Aleksandra Niedzwiecki jest doktorem biochemii.
Współpracowała z dwoma laureatami Nagrody Nobla — prof. Geraldem Edelmanem
i dr. Linusem Paulingiem. W Instytutucie Linusa Paulinga objęła
kierownictwo badań nad chorobami serca. Wspólnie z dr. Matthiasem
Rathem rozpoczęła tam badania nad rolą substancji odżywczych
w chorobach serca i układu krążenia. Obecnie jest przewodniczącą zarządu i dyrektorem
badań Instytutu Medycyny Komórkowej Dr. Ratha w Kalifornii,
wiceprezydentem Fundacji Zdrowia Dr. Ratha i prezesem Dr Rath Humanities
Foundation. Opublikowała ponad 90 naukowych prac badawczych w renomowanych
międzynarodowych czasopismach naukowych, jest współautorką rozdziałów książek
naukowych i popularnonaukowych.
Dr Niedzwiecki jest członkiem American College of Nutrition, zasiada w naukowym zarządzie wydawniczym „International Journal of Oncology”, jest współredaktorką magazynu „Cellular Health Communications” i innych, jak i członkiem wielu organizacji zawodowych: American Heart Association, American Medical Women’s Association, Council on Arteriosclerosis, American Academy for the Advancement
of Science.
Dr Niedzwiecki jest członkiem American College of Nutrition, zasiada w naukowym zarządzie wydawniczym „International Journal of Oncology”, jest współredaktorką magazynu „Cellular Health Communications” i innych, jak i członkiem wielu organizacji zawodowych: American Heart Association, American Medical Women’s Association, Council on Arteriosclerosis, American Academy for the Advancement
of Science.
„ZNAKI CZASU”: Zespół naukowców pod kierunkiem Pani
i doktora Matthiasa Ratha dokonał rewolucyjnego odkrycia — poznaliście
mechanizmy przerzutów raka i umiecie je kontrolować. Opracowaliście
naturalny preparat hamujący metastazę. A to znaczy, że rak został pokonany
i pacjent może żyć. To godne nobla, tymczasem ani nobla, ani nawet
rozgłosu w mediach. Dlaczego?
ALEKSANDRA NIEDZWIECKI: Szczególna waga naszych badań
w dziedzinie raka polega na tym, że skoncentrowaliśmy się
na badaniach metastazy —czyli procesu, który jest najniebezpieczniejszym
stadium raka. Co więcej, nasze badania nad kontrolą raka ukierunkowane są
na biologiczną regulację tego procesu przy pomocy naturalnych substancji.
Kierunek ten okazał się właściwy i opracowaliśmy specyficzny zestaw
naturalnych składników odżywczych, który jest skuteczny w kontroli
głównych mechanizmów raka. To, że rozpad tkanki otaczającej komórki raka jest
niezbędny do migracji komórek i inwazji do innych organów, było
znane już wcześniej. Myśmy wykazali, że specyficzny zestaw mikroelementów
pozwala kontrolować ten proces w sposób naturalny. Nie ma obecnie żadnej
metody wykazującej tak skuteczne kompleksowe działanie.
Chyba nie jest to zaskoczenie, że prasa milczy. Gdyby podobne
rezultaty mogły być osiągnięte przy pomocy leku farmaceutycznego, to sytuacja
byłaby inna. Substancje naturalne nie są patentowalne i nie gwarantują tak
ogromnych zysków jak leki. A poza tym — czy firmy farmaceutyczne są
rzeczywiście zainteresowane wyleczeniem raka? Zarabiają krocie na lekach
chemioterapeutycznych i innych, które pacjenci muszą brać, by walczyć
z dewastującym wpływem chemioterapii na organizm. Jest to
zastanawiające, że chociaż metastaza jest odpowiedzialna za śmierć 9
na 10 pacjentów chorych na raka, to zainteresowanie badaniami
metastazy jest znikome. Tylko pięć procent funduszy badawczych w raku jest
dedykowane badaniom metastazy. Pytanie: dlaczego?
Jeśli chodzi o Nagrodę Nobla, to bardzo się ona
zdewaluowała. Poza tym największą nagrodą dla każdego naukowca jest to, że
wyniki badań przynoszą korzyść ludziom.
Medycyna naturalna, szczególnie terapie raka, bywa kojarzona
z szarlatanerią. Lekarze uważają ją za nieskuteczną
i przestrzegają pacjentów. W USA nawet zabronione są naturalne
terapie raka. Dlaczego tak się dzieje?
Jest to wynik wpływu ogromnego i potężnego lobby
farmaceutycznego, które kontroluje medycynę, polityków, media i świat
finansowy. Szkoły medyczne kształcą lekarzy w dziedzinie farmakologii,
a nie roli żywienia. Młodzi lekarze nie mają dostatecznej wiedzy
o tym, jak ważne są mikroelementy dla zdrowia. Poza tym poddani są
presji, by nie odbiegać od ustalonych standardów. Spotkałam się ostatnio
w USA z taką oto opinią lekarza zapytanego, czy mikroelementy są
pomocne jako dodatkowa terapia w raku: „Nie wiem i ten temat mnie
zupełnie nie interesuje”. Niestety, nie jest to odosobniona opinia. Może też
przynosi psychiczny komfort, gdyż wiedząc, jak bardzo są pomocne naturalne
metody, trudno byłoby rekomendować leki, szczególnie te, których działanie jest
kwestionowane.
Należy również przyznać, że w dziedzinie medycyny
naturalnej pojawiają się też osoby nieodpowiedzialne, promujące metody
niepoparte naukowo. Jednak wraz z rozwojem tej dziedziny zostaną one
wyparte przez naukowo udowodnione, skuteczne sposoby utrzymania zdrowia
i walki z chorobami, bazujące na naturalnych, bezpiecznych
i skutecznych związkach naturalnych.
Jakie są naukowe dowody skuteczności naturalnego podejścia
do raka?
Jest ich wiele. Nasza grupa naukowców opublikowała na ten
temat ponad 70 prac naukowych, wskazujących, że naturalny zestaw mikroelementów
jest skuteczny w kontroli głównych mechanizmów działania raka w ponad
40 różnych rodzajach komórek raka. Publikacje te są dostępne w PubMed —
głównym źródle informacji medycznej i naukowej. Wiedza ta jest akceptowana
w kręgach naukowych, jako że jesteśmy zapraszani przez redaktorów różnych
książek naukowych, by publikować nasze osiągnięcia jako rozdziały w ich
książkach.
Dlaczego ten naturalny kierunek nie jest promowany? 20 lat
temu dr Rath pokazał światu, jak pokonać choroby serca i układu krążenia,
włącznie z cofaniem zmian chorobowych — i to naturalnie! Nikt nie
zakwestionował jego badań, a jednak świat medyczny nie wdrożył tych
odkryć. W leczeniu nowotworów też macie naukowe dowody i też cisza...
Dr Rath jasno przedstawił to w wielu swoich wypowiedziach
i szeroko na łamach Fundacji Zdrowia Dr. Ratha — jest to biznes
z chorób. Naukowo udokumentowane naturalne podejście do zdrowia —
skuteczne, lecz niemożliwe do opatentowania — zagraża podstawom
ekonomicznym tego biznesu. Nawet firmy farmaceutyczne akceptują wartość
substancji naturalnych w zwalczaniu raka — obecnie jest prowadzonych ponad
100 badań klinicznych ze związkami naturalnymi w różnych aspektach
tej choroby1. Oczywiście pomyślne rezultaty będą stosowane
w sposób korzystny dla biznesu, czyli — chemiczna modyfikacja
aktywnych składników, by je opatentować i mieć wyłączność ich sprzedaży
za wysoką cenę. Jednoczesne prawne zabranianie dostępu do tych samych
naturalnych związków to biznes z chorób.
Czy medycyna rzeczywiście leczy raka? Czy jest jakiś postęp?
Niestety nie jest on realny, a właściwie postęp jest
głównie w promowaniu i triumfalnym ogłaszaniu, że mamy nowy lek,
który jest skuteczny w raku. Jednak potem zapada cisza, gdyż po jego
wprowadzeniu okazuje się, że skuteczność jest niższa od oczekiwanej lub
też żadna. Ale reklama pozwala ściągać nowe fundusze na dalsze badania,
które idą w zasadzie w jednym kierunku: niszczenia komórek raka
bronią chemiczną. Czas, by zaakceptować fakt, że rak pozostaje w dalszym
ciągu drugą przyczyną śmierci i diagnoza raka stale rośnie. Nie można
spodziewać się innych rezultatów, robiąc wciąż to samo. Jeśli chodzi
o stosowanie chemioterapii jako udowodnionej i skutecznej metody
leczenia, to statystyki mówią inaczej. Przegląd skuteczności chemioterapii
w 22 rodzajach raka wykazał, że zwiększa ona szanse na pięcioletnie
przeżycie tylko o 2,1 procent i w wielu rodzajach raka nie ma żadnej
korzyści. Badanie to opublikowane zostało w „Clinical Oncology”2.
Niestety ta informacja nie trafia do pacjentów, a raczej poddawani są
oni presji psychicznej, by tę metodę zaakceptować. Niewiele osób
z diagnozą tej choroby ma siłę i wiedzę, by się temu przeciwstawić.
Jak medycyna tworzy statystyki uleczalności nowotworów?
Wyleczenie zastąpiono „przeżyciem pięciu lat”. Średnio tylko
około 60 proc. pacjentów przeżywa pięć lat od diagnozy raka. W raku
żołądka jest to 25 proc., płuc — 17 proc., trzustki — 5 proc.
Sumy wydawane na badania nad lekami rosną
i statystyki nowotworów też. W Polsce w ciągu 15-20 najbliższych
lat przewidywany jest wzrost o 40 procent, na świecie — według raportu
„Lancet Oncology” — aż o 75 procent. Dwukrotny noblista Linus Pauling,
z którym zresztą Pani współpracowała, powiedział, że większość badań
nad rakiem to wielkie oszustwo...
Tak, i sam tego doświadczył, kiedy jego protokół badań
klinicznych z witaminą C został zmodyfikowany i statystyczne wyniki
zmanipulowane, by wykazać nieskuteczność tej metody. Trudno jest również
wprowadzać zmiany metod leczenia, jeśli badania kliniczne z substancjami
naturalnymi mogą być przeprowadzane na pacjentach z terminalnym
stadium raka, gdy już wszystkie metody konwencjonalne zawiodły.
Jest coraz więcej leków onkologicznych na rynku, ale
leczenie wcale nie stało się skuteczniejsze. Jaki jest mechanizm dopuszczania
ich na rynek?
Dopuszcza się leki, które wykazują minimalne skutki pozytywne
w badaniach klinicznych na wyselekcjonowanej grupie pacjentów — gdy
w badaniach klinicznych powodują zmniejszenie guza nawet o 30
procent, tylko przez 28 dni i tylko u połowy pacjentów. Jednak każdy
pacjent myśli: o, to jest lek, który był testowany i jest skuteczny.
Dlaczego wciąż stosuje się chemioterapię, skoro wykazano jej
skuteczność na poziomie zaledwie dwóch procent? Do tego jest wysoce
toksyczna, szalenie droga i ma fatalne skutki uboczne.
Przynosi ogromny profit, a do tego generuje nowe choroby
(działania uboczne leków), które potrzebują nowych leków. Jest to spirala zysku
— leki przepisywane na leczenie jednej choroby generują nowe, które
zwiększają zapotrzebowanie na nowe leki i procedury medyczne.
Toksyczność chemioterapii uruchamia całą gamę chorób ubocznych, które leczone
są wieloma środkami farmaceutycznymi i intensywnymi terapiami. Mówię
o środkach przeciwbólowych łącznie z morfiną, sterydach
i innych lekach przeciwzapalnych, antybiotykach, antydepresantach,
transfuzjach krwi itd. Chemioterapia też generuje zmiany nowotworowe
w komórkach, powodując rozwój nowych rodzajów raka. O tej epidemii
i biznesie z chemioterapii
piszemy szczegółowo na stronie www.chemo-facts.com.
piszemy szczegółowo na stronie www.chemo-facts.com.
Co naprawdę trafia do krwi pacjenta poddanego chemioterapii?
Najbardziej toksyczne związki chemiczne znane człowiekowi.
Pierwszy specyfik stosowany w chemioterapii był pochodną gazu
musztardowego, związku używanego podczas I wojny światowej jako broń
chemiczna! Ciekłe pochodne tego śmiercionośnego gazu są do dzisiaj
stosowane w leczeniu pacjentów chorych na raka: mechloroetamina,
cyklofosfamid, chlorambucyl, ifosfamid. Istnieje także kilka innych grup wysoce
toksycznych substancji aplikowanych pacjentom. Wspólnym mianownikiem wszystkich
tych związków jest to, że powodują one uszkodzenia DNA, w cząsteczkach
dziedziczenia w jądrze komórkowym, oraz wpływają na inne podstawowe
procesy biologiczne zachodzące w komórkach naszego ciała.
W chemioterapii niszczone są wszystkie komórki w ciele pacjenta, też
te zdrowe, stąd podejście to przypomina stosowanie broni masowego rażenia.
Nawet pracownikom służby zdrowia mającym kontakt z lekami stosowanymi
w chemioterapii przypomina się w zasadach BHP o ryzyku
uszkodzenia DNA, wad wrodzonych u dzieci, rozwoju nowych nowotworów,
uszkodzenia organów. Osoby te muszą nosić specjalne rękawice, okulary
i fartuchy ochronne. Wyjątkowo narażeni na utratę zdrowia są
członkowie rodziny pacjenta, opiekunowie i wszyscy, którzy mają z nim
kontakt.
Dlaczego pacjenci dobrowolnie poddają się tak toksycznym
procedurom i nie szukają innych rozwiązań? Z powodu niewiedzy?
Z wiary w medycynę lekową?
To wojna psychologiczna. Pacjent, który kojarzy diagnozę raka
z najgorszym — ze śmiercią, automatycznie popada w stan strachu
i rozpaczy. To z kolei sprawia, że staje się podatny na każdego
rodzaju terapię — nawet gdy samo leczenie jest potencjalnie śmiertelne —
o ile tylko oddali ona, choćby na krótki czas, perspektywę śmierci.
Dopóki rak będzie traktowany jak wyrok śmierci, biznes inwestycyjny chemioterapii
będzie kwitł. Jeszcze bardziej ponury jest fakt, że chemioterapia nie jest
w stanie przedłużyć życia pacjentów cierpiących na pewne rodzaje
nowotworów, np. raka prostaty, skóry (czerniaka), pęcherza moczowego, nerek,
trzustki.
Są chyba granice absurdu. Leki na nowotwory powodują
nowotwory. Ba, według amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia ponad 40
proc. wszystkich preparatów farmaceutycznych jest potencjalnie rakotwórczych!
Z raportów wynika, że 87 procent leków nowotworowych może
powodować rozwój raka, rakotwórcze skutki uboczne może mieć 50 procent
antybiotyków, składniki potencjalnie rakotwórcze zawiera 60 procent leków
przepisywanych pacjentom chorym na depresję i cierpiącym
na zaburzenia mentalne, prawie wszystkie immunosupresanty wspomagają
rozwój raka. Wiele innych leków, jak te stosowane przy alergiach, jest
zaliczanych do rakotwórczych. Z´ródłem tej patologii jest syntetyczne
pochodzenie składników tworzonych drogą chemiczną, a nie ekstrahowanych
z naturalnych substancji. Ludzki organizm nie rozpoznaje ich i nie
potrafi ich skutecznie neutralizować i eliminować. Większość tych leków
uszkadza DNA komórek, tym samym zapoczątkowując procesy nowotworowe.
W 2006 roku po wprowadzeniu leków na obniżenie
cholesterolu — statyn — w „Journal of the American Medical
Association” ukazała się publikacja wskazująca, że wszystkie leki z tej
grupy są rakotwórcze. Badania te były prowadzone na zwierzętach. Badania
sponsorowane przez ich producentów starały się to zdementować. Ostatnio nawet zaczyna
się promować statyny do prewencji raka, pomimo wielu badań klinicznych
przeczących temu.
Czy leki estrogenowe to też przykład „synergii
marketingowej”?
Leki estrogenowe oferowane są milionom młodych kobiet w formie
hormonalnych środków antykoncepcyjnych, a kobietom dojrzałym — w formie
hormonalnej terapii zastępczej jako zapobiegającej osteoporozie i objawom
menopauzy. Od 1941 roku jest wiadomo, że estrogen zwiększa ryzyko rozwoju raka.
Pobudza m.in. działanie enzymów trawiących kolagen, które wspomagają wzrost
i rozwój komórek rakowych. Długookresowe przyjmowanie takich leków zwiększa ryzyko form raka zależnych od estrogenów: piersi, macicy, szyjki macicy, jajników. Potwierdziły to badania Narodowego Instytutu Zdrowia w USA na ponad 16 tys. kobiet biorących estrogenową terapię zastępczą. W tej mierze rynek leków estrogenowych napędza rynek leków przeciwnowotworowych.
i rozwój komórek rakowych. Długookresowe przyjmowanie takich leków zwiększa ryzyko form raka zależnych od estrogenów: piersi, macicy, szyjki macicy, jajników. Potwierdziły to badania Narodowego Instytutu Zdrowia w USA na ponad 16 tys. kobiet biorących estrogenową terapię zastępczą. W tej mierze rynek leków estrogenowych napędza rynek leków przeciwnowotworowych.
Jak udało się przemysłowi farmaceutycznemu zmonopolizować
biznes raka?
Ogromna potęga finansowa i ogromne lobby. To największy
i najbardziej dochodowy biznes inwestycyjny na świecie.
A spośród wszystkich sprzedawanych leków farmaceutycznych leki
onkologiczne są tymi, których sprzedaż przynosi największe zyski. Np. zysk
ze sprzedaży tych leków za sam 2010 rok wyniósł aż 56 miliardów
dolarów!
Lekceważenie naturalnych terapii nie tylko uderza
w nasze zdrowie, ale i w budżety państw. Jak wygląda biznes raka
w Polsce?
Leki stanowią 27 procent budżetu służby zdrowia. Szczególnie
wysoki jest wzrost wydatków na leki onkologiczne — 49 procent
i krwiotwórcze — 21 procent, z których wiele stosuje się właśnie
u chorych na raka. Zapotrzebowanie na leki onkologiczne
w ciągu sześciu lat — od 2006 do 2010 roku — wzrosło
na świecie o 232 proc.
Czasem się słyszy, że wręcz brakuje chemioterapeutyków.
O co tu chodzi?
Jak zwykle chodzi o zyski. Leki o wygasłych patentach
są tańsze i nie przynoszą zysków, więc albo się je minimalnie modyfikuje —
podnosząc ogromnie cenę — lub płaci firmom produkującym te leki
o wygasłych patentach, by zaniechały ich produkcji na jakiś czas.
Na przykład koszt paclitaxelu to 312 dolarów, podczas gdy podobny, ale
patentowy lek abraxane kosztuje 5824 dolarów za dawkę; doxorubicin to 120
dolarów za jedną dawkę, ale liposomalny doxorubicin to już 5789 dolarów —
a zmodyfikowano tu tylko sposób przenikania leku do komórki.
„International Herald Tribune” z marca 2003 roku
zacytowała wypowiedź dyrektora koncernu farmaceutycznego wprowadzającego nowy
lek na rynek: „Pierwsza tragedia — to jeżeli lek spowoduje śmierć. Druga
tragedia — to jeżeli uzdrowi ludzi. Prawdziwie dobre leki to są te, które muszą
być wciąż używane i to przez długi, długi czas”. Nawet tego się nie
ukrywa...
To jest przemysł inwestycyjny napędzany zyskami udziałowców.
Wyleczenie chorób to cel drugoplanowy. Rynkiem zbytu dla tego przemysłu
jest nasze ciało, ale nie wtedy, kiedy jesteśmy zdrowi, tylko wtedy, kiedy
jesteśmy chorzy. Dlatego około 80 procent leków działa nie na przyczyny
chorób, ale na symptomy. Jak długo ludzie i pacjenci będą tolerować
taki stan rzeczy i działanie przeciwko ich własnym interesom, tak długo
będzie ten stan kontynuowany. Edukacja w dziedzinie zdrowia jest kluczem
do zmian.
Piszecie w książce Zwycięstwo nad rakiem
— Pani i dr Rath — że aby zrozumieć skutki działania biznesu
z chorób, trzeba przeanalizować historię przemysłu
chemiczno-farmaceutycznego związanego z obiema wojnami światowymi.
Niesławny IG Farben — kartel farmaceutyczno-chemiczny — to
przykład udziału biznesu w nieetycznej, a nawet zbrodniczej działalności.
Został on rozwiązany i aż 24 dyrektorów IG Farben stanęło przed Trybunałem
Norymberskim. Kilku
z nich skazano za zbrodnie przeciwko ludzkości. Wśród nich był Fritz Ter Meer, dyrektor jednej z firm, członek zarządu IG Farben, członek partii nazistowskiej i Ministerstwa Wojny III Rzeszy. Proszę sobie wyobrazić, że szef największej firmy farmaceutycznej, lider przemysłu, który się przedstawia jako służący ludzkości, został skazany za zbrodnie przeciw ludzkości.
z nich skazano za zbrodnie przeciwko ludzkości. Wśród nich był Fritz Ter Meer, dyrektor jednej z firm, członek zarządu IG Farben, członek partii nazistowskiej i Ministerstwa Wojny III Rzeszy. Proszę sobie wyobrazić, że szef największej firmy farmaceutycznej, lider przemysłu, który się przedstawia jako służący ludzkości, został skazany za zbrodnie przeciw ludzkości.
Ale chyba jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że zbrodniarz
wojenny, skazany przez Trybunał, po wyjściu na wolność został
w roku 1956... prezesem tej samej firmy farmaceutycznej!
Nie tylko on jeden, historia wskazuje, że wielu aktywnych
działaczy firm w ramach IG Farben
powróciło na kierownicze stanowiska w swoich macierzystych firmach. Nasze podręczniki historii informują, że
śmiertelne w skutkach eksperymenty medyczne w obozach koncentracyjnych były
przeprowadzane przez psychopatów. Ale dokumenty Trybunału Norymberskiego
ukazują odmienny obraz. Większość eksperymentów nie stanowiła pojedynczych
„doświadczeń”, lecz była częścią badań
na ludziach na dużą skalę. Lekarzami przeprowadzającymi te eksperymenty nie byli wyłącznie członkowie SS, lecz także profesjonalni badacze leków farmaceutycznych, czasem nawet lekarze bezpośrednio zatrudnieni
i opłacani przez niemieckie firmy farmaceutyczne. Leki były dostarczane z tych firm bezpośrednio do obozów, a wyniki często śmiertelnych w skutkach eksperymentów raportowane były bezpośrednio do zarządów tych koncernów. Zastanawiające jest, ile wysiłku włożono
w to, by te fakty były pogrzebane przez ponad pół wieku. Wszystkie te informacje i dokumenty dostępne są obecnie online pod adresem: www.profit-over-life.org.
na ludziach na dużą skalę. Lekarzami przeprowadzającymi te eksperymenty nie byli wyłącznie członkowie SS, lecz także profesjonalni badacze leków farmaceutycznych, czasem nawet lekarze bezpośrednio zatrudnieni
i opłacani przez niemieckie firmy farmaceutyczne. Leki były dostarczane z tych firm bezpośrednio do obozów, a wyniki często śmiertelnych w skutkach eksperymentów raportowane były bezpośrednio do zarządów tych koncernów. Zastanawiające jest, ile wysiłku włożono
w to, by te fakty były pogrzebane przez ponad pół wieku. Wszystkie te informacje i dokumenty dostępne są obecnie online pod adresem: www.profit-over-life.org.
W tym samym 1956 roku powołano Komisję Europejską. Łączycie
ją z polityką firm farmaceutycznych. Dlaczego?
Pierwszym przewodniczącym Komisji Europejskiej został Walter
Hallstein, [wcześniej] nazistowski prawnik, mianowany głównym architektem
brukselskiej Unii Europejskiej. Przez następnych 10 lat, kierując administracją
składającą się z kilku tysięcy biurokratów, realizował plan utworzenia
„centralnego biura kartelu”, operującego poza jakąkolwiek demokratyczną
kontrolą. O ile członkowie Parlamentu Unii Europejskiej są wybierani
w wyborach powszechnych przez 500 milionów Europejczyków, o tyle
Komisja Europejska działa z nadania. Ma do swej dyspozycji 54 tys.
zawodowych technokratów i urzędników działających w ramach
brukselskiej UE bez żadnych demokratycznych wyborów. Na każdego wybranego
członka Parlamentu przypada 80 biurokratów Komisji trzymających ich
pod kontrolą, reprezentujących interesy korporacji. Jednym
z kluczowych celów Komisji była protekcja wielomiliardowych rynków zbytu
na leki farmaceutyczne poprzez zdelegalizowanie naturalnych metod kontroli
zdrowia.
Polityczna ochrona patentów?
Do swojej dyspozycji Komisja ma różne ciała. Jedna z nich
to Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Ustanawia on restrykcje
dla naturalnych terapii pod pretekstem tzw. regulacji. Jak EFSA
reguluje żywność? Na przykład dyrektywa suplementów diety z 2002 roku
wprowadza restrykcje w dopuszczaniu składników naturalnych
i ogranicza ich dawki w suplementach diety. By ukryć właściwe cele
tych przepisów, utrzymuje się, że maksymalne dawki składników ustalane są w oparciu
o metody naukowe w procesie tzw. naukowej ewaluacji ryzyka. Tymczasem
większość tych proponowanych metod jest bezpodstawna lub całkowicie nienaukowa.
Dowodzą tego m.in. statystyki w USA, gdzie suplementy nie są regulowane
i są stosowane przez 68 procent społeczeństwa. Według „Annual Report
Clinical Toxicology” 2008(3), z powodu stosowania leków
zanotowano w tym jednym roku prawie 50 tys. zgonów — w roku 2010 to
już ponad 82 tys. zgonów — a życie blisko 320 tys. osób było zagrożone.
Ile osób zmarło w tym czasie z powodu stosowania suplementów? Zero.
To jest problem i o tym trzeba mówić, a nie o tym, że witaminy
są niebezpieczne.
Inny przykład to dyrektywa produktów tradycyjnych ziół
medycznych z 2004 roku. Wymaga ona, by wszystkie produkty zielarskie
przechodziły bardzo kosztowne procedury rejestracji. Oczywiście mniejsze firmy
nie są w stanie tych rejestracji przeprowadzić. Zioła bez licencji będą
zabronione i usunięte z rynku. A przecież są to te same związki,
które były legalnie dostępne w Europie od dziesięcioleci, nie
powodując żadnych niepożądanych skutków dla zdrowia całych populacji.
A co firmy farmaceutyczne robią w tym czasie? Pracują
nad wyizolowaniem substancji aktywnych z tych ziół i ich
chemiczną modyfikacją, aby mieć na nie wyłączność patentową. W ten
sposób zastępowane są skuteczne, bezpieczne i niedrogie metody ochrony
zdrowia przez kosztowne, bo patentowane, i niebezpieczne leki chemiczne
o skutkach ubocznych.
Kolejna regulacja — z 2006 roku dotycząca związku pomiędzy
zdrowiem a pożywieniem — zabrania wszelkich sugestii lub powiązań między
pożywieniem lub jego składnikami a specyficznymi korzyściami
dla zdrowia, nawet jeśli istnieją naukowe dowody na taki związek.
Stwierdzenia, że np. płatki owsiane pomagają obniżyć cholesterol, muszą być autoryzowane
przez Komisję Europejską.
Ile razy przemysł farmaceutyczny pozywał Was do sądu?
Chyba żadne odkrycie w dziedzinie naturalnej terapii raka nie było tak
zwalczane jak Wasze.
Niezliczone razy — dokumentacja tych procesów zajmuje wszystkie
półki w dużym pokoju u naszych adwokatów. Większość to personalne
ataki na doktora Ratha, przez które opozycja stara się go zniszczyć
i zmusić do milczenia. Za każdym razem dowody, jakie
przedstawiliśmy, i fakty obroniły nas.
Jakie są ekonomiczne i polityczne konsekwencje epidemii
raka?
Według Światowego Forum Ekonomicznego z 2011 roku roczny
koszt raka i innych nieinfekcyjnych chorób osiągnie w 2030 roku 47
bilionów dolarów. To trzykrotna wartość produktu krajowego brutto całej Unii
Europejskiej. Bogactwa niektórych firm są trudne do wyobrażenia —
na przykład firma Pfizer może kupić Polskę!
Polityczne konsekwencje przy nakręcaniu spirali kosztów to
ruina gospodarcza państw prowadząca do międzynarodowego kryzysu
gospodarczego, a w konsekwencji politycznej dyktatury UE. Grecja to
dopiero początek. Inne kraje czekają w kolejce: Irlandia, Włochy,
Portugalia, Hiszpania. Wysysanie gospodarek trwa. Ameryka też przeżywa kryzys.
Barak Obama zrozumiał, że najlepszym sposobem, by zmniejszyć deficyt, jest
zmniejszenie kosztów opieki zdrowotnej, o czym powiedział w marcu
2009 roku. Kluczem do niezależności ekonomicznej społeczeństw jest koniec
biznesu z chorób.
O ile można by zmniejszyć koszty opieki zdrowotnej państw,
gdyby zamiast drogich opatentowanych leków refundować naturalne terapie?
Można i to znacznie. Kilka lat temu renomowana
na skalę międzynarodową grupa konsultacyjno-badawcza w zakresie
narodowej polityki i usług w dziedzinie zdrowia — The Lewin Group
z Wielkiej Brytanii — ogłosiła wyniki badań w tej dziedzinie.
Wykazały one między innymi, że w USA przez suplementację wapnia
i witaminy D u seniorów można by zapobiec około 776 tys.
hospitalizacji z powodu złamań stawu biodrowego, co równałoby się
oszczędnościom ponad 16 miliardów dolarów w skali pięciu lat. Podobnie
oszczędności związane z braniem 400 mcg kwasu foliowego przez kobiety
w okresie rozrodczym wyniosłyby około 334 milionów dolarów już
w pierwszym roku ich stosowania. Suplementacja kwasów omega-3 przez osoby
starsze prowadziłaby do zaoszczędzenia około 43 miliardów poprzez
zmniejszenie ryzyka zawałów serca i związanych z tym kosztów. Są to
duże sumy, które mogą być przekazane w budżecie państw na poprawę
rynku pracy, edukacji i wiele potrzebnych celów. Stosowanie naturalnych
terapii prowadzi również do znacznego zmniejszenia nowych chorób
i hospitalizacji wynikających z działań ubocznych leków
przepisywanych na receptę. Jest to po chorobach serca, raku
i udarach mózgu czwarta przyczyna śmierci. Tej przyczynie możemy
w znacznym stopniu zapobiec, jeśli jesteśmy tego faktu świadomi
i zaczniemy działać, by to zmienić. Ten problem dotyka nas wszystkich,
niezależnie od zajmowanego stanowiska, wieku i stanu majątkowego,
dotyczy każdego podchodzącego z receptą do okienka w aptece.
Walter Last, jeden z naukowców, zwolennik naturalnych
terapii, proponuje, by zakazać finansowania przez firmy farmaceutyczne
szkolnictwa medycznego oraz stosowania marketingu i reklamy ukierunkowanej
na pacjentów i lekarzy. Przy takiej polityce traci przecież autorytet
lekarza.
Świadome tego środowisko medyczne zaczyna protestować. Dr
Catherine de Angelis, która była przez wiele lat redaktorem naczelnym
najbardziej znanego pisma medycznego — „Journal of the American Medical
Association”, napisała: „Wpływy, jakie firmy produkujące leki, te bazujące na zyskach,
mają na każdy aspekt medycyny, są tak przejrzyste, że trzeba być głuchym,
ślepym lub głupim, by tego nie widzieć”. Pod presją zrezygnowała
z tego stanowiska w 2011 roku, ale w dalszym ciągu pracuje
w John Hopkins School of Public Health. Również była redaktorka naczelna
„New England Journal of Medicine”, a obecnie wykładowca
na Uniwersytecie Harvarda — dr Marcia Angel jest znana z ostrej
krytyki działania przemysłu farmaceutycznego. Przedstawiła ją w znanej
książce Prawda o firmach farmaceutycznych — jak nas oszukują i jak
możemy temu przeciwdziałać, jak i w wielu innych publikacjach
i wypowiedziach. Jak widać, ten ruch sprzeciwu istnieje, i to również
wśród prominentów medycyny.
Profesor Zygmunt Baumann powiedział, że wojna
z kłamstwem jest nie do wygrania, a jako socjolog obserwuje
zanik społecznych mechanizmów dochodzenia do prawdy. Czy wierzy Pani
w to, że uda się przekonać społeczeństwa i rządy do naturalnych
terapii?
To wszystko zależy od ludzi. My kontynuujemy nasze działania i
szerzymy informacje i edukację. Strona organizacji World Health
Alphabetization: www.wha-www.org stanowi otwarte źródło internetowe, dzięki
któremu każdy może wziąć udział w zdrowotnym kursie edukacyjnym online. W
języku polskim takie kursy są dostępne na stronie Koalicji Doktora Ratha w
Obronie Zdrowia: www.dr-rath-koalicja.pl. Udostępnimy równiez w języku polskim
nowy program interakcyjny BodyXQ —
w internecie: www.bodyxq.com oraz jako applikacje na iPada czy iPhone’a. Pozwala on w trzywymiarowym formacie zajrzeć w głąb
naszego serca, zobaczyć, jak naturalne składniki odżywcze pomagają w jego funcjach, np. normalizacji ciśnienia krwi, czy też w kontroli rozwoju raka. Nasza książka Zwyciestwo nad rakiem jest impulsem i motywacją do tego, aby teraz ludzkość skorzystała z szansy realizacji prawa do życia w świecie bez raka. Gdyby nie było odważnych ludzi, Ziemia byłaby wciąż płaska i mur berliński stałby nadal.
w internecie: www.bodyxq.com oraz jako applikacje na iPada czy iPhone’a. Pozwala on w trzywymiarowym formacie zajrzeć w głąb
naszego serca, zobaczyć, jak naturalne składniki odżywcze pomagają w jego funcjach, np. normalizacji ciśnienia krwi, czy też w kontroli rozwoju raka. Nasza książka Zwyciestwo nad rakiem jest impulsem i motywacją do tego, aby teraz ludzkość skorzystała z szansy realizacji prawa do życia w świecie bez raka. Gdyby nie było odważnych ludzi, Ziemia byłaby wciąż płaska i mur berliński stałby nadal.
Rozmawiała
Katarzyna Lewkowicz-Siejka
Katarzyna Lewkowicz-Siejka
1 Zob. „Journal of Clinical Oncology” 2009, tom
27, s. 2712-2725. 2 „Clinical Oncology” 2004, tom
16, s. 549-
-560. 3 „Annual Report Clinical Toxicology” 2008, tom 46, s. 927-1057.
-560. 3 „Annual Report Clinical Toxicology” 2008, tom 46, s. 927-1057.
[Określenie mikroelementy dr Niedzwiecki stosuje
w szerszym znaczeniu, niż przyjęto w Polsce. Rozumie przez to
wszystkie substancje, których nasz organizm potrzebuje w mniejszych
ilościach: witaminy, minerały, pierwiastki śladowe, aminokwasy, polifenole
i inne substancje roślinne. Za makroelementy uznaje się w tym
kontekście węglowodany, białka i tłuszcze].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz