Odgłos kroków rozlega się w korytarzu przestrzeni!
Odgłos kroków nadchodzącego Przyjaciela! Te kroki dały się słyszeć ponad sto
lat temu jak szmer dochodzący z daleka. W miarę upływu czasu wzmagały
się, a dzisiaj są jak odgłosy gromu.
Niedaleko Tokio wznosi się góra
Fudżijama, zwana pieszczotliwie Fudżi, mierząca 3776 metrów nad poziomem
morza, widoczna z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Japońscy malarze
nie malują krajobrazu, w którym nie mieściłaby się ich ukochana góra,
choćby tylko na odległym planie. Nierzadko jednak jest ona malowana jako
najważniejszy obiekt, ozdobiona wspaniałymi barwami. Malowana jest
w półmroku poranka albo strugach ulewnego deszczu, ale zawsze jest to
Fudżi.
Podobnie jest w Biblii z obrazem powtórnego przyjścia
Jezusa. Czasami prorocy malują to wydarzenie w poważnych tonach wielkiego
dnia Pana, ale częściej w jasnych kolorach nadziei i przyszłej
radości. Ale zarówno w cieniach, jak w świetle zawsze jest to
powtórne przyjście Jezusa Chrystusa.
Wrócę
Poruszający dramat rozegrał się w czasie II wojny
światowej na Filipinach. Generał Douglas MacArthur postanowił, że aby
wyrwać te wyspy z rąk wroga, należy jak najdłużej unikać odkrytego
działania. Pod osłoną ciemności w otoczeniu kilku towarzyszy odszedł,
obiecując: „Wrócę”. Stawką były nie tylko losy wyspy, ale prestiż całego
wolnego świata. Miliony polegały na tej obietnicy: „Wrócę”.
To przywodzi na myśl inny dramat wyzwolenia, znacznie
ważniejszy dla ciebie i dla mnie. Jezus, Syn Boży, dwa tysiące
lat temu przygotowywał się do opuszczenia naszej planety. Ułożył staranny
plan odzyskania świata — maleńkiej wysepki we wszechświecie — z rąk
wroga. Ale musiał odroczyć otwarte działanie. Po cichu,
w towarzystwie nielicznych przyjaciół, obiecał: „Przyjdę znowu”.
„Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie
wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym
wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę
i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie,
abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli”1. Przyjmij tę obietnicę
na własność w jej bezpośrednim brzmieniu. Uwierz w nią dziecięcą
wiarą, a da ci ufność, której nic nie jest w stanie poruszyć.
Ale zapytasz: Skoro Jezus Chrystus, nasz Pan, ma przyjść
powtórnie na ziemię, dlaczego tak niewiele o tym słyszymy? Jeśli to
jest prawda, wszystko inne ma drugorzędne znaczenie! Masz rację. Biblia
wyraźnie świadczy o tym. Opisuje powrót Zbawiciela, sposób, w jaki on
nastąpi, i znaki poprzedzające to wydarzenie. Niemal od czasów Edenu
prorocy zapowiadali przyjście Zbawiciela w chwale. „Prorokował Henoch,
siódmy potomek po Adamie, mówiąc: Oto przyszedł Pan z tysiącami
swoich świętych”2. Hiob napisał: „Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje,
na ziemi wystąpi jako ostatni”3. Dawid świadczył: „Bóg nasz przybywa
i nie milczy”4.
Jezus powiedział: „Ukaże się na niebie znak Syna
Człowieczego, i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą
Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą
i chwałą”5. W Księdze Apokalipsy następuje zwieńczenie
biblijnej nauki, gdy w niemal ostatnich słowach ostatniego rozdziału autor
przekazuje obietnicę Zbawiciela: „Tak, przyjdę wkrótce”6.
MacArthur powiedział: „Wrócę”. Jezus powiedział: „Przyjdę
znowu”. Pewnego dnia na zboczu Góry Oliwnej miało miejsce wzruszające
wydarzenie. Uczniowie Jezusa rozstawali się ze swoim Mistrzem odchodzącym
do nieba. „Gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto
dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich i rzekli: Mężowie
galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został
wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego
do nieba”7.
Ten sam Jezus, z którym przebywali dzień po dniu. Ten
sam Jezus, który stał się im drogi przez niezapomniane czyny miłosierdzia. Ten
sam Jezus miał przyjść powtórnie. Nic innego nie dałoby im nadziei.
Ludzie ujrzą go przychodzącego. „Oto przychodzi wśród obłoków,
i ujrzy go wszelkie oko”8. Oczy miłujących
i nienawistnych, oczy oczekujących i szyderców, oczy płaczących
i radujących się — ujrzą Go oczy wszystkich. „Gdyż jak błyskawica pojawia
się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie
z przyjściem Syna Człowieczego”9.
W blasku chwały od horyzontu po horyzont nasz
Zbawiciel przyjdzie powtórnie na ziemię, mijając po drodze
niezliczone światy. Przyjdzie nie jako niemowlę w Betlejem, nie jako
wzgardzony i odrzucony przez ludzi, nie skazany na śmierć, ale jako
Król królów i Pan panów, którego przeznaczeniem jest panować
na wieki. Przyjdzie powtórnie jako Stwórca wszechświata. Bóg przyrody
przyjdzie. Nic dziwnego, że przyroda będzie zwiastować Jego triumfalne
nadejście!
Znaki na niebie
Gdy Chrystus konał na krzyżu, blask słońca
nad Golgotą ustał i zapanowała ciemność. Ziemia się zatrzęsła. Cała
przyroda chciała zaprotestować wobec tego, co uczyniono jej Stwórcy. Czy zatem
nie należy się spodziewać, że Stwórca — Ten, który słowem uciszał burzę,
oznajmi swoje powtórne przyjście, najważniejsze wydarzenie w dziejach
ludzkości, także znakami w przyrodzie? Zwróć uwagę na te słowa:
„Ukażę znaki na niebie i na ziemi (...) zanim przyjdzie ów wielki,
straszny dzień Pana”10. Jezus powiedział: „Będą znaki na słońcu,
księżycu i na gwiazdach”11.
Czyż nie wydaje się to właściwe? Żadne pokolenie
w dziejach nie było tak dobrze przygotowane do zrozumienia tych słów
Pisma Świętego, jak nasze, gdyż żadne dotąd nie wpatrywało się z taką
uwagą w niebo.
Astronomia fascynowała ludzi od wieków. Jeszcze
do niedawna astronomowie zadowalali się oglądaniem ciał niebieskich przy
pomocy potężnych teleskopów. Ale teraz chcą nie tylko oglądać. Dzisiaj podróżujemy
w kosmos i badamy jego tajemnice. Wysyłamy coraz dalej bezzałogowe
sondy kosmiczne tam, gdzie ludzie nie są w stanie dotrzeć. Do naszego
pokolenia, pokolenia wpatrującego się w przestrzeń, Bóg mówi: „Ukażę znaki
na niebie”.
Znaki na niebie! Kroki w niebie!
Było to pod koniec XVIII wieku. 19 dzień maja 1780 roku
był podobny do innych dni w Nowej Anglii. Jednak rankiem niebo
zasnuło się czarnymi chmurami. Zaczęło się błyskać i rozległ się odgłos
gromów. Przed południem chmury przerzedziły się i ukazało się niebo koloru
brązu. Kilka minut później ciężka zasłona nieziemskiej ciemności okryła ziemię.
Rolnicy wrócili z pól, rzemieślnicy z warsztatów, a dzieci
ze szkół. Krowy z rykiem przybiegały do zagród. Zaniepokojeni
przywódcy starali się znaleźć jakieś wyjaśnienie. To nie było zaćmienie słońca!
Ta dziwna, nieprzenikniona ciemność, która zapanowała nocą, nie była tak
przerażająca jak za dnia. Ci, którzy to przeżyli, mówili, że nie można
było zobaczyć własnej dłoni, tak gęsty był ten mrok. Po północy ciemność
nagle znikła, ale księżyc, choć widoczny, miał dziwną barwę.
Kroki w niebie!
Pięćdziesiąt trzy lata później, 13 listopada 1833 roku rozległy
się kolejne kroki. Dni i noce mijały jedne po drugich od wieków.
Słońce, księżyc i ziemia biegły po wyznaczonych drogach. Tylko co
jakiś czas tu i ówdzie ukazała się jakaś spadająca gwiazda.
I wtedy nagle pewnej nocy spadające gwiazdy nabrały
szczególnego znaczenia dla ludzkości. Na niebie miał miejsce pokaz
kosmicznych fajerwerków na skalę do tej pory niespotykaną, widzialnych
w całej Ameryce Północnej. Naoczny świadek napisał: „Deszcz nie padał
nigdy gęściej, niż te meteoryty spadały na ziemię”. Oto kroki
nadchodzącego Króla.
W tych niebiańskich pokazach, niebiańskich przesłaniach,
znajdujemy wskazanie, iż rozpoczęły się czasy końca, a szybkie wypełnianie
się proroctw coraz wyraźniej świadczy o zbliżaniu się powtórnego przyjścia
Chrystusa. Dlaczego mogę twierdzić coś takiego? „I widziałem (...) słońce
pociemniało jak czarny wór, a cały księżyc poczerwieniał jak krew. I gwiazdy
niebieskie spadły na ziemię”12. A czy pamiętasz słowa Jezusa
z Ewangelii Mateusza: „Zaraz po udręce owych dni słońce się zaćmi
i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem, i gwiazdy spadać będą
z nieba (...). I wtedy ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego,
i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna
Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą
i chwałą”?13.
Droga przez
konstelację Oriona?
konstelację Oriona?
Tak, znaki na niebie — jako doniosłe preludium Jego
powtórnego przyjścia, przekonujące świadectwo, że wydarzenie to jest już
bliskie. Kroki w niebie! Niektórzy szanowani astronomowie są przekonani,
że gdy Chrystus Pan powróci, przybędzie korytarzem w Orionie. Czy to może
być prawda?
Gdy patrzy się gołym okiem, wielka mgławica Oriona wygląda jak
niewielki świecący punkt. Ale teleskopy o średnicy lustra powyżej dwóch
i pół metra ukazują tę tajemnicę nieba jako ogromny korytarz
o średnicy trzydziestu trylionów kilometrów. Astronom Larkin powiedział:
„Negatywy świadczą, że znajduje się tam ujście tunelu tak ogromnego, że nasz
Układ Słoneczny byłby w nim niemal niezauważalny”.
Garrett P. Serviss dodaje: „Czyż w tej części nieba nie
kryje się jakaś niesamowita tajemnica? Przynajmniej tak mi się wydaje, gdyż nie
mogę się pozbyć wrażenia, że stwórcza moc, która powołała do istnienia
wszechświat, szczególnymi bogactwami otoczyła tę przestrzeń w Orionie”.
Co mógł mieć na myśli Lord Tennyson, gdy nawiązując
do Oriona, powiedział: „Nigdy go nie widziałem, ale śniłem jakieś
niesamowite piękno, które przyćmiewa wszystko”?
Jedni mówią: jakaś niesamowita tajemnica. Inni: niesamowite
piękno, które przyćmiewa wszystko. Jakaś ogromna siła wydaje się przyciągać
umysły do tej części przestrzeni kosmicznej. Czy ten korytarz
w przestrzeni jest drogą przygotowaną dla przychodzącego powtórnie
Zbawiciela?
Jednak którąkolwiek przyjdzie drogą, jakkolwiek przemierzy
niebiosa nasz powracający Pan, apostoł Paweł opisuje Jego przyjście
w pozytywnych, radosnych słowach: „Sam Pan na dany rozkaz,
na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw
powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy
przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach
w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem”14.
Te słowa są zapisane w twojej Biblii.
Czarna perspektywa? Atomowy koszmar? Nie! Wspaniałe przyjście
w chwale Księcia niebios, Króla królów, twojego i mojego Zbawiciela,
który powróci zgodnie z obietnicą, by przynieść wyzwolenie tym, którzy Mu
zaufali. Daniel napisał: „W owym to czasie wybawiony będzie twój lud, każdy,
kto jest wpisany do księgi żywota”15.
W tym czasie podnieście głowy! Wyzwolenie nadchodzi —
z nieba!
Ostatni gong
Wróćmy do tego dnia pod koniec II wojny światowej,
gdy dwa tysiące jeńców wojennych zostało wyzwolonych z rąk wroga. Dwaj
z nich skonstruowali małe radio i potajemnie nasłuchiwali wiadomości.
Któregoś dnia usłyszeli znajomy głos: „Tu mówi generał MacArthur. Wróciłem!”.
Co za zdumiewająca wiadomość! Miesiące ciągnęły się wolno
przez dwa i pół roku od dnia, gdy generał opuścił ich i obiecał
wrócić. Teraz wrócił na czele armady okrętów i sił powietrznych,
jakich nigdy wcześniej nie widziano na Pacyfiku. Jednocześnie
w obozie jenieckim rozeszła się wieść, że wrogowie, czując beznadziejność
swojego położenia, w odruchu zemsty postanowili wymordować jeńców. Jeden
z jeńców, który pełnił rolę łącznika między jeńcami a kierownictwem
obozu, został poinformowany, że następnego dnia o siódmej rano wszyscy
mają się stawić na apel. Czy zamierzano im oznajmić wyrok śmierci?
Godziny grozy upływały wolno, gdy przerażony patrzył
na poruszające się wskazówki zegarka. Potem wyszedł z baraku, by
uderzyć w gong zwołujący cały obóz na apel. Już uniósł stalową belkę,
przekonany, że zwołuje kolegów na śmierć. Wtem wszyscy spojrzeli w górę
i jednocześnie wykrzyknęli: „Samoloty!”. Nie wiedzieli, czy to swoi, czy
wrogowie. Dzwonnik czekał w napięciu, wstrzymując oddech. Samoloty były
coraz bliżej. Nie, to nie samoloty wroga! Gdy z rykiem silników
przeleciały nad ich głowami, więźniowie wybiegli na plac przed
barakami. Nareszcie przybyło wyzwolenie!
Nie daj się zwieść w tej kwestii. Siły zła zamierzają
zniszczyć ludzkość. Wróg Boga i człowieka podniósł rękę gotów uderzyć
w gong oznajmiający wyrok śmierci. Wielki bój między Chrystusem a szatanem,
między dobrem a złem wkracza w fazę ostatniego, kulminacyjnego
starcia. Ale jest napisane: „W owym to czasie wybawiony będzie twój lud”16.
W owym czasie „podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze”17.
Kroki w niebie! Nareszcie wyzwolenie! Nareszcie ujrzymy
Zbawiciela przychodzącego na obłokach nieba! A potem już „zawsze
będziemy z Panem”18.
Pomyśl tylko — uchwycić dłoń wyciągniętą na ratunek
i przekonać się, że to dłoń Boga! Pomyśl tylko, czym będzie wieczne,
nieśmiertelne życie! Pomyśl, czym będzie wieczna ojczyzna zbawionych!
George E. Vandeman
[Artykuł
jest skrótem siódmego rozdziału książki G.E. Vandemana pt. Zbuntowana
planeta. Śródtytuły pochodzą od redakcji].
ZNAKI CZASU Lipiec 2012r.
1 J 14,1-3. 2 Jud 1,14. 3 Hi 19,25 Biblia
Tysiąclecia. 4 Ps 50,3. 5 Mt 24,30. 6 Ap 22,20. 7 Dz 1,10-11. 8 Ap 1,7. 9 Mt 24,27. 10 Jl 3,3-4. 11 Łk 21,25. 12 Ap 6,12-13. 13 Mt 24,29-30.
14 1 Tes 4,16-17. 15 Dn 12,1. 16 Dn 12,1. 17 Łk 21,28. 18 1 Tes 4,17
14 1 Tes 4,16-17. 15 Dn 12,1. 16 Dn 12,1. 17 Łk 21,28. 18 1 Tes 4,17
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz