piątek, 11 stycznia 2019

Obrazy Boga w czasach końca

   W Biblii znajduje się wiele proroctw na temat czasów końca. Dużo o tym mówił swoim uczniom Jezus. Z tego co powiedział wyłania się niezbyt optymistyczny obraz. I nie chodzi tu tylko o to, że życie ludzi wierzących i posłusznych Bogu będzie coraz trudniejsze, ale o to, że stan duchowy chrześcijan będzie coraz gorszy. Na skutek coraz większych życiowych trudności, wynikających z niepokojów społecznych, konfliktów zbrojnych czy też klęsk żywiołowych, rosnąć będzie niezadowolenie, które obróci się przeciwko tym, którzy będą konsekwentnie wierni Bogu. Ich posłuszeństwo będzie uważane za powód wszystkich nieszczęść, ponieważ większość uzna, że Bóg w ten sposób karze ludzi. Większość uzna, że usunięcie powodu spowoduje usunięcie konsekwencji. Będą wierzyć w to, że Bóg przestanie się gniewać na ludzi, jeżeli ludzie przestaną robić to, co Jemu się nie podoba. Błąd popełniony przez większość będzie polegał na tym, że nie będą tak naprawdę znać ani Bożych wymagań, ani Bożego charakteru. Zwiedzenie osiągnie taki poziom, że posłuszeństwo Bogu będzie uważane za nieposłuszeństwo. Reakcja większości będzie dokładnie taka sama jak reakcja faryzeuszy na Jezusa. Ten który był doskonałym przykładem posłuszeństwa, został oskarżony o łamanie Prawa Bożego. „Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was, dla imienia mego” (Mt 24,9).

   Wśród wielu pytań, które pojawiają się podczas czytania tej wypowiedzi Pana, znajduje się też to: co oznaczają słowa „dla imienia mego”? Czy chodzi o to, że wierni Bogu chodzą po tym świecie i powtarzają w kółko imię Pana? Myślę, że to bardzo naiwna i nieprawdziwa interpretacja. Imię Pana to Jego charakter, a przede wszystkim miłość. Życie Chrystusa na ziemi było wielkim objawieniem miłości i charakteru Boga. Prawda, która objawiała się w każdym aspekcie życia Chrystusa była w sprzeczności z wyobrażeniem Żydów na temat Boga. Żydzi powszechnie uważali, że Bóg karze nas za nasze grzechy, a wszystkie nieszczęścia, które nas spotykają, są właśnie karą, którą zsyła na nas Bóg. Takie wyjaśnienie nieszczęść, które spotkały Hioba przedstawili mu jego przyjaciele. Pewnego dnia uczniowie, widząc człowieka niewidomego od urodzenia, zapytali Jezusa o to, kto zgrzeszył, ten człowiek czy też jego rodzice. Inaczej mówiąc zapytali się za czyje grzechy został on ukarany przez Boga. Podczas uroczystości poświęcenia świątyni zbudowanej przez Salomona, zostało złożonych dużo ofiar. „Salomon złożył jako ofiarę pojednania Panu dwadzieścia dwa tysiące sztuk bydła i sto dwadzieścia tysięcy owiec” (1 Krl 8,63). Żydzi bardzo szybko zaczęli traktować składanie ofiar jako sposób na przebłaganie Boga za swoje grzechy, uwierzyli w to, że Bóg właśnie tego od nich wymaga i że w ten sposób uśmierzają Jego gniew, gdyż w przeciwnym razie zostaliby ukarani. Jak wielu dzisiejszych chrześcijan podziela zdanie przyjaciół Hioba oraz tych Żydów, którzy swoimi ofiarami chcieli ułagodzić gniew Boga? Jak wielu z nas uważa, że spotykające nas nieszczęścia to Boża kara za nieposłuszeństwo? Jaki obraz Boga mają tacy ludzie, w jakie imię Boga wierzą? Imię w kulturze hebrajskiej jest symbolem charakteru, dlatego też w Biblii zmiana charakteru wiąże się ze zmianą imienia. Imię Jakuba – oszust, zostało zmienione na Izrael – książę.

   Czy Bóg rzeczywiście żądał od Żydów składania ofiar? Tak, ale nie w celu „przebłagania” Go i uśmierzenia Jego gniewu. „Albowiem ofiar nie żądasz a całopalenia, choćbym ci je dał, nie zechcesz przyjąć. Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony. Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże” (Ps 51,18-19). Składanie ofiar miało wpłynąć na serca tych, którzy musieli własnoręcznie zabić składane w ofierze zwierzę. „Przemów do synów izraelskich i powiedz im: Jeżeli ktoś z was chce złożyć ofiarę Panu, to niech złoży ofiarę swoją z bydła rogatego lub z trzody. Jeżeli ofiara jego ma być całopalna z bydła rogatego, to niechaj złoży na nią samca bez skazy; niech przyprowadzi go do wejścia do Namiotu Zgromadzenia, aby znaleźć upodobanie u Pana; niech położy rękę swoją na głowie zwierzęcia ofiary całopalnej, aby zostało przyjęte z upodobaniem jako przebłaganie za niego. Potem zarżnie tego cielca przed Panem, a synowie Aarona, kapłani, ofiarują krew i pokropią tą krwią dookoła ołtarz, który jest u wejścia do Namiotu Zgromadzenia. Następnie zdejmie skórę ze zwierzęcia ofiary całopalnej i pokroi ją na części” (Kpł 1,2-6). Ten kto składał ofiarę musiał sobie uświadomić to samo, co uświadomił sobie Adam, kiedy składał swoją pierwszą ofiarę. „Bóg ustanowił rytuał ofiarniczy, aby był dla człowieka nieustanną pamiątką oraz formą wyznania grzechu, a także wyrazem wiary w obiecanego Odkupiciela. Składanie ofiar ze zwierząt miało uświadamiać upadłemu rodzajowi ludzkiemu uroczystą prawdę, że grzech jest przyczyną śmierci. Dla Adama złożenie pierwszej ofiary było najboleśniejszą ceremonią. Musiał własnoręcznie odebrać życie, które tylko Bóg może dać. Po raz pierwszy był świadkiem śmierci, a wiedział, że gdyby był posłuszny Bogu, ani człowiek, ani zwierzęta nie musieliby umierać. Gdy zabijał niewinną ofiarę, drżał na myśl, że jego grzech doprowadzi do przelania krwi nieskazitelnego Baranka Bożego. Ta scena głębiej i wyraźniej uświadomiła mu ogrom jego przestępstwa, które mogło być zmazane jedynie przez śmierć umiłowanego Syna Bożego. Jednocześnie wprawiała go w zdumienie nieskończona dobroć Boga, gotowego dać taki okup, by ratować winowajcę. Gwiazda nadziei rozjaśniła ciemną, straszną przyszłość i złagodziła jej całkowitą beznadzieję” {PP 48.2}.

   A w jaki sposób my rozumiemy cel składania ofiar w hebrajskiej świątyni, a także cel ofiary złożonej przez Chrystusa? Co czujemy, kiedy myślimy o Jezusie wiszącym na krzyżu? Być może ktoś uważa, że Jego śmierć była efektem wymogów Bożego prawa, ponieważ zapłatą za grzech jest śmierć, więc ktoś musiał tę zapłatę odebrać. I Jezus zrobił to w naszym imieniu, naszą karę wziął na siebie i w ten sposób uwolnił nas od tego, co powinno nas spotkać. Jednak taka interpretacja ma bardzo poważny minus. Wiem, że można w Biblii znaleźć wiele wersetów, które na to wskazują, jednak zanim zaczniemy ich szukać, spróbujmy odpowiedzieć sobie na proste pytanie. Czy Bóg, o którym mówimy, że jest miłością, mógł powiedzieć, że dopóki jego Syn nie zostanie zabity na krzyżu, to On nie może wybaczyć ludziom ich grzechów? Czy tak trudno jest znaleźć w Biblii wersety, które pokazują, że Bóg chce nam wybaczać nasze grzechy i oczyszczać nas z ich skutków? Jaki jest sens takiego oczyszczania, jeżeli my nie zmieniamy naszego życia i nadal grzeszymy? I nie ma znaczenia ilość grzechów. Ktoś może powiedzieć, że jego życie zmieniło się i odrzucił wiele złych rzeczy. Jednak dla Boga każdy grzech jest obrzydliwością.

   Dlaczego grzeszymy? I nie mówię tu o niewierzących, ale o wierzących. Dlaczego potrafimy wyznawać naszą wiarę, a jednocześnie popełniać zło. Nie tyle trwać w grzechu, co grzeszyć od czasu do czasu. Co jest prawdziwym powodem, dla którego robimy coś złego? To nasze przywiązanie do czegoś co jest złe powoduje, że upadamy. Inaczej mówiąc nasza miłość do grzechu, miłość przewyższająca miłość do Boga. Wyobraźmy sobie dwoje ludzi, mężczyznę i kobietę, małżeństwo. Mąż twierdzi, że kocha swoją żonę i każdego dnia swoimi uczynkami potwierdza swoje uczucie. Jednak raz w miesiącu spotyka się z inną kobietą. Wie o tym, że robi coś złego, ale nie potrafi się sam powstrzymać. Dlaczego? Ponieważ jego przywiązanie do tego, co Biblia nazywa cudzołóstwem jest większe, niż miłość do Boga i niechęć do grzechu. On nie grzeszy cały czas, nie trwa w grzechu, przynajmniej w powszechnym zrozumieniu tego terminu. Jednak robi to od czasu do czasu, a dokładniej robi to wtedy, gdy jego chęć do zgrzeszenia przewyższa jego chęć do niegrzeszenia. Kiedy miłość do grzechu przewyższa miłość do Boga, człowiek upada. Jakie jest w związku z tym rozwiązanie problemu grzechu? Czy składanie ofiar przez Żydów spowodowało zmianę ich stosunku do grzechu? Czy zaczęli mocniej kochać Boga i odwrócili się od zła? Może niektórzy, ale na pewno nie większość. Boże wybaczenie nie wymaga składania ofiar, z wyjątkiem skruszonego serca i ducha, ponieważ to one są gwarancją, że człowiek nie tylko odrzuci grzech, ale też nigdy do niego nie wróci. Jednak jest to niemożliwe, jeżeli grzesznik uważa, że konsekwencje jego grzechów Jezus wziął na siebie i dlatego zmarł na krzyżu. Jezus zmarł na krzyżu z powodu naszych grzechów, z powodu naszej miłości do grzechu, ponieważ tylko objawienie większej miłości może zniweczyć skutki miłości mniejszej. I działa to w obie strony. Grzesznik, który uświadamia sobie ogrom Bożej miłości do niego i zaczyna kochać Boga mocniej niż swoje grzechy, bez problemów odrzuci starą, złą miłość do zła, większa moc Bożej miłości pokonuje w ten sposób przywiązanie do zła. Jednak, kiedy grzesznik kocha bardziej grzech niż Boga, Bóg nie zmieni go używając siły. Z żalem pozostawi takiego człowieka w mocy grzechu. Taki człowiek nie zostanie ukarany przez Boga za to, że wybrał zło, ale poniesie konsekwencje swojej decyzji. Sam odciął się od jedynego źródła życia, chociaż Bóg zrobił wszystko, aby tak się nie stało.

   Jakie imię Boga znamy? Obraz jakiego Boga nosimy w naszych sercach? Boga, który rękami ludzi doprowadził do śmierci własnego Syna, aby zostały spełnione wymagania prawa, które sam ułożył, czy też raczej wierzymy w Boga, który wysłał swojego Syna, aby objawił nam Prawdę, i zrobił to pomimo tego, że wiedział, jak się to skończy? Może świadomość bólu, jaki przeżywał Ojciec, powinna skruszyć egoizm naszych serc i odwrócić nas od grzechu, który doprowadził do śmierci Jezusa na krzyżu. To my naszymi grzechami zabiliśmy Jezusa. Wszystkie ofiary miały przemawiać do serc grzeszników, ale z największą mocą przemawia do naszych serc największa ofiara, ta z którą nic nie może się równać.

   Która miłość jest w nas silniejsza? Ta do Boga czy ta druga, niewłaściwa, miłość do samego siebie, zwana inaczej egoizmem. „A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie” (Mt 24,12). Co oznacza rozmnożenie bezprawia? To coraz bardziej powszechne odchodzenie od Bożego prawa. Dokładnie to obserwujemy dookoła nas, a także wśród nas. „Miłość wielu oziębnie”. To, co kiedyś było gorące, wiara w Boga, miłość do Boga, zacznie stygnąć. Coraz częściej do głosu zaczynają wtedy dochodzić niewłaściwe upodobania. Stygnięcie nie jest efektem tego, że Bóg przestał nas ogrzewać, jest to skutek tego, że my sami odsuwamy się od niego, ponieważ pewne aspekty Bożej miłości nie odpowiadają nam. „Żaden sługa nie może dwóm panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzieć będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi” (Łk 16,13). Ta prosta prawda przekazana nam przez Jezusa mówi wyraźnie, że nie ma kompromisu między prawdą i kłamstwem, między sprawiedliwością i grzechem. Każdy taki kompromis kończy się nienawiścią lub pogardą do jednego z dwóch panów.

   Bóg jest miłością. Miłość jest podstawą Bożego porządku świata. Tego porządku, który w końcu zostanie przywrócony. Pewnego dnia, a wierzę, że stanie się to wkrótce, Bóg usunie z tego świata wszystko, co nosi na sobie piętno grzechu. „Oto wszystko nowym czynię (…) słowa te są pewne i prawdziwe” (Ap 21,5). Na tym nowym świecie nie będzie śmierci, smutku, krzyku i mozołu, nie będzie grzechu. Będzie to świat zapełniony ludźmi, którzy nie tyle, że nie będą grzeszyć, ale przede wszystkim nie będą chcieli grzeszyć. Będą to ci, którzy swoją niechęć do grzechu ukształtowali tu i teraz. Na tym polega nasze przygotowanie do przyszłego życia, na rozwinięciu Bożej miłości, która pozwala czuć do grzechu to, co czujemy na widok człowieka zjadającego własne wymiociny (2 P 2,22). Czy ktoś z nas miałby problem z powstrzymaniem się od ich zjedzenia? A jednak wielu z nas uważa, że niemożliwe jest, abyśmy żyli dokładnie tak, jak Jezus żył na ziemi! A przecież On powinien być dla nas wzorem i przykładem! Kto mówi, że jest to niemożliwe, ten twierdzi tym samym, że Bóg żąda od nas czegoś, co jest niemożliwe, powtarzając tym samym oskarżenia szatana. Problemem nie jest samo przestrzeganie Prawa, ale to, czy chcemy to robić, czy czujemy taką potrzebę. Jezus zmarł na krzyżu aby nam to uświadomić, był posłuszny Ojcu do samego końca, nie dlatego że musiał, ale dlatego że kocha Ojca i nie wyobraża sobie, że mógłby złamać jakiekolwiek Boże przykazanie. Czy znajdujemy w sobie taką miłość? Jeżeli nie, to mamy problem, ale piękno ewangelii polega na tym, że jest ona skierowana właśnie do tych, którzy nie mogą w sobie znaleźć takiej miłości. Ewangelia pozwala nam ją znaleźć, a następnie żyć tak, aby cieszyć się jedyną prawdziwą wolnością, wolnością od grzechu. Wszystko to możemy otrzymać jako dar od tego, który jest miłością, od naszego Boga. Czy pozwolimy mu obdarować się Jego błogosławieństwami? Czy zaakceptujemy w pełni Jego miłość do nas? Czy stać nas jeszcze na to, aby się przed Nim ukorzyć, wyznać Mu grzechy i żałować za nie? Czy jesteśmy jeszcze zdolni do tego, aby pokochać Boga miłością agape? Czy obraz Boga, który nosimy w naszych umysłach i sercach zachęca nas do tego? Mam nadzieję, że tak. Wierzę w to, że każdy z nas może odwrócić się od grzechu i zostać zbawionym nie dlatego, że przestał grzeszyć, ale dlatego, że miłość do Boga zmieniła go i teraz, jako nowe stworzenie, nienawidzi tego co złe i może żyć w obecności Boga. Wierzę w Boga, który chce to wszystko zrobić dla nas. A ty, w jakiego Boga wierzysz, jaki masz obraz Boga w swoim sercu, jakie jest imię twojego Boga?



poniedziałek, 7 stycznia 2019

NIKOLAICI WYKŁAD

 „Nikolaici” - Peter Gregory
wykład wygłoszony 21 stycznia 2006 r.

Życzę wam szczęśliwego Sabatu i szczęśliwego Nowego Roku.
Dobrze jest zobaczyć wiele waszych twarzy i jaka to radość, że słońce nadal świeci w Kalifornii. Wiecie, muszę wyznać, że czasami niebezpiecznie jest mieszkać w Kalifornii, dlatego że nie wiecie, co może się stać z tym pięknym, słonecznym stanem. Ziemia może pewnego dnia zadudnić i wszystko może się zapaść. Mam nadzieję, że tak się nie stanie, chyba że Jezus przyjdzie wkrótce i będziemy gotowi na ten czas.
Skoro żyjemy w tych ostatnich dniach, to uważam, że musimy wkroczyć w bardziej agresywną, duchową walkę. Wierzę, że wkrótce stawimy czoła niesamowitym wydarzeniom, które będą miały miejsce w tym świecie. Jest nam bardzo łatwo stworzyć sobie bardzo przyjemną, przytulną, bardzo szczęśliwą atmosferę w kościele. I musimy mieć taki kościół! Owszem musimy mieć kościół, który jest podobny do rodziny, przytulny, bardzo wygodny, bardzo miły, taki, w którym bierzecie się w objęcia i naprawdę cieszycie się wspólnotą. Naprawdę potrzebujemy takiego kościoła! Dodatkowo jednak, ponad to, potrzebujemy kościoła, który rozumie wielki bój. I to nie tylko rozumie wielki bój, ale angażuje się lub, można powiedzieć, wrzuca wyższy bieg, aby zrobić coś, by dokończyć dzieło.
Mówimy o rozumieniu czasu i o wielkiej potrzebie głoszenia poselstwa trójanielskiego. Musimy wykroczyć poza to, co możemy zrobić jako ludzie, a ponieważ Bóg chce dokonać dla nas rzeczy nadprzyrodzonych, musimy mieć jakieś cele. Grupa Advent Hope istnieje w tej lokalizacji, nie tylko tutaj w Loma Linda, ale w południowej Kalifornii, być może dlatego, że Bóg szuka ludzi takich jak wy, aby ogłosili poselstwo milionom ludzi w południowej Kalifornii. Tu i tam mamy takie spotkania ożywieniowe, w wielu miejscach odbywają się Młodzieżowe Generalne Konferencje i być może powinniśmy mieć takie spotkanie w Stanowym Centrum Wyborczym!
To było dość rozproszone „Amen”! Wydaje mi się, że mamy tu dzisiaj jakichś ludzi bez wiary.
Powinniśmy mieć spotkanie w Stanowym Centrum Wyborczym! Co wy na to?! (przyp. tłum.: Głosy z sali: głośne „Amen!”). Musimy doprowadzić do duchowego, dobrego trzęsienia ziemi zanim przyjdą wielkie, dosłowne trzęsienia ziemi!
Grupo Advent Hope, to jest mój osobisty pogląd: nie ma zbyt wielu grup takich jak ta. Im więcej zostało wam dane, tym większa jest wasza odpowiedzialność. To znaczy, że Bóg może uczynić więcej z ludźmi, którzy są gotowi poddać Mu wszystko. Myślcie odważnie. Poprzez łaskę Bożą zawsze starajcie się zrobić więcej, niż możecie.
Jesteście gotowi do studiowania Biblii? Postudiujmy Biblię.
Abyśmy mogli zrozumieć przyszłość, musimy zrozumieć przeszłość. Dziś rano będziemy studiowali siedem zborów. Wiem, że wielu z was studiowało już wcześniej siedem zborów, ale spójrzmy na nie być może w głębszy sposób.
Otwórzcie ze mną wasze Biblie na Księdze Objawienia rozdział 2.
Zaczniemy od pierwszego zboru, zboru w Efezie, a potem dokonamy duchowego zastosowania względem zboru laodycejskiego.
Zazwyczaj, gdy studiujemy siedem zborów, to studiujemy historię kościoła Bożego. To znaczy, że w zborze w Efezie dopatrujemy się czystego kościoła lub też nazywamy go kościołem apostolskim. Potem widzimy kościół, który był prześladowany. Dalej widzimy kościół, który przechodzi przez czas kompromisu i odstępstwa. Potem widzimy kościół w okresie ciemności. Dalej widzimy kościół niemal żywy, ale umierający. Potem widzimy kościół z bratnią miłością. A potem widzimy kościół w stanie letniości. Szukamy zatem, jeśli mógłbym tak powiedzieć, dobrych aspektów kościoła Bożego. Studium siedmiu zborów nie dotyczy jednak jedynie oddanych i wiernych Bożych w kościele Bożym, ale także niewiernych, udających, fałszywych nauczycieli, fałszywych członków kościoła.
Dziś rano zatem będziemy studiowali fałszywych członków kościoła w siedmiu zborach.
W Księdze Objawienia w rozdziale 2 mamy bardzo ciekawy opis tego, co się działo w czasach kościoła apostolskiego. Księga Objawienia rozdział 2 i wiersz 2 mówi: „Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć...” To bardzo interesujące! „Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć...” Czy możecie podać mi jakieś słowo, które opisywałoby ten zwrot „nie możesz ścierpieć”? Jakie byłoby to słowo? „Nie możesz tolerować”! Nie możecie jednak tolerować dlatego, że nie możecie co? „Nie możecie znieść”! Tak czy owak jest to wyraz tego, że ich nienawidzicie, nie możecie ich ścierpieć. Czy znacie kogoś takiego? Nie możecie ich ścierpieć! Nie możecie ich ścierpieć nie w takim złym sensie nienawiści, ale taką duchową, bardziej świętą nienawiścią. „...nie możesz ścierpieć...” - kogo? - „...złych... A kim są ci ludzie? „...i że...” - jakie jest następne słowo? - „...doświadczyłeś tych, którzy podają się za apostołów, a nimi nie są, i stwierdziłeś...” - co? - „...że są kłamcami.” Bardzo interesujące.
W I wieku, najprawdopodobniej pod koniec I wieku, macie w Bożym kościele takich ludzi, którzy mówią co? Że są apostołami! Ale co? Ale nimi nie są! W rzeczywistości Biblia mówi, że kim oni są? Są kłamcami! A lud Boży nie może co zrobić? Nie może ich ścierpieć! Oni nienawidzą tych złych pracowników, złoczyńców. Ludzie ci mówią, że są apostołami, ale nimi nie są.
Przy okazji, jak myślicie, dlaczego ci ludzie nazywają siebie apostołami? Jaki jest ich program? Jaki jest ich cel, motyw, który kryje się za tym, że nazywają siebie apostołami? To coś więcej niż stwierdzenie: „Jestem chrześcijaninem”. To coś więcej, niż tylko stwierdzenie: „Jestem zwykłym członkiem”. Oni nazywają siebie jak? Apostołami! I gdybyście szybko zapisali sobie I List do Koryntian rozdział 12 i wiersz 28 oraz List do Efezjan rozdział 4 i wiersz 11, to w obu tych miejscach, gdy Paweł mówi o darach duchowych w kościele Bożym, to wspomina apostolstwo jako pierwszy z darów. Prawdopodobnie nie dlatego, że jest to najlepszy z darów, ale może dlatego, że z tym pierwszym darem związana jest większa odpowiedzialność. „...najpierw apostołów...” (1 Kor. 12,28). Gdy zatem Biblia mówi „apostołami”, to mówi ona o przywództwie. Przywództwo! Mają oni zatem pragnienie przewodzenia nad ludźmi. Nazywają siebie zatem apostołami dlaczego? Dlatego, że chcą mieć władzę nad członkami!
Będę zapisywał te cechy charakterystyczne, dlatego, że w tym studium będziecie mogli zobaczyć bardzo interesujący związek.
Mamy zatem punkt pierwszy. Jeśli chodzi o tych fałszywych apostołów, to powodem dla którego nazywają siebie apostołami jest to, że chcą mieć przywództwo.
Idźmy dalej.
Jak sądzicie, czy Paweł dał temu pierwszemu zborowi ostrzeżenie dotyczące tych fałszywych apostołów? W rzeczywistości Paweł dał szczególne ostrzeżenie starszym w Efezie. Otwórzcie teraz ze mną wasze Biblie na Księdze Dziejów Apostolskich rozdział 20 i wiersz 17. Biblia mówi, jak Paweł tuż przed tym zanim odszedł (był on w drodze do Jerozolimy): „A posławszy z Miletu do Efezu, wezwał...” kogo? „...starszych zboru” albo przywódców zboru! Wezwał przywódców z Efezu dlatego, że chciał przeprowadzić z nimi swoją ostatnią rozmowę i zwróćcie razem ze mną uwagę na to, co Paweł powiedział do przywódców w Efezie w wierszu 29. Paweł powiedział: „Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody.” Wiersz 30: „Nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą.” To jest proroctwo!
Paweł prorokował, co stanie się z kościołem apostolskim po jego odejściu. Powiedział: „Po moim odejściu...” kto wejdzie? Wejdą wilki drapieżne! A potem co się stanie? Powstaną mężowie i pociągną za sobą uczniów! Co zatem widzimy tutaj? Ten duży obraz jest następujący: wejdą fałszywi nauczyciele i wyciągną ludzi. Przestudiujmy uważnie te słowa.
Zauważcie razem ze mną, w Biblii jest tu powiedziane: „wilki drapieżne”. Pozwólcie, że zapytam was o coś. Gdy wilki wchodzą do trzody, to jak one wchodzą? Jak? Nagle! One wkradają się potajemnie! Biblia mówi nam zatem o tym, w jaki sposób one wejdą. Myślimy: „Jak ci fałszywi apostołowie z 2 rozdziału Księgi Objawienia wejdą do kościoła Bożego?” Jak? Wkradną się! Wejdą potajemnie!
A zatem punkt drugi: jak oni wejdą? Potajemnie!
Biblia mówi w wierszu 30: „Nawet spomiędzy was samych...” Zauważcie tutaj razem ze mną: „Nawet spomiędzy was samych...” Do kogo on mówił? Nie jedynie do chrześcijan. Do kogo? Do starszych! Innymi słowy, spomiędzy przywódców, spomiędzy starszych! I muszę wyznać, nie wiem jak jest w amerykańskim kościele, ale w koreańskich kościołach największe problemy powstają z powodu przywódców, z powodu starszych. Jednocześnie jednak starsi mogą dokonać wielkich rzeczy. Starsi mogą doprowadzić do wielkiego postępu w kościele. Spomiędzy starszych, mówi Biblia, „...powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne...” Czym są rzeczy przewrotne? Co to jest? Fałszywe nauki! Fałszywe doktryny!
Zatem punkt trzeci: ci fałszywi apostołowie będą nauczali fałszywych doktryn.
Potem punkt czwarty.
Biblia mówi w wierszu 30: „Nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą.
Zatem punkt czwarty: co oni robią, aby odciągnąć? Oddzielają! Oddzielają od ciała wierzących.
Potem punkt piąty.
Powiedziane jest, że oni nie tylko oddzielają, ale Biblia mówi w wierszu 30: „...aby uczniów pociągnąć za sobą”. Jakiego rodzaju sytuację sobie zatem stwarzają? Nie tylko podział, nie tylko oddzielenie, ale gromadzą także jakiego rodzaju ludzi? Uczniów! To znaczy, że kim są ci ludzie? To naśladowcy. Stwarzają zatem pewien system hierarchii. Innymi słowy, chcą być przywódcami. Chcą mieć duchowy autorytet. Uzurpują sobie duchowy autorytet.
Jest to podobne do punktu pierwszego, tym razem jednak punkt ten brzmi: uzurpują sobie duchowy autorytet.
Idźmy dalej.
Wróćmy do Księgi Objawienia rozdział 2 i wiersz 2. Porównując te dwa teksty biblijne z 2 rozdziału Księgi Objawienia i 20 rozdziału Księgi Dziejów Apostolskich, rzeczą bardzo wyraźną jest to, że ci fałszywi apostołowie wchodzą do kościoła Bożego potajemnie, nauczają fałszywych doktryn, mają zamiar wywołać oddzielenie i uzurpują sobie duchowy autorytet. To jest ich program. I tego rodzaju problem miał miejsce w czasach kościoła apostolskiego.
Bardzo interesujące jest jednak to, że Jan powiedział: „Doświadczyłeś ich i stwierdziłeś, że są...” - kim? - „...kłamcami.” Użyty tutaj język jest bardzo interesujący. „Doświadczyłeś ich i stwierdziłeś, że są kłamcami.” W rzeczywistości przypatrujemy się słowu „doświadczyłeś ich”, a słowo „kłamca” w Nowym Testamencie znajdziecie przede wszystkim w pismach Jana lub, jeśli mógłbym powiedzieć, w I Liście Jana.
Kto zatem jest kłamcą zgodnie z definicją apostoła Jana?
Zobaczmy co Biblia ma do powiedzenia. I List Jana rozdział 2 i wiersz 4 mówi: „Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje...” - kim jest? - „...kłamcą jest i prawdy w nim nie ma.” Gdy zatem pierwszy zbór, gdy członkowie kościoła apostolskiego doświadczali tych fałszywych apostołów, gdy wypróbowywali tych fałszywych apostołów, to wypróbowywali ich na podstawie jakiego standardu? Prawa Bożego! Czy oni naprawdę przestrzegają Prawo Boże, czy nie? I stwierdzili, że ci fałszywi apostołowie są kłamcami, dlatego że jeśli ludzie mówią, że Go znają, a nie przestrzegają Jego przykazań, to Biblia mówi, zgodnie ze słowami apostoła Jana, że kim są? Są kłamcami!
Zatem punkt szósty. Co wiemy na temat tych fałszywych apostołów? Są kłamcami, ale zapiszmy: bezprawie.
Punkt szósty: Oni łamią Boże Prawo. Mają bezprawną religię, ponieważ nadal nazywają siebie apostołami, a jednak łamią Boże Prawo. Są kłamcami. Mają zatem bezprawną religię. (przyp. tłum.: słowo przetłumaczone jako bezprawie posiada kilka znaczeń, oznacza również samowola, rozwiązłość, rozpusta).
Idźmy dalej.
Jeśli chodzi o apostoła Jana, to czy dał on jeszcze jakąś inną definicję kłamcy? Owszem tak! W tej samej księdze, w I Liście Jana. Otwórzcie ze mną wasze Biblie na I Liście Jana rozdział 2 i wiersz 22. Co mówi Biblia? „Któż jest...” - kim? - „...kłamcą”. Czy to nie ciekawe? „Któż jest kłamcą, jeżeli nie ten, który...” - jakie jest następne słowo? - „...przeczy, że Jezus jest...” - kim? - „...Chrystusem?...” Zatrzymajcie się tutaj.
Co to znaczy, że zaprzeczacie, że Jezus jest Chrystusem? Oni uznawali, że Jezus to Jezus, ale przeczyli temu, że Jezus jest Chrystusem. Co to znaczy? To znaczy, że zaprzeczali temu, że Jezus jest Pomazańcem. To znaczy, że zaprzeczali temu, że Jezus jest Panem. Zapierali się Jezusa jako Pana wszystkiego.
Potem Biblia kontynuuje dalej i mówi: „...Ten jest...” - kim? - „...antychrystem, kto podaje w wątpliwość Ojca i Syna.
Zatem punkt siódmy. Co o nich wiemy?
Punkt siódmy: zaprzeczanie władzy Bóstwa.
Jan mówi, że kim oni są? Są antychrystem! Są kłamcami, ale nie tylko. Są także antychrystem. Prawdopodobnie ci fałszywi apostołowie w zborze efeskim byli początkiem antychrysta albo, jeśli nawet mógłbym tak powiedzieć, byli początkiem papiestwa od początku wczesnego kościoła.
Bardzo interesujące jest to, że gdy zaprzeczyli oni władzy Bóstwa, a szczególnie Jezusa, to Jan podaje szczególne teologiczne wyjaśnienie, w jaki sposób zaparli się Jezusa.
Jakie byłoby słowo przeciwne do słowa „zaprzeczać”? Jakie? „Przyjąć”! „Uznać”! Pozwólmy, aby Jan podał nam definicję albo słowo przeciwne do słowa „zaprzeczać”. Otwórzcie zatem ze mną Biblie na 1 rozdziale Ewangelii Jana i wiersz 20. To bardzo proste. „I wyznał, a nie zaprzeczył, i oświadczył: Ja nie jestem Chrystusem.” Powiedzcie mi zatem z Biblii - nie ze słownika Webster’a, my czerpiemy to z Biblii - podajcie mi słowo przeciwne do słowa „zaprzeczyć”. „Wyznać”! Jeśli zatem zaprzeczacie, to można by równie dobrze powiedzieć, że nie wyznajecie. W jaki zatem sposób ci fałszywi apostołowie w I wieku nie wyznawali Jezusa? Jak? Wróćmy do I Listu Jana rozdział 4.
I List Jana rozdział 4 i wiersz 1. Mamy tutaj słowo „wypróbować” lub „doświadczyć”. W wierszu 1 Biblia mówi (BG): „Najmilsi! nie każdemu duchowi wierzcie; ale...” - jakie jest następne słowo? - „...doświadczajcie...” I to jest dokładnie to, co zrobili członkowie zboru w Efezie! Oni doświadczyli apostołów, którzy twierdzili, że są apostołami Jezusa. „Najmilsi! nie każdemu duchowi wierzcie; ale doświadczajcie duchów, jeźli z Boga są. Bo wiele fałszywych proroków wyszło na świat. Przez to poznawajcie Ducha Bożego: Wszelki duch, który...” - jakie jest następne słowo? - „...wyznaje, iż Jezus Chrystus w ciele przyszedł, z Boga jest. Ale wszelki duch, który nie wyznaje, że Jezus Chrystus w ciele przyszedł, nie jest z Boga; ale ten jest on duch antychrystowy...” Czy nie są to te same słowa, które czytaliśmy w I Liście Jana rozdział 2 i wiersz 22, gdzie jest powiedziane: „...ten, który przeczy, że jest Jezus jest Chrystusem? Ten jest...” - kim? - „...antychrystem”?
W jaki zatem szczególny sposób zaprzeczali oni Jezusowi? Zapierali się Go w jakim zakresie? W tym, że przyszedł On w ciele. Ta moc antychrysta ma zatem fałszywe zrozumienie ludzkiej natury Jezusa.
Kim są ci apostołowie? Kim są ci fałszywi apostołowie? Oni:
1. Chcą objąć przywództwo - to jest ich motywem, prymat nad innymi ludźmi;
2. Wkradają się potajemnie;
3. Nauczają fałszywych doktryn;
4. Powodują rozdzielenie w kościele;
5. Uzurpują sobie duchowy autorytet;
6. Mają bezprawną religię;
7. Zaprzeczają władaniu Bóstwa, a w szczególności ludzkiej naturze Jezusa lub Chrystusa.
Pozwólcie, że coś wam powiem. To, co miało miejsce w przeszłości, dzieje się ponownie w dniach ostatnich, właśnie teraz.
Dalej Jan, apostoł Jezusa, który napisał Objawienie, podał kolejną definicję kłamcy. Zobaczmy, co ma on do powiedzenia. Sięgnijmy do I Listu Jana rozdział 4 i wiersz 20: „Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego...” - kim jest? - „...kłamcą jest...” Bardzo interesujące!
Kto zatem jest kłamcą według apostoła Jana? Ten, kto mówi, że Go zna, ale nie przestrzega Jego przykazań, kto zapiera się Jezusa jako Pana, a w szczególności odrzuca ludzką naturę Chrystusa, oraz ten, kto mówi, że miłuje Boga, a nienawidzi swojego brata.
Czy wiecie jednak, że Jan podał przykład kogoś w minionej historii, kto nienawidził swojego brata? Podał przykład Kaina! I List Jana rozdział 3 i wiersz 12. Biblia mówi: „Nie jak Kain, który wywodził się od złego i zabił brata swego. A dlaczego go zabił? Ponieważ uczynki jego były złe, a uczynki brata jego sprawiedliwe. Nie dziwcie się bracia, jeżeli was świat nienawidzi”.
Co wiemy na temat tych fałszywych apostołów? Są oni jak kto? Jak Kain! Mówią, że kochają Boga, ale powodują prześladowania przeciwko ludowi Bożemu, mają ducha prześladowania.
Wróćmy do 2 rozdziału Księgi Objawienia.
Jak dotąd mamy osiem opisów, albo osiem punktów dotyczących tego, kim są ci fałszywi apostołowie. Postarajmy się jednak zrozumieć kim są ci fałszywi apostołowie na podstawie poselstwa skierowanego do Efezu w Księdze Objawienia rozdział 2.
Czy pamiętacie jak czytaliśmy wiersz 2, w którym Biblia mówi, że jeśli chodzi o zbór w Efezie, to nie mogli oni ścierpieć tych, którzy są źli? To znaczy, że w taki duchowy sposób nienawidzą ich, dlatego że są oni źli. Jest jeszcze jedna grupa, której nienawidzą w wierszu 6: „Na swoją obronę masz to, że...” - co? - „...nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę.” Czy to możliwe, że istnieje związek pomiędzy fałszywymi apostołami, a nikolaitami skoro nie mogą oni ścierpieć tych, którzy postępują źle i nienawidzą nikolaitów? Widzę taki autentyczny związek pomiędzy fałszywymi apostołami i nikolaitami. A pytanie brzmi: Kim są nikolaici?
Po pierwsze, postarajmy się zrozumieć definicję słowa „nikolaici”. Słowo „nikolaici” składa się z dwóch słów: „niko” i „laos”. „Niko” oznacza „pokonać” lub „zwycięstwo”. „Laos” oznacza „ludzie” i stąd mamy „laites”. Widzicie? „Ludzie.” Gdy zatem złożycie te słowa razem to teologicznie definicja słowa „nikolaici” brzmi „zniszczenie ludzi”. Możecie wyrazić to również w ten sposób, że słowo „nikolaici” oznacza, że chcą oni triumfować nad ludźmi. Czy to brzmi podobnie do fałszywych apostołów? Tak! Mamy więc tutaj podobny lub też taki sam opis fałszywych apostołów i nikolaitów.
Postudiujmy jednak nieco głębiej, jeśli chodzi o tych nikolaitów.
Na podstawie historii mówi się, że była rzeczywista grupa ludzi nazywana nikolaitami. W rzeczywistości, jeśli chodzi o nikolaitów, o słowo „nikolaici”, to jego źródłosłowem jest słowo „Nikolas” i jeśli spojrzycie na słowo „Nikolas” w Nowym Testamencie, to zobaczycie, że Nikolas był jednym z siedmiu diakonów, którzy zostali wybrani [przyp. tłum. odpowiednikiem imienia „Nikolas” w języku polskim jest imię „Mikołaj”]. Nie ma jednak żadnych wyraźnych dowodów z Biblii ani z historii, że ten diakon Nikolas w jakiś sposób duchowo odstąpił od wiary i stał się heretykiem. Nie jest to pewne, ale być może istnieje jakiś autentyczny związek pomiędzy tymi rzeczami. Być może było jednak tak, że nikolaici powstali od jakiegoś heretyka o imieniu Nikolas.
Nikolaici byli pod wpływem greckiej filozofii i przyjęli gnostycki sposób patrzenia na Biblię. A oto w co wierzyli. Ponieważ, jak wiecie, greccy filozofowie oddzielali ciało od ducha, mówili oni zatem, że nie ma znaczenia to, co robisz w ciele dopóki duch jest uświęcony przez Boga. Z względu więc na tę grecką filozofię, czyli oddzielenie ciała od ducha, sposób, w jaki wyjaśniali oni ewangelię nie był właściwy. W rzeczywistości zgodnie z historią powiedziane jest: „Sekta ta pojawiła się w II wieku nauczając, że uczynki ciała nie wpływają na czystość duszy, a w konsekwencji nie mają związku ze zbawieniem.” Zatem, zgodnie z historią, nikolaici nauczali, że „nie ma znaczenia to, co robisz ze swoim ciałem tak długo, jak twój duch jest z Panem. Zbawienie nie dotyczy tego, co robisz, ale w co wierzysz.” Informacje te uzyskałem z mojego komentarza biblijnego. Możecie spojrzeć również do Komentarza Biblijnego Adwentystów Dnia Siódmego, jeśli chodzi o nikolaitów.
Co oni zatem podkreślali? Zbawienie tak naprawdę oparte jest na łasce i miłosierdziu Bożym, a nie na tym, co robicie! Czy jest to jednak prawda? Prawda! Zbawienie oparte jest na łasce i miłosierdziu Bożym, a nie na tym, co robicie. Jednakże czy w planie zbawienia mamy doświadczenie przemiany w tym, co robimy? Ze względu na to, że jesteśmy zbawieni ma miejsce nowe życie! Ze względu na to, że jesteśmy zbawieni dochodzi do przemiany! Ze względu na to, że jesteśmy zbawieni ma miejsce doświadczenie uświęcenia! Ludzie ci mówili jednak, że to nie ma znaczenia, co robisz ze swoim ciałem, możesz jeść, możesz robić co tylko chcesz, dlatego, że jesteś zbawiony tak długo jak wierzysz. Czego oni zatem nauczali? Nauczali, że zbawienie jest z łaski i dzięki tej łasce możemy żyć w grzechu! Czego oni zatem nauczali? Jaka była ich fałszywa doktryna? Nikolaici - zbawienie jedynie z łaski i miłosierdzia, zaprzeczali posłuszeństwu. Oczywiście nie możemy być zbawieni na podstawie naszego posłuszeństwa Prawu Bożemu, ale gdy jesteśmy zbawieni przez Jego łaskę i miłosierdzie, to chcemy być posłuszni i Bóg pomoże nam, abyśmy byli posłuszni! Nie było to jednak to, czego nauczano w I wieku, czego nauczali ludzie nazywani nikolaitami.
To jest historia. Jest jednak jeszcze jedna kwestia. Otwórzcie ze mną wasze Biblie na Księdze Objawienia rozdział 2. Ta grupa nikolaitów wspomniana jest jeszcze jeden raz w Księdze Objawienia w rozdziale 2. Pierwszy raz występuje w wierszu 6, a potem drugi raz w wierszu 15. Biblia mówi: „Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków...” - kogo? - „...nikolaitów, których i ja nienawidzę.” Druga wzmianka znajdująca się w wierszu 15 rozpoczyna się od słów: „Tak i ty masz...” Musimy zatem spojrzeć na wcześniejszy tekst, na wiersz 14. Wiersz 14 mówi: „Lecz mam ci nieco za złe, mianowicie, że są tam tacy, którzy...” - jakie tam jest słowo? - „...trzymają się nauki Balaama, który nauczał Balaka, jak uwodzić synów izraelskich, by spożywali rzeczy bałwanom ofiarowane i uprawiali nierząd.” I wiersz 15 (BG): „Także masz i tych, którzy trzymają naukę nikolaitów, co ja mam w nienawiści.
Co już wiecie na temat nikolaitów? W jakiś sposób ich nauka związana jest z czyją nauką? Balaama! Mają oni zatem cechy charakterystyczne kogo? Balaama!
Kim zatem są ci fałszywi apostołowie?
1. Chcą mieć prymat nad innymi ludźmi;
2. Wkradają się potajemnie;
3. Nauczają fałszywych doktryn;
4. Powodują rozdzielenie;
5. Uzurpują sobie duchowy autorytet;
6. Mają bezprawną religię;
7. Zaprzeczają władaniu Bóstwa - Jezusa, zaprzeczają ludzkiej naturze Chrystusa;
8. Mają cechy charakterystyczne Kaina, mają ducha prześladowania;
9. Ich ewangelia to jedynie łaska i miłosierdzie, nie wierzą w uświęcenie. Na wiele sposobów zaprzeczają oni posłuszeństwu;
10. Mają nauki Balaama.
Kim są ci ludzie i czego nauczają? Szukam zatem gdzieś w Nowym Testamencie, aby zobaczyć tę grupę ludzi. Kim oni są? I dochodzę do Listu Judy. List Judy i wiersz 3: „Umiłowani! Zabierając się z całą gorliwością do pisania do was o naszym wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym.” Wiersz 4. Jakie jest tu słowo? „Wkradli się...” Czy jest to wypełnieniem tego, że wkradają się oni potajemnie? Tak! „Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają...” - w co? - „...w rozpustę...”. Czym jest rozpusta? Jest to bezprawie! Jest to wypełnieniem tej bezprawnej religii. „...i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa”. Dalej Juda podaje szerszy opis tych ludzi, którzy potajemnie wkradli się do kościoła Bożego i co powiedział? W wierszu 11 powiedział: „Biada im! Bo poszli drogą...” - czyją? - „...Kaina...”. I co dalej? „...i pogrążyli się w błędzie...” - kogo? - „...Balaama...” I dalej mówi: „...i zginęli w buncie Korego”. Co o nim wiemy? Na czym polegał jego grzech? Uzurpował sobie duchowy autorytet Mojżesza! Interesujące! List Judy mówi o tych ludziach! Czytajmy dalej. Dalej Juda kontynuuje opisywanie tych ludzi i potem mówi w wierszu 16: „Są to ludzie biadający nad losem swoim, kierujący się swoimi pożądliwościami; usta ich głoszą...” - co? - „...słowa wyniosłe, a dla korzyści schlebiają ludziom”. Oni chcą zajmować pozycję liderów! I w wierszu 19 jest powiedziane: „To są ci, którzy...” - co? - „...wywołują rozłamy, zmysłowi, nie mający Ducha”. Co wywołują? Rozdzielenie! Rzeczą całkiem oczywistą jest to, że nauczają oni fałszywych doktryn i obracają łaskę Bożą w co? W rozpustę! Kim są ci ludzie? Co jest ich głównym nauczaniem? Oni obracają łaskę Bożą w rozpustę, a rozpusta oznacza bezprawie!
Czy w I wieku był jakiś problem odnośnie doktryny łaski? Czy Paweł zmagał się z problemem zrozumienia łaski w I wieku? Jakie było fałszywe zrozumienie łaski w I wieku? Zobaczmy, co Paweł ma do powiedzenia w Liście do Rzymian rozdział 6. Spójrzcie na to pytanie. List do Rzymian rozdział 6 i wiersz 1: „Cóż, więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Widzicie to? ...Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była?” I wiersz 2: „Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy?” Kolejne pytanie dotyczące łaski Bożej znajduje się w wierszu 15: „Cóż tedy? Czy mamy grzeszyć, dlatego że nie jesteśmy pod zakonem, lecz pod łaską? Przenigdy!” Istniały zatem jakieś wątpliwości dotyczące łaski Bożej!
Czy dzisiaj istnieją jakieś wątpliwości dotyczące łaski Bożej? Czy w zborach, między członkami kościoła istnieje spór odnośnie kwestii zbawienia? Czy można powiedzieć, że mamy takie dwa obozy: liberalną teologię i konserwatywną teologię? Czy mamy dzisiaj tego rodzaju walkę? Ta walka nie rozpoczęła się w tym stuleciu. Ona rozpoczęła się w I stuleciu.
Biblia mówi, że ci ludzie nazywają siebie apostołami, ale nimi nie są, a są oni nikolaitami. Zapamiętajcie to!
Fałszywi apostołowie i nikolaici są w jakimś sensie nasieniem papiestwa. Pozwólcie, że wam to pokażę. Wróćcie do Księgi Objawienia rozdział 2 i wiersz 6: „Na swoją obronę masz to, że nienawidzisz uczynków nikolaitów, których i ja nienawidzę.” Jeśli więc chodzi o zbór w Efezie, to oni nienawidzili uczynków nikolaitów. Wiersz 15 (BG): „Także masz i tych, którzy trzymają naukę nikolaitów, co ja mam w nienawiści”. Czy widzicie tutaj pewne kolejne etapy? Na początku oni ich nienawidzili, ale teraz ich trzymają i idą na kompromis z nikolaitami. Nikolaici jednak związani są z kim? Z czyją doktryną? Z doktryną Balaama! Co jest doktryną Balaama? To sprawianie, aby synowie izraelscy spożywali rzeczy ofiarowane bałwanom i uprawiali nierząd. Spójrzcie ze mną i zauważcie w tym samym rozdziale wiersz 20: „Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście...” - niewiasta w Biblii reprezentuje kościół - „...Izabel, która podaje się...” - za kogo? - „...za prorokinię, i naucza, i zwodzi moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo i spożywać rzeczy ofiarowane bałwanom.” Ta niewiasta Izabel związana jest zatem z jaką doktryną? Balaama! A nauka Balaama związana jest z jaką doktryną? Nikolaitów! A nikolaici pojawili się w jakim zborze? W Efezie! Jakie zatem były początki tej niewiasty? Nikolaici! A czy nikolaici związani są z fałszywymi apostołami? Tak! Widzimy tutaj zdecydowane kolejne etapy. Jakie były zatem początki władzy papieskiej? Jakie było główne nauczanie? Obracanie łaski Bożej w rozpustę!
Fałszywe nauczanie. Dzisiaj mamy na to pewna nazwę - nowa teologia. Około roku 1950 mieliśmy pewnego nauczyciela, który nazywał się Desmond Ford. On dosłownie zniszczył nasz kościół, niemal go zniszczył. Przez niego wielu adwentystycznych nauczycieli i pastorów przyłączyło się do innych kościołów. Nawet dzisiaj znam kogoś, kto wcześniej był adwentystycznym pastorem, a powodem dlaczego nie jest w pełni adwentystą dnia siódmego jest to, że wierzy w poselstwo doktora Forda. Fałszywi nauczyciele. A czego on nauczał? Łaski Bożej, miłosierdzia Bożego, nie ma znaczenia to, co robisz w swoim chrześcijańskim życiu - nowa teologia.
Sposób, w jaki postępują chrześcijanie w dużym stopniu związany jest z tym, w jaki sposób rozumieją ewangelię. Jeśli w planie zbawienia Bożego podkreślacie zarówno usprawiedliwienie, jak i uświęcenie, to wtedy będziecie mieli życie, które charakteryzuje się przemianą. Jeśli jednak podkreślacie jedynie łaskę i miłosierdzie Boże, miłość Bożą i umniejszacie posłuszeństwo i uświęcenie, to wasze chrześcijańskie życie można opisać następująco: „Po prostu rób, co chcesz. Jedz, co chcesz i rób pewne rzeczy, możesz mieć chrześcijańską muzykę rockową, możesz łamać Sabat Prawa Bożego, kupować różne rzeczy w Sabat, chodzić do restauracji. Nie ma znaczenia to, co robisz, dlatego że Bóg rozumie i On jest tak miłosierny. Nie ma znaczenia to, co robimy w naszym życiu.” To jest walka, która toczy się właśnie teraz. Rozpoczęła się ona jednak dawno temu.
Chciałbym pokazać wam jednak jeszcze jedną rzecz, a jest ona jeszcze bardziej szokująca. Patrząc poprzez kolejne zbory zobaczycie pewną pojawiającą się cechę charakterystyczną, która polega na tym, że oni mówią kim są, ale nimi nie są. Pozwólcie, że wam to pokażę.
Księga Objawienia rozdział 2 i wiersz 2: „Znam uczynki twoje i trud, i wytrwałość twoją, i wiem, że nie możesz ścierpieć złych, i że doświadczyłeś tych, którzy podają się...” - za kogo? „...za apostołów, a nimi nie są...” Spójrzcie ze mną na wiersz 9: „Znam ucisk twój i ubóstwo, lecz tyś bogaty, i wiem, że bluźnią tobie ci, którzy podają się...” - za kogo? - „...za Żydów, a nimi nie są...” Być może jest to ta sama grupa ludzi. Kontynuujmy dalej. Pomijamy Pergam i Tiatyrę, ale podobną cechę charakterystyczną widzimy w Sardes. Rozdział 3 i wiersz 1: „A do anioła zboru w Sardes napisz: To mówi Ten, który ma siedem duchów Bożych i siedem gwiazd: Znam uczynki twoje: Masz imię, że...” - że co? - „…że żyjesz, a jesteś umarły.” Potem zbór w Filadelfii. Rozdział 3 i wiersz 9: „Oto sprawię, że ci z synagogi szatana, którzy podają się...” - za kogo? - „…za Żydów, a nimi nie są… Spójrzcie na to! Patrząc poprzez historię mamy tę pewną grupę ludzi, którzy mówią kim są , ale nimi nie są. To właśnie oni wprowadzają fałszywe nauki. To właśnie oni prześladują lud Boży. To właśnie oni występują przeciwko Bożemu ruchowi. I to właśnie oni mają cechy charakterystyczne papiestwa. Potem mamy ostatni zbór, największy przykład tych, którzy mówią kim są, ale nimi nie są. Co oni mówią? Mówią, że są bogaci i wzbogacili się, i niczego nie potrzebują. Są jednak jacy? Biedni i ślepi, nadzy, nędzni i pożałowania godni.
Wiem, że Kościół Adwentystów Dnia Siódmego nie jest Babilonem. On nim nie jest! Mamy jednak trochę Babilończyków w naszym kościele.
Jak myślicie, dlaczego kościół laodycejski jest tak letni? Wiecie dlaczego? Chociaż Biblia o tym nie wspomina, to jednak są oni pod wpływem nauki nikolaitów, nowej teologii. Nowa teologia sprawia, że mówimy kim jesteśmy, ale tym nie jesteśmy. Nowa teologia sprawia, że mówimy, że jesteśmy chrześcijanami, ale nimi nie jesteśmy. A to jest niebezpieczne! Wiecie dlaczego? Dlatego że jest to fundament papiestwa. To największe bluźnierstwo - mówią, że są Żydami, a nimi nie są. Wiecie co to znaczy? Chociaż możemy być członkami Adwentystów Dnia Siódmego, jeśli jednak mamy ducha nikolaitów, to skończymy popierając na końcu papiestwo, dlatego że mamy ducha Balaama, Kaina, nie rozumiemy ludzkiej natury Chrystusa, mamy fałszywe nauki i to my będziemy tymi, którzy powodują oddzielenie, tymi, którzy powodują podział w kościele Bożym.
Moi przyjaciele, ponieważ żyjemy w dniach ostatnich, to gdy studiujemy historię kościoła na podstawie tych siedmiu zborów, to musimy ponownie zbadać to, w co wierzymy. Jeśli chodzi o wielu z was, to być może jesteście zniechęceni z powodu siebie samych. Nie jesteście zniechęceni Bogiem. Jesteście zniechęceni z powodu siebie samych, dlatego że jesteście słabi. Jesteście wątli, łatwo wpadacie w pokuszenie. Upadacie tak wiele razy, a ponieważ wasze doświadczenie nie było tak zwycięskie, tak triumfalne, ponieważ nie macie tego potężnego doświadczenia w waszej wędrówce z Jezusem, to jesteście kuszeni, by wątpić w słowa Jezusa: „I Ja cię nie potępiam: Idź i nie grzesz więcej.” I toczymy tę walkę przez cały czas: Czy naprawdę mogę przezwyciężyć grzech czy nie? Czy mogę? Nie możecie! Jezus jednak może poprzez was! Nie określajcie definicji ewangelii na podstawie waszego doświadczenia, ale reformujcie wasze doświadczenie na podstawie prawdziwego zrozumienia ewangelii. Musicie w to uwierzyć! Musimy w to uwierzyć, ponieważ to jest nauczanie Biblii!
Wiecie, studiowaliśmy to wszystko, musieliśmy przejść przez to wszystko, aby wyciągnąć wniosek, że jeśli chodzi o naukę nikolaitów odnośnie Bożej łaski, to oni obracali łaskę Bożą w rozpustę. Ellen White wyraziła to w bardzo prosty sposób. Powiedziała: „Nikolaici nauczali, że łaska Boża obrócona jest w rozpustę.” Tak właśnie powiedziała. Możemy jednak bardzo wyraźnie udowodnić to z Biblii.
Bracia i siostry, wkrótce mamy wykonać wielkie dzieło dla Pana, mamy ogłosić poselstwo trójanielskie. Pozwólcie jednak, że coś wam powiem. Moc, która kryje się za poselstwem trójanielskim, to nie tania łaska. To nie jest tania łaska! To nie jest nowa teologia! To nie jest po prostu świecka, chrześcijańska muzyka rockowa! To nie jest to! Moc, która kryje się za poselstwem trójanielskim, to prawdziwe doświadczenie mocy zbawienia w ewangelii, że grzeszny człowiek, taki jak ty i ja, może przez łaskę Bożą pokonać każdy grzech w swoim życiu! A gdy będziemy mieli to doświadczenie, to będziemy w stanie głosić poselstwo, które potrząśnie światem.
Grupo Advent Hope musicie stawić czoła faktowi, że jest dzisiaj wiele kościołów, które nie są takie, jak ten tutaj. Nie bądźcie jednak dumni, bądźcie pokorni. Jednak i wy musicie wznieść się wyżej. Nie mówcie: „O, Advent Hope jest najlepszy. To miejsce, gdzie możemy zdobyć prawdę. O, my studiujemy Biblię w Advent Hope.” Nie bądźcie zadowoleni z siebie. Zawsze żarliwie walczcie o wiarę. Rozumiejcie nauczanie Biblii, ale też doświadczajcie go, ponieważ pewnego dnia być może będziecie musieli zostawić to, co robicie. Nie, nie mówię wam, że macie porzucić szkołę. Jeśli jednak Bóg mówi wam, że macie porzucić szkołę, to lepiej to zróbcie, dlatego że Jezus niedługo powraca i jeśli Bóg ma dla was coś innego do zrobienia, to lepiej to zróbcie. Jeśli Bóg mówi, żebyście zmienili swój zawód, to lepiej to zróbcie, ponieważ dzieje się coś, co sprawi, że lud Boży będzie musiał dokonać drastycznych zmian, nie tylko w swoim duchowym marszu, ale być może jeśli chodzi o miejsce, gdzie żyje i co robi. Musicie przedstawić te rzeczy u Bożych stóp i powiedzieć: „Panie, pokaż mi, co chcesz, abym robił. Przede wszystkim jednak pomóż mi, pomóż mi wierzyć w moc ewangelii, że mogę przezwyciężyć każdy grzech w moim życiu.” Czy to jest to, czego szukacie w waszym życiu? Kim jesteście? Nikolaitami? Kim jesteście? Wierzycie w doktrynę Balaama? Kim jesteście? Czy jesteście być może tą niewiastą Izabel? Kim jesteście? Czy jesteście letni? Być może dzisiaj musimy upokorzyć siebie samych: „Panie, ja jestem letni, ale potrzebuję Twojej pomocy.”
Jeśli potrzebujecie pomocy Pana, proszę uklęknijcie ze mną. Na ile to możliwe uklęknijcie ze mną, gdy będziemy się modlić.

Umiłowany Niebiański Ojcze,
Przez wiele lat ludzie starali się określić znaczenie i definicję ewangelii. Wiele razy umniejszaliśmy moc ewangelii na podstawie naszego doświadczenia. Wiele razy staraliśmy się zmienić nauki Biblii po to, aby uczynić je dla nas łatwiejszymi. Chcemy jednak, Panie, zostać uwolnieni od ludzkich poglądów, od ludzkich opinii. O Panie, chcemy, aby nasza wiara oparta była na nauczaniu Biblii. Pomóż nam wierzyć, że gdy mówisz: „I ja cię nie potępiam: Idź i nie grzesz więcej”, to chociaż jesteśmy słabi, wątli i pełni błędów, pomóż nam wierzyć, że poprzez łaskę możemy zwyciężyć, choć mielibyśmy umrzeć.
O Panie, Ty masz zamiar wykonać wielkie dzieło w nas i przez nas, i pomóż nam przygotować nasze serca właściwą ewangelią, nie nową teologią, nie tą liberalną teologią, która jest dzisiaj tak popularna w naszym kościele, w naszym świecie.
Proszę, ogarnij nas Swoją miłością i poślij nas w Swojej mocy.
Dziękujemy w imieniu Jezusa.
Amen.


piątek, 4 stycznia 2019

Dlaczego Jezus zmarł na krzyżu?

   Około 1600 lat wystarczyło, aby grzech opanował prawie całą ziemię. 1600 lat po grzechu Adama i Ewy, Bóg stwierdził, że „wielka jest złość człowieka na ziemi i że wszelkie jego myśli oraz dążenia jego serca są ustawicznie złe” (Rdz 6,5), po czym oczyścił całą ziemię ze skutków grzechu wodami potopu. A przecież pierwszy grzech wydawał się być tylko mało znaczącym naruszeniem Bożego prawa. Cóż wielkiego było w zerwaniu jednego lub kilku owoców z jednego drzewa? Jednak to nie sam czyn miał znaczenie, ale to, że nastąpiło wypowiedzenie posłuszeństwa. Swoim czynem Adam i Ewa ujawnili swój brak zaufania do Boga. To była pierwsza próba lojalności i wystarczyła ona do tego, aby pierwsi ludzie upadli. Ten jeden czyn spowodował niejako automatycznie pojawienie się kolejnych objawów grzechu. Pierwsi ludzi zaczęli oskarżać samych siebie, oskarżyli też Boga o to, że to On jest odpowiedzialny za ich upadek.

   „Świat stworzony przez Boga znalazł się pod przekleństwem grzechu, a zamieszkujące go istoty zostały skazane na nędzę i śmierć” {EGW, PP 44.1}

   Wielkość grzechu nie ma znaczenia, istotne jest to, że każdy grzech powoduje separację grzesznika od Boga, który jest jedynym źródłem życia, dlatego skutkiem każdego grzechu jest śmierć. „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6,23). Śmierć jest zapłatą, czymś, co otrzymuje się za wykonaną pracę. Ta zapłata jest przypisana do grzesznika niezależnie od tego, czy chce ją odebrać. Nie można przed nią uciec.

   „Złamane prawo Boże żądało śmierci grzesznika” {EGW, PP 44.2}

   Boże prawo nie jest jakąś istotą, która może czegoś żądać. Boże prawo przedstawia związek między przyczyną (grzech) a skutkiem (śmierć). Mówi, że skutkiem każdego grzechu jest śmierć. Ta śmierć nie musi nastąpić bezpośrednio po zaistnieniu grzechu, ale nie ma przed nią ucieczki. Grzesznik musi umrzeć. Na tym polega przekleństwo grzechu, dlatego jako grzesznicy jesteśmy skazani na nędzę i śmierć, oczywiście przede wszystkim w wymiarze duchowym. I chodzi tu o drugą śmierć, polegającą na wiecznym oddzieleniu od Boga, które nastąpi po ostatecznym unicestwieniu w jeziorze ognia i siarki (Ap 21,8). To dlatego Bóg powiedział do Adama i Ewy, że gdy zjedzą zakazany owoc, na pewną umrą (Rdz 2,17). Zjedzenie owocu z drzewa poznania dobra i zła było zewnętrznym objawem grzechu, który nastąpił w momencie, kiedy Adam z Ewą stracili zaufanie do Boga i uwierzyli szatanowi. Grzech jest jak kwas, niewielka jego ilość potrafi całkowicie przekształcić całe ciasto. I co istotne, jest to proces nieodwracalny, przynajmniej z ludzkiego punktu widzenia. Żaden człowiek nie jest w stanie odwrócić tego procesu.

   „W całym wszechświecie był tylko jeden, który w zastępstwie człowieka mógł spełnić to żądanie” {EGW, PP 44.2}

   Boże prawo „żąda” śmierci grzesznika, co po prostu oznacza, że konsekwencją grzechu jest śmierć. Tak jak umiera ten, kto przestaje oddychać, tak samo umiera grzesznik, ponieważ swoim grzechem odciął się od jedynego źródła życia. Biblia mówi o śmierci grzesznika, nie człowieka. Człowiek może nadal żyć, jednak, aby to było możliwe, musi nastąpić coś co można porównać do tylko śmierci. Stara grzeszna natura musi umrzeć, a człowiek musi zacząć nowe życie jako ktoś nowy, będący przeciwieństwem swojego poprzednika. „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany, żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Gal 2,20). W liście do Rzymian apostoł Paweł przedstawił to w bardzo interesujący sposób: „I ja żyłem kiedyś bez zakonu, lecz gdy przyszło przykazanie, grzech ożył a ja umarłem” (Rz 7,9-10). Słowa te brzmią dosyć dziwnie, przecież Paweł pisał sam o sobie: „obrzezany dnia ósmego, z rodu izraelskiego, z pokolenia Beniaminowego, Hebrajczyk z Hebrajczyków, co do zakonu faryzeusz, co do żarliwości prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości, opartej na zakonie, człowiek bez nagany” (Flp 3,5-6). Jednak ta sprzeczność jest tylko pozorna, życie bez zakonu to okres w życiu Pawła, kiedy nie rozumiał we właściwy sposób Bożego prawa, ale kiedy je poznał, to uświadomił sobie swoje grzechy i umarł … dla grzechu. Zaczął nowe życie z Chrystusem, „żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”. Śmierć grzesznika jest warunkiem koniecznym do zbawienia. Potrzebna jest tak radykalna zmiana życia, że można ją porównać tylko do śmierci i narodzenia nowego człowieka. Tylko taka zmiana umożliwia odrzucenie grzechu. Stara, grzeszna natura człowieka jest tak przywiązana do zła, że niemożliwe jest dla niej zaprzestanie grzesznego życia. Żadne ceremonie czy też zwyczaje nie są w stanie tego zmienić, mniejsze lub większe zmiany także nie dają pożądanego skutku, jedynie śmierć grzesznika, czyli grzesznej natury, pozwala na prowadzenie takiego życia, jakie tu na ziemi prowadził Jezus, życia bez najmniejszego grzechu. „Żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”.

   W jaki sposób Jezus „spełnił żądanie prawa”? Dzieło Jezusa na ziemi ma kilka ważnych aspektów. Jako człowiek Jezus żył doskonałym życiem i nigdy nie zgrzeszył. Co istotne, Jezus miał taką samą grzeszną naturę jaką my posiadamy. 

„On nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie” (Iz 53,4). 
„Jak każde dziecko Adama przyjął na siebie skutki działania wielkiego prawa dziedziczności (…) Przyszedł z takim dziedzictwem, aby dzielić nasze troski i pokusy, a także dać nam przykład bezgrzesznego życia” {EGW, PW s.36/DA 48}

Swoim życie Jezus udowodnił, że posiadanie grzesznej natury nie jest przeszkodą w przestrzeganiu Bożego prawa. Obalił tym samym twierdzenie szatana o niemożności przestrzegania Bożych przykazań. Każdy kto dzisiaj twierdzi, że niemożliwe jest dla nas życie całkowicie zgodne z Bożym prawem, powtarza oskarżenia szatana. Zamiast robić to, niech popatrzy na Jezusa i na Jego bezgrzeszne życie. Jako człowiek Jezus nie korzystał z niczego, z czego my nie moglibyśmy korzystać. Swoje doskonałe życie zawdzięczał jedności z Bogiem. O taką samą jedność dla swoich uczniów Jezus modlił się do Ojca przed swoją śmiercią na krzyżu.
Posłuszeństwo Jezusa było całkowicie bezwarunkowe i nic nie mogło tego zmienić. Nawet groźba śmierci i wiecznego oddzielenia od Ojca nie spowodowały Jego nieposłuszeństwa Ojcu. Jak często chrześcijanie byli i są zmuszani torturami i groźbą śmierci do odrzucenia swojej wiary i zaparcia się Boga? Jak wielu z nich straciło życie? A jednak nie cofnęli się i nie zaparli się swojej wiary.

   Misja Jezusa miała jeszcze inny cel. Jezus jako Bóg udowodnił swoją śmiercią, że Bóg jest miłością i jest gotowy poświęcić absolutnie wszystko dla naszego zbawienia. Nasz Zbawiciel zostawił wszystko co było związane z Jego pozycją w Królestwie Niebios i przybył na ziemię w grzesznym ludzkim ciele. „Albowiem znacie łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, że będąc bogatym, stał się dla was ubogim, abyście ubóstwem jego ubogaceni zostali” (2 Kor 8,9). Nawet w najmniejszym stopniu nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie tego, co Jezus tam zostawił. Ponadto dla naszej egoistycznej natury jest to całkowicie niezrozumiałe. Każda próba poznania prawdy o dziele zbawienia prowadzi człowieka do punktu, w którym musi dokonać wyboru. Albo zachwycony miłością Boga do ludzi daje się mu pociągnąć i staje się Jego uczniem; albo odrzuca Bożą miłość i wybiera egoizm, podstawową cechę szatana, zostając uczniem a potem synem diabła. Nie ma innej możliwości, nie ma pozycji neutralnej. „Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie” (Mt 12,30). Albo miłość Boga przełamuje egoizm i człowiek upada na kamień roztrzaskując skorupę egoizmu (Mt 21,44), aby Bóg mógł zmienić człowiekowi serce z kamiennego na mięsiste; albo egoizm wygrywa i człowiek pozostaje ze swoją starą naturą i swoimi grzechami. Ale wtedy kończy się to tak, że ten sam kamień w końcu go zmiażdży.

   Niektórzy chrześcijanie uważają, że Jezus wziął dosłownie nasze wszystkie grzechy na siebie, po czym poniósł karę jaka przysługuje grzesznikowi. Uważają oni, że Jezus nasze grzechy przybił do krzyża i w ten sposób rozwiązał problem grzechu. Taka interpretacja ma pewien poważny błąd, ponieważ przyjmuje takie rozwiązanie problemu, które leży na zewnątrz człowieka. Jednak Jezus powiedział, że warunkiem zbawienia jest narodzenie się na nowo, a to dotyczy wewnętrznej przemiany. To co na zewnątrz jest tylko skutkiem zmian dokonanych wewnątrz.

   Jeżeli ktoś uważa, że Jezus zmarł, ponieważ został ukarany za nasze grzechy które poniósł na krzyż, to tym samym twierdzi, że to Bóg doprowadził do śmierci swojego Syna. I do tego zrobił to cudzymi rękami, zmuszając ludzi do zabicia Jezusa. Czy to jest Boża sprawiedliwość? Na szczęście Bóg poprzez Biblię podaje nam prawdziwy powód śmierci Jezusa na krzyżu. W Księdze Hioba szatan oskarżył Boga o to, że ludzie nie są posłuszni Bogu z miłości, ale z egoizmu, ponieważ Bóg „kupuje” sobie ich posłuszeństwo. Bóg zezwolił na próbę i z tego powodu Hioba, wiernego sługę Stwórcy, dotknęły niewyobrażalne cierpienia. Stracił majątek, potem rodzinę a w końcu zdrowie. Bóg nie pozwolił, aby szatan zabił Hioba i tylko dlatego przeżył on to wszystko. Ten przykład wyraźnie pokazuje, że prawdziwym źródłem nieszczęść jest szatan, a nie Bóg. To szatan chciał doprowadzić do śmierci Jezusa, aby uniemożliwić Mu wykonanie misji zbawienia ludzkości. To szatan, a nie Bóg, zabił Jezusa rękami posłusznych mu ludzi.

   W tym momencie niektórzy mogą mi zarzucić, że to co piszę jest niezgodne z Biblią. Jako dowód mogą podać na przykład ten cytat: „Najpierw bowiem podałem wam to, co i ja przejąłem, że Chrystus umarł za grzechy nasze według Pism” (1 Kor 15,3). Słowo „za” zostało tu przetłumaczone z greckiego słowa „hyper”, które ma kilka znaczeń, między innymi „z powodu”. To znaczenie zmienia sens tego zdania i to w znaczący sposób. To samo słowo znajduje się w innym fragmencie: „Chrystus, gdy jeszcze byliśmy słabi, we właściwym czasie umarł ZA bezbożnych” (Rz 5,6). Tłumaczenie z użyciem "z powodu" zamiast "za" pozwala inaczej spojrzeć na to, co apostoł Piotr powiedział o Chrystusie do Żydów: „Wam to Bóg najpierw, wzbudziwszy Syna swego, posłał Go, aby wam błogosławił, ODWRACAJĄC KAŻDEGO Z WAS OD ZŁOŚCI WASZYCH” (Dz 3,26). „Jego wywyższył Bóg prawicą swoją jako Wodza i Zbawiciela, aby dać Izraelowi możność UPAMIĘTANIA SIĘ I ODPUSZCZENIA GRZECHÓW” (Dz 5,31).

   „W całym wszechświecie był tylko jeden, który w zastępstwie człowieka mógł spełnić to żądanie” – żądanie śmierci grzesznika. Czy Jezus zmienił Boże prawo i unieważnił przepis mówiący o tym, że zapłatą za grzech jest śmierć? Czy zrobił coś, co jest według mnie jawnym pogwałceniem sprawiedliwości, czyli został ukarany za nasze winy? A może zrobił coś, co powinno nam otworzyć oczy na prawdę i spowodować upamiętanie i odrzucenie grzechu, zmianę charakteru? Każdy z nas musi sam zdecydować, która wersja jest zgodna z Biblią oraz przedstawionym w niej Bożym charakterem.
--------
EGW, PP – Ellen G. White „Patriarchowie i prorocy”
EGW DA – Ellen G. White „Desire of Ages”