Piękne budynki
i lokale, błyszczące w słońcu logo i nazwa firmy, reklamy
we wszystkich mediach
i na billboardach, syn premiera na etacie i własna linia lotnicza — wszystko to dowodziło tylko jednego: prawdziwości znanego przysłowia, że reklama dźwignią handlu. Choć w przypadku Amber Gold to przysłowie należałoby raczej zakończy słowem„szwindlu”O aferze Amber Gold napisano już bardzo wiele Głównie,że zawiodły instytucje państwa
i na billboardach, syn premiera na etacie i własna linia lotnicza — wszystko to dowodziło tylko jednego: prawdziwości znanego przysłowia, że reklama dźwignią handlu. Choć w przypadku Amber Gold to przysłowie należałoby raczej zakończy słowem„szwindlu”O aferze Amber Gold napisano już bardzo wiele Głównie,że zawiodły instytucje państwa
— od prokuratury, przez kuratorów,
po służby specjalne i sądy — które w porę nie wykryły i nie
ukróciły uprawianego przez tę firmę procederu; że ludzie nie byli skutecznie
przed nią ostrzegani; że cała afera może mieć tło polityczne, a nawet
mafijne. To wszystko prawda. Czy pełna? Czas pokaże. Na razie prezes tego
para banku — który się okazał spółką z no.no., czyli z nieograniczoną
nieodpowiedzialnością, mierzoną nieograniczonym zaufaniem kuratorów,
prokuratorów, sędziów i inspektorów skarbowych — siedzi w areszcie.
Stosunkowo mało pisze się jednak o tym, dlaczego tak wielu
ludzi tak ochoczo oddawało swoje środki tej „złotej” firmie, która
w gruncie rzeczy obiecywała gruszki na wierzbie i nawet niezbyt
się z tym kryła. Jeśli już, to komentatorzy podkreślają głównie niewiedzę
i naiwność przeciętnego klienta tej firmy. Nieliczni — całkiem słusznie,
a kto wie czy nie najcelniej — wskazują na ludzką chciwość jako
przyczynę całej afery. I nie chodzi tu tylko o chciwość samego
Marcina P., czy osób za nim stojących, ale również jego klientów. Nie
trzeba kończyć studiów ekonomicznych, żeby wiedzieć, iż oferta nadzwyczaj
wysokich zysków w nadzwyczaj krótkim czasie pachnie kantem.
Takim samym kantem, a konkretnie paserstwem, pachnie
złożona na ulicy przez nieznajomego osobnika propozycja sprzedaży drogiego
zegarka, aparatu czy kamery za bardzo niewielkie pieniądze, byle wypłacone
natychmiast. Dla nabywcy i pasera czysty zysk, ale wiadomo, że ktoś
stracił; że ktoś został okradziony. Udział w takiej transakcji jest
ewidentnie niemoralny; utwierdza złodziei w przeświadczeniu, że opłaca się
kraść, bo ich łupy zawsze ktoś kupi.
Oprocentowanie lokat o wiele korzystniejsze od nawet
najkorzystniejszych ofert bankowych musiało, a przynajmniej powinno było
wzbudzać podejrzenia. Jeśli nie wzbudzało, to biada nam, bo klienci Amber Gold
to również elektorat. Jeśli zaślepiony spodziewanym zyskiem nie potrafi
odróżnić złota od tombaku, to w kolejnych wyborach możemy oczekiwać
nadspodziewanie dobrych wyników partii, których program sprowadza się
do obietnic rozdawania pieniędzy. Ale jeśli oferta Amber Gold wzbudzała
jakieś wątpliwości, a mimo to klient powierzał jej swoje środki, to może
oznaczać tylko jedno — że taki klient świadomie godził się z ryzykiem
utraty środków, ale miał nadzieję, że go to ominie. Bo jeśli to wszystko — mógł
myśleć taki klient — opierałoby się na jakimś kancie, to najpierw, jak
w grze w trzy karty, oszust daje przecież zarobić pierwszym klientom,
żeby zdobyć zaufanie kolejnych, na których sobie tę początkową „stratę”
odbije. Skoro firma była młoda i prężna, to nawet jeśli byłaby tylko
piramidą finansową, wszystko wskazywało, że pierwsi klienci powinni byli dostać,
co im obiecywano.
