piątek, 31 lipca 2015

HADES, SZEOL,GEHENNA W BIBLII

Sens, jaki niektórzy nadają nowotestamentowemu słowu "hades" skażony jest wpływem religii rzymskiej oraz hellenizmu. Aby dojrzeć nowotestamentowe znaczenie tego słowa musimy oprzeć się na egzegezie biblijnych tekstów, które go używają. Następnie powinniśmy porównać je ze starotestamentowym odpowiednikiem słowa "hades", którym jest "szeol", a nie ze znaczeniem, jakie oba te słowa przybrały w rezultacie poglądów opartych na lekturze Homera a nie Biblii. Homer bowiem używał słowa "Hades" na oznaczenie krainy, gdzie zmarli prowadzą nieśmiertelną egzystencję. We wczesnych wiekach kościół rzymski przejął ten pogański koncept. Odtąd także greckie słowo "hades" występujące w Nowym Testamencie zaczęto rozumieć i tłumaczyć na inne języki (w tym polski) jako "piekło" - miejsce wiecznej kaźni potępionych.
Hebrajskie słowo "szeol" występuje 65 razy w Starym Testamencie. Lektura wszystkich 65 przypadków wskazuje, że najbliższym synonimem słowa "szeol" jest "grób" lub "cmentarz". W takim znaczeniu używali słów "szeol" czy "hades" tak wybitni bibliści jak Henry Constable, E. W. Bullinger, J. H. Pettingell. Takiego zdania był także William Smith.(1) Leroy E. Froom napisał w swym monumentalnym dziele:
"A careful examination of the sixty-five sheol passages will show that the word "gravedom" - not primerily the place of interment or the locality of departed spirits, but the condition of death or the death-state - offers the nearest suitable preponderant rendering. The insertion of "gravedom" forsheol into the sixty-five texts where sheol appears, would clarify the whole problem, and afford the nearest possible uniform meaning. The harmony and consistency would result, and a semblance of order come out ot much confusion. Added to this is the fact that the New Testement Greek hades, equivalent of the Hebrew sheol, may likewise be consistently translated gravedom. This is further reason for approving this term."(2)
Podaję luźne (ze względu na jego techniczność) tłumaczenie powyższego tekstu: "Uważne zbadanie 65 przypadków użycia słowa "szeol" pokazuje, że słowo "grób" - "cmentarz" - nie jako miejsce duchów ludzi zmarłych, lecz jako stan śmierci - oferuje najbliższe adekwatne znaczenie. Użycie słowa "grób" w każdym z 65 przypadków, gdzie pojawia się w Biblii słowo "szeol" wyjaśniłoby problem, jaki się wiąże z jego tłumaczeniem, oferując najbliższe możliwe jednolite znaczenie. Zapanowałaby harmonia i zgodność w miejsce obecnego zamieszania w tej sprawie. Także fakt, że nowotestamentowe greckie słowo "hades", które jest odpowiednikiem hebrajskiego "szeol", może również być konsekwentnie tłumaczone jako "grób", przemawia za tym terminem.
Następujące teksty bibijne (a przykłady możnaby mnożyć) wskazują, że "grób" jest najbliższym synonimem biblijnego "szeolu" i "hadesu":
  • "Bo nie zostawisz duszy mojej w otchłani [hebr. szeol], Nie dopuścisz, by twój pobożny oglądał grób." (Ps.16:10)
     
  • "Lecz teraz, ty nie daruj mu tego, skoroś mąż mądry i zapewne będziesz wiedział, co masz z nim zrobić, aby jego siwizna zbroczona krwią zstąpiła do grobu [hebr. szeol]." (1Krl.2:9)
     
  • "Próbowali go pocieszać wszyscy synowie jego i wszystkie córki jego, ale nie dał się pocieszyć i mówił: W żałobie zejdę do syna mego do grobu [hebr. szeol]. I opłakiwał go ojciec." (Rdz.37:35)
     
  • "Czego mam oczekiwać? Kraina umarłych [szeol] moim domem. W ciemności uścielę sobie łoże." (Hi.17:13).
Zarówno hebrajskie słowo "szeol" jak greckie "hades" są synonimami cmentarzyska, grobu, stanu śmierci, krainy w której panuje śmierć, gdzie nie ma życia: "Bo po śmierci nie pamięta się o Tobie, a w krainie umarłych [hebr. szeol], któż Cię wysławiać będzie" (Ps.6:6). Dlatego wierzący, którzy chowali świętego Szczepana w grobie nie radowali się, że poszedł do nieba, lecz "opłakiwali go wielce" (Dz.8:2). Apostoł Paweł nie pocieszał chrześcijan, którzy utracili bliskich pogańską nauką, że zmarli w Chrystusie prowadzą lepsze życie po śmierci, ale prawdą o zmartwychwstaniu, podkreślając, że zmarli "śpią" nie wiedząc o niczym, dopóki nie zbudzi ich głos Chrystus podczas zmartwychwstania (1Kor.15:52):
"Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy zasnęli. A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem. Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowy." (1Tes.4:13-18) [podkreślenia moje A.P.)
Słowa "gehenna" oraz "hades", choć oba tłumaczone w polskich przekładach Biblii jako "piekło" mają różne znaczenie. Warto zwrócić uwagę, że wszystkie miejsca, w których występuje "gehenna" nie odnoszą się do czasu obecnego, lecz do przyszłego (np. Mt.5:22.29-30; 10:28; 18:9; 23:15.33). Piekło ("gehenna") nie płonie obecnie, jak błędnie naucza wiele kościołów, jezioro ognia (gr. gehenna) wciąż jest przyszłością. W tym piekle spłonie Szatan, jego aniołowie i wszyscy niesprawiedliwi (Ap.20:10. 14-15). W nim spłonie również śmierć i zawsze towarzyszący jej "hades", w którym przebywali wszyscy zmarli ludzie (nie tylko niepobożni!) oczekując na zmartwychwstanie do życia wiecznego lub na wieczną śmierć (J.5:28-29).
Nie tylko Szczepan, ale nawet starotestamentowy bohater wiary król Dawid nie poszedł do nieba, ale zgodnie ze świadectwem Biblii, wciąż pozostaje w swym grobie: "Bo Dawid nie wstąpił do nieba" (Dz.2:34). Najlepszym przykładem tego, co dzieje się ze sprawiedliwymi między chwilą śmierci a zmartwychwstania jest los Pana Jezusa. Biblia mówi, że Chrystus zakosztował śmierci "sprawiedliwy za niesprawiedliwych" (1P.3:18; Heb.2:9). Pozostawał w "hadesie" (grobie, cmentarzysku, krainie umarłych) przez trzy dni do czasu swego zmartwychwstania w niedzielę rano, dlategoCredo mówi: "Zstąpił do piekieł (gr. hades - cmentarz, grób, kraina umarłych), a trzeciego dnia zmartwychwstał". Słowo "hades" i "szeol" są w tekście biblijnym tak blisko powiązane ze śmiercią i grobem, że tłumacze często oddają je jako "śmierć" (zob. 1Kor.15:55; Oz.13:14).
Jak widzimy w "hadesie" znajdują się nie tylko niebobożni, jak wierzyli poganie, ale także słudzy Boży, nawet sam Chrystus zakosztował śmierci i "hadesu", który zawsze idzie z nią w parze (Ap.6:9; 20:13-14). Jezus zmartwychstał. Podobnie sprawiedliwi jak niesprawiedliwi zmartwychwstaną z grobu, cmentarza, objęć śmierci, krainy umarłych (hebr. "szeol", gr. "hades").
"Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia." (J.5:28-29)
Bóg obiecuje, że nie pozostawi nas w grobie zniszczeniu: "A nadto i ciało moje spoczywać będzie w nadziei, bo nie zostawisz duszy [psyche] mojej w otchłani [hadesie] I nie dopuścisz, by święty twój oglądał skażenie." (Dz.2:26-27). Nawiasem mówiąc ten tekst nie tylko utożsamia hades z grobem, ale także pokazuje, że ciało i dusza (psyche) spoczywają razem do czasu powtórnego przyjścia Chrystusa.
Przy tej okazji warto podkreślić, że Słowo Boże nie naucza, że ludzie mają nieśmiertelną duszę, a w związku z tym, że po śmierci będą niezniszczalni. Poganie akceptując dualizm wierzyli, że dobro nie może unicestwić zła, a więc Bóg nie potrafi pokonać zła. Może je wtrącić do piekieł, ale nie może go unicestwić. Biblia naucza czegoś innego. Tylko Bóg jest nieśmiertelny i ma nieśmiertelność (1Tym.1:17; 1Tym.6:16). Pozostałe istoty mają życie wyłącznie dzięki Niemu.
Poza Bogiem nikt nie ma nieśmiertelności. Biblia mówi wyraźnie: "Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota" (1J.5:12). Alternatywą tej prawdy jest kłamstwo. Czy wiesz, że Szatan wygłosił pierwsze kazanie na temat nieśmiertelności duszy? To on skłamał pierwszym rodzicom, mówiąc: "Na pewno nie umrzecie" (Rdz.3:4)? Czy jest tylko przypadkiem, że ta nauka jest filarem wszystkich pogańskich systemów religijnych? Czy przypadkiem stanowi nieodzowny element wszystkich form okultyzmu włącznie z ruchem New Age? Bez nauki o nieśmiertelnej ludzkiej duszy oczywiście nie byłoby nauki o piekle ani czyśćcu. Zachęcam do zapoznania się z artykułem pt. "Życie po śmierci?".
Pan Jezus powiedział wyraźnie, że alternatywą dla życia wiecznego jest "zginąć": "Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny" (J.3:16). Apostoł Paweł nie mógł oddać tej kwestii jaśniej, gdy powiedział: "Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rz.6:23).
Poniżej podaję kilkanaście z terminów występujących w Starym i Nowym Testamencie, gdy mowa o losie niesprawiedliwych. Warto zapoznać się z każdym z poniższych tekstów i przyjąć nieunikniony wniosek, który wskazuje, że losem niezbawionych będzie unicestwienie, a nie wieczne męki w piekle:
  • wyginą (hebr. karath) - "Złoczyńcy bowiem wyginą, a ufający Panu posiądą ziemię" (Ps.37:9)
  • nie będzie ich - "Jeszcze trochę, a nie będzie bezbożnego" (Ps.37:10)
  • zgładzi (hebr. karath) - "Ujrzysz zagładę bezbożnych!" (Ps.37:34)
  • spali (hebr. baar) - "Wtedy wszyscy zuchwali i wszyscy, którzy czynili zło, staną się cierniem. I spali ich ten nadchodzący dzień - mówi Pan Zastępów - tak, że im nie pozostawi ani korzenia, ani gałązki." (Mal.3:19)
  • spali (hebr. baar) - "obrócą się w popiół" (Mal.3:21)
  • wytraci (hebr. szachat) - "wszystkich bezbożnych wytraci" (Ps.145:20)
  • pochłonie ich ogień (hebr. akal) - "Pan w gniewie swoim pochłonie ich, A ogień ich pożre." (Ps.21:9)
  • zginą (hebr. abad) - "Bezbożni wyginą, A nieprzyjaciele Pana są jak ogień w piecu, zniszczeją, pójdą z dymem" (Ps.37:20)
  • zniweczy i zabije (gr. analisko) - "A wtedy objawi się ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego" (2Tes.2:8).
  • zatraci (gr. apoleia) - "końcem ich jest zatracenie" (Flp.3:19).
  • zniszczy (gr. apollumi) - "bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w piekle [gr. 'gehenna"] (Mt.10:28). Inne teksty z tym słowem: Mt.21:41; 22:7; Lk.17:27.29; J.3:16.
  • umrzeć (gr. apotnesko) - "A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki" (J.11:26).
  • wytraci (gr. diaftheiro) - "wytracenia tych, którzy niszczą ziemię" (Ap.11:18).
  • spali (gr. katakaio) - "W ręku jego jest wiejadło, by oczyścić klepisko swoje i zebrać pszenicę do spichlerza swego, lecz plewy spali w ogniu nieugaszonym." (Łk.3:17)
Bóg jest Bogiem miłości. Męczenie ludzi przez nieskończoność w piekle, które nie ma żadnej zbawczej roli, nie harmonizuje z prawdziwym charakterem Boga. Wieczna kaźń dla samej kaźni jest wytworem perwersyjnej i sadystycznej imaginacji, jaka cechuje Szatana. Jezioro ognia, w którym zgodnie z powyższymi tekstami zginą (spłoną) niepobożni jest aktem zarówno sprawiedliwości jak i miłosierdzia. Wieczne cierpienie w piekle nie służyłoby niczemu, a przecież zgodnie z wierzeniami kościołów, które hołdują tej idei, z piekła nie ma wybawienia. Ten pogański przesąd utrudnia ludziom pełne poznanie Ewangelii, gdyż zniekształca charakter Boga przypisując mu cechy jego przeciwnika.
* * *
Napotykając w Biblii na teksty, które z pozoru potwierdzają niebiblijną naukę o piekle czy nieśmiertelności duszy (np. przypowieść o Łazarzu, czy wypowiedź Jezusa na krzyżu z przestawionym przecinkiem), warto pamiętać, że w Biblii jest kilkadziesiąt tekstów, które mówią jednoznacznie, że całkowita i wieczna zagłada będzie losem niezbawionych. Jej namiastką było zniszczenie w czasach Noego. Tym razem jednak, zamiast w morzu wody zginą w jeziorze ognia (gr. "gehenna").
W związku z tym, że "cała Biblia jest natchniona" (2Tym.3:16), także i te nieliczne teksty, które z pozoru wydają się zaprzeczać reszcie, gdy podejdziemy do nich bez uprzedzeń, jakie narzuciła nam tradycja, jeśli poddamy je uczciwej egzegezie i odczytamy w ich kontekście, okażą się być w harmonii z resztą Słowa Bożego. Próby wyjaśniania wspomnianych kilku tekstów podjąłem się już w książce "Apokalipsa: Czasy końca w proroctwach Biblii", dlatego na ten temat pozwolę sobie zarekomendować poniższe artykuły, które z pochodzą z tej książki: 
 Autor : Jonatan Dunkel



poniedziałek, 20 lipca 2015

Historia Prawdziwa

Emotikon heart Piękna autentyczna historia przedstawiająca przemieniającą moc łaski Jezusa Chrystusa Emotikon heart
Wiele lat temu byłem duchownym w pewnej niebezpiecznej ubogiej wiosce. Wspinałem się na wzgórza i schodziłem opowiadając ludziom o miłości Jezusa. Pewnej nocy zostałem zaskoczony przez dwóch chłopaków, którzy przystawili mi nóż do piersi i zabrali mi pieniądze i zegarek. Kiedy odeszli, pozostałem tam drżąc ze strachu. Pomimo wszystko Bóg był obecny podczas tego napadu, gdyż kiedy powiedziałem do napastników: „Proszę, weźcie pieniądze, zegarek, ale nie bijcie mnie; ja nie robię nikomu krzywdy, jestem tylko pastorem, co chodzi i opowiada o miłości Jezusa", wybuchnęli śmiechem i poszli sobie, zabierając moje rzeczy. Kilka tygodni później rozpocząłem serię wykładów biblijnych, trwających 90 wieczorów. Pierwszego wieczoru zauważyłem, że pewien chłopak, siedzący z tyłu, nieprzerwanie na mnie patrzył. Za każdym razem, kiedy na niego spoglądałem, chował się za innymi osobami. Przez następne wieczory już się nie pojawił, ale odwiedzając domy tej ubogiej wioski, pewnego dnia spotkałem go. Drzwi były na wpół otwarte, on pobiegł i się schował. Wyszła jego matka. Chciałbym porozmawiać z pani synem powiedziałem. Nie ma go, wyszedł odpowiedziała. Jestem jego przyjacielem, proszę pani; jestem pastorem i chcę go tylko pozdrowić; wiem, że tam jest. W tym momencie pojawił się. Był bez koszuli. Jego ciało pełne tatuaży i blizn ukazywało w pewien sposób trudne życie, jakiego doświadczał. Co się stało? zapytał z niechęcią. Byłeś obecny pierwszego wieczoru i więcej nie przyszedłeś. Nie podobał ci się wykład? Zapytałem. Zaczęliśmy rozmawiać i nagle mnie sparaliżowało, kiedy zwierzył mi się, że był jednym z napastników, którzy zabrali mi pieniądze i zegarek. Pomyślałem, że mnie pan rozpoznał powiedział. Nie odpowiedziałem ta noc, kiedy mnie napadłeś, była ciemna, ale pamiętam, że widziałem cię w zborze. Później, wyciągając rękę, powiedziałem: No dobrze, a co z moimi pieniędzmi i zegarkiem? Popatrzył na mnie przerażony i nie wiedząc co robić, bronił się: Już ich nie mam. Dobrze, zawrzyjmy umowę powiedziałem. Będę prowadził spotkania przez kolejnych 90 wieczorów; jeśli od dziś żadnego nie opuścisz, twój dług zostanie umorzony. Jeśli nie, będziesz musiał zwrócić mi pieniądze. Zgoda? W ten sposób był obecny każdego wieczoru na wszystkich moich wykładach. Czasami przychodził w połowie lub pod koniec poselstwa. Nie objawiał żadnego zainteresowania. Wydawało się, że był tam jedynie by spłacić dług, albo przyglądając się w zborze jakiejś ładnej dziewczynie. Pewnej nocy widziałem jak się trząsł. Jego oczy były szeroko otwarte. Podczas gdy wygłaszałem kazanie, czułem, że Duch Święty dotykał życia tego chłopaka. Moje kazanie dotyczyło nawrócenia. Przedstawiłem świadectwa życia przeobrażonego mocą Boga i wiedziałem, że jego serce zostało wstrząśnięte. Po zakończeniu poszedłem przywitać się z uczestnikami spotkania, ale on się nie pojawił. Kędy wróciłem, znalazłem go siedzącego w pierwszej ław ce, płaczącego. Usiadłem obok niego i zapytałem: Co się stało? Odpowiedział mi ze smutnymi oczami: Czy to prawda, o czym pan mówił? Czy może Bóg zmienić życie każdego człowieka? Oczywiście, że tak odpowiedziałem. W tym momencie spojrzał na mnie ze wściekłością. To kłamstwo krzyknął. Bóg może zmienić życie kogokolwiek oprócz mojego. Dlaczego tak myślisz? spytałem. Wtedy on opowiedział mi historię swojego życia. Nigdy nie poznał swojego ojca. Został spłodzony w domu publicznym i praktycznie tam też się narodził. Kiedy był dzieckiem, inne kobiety opiekowały się nim, podczas gdy jego matka pracowała. Któregoś dnia chciał dowiedzieć się, dlaczego wszystkie dzieci miały ojców, a on nie. Matka spoliczkowała go, mówiąc, że nie powinien o to pytać. Nie było to konieczne. Jakiś czas później, jeden przyjaciel na ulicy zatroszczył się, by mu wytłumaczyć, dlaczego nie miał ojca i od tamtej pory zaczął czuć do wszystkich nienawiść. Kiedy miał 12 lat, jego matka zachorowała na gruźlicę i pewnego dnia zaczęła wymiotować krwią. Musieli opuścić dom, w którym żyli. Zamieszkali wtedy na wzgórzu. Pewnego ranka powiedział prawie dusząc się moja matka umierała. Dzień wcześniej poszła do przychodni medycznej i wypisano jej receptę, ale nie miała pieniędzy, żeby kupić lekarstwo. Kaszlała i kaszlała, a chust ka była cała poplamiona wyplutą krwią. Nikt nie chciał mi pomóc, pastorze, a ja miałem zaledwie 12 lat. Wówczas to zszedłem ze wzgórza. Stałem jakiś czas na przystanku autobusowym patrząc na ludzi. Nie wiem, skąd wziąłem odwagę, ale skradłem pewnej kobiecie złoty naszyjnik. Wspiąłem się ponownie na wzgórze. Wiedziałem, kto skupował skradzione rzeczy. Wziąłem pieniądze i wróciłem do miasta, a kiedy zapadła noc, byłem z powrotem w do mu, niosąc lekarstwo dla mojej matki. Ale tego dnia coś pękło w moim sercu. Zrozumiałem, że mogłem żyć sam, że nie potrzebowałem nikogo. Od tamtej pory zacząłem kraść i uciekać, i uciekać, i nigdy więcej już nie prze stałem tak biec. Nauczyłem się palić, zacząłem palić marihuanę, wąchać kokainę i później, kiedy to wszystko już nie wystarczało, zacząłem wstrzykiwać sobie kokainę. Narkotyki są bardzo drogie, i żeby móc zaspakajać mój nałóg, rozprowadzam kokainę. Jestem zły. Dokonałem rzeczy, których na wet pan sobie nie wyobraża i teraz, nie znając tego, o czym panu opowiadam, przychodzi pan, mówiąc mi, że Jezus może zmienić moje życie. Jak pan chce, bym w to uwierzył? Rozmawialiśmy długo i potem pomodliłem się za niego. Kolejnego wieczoru nie pojawił się. Przestał uczestniczyć w spotkaniach przez kolejne trzy czy cztery wieczory. Podczas jednego z nich, jego matka odnalazła mnie po spotkaniu i powiedziała: Pastorze, musi pan ze mną szybko iść; Jorge Roberto, pański przyjaciel, potrzebuje pana. Pobiegliśmy. Był tam, przywiązany do słupa jak zwierzę. Krzyczał i przeklinał. Matka opowiedziała mi co się stało. Tamtego popołudnia przyszedł i zaczął chodzić po pokoju z miejsca na miejsca. Potrzebuję narkotyku mówił potrzebuję narkotyku, ale nie mogę więcej go używać, bo Jezus zmienił moje życie. Jednak z upływem czasu stawał się coraz bardziej nerwowy: ciało upominało się o narkotyk. Uderzył głową w ścianę i otworzyła się rana. Wtedy matka zbliżając się do niego, powiedziała: Synu, nie rób sobie krzywdy, jeśli potrzebujesz narkotyku, idź i po szukaj go, ale nie rań się. Był ślepy, nie widział nic. Uderzył matkę po twarzy i rzucił nią o podłogę. Później, zdawszy sobie sprawę, co zrobił, uklęknął i podniósł ją. Mamo, wybacz mi, jestem szalony, potrzebuję narkotyku, ale nie mogę więcej go zażyć, bo Jezus zmienił moje życie powiedział płacząc. I dalej mówił: Zwiąż mnie tym sznurem, bo jak nie, to pójdę szukać narkotyku, a ja nie chcę więcej takiego życia. Kiedy matka go związała, poprosił, by mnie poszukała w zborze. I teraz tam byłem. Rozwiązałem go. Usiadł na łóżku. Był blady, jego oczy były czerwone, drżał. Czy dam radę? zapytał prawie błagając. Oczywiście, że tak. Inni tego dokonali, ty również tego dokonasz z Bożą pomocą. Tak oto rozpoczęła się wielka walka. Co wieczór przychodził do zboru. Kiedy się nie pojawiał, wiedziałem, że ponownie się narkotyzował. Wówczas szukałem go. Wiedziałem gdzie go odnaleźć; znałem to wzgórze jak własną dłoń. Pewnego piątkowego wieczoru odnalazłem go naćpanego w jamie za tracenia. Niech pan sobie idzie! krzyczał. Przeklęta godzina, kiedy pana napadłem. Kiedy pana nie znałem, zanim opowiedział mi pan o Bogu, próbo wałem być szczęśliwy na swój sposób. Teraz nie mogę nic zrobić; nie mam pokoju, sumienie mnie prześladuje. Niech pan sobie idzie i zapomni o mnie. Ja nigdy tego nie dokonam. Nigdy tego nie dokonam? Z pewnością uzdrowiony przez Jezusa niewidomy również w którymś momencie swojego życia pomyślał: "nigdy tego nie dokonam". To logiczne, ty sam nigdy tego nie zdołasz zrobić. Co najwyżej mógłbyś założyć ciemne okulary i udawać, że widzisz, podczas gdy twoje oczy są całkowicie zaćmione ślepotą. To oczywiste, że ty sam nigdy nie dasz rady. Żeby to zrozumieć, musi upłynąć trochę czasu, ale kiedy wszystko w tym życiu zawodzi, nie pozostaje nic innego jak dać szansę Panu Jezusowi. Jorge Roberto ostatecznie powierzył całkowicie swoje serce Jezusowi i Jezus zatroszczył się, aby przeobrazić jego wnętrze. Napełnił jego serce nowymi motywacjami i w rezultacie stało się, że Jorge przestał palić, pić, używać narkotyków i zaczął uczciwie pracować. Nikt nie chciał go zatrudnić. Czasami jesteśmy okrutni. Znakujemy przestępcę na zawsze żelazem i ogniem. Głosimy ewangelię zbawienia, ale nie wierzymy, że osoba doznała przeobrażenia. Pewien mój przyjaciel, bardziej przez wzgląd na mnie niż przez wiarę w chłopaka, załatwił mu pracę. Pamiętam to popołudnie, kiedy Jorge Roberto przyszedł do mnie ze swoją pierwszą zarobioną pensją. Wyglądał jak dziecko z nową zabawką. Proszę spojrzeć na to. Zdobyłem te pieniądze pracując mówił z oczami pełnymi emocji. Wraz z nadejściem grudnia ochrzcił się i kiedy wyszedł z baptysterium, objąłem go. Wszystko to było jak sen. Obejmowałem chłopaka, który mnie napadł, ale którego Pan zdobył dla królestwa niebieskiego. Rok później zostałem przeniesiony jako misjonarz do Amazonii. Po ja kimś czasie wróciłem do stolicy. Przybiegli do mnie bracia, aby przekazać mi wiadomość: "Pana przyjaciel, Jorge Roberto, nie żyje". Co się stało? Pewne go sobotniego ranka w drzwiach kaplicy zboru, trzech byłych kolegów z jego bandy, w operacji "palenia archiwum", dźgnęli go siedem razy nożem. Nie było szans, by go uratować. W kilka chwil leżał w kałuży krwi. Nie dotykajcie mnie powiedział do osób, które próbowały mu po móc. Sądzę, że umrę, ale to nic. To tutaj Jezus mnie odnalazł, pokochał, przebaczył mi i przemienił. Bracia ulokowali go w samochodzie i pojechali do szpitala na pogotowie. Jeden z diakonów podtrzymywał jego głowę, i powiedział mi, że będąc blisko szpitala, Jorge Roberto otworzył oczy i powiedział: Bardzo proszę, niech pan odszuka pastora Bulion i powie mu, że spotkamy się kiedy Jezus przyjdzie powtórnie na ziemię. Upłynęło już wiele lat od tamtego czasu i do dziś pamiętam dzień, kiedy był on niepokojony przez ludzi, którzy chcieli zademonstrować mu, że był w błędzie idąc za Jezusem. Powiedział: Nie wiem, czy jestem w błędzie czy nie. Chcę studiować Biblię i lepiej ją poznać. Wiem tylko to, że byłem przestępca i Jezus mnie przemienił. Kim byłeś ty? Kim jesteś teraz? Czego dokonała ewangelia w twoim życiu? Nie mów mi proszę, że zmienił się sposób twojego myślenia, lecz to jak zmienił się twój charakter, twoje serce, twoja natura. Istota ludzka, która rodzi się z dala od Boga, jest specjalistą w masko waniu się. Kiedy jesteśmy dziećmi, w pewien sposób jesteśmy autentyczni. Kiedy widzimy kogoś, kogo nie lubimy, mówimy bez ogródek to, co myślimy. Jeśli ktoś nas częstuje słodyczami, które nam nie smakują, bez zwlekania od mawiamy. Kiedy w kręgu przyjaciół pozostanie ostatni kawałek tortu, jesteśmy pierwsi, żeby wziąć go dla siebie. Ale z czasem jak dorastamy, uczymy się ukrywać nasze prawdziwe uczucia i maskować nasze reakcje. W gronie przyjaciół, może pozostać ostatni kawałek tortu i my, chociaż mamy na niego ochotę, mówimy, że nie. Uśmiechamy się, nawet kiedy coś nam się nie podoba. Mówimy "bardzo mi miło", chociaż w głębi serca nie chcemy więcej widzieć danej osoby. Wszystko to w pewien sposób przenosi się na życie duchowe. Prawie nieświadomie przyzwyczajamy się robić z chrześcijaństwa przedmiot pozorów. Ale Jezus przyszedł na świat, aby przywrócić nam właściwą wizję chrześcijańskiego życia, aby otworzyć nasze oczy, abyśmy rozpoznając naszą ludzką bezsilność, pobiegli w silne ramiona tego, który może wszystko. To dlatego chrześcijanin może spoglądać w przeszłość bez lęku i powiedzieć z całą pewnością: "Byłem ślepy, a teraz widzę". (`Chrystus Jest Rozwiązaniem` - Allejandro Bullon)

niedziela, 19 lipca 2015

Kościół a Biblia






    • Wojciech Didyk Biblia przedstawia Kościół jako boskie ustanowienie, nazywane `Kościołem Boga` (Dz 20,28; 1 Kor 1,2). Stary Testament ukazuje Kościół jako zorganizowane zgromadzenie ludu Bożego. Naród wyprowadzony z Egiptu był nazwany `Kościołem (zborem lub zgromadzeniem) na pustyni` (Dz 7,38). Jego członkowie byli nazwani `królewskim kapłaństwem i narodem świętym` (2 Mojż 19,6), Bożym świętym ludem (5 Mojż 28,9; por.3 Mojż 26,12)- Jego Kościołem. Bóg powołał ich, aby przywoływali i zapraszali inne narody (Iz 56,7). Pomimo ciągłej troski Boga o ten lud, Izrael oddał się bałwochwalstwu, Izraelici wyizolowali się od innych, stali się nacjonalistami, byli dumni i egoistyczni. Lud Boży nie wypełnił swojej misji. Podczas gdy krzyż oznaczał koniec posłannictwa Izraela, zmartwychwstanie Chrystusa było zapoczątkowaniem Kościoła chrześcijańskiego i jego misji: głoszenia ewangelii zbawienia w krwi Chrystusa. Nowotestamentowy Kościół jest utworzony zarówno z nawróconych Żydów, jak i pogan, którzy uwierzyli w Jezusa Chrystusa. Tak więc prawdziwy Izrael to wszyscy, którzy wiarą przyjęli Chrystusa (patrz Gal 3,26-29). Kościół w Nowym Testamencie zasadniczo różni się od tego ze Starego Testamentu. Kościół apostolski stał się organizacją niezależną, oddzieloną od narodu izraelskiego. Granice narodowe zostały zniesione nadając przez to Kościołowi uniwersalny charakter. W miejsce Kościoła narodowego staje się Kościołem misyjnym, który istnieje w celu wypełnienia pierwotnego planu, który na nowo został ogłoszony w zarządzeniu Jego założyciela, Jezusa Chrystusa: `Czyńcie uczniami wszystkie narody` (Mat 28,19). Na podstawie lektury Pisma Świętego można rozróżnić dwa aspekty Kościoła na ziemi określone jako Kościół widzialny i niewidzialny. Kościół widzialny to Boży Kościół zorganizowany do służby. Wypełnia on to wielkie zlecenie Chrystusa zaniesienia ewangelii temu światu (Mat 28,19-20) i przygotowania ludzi na Jego powrót (1 Tes 5,23; Ef 5,27). Kościół niewidzialny, zwany także Kościołem wszechświatowym, tworzy cały lud Boży na tym świecie. W jego gronie znajdują się wierzący Kościoła widzialnego oraz wielu tych, którzy chociaż nie przynależą do organizacji kościelnej, to jednak podążają za światłem otrzymanym przez Chrystusa (Jan 1,9). Do tej grupy należą ludzie, którzy nigdy nie mieli sposobności poznania prawdy o Jezusie Chrystusie, lecz zareagowali na działanie Ducha Świętego i `z natury czynią to, co zakon nakazuje` (Rz 2,14). Istnienie Kościoła niewidzialnego jest świadectwem, że wielbienie Boga ma jak najbardziej charakter duchowy (por. Jan 4,23). Z uwagi na duchową naturę prawdziwej czci, istoty ludzkie nie są w stanie dokładnie określić, kto należy, a kto nie należy do Kościoła Bożego. przez Ducha Świętego Bóg prowadzi swój lud z Kościoła niewidzialnego do społeczności z Jego widzialnym Kościołem. ` Mam i inne owce, które nie są z tej owczarni, również i te muszę przyprowadzić, i głosu mojego słuchać będą, i będzie jedna owczarnia i jeden pasterz` (Jan 10,16). Jedynie w Kościele widzialnym osoby te mogą w pełni poznać i doświadczyć Jego prawdy, miłości i społeczności, ponieważ swój widzialny Kościół wyposażył On w duchowe dary, które indywidualnie i grupowo wzmacniają wyznawców (Ef 4,14-16). Kiedy nawrócił się Paweł, Bóg skontaktował go ze swoim widzialnym Kościołem, a później powołał go na przywódcę misji swojego Kościoła (Dz 9,10-22). Tak samo i dzisiaj, Bóg pragnie prowadzić ludzi do Kościoła widzialnego, który charakteryzuje się lojalnością wobec Bożych przykazań i posiadaniem wiary Jezusowej, aby mogli oni mieć udział w zakończeniu Jego misji na ziemi (Obj 14,12; 18,4; Mat 24,14). Na zakończenie pokrótce- Kościół powinien posiadać prostą lecz skuteczną organizację: Dz 2,36-41; por. 4,10-12; Mat 28,20; 23,8,11; 1 Ptr 2,5.9; Hbr 10,25; Flp 1,5; Dz 1,15-26; 6,1-4; 14,23; 15,1-29 itd.

Historia pewnej organizacji ( kościoła ) w pigułce

środa, 15 lipca 2015

JAN HUS 600 LAT OD SMIERCI

Jan Hus - 600 lat od smierci  ( zrodla rozne strony oraz ksiazki  adwentowe itp.)
 
 
Jan Hus to narodowy bohater Czech, ktory w literaturze katolickiej jest przedstawiany jako heretyk.
Wiekszosc katolikow powtarza bezmyslnie te opinie, nie majac pojecia o tym..... kim byl i czego nauczal.
Jan Hus podobnie jak wielu innych reformatorow kosciolala nauczal ze nabozenstwa i Biblia ma byc  w jezykach narodowych.... zrozumialych dla wszystkich ( lacina byla w kosciele katolickim jezykiem liturgicznym do lat 60 tych XX w )
Jan Hus chcial tez zniesienia kultu swietych i obrazow oraz obowiazku celibatu duchownych w kosciele ....poza tym byl zwolennikiem pogladu ze chleb i wino to tylko symbol ciala i krwi Jezusa .... a  chleb i wino sa dla wszystkich wiernych , uwazal tez ze Biblia to jedyne i najwazniejsze zrodlo wiary dla chrzescijan itd...

Wezwany na Sobor w Konstancji, ktory odbyl sie w roku 1415, otrzymal od cesarza Zygmunta gwarancje nietykalnosci – “list zelazny”.
Jednak duchowni papiescy wytlumaczyli cesarzowi, ze ‘heretykowi nie trzeba dotrzymywac slowa’ i Jan Hus zostal uwieziony, a nastepnie spalony na stosie, pomimo protestu polskiej delegacji pod kierownictwem Pawla Wlodkowica.
Jan Hus zostal spalony na stosie podczas Soboru w Konstancji 6 lipca 1415 roku. 

 Taki sam los spotkal kilka miesiecy pozniej jego przyjaciela, Hieronima z Pragi.
 
Hus zyl w czasach Wielkiej Schizmy w kosciele zachodnim, (1378-1417), kiedy to najpierw bylo dwoch, a potem jednoczesnie trzech papiezy.
 W celu rozwiazania schizmy, w 1414 roku zwolano Sobor w Konstancji, na ktorym pozbawiono urzedu trzech papiezy - Grzegorza XII, Benedykta XIII oraz Jana XXIII, a na ich miejsce w listopadzie 1417 roku powolano Martina V, zawzietego przeciwnika nauk gloszonych przez Wycliffe’a w Anglii i Husa w Czechach.
 
 
Poggius Florentini, rzymskokatolicki ksiadz bedacy swiadkiem egzekucji, tak opisal ostatnie chwile Jana Husa w liscie do swojego przyjaciela Leonarda Nikolai:
Nastepnie Jan Hus zaspiewal wersem, zachwyconym glosem, jak psalmista w trzydziestym pierwszym psalmie, czytajac z kartki w rece:
"W Tobie, Panie, skladam moja nadzieje, naklon Twoje ucho ku mnie." Z taka chrzescijanska modlitwa Hus przybyl do stosu, patrzac na niego bez strachu. Wspial sie na niego, potem dwoch pomocnikow kata zdarlo z niego jego ubrania i ubralo go w koszule nasaczona smola. W tym momencie jeden z elektorow, ksiaze Ludwik z Palatynatu, podjechal i nalegal na Jana Husa, by odwolal swoje bledy, tak aby mogl uniknac smierci w plomieniach. Lecz Jan Hus odpowiedzial: "Dzisiaj upieczecie chuda ges, ale za sto lat od teraz uslyszycie spiewajacego labedzia, ktorego zostawicie nieupieczonego i zadna pulapka ani siec nie zlapie go dla was." Pelen litosci i przepelniony wielkim podziwem, ksiaze odszedl. "Hus" w jezyku czeskim oznaczalo "ges". Sto lat pozniej wystapil Marcin Luter, ktory w swoim herbie mial labedzia.
 
 
Wazne !
Polacy a sprawa Jana Husa , ....
Jana Husa w wiezieniu w Konstancji odwiedzili panowie polscy: Jan z Tuliszkowa, kasztelan kaliski, i Zawisza Czarny z Grabowa a nauki Jana  Husa przenikaly takze do Polski.
Program "umiarkowanych husytow" - kalikstynow, byl popularny wsrod czesci szlachty polskiej.
Odpowiadalo jej zwlaszcza haslo sekularyzacji dobr koscielnych, Kosciola narodowego i walka z przewaga niemiecka.
W poczatkowym okresie propagatorami husytyzmu w Polsce byli Czesi przybywajacy do Polski, jak np. przyjaciel Jana Husa, Hieronim z Pragi lub ubodzy ksieza, ktorzy przyjeli nauki reformatora.
W czasie wojen na terenie Czech, polscy chlopi i mieszczanie spieszyli z Polski do Czech, aby wziac udzial w walce po stronie husytow.
 W Polsce zawiazalo sie stronnictwo prohusyckie ze Spytkiem z Melsztyna i Abrahamem Zbaskim na czele.
Poczatkowo krol Jagiello okazywal husytom przychylnosc, ale pod wplywem stronnictwa Zbigniewa Olesnickiego, biskupa krakowskiego, wydany zostal w r. 1434 edykt wielunski, nakazujacy chwytac heretykow i poddawac ich karze.
Po smierci krola Wladyslawa Jagielly rozpoczela sie akcja przeciwhusycka prowadzona przez wspomnianego wyzej bpa Zbyszka Olesnickiego, jednak husyci utrzymali sie w Wielkopolsce, na Kujawach, Pomorzu Zachodnim i Pokarpaciu do polowy XV w.
 
18.grudnia 1999 roku papiez Jan Pawel II powiedzial: „Uwazam za swoj obowiazek wyrazic glebokie ubolewanie z powodu okrutnej smierci zadanej Janowi Husowi oraz glebokiej rany, jaka w jej nastepstwie otwarla sie w umyslach i sercach Czechow, stajac sie przyczyna konfliktow i podzialow”.
 
Spokojnej Soboty pozdrawiam ! Tomasz G
 

 
 
ps : Film JAN WYCLIFFE - GWIAZDA PORANNA
 
 

poniedziałek, 6 lipca 2015

BOGACTWO POSELSTWA DO SIEDMIU KOŚCIOŁÓW

Księga Apokalipsy kojarzy się przeciętnemu człowiekowi z tajemniczą prezentacją dantejskiej wizji końca świata.
Nie brakuje w niej
bestii, męczenników i transcendentnych postaci. Wszystko to wpływa na mnogość interpretacji. Zapomina się, że autor natchniony nie chciał nastraszyć chrześcijan nadchodzącą przyszłością ani zaspokoić ciekawości ludzi poszukujących sensacji.
Księga Apokalipsy zawiera pełne nadziei, ponadczasowe przesłanie do wszystkich wierzących w Chrystusa. Syn Boży zwyciężył, jest Panem
 historii i radością Kościoła. Chrystus przemawia do „swoich” i zachęca, by wytrwali w wierze mimo ucisków. W każdej epoce to poselstwo jest aktualne i daje pociechę ludowi Bożemu1. Rozdziały 2. i 3. Księgi Apokalipsy zawierają właśnie takie przesłanie, skierowane do siedmiu kościołów, znajdujących się w rzymskiej prowincji Azja. Chodzi o Kościoły w Efezie, Smyrnie, Pergamonie, Tiatyrze, Sardes, Filadelfii oraz Laodycei. W niniejszym artykule zostanie poruszona kwestia poselstwa Ap 2,1-3,22 w wymiarach strukturalno-literackim oraz profetyczno-historycznym.

Struktura Ap 2,1-3,22

Epistolarna część księgi, o której mowa, wydaje się mieć koncentryczną budowę. Wskazuje na to fakt paralelnych problemów siedmiu Kościołów2. Efez i Laodycea utraciły miłość i popadły w legalizm. Kościoły w Smyrnie i Filadelfii przechodzą próbę wiary, gdyż są prześladowane przez żydów (Ap 2,9; 3,9). Problemem wierzących w Pergamonie i Sardes jest apostazja. Tiatyra wydaje się odbiegać od tego schematu. Nie tylko dlatego, że do niej został napisany najdłuższy list. Lecz przede wszystkim z powodu jej winy. Była nią akceptacja rozwijającej się herezji w podzielonym przez nią Kościele. Wyraża to poniższy schemat:

A — Ap 2,1-7 (Efez)
  B — Ap 2,8-11 (Smyrna)
   C — Ap 2,12-17 (Pergamon)
     D — Ap 2,18-29 (Tiatyra)
   C’ — Ap 3,1-6 (Sardes)
  B’ — Ap 3,7-13 (Filadelfia)
A’ — Ap 3,14-22 (Laodycea)

                Listy skierowane do azjatyckich wspólnot są zbudowane w oparciu o następujący wzór: 1) adres (Chrystus wymienia konkretny Kościół, do którego śle słowa), 2) autoprezentacja Chrystusa rozpoczynająca się formułą Ta,de le,gei (To mówi Ten), 3) pochwała i oskarżenie, gdzie Zbawiciel analizuje duchową sytuację danego Kościoła, 4) wezwanie do zmiany i nawrócenia, 5) zachęta do słuchania tego, „co Duch mówi do Kościołów”, 6) obietnica dla zwycięzcy3. Można również widzieć w listach wzór edyktu cesarskiego4. Taki dokument składał się z: 1) praescriptio (wstępu), 2) części głównej, 3) podsumowania. Św. Jan mógł skonstruować każdy list w taki sposób ze względu na kult imperialny. Cesarz Domicjan (81-96) — rządzący w czasie pisania Apokalipsy — anektował sobie boskie przymioty i żądał takiej samej czci. Chrystus w Ap 2,1-3,22 jest przeciwstawiany Imperatorowi jako wieczny Król, a Jego słowa są nad słowami Domicjana. Zatem listy do chrześcijan mieszkających w Azji są najważniejszymi „edyktami” w cesarstwie rzymskim.

Próby odpowiedzi na kwestię wyboru siedmiu Kościołów

O ile kolejność ekspozycji Kościołów nie jest problemem (ze względu na szlak komunikacyjny łączący miasta5), o tyle sam fakt wyboru tych wspólnot jest zagadkowy. Istnieje kilka teorii na wyjaśnienie tego zjawiska:
1) poganoreligijna, 2) chrześcijano-religijna, 3) socjopolityczna6 i 4) gnostycka proponowana przez P. Prigenta7.
Pierwsze stanowisko utrzymuje, że autor natchniony wybrał te konkretne wspólnoty ze względu na fakt występowania w ich miastach silniejszego kultu imperialnego niż w pozostałych miejscowościach Azji. Jednak ta argumentacja nie przekonuje, gdyż Tiatyra i Laodycea nie wyróżniały się pod tym względem.
Drugie wyjaśnienie sugeruje, że decyzja apostoła miała związek z prestiżem danych Kościołów. Każde z siedmiu miast miało być siedzibą biskupa sprawującego władzę nad tym, co dziś nazywamy diecezją. Dlatego byłyby one Kościołami o charakterze reprezentatywnym. Niestety są wątpliwości co do tej teorii. Po pierwsze, nie wiemy czy w I w. wykrystalizowały się już na tyle mocne struktury organizacyjne w Kościele. Po drugie, należy zauważyć, że Jan kieruje listy do partykularnych niezależnych wspólnot i krytykuje ich osobiste problemy. Niektórzy również twierdzą, że wybór padł na gminy „bliskie” Janowi, w których cieszył się on szczególnym autorytetem. Niemniej jednak apostoł Jezusa Chrystusa był poważany zapewne nie tylko wśród chrześcijan zamieszkujących miasta wymienione w Ap 2,1-3,22.
Trzecia hipoteza wyrasta z przekonania, że owe siedem miast było silnymi metropoliami w Azji, co wpływało na znaczenie lokalnych Kościołów. Tymczasem nie wszystkie te miasta były wybitnymi aglomeracjami, co nie pozwala także tej koncepcji uznać za wyczerpującą.
Czwarta idea, bazując na wzmiankach o nikolaitach (Ap 2,6.15) i zwolennikach Balaama i Jezabel (Ap 2,14.20), oraz żydach z synagogi szatana (Ap 2,9; 3,9), a więc informacjach o szerzącej się herezji i antagonizmie chrześcijan azjatyckich z judaistami, utrzymuje, że właśnie te kłopoty spolaryzowały uwagę autora Apokalipsy. Prigent łączy te dwie grupy wrogów Prawdy, twierdząc, że były to sekty gnostyckie zabarwione judaizmem. Opiera się tu na wzmiankach ojców Kościoła, którzy nikolaitów utożsamiali z gnostykami. I to właśnie jest słabością jego teorii, bowiem świadectwa te pochodzą z czasów poapostolskich. W tym okresie życia Kościoła gnostycy działali już dość dynamicznie, dlatego nie dziwi fakt identyfikowania nikolaitów z Apokalipsy z tymi z czasów patrystycznych. Same teksty gnostyckie, które miałyby potwierdzać to stanowisko, są niestety młodsze od Nowego Testamentu. Spostrzeżenie Prigenta co do żydów ze Smyrny i Filadelfii wydaje się niezgodne z kontekstem danych fragmentów. Bardziej w tym przypadku udanym wnioskiem jest interpretacja dotycząca progresu konfliktu chrześcijańsko-judaistycznego. Dodatkowo listy do Sardes i Laodycei nie sugerują istnienia antagonistów wśród tamtych wyznawców Chrystusa.
Wszystkie te hipotezy nie odpowiadają na kwestię wyboru Kościołów w sposób wystarczający. Z tego też powodu trudno jest jednoznacznie określić, jakimi motywami kierował się św. Jan, pisząc swoje siedem listów.

Uniwersalny
charakter poselstwa do Kościołów

Mogłoby się wydawać, że epistolarna [czyli napisana w formie listów — red.] część Apokalipsy, o której mowa, ma naturę ekskluzywną [czyli przeznaczoną dla zamkniętej grupy tych siedmiu Kościołów — red.]. Jednak jest to zbyt pochopny wniosek. Za uniwersalnością siedmiu listów przemawia kilka faktów.
Po pierwsze, listy właściwie były jednym okrężnym listem do wszystkich siedmiu wspólnot, na co wskazuje finalna formuła: ti, to. pneu/ma le,gei tai/j evkklhsi,aij (co Duch mówi do Kościołów)8.
Drugim faktem wynikającym poniekąd z pierwszego jest to, że szlak łączący miasta — dzięki któremu do wspólnot dotarły listy — zamyka się jak koło, otaczając małoazjatyckie metropolie9, w czym można się dopatrywać symbolu uniwersalności.
Trzecie zjawisko zwraca uwagę na symboliczną w tradycji biblijnej cyfrę siedem10. Pojawia się ona niejednokrotnie w Starym Testamencie, by wyrazić pełnię11. Z tego powodu przesłanie zawarte w listach apostoła Jana jest powszechne, ponieważ odnosi się do całego Kościoła. Siódemka jest tu bowiem symbolem wyrażającym kompletność.
Czwartą sprawą, o jakiej trzeba wspomnieć, są problemy Kościołów. W głównej mierze nie były one zarezerwowane tylko dla starożytnych chrześcijan. W całych dziejach Kościoła występowały prześladowania, apostazja, herezja i duchowa stagnacja. Zatem przesłanie tej części Apokalipsy jest ponadczasowe i dotyczy nie tylko społeczności chrześcijan, ale każdego wierzącego indywidualnie12.

Historyczna
interpretacja
Ap 2,1-3,22

Niniejsze opracowanie byłoby uboższe, gdyby nie wspomniano o tym, co historyzm profetyczny13 ma do powiedzenia w sprawie interpretacji fragmentu Biblii, którym się zajmujemy. Kierunek ten szczególnie się zadomowił w myśli adwentystycznej. Dla adwentystów dnia siódmego Ap 2,1-3,22 jest zapowiedzią siedmiu okresów w dziejach chrześcijaństwa14.
Efez symbolizuje — zważywszy na jego kondycję duchową wyrażającą się w miłości i wierności ewangelii — Kościół czasów apostolskich. Był to okres ortodoksji, na straży której stali uczniowie Chrystusa. Jednak w czasach gdy Jan pisał Apokalipsę, wielu apostołów już umarło, a gorliwość ludu Bożego zdążyła przygasnąć. I to było głównym problemem tamtych chrześcijan.
Smyrna jest usytuowana między początkiem II a początkiem IV w. W tym czasie dochodziło do wielu prześladowań ze strony cesarstwa. Najsłynniejsze represje miały miejsce w czasach Dioklecjana, który rozpoczął ucisk w 303 r. Zakończenie nastąpiło dopiero w 313 r. I choć Dioklecjan już wtedy nie rządził, a cesarz Galeriusz w 311 r. wydał edykt tolerancyjny, to jednak prześladowania te kontynuował w Azji Mniejszej Maximinus, siostrzeniec Galeriusza15. Wydarzenia owe sprawiły, że dziesięć dni z Ap 2,10 zwolennicy historyzmu utożsamiają z tymi dziesięcioma latami wielkiego ucisku. Epokę tę zamyka Edykt mediolański Konstantyna z 313 r.
Pergamon zaś się zaczyna wspomnianym wcześniej edyktem. Reprezentuje on erę spokoju i stabilności Kościoła. W tym czasie religia chrześcijańska stała się wiodącą w imperium. Jednak w IV i V w. istniała pokusa pójścia na kompromis z władzą, co nigdy nie wróżyło niczego dobrego, bowiem przez to czystość nauki była zagrożona.
Tiatyra jest obrazem chrześcijaństwa średniowiecznego. W tym czasie wdarła się do teologii herezja, szczególnie legalistyczna interpretacja zbawienia, a wielu duchownych było zepsutych i chciwych. Połączenie państwa z Kościołem, mające swój początek w „epoce” Pergamonu, stało się jedną z głównych przyczyn tej sytuacji. Dopiero Wielka Reformacja zakończy ten etap w dziejach chrystianizmu.
Sardes jest czasem chrześcijaństwa podzielonego w XVI i XVII w. Czyli prezentuje Kościół okresu reformacji i poreformacyjny. Po podziale zachodniego chrześcijaństwa katolicyzm starał się uporać z reformacją, czyniąc postęp wewnątrzeklezjalny. W Kościołach ewangelickich zaś nastał okres tzw. scholastyki protestanckiej. Była to epoka systematyzacji teologii reformatorów, która w gruncie rzeczy doprowadziła do formalizmu i duchowego zastoju. Mówiąc krótko, doktryna zdominowała praktykę.
Filadelfia jest figurą wskazującą na chrześcijaństwo XVIII— i XIX-wieczne. Był to okres wielkiego dynamizmu protestantyzmu. Odżyła na nowo — za pośrednictwem narodzonego w XVII w. pietyzmu — praktyczna pobożność i żywa wiara. Po raz kolejny doświadczono dobrej nowiny o Chrystusie usprawiedliwiającym grzeszników.
Laodycea jest Kościołem czasów poprzedzających bezpośrednio paruzję Zbawiciela. Tę erę charakteryzuje duchowa „letniość” chrześcijan. Przypominają oni pięć nierozsądnych panien z przypowieści Chrystusa znajdującej się w Mt 25,1-13. Nagroda, jaką Pan obiecuje dać wiernym z Laodycei, zawiera wszystkie poprzednie16 i ma charakter wybitnie eschatologiczny. J.B. Doukhan zauważa, że „z każdym kolejnym listem obecność Jezusa staje się coraz bliższa”17. W przypadku Laodycei Chrystus „stoi u drzwi”(Ap 3,20). Według J. Pauliena innym skrypturystycznym argumentem przemawiającym za tym, że Laodycea jest zapowiedzią ostatniego okresu historii chrześcijaństwa (który zakończy się nadejściem Królestwa Bożego), są słowa zapisane w Ap 16,15: „Oto przyjdę jak złodziej: błogosławiony, który czuwa i strzeże swych szat, by nago nie chodzić i by sromoty jego nie widziano”. Słowa szata, nagość i sromota korespondują z Ap 3,17-18. Ten słowny paralelizm między listem do Laodycei a opisem przyjścia Pańskiego z Ap 16,15 ma dowodzić, że za Ap 2,1-3,22 kryje się głębsza intencja autora natchnionego18.

Podsumowanie

W świetle powyższej analizy możemy stwierdzić, że Ap 2,1-3,22 jest tekstem przemyślanym, zarówno od strony strukturalno-literackiej, jak i teologiczno-profetycznej. Autor natchniony zbudował siedem listów w oparciu o charakterystyczny dla literatury żydowskiej schemat zwany chiazmem. Tak jak prorok Starego Testamentu nawiązał w swych pouczeniach do konkretnych miejsc, ludzi i sytuacji. Z uwagi na to, że Janowi nie była obca symbolika biblijna, można uznać, że charakter tej epistolarnej części Apokalipsy jest uniwersalny. Znaczy to, że treść listów ma trafić do każdego wierzącego, niezależnie od tego, gdzie i kiedy żyje. Niektórzy uczeni widzą w tym fragmencie ostatniej księgi Nowego Testamentu zapowiedź wydarzeń historycznych. Abstrahując od przyjętych interpretacji, jedno jest pewne — Zbawiciel jest zwycięzcą oraz Panem historii. Pokrzepia dusze swojego ludu, karci go i napomina, ale też daje mu wieczne obietnice. Wpisuje się to w myśl, że Apokalipsa jest księgą nadziei. Nadziei, która „zawieść nie może” (Rz 5,5) tego, który ją posiada.               v
Damian Dorocki