Posłuszeństwo. To słowo raczej nie kojarzy się z wolnością, ale raczej z ograniczeniem wolności. I o ile jest to prawdą w wielu dziedzinach naszego życia, w których jesteśmy zmuszeni dostosować nasz sposób postępowania do reguł, narzuconych nam przez innych ludzi, to w co najmniej w jednym przypadku posłuszeństwo świadczy o pełnej wolności. Jest to posłuszeństwo Bogu. Spróbuję to wyjaśnić na przykładzie przepisów ruchu drogowego.
Większość tych przepisów to różnego rodzaju zakazy i nakazy. Możemy do nich podchodzić na dwa sposoby. Pierwszy polega na tym, że traktujemy te przepisy jak coś, co wymyślił człowiek, który wprawdzie chciał aby na drogach było bezpiecznie, ale nie uwzględnił wszystkich okoliczności i niektóre z nich są niepotrzebne, ograniczają naszą wolność. Wiemy, że takie sytuacje zdarzają się na naszych drogach, a przykładem mogą być niektóre nakazy ograniczenia prędkości. Te wyjątki nie zmieniają jednak faktu, że większość tych przepisów ma zapewnić nam bezpieczeństwo. Mimo to wielu kierowców napotykając na trasie znaki ograniczenia prędkości, nawet jeżeli zwalniają, stosując się do przepisów, to robią to z obowiązku, a nie z przekonania. Niektórzy kwestionując sens tego ograniczenia, nie zmniejszają prędkości i nie uważają tego za coś złego. Wyobraźmy sobie, że te przepisy zostały opracowane przez kogoś, kto jest doskonałym kierowcą i zna wszystkie możliwe zagrożenia na drogach. Takie przepisy nie zawierałyby błędów i stosowanie się do nich zawsze miałoby sens. Jak w takiej sytuacji mogliby się zachowywać kierowcy? Mieliby dwa wyjścia. Pierwsze polegałoby na stosowaniu się do przepisów z obowiązku. Widząc znak ograniczenia prędkości taki kierowca zwalnia, ale dlatego że przepis zmusza go do tego. Drugi sposób polega na tym, że kierowca wiedząc o tym, kto jest autorem przepisów, ma świadomość tego, że nie są one ograniczeniem jego wolności, ale zapewniają mu bezpieczeństwo. Widząc ograniczenie prędkości, zwalnia nie dlatego, że musi, ale dlatego że chce. Pierwszy kierowca patrzy na przepisy jako zbiór zakazów i nakazów, które chociaż mają sens, to jednak ograniczają go w tym, co robi, dlatego chociaż stosuje się do nich, to nie robi tego z przekonaniem. Drugi kierowca widzi przepisy jako przejaw troski o jego los, jako przejaw działania kogoś, kto wie lepiej od niego, co jest dla niego dobre. Widząc jakikolwiek znak drogowy jest wdzięczny temu, kto go postawił i z ochotą dostosowuje się do niego.
I dokładnie tak samo jest z Bożym Prawem. Z jednej strony uważamy Boga za istotę doskonałą i sprawiedliwą, wierzymy w Jego Wszechmądrość i w to, że jest Stwórcą całego świata, przewyższającym nas, Jego stworzenia pod każdym względem. Z drugiej jednak strony często kwestionujemy na różne sposoby to, co Bóg do nas mówi. Na Boże Prawo patrzymy jak na zbiór zakazów i nakazów, ograniczających naszą wolność, a nie jako przejaw Jego troski o nas, jako odbicie Jego charakteru. Jednak to samo Prawo przyjęte do serca, staje się zakonem wolności, nie dlatego, że coś się w nim zmieniło, ale dlatego, że zmienił się nasz stosunek do Prawa. Prawo akceptowane tylko przez rozum jest prawem grzechu i śmierci, ponieważ w taki sposób jest przez nas odbierane i tak je rozumiemy. Jednak dokładnie to samo Prawo przyjęte do serca przestaje być odbierane jako zbiór nakazów i zakazów, ale jako przejaw Bożej miłości i jest w całości przez nas akceptowane. Przestrzeganie Prawa staje się wtedy czymś naturalnym, do czego w najmniejszym stopniu nie musimy się zmuszać. To grzech jest czymś, do czego musimy się zmusić. Człowiek, który widzi w Prawie przejaw Boskiej doskonałości, odrzuca każdą pokusę w momencie, kiedy się ona pojawia, ponieważ wie i czuje, że prowadzi ona do grzechu, a grzech w takim człowieku wywołuje dokładnie takie same uczucia jak u Boga. Jednak ten, kto wprawdzie zna Prawo, ale jest ono dla niego tylko przepisami, do których musi się stosować, sam stara się ocenić, czy to, co chce zrobić nie jest przypadkiem niezgodne z Prawem. A ta droga prowadzi do grzechu.
Autorem Prawa jest Bóg, ten sam, który jest Sprawiedliwością i Miłością. Jego Prawo jest doskonałe i trwa na wieki. "Wierność i prawo są dziełami rąk jego, Wszystkie jego nakazy są niezawodne" (Ps 111,7). "Bóg jest doskonały w postępowaniu swoim" (2 Sam 22,31). "Droga Boża jest doskonała, Słowo Pańskie jest wypróbowane. Jest tarczą wszystkim, którzy w nim ufają" (Ps 18,31). "Zakon Pana jest doskonały" (Ps 19,8). "Wszystkie jego nakazy są niezawodne, Ustanowione na wieki wieków" (Ps 111,7-8). I jest tylko jedna siła, zdolna do umieszczenia Bożego Prawa w naszych sercach. Może tego dokonać tylko Boża miłość. A otrzymać ją można tylko poprzez uświadomienie sobie własnej grzeszności, niedoskonałości i bezradności w uczynieniu się sprawiedliwym. Jeżeli ta świadomość zaowocuje naszą pokorą w stosunku do Boga i oddaniem się w Jego ręce, to otwiera to drogę Duchowi Świętemu do naszych serc i umysłów. Aby tak się stało wystarczy zrozumieć wielkość ofiary Jezusa, to jej świadomość doprowadza grzesznika do upadku na skałę, jaką jest Chrystus, aby skruszone zostało własne ego, a tym samym odrzucone zostały duma, pycha, zarozumiałość i wszystkie te cechy, które związane są z naszą grzeszną naturą. Boże Prawo znajdzie się w naszych sercach, co w połączeniu z trwaniem w Chrystusie, jak latorośl w krzewie winnym, rozwiązuje problem grzechu w naszym życiu. Posłuszeństwo staje się wtedy prawdziwą wolnością, wolnością od grzechu.
Większość tych przepisów to różnego rodzaju zakazy i nakazy. Możemy do nich podchodzić na dwa sposoby. Pierwszy polega na tym, że traktujemy te przepisy jak coś, co wymyślił człowiek, który wprawdzie chciał aby na drogach było bezpiecznie, ale nie uwzględnił wszystkich okoliczności i niektóre z nich są niepotrzebne, ograniczają naszą wolność. Wiemy, że takie sytuacje zdarzają się na naszych drogach, a przykładem mogą być niektóre nakazy ograniczenia prędkości. Te wyjątki nie zmieniają jednak faktu, że większość tych przepisów ma zapewnić nam bezpieczeństwo. Mimo to wielu kierowców napotykając na trasie znaki ograniczenia prędkości, nawet jeżeli zwalniają, stosując się do przepisów, to robią to z obowiązku, a nie z przekonania. Niektórzy kwestionując sens tego ograniczenia, nie zmniejszają prędkości i nie uważają tego za coś złego. Wyobraźmy sobie, że te przepisy zostały opracowane przez kogoś, kto jest doskonałym kierowcą i zna wszystkie możliwe zagrożenia na drogach. Takie przepisy nie zawierałyby błędów i stosowanie się do nich zawsze miałoby sens. Jak w takiej sytuacji mogliby się zachowywać kierowcy? Mieliby dwa wyjścia. Pierwsze polegałoby na stosowaniu się do przepisów z obowiązku. Widząc znak ograniczenia prędkości taki kierowca zwalnia, ale dlatego że przepis zmusza go do tego. Drugi sposób polega na tym, że kierowca wiedząc o tym, kto jest autorem przepisów, ma świadomość tego, że nie są one ograniczeniem jego wolności, ale zapewniają mu bezpieczeństwo. Widząc ograniczenie prędkości, zwalnia nie dlatego, że musi, ale dlatego że chce. Pierwszy kierowca patrzy na przepisy jako zbiór zakazów i nakazów, które chociaż mają sens, to jednak ograniczają go w tym, co robi, dlatego chociaż stosuje się do nich, to nie robi tego z przekonaniem. Drugi kierowca widzi przepisy jako przejaw troski o jego los, jako przejaw działania kogoś, kto wie lepiej od niego, co jest dla niego dobre. Widząc jakikolwiek znak drogowy jest wdzięczny temu, kto go postawił i z ochotą dostosowuje się do niego.
I dokładnie tak samo jest z Bożym Prawem. Z jednej strony uważamy Boga za istotę doskonałą i sprawiedliwą, wierzymy w Jego Wszechmądrość i w to, że jest Stwórcą całego świata, przewyższającym nas, Jego stworzenia pod każdym względem. Z drugiej jednak strony często kwestionujemy na różne sposoby to, co Bóg do nas mówi. Na Boże Prawo patrzymy jak na zbiór zakazów i nakazów, ograniczających naszą wolność, a nie jako przejaw Jego troski o nas, jako odbicie Jego charakteru. Jednak to samo Prawo przyjęte do serca, staje się zakonem wolności, nie dlatego, że coś się w nim zmieniło, ale dlatego, że zmienił się nasz stosunek do Prawa. Prawo akceptowane tylko przez rozum jest prawem grzechu i śmierci, ponieważ w taki sposób jest przez nas odbierane i tak je rozumiemy. Jednak dokładnie to samo Prawo przyjęte do serca przestaje być odbierane jako zbiór nakazów i zakazów, ale jako przejaw Bożej miłości i jest w całości przez nas akceptowane. Przestrzeganie Prawa staje się wtedy czymś naturalnym, do czego w najmniejszym stopniu nie musimy się zmuszać. To grzech jest czymś, do czego musimy się zmusić. Człowiek, który widzi w Prawie przejaw Boskiej doskonałości, odrzuca każdą pokusę w momencie, kiedy się ona pojawia, ponieważ wie i czuje, że prowadzi ona do grzechu, a grzech w takim człowieku wywołuje dokładnie takie same uczucia jak u Boga. Jednak ten, kto wprawdzie zna Prawo, ale jest ono dla niego tylko przepisami, do których musi się stosować, sam stara się ocenić, czy to, co chce zrobić nie jest przypadkiem niezgodne z Prawem. A ta droga prowadzi do grzechu.
Autorem Prawa jest Bóg, ten sam, który jest Sprawiedliwością i Miłością. Jego Prawo jest doskonałe i trwa na wieki. "Wierność i prawo są dziełami rąk jego, Wszystkie jego nakazy są niezawodne" (Ps 111,7). "Bóg jest doskonały w postępowaniu swoim" (2 Sam 22,31). "Droga Boża jest doskonała, Słowo Pańskie jest wypróbowane. Jest tarczą wszystkim, którzy w nim ufają" (Ps 18,31). "Zakon Pana jest doskonały" (Ps 19,8). "Wszystkie jego nakazy są niezawodne, Ustanowione na wieki wieków" (Ps 111,7-8). I jest tylko jedna siła, zdolna do umieszczenia Bożego Prawa w naszych sercach. Może tego dokonać tylko Boża miłość. A otrzymać ją można tylko poprzez uświadomienie sobie własnej grzeszności, niedoskonałości i bezradności w uczynieniu się sprawiedliwym. Jeżeli ta świadomość zaowocuje naszą pokorą w stosunku do Boga i oddaniem się w Jego ręce, to otwiera to drogę Duchowi Świętemu do naszych serc i umysłów. Aby tak się stało wystarczy zrozumieć wielkość ofiary Jezusa, to jej świadomość doprowadza grzesznika do upadku na skałę, jaką jest Chrystus, aby skruszone zostało własne ego, a tym samym odrzucone zostały duma, pycha, zarozumiałość i wszystkie te cechy, które związane są z naszą grzeszną naturą. Boże Prawo znajdzie się w naszych sercach, co w połączeniu z trwaniem w Chrystusie, jak latorośl w krzewie winnym, rozwiązuje problem grzechu w naszym życiu. Posłuszeństwo staje się wtedy prawdziwą wolnością, wolnością od grzechu.