszy tę drugą możliwość z przedstawionych powyżej powodów, najbardziej logiczne jest stwierdzenie, że słowo petra wiąże się bezpośrednio z wyznaniem Piotra o Jezusie jako Mesjaszu. W tym przypadku tą „skałą” jest owo wyznanie Piotra, a jeszcze ściślej — sam Jezus jako Mesjasz, Syn Boży posłany przez Boga dla zbawienia świata.
Gdy Chrystus wypowiadał te słowa, a Piotr i pozostali uczniowie próbowali je zrozumieć, widzieli doskonale potężne skaliste wzgórze unoszące się nad Cezareą Filipową, dostrzegali mniejsze skały i odłamki skalne znajdujące się na nim lub porozrzucane po okolicy, dobrze widzieli też grotę, gdzie czczono pogańskie bóstwo symbolizujące otchłanie świata podziemnego (piekła). Trawestując wypowiedź Jezusa do apostoła Piotra, można by ją wyrazić tak: „Ty jesteś Piotr [czyli duży i ważny odłamek skalny], a na tej Skale [czyli twoim stwierdzeniu, że Ja jestem Mesjaszem] zbuduję Kościół mój [jakby na fundamencie skalnego wzgórza, jak to w Cezarei], a bramy piekielne [symbolizowane przez pieczarę w tym wzgórzu] go nie przemogą”.
Interpretując w ten sposób tę wypowiedź, możemy zrozumieć, że imię Piotr, czyli greckie Petros, oprócz przedstawionych wcześniej znaczeń może oznaczać też kogoś „pochodzącego od skały”, kogoś „skalnego” i „skalistego”. A takie znaczenie świetnie oddaje tu zarówno charakter Piotra (po jego nawróceniu), jak i jego zależność od Jezusa-Mesjasza.

Symbolika słowa „skała” w Biblii

Aby poprawnie zrozumieć wypowiedź Jezusa, należy przyjrzeć się, jak pojęcie „skała” funkcjonuje metaforycznie w Biblii. W Starym Testamencie termin „skała” (w hebr. sela, tsur) występuje łącznie 137 razy, a w sensie przenośnym dotyczy bardzo często Boga Jahwe.
Tak o Nim wyraża się np. Mojżesz: „On jest skałą. Doskonałe jest dzieło jego, Gdyż wszystkie drogi jego są prawe, jest Bogiem wiernym, bez fałszu, sprawiedliwy On i prawy”14. Z kolei prorok Samuel tak mówi: „Nikt nie jest tak święty, jak Pan, gdyż nie ma nikogo oprócz ciebie, nikt taką skałą jak nasz Bóg”15. Psalmy wielokrotnie określają Boga jako Skałę: „Pan skałą i twierdzą moją (...) Bóg mój opoką moją, na której polegam”16. „Kto jest skałą prócz Boga naszego?”17. Podobnie patrzy na Boga prorok Izajasz: „Ufajcie po wsze czasy Panu, gdyż Pan jest skałą wieczną”18. „Nie ma innej opoki, nie znam żadnej”19.
Z kolei w Nowym Testamencie pojęcie petra występuje łącznie tylko cztery razy. W Pierwszym Liście ap. Pawła do Koryntian czytamy: „(...) wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a tą skałą był Chrystus”20. Natomiast apostoł Piotr, cytując proroka Izajasza 8,13-14, pisze, że dla osób, które odrzuciły Jezusa, stał się On „kamieniem upadku i skałą zgorszenia”21.

Kamień”
w Nowym Testamencie
i Septuagincie

Niezmiernie ciekawe jest występowanie symbolicznego znaczenia pojęcia „kamień” w Nowym Testamencie. Oprócz terminu petros, to polskie słowo wyrażają też pojęcia litos — ‘kamień’ i psefos — ‘kamyk’22. Apostoł Piotr w cytowanym już liście tak używa tego słowa w różnych kontekstach: „Jeśli tylko skosztowaliście, że dobrotliwy jest Pan. Do którego przystępując, do kamienia żywego, chociaż od ludzi odrzuconego, ale od Boga wybranego i kosztownego, i wy jako żywe kamienie budujcie się w dom duchowny, w kapłaństwo święte, ku ofiarowaniu duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. A przetoż mówi Pismo: Oto kładę na Syjonie kamień narożny węgielny, wybrany, kosztowny; a kto w niego uwierzy, nie będzie zawstydzony. Wam tedy wierzącym jest uczciwością, ale nieposłusznym, kamień, który odrzucili budujący, ten się stał głową węgielną, i kamieniem obrażenia, i skałą zgorszenia tym, którzy się obrażają o słowo, nie wierząc, na co też wystawieni są”23.
Warto podkreślić, że w Nowym Testamencie Chrystus jako kamień węgielny jest wymieniany 12 razy. Apostoł Paweł stosuje też do Niego termin „fundament”, pisząc: „Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus”24.
Z powyższych tekstów przebija niezmienna prawda, że zarówno apostołowie Jezusa, jak i wszyscy Jego uczniowie są niczym kamienie wznoszone na kształt budowli na skale, fundamencie, którym jest sam Chrystus Pan.
Co ciekawe, w greckim tłumaczeniu Starego Testamentu, tzw. Septuagincie, termin petros (występujący np. w Drugiej Księdze Machabejskiej 1,16 i 4,41) również oznacza duży kamień. Potwierdza to tylko właściwe zrozumienie tego pojęcia w tekstach ewangelicznych.

Apostołowie
filarami Kościoła

Odrzucając interpretację, że apostoł Piotr był skałą, na której Chrystus buduje swój Kościół, powinniśmy jeszcze zwrócć uwagę na to, że zarówno Piotr (Kefas), jak i Jan oraz Jakub byli w gminach chrześcijańskich I wieku n.e. powszechnie traktowani jako najważniejsi apostołowie — filary Kościoła. Pisze o tym Paweł w jednym ze swoich listów: „Bo przecież ten sam Bóg, który współdziałał z Piotrem apostołującym wśród obrzezanych, współdziałał i ze mną, gdy nauczałem nie obrzezanych i gdy przyznali, że Bóg również mnie udzielił łaski apostołowania, wtedy Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary tamtejszego Kos´cioła, podali ręce mnie i Barnabie. W ten sposób uzgodniliśmy, że my udamy się do pogan, a oni będą nauczać obrzezanych”25.

Opinia niektórych ojców Kościoła

Ten sporny temat będący przedmiotem tego artykułu był oczywiście analizowany i debatowany przez wielu teologów różnych denominacji, a także ojców Kościoła. Interesujące i ważne będzie tu przytoczenie opinii dwóch z nich — Orygenesa (185-264) i Augustyna (354-430).
Orygenes tak się wypowiada: „Stwierdzono, że nazwał go Piotrem, wyprowadzając to imię od skały, którą jest Chrystus. Jak bowiem mędrzec wywodzi nazwę od mądrości, a święty od świętości, tak Piotr (Petros) od skały (petra) (...) Wynika to ze słów jakie Zbawiciel wypowiedział do tego, który takie otrzymał imię: «Ty jesteś Piotr, i na tej skale zbuduję Kościół mój»”26.
Z kolei Augustyn, jeden z największych chrześcijańskich filozofów i teologów, tak pisze na ten temat: „Albowiem nie od Piotra «petra» (skała), lecz Piotr [petros] od «petry» (skały), jak Chrystus nie od chrześcijanina, ale chrześcijanin od Chrystusa ma nazwę. Toteż Pan powiedział: «Na tej skale zbuduję kościół mój», bo Piotr rzekł: «Tyś jest Chrystus Syn Boga żywego». A więc mówi, na tej skale, którą wyznałeś, zbuduję mój kościół. A skałą jest Chrystus, na którym to fundamencie też Piotr jest zbudowany. Bo nikt nie może założyć innego fundamentu, prócz tego, który jest już założony, a którym jest Chrystus Jezus”27.
Na koniec warto dodać, że Katechizm Kościoła Katolickiego, oprócz tego, że nazywa apostoła Piotra opoką, nie neguje faktu, że jego wyznanie wiary jest tą symboliczną skałą, na której Jezus zbudował swój Kościół. Traktuje o tym kanon 424, w którym czytamy: „Poruszeni przez łaskę Ducha Świętego i pociągnięci przez Ojca, wierzymy i wyznajemy o Jezusie: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego» (Mt 16,16). Na skale tej wiary, wyznanej przez św. Piotra, Chrystus założył swój Kościół”28.

Podsumowanie

Biorąc pod uwagę to wszystko, co zostało napisane na temat Piotrowego wyznania o Jezusie i odpowiedzi Jezusa, ocenie czytelnika pozostawiamy to, co Chrystus miał na myśli, mówiąc: „na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”, i jak mogli to zrozumieć sam Piotr oraz pozostali uczniowie.
Warto też, zwiedzając Ziemię Świętą, udać się na północ Galilei do Cezarei Filipowej, aby w jej okolicach oddać się refleksji i zadumie nad wydarzeniem, które miało tam miejsce niespełna dwa tysiące lat temu. Wydarzeniem kluczowym dla mesjańskiej misji Jezusa było to, co sam zapowiedział: że na trwałym fundamencie, skale, zbuduje Kościół, którego nie pokonają żadne złe siły i który przetrwa wszystkie czasy, aż do Jego powtórnego, chwalebnego przyjścia.
Paweł Szkołut

1 Zob. Mt 16,13 i n. 2 To znaczy ‘Jezus syn Józefa’. 3 Zob. Mt 14,26. 4 Mt 13,14. 5 Mt 16,18. 6 Mt 14,33. 7 Pan — bóstwo lasów i pastwisk, opiekun pasterzy i ich trzód, także bóg płodności. 8 Zob. J.J. Norwich: Byzantium; the Early Centuries. Penguin Books, 1988, s. 88-92. 9 Zob. R. Popowski SDB, Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu, Warszawa 2006. 10 Przyznają to sami redaktorzy Biblii Tysiąclecia, którzy w „Uwagach wstępnych” napisali: „Natomiast w nawiasie kwadratowym [ ] umieszczamy wyrazy, których (...) nie ma w tekście oryginalnym”. 11 Zob. J 1,42. 12 Zob. www.apologetyka.katolik.pl/dyskusje-z-chrzescijanskimi-pogladami/protestantyzm/
175/685-skaa-czy-kamie. 13 Zob. K. Schatz, Prymat papieski od początków do współczesności, Kraków 2004, s. 8; A. Jankowski OSB, Szymon Piotr [w:] tenże, Dwadzieścia dialogów z Jezusem, 2004, s. 16; Katechizm Kościoła Katoli­ckiego, wyd. II, Poznań 2002, kanon 553, s. 141. 14 Pwp 32,4. 15 1 Sm 2,2; por. 2 Sm 22,2-3; 23,3; 32,4.7. 16 Ps 18,3. 17 Ps 18,32. 18 Iz 26,4. 19 Iz 44,8. 20 1 Kor 10,3-4: 21 1 P 2,8. 22 Zob. http://biblia.wiara.pl/doc/424014.Kamien-
symbolika-i-miejsce-w-Biblii. 23 1 P 2,4-7. 24 1 Kor 3,11. 25 Ga 2,8-9. 26 Orygenes, „Komentarz do Ewangelii św. Jana” Fragment 22 — J 1,42. 27 Św. Augustyn, Wybór mów, Kazanie 76. 28 Więcej na ten temat: www.analizy.biz/marek1962/prymat.pdf.
Znaki Czasu Październik 2014 r.  www.sklep.znakiczasu.pl