piątek, 17 października 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Pomniki łaski

Felieton do Szkoły Sobotniej na 18 października 2025

Czy można zapomnieć o osobie, którą się kocha? Koncepcja pamiętania o kimś kogo kochamy jest fascynująca. Przypominanie o nawiązaniu relacji z Bogiem wydaje się nieco podejrzane. Jeżeli trzeba komuś przypominać, aby nawiązał relację, czy nadal jest to autentyczne?

Interpretowanie Bożej dyscypliny lub trudności przez jakie przechodzimy w życiu jako „ceny” za duchowy rozwój jest niebezpieczne, ponieważ w ten sposób ryzykujemy przekształcenie wiary w transakcyjny lub moralistyczny system – gdzie błędy są po prostu traktowane jako „lekcje, za które trzeba zapłacić” – a nie jako momenty, które budują nasze relacje. Co więcej, takie myślenie powoduje, że nacisk jest położony na ludzki błąd i samodoskonalenie, a nie na Boże miłosierdzie i partnerstwo w naszym rozwoju. Teologicznie rzecz biorąc, alegoria przedstawiona przez autora lekcji posiada moralizatorski wydźwięk i sugeruje, że duchowy problem można „naprawić” przez karę i samo-korektę, a nie dzięki transformacji przez łaskę. Kiedy kładziemy nacisk na wiarę i skupiamy uwagę na naszej zdolności do samodyscypliny, zbawienie staje się zależne od naszych zdolności poznawczych, a nie od faktu, że Bóg ciągle o nas pamięta.

Kiedy Bóg „wspomina” Noego, Abrahama, Rachelę czy swoje przymierze z Izraelem, nie oznacza to, że zapomniał – lecz że wiernie wypełnia swoje obietnice. Boża pamięć przywraca, odkupuje i podtrzymuje życie, nawet gdy zbłądzimy. W przeciwieństwie do tego, ludzka pamięć jest krucha i ograniczona, nieustannie zakłócana przez rozproszenie uwagi, cierpienie i upływ czasu. Dlatego, musimy pamiętać, że zachęta do „lepszego pamiętania” o naszych duchowych potrzebach, może podświadomie prowadzić nas w stronę spełniania uczynków. To tak, jakby nasze duchowe przetrwanie zależało od czujności umysłu. Ewangelia koncentruje się na Bogu, który doskonale pamięta, wtedy, kiedy nasza pamięć zawodzi.

Bóg nie zapomina o nas. Nawet wtedy, gdy o Nim zapominamy wciąż pozostajemy w Jego pamięci. Jak napisał Izajasz: Czy kobieta może zapomnieć o swoim niemowlęciu i nie zlitować się nad dziecięciem swojego łona? A choćby nawet one zapomniały, jednak Ja ciebie nie zapomnę. Oto na moich dłoniach wyrysowałem cię.” (Iz 49:15-16). Ten fragment, pokazuje, jak osobista jest Boża pamięć. Nie zależy ona od tego, co robimy ani jak dobrze sobie radzimy; jest stała i zakorzeniona w miłości.

W Biblii możemy znaleźć wyraźne wezwania do pamiętania. Na przykład: „Pamiętaj o dniu Szabatu” oraz „Pamiętaj o przykazaniach”. Nie są to sugestie, ale zaproszenia. Na pierwszy rzut oka wydaje się to sprzeczne z wyrażeniem autentycznej miłości, ponieważ gdy uczucie jest szczere, pamiętanie jest naturalnym elementem relacji. Z całego serca kochamy członków naszej rodziny i najczęściej pamiętamy o ich urodzinach. Jednak czasami może się zdarzyć, że jesteśmy tak zabiegani i dajemy się porwać rytmowi życia, że możemy zapomnieć o tym, że nadszedł dzień urodzin i zanim się zorientujemy ten szczególny dzień mija. Nie chodzi o to, że przestaliśmy kochać. Po prostu byliśmy tak bardzo pochłonięci otaczającą nas rzeczywistością, że straciliśmy poczucie czasu. Nasz umysł ma swoje ograniczenia i gdy mamy wiele spraw do załatwienia łatwo zapomnieć o tym co ważne i co chcieliśmy zrobić.

Nasze zapominanie nie neguje naszej miłości, a jedynie ujawnia nasze ograniczenia. W tym sensie Boże przykazanie, by „pamiętać”, dotyczy partnerstwa; jest zaproszeniem do ponownego ukierunkowania się na Tego, który nigdy o nas nie zapomina.

Być może właśnie to miał na myśli Bóg, mówiąc „pamiętaj”. Być może nie chodzi o wymuszanie relacji, ale o uznanie, że nawet w autentycznej miłości musi być intencjonalność. Trzeba wygospodarować czas, ustalić rytm i stworzyć przestrzeń dla obecności Boga, ponieważ zbyt łatwo jest dać się ponieść obowiązkom życia i zaniedbać relacje.

Arka Przymierza w historii na temat przejścia przez Jordan i wejścia do Kanaanu odgrywała bardzo ważną rolę. Symbolizowała ona obecność Boga, który wprowadzał Swój lud do Kanaanu. Zwycięstwo było uzależnione od zastosowania się do Jego poleceń, a nie do ludzkich strategii. Jozue powiedział do ludu: Poświęćcie się, gdyż jutro PAN dokona wśród was cudów. Było to wezwanie do oczyszczenia i zaufania Bogu, podobnie jak w czasie pobytu pod górą Synaj. To poświęcenie polegało na połączeniu się z Bogiem, zanim On rozpoczął działanie w ich imieniu. Rozstąpienie się Jordanu potwierdziło, że obietnice Boga są niezawodne, a Jego moc wystarczająca, by przeprowadzić ich przez niemożliwe sytuacje.

Podobnie jak Izraelici, którzy stali przed wzburzoną rzeką Jordan, wszyscy stajemy w obliczu barier, takich jak: lęk przed nieznanym, niepewność, niesprawiedliwość, podziały, które wydają się niemożliwe do pokonania. Zawsze wtedy pojawia się pokusa, aby polegać na własnej sile, strategiach lub wyczuciu czasu. Historia Izraelitów przypomina nam, że prawdziwy przełom następuje, gdy zatrzymujemy się i pozwalamy aby najpierw działał Bóg. W świecie, w którym dominuje zasada natychmiastowego działania i medialnego hałasu, poświęcenie siebie może wydawać się jak zwolnienie tempa, aby słuchać, lub zrezygnowanie z kontrolowania rzeczywistości wokół nas i pozwolenie, aby Bóg nas prowadził. Oczywiście jest również czas, kiedy Bóg nakazuje nam działać, ale często najpierw prosi nas abyśmy mu zaufali. Zanim Bóg rozdzieli „wody” w naszym życiu, wzywa nas abyśmy okazali pokorę i byli gotowi. Boże działanie nie zawsze musi przybierać formę tak dramatyczną jak powstrzymanie biegu rzeki. Jednak, kiedy nasze serca będą przygotowane na Jego obecność, możemy zacząć dostrzegać Jego działanie nawet w zwyczajnych wydarzeniach. Czy jesteśmy gotowi, aby zatrzymać się na tyle długo, aby nasycić się Jego miłością i pozwolić aby nas prowadził?

Historia opisująca przejście Izraelitów przez Jordan przypomną nam, że Bóg, który rozdzielił Jordan, nie jest ograniczony przez przyrodę. Bóg pokazuje swoją obecność zarówno w wielkich, spektakularnych cudach jak i w małych prawie niezauważalnych epizodach. Czasami te niezauważalne epizody pokazują bardzo skomplikowaną naturę Bożych dzieł. Być może nigdy nie byliśmy świadkami tak wielkich cudów jak te, których doświadczył Izrael, być może dlatego, że już ich nie potrzebujemy. Znamy już te historie. Dzisiaj Bóg objawia boskość w mniejszych i nie tak spektakularnych formach. Można Go odnaleźć w wysłuchanych modlitwach, uzdrowieniach, nieoczekiwanych okazjach, które pojawiają się, gdy najmniej się ich spodziewamy. Być może największym cudem ze wszystkich jest Boża zdolność do przemieniania serc, do zmieniania sposobu, w jaki ludzie postrzegają siebie i otaczający ich świat. Chociaż być może nie jesteśmy świadkami wielkich cudów, to jednak jest nadzieja w pamiętaniu, że ten sam Bóg, który zatrzymał Jordan, potrafi wydobyć sens z chaosu. Ten sam Bóg, który zatrzymał wodę, potrafi nadać sens temu, co wydaje się bezsensowne.

W księdze Jozuego 4 Izraelici otrzymali polecenie, aby zbudować pomnik z kamieni wyciągniętych z rzeki na znak obecności Boga. Wcześniej wspomnieliśmy o znaczeniu pamiętania na poziomie osobistym. Miłość sprawia, że pamiętanie jest łatwe, ale zakłócenia sprawiają, że zapominamy. Joz 4 dodaje kolejny wymiar do wartości pielęgnowania pamiętania: pamiętanie dotyczy również dziedzictwa. Kamienie nad Jordanem nie były pomnikami ludzkiego wysiłku – były znakami boskiej wierności, mającymi przekazać przyszłym pokoleniom: „Bóg był tutaj”. W ten sam sposób życie, które prowadzimy dzisiaj, może stać się świadectwem wierności Boga dla kogoś innego. Być może sposób, w jaki żyjemy teraz, stanie się pamiątką, która doda otuchy komuś innemu w potrzebie. Budowanie pomników dla przyszłych pokoleń przypomina, że nasze życie nie jest odosobnione. Każdy wybór i każdy akt miłości zatacza coraz szersze kręgi. Prawość i współczucie, którymi żyjemy dzisiaj, mogą być powodem, dla którego ktoś inny znajdzie nadzieję jutro. Pamiętanie nie jest wezwaniem do zaskarbienia sobie Bożej łaski, lecz jest zaproszeniem do prowadzenia świadomego życia, do stworzenia przestrzeni dla boskiej obecności i do stania się żywym przypomnieniem Bożej dobroci dla innych.

Przejście przez Jordan było osobistym doświadczeniem nowego pokolenia – podobnie jak przejście przez Morze Czerwone było doświadczeniem ich rodziców. Każde pokolenie musi osobiście spotkać Boga. Zarówno dla Izraelitów jak i dla nas, pamiętanie jest niezbędne dla zachowania tożsamości. Ellen White ostrzegała, że zapomnienie historii w jaki sposób Bóg prowadził swój lud w przeszłości, wywołuje w nas lęk i niepewność co do przyszłości: „Nie mamy czego się lękać w przyszłości, chyba że zapomnimy drogę, którą Pan nas prowadził, oraz Jego naukę w naszej dotychczasowej historii.”

Przejście przez Morze Czerwone oraz przez Jordan było przełomowym progiem przez który musiał przejść lud Boży – momentem, w którym Bóg przeprowadził swój lud z jednej tożsamości do drugiej. Morze Czerwone oznaczało przejście Izraela z niewoli do wolności; Jordan oznaczał przejście od tułaczki do przynależności. Oba przejścia ukazują Boga jako Tego, który bezpiecznie przeprowadza swój lud przez chaos do nowego życia. Autorzy Psalmów będą odwoływać się do tych wydarzeń jako do metafor, które ilustrują osobistą przemianę: Bóg wyzwala nas z ucisku, rozpaczy i bezsilności, przywracając bezpieczeństwo, godność i radość. W Nowym Testamencie ta symbolika zostanie jeszcze bardziej pogłębiona. Autor Ewangelii Mateusza przedstawi Jezusa który wychodzi „z Egiptu” stawia czoła pokusom na pustyni i zostaje ochrzczony w Jordanie – jest nowym Izraelem, który rozpoczyna swoją posługę i sygnalizuje nowe przymierze łaski.

Dla nas „przekroczenie Jordanu” może symbolizować różne sytuacje – chwile, gdy życie wydaje się niepewne, a droga przed nami niejasna. Wody wydają się zbyt głębokie, by je przepłynąć. Być może jest to ogłoszenie wyniku badań w gabinecie lekarskim, który nagle zmienia wszystko w naszym życiu, albo kurczące się konto bankowe i zastanawianie się, jak przetrwać kolejny miesiąc. Może to być cichy ból w małżeństwie, gdzie miłość wydaje się bardziej wytrwałością niż radością, albo bezradność rodzicielska, gdy dziecko cierpi, a my nie możemy mu pomóc.

W każdym z tych momentów Boże zaproszenie jest takie samo, jak dla Izraela: zrób krok naprzód z ufnością. W twoim przypadku cud może nie wyglądać jak ściany wody; może mieć formę głębokiego spokoju, który przeczy logice, lub siły, która pozwala Ci przeżyć kolejny dzień, a może wspólnoty, która cię otacza, gdy nie możesz stać sam/a. Nasze „przejścia przez Jordan” polegają na odkrywaniu, że sam Bóg idzie przed nami, przemieniając strach w wiarę, a rozpacz w nadzieję.

Przejście przez Morze Czerwone było mementem, w którym Izraelici zostali przekształceni z ludu ukształtowanego przez niewolę i chaos ucisku w lud, któremu Bóg przez Przykazania pokazał przebłyski swojego serca. Następnie, po wieloletniej wędrówce po pustyni, przekroczenie Jordanu było momentem, w którym Izraelici zostali ponownie przekształceni tym razem z ludu koczowniczego ukształtowanego przez wędrówkę po pustyni w lud, który w końcu dostąpił obietnicy.

Przejście przez kolejne progi w naszym życiu pozwala nam zobaczyć nową wersję nas samych i rozpocząć nowy etap w życiu. Warto również zauważyć, że transformacja, szczególnie nad Morzem Czerwonym, nastąpiła w atmosferze ogromnego stresu. Przejście przez te wody nie było chwilą spokoju, lecz desperacji, było jedyną drogą, która mogła ocalić ich życie, gdy ścigali ich Egipcjanie. Warto w tym kontekście zastanowić się nad naszym Morzem Czerwonym i Jordanem, nad chwilami, kiedy Bóg otworzył nam drzwi lub poprowadził nas nową ścieżką, gdy rozpoczął się nowy rozdział w naszym życiu. Warto pamiętać o tych momentach.

Warto również uświadomić sobie, że wielu z nas żyje w ziemi obiecanej, o którą kiedyś się modliliśmy, a mimo to wciąż znajdujemy powody do narzekania. Przeżywamy okresy wysłuchanych modlitw, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Dlatego ważne jest nie tylko zastanowienie się nad okresami przejściowymi, ale także pamiętanie o pustyniach, które przeżyliśmy. W przeciwnym razie ryzykujemy, że obfitość Ziemi Obiecanej zostanie przez nas uznana za oczywistość.

Autor lekcji zwrócił również uwagę na problem bałwochwalstwa oraz jak wielu ludzi wierzących przywiązuje się do rzeczy, które stają się bożkami w ich życiu. Zewnętrzne pragnienia w naszym życiu często odzwierciedlają wewnętrzne deficyty, które nosimy w sobie. Niektóre z tych deficytów nie powstały w wyniku naszej winy, jednak musimy się im przeciwstawić. Warto pamiętać, że po drugiej stronie bałwochwalstwa kryje się namacalny brak spokoju.

Dla niektórych z nas wiara nie daje wyzwolenia ani życia. Zamiast tego staje się bronią, czymś, co czujemy, że musimy nosić. Dla niektórych wiara nie jest schronieniem, lecz źródłem wstydu, które trzyma ich w pułapce, zamiast wolności. Jeżeli nasza wiara pozostawia nas na pustyni i nigdy nie prowadzi do obfitości, być może czegoś nam brakuje. Nasza wiara powinna nieustannie prowadzić nas na brzeg Morza Czerwonego lub Jordanu, gdzie Bóg coś rozdziela, coś powstrzymuje i prowadzi nas na drugą stronę. Jeśli wiara, której się trzymamy, pozostawia nas błądzących na duchowym pustkowiu, może to nie być wiara, która oddaje cześć Bogu. Może to być po prostu nawyk, który mylnie interpretujemy jako pobożność.



DO PRZEMYŚLENIA

Joz 4:23-24. Przejście przez Jordan przypomina przejście przez Morze Czerwone. Kluczowe wydarzenia z historii Izraelitów są często są do siebie podobne. Jakie wnioski dotyczące Boga można wyciągnąć z tych podobieństw? Jakie jest znaczenie słów „wami” i „nami” w wersecie 23?

Joz 3:1-5. Dlaczego Izraelici przeżyli trzy dni nad brzegiem Jordanu, zanim podjęli decyzję, aby się przeprawić? Dlaczego Izraelici nie mogli zbliżać się do arki? Co ten fakt mówi nam o Bogu? Dlaczego Bóg polecił Izraelitom, aby poświęcili się w przeddzień przeprawy przez Jordan? Na czym mogło polegać owo „poświęcenie się”? Jak można było tego dokonać? Lb 14:41-44. Co się wydarzyło, gdy Izraelici próbował iść naprzód bez arki? Czego dowiadujemy się na temat Boga z tego wydarzenia?

Bóg nie zawsze „rozdziela wodę”. Czasami Jego interwencje są rzeczywiste, ale nie oczywiste dla niewprawnego oka. W jaki sposób możemy nauczyć się rozpoznawać działanie Boga w naszym życiu?

Joz 3:5-17. (w.5) W jakiś sposób rozumiesz słowo „cuda”? (w.6-7) Jakie jest twoje zdanie na temat stwierdzenia, że Bóg rozdzielił rzekę Jordan, aby wywyższyć Jozuego w oczach ludu? (w. 8-10) Jaki inny cel miał Bóg w dokonaniu tego cudu? (w. 11-17) Dlaczego Bóg jest tak pozytywnie nastawiony do cudów w tym miejscu, a Jezus jest wobec nich raczej negatywnie nastawiony w ewangelii Jana?

Joz 4:1-7. Dlaczego Bóg poprosił Izraelitów o zabranie kamieni ze środka Jordanu? Jaka jest różnica między tradycją a tradycjonalizmem? Czy posiadasz pamiątki z Twojej osobistej podróży z Panem, które pomagają ci pamiętać o tym, co On dla ciebie uczynił?

Joz 4:20-24. Czego dowiadujemy się z tego fragmentu na temat celu, dla którego Bóg polecił zbudować ten pomnik? Jakie były podobieństwa, a jakie różnice między dwoma wydarzeniami, których doświadczył Izrael (przejście przez Morze Czerwone i przejście przez Jordan)? Jak poniższe wersety ilustrują znaczenie upamiętnień i kultu (Sdz 3:7; 8:34; Ps 78:11)? W jaki sposób Jn 14:26 personalizuje to, co Bóg próbował wyjaśnić Izraelowi?

Psalm 66:3-6 16-19. Na czym polega istota starotestamentowego nabożeństwa? Jakiej zmiany dokonuje psalmista między wersetem 6 a 16?

Dlaczego wydaje się, że Bóg nie dokonuje podobnych cudów dzisiaj?

W jaki sposób możemy troszczyć się, aby nie zapomnieć o naszych doświadczeniach z Bogiem zarówno jako jednostki jak i Kościół?















Przygotował Jan Pollok

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz