28
dni — eksperyment życia według przykazań Bożych
kiedykolwiek
słyszałem lub czytałem pierwsze przykazanie: „Nie będziesz miał
innych bogów przede mną,” myślałem, że to musi być jedno
z najłatwiejszych do zachowania przykazań. Skoro wierzę,
że jest tylko jeden Bóg i fizycznie nie kłaniam się ani nie
oddaję czci innym zrobionym przez człowieka bożkom, zachowuję to
przykazanie doskonale!
Tak
było do momentu, kiedy moja przyjaciółka wspomniała o tym,
jak wiele czasu spędzam na Facebooku i YouTube’ie,
z moimi telefonami komórkowymi
(a mam dwa), oglądając telewizję. Wtedy zacząłem myśleć o tym, jak często późnym wieczorem siedziałem przed telewizorem albo komputerem.
(a mam dwa), oglądając telewizję. Wtedy zacząłem myśleć o tym, jak często późnym wieczorem siedziałem przed telewizorem albo komputerem.
W
dzisiejszych czasach gdziekolwiek spojrzysz, wszędzie widzisz
zaawansowaną technologię. To nasze telewizory i telefony
komórkowe. Używa się ich dla kierowania komunikacją,
szpitalami, nawet krajem; pomagają nam również w porozumiewaniu
się na sposoby, o których nawet nie śniło się nam
dziesięć lat temu.
Ponieważ
technologia jest tak ważną częścią naszego codziennego życia —
mojego życia — chciałem przetestować samego siebie, żeby
stwierdzić, czy rzeczywiście stawiałem technologię przed Bogiem
i w ten sposób uczyniłem z niej nowoczesnego bożka.
i w ten sposób uczyniłem z niej nowoczesnego bożka.
Usunięcie
technologii
technologii
Choć
nie mogę zapobiec używaniu technologii w szpitalach czy
komunikacji, nawet nie powinienem tego próbować, istnieją jednak
inne formy, nad którymi mam kontrolę i które, jeśli tak
zdecyduję, mogę usunąć z mego życia. Oznacza to
zrezygnowanie z telefonów komórkowych, telewizji, DVD,
komputera, muzyki i internetu, w tym Facebooka, YouTube’a
i poczty elektronicznej.
Wydawało
mi się, że będzie to prosty proces uwolnienia się od całej
tej technologii, ale byłem w błędzie, gdyż szybko odkryłem,
do jakiego stopnia ten aspekt mojego życia stał się bożkiem,
z czego sobie nawet nie zdawałem sprawy! Czy to ktoś, na kim
się wzorujemy, czy też ktoś nam bliski, pieniądze, technologia,
czy jakaś cenna dla nas rzecz — wszystko to może stać się
„innym bogiem”. Jeśli stawiasz kogoś lub coś przed Bogiem,
wtedy ten obiekt lub osoba staje się twoim bogiem.
Prawdę
mówiąc, wiedziałem o tym przedtem. Wielu ludzi mówiło mi
o tym. Ale wtedy nie rozumiałem, jak mogę kiedykolwiek
postawić coś ponad Bogiem. Uważałem, że jest mi tak drogi, że
nie widziałem, w jaki sposób mógłbym coś postawić nad Nim.
Jednak w czasie mojego 28-dniowego technologicznego postu
dowiedziałem się, jak łatwo jest postawić nawet proste rzeczy
ponad swymi przekonaniami.
Stając
przed tym wyzwaniem, miałem dwa telefony, jeden do kontaktów
z rodziną, drugi dla przyjaciół. Sądziłem, że jest to
dobry sposób oszczędzania pieniędzy, gdyż rodzina i przyjaciele
byli na różnych sieciach i w ten sposób można było
taniej kontaktować się z nimi.
Poprzedniego
wieczoru wysłałem wiadomość do wszystkich, ostrzegając ich,
że przez następne 28 dni będę bez telefonu i bez Facebooka
i powiadomię ich, kiedy znowu będę osiągalny. Pomyślałem,
że należy tak zrobić, żeby się nie martwili, jeśli nie będę
odpowiadał.
Potrzebuję
mojej komórki!
mojej komórki!
Mój
post trwał całe dwa dni. Chciałbym jednak wierzyć, że nie była
to moja wina, iż skończył się przedwcześnie. Zanim przestałem
używać komórki, umówiłem się z przyjacielem w pewnym
miejscu
i o określonej godzinie i poinformowałem go, że nie będzie możliwości skontaktowania się ze mną tego dnia.
i o określonej godzinie i poinformowałem go, że nie będzie możliwości skontaktowania się ze mną tego dnia.
Nieoczekiwanie
w wyznaczony dzień przyjaciel zdecydował się zmienić miejsce
spotkania, gdy więc tam przybyłem, nie było go. Ponieważ byłem
nieco spóźniony, pomyślałem, że pewnie przestał czekać
i odszedł.
Udałem
się do domu przygnębiony, sądząc, że to ja byłem przyczyną
zawodu. Zdecydowałem, że muszę go przeprosić. Jedynym sposobem,
żeby to zrobić było posłanie mu SMS-a, nie znałem bowiem jego
adresu ani nie wiedziałem, gdzie akurat przebywał. Okazało się to
problematyczne, gdyż miałem nie używać telefonu komórkowego.
Zdecydowałem
w końcu, że jednak potrzebuję telefonu, ale tylko jako
sposobu komunikowania się, nie jako gadżetu.
Przy
tej okazji zauważyłem, że choć zdawało mi się, że potrzebuję
dwóch telefonów, wystarczyłby jeden. I wbrew mojemu
poprzedniemu uzasadnieniu kosztowałoby to jednak mniej.
Bycie
towarzyskim
Rezultatem
historii z telefonem była decyzja, że jednak potrzebuję go
w ciągu tych 28 dni, ale będę go używał tylko do rozmów,
nie zaglądając na Facebooka. Okazało się to dość trudne,
gdyż dowiedziałem się do jakiego stopnia byłem uzależniony
od portali towarzyskich.
Przed
moim 28-dniowym postem od technologii byłem przyzwyczajony
do zaglądania na Facebooka w wolnych chwilach,
przynajmniej raz na dzień. Zawsze
miałem i choć to smutne —
nadal mam Facebook schowany za zadaniem uniwersyteckim, esejem
lub czymkolwiek innym na ekranie. Było to dla mnie
prawdziwą obsesją.
Nie
muszę mówić, że trzymanie się z dala od Facebooka,
skoro zacząłem używać telefonu, także się nie udało.
Niczym
ukrywający się alkoholik zaglądałem cichaczem przy każdej
okazji, szczególnie gdy potrzebowałem rozrywki. Na szczęście
— a może na nieszczęście — moje tajne działania
na Facebooku niełatwo było ukryć. Moi „przyjaciele”
natychmiast wykrywali, gdy tylko się podłączyłem.
Dryfowałem
do Facebooka, kiedykolwiek mnie coś znudziło; z pewnością
mógłbym lepiej wykorzystać czas, czytając książkę,
a szczególnie moją Biblię. Ale gdy byłem podłączony i tak
blisko Facebooka, pokusa była zbyt wielka.
Moje
28-dniowe wyzwanie nie dawało żadnych rezultatów, jedynie
udowodniło mi, że sam w sobie nie mam mocy do przezwyciężenia
pokusy.
Gapienie
się w pudło
Sprawy
poszły jeszcze gorzej, gdy starałem się trzymać z dala
od telewizji. Wcześniej nie oglądałem jej zbyt wiele
po prostu dlatego, że gdy raz siądziesz, by trochę popatrzeć,
bardzo trudno jest wstać. Dlatego unikałem tego już przedtem.
W
czasie mojej 28-dniowej „odwykówki” mieszkałem u przyjaciela,
którego syn miał zwyczaj oglądania telewizji przed wyjściem
do szkoły, jak to robi wiele dzieci. Zanim podjąłem moje
wyzwanie, zaprosiłem go, by wziął w nim udział razem ze mną.
Choć z początku podszedł do tego entuzjastycznie,
po czterech dniach poddał się i zostałem sam. Gdy
telewizor był włączony, oglądałem telewizję razem z nim
i tak doszło do kolejnej porażki.
Wynikające
lekcje
Choć
w aspekcie technologii moje wyzwanie można uznać za całkowite
niepowodzenie, to jednak okazało się sukcesem. Nauczyło mnie
bowiem kilku ważnych prawd. Po pierwsze, łatwo jest przyznać
Bogu niższy priorytet, niż się planowało. Dzieje się tak przez
niedbalstwo, nie celowo, i nawet nie zdajemy sobie z tego
sprawy. Po drugie, są rzeczy, których nie warto posiadać.
W dalszym ciągu odkrywam, co jest zbyteczne, a co
konieczne w moim życiu. Po trzecie, nie pozwól, by
cokolwiek stanęło na drodze twojej więzi z Bogiem.
W pierwszym przykazaniu daje On nam pozwolenie, byśmy zbliżyli
się do Niego, stawiając Go na pierwszym miejscu w naszym
życiu.
Nie
jest to świadoma decyzja, by postawić inne rzeczy na pierwszym
miejscu przed Bogiem, nawet jeśli to jest tylko telefon. Po prostu
tak robimy. Ale z pewnością byłoby lepiej, gdyby czas
marnowany na komputerowych stronach towarzyskich i grach
internetowych był poświęcony Bogu.
Z
perspektywy minionych 28 dni postrzegam technologię raczej jako
zachciankę niż potrzebę. I choć jest konieczna w szpitalu,
nie jest konieczna w moim domu ani w moim życiu.
Jamie
Cheetham
1
Wj 20,3.
[Przedruk
z „Signs of the Times” 12/2012 za: „Wiadomości Polonii
Adwentystycznej”
3-4/2013. Tłumaczył: Andrzej Ostapowicz]
3-4/2013. Tłumaczył: Andrzej Ostapowicz]
Znaki Czasu lipiec -sierpień 2014 www.sklep.znkiczasu.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz