piątek, 18 lipca 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Trudny początek

Felieton do Szkoły Sobotniej na 19 lipca 2025

Jaka jest Twoja reakcja, gdy realizujesz zadanie powierzone Ci przez Boga i sprawy nie układają się pomyślnie?

Nasza lekcja w tym tygodniu rozpoczyna się od zbadania prowokacyjnego pytania, które postawił faraon: „Któż to jest Pan?” Mojżesz stanął przed faraonem po tym, jak Bóg nakazał mu wybawić swój lud. Wydaje się jednak, że pytanie, które postawił faraon nie było inspirowane ciekawością i chęcią poznania. Jego słowa niosą raczej nutę kpiny i zaprzeczenia. Autor lekcji zwrócił uwagę, że pytanie to często było wypowiadane przez ludzi, którzy deklarowali swoją dominację.

Niektórzy ludzie powołują się na imię Pana, aby realizować osobiste cele, promować interesy polityczne, zawierać sojusze lub usprawiedliwiać krzywdę. Podobnie jak faraon, nie tyle chcą wiedzieć, kim jest Pan, lecz używają imienia Boga jako narzędzia. Lekcja przypomniała nam, że duch nieposłuszeństwa i lekceważenia charakteryzował nie tylko faraona, ale odbijał się echem przez wieki i słychać go w pytaniach wielu ludzi, którzy mówili „Któż to jest Pan?” a także z równą arogancją powtarzali i wciąż powtarzają stwierdzenie: „Nie wypuszczę Izraela!”.

To co zwraca szczególną uwagę w tej deklaracji to uzurpacja faraona, że to on kontroluje sytuację. Faraon, który był przyzwyczajony do tego, że wszyscy podporządkowują się jego woli, zakładał, że posiada taką samą władzę nad Bogiem i Mojżeszem. Jednak przy całej swojej władzy, statusie i kontroli, nie mógł on przeszkodzić w realizacji Bożego planu.

Czasami wypowiedź faraona jest interpretowana jako artykulacja idei ateizmu. Jednak według współczesnych koncepcji ateizm jest definiowany jako „brak wiary w istnienie Boga lub bogów”. Zgodnie z tą definicją faraon nie tyle był ateistą, ile raczej politeistą.

Co ciekawe, gdy obserwujemy historię zauważamy, że ludzie, którzy najbardziej rażąco nadużywali imienia Boga, to nie ateiści ani agnostycy, lecz … chrześcijanie. Ci, którzy zmagają się z istnieniem Boga lub zrozumieniem jego dobroci, nie są tymi, którzy wykorzystują imię Boga jako broń dla korzyści politycznych, finansowych czy społecznych. Jednak ci którzy wypowiadają Boże imię i mówią „Panie, Panie” często swoimi czynami artykułują pytanie: „Któż to jest Pan?”. Są to ludzie, którzy deklarują wiarę, ale wykorzystują ją do usprawiedliwiania ucisku, kontroli i wykluczania. Czasami chrześcijanie zwłaszcza o konserwatywnej proweniencji wykorzystują każdą okazję, aby zdyskredytować osoby, które nie wierzą, jednocześnie traktują ulgowo chrześcijan. Niestety o wiele większe zło mogą wyrządzić ci, którzy chociaż uznają się za osoby wierzące tak naprawdę wypaczają charakter Boga.

Ateiści nie stanowią problemem. Ludzie mają pełne prawo kwestionować lub odrzucać wiarę, tak jak ja mam prawo ją przyjąć. Ci, którzy najbardziej splamili imię Boga, to nie ci, którzy Go odrzucili, ale ci, którzy wykorzystali Go dla własnych korzyści. Niektóre z najbardziej destrukcyjnych postaci w historii okazywały, podobną do faraona, lekceważącą postawę wyrażoną w pytaniu: „Któż to jest Pan?”, równocześnie ukrywały swoje prawdziwe oblicze pod płaszczykiem religii. Myślę, że nie mielibyśmy trudności, ze wskazaniem współczesnych przykładów, ponieważ ten sam duch buntu i lekceważenia jest żywy również dzisiaj. Czy jako kościół powinniśmy sobie zadać sobie pytanie, jak często mówiliśmy „Któż to jest Pan?”, aby chronić nasze instytucje, preferencje lub władzę. Łatwiej jest atakować osoby spoza wspólnoty wiary niż stawić czoła wypaczeniom, które pochodzą z wewnątrz.

Kiedy Mojżesz i Aaron śmiało przekazali faraonowi orędzie Boga sytuacja Izraelitów pogorszyła się, zamiast się poprawiać. Po usłyszeniu Bożych obietnic i zobaczeniu znaków, ludzie początkowo uwierzyli jednak faraon zareagował z okrucieństwem. Lokalni liderzy Izraelitów, czuli się zdradzeni i rozgniewani. Wystąpili przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi i obwiniali ich za to, że stali się przyczyną pogłębienia cierpienia. Autor lekcji zwrócił uwagę, że ten epizod pokazuje realny ciężar przywództwa. Odtąd Mojżesz nie tylko będzie zmagał się z potęgą faraona, ale także z rozczarowaniem i frustracją własnego ludu.

Lekcja w poniedziałek zakończyła się pytaniem, „Jakie są najlepsze sposoby postępowania, gdy dochodzi do różnicy zdań między tobą i lokalnymi przywódcami zboru? Wydaje mi się, że tak sformułowane pytanie definiuje „różnicę zdań” jako problem, którym należy się zająć, a nie jako zdrowy element lokalnej dyskusji. W taki sposób zostaje wzmocniona odgórna, hierarchiczna dynamika, według której przywódcy są postrzegani jako ci, którzy mają sprawować władzę, która musi być ostrożnie sterowana, a nie jako ci, którzy są współpracownikami i ponoszą odpowiedzialność przed wspólnotą i przed Bogiem. Takie zrozumienie sprawowania władzy jest niebezpieczne, ponieważ (a) zniechęca do otwartej krytyki, zwłaszcza gdy dzieje się krzywda lub niesprawiedliwość; (b) stawia komfort sprawowania władzy ponad głosy osób, których dotyczą decyzje; (c) normalizuje nierównowagę sił, sugerując, że różnice zdań są destrukcyjne, a nie konieczne; oraz (d) grozi autorytaryzmem, zwłaszcza we wspólnotach wyznaniowych, gdzie kwestionowanie przywództwa może być stygmatyzowane lub uciszane. Mim zdaniem pytanie: „Jak możemy pielęgnować kulturę, w której zarówno przywódcy, jak i członkowie mogą angażować się w uczciwą, wzajemną odpowiedzialność zakorzenioną w miłości, sprawiedliwości i pokorze?”, pomaga lepiej scharakteryzować problem. Takie pytanie przesuwa punkt ciężkości z usuwania różnicy zdań na budowanie zaufania, przejrzystości i współodpowiedzialności w ciele Chrystusa.

W kościelnej pragmatyce podejmowanie decyzji bardzo często automatycznie przypisywane jest kierownictwu Ducha Świętego. Niestety bardzo często jest to tylko prewencyjne zabezpieczenie przypisane decyzji lidera (zwłaszcza jeśli dokonywane wybory są zgodne z wcześniej istniejącymi tradycjami). Taka retoryka jest niepokojąca, ponieważ może odzwierciedlać kruchość przywództwa, które używa języka duchowego jako tarczy przed krytyką.

Niestety spotkałem się w mojej pracy z sytuacjami, w których przekonywano członków kościoła, aby nigdy nie kwestionować przywództwa. Kwestionowanie przywódcy było postrzegane jako kwestionowanie Boga. Tego rodzaju indoktrynacja powoduje promowanie milczenia nawet w obliczu jawnej krzywdy. Zamiast zachęcać do krytycznego myślenia i odpowiedzialności, liderzy uciszają sprzeciw, twierdząc, że ich wybory są podyktowane Duchem Świętym, a zatem niepodważalne. W ten sposób eliminują możliwość szczerego dialogu i rozwoju – nie tylko w organizacji, ale także w życiu duchowym osób, którym przewodzą.

Teza, że jedyną wierną reakcją na różnice zdań jest wspieranie przywództwa, jest szkodliwa, zwłaszcza biorąc pod uwagę rodzaj relacji, jakie Bóg pragnie mieć z nami. Oczywiście, jest miejsce na zaufanie i posłuszeństwo, ale musi być także miejsce na wątpliwości i pytania. Nie ma zdrowej, długotrwałej relacji z kimś, kogo kochamy, bez momentów nieporozumień, niezgody czy dezorientacji. Bezpieczeństwo tylko wtedy jest oczywiste, gdy czuję się na tyle swobodnie, by zwierzyć się ze swoich obaw.

Zniechęcanie do tego rodzaju zaangażowania w naszą osobistą relację z Bogiem jest oznaką nieautentycznej wiary. Pokazuje to jednostronne połączenie, a nie bogatą, dynamiczną wymianę między Stwórcą a stworzeniem, którą widzimy zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie. Historia o Ogrodzie Eden z księgi Rodzaju pokazuje nam obraz Boga, który spaceruje i rozmawia z pierwszymi ludźmi, nawet wtedy, gdy popełnili błąd. Tylko w obrębie takich relacji może nastąpić zdrowy rozwój. Przywództwo, które boi się kwestionowania i nie toleruje krytyki, skrywa ego i niepewność. Przywódca, który nie poddaje się rzeczowej krytyce, nie jest prowadzony przez Zbawiciela, lecz kieruje nim pycha.

Jak często emocjonalnie zdeformowani przywódcy projektują swoje ograniczenia na Boga, sugerując, że pragnie On tylko tego, co w nas „dobre”. Słabi przywódcy tworzą słabego boga, który nie jest w stanie znieść naszych pytań, ponieważ oni sami nie potrafią tego zrobić. Biblia przedstawia jednak zupełnie inny, bardziej łaskawy obraz Boga.

Po odrzuceniu przez faraona i Izraelitów, Mojżesz wyraża Bogu swoją frustrację. Jednak zamiast zganić Mojżesza za brak cierpliwości, Bóg odpowiada mu i przedstawia się kim jest oraz co czyni. Autor księgi Wyjścia przedstawia serię mocnych stwierdzeń w których Bóg mówi: Ja jestem Panem, Ja się objawiłem, Ja usłyszałem, Ja cię wyprowadzę, Ja cię odkupię. W ten sposób Bóg przypomina Mojżeszowi o swoim przymierzu oraz zapewnia o wierności i aktywnym zaangażowaniu w wyzwolenie Swojego ludu. Ten dialog podkreśla, że to Bóg, a nie Mojżesz, uratuje Izraelitów. Podobnie jak Mojżesz i inne biblijne postacie, które wołały do Boga w trudnych chwilach, my również możemy się do Niego zwracać i zanosić nasze skargi.

W części na wtorek autor postawił pytanie w który została zawarta subtelna myśl: „Dlaczego słuszne jest czasami otwieranie duszy przed Bogiem …” Określenie „czasami” nakłada ograniczenie na sposób, w jaki możemy zwracać się do Boga. Autor listu do Hebrajczyków 4:16 zapewnia „Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski”, ponieważ znamy arcykapłana, Jezusa, który przeżył wszystko z czym się zmagamy. Użycie słowa „czasami” ogranicza sposób i czas, w jaki możemy zwracać się do Boga. Czy rzeczywiście możemy otworzyć nasze serce przed Bogiem tylko „czasami”? Czy wymaga On od nas abyśmy filtrowali czas i treść naszych modlitw?

Stwierdzenie, że wyrażanie emocji lub narzekanie przed Bogiem jest „tylko czasami dopuszczalne”, zakłada, że bycie autentycznym przed Bogiem jest akceptowalne jedynie w rzadkich lub ograniczonych momentach. Takie przekonanie powoduje, że wyrażanie emocji takich jak lament i frustracja jest czymś wstydliwym, a przecież księgi Psalmów, Hioba, Lamentacje Jeremiasza, pełne są bardzo mocnych emocji. Grozi to również postrzeganiem lamentu jako słabości, a nie jako istotnego elementu autentycznej relacji z Bogiem. Wiara w Biblii obejmuje zmagania, zadawanie pytań, płacz, a także uwielbienie. Bardziej teologicznie uzasadnione pytanie mogłoby brzmieć: Dlaczego ważne jest, aby szczerze otwierać swoją duszę przed Bogiem, nawet w narzekaniu, i jak możemy to robić z ufnością i wiarą?

Szczery lament nie jest czymś, co rezerwujemy na rzadkie chwile. Jest to raczej rdzeń wiernej relacji z Bogiem. Kiedy zakładamy, że jest to dopuszczalne tylko „od czasu do czasu” lub sugerujemy, że spory z liderami należy załatwiać po cichu, ryzykujemy uciszenie niezbędnych głosów i minimalizowanie prawdziwego bólu. Biblia ukazuje nam Boga, który zachęca do szczerości, a nawet narzekania, i który okazuje nam łaskę, a nie z naganę. Prawdziwa wiara nie tłumi trudnych pytań, ale kieruje je do Tego, który wciąż przedstawia się nam jako Jestem – obecny, słuchający i wierny w działaniu.

Autor naszego podręcznika w części na środę napisał, „Wszyscy tak czy inaczej doświadczyliśmy i doświadczamy przygnębienia, rozczarowania, niezadowolenia, a nawet poczucia opuszczenia przez Boga.” Bóg nie wycofuje się gdy doświadczamy takich emocji wręcz przeciwnie, w Biblii widzimy Boga, który spotyka się z ludźmi w ich wątpliwościach i bólu. Czy to w przypadku Izraelitów u progu wyzwolenia, Gedeona który jest w ukryciu, Piotra, który tonie na jeziorze, czy kobiety płaczącej przed grobem, Bóg odpowiada: czule, osobiście, uspokajająco. O ile bogatsza byłaby nasza wiara, a nasza społeczność o wiele zdrowsza, gdybyśmy naprawdę zrozumieli, jak łaskawy jest Bóg.

Mojżesz, świadomy swoich ograniczeń, powiedział o sobie, że jest „niewprawny w mówieniu” dosłownie, że ma „nieobrzezane usta”. Czuł się niekompetentny, jednak Bóg nie zawstydził go z tego powodu. Zamiast tego, zapewnił mu wsparcie przez Aarona. Czasami Bóg wzywa nas do pokonania naszych lęków, a czasami zsyła pomoc. Tak czy inaczej, Bóg nie zostawia nas samych, żebyśmy sami sobie z tym poradzili. Czasami ograniczenie tkwi w naszym myśleniu, a innym razem jest realne, ale Bóg zawsze nas wspiera.

Jeżeli czujesz, że zostałeś/aś powołany/a przez Boga, ale jednocześnie odczuwasz przytłoczenie lub strach – postaw Bogu wyzwanie. Proś Go, aby zapewnił ci to, czego potrzebujesz: wewnętrzną przemianę lub zewnętrzne wsparcie. 1 Tes 5:24: „Wierny jest ten, który was powołuje; On też tego dokona.”. Historia Mojżesza jest świadectwem tej zasady. Bóg nie powołuje nas, a potem znika. Idzie raczej z nami, tak jak szedł z Mojżeszem przez dwór faraona i z Izraelitami przez pustynię. Wszyscy zostaliśmy powołani do głębszego poznania Boga i głębszego zaufania Mu.

Pytanie, które zostało umieszczone w części na czwartek jest moim zdaniem nieco surowe. Nazywanie naszych lęków „wymówkami” jest zlekceważeniem bardzo realnych emocjonalnych i psychologicznych barier z jakimi borykają się ludzie. Mojżesz nie szukał wymówek, lecz wyraził swój autentyczny lęk. Zamiast inwigilować i dopytywać się jakie „wymówki” stosujemy, może lepiej zapytać: Jakie lęki nosisz w sobie i jak możesz je przedstawić Bogu, aby mógł On wyjść ci naprzeciw? Za każdym wahaniem kryje się historia, rana i przyczyna. Bóg nie obawia się twojego lęku i nie pozostawi cię w nim.

Faraon w odpowiedzi na żądanie Mojżesza zwiększył cierpienie Izraelitów. Jego ostra reakcja pokazuje, że wybawienie często zaczyna się od wzmożonego cierpienia. Czasami, jak w przypadku Mojżesza i Izraelitów, posłuszeństwo powoduje zwiększanie ucisku. Systemy polityczne zbudowane na ucisku opierają się zmianom, intensyfikując ucisk, aby w ten sposób wywołać lęk i opanować próby wyzwolenia. Przywódcy kierujący się strachem reagują ostro na każdy przejaw wolności lub sprzeciwu. Możemy odczuwać pokusę, by kwestionować obecność Boga, gdy sytuacja się pogarsza, jednak historia Izraelitów z księgi Wyjścia przypomina nam, że trudności nie oznaczają porzucenia. W rzeczywistości mogą być początkiem wyzwolenia. Bóg wciąż działa, nawet w obliczu oporu, niepowodzeń i powolnie postępującego wyzwolenia.

Nasza lekcja w tym tygodniu dobrze pokazywała mechanizm narastającego autorytaryzmu, który obecnie obserwujemy na całym świecie. Osoby sprawujące władzę często reagują na ruchy na rzecz sprawiedliwości i wyzwolenia zwiększając kontrolę i stosują taktykę zastraszania i ucisku, podobnie jak czynił to faraon.

Systemy autorytarne, czy to polityczne, religijne, czy społeczne, są zbudowane na bezwarunkowym posłuszeństwie. Podobnie jak faraon, interpretują one wezwania do godności, równości i wolności jako zagrożenie dla swojej kontroli. Dlatego kiedy ludzie zaczynają się organizować, zabierać głos lub domagać się zmian – czy to dziennikarze ujawniający korupcję, obywatele protestujący przeciwko niesprawiedliwości, czy organizacje broniące głosu osób marginalizowanych – ludzie, którzy sprawują władzę reagują zaostrzeniem prawa, cenzurą, zastraszaniem lub przemocą. Represje mają na celu zniechęcenie do oporu i ponowne umocnienie dominacji, tak jak faraon zwiększał obciążenia Izraelitów, aby złamać ich ducha.

Historia Exodusu uczy nas, że opór wobec wyzwolenia nie jest niczym nowym. Wręcz przeciwnie, możemy się go spodziewać. Jednak Bóg nie stoi po stronie imperium – On zawsz stoi po stronie uciskanych, niesłyszanych i obciążonych. Wzrost autorytaryzmu we współczesnym świecie skłania nas do pytania: gdzie dzisiaj widzimy przykłady strategii faraona? Czy jesteśmy gotowi, aby tak jak Mojżesz, zaakceptować niewygodną prawdę, wiedząc, że droga do wolności jest trudna, ale święta?

Czy wolimy milczeć, ponieważ imperium służy naszym interesom? Czy odrzucamy cudze wołanie o sprawiedliwość, ponieważ burzy ono nasz spokój? Podobnie jak w księdze Wyjścia, wyzwolenie często zaczyna się od zamętu. Wraz ze wzrostem autorytaryzmu musi rosnąć nasza odwaga, by podążać za Bogiem, nie tylko wtedy, gdy obowiązek wytwarzania cegieł zostanie zniesiony, ale również w chwili, gdy obowiązek wytwarzania cegieł stanie się cięższy.



DO PRZEMYŚLENIA

Wj 5:1-2. Jak faraon zareagował na wezwanie Boga: „Wypuść mój lud!”? Jakie głębsze znaczenie kryje się w jego odpowiedzi? Gdyby ktoś zapytał cię: „Czy znasz Pana?”, jaka byłaby twoja odpowiedź?

Wj 5:3-23. Jaki był skutek pierwszego spotkania Mojżesza i Aarona z faraonem? W jaki sposób radzisz sobie z oporem w lokalnym kościele?

Faraon odpowiedział na wezwanie Mojżesza, zwiększeniem ucisku (kwestionując „odpoczynek” i zwiększając wymiar pracy, aby lud nie zwracał uwagi na „kłamliwe słowa”). W jaki sposób uciskający system reaguje na żądania wyzwolenia?

Egipcjanie postrzegali Izraelitów jako „bezczynnych”. W jaki sposób obraźliwy język poprzedza dehumanizujące działania w opisach biblijnych oraz w historii?

Wj 6,1-8. Boże obietnice. Jakiej odpowiedzi udzielił Bóg Mojżeszowi? Jaka duchowa prawda została objawiona w tej historii? O jakich wydarzeniach z przeszłości przypomniał Bóg Mojżeszowi? O jakich wydarzeniach w przyszłości powiedział im Bóg? Kto najbardziej narzekał w Starym Testamencie?

Wj 6:9-13. Reakcja ludu. Co wydarzyło się później i jakie wnioski możemy wyciągnąć z tej historii o czasach rozczarowań i zmagań w naszym życiu?

W jaki sposób reakcja Izraelitów na rosnące trudności ilustruje współczesne rozumienie wiary w czasach ucisku?

W jaki sposób ponowne potwierdzenie przymierza z patriarchami przez Boga wzmacnia wiarę Izraelitów (Wj 6:3)? Jaką rolę odgrywa umacnianie pamięci w naszych praktykach religijnych i liturgiach?

Wj 6:28 – 7:7. Lęk Mojżesza. W jaki sposób Jahwe poradził sobie z lękiem Mojżesza? Działania, które Bóg obiecuje w Wj 7:4, wydają się nie być naturalnymi konsekwencjami, lecz raczej celowymi działaniami mającymi na celu doprowadzenie do wyzwolenia. Jak rozumiesz, o czym Bóg tutaj mówi?

Dlaczego narracja zatrzymuje się w rozdziale 6 i pojawia się genealogia Mojżesza? W jaki sposób genealogia służy legitymizacji jego przywództwa i misji?

Jaka jest Twoja reakcja, gdy realizujesz zadanie powierzone Ci przez Boga i sprawy nie układają się pomyślnie?

W jaki sposób prowadzić rozmowę z kimś kto mówi: „Nic nie wiem o Bogu!”, ale nie okazuje wrogości, a jedynie stwierdza fakt? Co można zrobić lub powiedzieć, aby pomóc takiej osobie poznać Boga? W jaki sposób można wyjaśnić, jak ważne jest poznanie Boga?































Przygotował Jan Pollok

piątek, 11 lipca 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Płonący krzew

Felieton do Szkoły Sobotniej na 12 lipca 2025

Co jest dla Ciebie najważniejsze w księdze Wyjścia 3-4? Czy jest to powołanie Mojżesza i sposób, w rozwija się ta historia? Czy jest to objawienie Bożego imienia i jego znaczenie, czy też osobliwe wydarzenia, które miały miejsce pod koniec czwartego rozdziału dotyczące małżeństwa Mojżesza? Co najbardziej utkwiło Ci w pamięci?

Autor podręcznika rozpoczyna lekcję w tym tygodniu bardzo mocnym stwierdzeniem: „Boże powołanie często zmienia kierunek naszego życia.” Pójście za Jezusem oznacza przygotowanie się na zmianę kierunku podróży, nieoczekiwane zwroty akcji oraz pokrzyżowanie naszych planów. Kiedy zostajemy powołani przez Boga, przebieg naszego życia bardzo rzadko jest taki sam. Na przykład Dawid, musiał ponad dekadę uciekać z powodu namaszczenia na króla. Józef, zanim został mianowany na drugie co do ważności stanowisko w Egipcie musiał przeżyć tragiczne okoliczności.

Jeśli prześledzimy drogę Mojżesza wstecz, zobaczymy wyraźne działanie Bożej opatrzności w jego życiu. Urodzony w czasie ludobójstwa, uratowany dzięki odwadze matki, adoptowany do domu faraona, wychowany w atmosferze hebrajskiej tożsamości i egipskich przywilejów, Mojżesz przez całe życie przygotowywał się do czegoś, co wykraczało poza jego wyobrażenie.

Nawet gdy odebrał życie innej osobie, Boże powołanie wciąż pozostało. Warto pamiętać również o tej części historii Mojżesza. Jeżeli zakładamy, że Boże powołanie zaczyna się w momencie „płonącego krzaka”, ryzykujemy, że przegapimy boską nić, która przenika każdą część naszego życia. Bóg wzywa nas na długo, zanim poczujemy się na to gotowi, a często nawet zanim to zauważymy.

Nasza lekcja zaczyna się od „midiańskiego” etapu w życiu Mojżesza. Mamy wrażenie, że życie Mojżesza stało się „łatwiejsze” po ucieczce z Egiptu. Chociaż na pustyni midiańskiej w odosobnieniu mógł on przeżywać pewien rodzaj spokoju, czy możemy jednak nazwać go łatwym? Chociaż autor lekcji stwierdza, że te lata były przygotowaniem do dzieła, które Mojżesz miał wykonać w przszłości, to jednak nazywanie czasu na pustyni midiańskiej „łatwym” minimalizuje głębsze dzieło, które Bóg wykonywał w sercu Mojżesza. Było to czas, kiedy Bóg dokonywał w Mojżeszu wewnętrznej przemiany, poprzez cichą i ukrytą pracę. Najtrudniejsze dzieło, które Bóg w nas wykonuje, nie jest zewnętrzne, ale wewnętrzne. Polega ono na kształtowaniu naszej duszy, na uczeniu się w jaki sposób dokonywać samooceny, rozmontowywaniu pychy, powolnego odkrywania naszych najgłębszych lęków i wartości. Właśnie w takiej szkole zdobywamy odwagę, aby przyznać, że: „Nie ufałem Tobie Panie - tak jak mi się wydawało!”. Taka praca nie jest łatwa. Dokonuje się ona na pustyni naszego życia.

Czterdziestoletni okres pobytu na pustyni przemienił Mojżesza w człowieka, który potrafił towarzyszyć ludziom w traumach, które przeżywali przechodząc przez zupełnie inny rodzaj pustyni. Warto pamiętać, że okresy izolacji często mają dwojaki cel: przygotowują nas do wykonania ważnego zadania oraz tworzą idealne środowisko do zrozumienia kształtu boskiej inspiracji.

Doświadczenie z płonącym krzewem miało konstytutywne znaczenie w życiu Mojżesza. Czy potrafimy sobie wyobrazić jakie emocje wypełniały serce tego pasterza, który stał przed czymś co płonęło i mimo tego nie było spalane?

Czy jakieś dźwięki były słyszalne, takie jak na przykład przy płonącym ognisku, syczący dźwięk spalanych gałęzi?! Czy obecność Boga pachnie w jakiś określony sposób – jak spalana sosna, eukaliptus, czy być może jak morskie powietrze czy róża? Czy ogień, który pochłaniał krzew, emanował ciepłem? Czy Mojżesz czuł to ciepło na twarzy?

Jak mógł brzmieć głos Boga? Czy był wysoki, czy niski? Czy był miękki i macierzyński, jak głos jego matki? Czy przypominał ton głosu jego teścia, Jetry? Czy był to głos, który słyszał już wcześniej w modlitwie – znajomy i wewnętrzny? A może coś zupełnie nowego i nie z tego świata?

Czy potrafimy wyobrazić sobie intymność tej chwili? Jakie to było uczucie - obcować z Bogiem bezpośrednio? Czy Mojżesz czuł się przytłoczony? Co dało mu odwagę, by powiedzieć, „Panie, to nie jest zadanie dla mnie!” Jak to możliwe, że poczuł się na tyle bezpiecznie, by tak szczerze powiedzieć o tym Bogu?

Jakie emocje wypełniłyby Twoje serce gdybyś stanął/a w obecności Bożej? Czy zareagowałbym tak jak Mojżesz, gdybym spotkał Boga w taki sposób? Czy jest możliwe, że przegapiłem mój własny gorejący krzew? W jaki sposób rozpoznać obecność Boga w nieoczekiwanych miejscach? Wyzwanie, przed jakim stajemy nie polega tylko na poszukiwaniu cudownych momentów ognia i jasności w naszym życiu. Chodzi o uświadomienie sobie, że Boże powołanie przewija się przez nasze życie przez cały czas – w powitaniach, pożegnaniach, zwycięstwach i porażkach, a czasami w długich latach bolesnych wędrówek. Płonąca obecność Boga jest zawsze blisko nas. Czasem przychodzi w ciszy, czasem w bólu, ale zawsze ze świętą intencją.

Mojżesz spotkał się z „aniołem pana” przy płonącym krzaku. Wielu komentatorów interpretuje postać „anioła Pańskiego” jako samego Jezusa, przemawiającego jako Boży posłaniec. Hebrajskie słowo „māl’ak” oznacza „posłaniec”, co w zależności od kontekstu może odnosić się zarówno do istoty ludzkiej, jak i boskiej, a w wielu miejscach wskazuje bezpośrednio na Boga, który przemawia. Pan powiedział Mojżeszowi, że usłyszał krzyk „ludu mojego”. W ten sposób okazał troskę o przymierze, które zostało zawarte jeszcze przed Synajem. Teraz Bóg posyła Mojżesza, aby wyprowadził Jego lud z Egiptu – była to tak ogromna misja, że Mojżesz zaczął kwestionować swoją gotowość do jej spełnienia i ujawnił pokorę swojego serca.

W czasie rozmowy Mojżesz zapytał Pana o Jego imię, aby mógł głębiej zrozumieć, kto go posyła. Bóg odpowiedział: „Jestem, który jestem”, objawiając się jako wieczny, niezmienny i wiecznie obecny. Imię Jahwe było znane wcześniej, ale nie do końca zrozumiane; wyrażało ono osobistą, dotrzymującą przymierza naturę Boga, pokazując, że jest On zarówno transcendentny, jak i immanentny, czyli blisko związany ze swoim ludem. Autor lekcji wskazuje, że wzywanie Imienia Jahwe nie posiada znaczenia magicznego, lecz jest sposobem na oznajmienie Jego charakteru i zbawienia.

Możemy próbować wyobrazić sobie jak musiał czuć się Mojżesz, gdy usłyszał Boże wezwanie, aby wrócić do miejsca, z którego uciekł. Świat, który kiedyś był jego domem, był teraz dla niego całkowicie obcy, a nawet niebezpieczny. Nic dziwnego, że kwestionował on Boży wybór.

Ważne jest, aby pamiętać, że Bóg usłyszał wołanie cierpiącego ludu i aby przyjść mu z pomocą potrzebował człowieka. W jaki sposób taka sytuacja może powtórzyć się dzisiaj? Czy Bóg może wzywać dzisiaj każdego z nas, aby odpowiedzieć na czyjąś modlitwę o wybawienie? Czy jest możliwe, aby Bóg wzywał nas do ponownego pójścia w miejsce, którego unikaliśmy przez lata i z którego uciekliśmy? Czy unikamy wezwania, by stanąć przed imperium naszego życia i uwolnić bezbronnych? A jeśli tak, to dlaczego? A może to my, bezbronni, wołamy do Boga i zastanawiamy się, dlaczego nie przychodzi i nas nie wyzwala. Być może nie wiemy, że jest On obecnie na etapie przekonywania swoich naśladowców, aby przyszli i stali się Jego rękami i nogami. Być może modlitwy cierpiących są wysłuchiwane, ale opóźnienie wynika z tego, że ci, których Bóg wzywa, kłócą się z Nim, kurczowo trzymając się swojego bezpiecznego miejsca. W tym napięciu i niepewności Bóg pozostaje stały i niezmienny, wierny i obecny, przypominając nam, nawet w chaosie „Jestem, Który Jestem”.

Kiedy zastanawiamy się, czy jesteśmy wystarczająco dobrzy, by stawić czoła imperium, imię Boga przypomina nam, że to Jego moc i obecność działa przez nas, a nie nasza własna siła. Kiedy czujemy się opuszczeni w naszym cierpieniu i zastanawiamy się, dlaczego pomoc nie nadchodzi, „Jestem, który Jestem” zapewnia nas, że On już działa, słyszy i wzywa ludzi do działania, nawet jeśli jeszcze nie widzimy Jego odpowiedzi. Kiedy zmagamy się z niesprawiedliwością wokół nas, ponieważ wydaje się, że jest ona zbyt duża lub zbyt głęboko zakorzeniona, Ten, którego imię znaczy „Jestem, który Jestem” zapewnia nas właśnie przez to Imię, że jest On wieczny, niezmienny i zawsze będzie z nami wyposażając nas i podtrzymując w dziele wyzwolenia.

Dialog Mojżesza z Bogiem jest fascynujący. Mojżesz przedstawił wiele powodów, by nie wracać do Egiptu i uzasadniał, dlaczego jest niekompetentny do wykonania tego zadania. Być może myślał o swoich porażkach lub o traumie, która miała wpływ na jego życie.

Mojżesz przedstawił Bogu cztery powody, które jego zdaniem eliminowały go z misji, którą chciał mu zlecić Bóg: Kim ja jestem? Kim Ty jesteś? Jeśli mi nie uwierzą? Nie jestem elokwentny. Na każdy argument Bóg cierpliwie odpowiadał.

Aby przekonać Mojżesza do wykonania zadania Bóg przedstawił mu dwa znaki: laskę, która zamieniła się w węża, oraz rękę, która pokryła się trądem i natychmiast została uzdrowiona. Znaczenie tych znaków wiele mówi nam o Bogu.

Przemiana laski w węża to nie drobne przegrupowanie podobnych materiałów, to całkowita transformacja. Drewniany kij nie ma nic wspólnego z wężem. Ten cud ukazuje pełną kontrolę Boga nad naturą, biologią i genetyką. Drugi znak – uzdrowienie ręki Mojżesza, ukazuje Bożą władzę nad ludzkim ciałem, chorobą i wewnętrznym funkcjonowaniem samego życia. W pewnym sensie Mojżesz doświadcza przebłysku Boga w obu Testamentach: Starego, gdzie Bóg stwarzał z niczego, i Nowego, gdzie Bóg uzdrawia i odnawia złamaną ludzkość.

Autor lekcji zwrócił również naszą uwagę na bardzo trudny egzegetycznie tekst z księgi Wyjścia 4:26. Nie będę się dzisiaj zajmował fizyczną stroną rytuału obrzezania „przez zastępcę” który został opisany w wersecie 25. Historia opisana w rozdziale 4. dotyczyła problemu obrzezania Mojżesza i jego małżeństwa z midiańską kobietą Siporą. Obrzezanie było znakiem, który identyfikował mężczyzn jako Hebrajczyków. Ten fizyczny znak był gwarancją, że oboje małżonkowie byli Izraelitami. W ten sposób obrzezanie dla obojga było znakiem zapobiegającym zakazanym małżeństwom mieszanym.

Sipora pochodziła z Midianu. Zakładamy, że przyjęła ona ideę Boga Izraelitów i że On był dla niej prawdziwym Bogiem. Była świadoma sytuacji związanej ze znakiem przymierza, jakim było obrzezanie. Jej małżeństwo z Mojżeszem łączyło ją z Hebrajczykami, mimo że była Midianitką, a tym samym wprowadzało ją w relację przymierza z Jahwe - Bogiem Hebrajczyków. W normalnych okolicznościach mąż Sipory byłby obrzezanym Hebrajczykiem, gdyby dołączyła ona do wspólnoty i wyszła za mąż w jej obrębie.

Opisany tutaj rytuał obrzezania „przez zastępcę” faktycznie weryfikował pozycję Mojżesza jako lidera. Uczynił go „oblubieńcem krwi”. Dobrze rozumiała to żona Mojżesza. Akt obrzezania „przez zastępcę” poświadczył ich małżeństwo w kontekście wspólnoty przymierza.

Idea „oblubieńca krwi” wyrażona w słowach Sipory faktycznie oznaczała: „Teraz wreszcie jesteśmy właściwie razem w tym sensie, że oboje znajdujemy się w granicach przymierza”.

To nie tylko uratowało życie Mojżeszowi, ale w pełni ich zjednoczyło, w odniesieniu do przymierza wspólnoty i umacniało Mojżesza jako lidera rodzącego się narodu izraelskiego.

Myślę, że jest to cenna prawda również dla nas. Wielu przywódców jest zafascynowanych ideą przywództwa, ale nie zawsze są zafascynowani charakterem jaki powinien mieć przywódca. Bóg powołał Mojżesza, ale oczekiwał również, że Mojżesz we właściwy sposób ucieleśni to powołanie.

Spotkanie przy płonącym krzewie było prawdopodobnie przełomowym momentem w życiu Mojżesza i miało wpływ na wszystko, co nastąpiło później. Choć wiemy, jak zakończyła się historia Mojżesza, to jednak w tym momencie zmagał się on ze strachem i niepewnością. Jego niechęć była zrozumiała, ale gdyby odrzucił Boże powołanie, zniknąłby z historii. Przyjmując Boże powołanie stał się jednym z najbardziej wpływowych przywódców w historii ludzkości.

Historia Mojżesza przypomina nam, że powołanie może wydawać się przytłaczające, a naszym pierwszym odruchem może być opór. Bóg jest cierpliwy i wierny, gotowy spotkać się z nami w naszym lęku i przełamać nasze wahanie. Powiedzenie „tak” Bożemu zaproszeniu otwiera drzwi do rzeczywistości, która przekracza nasze wyobrażenie i przemienia nie tylko nasze życie, ale staje się błogosławieństwem dla innych. Nawet gdy się wahamy i mamy wątpliwości, Bóg nas nie opuszcza. Jego łaska podąża za nami, dając nam nowe możliwości, by Mu zaufać i wkroczyć w szerszą historię. Podobnie jak Mojżesz, możemy czuć się niekompetentni, ale „Jestem, który jestem” obiecuje że będzie obecny, niezmienny i potężny Z tą pewnością, nasze pokorne „tak” może zmienić świat.

DO PRZEMYŚLENIA

Nasza lekcja w tym tygodniu koncentrowała się na powołaniu Mojżesza przy płonącym krzewie. Jeśli Bóg wzywa nas aby iść w określonym kierunku, czy zawsze jest to dla nas najlepsza droga? Skąd możesz wiedzieć, że Bóg cię wzywa?

Wj 3,1-6. Po ucieczce do kraju Midianitów Mojżesz wiódł stosunkowo łatwe życie. Został pasterzem. Ożenił się i miał dwóch synów, Gerszoma i Eliezera (Wj 18:3-4), i stał się członkiem rodziny Jetry, midiańskiego kapłana. Co, twoim zdaniem, dokonało się w czasie tych czterdziestu lat? Jakie znaczenie ma fakt, że Bóg przedstawił się Mojżeszowi jako „Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba”?

Mojżesz potrzebował prawdopodobnie 80 lat, zanim Bóg uznał go za gotowego do wykonania swojego zadania. Czego możemy się z tego nauczyć?

Wj 3:7-12. W jaki sposób Bóg wyjaśnił Mojżeszowi, dlaczego chciał interweniować na rzecz Izraelitów zniewolonych w Egipcie? Jaki znak dał Bóg Mojżeszowi, że to powołanie było prawdziwe? Dlaczego autentyczna pokora jest tak ważna dla każdego, kto chce naśladować Pana?

Wj 3:13-22. Dlaczego Mojżesz chciał poznać imię Boga? Jaki jest znaczenie Bożego imienia?

Wj 4,1-17. Jaki zestaw znaków Bóg polecił wykonać Mojżeszowi, aby umocnić jego pozycję jako posłańca Bożego? W którym momencie pokora zamienia się w upór?

Wj 4:18-31. W jaki sposób można zinterpretować tę dziwną historię i jaką naukę można z niej wyciągnąć? Czego dowiadujemy się o Bogu na podstawie tego epizodu?

















Przygotował Jan Pollok

piątek, 4 lipca 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

Ucisk: Tło historyczne i na

rodziny MojżeszaFelieton do Szkoły Sobotniej na 5 lipca 2025

Jakie skojarzenia budzi w Tobie księga Wyjścia? Co przychodzi Ci na myśl? 

W trzecim kwartale będziemy studiować księgę Wyjścia. Jest to szczególny tekst, który zwraca uwagę na ludzi, którzy są uciskani, porzuceni, zapomniani i zniewoleni. Księga ta oferuje przesłanie nadziei: ten sam Bóg, który wyzwolił Hebrajczyków, może wyzwolić również nas. Bóg podejmuje inicjatywę, aby wyzwolić tych, którzy mu ufają. Księga Rodzaju zachęca nas do rozpoznania obecności Boga nawet pośród zamętu i ciemności.

Warto pamiętać, że księga Wyjścia pierwotnie nie nosiła tytułu księga Wyjścia. Gdyby była to rzeczywiście księga o Wyjściu, to zakończyłaby się dość wcześnie, może w rozdziale 15, gdzie Hebrajczycy tańczą i śpiewają tuż po wyjściu z Egiptu. Narracja rozwija się jednak aż do rozdziału 40. W tej księdze jest coś więcej poza samym Exodusem. Jest w niej coś co jest związane z rzeczywistością imion - Szemot. Taka jest pierwotna nazwa księgi, którą dzisiaj nazywamy księgą Wyjścia. 

W języku hebrajskim księgi były nazywane na podstawie słowa kluczowego lub frazy znajdującej się na początku każdej księgi. W naszym przypadku księga Wyjścia nazywa się Szemot co oznacza „imiona”. W polskiej tradycji translatorskiej księga była nazywana Drugą księgą Mojżesza. W nowych tłumaczeniach tytuły zostały zaczerpnięte z greckiego tłumaczenia tzw. Septuaginty, gdzie zostały ustalone na podstawie ich treści lub nadrzędnego tematu. Podczas gdy współczesny tytuł - księga Wyjścia (Exodus) odnosi się do wyjścia Izraelitów z Egiptu, hebrajski tytuł „Szemot” podkreśla znaczenie imion w narracji. Księga rozpoczyna się frazą „Oto imiona…” i pojawiają się prawdziwe imiona Hebrajczyków, które wytyczają linię rodzinną, która sięga poprzedniej księgi w Torze – księgi Rodzaju. Nagle dzieje się coś dziwnego, następuje odczłowieczenie - dehumanizacja, której doświadczają ludzie, nie tylko uciskani, ale także uciskający. Nagle zauważamy brak imion co jest niezwykle zaskakujące zważywszy na tytuł księgi „Oto imiona”. Nawet faraon nie posiada imienia tylko tytuł, nie znamy imion rodziców Mojżesza (w tym wstępnym fragmencie). Pojawia się jedynie kategoryzacja jesteś albo ciemiężonym albo ciemiężycielem.

Jaki świat został opisany w pierwszych rozdziałach księgi Wyjścia i jak bardzo jest on podobny do naszego dzisiejszego świata?

Z jednej strony jest to świat zupełnie inny od tego w którym żyjemy. Z drugiej strony żyjemy w świecie, w którym ludzie cierpią i odczuwają ciężar ucisku na wszelkie możliwe sposoby. Żyjemy w świecie, w którym ludzie głośno mówią o tym czego dowiadujemy się z księgi Wyjścia. 

Księga Wyjścia zaczyna się od opisu zniewolenia Hebrajczyków i kończy się opisem pocieszającej obecności Boga, który po ich wyzwoleniu mieszka w przybytku, w centrum obozu Izraelitów. Narracja księgi przekazuje fascynującą myśl o tym, jak Bóg objawia się zarówno na szczytach jak i w dolinach naszego życia. Bóg był z Hebrajczykami nawet w ich niewoli. Był ich Bogiem w niewoli, ich wyzwolicielem w czasie wyzwolenia i ich towarzyszem na pustyni. Czasami trudno jest to pojąć, szczególnie współczesnemu czytelnikowi. Oczekiwanie, że życie powinno być gładkie, często sprawia, że czujemy się zdradzeni, gdy stajemy w obliczu cierpienia i bólu. Księga Wyjścia przypomina nam, że Boga nie jest nieobecny w trudnościach! W księdze Wyjścia poznajemy Boga nie tylko przez dokonane cuda i triumfy, ale także przez porażki i ludzkie zmagania.

Autor lekcji przedstawia historię rodziny Jakuba która przybywa do Egiptu w czasie głodu. Zostali przyjęci w Egipcie ze względu na wysoki status Józefa, zdobyty dzięki jego wierności i Bożej łasce, pomimo sprzedania go w niewolę, a później uwięzienia. Według narratora księgi dojście Józefa do władzy przygotowało grunt pod wyjaśnienie wczesnej obecności Hebrajczyków w Egipcie. Z czasem jednak pojawił się nowy faraon, który nie znał Józefa, co doprowadziło do ucisku Izraelitów. Autor lekcji przedstawił tło historyczne Egiptu. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że jest to jedynie hipoteza, ponieważ nie znamy żadnych źródeł pozabiblijnych, które potwierdzałyby obecność Hebrajczyków w Egipcie. 

Tradycyjnie umieszczamy Wyjście Hebrajczyków z Egiptu około 1450 r. p.n.e., za panowania Totmesa III. Chociaż wiele na temat tego okresu pozostaje niepewne, to jednak historia przedstawiona w księdze Wyjścia potwierdza, że Bóg był obecny ze swoim ludem, oferując nadzieję i wierność nawet w czasach cierpienia i milczenia.

Biblijny narrator wyjaśnia, w jaki sposób historia Wyjścia jest zbudowana na tym co zostało opisane w księdze Rodzaju, pokazując, że po okresie pokoju w Egipcie Hebrajczycy zostali zniewoleni, jednak Bóg ich nie opuścił. Pomimo ich cierpienia, działał w ich imieniu, wypełniając swoją obietnicę wyzwolenia tych, którzy Go wzywają. 

Autor księgi Rodzaju uproszcza sposób, w jaki społeczeństwo jest zorganizowane: redukuje je do tych dwóch grup: ciemiężców i ciemiężonych. W tym kontekście, pierwsze osoby, które zostały wymieniane po przedstawieniu patriarchalnego rodowodu to położne, które bezpośrednio sprzeciwiają się całej zdehumanizowanej pracy w Egipcie. 

Ci, którzy są u władzy, nie mają imion. Dehumanizujący nie mają imion w tekście, ale ci, którzy są dehumanizowani, są w tekście wymienieni. To jest pierwszy sposób patrzenia na księgę Wyjścia jako na księgę, która odwraca system ważności. Władza polityczna która uciska jest bezimienna, natomiast Bóg widzi, słyszy, nazywa po imieniu, tych, którzy odczuwają polityczną i społeczną opresję są to imiona dwóch kobiet, które pełnią funkcję położnych w uciskanym społeczeństwie. 

Odważnie sprzeciwiły się one rozkazowi faraona, aby zabijać hebrajskich chłopców. Sipra i Pua wybrały raczej posłuszeństwo Bogu niż człowiekowi. Te wierne kobiety zostały zapamiętane w tradycji izraelskiej za swoją odwagę i szacunek dla Boga. Ich działania udaremniły pierwszą odnotowaną próbę popełnienia ludobójstwa na Żydach, ujawniając, że prawdziwa moc leży w wiernym posłuszeństwie Bogu, nawet gdy sprzeciwia się to opresyjnej władzy.

Sipra i Pua wykazały się niezwykłą odwagą, odmawiając wykonania ludobójczego rozkazu faraona, by zabić hebrajskie niemowlęta płci męskiej. Były to zwykłe kobiety, które wykonywały rutynowe zadania. Nagle znalazły się w niebezpiecznej sytuacji. Jednak kobiety te dobrze rozumiały, co jest dobre, a co złe i zajęły odważne stanowisko. Odwaga moralna nie dotyczy statusu ani władzy; dotyczy uczciwości, nawet gdy jej koszt jest wysoki. Hebrajskie położne mogły zgodzić się na uległość wobec władzy, aby uratować swoje życie, ale zamiast tego wybrały bojaźń Bożą zamiast bojaźni przed ziemską władzą. Ten przykład zachęca nas do sprzeciwu wobec współudziału we współczesnych formach niesprawiedliwości — czy to w naszych miejscach pracy, czy w naszych społecznościach — przez mówienie prawdy i ochronę bezbronnych. Ich odwaga potwierdza, że nawet gdy poziom teologicznego myślenia jest ograniczony, jak mogło być w przypadku tych kobiet, robienie tego, co słuszne, nadal może być zgodne z wolą Boga. Jest to przykład wezwanie do obywatelskiego nieposłuszeństwa zakorzenionego w boskim posłuszeństwie.

Dzisiaj możemy czuć się przytłoczeni w obliczu tak wielkiej niesprawiedliwości, czy to w przypadku cierpienia w Gazie, wojny w Ukrainie i wielu krajach afrykańskich, czy różnych deportacji. Jednak historia hebrajskich położnych przypomina nam, że wierne działanie nie wymaga posiadania władzy ani statusu. Sipra i Pua działały z moralną jasnością, wybierając posłuszeństwo Bogu nawet w obliczu łamania prawa. Ich przykład wzywa nas do odrzucenia neutralności, nawet gdy czujemy się sparaliżowani co do tego, co robić w świetle całego cierpienia, które widzimy wokół nas. Możemy robić to, co one i łagodzić cierpienie tych, którzy są tuż obok nas. Kiedy systemy wymagają naszej współpracy, aby szkodzić innym, jesteśmy wzywani do stawiania oporu poprzez pokojowy protest, schronienie lub obywatelskie nieposłuszeństwo. Te położne, których imiona wciąż są nam znane, zapraszają nas, abyśmy dołączyli do nich w historii wyzwolenia.

Gdzie jest Bóg i gdzie jest „Jego lud” w pierwszych rozdziałach księgi Wyjścia? W jaki sposób kobiety przedstawione w pierwszych dwóch rozdziałach księgi Wyjścia dają wgląd w możliwe odpowiedzi na to pytanie.

Co ciekawe, w tym pierwszym fragmencie księgi Wyjścia pojawia się siedem kobiet, które są w jakiś sposób scharakteryzowane czy to przez posiadanie imienia lub określenie funkcji: Pierwsza to Sipra – (w polskim tłumaczeniu mamy słowo Szifra jednak warto pozostać przy oryginalnym liternictwie – Sipra, zaraz wyjaśnię dlaczego!) Druga to Pua – druga położna. Obie herbajskie położne stawiają opór faraonowi, który w księdze Wyjścia nie posiada imienia, ale reprezentuje władzę, która ciemięży. Druga para kobiet to matka Mojżesza i jego siostra (ich imiona poznamy nieco później, są to: Jochabed i Miriam. Trzecią parę stanowią córka faraona i jej służąca, która odgrywa ważną rolę w narracji. Nie znamy jej imienia, ponieważ była służącą, ale działa razem z córką Faraona. Ostatnią kobietą z grupy siedmiu jest Sipora -żona Mojżesza. Proszę zwrócić uwagę na podobieństwo pomiędzy Sipra i Sipora – (w języku hebrajskim ten sam zestaw samogłosek, różnią się tylko samogłoską „o”)! Ciekawe, że pierwsza i siódma kobieta posiadają prawie identyczne imię. W księdze Wyjścia pojawia się jeszcze druga siódemka kobiet. Gdy Mojżesz idzie na pustynię, spotyka siedem córek midiańskiego kapłana. Sipora jest jedną z nich i w ten sposób jest częścią obu „siódemek” i jest żoną Mojżesza.

Historia narodzin Mojżesza pokazuje w jaki sposób działa Boska opatrzność, która umożliwiła jego przetrwanie. Chociaż imię Mojżesza ma egipskie pochodzenie – mose – oznacza „syn” – na przykład Tutmose, to jednak w hebrajskiej etymologii oznacza “wyciągnąć” lub „wydobyć” co odzwierciedla historię jego pochodzenie i cud ocalenia.

Historia Mojżesza — sprzeciw jego matki, czas przeżyty w koszyku, współczucie egipskiej księżniczki, która go wychowała — ujawnia, w jaki sposób działa Bóg, który nie zawsze sam dokonuje cudów. Ludzka odwaga i empatia często odgrywają kluczową rolę.

Ta historia dotyczy również naszego życia. Może jesteś jak matka Mojżesza, gotowa rzucić wyzwanie niesprawiedliwym systemom w celu zachowania i poszanowania życia. Ona rozumiała, że legalność nie zawsze pokrywa się moralnością i postanowiła działać zgodnie ze swoim przekonaniem. Być może jesteś jak egipska księżniczka, która posiadała władzę i wpływy i wybrała empatię oraz współczucie zamiast uległości.

W jaki sposób autor wykorzystuje ironię i odwrócenie w scenie, w której córka faraona ratuje Mojżesza? Jak ten moment posuwa historię do przodu?

Kolejny wniosek z historii Mojżesza wydaje się być bardziej osobisty. Sposób, w jaki Bóg zorganizował okoliczności, aby uratować życie Mojżesza, nie jest wyjątkowy tylko dla Mojżesza. Jest to coś, co Bóg robi dla każdego z nas. Bardzo łatwo odczuwać pustkę i brak celu i zastanawiać się, czy istnieje jakiś plan na moje życie. 

Ellen G. White, bardzo pięknie napisała: „Przygotowane dla nas miejsce w niebie jest nie mniej pewne niż to, że tu na ziemi każdy ma pewne dzieło wykonać dla Pana.” (Przypowieści Chrystusa, 209). Bóg tak samo wspaniale zaaranżował życie Mojżesza, jak i nasze.

Bardzo ciekawy z punktu widzenia naszej etyki jest powód, dla którego Mojżesz musiał uciekać do kraju Midianitów. Mojżesz zamordował człowieka, czego nie można usprawiedliwić, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że był zaniepokojony niesprawiedliwością i uciskiem swojego ludu. Jest w tym epizodzie i wielka przestroga. Każdy z nas musi nauczyć się walczyć o to, w co wierzymy, jednak nie można przekroczyć czerwonej linii, za którą znajduje się przemoc lub zemsta. Mojżesz mógł stać się taki sam jak ciemiężcy jego ludu. Bóg celowo oddzielił go od tego środowiska. Przez 40 lat Mojżesz musiał oduczyć się zakorzenionego w nim sposobu myślenia, który popchnął go do odebrania życia innym. Ta część życia Mojżesza pokazuje, jak skomplikowane i pełne niuansów może być dążenie do sprawiedliwości. Możesz walczyć o słuszną sprawę w niewłaściwy sposób i stać się niebezpiecznym. Z drugiej strony, niebezpieczne jest również udawanie dobrej osoby, pozostając współwinnym chwil niesprawiedliwości lub milcząc w obliczu cierpienia innych.

Czego można dowiedzieć się o Mojżeszu w tych wczesnych rozdziałach? Co sądzisz o jego pozornym kryzysie tożsamości i akcie oporu?

Ucieczka Mojżesza do kraju Midianitów przypomina nam, że nawet dobre intencje mogą zakończyć się źle, jeśli nasze metody przekroczą granicę. Czasami Bóg musi nas oduczyć pewnych rzeczy, aby mógł nam w końcu zlecić do wykonania większe dzieło. To jest duża sztuka, aby pozostać wystarczająco łagodnym, aby działać i być jednocześnie wystarczająco pokornym, aby ciągle się uczyć.

Autor lekcji zwrócił uwagę na fragment z księgi Jeremiasza 18, w którym Bóg używa obrazu garncarza kształtującego glinę, aby nauczać, że prorocze przesłania są warunkowe. Jeśli Bóg ogłasza sąd nad narodem, ale ludzie się nawrócą, to On może powstrzymać katastrofę. Podobnie, jeśli Bóg obiecuje błogosławić narodowi, ale naród ten odwróci się w stronę zła, to On może powstrzymać błogosławieństwo.

W tym fragmencie łatwo jest błędnie zinterpretować, co oznacza „zło” lub „dobro” Ponieważ możemy rzutować nasze własne wartości kulturowe lub polityczne na standardy Boga, zakładając, że to, co wydaje się nam dobre, jest automatycznie tym, co Bóg błogosławi. Czasami sprowadzamy zło do dramatycznych lub oczywistych grzechów, ignorując głębsze wzorce niesprawiedliwości, pychy lub bałwochwalstwa. Istnieje również niebezpieczeństwo samouwielbienia i uwierzenia, że zło dotyczy tylko innych, podczas gdy my popadamy w myślenie zbudowane na uczynkach, które koncentruje się na zewnętrznym zachowaniu, a nie na wewnętrznej zmianie. Wreszcie niektórzy mogą założyć, że gdy zostaną raz oznaczeni jako „dobrzy” lub „źli”, ludzie lub narody nie mogą się zmienić, mimo że fragment wyraźnie pokazuje gotowość Boga do ustępstw w odpowiedzi na pokutę.

Metafora garncarza w przypomina nam, że Bóg ocenia narody według ich wierności sprawiedliwości i prawości, a nie według ich siły, potęgi militarnej czy dumy narodowej. Czy postrzegamy dobro tylko tak długo, jak jest zgodne z naszymi własnymi definicjami? 


DO PRZEMYŚLENIA

Stary Testament jest zbudowany na czterech wielkich czynach Boga: Stworzenie, Potop, Wyjście z Egiptu oraz Wygnanie do Babilonii i Powrót. Historia Potopu jest wzorowana na historii Stworzenia; historia Wyjścia z Egiptu jest wzorowana na historii Stworzenia i historii Potopu. Z kolei historia Wygnania do Babilonu i Powrót są wzorowane na historii Stworzenia oraz na historii Wyjścia z Egiptu. Faktycznie można powiedzieć, że główny temat proroczych ksiąg Starego Testamentu (od Izajasza do Malachiasza) to Nowe Wyjście - Exodus. Dlatego księga Wyjścia jest głównym fundamentem dla reszty Starego Testamentu (a także dla Nowego Testamentu). Poznanie i zrozumienie księgi Wyjścia dostarcza ważnych wskazówek dla zrozumienia reszty Biblii.

Chociaż pod wieloma względami Mojżesz jest główną postacią księgi Wyjścia, to jednak centralną postacią tej księgi tak naprawdę jest Bóg. Księga Wyjścia daje nam wyjątkowy wgląd w to, jaki naprawdę jest Bóg: jest On wierny swojemu ludowi pomimo tego, że Jego lud ciągle okazuje niewierność; jest On Bogiem, który buduje relacje. 1 Kor 10:11. Apostoł Paweł przedstawia ciekawy komentarz na temat historii opowiedzianych w księdze Wyjścia.

Wj 2:23-25. Co może oznaczać wyrażenie, że „Bóg wspomniał na swoje przymierze”? Księga Wyjścia zawiera historię uciskanego ludu, który został wyzwolony przez Boga. Dlatego teologia wyzwolenia jest zbudowana na historii Wyjścia, podobnie jak teologia proroków Starego Testamentu. Zbawienie w Nowym Testamencie jest również przedstawione na podstawie historii Wyjścia. Nawet teologia krzyża zawiera elementy pochodzące z historii Wyjścia. Ten sam Bóg, który uratował Hebrajczyków, może uratować również nas. Dla ludzi, którzy są uciskani ta księga jest źródłem zachęty. Jest również wezwaniem do przejścia drugiej mili, aby być pomóc innym.

Wj 1:1-7. Jak mógł wyglądać początkowy obraz demograficzny Izraela w Egipcie? Do Egiptu przybyli w grupie 70 osób. Autor księgi Wyjścia napisał, że grupa Izraelitów którzy opuścili Egipt liczyła około 600 tys. Mężczyzn (Wj 12:37)? Jak to mogło się wydarzyć w ciągu czterech lub pięciu pokoleń?

Wj 1:8-11. W jaki sposób została opisana sytuacja Izraelitów w Egipcie?

Kiedy rodzina Jakuba przybyła do Egiptu w czasie głodu w Kanaanie (Rdz 46), król Egiptu był przyjazny wobec Hebrajczyków ze względu na Józefa z powodu tego co zrobił on dla Egiptu (Rdz 41:41-43). Jakie stanowisko zdobył Józef w Egipcie po uwolnieniu z więzienia? Co było źródłem sukcesu Józefa w Egipcie? 

Wj 1:9-21. Jaką rolę odegrały położne i dlaczego zostały zapamiętane w historii? W jaki sposób można zinterpretować przekazywanie fałszywej informacji (dezinformacji) przez położne?

Wj 2:1-10. Jaką rolę odegrała Boża opatrzność w historii narodzin Mojżesza? Czy była to Boża opatrzność czy raczej strategia matki Mojżesza, że córka faraona przyszła akurat w tym czasie i miejscu?

Wj 2:11-25. Jakie wydarzenia diametralnie zmieniły życie Mojżesza? Czy Bóg zaplanował, aby Mojżesz zabił Egipcjanina? Jeśli nie, co reszta życia Mojżesza mówi nam na temat Boga? Co oznacza wyrażenie „wspomniał Bóg na swoje przymierze” które pojawia się na końcu tego fragmentu?

Bóg wykorzystał pochopny czyn Mojżesza, aby ostatecznie wyzwolić swój lud. Gdyby Mojżesz nie zabił Egipcjanina, czy Izraelici zostaliby uwolnieni z Egiptu? Ujmując to pytanie szerzej, czy wszechświat ostatecznie będzie lepszy z powodu grzechu?









Przygotował Jan Pollok

piątek, 20 czerwca 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Prekursorzy

Felieton do Szkoły Sobotniej na 21 czerwca 2025

Jakie aspekty przyszłości najbardziej Cię niepokoją?

W tym tygodniu zajmowaliśmy się głównie historiami zaczerpniętymi z księgi Daniela 2 i 3 oraz niektórymi paralelami z Nowego Testamentu, głownie Apokalipsy 13. Księgę Daniela można podzielić na dwie główne części: rozdziały 1-6 są narracyjne, podczas gdy rozdziały 7-12 posiadają charakter proroczy. Jednak zarówno w rozdz. 2. jak i 4. Zostały opisane prorocze sny króla Nebukadnezara. W obu przypadkach Daniel interpretuje je dla króla, przygotowując w ten sposób grunt do interpretacji dalszych rozdziałów swojej księgi.

Niektórzy czytelnicy Biblii są zaskoczeni, gdy dowiadują się, że narracje z księgi Daniela są ważne nie tylko dla zrozumienia proroczej części księgi ale także dla zrozumienia Apokalipsy. Problemy, z którymi zmagał się Daniel i jego przyjaciele, są bardzo podobne do tych, z którymi borykał się lud Boży w historii. Apokalipsa wykorzystuje te same paradygmaty i tę samą retorykę.

Daniel 2

Księga Daniela 2 stanowi szablon, przy pomocy którego możemy zrozumieć sekwencje proroctw które pojawiają się następnych rozdziałach księgi – rozdziały 7,8 oraz 10-12. Podobnie struktura ta wydaje się znajdować zastosowanie także w księdze Apokalipsy.

W rozdziale 2. Daniel interpretuje sen króla Nebukadnezara w którym zostało ukazane powstanie i upadek światowych imperiów — od Babilonu aż do inauguracji wiecznego królestwa Boga. Autor lekcji przedstawił klasyczną interpretację tego proroctwa pokazując sekwencję imperiów, które były wrogie w stosunku do Izraela. Żadne z tych królestw nie przetrwało zgodnie z zapowiedzią Daniela. Daniel 2 pokazuje, że Bóg zna przyszłość i ostatecznie kontroluje historię, która zakończy się Jego wiecznym panowaniem – królestwem kamienia.

Chociaż historyczna interpretacja jest ważna, to jednak warto zastanowić się jakie jest główne przesłanie proroctwa, które zostało opisane w rozdziale drugim. W czasie studiów nad Dan 2 bardzo często skupiamy naszą uwagę przede wszystkim na tej części proroctwa która dotyczy przeszłości. Warto pamiętać, że Daniel zidentyfikował tylko jedno imperium – Babilon. Przesłanie, które przekazał królowi Nebukadnezarowi było bardzo proste: „Po tobie powstanie inne królestwo!” Daniel nie powiedział Nebukadnezarowi jakie będzie to królestwo. Nasza interpretacja jest zbudowana na dalszych fragmentach księgi Daniela. Warto zwrócić uwagę, że Daniel więcej miejsca przeznacza na opisanie królestwa kamienia niż wszystkich pozostałych części posągu.

Pamiętajmy, że żyjemy w czasach stóp i palców u nóg posągu: kruchej, podzielonej mieszaniny żelaza i gliny. Czy jest możliwe, że to proroctwo nie dotyczy tylko światowych imperiów, ale także ideologicznych „królestw”, które sprzeciwiają się królestwu Bożemu? Jesteśmy dzisiaj świadkami przenikania się politycznych i religijnych ideologii, a wzajemne oddziaływanie tych ideologii okazuje się zarówno niebezpieczne, jak i szkodliwe.

Żelazo i glina reprezentują siłę i kruchość, elementy, które tak naprawdę nie mogą się ze sobą połączyć. W współczesnym świecie ta metafora odzwierciedla próby zjednoczenia systemów lub społeczeństw o całkowicie przeciwstawnych wartościach: władza i kontrola (żelazo) zmieszanych ze współczuciem i sprawiedliwością (glina). W naszych kościołach i instytucjach może to wyglądać jak podtrzymywanie hierarchicznej kub politycznej władzy przy jednoczesnym głoszeniu idei łaski. Te dwie rzeczy nie łączą się ze sobą, a pęknięcia takiego systemu mogą mieć wiele różnych form, takich jak na przykład niesprawiedliwość rasowa, nierówność płci lub zmowa milczenia, gdy dzieją się nadużycia. Kiedy kościół opowiada się raczej po stronie imperium lub instytucjonalnej władzy, a nie po stornie proroczego świadectwa, to wtedy odzwierciedla kruchą strukturę posągu z Dn 2, która z jednej strony jest imponująca, ale z drugiej jest bardzo słaba. Prawdziwa jedność pochodzi ze społeczności prowadzonej przez Ducha, która jest zakorzeniona w sprawiedliwości, pokorze i miłości. Proroctwo przypomina nam, że tylko królestwo Boże stanowi jedność oraz jest sprawiedliwe i wieczne.

Jeśli nie zidentyfikujemy naszego miejsca w palcach u stóp posągu w Dn 2, ryzykujemy oderwaniem się od rzeczywistości, w której żyjemy. Proroctwo wzywa nas do urzeczywistniania królestwa Bożego oraz niepopierania systemów niesprawiedliwości z powodu tradycji, wygody lub strachu. Oznacza to wstawiennictwo w imieniu ludzi zmarginalizowanych, identyfikowanie hipokryzji oraz stanie po stornie sprawiedliwości nawet wtedy, gdy jest to kosztowne. Kamień w Dn 2 nie był częścią posągu; był czymś nowym, odciętym bez udziału ludzkich rąk. Królestwo Boże nie jest zbudowane według zasad politycznego imperium, ale według zasady miłości, prawdy i pokory. Mamy żyć tu i teraz jako obywatele tego królestwa, szczególnie gdy zepsute systemy, w których żyjemy, są widoczne nawet w kościele. Zostaliśmy powołani, aby przeciwstawić się temu, co niesprawiedliwe; naprawiać to, co możemy oraz wskazywać naszym życiem na panowanie miłości Chrystusa.

Czy proroctwo powinno być związane tylko z geopolitycznymi królestwami? Kosmiczny konflikt nie dotyczy przecież tronów ani skarbów, ale ideologii i duszy. Dotyczy tego, w co wierzymy i kogo czcimy. Przedmiotem wielkiego boju nie tyle jest pytanie kto panuje, ale raczej komu oddajemy cześć. Dn 3 wyraźnie ilustruje tę ideę. Nebukadnezar nie chciał przyjąć interpretacji Daniela postanowił przedstawić własną interpretację posągu i zagroził śmiercią tym, którzy sprzeciwili się jego interpretacji władzy.

Zawsze byli i są ludzie, którzy pragną posiadać władzę i budują swoją tożsamość wokół autorytetu i zrobią wszystko, aby go utrzymać. Taka postawa jest bardzo wymowna i przypomina nieco nasz obecny świecki klimat polityczny — gdzie demokracja wydaje się dryfować w stronę dyktatury, oraz kościelny typ przywództwa, gdy jedna osoba zajmuje najwyższą pozycję przez tak długi czas. Często racjonalizujemy to, mówiąc: „Pan Bóg ustanowił przywódców i oddał w ich ręce władzę!”. Przywódcy bardzo szybko wykorzystują ten sentyment, zwracając uwagę na boskie poparcie dla swojego dalszego panowania. Ale to, że ktoś twierdzi, że ma boski autorytet, nie oznacza, że jest to prawdą.

Jestem przekonany, że przywódcy zostają powoływani z Bożym przyzwoleniem, jednak nigdzie w Piśmie Świętym nie widzimy przywódcy, który naśladuje Boga i jednocześnie robi wszystko, aby zachować kontrolę i swoje panowanie. Wybrani przez Boga przywódcy nie są tymi, którzy desperacko domagają się tego tytułu. Myślę o Mojżeszu, który początkowo odrzucił powołanie, wymieniając różne powody, dla których nie był godzien być liderem. To wahanie uczyniło go godnym zaufania. Porównajmy to z Saulem, który raz otrzymał koronę i trzymał się jej z taką desperacją, że ścigał tego, którego Bóg wybrał na jego miejsce. Trudno jest zaakceptować ideę, że przywódca, który odmawia oddania władzy lub stanowiska, postępuje zgodnie z wolą Boga.

Daniel 3

Historia opisana w Dn 3 dotyczyła trzech hebrajskich chłopców, którzy odmówili pokłonu królowi. Sprzeciwili się autorytetowi i egocentryzmowi, który za nim stał. Zrobili to wiedząc, że może ich to kosztować życie. Studiujemy ich historię z szacunkiem, zwracamy uwagę na sposób, w jaki Bóg spotkał się z nimi w piecu, a jednocześnie kłaniamy się naszym własnym bożkom: przywództwu, ego, wygodzie. Jest to przygnębiające. Schlebiamy liderom, podtrzymujemy struktury, owijamy naszą kolaborację w duchowy język i nazywamy to wiernością. Możemy nie kłaniać się ze zgiętymi kolanami i czołami do ziemi. Ale kłaniamy się milczeniem i uległością. Kłaniamy się, podążając za narracjami, które są dla nas bezpieczne. Wszystko to sprawia, że jeszcze bardziej możemy docenić to co zrobił Szadrach, Meszach i Abednego. Ponieważ prawda jest taka: większość z nas by się pokłoniła. Usprawiedliwilibyśmy to, mówiąc sobie, że to tylko zewnętrzny gest, że nasze serca są nadal lojalne. Jednak przekonanie nie jest kwestią optyki, ale lojalności. To, co czyni ich historię tak potężną, to nie tylko ich sprzeciw wobec rozkazu króla, ale także to, że nie chcieli ugiąć się pod ego, przymusem i systemem wymagającym lojalności, która należała się jedynie Bogu.

Największym wyzwaniem dla mnie jest to, że nie stali oni wiernie przy Bogu po doświadczeniu ognia; ale stali wiernie przed doświadczeniem ognia, gdy nie było gwarancji ratunku, tylko przekonanie o wierności. Ta historia wzywa nas z powrotem do prawdziwego wielbienia, nie tylko ustami, ale naszą lojalnością. Jeśli naprawdę wierzymy, że Bóg spotkał się z nimi w ogniu, to musimy zaufać, że spotka się z nami również w naszym ogniu. Pytanie jest takie samo: czy będziemy odważnie stali, czy też będziemy nadal kłaniać się bożkom, których ubraliśmy w religijną przyzwoitość?

Jako Adwentyści często wyobrażamy sobie siebie jako wierną resztkę, która będzie stać, gdy nikt inny nie będzie stał. Ale jeśli nie możemy stać teraz, w czasach względnego pokoju i wolności, dlaczego myślimy, że będziemy stać, gdy naprawdę będzie nas to kosztować? Zarówno Stary, jak i Nowy Testament zapowiada próby, z którymi lud Boży będzie musiał się zmierzyć w ostatnich dniach. Dz 12 pokazują bardzo wyraźny obraz: Jakub zostaje stracony, a Piotr zostaje uwięziony i czeka na śmierć — ale śpi spokojnie, okazując zaufanie Bogu. Jego cudowne ocalenie zaskoczyło nawet wierzących, którzy się o nie modlili. Ich reakcja pokazuje nam jak bardzo ograniczone jest czasami nasze wyobrażenie o tym, co Bóg może zrobić. Autor Dziejów wyraźnie pokazał rzeczywistość, która również może mieć paralelę w czasach końca, że niektórzy zostaną wybawieni, inni będą cierpieć lub umrą za swoją wiarę. Piotr również zmarł później śmiercią męczeńską, jak przepowiedział Jezus, ale Pan powiedział do niego: „Chodź za mną”. Pójście za Chrystusem oznacza zaufanie mu w niepewności, nawet w obliczu śmierci. Wierność nie gwarantuje ucieczki od cierpienia, ale gwarantuje obecność Boga i spełnienie Jego celu, który niekoniecznie musimy zawsze rozumieć do końca.

Apokalipsa 13

W tym tygodniu zwróciliśmy również uwagę na ostateczny konflikt jaki został pokazany w Apokalipsie, który dotyczył oddawania czci Stwórcy lub bestii. Szabat jest znakiem autorytetu Boga jako Stwórcy, dlatego znajduje się w centrum problemów dotyczących czasów końca. Chociaż niektórzy teologowie kwestionują, czy konflikt sobota-niedziela może odgrywać centralną rolę w czasie końca, to jednak Apokalipsa oraz wydarzenia w historii Kościoła wyraźnie wskazują na próby zmiany prawa Bożego. Uzdrowienia w Szabat dokonane przez Jezusa (Mt 12 i Jn 5) wywołały śmiertelny sprzeciw ze strony przywódców religijnych, nie dlatego, że złamał On prawo Boże, ale dlatego, że zakwestionował ludzką tradycję. Te historie dobrze pokazują schemat: gdy ludzka tradycja zderza się z prawem boskim, następuje konflikt i rozpoczynają się prześladowania. Tak jak Jezus był celem ataku z powodu innego zdefiniowania Szabatu, tak lud Boży w czasie końca może również spotkać się ze sprzeciwem z powodu zachowywania Bożych przykazań.

Autor Apokalipsy zwraca uwagę, że w czasach końca Szabat będzie symbolem ostatecznego konfliktu, a oddawanie czci bestii ostatecznie dotyczy tego, komu okazujemy lojalność. Bestia symbolizuje obecną rzeczywistość, ucieleśnioną w ego, dominacji i bałwochwalstwie władzy ludzkiej. Oddajemy cześć bestii przez kompromis ze świecką władzą w ramach naszych własnych instytucji. Dowody na to są wyraźnie widoczne, gdy kościoły chronią przestępców, aby zachować swój wizerunek, gdy szkoły uciszają głosy sprawiedliwości, aby utrzymać kontrolę lub gdy przywódcy trzymają się stanowisk pod pozorem „boskiego powołania”. Te systemowe problemy odzwierciedlają tego samego ducha przymusu i kontroli, przed którym ostrzega księga Apokalipsy.

Możemy przestrzegać Szabat siódmego dnia i jednocześnie oddawać cześć bestii w duchu. Podobnie jak przywódcy religijni w czasach Jezusa, którzy prześladowali go za uzdrawianie w Szabat, my również możemy stać się prześladowcami. Może się to zdarzyć na wiele różnych sposobów: na przykład, gdy ze względu na płeć wykluczamy kobiety z przywództwa, gdy ignorujemy rasizm w naszych szkołach i kościołach lub stawiamy politykę ponad ludźmi. Istnieje wiele różnych sposobów, aby stać się bestią, a czyniąc to, stajemy się prześladowcami, przed którymi ostrzega proroctwo. Możemy nie rozpalać fizycznych ogni, ale możemy podsycać płomienie duchowego nadużycia, systemowej niesprawiedliwości i opartego na strachu konformizmu. Wezwanie Apokalipsy nie polega tylko na przeciwstawieniu się bestii „tam na zewnątrz” — chodzi o to, aby upewnić się, że nie stajemy się bestią tutaj, w naszych sercach i w naszych społecznościach. Oddawanie czci Stwórcy oznacza ucieleśnianie Jego sprawiedliwości, pokory i miłości. Dotyczy to nie tylko Szabatu, ale każdego obszaru naszego życia i przewodzenia.

Apokalipsa wzywa nas do zbadania, kim jesteśmy. Czy odzwierciedlamy Baranka, czy przypominamy bestię? Prawdziwe uwielbienie nie dotyczy tylko dnia, w którym się zbieramy, ale wartości, które ucieleśniamy. Być może znamię bestii ma więcej wspólnego z tym, jak żyjemy niż tylko z tym, w którym dniu oddajemy cześć. Każdy może przyjść na nabożeństwo w Szabat, ale jeśli nasze życie nie odzwierciedla sprawiedliwości, pokory i miłości Jezusa, czy naprawdę Go czcimy? Znamię bestii jest znakiem jej imienia. Imię w kulturze semickiej zawsze łączy się z charakterem danej postaci.

Gdyby Bóg wymagał od ludzi w czasach końca tylko tego, aby święcili Szabat, byłoby to łatwe do osiągnięcia. Wielu ludzi jest w stanie zmienić swoje zachowanie. Bóg patrzy jednak na serce. Można zachowywać Szabat bez okazywania prawdziwego szacunku dla świętości Boga. Szabat oczywiście ma ogromne znaczenie, jednak oddawanie czci ostatecznie nie wyczerpuje się na święceniu dnia. Oddawanie czci jest związane z Osobą, której oddajemy cześć, a nie z metodą święcenia. To co liczy się najbardziej to postawa naszego serca. W naszym kościele najczęściej podkreślamy, że oddawanie czci polega niemal wyłącznie na przestrzeganiu Szabatu. Bardzo często sprowadzamy oddawanie czci do „święcenia Szabatu”. Ale czy to rzeczywiście jest najważniejsze? Bóg nie wzywa nas, abyśmy byli lojalni wobec dnia. Wzywa nas, abyśmy byli lojalni wobec Niego. Jest wielu ludzi, którzy technicznie są doskonałymi czcicielami szabatu, ale nie mają prawdziwej relacji z Bogiem. Oddawanie czci dotyczy komunii i więzi z boskością. Szabat służy jako przypomnienie tego, kim był i kim jest Bóg. Dzień ten zawsze będzie święty, jak rocznica ślubu lub urodziny. Jeśli nasze więzi byłyby zbudowane tylko na świętowaniu tych ważnych dni i na niczym więcej, rozpadłaby się.

Pozostaje więc ważne pytanie, nad którym powinniśmy się głęboko zastanowić: Co dla mnie oznacza oddawanie czci? Jak oddawać cześć w sposób, który odzwierciedla moją lojalność wobec Boga? Czy wciąż wierzę, że dopóki robię pewne rzeczy w Szabat lub zachowuję się w określony sposób, to wtedy angażuję się w autentyczne oddawanie czci? Pomyśl jeszcze inaczej, jak wyglądałoby twoje oddawanie czci, gdybyś nie miał/a nic wspólnego z Szabatem?

DO PRZEMYŚLENIA

Daniel 2 ukazuje wyższość mądrości danej przez Boga nad mądrością tego świata i wskazuje, że zwieńczeniem historii będzie Królestwo Boże, a nie ludzkie imperium zbudowane na potędze i przemocy.

Daniel 3. Tematem, który łączy rozdział 2 i 3 jest posąg, który zobaczył Nebukadnezar oraz zmuszanie do oddawania czci. W tym rozdziale możemy zobaczyć w jaki sposób Nebukadnezar chciał interpretować Dn 2. Król wydaje się wierzyć, że przy pomocy rozmiaru osiągnie swój cel. Rozmiar posągu odpowiada „rozmiarowi” dumy Nebukadnezara. Król buduje olbrzymi posąg wykonany całkowicie ze złota. Interesująca jest również symbolika rozmiaru posągu (60 łokci x 6 łokci!). W jakich obszarach naszego społeczeństwa oraz naszego kościoła nadal ufamy „rozmiarom”?

Jakie znaczenie mają powtórzenia w Księdze Daniela 3 (siedem grup ludzi, siedem rodzajów instrumentów muzycznych)? Dlaczego cała administracja państwa została zgromadzona, aby udzielić jednolitej odpowiedzi? Oczywiste jest, że Nebukadnezar wierzył, że przy pomocy władzy osiągnie swój cel. Czy możemy zauważyć zaufanie do władzy w naszym społeczeństwie oraz w naszym kościele? Dlaczego Nebukadnezar był tak obsesyjnie zainteresowany podporządkowaniem?

Zawsze można spotkać ludzi, którzy chętnie podpowiadają ludziom pełniącym władzę, że ktoś nie jest podporządkowany: „Są mężowie judzcy, którym powierzyłeś zarząd prowincji babilońskiej: … którzy nie zważają na twój rozkaz, o królu, nie czczą twojego boga i nie oddają pokłonu złotemu posągowi, który ty wzniosłeś.” (3:12) Nebukadnesar wierzył, że osiągnie swój cel przy pomocy wymuszonego posłuszeństwa — wszyscy muszą okazać posłuszeństwo i lojalność w ten sam sposób, bez wyjątku. Czy istnieje pokusa, aby stosować wymuszone posłuszeństwo w naszym społeczeństwie i kościele?

Ap 13:11-17 W jaki sposób ta historia ilustruje inne przykazanie (również karane śmiercią), aby czcić obraz? W jaki sposób Ap 13 przekracza narrację Dn 3?

Dz 12:1-17. Jakub został męczennikiem, Piotr został uwolniony. Nie wiemy, dlaczego tak się stało (Abel i Enoch). W jaki sposób można zmierzyć wiarę (Hbr 11)? Jaki może być skutek porównywania siebie z innymi? Herod prześladował i zabijał, ale Bóg uwolnił. Bóg otworzył dla Piotra bramę miejską, ale Rode musiała otworzyć Piotrowi drzwi domu!

Ap 13:16-17. Czego możemy się z nauczyć z epizodu o „piętnie bestii” na temat siły, ucisku, państwa, wyboru i zgody? Pieczęć Boga i znamię bestii są przedstawione jako wzajemnie wykluczające się opcje dla mieszkańców ziemi. Podczas gdy imię Boga może być umieszczona tylko „na czole” (Ap 7:1; 14:1), znamię bestii może być umieszczone „na prawej ręce lub na czole” (Ap 13:16; 14:9; 20:4). Dlaczego jest to istotne i co mówi nam to na temat w jaki sposób Bóg działa?

Większość ludzi woli władzę niż prawdę. Znacznie więcej czasu i wysiłku przeznaczamy na próby kontrolowania świata i ludzi niż na próby zrozumienia ich. Niestety, nawet gdy próbujemy zrozumieć świat, zazwyczaj robimy to z nadzieją, że nasze zrozumienie ułatwi kontrolowanie ludzi. Jest to problem nie tylko w sferze politycznej, ale także w sferze religijnej! Biblijne historie, które omawialiśmy w tej lekcji, pokazują, dlaczego przymus różni się tak bardzo od tego, czego Bóg pragnie.































Przygotował Jan Pollok