środa, 30 czerwca 2021

Praca i odpoczynek

Dlaczego tak często jesteśmy zmęczeni i wyczerpani? 

Czy Jezus jako człowiek czuł się czasem zmęczony i wyczerpany? 

Sen na łodzi podczas burzy. 

Mateusza 8:23-24 „A gdy wsiadł do łodzi, poszli za nim uczniowie jego. I oto nawałnica wielka powstała na morzu tak, że fale łódź przykrywały. On zaś spał”

Odpoczynek przy studni Jakuba.

Jana 4:3-6 „[Jezus] opuścił Judeę i odszedł z powrotem do Galilei. A musiał przechodzić przez Samarię. Przybył więc do miasta samarytańskiego, zwanego Sychar, blisko pola, które Jakub dał swemu synowi Józefowi. A była tam studnia Jakuba. Jezus więc, zmęczony podróżą, usiadł sobie przy studni; było to około szóstej godziny”

 EGW „Życie Jezusa” r.31 „Kazanie na górze”

„Ideałem chrześcijanina jest podobieństwo do Chrystusa. Jak doskonały był w swoim życiu Syn Człowieczy, tak Jego naśladowcy muszą być doskonali w swoim. Jezus pod każdym względem był podobny do swoich braci. Miał ciało takie samo, jak my, bywał też głodny, spragniony i zmęczony. Tak samo potrzebował jedzenia i snu, bowiem dzielił los człowieka, choć jednocześnie był nieskazitelnym Synem Bożym. Był wcieleniem Boga. Jego charakter musi stać się naszym charakterem” {ZJ 220.1}

Jezus jako człowiek różnił się od nas tylko tym, że nigdy nie zgrzeszył. Podlegał takim samym ograniczeniom jakim my podlegamy. 

Czy taki był Boży plan dla nas? Czy życie Adama i Ewy w ogrodzie Eden miało wyglądać tak, jak wygląda dzisiaj nasze życie? Czy praca, którą wykonywali przed grzechem była tak samo wyczerpująca jak ta, którą wykonywali po swoim upadku?

Czy praca, którą będą wykonywać ci, którzy zostaną zbawieni i znajdą się w Niebie, a potem na Nowej Ziemi, będzie doprowadzać nas do wyczerpania, przepracowania?

Kiedy Bóg stworzył pierwszych ludzi, praca była integralną częścią ich życia. 

Rodzaju 1:26-28

„Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi. I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi!”

Ludzie mieli panować na tym światem, który Bóg dla nich stworzył. Podobieństwo do Boga polegało między innymi na tym, że mieli panować na tym światem w taki sam sposób, w jaki Bóg panuje nad wszystkim, co stworzył. Podstawą Bożych rządów jest służba na rzecz tych, których On stworzył. 

Mt 20:26 „ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym”

Taki rodzaj panowania związany jest z pracą, która polega na zaspokajaniu potrzeb tych, którzy są poddani takiej władzy. Taka praca nie wywołuje uczucia znużenia czy zniechęcenia, jest raczej źródłem radości. Tak praca jest pokarmem dla duszy, i to pokarmem pożądanym.

Kiedy Jezus spotkał się z Samarytanką i powiedział jej, że jest Mesjaszem,

Jana 4:28-34 „Niewiasta tymczasem pozostawiła swój dzban, pobiegła do miasta i powiedziała ludziom: Chodźcie, zobaczcie człowieka, który powiedział mi wszystko, co uczyniłam; czy to nie jest Chrystus? Wyszli więc z miasta i przyszli do niego. Tymczasem jego uczniowie prosili go, mówiąc: Mistrzu, jedz! Ale On rzekł do nich: Ja mam pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie. Wtedy uczniowie mówili między sobą: Czy kto przyniósł mu jeść? Jezus rzekł do nich: Moim pokarmem jest pełnić wolę tego, który mnie posłał, i dokonać jego dzieła”

Jezus porównał tu swoją pracę do pokarmu. Zaspokajanie głodu jest naturalną potrzebą każdego człowieka. Nikt nie myśli o jedzeniu jako o czymś nieprzyjemnym, trudnym i nużącym. Zaspokajanie głodu jest czymś co sprawia przyjemność i radość. 

Właśnie do takiej pracy Bóg stworzył ludzi, stworzył nas. Taka praca wykonywana w doskonałym świecie, w jakim na początku żyli Adam z Ewą, mogła być połączona z fizycznym wysiłkiem prowadzącym co najwyżej do zmęczenia, ale nie wyczerpania. Nocny odpoczynek, czyli sen, był całkowicie wystarczający do tego, aby następnego dnia ludzie, nie odczuwając najmniejszych śladów zmęczenia, mogli przystąpić do swojej pracy. I co najważniejsze, nie była ona wyczerpująca psychicznie. Adam i Ewa nie potrzebowali sabatu jako specjalnego czasu do fizycznego odpoczynku po trudach przepracowanego tygodnia. Do usunięcia zmęczenia po przepracowanym dniu wystarczała im noc. Każdego ranka budzili się pełni sił, nie czując skutków wykonanej dzień wcześniej pracy. 

Zmieniło się to po grzechu.

Rodzaju 3:17-19

„A do Adama rzekł: Ponieważ usłuchałeś głosu żony swojej i jadłeś z drzewa, z którego ci zabroniłem, mówiąc: Nie wolno ci jeść z niego, przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego! Ciernie i osty rodzić ci będzie i żywić się będziesz zielem polnym. W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”

Po upadku Adama i Ewy ich praca zmieniła się. Ludzie zaczęli robić rzeczy, których Adam i Ewa nie robili przed grzechem. To właśnie te dodatkowe „zajęcia” powodują, że czujemy się „spracowani i obciążeni”, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. To są uczucia, których Adam i Ewa nie znali, kiedy pracowali w ogrodzie Eden.

Mateusza 11:28 (New Testament)

„Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie”

W oryginalnym tekście greckim wyraz “spracowani” to forma czasownika oznaczającego ciężką i mozolną pracę, harówkę, coś z czym można sobie poradzić jedynie z wielkim trudem. Ten czasownik dotyczy nie tylko pracy fizycznej, ale też umysłowej, tak więc jej skutkiem jest zmęczenie nie tylko ciała, ale też ducha.

Jezus mówi tu o skutkach tej „nowej” pracy, tej której Adam i Ewa nie znali dopóki nie zgrzeszyli. To ta „nowa” praca jest dla nas dużym obciążeniem. Jezus mówi o pracy, która kojarzy się raczej z ciężkim i nużącym obowiązkiem, a nie z czymś przyjemnym. Jezus mówi o tym, że naturalnym odruchem człowieka, który wykonuje taką pracę, jest chęć odpoczynku, chęć zostawienia tej pracy na jakiś czas, pragnienie oderwania się od trudów tej pracy. Skutkiem tej pracy jest zmęczenie, które może być usunięte jedynie dzięki specjalnemu odpoczynkowi, który możemy otrzymać jedynie od Niego.

Czy zostaliśmy stworzeni właśnie do takiej pracy?

Czwarte przykazanie mówi nam:

Wyjścia 20:9-10

„Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką swoją pracę, ale siódmego dnia jest sabat Pana, Boga twego: Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służebnica, ani twoje bydło, ani obcy przybysz, który mieszka w twoich bramach”

Słowo „pracować” jest tłumaczeniem hebrajskiego czasownika „abad”, którego znaczenie to nie tylko „pracować”, ale także „służyć”.

Czy ta praca, o której Bóg mówi w czwartym przykazaniu, jest taką samą pracą, o której Jezus mówi w Mt 11:28?

Okazuje się, że nie. Czwarte przykazanie mówi o różnych rodzajach pracy, ale niekoniecznie połączonych z wyczerpującym wysiłkiem, niszczącym nie tylko ciało, ale i umysł. Każda praca związana jest z wysiłkiem i zmęczeniem, jednak nie każda prowadzi do nadmiernego wyczerpania, niszczącego zdrowie, a czasem nawet życie człowieka. Ponadto praca o której mówi czwarte przykazanie zawiera element dobrowolnego służenia innym. Jej celem jest przede wszystkim zaspokajanie potrzeb innych ludzi i stworzeń. Jej cel jest taki sam jak cel tego, co każdego dnia robi Bóg. Wykonując taka pracę człowiek objawia charakter podobny do charakteru Boga. Dla człowieka, który pod względem charakteru jest podobny do Boga, wykonywanie takiej pracy jest przede wszystkim źródłem radości i satysfakcji, a nie powodem do niezadowolenia i frustracji.

Ta sytuacja zmieniła się po grzechu. Bóg zapowiedział Adamowi, że z powodu grzechu jego praca stanie się ciężka i wyczerpująca.

„W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego! Ciernie i osty rodzić ci będzie i żywić się będziesz zielem polnym. W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb”

Czy wynikało to ze zmian, jakie nastąpiły w przyrodzie? Pojawiły się „ciernie i osty”, grzech bardzo szybko doprowadził do pojawienia się śmierci. Niektóre zwierzęta stały się agresywne i niebezpieczne dla innych zwierząt, a także dla ludzi. Przyroda nie była już tak przyjazna jak na początku, z czasem zaczęły występować coraz większe klęski „naturalne” i kataklizmy. Jednak nie tylko z tego powodu praca człowieka stała się wyczerpująca, mozolna i męcząca. 

Podstawowym powodem były zmiany, które zaszły w ludzkich sercach. Pod wpływem pokus ludzie zaczęli napełniać swoje serca różnymi pożądliwościami, a one zaczęły popychać ludzi do ich zaspokajania. Ludzie coraz częściej zaczęli zaspokajać takie swoje pragnienia, których wcześniej nie mieli. W ten sposób szatan zwodzi ludzi, kusząc ich do prowadzenia takiego życia, które jest przeciwieństwem tego sposobu życia, jaki zaplanował dla nas Bóg. Szatan na różne sposoby stara się zmienić nas w egoistów myślących przede wszystkim o sobie. Oszukuje nas wizją wspaniałego życia, w którym zostaną zaspokojone wszystkie nasze pragnienia. Oszukuje nas wmawiając nam, że jak tylko osiągniemy pewien poziom rozwoju, poziom, który wydaje się być prawie w zasięgu naszych rąk; to wtedy zaczniemy czuć się szczęśliwi. Jednak jest to nieprawda, ponieważ egoizm nie jest w stanie doprowadzić do szczęścia i wolności. Egoizm czyni z nas coraz większych niewolników naszych niezdrowych i nienaturalnych pożądliwości, nienaturalnych ponieważ nie pochodzą od Boga.

1 Jana 2:15-16 „Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata”

Bóg wiedział o tym wszystkim zanim stworzył świat. Wiedział o tym, że ludzkość upadnie, a ludzie staną się niewolnikami grzechu, niewolnikami własnych pożądliwości. I przygotował specjalny plan uwolnienia nas z tej niewoli. Nasza niewola jest skutkiem naszych decyzji. Mamy wolną wolę i to my podejmujemy decyzje. Stajemy się niewolnikami grzechu całkowicie dobrowolnie, ale im bardziej związujemy się z grzechem, tym trudniej jest nam ten grzech porzucić. I dlatego nasze życie jest tak często wypełnione trudem i mozołem, nie tyle fizycznym co psychicznym. Czujemy się „spracowani i obciążeni”. Bóg chcąc nam pomóc objawia nam Prawdę, jedyną Prawdę która może nas wyzwolić i dać nam ukojenie. 

Jedyna skuteczna pomoc polega na pokazaniu nam, upadłym ludziom, innego życia, życia wypełnionego miłością. Bóg pomaga nam dając nam możliwość sprawdzenia jak smakuje to inne życie. Każdy z nas ma szansę na poczucie tego smaku i podjęcie świadomego wyboru między dotychczasowym życiem, pełnym trudu i znoju, a życiem pełnym szczęścia i radości. Tylko właściwy wybór może dać człowiekowi to ukojenie, o którym powiedział Jezus.

Mateusza 11:28

„Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie”

Nie chodzi o to, abyśmy wiedzieli co mamy zrobić, aby otrzymać „ukojenie”, ale o to, abyśmy zapragnęli tego ukojenia. Chodzi o takie pragnienie, jakie na przykład odczuwa mężczyzna, który poznał i pokochał z całego serca kobietę, ale z różnych powodów nie widzi żadnej szansy aby się z nią połączyć. Jednak to nie zniechęca go i chociaż nie widzi szans na realizację swojego marzenia, to trwa w tym pragnieniu.

Taką szansą dla każdego człowieka jest też sabat, specjalny dzień, który Bóg ustanowił kończąc proces stwarzania świata. 

Rodzaju 2:2-3 „I ukończył Bóg w siódmym dniu dzieło swoje, które uczynił, i odpoczął dnia siódmego od wszelkiego dzieła, które uczynił. I pobłogosławił Bóg dzień siódmy, i poświęcił go, bo w nim odpoczął od wszelkiego dzieła swego, którego Bóg dokonał w stworzeniu”

Sabat jest szansą dla tych, którzy są „spracowani i obciążeni” i nie widzą dla siebie szansy na uzyskanie ukojenia, ale pragną go z całego serca. Pragną tego specjalnego odpoczynku, który może im to ukojenie dać.

W jaki sposób Bóg odpoczywał siódmego dnia, gdy zakończył stwarzanie świata? Czy Bóg odpoczywał w taki sam sposób, w jaki my odpoczywamy po pracy?

Bóg jest duchem (Jana 4:24) a my jesteśmy materialni, cieleśni. Nasze fizyczne ciała zmęczone wykonaną pracą wymagają odpoczynku. Na koniec każdego dnia mamy możliwość odpocząć, kiedy kładziemy się spać. Bóg nie odczuwa takich skutków swojej pracy, ponieważ jest duchem. Nie jest Mu potrzebny sen i Bóg nigdy nie śpi (Psalm 121:4). Co więcej, Bóg cały czas pracuje (Jana 5:17). Na czym wobec tego polegał odpoczynek Boga po zakończeniu stwarzania świata? Był to odpoczynek duchowy.

W jaki sposób my spędzamy wolny czas, kiedy odkładamy na bok wszelkie prace, którymi zajmujemy się przez sześć dni tygodnia? Czy nie jest tak, że najlepiej odpoczywamy spędzając czas z tymi, których kochamy? Sposób spędzania wolnego czasu nie jest najważniejszy, najważniejsza jest obecność tych, których kochamy. Właśnie w taki sposób Bóg odpoczął siódmego dnia, spędził ten dzień z tymi, których ukochał zanim ich stworzył. Boży odpoczynek to odpoczynek duchowy. I właśnie to jest najważniejszym powodem ustanowienia sabatu, danie nam możliwości spędzenia czasu z Tym, który nas kocha, a o którym my mówimy, że Go kochamy. Pierwszy sabat powinien być dla nas wzorem właściwego wykorzystania tego specjalnego dnia, dnia Sabatu. Ten dzień jest dniem prawdziwego odpoczynku, ale tylko dla tych, którzy kochają Boga, ponieważ tylko oni odczuwają prawdziwą radość z obecności Boga i tylko oni naprawdę odpoczywają w Jego obecności.

Miłość do Boga zmienia nasze życie w taki sam sposób jak miłość do kobiety zmienia życie mężczyzny. Po pierwsze dla takiego mężczyzny jego ukochana jest najważniejszą osobą na świecie. Po drugie staje się dla niego czymś naturalnym, że lubi to, co lubi jego ukochana i nie lubi tego, czego jego ukochana nie lubi. Pod względem priorytetów, zainteresowań i pragnień upodabnia się do tej, którą kocha. I jednocześnie odrzuca to, jest w konflikcie do priorytetów, zainteresowań i pragnień jego ukochanej. To co robi, robi z myślą o swojej ukochanej; a to co robi nie jest dla niego „niemiłym jarzmem i ciężkim brzemieniem”. Jarzmo miłości, w którym zaczął chodzić, jest dla niego miłe; a brzemię miłości, które na sobie nosi, wcale nie jest dla niego ciężkie. 

Dlaczego Jezus jako człowiek bywał zmęczony i wyczerpany?

Zmęczenie Jezusa miało czysto fizyczny aspekt. Ciało Jezusa miało takie same ograniczenia jakie maja nasze ciała. Jednak zmęczenie fizyczne nigdy nie przekładało się na zmęczenie duchowe, psychiczne. Jezus zawsze odczuwał radość z wykonywania tego, co było wolą Jego Ojca i nigdy nie czuł chęci choćby chwilowego zaprzestania swojej działalności. Po przeważnie krótkim odpoczynku z zapałem kontynuował swoje dzieło, a właściwie dzieło Ojca. 

Odpoczynek fizyczny był dla Jezusa ważny, ale nie skupiał się na tym rodzaju odpoczynku, ograniczał go do niezbędnego minimum. Na odpoczynek duchowy, jakim było dla Jezusa spędzanie czasu z Ojcem podczas modlitwy, wykorzystywał każdą możliwą chwilę.

Jezus powinien być dla nas doskonałym wzorem. Pod każdym względem nasze życie powinno być podobne do życia Jezusa. Jednak najważniejsze nie jest to, abyśmy robili to samo, co robił Jezus, ale aby kierowała nami ta sama motywacja, która kierowała Nim. Jeżeli nasze podobieństwo do Jezusa budujemy na robieniu tego samego, co robił Jezus; to nigdy nie będziemy do Niego podobni. Takie podobieństwo możemy uzyskać jedynie dzięki miłości do Niego. Takiej miłości, która jest gotowa poświęcić wszystko, i to z radością, aby tylko nie zawieść i nie zranić tego, który ukochał nas zanim nas stworzył.

To dzięki takiej miłości każdy, kto czuje się „spracowany i zmęczony” przychodzi do Jezusa, a On daje mu ukojenie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz