piątek, 12 lipca 2024

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Pollopka

 

Dzień z działalności Jezusa

Felieton do Szkoły Sobotniej na 13 lipca 2024

Jaka była najbardziej spontaniczna rzecz, jaką wykonałeś/aś w swoim życiu?

Każdy ewangelista w inny sposób przedstawia służbę Jezusa. U Mateusza Jezus najpierw powołuje uczniów, a następnie wygłasza Kazanie na Górze. Łukasz zaczyna od kazania Jezusa w synagodze w Nazarecie. U Jana Jezus powołuje kilku pierwszych uczniów, a następnie uczestniczy w weselu w Kanie. Marek rozpoczyna swoją Ewangelię od opisu powołania czterech uczniów nad Jeziorem Galilejskim, a następnie pokazuje, jak wyglądał szabat Jezusa w Kafarnaum. W czasie tego szabatu Jezus mówi bardzo niewiele (w przeciwieństwie do Łukasza). Marek położył nacisk na działanie, szczególnie na to, które powodowało uzdrowienie. Marek często używa słowa „natychmiast”, aby podkreślić szybki rozwój służby Jezusa.

W tym tygodniu zajmowaliśmy się fragmentem Mk 1,16-45. W tym fragmencie zostały opisane różne tematy: powołanie pierwszych uczniów, początek publicznej służby Jezusa, nauczanie, modlitwa, uzdrawianie, wypędzanie demonów (najczęściej powtarzany cud w ewangelii Marka!) i przemawianie z autorytetem. Marek kładzie szczególny nacisk na „działanie” Jezusa.

Mk 1,16-20 - Historia powołania pierwszych uczniów nad jeziorem.

Jezus powołuje uczniów, a oni natychmiast porzucają swoje zajęcia i idą za Nim. Być może słyszeli wcześniej jego początkowe kazania na temat pokuty i nadejścia Królestwa Bożego. Być może właśnie to rozpaliło w ich sercach mesjański zapał. Powołanie pierwszych uczniów przez Jezusa było nagłe, a ich reakcja była spontaniczna. Uczniowie porzucili wszystko, co znane, aby podążać za Chrystusem i rozpocząć to co było nieznane. To musiało być zarówno ekscytujące jak i przerażające doświadczenie.

Wydaje mi się, że było coś fascynującego w Jezusie. Kiedy przyszedł do nich, musiało być w Nim coś, co zmuszało ich, aby potraktować go poważnie. Być może ich rozmowa trwała dłużej. Jednak kluczowe zdanie brzmiało: „Chodźcie za mną”, co w praktyce oznaczało rezygnację z rybackiej kariery. Nie byli świadomi, jak bardzo to powołanie zmieni ich życie.

Wiemy, że w tamtych czasach rabini powoływali uczniów. Nie było to czymś niezwykłym, że ludzie podążali za rabinem. Zazwyczaj jednak to rabin zapraszał rodziców, którzy przyprowadzali swoje nastoletnie dzieci i pytali: „Czy przyjąłbyś mojego syna jako ucznia, aby on również mógł zostać rabinem?”. Byłoby dziwne, gdyby rabin poszedł na brzeg Jeziora Galilejskiego i osobiście wybierał ludzi należących do biednej warstwy społecznej.

Mk 1:21-28 - Jezus uzdrawia człowieka opętanego przez nieczystego ducha

Marek opisuje Jezusa w wersetach 21-22, jako tego który „nauczał jako moc mający, a nie jak uczeni w Piśmie”. Nie znamy dokładnie wszystkich słów Jezusa, ale znamy znaczną część literatury, żydowskiej, która powstawała w I wieku. Kiedy czytamy pisma rabiniczne, można bardzo szybko zauważyć, że jedną z charakterystycznych cech tej literatury jest to, że rabin nigdy nie wypowiadał się bez zacytowania całego szeregu autorytetów. „Według takiego i takiego rabina…”; lub „Taki i taki rabin powiedział …,” Kiedy przemawiał Jezus ludzie w jakiś sposób odczuwali, że przemawiał on z mocą, a nie jak rabini. Nauczanie Jezusa było inne, ponieważ zamiast omawiać teoretyczne przypadki zastosowania prawa, Jezus skutecznie aplikował prawo w sprawach życia codziennego oraz w stosunku do ludzi, którzy mieli nieodrodzone serca (co bardzo wyraźnie widać w Mt 5-7).

W czasie, gdy Jezus nauczał w synagodze w Kafarnaum, podszedł do Niego człowiek opętany przez „nieczystego (złego) ducha”. (w. 23-27). Jezus zgromił i wygonił demona. Mężczyzna został uwolniony. Warto zauważyć, że w tej historii to nie Jezus szukał opętanego człowieka. Jezus żył zgodnie ze swoim powołaniem i to nieczysty duch Go rozpoznał. Jezus nakazał milczeć duchowi, gdy ten zaczął utożsamiać Go z „Świętym Bożym”. W Ewangelii Marka Jezus często prosił ludzi, aby milczeli na Jego temat. Komentatorzy ewangelii Marka od czasów Williama Wrede nazywają to „tajemnicą mesjańską” i chociaż spotykamy to zjawisko również w pozostałych ewangeliach synoptycznych, u Marka jest ono szczególnie widoczne.

W konflikcie z demonem Jezus nie był agresywny. Marek wielokrotnie podkreślał, że Jezus przemawiał z mocą, w przeciwieństwie do uczonych w Piśmie. W kontekście wiary autorytet lub moc jest często utożsamiana z agresją. W tym epizodzie możemy zauważyć, że autorytet Jezusa był zakorzeniony w Jego relacji z Ojcem.

Mk 1,29-38 – Jezus uzdrawia wielu ludzi

Z tego fragmentu dowiadujemy się, że Piotr był żonaty, a jego teściowa miała gorączkę. Jezus został wezwany, aby przyszedł do niej. Dotknął chorą kobietę – uchwycił ją za rękę – i gorączka ją opuściła. Gdziekolwiek pojawił się Jezus ludzie odzyskiwali zdrowie. Teściowa Piotra natychmiast zaczęła usługiwać Jezusowi i Jego uczniom.

Marek zestawia dwa elementy, które charakteryzują postać Jezusa. W poprzednich wersetach została ukazana moc Jezusa, który nakazał demonowi opuścić opętanego człowieka. Rozkaz Jezusa został wykonany natychmiast. W narracji o uzdrowieniu teściowej Piotra możemy zobaczyć przykład intymności Jezusa, który zdecydował się na osobisty kontakt z chorą kobietą. Prawdziwy autorytet zbudowany na miłości, powoduje, że intymność staje się czymś naturalnym.

Wieść o niezwykłej mocy Jezusa szybko się rozeszła. Gdy zakończył się szabat ludzie w Kafarnaum przyszli do domu Piotra gdzie Jezus uzdrawiał różnego rodzaju choroby, wyganiał demony i nakazywał im milczenie. Jezus pokazał, że posiada władzę zarówno nad światem duchowym jak i fizycznym.

Marek 1,35-39 – Jezus naucza w Galilei

Jakie ważne lekcje możemy wyciągnąć z tej narracji? Zobacz Łk 6,12. Warto zwrócić uwagę na funkcję modlitwy w działalności Jezusa – zobacz w.35-38. Jezus przeżywał czas wśród tłumów ludzi, ale także spędzał czas na modlitwie w samotności. Być może był zarówno introwertykiem, jak i ekstrawertykiem. Jedna i druga postawa wymaga, aby przeżywać czas sam na sam z Bogiem! Marek zwraca uwagę, że modlitwa w życiu Jezusa nie polegała na tym, aby na końcu dnia zaznaczyć krzyżykiem, że zadanie zostało wykonane. Modlitwa była w Jego życiu trwałą wartością. Być może życie w stanie ciągłej modlitwy było podstawą zdrowego autorytetu a także sposobem na zwolnienie tempa życia i obecność w życiu osób, które potrzebowały Jego pomocy. „Nieustanna modlitwa” to nic innego jak utrzymywanie głębokich relacji z Bogiem. Przykład Jezusa może przynieść korzyść ludziom, którzy są zapracowani i mają szybkie, a czasami może za szybkie tempo życia.

Mk 1,39-45 – Uzdrowienie trędowatego człowieka

Mamy tutaj kolejny przykład autorytetu Jezusa połączonego z intymnością. Jezus dotyka tego co było niedotykalne i nie staje się przez to nieczystym. To pokazuje zarówno jego autorytet jak Jego intymność. Jezus powiedział uzdrowionemu człowiekowi, aby nikomu nie mówił o tym, co się wydarzyło, ale aby poszedł do przywódców religijnych, aby mógł być ponownie zaakceptowany przez społeczność. Wydając takie polecenie Jezus troszczy się o tego człowieka i nie chce, aby wspomnienie o Jezusie zaszkodziło włączeniu uzdrowionego człowieka do wspólnoty.

Uzdrowienie trędowatego człowieka, (prawdopodobnie mogła to być odmianą choroby Hansena), wymagało dotyku. Dotyk był świadomym działaniem Jezusa. Ktokolwiek inny w takiej sytuacji stałby się nieczysty, ale nie Jezus! Został on przedstawiony tutaj jako źródło zdrowia. Czego możemy nauczyć się o Jezusie z tej historii? W jaki sposób odnosił się Jezus do osób które były marginalizowane w tamtym społeczeństwie? Marek przedstawia Jezusa, który dotyka ludzi, nawet tych, którzy według żydowskiego rytuału mogli Go rytualnie zanieczyścić.

W jaki sposób unikać skądinąd dobrych rzeczy, które mogą przeszkadzać w naszej służbie?

Autorytet nie ogranicza się do przemawiania z ambony czy zza kazalnicy. Moc Boga polega na posłudze bliskością. Jezus miał do dyspozycji wszystkie środki, jednak jego preferowanym sposobem działania było zawsze dotykanie tego, co niedotykalne.

Jezus dotyka kogoś, kogo nikt inny nie chciał dotknąć” – to stwierdzenie dobrze podsumowuje lekcję z tego tygodnia. Jezus był zarówno potężny w swojej mocy, jak również bliski w swojej intymności.

Wszędzie tam, gdzie Jezus dotykał ludzi, zostawali natychmiast uzdrowieni.

DO PRZEMYŚLENIA

Marek 1,16-20. Kim byli mężczyźni, których Jezus powołał na uczniów i jaka była ich reakcja? Dlaczego tych czterech mężczyzn tak szybko porzuciło wszystko i poszło za Jezusem? Jezus zwrócił się do Szymona Piotra oraz jego brata Andrzeja i poprosił, aby poszli za Nim, aby mógł ich uczynić „rybakami ludzi”. Ciekawy jest fakt, że Marek nie wspomina o tym, że posiadali jakikolwiek sprzęt rybacki co być może wskazuje na fakt, że byli biedni. Autor lekcji napisał „Jezus powoływał swoich uczniów, nie kierując się ich pochodzeniem czy zamożnością.” To piękne stwierdzenie nasuwa pytanie: czy Kościół, tak jak Jezus, wzywa wszystkich ludzi, niezależnie od zasobów, płci, klasy czy statusu? W jaki sposób Kościół zaprasza ludzi do współpracy? Czy jest możliwe, że Kościołowi brakuje czasami „hojności” w zapraszaniu?

Marek 1,21-28. Co robili uczeni w Piśmie, że nauczanie Jezusa tak bardzo różniło się od ich nauczania? Na czym polegała różnica?

Co wydarzyło się w synagodze w Kafarnaum i czego możemy się nauczyć z tej historii? Kiedy próbujemy nauczać z autorytetem, czy nie jest to niebezpieczna koncepcja? W Mk 1,23-26 Jezus gani demona za to, że mówi prawdę. O co chodzi w tym fragmencie? Co Jezus mógł mieć na myśli, mówiąc „Królestwo Boże”?

Dlaczego Jezus prosił ludzi, aby nie mówili o Nim publicznie i nie opowiadali o jego cudach. Pomimo pragnienia Jezusa, aby nie rozgłaszać Jego działalności, werset 28 pokazuje, że było to niemożliwe.

Marek kończy pierwszy rozdział stwierdzeniem, że służba Jezusa zaczęła rozwijać się do tego stopnia, że powodowała, iż nie mógł on przybyć do miejsc, w których był potrzebny najbardziej – do miejsc które były gęściej zaludnione. Czy mógł to być jeden z powodów, dla których zabraniał ludziom mówić o sobie?

Czy przychodzą Ci na myśl sytuacje, w których najlepiej byłoby NIE mówić zbyt wiele o naszej wierze? Jak możemy milczeć w takich sytuacjach i nie narażać na szwank naszego świadczenia?

Co sprawiło, że ludzie w czasach Jezusa byli tak podatni na opętanie przez demony? Dlaczego w ST nie mamy praktycznie wzmianek o opętaniu przez demony? Czy dzisiaj ten duchowy problem jest obecny? Czy powinniśmy raczej diagnozować opętanie przez demony jako chorobę psychiczną i pozwolić, aby zajmowały się tym problemem wykwalifikowane służby takie jak psychiatrzy, psycholodzy i opieka społeczna a nie przywódcy duchowi?

Gdy zachorowała teściowa, Szymon i Andrzej natychmiast porozmawiali o tym z Jezusem. Ellen White napisała: „Zanoś́ przed Pańskie oblicze swoje potrzeby, swoje radości, smutki, troski i obawy. Nic nie może być́ dla Niego zbyt wielkim ciężarem i nic nie może sprawić, że będzie znużony. Ten, który liczy włosy na twojej głowie, nie jest obojętny na potrzeby swoich dzieci. „Wielce litościwy i miłosierny jest Pan” (Jk 5,11). Jego kochające serce dotknięte jest naszym smutkiem tak, jak i jego wyrażeniem. Przynosimy do Niego wszystko, co wprawia nasz umysł w zakłopotanie. Dla Niego nic nie jest zbyt przygniatające, ponieważ̇ utrzymuje całe światy i zarządza wszystkimi sprawami we wszechświecie. Nic, co w jakimkolwiek stopniu dotyczy naszego spokoju, nie jest dla Niego niezauważalne. (DCh 99)

Mk 1,35 Czego dowiadujemy się z tego wersetu na temat życia modlitewnego Jezusa? W jaki sposób można odbyć całonocną sesję modlitewną? Czy jest to dla nas wzór?

Wiele osób uważa, że prowadzenie życia wypełnionego modlitwą nie jest łatwe. Czy znasz jakieś strategie, które sprawdziły się w Twoim przypadku? Czy są również takie strategie, które nie sprawdziły się w Twoim życiu?

Jaki wpływ na ludzi posiada właściwy i troskliwy dotyk? Co się dzieje, jeżeli nie jesteśmy dotykani jako dzieci, młodzież, osoby w średnim wieku lub osoby starsze? Jak rozpoznać który dotyk jest „bezpieczny”, a który nie jest? Kim są dzisiaj ludzie, do których boimy się podejść, ponieważ uważamy ich za „nieczystych”? W jaki sposób właściwy dotyk miłości może przynieść im uzdrowienie?

Historia uzdrowienia trędowatego człowieka może być przestrogą dla kościelnej administracji, że autorytet Jezusa przewyższa autorytet Kościoła, który może czasami uznawać innych za „nieczystych”.

Kim są trędowaci w naszej współczesnej kulturze? Co można zrobić, aby dotrzeć do nich i pokazać im, jaki jest Bóg?





Przygotował Jan Pollok

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz