czwartek, 12 września 2013

CZY WIERZĄCY NAUKOWIEC MOŻE BYĆ DOBRYM NAUKOWCEM ?

  ch
Fundament pod współczesną naukę położyli naukowcy, którzy wierzyli w Boga Stwórcę i biblijne prawdy Zgłębianie nauki może być jednym z najbardziej interesujących i wartościowych doświadczeń w życiu. 
 Jednak zajmujący się nauką chrześcijanie mogą czasami spotkać się z niezrozumieniem ze strony nauczycieli i innych badaczy, twierdzących, że tylko niewykształceni i niezaznajomieni z odkryciami biologii, geologii, archeologii i astronomii nadal mogą wierzyć, że historyczne sprawozdania Biblii są prawdziwe. Zapewniam was, że spotykałem wybitnych naukowców, którzy nie tylko wierzą w cuda opisane w Biblii, ale twierdzą również, że prawdy objawione w Słowie Bożym pomogły im osiągnąć sukces w życiu prywatnym i karierze naukowej. W rzeczywistości to chrześcijańscy naukowcy pomogli mi poznać Jezusa, Zbawiciela. Pozwólcie, że podzielę się moim doświadczeniem.
Rozpocząłem karierę jako fizyk stażysta w BHP Central Research Laboratories w Australii (obecnie największa na świecie firma górnicza, BHP już w latach 60. była czołowym producentem stali na południowej półkuli). Zostałem przydzielony jako asystent nowo przybyłego naukowca, który właśnie ukończył podoktoranckie studia w Imperial College w Londynie i był zdobywcą złotego medalu uniwersyteckiego. Prowadził skrupulatnie zapiski. Każda strona w jego dziennikach była numerowana. Wszystkie wyniki musiały być udokumentowane. Sprzęt musiał być dokładnie skalibrowany, a wzorzec porównawczy — regularnie porównywany z wzorcem podstawowym. Nauczył mnie nie tylko technik wykonywania pierwszorzędnych badań, ale... opowiedział o Jezusie.
Wówczas byłem chrześcijaninem tylko z nazwy, a we wszelkich formularzach określałem się jako metodysta. Ponieważ mój przełożony był chrześcijaninem i chciał, abym został zbawiony, nakłaniał mnie do przeczytania książki C.S. Lewisa Chrześcijaństwo po prostu, co zresztą uczyniłem. Styl życia tego naukowca ostro kontrastował z tym, jak żyli inni pracownicy naszej sekcji, którzy także byli absolwentami tak prestiżowych uczelni jak Uniwersytet Cambridge czy Instytut Technologii w Massachusetts. Wielu albo nałogowo paliło, albo zbyt często zaglądało do kieliszka. Kiedy byłem jeszcze nastolatkiem, podjąłem decyzję, że nigdy nie będę ani palił, ani pił. Dostrzegając oczywistą pustkę w życiu tych naukowców, którzy często szczycili się swoimi pijaństwami, i porównując to z pozytywnym wzorcem mojego chrześcijańskiego mentora, zacząłem na poważnie zadawać sobie pytania: Czy osobowy Bóg rzeczywiście istnieje? Jak mogę Go poznać?
W trakcie studiów zmieniłem specjalizację z fizyki i matematyki na chemię, a na ostatnim roku wybrałem projekt, który miał być nadzorowany przez szefa wydziału chemii. Pracując dla tego profesora, autora międzynarodowych publikacji, dowiedziałem się, że on także jest chrześcijaninem. Za każdym razem, gdy odwiedzałem jego pokój, byłem witany szczerym uśmiechem i zawołaniem: „Wejdź, proszę, Janie. Co mogę dla ciebie zrobić?”. Często po tym padał jakiś humorystyczny komentarz w stylu: „Znalazłeś już dziewczynę?”. Zawsze potrafił znaleźć dla mnie czas i wspierać moje naukowe pomysły, dając mi przy tym wskazówki, które „mógłbym wziąć pod uwagę”. Profesor ten, który był również znany z pozytywnego nastawienia i zainteresowania ludźmi, dał mi wiele wsparcia, dzięki któremu osiągnąłem najlepszy wynik na roku i zostałem wyróżniony prestiżową nagrodą.
Tuż po zakończeniu studiów postanowiłem zacząć chodzić do kościoła. Wybrałem pobliski Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, ponieważ kiedy dziewięć lat wcześniej zmarł mój ojciec, pewien dentysta, będący członkiem tego Kościoła, był dla naszej rodziny bardzo pomocny. Ponieważ wiedział on, że zajmuję się nauką, podarował mi bardzo drogi suwak logarytmiczny (używano takich, zanim powstały kieszonkowe kalkulatory). Poszukałem informacji o szabacie w encyklopedii i odkryłem, że biblijny szabat przypadał w sobotę, dlatego też wiedziałem, że to właśnie ten dzień jest właściwy, aby chodzić do kościoła i wielbić Boga. Wystąpiłem o przyznanie absolwenckiego stypendium naukowego i pamiętam, że w swojej pierwszej modlitwie prosiłem Boga, aby pomógł mi je otrzymać. Kilka miesięcy później otrzymałem pozytywną odpowiedź, kiedy przyznano mi Tioxide Reaserch Fellowship — najwyższe stypendium w dziedzinie chemii przyznawane wówczas w Australii. Nadal uczęszczałem do kościoła w soboty, a już 18 miesięcy później przyjąłem Jezusa jako swojego Zbawiciela i zostałem ochrzczony.

Precyzyjność Biblii

Patrząc na te doświadczenia z perspektywy 40 lat, oddaję Bogu cześć za to, jak pokierował moim życiem. Nie tylko doświadczyłem osobiście wielu pozytywnych odpowiedzi na modlitwy i cieszyłem się, dzięki zasadom biblijnym, doskonałym zdrowiem, ale również poznałem archeologiczne dowody przemawiające za historyczną precyzyjnością Biblii i przeprowadziłem badania dowodzące spełnienia się biblijnych proroctw. Dowiedziałem się również, że wielu naukowców, którzy stworzyli podwaliny współczesnej nauki, było wierzącymi w Biblię chrześcijanami. Do takich pionierskich postaci można zaliczyć: Izaaka Newtona, Roberta Boyle’a, Jana Keplera, Karola Linneusza, Michaela Faradaya, Samuela Morse’a, Charlesa Babbage’a, Matthew Maury’ego, Jamesa Joule’a, Louisa Pasteura, George’a Mendela, Lorda Kelvina, Josepha Listera, Jamesa Clerka Maxwella i Johna Ambrose Fleminga. Dla przykładu Maury, pionierski oceanograf, uważał, że Biblia może służyć jako przewodnik do zrozumienia natury. Po przeczytaniu Psalmu 8,8, który mówi o szlakach mórz, zaczął poszukiwać tych ścieżek, odkrywając prądy morskie i wiele więcej.
Czołowy filozof Lynn White, który nauczał na Uniwersytecie Princeton, Stanfordzie i Uniwersytecie Kalifornijskim, odkrył, że to dominacja chrześcijańskiej ideologii w średniowiecznej Europie Zachodniej stworzyła warunki dla rozwoju nauki właśnie w tym regionie, a nie w innych częściach świata, gdzie przeważały niechrześcijańskie kultury. Nauka nie mogła dobrze rozwijać się w tych regionach, gdyż obawiano się urazić miejscowych bogów albo poszukiwano znaków i celu w naturze. W ramach chrześcijańskiego światopoglądu brytyjski naukowiec i filozof Francis Bacon z sukcesem zaproponował, aby naukowcy pracowali razem dla zrozumienia mechanizmów działania natury i dzięki temu przyczynili się do poprawy sposobu życia ludzi. Francuski matematyk Rene Descartes wierzył, że matematyczny porządek we wszechświecie stworzył Bóg. Zaproponował, aby zacząć badać szczegółowo mniejszcze części natury, następnie połączyć je ze sobą matematycznie i w ten sposób odkryć prawa rządzące całym wszechświatem. W taki sposób powstała idea redukcjonizmu. Kiedy Izaak Newton, oddany chrześcianin i znawca Biblii, odkrył rachunek różniczkowy i całkowity, otworzyło mu to drogę do wyjaśnienia wielu praw fizyki, które znamy dzisiaj (na przykład praw ruchu i grawitacji). Dlatego można powiedzieć, że naukowcy, którzy wierzyli w Boga Stwórcę i biblijne prawdy, stworzyli podstawy współczesnej nauki, co pozwoliło następnym generacjom naukowców rozwinąć technologie, z których dzisiaj korzystamy.
Kiedy myślę o całej wiedzy, jaką zdobyłem przez lata, uświadamiam sobie, że to ci, którzy nie czytali i nie przyjęli prawd Biblii, są w istocie ignorantami. Wszystkie cechy charakterystyczne dobrego naukowca, takie jak uczciwość, przywiązanie do szczegółów, pokora, zdolność dostrzegania pomyłek, dociekliwość, chęć poszukiwania i odkrywania prawdy, troska o innych i środowisko, są związane z biblijnym światopoglądem chrześcijan albo nawet z niego wynikają.

Problem ewolucji

To, co nieustannie mnie zadziwia, to powszechne akceptowanie teorii ewolucji jako wyjaśnienia sposobu powstania życia, mimo że do tej pory nie ma pewnych dowodów, które by ją wspierały. Biofizyk Lee Spetner, który przez wiele lat uczył teorii informacji na Uniwersytecie Johna Hopkinsa, wskazuje, że nie ma żadnych dowodów na to, że przypadkowe mutacje mogą doprowadzić do powstania określonych informacji genetycznych, a na gruncie teorii prawdopodobieństwa jest to niemożliwe. Nie ma także znanego mechanizmu, który tłumaczyłby, jak żywa komórka mogła powstać z nieżywych molekuł.
W swojej ostatniej książce profesor Uniwersytetu Oxfordzkiego i ateista Richard Dawkins daje jeden przykład, który jak twierdzi, jest dowodem przypadkowego powstania nowych informacji genetycznych. Ten przykład odwołuje się do pracy Richarda Lenskiego i jego zespołu badaczy, działających przy wydziale mikrobiologii i genetyki molekularnej na Uniwersytecie Michigan. Jednakże Lenski i jego współpracownicy wcale nie są pewni mechanizmu, który powoduje zmiany w informacji genetycznej, a dwa możliwe mechanizmy zaproponowane przez badaczy wymagają już wcześniej istniejących informacji genetycznych. Innymi słowy, największy na świecie propagator ewolucjonizmu Richard Dawkins nie dał ani jednego przykładu popartego naukowym dowodem na wsparcie ewolucyjnego mechanizmu, który miałby doprowadzić do powstania pierwszego oka, pierwszych nóg zaopatrzonych w stawy, pierwszych piór i wielu innych nowych genetycznych informacji typowych dla różnych istot żyjących.
Czołowi edukatorzy przyznają, że nadal nie jest znany mechanizm wyjaśniający, jak powstają nowe informacje genetyczne. Pozostaje to jednym z głównych celów badań naukowych w biologii. Na jednej z powszechnie respektowanych internetowych stron naukowych czytamy: „Biolodzy nie debatują nad tymi wnioskami [że wielu biologów wierzy w ewolucję życia na ziemi]. Starają się raczej ustalić, w jaki sposób doszło do ewolucji, a to nie jest łatwe zadanie”1.
Przez lata spotykałem wielu czołowych naukowców, którzy uświadomili sobie, że dostępne obecnie dowody naukowe wyraźnie przemawiają za biblijną wersją procesu powstania tego wszystkiego, co nas otacza. Niedawno dowiedziałem się, że były genetyk Uniwersytetu Cornell John Sanford, wynalazca pistoletu genowego wykorzystywanego w inżynierii genetycznej, został kreacjonistą, wierzy w sześciodniowy cykl stworzenia, dzięki naukowym dowodom wykazjącym, że ludzkie DNA pogarsza się w zaskakującym tempie, co wskazuje z kolei, że nie może mieć milionów lat.
Nauka jest badaniem stworzenia Bożego. Obejmuje obserwowanie natury i wykonywanie eksperymentów, dzięki którym możemy poznać, jak najlepiej korzystać z Jego dzieła. Jako chrześcijanie czytający Słowo Boże dysponujemy dodatkowymi informacjami pochodzącymi od samego Stworzyciela. Apostoł Paweł przypomina nam, że jesteśmy dziełem Boga, „stworzonym w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili”2. Czy chrześcijanin może być dobrym naukowcem? Wam pozostawiam ocenę.            
dr John F. Ashton

1 Evolution 101, „The Big Issues”, http://evolution.berkeley.edu/evosite/evo101/
VIIBigissues.shtmL. 2 Ef 2,10.

[Autor ponad 30 lat piastował naczelne stanowiska na uczelniach wyższych i w centrach naukowych. Opublikował ponad sto naukowych artykułów i wiele książek. Obecnie pracuje na Uniwersytecie Newcastle w Australii, a także jako dyrektor naukowy w Sanitarium Health Food Company. Przedruk za zgodą z „College and University Dialogue” 3/2012, s. 5-7].
Znaki Czasu 2013 r.

M 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz