poniedziałek, 20 grudnia 2021

Jarzmo Jezusa

 Mateusz 11:29-30

Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie

 

Śmierć w Biblii pojawia się już od czwartego rozdziału Księgi Rodzaju, gdy Kain zabił swojego brata Abla. W piątym rozdziale tej księgi słowo „umarł” pojawia się osiem razy. Następnie mamy opis potopu, w trakcie którego zginęła prawie cała ludzkość, za wyjątkiem ośmiu osób. Śmierć zakończyła też życie mieszkańców Sodomy i Gomory oraz prawie wszystkich pierworodnych w Egipcie. Każda śmierć jest tragedią, jednak myślę, że dla każdego rodzica najbardziej tragiczna jest śmierć własnego dziecka.

Co czuł Jair, przełożony synagogi, kiedy poszedł do Jezusa prosić o pomoc dla umierającej córki?

A oto przyszedł mąż, imieniem Jair, który był przełożonym synagogi, i padł do nóg Jezusa, i prosił go, aby wstąpił do jego domu, gdyż miał córkę, jedynaczkę, w wieku około dwunastu lat, a ta umierała” (Łukasza 8:41-42)

A co czuł Jair, kiedy otrzymał wiadomość, że jego córka już zmarła?

nadszedł ktoś od przełożonego synagogi, mówiąc: Umarła córka twoja, nie trudź już Nauczyciela” (Łukasza 8:49).

Jakie myśli przyszły do głowy Jairowi i jaką rozpaczą napełniło się jego serce, kiedy usłyszał te słowa: „Umarła córka twoja”. A jaką rozpacz czuła uboga wdowa z Nain, kiedy straciła swojego jedynego syna? O czym myślała, kiedy brała udział w pogrzebie swojego syna?

A zaraz potem udał się do miasta, zwanego Nain, i szli z nim uczniowie jego i mnóstwo ludu. A gdy się przybliżał do bramy miasta, oto wynoszono zmarłego, jedynego syna matki, która była wdową, a wiele ludzi z tego miasta było z nią” (Łukasza 7:11-12).

Jak wielka rozpacz czujemy w słowach wypowiedzianych przez króla Dawida po śmierci jego syna Absaloma. Absalom chciał wprawdzie odebrać Dawidowi tron i był gotów zabić własnego ojca, a mimo to Dawid, kiedy dowiedział się o jego śmierci, rozpaczał:

Wtedy król zadrżał i wstąpiwszy do górnej komnaty nad bramą, zaczął płakać. I chodząc tam i z powrotem tak wołał: Synu mój, Absalomie! Obym to ja był umarł zamiast ciebie! Absalomie, synu mój, synu mój!” (2 Samuela 18:33).

Co było źródłem tak wielkiej rozpaczy Jaira, wdowy z Nain i Dawida? Co jest do dziś powodem, dla którego wielu rodziców rozpacza po śmierci swoich dzieci? Dlaczego wielu z nich nie potrafi pogodzić się z tym, że ich ukochane dziecko straciło życie?

Powodem tej rozpaczy jest miłość. Dla kochającego rodzica strata ukochanego dziecka to wielka tragedia.

A teraz wyobraźmy sobie co czuje Bóg, kiedy widzi jak umierają Jego ukochane dzieci. Bóg jest miłością.

Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością” (1 Jana 4:8).

Ponieważ Bóg nas kocha, ponieważ On kocha wszystkich ludzi, to chce, aby wszyscy ludzie żyli razem z Nim w Jego Królestwie.

Czy rzeczywiście mam upodobanie w śmierci bezbożnego - mówi Wszechmocny Pan - a nie raczej w tym, by się odwrócił od swoich dróg i żył? (…) Odrzućcie od siebie wszystkie swoje przestępstwa, które popełniliście przeciwko mnie, i stwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha! Dlaczego macie umierać, domu izraelski? Gdyż nie mam upodobania w śmierci śmiertelnika, mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się więc, a żyć będziecie!” (Ezechiela 18:23.31-32)

Co wobec tego czuje Bóg, kiedy patrzy na to w jaki sposób wykorzystujemy Jego dar życia? O czym myśli widząc, jak odrzucamy Jego miłość na rzecz przywiązania do tego, co prowadzi do śmierci? Adam i Ewa popełnili grzech, a skutkiem tego grzechu jest nasze oddzielenie od Boga. Od sześciu tysięcy lat Bóg pomaga każdemu człowiekowi wrócić do Niego. Bóg pomaga nam usunąć wszystkie przeszkody, które utrudniają nam powrót do naszego kochającego Niebieskiego Ojca. Bóg na wszystkie możliwe sposoby zachęca nas do powrotu do Niego.

Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” (Mateusza 11:28).

To my porzuciliśmy Boga a nie Bóg nas. I to my musimy do niego wrócić. Bóg pragnie tego z całego serca. Jezus modlił się o to przed swoją śmiercią na krzyżu i modli się o to każdego dnia:

Ojcze! Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem” (Jana 17:24).

To Jezus obiecał swoim uczniom, że pewnego dnia wróci po to, aby ich zabrać i żeby odtąd mogli żyć razem z Nim.

Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli” (Jana 14:1-3).

To największe pragnienie Jezusa, żyć razem z Ojcem i z nami, w doskonałej jedności.

Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli” (Jana 17:21).

Bez osiągnięcia tej jedności nikt nie może być zbawiony. Brak tej jedności oznacza bowiem, że wciąż istnieje oddzielenie człowieka od Boga. A to oddzielenie uniemożliwia życie w Jego obecności. To nie Bóg musi dopasować tę rzeczywistość, w której On istnieje, do naszej niedoskonałości, aby umożliwić nam życie razem z Nim. To, że Bóg tego pragnie nie oznacza, że to zrobi, ponieważ jest to niemożliwe. Bóg nigdy się nie zmienia, jest cały czas taki sam, On po prostu jest.

„Ja jestem” to słowa, których Bóg używa jako swego imienia. „Ja jestem” to słowa, którymi Jezus zwracał się do ludzi aby uświadomić im, kim jest.

I rzekł do nich: Wy jesteście z niskości, Ja zaś z wysokości; wy jesteście z tego świata, a Ja nie jestem z tego świata. Dlatego powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Jeśli bowiem nie uwierzycie, że to Ja jestem, pomrzecie w swoich grzechach” (Jana 8:23-24).

Bóg nie wypowiada się o sobie w czasie przeszłym lub przyszłym. Nie mówi o tym jaki był lub jaki będzie, On po prostu mówi „Ja jestem”, dając nam do zrozumienia, że nigdy się nie zmienia. Nigdy też nie zmieniają się warunki, w jakich żyją ci, którzy przebywają w obecności Boga. Każdy, kto nie jest dopasowany do tych warunków, nie może przebywać razem z Bogiem, a to oznacza śmierć, ponieważ tylko Bóg jest dawcą życia.

Albowiem w nim żyjemy i poruszamy się, i jesteśmy” (Dzieje Apostolskie 17:28).

W nim było życie, a życie było światłością ludzi” (Jana 1:4)

Na czym polega nasze dopasowanie do Bożej rzeczywistości?

Jezus powiedział:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego (…) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego” (Jana 3:3.5).

Warunkiem koniecznym jest narodzenie się na nowo. Co to znaczy być narodzonym na nowo? Jezus powiedział:

Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest” (Mateusza 5:48).

W modlitwie podczas ostatniej wieczerzy powiedział:

A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy. Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności (…) Ojcze sprawiedliwy! I świat cię nie poznał, lecz Ja cię poznałem i ci poznali, że Ty mnie posłałeś; i objawiłem im imię twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich.” (Jana 17:22-23.25-26)

Tak więc znakiem tej jedności jest miłość, objawiająca się w życiu człowieka w taki sam sposób, w jaki objawiała się w życiu Jezusa. Znakiem tej miłości jest objawianie takiego samego charakteru, jaki posiada Jezus, charakteru pozbawionego wad.

Bóg patrząc na nas widzi swoje ukochane dzieci, jednak widzi też to, że w takim stanie, w jakim jesteśmy, nie możemy znaleźć się razem z Nim w Jego Królestwie. Robi więc wszystko aby to zmienić. Robi wszystko, aby usunąć z naszych charakterów wszystkie wady. Robi to, ponieważ nas kocha i tak jak rodzice kochają swoje dzieci i chcą dla nich tylko tego, co najlepsze, tak Bóg pragnie tego samego dla każdego swojego dziecka. A co może być dla nas lepszego, niż życie z naszym Bogiem na zawsze?

Nasze wady są objawem śmiertelnej choroby, na którą chorują wszyscy ludzie. Tą chorobą jest grzech. Nasze wady objawiają się w nieposłuszeństwie Bożemu Prawu. Boże Prawo określa standardy obowiązujące w Bożym Królestwie, więc ich przestrzeganie nie jest opcjonalne, ale obligatoryjne.

Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą” (Galacjan 5:19-21)

Wystarczy porównać to, co powiedział apostoł Paweł ze słowami Chrystusa:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego”

Tak więc posłuszeństwo jest konieczne, jednak co to znaczy być posłusznym? Jezus wyjaśnił to w przypowieści o ojcu i dwóch synach.

 Mateusz 21:28-31

Pewien człowiek miał dwóch synów. Przystępując do pierwszego, rzekł: Synu, idź, pracuj dziś w winnicy. A on, odpowiadając, rzekł: Tak jest, panie! Ale nie poszedł. I przystępując do drugiego, powiedział tak samo. A on, odpowiadając, rzekł: Nie chcę, ale potem zastanowił się i poszedł. Który z tych dwóch wypełnił wolę ojcowską?

Pierwszy wprawdzie zadeklarował swoje posłuszeństwo woli ojca, jednak gdy miał wykonać wolę ojca, zwyciężyła jego własna wola. Drugi odrzucił propozycję ojca, jednak po pewnym czasie stwierdził, że jednak zależy mu na tym, aby wolę ojca wypełnić.

Ci bracia są symbolem dwóch grup ludzi. Pierwsza to ludzie, którzy deklarują się jako wierni i posłuszni Bogu, jednak w chwilach, gdy muszą wybrać między posłuszeństwem Bogu a posłuszeństwem własnym pożądliwościom, wybierają to drugie, ujawniając tym samym swoje nieposłuszeństwo. Do tej grupy należała większość przywódców religijnych Izraela w czasach Jezusa. Jezus nazywał ich obłudnikami.

Druga grupa to ludzie, którzy nie składają deklaracji o swoim posłuszeństwie i czasem podejmują niewłaściwe decyzje, jednak po przemyśleniu tematu potrafią zmienić zdanie i okazać posłuszeństwo Bogu. Kiedy uświadamiają sobie prawdziwe znaczenie swojej niewłaściwej decyzji, zmieniają ją i dobrowolnie, bez żadnego przymusu wybierają posłuszeństwo Bogu.

Te dwie grupy można przedstawić w jeszcze jeden sposób.

Pewnego dnia Jezus powiedział:

Mateusz 11:29-30

Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie

Biorąc pod uwagę to, co powiedział Jezus, można powiedzieć, że dla należących do pierwszej grupy jarzmo Jezusa jest bardzo niemiłe i chociaż twierdzą oni, że chcą w nim chodzić, to gdy trzeba już iść z tym jarzmem, poddają się. Ból jest dla nich zbyt silny i zdejmują z siebie jarzmo Jezusa.

Należący do drugiej grupy mają czasem niemiłe uczucia związane z jarzmem Jezusa, jednak po krótkim czasie uświadamiają sobie, że to jarzmo nie jest niemiłe i że chcą w nim chodzić. Nie zdejmują z siebie tego jarzma w tych momentach, gdy jarzmo zaczyna im sprawiać ból.

Warto zauważyć, że są jeszcze dwie inne grupy ludzi.

Trzecia grupa to ludzie, którzy są bezwarunkowo posłuszni Bogu. Tacy ludzie zachowują się, myślą i czują tak samo, jak aniołowe w niebie. Bóg nie musi przekonywać ich o słuszności swoich poleceń, ponieważ ci aniołowie ich nie kwestionują, ale pragną je wykonywać. Takimi ludźmi byli apostołowie Piotr, Jakub i Jan, takim człowiekiem był też apostoł Paweł. Nie byli tacy od urodzenia, musieli przejść pewną wewnętrzną przemianę, dokładnie tę przemianę, o której Jezus powiedział Nikodemowi:

Jana 3:7-8

Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje, dokąd chce, i szum jego słyszysz, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie; tak jest z każdym, kto się narodził z Ducha

Trzecia grupa nosi na sobie jarzmo Jezusa, ale w ogóle nie odczuwa tego jarzma jako jarzma. Chodzenie w tym jarzmie jest ich pragnieniem.

Ostatnia, czwarta grupa to ci ludzie, którzy jawnie sprzeciwiają się Bogu. Kwestionują Słowo Boże, kwestionują Bożą sprawiedliwość i uważają Boże prawo za niedoskonałe. Prawdziwy Bóg nie jest dla nich autorytetem. Mogą oni uznawać Boga za stwórcę wszystkiego, jednak nie zgadzają się z Bogiem i są z nim w ustawicznym konflikcie. Do tej grupy należą ci, którzy oddali się pod kontrolę szatana. To ci, którzy całkowicie odrzucili jarzmo Jezusa.

 

Gdyby uporządkować te grupy według stopnia posłuszeństwa, to otrzymamy następujący porządek:

1) Nieposłuszni Bogu (zbuntowani, walczący z Bogiem). Ci którzy odrzucili jarzmo Jezusa

2) Hipokryci, deklarujący swoje posłuszeństwo Bogu, ale tak naprawdę są bardziej posłuszni pożądliwościom ich serc. To ci, którzy wprawdzie noszą na sobie jarzmo Jezusa, ale w sytuacjach, które są próbą posłuszeństwa, zdejmują to jarzmo. Noszą je tylko wtedy, gdy nie czują dyskomfortu z powodu noszenia tego jarzma.

3) Warunkowo posłuszni Bogu. To ci, którzy czasem odczuwają pewien dyskomfort z powodu jarzma Jezusa, jednak nie zdejmują go.

4) Bezwarunkowo posłuszni Bogu, z radością noszący jarzmo Jezusa przez cały czas.

Bezwarunkowe posłuszeństwo jest skutkiem miłości do Boga, ponieważ ta miłość jest związana z pełnym i bezwarunkowym zaufaniem do Boga. To właśnie zaufanie do Boga sprawia, że człowiek jest posłuszny niezależnie od sytuacji w jakiej się znajduje. Tak jak posłuszni byli trzej hebrajscy młodzieńcy, którzy na równinie Dura byli gotowi oddać swoje życie, aby tylko nie okazać nieposłuszeństwa Bogu. Oni po prostu nie wyobrażali sobie, że mogliby zrobić coś, co nie podoba się Bogu (Daniela 3).

A teraz zastanówmy się do której grupy my należymy, kiedy przychodzimy na ten świat, czyli po swoich narodzinach. Zgodnie z tym, co napisał apostoł Paweł na pewno po urodzeniu nie należymy do ostatniej, czwartej grupy, do grupy tych, którzy są bezwarunkowo posłuszni Bogu.

Rzymian 3:10 Nie ma ani jednego sprawiedliwego

I nie należymy też do pierwszej grupy. Niezależnie od tego w co wierzymy, należymy do drugiej lub trzeciej grupy.

A do której grupy chcemy należeć?

Myślę, że lepiej zrozumiemy to zagadnienie, jeżeli spróbujemy znaleźć odpowiedź na następujące pytanie, do której grupy należeli Adam i Ewa przed grzechem?

Nie chcę ich nazywać hipokrytami, ale na pewno nie należeli do grupy czwartej. Zauważmy, że gdy żyli w ogrodzie Eden to wprawdzie byli posłuszni Bogu, ale w tym czasie nie byli kuszeni do nieposłuszeństwa. Cieszyli się tym, co mieli, życie w raju sprawiało im radość, czuli się szczęśliwi i nie odczuwali chęci zmiany. Nie zastanawiali się na tym, czy można żyć inaczej. Byli posłuszni, ale ich posłuszeństwo nie było skutkiem bezwarunkowego zaufania do Boga, ale brakiem możliwości okazania nieposłuszeństwa.

Czy Adam i Ewa nie mieli w sobie ukształtowanego bezwarunkowego posłuszeństwa? Tak, nie mieli. Gdyby byli bezwarunkowo posłuszni Bogu, gdyby należeli do czwartej grupy, to nie ulegliby pokusie.

Kiedy się nad tym zastanowisz, to dojdziesz do wniosku, że ten rodzaj posłuszeństwa, jakie mieli Adam i Ewa przed grzechem, nie jest tym posłuszeństwem, które pozwala należeć do czwartej grupy, do grupy tych, którzy w przyszłości będą żyli wiecznie w obecności Boga. Bezwarunkowe posłuszeństwo musi zostać ukształtowane w każdym z nas tu i teraz. Musimy narodzić się na nowo zanim Jezus Chrystus po raz drugi pojawi się na ziemi. Bóg nie stworzył nas z taka formą posłuszeństwa, ponieważ może ona zostać osiągnięta tylko poprzez miłość, a miłości nie można „zaprogramować”, miłość musi pojawić się spontanicznie. Nikogo nie można zmusić do miłości i Bóg tego nie robi.

 

Być może zaczynasz się zastanawiać nad tym, czy rzeczywiście bezwarunkowe posłuszeństwo Bogu jest konieczne. Czy nie wystarczy, że zostanie przywrócony ten stan, jaki był przed grzechem? Odpowiedź jest prosta, taki stan nie wystarczy.

Apokalipsa 21:3-5

I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe

Bóg mówi tu o tym, że stworzy wszystko na nowo. Jednak jest coś, czego Bóg nie może stworzyć. To miłość człowieka do Boga, objawiająca się w charakterze człowieka. Podczas powtórnego przyjścia Pana stanie się coś, o czym napisał apostoł Paweł:

1 Koryntian 15:51-54

Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie!

Nic co jest skażone grzechem nie może znaleźć się w Królestwie Bożym. Dlatego ciała wszystkich tych ludzi, którzy będą zbawieni, będą pozbawione wszystkich wad, będą „nieskażone”. Ponieważ Bóg nie przemieni wtedy ich charakterów, ale ciała, to charaktery tych ludzi muszą zostać przemienione wcześniej.

Przemiana ciał to praca, którą wykona Bóg.

Przemiana charakterów, nie w trakcie zmartwychwstania, ale tu i teraz, to wspólna praca Boga i człowieka. Do nas należy to, czego Bóg nie może zrobić, ze względu na wolną wolę, jaką nam podarował. Aby Bóg mógł w nas cokolwiek zmienić, musimy Bogu dać naszą zgodę. Nie wystarczy podpis pod umową, nie wystarczy słowna deklaracja, albo deklaracja wypowiedziana w myślach. One będą ważne tylko wtedy, gdy będą skutkiem głębokiego pragnienia zmiany serca i charakteru. Gdy będą skutkiem miłości do Boga, miłości tak silnej, że będzie gotowa poświęcić wszystko, aby tylko usunąć wszystkie przeszkody na drodze do życia z Bogiem. A gorące pragnienie życia z Bogiem, miłość do Boga, jest połączone z nienawiścią do tego, czego nienawidzi Bóg. A Bóg nienawidzi tylko jednej rzeczy – grzechu.

To posiadanie takiego charakteru, ukształtowanego miłością do Boga, jest gwarancją tego, że grzech, a co za tym idzie śmierć, nigdy już nie pojawią się na świecie.

Każdy, kto posiada charakter ukształtowany na podobieństwo charakteru Chrystusa, nosi jarzmo Chrystusa z radością i nie uważa tego jarzma za coś niemiłego.

Czy posiadasz dzisiaj taki charakter?

Czy ufasz dzisiaj Bogu bezwarunkowo?

Czy nie czujesz najmniejszego przywiązania do grzechu?

Czy podejmujesz dzisiaj tylko takie decyzje, jakie na twoim miejscu podejmowałby Jezus?

Czy jarzmo Jezusa nigdy nie jest dla ciebie źródłem negatywnych uczuć, a noszenie go sprawia ci ustawiczną radość?

Jeżeli tak nie jest, to mam dla ciebie dwie wiadomości.

1.    Bez zmiany tego stanu nie możesz być zbawiony, ponieważ z takim charakterem jaki posiadasz dzisiaj, nie pasujesz do Bożego Królestwa. Właściwie jest to zła wiadomość, jednak nie mówi ona o tym, że zmiana twojego charakteru jest niemożliwa. Jest to możliwe. W jaki sposób? Jak może dojść do zmiany twojego charakteru, zmiany polegającej na usunięciu przywiązania do wszystkiego, co nie pochodzi od Boga?

2.    Ten sposób jest treścią drugiej wiadomości. Wprawdzie do zmiany charakteru potrzebna jest olbrzymia moc, taka moc, którą nie dysponuje żaden człowiek i żadna istota stworzona przez Boga, jednak taka moc jest dla nas dostępna, a jej źródłem jest miłość do Boga. Jedyne co musisz zrobić to poznać Boga i pokochać Go tak, aby zawsze i wszędzie widzieć Jego miłość.

Ten świat jest nasycony grzechem, ale pomimo tego Boża miłość do nas jest widoczna. Czy chcesz ją widzieć?

Rzymian 1:18-20 Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem

Jedyne co musisz zrobić to poznać Boga i pokochać Go. Bóg nikogo nie zmusza do miłości, ponieważ do miłości nie można nikogo zmusić. Bóg objawia nam na wszystkie możliwe sposoby prawdę o Jego miłości do nas i daje nam w ten sposób możliwość wyboru między miłością do Niego i miłością do tego, co nie pochodzi od Niego. Wybór należy do każdego z nas. To nasze decyzje mogą zmienić dla nas jarzmo Jezusa w to, czym naprawdę jest, w coś co jest miłe i lekkie. Jezus jest gotowy do udzielenia nam wszelkiej pomocy, ale nie zrobi niczego wbrew naszej woli.

Jezus każdego dnia stoi przed drzwiami do serc tych ludzi, którzy jeszcze nie pozwolili Mu zmienić swoich charakterów na podobieństwo Jego doskonałego charakteru, nie pozwolili Mu usunąć ze swoich serc wszystkich wad. Czy masz przeczucie, że należysz to takich ludzi? Jeżeli tak, to posłuchaj:

(parafraza Apokalipsy 3:14)

Oto stoję u drzwi do twojego serca i kołaczę; jeśli słyszysz mój głos to otwórz drzwi swego serca i pozwól mi wejść i je oczyścić, a wtedy będziemy razem na zawsze.

Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe (Apokalipsa 21:5)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz