Ze smutkiem
stwierdzam, że wybierając w grudniu tytuł okładkowy i temat przewodni
numeru styczniowego
„Znaków Czasu” — Jak pić, to do dna
— wstrzeliliśmy się w dziesiątkę. Normalnie by nas to cieszyło — że
wybraliśmy z wyprzedzeniem temat, o którym zaraz potem mówiła cała
Polska. Ale jak tu się cieszyć, skoro powodem tego zainteresowania była śmierć
tylu niewinnych ofiar spowodowana piciem alkoholu. Życie tragicznie
zaktualizowało na początku stycznia ten przekorny tytuł. Wielu
z tych, którzy witali rok, pijąc do dna, znalazło się na dnie;
a niektórzy, w pewnym sensie, pociągnęli nawet za sobą innych,
odbierając im w pijanym widzie życie swoimi samochodami. Styczniowa
okładka okazała się prorocza aż za bardzo.
A jaka będzie lutowa? Też
prorocza? Bardzo bym chciał. Oznaczałoby to, że z czeluści zapomnienia
wydobyto na światło dzienne coś niezwykle istotnego — sprawę prawdziwego
Bożego dnia odpoczynku dla człowieka. Sprawę jedynego spośród dziesięciu
Bożych przykazań, które rozpoczyna się od słowa „pamiętaj”. Ciekawe
dlaczego? Może dlatego, że Bóg przewidział, iż zapomnimy.
No i zapomnieliśmy.
Zapomnieliśmy, że jedynym
biblijnym cotygodniowym dniem świętym jest sobota, a nie niedziela.
Zapomnieliśmy, że według słów Jezusa jest to dzień odpoczynku nie tylko dla Żydów
— jak wielu dotąd myśli — ale „dla człowieka”, dla wszystkich ludzi. Bóg
uczynił ją świętym dniem odpoczynku na zakończenie tygodnia stworzenia,
gdy jeszcze nie było narodowości, ale już byli pierwsi ludzie. Nie pamiętamy
o tym, prawda? Zapomnieliśmy, że sobota, szabat, szabas, sabat — jak zwał,
tak zwał, na jedno wychodzi — jest pamiątka stworzenia. A dokładniej
pamiątką tego, że stworzył nas Bóg, nas i wszystko wokół nas. Ale kto chce
dziś o tym pamiętać? Dużo łatwiej jest przyjąć, że wszystko stało się
samo. Uwierzyć — bo nie ma na to żadnego naukowego dowodu — że
na początku było NIC i że to NIC w pewnym momencie wybuchło
CZYMŚ (co nie wiadomo, skąd się wzięło) i dlatego NIC nikomu nie jesteśmy
winni. A już na pewno nie jesteśmy winni posłuszeństwa przykazaniom
jakiegoś Boga, którego nie ma. Oto wyznanie wiary wielu współczesnych ludzi
uważających się za nowoczesnych. Zapomnieliśmy, że obchodzenie soboty to
wyraz uznania dla Boga i oddawania Mu czci; że to znak przymierza
z Nim i świętości. Zapomnieliśmy, że prędzej przeminie kropka
z nad i, niż miałoby się zmienić prawo Boże. W końcu
zapomnieliśmy, że mając wybór, czy w kwestiach moralnych słuchać Boga, czy
ludzi — chrześcijanin zawsze winien wybrać posłuszeństwo Bogu.
Zapomnieliśmy, bo nie czytamy
już Biblii. Bo nie myślimy samodzielnie. Bo pozwoliliśmy prowadzić się
przewodnikom, którzy niekoniecznie prowadzą nas tam, gdzie powinni.
W takim stanie pozwalamy sobie wmawiać niedorzeczności nawet, nie
dostrzegając, jak bardzo są niedorzeczne.
Przykłady? Bardzo proszę. Trzy
cytaty z trzech różnych książek. Łączy je to, że wszystkie zostały
napisane przez uczonych katolickich duchownych oraz że są stare. Najstarsza
została wydana w 1897, kolejna w 1906, a ostatnia w 1940.
Ma to ten walor, że wtedy pisano nie owijając w bawełnę, bez obawy, że
ktokolwiek ośmieli się kwestionować uczoność „uczonych”.
I oto pierwszy, ks. dr M.
Godlewski, jezuita, w książce pt. Dobry katolik między protestantami
wyśmiewał się z niekonsekwencji protestantów, wypominając im właśnie
stosunek do soboty. Czytamy: „Protestanci, którzy odrzucają Tradycyę
[katolicką — dop. A.S.] i trzymają się jedynie słowa pisanego,
w wiecznej sprzeczności zostają z sobą samymi. (...) Dlaczego
Niedziele święcą, a nie Soboty? To wszakże opiera się na Tradycyi;
odrzucając zaś Tradycyę, logiczniej byłoby odrzucić wszystkie praktyki, które
nie są oparte na Biblii”1. I tu akurat uczony ksiądz napisał
najprawdziwszą prawdę — że sobota ma oparcie w Biblii, a niedziela
tylko w tradycji. Ale jak do tego doszło?
Tu czas na cytat drugi,
z Katolickiego katechizmu ludowego ks. prof. F. Spirago: „Dekalog
żydowski obejmował następujące przykazania: 1) Przykazanie oddawania czci tylko
prawdziwemu Bogu. 2) Zakaz czczenia obrazów i posągów. 3) Zakaz
znieważania imienia Bożego. 4) Nakaz święcenia sabatu. 5) Nakaz czci
rodziców. 6) Zakaz zabijania, 7) cudzołóstwa, 8) kradzieży, 9) fałszywego
świadectwa. 10) Zakaz pożądania rzeczy cudzych (2 Moj. 20,1-17). — Nie
naruszając istoty przykazań, poczynił w nich Kościół następujące zmiany
formalne. Drugie przykazanie, dotyczące czci obrazów, złączył z pierwszym,
natomiast dziesiąte przykazanie Boże rozdzielił na dwa osobne przykazania
(…) Nakaz święcenia sabatu przemienił Kościół na nakaz święcenia
niedzieli”2.
Jak już się przełknęło
i zaakceptowało dwie pierwsze nauki, to trzecia już nie powinna sprawić
problemu. Biskup Tihamér Tóth w książce pt. Dekalog I — II. pisał,
że to Pan Bóg „dał Przykazanie święcenia niedzieli, jako dnia wypoczynku”.
I żeby nie być gołosłownym, postanowił je zacytować: „Pamiętaj, abyś dzień
sobotni święcił (...)”. Po czym radośnie, z wykrzyknikiem, podsumował
tę oczywistą oczywistość słowami: „Oto, Bracia, trzecie Przykazanie:
Przykazanie święcenie niedzieli!”3.
Bez komentarza.
Andrzej Siciński
1 Warszawa 1897, s. 75-75. 2 Mikołów — Warszawa 1906, t. II, s. 79, kursywa
A.S. 3 Kraków 1940, s. 116.
Znaki Czasu luty 2014 r. www.sklep.znakiczasu.pl e-mail kontakt@znakiczasu.pl zapraszam . Zachęcam do odwiedzenia bloga www.tajemnicebiblii.blogspot.com.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz