piątek, 10 kwietnia 2020

Hebrajski niewolnik

Jeżeli kupisz niewolnika hebrajskiego, sześć lat służyć ci będzie, a siódmego wyjdzie na wolność bez okupu. Jeżeli sam przyszedł, odejdzie sam; a jeżeli był żonaty, i żona z nim odejdzie.  Jeżeli jego pan dał mu żonę, a ona urodziła mu synów lub córki, żona i jej dzieci należeć będą do pana, a on odejdzie sam. Jeżeli niewolnik oświadczy wyraźnie: Miłuję mojego pana, moją żonę i moje dzieci i nie chcę wyjść na wolność, wtedy jego pan zaprowadzi go przed Boga, potem postawi go u drzwi albo u odrzwi i przekłuje mu pan jego ucho szydłem, i będzie niewolnikiem jego na zawsze” (Wyjścia 21,2-6)

Bóg poprzez Mojżesza wypowiedział te słowa do Izraela. Gdzie i kiedy? Miało to miejsce pod górą Synaj i był to początek czterdziestoletniego pobytu Izraela na pustyni. Najpierw „Pan mówił wszystkie te słowa i rzekł: Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli” (Wyjścia 20,1-2) i osobiście przekazał ludowi treść dziesięciu przykazań. „A gdy wszystek lud zauważył grzmoty i błyskawice, i głos trąby, i górę dymiącą, zląkł się lud i zadrżał, i stanął z daleka, i rzekli do Mojżesza: Mów ty z nami, a będziemy słuchali; a niech nie przemawia do nas Bóg, abyśmy nie pomarli”. Od tej pory Bóg przemawiał tylko przez Mojżesza, przekazując swojemu ludowi różne prawa i zasady, których stosowanie miało nakierować Izraelitów na właściwy sposób życia. Warto zwrócić uwagę na to, jakie sprawy Bóg omówił na początku, ponieważ w takich sytuacjach zaczyna się od spraw najważniejszych. Od czego zaczął Bóg? Najpierw, nawiązując do pierwszego i drugiego przykazania, powiedział o ołtarzu i składaniu ofiar, a potem przekazał prawa dotyczące niewolników hebrajskich. Czy chodziło tylko o specjalny sposób traktowania hebrajskich niewolników, czy też może Bóg chciał przekazać swojemu ludowi coś więcej.

Popatrzmy na tę scenę z trochę szerszej perspektywy. Trzy miesiące wcześniej Izrael wyszedł z Egiptu. Izraelici przestali być niewolnikami i stali się wolnymi ludźmi. Kiedy żyli w Egipcie, byli nie tylko niewolnikami, ale tak naprawdę nie wierzyli w Boga. Prawdziwa wiara to nie tylko uznanie faktu istnienia Boga, ale przede wszystkim zaufanie do Niego i wynikające z tego zaufania posłuszeństwo. Prawdziwa wiara to miłość do Boga, a tej miłości większość Żydów nie miała. Świadczy o tym sposób, w jaki przyjęli Mojżesza. Wprawdzie najpierw „lud uwierzył, a gdy usłyszeli, że Pan ujął się za synami izraelskimi i że dojrzał ich niedolę, pochylili głowy i oddali pokłon”, jednak, gdy pojawiły się problemy, ci sami Żydzi, którzy uwierzyli i oddali pokłon Bogu, powiedzieli Mojżeszowi: „Niech wejrzy Pan na was i osądzi, żeście nas tak zohydzili u faraona i jego sług. Włożyliście do ręki ich miecz, aby nas zabili”. Prawdziwa wiara nie objawia się w zachowywaniu pewnych ceremonii lub wygłaszaniu teologicznych prawd, ale w zaufaniu do Boga wtedy, gdy wiara poddawana jest próbom. To trudności, przez które przechodzimy, ujawniają prawdę o naszej wierze. Gdy Mojżesz przybył do Egiptu, Żydzi takiej wiary nie mieli. Pierwsze trzy plagi dotknęły zarówno Egipcjan jak i Żydów, co oznacza, że w oczach Boga pomimo swojej deklaracji wiary w Jedynego Boga, Izrael nie różnił się od Egipcjan. Wyjście z Egiptu było zakończeniem okresu niewoli, ale było też wejściem na drogę prowadzącą do prawdziwej wolności. Izraelici przestali być niewolnikami, jednak wcale nie czuli się jak ludzie wolni. Odpowiadało im to, że nie muszą pracować jako niewolnicy, jednak z drugiej strony nie odczuwali radości z życia prowadzonego według Bożych zasad. Jezus powiedział: „Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie” (Mateusza 11,29-30). Nie mieli w sobie miłości do Boga, która na tym polega, „że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe” (1 Jana 5,3). I dlatego dla wielu z nich jarzmo egipskiej niewoli było lżejsze i milsze od tego, które otrzymali poprzez Mojżesza.

Kiedy Bóg przekazał Izraelowi prawa związane z hebrajskimi niewolnikami, przedstawił im drogę, jaką musiał przejść każdy z nich. Po wyjściu z Egiptu w sensie duchowym nadal czuli się jak niewolnicy. Odzyskali fizyczną wolność, ale nie robili tego, co chcieli. Ich pragnienia nie były zgodne z Bożym prawem. Przestrzeganie Bożego prawa było dla nich tym samym, co dla niewolnika wykonywanie poleceń pana. Zmiana ich nastawienia wymagała przejścia długiej drogi, której początkiem było wyjście z Egiptu, przejście przez Morze Czerwone i góra Synaj. Na końcu tej drogi było uwolnienie. „Jeżeli kupisz niewolnika hebrajskiego, sześć lat służyć ci będzie, a siódmego wyjdzie na wolność bez okupu”. Te sześć lat to symbol tego okresu życia, w którym człowiek wierzący z jednej strony chce żyć zgodnie z Bożym prawem, ale z drugiej strony odczuwa to jako ciężkie i niemiłe jarzmo. To czas, jaki Bóg daje każdemu, kto zaakceptował Go jako Boga i Stwórcę, aby taki człowiek poznał Boga, nabrał do Niego zaufania i zapragnął uwolnienia z niewoli grzechu. Ten czas to czas walki z samym sobą, czas walki między grzeszną naturą a miłością do Boga. I ten czas w pewnym momencie się kończy, kończy się walka z samym sobą. I są tylko dwie możliwości zakończenia, obie są związane z uwolnieniem.

Jeżeli kupisz niewolnika hebrajskiego, sześć lat służyć ci będzie, a siódmego wyjdzie na wolność bez okupu. Jeżeli sam przyszedł, odejdzie sam”. Bóg przez pewien czas pomaga nam, ludziom wierzącym, poznać prawdę. My często te prawdy odrzucamy, jednak Bóg robi to nadal. On wie, że ze względu na naszą grzeszną naturę, potrzebujemy dużo czasu, aby jednak te prawdy zaakceptować. Jednak odrzucenie jednej prawdy sprawia, że następne objawienie jest trudniejsze do przyjęcia. I w ten sposób pewnego dnia dochodzimy do miejsca, z którego nie ma powrotu. W świadomy sposób odrzucamy posłuszeństwo Bogu, które odczuwamy jako niewolę, i wybieramy wolność, polegającą na życiu według własnych zasad, upodobań i pożądań. Bóg pozwala nam wybrać ten rodzaj wolności, chociaż chciałby, abyśmy wybrali inną wolność.

Jeżeli niewolnik oświadczy wyraźnie: Miłuję mojego pana, moją żonę i moje dzieci i nie chcę wyjść na wolność, wtedy jego pan zaprowadzi go przed Boga, potem postawi go u drzwi albo u odrzwi i przekłuje mu pan jego ucho szydłem, i będzie niewolnikiem jego na zawsze”. Prawdziwa wolność to stan, w którym człowiek pragnie żyć według Bożych zasad, a takie życie nie tylko nie kojarzy mu się z niewolniczym posłuszeństwem, ale jest źródłem nieustającej radości i zadowolenia. Hebrajski niewolnik, który zrezygnował z wolności, zostawał w domu swego pana i robił dokładnie to samo, co przedtem, ale nie czuł się już jak niewolnik. Poznał swojego pana i pokochał go tak, że nie wyobrażał sobie innego życia. Bardzo ważnym elementem tej dobrowolnej niewoli, czyli prawdziwej wolności, jest więź łącząca go z żoną i dziećmi. Pewnego razu Jezus powiedział, że „ktokolwiek czyni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką” (Mateusza 12,50). Ten kto kocha Boga nie może nie kochać ludzi. Miłość do Boga jest nierozerwalnie związana z miłością do ludzi. Hebrajski niewolnik, który czuje się związany ze swoją żoną i dziećmi to symbol człowieka wierzącego, który czuje się związany ze swoimi braćmi i siostrami w Chrystusie. Hebrajski niewolnik kocha też innych, ale miłość do kogoś, kto nie chce być hebrajskim niewolnikiem nie sprawi, że opuści on dom swojego Pana. „Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien” (Mateusza 10,37). Niestety życie na tym świecie jest czasem związane z bolesnymi wyborami, kiedy ktoś, kogo kochamy nie chce iść z nami drogą prowadzącą do Boga. Ten, kto naprawdę kocha Boga nigdy nie zejdzie z właściwej drogi, nawet w sytuacji, gdy ci, których kocha, na różne sposoby wpływają na niego, aby to zrobił.

Naszym największym problemem jest grzech i nasze uzależnienie od grzechu. Kiedy Jezus powiedział do Żydów, że poznają prawdę, która ich wyswobodzi, mówił o wyzwoleniu z niewoli grzechu. Kiedy Bóg przekazał Izraelowi swoje prawo, to w pierwszym zdaniu powiedział o tym, że to On uwolnił ich z domu niewoli. Te słowa miały wtedy znaczenie dosłowne, ale też symboliczne, ponieważ Bóg mówił też o niewoli grzechu. I kolejne Boże słowa związane z niewolą to te, w których przekazał Izraelitom prawa związane z hebrajskimi niewolnikami. Te słowa także miały i nadal mają znaczenie zarówno dosłowne jak i symboliczne. To my jesteśmy hebrajskimi niewolnikami. Chyba każdy z nas pamięta takie momenty, w których już jako wierzący odczuwał pewne swoje chrześcijańskie obowiązki jako rodzaj niewoli. To uczucie związane jest z przywiązaniem do grzechu i znika, gdy każda forma grzechu staje się dla nas czymś obrzydliwym. Wtedy i tylko wtedy stajemy się dobrowolnymi hebrajskimi niewolnikami, czyli ludźmi wiernymi Bogu w każdym aspekcie życia. Jako doskonale posłuszni niewolnicy Boga robimy tylko to, co się Jemu podoba. Jesteśmy jak ludzie, którzy nie mają własnej woli, ale poddają się we wszystkim woli Boga, jednak piękno tego rodzaju niewoli polega na tym, że wcale nie tracimy naszej wolnej woli. Nadal możemy i jesteśmy w stanie samodzielnie podejmować decyzje, jednak nasza wola, nasze pragnienia i dążenia są dokładnie takie same, jakie ma Bóg. Nikt nie musi zmuszać się do robienia czegoś, co jest jego pragnieniem, a pragnienia każdego człowieka, który wierzy w Boga są pragnieniami Boga. Podstawą takiej dobrowolnej niewoli jest miłość do Boga.

Jak czujemy się my, ludzie uważający się za chrześcijan, czy jak niewolnicy, którzy muszą wykonywać polecenia swojego Pana, czy też jak dobrowolni niewolnicy, którzy pragną wykonywać te polecenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz