niedziela, 15 lipca 2012

KROKI NADCHODZĄCEGO PRZYJACIELA


Odgłos kroków rozlega się w korytarzu przestrzeni! Odgłos kroków nadchodzącego Przyjaciela! Te kroki dały się słyszeć ponad sto lat temu jak szmer dochodzący z daleka. W miarę upływu czasu wzmagały się, a dzisiaj są jak odgłosy gromu.
Niedaleko Tokio wznosi się góra Fudżijama, zwana pieszczotliwie Fudżi, mierząca 3776 metrów nad poziomem morza, widoczna z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Japońscy malarze nie malują krajobrazu, w którym nie mieściłaby się ich ukochana góra, choćby tylko na odległym planie. Nierzadko jednak jest ona malowana jako najważniejszy obiekt, ozdobiona wspaniałymi barwami. Malowana jest w półmroku poranka albo strugach ulewnego deszczu, ale zawsze jest to Fudżi.
Podobnie jest w Biblii z obrazem powtórnego przyjścia Jezusa. Czasami prorocy malują to wydarzenie w poważnych tonach wielkiego dnia Pana, ale częściej w jasnych kolorach nadziei i przyszłej radości. Ale zarówno w cieniach, jak w świetle zawsze jest to powtórne przyjście Jezusa Chrystusa.

Wrócę

Poruszający dramat rozegrał się w czasie II wojny światowej na Filipinach. Generał Douglas MacArthur postanowił, że aby wyrwać te wyspy z rąk wroga, należy jak najdłużej unikać odkrytego działania. Pod osłoną ciemności w otoczeniu kilku towarzyszy odszedł, obiecując: „Wrócę”. Stawką były nie tylko losy wyspy, ale prestiż całego wolnego świata. Miliony polegały na tej obietnicy: „Wrócę”.
To przywodzi na myśl inny dramat wyzwolenia, znacznie ważniejszy dla ciebie i dla mnie. Jezus, Syn Boży, dwa tysiące lat temu przygotowywał się do opuszczenia naszej planety. Ułożył staranny plan odzyskania świata — maleńkiej wysepki we wszechświecie — z rąk wroga. Ale musiał odroczyć otwarte działanie. Po cichu, w towarzystwie nielicznych przyjaciół, obiecał: „Przyjdę znowu”.
„Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli”1. Przyjmij tę obietnicę na własność w jej bezpośrednim brzmieniu. Uwierz w nią dziecięcą wiarą, a da ci ufność, której nic nie jest w stanie poruszyć.
Ale zapytasz: Skoro Jezus Chrystus, nasz Pan, ma przyjść powtórnie na ziemię, dlaczego tak niewiele o tym słyszymy? Jeśli to jest prawda, wszystko inne ma drugorzędne znaczenie! Masz rację. Biblia wyraźnie świadczy o tym. Opisuje powrót Zbawiciela, sposób, w jaki on nastąpi, i znaki poprzedzające to wydarzenie. Niemal od czasów Edenu prorocy zapowiadali przyjście Zbawiciela w chwale. „Prorokował Henoch, siódmy potomek po Adamie, mówiąc: Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych”2. Hiob napisał: „Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni”3. Dawid świadczył: „Bóg nasz przybywa i nie milczy”4.
Jezus powiedział: „Ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą”5. W Księdze Apokalipsy następuje zwieńczenie biblijnej nauki, gdy w niemal ostatnich słowach ostatniego rozdziału autor przekazuje obietnicę Zbawiciela: „Tak, przyjdę wkrótce”6.
MacArthur powiedział: „Wrócę”. Jezus powiedział: „Przyjdę znowu”. Pewnego dnia na zboczu Góry Oliwnej miało miejsce wzruszające wydarzenie. Uczniowie Jezusa rozstawali się ze swoim Mistrzem odchodzącym do nieba. „Gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich i rzekli: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba”7.
Ten sam Jezus, z którym przebywali dzień po dniu. Ten sam Jezus, który stał się im drogi przez niezapomniane czyny miłosierdzia. Ten sam Jezus miał przyjść powtórnie. Nic innego nie dałoby im nadziei.
Ludzie ujrzą go przychodzącego. „Oto przychodzi wśród obłoków, i ujrzy go wszelkie oko”8. Oczy miłujących i nienawistnych, oczy oczekujących i szyderców, oczy płaczących i radujących się — ujrzą Go oczy wszystkich. „Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego”9.
W blasku chwały od horyzontu po horyzont nasz Zbawiciel przyjdzie powtórnie na ziemię, mijając po drodze niezliczone światy. Przyjdzie nie jako niemowlę w Betlejem, nie jako wzgardzony i odrzucony przez ludzi, nie skazany na śmierć, ale jako Król królów i Pan panów, którego przeznaczeniem jest panować na wieki. Przyjdzie powtórnie jako Stwórca wszechświata. Bóg przyrody przyjdzie. Nic dziwnego, że przyroda będzie zwiastować Jego triumfalne nadejście!

Znaki na niebie

Gdy Chrystus konał na krzyżu, blask słońca nad Golgotą ustał i zapanowała ciemność. Ziemia się zatrzęsła. Cała przyroda chciała zaprotestować wobec tego, co uczyniono jej Stwórcy. Czy zatem nie należy się spodziewać, że Stwórca — Ten, który słowem uciszał burzę, oznajmi swoje powtórne przyjście, najważniejsze wydarzenie w dziejach ludzkości, także znakami w przyrodzie? Zwróć uwagę na te słowa: „Ukażę znaki na niebie i na ziemi (...) zanim przyjdzie ów wielki, straszny dzień Pana”10. Jezus powiedział: „Będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach”11.
Czyż nie wydaje się to właściwe? Żadne pokolenie w dziejach nie było tak dobrze przygotowane do zrozumienia tych słów Pisma Świętego, jak nasze, gdyż żadne dotąd nie wpatrywało się z taką uwagą w niebo.
Astronomia fascynowała ludzi od wieków. Jeszcze do niedawna astronomowie zadowalali się oglądaniem ciał niebieskich przy pomocy potężnych teleskopów. Ale teraz chcą nie tylko oglądać. Dzisiaj podróżujemy w kosmos i badamy jego tajemnice. Wysyłamy coraz dalej bezzałogowe sondy kosmiczne tam, gdzie ludzie nie są w stanie dotrzeć. Do naszego pokolenia, pokolenia wpatrującego się w przestrzeń, Bóg mówi: „Ukażę znaki na niebie”.
Znaki na niebie! Kroki w niebie!
Było to pod koniec XVIII wieku. 19 dzień maja 1780 roku był podobny do innych dni w Nowej Anglii. Jednak rankiem niebo zasnuło się czarnymi chmurami. Zaczęło się błyskać i rozległ się odgłos gromów. Przed południem chmury przerzedziły się i ukazało się niebo koloru brązu. Kilka minut później ciężka zasłona nieziemskiej ciemności okryła ziemię. Rolnicy wrócili z pól, rzemieślnicy z warsztatów, a dzieci ze szkół. Krowy z rykiem przybiegały do zagród. Zaniepokojeni przywódcy starali się znaleźć jakieś wyjaśnienie. To nie było zaćmienie słońca! Ta dziwna, nieprzenikniona ciemność, która zapanowała nocą, nie była tak przerażająca jak za dnia. Ci, którzy to przeżyli, mówili, że nie można było zobaczyć własnej dłoni, tak gęsty był ten mrok. Po północy ciemność nagle znikła, ale księżyc, choć widoczny, miał dziwną barwę.
Kroki w niebie!
Pięćdziesiąt trzy lata później, 13 listopada 1833 roku rozległy się kolejne kroki. Dni i noce mijały jedne po drugich od wieków. Słońce, księżyc i ziemia biegły po wyznaczonych drogach. Tylko co jakiś czas tu i ówdzie ukazała się jakaś spadająca gwiazda.
I wtedy nagle pewnej nocy spadające gwiazdy nabrały szczególnego znaczenia dla ludzkości. Na niebie miał miejsce pokaz kosmicznych fajerwerków na skalę do tej pory niespotykaną, widzialnych w całej Ameryce Północnej. Naoczny świadek napisał: „Deszcz nie padał nigdy gęściej, niż te meteoryty spadały na ziemię”. Oto kroki nadchodzącego Króla.
W tych niebiańskich pokazach, niebiańskich przesłaniach, znajdujemy wskazanie, iż rozpoczęły się czasy końca, a szybkie wypełnianie się proroctw coraz wyraźniej świadczy o zbliżaniu się powtórnego przyjścia Chrystusa. Dlaczego mogę twierdzić coś takiego? „I widziałem (...) słońce pociemniało jak czarny wór, a cały księżyc poczerwieniał jak krew. I gwiazdy niebieskie spadły na ziemię”12. A czy pamiętasz słowa Jezusa z Ewangelii Mateusza: „Zaraz po udręce owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie zajaśnieje swoim blaskiem, i gwiazdy spadać będą z nieba (...). I wtedy ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy biadać będą wszystkie plemiona ziemi, i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą”?13.

Droga przez
konstelację Oriona?

Tak, znaki na niebie — jako doniosłe preludium Jego powtórnego przyjścia, przekonujące świadectwo, że wydarzenie to jest już bliskie. Kroki w niebie! Niektórzy szanowani astronomowie są przekonani, że gdy Chrystus Pan powróci, przybędzie korytarzem w Orionie. Czy to może być prawda?
Gdy patrzy się gołym okiem, wielka mgławica Oriona wygląda jak niewielki świecący punkt. Ale teleskopy o średnicy lustra powyżej dwóch i pół metra ukazują tę tajemnicę nieba jako ogromny korytarz o średnicy trzydziestu trylionów kilometrów. Astronom Larkin powiedział: „Negatywy świadczą, że znajduje się tam ujście tunelu tak ogromnego, że nasz Układ Słoneczny byłby w nim niemal niezauważalny”.
Garrett P. Serviss dodaje: „Czyż w tej części nieba nie kryje się jakaś niesamowita tajemnica? Przynajmniej tak mi się wydaje, gdyż nie mogę się pozbyć wrażenia, że stwórcza moc, która powołała do istnienia wszechświat, szczególnymi bogactwami otoczyła tę przestrzeń w Orionie”.
Co mógł mieć na myśli Lord Tennyson, gdy nawiązując do Oriona, powiedział: „Nigdy go nie widziałem, ale śniłem jakieś niesamowite piękno, które przyćmiewa wszystko”?
Jedni mówią: jakaś niesamowita tajemnica. Inni: niesamowite piękno, które przyćmiewa wszystko. Jakaś ogromna siła wydaje się przyciągać umysły do tej części przestrzeni kosmicznej. Czy ten korytarz w przestrzeni jest drogą przygotowaną dla przychodzącego powtórnie Zbawiciela?
Jednak którąkolwiek przyjdzie drogą, jakkolwiek przemierzy niebiosa nasz powracający Pan, apostoł Paweł opisuje Jego przyjście w pozytywnych, radosnych słowach: „Sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem”14.
Te słowa są zapisane w twojej Biblii.
Czarna perspektywa? Atomowy koszmar? Nie! Wspaniałe przyjście w chwale Księcia niebios, Króla królów, twojego i mojego Zbawiciela, który powróci zgodnie z obietnicą, by przynieść wyzwolenie tym, którzy Mu zaufali. Daniel napisał: „W owym to czasie wybawiony będzie twój lud, każdy, kto jest wpisany do księgi żywota”15.
W tym czasie podnieście głowy! Wyzwolenie nadchodzi — z nieba!

Ostatni gong

Wróćmy do tego dnia pod koniec II wojny światowej, gdy dwa tysiące jeńców wojennych zostało wyzwolonych z rąk wroga. Dwaj z nich skonstruowali małe radio i potajemnie nasłuchiwali wiadomości. Któregoś dnia usłyszeli znajomy głos: „Tu mówi generał MacArthur. Wróciłem!”.
Co za zdumiewająca wiadomość! Miesiące ciągnęły się wolno przez dwa i pół roku od dnia, gdy generał opuścił ich i obiecał wrócić. Teraz wrócił na czele armady okrętów i sił powietrznych, jakich nigdy wcześniej nie widziano na Pacyfiku. Jednocześnie w obozie jenieckim rozeszła się wieść, że wrogowie, czując beznadziejność swojego położenia, w odruchu zemsty postanowili wymordować jeńców. Jeden z jeńców, który pełnił rolę łącznika między jeńcami a kierownictwem obozu, został poinformowany, że następnego dnia o siódmej rano wszyscy mają się stawić na apel. Czy zamierzano im oznajmić wyrok śmierci?
Godziny grozy upływały wolno, gdy przerażony patrzył na poruszające się wskazówki zegarka. Potem wyszedł z baraku, by uderzyć w gong zwołujący cały obóz na apel. Już uniósł stalową belkę, przekonany, że zwołuje kolegów na śmierć. Wtem wszyscy spojrzeli w górę i jednocześnie wykrzyknęli: „Samoloty!”. Nie wiedzieli, czy to swoi, czy wrogowie. Dzwonnik czekał w napięciu, wstrzymując oddech. Samoloty były coraz bliżej. Nie, to nie samoloty wroga! Gdy z rykiem silników przeleciały nad ich głowami, więźniowie wybiegli na plac przed barakami. Nareszcie przybyło wyzwolenie!
Nie daj się zwieść w tej kwestii. Siły zła zamierzają zniszczyć ludzkość. Wróg Boga i człowieka podniósł rękę gotów uderzyć w gong oznajmiający wyrok śmierci. Wielki bój między Chrystusem a szatanem, między dobrem a złem wkracza w fazę ostatniego, kulminacyjnego starcia. Ale jest napisane: „W owym to czasie wybawiony będzie twój lud”16. W owym czasie „podnieście głowy swoje, gdyż zbliża się odkupienie wasze”17.
Kroki w niebie! Nareszcie wyzwolenie! Nareszcie ujrzymy Zbawiciela przychodzącego na obłokach nieba! A potem już „zawsze będziemy z Panem”18.
Pomyśl tylko — uchwycić dłoń wyciągniętą na ratunek i przekonać się, że to dłoń Boga! Pomyśl tylko, czym będzie wieczne, nieśmiertelne życie! Pomyśl, czym będzie wieczna ojczyzna zbawionych!
George E. Vandeman

[Artykuł jest skrótem siódmego rozdziału książki G.E. Vandemana pt. Zbuntowana planeta. Śródtytuły pochodzą od redakcji].
ZNAKI CZASU  Lipiec 2012r. 

1 J 14,1-3. 2 Jud 1,14. 3 Hi 19,25 Biblia Tysiąclecia. 4 Ps 50,3. 5 Mt 24,30. 6 Ap 22,20. 7 Dz 1,10-11. 8 Ap 1,7. 9 Mt 24,27. 10 Jl 3,3-4. 11 Łk 21,25. 12 Ap 6,12-13. 13 Mt 24,29-30.
14
 1 Tes 4,16-17. 15 Dn 12,1. 16 Dn 12,1. 17 Łk 21,28. 18 1 Tes 4,17 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz