piątek, 31 maja 2024

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Podstawa Panowania Boga

Felieton do Szkoły Sobotniej na 1 czerwca 2024

Czy 10 przykazań ma zastosowanie w naszych czasach lub czy zastąpiła je era łaski?

Z jednej strony odpowiedź na to pytanie jest oczywista. 10 przykazań posiada kluczowe znaczenie w życiu każdego społeczeństwa nie tylko w tradycji judeochrześcijańskiej, ale na całym świecie. Dekalog jest niezbędny dla każdego funkcjonującego i produktywnego społeczeństwa.

Jednak nasze pytanie jest trudne, gdyż stawia przed nami wyzwanie. Tak sformułowane wydaje się przedstawiać fałszywą dychotomię: czy Dekalog jest nadal aktualny, a może żyjemy w erze łaski? W Nowym Testamencie znajdujemy poświadczenia, że jeden i drugi element jest prawdziwy. Apostoł Paweł stwierdził, że nie jesteśmy już pod zakonem, ale pod łaską (Rz 6,14). W teologii adwentystycznej mieliśmy wiele dyskusji na temat prawa zwłaszcza w liście do Galatów. W jakim sensie jesteśmy pod zakonem? Prawo nie jest już naszym przewodnikiem, który prowadzi nas do Chrystusa, nie jesteśmy już pod opieką przewodnika (Ga 3,25). Czy można powiedzieć, że „nie jesteśmy już pod 10 przykazaniami” w postaci zewnętrznych kamiennych tablic, ale jesteśmy pod prawem Chrystusa, które jest zapisane wewnętrznie na naszych sercach? Paweł argumentuje, że prawo Chrystusowe nie różni się od 10 przykazań. Prawo Chrystusowe jest po prostu pozytywnym wykładem Dekalogu ucieleśnionym w osobie Chrystusa.

Dlatego w pewnym sensie Dekalog wypisanych na tablicach jest jak gdyby poza nami i w tej formie ma bardzo ograniczone zastosowanie, chyba że pragniemy zrozumieć ducha prawa, o czym nauczał Jezus. Prawo jest funkcją łaski Bożej. Nie można więc powiedzieć, że łaska w jakiś sposób pojawia się po prawie lub je zastępuje. Już samo nadanie prawa jest aktem łaski ze strony Boga, aktem dobroci.

Wyzwanie, przed którym stajemy pojawia się wtedy gdy mówimy, że Dekalog stanowi prawo moralne. W pewnym sensie jest to prawdą, jednak Dekalog dokładnie tak jak został on zapisany w Księdze Wyjścia nie podaje konkretnych słów prawa moralnego. Słownictwo Dekalogu określa jedynie jakie powinno być prawo moralne, ponieważ kiedy bierzemy pod uwagę wersję Dekalogu jaka została zapisana w księdze Powtórzonego Prawa a zwłaszcza czwarte przykazanie, jest ono wyrażone przy pomocy innego słownictwa. Inny jest motyw zachowywania Szabatu co oznacza, że Dekalog jest po prostu zastosowaniem prawdziwego prawa moralnego, którego nie jesteśmy w stanie zamknąć i ograniczyć tylko do 10 słów – przykazań.

Warto zwrócić uwagę na preambułę, która poprzedza Dekalog. Wyraża ona ideę, że Bóg wyzwolił Izraelitów z niewoli i wyprowadził ich z Egiptu. Wybawienie poprzedza okazywanie posłuszeństwa. Zbawienie nie jest wynikiem posłuszeństwa. Posłuszeństwo pojawia się jako akt wdzięczności za dar wolności.

Jako adwentyści zwracamy uwagę na Szabat szczególnie w kontekście Wielkiego Boju. Niestety dla wielu z nas kwestia Szabatu skupiała się przede wszystkim na dniu, w którym idzie się do kościoła, ale przecież nie o to chodzi w czwartym przykazaniu. To nie dzień, w którym odprawiamy nabożeństwo się liczy lecz dzień w którym odpoczywamy. Odpoczywając, oddajemy cześć Bogu i okazujemy mu wierność. Chodzenie do kościoła lub uczestnictwo w Szkole Sobotniej jest fantastyczną rzeczą, ale nie o tym mówi czwarte przykazanie. Wiele osób uważa, że w dniach ostatecznych wejdzie w życie prawo, które sprawi, że ludzie będą zmuszeni do chodzenia do kościoła w innym dniu. Mam wrażenie, że taka interpretacja omija główny problem, który został opisany w czwartym przykazaniu. To przykazanie zmusza nas do refleksji w jaki sposób odpoczywamy i jaki dzień przeznaczamy na ten odpoczynek. Często czytamy czwarte przykazanie w następujący sposób: „Sześć dni będziesz pracować, a siódmego dnia pójdziesz do kościoła.” W mojej praktyce pastoralnej zauważyłem, że w wielu kościołach dzień Szabatu jest najbardziej obłożony różnego rodzaju zajęciami od nabożeństw począwszy, przez różnego rodzaju szkolenia, próby chóru, konferencje. Lubimy wykorzystywać czas który należy do naszego Pana, ale niekoniecznie chcemy Jemu dać trochę czasu, który należy do nas.

Odpoczynek od naszej pracy jest pewnego rodzaju uznaniem pracy, którą Bóg wykonał dla nas. Gdy Szabat stanie się problemem ogólnoświatowym, rozumiem, że będzie to w jakiś sposób wpływać na naszą zdolność do odpoczynku. Cieszę się, że mogę oddawać cześć Bogu każdego dnia tygodnia a nie tylko w jednym dniu. Jednak szczególnie czczę Go w dzień Szabatu, kiedy odkładam na bok moją pracę.

Pionierzy ruchu adwentowego poświęcili wiele uwagi studiom nad prawem Bożym. Doszli do przekonania, że prawo Boże przynajmniej po części, jest wyrażeniem Bożego charakteru i zawiera opis Bożych pragnień w stosunku do Jego ludu. Prawo Boże w teologii adwentystycznej stanowi podstawę, na której ma zostać wydany sąd. Przedmiotem szczególnego zainteresowania pierwszych adwentystów był fragment księgi Objawienia 14,6-12, gdzie tzw. „reszta” wiernych jest charakteryzowana jako grupa zachowująca przykazania Boże oraz wiarę Jezusa, którą powiązali ze zwrotem „duch proroctwa” z Ap 19,10. Ponieważ zgodnie ze swoimi kalkulacjamii ruch drugiego adwentu rozwinął się pod koniec okresu proroczego wspomnianego w księdze Daniela 8,14 i ponieważ bardzo poważnie traktowali przestrzeganie przykazań Bożych, nazwali siebie Kościołem Reszty, co nadal jest częścią tożsamości adwentystów.

Pionierzy adwentystyczni którzy badali Prawo opisane w Biblii, zwrócili uwagę zwłaszcza na czwarte przykazanie, ponieważ identyfikowało ono Boga zarówno jako Stwórcę oraz jako Tego, który utrzymuje życie na ziemi. Biblijny Szabat był dniem wyznaczonym przez Boga podczas stwarzania świata jako dzień święty, który należy zachowywać i chronić przed powszechnymi sprawami życia, takimi jak na przykład praca zarobkowa. Dla pierwszych adwentystów Szabat, rozumiany jako siódmy dzień tygodnia, stał się przedmiotem szczególnej troski i skupienia, zwłaszcza że większość świata chrześcijańskiego nie zachowywała siódmego dnia tygodnia jako Szabatu. Pierwsi adwentyści zwrócili uwagę, że Bóg uczynił Szabat znakiem przymierza, które zawarł ze sobą oraz z tymi, którzy są Jego naśladowcami.

Innym elementem teologicznego myślenia, który został wyeksponowany przez pionierów ruch adwentowego był związek między Szabatem a Świątynią. Zwrócili oni uwagę, że w księdze Objawienia prawo Boże znajdowało się na tzw. przebłagalni, czyli nakryciu Arki Przymierza. Zrozumieli, że jest to coś niezwykle ważnego — Prawo, które znajdowało się w Miejscu Najświętszym na Arce Przymierza.

Biorąc pod uwagę wszystkie te elementy, pierwsi adwentyści zaangażowali się całkowicie, aby głosić wieczność prawa Bożego. Nie znaleźli żadnego poświadczenia, aby Boże prawo miało być skrócone lub zanegowane. Całość, łącznie z przykazaniem o Szabacie, obowiązywała wszystkich ludzi. Co więcej, pierwsi adwentyści zauważyli, że przyjęcie Szabatu wymagało również zaakceptowania znaczenia służby świątynnej. Z kolei zrozumienie służby świątynnej oznaczało akceptację prawa Bożego. Wszystko to razem wzięte– prawo Boże, łącznie z przykazaniem o Szabacie – zaczęto rozumieć jako symbol lojalności wobec Stwórcy i Odkupiciela. Czwarte przykazanie było więc stałym przypomnieniem o stwórczych dziełach Boga oraz o Jego zbawczej łasce. Zachowywanie Szabatu było łącznikiem między dziełem stworzenia i dziełem zbawienia. Szabat wskazywał także na przyszłość na dzieło ponownego stworzenia, które nastąpi po drugim przyjściu Jezusa.

Jan w dwunastym i trzynastym rozdziale księgi Objawienia opisuje wielki i ostateczny konflikt pomiędzy siłami dobra i zła. Apostoł posługuje się metaforycznym językiem i przedstawia, jak gdyby w formie komiksu bestię, obraz bestii, aniołów, którzy głoszą ostatnie poselstwo oraz wierzących, którzy muszą w tym konflikcie zademonstrować komu będą okazywać swoją lojalność. Te dwa rozdziały z księgi Objawienia pokazują potężną moc, która walczy z Bogiem i Jego świętymi. Głównym przedmiotem tej walki jest sprawa lojalności i oddawania czci. Przykazanie o Szabacie, które jest częścią Bożego prawa, zostało przez wielu ludzi przyjęte w skróconej formie, a sam Szabat został przeniesiony na niedzielę. Ponieważ właśnie to przykazanie ukazuje Boga jako Stwórcę, któremu należy oddać cześć – właśnie konflikt pomiędzy zachowywaniem Szabatu i niedzieli stał się w teologii adwentystycznej kluczowym elementem w tej ostatecznej walce.

Można spierać się na temat różnych możliwych interpretacji tych dwóch rozdziałów z księgi Objawienia, jednak jeden element tego opisu jest bardzo jasny. W nadchodzącym konflikcie, który został opisany w księdze Objawienia centralnym elementem będzie problem oddawania czci Bogu, który stworzył niebo i ziemię. W grupie przeciwników Boga znajdą się ludzie, którzy całkowicie podporządkowali się mocy, która sprzeciwia się Bogu i kwestionują Jego prawo. Kto będzie tworzył strony w tym ostatecznym dramacie okaże się w przyszłości, jednak przedmiot konfliktu dotyczący lojalności jest bardzo jasny już dzisiaj. Gdy nadejdzie koniec historii, każdy człowiek będzie musiał podjąć ostateczną i nieodwołalną decyzję: albo za wszelką cenę być lojalnym wobec Boga, albo poddać się mocom, które działają pod przewodnictwem Szatana.

Jan charakteryzuje osoby wierzące, które będą żyły w czasie końca jako osoby posiadające „wiarę Jezusa”. Właśnie ta wiara nie pozwoli, aby jakiekolwiek okoliczności funkcjonowały jako opis rzeczywistości. Dzięki tej wierze wierni będą mogli spojrzeć poza obecną sytuację na większą rzeczywistość królestwa Bożego.



DO PRZEMYŚLENIA



Co można zrobić, aby Szabat kojarzył się bardziej z dniem, który się świętuje, a nie dniem, który skupia uwagę na restrykcyjnych zasadach?

W jaki sposób można zdefiniować oddawanie czci? Na czym polega oddawanie czci?

Co musi zrobić człowiek, aby mieć silną wiarę?

Jakie znaczenie ma fakt, że prawo Boże było przechowywane w Arce Przymierza w Miejscu Najświętszym świątyni (Wj 25,16; 31,18)? Jaką rolę w historii biblijnej odgrywa nadanie prawa na Synaju? Co wydarzyło się wcześniej i później?

Według Biblii istnieje ścisła relacja między niezmiennością prawa Bożego (Mt 5,17.18; Ps 111,7.8; Koh 12,13.14; 1Jn 5,3 i Prz 28,9 i charakterem Boga (Wj 34,5–7; Rz 7,11.12; Ps 19,7–11; 89,14; 119,142.172). Dlaczego warto to podkreślić? Jakie są podobieństwa i różnice w postrzeganiu prawa Bożego, porównując ogólne podejście społeczeństwa XIX wieku do dzisiejszego?



Dlaczego wielu adwentystom tak dużo czasu zajęło uświadomienie sobie tego, że Szabat jest symbolem odpoczynku, a nie uczynków; łaski, a nie legalizmu; pewności zbawienia, a nie potępienia; polegania na Bogu w sprawie zbawienia, a nie na sobie? Przykładem tego jest spór w czasie Generalnej Konferencji w Minneapolis w 1888 roku? Dlaczego tak wielu ludzi szukając pewności zbawienia zmaga się koncepcją zbawienia przez własne uczynki? Dlaczego tak wielu ludzi odczuwa, że nie są wystarczająco dobrzy (uświęceni)?

Dlaczego ważne jest, aby – podobnie jak w przypadku pozostałych przykazań Bożych – Szabatu nie postrzegać jako zasady, którą należy przestrzegać? Do czego prowadzi taka postawa? Jezus uczył, że znaczenie ma duch prawa a nie litera prawa. W jaki sposób możemy pokazać charakter Boga w Jego Szabacie? Czy można przedstawiać i zachowywać Szabat w taki sposób, że uwypukla on charakter Szatana?

Dlaczego „znak bestii” umieszczony jest albo na czole, albo na ręce, podczas gdy „pieczęć Boża” jest umieszczana tylko na czole? (Ap 3,12; 7,2-3; 22,4)

Zamiast potępiać ludzi w jaki sposób można pozytywnie i motywująco przedstawić przesłanie trzeciego Anioła z Ap 14?

Jak w naszej kulturze możemy w pozytywny sposób przedstawić Szabat, Boże prawo, Jego charakter oraz plan naprawiania wszystkiego?



Przygotował Jan Pollok

piątek, 24 maja 2024

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Światło ze świątyni

Felieton do Szkoły Sobotniej na 25 maja 2024

Co wiemy na temat rytuałów w starotestamentowej świątyni?

Odpowiedź na to pytanie można zamknąć w trzech słowach: skomplikowane, krwawe i symboliczne. Dla osoby która obserwuje rytuał świątynny z zewnątrz opisy które znajdują się w Księdze Kapłańskiej są przytłaczające: różne typy ofiar, różne miejsca w których krew ma zostać rozmazana, różne pory roku w których ofiary mają być składane, ofiary którymi należy potrząsać przed Panem, ofiary krwawe, niektóre muszą być spalone w całości inne spalone tylko w części; ofiary z pokarmów; ofiary które należy wylewać; ofiary które można spożywać w całości, niektóre można spożywać tylko w części, kto i kiedy może spożywać: najwyższy kapłan, zwykły kapłan, rodzina kapłana etc. To tylko wierzchołek góry lodowej. Rytuały w Starym Testamencie były bardzo skomplikowane.

Co ciekawe, typologia świątyni jest hermeneutycznym kluczem, który umożliwia nam zrozumienie Apokalipsy. Cała Księga Objawienia jest zbudowana na strukturze świątyni. Każda sekcja w Apokalipsie rozpoczyna się od nawiązania do rytuałów świątynnych. Faktycznie, jeżeli nie rozumiemy liturgii świątynnej nie jesteśmy w stanie zrozumieć Apokalipsy.

Główny tekst, którym zajmowaliśmy się w tym tygodniu pochodzi z Listu do Hebrajczyków 8, 1-2. W tym fragmencie Jezus został przedstawiony Jezus jako Arcykapłan, który „…usiadł po prawicy tronu Majestatu w niebie…”.

W tym wersecie mamy bardzo ważną wskazówkę, która pozwala nam łączyć różne rytuały, które były odprawiane w starotestamentowej świątyni z teologią Nowego Testamentu. Jest to temat, który cieszył się dużym zainteresowaniem wśród pionierów adwentystycznych jeszcze zanim powstał kościół adwentystów. Aby zrozumieć tożsamość naszego kościoła musimy poznać w jaki sposób powstawały poszczególne elementy naszej teologii adwentystycznej. Krótki zarys teologii historycznej naszego kościoła będzie pomocny.

Na każdy tekst biblijny możemy spojrzeć z trzech różnych perspektyw. Po pierwsze możemy analizować tekst przez pryzmat teologii biblijnej. Teologia biblijna zajmuje się myślą teologiczną danej księgi w jej historycznym i teologicznym kontekście. Teologia biblijna zajmuje się identyfikacją odrębnych tematów w poszczególnych księgach Biblii oraz śledzeniem tych tematów w tekście całej Biblii. Zadaniem teologa biblijnego jest zatem rozpoznanie charakterystycznych akcentów poszczególnych pisarzy (takich jak sprawiedliwość społeczna u Amosa czy ludzka miłość w Pieśni nad Pieśniami czy porównywanie myśli teologicznej różnych autorów na dany temat (na przykład myśl teologiczna autorów Ewangelii) czy w końcu integrowanie w jedną kompleksową całość różnych wątków teologicznych autorów biblijnych. Teologia biblijna szczegółowo koncentruje się na znaczeniu danego fragmentu biblijnego w momencie jego pisania, a nie na jego znaczeniu i zastosowaniu dzisiaj.

Następnie możemy spoglądać na tekst biblijny przez pryzmat teologii systematycznej. Teolog systematyczny stara się zebrać nauki i tematy biblijne w spójną całość i powiązać ją zarówno z historią chrześcijańskiej refleksji teologicznej jak i współczesnymi problemami stojącymi przed Kościołem. Lekcje Szkoły Sobotniej nawet te, które zajmują się analizą jednej księgi biblijnej są na ogół formułowane przez pryzmat adwentystycznej teologii systematycznej. W końcu trzecia perspektywa to teologia historyczna. Polega ona na próbie zrozumienia w jaki sposób interpretowano tekst biblijny w różnych okresach historii.

Spójrzmy na ruch Williama Millera. Różne kalkulacje oraz koncepcje teologiczne które były wynikiem studiów nad księgą Daniela i Apokalipsą doprowadziły zwolenników ruchu William Millera do wniosku, że Jezus powróci 22 października 1844 r. Miller nie znał języków biblijnych i dysponował tylko jednym przekładem tekstu biblijnego tzw. Biblią KJV. Jednym z tekstów który zwrócił szczególną uwagę Millera i jego zwolenników był Dn 8,14 gdzie jest wspomniany okres 2300 wieczorów i poranków (w przekładzie KJV 2300 dni) oraz stwierdzenie, że po tym okresie świątynia zostanie oczyszczona (również tylko w przekładzie KJV). Milleryci rozumieli, że to oczyszczenie wskazuje na Drugie Przyjście Chrystusa jako wydarzenie, które oczyści świątynię. Twierdzili, że świątynią jest ten świat, który zostanie oczyszczony podczas Powtórnego Przyjścia Chrystusa. Nie jest do końca jasne, jak doszli do tego wniosku, ale koncepcja ta doprowadziła do tzw. Wielkiego Rozczarowania. Fakt, że Jezus nie przyszedł w przepowiedzianym dniu, skłonił ich do wniosku, że nieprawidłowo zrozumieli kwestię oczyszczenia świątyni. Wielu zwolenników ruchu Millera porzuciło swoje przekonania. Jednak część millerytów nadal wierzyło, że ruch Millera odkrył coś niezwykle ważnego, więc dalej studiowali, modlili się i wypracowali nowe stanowisko w sprawie oczyszczenia świątyni, które nie miało związku z powrotem Jezusa na ziemię, ale z czymś, co działo się w niebiańskiej świątyni.

Wierzący, którzy należeli do tej grupy zwrócili uwagę na fakt, że w Biblii jest mowa o dwóch świątyniach: ziemskiej i niebiańskiej. Na podstawie analizy tego co należało do ziemskiej świątyni rekonstruowali zawartość niebiańskiej świątyni. Zaczęli posługiwać się pojęciami „typ” i „antytyp”, przy czym ten ostatni był rozumiany jako pomniejszony model oryginału. Twierdzili oni, że to, co działo się w ziemskiej świątyni, wyobrażało to, co dzieje się w niebiańskiej. Oczywiście świątynia niebiańska była elementem pierwotnym, natomiast ziemska świątynia była elementem wtórnym.

Nawet pobieżne spojrzenie na służbę wykonywaną w świątyni na pustyni, świadczy o tym, że cały system przedstawiał proces, dzięki któremu ludzie mogli uzyskać przebaczenie grzechów oraz zdobyć nadzieję, że odkupienie będzie miało miejsce w ich życiu. W centrum tego procesu znajdowała się ofiara, która miała na celu zastąpienie jednego życia przez drugie. Ten aspekt planu zbawienia był symbolizowany każdego dnia przez składanie wieczornej i porannej ofiary, oraz przez indywidualne osoby, które przychodziły do świątyni aby złożyć ofiarę za popełnione grzechy. W obu przypadkach grzech był symbolicznie przenoszony z grzesznika na ofiarę, a tym samym na samą świątynię, co było symbolicznie demonstrowane przez służbę kapłana, który wnosił krew ofiary i kropił nią ołtarz, który znajdował się wewnątrz przybytku. Nazywano to ofiarą „codzienną”, ponieważ była ona składana każdego dnia.

Jeden raz w roku w dniu który nazywał się Dniem Pojednania w świątyni odbywał się specjalny rytuał, który nadal jest obchodzony w społecznościach żydowskich. Izraelici musieli przygotować się do tego rytuału: sprzątali swoje domy, kąpali się, wyznawali grzechy i naprawiać wyrządzone zło. Rytuał w Dniu Pojednania odprawiał Arcykapłan. Oprócz ofiary którą składano codziennie przygotowywano jeszcze inną ofiarę tym razem z kozła. Po złożeniu zwierzęcia w ofierze część krwi kapłan wnosił poza zasłonę, która dzieliła świątynię na dwie części i kropił nią przed arką przymierza, która znajdowała się w miejscu najświętszym. Następnie arcykapłan znaczył krwią rogi obu ołtarzy, które znajdowały się w świątyni, co symbolizowało oczyszczenie świątyni. Następnie wykonywano rytuał związany z drugim kozłem, który w wyniku losowania był przeznaczony dla Azazela (nazwa pojawia się tylko jeden raz w Starym Testamencie w Kap 16). Arcykapłan kładł ręce na głowę tego kozła, który następnie był wyprowadzany na pustynię i tam pozostawiany. Dzięki tym rytuałom ludzie mieli zrozumieć, że w Dniu Pojednania cały obóz Izraelitów był oczyszczony z grzechu.

W tym kontekście trzeba postawić najważniejsze pytanie: Jeśli ziemska świątynia reprezentowała świątynię niebiańską, to na czym polega rytuał Dnia Pojednania w niebie? W jakiś sposób ofiara Jezusa na krzyżu wpisuje się w liturgię Dnia Pojednania? Pierwsi adwentyści doszli do wniosku, że oczyszczenie świątyni niebiańskiej miało miejsce w momencie przejścia Jezusa z pierwszego przedziału świątyni (miejsce święte) do drugiego przedziału (miejsce najświętsze) ich zdaniem stało się to w 1844 roku. W taki sposób formułowana była doktryna o służbie Chrystusa w niebiańskiej świątyni aż do roku 1980, kiedy w czasie Generalnej Konferencji w Dallas zostało sformułowanych 27 zasad wiary. Od tego czasu mówimy raczej o dwóch fazach pojednawczej służby Chrystusa. To przejście miało symbolizować zmianę działalności Jezusa od przebaczania grzechów do rozpoczęcia procesu, który wykorzeni grzech ze wszechświata, czyniąc w ten sposób Boże stworzenie – człowieka, nieskazitelnym, takim jakim był na początku.

Łącząc opis sceny wielkiego sądu w Dn 7,10 ze wzmianką o rozpoczęciu „godziny sądu” w Ap 14,7 pierwsi adwentyści wyciągnęli wniosek, że zakończenie wielkiego boju między dobrem a złem obejmuje proces sądu. Zauważyli, że w Biblii wiele razy poruszana jest kwestia sądu i sformułowali wniosek, że sąd ostateczny jest procesem, który obejmuje trzy etapy: etap śledczy, etap milenijny (w którym dokonuje się ocena etapu śledczego) i w końcu etap egzekucyjny, w czasie którego zostanie wykonany wyrok. Powiązanie sądu z oczyszczeniem świątyni sprawiło, że uwierzyli, że śledcza faza sądu rozpoczęła się w roku 1844.

Taka interpretacja wywołuje jednak kolejne pytania: kogo lub czego dotyczy sąd opisany w Dan 7? Gdzie, zdaniem autora Listu do Hebrajczyków wstąpił Jezus po zmartwychwstaniu? Czy w świątyni niebiańskiej znajduje się zasłona? Jaka była funkcja zasłony w starotestamentowej świątyni? Jaki jest związek pomiędzy Dniem Pojednania, ofiarą Jezusa na krzyżu, przebaczeniem grzechów i sądem?

Koncepcja tzw. sądu śledczego była i jest przedmiotem wielu dyskusji. Jeden nurt myślenia zmierzał w stronę perfekcjonizmu, argumentując, że sąd musi wykazać, że ludzie stali się godni zbawienia. Taki kierunek myślenia dominował zwłaszcza w pierwszej połowie XX wieku: Jako dziecko słyszałem stwierdzenia „kiedy na sądzie zostanie przywołane twoje imię i jeśli następnie popełnisz choć jeden niewyznany grzech, będziesz zgubiony”. Taka koncepcja jest bardzo niepokojąca i eliminuje z życia chrześcijan poczucie pewności zbawienia. Wydaje się również, że taka koncepcja stoi w sprzeczności z komentarzem Pawła, że „nie ma potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie”.

Zwolennicy drugiego nurtu myślenia na temat „sądu” proponują skupienie uwagi na wymiarze kosmicznym, a nie na grzechach indywidualnych ludzi. Zwrócono uwagę, że sąd w rzeczywistości ma na celu udowodnienie, że Bóg postąpił sprawiedliwie, zbawiając grzeszników. Taką koncepcję zaproponował Edward Heppenstall. Jeśli rzeczywiście Bóg jest Bogiem miłości, to wola odgrywa kluczową rolę w doprowadzeniu wielkiego konfliktu do końca. Sposób, w jaki Bóg zrealizował plan zbawienia, staje się w ten sposób ważnym czynnikiem, ponieważ użycie siły oznaczałoby, że zbawienie nie zostało przyjęte dobrowolnie, a cały wątek miłości byłby po prostu farsą. To drugie rozumienie Sądu lepiej pasuje do narracji przedstawionej w Ewangeliach.

Ofiara Jezusa na krzyżu oraz Jego zmartwychwstanie są podstawą zbawienia. Jego dzieło dokonane na krzyżu polegające na zadośćuczynieniu za nasze grzechy ma solidne podstawy i jest powodem, dla którego autor Listu do Hebrajczyków mógł nas zapewnić, że możemy odważnie zbliżyć się do tronu. Można powiedzieć, że ci, którzy są „w Chrystusie”, którzy wyznali wiarę w Niego i podporządkowali się Jego przywództwu, przeszli już przez sąd, dlatego jakiekolwiek wydarzenie sądu ostatecznego ujawni jedynie, że ich grzechy zostały odkupione. (Jn 5,24 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł ze śmierci do żywota.) W tej transakcji zostaje zaspokojone miłosierdzie i sprawiedliwość Boga, a grzesznicy mogą mieć pewność, że zostali zbawieni.

Warto pamiętać przy tej okazji, że plan zbawienia jest bardziej procesem niż wydarzeniem. Dzięki nawróceniu oraz związanemu z nim usprawiedliwieniu i przebaczeniu mogę powiedzieć: „Zostałem zbawiony!”. A dzięki procesowi uświęcenia mogę powiedzieć: „Jestem zbawiony”. Ze względu na obietnicę Powtórnego Przyjścia i transformacji, która wtedy nastąpi, mogę powiedzieć: „Będę zbawiony”. Dopiero po zakończeniu całego procesu będziemy mogli w ostatecznym sensie powiedzieć: „Jesteśmy zbawieni”. Jednak dzisiaj dzięki ofierze Chrystusa na krzyżu mogę mieć pewność zbawienia, która jest zbudowana na Jego doskonałej ofierze a nie na mojej działalności i moim uświęceniu.

Można spierać się w nieskończoność na temat różnych elementów planu zbawienia jednak niech to nie przyćmiewa faktu, że wielki bój zakończy się pewnego dnia wybawieniem tych, którzy wierzą oraz wykorzenieniem samego zła.



DO PRZEMYŚLENIA

Jaki jest związek między świątynią opisaną w Wj 25,8.9.40 i Hbr 8,1–6? Termin ”świątynia” posiada w Biblii kilka różnych znaczeń: 1. Świątynia w Jerozolimie, 2. Świątynia niebiańska; 3. Jezus odnosi termin świątynia do siebie. 4. Nasze ciała są nazwane świątynią. 5. Kościół jest określony jako świątynia. Namiot zgromadzenia/świątynia została zbudowana przez Mojżesza na wzór świątyni niebiańskiej. Która z nich jest „typem”, a która „anty-typem”? W jakim momencie „typ” zaczyna posiadać znaczenie?



Dlaczego Dzień Pojednania był tak ważny w starożytnym Izraelu (Kpł 16,21.29-34; Kpł 23,26–32; Hbr 9,23–28)? W nowotestamentowej rzeczywistości nie obchodzimy świąt żydowskich. Jakie zatem znaczenie ma Dzień Pojednania w naszym życiu?



Jakie znaczenie ma sąd opisany w Dn 7,9.10 i Ap 14,6-7? Kto jest podsądnym i kto jest sędzią.



Na czym polega dobra nowina o świątyni opisana w Liście do Hebrajczyków 4,14–16 i 10,19–22?



Na czym polega różnica między służbą kapłana w ziemskiej świątyni a służbą Jezusa w niebiańskiej świątyni (Hbr 10,9–14)?



Jaki związek ma śmierć Chrystusa na krzyżu z Jego wstawiennictwem w niebiańskiej świątyni i dlaczego sąd jest tak ważny w planie zbawienia?





Przygotował Jan Pollok

piątek, 17 maja 2024

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Motywowani nadzieją

Felieton do Szkoły Sobotniej na 18 maja 2024

Jaką rolę odgrywa nadzieja w życiu człowieka?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo oczywista. Nadzieja jest najważniejsza. Jeżeli nie mamy nadziei, to życie w teraźniejszości jest niezwykle trudne. Nadzieja rzeczywiście odgrywa ogromnie ważną rolę. Nadzieja daje nam szansę na kroczenie do przodu.

W biblijnej narracji nadzieja zaczyna się w księdze Rodzaju 3. Wskutek upadku Adama i Ewy całe stworzenie zostało uszkodzone lub zniszczone przez grzech. Pierwsi rodzice otrzymali jedną małą obietnicę, która dotarła do nich opakowana w tajemniczy, metaforyczny język. Nie wiemy wszystkiego co Bóg im powiedział. Przekaz biblijny jest niezwykle krótki i skondensowany: pojawi się potomstwo, będzie konflikt pomiędzy potomstwem węża i potomstwem kobiety oraz lakonicznie zostały opisane skutki tego konfliktu. Gdy wszystko wyglądało beznadziejnie pojawił się promyk nadziei. Wyobrażam sobie, że desperacko uchwycili się tej nadziei.

Stwierdziliśmy, że nadzieja jest bardzo ważna. Trzeba jednak zwrócić uwagę na bardzo istotny szczegół. To nie istnienie jakiejś teoretycznej idei, którą nazywamy nadzieją jest ważne, ale to, że wierzę w istnienie szansy na pozytywny wynik i że ta szansa jest prawdziwa w moim przypadku. Dopiero wtedy ta wiara/nadzieja ma pozytywny wpływ na moje życie.

Nadzieja jest ważną częścią kultury w naszym kościele od ponad 160 lat. Jako adwentyści wierzymy, że owa „błogosławiona nadzieja”, jak Paweł nazywa ją w Liście do Tytusa, polega na tym, że ujrzymy chwalebne ponowne pojawienie się Chrystusa. Bardzo chciałbym osobiście spotkać się z Jezusem. Chciałbym zobaczyć Jego parzyście, być świadkiem cudu zmartwychwstania. Czy taka nadzieja jest dziwna? Dożyć chwili, gdy wydarzenia na tej ziemi dobiegną końca – być może dla niektórych taka nadzieja wydaje się dziwaczna. W moim zrozumieniu jest raczej przeciwnie. Taka nadzieja jest niezwykle motywująca.

Lekcja w tym tygodniu została zbudowana na znanym tekście z księgi Izajasza 25,9, „I będą mówić w owym dniu: Oto nasz Bóg, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; to Pan, któremu zaufaliśmy. Weselmy i radujmy się z jego zbawienia!

Jest to jedno z wielu miejsc w Biblii, w którym autor wyczekuje dnia, w którym Bóg w dramatyczny sposób przerwie bieg historii, aby ocalić tych, którzy wierzą, oraz ustanowić królestwo sprawiedliwości, które nigdy się nie skończy.

Chociaż temat przychodzącego Wybawiciela pojawia się prawie we wszystkich księgach Biblii, począwszy od Rdz 3, to jednak zdarzały się takie momenty w historii kościoła, kiedy prawie całkowicie zapomniano o tym temacie. W czasach nowożytnych zainteresowanie tym tematem odrodziło się na nowo, gdy William Miller, baptystyczny farmer, który żył w północnej części stanu Nowy Jork, po wielu latach studiów zaczął opowiadać, jak doszedł do wniosku, że Biblia przepowiada powrót Jezusa. Twierdził nawet, że zna przybliżony czas tego przyjścia. Oczywiście jego wnioski były błędne, pod względem wyznaczenia dokładnej daty przyjścia Chrystusa. Kiedy Jezus nie przyszedł w wyznaczonym dniu, ruch Millera załamał się co spowodowało tzw. Wielkie Rozczarowanie. Jednak nauka Millera wywołała fascynację doktryną tzw. Drugiego Adwentu. Pierwszy Adwent miał miejsce w Betlejem, kiedy narodził się Jezus. Ta nadzieja podtrzymywała wierzących przez wiele stuleci. Dzięki niej chrześcijanie przetrwali najtrudniejsze okoliczności.

Trzy główne fragmenty Nowego Testamentu, które wyraźnie mówią o powrocie Jezusa, to: Jn 14,1–3; 1 Tes 4,13–18 oraz Tt 2,11–14. Nie potrafimy zrozumieć Drugiego Adwentu bez głębokiej analizy Pierwszego Adwentu. Dlaczego obietnica powrotu Jezusa jest tak ważna dla wierzących? Można wskazać wiele powodów, dlaczego ta obietnica jest tak istotna.

William Miller a także inni, w tym pierwsi adwentyści, podjęli wysiłki mające na celu rozszyfrowanie różnych proroctw znajdujących się zwłaszcza w Księdze Daniela. Miller był szczególnie zainteresowany proroczymi liczbami, które znajdują się w księdze Daniela i w Apokalipsie. Wykorzystując historycystyczną metodę kalkulacji liczb wymienionych w księdze Daniela, Miller i jego współpracownicy wyznaczyli dokładną datę – rok 1844 w którym spodziewali się przyjścia Jezusa. Ten proces kalkulacji poosiada wartość historyczną, ponieważ pozwala nam zrozumieć zapał wczesnych adwentystów, którzy wyłonili się z ruchu Williama Millera.

Dziś nie jest jasne, co zrobić z tymi obliczeniami, biorąc pod uwagę, że jesteśmy obecnie o 180 lat starsi od tego, co wówczas przewidywano. Musimy jednak pamiętać, że te obliczenia spowodowały, że idea drugiego Adwentu stała się powszechnie znana. Do początków XIX wieku kościół chrześcijański nie zajmował się wydarzeniami eschatologicznymi, czyli wydarzeniami czasów końca. Historia teologii pokazuje, że kościół zajmował się problematyką trynitaną, naturą Chrystusa, nauką o kościele, nauką o człowieku. Reformacja przyniosła ożywioną dyskusję na temat usprawiedliwenia, zbawienia, znaczenia sakramentów. Teologowie nie zajmowali się jednak analizą materiału biblijnego który dotyczył wydarzeń końca. Dopiero wiek XIX zwrócił uwagę ludzi na wydarzenia końca. Do czasów Williama Millera we wszystkich seminariach teologicznych bez wyjątków nauczano, że powrót Chrystusa nastąpi po okresie 1000 lat, w którym zło będzie stopniowo eliminowane a zwieńczeniem tego procesu będzie przyjście Chrystusa. W języku teologicznym mówimy, że do XIX wieku dominowała tzw. post-milenialna koncepcja przyjścia Chrystusa. Właśnie Miller jako pierwszy zwrócił uwagę, że według Biblii przyjście Chrystusa będzie miało miejsce przed okresem tysiąca lat. To jest największa zasługa Millera, ponieważ nikt wcześniej tego nie głosił.

Ponadto przed Millerem nie zajmowano się refleksją nad biblijną nauką, według której powtórne przyjście Chrystusa poprzedzi czas wielkiego ucisku. Na czym będzie polegał ów ucisk? Wydaje się, że będzie miało to związek z bardzo starannym monitorowaniem wolności człowieka, w szczególności wolności religii i sumienia. Można wiarygodnie argumentować, że kiedy wolność sumienia zostanie ostatecznie zakazana, doprowadzi to do wielkiej nietolerancji wobec wierzących osób. Zgodnie z tym co napisał Daniel, gdy taka sytuacja zaistnieje na poziomie globalnym wtedy przyjdzie Jezus.

W kontekście debaty na temat znaczenia liczb w księdze Daniela i księdze Apokalipsy ważne jest, aby spory dotyczące obliczeń nie przysłoniły faktu, że Biblia bardzo wyraźnie mówi, że Jezus przyjdzie ponownie w przyszłości. Z tego powodu wierzące osoby powinny żyć oczekując na to niezwykle ważne wydarzenia. Zgodnie z nauką Jezusa człowiek nie może znać daty przyjścia Chrystusa. Co więcej Jezus wyraźnie powiedział swoim naśladowcom „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił.” (Dz 1,7) To stwierdzenie zamyka dyskusję i spekulacje na temat historycznej interpretacji liczb w teologii.

Spekulacje na temat liczb w księdze Daniela które tak bardzo interesowały wczesnych adwentystów miały wpływ na rozwój zainteresowań związanych z funkcjonowaniem świątyni w Starym Testamencie. W szczególności ludzie zaczęli wyznaczać paralele pomiędzy tym co działo się w starotestamentowej świątyni z tym co dzieje się obecnie. Zajmiemy się tym tematem w przyszłym tygodniu.

Warto mocno podkreślić, że nadzieja na powtórne przyjście Jezusa jest tym, co wiele lat i w różnych okresach historii podtrzymywało i nadal podtrzymuje i dodaje energii wierzącej wspólnocie. Ta nadzieja nie może zostać przyćmiona ani przez troski doczesne, ani przez spekulacje na temat proroctw. Jakkolwiek rozumiemy proroctwa opisane w księdze Daniela i Apokalipsie, czy gdziekolwiek indziej, nie wolno przeoczyć faktu, że wielkim zakończeniem historii biblijnej jest nadejście królestwa Bożego, które zastąpi królestwo człowieka.



DO PRZEMYŚLENIA



Tt 2,11-14, 1Tes 4,13-18, Ap 1,7 Jn 14,1-3 w takiej kolejności. Co każdy z tych fragmentów wnosi do naszego zrozumienia powtórnego przyjścia Jezusa? Jakie znaczenie ma powtórne przyjęcie Jezusa w naszym osobistym życiu? Co podtrzymuje nadzieję?



Aby pogłębić zrozumienie Biblii William Miller oraz ludzie należący do jego ruchu stosowali tzw. metodę „tekstów-dowodowych”. Ta metoda interpretacji polega na zebraniu wszystkich kluczowych tekstów biblijnych na dany temat w celu ustalenia jego właściwego sensu. Jakie są mocne i słabe strony tej metody? W jaki sposób można wykorzystać tę metodę przy jednoczesnym uniknięciu jej słabych stron? Dlaczego prawidłowe zrozumienie symboliki proroczej jest tak ważne dla naszej wiary?



William Miller zauważył, że biblijne przepowiednie zwykle wypełniały się dość dokładnie. Na przykład 400 lat pobytu Izraela w Egipcie (Rdz 15,13), 40 lat tułaczki po pustyni (Lb 14,34); 70 lat niewoli Izraela w Babilonie (Jer 25,11 i Dn 9,24). Jakie poparcie dla tej idei znalazł w Nowym Testamencie (Mk 1,15; Ga 4,4; Rz 5,6)? Nie zwrócił jednak uwagi na symbolikę tych liczb oraz ich teologiczny kontekst, a także bardzo wyraźną wskazówkę Jezusa zapisaną w Dz 1,7.



Dn 8:14. Jakie wydarzenie miało nastąpić po upływie 2300 wieczorów i poranków? Co może oznaczać w kategoriach nowotestamentowych „powrót świątyni do swojego prawa”?



Dn 9:24-27. Kiedy zaczyna się proroctwo dotyczące 2300 wieczorów i poranków i jakie najważniejsze wydarzenie zostało tutaj przepowiedziane? Jakie zasady interpretacji proroctw biblijnych należy wziąć pod uwagę?



William Miller oraz pierwsi adwentyści ustalili, że proroctwo o 2300 wieczorach i porankach zakończyło się w roku 1844. Jakie znaczenie ma ta data dzisiaj? Dlaczego Bóg pozwolił, aby adwentystyczni pionierzy błędnie interpretowali tę datę?



Jaką rolę odgrywa proroctwo w szerszym obrazie planu zbawienia? Jezus osobiście wyjaśnił znaczenie i funkcję proroctw biblijnych: „Teraz powiedziałem wam, zanim się to stanie, abyście uwierzyli, gdy się to stanie.” (Jn 13,19;14,29)



Jezus zwrócił uwagę na „troski tego życia” (Łk 21:34). Jak można opisać „troski tego życia?”



Jak oceniasz dzisiaj wolność sumienia i religii w swoim kraju? Czy ten element wolności człowieka może stać się przyczyną wielkiego ucisku?



Przygotował Jan Pollok

piątek, 3 maja 2024

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Wiara wbrew wszelkim przeciwnościom

Felieton do Szkoły Sobotniej na 4 maja 2024

Co twoim zdaniem mogłoby się stać, gdyby zwykły człowiek, który żyje w naszym sceptycznym świecie przeczytał i zrozumiał wielkie prawdy biblijne?

Nie sądzę, żeby istniała jedna odpowiedź na to pytanie. Są ludzie, którzy, gdy usłyszą prawdy biblijne pogrążają w żalu. Potrafią zauważyć jak różne jest ich życie od tego które zostało przedstawione w Piśmie Świętym i pragną dokonać zmiany w swoim życiu. Inni z kolei reagują oporem, racjonalizują, bronią się. Duch Boży zawsze działa, jednak w zależności od stopnia, w jakim dana osoba jest otwarta na działanie Ducha Bożego, prawdy Pisma Świętego stają się dla niej bardziej oczywiste lub jasne.

Żyjemy w czasach, gdzie przynajmniej w kulturze zachodniej mamy swobodny dostęp do Biblii. W epoce Internetu Biblia jest dostępna wszędzie i można dokonać wielkich zmian w życiu ludzi, którzy ją czytają. Pytanie, które postawiliśmy na początku jest trudne. Sceptycyzm nie eliminuje pytań. Ludzie żyjący w epoce sceptycyzmu zazwyczaj stawiają dobre pytania, które zmuszają nas do udzielenia uczciwych odpowiedzi. Dobrym przykładem jest C.S.Lewis, który w pewnym momencie swojego życia zrozumiał i zaakceptował prawdy biblijne i stał się wybitnym apologetą oraz wpływowym pisarzem i mówcą, który potrafił w środowisku sceptyków XX wieku przedstawiać prawdy biblijne.

Jak wskazuje tytuł naszej lekcji, w tym tygodniu zostaliśmy zaproszeni, aby pomyśleć o ludziach, którzy zachowali wiarę mimo różnych przeciwności. Tym razem skupiliśmy uwagę na okresie Reformacji kiedy w Europie nastąpiło oderwanie się od tradycji kościelnej i idei, które ją poprzedzały. Oczywiście w Biblii nie mamy odniesień do okresu Reformacji, ale możemy zauważyć próby odzyskania prawd Pisma Świętego, a następnie dotrzymania im wierności. Skoro reformatorzy mieli przesłanie, za które według nich warto było umrzeć, oczywiste jest, że było to również przesłanie, dla którego warto żyć.

Możemy wskazać kilka fragmentów w Biblii, które poruszają ogólny problem zachowania wiary w obliczu wielkich przeciwności.

Autor Psalmu 119 wywyższa Słowo Boże, a zwłaszcza Boże Prawo. W wersetach 103 i 104 Dawid opisuje swoją reakcję na słowo Boże:

O, jak słodkie jest słowo twoje dla podniebienia mego, Słodsze niż miód dla ust moich. Z przykazań twoich nabrałem rozumu, Dlatego nienawidzę wszelkiej ścieżki kłamliwej.

Zdaniem psalmisty kontemplacja Bożego Słowa przynosi radość i równocześnie rodzi wstręt do wszelkiej złej ścieżki. Podstawą życia chrześcijańskiego jest kontemplacja słowa Bożego i zastosowanie nauki biblijnej w życiu.

Jednym z głównych elementów, który dał początek Reformacji, była dostępność Biblii w narodowym języku. Dlaczego miało to tak wielkie znaczenie? John Wycliffe, o czym pisałem już w ubiegłym tygodniu oraz William Tyndale (1494-1536) byli jednymi z pierwszych którzy rozumieli jak wielkie znaczenie posiada udostępnienie Biblii w języku narodowym.

William Tyndale w czasie pobytu na dworze Sir Johna Walsh miał okazję spotykać się lokalnymi księżmi. Tyndale był zszokowany ich nieznajomością Biblii, gdy wdawał się z nimi w spór. Jeden z takich duchownych oświadczył, że „lepiej byłoby nam żyć bez praw Bożych niż papieskich”, na co Tyndale odpowiedział: „Jeśli Bóg oszczędzi mi życie, przed upływem wielu lat sprawię, że chłopiec prowadzący pług będzie lepiej znał Pismo Święte niż ty.” W tym miejscu Tyndale powtórzył słynne życzenie Erazma z przedmowy do jego greckiego Nowego Testamentu: „Chciałbym, żeby oracz śpiewał przy swoim pługu tekst Pisma Świętego, a tkacz nucił go do melodii. Tyndale „przekonał się z doświadczenia, że niemożliwe było utwierdzenie świeckich w jakiejkolwiek prawdzie, chyba że przedłożono by im Pismo Święte w ich ojczystym języku, aby mogli zobaczyć proces, porządek i znaczenie tekstu”.( A. N. S. Lane, “Tyndale, William,” Biographical Dictionary of Evangelicals (InterVarsity Press, 2003).

W XIV i XV wieku tłumaczenie Biblii na języki nowożytne było bardzo niebezpiecznym zajęciem, ponieważ ówczesna władza kościelna była temu zdecydowanie przeciwna. Najbardziej interesujący był jednak skutek czytania Słowa Bożego w życiu ludzi, którzy potrafili czytać. W wielu przypadkach byli tak zafascynowani tym, co przeczytali, że byli w stanie przetrwać w obliczu nakładanych kar a nawet śmierci.

Oczywiście gdy coś tłumaczymy na inny język zawsze pojawia się pytanie w jaki sposób zrobić to najlepiej. Zawsze gdzieś w przestrzeni czai się lęk, że jeżeli element ludzki w procesie translatorskim będzie zbyt duży, to istnieje poważne ryzyko, że Boże Słowo zostanie zniekształcone. Równocześnie musimy pamiętać, że mimo iż nie zawsze potrafimy doskonale przetłumaczyć myśl wyrażoną w innym języku to jednak ludzki język posiada zdolność przekazywania informacji. Autorzy biblijni zapewniają, że Duch Święty, który pomagał zapisać Boże Słowo, będzie również obecny, w procesie tłumaczenia i rozpowszechniania Słowa. Znany jest epizod z historii szkockiego reformatora John’a Knox’a, który zapytany przez królową Szkocji Marię (królowa była katoliczką), komu wierzyć i w jaki sposób ocenić, które tłumaczenie Biblii jest poprawne – ponieważ Knox posługiwał się innym tłumaczeniem Biblii niż ksiądz, odpowiedział, że słowo Boże jest zrozumiałe w prostym języku i że Duch Święty jest obecny, aby pomóc je zrozumieć. Powiedział również, że wszędzie tam, gdzie powszechnie przyjęta nauka różni się od Biblii, królowa nie powinna podążać ani za Knox’em ani za księdzem, lecz powinna polegać na jasnym przekazie Biblii, umocnionym przez Ducha Świętego.

Celem takiej metody jest, jak zostało to wyrażone przez Pawła w Kolosan 1,10 – „abyście postępowali w sposób godny Pana ku zupełnemu jego upodobaniu, wydając owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając w poznawaniu Boga”.

Na początku swoich studiów na Uniwersytecie Marcin Luter odkrył łacińską kopię Biblii. Do tego momentu nawet nie wiedział, że istnieje Biblia. To odkrycie prawie natychmiast odmieniło jego życie. Czego poniższe wersety uczą nas na temat wpływu jaki może mieć Biblia:

Jn 14,25-26 „To wam powiedziałem z wami przebywając. Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem.

Jn 16,13-15 „Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, moje jest; dlatego rzekłem, że z mego weźmie i wam oznajmi.

2Pi 1,20-21 „Przede wszystkim to wiedzcie, że wszelkie proroctwo Pisma nie podlega dowolnemu wykładowi. Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym.”

Jak pogodzić potrzebę naświetlenia tekstu biblijnego przez Ducha Świętego z potrzebą starannego i szczegółowego studiowania? Reformatorzy wierzyli w „jasność” Pisma Świętego. Czy wierzysz, że Biblia jest jasna?

Jednym z najważniejszych odkryć, zwłaszcza tym którego dokonał Marcin Luter, było to, że na zbawienie nie można sobie zapracować, ponieważ zbawienie jest Bożym darem, który można otrzymać tylko przez wiarę (Ef 2,8-9). Ówcześni teologowie uważali, że jest to nowa i niebezpieczną idea. Rzeczywiście, ta doktryna była kłopotliwa dla kościelnej władzy, ponieważ podważała cały system zdobywania zasług u Boga.

Walka o tłumaczenie Bożego Słowa toczyła się na tle konfliktu między dobrem i złem.



DO PRZEMYŚLENIA

Psalm 119,103-104.147.162. Jaki był stosunek Dawida do Słowa Bożego? Jaki wpływ miało ono na Reformatorów i jaki wpływ może mieć na nas dzisiaj? Jaka jest różnica między czytaniem Biblii w osobistym nabożeństwie a prowadzeniem studiów egzegetycznych? Jakie są zalety i ograniczenia obu metod?



2 Kor 4,1-6. Czego dowiadujemy się z tego fragmentu na temat zaufania Pawła do Słowa Bożego? Dlaczego pierwsi Reformatorzy, tacy jak John Wycliffe William Tyndale czy Macin Luter tak bardzo pragnęli przetłumaczyć Biblię na język, który rozumieli ludzie w lokalnych społeczeństwach? Czy praca, którą wykonujemy dla Boga, ma znaczenie, jeśli nigdy nie widzimy jej rezultatów (Dn 12,3; Ap 14,13)?



Rz 3:23-28. Czego te wersety uczą o zbawieniu? Główne przesłanie Reformacji dotyczyło biblijnej koncepcji sprawiedliwości przez wiarę. Dlaczego w książce Droga do Chrystusa w ogóle nie zostało wspomniane usprawiedliwienie przez wiarę?



Jeśli zbawienie jest dziełem Boga, jaką rolę odgrywają uczynki człowieka w życiu chrześcijańskim? W jaki sposób możemy potwierdzić znaczenie dobrych uczynków w życiu chrześcijanina, nie czyniąc ich równocześnie podstawą naszej nadziei?



Rzymian 6,15-18. „Cóż tedy? Czy mamy grzeszyć, dlatego że nie jesteśmy pod zakonem, lecz pod łaską? Przenigdy! Czyż nie wiecie, że jeśli się oddajecie jako słudzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni, czy to grzechu ku śmierci, czy też posłuszeństwa ku sprawiedliwości? Lecz Bogu niech będą dzięki, że wy, którzy byliście sługami grzechu, przyjęliście ze szczerego serca zarys tej nauki, której zostaliście przekazani, a uwolnieni od grzechu, staliście się sługami sprawiedliwości.” Czego dowiadujemy się z tego fragmentu na temat zbawienia wyłącznie dzięki sprawiedliwości Chrystusa?



Wiele historycznych dokumentów, które wyszły spod pióra Reformatorów na temat Kościoła w Średniowieczu zawiera bardzo negatywne oceny. Reformatorzy krytykowali niebiblijne doktryny, pokazywali w jaki sposób Kościół prześladował tych, którzy się z nim nie zgadzali i utrudniał dostęp do Biblii dla większości wierzących. Jeśli Bóg działa w każdej religii, to w jaki sposób działał On w Średniowieczu? Jeżeli historia papiestwa jest tak negatywna, dlaczego Bóg pozwolił papiestwu wygrać bitwę o kontrolę nad Kościołem?



Dlaczego tak łatwo popaść w legalizm? Co miał na myśli Ditrich Bonhoeffer kiedy w swojej książce Nchfolge (polskie tłumaczenie Naśladowanie, Wydawnictwo W drodze, Poznań 1997) mówił o „taniej łasce”? Czy łaska jest kiedykolwiek tania?



Jaką rolę powinny odgrywać ludzkie opinie oraz kultura w procesie tłumaczenia słowa Bożego z jednego języka na drugi?









































Przygotował Jan Pollok