W klasycznej piramidzie finansowej zysk konkretnego jej
uczestnika jest uzależniony od wpłat osób, które później do niej
przystąpiły. Tych pierwszych jest mniej, tych ostatnich najwięcej. Celem
założycieli piramid jest pozyskanie jak największej liczby uczestników, którzy
zachęceni obiecywanymi łatwymi, pewnymi i wielkimi zyskami, wpłacają im
pieniądze. Każdy kolejny uczestnik werbuje kilku następnych, którzy też
wpłacają pieniądze w nadziei na zyski. Wypłaty zysków pierwszym
uczestnikom usypiają czujność kolejnych. Piramida upada, kiedy przestaje
przybywać nowych uczestników. Kończy się dopływ świeżego pieniądza
i organizator piramidy nie jest już w stanie realizować zobowiązań.
Najwięcej tracą ci, którzy przystąpili do piramidy ostatni.
Zastanawiam się, ilu z siedmiu tysięcy nabitych
w butelkę klientów gdańskiej firmy było w swym pragnieniu szybkiego
i dużego zarobku po prostu naiwnych, a ilu świadomie
wkalkulowywało w zwój zysk cudzą stratę. Jeśli ci wszyscy ludzie są
dla nas jako narodu reprezentatywni, to bardzo źle to o nas świadczy,
bo albo jesteśmy „mądrzy inaczej”, albo „uczciwi inaczej”. To musi dziwić,
zwłaszcza zważywszy na to, za jak pobożny naród się uważamy. Jak
widać, albo nas chrześcijaństwo niczego nie nauczyło (może jesteśmy zbyt
opornymi uczniami?), albo go w ogóle nie znamy.
Pamiętam, jak kilkanaście lat temu rozmawiałem ze znajomym
małżeństwem o biblijnych zasadach gospodarowania środkami finansowymi.
Pośród szeregu zasad powiedziałem im o takiej, która przestrzega przed
pochopnym poręczaniem spłaty cudzych długów. Przeczytałem taki fragment Biblii:
„Nie bądź wśród tych, którzy dają porękę, ani wśród tych, którzy ręczą
za długi”1, potem jeszcze inne o smutnych
konsekwencjach poręczeń. „Dlaczego nikt mi o tym wcześniej nie powiedział?
— zareagował znajomy. — Nie musiałbym dzisiaj spłacać cudzej pożyczki,
i to w dwa razy większej wysokości!”. Znajomy doświadczył
na sobie prawdziwości słów Jezusa: „Błądzicie, nie znając Pism ani mocy
Bożej”2.
Dlatego byłym klientom Amber Gold i obecnym oraz przyszłym
klientom podobnych firm, wszelkim amatorom szybkich i dużych zysków
dedykuję garść stosownych biblijnych ostrzeżeń: „Łatwo zdobyty majątek maleje;
lecz kto stopniowo gromadzi, pomnaża go”3. „(...) kto chce
się szybko wzbogacić, nie ujdzie kary”4. „Lepszy jest ubogi, który
postępuje nienagannie, niż bogacz, który jest krętaczem i głupcem”5.
„Lepiej mieć mało, lecz nabyte sprawiedliwie, niż obfitość nabytą
niesprawiedliwie”6.
Są i ostrzeżenia dla prezesów: „Mienie bogacza jest jego
warownym grodem i wysokim murem, lecz w jego wyobrażeniu”7.
„Biada temu, kto zabiega o niegodziwy zysk dla swojego domu”8.
„A ci, którzy chcą być bogaci, wpadają w pokuszenie i w sidła, i
w liczne bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi
w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość
pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali
się sami w przeróżne cierpienia”9. „Kto gromadzi skarby
językiem kłamliwym, ugania się za marnością i wpada w sidła
śmierci”10.
Na koniec ostrzeżenie przed powszechną nieuczciwością
i korupcją: „Biada mi! (...) nie ma uczciwego wśród ludzi (...) jeden
na drugiego sieć zastawia. Do złego mają zgrabne dłonie: Urzędnik
żąda daru, a sędzia jest przekupny; dostojnik rozstrzyga dowolnie — prawo
zaś naginają”11.
Jedno jest pewne: klienci Amber Gold zapomnieli o znanym
polskim przysłowiu, że nie wszystko złoto, co się świeci. Tylko czy Polak
będzie wreszcie mądry po szkodzie?
Olgierd Danielewicz
1 Prz 22,26. 2 Mt 22,29. 3 Prz 13,11. 4 Prz 28,20. 5 Prz 19,1. 6 Prz 16,8. 7 Prz 18,11. 8 Ha 2,9. 9 1 Tm 6,9-10. 10 Prz 21,6. 11 Mi 7,1-3.
Znaki Czasu wrzesień 2012r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz