piątek, 20 czerwca 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Prekursorzy

Felieton do Szkoły Sobotniej na 21 czerwca 2025

Jakie aspekty przyszłości najbardziej Cię niepokoją?

W tym tygodniu zajmowaliśmy się głównie historiami zaczerpniętymi z księgi Daniela 2 i 3 oraz niektórymi paralelami z Nowego Testamentu, głownie Apokalipsy 13. Księgę Daniela można podzielić na dwie główne części: rozdziały 1-6 są narracyjne, podczas gdy rozdziały 7-12 posiadają charakter proroczy. Jednak zarówno w rozdz. 2. jak i 4. Zostały opisane prorocze sny króla Nebukadnezara. W obu przypadkach Daniel interpretuje je dla króla, przygotowując w ten sposób grunt do interpretacji dalszych rozdziałów swojej księgi.

Niektórzy czytelnicy Biblii są zaskoczeni, gdy dowiadują się, że narracje z księgi Daniela są ważne nie tylko dla zrozumienia proroczej części księgi ale także dla zrozumienia Apokalipsy. Problemy, z którymi zmagał się Daniel i jego przyjaciele, są bardzo podobne do tych, z którymi borykał się lud Boży w historii. Apokalipsa wykorzystuje te same paradygmaty i tę samą retorykę.

Daniel 2

Księga Daniela 2 stanowi szablon, przy pomocy którego możemy zrozumieć sekwencje proroctw które pojawiają się następnych rozdziałach księgi – rozdziały 7,8 oraz 10-12. Podobnie struktura ta wydaje się znajdować zastosowanie także w księdze Apokalipsy.

W rozdziale 2. Daniel interpretuje sen króla Nebukadnezara w którym zostało ukazane powstanie i upadek światowych imperiów — od Babilonu aż do inauguracji wiecznego królestwa Boga. Autor lekcji przedstawił klasyczną interpretację tego proroctwa pokazując sekwencję imperiów, które były wrogie w stosunku do Izraela. Żadne z tych królestw nie przetrwało zgodnie z zapowiedzią Daniela. Daniel 2 pokazuje, że Bóg zna przyszłość i ostatecznie kontroluje historię, która zakończy się Jego wiecznym panowaniem – królestwem kamienia.

Chociaż historyczna interpretacja jest ważna, to jednak warto zastanowić się jakie jest główne przesłanie proroctwa, które zostało opisane w rozdziale drugim. W czasie studiów nad Dan 2 bardzo często skupiamy naszą uwagę przede wszystkim na tej części proroctwa która dotyczy przeszłości. Warto pamiętać, że Daniel zidentyfikował tylko jedno imperium – Babilon. Przesłanie, które przekazał królowi Nebukadnezarowi było bardzo proste: „Po tobie powstanie inne królestwo!” Daniel nie powiedział Nebukadnezarowi jakie będzie to królestwo. Nasza interpretacja jest zbudowana na dalszych fragmentach księgi Daniela. Warto zwrócić uwagę, że Daniel więcej miejsca przeznacza na opisanie królestwa kamienia niż wszystkich pozostałych części posągu.

Pamiętajmy, że żyjemy w czasach stóp i palców u nóg posągu: kruchej, podzielonej mieszaniny żelaza i gliny. Czy jest możliwe, że to proroctwo nie dotyczy tylko światowych imperiów, ale także ideologicznych „królestw”, które sprzeciwiają się królestwu Bożemu? Jesteśmy dzisiaj świadkami przenikania się politycznych i religijnych ideologii, a wzajemne oddziaływanie tych ideologii okazuje się zarówno niebezpieczne, jak i szkodliwe.

Żelazo i glina reprezentują siłę i kruchość, elementy, które tak naprawdę nie mogą się ze sobą połączyć. W współczesnym świecie ta metafora odzwierciedla próby zjednoczenia systemów lub społeczeństw o całkowicie przeciwstawnych wartościach: władza i kontrola (żelazo) zmieszanych ze współczuciem i sprawiedliwością (glina). W naszych kościołach i instytucjach może to wyglądać jak podtrzymywanie hierarchicznej kub politycznej władzy przy jednoczesnym głoszeniu idei łaski. Te dwie rzeczy nie łączą się ze sobą, a pęknięcia takiego systemu mogą mieć wiele różnych form, takich jak na przykład niesprawiedliwość rasowa, nierówność płci lub zmowa milczenia, gdy dzieją się nadużycia. Kiedy kościół opowiada się raczej po stronie imperium lub instytucjonalnej władzy, a nie po stornie proroczego świadectwa, to wtedy odzwierciedla kruchą strukturę posągu z Dn 2, która z jednej strony jest imponująca, ale z drugiej jest bardzo słaba. Prawdziwa jedność pochodzi ze społeczności prowadzonej przez Ducha, która jest zakorzeniona w sprawiedliwości, pokorze i miłości. Proroctwo przypomina nam, że tylko królestwo Boże stanowi jedność oraz jest sprawiedliwe i wieczne.

Jeśli nie zidentyfikujemy naszego miejsca w palcach u stóp posągu w Dn 2, ryzykujemy oderwaniem się od rzeczywistości, w której żyjemy. Proroctwo wzywa nas do urzeczywistniania królestwa Bożego oraz niepopierania systemów niesprawiedliwości z powodu tradycji, wygody lub strachu. Oznacza to wstawiennictwo w imieniu ludzi zmarginalizowanych, identyfikowanie hipokryzji oraz stanie po stornie sprawiedliwości nawet wtedy, gdy jest to kosztowne. Kamień w Dn 2 nie był częścią posągu; był czymś nowym, odciętym bez udziału ludzkich rąk. Królestwo Boże nie jest zbudowane według zasad politycznego imperium, ale według zasady miłości, prawdy i pokory. Mamy żyć tu i teraz jako obywatele tego królestwa, szczególnie gdy zepsute systemy, w których żyjemy, są widoczne nawet w kościele. Zostaliśmy powołani, aby przeciwstawić się temu, co niesprawiedliwe; naprawiać to, co możemy oraz wskazywać naszym życiem na panowanie miłości Chrystusa.

Czy proroctwo powinno być związane tylko z geopolitycznymi królestwami? Kosmiczny konflikt nie dotyczy przecież tronów ani skarbów, ale ideologii i duszy. Dotyczy tego, w co wierzymy i kogo czcimy. Przedmiotem wielkiego boju nie tyle jest pytanie kto panuje, ale raczej komu oddajemy cześć. Dn 3 wyraźnie ilustruje tę ideę. Nebukadnezar nie chciał przyjąć interpretacji Daniela postanowił przedstawić własną interpretację posągu i zagroził śmiercią tym, którzy sprzeciwili się jego interpretacji władzy.

Zawsze byli i są ludzie, którzy pragną posiadać władzę i budują swoją tożsamość wokół autorytetu i zrobią wszystko, aby go utrzymać. Taka postawa jest bardzo wymowna i przypomina nieco nasz obecny świecki klimat polityczny — gdzie demokracja wydaje się dryfować w stronę dyktatury, oraz kościelny typ przywództwa, gdy jedna osoba zajmuje najwyższą pozycję przez tak długi czas. Często racjonalizujemy to, mówiąc: „Pan Bóg ustanowił przywódców i oddał w ich ręce władzę!”. Przywódcy bardzo szybko wykorzystują ten sentyment, zwracając uwagę na boskie poparcie dla swojego dalszego panowania. Ale to, że ktoś twierdzi, że ma boski autorytet, nie oznacza, że jest to prawdą.

Jestem przekonany, że przywódcy zostają powoływani z Bożym przyzwoleniem, jednak nigdzie w Piśmie Świętym nie widzimy przywódcy, który naśladuje Boga i jednocześnie robi wszystko, aby zachować kontrolę i swoje panowanie. Wybrani przez Boga przywódcy nie są tymi, którzy desperacko domagają się tego tytułu. Myślę o Mojżeszu, który początkowo odrzucił powołanie, wymieniając różne powody, dla których nie był godzien być liderem. To wahanie uczyniło go godnym zaufania. Porównajmy to z Saulem, który raz otrzymał koronę i trzymał się jej z taką desperacją, że ścigał tego, którego Bóg wybrał na jego miejsce. Trudno jest zaakceptować ideę, że przywódca, który odmawia oddania władzy lub stanowiska, postępuje zgodnie z wolą Boga.

Daniel 3

Historia opisana w Dn 3 dotyczyła trzech hebrajskich chłopców, którzy odmówili pokłonu królowi. Sprzeciwili się autorytetowi i egocentryzmowi, który za nim stał. Zrobili to wiedząc, że może ich to kosztować życie. Studiujemy ich historię z szacunkiem, zwracamy uwagę na sposób, w jaki Bóg spotkał się z nimi w piecu, a jednocześnie kłaniamy się naszym własnym bożkom: przywództwu, ego, wygodzie. Jest to przygnębiające. Schlebiamy liderom, podtrzymujemy struktury, owijamy naszą kolaborację w duchowy język i nazywamy to wiernością. Możemy nie kłaniać się ze zgiętymi kolanami i czołami do ziemi. Ale kłaniamy się milczeniem i uległością. Kłaniamy się, podążając za narracjami, które są dla nas bezpieczne. Wszystko to sprawia, że jeszcze bardziej możemy docenić to co zrobił Szadrach, Meszach i Abednego. Ponieważ prawda jest taka: większość z nas by się pokłoniła. Usprawiedliwilibyśmy to, mówiąc sobie, że to tylko zewnętrzny gest, że nasze serca są nadal lojalne. Jednak przekonanie nie jest kwestią optyki, ale lojalności. To, co czyni ich historię tak potężną, to nie tylko ich sprzeciw wobec rozkazu króla, ale także to, że nie chcieli ugiąć się pod ego, przymusem i systemem wymagającym lojalności, która należała się jedynie Bogu.

Największym wyzwaniem dla mnie jest to, że nie stali oni wiernie przy Bogu po doświadczeniu ognia; ale stali wiernie przed doświadczeniem ognia, gdy nie było gwarancji ratunku, tylko przekonanie o wierności. Ta historia wzywa nas z powrotem do prawdziwego wielbienia, nie tylko ustami, ale naszą lojalnością. Jeśli naprawdę wierzymy, że Bóg spotkał się z nimi w ogniu, to musimy zaufać, że spotka się z nami również w naszym ogniu. Pytanie jest takie samo: czy będziemy odważnie stali, czy też będziemy nadal kłaniać się bożkom, których ubraliśmy w religijną przyzwoitość?

Jako Adwentyści często wyobrażamy sobie siebie jako wierną resztkę, która będzie stać, gdy nikt inny nie będzie stał. Ale jeśli nie możemy stać teraz, w czasach względnego pokoju i wolności, dlaczego myślimy, że będziemy stać, gdy naprawdę będzie nas to kosztować? Zarówno Stary, jak i Nowy Testament zapowiada próby, z którymi lud Boży będzie musiał się zmierzyć w ostatnich dniach. Dz 12 pokazują bardzo wyraźny obraz: Jakub zostaje stracony, a Piotr zostaje uwięziony i czeka na śmierć — ale śpi spokojnie, okazując zaufanie Bogu. Jego cudowne ocalenie zaskoczyło nawet wierzących, którzy się o nie modlili. Ich reakcja pokazuje nam jak bardzo ograniczone jest czasami nasze wyobrażenie o tym, co Bóg może zrobić. Autor Dziejów wyraźnie pokazał rzeczywistość, która również może mieć paralelę w czasach końca, że niektórzy zostaną wybawieni, inni będą cierpieć lub umrą za swoją wiarę. Piotr również zmarł później śmiercią męczeńską, jak przepowiedział Jezus, ale Pan powiedział do niego: „Chodź za mną”. Pójście za Chrystusem oznacza zaufanie mu w niepewności, nawet w obliczu śmierci. Wierność nie gwarantuje ucieczki od cierpienia, ale gwarantuje obecność Boga i spełnienie Jego celu, który niekoniecznie musimy zawsze rozumieć do końca.

Apokalipsa 13

W tym tygodniu zwróciliśmy również uwagę na ostateczny konflikt jaki został pokazany w Apokalipsie, który dotyczył oddawania czci Stwórcy lub bestii. Szabat jest znakiem autorytetu Boga jako Stwórcy, dlatego znajduje się w centrum problemów dotyczących czasów końca. Chociaż niektórzy teologowie kwestionują, czy konflikt sobota-niedziela może odgrywać centralną rolę w czasie końca, to jednak Apokalipsa oraz wydarzenia w historii Kościoła wyraźnie wskazują na próby zmiany prawa Bożego. Uzdrowienia w Szabat dokonane przez Jezusa (Mt 12 i Jn 5) wywołały śmiertelny sprzeciw ze strony przywódców religijnych, nie dlatego, że złamał On prawo Boże, ale dlatego, że zakwestionował ludzką tradycję. Te historie dobrze pokazują schemat: gdy ludzka tradycja zderza się z prawem boskim, następuje konflikt i rozpoczynają się prześladowania. Tak jak Jezus był celem ataku z powodu innego zdefiniowania Szabatu, tak lud Boży w czasie końca może również spotkać się ze sprzeciwem z powodu zachowywania Bożych przykazań.

Autor Apokalipsy zwraca uwagę, że w czasach końca Szabat będzie symbolem ostatecznego konfliktu, a oddawanie czci bestii ostatecznie dotyczy tego, komu okazujemy lojalność. Bestia symbolizuje obecną rzeczywistość, ucieleśnioną w ego, dominacji i bałwochwalstwie władzy ludzkiej. Oddajemy cześć bestii przez kompromis ze świecką władzą w ramach naszych własnych instytucji. Dowody na to są wyraźnie widoczne, gdy kościoły chronią przestępców, aby zachować swój wizerunek, gdy szkoły uciszają głosy sprawiedliwości, aby utrzymać kontrolę lub gdy przywódcy trzymają się stanowisk pod pozorem „boskiego powołania”. Te systemowe problemy odzwierciedlają tego samego ducha przymusu i kontroli, przed którym ostrzega księga Apokalipsy.

Możemy przestrzegać Szabat siódmego dnia i jednocześnie oddawać cześć bestii w duchu. Podobnie jak przywódcy religijni w czasach Jezusa, którzy prześladowali go za uzdrawianie w Szabat, my również możemy stać się prześladowcami. Może się to zdarzyć na wiele różnych sposobów: na przykład, gdy ze względu na płeć wykluczamy kobiety z przywództwa, gdy ignorujemy rasizm w naszych szkołach i kościołach lub stawiamy politykę ponad ludźmi. Istnieje wiele różnych sposobów, aby stać się bestią, a czyniąc to, stajemy się prześladowcami, przed którymi ostrzega proroctwo. Możemy nie rozpalać fizycznych ogni, ale możemy podsycać płomienie duchowego nadużycia, systemowej niesprawiedliwości i opartego na strachu konformizmu. Wezwanie Apokalipsy nie polega tylko na przeciwstawieniu się bestii „tam na zewnątrz” — chodzi o to, aby upewnić się, że nie stajemy się bestią tutaj, w naszych sercach i w naszych społecznościach. Oddawanie czci Stwórcy oznacza ucieleśnianie Jego sprawiedliwości, pokory i miłości. Dotyczy to nie tylko Szabatu, ale każdego obszaru naszego życia i przewodzenia.

Apokalipsa wzywa nas do zbadania, kim jesteśmy. Czy odzwierciedlamy Baranka, czy przypominamy bestię? Prawdziwe uwielbienie nie dotyczy tylko dnia, w którym się zbieramy, ale wartości, które ucieleśniamy. Być może znamię bestii ma więcej wspólnego z tym, jak żyjemy niż tylko z tym, w którym dniu oddajemy cześć. Każdy może przyjść na nabożeństwo w Szabat, ale jeśli nasze życie nie odzwierciedla sprawiedliwości, pokory i miłości Jezusa, czy naprawdę Go czcimy? Znamię bestii jest znakiem jej imienia. Imię w kulturze semickiej zawsze łączy się z charakterem danej postaci.

Gdyby Bóg wymagał od ludzi w czasach końca tylko tego, aby święcili Szabat, byłoby to łatwe do osiągnięcia. Wielu ludzi jest w stanie zmienić swoje zachowanie. Bóg patrzy jednak na serce. Można zachowywać Szabat bez okazywania prawdziwego szacunku dla świętości Boga. Szabat oczywiście ma ogromne znaczenie, jednak oddawanie czci ostatecznie nie wyczerpuje się na święceniu dnia. Oddawanie czci jest związane z Osobą, której oddajemy cześć, a nie z metodą święcenia. To co liczy się najbardziej to postawa naszego serca. W naszym kościele najczęściej podkreślamy, że oddawanie czci polega niemal wyłącznie na przestrzeganiu Szabatu. Bardzo często sprowadzamy oddawanie czci do „święcenia Szabatu”. Ale czy to rzeczywiście jest najważniejsze? Bóg nie wzywa nas, abyśmy byli lojalni wobec dnia. Wzywa nas, abyśmy byli lojalni wobec Niego. Jest wielu ludzi, którzy technicznie są doskonałymi czcicielami szabatu, ale nie mają prawdziwej relacji z Bogiem. Oddawanie czci dotyczy komunii i więzi z boskością. Szabat służy jako przypomnienie tego, kim był i kim jest Bóg. Dzień ten zawsze będzie święty, jak rocznica ślubu lub urodziny. Jeśli nasze więzi byłyby zbudowane tylko na świętowaniu tych ważnych dni i na niczym więcej, rozpadłaby się.

Pozostaje więc ważne pytanie, nad którym powinniśmy się głęboko zastanowić: Co dla mnie oznacza oddawanie czci? Jak oddawać cześć w sposób, który odzwierciedla moją lojalność wobec Boga? Czy wciąż wierzę, że dopóki robię pewne rzeczy w Szabat lub zachowuję się w określony sposób, to wtedy angażuję się w autentyczne oddawanie czci? Pomyśl jeszcze inaczej, jak wyglądałoby twoje oddawanie czci, gdybyś nie miał/a nic wspólnego z Szabatem?

DO PRZEMYŚLENIA

Daniel 2 ukazuje wyższość mądrości danej przez Boga nad mądrością tego świata i wskazuje, że zwieńczeniem historii będzie Królestwo Boże, a nie ludzkie imperium zbudowane na potędze i przemocy.

Daniel 3. Tematem, który łączy rozdział 2 i 3 jest posąg, który zobaczył Nebukadnezar oraz zmuszanie do oddawania czci. W tym rozdziale możemy zobaczyć w jaki sposób Nebukadnezar chciał interpretować Dn 2. Król wydaje się wierzyć, że przy pomocy rozmiaru osiągnie swój cel. Rozmiar posągu odpowiada „rozmiarowi” dumy Nebukadnezara. Król buduje olbrzymi posąg wykonany całkowicie ze złota. Interesująca jest również symbolika rozmiaru posągu (60 łokci x 6 łokci!). W jakich obszarach naszego społeczeństwa oraz naszego kościoła nadal ufamy „rozmiarom”?

Jakie znaczenie mają powtórzenia w Księdze Daniela 3 (siedem grup ludzi, siedem rodzajów instrumentów muzycznych)? Dlaczego cała administracja państwa została zgromadzona, aby udzielić jednolitej odpowiedzi? Oczywiste jest, że Nebukadnezar wierzył, że przy pomocy władzy osiągnie swój cel. Czy możemy zauważyć zaufanie do władzy w naszym społeczeństwie oraz w naszym kościele? Dlaczego Nebukadnezar był tak obsesyjnie zainteresowany podporządkowaniem?

Zawsze można spotkać ludzi, którzy chętnie podpowiadają ludziom pełniącym władzę, że ktoś nie jest podporządkowany: „Są mężowie judzcy, którym powierzyłeś zarząd prowincji babilońskiej: … którzy nie zważają na twój rozkaz, o królu, nie czczą twojego boga i nie oddają pokłonu złotemu posągowi, który ty wzniosłeś.” (3:12) Nebukadnesar wierzył, że osiągnie swój cel przy pomocy wymuszonego posłuszeństwa — wszyscy muszą okazać posłuszeństwo i lojalność w ten sam sposób, bez wyjątku. Czy istnieje pokusa, aby stosować wymuszone posłuszeństwo w naszym społeczeństwie i kościele?

Ap 13:11-17 W jaki sposób ta historia ilustruje inne przykazanie (również karane śmiercią), aby czcić obraz? W jaki sposób Ap 13 przekracza narrację Dn 3?

Dz 12:1-17. Jakub został męczennikiem, Piotr został uwolniony. Nie wiemy, dlaczego tak się stało (Abel i Enoch). W jaki sposób można zmierzyć wiarę (Hbr 11)? Jaki może być skutek porównywania siebie z innymi? Herod prześladował i zabijał, ale Bóg uwolnił. Bóg otworzył dla Piotra bramę miejską, ale Rode musiała otworzyć Piotrowi drzwi domu!

Ap 13:16-17. Czego możemy się z nauczyć z epizodu o „piętnie bestii” na temat siły, ucisku, państwa, wyboru i zgody? Pieczęć Boga i znamię bestii są przedstawione jako wzajemnie wykluczające się opcje dla mieszkańców ziemi. Podczas gdy imię Boga może być umieszczona tylko „na czole” (Ap 7:1; 14:1), znamię bestii może być umieszczone „na prawej ręce lub na czole” (Ap 13:16; 14:9; 20:4). Dlaczego jest to istotne i co mówi nam to na temat w jaki sposób Bóg działa?

Większość ludzi woli władzę niż prawdę. Znacznie więcej czasu i wysiłku przeznaczamy na próby kontrolowania świata i ludzi niż na próby zrozumienia ich. Niestety, nawet gdy próbujemy zrozumieć świat, zazwyczaj robimy to z nadzieją, że nasze zrozumienie ułatwi kontrolowanie ludzi. Jest to problem nie tylko w sferze politycznej, ale także w sferze religijnej! Biblijne historie, które omawialiśmy w tej lekcji, pokazują, dlaczego przymus różni się tak bardzo od tego, czego Bóg pragnie.































Przygotował Jan Pollok

piątek, 13 czerwca 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Rut i Estera

Felieton do Szkoły Sobotniej na 14 czerwca 2025

Jaką wartość znajdujesz w słuchaniu starożytnych opowieści?

Nasza lekcja w tym tygodniu dotyczyła dwóch małych księg ze Starego Testamentu: księgi Rut (4 rozdziały) i księgi Estery (10 rozdziałów). Historie przedstawione w tych księgach były i są przedmiotem wielu studiów zarówno w kręgach żydowskich jak i chrześcijańskich. Bohaterki opisane w nich są przedstawiane jako przykłady wierności. Historie te są bardzo złożone i dramatyczne ponadto zawierają wiele niespodzianek, zwłaszcza gdy nie czyta się ich jako opowiadań dla dzieci. Historie te. Typologiczna lektura tych ksiąg pokazuje, że mogą być one również ukierunkowane na przyszłość.

Księga Rut

Ponieważ jest to opowieść, możemy ją zbadać przy pomocy narzędzi narracyjnych takich jak: scena narracji, postacie, fabuła oraz komplikacje fabuły.

Scena: Kiedy historia miała miejsce? Jakie jest tło geograficzne i w jakim stanie jest ziemia? Jakie aspekty kulturowe komplikują historię (co wiemy na temat Moabu oraz relacji tego państwa z Izraelem)? Jaka jest rola Boga jako postaci, w tej narracji (jeśli w ogóle!)?

Postacie: Kim są bohaterowie lub protagoniści? Kim są antagoniści? Jakie działania, które wykonują, przekazują informację na temat ich charakteru, motywach działania i wartościach?

Fabuła: Jak rozwija się nadrzędna fabuła? Jak bardzo jest skomplikowana? Czy są jakieś elementy, które utrudniają jej ukończenie? W jaki sposób jest rozwiązana?

Historię Rut można podzielić na kilka „aktów”, z których pierwszy (rozdz. 1) opisuje otoczenie i wyzwania, z jakimi mierzą się dwie kobiety- Rut i Noemi: obie są wdowami, nie posiadają ziemi, praktycznie nie mają przyszłości, ponieważ ich rodzinne więzy zostały zerwane. Drugi akt (rozdz. 2) przedstawia Boaza i pokazuje jego zainteresowanie osobą Rut. Jest to zainteresowanie, które z pewnością wykracza poza zwykłe rodzinne zobowiązania! Trzeci akt (rozdz. 3) rozgrywa się na klepisku nocą. W hebrajskiej warstwie językowej historia jest nieco skandalizująca, ale kończy się obietnicą Boaza złożoną Rut, że zaopiekuje się nią i Noemi, chyba że ktoś inny okaże się bliższym krewnym. Akt czwarty ujawnia, że ktoś inny jest bliżej; Boaz i Rut mogą zostać rozdzieleni! Na końcu jednak Boaz „odkupuje” Rut, która staje się jego żoną. Księga kończy się krótką genealogią. Boaz i Rut stają się przodkami Króla Dawida!

Czy w jakiś sposób historia Rut posiada odniesienia do naszej współczesnej historii? Na czym polega typologiczna interpretacja tej księgi? W jaki sposób Jezus stał się odkupicielem ludzi żyjących w grzesznym stanie?

Historia Rut łączy się z opisem głodu w Betlejem - mieście, którego nazwa oznacza „dom chleba”. Głód w Betlejem podkreśla ironię ludzkiego cierpienia spowodowanego buntem przeciwko Bogu. Podobnie jak Noemi, ludzkość jest wyobcowana z błogosławieństw Bożych i zmaga się w świecie naznaczonym grzechem i egoizmem. Pomimo tego, piękno i obfitość nadal zwracają uwagę na miłość Boga i Jego twórczą moc, przypominając nam, że ostatecznie zakończy On cierpienie i przywróci to, co zostało utracone.

Mimo zniszczenia jakie spowodował grzech możemy wciąż zauważyć w naturze piękno. Jesteśmy zachęcani do trzymania się nadziei, nawet gdy stajemy w obliczu trudności, podobnie jak Rut i Noemi. Pomimo wyzwań przed jakimi stajemy musimy zachować nadzieję. Historia tych dwóch bohaterek Starego Testamentu zachęca nas abyśmy zachowali sprawczość i przyjęli odpowiedzialność. Bóg wzywa nas, abyśmy byli opiekunami, okazującymi współczucie i sprawiedliwość w podzielonym świecie. Pośród cierpienia jesteśmy zaproszeni, aby nie zgubić obrazu troski Boga jako znaku Jego miłości i obecności, która inspiruje nas do odzwierciedlania dobroci w naszym codziennym życiu.

Bezinteresowna postawa, taka jaką pokazała Rut, która poświęciła swoje życie Noemi, polega na trosce o innych, szczególnie tych którzy przeżywają stratę lub doświadczają niesprawiedliwości. W praktyce oznacza to bycie źródłem nadziei, prowadzenie uczciwego życia oraz troskę o Boże stworzenie, o nasze społeczeństwo oraz zaufanie, że każdy wysiłek, który podejmujemy, jest częścią Bożego dzieła miłości w świecie.

Historia Rut eksponuje zwłaszcza rolę Boaza jako odkupiciela. Ta historia jest ważna nie tylko dlatego, że uczy nas, w jakiś sposób Chrystus chce nas odkupić, ale także dlatego, że pokazuje nam wielowarstwową głębię tragedii i niepewności. Jest to historia na temat przyjaźni, braterstwa i odkupienia.

Historia Rut i Boaza niesie w sobie nadzieję. Przypomina mi o tym, co Bóg może uczynić przeze mnie jako osobę wierzącą oraz przez nas jako grupę społeczną. Warto spojrzeć na każdą z analizowanych postaci przez pryzmat siebie. Jako Rut pytam: Jak mogę być bezinteresowny w sposób, który oddaje cześć Bogu i przynosi szacunek mojej wspólnocie wiary? Jako Noemi pytam: Jak mogę być szczery w kwestii mojej straty? W jaki sposób mogę otwarcie opłakiwać przed Bogiem moją stratę, nie czując potrzeby ukrywania najciemniejszych obszarów w sobie? Jako Boaz pytam: W jaki sposób mogę stać się instrumentem odkupienia dla innych, kimś, kto udowodni, że najgorsza część ich historii nie jest końcem wszystkiego?

Analizując tę historię jeszcze głębiej, widzimy, w jaki sposób rozgrywa się ona w wymiarze kosmicznym. We wszystkich momentach historii Ziemi, kiedy wydawało się, że zło zwyciężyło, historia Bożego odkupienia wciąż się rozwijała. Triumf miał dopiero nadejść. To daje nam nadzieję, zwłaszcza w takich czasach, gdy wydaje się, że wszystko wokoło nas się rozpada. Nienawiść i jad, który się sączy wydaje się być normą stosowaną przez przywódców politycznych. Czasami przeraża samo przynależenie do innej grupy politycznych zwolenników, bycie kobietą lub osobą o innej orientacji seksualnej.

Bóg jest naszym odkupicielem. Nie pozostawia naszej historii niedokończonej. Warto zastanowić się nad nadzieją, jaką mamy w Chrystusie, naszym Odkupicielu, który nigdy nie pozostawia historii, nie doprowadzając jej do końca.

Księga Estery

Podobnie jak w przypadku księgi Rut warto ją zbadać przy pomocy narzędzi narracyjnych.

Scena: Kiedy rozgrywa się ta historia? Gdzie jest umiejscowiona i jakie inne biblijne historie mogą być z nią powiązane? W jaki sposób religijne/kulturowe tło wpływa na wybory i możliwości jakie posiada Estera?

Postacie: Czego dowiadujemy się o postaciach na podstawie ich działań? Jak można opisać te postacie? W przeciwieństwie do księgi Rut, główni bohaterowie odgrywają bardziej heroiczne lub złe role. Ponadto w tej narracji brakuje postaci Boga! Jego imię nigdy nie zostało wymienione. Jaką rolę Twoim zdaniem mógłby On odegrać w narracji?

Fabuła: Jaka jest nadrzędna fabuła księgi? Jak bardzo jest skomplikowana? Czy są jakieś elementy, które utrudniają jej ukończenie? W jaki sposób jest rozwiązana?

Estera i jej kuzyn błyszczą w tej historii. Są odważni pomimo swojej obcej narodowości i strachu przed zemstą. Czyny Mordechaja pokazują, że jest człowiekiem honoru i jest uczciwy. Można zadać pytania dotyczące moralności Estery na podstawie nocy przeżytej z królem i późniejszego umieszczenia jej w haremie. Jednak wydaje się, że mogła ona mieć niewielki wybór w tej sprawie. Estera zajmuje wyjątkową pozycję ze względu na swój królewski status. Haman jest uosobieniem zła, dążącym do zniszczenia wszystkich Żydów. W pewnym momencie Estera wkracza do akcji, aby uratować swój lud i fabuła zostaje rozwiązana!

Przez jakie kłopoty przechodzi lud Boży w tej opowieści? W jaki sposób został ten problem rozwiązany? Czy Estera może być typem Chrystusa? Jaki jest skutek wstawiennictwa Estery i Jezusa dla ludu Bożego? W jaki sposób perski król jest podobny, a w jaki niepodobny do Boga Ojca?

Historia Estery zdaniem autora naszej lekcji jest okazją do prześledzenia paraleli pomiędzy Hamanem a ostatecznym buntem Szatana przeciwko Bogu. Haman, inspirowany pychą i pragnieniem czci, domaga się, aby Mordechaj podporządkował się jemu i wpada we wściekłość, gdy ten odmawia spełnienia jego woli. W typologicznej interpretacji księgi Estery, Haman, podobnie jak Szatan — który również domagał się czci i władzy —próbował całkowicie wyeliminować lud Boży. Ta historia może być ilustracją ostatecznego kryzysu, który został opisany w Apokalipsie, gdzie Szatan używa siły przeciwko tym, którzy pozostają lojalni wobec Boga. Nawet małe próby wiary przygotowują nas na większe wyzwania w przyszłości, podkreślając znaczenie pozostania wiernym Bogu w każdym obszarze życia. Z kolei Mordochaj jest symbolem tych, którzy pozostają niezachwiani w swojej wierze i nie zgadzają się na kompromis.

Historia Estery jest ostrzeżeniem, aby nie skupiać się wyłącznie na trudnościach, które zostały opisane w Piśmie Świętym. Bóg nie ukrywa przed nami trudności, które mają nadejść w przyszłości, zawsze jednak obiecuje nadzieję i wybawienie. Podobnie jak historia Estery, proroctwa biblijne pokazują, że lud Boży w obliczu ostatecznego kryzysu nie zostanie pozostawiony sam sobie. Nawet jeśli bezpośredni rezultat wrogiego działania nie jest łatwy do zaakceptowania to jednak jesteśmy wezwani, aby pamiętać, że Bóg jest z nami i wybawi swój lud. Taka perspektywa może pomóc stawić czoła nawet w najtrudniejszych czasach z nadzieją. Historia kończy się zwycięstwem Boga i jego ludu.

Historia Estery przypomina nam również, abyśmy pozostali silni, gdy na naszej drodze pojawią się trudne doświadczenia. Co dzieje się wtedy, gdy trudne doświadczenia są wynikiem działań, które pochodzą z wnętrza naszej wspólnoty wiary? Jak pokazuje historia, prześladowania często były wynikiem działalności ludu Bożego. Sam Jezus został odrzucony przez swoich, a wczesny kościół był często prześladowany przez tych, którzy myśleli, że bronią Boga.

W historii Estery, Mordechaja i Rut widzimy, że lud Boży zawsze spotykał się ze zdradą i opozycją, nawet od wewnątrz. Biblia przypomina nam, że nasza wierność nie jest uwarunkowana aprobatą, która pochodzi od innych ludzi, nawet tych ze wspólnoty wiary. Bóg widzi i zna nasze serca. To On ostatecznie oceni naszą wierność. Zawsze jest to bolesne, kiedy jesteśmy prześladowani przez tych, którzy powołują się na Boże imię. Jesteśmy jednak zawsze wezwani, aby zachować nadzieję i być uczciwymi. Podobnie jak Mordechaj, który nie zaakceptował żądań Hamana, musimy mocno stać przy naszych przekonaniach nawet jeśli nie są popularne w naszych kręgach. Mordechaj zrobił coś więcej niż tylko odmówił pokłonu Hamanowi — odmówił uhonorowania ideologii zakorzenionej w ego i zniszczeniu. Podobnie jak Estera, musimy okazać sprawiedliwość, odwagę i współczucie i zaufać, że Bóg działa przez nas, nawet jeśli inni tego nie widzą.

W naszym życiu stajemy również przed wyzwaniem, aby być jak Mordechaj: odmawiać kłaniania się mocom, które chcą skrzywdzić innych, jednocześnie maskując się stosowaniem języka ochrony i dobra. Podobnie jak Haman próbował przekonać króla Artakserksesa, że jego ludobójczy dekret był dla dobra królestwa (Est 3:8–9), również dzisiaj widzimy przywódców, którzy uzasadniają egocentryczną i karzącą politykę jako środek dla „większego dobra”. Przykład Mordechaja przypomina nam, by rozróżniać prawdę, stawiać opór i stać mocno — nawet gdy jest to kosztowne. W czasach, gdy zdrada i trudności nadchodzą z każdej strony musimy pamiętać o postaciach Estery, Mordechaja i Rut. Gdy otaczają nas smutek i odrzucenie, musimy pamiętać, że Bóg jest z nami w każdej chwili. Obyśmy byli wystarczająco odważni, by stawiać każdy krok, nawet ten najmniejszy z odwagą i nadzieją, wiedząc, że nawet gdy nie znamy wyniku, nasza wierność kształtuje historię. Historia Estery, Rut i Boaza przypomina nam, że wciąż są nowe rozdziały do napisania w naszym życiu, a doświadczenie odkupienia jest wciąż przed nami.

Księga Estery jest jedyną księgą w Biblii, w której nie jest wspomniane wprost imię Boga, a mimo to tak wyraźnie jest ukazana obecność Boga w całej narracji. Ten fakt jest potężnym przypomnieniem, że Bóg może działać w naszym życiu, nawet wtedy, gdy nie potrafimy dostrzec Jego obecności i działać na świecie, nawet gdy Jego imię nie jest wymawiane.

Innym, często pomijanym aspektem historii opisanej w księdze Estery jest sytuacja Żydów, którzy mieszkali w Persji. Przebywali na terenie imperium perskiego, ponieważ zdecydowali się tam pozostać. W 2 Krn 36:22–23 i ponownie w Ezd1:1–4 czytamy, że król Persji Cyrus wydał dekret, który pozwalał Żydom powrócić z niewoli i odbudować świątynię w Jerozolimie. Niektórzy jednak zdecydowali się pozostać w Persji, być może ze względu na wygodę życia lub strach związany z powrotem do zrujnowanego miasta. Ten szczegół dodaje kolejną warstwę do historii Estery. Przypomina nam, że Bóg chroni nas nawet wtedy, gdy pozostajemy w miejscach, w których nigdy nie mieliśmy przebywać.

Czy my również każdego dnia nie powinniśmy okazywać łaski? Czasami, gdy widzimy ludzi, którzy cierpią w wyniku własnych decyzji mamy skłonność do osądzania, czasami nawet do radowania się z ich cierpienia, dystansowania się do ich bólu. Dzieci Boże, mimo że czasami dokonują złych wyborów nadal są Jego dziećmi. 2 Piotr 3:9 mówi nam: „Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, … lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania.” Nawet gdy podejmujemy złe decyzje i narażamy się na niebezpieczeństwo, Bóg nadal działa dla naszego odkupienia. Łaska Boża obejmuje nas nie tylko wtedy, gdy jesteśmy posłuszni, ale nawet wtedy, gdy sami sobie komplikujemy życie.

Historia Estery przypomina nam, że żyjemy w świecie, który nie jest naszym domem. Podobnie jak Żydzi, którzy pozostali w Persji, żyjemy w świecie ukształtowanym przez ludzkie decyzje, które różniły się od pierwotnego zamysłu Boga. To jednak nigdy nie zniechęciło Boga. Jego wytrwałość w dążeniu do naszego zbawienia pozostaje niezmienna.

Historia Rut, Estery oraz dzieło Boga w tym świecie stawia nam wyzwanie abyśmy potrafili zauważyć naszą własną historię w kontekście dużej biblijnej historii. Pomimo dewastacji i bólu, jakie widzimy wokół siebie, wciąż możemy dostrzec piękno i obfitość, które przypominają nam o Bożej miłości i Jego trwającej trosce o stworzenie. Podobnie jak Rut i Estera, jesteśmy zaproszeni, aby okazywać hojność, działać uczciwie i troszczyć się o innych, zwłaszcza tych którzy są marginalizowani. Zostaliśmy wezwani, aby uczestniczyć w Bożym dziele i tworzyć przestrzeń nadziei, współczucia i sprawiedliwości, gdziekolwiek jesteśmy. Nawet jeśli nie widzimy pełnego obrazu, możemy ufać, że nasze wysiłki, bez względu na to, jak małe, mogą urzeczywistnić Boże królestwo miłości i sprawiedliwości.

W świecie zbudowanym na nieustannym pościgu za własnym rozwojem, ewangelia przedstawia kontrkulturową wizję polegającą na stawianiu innych w pozycji, w której mogą odnieść sukces. Piękno niesamolubnego działania polega na tym, że gdy staramy się pomóc innym żyć dobrze, często otrzymujemy z powrotem to samo błogosławieństwo w naszym życiu.

Na koniec jeszcze jedna krótka uwaga metodologiczna. Mimo iż typologiczna egzegeza tekstów biblijnych wydaje się być bardzo trafna, to jednak trzeba wyraźnie podkreślić, że zarówno typologiczna jak i alegoryczna egzegeza Biblii, chociaż bardzo popularna zwłaszcza w okresie późnej starożytności, niesie w sobie liczne pułapki ponieważ umożliwia dużą swobodę interpretacyjną.



DO PRZEMYŚLENIA

Czego możemy się nauczyć o kondycji świata, w którym żyjemy z księgi Rut 1:1-5? Psychologowie mówią: „Życie jest serią korekt nadziei”. Jeżeli twoje życie nie może się dostosować do twoich nadziei, w jaki sposób możesz dostosować swoją nadzieję do swojego życia? W patriarchalnym świecie, Rut, nie wykorzystuje czasu, aby znaleźć męża, który mógłby przynieść jej nadzieję, ale poświęca go starszej kobiecie, która nie miała żadnej nadziei. Rut opuszcza swoją wygodną, przewidywalną ojczyznę, łączy się z Noemi i wybiera to, co było całkowicie nieprzewidywalne.

W ksenofobicznym świecie Izraelitów Moabici byli pogardzani do tego stopnia, że nie wolno im było dołączyć do izraelskiej społeczności. Oddawali cześć swojemu bogu Kemoszowi. Składali ofiary z ludzi. A jednak Rut, która pochodziła z tego pogardzanego narodu wyemigrowała do Izraela. W księdze Rut nie ma żadnego opisu boskiego przewodnictwa. Nie ma płonącego krzewu. Nie ma cichego, delikatnego głosu. Nie ma wizji anielskich. Nikt nie zostaje cudownie uzdrowiony ani wzbudzony z martwych. Rut sama musiała podejmować decyzje i brnąć przez życie najlepiej, jak potrafiła.

Rut 2:5–20. Został tutaj opisany kluczowym momentem w tej historii. Dlaczego odkrycie przez Noemi tożsamości ich dobroczyńcy było tak dobrą nowiną? Po tym jak Boaz okazał życzliwość, Noemi mądrze podsumowała postawę Boga wobec nich: „Niech mu błogosławi Pan, który nie zaniechał swego miłosierdzia dla żywych ani dla umarłych.” (Rut 2:20). Słowo „miłosierdzie” które pojawia się w tym wersecie jest hebrajskim słowem chesed, które oznacza lojalną, wytrwałą, nieustannie zaangażowaną miłość, oraz dobroć, która nigdy nie ustaje.

Rut 4:21-22 Pod koniec księgi pojawia się krótka, dwuwersowa genealogia: „Salmon zrodził Boaza, Boaz zrodził Obeda. Obed zaś zrodził Isajego, a Isaj zrodził Dawida.” Oznacza to, że kiedy Rut wychodzi za mąż za Boaza i ma dziecko o imieniu Obed, po raz pierwszy od setek lat, plemię Lota (Moabici) i plemię Abrahama (Izraelici) zostaje zjednoczone. Dzięki bardzo ryzykownej decyzji Rut, która zaprowadziła ją na nieznane terytorium, coś, co wydaje się być krótką historią na temat odwagi dwóch emigrantek, jest w rzeczywistości historią tego, jak dwie wdowy zjednoczyły naród izraelski i w rzeczywistości jest to historia transformacji na skalę światową. Król Dawid w jednej ósmej był Moabitą. Rut nie wiedziała, że jej ryzykowna i wierna miłość do Noemi była w rzeczywistości początkiem pojednania w wieloletnim konflikcie z przeszłości i początkiem nowego rodu i nowej historii, która zmieni świat. Zwyczajni ludzie, którzy podejmują zwyczajne decyzje to ci, którzy zmieniają historię.

Est 5:13-14. Autor naszej lekcji porównuje Hamana do Szatana z Apokalipsy. Księga Estery ilustruje, co się dzieje, gdy prawdziwa misja zostaje przechwycona przez tzw. misję cieni. Na czym polegała misja cieni Achaszwerosza, Hamana i Zeresz, jego żony? Dlaczego Estera zgodziła się zastąpić Waszti po tym, co ją spotkało? Misja Estery polegała na tym, aby być ozdobą dla najpotężniejszego człowieka na świecie.

Est 4:14 Mordechaj stawia przed Esterą wyzwanie, aby prosiła Boga o jasność i odwagę w kwestii misji, do której Bóg ją powołał. Powiedział do niej: „Kto wie czy godności królewskiej nie osiągnęłaś właśnie na taki czas, jak obecny”. Kim jest „Mordechaj” w twoim życiu? Kto kocha cię na tyle, aby postawić ci wyzwanie, gdy jesteś gotowy/a aby być zadowolić się misją cieni? Podobnie jak w księdze Estery, Bóg wciąż działa i dlatego nie musisz dać się uwieść misji cieni! Podobnie jak Rut lub Estera, ty również zajmujesz określoną pozycję i masz wpływ w takim czasie jak ten!

Na czym mogłaby polegać postawa Mordechaja w dzisiejszym świecie: stać mocno, być zakorzenionym w wierze i sprawiedliwości i odmawiać kłaniania się Hamanom którzy znajdują się wokół nas.

Niestety rzadko czytamy i interpretujemy ostatni rozdział księgi Estery, który jest etiologią żydowskiego święta Purim. Krwawa zemsta Żydów w Persji wywołuje przerażenie w umysłach współczesnych czytelników tej księgi (Est 9:12-16) i staje się pożywką dla antysemickich nastrojów.











Przygotował Jan Pollok

piątek, 6 czerwca 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Znaleźliśmy się u kresu wieków

Felieton do Szkoły Sobotniej na 7 czerwca 2025

Czy Bóg może oddziaływać na ludzkie wydarzenia, nie naruszając równocześnie naszej wolności wyboru?

W tym tygodniu zajmowaliśmy się kilkoma historiami ze Starego Testamentu, które w różny sposób zapowiadają, symbolizują lub są paralelą dla niektórych wydarzeń eschatologicznych w Nowym Testamencie. Koncepcja ta jest nazywana typologią i chociaż jest ona czasami nadużywana to jednak nie wyklucza to zasadności jej wykorzystywania. Czym jest typologia? W typologii wykorzystywana jest osoba, miejsce lub wydarzenie ze ST jako typ czegoś, co miało nastąpić później, w czasach NT. Najlepiej porównać typologię z proroctwem. Myślimy o proroctwie jako o czymś, co zostało zapisane lub przedstawione w ST. Jest to zapisana wypowiedź, która następnie spełnia się. Można powiedzieć, że typologia jest niewerbalnym proroctwem. Nie jest to pisemne stwierdzenie, które ma swoje spełnienie w NT. Jest to raczej wydarzenie, osoba lub jakaś instytucja, która ma swój przyszły odpowiednik w NT. Na ogół typologia ma miejsce, gdy historyczna postać, miejsce, wydarzenie lub instytucja ze Starego Testamentu w jakiś sposób zapowiada Chrystusa lub wydarzenia ostatnich dni. Wiele historii ze Starego Testamentu znajduje paralelę w życiu Jezusa. Faktycznie możemy powiedzieć, że cała księga Rodzaju posiada swoje typologiczne spełnienie w NT. Według kilku natchnionych autorów Nowego Testamentu, w dniach ostatnich nastąpią ważne wydarzenia o zasięgu ogólnoświatowym, które zmienią oblicze świata. Wiele z tych wydarzeń zostało typologicznie zapowiedzianych przez wydarzenia opisane w Starym Testamencie, zwłaszcza te które posiadają charakter sądu.

Autor lekcji zasugerował, że w czasie końca ludzie, którzy odrzucili Jezusa nie będą zdezorientowani tym, co się dzieje wokoło nich, ponieważ rozpoznają Jezusa jako „Baranka” i rozumieją, że nadszedł „wielki dzień jego gniewu”, co wskazuje, że wcześniej mieli wiedzę na temat ewangelii. Ponadto autor zwraca uwagę, że są oni nieprzygotowani, nie z powodu ignorancji, ale z powodu niewiary i nieposłuszeństwa. Podobnie jak w czasach Noego, ludzie zostali ostrzeżeni o nadchodzącym niebezpieczeństwie, ale wybrali niewiarę. Jezus wykorzystał historię o potopie, aby zilustrować, że jego powrót zaskoczy wielu, nie z powodu braku ostrzeżenia, ale z powodu odrzucenia prawdy.

W książce Życie Jezusa ” Ellen White przedstawiła bardzo ciekawą koncepcję czym jest „gniew Baranka”. „Cierpienia każdego człowieka są cierpieniami Bożego dziecka i ci, którzy nie wyciągają pomocnej dłoni do swych ginących bliźnich, budzą Jego sprawiedliwy gniew. Jest to gniew Baranka.” (ZJ 748

Powyższy opis „gniewu Baranka” ma wymiar relacyjny i jest zakorzeniony w boskiej miłości – co różni się radyklanie od bardziej karnego tonu, który często można spotkać w tradycyjnych interpretacjach dotyczących czasów końca. Zamiast przedstawiać „gniew Boży” jako Boży osąd nad niewierzącymi, którzy odrzucają prawdę doktrynalną, Ellen White podkreśla, że gniew Boży jest wywoływany przez zaniedbania Kościoła — w szczególności jego obojętność na ludzkie cierpienie i niezdolność do odzwierciedlania uzdrawiającej miłości Jezusa.

Dalej ostrzega ona, że brak wiary można również zauważyć w Kościele wtedy, gdy wierzący zaniedbują łączności z Jezusem i nie są kanałami jego uzdrawiającej mocy. Zauważa, że w Kościele, w którym nie ma nauczania, poszukiwania i zbawiania zagubionych, następuje duchowy upadek: „Z powodu jego [Kościoła] słabej wiary Bóg jest rozczarowany i ograbiony z czci.” (ZJ 743). Obecność Jezusa nie jest gwarantowana przez członkostwo lub ortodoksję, ale przez aktywne uczestnictwo w Jego misji.

Taka interpretacja jest daleka od tej która została ukazana w lekcji, gdzie gniew Boży został przedstawiony jako kara za odrzucenie prawdy. Ellen White zmienia akcent: gniew nie dotyczy zemsty; dotyczy odrzuconej miłości. Oburzenie nieba jest spowodowane przez bierność zbawionych — tych, którzy otrzymali boską miłość, ale okazują „jedynie powierzchowną wdzięczność” (ZJ 747. Kiedy chrześcijanie ignorują cierpienie, które dzieje się wokół nich, stają się współwinni tego cierpienia i prowokują gniew Baranka nie dlatego, że uwierzyli w błędną doktrynę, ale dlatego, że nie potrafili kochać.

Prawdziwe niebezpieczeństwo tkwi w naszym odłączeniu od miłości Boga, która jedynie może nas przemienić i zainspirować do prowadzenia życia wypełnionego tą miłością w świecie, który nas otacza. Słowa Ellen White zawierają otrzeźwiającą prawdę: najgłębszy smutek Boga nie jest spowodowany przez doktrynalne błędy, ale przez obojętność tych, którzy powołują się na Jego imię, ale nie odzwierciedlają Jego miłości. Podczas gdy niektóre doktryny przedstawiają Boży gniew jako kosmiczną karę dla niewierzących, Ellen White przedstawiła go jako gniew rodzica, który ze złamanym sercem patrzy, gdy jego dziecko jest ignorowane przez tych, którzy mogliby je uratować.

Autor zwrócił również uwagę na fragment z listu Piotra, że opóźnienie w powtórnym przyjściu Jezusa spowoduje, że niektórzy ludzie będą szydzić i powoływać się na argument, że w życiu nic się nie zmienia. Dla każdej osoby powtórne przyjście Jezusa jest w zasadzie oddalone o zaledwie uderzenie serca, ponieważ śmierć nadchodzi szybko i sprawia, że zmartwychwstanie, które towarzyszyć będzie jego przyjściu będzie następnym świadomym momentem w życiu wierzącej osoby. Taka perspektywa zachęca do gotowości, zaufania i wiernego życia, nawet w obliczu długich okresów oczekiwania.

Niestety autor naszego podręcznika pomija pełniejszy kontekst 3. rozdziału, ponieważ w wersecie 9, czytamy: „Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania.”. Ton tego fragmentu jest wypełniony współczuciem. Bóg pragnie, aby ludzie pamiętali, nawrócili się i żyli. Moim zdaniem ci, którzy „umyślnie wiedzieć nie chcą” (BG), to nie zawsze są ci, którzy nigdy nie słyszeli ewangelii, ale raczej ci z nas, którzy ją słyszeli - zanurzeni w Piśmie Świętym, wychowani w wierze, a jednak znieczuleni na jej przemieniającą moc.

Nasza lekcja unika bolesnej prawdy, że niektórzy ludzie nie będą przygotowani na powrót Jezusa, ponieważ ci, którzy są odpowiedzialni, źle przedstawiali ewangelię i nigdy nie przygotowali innych. Ewangelizacja, która jest skoncentrowana na samouwielbieniu wyrządza więcej szkody niż pożytku. Z niepokojem czytałem zdanie, które trafia w czuły punkt: „Na szczęście w wielu miejscach świata ludzie obecnie bardzo dobrze odpowiadają na przesłanie trzech aniołów. Działania ewangelizacyjne – głoszenie przesłania Kościoła ostatków – przynosi nadzwyczajne rezultaty w wielu miejscach.” Brzmi to jak ukryta przechwałka, która ma na celu samo-promocję. W ten sposób nacisk położony został nie na Boga, ale na adwentyzm – naszą wyjątkowość, nasze orędzie, nasze zasięgi. Wygląda to jak samo-promocja zamaskowana jako sukces ewangelii.

Jeśli każde stracone życie sprawia Bogu ból serca, to w takim samym stopniu każde ludzkie życie powinno sprawiać ból serca również nam. To jest istota ewangelii: nie tylko to, że Jezus umarł za wszystkich, ale także to, że cierpi za wszystkich. Sąd w sercu Jezusa nie jest kwestią odwetu, ale relacji — złamanego serca, a nie zimnego wyroku. Musimy uczciwie zastanowić się nad tym, jak postrzegamy nasze zbawienie. To jest centralna doktryna Biblii. Zbawienie jest darem, a nie nagrodą za wysiłek, zachowanie lub styl życia. Zbawienie nie należy się nam, ponieważ na nie zasłużyliśmy, ale ponieważ Bóg je nam dał.

Ewangelia Mateusza 7:21–23 przedstawia przerażający obraz: ludzie, którzy wierzyli, że przestrzegali wszystkie nakazy i przykazania, usłyszą: „Nigdy was nie znałem”. Wiara w to, że jesteśmy zbawieni dzięki naszej zdolności do przestrzegania religijnych nakazów lub zapamiętywania fragmentów Pisma Świętego, tworzy niebezpieczną iluzję pewności. Ta iluzja prowadzi do konfesyjnej zarozumiałości - nastawienia, które patrzy z góry na tych, którzy nie dostosowują się do naszej koncepcji sprawiedliwości. Wierzący, którzy rozumieją zbawienie jako dar, będą nosić w sobie pokorę. Wiedzą, że łaska, którą otrzymali, nie ma nic wspólnego z ich własnymi zasługami, a wyłącznie pochodzi od Tego, który oddał swoje życie za wszystkich. Jeśli Bóg oddał siebie za jednego, oddał się za wszystkich.

Bardzo często idea sądu jest wykorzystywana przez wierzących, aby potwierdzić poczucie ich moralnej wyższości. Idea sądu jest przedstawiana tak, jakby ci, którzy są zgubieni, na to zasługiwali, ponieważ nie kochali Boga ani nie robili właściwych rzeczy. To jest „bezduszna” teologia, która rzadko postrzega te osoby jako istoty ludzkie z ich historiami, bólem i potencjałem. Przekonanie, że niektórzy ludzie zasługują na to, aby być zgubionymi, jest niebezpieczna. Takie myślenie jest zbudowane na tej samej logice, która znieczula nas na współczesne ludobójstwa, czystki etniczne, deportacje, nieludzkie więzienia i systemowe cierpienie. Kiedy ludzie są postrzegani jako jednorazowi — ze względu na swoje wybory, styl życia lub przekonania — ich strata staje się nieistotna. Takie myślenie to dehumanizacja, maskowana jako teologia.

Historia Sodomy i Gomory wraz z refleksją na temat duchowego cudzołóstwa Izraela i grzechu Dawida z Batszebą przypominają nam, że często wyraźniej widzimy grzechy innych niż swoje własne. Tendencja do eksternalizacji grzechu przy jednoczesnym pomijaniu własnego jest wpisana w sposób, w jaki czasami podchodzimy do naszego przesłania. Często zachowywaliśmy się jak faworyzowani uczniowie w klasie, a mimo to nasza teologia nie nauczyła nas, jak naprawdę kochać innych ludzi. Brakuje nam empatii dla ludzi, których życie nie odzwierciedla naszych przekonań religijnych.

Historia Sodomy oraz rozmowa Boga z Abrahamem w której ujawnia On swoje plany posiada głębokie znaczenie. Abraham kwestionował sprawiedliwość Boga, ale równocześnie cierpliwie słuchał. Ta historia przedstawia typologię sądu ostatecznego, w której Bóg zaprasza wierzących do zbadania Jego decyzji dając na to ludzkości tysiąc lat (Ap 20). Ponadto historia ta pokazuje, że sprawiedliwość Boga jest współczująca i otwarta na poznanie.

Przesłanie na temat sądu nie powinno być głoszone bez refleksji na temat 2 Piotra 3:9 gdzie jest napisane, że: „Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy…, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania.”. Poselstwo na temat sądu jest zniekształcone, jeśli zapominamy o Bogu, który nigdy nie zapomina tych, których stworzył. Chrystus będzie nosił pamięć o tych, którzy są zagubieni, tak jak matka nosi pamięć o dziecku, którego nie mogła uratować. Jesteśmy wyryci na dłoniach Jego rąk. Ta prawda powinna towarzyszyć naszemu przesłaniu, które głosimy na temat sądu. Przeslanie na temat sądu powinno nas wzywać do miłości, a nie potępiania. Celem naszego przesłania nie powinno być udowadnianie że mamy rację, ale że odzwierciedlamy charakter Jezusa.

Opis sądu w księdze Daniela 7 ogrywa kluczową rolę w adwentystycznej eschatologii. Daniel opisuje niebiański sąd, w którym Bóg otwiera księgi, aby wszyscy mogli zobaczyć Jego sprawiedliwość i uczciwość. Z kontekstu wynika, że sąd opisany w Dn 7 dotyczy bestii a zwłaszcza władzy reprezentowanej przez Mały Róg. Niestety w adwentystycznej teologii sąd opisany w Dn 7 był zazwyczaj interpretowany jako sąd ostateczny nad osobami wierzącymi. Anioł poinformował Daniela, że wyrok w sądzie zapadnie na korzyść ludu Bożego, ale tylko dlatego, że reprezentuje ich Jezus jako „Syn Człowieczy”. Historia przedstawiona w Dn 7 pokazuje, że sprawiedliwość i miłosierdzie Boga współdziałają, a nasza nadzieja na sądzie pochodzi wyłącznie od Jezusa.

Słowo sąd w religijnym kontekście posiada bardzo rozbudowane znaczenie. Poznanie znaczenia tego słowa może pomóc zrozumieć na czym polegał sąd w biblijnym kontekście. Na seminariach z Daniela i Apokalipsy często cytujemy werset z Ap 14:7: „Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego”. Najczęściej na pierwszy plan wysuwają się: strach i sąd. Jednak zrozumienie słowa sąd w jego oryginalnym kontekście pozwala na nieco szersze spojrzenie.

Otóż słowo „sąd” w Dn 7:10 (heb. din) posiada szersze znaczenie: rozróżniać, decydować, błagać lub wymierzać sprawiedliwość. Podobnie w Ap 14:7 słowo sąd (gr. krisis) oznacza oddzielać, rozróżniać lub podejmować decyzję. Zarówno hebrajskie jak i greckie znaczenie słowa sąd zawiera ideę oceniania, ważenia tego co jest prawdziwe i słuszne. Zarówno w Księdze Daniela, jak i w Apokalipsie możemy zobaczyć, że sąd ostateczny nie polega na tym, że Bóg podejmuje ostateczną decyzję odnośnie naszego losu, ale pokazuje raczej nas, oceniających Jego charakter. Idea, według której ludzkość uczestniczy w sądzie, jest często błędnie rozumiana, jakoby wierzący otrzymali władzę, by wydawać sąd tutaj, na ziemi, tak jakby naszą rolą było decydowanie o losie innych lub o tym, kto ma dostęp do zbawienia. Sąd nie jest jedynie prawnym deterministycznym aktem. W sądzie ostatecznym to Bóg wystawia się na widok publiczny, ujawniając to, co od dawna było ukryte, ponieważ drogi Boga nie są naszymi drogami, a Jego myśli nie są naszymi myślami.

W Ap 14 wezwanie do „bojaźni Bożej i oddania Mu chwały”, ponieważ „nadeszła godzina Jego sądu” można postrzegać jako zaproszenie skierowane do ludzkości, aby podjęła decyzję, czy drogi Boga są sprawiedliwe i dobre. Ta perspektywa pomaga nam postrzegać sąd jako proces współpracy, w którym jesteśmy zaproszeni do zobaczenia i potwierdzenia, że Boże serce jest wypełnione sprawiedliwością i łaską. Taka perspektywa zupełnie zmienia obraz sądu.

W godzinie Bożego ostatecznego rozpoznania wierzący są zaproszeni, aby przekonać się, że sąd nie dotyczy tylko tego, jak Bóg nas widzi, ale również tego, jak my widzimy Boga oraz siebie nawzajem. Jeśli sprawiedliwość Boga jest motywowana współczuciem, a Jego rozpoznanie miłością, to nasze życie musi również odzwierciedlać te same wartości: patrzeć oczami miłosierdzia, rozeznawać pokornym sercem oraz okazywać sprawiedliwość, która leczy, a nie szkodzi.

Piękno sądu ostatecznego polega na tym, że nie chodzi w nim o wydawanie przez nas werdyktów, ale o to, że Bóg pokazuje nam, jak niestrudzenie walczył o każdego człowieka. Wierzę, że wielu z nas będzie zaskoczonych tym, kto ostatecznie zdecyduje się być z Bogiem, a kto nie.

Zmiana perspektywy patrzenia na sąd jako świętego zaproszenia, które Bóg kieruje do człowieka, aby był świadkiem Bożego poszukiwania ludzkości, napełnia mnie podziwem. W takiej perspektywie sąd jest jeszcze innym sposobem na zrozumienie głębi Bożej miłości. Nasza wiara staje się wzrokiem. Ostatecznie zobaczymy, a nie tylko będziemy wierzyć na czym polega miłość, którą Bóg zawsze okazywał człowiekowi.

Dobrą ilustracją sądu ostatecznego, jest analogia do spotkania czytelnika z autorem książki. Jako czytelnicy wnosimy własne interpretacje do historii, postaci, zwrotów akcji, zakończenia. Kiedy jednak spotykamy się z autorem, możemy zadać głębsze pytania: Dlaczego to się wydarzyło? Co zainspirowało tę linię? Co spowodowało stworzenie tej postaci? Czasami nasze interpretacje są zgodne z intencją autora, ale innym razem rozumowanie autora jest zupełnie inne. W ten sam sposób sąd jest jak spotkanie z autorem historii o kosmicznym konflikcie, autorem odkupienia, kiedy w końcu można postawić pytanie, dlaczego rzeczy potoczyły się tak, jak się potoczyły? Dlaczego to się wydarzyło? Właśnie wtedy po raz pierwszy wiele z naszych najgłębszych pytań zostanie wyjaśnionych z jasnością.

Idea, że to Bóg poddaje się osądowi jest niesamowita. To On Stwórca i Pan Wszechświata nie wymaga ślepej lojalności, ale pragnie być poznany. Nie zaprasza nas do badania Go, ale do zrozumienia Go. To akt boskiej równości i intymności. Chociaż Bóg nie jest nam winien żadnego wyjaśnienia, to jednak pragnie je nam zaoferować. Nie tylko w godzinie sądu, ale tu i teraz. Jak mówi Biblia: „Chodźcie, będziemy się prawować”. Bóg nie obraża się na nasze pytania; On je przyjmuje, słucha, odpowiada i jest zaangażowany w naszą historię. Dla mnie to czyni Go nie tylko świętym, ale i bliskim.

DO PRZEMYŚLENIA

1Kor 10:11 Paweł przypomina Koryntianom, że historie biblijne są nie tylko interesującymi ilustracjami z przeszłości, ale posiadają współczesną wartość dydaktyczną i są częścią długiej opowieści, która osiągnęła swój punkt kulminacyjny w Jezusie, Mesjaszu, oraz historii Jego naśladowców. Co Apostoł mógł mieć na myśli, gdy napisał, że „to przyszło na nich jako przykład [wzorzec, gr. typos] a zostało spisane dla pouczenia nas”? Jaki jest cel historii biblijnej?

Ap 6:12-17 W jaki sposób została przestawiona w tych wersetach obecność i nieobecność Boga? W jaki sposób należy rozumieć „gniew Baranka”? Czy „gniew Baranka” należy rozumieć jako zemstę łagodnego Jezusa, lub czy można to inaczej zinterpretować?

W poniedziałek zajmowaliśmy się historią Potopu. Jaką rolę odgrywa ta historia w Rdz 6? W jaki sposób interpretuje tę historię Jezus (Mt 24:37-39) i Piotr (2 Pi 3:5-7)?

Rdz 18:17-32. Historia Sodomy i Gomory pozwala czytelnikowi poznać zamiary Boga w stosunku do tych miast. Dlaczego Bóg został przedstawiony jako ktoś, kto nie wie, jak niegodziwe były to miasta i czy należy je zniszczyć? Dlaczego Abraham wstawiał się za Sodomą? Jaki jest cel tej historii? Czego nauczył się Abraham z tej historii?

We wtorek analizowaliśmy historię Sodomy i Gomory z perspektywy innych autorów biblijnych. W jaki sposób odwołuje się do tej historii Ezechiel (16:46-50); Piotr w drugim Liście (2:4–11); oraz Juda (5–8)? Jaki jest cel mówienia ludowi Bożemu, że jest bardziej niegodziwy niż ludzie w Sodomie?

Jakie elementy współczesnego społeczeństwa odzwierciedlają warunki jakie panowały w Sodomie i Gomorze? Czy mieszkańcy Sodomy mieli świadomość swojego postępowania i wiedzieli o swoim przeznaczeniu? W jakim stopniu Lot i Abraham byli misjonarzami, lub czy powinni takimi być?

Dn 7:9-27. Czego dotyczy scena sądu opisana przez Daniela? Kto jest podsądnym, a kto jest sędzią?







Przygotował Jan Pollok