środa, 18 marca 2015

IMPLIKACJE EWOLUCJONIZMU (2)

Każde działanie prowadzi do określonych konsekwencji, podobnie jest z przekonaniami. Wiara w ewolucję też ma swoje konsekwencje — redakcja.
Ewolucjonizm
a moralność
Moralność jest cechą bycia w zgodzie z zasadami lub standardami prawidłowego postępowania. Interesujące, że ewolucjonista George Gaylord Simpson argumentował, iż „człowiek jest wynikiem bezcelowego i materialnego procesu, który nie miał go na myśli”, ale przyznawał, że „dobro i zło, to, co słuszne, i to, co niesłuszne”, pojęcia nieistotne w przyrodzie za wyjątkiem ludzkiego punktu widzenia, „stają się realnymi i wywierającymi wpływ cechami całego Kosmosu widzianego moralnie, gdyż sprawy moralne powstają tylko w człowieku1. Simpson zmuszony był wnioskować: „Odkrycie, że Wszechświat poza człowiekiem albo przed jego pojawieniem się nie posiada i nie posiadał żadnego celu lub planu, ma tę nieuchronną konsekwencję, że funkcjonowanie Wszechświata nie jest w stanie dostarczyć jakichkolwiek automatycznych, uniwersalnych, wiecznych lub absolutnych kryteriów etycznych na temat tego, co jest dobre, a co złe”2.
Jeśli takie pojęcia jak „dobro i zło, to, co słuszne, i to, co niesłuszne”, są „realnymi i wywierającymi wpływ cechami”, to jak można określić ich treść? Ponieważ człowiek z perspektywy ewolucjonizmu jest kimś niewiele większym od ostatniego zwierzęcia wśród wielu zwierząt utworzonych w długim i zygzakowatym procesie ewolucji, staje się to wątpliwe. W książce Origins Richard Leakey napisał: „Istnieje obecnie pilna potrzeba głębszego uświadomienia sobie, że bez względu na to, jak szczególnymi jesteśmy zwierzętami, to nadal jesteśmy częścią większej równowagi w przyrodzie”3. Karol Darwin deklarował: „Nie ma fundamentalnej różnicy między człowiekiem i wyższymi ssakami co do ich umysłowych zdolności”4. Lwa nie prześladują wyrzuty sumienia po zabiciu dziecka gazeli na obiedni posiłek. Pies nie ma wyrzutów sumienia, gdy kradnie kość drugiemu psu. Ponieważ żadne inne zwierzę w całej ewolucyjnej historii nie było zdolne sformułować i żyć wedle standardów moralnych, to czy powinniśmy ufać, że lepiej będzie z „nagą małpą” (żeby użyć barwnego wyrażenia zoologa Desmonda Morrisa)? Sam Darwin się uskarżał: „Czy umysłowi człowieka, który — w co w pełni wierzę — rozwinął się z umysłu tak niskiego jak te, w których posiadaniu są najniższe zwierzęta, można zaufać, gdy wyprowadza tak wielkie konkluzje?”5.
Sama materia nie jest w stanie wyewoluować jakiegokolwiek zmysłu moralnej świadomości. Jeśli nie ma żadnego celu we Wszechświecie, co Simpson i inni stwierdzają, wówczas nie ma żadnego celu dla moralności czy etyki. Ale pojęcie bezcelowej moralności czy bezcelowej etyki jest irracjonalne. Dlatego niewiara musi utrzymywać i rzeczywiście utrzymuje, że nie ma ostatecznego standardu dla prawdy moralnej i etycznej oraz że moralność i etyka w najlepszym wypadku mają względny i sytuacyjny charakter. Jeśli tak jest, to kto mógłby sugerować poprawnie, że czyjeś postępowanie było „błędne” albo że człowiek „powinien” lub „nie powinien” postępować tak albo inaczej? Prostym i oczywistym faktem jest, że niewiara nie jest w stanie wyjaśnić pochodzenia moralności i etyki.
Ewolucjonizm a hedonizm
Hedonizm to filozofia, która argumentuje, że celem postępowania „moralnego” jest osiąganie największej możliwej przyjemności przy jak największym unikaniu bólu. W artykule pt. Confessions of a Professed Atheist [Wyznania zdeklarowanego ateisty] Aldous Huxley napisał elokwentnie, dlaczego on i inni z jego pokolenia świadomie zdecydowali się odrzucić zarówno konwencje, jak i ustalone moralno-etyczne zasady, by robić to, co chcą: „Miałem powody, by nie chcieć, żeby świat miał sens; w konsekwencji założyłem, że nie ma żadnego sensu i nie miałem żadnej trudności w znalezieniu zadowalających racji dla tego założenia. (...) Filozof, który nie znajduje w świecie żadnego sensu, nie ma wyłącznie do czynienia z problemem czystej metafizyki; musi on także wykazać, że nie ma dobrego powodu, dla którego on sam nie powinien postępować tak, jak chce postępować. (...) Dla mnie, jak i bez wątpienia dla większości moich współczesnych filozofia bezsensu była istotnym narzędziem uwolnienia. Uwolnienie, jakiego pragnęliśmy, było jednocześnie uwolnieniem od pewnego systemu politycznego i ekonomicznego oraz uwolnieniem od pewnego systemu moralności. Sprzeciwialiśmy się moralności, ponieważ kolidowała ona z wolnością seksualną6.
Takie twierdzenia nie pozostawiają zbyt wiele dla wyobraźni. Celem Huxleya była gotowość na seksualną przyjemność. Humaniści dnia dzisiejszego dążą do tego samego. Oto jak Manifest humanistyczny z 1973 roku wyrażał jedno z dążeń humanizmu: „(...) uważamy, że postawy nietolerancyjne, często kultywowane przez ortodoksyjne religie i kultury purytańskie, nadmiernie tłumią postępowanie seksualne. Należy uznać prawo do kontroli urodzeń, aborcji i rozwodu. Chociaż nie aprobujemy form wyrażania seksualności polegających na wyzysku i poniżaniu, to nie chcemy także zakazywać prawnie czy sankcjami społecznymi zachowania seksualnego między zgadzającymi się na to dorosłymi. Odmiany poszukiwań seksualnych nie powinny być uważane za «złe» same w sobie. Nie popierając bezmyślnej permisywności czy rozpasanego promiskuityzmu, cywilizowane społeczeństwo powinno być tolerancyjne. Nie przeszkadzając innym i nie zmuszając ich do tego samego, jednostkom należy umożliwić wyrażanie ich seksualnych skłonności i prowadzenie stylu życia, jak im się podoba”7.
Jakie są konsekwencje tego rodzaju myślenia? Choroby przenoszone drogą płciową przybierają rozmiary epidemii. Powszechne są przypadki ciąży u nastolatek. Dzieci rodzą się już zakażone śmiertelnymi chorobami takimi jak AIDS, ponieważ ich matki zaraziły się tymi chorobami w czasie ciąży i przekazały je swojemu nienarodzonemu potomstwu. W wielu miejscach rozwody są tak powszechne, że dorównują lub nawet przewyższają liczebnie małżeństwa. Więzienia są przepełnione gwałcicielami, złodziejami i tymi, którzy molestowali dzieci. Co jeszcze musi się wydarzyć, jakie nieszczęście musi nas spotkać, zanim stanie się oczywiste, że wysiłki życia bez Boga są próżne? Cdn.
Bert Thompson

[Autor posiada stopień doktora mikrobiologii uzyskany w Texas A&M University. Bardzo wiele miejsca w swoich publikacjach poświęca kontrowersji ewolucjonizm-kreacjonizm opowiadając się za kreacjonizmem Młodej Ziemi. Przedruk z: „Problemy Genezy”, t. XVIII, 2010. Tłumaczył Kazimierz Jodkowski].


1 G.G. Simpson, The Meaning of Evolution, New York 1951, s. 179. Podkreślenia tu i w kolejnych cytatach dodane przez redakcję polską. 2 Tamże, s. 180. 3 R. Leakey, Origins, New York 1977, s. 256. 4 Cyt. w: Life and Letters of Charles Darwin, red. F. Darwin, London 1889, t. 1, s. 64. 5 Cyt. za: tamże, s. 282. 6 A. Huxley, Confessions of a Professed Atheist, „Report: Perspective on the New”, June 1966, nr 3, s. 19. 7 Humanist Manifestos I & II, Buffalo, NY 1973, s. 18-19; podkreślenie w oryginal
Znaki Czasu    www.sklep.znakiczasu.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz