Co to jest Boża wola? Jaka jest wola Boża względem mnie? Czy
można ją poznać? Czy chciałbyś znać wolę Bożą w swoim życiu?
Frazy te są często
słyszane, gdy na przykład nastąpi jakaś katastrofa naturalna,
trzęsienie ziemi, powódź — wtedy
w telewizji pojawiają się wypowiedzi wielu osób, których takie
nieszczęście spotkało: Dlaczego Bóg do tego dopuścił? Dlaczego mnie to
spotkało? Lub: Taka była wola Boża. Ale czy na pewno? Dlaczego lubimy
za wszystkie nieszczęścia obwiniać Boga? To prawda, że Bóg panuje nad
siłami przyrody. To On zesłał suszę za czasów Eliasza, ale zesłał również
deszcz; Pan Jezus uciszył burzę na Jeziorze Galilejskim, ale gdy umierał
na krzyżu, było słychać grzmoty, błyskawice i zrobiło się ciemno jak
w nocy. To na faraona zesłał plagi, wykorzystując do tego
zjawiska pogodowe i przyrodnicze. Bóg może dopuszczać do katastrof
naturalnych, ale nie obwiniajmy Go za każdą z nich! Czy wolą Bożą
w tym wypadku nie jest, aby ludzie się opamiętali i odwrócili
od swoich grzechów?
Bóg tak chciał?
Lubię od czasu do czasu chodzić po cmentarzach.
Dlaczego? W tym pędzie i napięciu życia tam czas się zatrzymuje…
Lubię patrzeć na napisy na grobach i liczyć, ile ktoś miał lat,
gdy umarł. Jeżeli umarł młodo, zastanawiam się, jak bardzo musieli płakać jego
rodzice. Jednak to, co najbardziej mnie porusza na cmentarzu
i powoduje ścisk w gardle — nie mogę wtedy wydobyć z siebie
słowa, łapie mnie łkanie, taki szloch duszy — to małe grobiki. Takie bardzo małe.
I zawsze jest ich wiele. I te napisy: „tu leży mój aniołek”,
„dołączył do aniołków”, „wspomógł rzesze aniołków”. Bardzo mnie to
porusza. Pojawiają się też pytania, takie głupie i proste pytania
do Boga: dlaczego? Pytania bez zadowalającej odpowiedzi. Ale są też takie
napisy na wielu grobach: „Bóg tak chciał”. Takie napisy bardzo mnie
irytują. Czy jest wolą Bożą, żeby małe dzieci chorowały, cierpiały, męczyły się
i umierały? Aby rodzice rozpaczali i byli pełni bólu? Czy to naprawdę
Boża wola? Nie sądzę, ale wielu ludzi tak właśnie myśli i ma błędny obraz
Boga.
W Księdze Jeremiasza czytamy: „Albowiem ja wiem, jakie myśli
mam o was — mówi Pan — myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby
zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją”1. Czy zatem wolą
Bożą jest dla nas powodzenie na tym świecie? Wielu chrześcijan mylnie
interpretuje daną przez Jezusa obietnicę życia w obfitości jako
nieustające uczucie szczęścia, cieszenie się doskonałym zdrowiem, całkowitym
spełnieniem marzeń, wygodnym życiem i natychmiastowym uwolnieniem od problemów.
Oczekują nieba na ziemi. Boga traktują jak złotą rybkę, chcą Go używać
dla swoich celów, a nie tego, aby Bóg używał ich do swoich.
Wielu chrześcijan ma taki pogląd: gdy komuś się powodzi, to znaczy, że Bóg mu
sprzyja! Ale jak tylko ktoś choruje, bieduje i cierpi, to uważamy, że Bóg
na pewno się od niego odwrócił; więcej, na pewno sam sobie
na to zasłużył. W czasach Jezusa nawet Jego uczniowie tak postrzegali
ludzi, na przykład człowieka ślepego od urodzenia. Zadawali pytania,
czy zawinił on, czy może jego rodzice... Niewiele się od tego czasu
zmieniło, prawda? Ale czy wolą Bożą jest, aby rodzili się ślepcy,
niepełnosprawni, chorzy i chromi?
W Biblii czytamy, że nawet jeden wróbel nie spada
na ziemię bez woli Ojca2. Kiedyś się nad tym
zastanawiałam. Czy naprawdę Bóg decyduje, kiedy ma umrzeć wróbel albo mrówka?
Ale poprawne tłumaczenie tego tekstu mówi, iż nawet jeden wróbel nie spada
na ziemię bez obecności Ojca, a to wielka różnica. Bóg jest
z nami zawsze. Co prawda powinniśmy pamiętać, że władcą tego świata jest
szatan3, a Bóg celowo ograniczył tu swoją władzę, ale to
do Boga należy ostatnie słowo.
Niektórzy chrześcijanie tak bardzo chcą wypełniać wolę Bożą, że
o wszystko Boga pytają: mam kupić kalafior czy brokuły; zjeść muesli czy
kanapkę na śniadanie; jechać autobusem czy tramwajem do pracy? Gdyby
Bóg interweniował w takie rzeczy, to bylibyśmy jak roboty albo marionetki
w Jego rękach. Poza tym chyba byśmy zwariowali… Tymczasem Bóg dał nam
wolną wolę, czyli umiejętność podejmowania decyzji, dokonywania wyborów. On dał
nam wolność. Jak z niej skorzystamy, zależy od nas.
A więc jak odkryć wolę Bożą w naszym życiu? Czy chcemy ją
poznać? A może lepiej jej nie znać? Czy podobałoby się nam to, co Bóg
dla nas wymyślił? W jaki sposób Bóg objawia nam swoją wolę? Istnieje
kilka sposobów.
Boże znaki drogowe
Pierwszym „znakiem drogowym” jest Pismo Święte. Psalmista mówi:
„Słowo twoje jest pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim”4.
Mark Twain powiedział: „Mnie nie martwią rzeczy w Biblii, których nie
rozumiem, ale te, które rozumiem”. No tak, to zobowiązuje. Nieraz
jesteśmy kuszeni, aby pytać Boga o Jego wolę w sprawach,
o których jasno i wyraźnie mówi na kartach Biblii. Czy mogę mieć
romans z sekretarką? Czy mogę wynieść coś z zakładu pracy? Powinniśmy
jednak pamiętać, aby nie podchodzić do Biblii jak do księgi czarów.
Jak pewien człowiek, który prosił Boga, aby gdy gdziekolwiek otworzy Pismo
Święte, to pierwszy wiersz od prawej strony u dołu był Bożą wolą
dla niego. I otworzył Biblię na słowach: „a potem się powiesił”
(oczywiście była tu mowa o Judaszu). Mężczyzna trochę się przestraszył,
więc pomodlił się jeszcze raz i znów otworzył Pismo na chybił-trafił,
a wiersz, który przeczytał, brzmiał: „idź i czyń podobnie”.
Po drugie, Bóg może nauczyć nas swojej woli poprzez szczególne
przeżycia czy doświadczenia, przez które przechodzimy, i okoliczności,
w których się znaleźliśmy. Jeżeli spotykają nas problemy, to nie pytajmy,
dlaczego spotkało to akurat mnie, ale czego Bóg chce mnie przez to nauczyć. Bóg
poprzez cierpienie może wskazać sfery w naszym życiu niezauważone czy
zaniedbane, może pokazać grzech, z którym winniśmy się rozprawić, pokazać
nam możliwości, których wcześniej nie dostrzegaliśmy. „Albowiem smutek, który
jest według Boga, sprawia upamiętanie ku zbawieniu i nikt go nie
żałuje”5. Ludzie, także chrześcijanie, mają problem z sensem
cierpienia na świecie. Pamiętajmy, że jeśli Bóg pozwalałby nam iść przez
życie bez jakichkolwiek problemów, to mogłoby zrobić z nas słabeuszy.
Wykażmy się pokorą i nie oczekujmy, że tu w tym ziemskim życiu
otrzymamy odpowiedzi na wszystkie pytania.
Po trzecie, wolę Bożą możemy poznać poprzez modlitwę połączoną
ze zdrowym rozsądkiem. Musimy pamiętać, że czasami Bóg nie odpowiada
natychmiast. Kiedy Bóg nie odpowiada, to my mamy czekać. Często Boża cisza sama
w sobie jest odpowiedzią. Zastanawiajmy się też, o co tak naprawdę
prosimy w modlitwie — bo jeszcze to otrzymamy. Tak jak w poniższej
refleksji pewnego żołnierza:
Prosiłem o siłę...
Bóg dał mi przeciwności losu,
aby zrobić mnie silnym.
aby zrobić mnie silnym.
Prosiłem o mądrość...
Bóg dał mi problemy
do rozwiązania.
do rozwiązania.
Prosiłem o dobrobyt...
Bóg dał mi mózg i krzepę.
Prosiłem o odwagę…
Bóg dał mi przeszkody
do pokonania.
do pokonania.
Prosiłem o miłość...
Bóg dał mi ludzi w kłopocie,
aby im pomóc.
aby im pomóc.
Prosiłem o przychylność...
Bóg dał mi okazje do wykazania się.
Dostałem nie to, co chciałem...
Ale dostałem wszystko,
czego było mi trzeba.
czego było mi trzeba.
Modlitwa to bardzo ważny krok, jeżeli nie najważniejszy.
Dotyczy proszenia Boga o prowadzenie podczas podejmowania decyzji. Nie ma
nic ważniejszego i nic bardziej niezbędnego w procesie poznawania
woli Bożej niż modlitwa. Modlitwa jest często lekceważona i niedoceniana.
Często układamy swoje plany i mamy umysł tak zajęty, że nagle sobie
uświadamiamy, że nie pomodliliśmy się w jakiejś ważnej decyzji. Należy
spędzać czas z Bogiem na modlitwie codziennie, wtedy będziemy pewni,
że Bóg nas prowadzi, a nie wtedy, gdy nadejdzie kryzys. „Nie troszczcie
się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach
z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu”6. Możemy
prosić Boga o pomoc w każdej sprawie. Nie musimy konsultować
z Nim tylko tych wielkich życiowych decyzji, ale mówić o wszystkim.
Dla Niego nie ma rzeczy zbyt błahych!
Po czwarte — jak Bóg może jeszcze objawiać nam swoją wolę?
Poprzez innych ludzi. „Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą bezbożnych”7.
Jak odróżnić chrześcijańskiego doradcę od „bezbożnego”? Ten pierwszy
będzie radził, aby polegać na Jezusie, ten drugi — by polegać na nim
albo tylko na sobie.
Po piąte, Bóg może objawiać swoją wolę poprzez nasze sumienie,
które jest cichym szeptem Ducha Świętego.
To wspaniałe, że ostateczna wola Boża dla życia człowieka
to zbawienie. On pragnie nas zbawić bardziej, niż my tego pragniemy. Ale skoro
Go przyjęliśmy, dlaczego nie zabierze nas od razu do nieba? Jaka jest
Jego wola dla naszego ziemskiego życia tutaj? Może kształtowanie
charakteru na podobieństwo Jezusa, czyli uświęcenie?
Nasze uczynki powinny być zgodne z tym, co wyznajemy,
a nasze wierzenia i przekonania poparte postawą wzorowaną
na Jezusie. Biblia często porównuje próby życiowe do wytapiania
metalu w tyglu, gdzie dochodzi do oddzielenia nieczystości
od pozyskiwanego surowca. Kiedy zapytamy złotnika, skąd ma pewność, że
srebro jest już oczyszczone, powie: wiem o tym, bo widzę na jego
powierzchni swoje odbicie. Tak ludzie powinni w nas dostrzegać odbicie
Chrystusa. Chrześcijańska autorka Ellen White pisze: „Uświęcenie nie jest
dziełem chwili, godziny czy dnia, ale to praca całego życia. Nie osiąga się go
na skutek zbiegu szczęśliwych okoliczności, ale jest ono rezultatem
ciągłego umierania dla grzechu i ciągłego życia dla Chrystusa.
Uświęcenie stanowi rezultat pełnienia woli Bożej przez całe życie”. Po co
nam uświęcenie? Bo zmiana myślenia i charakteru prowadzi do zmiany zachowania,
myśl przeradza się w czyn, a Bożym celem dla naszego życia jest
służba dla innych.
Przykład doskonały
Wskazówki Boże są bardzo proste, to my, ludzie, wszystko
komplikujemy. „Teraz więc, Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, twój Bóg!
Tylko abyś okazywał cześć Panu, swemu Bogu, abyś chodził tylko jego drogami,
abyś go miłował i służył Panu, swemu Bogu, z całego serca
i z całej duszy, abyś przestrzegał przykazań Pana i jego ustaw, które Ja ci dziś nadaję dla twego dobra”8. „Kto mądry, niech to zrozumie, kto rozumny, niech to pozna; gdyż drogi Pana są proste”9.
i z całej duszy, abyś przestrzegał przykazań Pana i jego ustaw, które Ja ci dziś nadaję dla twego dobra”8. „Kto mądry, niech to zrozumie, kto rozumny, niech to pozna; gdyż drogi Pana są proste”9.
Ale czy po poznaniu woli Bożej zgodzimy się z nią?
W Biblii mamy szereg przykładów postaci, które doskonale znały wolę Bożą,
ale się jej sprzeciwiały. Rozminęły się z jej zrozumieniem i zaakceptowaniem,
bo nie potrafiły zrezygnować ze swoich własnych planów. Bileam, Samson,
król Saul, Judasz… Życie takich ludzi zawsze kończyło się tragedią. Możemy się
uczyć na ich przykładach.
Prawdopodobnie największą przeszkodą w zrozumieniu woli
Bożej jest nasza własna wola, którą stale wysuwamy na pierwszy plan.
Powinniśmy się modlić nie tylko o poznanie woli Bożej, ale o siłę
do jej wypełnienia i realizacji, gdy już ją poznamy.
Doskonałym przykładem pełnienia woli Bożej był Jezus Chrystus,
kiedy chodził po ziemi. „Moim pokarmem jest pełnić wolę Tego, który mnie
posłał”10 — mówił sam
o sobie. Gdyby jej nie spełnił, nie byłoby nas dzisiaj... W ogrodzie
Getsemane Jezus stoczył największą walkę, mógł dokonać innego wyboru, gdy się
modlił. „Ojcze mój, jeśli to możliwe, nich mnie ominie ten kielich”, jednak
„jeśli muszę go wypić, nich się stanie wola Twoja”11. Mimo lęku Jezus
zgodził się z tym, co przygotowane zostało Mu od początków świata,
ponieważ „nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty, niech się stanie”12.
Spójrzmy na ostatnie chwile w życiu Jezusa. Umieranie
naszego ja można podzielić na kilka etapów.
Pierwszym etapem usuwania starego człowieka jest
włożenie mu brzemienia i niesienie krzyża aż do końca życia. To są
ciosy w naszą pychę, brak pokory, różne rozterki i dylematy. Jeżeli
mamy brak pokoju Bożego w sercu, to znaczy, że nasze ja jeszcze nie
umarło.
Drugi etap to bronienie się przed cierpieniem. Im dłużej się
bronimy, tym więcej cierpimy. Jezus nie szarpał się, gdy był przybijany
do krzyża. Poddał się. Złoczyńcy obok wyrywali się. Tak jest często, gdy
kogoś dotknie nieuleczalna choroba — im taki człowiek więcej myśli
o chorobie, tym więcej cierpi. Ludzie, którzy wygrali z nowotworami —
zapytajcie ich — w ogóle o tym nie myśleli, żyli normalnie, pogodzili
się z tym. To samo słońce, które topi masło, utwardza glinę — głosi stare
przysłowie. Dwie osoby mogą doświadczać takich samych trudności w życiu,
a jedna stanie się podobna do Chrystusa, natomiast druga — bardziej
zgorzkniała. Identyczne sytuacje, a różne rezultaty. Dlaczego? Bo jeden
zgodził się na niesienie krzyża, drugi nie.
Zauważmy, że Jezus nie ukrzyżował się własnoręcznie. To
niemożliwe, aby ktoś się sam ukrzyżował! Można przybić swoje nogi, nawet
przybić jedną rękę, ale nie da się ukrzyżować samego siebie do końca! To
oznacza, że nie mogę sam ukrzyżować i uśmiercić swojego starego człowieka.
Potrzebujemy kogoś, aby to uczynił!
Trzecim etapem jest oskarżanie Boga z powodu cierpienia
i niesprawiedliwości, tak jak zrobił to jeden ze złoczyńców
na krzyżu. „Wszelką troskę złóżcie na Niego, gdyż On ma o was
staranie”13, ale „stary” człowiek, nasza stara natura nie wierzy, bo nie
ufa Bogu…
Czwartym etapem jest szukanie ulgi w cierpieniu przed
agonią. Jezusowi chciano podać ocet na gąbce, ale On nie chciał. Co w naszym
życiu jest tym narkotykiem, którym się znieczulamy przed agonią naszego
własnego ja i podążaniem za wolą Bożą? Samousprawiedliwianie
się, szukanie winy u innych, pracoholizm i zabieganie, brak czasu,
przyjemności tego świata? Broniąc się, będziesz długo umierał. Sprawdzianem
tego, czy skazany umarł, było przebicie serca włócznią. To symbol rozerwania
starego serca i otrzymania nowego serca od Boga. Jeżeli przejdziemy
ten etap, to uzyskamy pokój z Bogiem i będziemy żyć według Jego woli.
W Księdze Ezechiela dano nam wspaniałą obietnicę:
„I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste. Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je”14.
„I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste. Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je”14.
Na którym etapie jesteś ty, jestem ja? Czy poddaliśmy już swoją
wolę Bogu? Im szybciej pogodzimy się z wolą Bożą, tym szybciej otrzymamy
pokój Boży.
Adriana Nowak
1 Jr 29,11. 2 Mt 10,29. 3 J 12,31. 4 Ps 119,105. 5 2 Kor 7,10. 6 Flp 4,6-7. 7 Ps 1,1. 8 Pwt 10,12-13. 9 Oz 14,9. 10 J 4,34. 11 Mt 26,39.42. 12 Mk 14,36. 13 1 P 5,7. 14 Ez 36,26-27.
[Niektóre myśli pochodzą z książki M. Vendena pt. Jak
poznać wolę Bożą w swoim życiu?].
Znaki Czasu Październik 2013 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz