niedziela, 3 lutego 2019

Poselstwo do Laodycei

Łukasza 18,8
“Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

Jest to jedno z najważniejszych pytań w całej Biblii. Jaka jest odpowiedź i czy ją znamy?
Niestety znamy ją, niestety, ponieważ nie jest dobra dla wielu z nas.
Mateusza 7,13-14
Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują”
Ten fragment nie mówi wprawdzie wprost o wierze, jednak wyraźnie wskazuje na to ilu ludzi ma wiarę i jest ich niewielu.
Przenieśmy się teraz do pewnego miejsca, w szczególnym czasie.
Getsemane. Ostatnia noc przed ukrzyżowaniem Jezusa. Po raz pierwszy Syn Człowieczy przekonuje się o tym, czym jest oddzielenie od Ojca. Zaczyna czuć to, co poczuje każdy grzesznik, o ile nie odwróci się od swoich grzechów. Było to dla Jezusa tak głębokie i traumatyczne doświadczenie, że pocił się krwią i modlił się:
„Ojcze mój, jeśli można, niech mnie ten kielich minie; wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty” (Mt 26,39).
Modlił się tak trzy razy, aż w końcu jego wiara w Ojca zwyciężyła. Powiedział: „Niech się stanie wola twoja”. Jego wiara została wzmocniona i był gotowy na złożenie tej ofiary, która jako jedyna mogła wyzwolić ludzi z niewoli grzechu. Jezus przyszedł do śpiących uczniów i powiedział:
„Wstańcie, pójdźmy; oto się zbliża ten, który mnie wyda” (Mt 26,46).
Kilka minut później Jezus znalazł się w środku wielkiego tłumu.

Kogo tam widzimy?
Jest tu Judasz, zdrajca, są tam kapłani i starsi ludu, jest też tam duża liczba zwykłych ludzi, są tam także rzymscy żołnierze.
Warto na ten tłum popatrzeć pod kątem ich wiary.
Ale najpierw trzeba coś powiedzieć o samej wierze.

Czym jest wiara?
Hebrajczyków 11,1
„Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy”
Wiara zawsze oparta jest na wiedzy. Nikt nie wierzy w Boga, którego nie zna. I ta wiedza daje nam „pewność tego, czego się spodziewamy i przeświadczenie o tym, czego nie widzimy”.
Wiara to nie tylko wiedza, ale to wiedza decyduje o naszym wyobrażeniu Boga i tych rzeczy, których nie widzimy.
Co wie każdy człowiek tuż po swoim narodzeniu? Nic. 
Czy tuż po narodzeniu można posiadać wiarę? Nie.
Przez całe życie gromadzimy wiedzę w postaci różnych idei, opinii i poglądów; budujemy naszą wiedzę o Bogu. Gdzie możemy ją znaleźć?
Rzymian 1,19-20
"To, co o Bogu wiedzieć można, (…) Bóg objawił, bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem”
Jest taka jedna księga, która jest dostępna dla wszystkich, to Księga Natury. Jest też najważniejsza wśród kiedykolwiek napisanych ksiąg, Biblia.  Bóg używa różnych sposobów, aby objawić nam prawdę o sobie samym. Gromadzona przez nas wiedza tworzy w naszych umysłach obraz Boga, a Bóg na różne sposoby daje nam możliwość uczynienia tego obrazu coraz bardziej prawdziwym. To co robimy z tymi możliwościami, decyduje o naszej wierze.

W liście do Laodycei (Ap 3,14-22) Jezus mówi o wierze, naszej wierze, o wierze ludzi żyjących w czasach końca. Do przedstawienia trzech różnych stanów wiary używa trzech słów: zimny, gorący i letni.
Co można powiedzieć o tych trzech określeniach?
Zacznę od naukowego punktu widzenia.
Co decyduje o przynależności do jednego z tych trzech stanów? Temperatura.
Dla fizyka zimny i gorący to stany skrajne, letni znajduje się między nimi.
W jaki sposób można zmienić te stany?
Przez podgrzewanie albo oziębianie, przez dostarczanie lub odbieranie ciepła. W przyrodzie zmiana z zimnego na gorący oraz z gorącego na zimny, zawsze odbywa się przez stan pośredni, czyli letni.
Temperatura wskazuje na to, jaką ilość ciepła posiada dane ciało.
Tak to wygląda w fizyce.

W liście do Laodycei te trzy słowa są symbolami wiary. Ciepło jest tu symbolem wiedzy, a temperatura wskazuje na to, jak ta wiedza działa.

ZIMNY.
Zimny to symbol człowieka, który nie posiada wiary. Co dokładnie oznacza brak wiary? Zimny to nie tylko ten, kto nie wierzy w Boga, zimny to nie tylko ateista, ale także ktoś, kto wprawdzie posiada jakąś wiedzę o Bogu, ale ta wiedza nie poruszyła jego serca, nie zmieniła jego „duchowej temperatury”.
Jakuba 2,19
„Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą”
Demony posiadają wiedzę o Bogu, jednak nie mają wiary, prawdziwej wiary.
Każdy człowiek rodzi się jako zimny.

GORĄCY.
Gorący jest symbolem kogoś, kto ma wiarę. To ktoś, kto nie tylko ma wiedzę o Bogu, wiarę w istnienie Boga, ale to ktoś, kto wierzy Bogu, kto ufa Bogu. Posiadana przez niego wiedza dotknęła jego serca i zmieniła jego relacje z Bogiem. Jego „duchowa temperatura” wzrosła.

Przykładem takiej zmiany jest przypowieść o synu marnotrawnym, która tak naprawdę jest przypowieścią o dwóch synach.
Obaj bracia posiadali wiedzę o swoim ojcu, ale żaden z nich nie rozumiał miłości ojca. Ich zachowanie było egoistyczne, myśleli tylko o sobie.
Pewnego dnia, gdzieś w dalekim kraju, młodszy syn zrozumiał czym jest miłość ojca. Zmieniło to jego uczucia do ojca, poruszyło jego serce. Jego „temperatura” wzrosła, ponieważ wiedza, jaką posiadał, zaczęła „pracować”. Był zimny, ale stał się gorący. Jednak jego starszy brat nie zmienił się.

Prawdziwa wiara to połączenie wiedzy i uczuć, takich jak zaufanie, szacunek, a przede wszystkim miłość.
Czy istnieje prawdziwa wiara bez miłości? Nie.
1 Koryntian 13,2
„Choćbym znał wszystkie tajemnice i posiadał całą wiedzę i choćbym miał pełnię wiary, tak żebym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym nikim”

Czy możemy kochać kogoś, kogo nie znamy? Nie. 
Wiedza jest niezbędna w miłości, ale wiedza nie jest wystarczająca, aby pojawiła się miłość.

W jaki sposób człowiek może pokochać Boga?
W taki sam sposób, w jaki mężczyzna zakochuje się w kobiecie.
Co musi się stać? Muszą się spotkać i poznać. Muszą wiedzieć coś o sobie, ponieważ bez pewnej minimalnej wiedzy zainteresowanie drugą osobą nigdy nie nastąpi.
Kiedy mężczyzna i kobieta są sobą zainteresowani, pojawia się w nich potrzeba lepszego poznania. Jest to rezultat czegoś, co można nazwać „zaiskrzeniem”.
Myślę, że każdy żonaty mężczyzna pamięta taki moment, kiedy znał już swoją przyszłą żonę, ale dopiero w tym szczególnym momencie uświadomił sobie, że kobieta, którą zna od pewnego czasu, jest tą jedyną, z którą i dla której chce żyć. Jest to trudne do wyjaśnienia, ale jest to efekt pewnej „iskry”, która nagle i niespodziewanie pojawiła się i zmieniła relacje między nimi.

W taki sam sposób dzieje się to między człowiekiem i Bogiem. Człowiek gromadzi wiedzę o Bogu, a pewnego dnia dzieje się coś, co zmienia powierzchowną znajomość w głęboki związek. Człowiek otrzymuje specjalną moc, która przyciąga go do Boga.
Jezus powiedział:
„A gdy Ja będę wywyższony ponad ziemię, wszystkich do siebie pociągnę” (Jan 12,32)
Tą mocą jest miłość.
Taki człowiek stał się prawdziwym wierzącym, pojawiła się w nim prawdziwa wiara, stał się gorący.
Droga od zimnego do gorącego prowadzi poprzez „zaiskrzenie”. Co ciekawe, na tej drodze nie ma miejsca dla letniego.  Ta zmiana jest możliwa tylko na skutek działania miłości, a prawdziwa miłość nie jest letnia, jest gorąca. Prawdziwa wiara jest także gorąca.

Kiedy mężczyzna kocha kobietę, jakie ma myśli o niej, co takiego w niej widzi? Czy nie jest tak, że jest zachwycony wszystkim, co w niej odkrywa? Czy nie mówi sam sobie: "Nie wiedziałem o tym, ale to jest wspaniałe i cudowne!”. Często mówimy o miłości, że jest ślepa. Dlaczego? Ponieważ ten, kto kocha nie widzi wad i błędów, które popełnia kochana przez niego osoba.
W tym miejscu warto jest sobie uświadomić, że jako ludzie jesteśmy niedoskonali, jednak Bóg, którego kochamy, jest doskonały i nie ma wad.

Co może się zdarzyć w związku między mężczyzna i kobietą?
Zakochany mężczyzna poznaje ukochaną coraz lepiej i może się zdarzyć tak, że pewnego dnia odkrywa w niej coś, co nie do końca jest mu łatwo zaakceptować. Wyobraźmy sobie, że ten mężczyzna nie lubi się golić i robi to raz w tygodniu. Jednak właśnie dowiedział się, że jego ukochana nie lubi nieogolonych mężczyzn.
Co w tej sytuacji może on zrobić? Są dwie możliwości.

Numer 1. Ten mężczyzna tak bardzo kocha tę kobietę, że nie tylko zaczyna golić się codziennie, ale zaczął to lubić. To co kiedyś wydawało mu się nieprzyjemne, stało się dla niego przyjemne. Przestał robić to, co kiedyś lubił i teraz nawet nie potrafi sobie wyobrazić, że mógłby być nieogolony. Jego miłość do kobiety okazała się silniejsza od jego przyzwyczajeń.

Numer 2. Jego przyzwyczajenie jest tak silne, że nie może on sobie nawet wyobrazić, że miałby się golić każdego dnia. Z tego powodu zaczyna myśleć o tym, co właśnie odkrył jako poważnej wadzie tej kobiety. Co więcej, teraz zaczyna dostrzegać więcej jej wad. Zaczyna przekonywać sam siebie, że ona nie jest tą jedyną. Jego miłość stygnie, aż w końcu całkowicie gaśnie. Ten mężczyzna ma obraz idealnej kobiety, a ta, którą zna, nie pasuje do tego obrazu.

Ten sam mechanizm działa w naszym życiu duchowym. Nasza wiara w Boga zmienia się w taki sam sposób. Różnica polega na tym, że ten mężczyzna może wybrać jedną spośród wielu kobiet, ale Bóg jest tylko jeden.

Kiedy coraz lepiej poznajemy Boga, On objawia nam prawdę o nas i często nie jest to przyjemne. Bóg objawia nam nasz prawdziwy stan, tak jak robi to liście do Laodycei.
Co możemy z tym zrobić? Jak zwykle mamy dwie możliwości.

Numer 1. Możemy zaakceptować tę prawdę, ukorzyć się przed Bogiem, przyznać Mu rację i prosić Go o pomoc, pozwalając mu na wykonanie koniecznych zmian w naszych sercach. W ten sposób nasza wiara pozostaje gorąca.

Numer 2. Możemy odrzucić niewygodną prawdę. Możemy zacząć przekonywać samych siebie, że tę prawdę można zinterpretować inaczej, że ma ona inne znaczenie, oczywiście takie, które nam odpowiada. I w ten sposób zaczynamy zmieniać nasz obraz Boga tak, że staje się on coraz bardziej odległy od prawdy. Uważamy się nadal za wierzących, jesteśmy przekonani, że jesteśmy gorący, jednak prawda jest taka, że nasza wiara w ten sposób stygnie. Stajemy się letni.

LETNI.
Człowiek staje się letni, gdy jego wiara „stygnie”. W odróżnieniu od zmian zachodzących w przyrodzie, w przypadku wiary letnim może zostać tylko ten, kto jest gorący. Prowadzi do tego odrzucenie prawdy.

Wróćmy ponownie do Getsemane.
Kto wśród zgromadzonych tam ludzi jest gorący?
Na pewno Jezus. Także jego uczniów, oprócz jednego, można zaliczyć do gorących. Wprawdzie nie rozumieli wszystkich nauk Jezusa, nie rozumieli też celu Jego misji, ale mieli w sobie miłość do Jezusa.

A kto z tych ludzi jest zimny?
Rzymscy żołnierze, którzy nie wierzyli w Jedynego Boga, także zgromadzony przez kapłanów tłum składał się z osób, których wiara była bardzo formalna i nie była połączona z miłością do Boga.

A co z letnimi?
Są nimi kapłani i żydowscy przywódcy. Przez trzydzieści lat odrzucali przekazywane im prawdy, wskazujące na ich niewłaściwą wiarę, wynikającą z niezrozumienia Pism, a przez to Boga. Wiedzieli oni o tym, co stało się w Betlejem, gdy urodził się Jezus. Dwanaście lat później Jezus zadziwił ich swoją znajomością Biblii, kiedy po raz pierwszy wziął udział w obchodach święta Paschy. Żydzi znali świadectwo, jakie o Jezusie dał Jan Chrzciciel. Znali wszystkie cuda, które uczynił, a które mogły być wykonane tylko mocą pochodzącą od Boga. Wiedzieli o przywróceniu do życia Łazarza, który leżał martwy w grobie przez cztery dni.

Letni jest również Judasz, który przecież był jednym z dwunastu, a jego serce było wielokrotnie poruszone tym, co widział i słyszał. Jednak jego egoizm wygrał z miłością do Jezusa. Ellen White w taki sposób opisała moment, kiedy Judasz wydał Jezusa w ręce kapłanów:
"Jezus powiedział do niego: „Przyjacielu, po coś przyszedł?”. Jego głos drżał pełen smutku, kiedy dodał: „Judaszu, pocałunkiem wydajesz Syna Człowieczego?”. To wezwanie powinno było pobudzić sumienie zdrajcy i dotknąć jego upartego serca; opuścił go jednak honor, wierność i ludzka wrażliwość. Stał zuchwały i oporny, nie zamierzając ustąpić. Oddał siebie szatanowi i nie miał mocy, aby mu się oprzeć."

Judasz, podobnie jak kapłani i przywódcy Izraela, sam doprowadził się do takiego stanu, że nie było już dla niego żadnej nadziei. Odrzucili prawdę, którą znali. To nie była nieświadoma decyzja podjęta pod wpływem chwilowej emocji. Była to całkowicie świadomie podjęta decyzja, którą oddali się pod kontrolę szatana. I tak jak Ellen White napisała o Judaszu, że „oddał siebie szatanowi i nie miał mocy, aby mu się oprzeć”, tal samo kapłani i przywódcy przekroczyli pewną granicę i nie było już dla nich powrotu. Oddali się w ręce szatana i „nie mieli mocy, aby mu się oprzeć”.

Ellen White napisała też coś o kapłanach:
"Światło spływa do duszy poprzez Słowo Boga, poprzez Jego sługi albo poprzez bezpośrednie działanie Jego Ducha. Kiedy jednak jeden promień światła zostanie zlekceważony, powoduje to częściowy paraliż duchowego odbioru i kolejne objawienie światła jest już mniej wyraźnie postrzegane. Tak właśnie było z przywódcami żydowskimi. Byli przekonani, że Chrystusowi towarzyszyła boska moc, ale żeby przeciwstawiać się prawdzie, dzieło Ducha Świętego przypisali szatanowi. Postępując w ten sposób, z premedytacją wybrali zwiedzenie; poddali się szatanowi i od tej pory byli kontrolowani jego mocą."

A co Biblia mówi o tych, którzy są letni?
Hebrajczyków 6,4-6
"Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego - gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty"
Apostoł Paweł mówi, że jest niemożliwe, aby ten, kto stał się letni, mógł ponownie stać się gorący!

Zmiana z zimnego na gorący jest jak wspinaczka w górę. Zmiana z gorącego na letni jest jak spadanie w dół.
Co jest łatwiej, kontynuować wspinanie się w górę, czy też zatrzymać spadanie w dół, aby ponownie zacząć się wspinać? Odpowiedź jest chyba oczywista.
To właśnie dlatego apostoł Piotr tak napisał o tych, którzy stali się letni:
"Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy niż poprzedni. Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania"

Jezus chce pomóc każdemu z nas.
„Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3,20)
Czy wpuścimy go? Czy pozwolimy mu, aby nam pomógł? Czy otworzymy dla niego nasze serca, aby wszedł i nie musiał więcej pukać? Tylko On może nas uratować przed pozostaniem w stanie letniości. Przykłady Judasza i przywódców żydowskich pokazują wyraźnie jaki koniec czeka tych, którzy nie opamiętali się w porę i pozostawali letni zbyt długo. Oby nikt z nas nie poszedł ich drogą.



Czy Syn Człowieczy gdy przyjdzie, znajdzie wiarę we mnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz