piątek, 12 września 2025

,Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Odstępstwo i wstawiennictwo

Felieton do Szkoły Sobotniej na 13 września 2025

Lewi Icchak ben Meir z Berdyczowa napisał: „Panie wszechświata, chcę Ci zaproponować układ. Mamy wiele grzechów. Ty masz wielkie przebaczenie. Pozwól nam wymienić nasze grzechy na Twoje przebaczenie. A jeśli powiesz, że to nieuczciwa wymiana, to moja odpowiedź brzmi: gdybyśmy nie mieli grzechów, co byś zrobił ze swoim przebaczeniem?”

W tym tygodniu zajmowaliśmy się historią złotego cielca. Podczas przedłużającej się nieobecności Mojżesza Izraelici postanowili stworzyć sobie bożka, którego chcieli czcić. Autor lekcji skomentował tę historię w surowym osądzie moralnym.

Pod nieobecność Mojżesza Izraelici zwrócili się ku czemuś co jest namacalne. Ich działanie odzwierciedlało wzorce, które prawdopodobnie przyswoili sobie w czasie pobytu w Egipcie i które były zgodne z obowiązującą wówczas kulturą. Na pierwszy rzut oka Bóg wydaje się rozdrażniony, kapryśny i skory do unicestwienia Izraelitów. W Wj 32:7 Bóg mówi do Mojżesza: „Zejdź na dół, gdyż sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej.”. To sformułowanie wydaje się sprzeczne z innymi fragmentami księgi Wyjścia i Powtórzonego Prawa, gdzie Bóg wyraźnie nazywa Izraelitów swoim ludem i wielokrotnie przypomina im, że wyprowadził ich z niewoli.

To rozróżnienie – twój lud kontra mój lud – wydaje się warunkowe, jak gdyby Boże deklaracja – mój lud zależała od ich posłuszeństwa. Jednak taka koncepcja kłóci się z szerszym wątkiem narracyjnym Starego Testamentu, gdzie relacja Boga z Izraelem trwa pomimo ich upadków. W Wj 32:9–10 Bóg oświadcza: „Patrzę na lud ten i widzę, że jest to lud twardego karku. Teraz zostaw mnie, żeby zapłonął mój gniew na nich. Wytracę ich, a ciebie uczynię wielkim ludem.”. Ta wypowiedź wydaje się emocjonalna i pochopna, bardziej zgodna z ludzką reakcją niż z Bożym miłosierdziem.

Ta historia przypomina rozmowę Boga z Abrahamem na temat zniszczenia Sodomy i Gomory. Jednak w tamtym przypadku grzech obejmował systematyczny wyzysk i przemoc. Podobnie, w czasach Noego, zniszczenie nastąpiło jako odpowiedź na wszechobecną korupcję i okrucieństwo. Jednak tutaj, w Wj 32, Izraelici nie krzywdzą się nawzajem. Co prawda czczą fałszywego boga, owszem, ale czy to uzasadnia ich unicestwienie?

Wydaje się jak gdyby ta historia była niespójna z obrazem dobrego i sprawiedliwego Boga, który jest przedstawiony na kartach Biblii. Dlaczego Mojżesz jawi się jako bardziej miłosierny niż Bóg? Dlaczego taki obraz Boga wydaje się niestabilny?

Ten rozdział jest napełniony bardzo intensywnymi emocjami: Bóg jest rozgniewany, Mojżesz jest sfrustrowany, Izraelici zostali opisani jako skorumpowani. Na końcu Mojżesz wydaje rozkaz zabicia tysięcy ludzi. Mamy wrażenie, jak gdyby życie ludzkie było bardzo tanie. Taka atmosfera wzbudza niepokój.

Kiedy w Piśmie Świętym coś nie zgadza się z dobrocią i łaską, które kojarzymy z Bogiem, stawiamy pytania o sens, nie po to, by odrzucić Biblię, ale by z pokorą przyznać, że nie wszystko możemy zrozumieć, ponieważ są takie elementy kultury starożytnej, których nie jesteśmy świadomi.

Lekcja rozpoczęła się od refleksji na temat zawodnego lub nieudanego przywództwa Aarona. To prawda, że Aaron zawiódł jako przywódca i chociaż możemy zredukować jego problem do zwykłego tchórzostwa lub nieposłuszeństwa, to jednak jego postawa odzwierciedla głęboką ludzką złożoność.

Chociaż Mojżesz i Aaron byli rodzeństwem, to jednak mieli zupełnie inne wychowanie. Aaron dorastał w niewoli, Mojżesz w pałacu. Mojżesz, który nie znał smaku niewoli, żył w atmosferze wolności i przywilejów. Chociaż musiał uciekać z Egiptu to jednak żył swobodnie przez czterdzieści lat, ożenił się miał dzieci, podczas gdy Aaron pozostawał w Egipcie i żył w niewoli. Aaron był również starszym bratem, ale to Mojżesz został wybrany na przywódcę. W poprzednich opowieściach możemy zauważyć, w jaki sposób takie różnice powodowały problemy w relacjach. Ich doświadczenia życiowe były zupełnie inne. Nietrudno sobie wyobrazić, że Aaron mógł nosić w sobie subtelne uczucia urazy lub poczucie niższości. Być może bliskość Mojżesza z Bogiem – samotne wejście na górę i otrzymanie boskich wskazówek – na nowo rozbudziły te emocje. Kiedy lud zwrócił się do Aarona pod nieobecność Mojżesza, mogło to być odczuwalne przez Aarona jako rzadki moment docenienia, a nawet siły.

Załamanie się Aarona pod presją, może odzwierciedlać to, co się dzieje, gdy czyjś awans przewyższa jego wewnętrzny rozwój. Aaron nie był przygotowany do przywództwa. W przeciwieństwie do Mojżesza, który był przygotowywany w domu faraona, a następnie udoskonalany na pustyni. Aaronowi brakowało doświadczeń związanych z przywództwem. Co innego pełnić rolę przywódcy, a co innego posiadać kwalifikacje, by utrzymać przywództwo.

Doświadczenie Aarona pomaga nam również zgłębić rzeczywistość związaną z zadowalaniem innych. Wychowując się w niewoli, Aaron prawdopodobnie nauczył się, że przetrwanie często oznacza uległość. Te wzorce nie znikają z chwilą zdjęcia fizycznych łańcuchów. Zadowalanie innych mogło pomóc mu uniknąć kary w Egipcie, ale tutaj postawiło go w pozycji przywódcy, do której nie był przygotowany.

Stwierdzenie autora, że „Aaron nie stanął na wysokości zadania. Źle ocenił sytuację i nie uczynił tego, co należało uczynić.” wydaje się zbyt dużym uproszczeniem. Aaron nigdy nie został przygotowany do tego zajęcia. W rzeczywistości wielu z nas „ponosi porażkę” w ważnych momentach, ponieważ nie wyrobiliśmy w sobie odwagi ani jasności umysłu w pomniejszych sytuacjach. Prawdziwe przywództwo wymaga wewnętrznej pracy. Historia Aarona przypomina nam, że nie należy pragnąć władzy lub eksponowanych stanowisk bez angażowania się jednocześnie w żmudną pracę nad tym, by stać się kimś, kto potrafi dobrze zarządzać.

Alden Thompson, w książce Inspiration: Hard Questions, Honest Answers, zwraca uwagę, że pisarze biblijni często filtrują objawienie Boga przez pryzmat swojego doświadczenia. Dlatego gdy charakter Boga wydaje się zmienny i niestabilny, może to odzwierciedlać sposób, w jaki postrzegali Go ludzie i opisywali w danym momencie, a nie być ilustracją Jego wiecznego charakteru.

Złoty cielec był czymś więcej niż posągiem. Symbolizował Izraelitów zamieniających żywego Stwórcę na wizerunek zwierzęcia, odwracając tym samym porządek stworzenia. Ten bałwochwalczy akt złamał przymierze z Bogiem. Bałwochwalstwo, czy to jawne, czy ukryte w sercu, zawsze zrywa naszą relację z Bogiem i redukuje nasze człowieczeństwo. Rozpoznanie subtelnych bożków może być dla nas wyzwaniem – sukces, wygoda, kontrola, a nawet sama religia. Warto postawić sobie pytanie, czy służymy Stwórcy, który daje życie, czy martwym stworzeniom naszych rąk. Kult złotego cielca był zaprzeczeniem zbawczej mocy Boga. Pismo Święte pokazuje, że bałwochwalstwo nigdy nie dotyczy tylko posągów. Leży ono u podstaw ludzkiego nieszczęścia, ponieważ zastępuje Boga czymś innym. Chociaż dzisiaj być może nie kłaniamy się rzeźbionym wizerunkom, nasze bożki przybierają formę pieniędzy, władzy, relacji, sukcesu, przyjemności, a nawet dobrych rzeczy, takich jak praca i rodzina. Niestety wszystko, co bardziej niż Bóg pobudza naszą wyobraźnię i uczucia, staje się bożkiem, a niebezpieczeństwo polega na tym, że w końcu staniemy się tacy jak to, co czcimy. Co w moim życiu może wyeliminować Boga z zajmowania centralnego miejsca?

Historia złotego cielca jest interesująca, zwłaszcza gdy zauważymy, że w Wj 32:5 Aaron ogłosił święto „Panu”. Ponadto lud określił złotego cielca w liczbie mnogiej: To są bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wyprowadzili z ziemi egipskiej. Ten epizod pokazuje jak trudne było przejście z politeizmu do monoteizmu. Mimo doświadczeń z monoteistycznym Jahwe na pustyni ludzie wciąż postrzegali go w sposób politeistyczny. Jedyny Stwórca wszechświata w świadomości Izraelitów wciąż był rozumiany w sposób politeistyczny. Ich wyobrażenie Boga nosiło cechy, które przejęli od bogów Egiptu.

Pokusa tworzenia bożków jest wciąż żywa w nas. Nasze „złote cielce” często nie są całkowitym odrzuceniem Boga, lecz subtelnymi zniekształceniami Jego osoby, w których przekształcamy Go w obraz zgodny z naszymi ideałami sukcesu, aprobaty czy bezpieczeństwa. Jednak kiedy to czynimy, tak naprawdę nie czcimy Boga; czcimy naszą własną projekcję Jego osoby. Nasza wartość nie jest uzależniona od tego, co tworzymy, zdobywamy czy kontrolujemy, ale od tego, za kogo uważa nas Bóg. Kiedy kłaniamy się bożkom, stajemy się puści, ponieważ rzeczy, które czcimy nie odwzajemniają naszej miłości. Pozwólmy, aby Bóg określił naszą tożsamość i czcijmy Go takim, jakim jest naprawdę, a nie takim, jakim próbujemy Go wizualizować. Tylko wtedy Jego życie stanie się wzorem, który możemy odzwierciedlić.

Oddawanie Bogu chwały jest jednym z podstawowych sposobów, którymi posługujemy się, aby zbliżyć się do Boga. Nabożeństwo nie jest formą jednokierunkową; ma swoje podstawy we wzajemności. Kiedy czcimy bogów, których sami stworzyliśmy, którzy nie mogą mówić, działać ani odpowiadać, czcimy samych siebie. W ten sposób nabożeństwo staje się sposobem czczenia naszej własnej wyobraźni, ograniczonej naszymi własnymi życiowymi doświadczeniami.

Bez względu na to czy weźmiemy pod uwagę sztukę lub teologię dzieło zawsze pokazuje autora. Podobnie jest z bałwochwalstwem. Fałszywy bóg nie mówi nam nic o boskości, mówi raczej wszystko na temat tych którzy go stworzyli. W ten sposób bałwochwalstwo jest formą duchowego odosobnienia. Powoduje, że stajemy się uwięzieni w naszych myślach, projektach i ograniczeniach.

Bóg, który istnieje poza naszymi konstruktami i projekcjami, jest Bogiem, który może nas przekształcić. W świętym akcie patrzenia na Boga zostajemy przemienieni. Ta wzajemność jest niezbędna. Oddawanie czci żyjącemu Bogu posiada zawsze relacyjny charakter. Oddawanie czci bożkom jest jednokierunkowe. Nie może cię ono uwznioślić. W rzeczywistości, im dłużej spoglądasz na bożka, tym bardziej stajesz się do niego podobny i tym bardziej wpadasz w pułapkę.

Autor lekcji w części na poniedziałek napisał: „Bałwochwalstwo zaprzecza teologicznemu zrozumieniu, że Bóg jest Bogiem, a ludzkość jest ludzkością. Bałwochwalstwo zaciera przepaść między nimi i zrywa połączenie, czy to w sposób otwarty czy w skrytości serca.” Ta definicja odzwierciedla sposób, w jaki czasami praktykujemy wiarę. Wiele naszych tradycji i interpretacji religijnych, zamiast nas do siebie zbliżać, odłącza nas od intymnego związku z boskością. To odłączenie prowadzi do moralnej spirali. Ta tendencja spadkowa jest widoczna w dużej części współczesnego chrześcijaństwa. Wspólnoty wiary często mocniej nagłaśniają niesprawiedliwość niż wyzwolenie.

Łatwo rozpoznać złotego cielca, gdy jest zrobiony z metalu. Trudniej, gdy jest zrobiony z tradycji lub doktryny. Wszystko, co zrywa naszą więź z Bogiem, odciąga nas od boskiej bliskości i prowadzi do moralnego upadku, jest bałwochwalstwem. Przerażające jest to, że sama religia może czasami stać się bożkiem.

Autor lekcji zwrócił również uwagę na „sprawiedliwy gniew Boga” i opisuje Boga, który deklaruje, że zniszczy „buntowników” i stworzy wielki naród z rodu Mojżesza. Słowo „buntownicy” wydaje się być naładowane emocjonalnie. Jeszcze bardziej zdumiewająca jest refleksja, że Bóg proponuje coś, o czym wiedział, że się nie powiedzie. To jest ten sam Bóg – Bóg potopu, który dał ludzkości nowy początek i obserwował, jak ponownie upada. Skoro całkowite zniszczenie nie zadziałało wtedy, to dlaczego miałoby zadziałać teraz? Co więcej, czy taki plan nie zniszczyłby przymierza, które zawarł z Abrahamem?

Czy taka wymiana zdań między Bogiem a Mojżeszem jest zgodna z tym, jak Bóg objawiał się patriarchom? Pomyślmy o Abrahamie, który został poproszony o złożenie w ofierze Izaaka. W Biblii są takie momenty, w których Bóg udziela wskazówek, które wydają się sprzeczne z Jego charakterem. Być może celem tych wskazówek nie jest wynik, ale sam proces, przez który zostaje zrealizowane objawienie. Boskie instrukcje często ujawniają nam coś o osobie, która je otrzymuje. W przypadku Abrahama, żył on w świecie, w którym ofiara z dzieci była kulturowo akceptowanym sposobem oddawania czci bogom. Kiedy więc Bóg poprosił go o złożenie ofiary z Izaaka, sama prośba nie wydawała się niczym niezwykłym. Niezwykłe i radykalnie sprzeczne z kulturą było to, że Bóg ostatecznie odmówił złożenia takiej ofiary. Uwolnienie Izaaka stało się potężnym objawieniem charakteru Boga. Pojmowanie boskości przez Abrahama zostało zakwestionowane i doprowadziło do wyraźnego rozróżnienia między Bogiem niebios a bogami okolicznych narodów.

W przypadku Mojżesza groźba zniszczenia być może nie była wyrazem gniewu Bożego. Być może Bóg chciał pokazać Mojżeszowi, co tak naprawdę znaczy opiekować się ludźmi, co znaczy być przywódcą i co znaczy kochać tak głęboko, że jest się gotowym wstawiać się za tymi, którzy odrzucają jego orędownictwo. Do tego momentu wiele przykładów przywództwa, jakie Mojżesz widział, było zbudowane na dominacji, a nie na współczuciu. Faraon był skory do grożenia i niszczenia, dewaluując życie przy najmniejszych niedogodnościach. Z drugiej strony, Bóg mógł zapraszać Mojżesza do ucieleśnienia innego rodzaju przywództwa – opartego na miłosierdziu, odpowiedzialności i miłości.

Podobnie jak Abraham, Mojżesz nie był wystawiany na próbę, po to, aby ponieść porażkę, lecz został zaproszony do czegoś co jest znacznie głębsze. Wydaje się, jak gdyby Bóg prowokował Mojżesza do obrony ludu. Był to zupełnie inny model przywództwa niż ten, do którego był przyzwyczajony Mojżesz w Egipcie, i wskazuje na Chrystusa, który wstawia się za tymi, którzy się buntują. Mojżesz w tej historii jest typem Chrystusa i staje między ludźmi a konsekwencjami ich wyboru. W czasie, gdy Izraelici czcili fałszywego boga, byli całkowicie nieświadomi rozmowy, jaką prowadził Bóg z Mojżeszem. Przywodzi to na myśl Rz 5:8, „Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł.”.

Mojżesz, podobnie jak Chrystus, wstawiał się za ludźmi, którzy nawet nie zdawali sobie sprawy, że potrzebują zbawienia, ofiarowując siebie za tych, którzy mogą nigdy w pełni nie zrozumieć ani nie docenić ceny Jego ofiary.

Lekcja w piątek zawierała zdanie, które może być problematyczne: „Nie powinniśmy skupiać myśli na sobie i zaspokajać naszych osobistych pragnień, ponieważ prowadzi to do bałwochwalstwa”. Nie wszystkie pragnienia są złe – Bóg stworzył nas z tęsknotą za miłością, radością, odkrywaniem, zabawą, odpoczynkiem i więzią. Te pragnienia w rzeczywistości odzwierciedlają Jego obraz. Istnieje niebezpieczeństwo, gdy traktujemy wszelkie pragnienia z podejrzliwością. Łatwo popaść w nienawiść do siebie lub wyparcie się siebie – rodzaj duchowej anoreksji, która myli pustkę ze świętością.



DO PRZEMYŚLENIA

Wj 32:1-2 Jak bardzo zdezorientowani byli Izraelici w swojej prośbie? Czy chcieli mieć przywódcę, czy boga? Izraelici wyszli z kultury, która ubóstwiała faraona. Widząc cuda, których Bóg dokonał za pośrednictwem Mojżesza, zaczęli uważać Mojżesza za boga.

Dlaczego ludzie zrobili sobie cielca? W jaki sposób strach i niecierpliwość mogą spowodować, że człowiek pragnie odtworzyć fałszywe poczucie bezpieczeństwa z przeszłości, nawet jeśli go to zniewala?

Wj 32:3 Czego uczy nas wyrażenie „cały lud” na temat ludzi, którzy desperacko pragnęli odzyskać poczucie bezpieczeństwa? Ile „cały lud” jest gotowy ofiarować lub przeznaczyć, aby zyskać poczucie bezpieczeństwa? Czego dzisiaj możemy się dzisiaj z tego nauczyć i jakie lekcje wynikają z tego w kontekście wydarzeń ostatnich dni?

Wj 32:1 i Wj 32:4. Jak można wyjaśnić przejście od słów: „Uczyń nam bogów, którzy pójdą przed nami, nie wiemy bowiem, co się stało z owym Mojżeszem, mężem, który nas wyprowadził z ziemi egipskiej.” do: „To są bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wyprowadzili z ziemi egipskiej!” po tym, jak Aaron na ich oczach stworzył cielca z biżuterii, którą mu dali?

Wj 32:6 (Rdz 26:8) Jak wyglądało bałwochwalcze nabożeństwo Izraelitów? Jak bardzo pragnęli oddawać cześć cielcowi? Zwróć uwagę na czas, kiedy rozpoczęli bałwochwalczy kult. Gdy ludzie tworzą własnych bogów, definiują również własne zasady kultu. W tym kontekście, możemy lepiej docenić szczegółowe zasady związane z kultem w Namiocie Zgromadzenia.

Wj 32:7-8 Biblia wyraźnie zaprzecza każdej idei panteistycznej. Bóg nie jest tożsamy z przyrodą. Bóg wyzwolił Izraelitów z Egiptu i dał im wolność, aby mogli robić to co chcieli. Dał im wolność, aby mogli czcić jedynego prawdziwego Boga. Prawdziwe nabożeństwo zawsze ma wyzwalający charakter jednak samo wyzwolenie bez odpowiednich wartości prowadzi do orgii.

Wielu ludzi wierzy, że gdyby Bóg dokonał dla nich choć jednego cudu, z pewnością i na zawsze uwierzyliby w Boga. Izraelici szybko zapomnieli o swoim Bogu. Co możemy zrobić, aby „pamiętać” o tym, co Bóg dla nas uczynił? Jak szczęście i wdzięczność idą w parze?

Wj 32:9-29 Na czym polega, sprawiedliwy gniew Boży. Dlaczego, po nazwaniu Izraelitów „ludem moim”, Bóg nazywa ich teraz „ludem twoim [Mojżesza], który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej”? Jaka idea kryje się za tym stwierdzeniem?

Wj 32:11-13 Mojżesz wstawia się za Izraelitami: „Dlaczegóż, Panie, płonie gniew twój przeciwko ludowi twojemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką siłą i ręką potężną?. Co to znaczy wierzyć Bogu na słowo? Czy Bóg rozgniewał się na Mojżesza za to, że nie zaufał Jego decyzji (w. 10)? Czy ukarał Mojżesza za brak zaufania do Bożego planu? Nie!

Wj 32:14 I użalił się Pan nad złem, które zamierzał sprowadzić na swój lud.” W dalszej części historii widzimy, że Bóg ponownie zmienił zdanie (Wj 32:34) w wyniku kolejnego wstawiennictwa Mojżesza: „Rzekł Pan do Mojżesza: Idź, wyrusz stąd, ty i lud, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej, …” (Wj 33:1). Mojżesz odpowiedział: „zważ też, że twoim ludem jest ten naród” (w. 13). Pan rzekł do Mojżesza: „Także tę rzecz, o której mówiłeś, spełnię, gdyż znalazłeś łaskę w oczach moich i znam cię po imieniu.” (w. 17).

Dlaczego Mojżesz rozbił kamienne tablice? Czy ten akt jest wyrazem protestu, żalu czy sądu?

W jaki sposób zinterpretować przemoc Lewitów w imię lojalności wobec Boga? Gdzie przebiega granica między sprawiedliwym oburzeniem a duchowym ekstremizmem?

Jakie znaczenie posiada decyzja Mojżesza, aby został „wymazany z księgi” w zamian za lud? W jaki sposób taka postawa wskazuje na wielką zasadę przywództwa?

Jakie bożki mogą dzisiaj wytwarzać ludzie – bożki w postaci symboli bezpieczeństwa, władzy i kontroli? W jaki sposób prawdziwe wielbienie stawia wyzwanie takim postawom?

















Przygotował Jan Pollok

piątek, 5 września 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Przymierze i projekt przybytku

Felieton do Szkoły Sobotniej na 6 września 2025

Zawarcie przymierza na Synaju miało na celu zbudowanie szczególnej więzi Boga z Izraelitami. Podobnie jak zbudowanie naszych międzyludzkich więzi wymaga czasu, tak samo jakość naszych relacji z Bogiem jest uzależniona od ilości czasu jaki z Nim przeżywamy. Zazwyczaj wymienia się trzy praktyczne kroki które służą do zbudowania relacji z Bogiem, są to: studiowanie Biblii, modlitwa oraz świadczenie. Nie są one złe, posiadają jednak swoje ograniczenia. Owe trzy kroki do poznania Boga są zbudowane na kilku założeniach. Według naszego podręcznika każdy może i powinien nawiązać kontakt z Bogiem w ten sam sposób. Najczęściej, kiedy mówimy „modlitwa”, mamy na myśli złożenie rąk, zamknięcie oczu i wypowiadanie słów. Kiedy mówimy „studiowanie Biblii”, często mamy na myśli szukanie potwierdzenia dla wcześniej zatwierdzonych doktryn. Kiedy mówimy „świadczenie”, często mamy na myśli zagraniczne wyjazdy na misję, karmienia osób, które pochodzą z ubogich warstw społecznych lub prowadzenie publicznych wykładów, po których chrzczeni są nowi członkowie. Trzeba jednak pamiętać, że tak jak nie ma jednego sposobu na poznanie drugiej osoby, tak nie ma jednej formuły na zbudowanie dobrych relacji z Bogiem. Nasze „formuły” poznania Boga często mogą być bardzo wąskie. Sprowadzenie naszych relacji tylko do tych trzech kroków (studiowanie, modlitwa i świadczenie) sprawia, że nasze więzi wydają się być bardzo mechaniczne, a nie intymne.

W jaki sposób Bóg nas spotyka? Każdego z nas spotyka w wyjątkowy sposób. Budowanie relacji z Bogiem nie polega jedynie na skupianiu uwagi na Nim. Nie możemy poznać Boga bez poznania samych siebie. Chrześcijaństwo bardzo często zdaje się zachęcać jedynie do poszukiwania Boga, bez poszukiwania siebie. Aby nasze relacje z Bogiem były owocne musimy wnieść do nich całych siebie. Tak jak nie ma dwóch identycznych ludzkich przyjaźni, tak nasza więź z Bogiem zawsze będzie wyjątkowa i zróżnicowana. Bóg spotka nas wszędzie tam, gdzie pozwolimy się znaleźć. Można powiedzieć, że Bóg Biblii jest Bogiem więzi, co zostało potwierdzone w znanej wypowiedzi Jezusa z Jn 12:32 „Gdy Ja będę wywyższony ponad ziemię, wszystkich do siebie pociągnę.” Głównym celem więzi z Bogiem jest wywyższenie Chrystusa. Kiedy Chrystus jest wywyższony, ludzie zostają do Niego przyciągnięci.

Autor lekcji napisał: „Mamy wrodzoną skłonność do zła. Aby móc czynić dobro, potrzebujemy pomocy z zewnątrz”. To stwierdzenie mobilizuje do refleksji. Zostaliśmy stworzeni, by być z natury dobrymi, ale zło wciąż nas wypacza. Być może udało się nam jako rodzicom zauważyć, że kiedy nasze dzieci czują się bezpiecznie, są wypoczęte i połączone ze sobą to w naturalny sposób są życzliwe, ciekawe świata oraz hojne. Jeżeli jednak są zmęczone, głodne lub cierpią, mogą wybuchnąć gniewem. To nie znaczy, że są „złe” gdzieś w głębi duszy – raczej oznacza to, że ich zasoby są wyczerpane. Jeśli ta obserwacja jest prawdziwa w odniesieniu do rodzicielstwa, to o ileż bardziej jest prawdziwa w odniesieniu do całych społeczności, które niosą ze sobą traumę pokoleń?

Jeśli zostaliśmy stworzeni na obraz Boga, dobroć jest naszym prawdziwym standardem. Jednak grzech oraz rany życia w zepsutym świecie wypaczają sposób, w jaki ta dobroć się wyraża. Jeśli trauma popycha nas w stronę strachu lub samoobrony, to wtedy miłość wydaje się znacznie trudniejsza do wyrażenia. Jeśli pomylimy strategie przetrwania z wyborami moralnymi, to może tak się stać, że będziemy nazwać ludzi „złymi”, podczas gdy w rzeczywistości po prostu noszą oni w sobie ból. Jeśli duch Boży uleczy w nas to, co zostało zniekształcone, miłość może ponownie wypłynąć na powierzchnię jako naturalny rezultat tego, kim zostaliśmy stworzeni.

Grzech nie jest przeciwieństwem dobra, lecz jego brakiem. Jednym ze sposobów zrozumienia tego jest spojrzenie na naturę światła i ciemności. Ciemność nie jest substancją samą w sobie, a jedynie brakiem światła. Światło ma mierzalne właściwości, takie jak długość fali, częstotliwość i prędkość, podczas gdy ciemność istnieje tylko tam, gdzie fotony są rzadkie lub nieobecne. Podobnie, na początku świata wszystko, co Bóg stworzył, było dobre, więc dobroć była naturalną skłonnością ludzkości. Ale kiedy Adam i Ewa sprzeciwili się tej dobroci, wyczerpali zasoby dobra i pojawiło się zło.

Stare pytanie, które wciąż jest zadawane brzmi: jeśli Bóg istnieje, dlaczego dzieją się złe rzeczy? Odpowiedzią nie jest stwierdzenie, że obecność Boga powinna oznaczać brak zła, ale że samo zło jest dowodem na Jego nieobecność. Taka perspektywa sprawia, że bliskość Boga jest dla nas tak bardzo istotna, ponieważ tylko On oferuje nieograniczone, niewyczerpane źródło dobra.

Bóg pragnął zamieszkać wśród Izraelitów. Jednak żaden namiot ani świątynia nie były wystarczająco duże, by Go pomieścić. W Dziejach 17:24 czytamy: „Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych”. Świątynia nigdy nie miała Go otaczać, lecz służyć jako fizyczna reprezentacja dla ludu. Była narzędziem komunikacji, a nie ograniczeniem Jego obecności.

Bardzo często próbujemy ograniczać Boga w kościele oraz w naszych doktrynach. Doktryny mają być narzędziem, które pomaga przedstawić Boga. Niestety często stawiamy je na piedestale, jakby były Jego pełnią. Nawet Izraelici zaczęli z czasem ubóstwiać świątynię, zapominając, że świątynia była wyjątkowa tylko dlatego, że Bóg wybrał ją jako sposób komunikacji, a nie dlatego, że Go ograniczała do konkretnego miejsca. Bóg wykorzystał różne rzeczy aby się nam objawić – czy to Dziesięć Przykazań, czy plan świątyni – jednak nigdy owe rzeczy nie miały być pełnym obrazem tego, kim On jest.

Dobro nigdy nie było dziełem człowieka. Zawsze pochodziło od Boga. Nasze życie może zostać napełnione dobrocią tylko wtedy, gdy zwrócimy się do źródła dobra, którym jest Bóg. Jeśli nie zaczerpniemy z tego źródła, stajemy się bezbronni.

Epizod opisany w Wj 24:9-18 zawiera bardzo ciekawą lekcję. Tekst opisuje spotkanie przywódców izraelskich z Bogiem oraz spożywanie posiłku przymierza w Jego obecności. W ten sposób przypieczętowane zostało przymierze przyjaźni i lojalności. W kulturze biblijnej wspólne spożywanie posiłków było znakiem przebaczenia, lojalności i głębokich więzi. Wydaje się, że to przeżycie było zapowiedzią Wieczerzy Pańskiej, podczas której chrześcijanie świętują przebaczenie i zbawienie przez Jezusa. Jednak historia ta niesie również ostrzeżenie, ponieważ niektórzy z tych przywódców później zgrzeszyli a nawet stracili życie. To święte doświadczenie z Bogiem nie było gwarancją przemiany serca. Sam duchowy przywilej nie gwarantuje przemiany. Przemiana wymaga codziennego wyboru, aby pozwolić Duchowi Bożemu działać w nas. Ten fakt upokarza nas, ale równocześnie daje nadzieję, ponieważ oznacza, że ten sam Duch jest również dzisiaj dostępny dla nas wszystkich.

W części na wtorek autor zwrócił uwagę w jaki sposób księga Ezechiela 36:26–28 pokazuje, że prawdziwe posłuszeństwo nie jest rezultatem naszych zdolności, lecz jest wynikiem Bożego dzieła w nas. Izraelici kilkakrotnie obiecywali posłuszeństwo, jednak za każdym razem ich obietnice zostały złamane. Prawdziwe posłuszeństwo jest możliwe tylko dlatego, że Bóg przemienia nasze serca – usuwa serce z kamienia i daje serce z ciała, umieszczając w nas swojego Ducha. Nasze zadanie polega na ciągłym poddawaniu się Jemu, ale nawet ten wybór wymaga Jego mocy, aby tego dokonać. Posłuszeństwo nie jest więc tylko ludzkim wysiłkiem, ale Bożym darem. To, co On nakazuje możemy wykonać tylko przez Jego Ducha. Kiedy jesteśmy słabi, On nas umacnia, aby Jego dzieło stało się naszym dziełem, a Jego życie naszym życiem. Tak jak zbawienie jest darem Bożym, tak i moc, by postępować zgodnie z jego wolą też jest darem Bożym. W księdze Ezechiela Bóg obiecuje dać człowiekowi nowe serce i swojego Ducha, aby mógł żyć zgodnie z warunkami przymierza. Obie sceny przypominają nam, że posłuszeństwo i wierność dotyczą intymności. Bóg nie tylko zaprasza nas do swojego stołu, ale także daje nam moc, byśmy z Nim szli.

Jeśli posłuszeństwo jest rzeczywiście darem Boga, a nie jedynie ludzkim wysiłkiem, w jaki sposób powinno to zmienić sposób, w jaki nauczamy, zachęcamy i prowadzimy innych?

Zdumiewający jest poziom dokładności z jaką opisana została służba w Przybytku a także szaty kapłana i arcykapłana. Warto zwrócić uwagę, że efod czy napierśnik nigdy nie były z natury wyjątkowe. To, co czyniło je szczególnymi, to fakt, że Bóg wykorzystywał je jako instrumenty komunikacji ze swoim ludem.

W tym kontekście szczególnie interesująca jest wzmianka na temat roli Ducha. którego moc objawiała się przez sztukę. Bazalel został wypełniony Duchem, by tworzyć piękno. Bardzo często wypowiadamy się na temat Ducha, gdy mówimy o cechach charakteru takich jak – łagodność, uległość, uprzejmość – lub gdy odwołujemy się takich doświadczeń jak Pięćdziesiątnica. W księdze Wyjścia po raz pierwszy czytamy na temat kogoś, kto został wypełniony Duchem. W tym przypadku Duch pobudzał kreatywność. Taka perspektywa poszerza nasze rozumienie „darów duchowych”, które nie tylko służą do głoszenia i ewangelizacji, ale także do tworzenia piękna i umiejętności. Duch działa na wiele sposobów, które nie zawsze rozpoznajemy.

Przybytek uczył Izraelitów, że zbawienie nie jest uzależnione od własnych zasług człowieka, ale od Bożego miłosierdzia i sprawiedliwości, które działają razem. Wszystkie ofiary wskazywały na Jezusa, prawdziwego Baranka, którego śmierć miała przynieść przebaczenie i odrodzenie. Tablice z Dekalogiem umieszczone wewnątrz Skrzyni Przymierza zwracały uwagę na Boży standard sprawiedliwości, podczas gdy wieko wraz cherubami symbolizowało Jego pragnienie przebaczenia i zamieszkania wśród Jego ludu.

Dla nas dzisiaj przypomina to, że nasza wiara nie polega na równoważeniu prawa i łaski, ale na życiu w rzeczywistości, w której Chrystus na krzyżu połączył prawo i łaskę.



DO PRZEMYŚLENIA

Wj 24,1-8 Jakie znaczenie posiada reakcja ludzi: „Uczynimy wszystko, co powiedział Pan i będziemy posłuszni.”? Jaką rolę odgrywa czytanie Słowa Bożego oraz pokropienie krwią w ratyfikacji przymierza między Bogiem a Jego ludem?

Wj 24:9–18. Jakie niezwykłe doświadczenie przeżyło siedemdziesięciu starszych Izraela? Jak można zrozumieć słowa „i ujrzeli Boga Izraela” (Wj 24:10)?

Ez 36:26–28 W jaki sposób okazujemy posłuszeństwo w naszym życiu i skąd pochodzi moc do posłuszeństwa? Dlaczego potrzeba było prawie tysiąc lat, aby powiedzieć Izraelitom, jak to się stanie? Warto zwrócić uwagę na boskie „Ja”: Bóg daje, usuwa, oczyszcza, aby Jego lud starannie przestrzegał prawa. „Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je.” (w.27). Dlaczego nie możemy powiedzieć, że jeśli ktoś nie postępuje według Bożych nakazów, to jest to wina Boga?

Druga połowa księgi Wyjścia dotyczy głównie szczegółów budowy Przybytku, a następnie jego faktycznego wykonania (rozdz. 25-31 i 35-40). Dlaczego Izraelici mieli zaangażować się w budowę Przybytku w podobny sposób, w jaki Bóg zaangażował się w stworzenie świata (Wj 25,9; 31,12-17)? Dlaczego Bóg poświęcił temu tak wiele szczegółów?

Jakie powiązania można wskazać pomiędzy świątynią a stworzeniem świata i ogrodem Eden? Co autor próbuje przekazać przy pomocy takiej paraleli?

Oczekiwalibyśmy, że w księdze Wyjścia 25:8 będzie napisane: „I uczynią mi świątynię, abym w niej zamieszkał”. Zamiast tego werset stwierdza, że Bóg pragnie zamieszkać „pośród nich”. Choć Bóg jest niewidzialny, nie jest odległy. Idea, że Bóg nie jest ograniczony do jakiegoś konkretnego miejsca, jest rewolucyjna w tamtym okresie historycznym. Tekst księgi Wyjścia pokazuje również, że Przybytek nie jest dla Niego, ale dla nich. Chociaż Boga można znaleźć wszędzie, są pewne miejsca, w których łatwiej nam Go spotkać.

Co oznacza wyrażenie, że Bóg zdecydował aby zamieszkać w przenośnym namiocie zamiast stałej świątyni? Dlaczego zostało to ustalone na pustyni? W jaki sposób może to mieć wpływ na nasze rozumienie kościoła, Bożej obecności i świętości?

W jaki sposób piękno może przybliżyć ludzi do Boga –rytuał, sztuka, miejsca kultu, muzyka, która podnosi nas na duchu i przybliża nas do Boga – jak trudne musiało to być zadanie przekazać to wszystko byłym niewolników!

Dlaczego dopiero po tym, jak Bóg w pełni nakreślił projekt Przybytku, wyznaczył rzemieślnika, który miał go zrealizować? W jakich dziedzinach życia jesteśmy powołani, by być narzędziami do urzeczywistnienia wizji Stwórcy? Kiedy i gdzie możemy być źródłem tej twórczej wizji? Jaka jest rola sztuki w życiu, w religii i kulcie? Dlaczego w naszym kościele sztuka wizualna, teatralna jest słabiej reprezentowana niż sztuka muzyczna? Dlaczego mamy tendencję do postrzegania artystów (a czasami oni również siebie) jako celebrytów, lepszych od innych ludzi?

Niektórzy lingwiści sugerują, że w języku hebrajskim imię Bazalel może oznaczać „w cieniu (pod ochroną) El (Boga)”. Czy artyści – ludzie sztuki powinni postrzegać siebie jako pracujących w cieniu Boga? Czy zrozumienie, że nasze najlepsze zdolności są darami, ma związek z pokorą i ich najlepszym wykorzystaniem? Dlaczego służba w Nowym Testamencie była zbudowana na wykorzystaniu darów duchowych? Jak ważne jest to we wspólnotach, które Bóg pragnie stworzyć dzisiaj?

Bóg napełnił Bezalela Duchem, aby stworzyć piękno (w tym przypadku Biblia mówi, że Duch wypełnił kogoś.) W jaki sposób możemy docenić kreatywność i pracę artystyczną jako boskie dary w naszym kościele?

Dlaczego kapłan miał nosić nazwy plemion wygrawerowane na napierśniku? Jakie znaczenie dla duchowych przywódców posiada dzisiaj „noszenie” ludzi w Bożej obecności?

















Przygotował Jan Pollok

piątek, 29 sierpnia 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

Żyć zgodnie z prawem

Felieton do Szkoły Sobotniej na 30 sierpnia 2025

W księdze Wyjścia 21:1 czytamy: „Te są prawa, które im przedłożysz”. Ta część księgi Wyjścia nazywana jest w języku hebrajskim Miszpatim czyli prawa. W literaturze teologicznej ta część nazywana jest „kodeksem przymierza”. Znajdujemy tu wiele praw, które miały wyrażać zasadę sprawiedliwość w społeczeństwie, które Bóg pragnął stworzyć przez Izrael.

Autor lekcji zastanawiał się jak żyć zgodnie z prawem. Lekcja rozpoczyna się od stwierdzenia „Bóg pragnął, by Jego lud wyróżniał się spośród okolicznych narodów”. Chociaż jest to prawdziwe stwierdzenie, to jednak nieco rozczarowujący jest fakt, że główny nacisk został położony na odmienność. W ten sposób celem prawa jest separacja, a nie bliskość. Tak, jak gdyby świętość polegała na odrębności, a nie na intymności. Wiele elementów w naszej chrześcijańskiej kulturze wydaje się zakorzenionych w potrzebie bycia innym, bycia postrzeganym jako dobry, jako oddzielony od świata. Jednak świętość to nie występ czy przedstawienie. Celem świętości nie jest bycie innym niż „oni”. Celem jest bycie z Nim. Miłość w naturalny sposób odróżnia nas od pewnych sposobów życia, ale to rozróżnienie jest efektem ubocznym więzi zbudowanej na miłości, a nie jej celem.

Kolejne stwierdzenie zmusza nas do głębszej refleksji: „Prawo Boże pomaga także chronić nas przed niebezpieczeństwami i nieszczęściami.” Takie stwierdzenie zawiera w sobie problem ponieważ ujmuje ono prawo jako zabezpieczenie przed krzywdą, jak gdyby wierność gwarantowała bezpieczeństwo. Podążanie za Bogiem nie zwalnia nas z cierpienia. Gdyby tak było, Jezus nigdy nie zakończyłby swojej misji na krzyżu. Kiedy utożsamiamy boską łaskę z łatwym życiem, zaczynamy wierzyć, że ci, którzy cierpią, są w jakiś sposób karani. Takie rozumowanie jest niebezpieczne i przedstawia wypaczoną teologię.

Trauma zmienia sposób, w jaki kochamy. Po wiekach brutalizacji Izraelici nie potrafili swobodnie przyjmować ani odwzajemniać miłości. To nie był skutek moralnego upadku. Były to konsekwencje zmagań o przetrwanie. Przykazania były zaproszeniem do relacji. Związki, zwłaszcza te zbudowane na miłości, wymagają bezpieczeństwa, czasu i zaufania.

Tzw. „kodeks przymierza” zawierał między innymi prawa dotyczące niewolnictwa. Izraelici, którzy właśnie zostali wyzwoleni z koszmaru niewolnictwa, otrzymują teraz instrukcje, jak postępować z własnymi niewolnikami. Niestety w narracji zarówno ST jak i NT wciąż, przewija się wątek ucisku. Dopiero Paweł w liście do Galatów 3:28 napisze: „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie.” Konkluzja Pawła umożliwia nam zobaczenie i zrozumienie progresywnego charakteru Bożego objawienia.

Kluczową ideą jest tutaj zrozumienie radyklanego dopasowania się Boga do sytuacji w której znajdowali się ludzie. Idea, że Bóg dostosowuje się lub zniża do działania w tragicznych i brutalnych sytuacjach ludzkich, ma długą, ale niestety kruchą historię w historii teologii chrześcijańskiej. Nie jest powszechnie akceptowana w kręgach ewangelikalnych. Wręcz przeciwnie, często jest stanowczo odrzucana.

Czy inkarnacja nie jest próbą właśnie takiego radykalnego dopasowania się do sytuacji w jakiej znalazł się człowiek? W upadłym świecie być może Bóg czasami przemawia językiem ludzkości, aby do nas dotrzeć. Być może boska dobroć nie zawsze wyraża się poprzez natychmiastowe zniesienie systemu przemocy, ale przez systematyczne redukowanie.

Kodeks przymierza” daleki jest od zniesienia niewolnictwa, jednak Wj 21,4 pokazuje pewne zabezpieczenia i przyznaje niewolnikom wolność po pewnym okresie służby. Bóg spotkał Izraelitów tam, gdzie byli, i stopniowo poprowadził ich ku uzdrowieniu. Świeżo wyzwolony naród powielał struktury dominacji – nie dlatego, że był to Boży ideał, ale dlatego, że niewolnictwo było wszystkim, co znali.

To może pomóc wyjaśnić, choć nie usprawiedliwia, dlaczego świeżo wyzwolony naród mógł powielać struktury dominacji. Izraelici nie znali innej rzeczywistości, do której mogliby się odwoływać, ponieważ znali tylko niewolnictwo. Jak zauważył Frantz Fanon w kontekście kolonializmu, osoby brutalnie traktowane często internalizują logikę swoich ciemiężców, utrwalając cykle kontroli, dopóki nie nauczą się i nie wdrożą nowego sposobu bycia człowiekiem. W tym sensie niewola Izraela w Egipcie mogła być tak zakorzeniona w ich psychice, że kształtowała ich reakcje na prawo, władzę i wspólnotę. W tym przypadku przymierze Boga można interpretować jako zaproszenie do intymności. Bóg spotkał się z nimi w ich psychologicznej rzeczywistości. Czy możliwe, że niewolnictwo było tak głęboko zakorzenione w światopoglądzie Izraelitów, że nie potrafili wyobrazić sobie społeczeństwa bez niego? Może więc prawa dotyczące niewolnictwa miały na celu raczej spotkanie ich tam, gdzie byli i rozpoczęcie powolnego procesu uzdrawiania ich mentalności?

Czarnoskórzy teologowie Howard Thurman (1949) i James Cone (1970), przypominają nam, że niewolnictwo wypacza zaufanie, ale wiara może przywrócić godność i miłość. Trauma ogranicza życie do przetrwania, ale przymierze zaprasza do relacji i wspólnoty. Prawa dotyczące niewolnictwa nie odzwierciedlały pełni sprawiedliwości, ale być może zasiały ziarna wyzwolenia ku sprawiedliwości, którą nagłaśniali prorocy, a Chrystus ucieleśniał w swojej solidarności z uciskanymi. Tak jak tradycje afrykańskiej diaspory przekształciły pamięć o niewolnictwie w pieśni żałobne, oporu i protestu, które do dzisiaj wybrzmiewają w muzyce negro spirituals, tak historia Exodusu wskazuje nam na Boga, który nieustannie próbuje transformować człowieka w stronę wolności. „Kodeks przymierza” pozostawia nas w przestrzeni granicznej, niezdolnych do pełnego zrozumienia tego, co Bóg myśli i robi.

Bóg dał Izraelitom praktyczne wskazówki prawne, aby kształtować sprawiedliwe społeczeństwo. Dotyczyły one prawa własności, kradzieży, krzywdy i zadłużania się, nie tylko w wymiarze prawnym, ale także moralnym. Wszystkie przepisy „kodeksu przymierza” zakorzenione były w miłosierdziu. Chodziło o zapobieganie wyzyskowi, ochronę bezbronnych i powstrzymywanie ludzkiego egoizmu, aby sprawiedliwość i miłość były podstawą społecznych więzi. Centralnym punktem tej wizji było oddawanie Bogu czci: Szabat przypominał Izraelitom o Bogu jako Stwórcy i Odkupicielu, a doroczne święta podtrzymywały pamięć o historii zbawienia i budowały wszystkie inne aspekty życia na podstawie przekonania o Bożej obecności. Dlaczego wszystkie te prawa zostały nadane z tak szczegółową dokładnością? Przez całe pokolenia ludzie ci byli niewolnikami, nigdy nie doświadczyli wyzwolenia, więc potrzebowali szczegółowych wskazówek, jak żyć w świecie, skoro przyzwyczaili się do robienia wszystkiego, co im kazano.

Warto również podkreślić, że wiara to nie tylko sprawa oddawania Bogu czci, ale także sposobu, w jaki żyjemy we wspólnocie. Boże prawodawstwo pokazuje Jego troskę o sprawiedliwość i uczciwość oraz ochronę najsłabszych. Bóg pragnął, aby Jego lud pielęgnował relacje oparte na godności i miłości, a nie na wyzysku. Szabat i święta przypominały, że uwielbianie Boga było fundamentem wszelkiego życia. Również dla nas regularny rytm odpoczynku i upamiętniania w liturgii pozwalają nam skupić nasze serca na łasce Bożej, a nie na naszych własnych wysiłkach. Bóg nigdy nie wzywał swojego ludu, by polegał na własnych wysiłkach, ale na Jego obecności i przywództwie. Tak jak walczył za Izraelitów, tak dziś obiecuje prowadzić nas przez zmagania i wyzwania przed którymi stajemy. Jego cierpliwość wobec Kananejczyków przypomina nam, że Jego sprawiedliwość nigdy nie jest pochopna, lecz zawsze jest artykułowana przy pomocy miłosierdzia. Świętość jest rezultatem bliskiej relacji z Bogiem. Im bliżej z Nim przebywamy, tym bardziej nasze życie naturalnie odzwierciedla Jego sprawiedliwość, miłosierdzie i miłość.

Autor lekcji zwrócił również uwagę na tzw. lex talioni, czyli zasadę „oko za oko”, która pierwotnie miała zapobiegać odwetowi, a nie do niego zachęcać. Z czasem jednak stała się usprawiedliwieniem dla osobistej zemsty. W Kazaniu na Górze Jezus sprostował tę błędną interpretację. Zastanawiam się ile tradycji, które obecnie pielęgnujemy, jest zbudowane na błędnej interpretacji.

Kolejny trudnym tematem naszej lekcji jest zemsta. To, co często nazywamy pragnieniem sprawiedliwości, jest w rzeczywistości pragnieniem zemsty. Kiedy ludzie są pogrążeni w bólu, często nie chcą rozwiązania ani nawet odpowiedzialności; chcą, aby osoba, która zadała im cierpienie, również cierpiała. To nie jest sprawiedliwość. To jest zemsta.

Trudno jest dążyć do sprawiedliwości, gdy przytłaczają nas własne emocje, ponieważ sprawiedliwość wymaga większej łagodności i neutralności, niż te, do których często mamy dostęp w chwilach bólu. W kulturach antycznych, a także obecnie w niektórych wspólnotach plemiennych, każdy negatywny czyn, bez względu czy był świadomy czy nie, musiał być „ukarany”. W księdze Liczb 35 znajduje się opis, w jaki sposób miasta ucieczki miały złagodzić ten zwyczaj, gdy ktoś stracił życie w wskutek wypadku. Komentarz Ellen White na temat wykorzystywania przez Boga miast ucieczki pokazuje, że była ona świadoma w jaki sposób Bóg radykalnie dopasował się do starożytnego zwyczaju wyrażającego ludzką przemoc:

Wyznaczenie tych miast było rozkazem Mojżesza. „Dokąd będzie mógł schronić się zabójca, który zabił człowieka nieumyślnie. I będą one dla was miastami schronienia”, powiedział, „aby zabójca nie zginął, dopóki nie stanie przed zborem na sąd” (Lb 35,11-12). Wydanie takiego miłosiernego postanowienia było niezbędne w czasach, gdy panował stary zwyczaj osobistej zemsty, której mogli dokonać najbliżsi krewni lub bezpośredni spadkobiercy zabitego. W przypadku, gdy wina była bezspornie oczywista, czekanie na urzędową rozprawę sądową nie było konieczne. Mściciel mógł wszędzie ścigać zbrodniarza i uśmiercić go, gdziekolwiek go znalazł. Pan nie uznał za konieczne zniesienie tego zwyczaju w owym czasie, ale wydał zarządzenie zapewniające bezpieczeństwo tym, którzy przypadkowo pozbawili kogoś życia.” (Patriarchowie i Prorocy, s. 382).

Czy naprawdę pragniemy sprawiedliwości – czy chcemy odnowy, odpowiedzialności i uzdrowienia? Czy może pragniemy, żeby ktoś inny cierpiał tak jak my?

Zastanawiam się czy część tego co czytamy w księdze Wyjścia, może odzwierciedlać własną perspektywę autora tej księgi, ukształtowaną przez kulturę, w której żył. Być może chociaż opisane w księdze Wyjścia prawa posuwają sprawy naprzód, to jednak nie ukazują ostatecznego planu Boga na temat sprawiedliwości. Kimkolwiek był autor księgi wierzymy, że pisał pod natchnieniem Boga, ale czy możliwe jest, że filtrował Boże nakazy również przez pryzmat własnego, ograniczonego zrozumienia? Biblia jako księga natchniona zawiera komponent zarówno ludzki jak i boski.

Na „kodeks przymierza” można spojrzeć jeszcze z innej perspektywy. W kontekście kosmicznego konfliktu, jednym z głównych oskarżeń Szatana jest to, że Bóg kontroluje i odbiera wolność. Gdyby Bóg nakazał autorytatywnie zakończyć niewolnictwo bez żadnych pośrednich kroków, mogłoby to wyglądać tak, jak gdyby zmuszał ludzi, nie pozostawiając im miejsca na wybór. Prawdziwa miłość wymaga wolności, a wolność oznacza, że ludzie nadal mogą trzymać się starych systemów, w których dorastali. Zamiast tego, Bóg zdaje się siać ziarna sprawiedliwości i dawać ludziom szansę na wybór zmiany.

Smutne jest to, że zamiast iść naprzód, ludzie często przekręcali te wersety, aby bronić niewolnictwa i innych form ucisku. Na przestrzeni dziejów wykorzystywano fakt, że niewolnictwo jest wspomniane w Biblii, jako pretekst do jego utrzymywania. Ludzie wykorzystywali również inne fragmenty Pisma Świętego, aby usprawiedliwiać wszelkiego rodzaju okropne okrucieństwa w imię Boga. Historia Chama, syna Noego była często wykorzystywana, aby wskazywać na biblijne uzasadnienie rasizmu. Być może nadal przekręcamy Pismo Święte, aby pasowało do naszego własnego, stronniczego światopoglądu, kreując w ten sposób Boga na nasze podobieństwo. Takie nadużycie jest częścią działań wroga, mających na celu zniekształcenie charakteru Boga i utrzymanie ludzi w pułapce systemów zła.

Być może prawdziwe przesłanie Boga zawsze miało na celu pociąganie ludzi ku wolności, ale język, którym się posługujemy przenosi w sobie zarówno nasiona Bożej sprawiedliwości jak również zawiera w sobie znamiona ludzkiej kultury. Jeśli to prawda, to naszym zadaniem jako czytelników, nie jest wyjaśnianie napięcia, ale wsłuchiwanie się w Boże serce miłości i wolności, które jaśnieje, gdy czytamy całą historię odkupienia. Jest to ta sama wolność, którą w pełni dostrzegamy w Chrystusie, który wszedł w ludzkie cierpienie i zerwał wszelkie kajdany. Jak przypomina Paweł: „Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli” (Ga 5:1).

Podsumowując, można powiedzieć, że takie fragmenty jako „kodeks przymierza” wzywają nas do pokory i starannego czytania i studiowania tekstu. Ostatecznym celem Boga zawsze było wyzwolenie, nawet gdy ludzka kultura czy perspektywa przesłaniały tę wizję, a także wtedy, gdy nasz proces rehabilitacji z traumy spowalnia ten postęp. Jesteśmy również zaproszeni do spojrzenia na naszą współczesną kulturę i zadania sobie pytania: gdzie wciąż błędnie interpretujemy Pismo Święte, aby usprawiedliwić systemy krzywdy? W jaki sposób możemy pozwolić, aby Boża prawda, która objawia wolność i sprawiedliwość dotarła do naszej ograniczonej percepcji? Jeśli wierzymy, że Chrystus przyszedł, aby nas wyzwolić, to jesteśmy tym samym powołani, aby dołączyć do Niego i przekroczyć to co jest wygodne i znajome i żyć w radykalnej wolności Jego miłości.

DO PRZEMYŚLENIA

Dlaczego Bóg tak bardzo pragnie chronić wdowy, sieroty i imigrantów? W jaki sposób twoja wspólnota wiary ucieleśnia – lub nie ucieleśnia – tej Boskiej troski?



W jaki sposób prawa dotyczące hebrajskich niewolników próbują ograniczyć władzę i przywrócić im godność? W jaki sposób interpretować teksty które nadal wydają się wspierać ideę niewolnictwa?

Jak odczytujemy i interpretujemy dzisiaj prawa, które były zdefiniowane dla innej epoki i kultury, a mimo to nadal niosą ze sobą Boski zamiar?

Wj 21:1–32. Dlaczego szczegółowe przepisy tzw. „Kodeksu Przymierza” zostały przekazane ludziom? Dlaczego Bóg mierzy wiarę Izraelitów sposobem, w jaki traktują niewolników, wdowy, sieroty, imigrantów – czyli słabych, którzy mieszkają w pośród nich? W jaki sposób cel Exodusu oraz doświadczenie na Synaju komunikują Boże pragnienie, aby Jego lud był zaangażowany w przekazywaniu doświadczenia wyzwolenia ludziom zmarginalizowanym?

Wj 22:16-23:19. Prawa dotyczące sprawiedliwości społecznej. Jedną z rewolucyjnych innowacji Tory było to, że nakładała ona na Izraelitów moralne zobowiązania wobec ludzi, którzy nie należeli do ich grupy etnicznej, religijnej, rasowej czy narodowej. Ludzie, którzy zostali wyzwoleni z bólu i ucisku, mają do wyboru dwie możliwości: mogą wykorzystać gniew z powodu swojego cierpienia do legitymizacji ucisku innych; albo mogą wykorzystać wspomnienie swojego bólu, aby wczuć się w sytuację innych.

Wj 22,21. Prawo zakazujące wyrządzania krzywdy imigrantom kończy się słowami: „…byliście przychodniami w ziemi egipskiej”. Bóg przedstawia się jako „miłosierny” (Wj 22,27). Jest to ważne stwierdzenie nie tylko dlatego, że jesteśmy zachęcani do naśladowania Boga, ale przede wszystkim dlatego, że nie można tego powiedzieć o Bogu, obserwując jedynie przyrodę. Porządek, plan i inteligencję można zaobserwować w przyrodzie, jednak biorąc pod uwagę całe zło wyrządzone przez człowieka i cierpienia spowodowane przez klęski żywiołowe, bardzo trudno jest zauważyć miłosierny charakter Boga. Dlatego dzieci Boże muszą okazywać współczucie. Mamy tak czynić, ponieważ została nam okazana łaska, gdy byliśmy w największej potrzebie.

Wj 23:20–33. Jaki był pierwotny plan Boga dotyczący zajęcia Ziemi Obiecanej? Jak skuteczne są dwie obiecane przez Boga metody wygnania narodów z Kanaanu? (1) Przerażenie i strach wśród niegodziwych narodów. (2) Zesłanie szerszeni, które miały wypędzić ludzi. Wj 23:29-30. W jaki sposób te wersety stanowią kontekst do lektury Księgi Jozuego (gdzie podbój Kanaanu wydaje się całkowity i stosunkowo łatwy) i potwierdzają Księgę Sędziów (gdzie podbój Kanaanu jest długi i stopniowy)? Dlaczego nie udało się tego osiągnąć nawet za czasów Dawida i Salomona?

Wj 21, 23-25. Jaki jest pierwotny kontekst lex talionis („oko za oko”)? Prawo to często było określane jako prymitywne i barbarzyńskie. „Oko za oko uczyni cały świat ślepym!” (Mahatma Gandhi). Na czym polega różnica między wymierzaniem sprawiedliwości i zemstą? Słowo „zemsta” niezmiennie niesie ze sobą przesłanie moralnie negatywne. W jaki sposób Jezus pokazuje, że Bóg działa zgodnie z zasadami sprawiedliwości dystrybutywnej, a nie odwetowej? Jakie to ma implikacje dla naszego dzisiejszego życia zgodnie z prawem i łaską? Sprawiedliwość dystrybutywna dotyczy sprawiedliwego podziału zasobów, korzyści i ciężarów społecznych, podczas gdy sprawiedliwość odwetowa koncentruje się na sprawiedliwym i proporcjonalnym karaniu przestępców za ich przestępstwa, zapewniając, że otrzymają oni karę.

W prawach, które zostały przekazane Izraelitom na Synaju nie widzimy abstrakcyjnego Boga, który w jakiś sposób unosi się ponad bólem i cierpieniem. Widzimy raczej Boga, który definiuje działania na rzecz uciśnionych i uczy swój lud, na czym polega życie w społeczeństwie. Bóg zaprasza wyzwolonych ludzi, aby byli kapłanami i swoim życiem pokazali światu, jaki jest ich Bóg. Nie polecił on wykonywać swoich wizerunków w drewnie czy kamieniu, ponieważ Bóg posługuje się człowiekiem, aby przedstawić swój wizerunek. Również dzisiaj, jego zaproszenie jest wciąż skierowane do nas, aby tworzyć wspólnotę, która nie jest ukształtowaną przez chciwość, przemoc, nadużycia czy zemstę, ale przez współczucie, sprawiedliwość i troskę o siebie nawzajem.

Jak rozróżnić Boży plan wyzwolenia przedstawiony w Biblii od kulturowych ograniczeń ludzkich autorów?

W jaki sposób cytat z Ga 5:1 — „Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli” — może kształtować sposób, w jaki czytamy trudne fragmenty i przeżywamy naszą wiarę?







Przygotował Jan Pollok


piątek, 22 sierpnia 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Przymierze na Synaju

Felieton do Szkoły Sobotniej na 23 sierpnia 2025

Synaj to jedno z najważniejszych wydarzeń w Biblii: obecność Boga, Jego objawienie, nadanie Prawa. Dlaczego to wydarzenie jest tak ważne?

Chociaż może się to wydawać dziwne, to jednak ostatecznym celem Boga dla Hebrajczyków nie była po prostu ziemia obiecana – ale On sam. Bóg pragnął zacieśnić więź ze swoim ludem. Taka teza jest zgodna z biblijną prawdą: kiedy ludzie błądzą, Bóg podejmuje inicjatywę, by ich szukać, podobnie jak w Ogrodzie Eden, kiedy szukał Adama i Ewę po tym, jak zgrzeszyli. Jezus powtarza to samo zaproszenie w Mt 11:28–29, oferując odpoczynek i więź wszystkim, którzy do Niego przychodzą.

Dwa miesiące po opuszczeniu Egiptu Hebrajczycy przybyli do góry Synaj prawdopodobnie Dżebl Musa, gdzie Bóg po raz pierwszy powołał Mojżesza, aby wyprowadził Hebrajczyków z Egiptu. Hebrajczycy przebywali w okolicy góry Synaj przez około rok. W tym czasie Bóg przekazał im prawa oraz wskazówki, które miały przekształcić ich w Jego wybrany lud. W czasie pobytu na Synaju Bóg zawarł z nimi przymierze, obiecując uczynić Izrael swoją szczególną własnością, królestwem kapłanów i narodem świętym – pod warunkiem dochowania wierności i zbudowania relacji z Nim. Ich misja miała polegać na odzwierciedlaniu charakteru Boga i nauczaniu okolicznych narodów Jego prawd. Ich relacja z Bogiem sformułowana została jako przymierze: „Ja będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem”.

Historia Izraelitów jest przypomnieniem, że celem Boga jest doprowadzenie nas do głębszej relacji z Nim. Wyzwolenie nie jest końcem, lecz początkiem życia w przymierzu z Bogiem. Powołanie, aby być „szczególną własnością” Boga nie dotyczy przywilejów, lecz odpowiedzialności. Tak jak Izrael miał być królestwem kapłanów, tak i my jesteśmy powołani do reprezentowania charakteru Boga w sposobie w jaki prowadzimy nasze życie, mówimy i traktujemy innych, zwłaszcza tych którzy zostali zmarginalizowani.

Czas wędrówki Izraelitów jest dla nas bardzo ważną lekcją. Był to dar, który przypomina nam, abyśmy postrzegali przerwy w naszym życiu również jako dary. Przerwy w aktywności mogą stworzyć przestrzeń potrzebną do transformacji przed kolejnymi zadaniami. Bóg nie poprowadził Izraelitów prosto z niewoli do Ziemi Obiecanej. Wprowadził ich raczej w okres separacji, z dala od hałasu, kontroli i wartości Egiptu, aby mogli nauczyć się nowego sposobu bycia. W tej pustynnej przestrzeni mogli na nowo sformatować swoją tożsamość wokół Bożej obecności.

W naszym życiu czas przeżyty na osobności pozwala nam zwolnić tempo, aby usłyszeć głos Boga, oduczyć się schematów ukształtowanych przez ucisk lub przyzwyczajenia i zakorzenić się w relacji, którą Bóg inicjuje. Bez tej przerwy ryzykujemy, że wejdziemy w kolejny etap, wciąż niosąc ze sobą starą historię, nieprzygotowani do życia w sprawiedliwości, miłosierdziu i świętości, do których ucieleśniania wzywa nas Bóg. Czas przeżyty osobno staje się inkubatorem życia w przymierzu, gdzie Bóg przekształca nas, zanim pośle nas z powrotem do świata, abyśmy byli Jego rękami i nogami.

Bóg pragnął błogosławić Izraelitów, ale nie po to, aby mogli się czuć uprzywilejowanymi. Błogosławieństwo, które otrzymali miało ich wyposażyć do dzielenia się Jego miłością ze światem. Niestety zbyt często, zamiast okazać Bożą miłość, Izraelici byli krnąbrni i pasywni i nie pokazywali otaczającym narodom prawdziwego obrazu, kim jest Bóg.

Wybranie oznacza zarówno odpowiedzialność, jak i nagrodę. W biblijnej narracji, wielu ludzi, którzy byli blisko Boga musiało się zmagać z trudnymi próbami. Najbardziej bolesne doświadczenia zamieniały się ostatecznie w wielkie cuda. Bycie wybranym nie chroni człowieka przed cierpieniem, ale czyni nas instrumentem, przez który objawia się Boża siła i miłość. Niestety idea „wybrania” często była nadużywana jako sposób na usprawiedliwienie szkodliwych postaw lub tworzenie hierarchii. Bycie wybranym oznacza niesienie Bożej miłości.

Autor lekcji zwrócił uwagę, że Dekalog jest darem i nigdzie nie jest określony jako „dziesięć przykazań”. Jest nazywany Świadectwem lub Słowami Przymierza.

Dekalog rozpoczyna się od preambuły, w której Bóg został przedstawiony jako ten, który okazuje łaskę i wyprowadza z niewoli, czyli zbawia. Pierwsze cztery przykazania określają relacje z Bogiem, natomiast następne sześć określają na czym polega miłość do bliźnich. Pierwsze przykazania mają wymiar wertykalny, natomiast następne sześć mają wymiar horyzontalny. Przykazania nie są listą wykorzystywaną do kontrolowania, ale raczej zaproszeniem do relacji i życia zgodnego z Bożą wolą.

Biblia przedstawia prawo jako źródło radości, mądrości, pokoju i ochrony. Niczym ogrodzenie, wyznacza bezpieczne granice życia, ostrzegając jednocześnie przed niebezpieczeństwami czyhającymi poza nimi. Jednocześnie prawo działa jak drogowskaz lub lustro: ujawnia grzech, ale nie może go uleczyć. Podobnie jak lustro pokazuje usterki, ale ich nie naprawia, tak samo prawo ukazuje naszą potrzebę łaski, wskazując nam drogę do Chrystusa. Ponieważ jesteśmy zbawieni przez wiarę, a nie przez uczynki, niektórzy ludzie uważają, że prawo nie ma już znaczenia. Prawo ukazuje nam naszą potrzebę Chrystusa; ale to ewangelia dostarcza rozwiązania, którego prawo nie może zapewnić.

Prawo Boże można postrzegać jako dziesięć obietnic tego, co Bóg pragnie w nas uczynić, gdy będziemy z Nim współpracować. Autor lekcji zwrócił uwagę, że Dziesięć Przykazań to droga do wolności, a nie ciężar, który nas przygniata. Ponadto, kiedy Paweł nazywa Chrystusa „końcem” (telos) prawa w Rz 10:4, nie oznacza to, że prawo zostało zniesione przez Chrystusa. Greckie słowo telos oznacza cel lub przeznaczenie. Prawo wskazuje na Chrystusa, który jest jego prawdziwym wypełnieniem. Jezus objawił głębsze znaczenie prawa, pokazując, że jego celem jest budowanie więzi. Zamiast unieważnić prawo, Chrystus je ucieleśnił i umożliwił nam jego przestrzeganie poprzez swojego Ducha. Prawo jest wciąż ważne, ale znajduje swój najpełniejszy wyraz w Chrystusie. To On jest zarówno celem, do którego prowadzi prawo, jak i siłą, dzięki której je realizujemy.

W Księdze Wyjścia 20:1-2 czytamy: A Pan mówił wszystkie te słowa i rzekł: Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli.”. Te słowa przypominają nam, że przykazania nie zaczynają się od reguł – ale od zdefiniowania relacji oraz wybawienia z niewoli. Bóg ogłosił to, co już uczynił: wybawił Izraelitów (czego nie mogli zrobić sami) i wyprowadził ich z niewoli (dał im nową tożsamość). Dekalog nie był ciężarem, który ma im pomóc w zdobyciu Jego łaski, ale obietnicą, że ten sam Bóg, który wybawił ich z niewoli, da im również siłę, by żyć inaczej.

Preambuła Dekalogu jest zgodna z innymi fragmentami Biblii, takimi jak Ez 36:26, gdzie została przedstawiona obietnica: „Dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste.. Posłuszeństwo prawu nie jest wynikiem siły woli, ale raczej jest skutkiem przemieniającego działania Boga. Wj 20 i Ez 36 pokazują, że przykazania Boże nigdy nie mogą być oddzielone od Jego obecności i mocy. W księdze Wyjścia Bóg mówi: Wyzwoliłem cię i teraz pomogę ci chodzić w wolności. Natomiast w księdze Ezechiela mówi: Przemienię twoje serce, abyś mógł prowadzić życie zgodnie z moją wolą. Oba fragmenty zwracają uwagę na to, że posłuszeństwo wynika z relacji i boskiego uzdolnienia, a nie z ludzkich starań. Obietnica pozostaje taka sama: Bóg zbawia nas i przemienia nasze życie w taki sposób, aby odzwierciedlać Jego miłość, sprawiedliwość i świętość. Nie pozostawia nas, ale wyposaża w nowe serce i swojego Ducha. W ten sposób przestrzeganie Jego prawa staje się mniej zewnętrznym przestrzeganiem zasad, a bardziej życiem w wolności i odnowie.

Jezus w Kazaniu na Górze zwrócił uwagę, że zachowywanie przykazań to coś więcej niż tylko to co robimy (Mt 5:21-22). Jeśli nosimy w sobie nienawiść, to tak, jakbyśmy już złamali przykazanie Nie będziesz zabijał. Jan dodał później, że każdy, kto nienawidzi brata lub siostry, jest winny morderstwa w swoim sercu (1 Jn 3:15). To są bardzo mocne słowa, ale tak naprawdę wyrażają tę samą ideę: potrzebujemy Ducha Bożego, aby przemienił nas od wewnątrz.

Przykazania to nie lista zakazów „nie czyń”. Faktycznie stanowią one obietnicę jak może wyglądać życie, gdy Duch Boży działa w nas. Pokazują nam nasze potrzeby, ale także wskazują na Jego łaskę i moc. Ostatecznie nie chodzi o sztywne przestrzeganie zasad, ale o to, aby pozwolić Bogu nas wyzwolić, przekształcić i nauczyć, jak kochać Go i jak kochać ludzi. Przykazania mają bowiem formę zaprzeczonego imperatywu: Wolno ci żyć tak, aby … i tu następuję dziesięć zasad, które nazywamy przykazaniami. Przykazania miały na celu odwrócić skutki niewolnictwa. Były Bożym sposobem powiedzenia: nie jesteście już zdefiniowani przez to, co wam zrobiono. Macie wolność, by żyć inaczej.

We współczesnym kontekście, nawet jeśli nie jesteśmy zniewoleni w taki sposób, jak Izraelici w Egipcie, to jednak wiemy, co znaczy żyć w niewoli serca i umysłu. Dziesięć Przykazań staje się deklaracją Boga, że nie tylko nas wyzwoli, ale także utoruje nam drogę do nowego życia. Bóg pragnie dać nam nowe życie i napełnia nas łaską, gdy upadamy. On nigdy z nas nie rezygnuje i nieustannie przypomina: pozwól mi dać ci wolność i pozwól mi stworzyć życie, które podtrzymuje tę wolność i daje wyzwolenie.

DO PRZEMYŚLENIA

Dlaczego Bóg wzywa ludzi na górę, ale jednocześnie wyznacza wokół niej granicę? Co mówi nam napięcie między bliskością a równocześnie dystansem na temat natury boskiej świętości?

Jakie znaczenie miał roczny pobyt na Synaju? Dlaczego Bóg zawiera przymierze z całym narodem? Dlaczego ważne jest, że Bóg mówi: „Jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mojego i przestrzegać mojego przymierza”? W jaki sposób można pokazać, że „wybrany” nie oznacza „lepszy”? Co oznaczają „kapłani”, „królowie”, „święci”?

Bóg powołuje Izraelitów, aby byli „królestwem kapłanów”, którzy będą pośredniczyć między Bogiem a resztą narodów. Jest to rozwinięcie obietnicy danej Abrahamowi w Rdz 12:1-3. Jakie są podobieństwa tematyczne w Rdz 12:1-3 i Wj 19:16? Jaki cel ma Bóg wybierając daną osobę lub grupę spośród wielu? Co oznaczało dla Izraelitów bycie „królestwem kapłanów”? W jaki sposób określenie to zmieniało ich rolę w świecie? W jaki sposób zostało zastosowane do Kościoła w Nowym Testamencie i jak może ono odnosić się do wspólnot wiary dzisiaj?

W jaki sposób Bóg przygotował Izraelitów do otrzymania Dziesięciu Przykazań (Wj 19,9–25)? Dlaczego Bóg polecił wyprać szaty w ramach przygotowań na spotkanie z Nim? Żyjemy w społeczeństwie, które ceni sobie nieformalność. W jakim sensie Boży rozkaz ogranicza naszą swobodną postawę? Dlaczego przed spotkaniem z Bogiem wymagane było przygotowanie fizyczne (takie jak pranie ubrań i powstrzymywanie się od seksu)? W jaki sposób takie pojęcia jak ciało, granice oraz świętość były pojmowane w starożytnym świecie Izraelitów?

Na czym polega wyjątkowość Dekalogu? Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do innych starożytnych traktatów zawieranych między władcą a jego ludem, Dekalog definiuje również zachowanie każdego człowieka wobec innych. Zobowiązania społeczne wobec innych są wyrazem woli Bożej. Zatem osoba nieetyczna nie może być uznana za religijną. Dlaczego Dekalog celowo nie został dany w Ziemi Obiecanej? Dlaczego przykazania są w liczbie pojedynczej, a nie mnogiej?

Dlaczego Bóg wspomniał o wyjściu z Egiptu na początku Dziesięciu Przykazań, a nie przedstawił się jako Stwórca świata? Dlaczego do opisu Egiptu dodano określenie „dom niewoli” (Wj 16:3; Lb 11:5)?

W jaki sposób Dekalog opisany w Wj 20 buduje nową strukturę moralną i społeczną w przeciwieństwie do egipskiego świata? Które z przykazań w sposób bezpośredni odnoszą się do problemów niesprawiedliwości w dzisiejszych czasach? W jaki sposób każde z przykazań niweluje niektóre elementy dominacji Egiptu (praca przymusowa, kult bożków, lekceważenie słabszych)? W jaki sposób możemy odczytywać przykazania jako wezwanie do społecznej transformacji, a nie tylko do osobistej pobożności?

Czego uczy nas Szabat na temat Bożej sprawiedliwości? W jaki sposób czwarte przykazanie stanowi radykalną alternatywę dla systemów wyzysku w Egipcie faraona – i dzisiaj? Autor lekcji zwrócił uwagę na różne funkcje prawa. Jakie funkcje spełnia prawo? Dlaczego potrzebujemy ewangelii, skoro mamy prawo? Co to znaczy, że prawo jest obietnicą Boga dla nas? W jakim sensie Chrystus jest „końcem” prawa (Rz 10:4)?

W jaki sposób nasze postrzeganie prawa Bożego wpływa na rozwój naszej wiary? Jak można ustalić kolejność następujących pojęć w kontekście ich odniesienia do Bożych przykazań: Zakaz; Pozwolenie; Rozkaz; Zaproszenie; Zalecenie? W jaki sposób można stworzyć środowisko, w którym wszyscy ludzie są mile widziani, niezależnie od etapu w swoim duchowym rozwoju, na jakim się znajdują?







Przygotował Jan Pollok