czwartek, 31 grudnia 2015

STARY TESTAMENT CZY WAŻNY ?

niedziela, 27 grudnia 2015

KU REFLEKSJI


Ku refleksji
Wszystko już gotowe. Całe mieszkanie wysprzątane do ostatniego
śmiecia. Dywany wytrzepane, zza każdego łóżka wymiecione trzy razy. Z kuchni dochodzą zapachy kapusty, śledzi, ciast.Wszyscy wyglądają tak inaczej - w garniturach, sukienkach. Uczesani i wyperfumowani. Wszędzie panuje dziwne podekscytowanie. Dzieci piszczą, że już czas. Na choince mrugają lampki, a z magnetofonu i telewizora płyną kolędy.Pod choinką piętrzą się paczki, torby, pudła i zawiniątka. Stół zasłany białym obrusem. Talerze kołyszą się na nierównościach z sianka. JUŻ CZAS. Wszystko przygotowane. Nie widać co prawda gwiazdki na niebie, ale karp jest już usmażony. Czas zacząć świętować...narodziny Jezusa Chrystusa.
I wtedy rozlega się to pukanie do drzwi. Ciche trzy stuknięcia.
- Kogo to niesie? - odzywa się ojciec.
- Mikołaj! - pisnęła trzyletnia Gosia.
- Nie wiesz głupia, że to rodzice wszystko spakowali, a nie żaden Mikołaj? - tłumaczy starszy brat, Jacek.
- Dzieci, zobaczcie kto to. Tylko nie otwierajcie! - woła mama z kuchni.
Wspinają się na palcach do wizjera. Przyglądają się ciekawie mężczyźnie. Ma lekko schyloną głowę. Opadające włosy prawie zakrywają lekki uśmiech na twarzy.
- Mamo, to nikt od nas. Ja go nie znam. To na pewno żaden gość, nie ma prezentu.
- To nie jest święty Mikołaj. Nie ma płaszcza ani worka. I jest trochę smutny - tłumaczy mamie Gosia.
Do drzwi podchodzi Ojciec. Patrzy przez małe szkiełko.
- Ani to kuzyn, ani sąsiad. Jakiś obcy. Stoi nieruchomo. Na rękach i stopach ma ślady krwi. O, na włosach też! Tak dziwnie jakoś ubrany i tak się dziwnie uśmiecha, jakby mnie widział...
- Eee, lepiej nie otwierać. Co będziemy sobie psuli Wigilię. Dzieciaki, dalej od drzwi. Do pokoju! Bądźcie cicho, to sobie zaraz pójdzie. Niech idzie do tych z dołu, zawsze tacy dobrzy, to niech go wpuszczą.
- Tatusiu, a możne on nie ma domu - odzywa się cichutko Gosia.
- Może go przyjmiemy? Ja mogę nawet oddać jeden ze swoich prezentów.
- Jeszcze co! A jak on ma jakąś chorobę albo jest brudny, albo zje całego karpia? A później będzie chciał przenocować! Nie ma mowy. To są święta. Nawet nie ma gdzie talerza postawić na stole. A poza tym, po co temu panu twoje lalki? - wyjaśnia mama.
- O, znów puka!
- A niech to! Ludzie nie mają honoru. Niczego nie uszanują. Nawet
świąt. Czego on chce od nas? Tak było miło, a tu masz. Jeszcze ci z naprzeciwka pomyślą, że to ktoś bliski.
- Cicho, chyba poszedł. Poszedł, tatusiu! Tam, idzie w stronę tamtego bloku. Odwrócił się i patrzy w stronę naszego okna. O, poszedł dalej.
- Tato, on coś zostawił na wycieraczce. Jakiś papier. Podnieść?
- Co to jest? " OTO STOJĘ U DRZWI I KOŁACZĘ:
JEŚLI KTOŚ USŁYSZY MÓJ GŁOS I OTWORZY DRZWI,
WEJDĘ DO NIEGO I BĘDĘ Z NIM WIECZERZAŁ, A ON ZE MNĄ".
- Jeszcze jest podpisane na dole!
- Jak?
- JEZUS.
- To niemożliwe, dzieci. Przecież Jezus nie mógł przyjść do nas i chcieć być z nami dzisiaj. Jest Wigilia, prezenty, ciasto, kolędy.
A Jezus jest daleko, daleko stąd. Jutro pójdziemy do kościoła i zobaczymy, jak leży w żłobku.
- Jesteś pewien tatusiu, że to nie był Jezus? - spytała mała Gosia.
I TAK WYGLĄDAJĄ tzw. ŚWIĘTA W WIĘKSZOŚCI DOMÓW, KTÓRE UWAŻAJĄ SIĘ ZA CHRZEŚCIJAŃSKIE...
Ku refleksji...
Mat 25:(42) Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić. (43) Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie. (44) Wtedy i oni mu odpowiedzą, mówiąc: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym albo pragnącym, albo przychodniem, albo nagim, albo chorym, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy ci? (45) Wtedy im odpowie tymi słowy: Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście."

piątek, 25 grudnia 2015

DZIEŃ I MIESIĄC NARODZIN JEZUSA

Dzień i miesiąc narodzin Jezusa

Wczoraj, 24 grudnia (18:00)
Dzieciątko Jezus przyszło na świat... przed Chrystusem. Naprawdę.
„Maleńka, ale niezwykle ważna istota” – płaskorzeźba,  Muzeum Miejskie w Sansepolcro, Włochy, fot. Interia /
„Maleńka, ale niezwykle ważna istota” – płaskorzeźba, Muzeum Miejskie w Sansepolcro, Włochy, fot. Interia
 
/
W związku z Jego narodzinami powstał nowy podział dziejów ludzkości na przed i po Chrystusie. Rok narodzin Syna Bożego stał się odtąd pierwszym rokiem nowych czasów. Tak się jednak złożyło, że Dionizjusz Mały, mnich, który przeszedł do historii jako autor tego podziału, pomylił się w obliczeniach i w konsekwencji w roku, który uważamy za pierwszy rok naszej ery, Jezus skończył 7 lat. Błąd ten wyszedł na jaw długo później i w związku z tym zrobiło się trochę bałaganu w rachunkach historycznych. Szerzej opowiem o tym w rozdziale Archeologia nieba. O ile nikogo nie zaskakuje fakt, iż 25 grudnia nie jest rzeczywistą a tylko symboliczną, umowną datą narodzin Jezusa, o tyle informacja o tym, że Chrystus urodził się przed Chrystusem może trochę szokować. Skupmy się więc na próbie ustalenia rzeczywistego dnia i miesiąca Bożego narodzenia.
Ani św. Łukasz, ani św. Mateusz nie podają w swych Ewangeliach żadnych informacji dotyczących dnia i miesiąca narodzin swego Mistrza. Nie wspominają nawet, jaka wtedy była pora roku. Naukowcy zdecydowanie twierdzą, że w oparciu o dostępne nam współcześnie dane - tak biblijne, jak i historyczne czy archeologiczne - nie są w stanie tego ustalić. W tym miejscu nie można jednak przemilczeć, iż niektórzy śmiałkowie podjęli swego czasu próby rozwiązania niniejszej łamigłówki w oparciu Łukaszowe zapisy dotyczące narodzin św. Jana Chrzciciela. Co z ich prób wynikło?
Wiemy, że Zachariasz, ojciec Jana, był żydowskim kapłanem. Wiemy, że w trakcie pełnienia służby w jerozolimskiej świątyni objawił mu się Gabriel Archanioł i obwieścił, że będzie miał syna. Święty Łukasz informuje nas również na kartach swej Ewangelii, że narodziny Jana nastąpiły około 9 miesięcy po spotkaniu Zachariasza z Gabrielem, zaś Jezus począł się pół roku po poczęciu Jana. Mąż Elżbiety pełnił służbę w oddziale Abiasza, a był to oddział ósmy z kolei.
Wszystkich razem było 24. Przy obliczaniu czasu służby poszczególnych oddziałów uwzględniano trzy pielgrzymie żydowskie święta. Pierwszym była Pascha, czyli największe żydowskie święto. Drugim - Szawuot, określane też mianem Święta Żniw, Pięćdziesiątnicą czy Zielonymi Świątkami. Trzecim - Sukkot, zwane inaczej świętem Kuczek, Namiotów czy Szałasów. W czasie tych trzech świąt służby w świątyni sprawowały wszystkie 24 oddziały. Oddziały pełniły służbę dwa razy do roku przez jeden tydzień, który szabatem się zaczynał i szabatem kończył. Każdy rok służby w świątyni rozpoczynał się od miesiąca Tiszri, którego początek przypadał mniej więcej w połowie naszego września i trwał przez 30 dni.
Dodam, że Tiszri był siódmym miesiącem w żydowskim kalendarzu. Pierwszy w owym roku tydzień służby oddziału Abiasza przypadał w ósmym tygodniu po święcie Namiotów, czyli pod koniec żydowskiego miesiąca Kislew (nasz listopad/grudzień), dziewiątego w kalendarzu ludu wybranego. Drugi tydzień służby interesującego nas oddziału przypadał zaś w miesiącu Tamuz (czwarty miesiąc w rzeczonym kalendarzu). Święty Łukasz, niestety, nie napisał, w czasie której służby archanioł Gabriel ukazał się Zachariaszowi, zatem musimy przyjąć dwie wersje wydarzeń.
Jeśli Gabriel rozmawiał z mężem Elżbiety w miesiącu Tiszri, to po dodaniu do niego 9 miesięcy ciąży Elżbiety oraz 6 miesięcy dzielących narodziny Jana i Chrystusa, narodziny Mesjasza wypadłyby w pierwszym miesiącu kalendarza Izraelitów zwanym Nisan (marzec/kwiecień). Jeśli natomiast Zachariasz ujrzał archanioła w czasie drugiej służby, uzyskamy wynik, zgodnie z którym Jezus urodziłby się w miesiącu Tiszri (wrzesień/październik). Bardziej prawdopodobna wydaje się druga opcja. W pierwszej przypada Pascha, zatem możemy podejrzewać, iż gdyby chodziło o ten okres, św. Łukasz pewnie by o niej choćby napomknął. Poza tym za narodzinami Chrystusa jesienią przemawia jeszcze jeden argument.
Tropem obliczeń prof. d'Occhieppo
Austriacki astronom prof. Konradin Ferrari d'Occhieppo, który poświęcił całe swoje życie na zgłębienie fenomenu gwiazdy betlejemskiej i wyjaśnił rzeczone zjawisko świetlne (opowiem o tym szczegółowo w rozdziale Archeologia nieba), obliczył precyzyjnie, iż dniem, w którym gwiazda ta pojawiła się nad Betlejem i który według uczonego musiał być również chwilą przybycia do miasteczka mędrców ze Wschodu, był 12 listopada. Pytanie tylko, w którym dniu życia Jezusa trzej królowie złożyli Mu pokłon?
Z Ewangelii św. Mateusza możemy wnioskować, iż magowie pojawili się w Betlejem na krótko przed ucieczką Świętej Rodziny do Egiptu, a może wręcz bezpośrednio przed nią. Święty Łukasz relacjonuje, iż Święta Rodzina opuściła Betlejem dopiero po ofiarowaniu Jezusa w świątyni, a to mogło się odbyć dopiero po upływie dni oczyszczenia Maryi, co konkretnie oznaczało 40 dni od chwili porodu. Przy czym ewangelista ten nie wspomina ani słowem o przybyciu do Dzieciątka mędrców ze Wschodu. Zestawiając ten fakt z Mateuszowym zapisem, który zdaje się sugerować, że magowie przybyli do Betlejem w ostatnich dniach pobytu w tym miasteczku nowo narodzonego Mesjasza, możemy założyć, iż mały Jezus w chwili ofiarowania Mu złota, kadzidła i mirry liczył sobie około 6 tygodni.
Jeśli przyjmiemy takie założenie, zestawiając je z twierdzeniem Konradina Ferrari d'Occhieppo, iż magowie wraz z gwiazdą pojawili się w Betlejem 12 listopada, łatwo obliczymy, iż hipotetyczny dzień narodzin Mesjasza przypadłby 3 października. A więc teoria prof. d'Occhieppo korelowałaby doskonale z teorią miesiąca Tiszri. Jednak gdybyśmy poszli śladem przekazu bł. Katarzyny Emmerich, według którego magowie pojawili się u Dzieciątka krótko po Jego obrzezaniu, wynik obliczeń byłby już inny. Wiemy, że obrzezania dokonywano w ósmym dniu życia chłopca, zatem jeśli mędrcy przybyliby powiedzmy dzień po nim, moglibyśmy założyć - opierając się o ustalenie prof. d'Occhieppo - że Chrystus przyszedł na świat 4 listopada. W sumie też jesienią, ale już nie w miesiącu Tiszri.
A skoro już o chronologii objawień Katarzyny Emmerich mowa, to wspomnę tylko, że według kalendarza liturgicznego święto Objawienia Pańskiego, popularnie zwane świętem Trzech Króli, przypada niemal miesiąc wcześniej niż święto Ofiarowania Pańskiego.
Teoria wypasu trzód
Niektórzy uczeni próbują określać datę narodzin Chrystusa na podstawie ewangelicznych zapisów św. Łukasza o betlejemskich pasterzach. Ze stwierdzenia ewangelisty, iż czuwali oni w polu przy stadach, wnioskują, że narodzenie Jezusa musiało mieć miejsce w okresie, w którym w Izraelu wypasano zwierzęta, a więc... między marcem a listopadem.
Jak widać, jest to teoria o tak niezwykle szerokiej rozpiętości czasowej, że mieści w sobie wszystkie powyższe opcje daty urodzenia Mesjasza.
Narodziny Słońca Sprawiedliwości
Kiedy na tronie Imperium Romanum zasiadł pierwszy chrześcijański cesarz Konstantyn Wielki, a chrześcijaństwo stało się oficjalną religią cesarstwa, narody pogańskie masowo zaczęły wstępować do Kościoła. Data narodzin Chrystusa nie była wtedy znana, więc postanowiono ustalić ich datę umowną, symboliczną, uwzględniając przy jej ustalaniu zwyczaje chrystianizowanych pogan. Ich dawne zwyczaje religijne miały na zasadzie pewnego podobieństwa przekształcać się w nowe, chrześcijańskie.
Według wierzeń rzymskich 25 grudnia był świętem narodzin boga Słońce. Był to też w wielu innych religiach moment zimowego przesilenia, kiedy to długość światła dnia pokonywała długość zimowych mroków nocy. Symbolikę światła i słońca, jaka wiązała się z tym świętem, połączono z symboliką Chrystusa jako Słońca Sprawiedliwości, Światłości Świata czy Światła oświecającego pogan.
Zwycięstwo dnia nad nocą porównywano też ze słowami proroctwa Izajasza, głoszącymi że nad mieszkańcami krainy mroków zabłysło potężne światło. Skoro więc Imperium Romanum 25 grudnia obchodziło dotąd rocznicę narodzin bóstwa Słońce, dlaczego odtąd nie miałoby się w tym samym dniu nie obchodzić pamiątki narodzin Słońca Sprawiedliwości, jakim był Jezus. Pogańskie święto przekształcało się niemal idealnie w święto chrześcijańskie, rzec by można chrystianizowało się, a to przecież chodziło.
Co ciekawe, zachował się dokument z roku 354, z którego wynika, że w kalendarzu liturgicznym ówczesnego Kościoła 25 grudnia obchodzono liturgiczne dziękczynienie Kościoła rzymskiego za zwycięstwo Konstantyna Wielkiego nad Maksencjuszem. Wart uwagi jest fakt, iż według tradycji judaistycznej 25 marca uznawany był za dzień stworzenia świata. Pierwsi chrześcijanie więc symbolicznie przyjmowali, iż 25 marca miało miejsce zwiastowanie Maryi i poczęcie Jezusa (zresztą do dziś 25 marca obchodzony jest jako pamiątka tych wydarzeń.) W związku z takim założeniem konsekwentnie uznawano, że dokładnie 9 miesięcy później nastąpiły narodziny Chrystusa.
Rzymski spis, żydowskie zasady
Wiemy, że Maryja z Józefem mieszkali w Galilei, w Nazarecie. Do Nazaretu zstąpił z niebios archanioł Gabriel, by zwiastować Maryi, iż Bóg wybrał Ją na matkę swojego Syna. W Nazarecie Maryja odpowiedziała "tak" na Boży plan wobec Niej. Wkrótce wyruszyła do Elżbiety, do judejskiego Ain Karem. Mniej więcej po trzech miesiącach wróciła do Nazaretu.
Wszystko wskazywało więc na to, że Jezus przyjdzie na świat również w tym galilejskim mieście. Tymczasem kiedy zbliżał się czas rozwiązania, w Izraelu ogłoszono powszechny spis ludności. Rzymskie zasady dotyczące spisów przypominały nasze, polskie, współczesne. Sprowadzały się one do następującej reguły: jeśli jestem z pochodzenia Judejczykiem, ale mieszkam w Nazarecie, zgłaszam się do rejestracji w nazaretańskim punkcie.
Inaczej mówiąc, tam, gdzie mieszkam, tam jestem rejestrowany. Tymczasem św. Łukasz podaje w swej Ewangelii, że Józef z Maryją, mieszkańcy Nazaretu, podległej Rzymowi i rzymskiemu prawu prowincji, wyruszyli w podróż do Betlejem, by tam dopełnić obowiązków wobec państwa i zgłosić się do rejestracji, ponieważ ród, z którego pochodził Józef, wywodził się z Betlejem. Dlaczego tak się stało?
Odpowiedź okazuje się banalnie prosta. Owszem, Palestyna znajdowała się pod okupacją rzymską. Owszem, spisy ludności przeprowadzane na polecenie cesarzy w celach integracyjnych, podatkowych i militarnych dotyczyły również Żydów. Owszem, każdy Żyd miał obowiązek wziąć udział w takim spisie. Wszystko dziać się miało niemal identycznie, jak w każdej innej prowincji podlegającej cesarzowi Imperium Romanum, z jedną jedyną różnicą: spisy ludności przeprowadzane wśród Żydów na polecenie cesarza Rzymu odbywały się według zasad żydowskich, a nie rzymskich. Podstawowa zasada żydowska dotycząca spisu ludności brzmiała zaś: każdy Żyd zgłasza się do rejestracji w mieście, z którego wywodzi się jego ród. Dlatego mieszkaniec Nazaretu, którego ród wywodził się z Betlejem, musiał udać się aż do tego judejskiego miasta.
Dlaczego rzymski spis ludności przeprowadzany wśród Żydów odbywał się według reguł żydowskich? Kraj rządzony przez Heroda Wielkiego Rzymianie traktowali w sposób niezwykle uprzywilejowany, podobnie zresztą jak samego króla, który otrzymał od nich tytuł "króla sprzymierzeńca i przyjaciela narodu rzymskiego". Żydzi cieszyli się względami, o jakich mieszkańcy innych prowincji mogli tylko pomarzyć. Prawo żydowskie było jedynym prawem, jakie respektowali Rzymianie, a kraj Izraelitów był jedynym w cesarstwie, w którym prawo podbitego ludu i prawo rzymskie funkcjonowały jako równe sobie.
Spis zidentyfikowany
Święty Łukasz podaje, że spis, w którym wzięli udział Józef z Maryją, odbywał się za panowania Oktawiana Augusta. Za rządów tego cesarza powszechne spisy ludności ogłaszano trzykrotnie: w 28 roku przed Chrystusem, w 8 roku przed Chrystusem i w 14 roku po Chrystusie.
Dodam, że podane daty są momentami początku rzeczonych spisów, ponieważ każdy z nich mógł trwać od kilku do kilkunastu lat. Jak już wspominałam, pierwszy rok, który zwykło się uznawać za datę narodzin Chrystusa, nie jest rokiem rzeczywistego przyjścia na świat Syna Bożego. Dionizjusz Mały, twórca chrześcijańskiej kalkulacji dziejów, pomylił się w swych rachunkach o około 7 lat. W związku z tym istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, iż Józef i Maryja brali udział w spisie, który rozpoczął się w 8 roku przed Chrystusem.
Wielu badaczy wątku Łukaszowego zapisu o spisie ludności zaznacza, że w starożytnych źródłach mówiących o wymienionych wyżej spisach prowadzonych na polecenie Oktawiana Augusta nie ma ani słowa o tym, by sporządzano je w oparciu o zasadę głoszącą, iż dany mieszkaniec prowincji ma się zgłosić do rejestracji w miejscowości, z której pochodzi jego ród.
Wszystkie trzy spisy musiały więc według rzeczonych badaczy odbywać się w oparciu o przytoczone przeze mnie wcześniej reguły rzymskie, a co za tym idzie, żaden z owych trzech spisów nie mógł być tym, o którym pisze Łukasz Ewangelista. Jak już wspomniałam wcześniej, wszystkie wymienione spisy toczyły się zgodnie z zasadami prawa rzymskiego we wszystkich prowincjach. W związku z tym potwierdzenie tego faktu przez starożytne źródła jest jak najbardziej oczywiste.
Wyjątek, który dotyczył szczegółowych zasad spisu Żydów nie musiał być uwzględniany w charakterystyce owych Oktawianowych spisów, bowiem wynikał z innej generalnej zasady odnoszącej się do swoistej autonomii prawnej Żydów w ogóle. Tak więc nie ma w tym względzie żadnej sprzeczności. Spis, o którym pisze Łukasz, jest również regulowany zasadami rzymskimi, tyle że z maleńkim wyjątkiem.
Zagadka Kwiryniusza
Jedynym punktem spornym Łukaszowego wątku powszechnego spisu ludności, w czasie którego narodził się Chrystus, pozostaje osoba Kwiryniusza, wielkorządcy Syrii, w czasie którego rządów spis miał miejsce.
Publiusz Sulpicjusz Kwiryniusz był wielkorządcą i legatem Syrii. Jego władza w tej prowincji trwała od 6 do 9 roku. Ten przedział czasowy ma się oczywiście nijak do naszych danych o trzech powszechnych spisach ludności za Oktawiana Augusta. W 6 roku Jezus liczył już kilkanaście lat (pamiętajmy o błędzie Dionizjusza!), więc z pewnością nie ten spis miał na myśli Łukasz, pisząc o Jego narodzinach, zważywszy że o spisie rozpoczętym w 6 roku pisze później w Dziejach Apostolskich, które także są jego autorstwa. O co więc chodzi w drugim zdaniu drugiego rozdziału jego Ewangelii, które brzmi: "Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz"?
Nie możemy chyba zakładać, że Łukasz, który - jak już wspomniałam - był człowiekiem świetnie wykształconym, lekarzem, przeczyłby sobie samemu, opisując historię życia Jezusa i najwcześniejszą historię Kościoła. (Są badacze, którzy zarzucają mu roztargnienie i niedbalstwo, ale taka postać rzeczy wydaje mi się raczej mało realna).
Uczeni sugerują, że owe zamieszanie wokół osoby Kwiryniusza może tłumaczyć błąd w interpretacji tłumaczenia oryginału Łukaszowej Ewangelii lub nasza niewiedza co do faktów historycznych wynikająca z braku dostępu do źródeł. Jeśli chodzi o ewentualne błędne tłumaczenie oryginalnego zapisu Łukasza, to problem wygląda następująco. Grecki zapis zacytowanego powyżej zdania brzmi: Aute he apographe prote egeneto hegemoneuontos tes Syrias Kyreniu. Zastosowane w zdaniu słowo prote nie musi odnosić się do apographe - jak przez długi czas sądzono - oznaczającego "pierwszy spis", lecz do wyrazu proton tłumaczonego jako "zanim", "najpierw", "wpierw".
Jeśli przetłumaczymy zdanie według tego założenia, otrzymamy taką oto informację: "Spis ten odbył się zanim namiestnikiem Syrii był Kwiryniusz". Hipoteza ta pokrywa się idealnie z zapisem żyjącego na przełomie II i III wieku wybitnego wczesnochrześcijańskiego pisarza Tertuliana, który twierdzi, iż spis, w którym wziął udział św. Józef, został ogłoszony nie przez Kwiryniusza, ale przez Sencjusza Saturninusa. Ten drugi był zarządcą Syrii między 8 a 6 rokiem przed Chrystusem. Istnieje też teoria, że użyte w treści słowo hegemoneuontos oznacza nie tylko wielkorządcę, ale również komisarza.
Gdybyśmy zastosowali takie tłumaczenie, dałoby nam to następujący skutek: "Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy komisarzem Syrii był Kwiryniusz". Z kronik Józefa Flawiusza dowiadujemy się, iż Kwiryniusz w czasie swej kariery urzędniczej przeszedł przez wszystkie szczeble, a więc istnieje możliwość, że nim został legatem Syrii, wcześniej był komisarzem lub kimś piastującym odpowiedzialny za Syrię urząd, ale nie tak wysoki i prestiżowy jak jej zarządca.
Do dziś zachowały się rzymskie inskrypcje, które mówią, iż dwukrotnie sprawował on w Syrii ważne stanowisko. Pierwszy raz między 12 a 8 rokiem przed Chrystusem. Jednakże inskrypcje te budzą kontrowersje wśród archeologów i historyków. Niektórzy z nich przychylają się do teorii, że Kwiryniusz miał pewną władzę nad Syrią bezpośrednio przed rządami Sencjusza Saturninusa, wąskie grono uczonych gotowe jest nawet przyznać, że był tam dwukrotnie legatem, inni że zapis ten rozumieć tak, iż był on co prawda dwukrotnie legatem, lecz za każdym razem w innej prowincji: raz w Syrii, a raz gdzieś indziej, choć nie wiadomo gdzie.
Gdyby przyjąć założenie, że Kwiryniusz faktycznie był dwukrotnie legatem Syrii, sprawa zamieszania wokół jego imienia w Ewangelii Łukasza natychmiast się wyjaśnia. Część badaczy dopuszcza, iż mógł on być kimś na kształt komisarza Syrii i rozpocząć spis ludności ogłoszony w 8 roku przez cesarza, który dokończył Sencjusz Saturninus. Tak więc problem Kwiryniusza, choć do końca niewyjaśniony, bynajmniej ani trochę nie dyskwalifikuje wartości logicznej Łukaszowego opisu przybycia do Betlejem św. Józefa i Maryi.     
„Narodziny. Boże Narodzenie w świecie niezwykłych odkryć i objawień”, Dom Wydawniczy Rafael, 2014 /
„Narodziny. Boże Narodzenie w świecie niezwykłych odkryć i objawień”, Dom Wydawniczy Rafael, 2014
 
/
A ty, Betlejem, Efrata
Istnieją badacze, jak choćby Fergus Millar, żywiący przekonanie, iż nie tylko cały wątek spisu powszechnego, ale również jego zasady, w myśl których Józef musiał ze swą brzemienną żoną jechać aż do Betlejem, by zgłosić się do rejestracji, są wymyślone przez św. Łukasza. W jakim celu? Cóż, znał on proroctwa Izajasza i Micheasza dotyczące tak Betlejem, jak i rodu Jessego i chcąc dodać całej relacji jeszcze więcej niezwykłości, powiązał historię narodzenia Jezusa z domem Dawida. Ot i cała tajemnica - kwituje Millar.
Wieloletnie analizy historyczne, historyczno-prawne, archeologiczne i językowe dowodzą jednak wyraźnie, że ewangelista niczego nie wymyślił, a przepowiednie wspomnianych proroków po prostu się wypełniły. Betlejem Efrata stało się w ten sposób jednym z najbardziej znanych miast na świecie i nie przestaje nim być od dwóch tysięcy lat.
Łukasz, Mateusz i brak historycznej sprzeczności
Mateusz pisze w swej Ewangelii, iż Jezus przyszedł na świat za panowania Heroda Wielkiego. Krótko po Jego przyjściu na świat Święta Rodzina, chcąc uchronić Go przed mieczem władcy, uciekła do Egiptu. Przebywali tam aż do czasu śmierci tyrana z Judei, a dzień jego śmierci miał miejsce niedługo przed świętem Paschy 4 roku przed Chrystusem.
Apokryfy mówią, że kiedy Józef z Maryją wrócili do Nazaretu, Jezus miał około trzy lata, chrześcijańska tradycja egipska, że dwa. Istnieją też starożytne źródła mówiące o czterech latach. Święty Łukasz podaje, iż Chrystus przyszedł na świat w trakcie spisu ludności, który miał miejsce w czasie, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Jak już powiedzieliśmy sobie, mimo niejasności związanych z pojawieniem się w Łukaszowej historii Bożego narodzenia owego legata, wszystko wskazuje na to, że Mesjasz urodził się w trakcie powszechnego spisu ludności rozpoczętego w 8 roku przed Chrystusem.
 Choć wielu badaczy i autorów publikacji dotyczących narodzin Jezusa twierdzi, iż między datą urodzin Chrystusa sugerowaną przez św. Łukasza a datą wywodzoną z kart Ewangelii św. Mateusza pojawia się różnica 10-11 lat, w rzeczywistości jest to różnica wyłącznie pozorna. Szczegółowa analiza dostępnych nam współcześnie danych naukowych wskazuje jednoznacznie, iż nie ma tu sprzeczności.
Aleksandra Polewska
-----
Tekst pochodzi z książki "Narodziny. Boże Narodzenie w świetle niezwykłych odkryć i objawień mistycznych", wydanej w serii Kolekcja "Uczta Duchowa" przez Dom Wydawniczy RAFAEL, www.rafael.

środa, 16 grudnia 2015

BOŻONARODZENIOWE ZWYCZAJE....


 
LESZEK WILCZYNSKI
Swieto Bozego Narodzenia jest pozostaloscia zwyczajow przedchrzescijanskich. Juz bowiem w wielu religiach ludow pasterskich i rolniczych byly znane swieta ku czci narodzin bogow. Obchodzono je w koncu grudnia lub na poczatku stycznia. Pierwotnie mialy charakter sakralny, z czasem staly sie hucznymi uroczystosciami, polaczonymi z ucztami, zabawami ludowymi, procesjami, przedstawieniami komedii i tragedii.
 
Kosciol nie mogl tolerowac tych poganskich zwyczajow, zwlaszcza ze wielu wiernych, po odprawieniu obrzedow chrzescijanskich, nadal podazalo na uroczystosci ku czci starych bogow. Probowal wiec wykorzenic je, a kiedy to sie nie udalo, przeksztalcil i wlaczyl do swoich obrzedow: na poczatku IV wieku ustanowil swieto ku czci narodzin Jezusa Chrystusa, jego date zas wyznaczyl na 6 stycznia. Ale juz w polowie tegoz wieku w Kosciele zachodnim (rzymskim), a w polowie nastepnego w Kosciolach wschodnich Boze Narodzenie zostalo przeniesione na 25 grudnia. Obie daty — 6 stycznia, a potem 25 grudnia — nie zostaly przypadkowo ustalone. Zbiegaly sie z uroczystosciami ku czci narodzin dawnych bogow i nowe, chrzescijanskie swieto mialo zastapic stare oraz zatrzec w pamieci wiernych wszelkie wspomnienia o poganskich bogach. Zwyczaje bozonarodzeniowe ksztaltowaly sie przez cale stulecia i sa konglomeratem antycznych pozostalosci, sredniowiecznych nalecialosci i poganskich pozostalosci miejscowego pochodzenia, usankcjonowanych przez Kosciol.
Takim doskonalym przykladem sa wlasnie polskie zwyczaje bozonarodzeniowe, przede wszystkim Wigilia. Prawie dokladnie zbiega sie ona z dawnym slowianskim swietem ku czci narodzin boga Slonca i ognia, zawierajacym w sobie elementy zaduszkowe i agrarne. Te dwa elementy zostaly zlaczone z obrzedami zwiazanymi z narodzinami Chrystusa i — mimo uplywu wiekow — w szczatkowych formach przetrwaly do dnia dzisiejszego.
 
O zaduszkowym charakterze Wigilii swiadczy uroczysta wieczerza, skladajaca sie ze specjalnie przygotowanych potraw. Spozywana jest w ciszy i skupieniu, a nawet w podnioslym nastroju, aby nie urazic dusz zmarlych czlonkow rodziny, ktore — jak niegdys wierzono — odwiedzaja w tym dniu swoich najblizszych. Dla nich to pozostawiano resztki jedzenia na stole przez noc lub rezerwowano miejsce podczas wieczerzy. Ten ostatni zwyczaj w latach minionej wojny nabral innego charakteru: w niektorych domach zostawiano wolne miejsce dla najblizszych, przebywajacych z dala od rodzinnych stron. Elementy agrarne, zwiazane z nadzieja na dobry urodzaj, to ustawianie podczas Wigilii snopka niemloconego zboza w kacie izby oraz rozscielenie slomy lub siana na podlodze lub stole pod obrusem. Na ten poganski zwyczaj pomstowali kaznodzieje jeszcze w polowie XVII wieku, ale juz pod koniec tegoz wieku upowszechnilo sie przekonanie, ze czyniono to na pamiatke zlobka, w ktorym sie narodzil Chrystus.
 
Do stolu wigilijnego zasiada sie po pojawieniu sie pierwszej gwiazdy, symbolizujacej gwiazde betlejemska, ktora — jak czytamy w Ewangelii wg. Mateusza — wskazywala trzem medrcom droge do Betlejem, „a doszedlszy do miejsca, gdzie bylo dziecie, zatrzymala sie”. Temu chrzescijanskiemu zwyczajowi przez dlugi czas towarzyszyly liczne poganskie przesady, z ktorych przetrwal jeden. Otoz przy stole wigilijnym powinna zasiadac parzysta liczba osob, a jesli takowej nie bylo, pozostawia sie wolne miejsce dla nieprzewidzianego goscia. Nieparzysta bowiem liczba oznacza, ze ktos z wieczerzajacych umrze w najblizszym roku. Ilosc potraw powinna byc parzysta.
 
Przed rozpoczeciem wieczerzy wigilijnej dzielimy sie oplatkiem. Jest to pozostalosc poganskiego zwyczaju dzielenia sie pieczywem obrzedowym w celu odnowienia lub zawarcia pobratymstwa. Dawniej przypisywano oplatkowi wlasciwosci magiczne i dawano go rowniez bydlu oraz rozrzucano w ogrodzie, aby uchronic zwierzeta i rosliny przed chorobami i wzmoc ich sily rozrodcze. Podobne wlasciwosci przypisywano takze potrawom wigilijnym i ich resztki podawano bydlu i koniom.
 
Po wieczerzy wigilijnej spiewa sie koledy. Pierwotnie byly to piesni swieckie, siegajace swoimi poczatkami czasow rzymskich. W Polsce zwiazane zostaly z obrzedami noworocznymi i ze zwyczajem skladania zyczen, za ktore winszujacemu nalezaly sie podarki. Na przelomie XV i XVI wieku zaczely ustepowac miejsca piesniom religijnym, zwiazanym tematycznie z Bozym Narodzeniem, czyli dzisiejszym koledom.
 
Choinka, ktora ubieramy w Wigilie, a ktora powinna stac az do swieta Trzech Kroli, do Polski przywedrowala z Niemiec w drugiej polowie XVII wieku i zadomowila sie najpierw u ewangelickich mieszczan pochodzenia niemieckiego, ale juz w poczatkach nastepnego wieku towarzyszyla wieczerzy wigilijnej w katolickich domach magnackich i szlacheckich, a wkrotce potem i w izbach chlopskich. Kosciol dosc szybko adoptowal ja do wlasnych potrzeb kultowych i uznal za symbol biblijnego „drzewa poznania dobra i zla”. Opasujace ja lancuchy symbolizuja weza — kusiciela, rozwieszone jablka — owoce grzechu z rajskiego drzewa, gwiazda na jej czubie — gwiazde betlejemska.
 
W cyklu swiat bozonarodzeniowych znajduje sie rowniez Nowy Rok, z ktorym lacza sie liczne zabiegi magiczno-wrozbiarskie, majace odslonic przyszlosc. Sposrod nich najpopularniejsze jest przewidywanie pogody na najblizszy rok. Wrozenie rozpoczyna sie 25 grudnia, a kazdy dzien odpowiada kolejnym miesiacom nadchodzacego roku. Jezeli na przyklad 25 grudnia jest sucho i mrozno, to taki bedzie styczen, jezeli 30 grudnia pada deszcz, to czerwiec bedzie deszczowy.
 
Okres Bozego Narodzenia zamyka swieto Trzech Kroli. W Ewangelii wg. Mateusza sa to medrcy, czyli magowie ze Wschodu, ktorzy przybyli do Betlejem, gdzie znajdowal sie „nowo narodzony krol zydowski”, ktoremu zlozyli poklon i dary. Pozniejsza tradycja nazwala ich krolami i okreslila ich liczbe stosownie do wymienionych przez Mateusza trzech darow. Ich imiona: Kacper (Kasper), Melchior i Baltazar — wymienione zostaly po raz pierwszy dopiero w IX wieku. Pierwszy ofiarowal kadzidlo, symbol boskosci, drugi — zloto, symbol wladzy krolewskiej, trzeci — mirre, zapowiedz meczenskiej smierci. Tradycja sredniowieczna nazwala ich Trzema Krolami z Kolonii (Niemcy), gdzie w miejscowej katedrze znajduja sie ich relikwie. Kacper od XV wieku wystepuje jako Murzyn lub Maur.
 
W dniu Trzech Kroli pisze sie „swiecona” kreda inicjaly KMB na drzwiach domow i mieszkan, ksiadz chodzi po koledzie i kropi woda „swiecona” mieszkanie, na wsi niekiedy rowniez obejscie gospodarskie. Jest to relikt dawnych wierzen poganskich przeniesiony na grunt chrzescijanski. Otoz wierzono, ze 5 stycznia konczy sie dwunastodniowy pobyt dusz na ziemi, na ktora przybyli w dzien wigilijny. Roznymi wiec zakleciami magicznymi przynaglano je do odejscia ze swiata zyjacych. Kosciol katolicki ten zwyczaj usankcjonowal, ale nadal mu charakter obrzedu chrzescijanskiego i zwiazal ze swietem Trzech Kroli.
 
Artykul pochodzi z kwartalnika Wiadomosci Polonii Adwentystycznej ....

 
__._,_.___












.
 

__,_._,___

wtorek, 15 grudnia 2015

WIĘCEJ O BOŻYM NARODZENIU CZYLI "CHRISTMAS"