czwartek, 21 marca 2013

WITAJCIE W SODOMIE


Sodoma była
miastem wszelkiej rozwiązłości, pożądania i niemoralności. Homoseksualizm,
seks grupowy, orgie, być może zoofilia... Zdegenerowanie spowodowało, że rozpuście ulegli wszyscy. Niczego się nie wstydzono, niczego nie ukrywano. Choć zniszczona, odradza się na naszych oczach.Rewolucja seksualna lat 60. okazuje się dziecinnym wybrykiem wobec nachalnej teraźniejszości. To, co
jeszcze niedawno ukrywano w zaciszu alkowy, demonstruje się teraz publicznie, zyskując nawet poklask elit. Sponiewierano małżeństwo i ludzką seksualność. W ich miejsce zaproponowano hałaśliwe parady miłości i dyktaturę odmiennych orientacji seksualnych. Kiedyś wstydliwe, dziś wręcz modne. Homo-,
trans- i biseksualiści — nowe elity, bez których rozwój świata ma być niemożliwy. Zaczynają wyznaczać moralne i obyczajowe standardy. Nie ma Boga. Albo... jest gejem.

Będą to trudne czasy

Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Taka para miała tworzyć rodzinę i wychowywać dzieci. Wszelkie inne praktyki seksualne poza małżeńskim współżyciem były w Izraelu zakazane. Księga Kapłańska przestrzega m.in. przed praktykami homoseksualnymi jako obrzydliwością1. Apostoł Paweł nie pozostawia chrześcijanom cienia wątpliwości, jak oceniać takie postępowanie — nazywa je bezwstydem, bezczeszczeniem ciała i zboczeniem2. Pouczał zbór w Koryncie, gdzie problem rozwiązłości i perwersji był bolączką, że „rozpustnicy (...) cudzołożnicy (...) mężczyźni współżyjący ze sobą nie odziedziczą królestwa Bożego”3. I właściwie do niedawna było to w miarę proste: chrześcijanin nie może praktykować żadnej „odmiennej orientacji seksualnej”. Dziś jednak mocno się to skomplikowało.
Będą to trudne czasy — przewidywał święty Paweł. Czy nie tak należy nazwać czasy, w których podstawy chrześcijańskiej etyki wywracają do góry nogami sami duszpasterze? Jak nie pogubić się w zasadach, gdy sami protestanci — spadkobiercy idei reformacyjnej — mianują biskupami czynnych homoseksualistów? Izba Biskupów Generalnej Konwencji Kościoła Episkopalnego w USA zatwierdziła na tym stanowisku Gene’a Robinsona. Biskup dla partnera porzucił żonę i dwie córki. Ten sam Kościół dwa dni po nominacji oficjalnie zdecydował się udzielać homoseksualnych ślubów. I tak nie był pierwszy — „tak” przed ołtarzem mogli sobie powiedzieć wcześniej geje i lesbijki w wielu kościołach luterańskich Skandynawii czy Niemiec. Na takie śluby zezwolił też jako jeden z pierwszych United Church of Canada skupiający m.in. prezbiterian i metodystów. Dziś lista krajów jest długa...

Ksiądz,
co w Boga nie wierzy

Czy w Kościołach uznających się za chrześcijańskie może być gorzej? A może należałoby zapytać, co jest gorsze: ksiądz czynny homoseksualista czy ksiądz niewierzący? Obie rzeczy są tak absurdalne, że trudno o ich porównanie. A jednak obydwie mają miejsce w XXI wieku. Pewnie ostatnim wieku tej ziemi, bo jak tu nie wierzyć, że czasy mamy naprawdę ostateczne.
Oto luterański ksiądz z 25-letnim stażem przyznał się duńskiej prasie, że nie wierzy w Boga. Thorkild Grosboll tłumaczył, że „nie ma Boga w niebie, nie ma życia wiecznego, nie ma zmartwychwstania”, a Jezusa porównywał do Robin Hooda. Kiedy przełożona księdza, biskup Lise-Lotte Rebel zawiesiła go w funkcjach duszpasterskich, parafianie zorganizowali marsze poparcia dla swego duszpasterza. I przywrócono go na stanowisko!
Kryzys przeżywają wszystkie Kościoły. Jeden z amerykańskich pastorów zdecydował się nawet płacić po kilka dolarów wiernym za przyjście na nabożeństwo. Anglikańscy księża o pomoc w zachęceniu ludzi do uczestnictwa w życiu Kościoła poprosili agencję reklamową. Ta poradziła, by usunięto ze świątyń krzyże i zrezygnowano z czytania Biblii.

Obscena
na platformach

Relatywizm wlał się do Kościołów. W końcu ukształtowaliśmy Boga na nasze podobieństwo. Teraz z naszych ust wychodzi Jego słowo. Dopuścić to za mało, trzeba legalizować. Dlaczego? Bo jak powiedziała Chantal Delsol, autorka Eseju o człowieku późnej nowoczesności, tam, gdzie nastąpił upadek świadomości moralnej, wielu obywateli uważa, że to, co jest legalne, staje się tym samym moralnie uprawnione.
XXI wiek — wiek ludzi zwolnionych od wyrzutów sumienia. Bo co myśleć o ludziach, którzy — jak relacjonowała dekadę temu świecka prasa4 — na sunących przez miejskie ulice platformach „trzęsą w rytm samby genitaliami, zachęcają publiczność do kopulowania i inscenizują seks”? To parady lesbijek, gejów, biseksów i transseków, organizowane regularnie w każdym dużym mieście. Tylko że dziś już nawet nie inscenizują... Potrafią natomiast zgromadzić — jak w Sao Paulo — dwa i pół miliona osób!
„Homonormalność” wkroczyła nawet w świat dzieci. W Nowym Jorku otwarto szkołę tylko dla homo-, bi- i transseksualistów. Psycholodzy osłupieli. „Nie każdy czternastolatek wie z całą pewnością, że jest gejem. Kiedy idzie do takiej szkoły, od razu musi się zdecydować” — grzmiał „Eagle”, nazywając takie posunięcie propagandą, która ogłupia dzieci, nauczycieli i rodziców.
„Takie będą rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Jaka zatem będzie przyszłość?

Gej już OK,
pedofil jeszcze nie

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Domagający się równouprawnienia homoseksualiści żądają ogólnospołecznej zgody na wszelkie formy orgiastyczno-seksualne i chcą legalizacji różnych związków. Rzecznik jednej z protestujących grup oburzał się, że ustawa o legalizacji związków homoseksualnych obejmuje tylko pary gotowe do małżeństwa, a pozostali „jakiejkolwiek są orientacji seksualnej, czy we dwoje czy we troje, czy w większej liczbie, mają być nadal pozbawieni praw”5.
Czy w końcu nie damy się oswoić z nowym spojrzeniem na inną, budzącą dziś jeszcze niesmak, orientację seksualną — pedofilię? Takie dywagacje mogłyby być tylko ponurym żartem, gdyby nie samo życie. Bo akceptacja homoseksualizmu dała i tej grupie „mniejszości seksualnych” powód do podniesienia głowy. Pedofile z Niemiec i Holandii wystąpili z apelem o uznanie swoich praw, publikując w internecie witrynę „Ludzka twarz pedofilii”. Można tam przeczytać dramatyczny apel: „Pozwólcie mi zdjąć moją maskę”. Witryna ma przekonać, że pedofile „nie są potworami i gwałcicielami dzieci”, tylko „ludźmi o specjalnej orientacji seksualnej, nierozumianymi przez społeczeństwo”. Autorzy witryny uważają, że skoro społeczeństwa i legislatorzy akceptują homoseksualizm, to dlaczego nie mieliby tego uczynić z pedofilią. Wymieniają przy tym warunki, na jakich związek dorosłego z dzieckiem mógłby się rozwijać: dziecko musi zgodzić się na seks, nie może to szkodzić jego rozwojowi psychicznemu i fizycznemu, dziecko powinno mieć możliwość wycofania się ze związku w każdej chwili, a sam związek miałby się odbywać w duchu „otwartości” i za zgodą rodziców.

Kotlet z płodu

XXI wiek przyniósł kolejny etyczny problem, którego granice ludzie zamierzają przekroczyć: przyzwolenie na produkcję dzieci na części. Nauka zastąpiła dziś Boga i sama tworzy moralność. Pozostaje jedynym autorytetem i jako autorytet domaga się eksperymentów. Przeciwników poniża często do roli religijnych fanatyków i krzyczy, że Bóg chce zahamować postęp ludzkości. Już gdzieś słyszeliśmy te słowa. Wciąż jednak nie umiemy wyciągać wniosków z historii.
Kim jest twoja matka? Poronionym płodem. Taka odpowiedź już wkrótce może nikogo nie dziwić. Lekarze wpadli na pomysł, by z poddanych aborcji embrionów uzyskiwać komórki potrzebne do sztucznego zapłodnienia. Upatrują w tym szansy dla całej rzeszy bezpłodnych kobiet. Poczęty w taki sposób człowiek miałby rodzica, który nigdy się nie urodził. Dość upiorna wizja, ale pewnie mniej gorsząca od chińskiej koncepcji spożywania poronionych płodów. A ta bynajmniej nie jest teorią. Lekarze z chińskiej prowincji Shenzen, aby polepszyć ogólny stan organizmu, jedzą i sprzedają w celach konsumpcyjnych abortowane dzieci — jako zdrowe jedzenie. Najbardziej poszukiwane są płody z pierwszych aborcji młodych kobiet, a najlepsze wzięcie mają dzieci płci męskiej. Cena jednego płodu jest uzależniona od jego wagi i waha się między 10 a 40 dolarów. Dietetyczna nowość z ciał nienarodzonych.

To już koniec

Michael D. O’Brien, pisarz, filozof, mówi: „Nasz odwieczny przeciwnik, diabeł, ma doktorat z psychologii. Ludzkiej psychologii. Czasem nawet sam nadaje stopnie naukowe. Wie, jak możemy być zwiedzeni. Wie, że jedyny sposób, by to zrobić, to zaoferować zło w formie dobra”6.
Czas Sodomy się kończy. Miasto ginie, bo „oskarżenie przeciw niemu do Pana tak się wzmogło”7. Ludzie przekroczyli ostatnią granicę — między Bożą cierpliwością a Jego gniewem.        
K.S.

1 Kpł 20,13. 2 Rz 1,26-28. 3 1 Kor 6,9-10. 4 „Wprost” 13.07.2003. 5 „Kulisy” 34/2003. 6 Cyt. z filmu dokumentalnego „Eugenika — w imię postępu”. 7 Rdz 19,13
Znaki Czasu marzec 2013 r. 
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz