niedziela, 24 lutego 2019

PRAWDZIWY SENS CIERPIENIAI OFIARY NA KRZYŻU

Paul Piskozub
4 godz.
Prawdziwy Sens Cierpienia I Ofiary Na Krzyżu
Po katastrofalnej porażce pod Waterloo Napoleon spotkał się z niektórymi z jego czołowych generałów, aby przeanalizowali błędne strategie bitwy. W trakcie dyskusji mały generał wskazywał na Anglię na kolorowej mapie przed nimi i powiedział z goryczą: "Oprócz tej czerwonej plamki byłbym panem świata". Szatan mógł powiedzieć to samo dzisiaj, poza tym, że wskazywał na krzyż na wzgórzu za murami Starej Jerozolimy. Czy nie jesteście wdzięczni za tę czerwoną plamę Kalwarii, która uratowała ten świat spod kontroli naszego wielkiego wroga?
To było miejsce, czas i sprawdzian, który rozstrzygnął przeznaczenie planety Ziemi. Od tego czasu Szatan był pokonanym wrogiem. Tam właśnie poznał Waterloo i poniósł decydującą klęskę, z której nigdy nie wyzdrowieje.
Jak niewielu z nas rozumie prawdziwy sens cierpienia i śmierci Chrystusa na tym krzyżu. Mamy jedynie mgliste zrozumienie konfliktu, przez który przeszedł, i rodzaju bolesnej śmierci, której doświadczył. Gdyby nasze oczy były otwarte, aby uchwycić prawdziwe znaczenie Jego ofiary, nie byłoby więcej nieszczęśliwej współpracy z Szatanem. Nasza słabość zmieni się w odwagę i zwycięstwo.
Pisarze biblijni usiłowali wyjaśnić w ludzkim języku tajemnicze wcielenie i zadośćuczynienie śmierci Syna Bożego. Często płaczemy pod mocą ich natchnionego świadectwa. Dostajemy przebłyski, które oszałamiają nasze umysły, ale wciąż tylko drapiemy powierzchnie podmiotu, który będzie się rozwijał przez całą wieczność.
Apostoł Paweł napisał: „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej.” Filipian 2:5-8 BW. Te wzniosłe słowa opisują upokorzenie Jezusa od tronu do żłóbka, a następnie do krzyża.
Nie ma żadnej ilustracji we wszystkich rozległych obszarach czasu i przestrzeni, które mogłyby właściwie przedstawić to, co uczynił Jezus. Czasami próbujemy sfabrykować wyimaginowane okoliczności, aby przekazać ideę Jego ofiary. Opisano chore stado dzikich psów, pokryte wieloma strupami i okropnymi wrzodami. Postuluje się, że gdyby jedna istota ludzka poddała się tylko jednemu z psów, cała paczka mogła zostać uratowana przed nadciągającą śmiercią. Czy można znaleźć kogokolwiek, kto dobrowolnie odłożyłby na bok swoją ludzką kondycję i doznałby niewypowiedzianej zniewagi przemiany w psa? Może to brzmieć dramatycznie, co jest słabą ilustracją upokorzenia Boskiego Syna Bożego. Nie możemy uchwycić chwały i pozycji, z której On się oddzielił, kiedy opróżnił się i przyszedł do potępionej, umierającej rodziny Adama.
Dlatego tak trudno jest chrześcijanom zrozumieć pojednanie. Dlaczego tak wielu traktuje niedbale wydarzenia z krzyża? Z pewnością dlatego, że nie rozumieją, ile ich zbawienie kosztowało Syna Bożego. Dopiero gdy znamy koszt czegoś, co zaczynamy doceniać. Najbardziej cenimy to, co wymaga największej inwestycji.
Wielu z nas zetkchnęło się z ludźmi przejawiającymi tajemniczą obojętność wobec ofiary Chrystusa. Pod koniec jednej akcji ewangelizacyjnych odwiedziłem człowieka, który był na spotkaniach. W czasie czterotygodniowych serii rozwinęliśmy serdeczną przyjaźń, więc odważyłem się zapytać go, dlaczego nie podjął żadnej decyzji dla Chrystusa. Jego niejasna odpowiedź wskazała mi, że nie rozumiał powagi przyjęcia daru zbawienia. Nigdy nie podjął żadnej reakcji na ewangelię i, zgodnie z moim delikatnym pytaniem, wyznał, że nie ma żadnej pewności, że zostanie zbawiony. W końcu poprosiłem go, żeby powiedział: "Czy masz na myśli że jeśli umrzesz dziś w nocy, nie będziesz miał nadziei na życie wieczne?" Odpowiedział: "Nie, nigdy nie zawarłem żadnego rodzaju chrześcijaństwa".
Zszokowany jego oczywistym brakiem troski zebrałem się na odwagę, by zadać to pytanie: "Przypuśćmy, że jutro rano dostaniesz od swojego bankiera 10 000 $ w zamian za dokument zawierający podpisy dziesięciu mężczyzn w tym mieście dziś wieczorem, czy zdobędziesz te podpisy? Odpowiedział: "Oczywiście, że je zdobędę."
Czy ryzykujesz utratę jednego z tych podpisów na papierze? "" Absolutnie nie, "odpowiedział ," Znam dobrą rzecz, kiedy to widzę. "
Prawda była taka, że ten człowiek nie rozpoznał dobrej rzeczy, kiedy to zobaczył, i czułem się zmuszony powiedzieć mu to w tak przemiły sposób, jak tylko mój wzburzony duch może sobie z tym poradzić. Powiedziałem: "Człowieku, nie miałbyś najmniejszej szansy na utratę 10 000 $ od teraz do jutra rano, a mimo to stwierdziłeś, że ryzykujesz utratę życia wiecznego, jeśli umrzesz dziś wieczorem, kładziesz większą wartość na pieniądze niż na wieczność. Twoje oceny są błędne, nie masz najmniejszego pojęcia, ile to kosztuje, aby zapewnić twoje zbawienie, albo nie doceniłbyś tego tak lekko. "
Łatwo było zrozumieć, dlaczego mój przyjaciel był tak niezobowiązujący wobec krzyża Chrystusa. Chociaż przez całe życie przebywał w pobliżu chrześcijan i słyszał setki kazań, zachowywał typowy "męczeński" pogląd na śmierć Jezusa. Po prostu nie jest prawdą, że umarł tak, jak wszystkie tysiące innych, którzy zostali ukrzyżowani na krzyżach dokoła Jerozolimy. Nie ma porównania. Chrystus nie umarł z powodu gwoździ, włóczni lub przemocy fizycznej. Żadna ilość ciosów ani bólu nie mogła wytworzyć agonii krzyża. Inni znosili tę samą torturę ciała, ale nikt nie umarł z tych samych przyczyn, które zabrały życie Syna Bożego. Jego śmierć była inna.
Jak było inaczej? Jaką śmierć wycierpiał? Biblia mówi, że "z łaski Bożej powinien skosztować śmierci za każdego człowieka". Hebrajczyków 2: 9. Pomyśl o tym przez chwilę. Zmarł moją śmiercią, twoją i wszystkich innych. Jak to możliwe? Czy nie będziemy musieli cierpieć własnego doświadczenia śmierci pod koniec naszych dni? Tak, będziemy. I w tym tkwi tajemnica i cud tego, co On dla nas uczynił. Nie zajął naszego miejsca w przejściu pierwszej śmierci. Doświadczył drugiej śmierci dla każdej duszy, która kiedykolwiek się narodziła.


Zobacz więcej reakcj
Komentarze

JAK STUDIUJESZ BIBLIĘ?

Paul Piskozub
21 lutego o 15:01
Jak studiujesz Biblię?
Zaobserwowałem kilka interesujących metod studiowania Biblii. Na przykład wielu ludzi pilnie poszukuje Pisma, nie po to, aby znaleźć prawdę, ale po prostu, aby zebrać poparcie dla ich z góry założonych idei religijnych. Ich umysły nie są otwarte na nauczanie przez Ducha Świętego i dlatego mogą manipulować świętymi tekstami, aby dokładnie określić, w co chcą wierzyć.
Jedną z wielkich, podstawowych zasad studiowania Biblii jest poszukiwanie prawdy na dowolny temat ze wszystkich tekstów w Biblii. Jest dosłownie prawdą, że możesz udowodnić niemal wszystko, co chcesz udowodnić, używając jednego, odosobnionego tekstu Pisma Świętego. Dlatego tak ważne jest zebranie konsensusu, co Mojżesz, Dawid, Jezus, Paweł i wszyscy inni natchnieni autorzy mają do powiedzenia na ten temat. Może to obejmować sto lub więcej wersetów! I nawet wtedy może być jeszcze trochę zamieszania, ponieważ pięć lub sześć z tych setek tekstów zawsze może zaprzeczać reszcie.
Czy te pół tuzina błędnych wersetów należy odrzucić, ponieważ nie harmonizują one z innymi? Nie, naprawdę. Powinny one otrzymać specjalne studium w kontekście otaczających wersetów, a także w porównaniu z 95, które są zgodne. Bardzo szybko zostanie odkryte, że niejednoznaczność istnieje tylko w umyśle, a całkowity obraz Biblii jest w doskonałej ostrości i jedności.
Ktoś powiedział, że tekst bez jego kontekstu jest pretekstem i wierzę w to. Dotyczy to szczególnie kilku dziwnych wersetów, które były przeszkodą dla tysięcy poważnych badaczy Biblii. Jednak pod uważną analizą, te "teksty problemowe" okazują się być w harmonii ze sobą, a także z resztą inspirowanego zapisu. Ponieważ te teksty odnoszą się do diety - jednej z najpopularniejszych obecnie tematów publicznego umysłu - postaramy się rozwikłać niektóre z mylących pytań, które zostały podniesione na temat zakazanej żywności i biblijnych przepisów zdrowotnych.
Całe rozdziały, takie jak Księga Kapłańska 11 i Księga Powtórzonego Prawa 14, szczegółowo opisują czyste i nieczyste kategorie zwierząt. A ponieważ pierwotna dieta zalecona przez Boga nie zawierała żadnego mięsa (Rodzaju 1, 29), możemy być absolutnie pewni, że żadne zakazane, "nieczyste" mięso nie było zawarte w dietach tych, którzy żyli przed potopem i przestrzegali prawa Bożego.
Po potopie, mimo że czyste zwierzęta zostały wprowadzone do diety ośmiu ocalałych z powodu powszechnego zniszczenia całej roślinności, nie wolno było nieczystych zwierząt na jedzenie. Bóg nakazał zachowanie czystych zwierząt w arce przez siódemki i nieczyste zwierzęta przez jedną parę (Rodzaju 7: 1-3). Oczywiście pozwalało to tylko na spożywanie czystej kategorii, podczas gdy samce i samice nieczystych zwierząt zostały zachowane w celu utrwalenia gatunku.
Nawiasem mówiąc, ta post-diluwiańska misja na jedzenie nawet czystych zwierząt dała ciekawe zjawisko. Niemal natychmiast długość życia ludzkiej rasy spadła z około 800 lat do około 150 lat.
Doświadczenie potopu burzy również popularny argument, z którego korzystają ci, którzy upierają się, aby jeść zarówno czyste, jak i nieczyste zwierzęta. Twierdzą oni, że prawo nieczystych pokarmów odnosiło się tylko do narodu żydowskiego. To nie może być słuszne, ponieważ nie było Żydów w czasach Noego, kiedy zostało nałożone ograniczenie, przez samego Boga, na całą ludzkość. Co więcej, Biblia oświadcza, że prawo zakazanego mięsa będzie obowiązywać przy powtórnym przyjściu Jezusa. (Izajasza 66: 15-17.)
Z
Komentarze

czwartek, 14 lutego 2019

CHRZEŚCIJANIE I KOŚCIOŁY W XXI WIEKU



Chrzescijanie i koscioly w XXI wieku ...

Dzisiaj kazde wyznanie czy kosciol obecny dzis w Polsce ma duzy odplyw wiernych i rozne inne problemy a podobnie jest w calej Europie ( wyjatek to islam ) i wszystkie koscioly maja duzy problem w temacie ewangelizacji i trzymania sie zasad ..... stad mamy rozne proby naciskow kosciolow na wladze by bronila wartosci chrzescijanskich przy pomocy nakazow prawa swieckiego np temat swiecenia niedzieli lub aborcji albo rozwodow itp...

Podobny spor moralny i obyczajowy byl juz w Europie i w Polsce jak okolo 200 lat temu tylko ze teraz chodzi o prawa do eutanazji czy aborcji lub antykoncepcji ( na zyczenie w trudnych sytuacjach zyciowych ) czy sprawe ludzi z LGBIT ( rozne orietacje seksualne ) ... a wtedy chodzilo o swieckie sluby i rozwody ktore wprowadzal kodeks Napoleona I we Francji i krajach ktore byly sojusznikami cesarstwa np. w ksiestwie Warszawskim , wtedy tez byly obawy i protesty w obronie wartosci i rodziny w roznych srodowiskach w tym ze strony kosciolow , zawsze tez padala odp. ze chrzescijanie nie musza korzystac np. z prawa do rozwodu bo oni przeciez zyja zgodnie z naukami ewangelii ...

To pokazuje kryzys religii a szczegolnie chrzescijanstwa w Europie czy ogolnie na zachodzie i pewnie jest wiele roznych powodow tego stanu ......podobnie jak sposobow naprawy ... najwazniejszy jeden podstawy powod takiej sytuacji to brak lub spory deficyt w calym chrzescijanstwie ......zwyklej prostej milosci do Boga i blizniego... Takiej zwyczajnej na codzien .....tak w kosciele jak i w domu czy w swiecie..... a ktorej samo przestrzeganie zasad ( ktore maja swoje znaczene ) nigdy calkiem nie zastapi ... tak jak dyskusja o problemach zycia .......nigdy nie zastapi samego zycia .....

Dzis wazniejsze dla ludzi i wiecej mowiace o wierze czlowieka jest np umycie okien lub zrobienie zakupow bilzniemu .... czy odwiedziny chorych albo samotnych a nawet wyprowadzenie na spacer psa blizniego lub usmiech gdy trzeba i pogadanie z innym itp ...niz kazania czy wyklady itp ... bo niestety koscioly czesto juz maja taka opinie ( czasem na to same zarobily ) u ludzi i to nawet u wielu wiernych.....sa jak partie polityczne....czyli liczy sie tylko kasa i stolek oraz wlasna racja ...... a poza tym...... one sobie a swiat i zycie sobie .Wiec dzis wiecej potrzeba praktycznej wiary w miesjce teorii i teologii ,.....

Ciekawe ze w czasach starozytnego cesarstwa rzymskiego gdy obyczaje i morale byly chyba jeszcze bardziej zepsute niz teraz to chrzescijanie w wiekszosci jednak trzymali sie dekalogu i ewangelii i jeszcze przekonywali innych do Jezusa , bez pomocy panstwa i jego prawa , to wiele mowi o swiecie i chrzescijanstwie w naszych czasach , wiec moze warto o tym dzis pomyslec a nie bac sie swieckiego panstwa i dlatego tez trzeba dbac o rozdzial panstwa od religii ... bo inaczej znow czeka nas powtarzanie historii i panstwa wyznaniowe w wydaniu lokalnym lub nawet globalnym a to nie bedzie dobrego dla nikogo bo to pokazala juz nie raz historia i przed tym ostrzegaja nas biblijne proroctwa ...

Spokojnej Soboty pozdrawiam ! Tomasz G

Ps :

KRK i Panstwo a Niedziela ....

W encyklice Centesimus Annus (1991) papiez JP II apelowal o wsparcie wladz swieckich dla obowiazku swiecenia niedzieli. Najnowszy "Katechizm Kosciola Katolickiego" zacheca wiernych do szukania wsparcia wladz swieckich dla prawa niedzielnego (Catechism of the Catholic Church, Liguori: Liguori Publications, 1994, s. 528).

Warto zajrzec do ksiazki Apokalipsa" J. Dunkela, gdzie zostalo to zapowiedziane, a takze to, co nastapi dalej, gdyz na przymusowej wolnej niedzieli sie nie skonczy...


Wolny od wirusów. www.avast.com
__._,_.___

Posted by: Tomasz Grzesikowski <tomasz.grzesikowski@interia.pl>








.
 

__,_._,___

niedziela, 3 lutego 2019

Poselstwo do Laodycei

Łukasza 18,8
“Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

Jest to jedno z najważniejszych pytań w całej Biblii. Jaka jest odpowiedź i czy ją znamy?
Niestety znamy ją, niestety, ponieważ nie jest dobra dla wielu z nas.
Mateusza 7,13-14
Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują”
Ten fragment nie mówi wprawdzie wprost o wierze, jednak wyraźnie wskazuje na to ilu ludzi ma wiarę i jest ich niewielu.
Przenieśmy się teraz do pewnego miejsca, w szczególnym czasie.
Getsemane. Ostatnia noc przed ukrzyżowaniem Jezusa. Po raz pierwszy Syn Człowieczy przekonuje się o tym, czym jest oddzielenie od Ojca. Zaczyna czuć to, co poczuje każdy grzesznik, o ile nie odwróci się od swoich grzechów. Było to dla Jezusa tak głębokie i traumatyczne doświadczenie, że pocił się krwią i modlił się:
„Ojcze mój, jeśli można, niech mnie ten kielich minie; wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty” (Mt 26,39).
Modlił się tak trzy razy, aż w końcu jego wiara w Ojca zwyciężyła. Powiedział: „Niech się stanie wola twoja”. Jego wiara została wzmocniona i był gotowy na złożenie tej ofiary, która jako jedyna mogła wyzwolić ludzi z niewoli grzechu. Jezus przyszedł do śpiących uczniów i powiedział:
„Wstańcie, pójdźmy; oto się zbliża ten, który mnie wyda” (Mt 26,46).
Kilka minut później Jezus znalazł się w środku wielkiego tłumu.

Kogo tam widzimy?
Jest tu Judasz, zdrajca, są tam kapłani i starsi ludu, jest też tam duża liczba zwykłych ludzi, są tam także rzymscy żołnierze.
Warto na ten tłum popatrzeć pod kątem ich wiary.
Ale najpierw trzeba coś powiedzieć o samej wierze.

Czym jest wiara?
Hebrajczyków 11,1
„Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy”
Wiara zawsze oparta jest na wiedzy. Nikt nie wierzy w Boga, którego nie zna. I ta wiedza daje nam „pewność tego, czego się spodziewamy i przeświadczenie o tym, czego nie widzimy”.
Wiara to nie tylko wiedza, ale to wiedza decyduje o naszym wyobrażeniu Boga i tych rzeczy, których nie widzimy.
Co wie każdy człowiek tuż po swoim narodzeniu? Nic. 
Czy tuż po narodzeniu można posiadać wiarę? Nie.
Przez całe życie gromadzimy wiedzę w postaci różnych idei, opinii i poglądów; budujemy naszą wiedzę o Bogu. Gdzie możemy ją znaleźć?
Rzymian 1,19-20
"To, co o Bogu wiedzieć można, (…) Bóg objawił, bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem”
Jest taka jedna księga, która jest dostępna dla wszystkich, to Księga Natury. Jest też najważniejsza wśród kiedykolwiek napisanych ksiąg, Biblia.  Bóg używa różnych sposobów, aby objawić nam prawdę o sobie samym. Gromadzona przez nas wiedza tworzy w naszych umysłach obraz Boga, a Bóg na różne sposoby daje nam możliwość uczynienia tego obrazu coraz bardziej prawdziwym. To co robimy z tymi możliwościami, decyduje o naszej wierze.

W liście do Laodycei (Ap 3,14-22) Jezus mówi o wierze, naszej wierze, o wierze ludzi żyjących w czasach końca. Do przedstawienia trzech różnych stanów wiary używa trzech słów: zimny, gorący i letni.
Co można powiedzieć o tych trzech określeniach?
Zacznę od naukowego punktu widzenia.
Co decyduje o przynależności do jednego z tych trzech stanów? Temperatura.
Dla fizyka zimny i gorący to stany skrajne, letni znajduje się między nimi.
W jaki sposób można zmienić te stany?
Przez podgrzewanie albo oziębianie, przez dostarczanie lub odbieranie ciepła. W przyrodzie zmiana z zimnego na gorący oraz z gorącego na zimny, zawsze odbywa się przez stan pośredni, czyli letni.
Temperatura wskazuje na to, jaką ilość ciepła posiada dane ciało.
Tak to wygląda w fizyce.

W liście do Laodycei te trzy słowa są symbolami wiary. Ciepło jest tu symbolem wiedzy, a temperatura wskazuje na to, jak ta wiedza działa.

ZIMNY.
Zimny to symbol człowieka, który nie posiada wiary. Co dokładnie oznacza brak wiary? Zimny to nie tylko ten, kto nie wierzy w Boga, zimny to nie tylko ateista, ale także ktoś, kto wprawdzie posiada jakąś wiedzę o Bogu, ale ta wiedza nie poruszyła jego serca, nie zmieniła jego „duchowej temperatury”.
Jakuba 2,19
„Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą”
Demony posiadają wiedzę o Bogu, jednak nie mają wiary, prawdziwej wiary.
Każdy człowiek rodzi się jako zimny.

GORĄCY.
Gorący jest symbolem kogoś, kto ma wiarę. To ktoś, kto nie tylko ma wiedzę o Bogu, wiarę w istnienie Boga, ale to ktoś, kto wierzy Bogu, kto ufa Bogu. Posiadana przez niego wiedza dotknęła jego serca i zmieniła jego relacje z Bogiem. Jego „duchowa temperatura” wzrosła.

Przykładem takiej zmiany jest przypowieść o synu marnotrawnym, która tak naprawdę jest przypowieścią o dwóch synach.
Obaj bracia posiadali wiedzę o swoim ojcu, ale żaden z nich nie rozumiał miłości ojca. Ich zachowanie było egoistyczne, myśleli tylko o sobie.
Pewnego dnia, gdzieś w dalekim kraju, młodszy syn zrozumiał czym jest miłość ojca. Zmieniło to jego uczucia do ojca, poruszyło jego serce. Jego „temperatura” wzrosła, ponieważ wiedza, jaką posiadał, zaczęła „pracować”. Był zimny, ale stał się gorący. Jednak jego starszy brat nie zmienił się.

Prawdziwa wiara to połączenie wiedzy i uczuć, takich jak zaufanie, szacunek, a przede wszystkim miłość.
Czy istnieje prawdziwa wiara bez miłości? Nie.
1 Koryntian 13,2
„Choćbym znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym nikim”

Czy możemy kochać kogoś, kogo nie znamy? Nie. 
Wiedza jest niezbędna w miłości, ale wiedza nie jest wystarczająca, aby pojawiła się miłość.

W jaki sposób człowiek może pokochać Boga?
W taki sam sposób, w jaki mężczyzna zakochuje się w kobiecie.
Co musi się stać? Muszą się spotkać i poznać. Muszą wiedzieć coś o sobie, ponieważ bez pewnej minimalnej wiedzy zainteresowanie drugą osobą nigdy nie nastąpi.
Kiedy mężczyzna i kobieta są sobą zainteresowani, pojawia się w nich potrzeba lepszego poznania. Jest to rezultat czegoś, co można nazwać „zaiskrzeniem”.
Myślę, że każdy żonaty mężczyzna pamięta taki moment, kiedy znał już swoją przyszłą żonę, ale dopiero w tym szczególnym momencie uświadomił sobie, że kobieta, którą zna od pewnego czasu, jest tą jedyną, z którą i dla której chce żyć. Jest to trudne do wyjaśnienia, ale jest to efekt pewnej „iskry”, która nagle i niespodziewanie pojawiła się i zmieniła relacje między nimi.

W taki sam sposób dzieje się to między człowiekiem i Bogiem. Człowiek gromadzi wiedzę o Bogu, a pewnego dnia dzieje się coś, co zmienia powierzchowną znajomość w głęboki związek. Człowiek otrzymuje specjalną moc, która przyciąga go do Boga.
Jezus powiedział:
„A gdy Ja będę wywyższony ponad ziemię, wszystkich do siebie pociągnę” (Jan 12,32)
Tą mocą jest miłość.
Taki człowiek stał się prawdziwym wierzącym, pojawiła się w nim prawdziwa wiara, stał się gorący.
Droga od zimnego do gorącego prowadzi poprzez „zaiskrzenie”. Co ciekawe, na tej drodze nie ma miejsca dla letniego.  Ta zmiana jest możliwa tylko na skutek działania miłości, a prawdziwa miłość nie jest letnia, jest gorąca. Prawdziwa wiara jest także gorąca.

Kiedy mężczyzna kocha kobietę, jakie ma myśli o niej, co takiego w niej widzi? Czy nie jest tak, że jest zachwycony wszystkim, co w niej odkrywa? Czy nie mówi sam sobie: "Nie wiedziałem o tym, ale to jest wspaniałe i cudowne!”. Często mówimy o miłości, że jest ślepa. Dlaczego? Ponieważ ten, kto kocha nie widzi wad i błędów, które popełnia kochana przez niego osoba.
W tym miejscu warto jest sobie uświadomić, że jako ludzie jesteśmy niedoskonali, jednak Bóg, którego kochamy, jest doskonały i nie ma wad.

Co może się zdarzyć w związku między mężczyzna i kobietą?
Zakochany mężczyzna poznaje ukochaną coraz lepiej i może się zdarzyć tak, że pewnego dnia odkrywa w niej coś, co nie do końca jest mu łatwo zaakceptować. Wyobraźmy sobie, że ten mężczyzna nie lubi się golić i robi to raz w tygodniu. Jednak właśnie dowiedział się, że jego ukochana nie lubi nieogolonych mężczyzn.
Co w tej sytuacji może on zrobić? Są dwie możliwości.

Numer 1. Ten mężczyzna tak bardzo kocha tę kobietę, że nie tylko zaczyna golić się codziennie, ale zaczął to lubić. To co kiedyś wydawało mu się nieprzyjemne, stało się dla niego przyjemne. Przestał robić to, co kiedyś lubił i teraz nawet nie potrafi sobie wyobrazić, że mógłby być nieogolony. Jego miłość do kobiety okazała się silniejsza od jego przyzwyczajeń.

Numer 2. Jego przyzwyczajenie jest tak silne, że nie może on sobie nawet wyobrazić, że miałby się golić każdego dnia. Z tego powodu zaczyna myśleć o tym, co właśnie odkrył jako poważnej wadzie tej kobiety. Co więcej, teraz zaczyna dostrzegać więcej jej wad. Zaczyna przekonywać sam siebie, że ona nie jest tą jedyną. Jego miłość stygnie, aż w końcu całkowicie gaśnie. Ten mężczyzna ma obraz idealnej kobiety, a ta, którą zna, nie pasuje do tego obrazu.

Ten sam mechanizm działa w naszym życiu duchowym. Nasza wiara w Boga zmienia się w taki sam sposób. Różnica polega na tym, że ten mężczyzna może wybrać jedną spośród wielu kobiet, ale Bóg jest tylko jeden.

Kiedy coraz lepiej poznajemy Boga, On objawia nam prawdę o nas i często nie jest to przyjemne. Bóg objawia nam nasz prawdziwy stan, tak jak robi to liście do Laodycei.
Co możemy z tym zrobić? Jak zwykle mamy dwie możliwości.

Numer 1. Możemy zaakceptować tę prawdę, ukorzyć się przed Bogiem, przyznać Mu rację i prosić Go o pomoc, pozwalając mu na wykonanie koniecznych zmian w naszych sercach. W ten sposób nasza wiara pozostaje gorąca.

Numer 2. Możemy odrzucić niewygodną prawdę. Możemy zacząć przekonywać samych siebie, że tę prawdę można zinterpretować inaczej, że ma ona inne znaczenie, oczywiście takie, które nam odpowiada. I w ten sposób zaczynamy zmieniać nasz obraz Boga tak, że staje się on coraz bardziej odległy od prawdy. Uważamy się nadal za wierzących, jesteśmy przekonani, że jesteśmy gorący, jednak prawda jest taka, że nasza wiara w ten sposób stygnie. Stajemy się letni.

LETNI.
Człowiek staje się letni, gdy jego wiara „stygnie”. W odróżnieniu od zmian zachodzących w przyrodzie, w przypadku wiary letnim może zostać tylko ten, kto jest gorący. Prowadzi do tego odrzucenie prawdy.

Wróćmy ponownie do Getsemane.
Kto wśród zgromadzonych tam ludzi jest gorący?
Na pewno Jezus. Także jego uczniów, oprócz jednego, można zaliczyć do gorących. Wprawdzie nie rozumieli wszystkich nauk Jezusa, nie rozumieli też celu Jego misji, ale mieli w sobie miłość do Jezusa.

A kto z tych ludzi jest zimny?
Rzymscy żołnierze, którzy nie wierzyli w Jedynego Boga, także zgromadzony przez kapłanów tłum składał się z osób, których wiara była bardzo formalna i nie była połączona z miłością do Boga.

A co z letnimi?
Są nimi kapłani i żydowscy przywódcy. Przez trzydzieści lat odrzucali przekazywane im prawdy, wskazujące na ich niewłaściwą wiarę, wynikającą z niezrozumienia Pism, a przez to Boga. Wiedzieli oni o tym, co stało się w Betlejem, gdy urodził się Jezus. Dwanaście lat później Jezus zadziwił ich swoją znajomością Biblii, kiedy po raz pierwszy wziął udział w obchodach święta Paschy. Żydzi znali świadectwo, jakie o Jezusie dał Jan Chrzciciel. Znali wszystkie cuda, które uczynił, a które mogły być wykonane tylko mocą pochodzącą od Boga. Wiedzieli o przywróceniu do życia Łazarza, który leżał martwy w grobie przez cztery dni.

Letni jest również Judasz, który przecież był jednym z dwunastu, a jego serce było wielokrotnie poruszone tym, co widział i słyszał. Jednak jego egoizm wygrał z miłością do Jezusa. Ellen White w taki sposób opisała moment, kiedy Judasz wydał Jezusa w ręce kapłanów:
"Jezus powiedział do niego: „Przyjacielu, po coś przyszedł?”. Jego głos drżał pełen smutku, kiedy dodał: „Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?”. To wezwanie powinno było pobudzić sumienie zdrajcy i dotknąć jego upartego serca; opuścił go jednak honor, wierność i ludzka wrażliwość. Stał zuchwały i oporny, nie zamierzając ustąpić. Oddał siebie szatanowi i nie miał mocy, aby mu się oprzeć."

Judasz, podobnie jak kapłani i przywódcy Izraela, sam doprowadził się do takiego stanu, że nie było już dla niego żadnej nadziei. Odrzucili prawdę, którą znali. To nie była nieświadoma decyzja podjęta pod wpływem chwilowej emocji. Była to całkowicie świadomie podjęta decyzja, którą oddali się pod kontrolę szatana. I tak jak Ellen White napisała o Judaszu, że „oddał siebie szatanowi i nie miał mocy, aby mu się oprzeć”, tal samo kapłani i przywódcy przekroczyli pewną granicę i nie było już dla nich powrotu. Oddali się w ręce szatana i „nie mieli mocy, aby mu się oprzeć”.

Ellen White napisała też coś o kapłanach:
"Światło spływa do duszy poprzez Słowo Boga, poprzez Jego sługi albo poprzez bezpośrednie działanie Jego Ducha. Kiedy jednak jeden promień światła zostanie zlekceważony, powoduje to częściowy paraliż duchowego odbioru i kolejne objawienie światła jest już mniej wyraźnie postrzegane. Tak właśnie było z przywódcami żydowskimi. Byli przekonani, że Chrystusowi towarzyszyła boska moc, ale żeby przeciwstawiać się prawdzie, dzieło Ducha Świętego przypisali szatanowi. Postępując w ten sposób, z premedytacją wybrali zwiedzenie; poddali się szatanowi i od tej pory byli kontrolowani jego mocą."

A co Biblia mówi o tych, którzy są letni?
Hebrajczyków 6,4-6
"Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego - gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty"
Apostoł Paweł mówi, że jest niemożliwe, aby ten, kto stał się letni, mógł ponownie stać się gorący!

Zmiana z zimnego na gorący jest jak wspinaczka w górę. Zmiana z gorącego na letni jest jak spadanie w dół.
Co jest łatwiej, kontynuować wspinanie się w górę, czy też zatrzymać spadanie w dół, aby ponownie zacząć się wspinać? Odpowiedź jest chyba oczywista.
To właśnie dlatego apostoł Piotr tak napisał o tych, którzy stali się letni:
"Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy niż poprzedni. Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania"

Jezus chce pomóc każdemu z nas.
„Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3,20)
Czy wpuścimy go? Czy pozwolimy mu, aby nam pomógł? Czy otworzymy dla niego nasze serca, aby wszedł i nie musiał więcej pukać? Tylko On może nas uratować przed pozostaniem w stanie letniości. Przykłady Judasza i przywódców żydowskich pokazują wyraźnie jaki koniec czeka tych, którzy nie opamiętali się w porę i pozostawali letni zbyt długo. Oby nikt z nas nie poszedł ich drogą.



Czy Syn Człowieczy gdy przyjdzie, znajdzie wiarę we mnie?