ZRÓB SOBIE WOLNE - NAN CHASE
![]()
Apatię i przygnębienie wywołane zmęczeniem można bardzo łatwo wyleczyć, realizując receptę sprzed trzech i pół tysiąca lat.
Jeszcze nie tak dawno byłam kolejną załataną, zdołowaną mamą, która wiecznie zastanawiała się, jak wygospodarować więcej czasu. I oto w chwili „odgórnego” natchnienia postanowiłam wypróbować staromodną receptę na mój XXI-wieczny stan przygnębienia i apatii: szabat, rękojmię zdrowia psychicznego, skuteczną dziś nie mniej niż trzy i pół tysiąca lat temu, gdy Hebrajczycy skodyfikowali cotygodniowy dzień odpoczynku w postaci czwartego przykazania1.
Jego piękno polega między innymi na tym, że dobroczynne efekty przyniesie każdemu. Zdaniem niektórych, szabat jest największym hebrajskim darem dla ludzkości. Rzeczywiście, dzień odpoczynku daje co tydzień mnóstwo radości bez względu na światopogląd człowieka.
Jeśli ktoś zapewniałby cię, że dzięki szabatowi z dnia na dzień, i to za darmo, wstrzymasz nawał codziennych obowiązków, polepszysz jakość życia towarzyskiego, utrzymasz dom w czystości, ożywisz skostniałe małżeństwo, pogłębisz duchową świadomość i zwiększysz wydajność w pracy - pewnie byś uznał to za bajkę.
Ja też tak myślałam, ale postanowiłam się przekonać, czy jakieś cudowne kosmiczne remedium może naprawdę poskutkować. Po roku szczerego testowania odkryłam, że trzymanie się na pozór tajemniczych reguł przestrzegania szabatu przynosi efekt w postaci drogocennego daru czasu.
Nie ukrywam, że moje świętowanie szabatu różni się od tego w wydaniu ortodoksyjnych Żydów, którzy przez cały dzień uczestniczą w wyszukanych modłach i obrzędach, przestrzegają specjalnych przepisów żywieniowych, całe godziny studiują w synagodze Torę, a czasem nawet nie włączają urządzeń elektrycznych. Razem z mężem staramy się świętować szabat bez pośpiechu oraz zgodnie z naszymi upodobaniami i temperamentami. Mimo to od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę symbolicznie odpoczywamy wraz z Żydami w Jerozolimie, nie gotując, nie robiąc zakupów, nie płacąc rachunków, nie plewiąc ogródka, nie przycinając krzewów, nie sprzątając domu ani nie robiąc w nim żadnych napraw, nawet nie rozmawiając ani nie myśląc o pracy.
Szabat jest dniem wolnym od pracy, czasem przeznaczonym na delektowanie się wspaniałościami życia: pysznym jedzeniem, drzemką, lekturą, spacerem. Moje życie osobiste, zawodowe i rodzinne polepszyło się i zamierzam dalej obchodzić szabat, Najbardziej przemawiającym i olśniewającym odkryciem jest dla mnie to, że starożytne rozporządzenie może mieć tak całkowicie współczesne zastosowanie. Przykazanie o szabacie dano tysiące lat temu między innymi po to, by ulżyć przyszłemu brzemieniu niekończącej się ciężkiej pracy. A nasze dzisiejsze problemy wcale nie tak bardzo odbiegają od ówczesnych.
Cudowna zmiana
Moje własne poszukiwania rozpoczęły się w poradni małżeńskiej. Po dwudziestu dwóch udanych latach małżeństwa znaleźliśmy się z mężem Saulem w impasie - dotknął nas kryzys zarządzania czasem, rozwoju i zmian.
Nasze dzieci zaczęły wyfruwać z gniazda, spragnione wspaniałych przygód z nowymi znajomymi i nowych zainteresowań, a ja chciałam spróbować osobiście czegoś nowego razem z Saulem. Mieliśmy jednak nagłowię masę obowiązków, między innymi budowę nowej nieruchomości związanej z pracą zawodową, toteż musieliśmy pracować jeszcze więcej, aby wszystko zrealizować. Skończyło się na tym, że utknęliśmy w matni sprzeczek i kłótni. Już sama decyzja o zasięgnięciu pomocy w poradni małżeńskiej była dla nas obojga otrzeźwiającym krokiem.
Potem natknęłam się na książkę o żydowskich świętach i zaczęłam czytać rozdział o szabacie, Tak, szabat to święto, szczególna okoliczność, która zdarza się nie raz na rok, lecz raz na tydzień. To tak bardzo znaczący dzień, że znalazł się pośród dziesięciorga przykazań razem z „Nie zabijaj” i „Nie kradnij”.
Gdy przeczytałam, że szabat „odróżnia ludzi od innych stworzeń we wszechświecie”, byłam zelektryzowana. Dzień sobotniego odpoczynku miał być ściśle przestrzegany, aby ludzie przestali codziennie walczyć o byt, a zamiast tego cieszyli się materialnymi i duchowymi dobrami.
Na naszym drugim (i ostatnim) spotkaniu w poradni zaproponowałam Saulowi wprowadzenie w domu dnia odpoczynku - dnia innego niż wszystkie pozostałe - abyśmy wyszli z utartych kolein. Chętnie się zgodził. Pozostało nam tylko trzymać się określonych reguł i czekać na efekty.
Inny piątek
Podobnie jak wielu współczesnych Amerykanów nigdy się nie uczyliśmy, na czym tak naprawdę polega świętowanie szabatu. Znaliśmy tylko ogólne wytyczne: nadejście zachodu słońca w piątek należy uczcić wyjątkowo smacznym posiłkiem, dom ma być wysprzątany, a wszelkie prace pokończone.
Co z tego wszystkiego wynikło? Niesamowita przygoda.
W piątek przed pierwszym szabatem wzięłam wolne popołudnie, aby wysprzątać calusieńki dom. Skoro małżeństwo z trójką nastoletnich dzieci chce sobie zrobić dzień wolnego, trzeba zacząć od gruntownych porządków. Sprzątanie od razu przyniosło rezultaty i od tamtej pory stale dostosowuję swój tydzień pracy do szabatu, tak aby zrobić coś dobrego dla naszego życia rodzinnego.
W pierwszym tygodniu upiekłam też dwie chałki, zgodnie z biblijnym nakazem przygotowania dodatkowego jedzenia w piątek i zachowania go sobie jako zapas na jeden szabat2 - dla podkreślenia ważności szabatu jako dnia odpoczynku. Ugotowałam też tyle gulaszu, aby wystarczyło na cały szabat - i oto całodniowe gotowanie i sprzątanie zniknęły!
Saul, wróciwszy z pracy w piątek po południu, zdążył jeszcze przed zachodem słońca uporać się ze stertą rachunków. Ja w ciągu ostatniej godziny przed zachodem słońca dokończyłam papierkową robotę, postanowiwszy dopiąć pomniejsze sprawy. Od tamtej pory oboje mamy w zwyczaju pracować w piątek na podwójnych obrotach, nie zapominając też o załatwieniu drobnych spraw, które tak łatwo odłożyć na później.
Inna sobota
A co z sobotą? Pierwszego tygodnia po leniuchowaniu w łóżku zrelaksowaliśmy się z Saulem w ogrodzie. Kiedy mimowolnie zaczęłam wyrywać chwasty, krzyknął: „Przestań! Nie rób tego!”.
Okazało się, że miał rację, Teraz staramy się co tydzień czytać komentarz biblijny, zgłębiając teologię. W szabat, jak mówi nasz komentarz, ludzie powinni żyć w stanie doskonałej harmonii ze światem przyrody, czyli pozwalać chwastom i trawnikowi swobodnie rosnąć. Oboje jesteśmy zapalonymi ogrodnikami, tyle że praca w ogrodzie w każdej wolnej chwili nie pozostawia wolnego czasu na rozkoszowanie się jego pięknem i spokojem.
Wkrótce przestaliśmy robić w sobotę zakupy. Teraz przez całą dobę świat reklam nie ma przystępu do naszej rodziny.
Co więc robimy z czasem, który w ten sposób zyskaliśmy? Oprócz spania do późnych godzin rannych i cieszenia się naszym ogrodem zaczęliśmy z Saulem robić rzeczy, które dawno zaniechaliśmy - chodzimy na przykład na piesze wędrówki, by warny u znajomych, czytamy.
A nasze dzieci? Daniel, teraz osiemnastolatek, choć zawsze był przeciwny zinstytucjonalizowanej religii, w ostatnim roku zaczął uczęszczać na nabożeństwa. Dwunastoletni Austin pogodził się, że nie będziemy chodzić w sobotę do salonu gier wideo, ale za to polubił piesze wycieczki. Świętowanie rodzinnych szabatów najbardziej ceni sobie nasza szesnastoletnia córka Marina, która nigdy nie opuszcza piątkowej kolacji, a jej znajomym spodobała się „ta wypasiona bułka z warkoczami”, którą wyjmujemy z piekarnika w piątkowe popołudnia.
Przede wszystkim z utęsknieniem wyczekuję mojego cotygodniowego dnia odpoczynku. O zachodzie słońca w piątek zdejmuję z ręki zegarek i przez całą następną dobę czas stoi dla mnie w miejscu.
NAN CHASE
1 Zob. Wj 20,1-17; Zob. Wj 16,23.
[Przedruk: „Signs of the Times” 6/2012. Tłum. Paweł Jarosław Kamiński dla www. adwentysci.waw.pl].
Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje, ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest między bramami twymi. Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, a odpoczął dnia siódmego; dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go - czwarte przykazane dekalogu wg Biblii w przekładzie ks. Jakuba Wujka
Źródło: Znaki Czasu, 8/2015, ss. 16-18
|
Kiedy dyskutujemy na temat tego, jaki wpływ na nasze życie ma Bóg i Jego Słowo, często używamy takich stwierdzeń, jak "chodzę z Jezusem", "oddałem swoje życie Bogu", "słucham Bożego głosu", itp. Jak często zastanawiamy się jednak nad znaczeniem tych słów? Czy mówiąc to, wyrażamy tylko nasze pragnienia i nadzieje, nasze chęci, czy też są to stwierdzenia wynikające z analizy naszego życia w świetle tego, co mówi Biblia? Mam wrażenie, że wypowiadając takie opinie, często nie bierzemy pod uwagę oceny, jaką wystawia naszej wierze Pismo Święte.
Podam jeden przykład: jak często ci sami ludzie, ci sami adwentyści, którzy deklarują, że "chodzą z Jezusem", uważają, że nie jesteśmy w stanie przestrzegać przykazań? A przecież Jezus wielokrotnie wiązał ze sobą kwestię przestrzegania Bożego Prawa z miłością do Boga, "Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie" (J 14,15).
Co mówi nam Pismo Święte na temat znaczenia tych zwrotów, co to znaczy, według Biblii, "chodzić z Jezusem"? Zacznę może od tego, co Jezus powiedział w trakcie kazania na górze. "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5,8). Czyste serce, w kontekście całego kazania, a także całej Biblii, to takie, w którym nie ma miejsca na nieprawość, grzech, złe myśli, to serce wypełnione Bożą miłością, tą, o której apostoł Jan napisał: "Umiłowani, miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością" (1 J 4,7-8). Jezus powiedział też, "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios" (Mt 5,10). Czym jest sprawiedliwość, jeżeli nie właściwym przestrzeganiem przykazań? Nasze życie powinno być potwierdzeniem tego, że chodzimy z Jezusem. Nasz charakter musi być odbiciem, odzwierciedleniem Jego charakteru, mamy być "światłością świata". Wszystkie te wypowiedzi zostały przez Jezusa podsumowane na końcu rozdziału w słowach: "Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest" (Mt 5,48). Nikt z nas nie jest w stanie własnymi siłami osiągnąć tego stanu doskonałości. Można to zrobić tylko i wyłącznie poprzez odrzucenie całego balastu naszej cielesności i przyjęcie duchowego przewodnictwa Jezusa. Wyjaśnił to apostoł Paweł w Liście do Rzymian: "Bo ci, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe. Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój. Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może. Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą. Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego" (Rz 8,5-9). Życie z Jezusem nie polega na wzorowaniu się na tym, co jest na tym świecie. Wręcz przeciwnie, "A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe" (Rz 12,2). Apostoł Jakub wyraził to bardziej dobitnie: "Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga" (Jk 4,4). Musimy mieć świadomość, że tu nie ma miejsca na jakikolwiek kompromis, gdyby było inaczej, to Jezus nigdy by nie wypowiedział tego zdania: "Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto ze mną nie zbiera, rozprasza" (Mt 12,30). Żyjemy na tym zepsutym świecie, ale to od nas zależy, czy odsuwamy od siebie to, co pochodzi z tego świata a co prowadzi do grzechu, czy też chcemy z tych rzeczy korzystać, wmawiając sobie, że nie ma w tym nic złego. Prawda jest niestety brutalna: "Albo czy nie wiecie, że, kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jednym ciałem?" (1 Kor 6,16). Nie można być jednocześnie jednością z Chrystusem i z tym światem. Wreszcie do czego nawołuje nas ostatnie poselstwo do upadającego świata? "Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające" (Ap 18,4).
Na koniec przytoczę kilka wypowiedzi Ducha Proroctwa, które potwierdzają to, co mówi nam Biblia.
"Wyznawanie chrześcijaństwa, bez towarzyszącej wiary i jej uczynków, nie ma żadnej wartości. Nikt nie może służyć dwóm panom. Dzieci zła są sługami swego mistrza. Są sługami tego, komu się posłusznie oddają w służbę i nie mogą być Bożymi sługami tak długo, jak długo nie wyrzekną się diabła i wszystkich jego dzieł. Nie może być rzeczą bezpieczną dla sług niebieskiego króla brać udział w uciechach i upodobaniach, które urządzają słudzy szatana, dowodząc przy tym, że tego rodzaju przyjemności są całkowicie niewinne. Bóg objawił święte i niewzruszone prawdy, aby oddzielić swój lud od niezbożnych i oczyścić go dla siebie. Adwentyści Dnia Siódmego powinni wyżywać swą wiarę. Ci, którzy zachowują dziesięcioro przykazań, patrzą na świat i sprawy religijne z całkowicie innego punktu niż owi pozorni wyznawcy, którzy miłują przyjemności tego świata, unikają krzyża i gwałcą czwarte przykazanie. W obecnym stanie społeczeństwa, rodzicom nie jest łatwo ograniczać dzieci i wychowywać je zgodnie z wyłożoną w Biblii zasadą prawości. „Wyznawcy” religii już tak dalece odeszli od Słowa Bożego, że gdy Boży lud powraca do Jego świętego Słowa i pragnie wychowywać swoje dzieci zgodnie z jego nakazami — podobnie jak w starodawnych czasach Abraham zarządzał swoim domem — to te biedne dzieci, otoczone takim wpływem uważają, że rodzice niepotrzebnie strzegą ich przed obcowaniem ze współtowarzyszami. Siłą rzeczy pragną iść za przykładem pozornych nauczycieli [professors], miłujących świat i żądnych uciech"{SZ1 404.1}
"W dzisiejszych dniach prawie w ogóle nie słychać o prześladowaniu i wyszydzaniu za przyznawanie się do Chrystusa. Przyjęcie zewnętrznej formy pobożności i wpisanie imienia do ksiąg zborowych wymaga bardzo niewiele samozaparcia i poświęcenia, natomiast życie w taki sposób, aby nasze postępowanie było przyjemne Bogu, a nasze imiona były zapisane w księgach żywota, będzie wymagało od nas czujności i modlitwy, samozaparcia i poświęcenia. Rzekomi chrześcijanie nie mogą służyć młodzieży za wzór w naśladowaniu Chrystusa. Sprawiedliwe postępowanie jest nieomylnym owocem prawdziwej pobożności. Sędzia całej ziemi odda każdemu według jego uczynków. Dzieci, które chcą naśladować Chrystusa czeka na ziemi życie pełne walk. Będą musiały dźwigać swój codzienny krzyż, wyrzec się świata, odłączyć się od niego i naśladować życie Chrystusa" {SZ1 405.1}
Podam jeden przykład: jak często ci sami ludzie, ci sami adwentyści, którzy deklarują, że "chodzą z Jezusem", uważają, że nie jesteśmy w stanie przestrzegać przykazań? A przecież Jezus wielokrotnie wiązał ze sobą kwestię przestrzegania Bożego Prawa z miłością do Boga, "Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie" (J 14,15).
Co mówi nam Pismo Święte na temat znaczenia tych zwrotów, co to znaczy, według Biblii, "chodzić z Jezusem"? Zacznę może od tego, co Jezus powiedział w trakcie kazania na górze. "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5,8). Czyste serce, w kontekście całego kazania, a także całej Biblii, to takie, w którym nie ma miejsca na nieprawość, grzech, złe myśli, to serce wypełnione Bożą miłością, tą, o której apostoł Jan napisał: "Umiłowani, miłujmy się nawzajem, gdyż miłość jest z Boga, i każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością" (1 J 4,7-8). Jezus powiedział też, "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios" (Mt 5,10). Czym jest sprawiedliwość, jeżeli nie właściwym przestrzeganiem przykazań? Nasze życie powinno być potwierdzeniem tego, że chodzimy z Jezusem. Nasz charakter musi być odbiciem, odzwierciedleniem Jego charakteru, mamy być "światłością świata". Wszystkie te wypowiedzi zostały przez Jezusa podsumowane na końcu rozdziału w słowach: "Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest" (Mt 5,48). Nikt z nas nie jest w stanie własnymi siłami osiągnąć tego stanu doskonałości. Można to zrobić tylko i wyłącznie poprzez odrzucenie całego balastu naszej cielesności i przyjęcie duchowego przewodnictwa Jezusa. Wyjaśnił to apostoł Paweł w Liście do Rzymian: "Bo ci, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe. Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój. Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może. Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą. Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego" (Rz 8,5-9). Życie z Jezusem nie polega na wzorowaniu się na tym, co jest na tym świecie. Wręcz przeciwnie, "A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe" (Rz 12,2). Apostoł Jakub wyraził to bardziej dobitnie: "Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga" (Jk 4,4). Musimy mieć świadomość, że tu nie ma miejsca na jakikolwiek kompromis, gdyby było inaczej, to Jezus nigdy by nie wypowiedział tego zdania: "Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto ze mną nie zbiera, rozprasza" (Mt 12,30). Żyjemy na tym zepsutym świecie, ale to od nas zależy, czy odsuwamy od siebie to, co pochodzi z tego świata a co prowadzi do grzechu, czy też chcemy z tych rzeczy korzystać, wmawiając sobie, że nie ma w tym nic złego. Prawda jest niestety brutalna: "Albo czy nie wiecie, że, kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jednym ciałem?" (1 Kor 6,16). Nie można być jednocześnie jednością z Chrystusem i z tym światem. Wreszcie do czego nawołuje nas ostatnie poselstwo do upadającego świata? "Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające" (Ap 18,4).
Na koniec przytoczę kilka wypowiedzi Ducha Proroctwa, które potwierdzają to, co mówi nam Biblia.
"Wyznawanie chrześcijaństwa, bez towarzyszącej wiary i jej uczynków, nie ma żadnej wartości. Nikt nie może służyć dwóm panom. Dzieci zła są sługami swego mistrza. Są sługami tego, komu się posłusznie oddają w służbę i nie mogą być Bożymi sługami tak długo, jak długo nie wyrzekną się diabła i wszystkich jego dzieł. Nie może być rzeczą bezpieczną dla sług niebieskiego króla brać udział w uciechach i upodobaniach, które urządzają słudzy szatana, dowodząc przy tym, że tego rodzaju przyjemności są całkowicie niewinne. Bóg objawił święte i niewzruszone prawdy, aby oddzielić swój lud od niezbożnych i oczyścić go dla siebie. Adwentyści Dnia Siódmego powinni wyżywać swą wiarę. Ci, którzy zachowują dziesięcioro przykazań, patrzą na świat i sprawy religijne z całkowicie innego punktu niż owi pozorni wyznawcy, którzy miłują przyjemności tego świata, unikają krzyża i gwałcą czwarte przykazanie. W obecnym stanie społeczeństwa, rodzicom nie jest łatwo ograniczać dzieci i wychowywać je zgodnie z wyłożoną w Biblii zasadą prawości. „Wyznawcy” religii już tak dalece odeszli od Słowa Bożego, że gdy Boży lud powraca do Jego świętego Słowa i pragnie wychowywać swoje dzieci zgodnie z jego nakazami — podobnie jak w starodawnych czasach Abraham zarządzał swoim domem — to te biedne dzieci, otoczone takim wpływem uważają, że rodzice niepotrzebnie strzegą ich przed obcowaniem ze współtowarzyszami. Siłą rzeczy pragną iść za przykładem pozornych nauczycieli [professors], miłujących świat i żądnych uciech"{SZ1 404.1}
"W dzisiejszych dniach prawie w ogóle nie słychać o prześladowaniu i wyszydzaniu za przyznawanie się do Chrystusa. Przyjęcie zewnętrznej formy pobożności i wpisanie imienia do ksiąg zborowych wymaga bardzo niewiele samozaparcia i poświęcenia, natomiast życie w taki sposób, aby nasze postępowanie było przyjemne Bogu, a nasze imiona były zapisane w księgach żywota, będzie wymagało od nas czujności i modlitwy, samozaparcia i poświęcenia. Rzekomi chrześcijanie nie mogą służyć młodzieży za wzór w naśladowaniu Chrystusa. Sprawiedliwe postępowanie jest nieomylnym owocem prawdziwej pobożności. Sędzia całej ziemi odda każdemu według jego uczynków. Dzieci, które chcą naśladować Chrystusa czeka na ziemi życie pełne walk. Będą musiały dźwigać swój codzienny krzyż, wyrzec się świata, odłączyć się od niego i naśladować życie Chrystusa" {SZ1 405.1}