W czasach króla Achaba, po trzech latach straszliwej suszy, którą Pan zapowiedział Izraelowi poprzez proroka Eliasza, który stał się z tego powodu „wrogiem publicznym nr 1” i najbardziej poszukiwanym człowiekiem w Izraelu i poza jego granicami, doszło do spotkania Eliasza z Achabem. Achab nadal nie chciał uznać swoich grzechów i Bożego proroka obarczał winą za klęskę suszy i głodu, jednak nie odważył się go zabić czy chociażby uwięzić. Zwrócił się tylko do niego słowami: „Czy to ty jesteś, sprawco nieszczęść w Izraelu?” (1 Krl 18,17). Eliasz miał prawo obawiać się tego spotkania, wiedział że Achab, a przede wszystkim Izebel, poszukiwali go przez te trzy lata po to, aby go zabić. Jednak całkowicie ufał Bogu i nie troszczył się o swoje życie, z pełnym przekonaniem wypełniał przekazaną mu misję. I bez lęku odpowiedział królowi: „Nie ja sprowadziłem nieszczęście na Izraela, lecz ty i ród twojego ojca przez to, że zaniedbaliście przykazania Pana, a ty poszedłeś za Baalami” (1 Krl 18,18).
Oto jakie przesłanie, nawiązujące do tych wydarzeń, ma dla nas Ellen White :
------
„Dzisiaj także potrzebny jest głos surowego napomnienia, gdyż ciężkie grzechy oddzielają ludzi od Boga. Niewiara szybko staje się modna. Tysiące zdają się mówić: „Nie chcemy, aby ten królował nad nami” (Łk 19,14).
„Dzisiaj także potrzebny jest głos surowego napomnienia, gdyż ciężkie grzechy oddzielają ludzi od Boga. Niewiara szybko staje się modna. Tysiące zdają się mówić: „Nie chcemy, aby ten królował nad nami” (Łk 19,14).
Łagodne kazania nie wywierają trwałego wpływu – trąba nie wydaje pewnego dźwięku. Ludzie nie są poruszeni do głębi serca prostymi, wyrazistymi prawdami Słowa Bożego.
Jest wielu rzekomych chrześcijan, którzy – gdyby mieli wyrazić to, co naprawdę czują – powiedzieliby:
- Po co mówić tak otwarcie?
Równie dobrze mogliby zapytać:
- Dlaczego Jan Chrzciciel wołał do faryzeuszów: „Plemię żmijowe, kto wam poddał myśl, aby uciekać przed przyszłym gniewem? (Łk 3,7).Po co prowokował gniew zwolenników Heroda, mówiąc mu, że dopuszcza się bezprawia, żyjąc z żoną swojego brata? Ten, który poprzedzał Chrystusa, stracił życie właśnie dlatego, że mówił wprost i nazywał rzeczy po imieniu. Dlaczego nie był ostrożniejszy i nie unikał wzbudzania niezadowolenia tych, którzy żyli w grzechu?
- Po co mówić tak otwarcie?
Równie dobrze mogliby zapytać:
- Dlaczego Jan Chrzciciel wołał do faryzeuszów: „Plemię żmijowe, kto wam poddał myśl, aby uciekać przed przyszłym gniewem? (Łk 3,7).Po co prowokował gniew zwolenników Heroda, mówiąc mu, że dopuszcza się bezprawia, żyjąc z żoną swojego brata? Ten, który poprzedzał Chrystusa, stracił życie właśnie dlatego, że mówił wprost i nazywał rzeczy po imieniu. Dlaczego nie był ostrożniejszy i nie unikał wzbudzania niezadowolenia tych, którzy żyli w grzechu?
Ludzie, którzy powinni być wiernymi strażnikami prawa Bożego, wskutek takiego oportunistycznego rozumowania zastąpili wierność polityką i pozwolili, by grzech pozostawał bez nagany. Kiedy w Kościele znowu da się słyszeć głos wiernego napomnienia: „Ty jesteś tym mężem” (2 Sm 12,7)?
Tak jednoznaczne słowa jak te, wypowiedziane przez Natana do Dawida, rzadko są słyszane dzisiaj zza kazalnic, rzadko czytane w drukowanych przesłaniach. Gdyby nie były tak rzadkie, widzielibyśmy więcej mocy Bożej objawiającej się wśród ludzi. Posłańcy Pańscy nie powinni narzekać, że ich wysiłki są bezowocne, póki sami nie okażą skruchy i nie porzucą pragnienia uznania i przychylności ludzi, wskutek którego tłumią prawdę.
Ci duchowni, którzy usiłują przypodobać się ludziom i wołają: ‘Pokój, pokój’, gdy Pan nie mówi o pokoju, powinni ukorzyć się przed Nim, prosząc o przebaczenie swojej nieszczerości i braku moralnej odwagi. Nie z miłości do bliźnich łagodzą powierzone im przesłanie, ale ponieważ są zbyt pobłażliwi wobec samych siebie i wolą iść na łatwiznę. Prawdziwa miłość szuka przede wszystkim chwały Bożej i zbawienia ludzi. Ci, którzy mają taką miłość, nie będą ukrywać prawdy, by oszczędzić sobie nieprzyjemnych skutków nazywania rzeczy po imieniu. Gdy wieczny los ludzi jest zagrożony, Boży kaznodzieje nie powinni myśleć o sobie, ale mówić to, co mają do powiedzenia bez jakichkolwiek wymówek i ukrywania zła.
Ci duchowni, którzy usiłują przypodobać się ludziom i wołają: ‘Pokój, pokój’, gdy Pan nie mówi o pokoju, powinni ukorzyć się przed Nim, prosząc o przebaczenie swojej nieszczerości i braku moralnej odwagi. Nie z miłości do bliźnich łagodzą powierzone im przesłanie, ale ponieważ są zbyt pobłażliwi wobec samych siebie i wolą iść na łatwiznę. Prawdziwa miłość szuka przede wszystkim chwały Bożej i zbawienia ludzi. Ci, którzy mają taką miłość, nie będą ukrywać prawdy, by oszczędzić sobie nieprzyjemnych skutków nazywania rzeczy po imieniu. Gdy wieczny los ludzi jest zagrożony, Boży kaznodzieje nie powinni myśleć o sobie, ale mówić to, co mają do powiedzenia bez jakichkolwiek wymówek i ukrywania zła.
Oby każdy duchowny uświadomił sobie świętość swego urzędu i powierzonych mu funkcji oraz wykazywał odwagę podobną do tej, jaką przejawiał Eliasz! Jako wyznaczeni przez Boga posłańcy, kaznodzieje pełnią nad wyraz odpowiedzialną funkcję. Mają oni karcić, gromić, napominać „z wszelką cierpliwością” (2 Tm 4,2). W miejsce Chrystusa mają pracować jako szafarze tajemnic nieba, zachęcając posłusznych i ostrzegając nieposłusznych. Dla nich dyplamacja tego świata nie ma żadnej wartości. Nigdy nie wolno im schodzić ze ścieżki, którą Jezus polecił im kroczyć. Mają iść naprzód w wierze, pamiętając, że są otoczeni przez obłok świadków. Mają głosić nie swoje własne słowa, ale słowa powierzone im przez Tego, który przewyższa ziemskich władców. Ich przesłaniem ma być: ‘Tak mówi Pan’. Bóg potrzebuje takich ludzi jak Eliasz, Natan i Jan Chrzciciel – ludzi, którzy wiernie głoszą Jego poselstwo, bez względu na konsekwencje; ludzi, którzy odważnie wypowiadają prawdę, choćby musieli w tym celu poświęcić wszystko, co mają.
Pan nie może posłużyć się ludźmi, którzy w chwili zagrożenia – gdy potrzebna jest siła, odwaga i wpływ na wszystkich – boją się zająć zdecydowane stanowisko po stronie dobra. On potrzebuje ludzi, którzy wiernie będą toczyć bój przeciwko złu, walcząc ze zwierzchnościami i mocami, przeciwko władcom świata ciemności, przeciwko złym duchom w okręgach niebieskich. Do takich powie kiedyś: „Dobrze, sługo dobry i wierny! (...) wejdź do radości pana swego” (Mt 25,23).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz