poniedziałek, 12 maja 2014

OBLUBIENICA

„Bo jak młodzieniec poślubia pannę, tak poślubi cię twój Odnowiciel, a jak oblubieniec raduje się z oblubienicy, tak twój Bóg będzie się radował z ciebie.” (Iz 62, 5)
Biblia zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie wykorzystuje motyw wesela, oblubieńca i oblubienicy dla zobrazowania relacji łączących Boga z ludźmi. Izajasz przedstawił Boga jako oblubieńca, co sugeruje, że jako ludzie nie jesteśmy dla Boga równorzędnym partnerem. To oblubieniec wybiera oblubienicę i proponuje jej małżeństwo, oblubienica może jedynie przyjąć lub odrzucić ofertę, „Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem” (J 15, 16). Z kolei Chrystus porównał swój pobyt wśród uczniów do obecności oblubieńca na uroczystości weselnej. Wreszcie Apokalipsa mówi o weselu Baranka, które na zawsze złączy Boga ze zbawionymi ludźmi, a związek ten będzie swoistym małżeństwem zawartym z Bogiem.
W liście do Efezjan Paweł podał zasady, które powinny być przestrzegane w każdym małżeństwie: „Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany” (Ef 5, 25-27). „Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem” (Ef 5, 22-23). Pierwszy fragment można zrozumieć na dwa sposoby: albo Chrystus utworzył Kościół a potem go przysposobił tak, aby stał się „święty i niepokalany”; albo najpierw przygotował sobie oblubienicę „bez zmazy i skazy”, a kiedy była gotowa, utworzył Kościół. Inaczej rzecz ujmując są dwa wydarzenia: przysposobienie oraz utworzenie Kościoła, i należy określić w jakiej kolejności one występują. Odpowiedź na to pytanie będzie możliwa po określeniu pojęcia „Kościół Chrystusowy”. W cytowanym już fragmencie listu do Efezjan Paweł napisał, że „Głową Kościoła” jest Chrystus, a sam Kościół jest ciałem, dla którego Jezus jest Zbawicielem. Z kolei w liście do Kolosan napisał, że „teraz raduję się z cierpień, które za was znoszę i dopełniam na ciele moim niedostatku udręk Chrystusowych za ciało jego, którym jest Kościół” (Kol 1, 24). Rozwiązaniem problemu jest znów list do Efezjan: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem. Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła” (Ef 5, 31-32). Tak więc Kościół Boży zbudowany jest z tych ludzi, którzy „połączyli” się z Chrystusem, czyli tych, którzy narodzili się na nowo. Ostateczna odpowiedź na pytanie o to, w jakiej kolejności następują przysposobienie i utworzenie Kościoła, daje ewangelia Jana: „Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy” (J 14, 23). Miłość do Chrystusa powoduje utrwalenie Bożego Prawa w sercu człowieka, a to z kolei otwiera drzwi, przez które Bóg przychodzi po to, aby w człowieku zamieszkać. Przyjście to jest właśnie tym nowonarodzeniem, o którym Jezus powiedział Nikodemowi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego” (J 3, 3). Nowonarodzenie jest:
·         potwierdzeniem oddania Bogu swojego życia;
·         oczyszczeniem z dotychczasowych grzechów;
·         przyjęciem Bożej ochrony, wzmacniającej odporność na pokusy wiodące do grzechu.
Poddanie się Bogu to przyjęcie w stosunku do Stworzyciela pozycji sługi i ukorzenie się przed Nim: „Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże” (Ps 51, 19); „Duch Wszechmocnego, Pana nade mną, gdyż Pan namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę; posłał mnie, abym opatrzył tych, których serca są skruszone, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie” (Iz 61, 1); ale „Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga” (Rz 2, 5).
Oczyszczenie z grzechów odbywa się tak, jak w przypadku uzdrowienia trędowatego: „I oto trędowaty, przystąpiwszy, złożył mu pokłon, mówiąc: Panie, jeśli chcesz , możesz mię oczyścić. I wyciągnąwszy rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony z trądu” (Mt 8, 2-3). Jezus dotykając chorego usunął z niego trąd. Nowonarodzenie jest jak małżeństwo, a jak napisał Paweł „tych dwoje będzie jednym ciałem”. Jezus przekazuje nowonarodzonemu człowiekowi swoją szatę sprawiedliwości, która zakrywa i usuwa wszystkie dotychczasowe grzechy. „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2 Kor 5, 17).
Wreszcie ostatni punkt, niewątpliwie bardzo kontrowersyjny, czyli życie człowieka po przyjęciu Ducha Świętego. Czy może ono być „bez zmazy, skazy, święte i niepokalane? Zdania na ten temat są podzielone, ale co o tym mówi Bóg poprzez Pismo Święte? W liście do Rzymian Paweł napisał: „Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania. Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi. Kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu” (Rz 6, 5-7). Śmierć uwalniająca od grzechu to nie fizyczna śmierć, ale symboliczne ukrzyżowanie i unicestwienie grzesznego ciała, o czym Paweł przekonuje w dalszej części swojego listu: „Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy, wiedząc, że zmartwychwzbudzony Chrystus już nie umiera, śmierć nad nim już nie panuje. Umarłszy bowiem, dla grzechu raz na zawsze umarł, a żyjąc, żyje dla Boga. Podobnie i wy uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Niechże więc nie panuje grzech w śmiertelnym ciele waszym, abyście nie byli posłuszni pożądliwościom jego. … Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską” (Rz 6, 8-14). Paweł pisząc o nowym życiu, w którym człowiek nie ulega wpływowi grzechu, kilkakrotnie podkreśla, że jest ono możliwe po przyjęciu Ducha Świętego: „jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego [Jezusa] śmierci”, „jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem”, „jeśli tylko Duch Boży mieszka w was”. Potwierdził to także Jakub, pisząc: „Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków” (Jk 1, 2-4). Chrzest Duchem nie oddziela nas od pokus, bo nie zmienia się świat w którym żyjemy, ale zgodnie z obietnicą „umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia” (2 P 2, 9) i „wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie” (Flp 4, 13). Jezus jest drogą prowadzącą do zbawienia, a nowonarodzenie jest tym momentem, o którym Dawid powiedział: „Postawił [Bóg] na skale nogi moje, umocnił kroki moje” (Ps 40, 3) a od którego Zbawiciel idzie razem z nami.
Żyjemy w czasach końca, w oczekiwaniu na przyjście Jezusa Chrystusa. W związku z tym, że pozostało niewiele czasu diabeł coraz intensywniej działa, aby jak najwięcej ludzi odciągnąć od Boga, jego celem jest „kraść, zarzynać i wytracać” (J 10, 10). Dlatego coraz ważniejsza jest kwestia właściwego zrozumienia Słowa, które jest „mocą Bożą ku zbawieniu” (Rz 1, 16). Jezus ostrzega nas, że „przyjdzie czas, że zdrowej nauki nie ścierpią [ludzie], ale według swoich upodobań nazbierają sobie nauczycieli, żądni tego, co ucho łechce, i odwrócą ucho od prawdy, a zwrócą się ku baśniom” (2 Tm 4, 3-4). Ale czy w baśniach jest moc prowadząca do zbawienia? „Tu się okaże wytrwanie świętych, którzy przestrzegają przykazań Bożych i wiary Jezusa” (Ap 14, 12). Czy na pewno dobrze rozumiemy te ostrzeżenia?


 Autor Lech Kujawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz