piątek, 8 listopada 2024

Więcej świadectw o Jezusie

 

Więcej świadectw o Jezusie

Felieton do Szkoły Sobotniej na 9 listopada 2024

Czy kiedykolwiek poczułeś/aś się niewygodnie z powodu czegoś, o co poprosił cię Jezus?

Jestem przekonany, że wiele osób miało w swoim życiu taki moment, kiedy czujemy, że Jezus prosi nas o przebaczenie komuś, zwłaszcza gdy ktoś jest dla nas nieprzyjemny i uprzedzony do nas. Przebaczyć, gdy ktoś na to nie zasługuje. Kochać ludzi, którzy są naprawdę trudni, lub zapewnić przestrzeń ludziom, od których po prostu chcielibyśmy odejść. To jest dla mnie niewygodne. Kulturowe środowisko, w którym żyjemy, każe nam zrobić jedną rzecz i wtedy przychodzi Jezus i mówi do nas w sposób, który może być ostry i niewygodny. Musimy wtedy zwrócić na to uwagę.

Pytanie o to, czy Jezus poprosił na kiedyś o coś co było niewygodne jest związane z historią na temat cudu rozmnożenia chleba i ryb. Ten cud został opisany we wszystkich Ewangeliach kanonicznych. Według historii jaką przedstawił Jan w rozdziale 6, ten cud był „znakiem”, który wskazywał na coś, co znajdowało się na znacznie głębszym poziomie. Po nakarmieniu pięciu tysięcy ludzi Jezus przeprawił się na drugą stronę Jeziora Galilejskiego. Jednak tłum szedł za nim i ostatecznie znalazł Go w synagodze w Kafarnaum. Właśnie tutaj, jak zostało to opisane w Ewangelii Jana, Jezus zaczął nauczać o swoim ciele i krwi. To kazanie wywołało konflikt: „Jakże ten człowiek może nam dać swoje ciało do jedzenia?” (Jn 6,52). Odpowiedź jakiej udzielił Jezus na to pytanie była jeszcze bardziej kontrowersyjna:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, ten ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim.

Jakie jest znaczenie jeszcze bardziej stanowczych słów Jezusa? W którym miejscu znajduje się wskazówka, która pozwala na przejście z literalnej do symbolicznej rzeczywistości w relacji z Jezusem?

Chcę zwrócić uwagę na słowo meno – które pojawiło się na końcu tego fragmentu i które zostało przetłumaczone jako „mieszkać” lub „trwać w ”. Jest to bardzo ważny czasownik w ewangelii Jana, który mówi o budowaniu relacji. Ten czasownik jest użyty w Ewangelii Jana aż 40 razy. Mieszkać lub trwać oznacza być w związku czy w relacji z Jezusem. Ten, kto spożywa moje ciało i pije moją krew, jest w relacji ze Mną, mówi Jezus. Jan opisuje w jaki sposób zareagowali uczniowie na te słowa. Wielu z nich powiedziało: Twarda to mowa, któż jej słuchać może? Wielu z nich opuściło Jezusa. Dlaczego Jezus poprosił o tak trudną rzecz? Dlaczego nie wystarczy po prostu jeść z Jezusem, tak jak uczynili to ludzie na zboczu góry? Dlaczego musimy jeść ciało Jezusa? Dlaczego Jezus jest tutaj tak prowokacyjny?

Warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy, które się tutaj pojawiają:

1. Zamiast terminu oznaczającego jedzenie (esthio), Jezus używa czasownika trogo, który dosłownie oznacza „gryźć” lub „przeżuwać”. Jest on zazwyczaj używany do opisu sposobu, w jaki zwierzęta spożywają swoje pożywienie — rozrywając i przeżuwając pokarm. Jezus używa czasownik trogo w tym rozdziale aż cztery razy (6,54.56.57.58). Warto również zwrócić uwagę na tło dotyczące jedzenia mięsa i krwi:

Wszystko, co się rusza i żyje, niech wam służy za pokarm; tak jak zielone jarzyny, daję wam wszystko. Lecz nie będziecie jedli mięsa z duszą jego, to jest z krwią jego. (Rdz 9,3-4)

Gdyż życie wszelkiego ciała jest w jego krwi, w niej ono tkwi; dlatego powiedziałem do synów izraelskich: Nie będziecie spożywać krwi z żadnego ciała, gdyż życie wszelkiego ciała jest w jego krwi, więc każdy, kto ją spożywa, będzie wytracony. (Kpł 17,14

Wystrzegaj się tylko, aby nie spożywać krwi, gdyż krew to dusza, a nie będziesz spożywał duszy wraz z mięsem. (Pwt 12,23)

Prorok Ezechiel mówi o ptakach, które spadną na wrogów Izraela i będą jeść ich ciało i pić ich krew:

Jedzcie mięso bohaterów i pijcie krew książąt ziemi, … Najecie się tłuszczu do syta i napijecie się krwi aż do upicia się z mojej uczty ofiarnej, którą dla was przygotowałem. (Ez 39,18-19)

Jeśli przepisy, które przeanalizowaliśmy powyżej, dotyczyły spożywania mięsa z krwią zwierząt, o ileż bardziej odrażające musiały być słowa Jezusa, które zachęcały do spożywania Jego ludzkiego ciała. Stąd tak negatywna reakcja słuchaczy Jezusa.

Warto pamiętać. że mięso z krwią nie było zakazane z powodu brudu lub nieapetycznego wyglądu, ale z powodu świętości życia, ponieważ życie jest święte — wszelkie życie, w tym życie zwierząt — dlatego należy ono do Boga.

2. Zamiast zatrzymać rozczarowanych uczniów i próbować wyjaśnić swoją myśl, Jezus pozwolił im odejść. Patrzył, jak odchodzą i zwrócił się do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść?” Piotr odpowiedział w imieniu grupy: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (Jn 6,68).

A Jezus, świadom, że z tego powodu szemrzą uczniowie jego, rzekł im: To was gorszy? Cóż dopiero, gdy ujrzycie Syna Człowieczego, wstępującego tam, gdzie był pierwej? Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem. (Jn 6,61-64)

Autorzy lekcji zakończyli część na wtorek ciekawym a równocześnie problematycznym pytaniem: „Czego możemy się nauczyć z tej historii o tym, że większość zwykle się myli? Dlaczego musimy o tym pamiętać, zwłaszcza w związku z tymi elementami naszej wiary, które nie są popularne wśród większości — nawet większości chrześcijan?” W tym pytaniu zawarte jest założenie, że „większość zazwyczaj się myli”. Takie sformułowanie jest problematyczne, ponieważ przedstawia opinię większości jako z natury wadliwą. To uogólnienie z jednej strony zniechęca do wolnego od uprzedzeń dialogu i sprzyja mentalności „my kontra oni”. Tak sformułowane pytanie wydaje się sugerować również, że nasze adwentystyczne poglądy są jedynie słuszne i wymagają ochrony. Taka ekskluzywna linia rozumowania powodowała, że uczniowie Jezusa mieli problem z rozpoznaniem, że był On Mesjaszem. W żadnym przypadku nie twierdzę, że adwentystyczne wierzenia są błędne, ale fascynujące jest to, jak łatwo przychodzi nam krytyka innych naśladowców Jezusa za to, że nie rozumieją głębszego znaczenia Jego misji, podczas gdy sami tak mocno trzymamy się naszych tradycji, a nawet w pewnym sensie je uwielbiamy, ponieważ pomagają nam one różnić się od tego, co myślą na ten temat inni chrześcijanie. Właśnie takie myślenie zaślepiło przywódców religijnych w czasach Jezusa i uniemożliwiło im rozpoznanie Boga w ludzkiej postaci.

Czy jest możliwe, że przywiązanie do naszej tradycji religijnej może faktycznie ograniczać nas w głębszej i bardziej autentycznej więzi z Jezusem oraz w wyraźniejszym zrozumieniu Jego misji? Taka postawa może ograniczyć nas w rozwoju przemieniających aspektów wiary, które wykraczają poza rutynę i rytuały.

Jezus nigdy nie szukał uwierzytelnienia od swoich uczniów, naśladowców Jana ani tłumów które były zgormadzone wokół Niego. Szukał potwierdzenia tylko od swojego Ojca, co było widoczne zarówno na początku, jak i na końcu Jego służby. Chociaż Jego misja była źle rozumiana przez wielu, uwierzytelnienie jakie otrzymał od Ojca było niezachwiane. Tożsamość Jezusa był zbudowana na poparciu Tego, którego opinia naprawdę się liczyła. Jak mogłaby wyglądać moja wiara, gdyby moje jedyne uwierzytelnienie pochodziło od mojego Ojca Niebiańskiego?

Ton naszej lekcji sugeruje, że nasze uznanie boskości Jezusa jest kluczowe dla jego rzeczywistości. Jednak prawda o Jezusie istnieje niezależnie od naszych przekonań. To nie nasza wiara potwierdza tożsamość Chrystusa, ale raczej Chrystus potwierdza naszą wiarę.

Musimy zmienić nasze nastawienie, postrzegając wiarę jako dar od Jezusa, a nie jako coś, co „uwiarygodnia Go”. Świadectwo Jana Chrzciciela, nakarmienie 5000 i wiara Nikodema odzwierciedlają to, kim jest Bóg, ale Go nie definiują. Niezależnie od tego, czy wierzymy w Chrystusa, czy nie, On nadal jest Synem Bożym. Taka perspektywa kwestionuje pogląd, że nasza doktryna daje nam uprzywilejowaną pozycję; nasza doktryna nie daje mocy naszym rękom, ale raczej rękom Jezusa. Nasza sprawiedliwość jest jak „szata splugawiona”. Apostoł Paweł w Flp 2,13 przypomina nam, że „Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie, i wykonanie.” Ostatecznie chwała należy do Boga. Nasza wiara jest odpowiedzią na Jego rzeczywistość, a nie jest jej fundamentem.

Gdybyśmy budowali naszą tożsamość na Bożej aprobacie, a nie na ludzkim uwierzytelnieniu i tradycji, czulibyśmy się swobodniej stawiając trudne pytania i badając Słowo Boże z pokorą, postrzegając ten proces jako część wiary, a nie jako przejaw nielojalności.

Rozpoznanie doktryny jako daru, a nie znaku wyższości, przesuwa naszą uwagę z prostego potwierdzania tego, co wiemy, na wspólne poszukiwanie głębszych prawd. Jeśli podejdziemy do naszych doktrynalnych przekonań jako do odpowiedzi na Bożą prawdę, a nie jako do narzędzia do jej potwierdzania, stworzymy przestrzeń do ważnego i głębokiego dialogu.

Uczniowie znaleźli w Jezusie coś, co wykraczało daleko poza obrzędy, ceremonie i osobiste ambicje; odkryli pokój, radość i prawdziwą więź z Bogiem. Wybór pozostania z Jezusem, nawet wtedy, gdy inni odchodzą, rzuca nam wyzwanie, byśmy zbadali, czy nasze przekonania są zakorzenione w prawdziwym spotkaniu z Jego miłością, czy też w konformizmie. Pytanie uczniów: „Do kogo pójdziemy?”, przypomina nam, że nasza wiara musi być zakorzeniona w relacji z Chrystusem, a nie tylko w intelektualnym zrozumieniu lub przestrzeganiu zwyczajów.







DO PRZEMYŚLENIA

W tym tygodniu zwróciliśmy uwagę na niektóre osoby, które były świadkami i składały świadectwo o Jezusie. W każdym z tych przypadków zostały ukazane różne aspekty tego, kim był Jezus.

Jn 3,25-36 Wydaje się, że Jan Chrzciciel po wypełnieniu swojej misji i wskazaniu na kogoś większego (1,19-34) powinien zniknąć z narracji ewangelicznej. Jednak pojawia się on ponownie kilka rozdziałów dalej. W jaki sposób Jan Chrzciciel porównał siebie do Jezusa?

Uczniowie Jana Chrzciciela zazdrościli Jezusowi, gdy Jego służba się rozwijała. Możemy wyobrazić sobie pojawienie się zazdrości w stosunku do Jezusa, który żył w tym samym czasie i przestrzeni co Jan i jego uczniowie, którzy mogli pragnąć, aby to ich misja mogła mieć pierwszeństwo przed Jego nisją. Chociaż dzisiaj nie żyjemy obok Jezusa, to jednak czasami możemy nieświadomie postawić nasze plany ponad intencjami Boga.

Reakcja uczniów była bardzo ludzka. Ich lojalność wobec Jana stworzyła poczucie utożsamienia się z jego misją. Gdy posługa Jezusa zaczęła przewyższać posługę Jana, zrozumiałe jest, że mogli mieć poczucie straty. Ta historia może mieć swoje odniesienie do współczesnych zmagań, na przykład tendencji do przywiązywania się do przywódców lub tradycji i opierania się zmianom, które mogłyby nas zbliżyć do Jezusa.

Zastanawiam się co może oznaczać bycie „zazdrosnym” naśladowcą symbolicznego „Jana Chrzciciela” w czasach współczesnych? Tradycje, przywódcy lub metody mogą czasami dostarczać poczucia tożsamości. Kiedy ludzie spotykają Jezusa w sposób, który jest inaczej zdefiniowany niż w naszej kulturze, łatwo jest poczuć urazę. W ten sposób wielu z nas może chętniej utożsamiać się z „mniejszymi” formacjami wiary, trzymając się rutyny i liderów, jednocześnie tracąc pełne doświadczenie Jezusa. Podobnie jak uczniowie Jana, możemy nie rozpoznać, że nasze przywiązanie do tego, co znane, może uniemożliwić nam spotkanie Jezusa w pełni.

Ponadto czasami przywódcy religijni mogą trzymać się swoich zwolenników, aby zyskać ich poparcie, zamiast kierować ich do Chrystusa. W ten sposób służba może stać się areną do zaspokajania potrzeb napędzanych przez ego, zamiast służyć Bogu. W historii Jana Chrzciciela to właśnie jego pokora pozwoliła mu zneutralizować aprobatę jego uczniów i nie pozwolić, aby ich podziw podsycał jego ego. Jan wiedział jakie jest znaczenie jego misji, rozumiał, że był on jedynie instrumentem przekazującym Bożą miłość, którego ostatecznym celem było wskazywanie na Chrystusa. Warto zbadać źródło naszej lojalności i umieścić charakter i misję Chrystusa ponad wszelkimi ziemskimi powiązaniami, pozwalając, aby na Nim była skoncentrowana nasza wiara.

Jn 1,32-36. Jak to możliwe, że Jan Chrzciciel „nie znał” Jezusa, skoro byli kuzynami? Jak mogli być kuzynami, skoro należeli do różnych plemion (Jezus pochodził z Judy, plemienia Dawida, Zachariasz był kapłanem, z plemienia Lewiego)? Jeśli Jezus jest w pełni równy Bogu, w jakim sensie można Go nazwać „Synem Bożym”?

Żydzi oczekiwali Mesjasza, który wyzwoli ich spod panowania Rzymu i ustanowi Izrael jako potężny naród. Dlatego nie rozumieli deklaracji Jana, że Jezus jest „Barankiem Bożym” - ofiarą za grzechy ludzkości. Przez tekst Ewangelii Jan próbował zmienić ich błędne wyobrażenia, przedstawiając Jezusa nie jako politycznego przywódcę, ale jako tego który umożliwia pojednanie za grzechy. Jan znał Jezusa jako Mesjasza, ponieważ Bóg mu to objawił.

Jn 6,51-71. Jeżeli Jezus przyszedł, aby objawić, jaki jest Bóg, dlaczego w Ewangelii Jana tak często posługuje się zagadkami?

Jn 5,37-38. Jezus powiedział, że Ojciec składa o Nim świadectwo. Skoro słuchacze Jezusa nigdy nie widzieli, nie słyszeli ani nie dotykali Boga Ojca, w jaki sposób Ojciec składał świadectwo o Jezusie?

Jn 5,36 Ja zaś mam świadectwo, które przewyższa świadectwo Jana; dzieła bowiem, które mi powierzył Ojciec, abym je wykonał, te właśnie dzieła, które czynię, świadczą o mnie, że Ojciec mnie posłał. W jaki sposób ten werset odpowiada na poprzednie pytanie? W kilku przypadkach, gdy Ojciec przemówił do ludzi bezpośrednio, co powiedział o Jezusie (Mt 3,17; 17,5; Mk 1,11; Łk 3,22; 2 Pi 1,17-18; Jn 12,28)?

Jn 7,37-52. Czego dotyczyła wypowiedź Jezusa? Jaka była reakcja wielu osób w świątyni? Ludzie debatowali na temat miejsca pochodzenia Jezusa: Betlejem czy Nazaret. Skąd pochodził Jezus według Jana? Jakie nastawienie mieli przywódcy religijni do zwykłych wierzących?

Dlaczego niektórzy ludzie przyjęli Jezusa jako Mesjasza, a inni Go odrzucili mimo dostępnych dowodów?

Dlaczego w życiu wiary ważne jest ciągłe przypominanie sobie rzeczy, których Bóg dokonał w naszym życiu?























Przygotował Jan Pollok

poniedziałek, 4 listopada 2024

Autor Wojciech Didyk Czy przypowieść o bogaczu i Łazarzu uczy o nieśmiertelności Duszy

 CZY PRZYPOWIEŚĆ O BOGACZU I ŁAZARZU UCZY O NIEŚMIERTELNOŚCI DUSZY?

„Był pewien bogaty człowiek, który ubierał się w purpurę i bisior i wystawnie ucztował każdego dnia. Był też pewien żebrak, imieniem Łazarz, który leżał u jego wrót owrzodziały; Pragnął on nasycić się okruchami, które spadały ze stołu bogacza. Nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. I umarł żebrak, i został zaniesiony przez aniołów na łono Abrahama. Umarł też bogacz i został pogrzebany. A będąc w piekle i cierpiąc męki, podniósł oczy i ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. Wtedy zawołał: Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył koniec swego palca w wodzie i ochłodził mi język, bo cierpię męki w tym płomieniu. I powiedział Abraham: Synu, wspomnij, że za życia odebrałeś swoje dobro, podobnie jak Łazarz zło. A teraz on doznaje pociechy, a ty cierpisz męki. I oprócz tego wszystkiego między nami a wami jest utwierdzona wielka przepaść, aby ci, którzy chcą stąd przejść do was, nie mogli, ani stamtąd przejść do nas. A on powiedział: Proszę cię więc, ojcze, abyś posłał go do domu mego ojca. Mam bowiem pięciu braci - niech im da świadectwo, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham mu powiedział: Mają Mojżesza i Proroków, niech ich słuchają. A on odpowiedział: Nie, ojcze Abrahamie, lecz jeśli ktoś z umarłych przyjdzie do nich, będą pokutować. I powiedział do niego: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś zmartwychwstał, nie uwierzą.” (Ewangelia Łukasza 16,19-31).
Ta przypowieść jest często cytowana jako jeden z Biblijnych dowodów na nieśmiertelność duszy. Biedak znalazł się na łonie Abrahama, tzn. w raju, a bogacz cierpiał w piekle, podczas gdy jego bracia nadal żyli na ziemi. Taka interpretacja wydaje się przeciwna generalnej nauce Pisma Świętego, że umarli nie posiadają świadomości: „Umarli o niczym nie wiedzą (…), nie ma bowiem żadnej pracy ani zamysłu, ani wiedzy, ani mądrości w grobie, do którego zmierzasz” (Księga Kaznodziei Salomona 9,5.10).
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu występuje tylko w 16 rozdziale Ewangelii Łukasza. Jest wyjątkowa pod tym względem, że jako jedyna przypowieść Jezusa Chrystusa mówi o wydarzeniach po śmierci i jako jedyna zawiera imię (Łazarz). Większość 16 rozdziału Ewangelii Łukasza dotyczy kwestii bogactwa, a przypowieść ta ma dużo do powiedzenia na ten temat.
TŁO PRZYPOWIEŚCI
Pierwsza scena przypowieści przedstawia zdecydowaną różnicę życiowej sytuacji dwóch ludzi - bogacza i biedaka imieniem Łazarz. Ponieważ imiona dodają konkretu i wskazują na znaczenie narracji, istotne jest to, że bogacz nie został wymieniony z imienia.
Normalne byłoby oczekiwać, że bogacz zostanie nazwany, a biedny żebrak pozostanie bezimienny. Odwrócenie tego porządku jest jedną z istotnych cech tej przypowieści. Bogacz żyje w zbytku, podczas gdy Łazarz pokryty wrzodami chciałby dostać do jedzenia choćby resztki ze stołu bogacza. Jednak nie otrzymuje nawet tego - tylko psy litują się nad nim i przychodzą, by lizać jego wrzody.
Po śmierci biedak zostaje zaniesiony na łono Abrahama, gdzie znajduje spoczynek, podczas gdy bogacz zostaje po prostu pogrzebany. Jednak scena szybko rozwija się w taki sposób, iż bogacz znajduje się w ogniu piekielnym i woła do „ojca Abrahama”, by posłał Łazarza choćby z kroplą wody, aby ochłodzić jego gorejący język. Jest to najmniejsza wyobrażalna prośba o miłosierdzie - palec umoczony w wodzie, by schłodzić język bogacza, a nie całe jego ciało.
Jednak Abraham odmawia spełnienia tej prośby, podając przy tym dwojakie uzasadnienie odmowy - po pierwsze, bogacz miał wszystko, co dobre w doczesnym życiu, podczas gdy Łazarza spotykało samo zło, a więc teraz role się odwróciły - Łazarz doznaje pocieszenia, a bogacz cierpi. Po drugie, Abraham zauważa, że wielka przepaść istnieje między nimi, tak iż nikt nie może przejść z jednej strony na drugą.
Wtedy bogacz błaga, aby Łazarz został posłany do braci bogacza, żeby ich ostrzec. Abraham ponownie odmawia, czyniąc nawiązanie do świadectwa Mojżesza i proroków. Jednak bogacz nie daje za wygraną i stwierdza, że gdyby ktoś powstał z martwych i głosił przesłanie, wtedy z pewnością jego bracia się zmienią i unikną piekielnych męczarni. Abraham odpowiada, że skoro nie słuchają Mojżesza i proroków, to nie usłuchają także kogoś, kto powstałby z martwych. Tymi słowami kończy się przypowieść. Ale co to wszystko znaczy?
PRZYPOWIEŚĆ UCZY WŁAŚCIWEGO KORZYSTANIA ZE ŚRODKÓW MATERIALNYCH
Ponieważ przypowieść ta łączy się w 16 rozdziale Ewangelii Łukasza z innymi naukami dotyczącymi korzystania ze środków materialnych, sensowne jest postrzeganie jej jako dotyczącej tej samej kwestii. Kiedy posługujemy się tym założeniem, badając naukę płynącą z przypowieści, wiele jej punktów staje się jasnych.
Po pierwsze, bogacz i Łazarz stoją po przeciwnych stronach w kwestii posiadania środków materialnych. Pierwsza część przypowieści wyraziście to obrazuje. Po drugie, w przypowieści ich role odwracają się po śmierci, osiągając skrajną polaryzację - niebo kontra piekło. Bogacz ilustruje naukę zawartą w Ewangelii Łukasza 16,9-13: „I ja wam mówię: Zyskujcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby, gdy ustaniecie, przyjęto was do wiecznych przybytków. Kto jest wierny w najmniejszym, i w wielkim jest wierny, a kto w najmniejszym jest niesprawiedliwy, i w wielkim jest niesprawiedliwy. Jeśli więc w niesprawiedliwej mamonie nie byliście wierni, któż wam powierzy to, co prawdziwe? A jeśli w cudzym nie byliście wierni, któż wam da wasze własne? Żaden sługa nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował, albo jednego będzie się trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie.”. Jeśli nie używasz posiadanych środków dla dobra bliźnich, to nie możesz oczekiwać, że otrzymasz prawdziwe bogactwo i dom w wiecznych przybytkach. Wielu ludzi w czasach Jezusa Chrystusa wierzyło, że bogactwo jest znakiem Bożej przychylności, a bieda - Bożej niechęci wobec człowieka. Pan Jezus odniósł się do tej fałszywej teologii w tej przypowieści, wskazując, że „nagroda” dla bogacza była przeciwieństwem tego, czego się spodziewał. Jeśli nie używasz swoich środków materialnych dla dobra bliźnich, to nie możesz się spodziewać, że otrzymasz prawdziwe bogactwo i wieczne mieszkanie.
Lekceważąc bliźnich w potrzebie, narażamy się na wieczną zgubę. Nie chodzi o to, że pomaganie bliźnim nas zbawia, ale raczej zmiana serca dokonana przez ewangelię z konieczności musi przejawiać się zewnętrznymi czynami nacechowanymi łaskawością i dobrocią.
Szczegóły przypowieści należy ostrożnie interpretować.
Przypowieść o bogaczu i Łazarzu ma trzy istotne punkty:
(1) Bogaci mają obowiązek troski o ubogich w tym życiu.
(2) Pismo Święte jest wystarczającym świadectwem mającym prowadzić nas do skruchy i postępowania zgodnie z biblijną etyką.
(3) Nie ma szansy na zmianę po śmierci - każdy otrzyma odpłatę, na jaką zasłużył.
ŚMIERĆ A KWESTIA DUSZY
Czy przypowieść idzie dalej i uczy, że umarli są świadomi i otrzymują wieczną nagrodę po śmierci? Kilka dowodów świadczy przeciwko takiemu wnioskowi:
1. W innych miejscach w ewangeliach Jezus Chrystus nawiązuje do śmierci jako snu, z którego On obudzi ludzi (zob. Ewangelia Mateusza 9,24; Ewangelia Marka 5,39; Ewangelia Jana 11,11-12, zob. także Dzieje Apostolskie 7,60; 13,36; Pierwszy List Pawła do Koryntian 11,30; 15,6. 18.20.51; Pierwszy List Pawła do Tesaloniczan 4,13-15; Drugi List Piotra 3,4). Ta nauka o śmierci jako śnie występuje nie tylko w ewangeliach oraz pismach Piotra i Pawła, ale także w Ewangelii Łukasza 8,52.
2. Według przypowieści bogacz po śmierci miał oczy i język, czyli realne części ciała. Prosił także, by Łazarz „umoczył koniec palca swego w wodzie”. Ten cielesny stan jest przeciwny pojęciu nieśmiertelnej duszy opuszczającej ciało po śmierci.
3. Jeśli przypowieść ta miałaby być realnym obrazem życia po śmierci, to niebo i piekło byłyby dostatecznie blisko siebie, by mieszkańcy jednego i drugiego mogli ze sobą prowadzić rozmowy. Niezbyt to pożądana sytuacja dla każdej ze stron.
4. Używanie tej przypowieści jako dowodu, że ludzie otrzymują nagrodę natychmiast po śmierci, oznaczałoby, iż Chrystus Pan przeciwstawił się własnej nauce, kiedy powiedział przy innej okazji, że sprawiedliwi i bezbożni otrzymają nagrodę dopiero po Jego powtórnym przyjściu: „Syn Człowieczy przyjdzie bowiem w chwale swego Ojca ze swoimi aniołami i wtedy odda każdemu według jego uczynków.” (Ewangelia Mateusza 16,27; por. Ewangelia Mateusza 25,31-46; Ewangelia Łukasza 11,31-32).
5. Autorzy Starego Testamentu z naciskiem podkreślają, że umarli - zarówno sprawiedliwi, jak i bezbożni - spoczywają nieświadomi w grobie aż do dnia zmartwychwstania: „Tak jest z człowiekiem, gdy się położy i już nie wstanie; dopóki niebiosa będą trwać, nie ocknie się ani nie będzie obudzony ze swego snu.” (Księga Hioba14,12); „Umarli nie będą chwalili PANA ani nikt z tych, którzy zstępują do miejsca milczenia.” (Psalm 115,17); „Żyjący bowiem wiedzą, że umrą, ale umarli o niczym nie wiedzą i nie mają już żadnej zapłaty, gdyż pamięć o nich uległa zapomnieniu. Tak samo ich miłość, nienawiść i zazdrość już zginęły. I już nigdy więcej nie będą mieć działu we wszystkim, co się dzieje pod słońcem. (…) Wszystko, cokolwiek twoja ręka postanowi czynić, czyń z całej swojej siły; nie ma bowiem żadnej pracy ani zamysłu, ani wiedzy, ani mądrości w grobie, do którego zmierzasz.” (Księga Kaznodziei Salomona 9,5-6.10).
Te dowody wskazują, że w przypowieści o bogaczu i Łazarzu Pan Jezus po prostu użył popularnego, aczkolwiek błędnego poglądu o życiu po śmierci, jako graficznego sposobu zilustrowania prawdy, iż ewangelia domaga się od nas odpowiedzialności za to, jak żyjemy i jak dysponujemy posiadanymi środkami.
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij

piątek, 1 listopada 2024

Autor Wojciech Didyk Co Świętować 31 października ?

 CO ŚWIĘTOWAĆ 31 PAŹDZIERNIKA?

Ostatni dzień października to na Zachodzie dzień radości zarówno dla dzieci, jak i dla sprzedawców. ,,Halloween!”, krzyczą witryny sklepowe z kostiumami wiedźm, goblinów i innych potworów. (…)
Związek święta Halloween ze śmiercią, złem i diabłem sprawia, że wielu chrześcijan je bojkotuje. Według nich 31 października warto świętować z innych względów. (…)
Był rok 1517. Pobożny niemiecki augustianin badał Biblię w poszukiwaniu miłościwego Boga. Brzydząc się niektórymi praktykami religijnymi, doszedł do przekonania, że nie wolno wykorzystywać wierzeń do zbierania funduszy na budowę nowej bazyliki w Rzymie. (…) Luter nie zamierzał wtedy zapoczątkować reformacji ani odstępować od wiary katolickiej. Chciał tylko położyć kres sprzedaży odpustów, które jego zdaniem skłaniały ludzi do popełniania grzechów i przestępstw, rzekomo zabezpieczając ich przed wieczną karą.
(…) Tak oto ostatniego dnia października 1517 roku Luter postawił się Kościołowi i zapalił ogień reformacji.
Luter pragnął, aby Kościół na nowo uznał Biblię za wyłączny autorytet i dokonał odnowy moralnej kleru. (…) Kościół jednak debaty nawet nie wziął pod uwagę, wezwał Lutra do odwołania poglądów, powrotu do właściwych nauk i podporządkowania się Magisterium Kościoła. (…)
Wygłoszona następnego dnia natchniona mowa Lutra, cytowana po dziś dzień, stwierdzała jasno i wyraźnie: ,,Póki nie zostanę przekonany przez świadectwo Pisma Świętego lub przez jasne dowody, a także przez fragmenty, które przeczytałem, póki moje sumienie nie będzie w zgodzie ze Słowem Bożym, póty nie mogę i nie odwołam swych nauk, gdyż postępowanie przeciw własnemu sumieniu jest niebezpieczne dla chrześcijanina. Jak tu stoję, nie mogę inaczej. Tak mi dopomóż Bóg. Amen”. (…)
Od ogłoszenia 31 października 1517 roku 95 tez Pismo Święte stało się wyłącznym autorytetem wiary dla protestantów. O ile wcześniej jedynie Kościół miał i wykładał Biblię, o tyle dzięki Lutrowi wszyscy ludzie mają możliwość osobistego jej czytania i rozważania.
Summa summarum ostatni dzień października powinien być świętem nie z powodu czarownic i zbłąkanych duszyczek, lecz ze względu na stanowisko zajęte przez natchnionego człowieka, postępującego w zgodzie ze swoim sumieniem.
Jego nieustraszoność umożliwiła nam dziś wielbienie Boga w podobny sposób - w zgodzie z sumieniem i Biblią.
Tłum. z ,,Signs of the Times” 10/2012.
ŚMIERĆ
Jak radzić sobie z obawą przed śmiercią? Nie musimy obawiać się śmierci jeżeli jest z nami Bóg.
Słowo Boże: „Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, Laska Twoja i kij Twój mnie pocieszają.” - Psalm 23,4.
Czym jest śmierć? Śmierć jest snem.
Słowo Boże: „A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei.” - Pierwszy List Pawła do Tesaloniczan 4,13.
„To powiedział, a potem rzekł do nich: Łazarz, nasz przyjaciel, zasnął; ale idę zbudzić go ze snu. Tedy rzekli uczniowie do niego: Panie! Jeśli zasnął, zdrów będzie. Ale Jezus mówił o jego śmierci; oni zaś myśleli, że mówił o zwykłym śnie. Wtedy to rzekł im Jezus wyraźnie: Łazarz umarł.” - Ewangelia Jana 11,11-14.
Prorok Daniel napisał, że umarli śpią.
Słowo Boże: „A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie.” - Księga Daniela 12,2.
Czy umarli mają świadomość i wiedzą o czymkolwiek?
Słowo Boże: „Wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć, lecz umarli nic nie wiedzą i już nie ma dla nich żadnej zapłaty, gdyż ich imię idzie w zapomnienie. Zarówno ich miłość, jak ich nienawiść, a także ich gorliwość dawno minęły; i nigdy już nie mają udziału w niczym z tego, co się dzieje pod słońcem (...) Na co natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności, bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości.” - Księga Kaznodziei Salomona 9,5-6.10.
Śmierć nie kończy wszystkiego!
Słowo Boże: „Ożyją twoi umarli, twoje ciała wstaną, obudzą się i będą radośnie śpiewać ci, którzy leżą w prochu, gdyż twoja rosa jest rosą światłości, a ziemia wyda zmarłych.” - Księga Izajasza 26,19.
Co Pan Jezus obiecał tym, którzy umierają?
Słowo Boże: „Z ręki grobu wybawię ich, od śmierci wykupię ich” - Księga Ozeasza 13,14.
Moc zmartwychwstania pochodzi od Jezusa Chrystusa.
Słowo Boże: „Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło zmartwychwstanie. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni.” - Pierwszy List Pawła do Koryntian 15,21-22.
Dlaczego Bóg wydał światu Swojego Syna?
Słowo Boże: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.” - Ewangelia św. Jana 3,16.
Wszyscy ludzie zmartwychwstaną, zarówno dobrzy jak i źli.
Słowo Boże: „Nie dziwcie się temu, gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos Jego; i wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd.” - Ewangelia Jana 5,28-29.
Sprawiedliwi zmartwychwstaną podczas powtórnego przyjścia Chrystusa Pana.
Słowo Boże: „Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana; i tak zawsze będziemy z Panem.” - Pierwszy List Pawła do Tesaloniczan 4,16-17.
Jacy będziemy po zmartwychwstaniu?
Słowo Boże: „Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może.” - List Pawła do Filipian 3,20-21.
Jak długo będą żyli zmartwychwstali sprawiedliwi?
Słowo Boże: „Gdyż już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom, a jako uczestnicy zmartwychwstania są synami Bożymi.” - Ewangelia Łukasza 20,36.
W jakim czasie po zmartwychwstaniu sprawiedliwych powstaną z grobów niewierzący?
Słowo Boże: „Ci [sprawiedliwi] ożyli i panowali z Chrystusem przez tysiąc lat. Inni umarli [niesprawiedliwi] nie ożyli, aż się dopełniło tysiąc lat...” - Apokalipsa 20,4-5.
Jaki los czeka niewierzących?
Słowo Boże: „I spadł z nieba ogień, i pochłonął ich.” - Apokalipsa 20,9.
Kim są grzesznicy?
Słowo Boże: „Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga.” - Apokalipsa 21,8.
DOPISEK
Polecam obejrzeć film pt. „Luter” (2003, reż. Eric Till) – link: https://www.cda.pl/video/3523081e9
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij