Dla każdego wierzącego człowieka,
dla każdego chrześcijanina podstawowe znaczenie ma kwestia zbawienia. Jezus powiedział,
że „szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a
wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą”, oraz że „nie każdy kto do mnie
mówi Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios”. Bóg w tych słowach ostrzega,
że łatwo jest zgubić właściwą drogę, chyba że szukający Boga słucha Jego rad.
Jaka droga prowadzi do zbawienia?
Jezus jest taką drogą, bo sam powiedział, że „Ja jestem droga i prawda, i
żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie”. Tylko na czym polega
podążanie tą drogą? Co na ten temat mówi Jezus? Ewangelie opisują dwie sytuacje,
kiedy Jezusa wprost zapytano o kwestę zbawienia. W pierwszej bogaty młodzieniec
zapytał: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby osiągnąć żywot wieczny?”, a
Jezus odpowiedział: „Przestrzegaj przykazań” (Mat 19,16). Druga sytuacja
została opisana w ewangelii Łukasza, uczony w zakonie zapytał: „Nauczycielu, co
mam czynić, aby dostąpić żywota wiecznego?”. Tym razem Jezus odpowiedział
pytaniem: „Co napisano w zakonie? Jak czytasz?”. Było to swoiste sprawdzenie
wiedzy uczonego, który chciał wystawić na próbę Jezusa, a tymczasem sam został
poddany testowi swojej wiedzy. I odpowiedział: „Będziesz miłował Pana, Boga
swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej i z całej myśli swojej, a
bliźniego swego jak siebie samego”, co Jezus podsumował: „Dobrze
odpowiedziałeś, czyń to, a będziesz żył” (Łuk 10,25). Oczywiście w ewangeliach znajduje
się wiele wypowiedzi Jezusa na temat tego, jak powinno wyglądać nasze życie, co
powinniśmy robić a czego unikać, oraz na co powinniśmy uważać. W kazaniu na
górze powiedział, że „błogosławieni [są] ubodzy w duchu albowiem ich jest
Królestwo Niebios”, także ci, którzy są „czystego serca … Boga oglądać będą”.
Odpowiedzi Jezusa na pytania bogatego młodzieńca i uczonego w zakonie sugerują
jednak, że największe znaczenie ma przestrzeganie Bożych Przykazań.
I w tym momencie większość ludzi
na pewno stwierdzi, że jest to niemożliwe, bo przecież człowiek nie jest w
stanie przestrzegać Dekalogu. Apostoł Paweł powiedział przecież, że „wszyscy
zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” a karą za grzech (czyli przekroczenie
zakonu) jest śmierć, w związku z tym nikt nie może być zbawiony dzięki
przestrzeganiu prawa. Jest to tylko pozorna sprzeczność. W przestrzeganiu
przykazań nie chodzi o ich przestrzeganie przez całe życie od narodzin do
śmierci, ale o ich przestrzeganie od narodzin duchowych, od momentu przyjęcia
Boga. Jezus poprzez swoją śmierć ofiarował każdemu człowiekowi akt łaski, na
podstawie którego grzechy wcześniej popełnione ulegają wymazaniu. Wystarczy
przyjąć od Boga ten akt, a następnie prowadzić życie zgodnie z Prawem Bożym.
Czy rzeczywiście jest to takie proste?
Ciekawych informacji na ten temat
dostarcza opis rozmowy Jezusa z Nikodemem (Jan 3,1-21).
„A był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten
przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu: Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga
jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić nie mógł, jakie Ty czynisz,
jeśliby Bóg z nim nie był. Odpowiadając Jezus rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę
powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa
Bożego”.
Podczas tej rozmowy, a właściwie
na jej początku, Jezus odpowiada na pytanie, które nie zostało zadane! Nikodem
przyszedł prawdopodobnie po to, aby dowiedzieć się, od czego według Jezusa
zależy zbawienie. I bardzo szybko dowiedział się, że musi narodzić się na nowo.
Jezus powtórzył dwa razy, że „kto się nie narodzi z wody i z Ducha, nie może
wejść do Królestwa Bożego”. Nikodem był faryzeuszem i znał doskonale Stary
Testament, więc Jezus musiał mu tylko przedstawić zakon Mojżeszowy w odpowiedni
sposób. Wskazał mu na konieczność swojej ofiary oraz przyjęcia jej przez ludzi
poprzez wiarę w Niego. To właśnie wiara w Chrystusa połączona z miłosierdziem
Bożym daje możliwość zbawienia, a Nikodem doskonale to zrozumiał.
Przestrzeganie przykazań nie jest drogą prowadzącą do zbawienia, ale potwierdzeniem
wyboru właściwej drogi. Warunkiem zbawienia jest narodzenie się na nowo,
zarówno z wody jak i z Ducha.
Rozmowa z Nikodemem miała miejsce
w początkowym okresie działalności Jezusa. Przez następne trzy lata Chrystus
chodził z uczniami, nauczając i lecząc ludzi, głosząc ewangelię. W ciągu tych
trzech lat wielokrotnie poruszał tematykę zbawienia, choćby podczas kazania na
górze, ale dopiero podczas ostatniej wieczerzy dokładnie przedstawił to zagadnienie
swoim uczniom, późniejszym apostołom. Ewangelia Jana zawiera dokładny opis tego
wykładu, rozpoczyna się on w rozdziale 14. Podobnie jak podczas rozmowy z
Nikodemem, którą zaczął od kategorycznego stwierdzenia, że „jeśli się kto nie
narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego”, tak i tutaj wyraźnie
wskazuje na jedyną drogę prowadzącą do zbawienia: „Ja jestem droga i prawda, i
żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie”. W następnym wersie
oświadcza zaś uczniom, że nie znają Go, a tym samym Boga: „Gdybyście byli mnie
poznali i Ojca mego byście znali”. Trzy i pół roku chodzenia z Jezusem,
słuchania jego nauk i oglądania cudów, okazało się zbyt krótkim okresem.
Apostołowie wierzyli w Jezusa, wierzyli w to, że jest Synem Bożym, co wyznał
wcześniej Piotr, mówiąc „Ty masz słowa żywota wiecznego. A myśmy uwierzyli i
poznali, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego” (Jan 6,68-69). Ale nie
poznali go i nie rozumieli jego wszystkich nauk. Mieli podobny problem, jak
niektórzy Żydzi, którzy pomimo tego, że uwierzyli w Jezusa, nie wierzyli w to,
co do nich mówił: „Mówił więc Jezus do Żydów którzy uwierzyli w niego... Jeśli
mówię prawdę, dlaczego nie wierzycie mi?” (Jan 8,31-46). Okazuje się więc, że
można uwierzyć w Jezusa, ale nie słuchać Go i nie wierzyć w to co mówi. Przyjęcie
Słowa jest jednak konieczne do zbawienia, ponieważ tak stwierdził Jezus: „Jeśli
kto zachowa słowo moje, śmierci nie ujrzy na wieki” (Jan 8,51).
W dalszej części swojej
wypowiedzi Jezus wymienił kilka znaków, które wskazują na prawdziwą wiarę w
Niego: „kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja
czynię… Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to. Jeśli mnie
miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie”. Stwierdził tym samym, że tylko
przez wiarę w Niego można uzdrawiać chorych, wypędzać demony, a ponadto wiara
daje możliwość skutecznego składania próśb do Boga. Ponownie wskazał też na
przestrzeganie przykazań, ale tym razem powiązał je z miłością do Niego.
Następnie Jezus obiecał uczniom
zesłanie Ducha Świętego, podając od razu kiedy można go przyjąć. Otóż aby
przyjąć Ducha Świętego trzeba go zobaczyć i poznać. Wynika to ze zdania „świat
przyjąć [Go] nie może, bo go nie widzi i nie zna”. Czy można zobaczyć i poznać
Ducha Świętego? Odpowiada na to na przykład apostoł Paweł: „niewidzialna jego
istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata
oglądane w dziełach i poznane umysłem” (Rzym 1,20). Okazuje się, że można, i
całkowicie wystarczający do tego jest rozum, którym obdarował nas Bóg. Samo
poznanie to jednak za mało żeby przyjąć Ducha, a raczej żeby Duch do człowieka
przyszedł. Potrzebna jest miłość do Jezusa, która może pojawić się po poznaniu.
To trochę tak, jak w relacjach między ludźmi. Kiedy kobieta i mężczyzna
spotykają się, to po etapie poznania może pojawić się miłość. To miłość do Boga
jest zaproszeniem Ducha Świętego. Jezus wyjaśnia to szczegółowo: „kto ma
przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje, a kto mnie miłuje, tego
też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie”
(Jan 14,21). Znów przestrzeganie przykazań zostało potraktowane jako znak
miłości do Boga, natomiast druga część tego zdania jest trochę zagadkowa. Jezus
powiedział, że najpierw człowiek musi pokochać Boga, a dopiero potem Bóg
odwzajemni to uczucie i pokocha człowieka. Nie zgadza się to z tym, co wiemy o
Bogu, że Bóg kocha wszystkich ludzi. Jezus od razu wyjaśnia, że chodzi o
specjalny rodzaj miłości, szczególną relację między Bogiem i człowiekiem.
„Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje
go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy” (Jan 14,23). Kiedy owocem
miłości do Boga jest zmiana sposobu życia, polegająca na odwróceniu się od
grzechu; kiedy miłość do Boga wywołuje niechęć do popełniania grzechów, bo jak
można ranić kogoś, kogo się kocha. To jest właśnie ten moment, w którym Bóg,
poprzez Ducha Świętego, może przyjść i zamieszkać w człowieku i na tym polega
ponowne narodzenie, o którym Jan Chrzciciel mówił „chrzest Duchem Świętym”. Jezus
powiedział też, że „Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy
was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem” (Jan 14,26).
W następnym, 15 rozdziale, przy
pomocy przypowieści o krzewie winnym i latoroślach, Jezus zobrazował dalszy ciąg
relacji człowieka z Bogiem mówiąc, że tylko trwanie w Nim umożliwia
pozostawanie w stanie sprawiedliwości: „Kto trwa we mnie a Ja w nim, ten wydaje
wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie”. Ostrzega też, że przyjęcie
Ducha Świętego nie gwarantuje zbawienia, ponieważ „kto nie trwa we mnie, ten
zostaje wyrzucony precz jak zeschnięta latorośl; takie zbierają i wrzucają w
ogień, gdzie spłoną”. Bardzo dobitnie pisze o tym apostoł Piotr: „Jeśli bowiem
przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili się od brudów
świata, lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich
ostateczny jest gorszy niż poprzedni. Lepiej bowiem byłoby dla nich, nie poznać
drogi sprawiedliwości, niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im
świętego przykazania” (2 Piotr 2,20-21). Porównanie do winnego krzewu i
latorośli jest bardzo dobre, ponieważ dla każdego oczywiste jest, co stanie się
po oderwaniu latorośli od krzewu. Przywrócenie poprzedniego połączenia, tej
szczególnej więzi z krzewem jest praktycznie niemożliwe, a latorośl pozbawiona
ciągłego dostępu do życiodajnych soków, chociaż przez pewien czas może
samodzielnie funkcjonować, wyschnie i zostanie spalona. To porównanie wskazuje
też na to, że tak jak latorośl czerpie soki tylko od krzewu, w który jest
wszczepiona, tak i człowiek będący w ścisłej więzi z Bogiem odżywia się tylko
Bożym pokarmem. Duch Święty filtruje to, co dociera do człowieka a człowiek
musi tylko utrzymywać stałe połączenie z Bogiem.
I na koniec jeszcze jeden cytat:
„Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia” (2 Piotr 2,9). Nowonarodzenie nie
powoduje, że pokusy już nie maja dostępu do człowieka. Myślę, że pojawia się
ich wtedy o wiele więcej, ale obecność Ducha Świętego i Jego moc działająca w
człowieku, są wystarczającym zabezpieczeniem przed nimi.
Lech
Zachęcam do odwiedzenia księgarni internetowej www.sklep.znakiczasu.pl e-mail kontakt@znakiczasu.pl wejdź także na bloga "tyajemnicebiblii.blogspot.com dużo ciekawych materiałów na temat kreacjonizmu Zapraszam
Lech
Zachęcam do odwiedzenia księgarni internetowej www.sklep.znakiczasu.pl e-mail kontakt@znakiczasu.pl wejdź także na bloga "tyajemnicebiblii.blogspot.com dużo ciekawych materiałów na temat kreacjonizmu Zapraszam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz