piątek, 8 grudnia 2023

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Misja wśród tych, którzy nie słyszeli ewangelii (cz. 1)

Felieton do Szkoły Sobotniej na 9 grudnia 2023

Główna myśl: Treść i sposób, w jaki przekazujemy ewangelię, muszą być dopasowane do okoliczności, w których ewangelia jest zwiastowana. Musimy bardzo starannie słuchać, zanim będziemy mogli dobrze mówić.

Jakie idole/bożki są dzisiaj najczęściej czczone?

Czasami myślimy o bałwochwalstwie jako o czymś, co miało miejsce w odległej przeszłości lub być może w innych częściach świata, gdzie ludzie kłaniają się lub modlą do obrazów lub posągów. Czy tak jest naprawdę? Czy istnieją bożki, które są dzisiaj powszechnie czczone w naszej kulturze?

Przede wszystkim musimy zwrócić uwagę, że w zeświecczonej kulturze, oddawanie czci, czyli nabożeństwo zostało prawie całkowicie wyeliminowane z codziennego życia. Idea oddawania czci nie jest już centralną częścią życia. Kiedy przestają wierzyć w Boga, nie chcą przyznać, że nie wierzą w nic i zaczynają wierzyć we wszystko. Swój czas i uwagę poświęcają innym rzeczom. Nie sądzę jednak, że czczą je w taki sposób, w jaki myślimy o nabożeństwie w kategoriach chrześcijańskich.

Możemy wskazać wielu współczesnych „bożków”. Na przykład drużyny sportowe, gwiazdy sportu lub kina, bogactwo, status polityczny, bycie znanym w swojej społeczności, kariera, hazard, kolekcje - ludzie czczą swoje kolekcje. Władza – pragnienie władzy. Jednym z największych idoli – którego granice trudno jest określić – jest przyjemność. Ludzie w naszej kulturze czczą przyjemność i szukają tego, co sprawia, że odczuwają komfort i czują się szczęśliwi. Numerem jeden na mojej liście jest prawdopodobnie egoizm – uwielbianie samego siebie. Wielu współczesnych psychologów uważa, że każdy z nas ma w sobie to nieskazitelne „ja”, które powinien szanować. Twierdzą oni, że w ten sposób stajemy się autentyczni. Myślę, że jest to forma bałwochwalstwa.

W tym tygodniu zajmowaliśmy się tematem misji wśród ludzi, którzy nie słyszeli ewangelii. Pozostawmy więc na boku sprawę bałwochwalstwa i pomyślmy co w kontekście misji chrześcijańskiej oznacza bycie człowiekiem świeckim? Kiedyś na określenie człowieka świeckiego używano słowa poganin. Czy chrześcijanin niebędący adwentystą jest człowiekiem świeckim?

W przybliżeniu około 25% ludności świata nigdy nie słyszało ewangelii. Tylko około 4% misjonarzy pracuje wśród tych, którzy nie słyszeli ewangelii. W kontekście Rz 1,20 „Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę,” czy rzeczywiście można powiedzieć, że są ludzie, którzy nigdy nie słyszeli ewangelii? Niektórzy chrześcijanie uważają, że ponieważ mamy internet i media oznacza to, że wszyscy ludzie słyszeli dobrą nowinę. Prawda jest jednak taka, że setki milionów ludzi a może nawet więcej niż miliard nigdy nie miało możliwości usłyszeć prawdy o Jezusie. W tej materii jest jeszcze wiele pracy do wykonania.

W Dz 17 czytamy o misji Pawła w Tesalonice, Berei i Atenach. Czy Paweł stosował tę samą strategię w każdym z tych miejsc? Dlaczego tak, lub dlaczego nie?

Co jest bardziej niebezpieczne dla sprawy Chrystusa — ludzie, którzy polegają na własnym rozumowaniu i swoim intelekcie czy ludzie którzy polegają na swoich bożkach?

W jaki sposób Paweł rozmawiał ze stoickimi i epikurejskimi filozofami w Atenach?

Dz 17,16-17.21 Jak Paweł mógł się czuć w Atenach, mieście słynącym z analitycznego myślenia, wolności intelektualnej, demokracji i humanizmu; filozofii i wykształcenia, kultury i mitów, ale także niemoralności i pogaństwa? Paweł – podobnie jak całe chrześcijaństwo – stanął w obliczu nowej sytuacji historycznej. Co powinien zrobić? W jaki sposób zachowaliby się w tej sytuacji jego starotestamentowi bohaterowie? Jak zareagowałby Jozue, Gedeon i Eliasz?

Dz 17,18-21 Paweł zostaje zabrany na Areopag do części miasta, gdzie rozstrzygano sprawy prawne i religijne. Nie wydaje się, aby Paweł miał wytoczony jakiś proces prawny, chociaż z pewnością odczuwał presję ze strony grupy filozofów epikurejskich i stoickich: „Cóż to chce powiedzieć ten bajarz?” Mimo tego zapewnili mu i jego „nowej doktrynie” sprawiedliwe wysłuchanie. Czego uczy nas to na temat działania Ducha Świętego wokół nas?

Warto zauważyć, że Paweł został zaproszony do przemówienia na Areopagu. Czy w obszarach, gdzie Chrystus nie jest znany, powinniśmy naśladować przykład Pawła i czekać na prezentację ewangelii, aż zostaniemy o to poproszeni, czy też powinniśmy zacząć głosić niezależnie od tego, czy jesteśmy zaproszeni, czy nie?

Dz 17,16.22 Warto zwrócić uwagę, w jaki sposób Paweł potrafił zamienić swoją frustrację w komplement! („Czekając na nich w Atenach, obruszał się Paweł w duchu swoim na widok miasta oddanego bałwochwalstwu. … Paweł, stanąwszy pośrodku Areopagu, rzekł: Mężowie ateńscy! Widzę, że pod każdym względem jesteście ludźmi nadzwyczaj pobożnymi.) Wymaga to dojrzałości od danej osoby, która potrafi być konstruktywna, pomimo emocjonalnego oburzenia. „Ołtarz nieznanego boga” pozwolił Pawłowi mówić o swoim Bogu w tak naturalny sposób, że mógł już w trzecim zdaniu przedstawić Boga! Dzięki temu skutecznie komunikował się ze swoimi słuchaczami.

Paweł zaczyna od komplementowania Ateńczyków. Jakie elementy kultury spoza kręgu chrześcijańskiego można szczerze docenić?

Dz 17,23-29 W jaki sposób Paweł przedstawił Ateńczykom nowego Boga? Ile razy Paweł Zacytował Pismo Święte w swoim przemówieniu? To prawda, że jego przemówienie jest przesiąknięte koncepcjami biblijnymi, ale ani razu nie zacytował bezpośrednio Pisma Świętego! Nie powołał się na żadne cytaty z Mojżesza, proroków ani nie wykorzystał żadnych terminów hebrajskich. Paweł opowiedział filozofom greckim o najwyższym Bogu w sposób przemawiający do ich wiedzy, zrozumienia i wyobraźni.

Paweł udowodnił, że zna ich wierzenia. Na przykład nie unikał przyglądania się bożkom w mieście – „przyglądałem się waszym świętościom” (Dz 17,23). Co więcej, cytował ich święte pisma, w tym hymn do Zeusa (Dz 17,28)!

Czy powinniśmy studiować fałszywe systemy wierzeń? Czy powinniśmy uczyć się innych religii?

Czy poparłbyś adwentystycznego ewangelistę który cytuje święte pisma innej religii, aby przedstawić pozytywną opinię o Bogu?

Czy ewangelista może powołać się na świecki film lub piosenkę, która zawiera kontrowersyjne elementy?

Punktem kulminacyjnym przesłania Pawła była zapowiedź sądu, który dokona zmartwychwstały Jezus. Paweł nie wspomniał o krzyżu Jezusa. Nigdzie nie wspomina o krzyżu Jezusa. Dlaczego Paweł położył nacisk na zmartwychwstanie, a nie na ukrzyżowanie?

Dz 17,30-31 W jaki sposób Paweł przedstawił dobrą nowinę? Paweł podsumował całą Ewangelię w dwóch zdaniach! Nie mówił bezpośrednio o grzechu, pokucie, łasce, ale wszystkie te pojęcia, łącznie z elementem osobistej odpowiedzialności i sądu, są obecne w jego przemówieniu. Paweł powiedział to w bardzo prosty i akceptowalny sposób. Ewangelia jest na temat Jezusa! Jednak Paweł nie opowiedział o Jezusie jako o hebrajskim rabinie, który nazywał się Jehoszua. Powiedział raczej, że Jezus był „człowiekiem, którego Bóg ustanowił i wzbudził z martwych”. Tak wyglądało kontekstowe przedstawienie Jezusa dla Ateńczyków żyjących w I w. n.e. Paweł nawet nie wspomniał imienia Jezus!

Mówienie językiem słuchaczy oznacza coś więcej niż posługiwanie się ich słownictwem. Oznacza raczej zrozumienie istoty ich myślenia, ich rzeczywistości, a nie tylko posługiwanie się ich słownictwem! Dzisiaj społeczeństwo, w którym żyjemy nie myśli w kategoriach grzechu, pokuty, usprawiedliwienia, zbawienia czy uwielbienia. Ludzie żyjący w moim mieście bardzo rzadko (jeżeli w ogóle!) używają tych terminów! Paweł nie użył ich również w swoim przemówieniu w Atenach!

Paweł jest chętny, aby myśleć i mówić w taki sposób, aby nawiązać kontakt ze swoimi słuchaczami, zróżnicowanymi pod względem filozoficznym i duchowym. Używa wszystkiego, co jest konieczne – nawet cytując pogańskich poetów. Paweł rozpoznał, podobnie jak wczesny Kościół, że jeśli chcemy odnieść sukces w komunikacji z ludźmi, którzy nas otaczają i wypełnianiu misji otrzymanej od Jezusa, musimy zrozumieć świat, w którym głosimy i żyjemy.

Bóg pragnie, aby był przedstawiony w taki sposób, aby ludzie mogli Go zrozumieć i połączyć się z Nim. Jeżeli nawiążemy kontakt z ludźmi w nowy sposób, możemy być częścią tego procesu. Jeśli będziemy trzymać się tylko tego, co sprawdziło się w przeszłości, utrudnimy Bogu dotarcie do ludzi. Słowo Boże wciąż może dotrzeć do każdego człowieka na tym świecie w nowy i znaczący sposób. Aby jednak tak się stało, musimy uświadomić sobie, że Słowo Boże nie skończyło się na Gedeonie, Eliaszu, ani nawet na Pawle czy Ellen White! Każdy z nas ma do odegrania rolę w słuchaniu, rozumieniu i przekazywaniu tego dalej. Mój felieton zakończę dzisiaj znanym już Tobie błogosławieństwem: Nich Bóg błogosławi Tobie, gdy studiujesz, interpretujesz i przekazujesz Jego Słowo.



DO PRZEMYŚLENIA

W Dz 17,34 czytamy, że „niektórzy mężowie przyłączyli się do niego i uwierzyli, … i niewiasta, imieniem Damaris, oraz inni z nimi.”. Czy można powiedzieć, że wysiłki Pawła zakończyły się sukcesem?

Mam pytanie, które może dziwnie zabrzmieć w uszach chrześcijanina: czy konieczne jest, aby każdy, kto słucha historii Jezusa, porzucił wszystkie swoje przekonania, które posiadał wcześniej? Czy jest możliwe, że ktoś może przyjąć historię Jezusa w swoim świecie i w swojej kulturze i powiedzieć: Przyjmuję tę historię jako Hindus, buddysta lub muzułmanin i czuję, że historia Jezusa ma również wpływ na moje życie. Czy historia Jezusa wymaga porzucenia wszelkich innych wierzeń, praktyk?

Tak naprawdę nie rozumiemy do końca hinduizmu, buddyzmu czy islamu. Posługujemy się tymi ogólnymi etykietami często nie uświadamiając sobie jak wielka różnorodność kryje się pod tymi określeniami. Musimy być ostrożni, gdy zakładamy, że ktoś kto został wychowany w danej kulturze i posługuje się ogólną etykietą religii światowej, może być naśladowcą Jezusa, tylko wtedy, gdy przyjmie naszą etykietę. Myślę, że jest to niewłaściwe rozumowanie, poparte błędnym odczytaniem Pisma Świętego. Wyrażając się w ten sposób nie chcę kwestionować ważności i znaczenia pełnego oddania się Jezusowi. Chcę jedynie zwrócić uwagę na fakt, że etykiety, którymi się posługujemy często są nieprecyzyjne i w pewnym sensie wprowadzają w błąd oraz że kulturowe zwyczaje tych chrześcijan, którzy dzielą się Ewangelią, niekoniecznie muszą zostać przyjęte przez tych do których chcą oni dotrzeć.

Spójrzmy na apostoła Pawła. Jaka była jego religia? Był Żydem faryzeuszem. Czy w drodze do Damaszku stał chrześcijaninem? Nie! Później nadal nazywał siebie Żydem. Były z tym związane zwyczaje, których jako chrześcijanie dzisiaj nie praktykujemy. Co faktycznie wydarzyło się na drodze do Damaszku? Kiedy spotkał Jezusa jego życie skupiło się wokół zrozumienia kim jest Jezus.

Naśladowca Jezusa w jednej kulturze niekoniecznie musi wyglądać dokładnie tak samo jak naśladowca Jezusa w innej kulturze chociaż obaj mogą być w pełni oddanymi naśladowcami Jezusa.





































Przygotował Jan Pollok

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz