czwartek, 30 grudnia 2021

Siła grzechu i moc łaski Bożej

 W jaki sposób działa grzech? Kiedy czytamy historię tego, co stało się w ogrodzie Eden, mamy możliwość zauważenia jak szybko ujawniają się skutki popełnionego grzechu. Nawet pozornie niewielki grzech, jakim było zerwanie owocu i zjedzenie go, miał olbrzymi i negatywny wpływ na charakter Adama i Ewy. 

Przed grzechem Adam i Ewa mieli doskonałe ciała, które dzięki jedności pierwszych ludzi z Bogiem, mogły być utrzymywane w doskonałym stanie przez wieczność. Bóg nie stworzył ludzi obdarzając ich nieśmiertelnością, ale umożliwił im korzystanie z tego, co pochodzi od Niego, a co jest potrzebne do wiecznego życia. Warunkiem takiego życia jest zachowywanie doskonałych, nieskażonych grzechem relacji z Bogiem. Przed grzechem nie tylko ciała Adama i Ewy były pozbawione wad. Pierwsi ludzie nie mieli wad zarówno fizycznych jak i wad charakteru. Mieli w pełni ukształtowane doskonałe ciała, które nie wymagały rozwoju, i mieli charaktery pozbawione wad, które miały się rozwijać. Adam i Ewa zostali stworzeni do życia polegającego na rozwoju intelektualnym, do życia polegającego na poznawaniu otaczającego ich świata, a przede wszystkim na poznawaniu Boga. Poznając świat poznawali Boga, który ten świat stworzył. Doskonałość ich charakterów polegała na braku wad, a nie na tym, że były one w pełni ukształtowane, tak jak ich ciała. Rozwój umysłów, w tym charakterów, był zaplanowaną przez Boga drogą, jaką ludzie mieli podążać żyjąc wiecznie ze swoim Stwórcą. 

Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi. I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich (Rodzaju 1:26-27)

Bóg uczynił człowieka aby panował nad stworzonym przez Boga światem. Podobieństwo ludzi do Boga miało być widoczne w sposobie panowania nad światem. Miał on być odzwierciedleniem sposobu, w jaki Bóg panuje nad wszystkim, co stworzył. 

Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć (Marka 10:45)

Bóg nie jest autokratą i despotą, który siłą zmusza swoich poddanych do bezwzględnego posłuszeństwa, a wszyscy poddani mają mu służyć, zaspokajając jego potrzeby. Boże panowanie jest przeciwieństwem takiego sposobu rządzenia. Bóg nie stworzył świata aby świat Mu służył, ale aby Bóg mógł służyć temu światu. Na tym polega miłość. Nasze istnienie zawdzięczamy miłości Boga i Jego łasce.

Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy (Dzieje Apostolskie 17:28).

Świat stworzony przez Boga jest odbiciem Jego chwały i obrazem tego, w jaki sposób Bóg panuje nad światem. Nawet dzisiaj, na tym świecie zepsutym przez grzech, podstawowa zasada Bożych rządów, zasada dawania, jest widoczna i można ją znaleźć.

Ellen White napisała:

Chwałą Boga jest dawanie” (Pragnienie Wieków 16.3)

Grzech zeszpecił doskonałe dzieło Boga, ale uczyniony Jego ręką zapis pozostał. Nawet teraz wszystkie stworzone rzeczy opowiadają chwałę Jego doskonałości. Nie ma niczego, oprócz samolubnego serca człowieka, co żyłoby samo dla siebie. Nie ma przecinającego powietrze ptaka ani wędrującego po ziemi zwierzęcia, które nie służyłoby innemu istnieniu. Nie ma liścia w lesie ani skromnego źdźbła trawy, które nie pełniłoby swej służby. Każde drzewo, krzew i liść stanowi źródło tych elementów życia, bez których nie mógłby żyć żaden człowiek czy zwierzę; z kolei człowiek i zwierzę służy drzewom, krzewom i liściom. Kwiaty tchną pięknym zapachem i odsłaniają swe piękno w błogosławieństwie dla świata. Słońce rozlewa swoje światło, aby ucieszyć tysiące światów. Ocean, źródło wszystkich źródeł i zdrojów, przyjmuje strumienie z każdego lądu; bierze jednak po to, aby dawać. Mgły wychodzące z jego wnętrza spadają w postaci deszczu i nawadniają ziemię, aby mogła rodzić i kwitnąć” (PW 16.1)

Adam i Ewa mieli ten przywilej, że w otaczającym ich świecie nic nie przesłaniało im Prawdy o Bożej miłości. Mogli ją dostrzec dosłownie we wszystkim. Ponadto mieli do swojej dyspozycji najlepszego Nauczyciela, który odpowiadał na wszystkie ich pytania. To Chrystus, Syn Boży, był tym Nauczycielem. To Chrystus objawiał im tajemnicę doskonałości świata, którą jest jedność z Bogiem. Wynikiem jedności każdego stworzenia z Bogiem, jest jedność między wszystkimi stworzeniami. Wszyscy są ze sobą połączeni nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim duchowo. Zaburzenie działania choćby jednej relacji wpływa na wszystkie pozostałe. To jak system naczyń połączonych, w którym nie można zmienić poziomu wody w jednym naczyniu, nie zmieniając go w pozostałych. To jak połączenia w pajęczynie, zmiana w jednym miejscu pajęczyny jest przenoszona na całą sieć.

Bóg stwarzając świat, stworzył nie tylko przestrzeń, czas i materię, gwiazdy i planety. Bóg napełnił je żywymi organizmami, roślinami i zwierzętami, a na końcu stworzył człowieka. Każdy element stworzenia, zaczynając od pojedynczych atomów a skończywszy na człowieku, był na początku doskonale dopasowany do całej reszty. Boży świat to świat relacji i na początku wszystkie relacje były doskonałe. Nic nie zaburzało doskonałego funkcjonowania tego, co stworzył Bóg. Tak wyglądało życie w Niebie, gdy Bóg stworzył wszystkich aniołów. Tak wyglądało też życie na ziemi, kiedy Bóg zakończył siódmego dnia proces stwarzania.

Wszystkie Boże stworzenia zostały obdarowane przez Boga wolną wolą. Jednak aniołowie i ludzie od samego początku mieli nie tylko możliwość podejmowania decyzji, ale także poprzez te decyzje wpływania na relacje łączące wszystkie stworzenia. Właściwe decyzje, zgodne z wolą Boga, wzmacniały istniejący system i rozwijały istniejące relacje. Tak było do czasu, gdy wykorzystując w niewłaściwy sposób wolną wolę najpierw Lucyfer, a potem Ewa i Adam, podjęli złe decyzje, które negatywnie wpłynęły na to, co stworzył Bóg. 

Co stało się z Adamem i Ewą, gdy popełnili grzech?

To ważne pytanie, jednak najpierw zastanówmy się kiedy Adam i Ewa popełnili pierwszy grzech.

A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim (Mateusza 5:28)

Z pewnością zerwanie owocu z drzewa, o którym Bóg powiedział Adamowi: „z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” (Rodzaju 2:17) było grzechem, ale czy pierwszym?

Potem rzekł Pan Bóg: Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego (Rodzaju 2:18)

Bóg stworzył Ewę, ponieważ Adam, kiedy nazywał zwierzęta, zawsze widział samca i samicę, a ponieważ był sam, to zaczął czuć potrzebę życia w społeczności z kimś podobnym do niego. W ogrodzie Eden Adam i Ewa byli jedynymi ludźmi i wydaje mi się, że naturalne było dla nich, że wszystko robili razem. 

Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem (Rodzaju 2:24)

Kiedy Ewa oddaliła się od Adama i zorientowała się, że nie ma go obok niej, poczuła niepokój. Gdyby posłuchała głosu serca oraz rad, których wcześniej udzielił im Bóg, to poszłaby tam, gdzie był jej mąż. Gdy Adam zorientował się, że Ewa oddaliła się od niego, poczuł niepokój, i gdyby posłuchał głosu serca i rad, których wcześniej udzielił im Bóg, to poszedłby odnaleźć swoją żonę. Jednak obydwoje zlekceważyli uczucie niepokoju. Ewa nie wróciła do Adama, a Adam nie poszedł szukać Ewy.

Czy obydwoje zdawali sobie sprawę z tego, że gdy nie są razem, to może im grozić większe niebezpieczeństwo, niż wtedy gdy są razem? Biblia nie mówi tego wprost, chociaż logicznym wnioskiem jest to, że Bóg ostrzegł ich przed zagrożeniem ze strony szatana. Bóg zawsze nas ostrzega przed niebezpieczeństwem, tylko że my często nie chcemy Go słuchać.

Ellen White napisała o tym tak:

Aniołowie przestrzegli ludzi, że szatan zamierza wyrządzić im krzywdę i że powinni mieć się na baczności. (…) Aniołowie przestrzegali Ewę, aby podczas swych zajęć nie odłączała się od męża, gdyż może zetknąć się z upadłym wrogiem. Jeśli oddalą się od siebie, będą w większym niebezpieczeństwie niż wtedy, gdy będą razem (…)  Bóg nie pozwoli, aby szatan ustawicznie kusił świętą parę. Mógł mieć do nich dostęp tylko przy drzewie znajomości dobrego i złego (Historia zbawienia 19.1-2)

Adam i Ewa zlekceważyli jednak te ostrzeżenia, okazując tym samym brak bezwarunkowego zaufania do Boga. Zaufali sami sobie, uwierzyli w to, że są wystarczająco mądrzy, aby uniknąć niebezpieczeństwa. Ten brak zaufania do Boga był pierwszym grzechem popełnionym zarówno przez Adama jak i przez Ewę.

Ewa nieświadomie oddaliła się w trakcie pracy od męża. Gdy to spostrzegła, przez chwilę pomyślała, że grozi jej niebezpieczeństwo. Uspokoiła ją jednak myśl, że choć nie ma przy niej męża, to przecież nic jej nie może grozić. Była mądra — powinna więc była wiedzieć, że zło przyjdzie, i nie zbliżać się do zakazanego drzewa. Ewa zaczęła jednak z ciekawością i podziwem przyglądać się jego owocom. Zobaczyła, że były bardzo ładne. Zaczęła zastanawiać się, dlaczego Bóg tak stanowczo zakazał je spożywać, a nawet dotykać (HZ 20.2)

Ewa zaczęła stosować własne kryteria oceny tego, co jest dobre a co złe. Nie był to otwarty bunt, jakiego dopuścił się w Niebie Lucyfer, niemniej jednak Ewa zaczęła się zastanawiać, czy Bóg zawsze ma rację. Uznała, że zakaz związany z drzewem znajomości dobra i zła jest zbyt surowy i że może zbliżyć się to tego drzewa i oglądać je z bliska nie narażając się na niebezpieczeństwo.

Czy widać tu, że Ewa zaczęła tracić zaufanie do Boga i zaczęła ufać sobie? 

Szatan wykorzystał to i udało mu się skusić Ewę do grzechu, do złamania Bożego Prawa przekazanego jej, oraz Adamowi, w formie zakazu:

I dał Pan Bóg człowiekowi taki rozkaz: Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz (Rodzaju 2:16-17)

Bóg powiedział im o konsekwencjach złamania tego zakazu. I nie dał im do zrozumienia, że te konsekwencje mogą ich ominąć. Bóg powiedział: „na pewno umrzesz”. Czy Adam i Ewa mieli jakiś powód do tego, aby nie ufać Bogu? Z całą pewnością nie, Bóg nigdy nie zrobił czegoś, co mogło naruszyć zaufanie do Niego. A jednak Ewa wolała uwierzyć szatanowi, który powiedział: „Na pewno nie umrzecie”. Taki sam błąd braku zaufania do Boga popełnił wkrótce także Adam. I bardzo szybko okazało się, jakie są konsekwencje grzechu. 

Po pierwsze ludzie zaczęli odczuwać strach przed Bogiem.

Usłyszałem szelest twój w ogrodzie i zląkłem się, gdyż jestem nagi, dlatego skryłem się (Rodzaju 3:10)

Połączenie tego strachu wraz z okazanym wcześniej brakiem zaufania do Boga zaowocował chęcią samousprawiedliwienia i zrzucenia odpowiedzialności za grzech na kogoś innego. Ani Adam ani Ewa nie chcieli przyznać się do tego, że złamali Boży zakaz. Zamiast tego zaczęli obwiniać siebie i węża, a pośrednio Boga. To był drugi skutek popełnionego grzechu. 

Oba skutki dotyczyły sfery duchowej życia człowieka. Charaktery Adama i Ewy przestały być bez skazy, pojawiły się na nich pierwsze rysy. Pojawiły się objawy egoizmu a zaufanie do samego siebie zaczęło przewyższać zaufanie do Boga. Adam i Ewa zaczęli kwestionować Boże decyzje.

Grzech miał też wpływ na fizyczną sferę życia pierwszych ludzi, a dzięki działaniu prawa dziedziczenia, ten wpływ przenosił się na wszystkie następne generacje ludzi. Adam i Ewa mogli żyć wiecznie, ale pod warunkiem zachowywania niczym niezakłóconych relacji z Bogiem. Apostoł Paweł powiedział o Chrystusie:

On, który jest odblaskiem chwały i odbiciem jego istoty i podtrzymuje wszystko słowem swojej mocy (Hebrajczyków 1:3)

Grzech uszkodził relacje człowieka z Bogiem a skutkiem tego uszkodzenia jest to, że straciliśmy możliwość otrzymywania od Boga tego, co jest konieczne do zachowania wiecznego życia. Jedynie Bóg jest w naturalny sposób nieśmiertelny:

Błogosławiony i jedyny władca, Król królów, Pan panów, jedyny, który ma nieśmiertelność (1 Tymoteusza 6:15-16)

Człowiek może żyć wiecznie pod warunkiem, że zachowuje doskonałe, nie skażone grzechem relacje z Bogiem, stając się tym samym współuczestnikiem Bożej nieśmiertelności. Adam i Ewa popełniając grzech stracili takie relacje i tym samym stracili możliwość życia wiecznego. To dlatego Bóg powiedział im w ogrodzie Eden, kiedy jeszcze nie zgrzeszyli:

I rozkazał PAN Bóg człowiekowi: Możesz jeść do woli z każdego drzewa ogrodu; ale z drzewa poznania dobra i zła jeść nie będziesz, bo tego dnia, kiedy zjesz z niego, na pewno umrzesz (Rodzaju 2:16-17 UBG)

Adam żył jeszcze 930 lat, nie umarł tego samego dnia, w którym zgrzeszył. Jednak tego dnia rozpoczął się proces umierania. I tak dzieje się z każdym człowiekiem. Każdy z nas zaczyna umierać już podczas narodzin. W ciałach Adama i Ewy zaszła pewna zmiana, której skutkiem był brak umiejętności otrzymywania od Boga tego, co niezbędne do podtrzymywania życia wiecznego. Ta fizyczna cecha nie tylko jest przez nas dziedziczona, ale z czasem rozwija się. Pierwsi ludzie żyli kilkaset lat, dzisiaj tylko nieliczni dożywają stu lat. 

Skutki jednego grzechu popełnionego przez Adama i Ewę zmieniły życie zarówno ich, jak i wszystkich następnych pokoleń. Każdy następny grzech tylko pogłębiał te skutki. Nie trzeba daleko szukać, aby to stwierdzić. Zajrzyjmy do kolejnego rozdziału Księgi Rodzaju.

Adam obcował z żoną swoją Ewą, a ta poczęła i urodziła Kaina. Wtedy rzekła: Wydałam na świat mężczyznę z pomocą Pana. Potem urodziła jeszcze brata jego Abla. Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. Po niejakim czasie Kain złożył Panu ofiarę z plonów rolnych; Abel także złożył ofiarę z pierworodnych trzody swojej i z tłuszczu ich. A Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę. Ale na Kaina i na jego ofiarę nie wejrzał; wtedy Kain rozgniewał się bardzo i zasępiło się jego oblicze. I rzekł Pan do Kaina: Czemu się gniewasz i czemu zasępiło się twoje oblicze? Wszak byłoby pogodne, gdybyś czynił dobrze, a jeśli nie będziesz czynił dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cię, lecz ty masz nad nim panować. Potem rzekł Kain do brata swego Abla: Wyjdźmy na pole! A gdy byli na polu, rzucił się Kain na brata swego Abla i zabił go (Rodzaju 4:1-8)

Jak to się stało, że Kain i Abel tak bardzo różnili się od siebie? Mieli przecież tych samych rodziców. Przypomnijmy sobie reakcję Adama i Ewy na pytanie Boga do Adama: „Czy jadłeś z drzewa, z którego zakazałem ci jeść?”. Adam zrzucił winę na Ewę, Ewa na węża, a tak naprawdę obydwoje obwinili Boga. „Kobieta, którą mi dałeś, aby była ze mną, dała mi z tego drzewa i jadłem”. „Wąż mnie zwiódł i jadłam”. Czy słyszycie w głosie Ewy niewypowiedziane słowa: „Wąż, którego ty Boże stworzyłeś”? Jak długo Adam i Ewa nie potrafili pogodzić się z myślą, że cała odpowiedzialność za to, co się stało, spoczywa na nich? Jak długo w ich umysłach tkwiła myśl o tym, że Bóg ich skrzywdził, że nie postąpił z nimi sprawiedliwie, że był dla nich zbyt surowy? Czy mogło być tak, że tendencja do samousprawiedliwiania się i obwiniania Boga tkwiła w nich dosyć długo i swoje niezadowolenie przekazali Kainowi? Czy jest możliwe, że z czasem zrozumieli swój błąd, zaczęli go żałować i przestali obwiniać Boga, a gdy urodził się Abel, to ta zmiana zdecydowała o tym, że charakter Abla został ukształtowany inaczej, niż Kaina?

Bezbożny plącze się we własnych nieprawościach, wikła się w pętach swego grzechu (Przysłów 5:22)

Jaki wpływ na kształtowanie umysłu i charakteru dziecka mają jego rodzice? Jaki wpływ na rozwój umysłu i charakteru Jezusa mieli Maria i Józef? Dlaczego Bóg właśnie Marię wybrał na matkę Jezusa? Dlaczego wybrał Józefa? Jakimi byli ludźmi? Czy Adam i Ewa byli dla Kaina takimi samymi rodzicami, jak Józef i Maria dla Jezusa?

Ellen White tak napisała o Kainie i Ablu:

Kain i Abel, synowie Adama, różnili się bardzo pod względem charakteru. Abel przeniknięty duchem lojalności wobec Boga dostrzegał w postępowaniu Stwórcy z upadłym rodzajem ludzkim sprawiedliwość oraz miłosierdzie i z wdzięcznością przyjął nadzieję zbawienia. Kain jednak żywił ducha buntu i szemrał przeciwko Bogu z powodu przekleństwa za grzech Adama, rzuconego na ziemię i upadłą ludzkość. Pozwolił, by jego umysł podążał tą samą drogą, która doprowadziła szatana do upadku — pobłażał pragnieniu wywyższenia się oraz kwestionował Bożą sprawiedliwość i autorytet (Patriarchowie i Prorocy 51.1)

Minęło zaledwie kilkadziesiąt lat od pierwszego grzechu, który według wielu ludzi był mało znaczącym czynem i nie zasługiwał na tak wielką karę, jaka spotkała ludzi. Prawda jest jednak trochę inna. 

Po pierwsze grzech Adama i Ewy nie był mało znaczącym czynem, a jego konsekwencje pogłębiały się w dramatyczny sposób w każdym następnym pokoleniu. Najstarszy syn Adama zabił swojego młodszego brata. 

Po drugie, to co spotkało ludzkość nie jest karą za grzechy, ale konsekwencją grzechów popełnionych przez ludzi. 

Wasze winy obaliły ten porządek, a wasze grzechy pozbawiły was dobrego (Jeremiasza 5:25)

Bóg nie karze nas za nasze grzechy, ale pomaga nam uwolnić się od naszych wszystkich grzechów. Pomaga nam poznać Prawdę, prawdę o Jego miłości do nas. W ten sposób daje nam szansę na poznanie Go i pokochanie Go z całego serca i z całej duszy. To my naszymi grzechami doprowadziliśmy ten świat do takiego stanu. A mimo to Bóg nas nie odrzucił, ale robi wszystko, aby uratować każdego z nas. Każdy z nas ma szansę na życie wieczne z Bogiem na nowej ziemi, którą Bóg pewnego dnia stworzy na nowo.

Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony (Jana 3:16-17)

Nie lekceważmy grzechu, to najgroźniejsza choroba ludzkości. Jest dużo chorób na tym świecie, wiele z nich może być przyczyną utraty życia, ale tylko grzech jest przyczyną utraty życia wiecznego. Jednak moc Bożej łaski i miłości przewyższa moc grzechu, a Bóg pozwala nam skorzystać z tej mocy. To dzięki tej mocy każdy człowiek może stać się nowym stworzeniem, pozbawionym wszystkich wad, wolnym od grzechu, doskonale dopasowanym do Bożego świata. To dzięki tej mocy każdy z nas ma szansę na wieczne życie z Bogiem. Jedyna rzecz, którą musi zrobić człowiek, to pokochać Boga. Tego Bóg nie chce i nie może zrobić za nas. 

Bóg cię kocha, ale czy ty kochasz Boga?

poniedziałek, 20 grudnia 2021

Jarzmo Jezusa

 Mateusz 11:29-30

Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie

 

Śmierć w Biblii pojawia się już od czwartego rozdziału Księgi Rodzaju, gdy Kain zabił swojego brata Abla. W piątym rozdziale tej księgi słowo „umarł” pojawia się osiem razy. Następnie mamy opis potopu, w trakcie którego zginęła prawie cała ludzkość, za wyjątkiem ośmiu osób. Śmierć zakończyła też życie mieszkańców Sodomy i Gomory oraz prawie wszystkich pierworodnych w Egipcie. Każda śmierć jest tragedią, jednak myślę, że dla każdego rodzica najbardziej tragiczna jest śmierć własnego dziecka.

Co czuł Jair, przełożony synagogi, kiedy poszedł do Jezusa prosić o pomoc dla umierającej córki?

A oto przyszedł mąż, imieniem Jair, który był przełożonym synagogi, i padł do nóg Jezusa, i prosił go, aby wstąpił do jego domu, gdyż miał córkę, jedynaczkę, w wieku około dwunastu lat, a ta umierała” (Łukasza 8:41-42)

A co czuł Jair, kiedy otrzymał wiadomość, że jego córka już zmarła?

nadszedł ktoś od przełożonego synagogi, mówiąc: Umarła córka twoja, nie trudź już Nauczyciela” (Łukasza 8:49).

Jakie myśli przyszły do głowy Jairowi i jaką rozpaczą napełniło się jego serce, kiedy usłyszał te słowa: „Umarła córka twoja”. A jaką rozpacz czuła uboga wdowa z Nain, kiedy straciła swojego jedynego syna? O czym myślała, kiedy brała udział w pogrzebie swojego syna?

A zaraz potem udał się do miasta, zwanego Nain, i szli z nim uczniowie jego i mnóstwo ludu. A gdy się przybliżał do bramy miasta, oto wynoszono zmarłego, jedynego syna matki, która była wdową, a wiele ludzi z tego miasta było z nią” (Łukasza 7:11-12).

Jak wielka rozpacz czujemy w słowach wypowiedzianych przez króla Dawida po śmierci jego syna Absaloma. Absalom chciał wprawdzie odebrać Dawidowi tron i był gotów zabić własnego ojca, a mimo to Dawid, kiedy dowiedział się o jego śmierci, rozpaczał:

Wtedy król zadrżał i wstąpiwszy do górnej komnaty nad bramą, zaczął płakać. I chodząc tam i z powrotem tak wołał: Synu mój, Absalomie! Obym to ja był umarł zamiast ciebie! Absalomie, synu mój, synu mój!” (2 Samuela 18:33).

Co było źródłem tak wielkiej rozpaczy Jaira, wdowy z Nain i Dawida? Co jest do dziś powodem, dla którego wielu rodziców rozpacza po śmierci swoich dzieci? Dlaczego wielu z nich nie potrafi pogodzić się z tym, że ich ukochane dziecko straciło życie?

Powodem tej rozpaczy jest miłość. Dla kochającego rodzica strata ukochanego dziecka to wielka tragedia.

A teraz wyobraźmy sobie co czuje Bóg, kiedy widzi jak umierają Jego ukochane dzieci. Bóg jest miłością.

Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością” (1 Jana 4:8).

Ponieważ Bóg nas kocha, ponieważ On kocha wszystkich ludzi, to chce, aby wszyscy ludzie żyli razem z Nim w Jego Królestwie.

Czy rzeczywiście mam upodobanie w śmierci bezbożnego - mówi Wszechmocny Pan - a nie raczej w tym, by się odwrócił od swoich dróg i żył? (…) Odrzućcie od siebie wszystkie swoje przestępstwa, które popełniliście przeciwko mnie, i stwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha! Dlaczego macie umierać, domu izraelski? Gdyż nie mam upodobania w śmierci śmiertelnika, mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się więc, a żyć będziecie!” (Ezechiela 18:23.31-32)

Co wobec tego czuje Bóg, kiedy patrzy na to w jaki sposób wykorzystujemy Jego dar życia? O czym myśli widząc, jak odrzucamy Jego miłość na rzecz przywiązania do tego, co prowadzi do śmierci? Adam i Ewa popełnili grzech, a skutkiem tego grzechu jest nasze oddzielenie od Boga. Od sześciu tysięcy lat Bóg pomaga każdemu człowiekowi wrócić do Niego. Bóg pomaga nam usunąć wszystkie przeszkody, które utrudniają nam powrót do naszego kochającego Niebieskiego Ojca. Bóg na wszystkie możliwe sposoby zachęca nas do powrotu do Niego.

Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” (Mateusza 11:28).

To my porzuciliśmy Boga a nie Bóg nas. I to my musimy do niego wrócić. Bóg pragnie tego z całego serca. Jezus modlił się o to przed swoją śmiercią na krzyżu i modli się o to każdego dnia:

Ojcze! Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem” (Jana 17:24).

To Jezus obiecał swoim uczniom, że pewnego dnia wróci po to, aby ich zabrać i żeby odtąd mogli żyć razem z Nim.

Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli” (Jana 14:1-3).

To największe pragnienie Jezusa, żyć razem z Ojcem i z nami, w doskonałej jedności.

Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli” (Jana 17:21).

Bez osiągnięcia tej jedności nikt nie może być zbawiony. Brak tej jedności oznacza bowiem, że wciąż istnieje oddzielenie człowieka od Boga. A to oddzielenie uniemożliwia życie w Jego obecności. To nie Bóg musi dopasować tę rzeczywistość, w której On istnieje, do naszej niedoskonałości, aby umożliwić nam życie razem z Nim. To, że Bóg tego pragnie nie oznacza, że to zrobi, ponieważ jest to niemożliwe. Bóg nigdy się nie zmienia, jest cały czas taki sam, On po prostu jest.

„Ja jestem” to słowa, których Bóg używa jako swego imienia. „Ja jestem” to słowa, którymi Jezus zwracał się do ludzi aby uświadomić im, kim jest.

I rzekł do nich: Wy jesteście z niskości, Ja zaś z wysokości; wy jesteście z tego świata, a Ja nie jestem z tego świata. Dlatego powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Jeśli bowiem nie uwierzycie, że to Ja jestem, pomrzecie w swoich grzechach” (Jana 8:23-24).

Bóg nie wypowiada się o sobie w czasie przeszłym lub przyszłym. Nie mówi o tym jaki był lub jaki będzie, On po prostu mówi „Ja jestem”, dając nam do zrozumienia, że nigdy się nie zmienia. Nigdy też nie zmieniają się warunki, w jakich żyją ci, którzy przebywają w obecności Boga. Każdy, kto nie jest dopasowany do tych warunków, nie może przebywać razem z Bogiem, a to oznacza śmierć, ponieważ tylko Bóg jest dawcą życia.

Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy” (Dzieje Apostolskie 17:28).

W nim było życie, a życie było światłością ludzi” (Jana 1:4)

Na czym polega nasze dopasowanie do Bożej rzeczywistości?

Jezus powiedział:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego (…) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego” (Jana 3:3.5).

Warunkiem koniecznym jest narodzenie się na nowo. Co to znaczy być narodzonym na nowo? Jezus powiedział:

Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest” (Mateusza 5:48).

W modlitwie podczas ostatniej wieczerzy powiedział:

A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy. Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności (…) Ojcze sprawiedliwy! I świat cię nie poznał, lecz Ja cię poznałem i ci poznali, że Ty mnie posłałeś; i objawiłem im imię twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich.” (Jana 17:22-23.25-26)

Tak więc znakiem tej jedności jest miłość, objawiająca się w życiu człowieka w taki sam sposób, w jaki objawiała się w życiu Jezusa. Znakiem tej miłości jest objawianie takiego samego charakteru, jaki posiada Jezus, charakteru pozbawionego wad.

Bóg patrząc na nas widzi swoje ukochane dzieci, jednak widzi też to, że w takim stanie, w jakim jesteśmy, nie możemy znaleźć się razem z Nim w Jego Królestwie. Robi więc wszystko aby to zmienić. Robi wszystko, aby usunąć z naszych charakterów wszystkie wady. Robi to, ponieważ nas kocha i tak jak rodzice kochają swoje dzieci i chcą dla nich tylko tego, co najlepsze, tak Bóg pragnie tego samego dla każdego swojego dziecka. A co może być dla nas lepszego, niż życie z naszym Bogiem na zawsze?

Nasze wady są objawem śmiertelnej choroby, na którą chorują wszyscy ludzie. Tą chorobą jest grzech. Nasze wady objawiają się w nieposłuszeństwie Bożemu Prawu. Boże Prawo określa standardy obowiązujące w Bożym Królestwie, więc ich przestrzeganie nie jest opcjonalne, ale obligatoryjne.

Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą” (Galacjan 5:19-21)

Wystarczy porównać to, co powiedział apostoł Paweł ze słowami Chrystusa:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego”

Tak więc posłuszeństwo jest konieczne, jednak co to znaczy być posłusznym? Jezus wyjaśnił to w przypowieści o ojcu i dwóch synach.

 Mateusz 21:28-31

Pewien człowiek miał dwóch synów. Przystępując do pierwszego, rzekł: Synu, idź, pracuj dziś w winnicy. A on, odpowiadając, rzekł: Tak jest, panie! Ale nie poszedł. I przystępując do drugiego, powiedział tak samo. A on, odpowiadając, rzekł: Nie chcę, ale potem zastanowił się i poszedł. Który z tych dwóch wypełnił wolę ojcowską?

Pierwszy wprawdzie zadeklarował swoje posłuszeństwo woli ojca, jednak gdy miał wykonać wolę ojca, zwyciężyła jego własna wola. Drugi odrzucił propozycję ojca, jednak po pewnym czasie stwierdził, że jednak zależy mu na tym, aby wolę ojca wypełnić.

Ci bracia są symbolem dwóch grup ludzi. Pierwsza to ludzie, którzy deklarują się jako wierni i posłuszni Bogu, jednak w chwilach, gdy muszą wybrać między posłuszeństwem Bogu a posłuszeństwem własnym pożądliwościom, wybierają to drugie, ujawniając tym samym swoje nieposłuszeństwo. Do tej grupy należała większość przywódców religijnych Izraela w czasach Jezusa. Jezus nazywał ich obłudnikami.

Druga grupa to ludzie, którzy nie składają deklaracji o swoim posłuszeństwie i czasem podejmują niewłaściwe decyzje, jednak po przemyśleniu tematu potrafią zmienić zdanie i okazać posłuszeństwo Bogu. Kiedy uświadamiają sobie prawdziwe znaczenie swojej niewłaściwej decyzji, zmieniają ją i dobrowolnie, bez żadnego przymusu wybierają posłuszeństwo Bogu.

Te dwie grupy można przedstawić w jeszcze jeden sposób.

Pewnego dnia Jezus powiedział:

Mateusz 11:29-30

Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie

Biorąc pod uwagę to, co powiedział Jezus, można powiedzieć, że dla należących do pierwszej grupy jarzmo Jezusa jest bardzo niemiłe i chociaż twierdzą oni, że chcą w nim chodzić, to gdy trzeba już iść z tym jarzmem, poddają się. Ból jest dla nich zbyt silny i zdejmują z siebie jarzmo Jezusa.

Należący do drugiej grupy mają czasem niemiłe uczucia związane z jarzmem Jezusa, jednak po krótkim czasie uświadamiają sobie, że to jarzmo nie jest niemiłe i że chcą w nim chodzić. Nie zdejmują z siebie tego jarzma w tych momentach, gdy jarzmo zaczyna im sprawiać ból.

Warto zauważyć, że są jeszcze dwie inne grupy ludzi.

Trzecia grupa to ludzie, którzy są bezwarunkowo posłuszni Bogu. Tacy ludzie zachowują się, myślą i czują tak samo, jak aniołowe w niebie. Bóg nie musi przekonywać ich o słuszności swoich poleceń, ponieważ ci aniołowie ich nie kwestionują, ale pragną je wykonywać. Takimi ludźmi byli apostołowie Piotr, Jakub i Jan, takim człowiekiem był też apostoł Paweł. Nie byli tacy od urodzenia, musieli przejść pewną wewnętrzną przemianę, dokładnie tę przemianę, o której Jezus powiedział Nikodemowi:

Jana 3:7-8

Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha

Trzecia grupa nosi na sobie jarzmo Jezusa, ale w ogóle nie odczuwa tego jarzma jako jarzma. Chodzenie w tym jarzmie jest ich pragnieniem.

Ostatnia, czwarta grupa to ci ludzie, którzy jawnie sprzeciwiają się Bogu. Kwestionują Słowo Boże, kwestionują Bożą sprawiedliwość i uważają Boże prawo za niedoskonałe. Prawdziwy Bóg nie jest dla nich autorytetem. Mogą oni uznawać Boga za stwórcę wszystkiego, jednak nie zgadzają się z Bogiem i są z nim w ustawicznym konflikcie. Do tej grupy należą ci, którzy oddali się pod kontrolę szatana. To ci, którzy całkowicie odrzucili jarzmo Jezusa.

 

Gdyby uporządkować te grupy według stopnia posłuszeństwa, to otrzymamy następujący porządek:

1) Nieposłuszni Bogu (zbuntowani, walczący z Bogiem). Ci którzy odrzucili jarzmo Jezusa

2) Hipokryci, deklarujący swoje posłuszeństwo Bogu, ale tak naprawdę są bardziej posłuszni pożądliwościom ich serc. To ci, którzy wprawdzie noszą na sobie jarzmo Jezusa, ale w sytuacjach, które są próbą posłuszeństwa, zdejmują to jarzmo. Noszą je tylko wtedy, gdy nie czują dyskomfortu z powodu noszenia tego jarzma.

3) Warunkowo posłuszni Bogu. To ci, którzy czasem odczuwają pewien dyskomfort z powodu jarzma Jezusa, jednak nie zdejmują go.

4) Bezwarunkowo posłuszni Bogu, z radością noszący jarzmo Jezusa przez cały czas.

Bezwarunkowe posłuszeństwo jest skutkiem miłości do Boga, ponieważ ta miłość jest związana z pełnym i bezwarunkowym zaufaniem do Boga. To właśnie zaufanie do Boga sprawia, że człowiek jest posłuszny niezależnie od sytuacji w jakiej się znajduje. Tak jak posłuszni byli trzej hebrajscy młodzieńcy, którzy na równinie Dura byli gotowi oddać swoje życie, aby tylko nie okazać nieposłuszeństwa Bogu. Oni po prostu nie wyobrażali sobie, że mogliby zrobić coś, co nie podoba się Bogu (Daniela 3).

A teraz zastanówmy się do której grupy my należymy, kiedy przychodzimy na ten świat, czyli po swoich narodzinach. Zgodnie z tym, co napisał apostoł Paweł na pewno po urodzeniu nie należymy do ostatniej, czwartej grupy, do grupy tych, którzy są bezwarunkowo posłuszni Bogu.

Rzymian 3:10 Nie ma ani jednego sprawiedliwego

I nie należymy też do pierwszej grupy. Niezależnie od tego w co wierzymy, należymy do drugiej lub trzeciej grupy.

A do której grupy chcemy należeć?

Myślę, że lepiej zrozumiemy to zagadnienie, jeżeli spróbujemy znaleźć odpowiedź na następujące pytanie, do której grupy należeli Adam i Ewa przed grzechem?

Nie chcę ich nazywać hipokrytami, ale na pewno nie należeli do grupy czwartej. Zauważmy, że gdy żyli w ogrodzie Eden to wprawdzie byli posłuszni Bogu, ale w tym czasie nie byli kuszeni do nieposłuszeństwa. Cieszyli się tym, co mieli, życie w raju sprawiało im radość, czuli się szczęśliwi i nie odczuwali chęci zmiany. Nie zastanawiali się na tym, czy można żyć inaczej. Byli posłuszni, ale ich posłuszeństwo nie było skutkiem bezwarunkowego zaufania do Boga, ale brakiem możliwości okazania nieposłuszeństwa.

Czy Adam i Ewa nie mieli w sobie ukształtowanego bezwarunkowego posłuszeństwa? Tak, nie mieli. Gdyby byli bezwarunkowo posłuszni Bogu, gdyby należeli do czwartej grupy, to nie ulegliby pokusie.

Kiedy się nad tym zastanowisz, to dojdziesz do wniosku, że ten rodzaj posłuszeństwa, jakie mieli Adam i Ewa przed grzechem, nie jest tym posłuszeństwem, które pozwala należeć do czwartej grupy, do grupy tych, którzy w przyszłości będą żyli wiecznie w obecności Boga. Bezwarunkowe posłuszeństwo musi zostać ukształtowane w każdym z nas tu i teraz. Musimy narodzić się na nowo zanim Jezus Chrystus po raz drugi pojawi się na ziemi. Bóg nie stworzył nas z taka formą posłuszeństwa, ponieważ może ona zostać osiągnięta tylko poprzez miłość, a miłości nie można „zaprogramować”, miłość musi pojawić się spontanicznie. Nikogo nie można zmusić do miłości i Bóg tego nie robi.

 

Być może zaczynasz się zastanawiać nad tym, czy rzeczywiście bezwarunkowe posłuszeństwo Bogu jest konieczne. Czy nie wystarczy, że zostanie przywrócony ten stan, jaki był przed grzechem? Odpowiedź jest prosta, taki stan nie wystarczy.

Apokalipsa 21:3-5

I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe

Bóg mówi tu o tym, że stworzy wszystko na nowo. Jednak jest coś, czego Bóg nie może stworzyć. To miłość człowieka do Boga, objawiająca się w charakterze człowieka. Podczas powtórnego przyjścia Pana stanie się coś, o czym napisał apostoł Paweł:

1 Koryntian 15:51-54

Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie!

Nic co jest skażone grzechem nie może znaleźć się w Królestwie Bożym. Dlatego ciała wszystkich tych ludzi, którzy będą zbawieni, będą pozbawione wszystkich wad, będą „nieskażone”. Ponieważ Bóg nie przemieni wtedy ich charakterów, ale ciała, to charaktery tych ludzi muszą zostać przemienione wcześniej.

Przemiana ciał to praca, którą wykona Bóg.

Przemiana charakterów, nie w trakcie zmartwychwstania, ale tu i teraz, to wspólna praca Boga i człowieka. Do nas należy to, czego Bóg nie może zrobić, ze względu na wolną wolę, jaką nam podarował. Aby Bóg mógł w nas cokolwiek zmienić, musimy Bogu dać naszą zgodę. Nie wystarczy podpis pod umową, nie wystarczy słowna deklaracja, albo deklaracja wypowiedziana w myślach. One będą ważne tylko wtedy, gdy będą skutkiem głębokiego pragnienia zmiany serca i charakteru. Gdy będą skutkiem miłości do Boga, miłości tak silnej, że będzie gotowa poświęcić wszystko, aby tylko usunąć wszystkie przeszkody na drodze do życia z Bogiem. A gorące pragnienie życia z Bogiem, miłość do Boga, jest połączone z nienawiścią do tego, czego nienawidzi Bóg. A Bóg nienawidzi tylko jednej rzeczy – grzechu.

To posiadanie takiego charakteru, ukształtowanego miłością do Boga, jest gwarancją tego, że grzech, a co za tym idzie śmierć, nigdy już nie pojawią się na świecie.

Każdy, kto posiada charakter ukształtowany na podobieństwo charakteru Chrystusa, nosi jarzmo Chrystusa z radością i nie uważa tego jarzma za coś niemiłego.

Czy posiadasz dzisiaj taki charakter?

Czy ufasz dzisiaj Bogu bezwarunkowo?

Czy nie czujesz najmniejszego przywiązania do grzechu?

Czy podejmujesz dzisiaj tylko takie decyzje, jakie na twoim miejscu podejmowałby Jezus?

Czy jarzmo Jezusa nigdy nie jest dla ciebie źródłem negatywnych uczuć, a noszenie go sprawia ci ustawiczną radość?

Jeżeli tak nie jest, to mam dla ciebie dwie wiadomości.

1.    Bez zmiany tego stanu nie możesz być zbawiony, ponieważ z takim charakterem jaki posiadasz dzisiaj, nie pasujesz do Bożego Królestwa. Właściwie jest to zła wiadomość, jednak nie mówi ona o tym, że zmiana twojego charakteru jest niemożliwa. Jest to możliwe. W jaki sposób? Jak może dojść do zmiany twojego charakteru, zmiany polegającej na usunięciu przywiązania do wszystkiego, co nie pochodzi od Boga?

2.    Ten sposób jest treścią drugiej wiadomości. Wprawdzie do zmiany charakteru potrzebna jest olbrzymia moc, taka moc, którą nie dysponuje żaden człowiek i żadna istota stworzona przez Boga, jednak taka moc jest dla nas dostępna, a jej źródłem jest miłość do Boga. Jedyne co musisz zrobić to poznać Boga i pokochać Go tak, aby zawsze i wszędzie widzieć Jego miłość.

Ten świat jest nasycony grzechem, ale pomimo tego Boża miłość do nas jest widoczna. Czy chcesz ją widzieć?

Rzymian 1:18-20 Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem

Jedyne co musisz zrobić to poznać Boga i pokochać Go. Bóg nikogo nie zmusza do miłości, ponieważ do miłości nie można nikogo zmusić. Bóg objawia nam na wszystkie możliwe sposoby prawdę o Jego miłości do nas i daje nam w ten sposób możliwość wyboru między miłością do Niego i miłością do tego, co nie pochodzi od Niego. Wybór należy do każdego z nas. To nasze decyzje mogą zmienić dla nas jarzmo Jezusa w to, czym naprawdę jest, w coś co jest miłe i lekkie. Jezus jest gotowy do udzielenia nam wszelkiej pomocy, ale nie zrobi niczego wbrew naszej woli.

Jezus każdego dnia stoi przed drzwiami do serc tych ludzi, którzy jeszcze nie pozwolili Mu zmienić swoich charakterów na podobieństwo Jego doskonałego charakteru, nie pozwolili Mu usunąć ze swoich serc wszystkich wad. Czy masz przeczucie, że należysz to takich ludzi? Jeżeli tak, to posłuchaj:

(parafraza Apokalipsy 3:14)

Oto stoję u drzwi do twojego serca i kołaczę; jeśli słyszysz mój głos to otwórz drzwi swego serca i pozwól mi wejść i je oczyścić, a wtedy będziemy razem na zawsze.

Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe (Apokalipsa 21:5)