Każde działanie prowadzi
do określonych konsekwencji, podobnie jest z przekonaniami. Wiara
w ewolucję też ma swoje konsekwencje — redakcja.
Ewolucjonizm
a moralność
a moralność
Moralność jest cechą bycia w zgodzie z zasadami lub
standardami prawidłowego postępowania. Interesujące, że ewolucjonista George
Gaylord Simpson argumentował, iż „człowiek jest wynikiem bezcelowego
i materialnego procesu, który nie miał go na myśli”, ale przyznawał,
że „dobro i zło, to, co słuszne, i to, co niesłuszne”, pojęcia
nieistotne w przyrodzie za wyjątkiem ludzkiego punktu widzenia,
„stają się realnymi i wywierającymi wpływ cechami całego
Kosmosu widzianego moralnie, gdyż sprawy moralne powstają tylko w człowieku”1.
Simpson zmuszony był wnioskować: „Odkrycie, że Wszechświat poza człowiekiem
albo przed jego pojawieniem się nie posiada i nie posiadał żadnego celu
lub planu, ma tę nieuchronną konsekwencję, że funkcjonowanie Wszechświata nie
jest w stanie dostarczyć jakichkolwiek automatycznych, uniwersalnych,
wiecznych lub absolutnych kryteriów etycznych na temat tego, co jest
dobre, a co złe”2.
Jeśli takie pojęcia jak „dobro i zło, to, co słuszne,
i to, co niesłuszne”, są „realnymi i wywierającymi wpływ cechami”, to
jak można określić ich treść? Ponieważ człowiek z perspektywy
ewolucjonizmu jest kimś niewiele większym od ostatniego zwierzęcia wśród
wielu zwierząt utworzonych w długim i zygzakowatym procesie ewolucji,
staje się to wątpliwe. W książce Origins Richard Leakey napisał:
„Istnieje obecnie pilna potrzeba głębszego uświadomienia sobie, że bez względu
na to, jak szczególnymi jesteśmy zwierzętami, to nadal jesteśmy
częścią większej równowagi w przyrodzie”3. Karol Darwin
deklarował: „Nie ma fundamentalnej różnicy między człowiekiem i wyższymi
ssakami co do ich umysłowych zdolności”4. Lwa nie prześladują
wyrzuty sumienia po zabiciu dziecka gazeli na obiedni posiłek. Pies
nie ma wyrzutów sumienia, gdy kradnie kość drugiemu psu. Ponieważ żadne inne
zwierzę w całej ewolucyjnej historii nie było zdolne sformułować
i żyć wedle standardów moralnych, to czy powinniśmy ufać, że lepiej będzie
z „nagą małpą” (żeby użyć barwnego wyrażenia zoologa Desmonda Morrisa)?
Sam Darwin się uskarżał: „Czy umysłowi człowieka, który — w co
w pełni wierzę — rozwinął się z umysłu tak niskiego jak te,
w których posiadaniu są najniższe zwierzęta, można zaufać, gdy wyprowadza
tak wielkie konkluzje?”5.
Sama materia nie jest w stanie wyewoluować jakiegokolwiek
zmysłu moralnej świadomości. Jeśli nie ma żadnego celu we Wszechświecie,
co Simpson i inni stwierdzają, wówczas nie ma żadnego celu
dla moralności czy etyki. Ale pojęcie bezcelowej moralności czy bezcelowej
etyki jest irracjonalne. Dlatego niewiara musi utrzymywać i rzeczywiście
utrzymuje, że nie ma ostatecznego standardu dla prawdy moralnej
i etycznej oraz że moralność i etyka w najlepszym wypadku mają
względny i sytuacyjny charakter. Jeśli tak jest, to kto mógłby sugerować
poprawnie, że czyjeś postępowanie było „błędne” albo że człowiek „powinien” lub
„nie powinien” postępować tak albo inaczej? Prostym i oczywistym faktem
jest, że niewiara nie jest w stanie wyjaśnić pochodzenia moralności
i etyki.
Ewolucjonizm a hedonizm
Hedonizm to filozofia, która argumentuje, że celem postępowania
„moralnego” jest osiąganie największej możliwej przyjemności przy jak
największym unikaniu bólu. W artykule pt. Confessions of
a Professed Atheist [Wyznania zdeklarowanego ateisty] Aldous Huxley
napisał elokwentnie, dlaczego on i inni z jego pokolenia świadomie
zdecydowali się odrzucić zarówno konwencje, jak i ustalone moralno-etyczne
zasady, by robić to, co chcą: „Miałem powody, by nie chcieć, żeby świat miał
sens; w konsekwencji założyłem, że nie ma żadnego sensu i nie miałem
żadnej trudności w znalezieniu zadowalających racji dla tego
założenia. (...) Filozof, który nie znajduje w świecie żadnego sensu, nie
ma wyłącznie do czynienia z problemem czystej metafizyki; musi on
także wykazać, że nie ma dobrego powodu, dla którego on sam nie powinien
postępować tak, jak chce postępować. (...) Dla mnie, jak i bez wątpienia
dla większości moich współczesnych filozofia bezsensu była istotnym
narzędziem uwolnienia. Uwolnienie, jakiego pragnęliśmy, było jednocześnie
uwolnieniem od pewnego systemu politycznego i ekonomicznego oraz
uwolnieniem od pewnego systemu moralności. Sprzeciwialiśmy się
moralności, ponieważ kolidowała ona z wolnością seksualną”6.
Takie twierdzenia nie pozostawiają zbyt wiele
dla wyobraźni. Celem Huxleya była gotowość na seksualną przyjemność.
Humaniści dnia dzisiejszego dążą do tego samego. Oto jak Manifest
humanistyczny z 1973 roku wyrażał jedno z dążeń humanizmu: „(...)
uważamy, że postawy nietolerancyjne, często kultywowane przez ortodoksyjne
religie i kultury purytańskie, nadmiernie tłumią postępowanie seksualne.
Należy uznać prawo do kontroli urodzeń, aborcji i rozwodu. Chociaż
nie aprobujemy form wyrażania seksualności polegających na wyzysku
i poniżaniu, to nie chcemy także zakazywać prawnie czy sankcjami
społecznymi zachowania seksualnego między zgadzającymi się na to
dorosłymi. Odmiany poszukiwań seksualnych nie powinny być uważane za «złe»
same w sobie. Nie popierając bezmyślnej permisywności czy rozpasanego
promiskuityzmu, cywilizowane społeczeństwo powinno być tolerancyjne. Nie
przeszkadzając innym i nie zmuszając ich do tego samego, jednostkom
należy umożliwić wyrażanie ich seksualnych skłonności i prowadzenie stylu
życia, jak im się podoba”7.
Jakie
są konsekwencje tego rodzaju myślenia? Choroby przenoszone drogą płciową
przybierają rozmiary epidemii. Powszechne są przypadki ciąży u nastolatek.
Dzieci rodzą się już zakażone śmiertelnymi chorobami takimi jak AIDS, ponieważ
ich matki zaraziły się tymi chorobami w czasie ciąży i przekazały je
swojemu nienarodzonemu potomstwu. W wielu miejscach rozwody są tak
powszechne, że dorównują lub nawet przewyższają liczebnie małżeństwa. Więzienia
są przepełnione gwałcicielami, złodziejami i tymi, którzy molestowali
dzieci. Co jeszcze musi się wydarzyć, jakie nieszczęście musi nas spotkać,
zanim stanie się oczywiste, że wysiłki życia bez Boga są próżne? Cdn.
Bert Thompson
[Autor posiada stopień doktora mikrobiologii uzyskany
w Texas A&M University. Bardzo wiele miejsca w swoich
publikacjach poświęca kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm opowiadając się za kreacjonizmem
Młodej Ziemi. Przedruk z: „Problemy Genezy”, t. XVIII, 2010. Tłumaczył
Kazimierz Jodkowski].
1 G.G. Simpson, The Meaning of
Evolution, New York 1951, s. 179. Podkreślenia tu
i w kolejnych cytatach dodane przez redakcję polską. 2 Tamże, s. 180. 3 R. Leakey, Origins,
New York 1977, s. 256. 4 Cyt. w: Life and Letters of Charles
Darwin, red. F. Darwin, London 1889, t. 1, s. 64. 5 Cyt.
za: tamże, s. 282. 6 A. Huxley, Confessions of
a Professed Atheist, „Report: Perspective on the New”, June 1966, nr
3, s. 19. 7 Humanist Manifestos I & II,
Buffalo, NY 1973, s. 18-19; podkreślenie w oryginal
Znaki Czasu www.sklep.znakiczasu.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz