piątek, 27 czerwca 2025

Obrazy końca




Felieton do Szkoły Sobotniej na 28 czerwca 2025





W jaki sposób mogę poznać, że moja interpretacja proroctw jest „prawdziwa”, a nie jest po prostu jedną z teorii spiskowych?




Przez cały kwartał uczyliśmy się w jaki sposób identyfikować aluzje, obrazy, symbole oraz typy ze Starego Testamentu, które zapowiadają wydarzenia eschatologiczne/końcowe. Wszystkie te elementy pokazują, w jaki sposób Boże działanie w historii pomaga nam mieć nadzieję na przyszłość. Doświadczenia ludu Bożego w przeszłości stanowią źródło nadziei w czasach współczesnych.




Jonasz




Jest to bardzo mała księga, która ma podobną strukturę literacką do księgi Rut czy Estery. Mimo, że historia Jonasza jest krótka, to jednak jest ważna zarówno na poziomie osobistym jak i w wymiarze proroczym. Jezus powoływał się na księgę Jonasza w Mt 12:38–42, porównując trzy dni Jonasza w rybie do swojego czasu w grobie, zwracając uwagę na ofiarę, jaką miał złożyć za nasze grzechy. Jonasz niechętnie spełnił swoją misję. Wahał się czy powinien przekazać poselstwo brutalnym i okrutnym Asyryjczykom. Wielu z nas może utożsamić się z tym uczuciem, gdy jesteśmy wezwani do przekazania trudnej prawdy.




2




Mimo, że autor lekcji przestrzega nas przed „tworzeniem absurdalnych proroczych interpretacji”, to jednak sam zwraca uwagę na oświadczenie Jonasza, że czci on „Boga niebios, który stworzył morze i ląd” (Jon 1:9) i następnie dodaje, że „te słowa przywodzą na myśl przesłanie pierwszego anioła z Ap 14:7”. W ten sposób sugeruje, że istnieje związek między misją Jonasza a poselstwem „resztki”. „My także otrzymaliśmy zadanie głoszenia potencjalnie niepopularnego przesłania w duchowym Babilonie. Wezwanie: „Wyjdźcie z niego, ludu mój” (Ap 18,4), jest wezwaniem do skruchy i nawrócenia – wezwaniem, które niemal zawsze wywołuje negatywne reakcje wielu ludzi. Autor lekcji idzie jeszcze dalej i stwierdza: „Kto z nas wydając świadectwo, nie spotkał się z negatywnymi czy nawet wrogimi reakcjami? Na pewno pojawiają się one w takiej „pracy”.




Łącząc powołanie Jonasza z poselstwem dotyczącym końca czasów z Apokalipsy, autor lekcji subtelnie wzmacnia znane założenie, że Babilon jest wyłącznie zewnętrzną siłą, obecną w niemoralnym świecie który nas otacza i który odrzuca prawdę i sprzeciwia się Bogu. Jeżeli jednak zatrzymamy się w tym miejscu to ryzykujemy, że pominiemy głębszą i bardziej niewygodną prawdę.






Babilon nie jest tylko „na zewnątrz”. Babilonem jest każdy system — religijny, polityczny lub kulturowy — który sprzeniewierza się prawdzie, nadużywa władzy lub maskuje niesprawiedliwość przy pomocy duchowego języka. Oznacza to, że Babilon może istnieć w kościele, a najsurowsza krytyka Apokalipsy nie jest skierowana do pogan, ale do systemów religijnych, które twierdzą, że działają w imieniu Boga, jednocześnie ucieleśniając wartości bestii. Jezus spotykał się z największym sprzeciwem właśnie ze strony przywódców religijnych, a nie ze strony „świata”. Podobnie wezwanie do „wyjścia z Babilonu” może dotyczyć bardziej tych, którzy znajdują się wewnątrz wspólnot wiary i którzy są związani z przywództwem zbudowanym na ego oraz z systemową niesprawiedliwością lub promują tradycję zamiast przemiany.







3





Trudną do przyjęcia prawdą może być ta, że sprzeciwianie się Babilonowi może oznaczać konfrontację z naszymi własnymi instytucjami. To właśnie tam często pojawia się najzacieklejsza wrogość i opór — nie ze strony obcych, ale ze strony tych, którzy są w murach kościoła. W rzeczywistości sprzeciw, pogarda lub odrzucenie, które pochodzą z kręgów związanych ze wspólnotą wiary, mogą być o wiele bardziej bolesne niż cokolwiek, co pochodzi ze świata zewnętrznego, ponieważ takie postawy odcinają nas od więzi, które posiadamy i poczucia przynależności. Czy mamy odwagę postawić pytanie: czy jestem gotowy/a zidentyfikować Babilon, gdziekolwiek istnieje, nawet jeśli wygląda tak jak my? Czy raczej wolimy uciec od tego zadania, tak jak zrobił to Jonasz?




Niestety autor naszego podręcznika bardzo często redukuje biblijne historie w taki sposób aby pasowały do bardzo wąskiej narracji. W przypadku księgi Jonasza historia została zredukowana do przedstawienia proroka, który ogłasza poselstwo pokuty niegodziwemu narodowi. Nie wolno jednak zapomnieć, że najgłębszym aspektem księgi Jonasza nie jest to, co on zrobił lub w jaki sposób głosił Niniwie, ale to, co Bóg uczynił w jego sercu.




Zdaniem autora lekcji, Jonasz nie wahał się pójść do Niniwy z powodu niegodziwości jej mieszkańców. Faktycznie jednak jego wahanie wynikało z głęboko zakorzenionej nienawiści ukształtowanej przez kulturowe i historyczne rany. Asyryjczycy uprowadzili kiedyś Izraelitów do niewoli i ta zbiorowa trauma pozostała w sercu Jonasza (2 Krl 17:5-6). Narracja księgi nie tyle przedstawia historię głoszenia kazań do niepokornego narodu, ile raczej opowiada o odmowie głoszenia z powodu rasowych i kulturowych uprzedzeń. Jonasz stawiał swoją tożsamość ponad swoim powołaniem. Jego odmowa pójścia do Niniwy nie tylko była wyrazem niechęci, ale była urazą. Prawdziwym problemem w tej historii nie jest grzech Niniwy, ale raczej zatwardziałe serce Jonasza.




Największym dowodem na to, że Jonasz nie znał i nie rozumiał serca Boga, był jego emocjonalny dystans do potencjalnego cierpienia mieszkańców Niniwy. Prorok, bardziej opłakiwał śmierć tykwy niż okazywał smutek z powodu zniszczenia całego miasta. Nie




4




wzruszyła go myśl o potencjalnych masowych ofiarach z powodu jego pokoleniowej nienawiści do Asyryjczyków. To powinno nas zaniepokoić.




Innym frustrującym aspektem naszej lekcji w tym tygodniu był uporczywy ton moralnej wyższości autora. Jak na ironię, tak jak Jonasz uważał się za lepszego od mieszkańców Niniwy, my jako chrześcijanie często przyjmujemy ton moralnej wyższości wobec tych, którzy są w „Babilonie”. Dlaczego w ogóle twierdzimy, że chcemy „służyć” Babilonowi, gdy w praktyce często patrzymy z góry na tych, którzy są „w świecie”. Albo, co ważniejsze, dlaczego uważamy innych za równych nam tylko wtedy, gdy są wierzącymi? Uważamy się za lepszych, ponieważ myślimy, że jesteśmy „zbawieni”.




Myślę o problemie imigrantów w świecie zachodnim. Wielu z nich pochodzi z krajów ogarniętych wojną lub po prostu szuka lepszego życia – są rozdzielani ze swoimi rodzinami. Dzieci są zabierane matkom i deportowane. Tymczasem ci sami chrześcijanie, którzy mocno popierają antymigracyjną politykę, zbierają pieniądze na wyjazdy misyjne do tych samych krajów, aby opowiadać ludziom o Bogu, który ich kocha. Hipokryzja jest zdumiewająca. Jeżeli nie kochamy ludzi, którym głosimy, nie jesteśmy przygotowani, aby im służyć. Często uważamy się za lepszych, podobnie








jak Jonasz.




Jeżeli wykorzystujemy historię Jonasza, tylko po to, aby pokazać, jak należy głosić ewangelię niegodziwym ludziom, pomijając fakt, że sam Jonasz był niegodziwy, redukujemy znaczenie tej historii. Tylko dzięki Bożej łasce nienawiść i duma Jonasza zostały opanowane. Bóg chciał działać w sercu Jonasza, aby pokazać, że nikt – niezależnie od narodowości czy pochodzenia kulturowego – nie jest poza zasięgiem boskiego miłosierdzia. Historia Jonasza pokazuje na

5




czym polega wartość zbawienia. Chociaż Bóg wiedział, co Asyryjczycy zrobili jego wybranemu ludowi, to jednak wciąż pragnął ich odkupienia.


Jonasz został pochwalony za swoje zewnętrzne znaki. Owszem, przekazał poselstwo mieszkańcom Niniwy, jednak jego łzy i smutek z powodu uschnięcia rośliny, a nie z powodu potencjalnej śmierci ludzi, pokazują, że jego wewnętrzna przemiana była bez znaczenia. Zastanawiam się, kto tak naprawdę został zbawiony Niniwa czy Jonasz? Mieszkańcy Niniwy zwrócili swoje serca ku Bogu, ale czy Jonasz kiedykolwiek doszedł do tego punktu?


Upadek Babilonu


Drugą historią, do której nawiązał autor lekcji to uczta Belsazara oraz skontrastowanie tej postaci z królem Nebukadnesarem. W ostatecznym kryzysie wszystko sprowadza się do stanu ludzkich serc. Gdy mówimy o „sercu” trzeba wyraźnie zdefiniować, co mamy na myśli. Czy słowo „serce” oznacza zachowanie,




czyny i zewnętrzne wskaźniki, czy głębszą, wewnętrzną przemianę, której pragnie Bóg. Tak jak starożytny Babilon upadł nagle i niespodziewanie, tak współczesny Babilon zostanie zaskoczony powrotem Chrystusa. Ostrzeżenie Jezusa w Mt 24 wzywa do czujności. Jezus porównał Drugie Przyjście do pojawienia się złodzieja w nocy. Ap 16:15 niesie to samo przesłanie z wezwaniem do duchowej czujności: „Błogosławiony ten, kto czuwa i strzeże swoich szat.”. Nie „chodzić nago” oznacza być okrytym sprawiedliwością Chrystusa, żyjąc wiernie w świecie, który kusi nas do duchowego samozadowolenia.


Historia Balsazara przypomina nam, że Babilon nie jest tylko „na zewnątrz”, ale może być również w nas. Starożytny Babilon upadł z powodu samozadowolenia. Ludzie byli tak znieczuleni przez wygodę, pobłażliwość i fałszywe bezpieczeństwo, że nie zauważyli niebezpieczeństwa. Podobnie duchowy Babilon nie jest tylko symbolem światowych systemów, ale może symbolizować każdą społeczność. Nawet tych spośród ludu Bożego, którzy wybierają dumę, samowystarczalność lub tradycję zamiast czujności i prawdy. Lud Boży może być zaskoczony, gdy zakłada, że jest bezpieczny, ponieważ „zna prawdę”, uczęszcza do właściwego kościoła lub zachowuje właściwy dzień. Podobnie jak Babilon, możemy ucztować, podczas gdy fundamenty się kruszą.


Autor lekcji zwrócił również uwagę na paralelę między Cyrusem, perskim królem, który zdobył Babilon i wyzwolił Izraelitów, a ostatecznym wyzwoleniem ludu Bożego przez Chrystusa podczas Jego drugiego przyjścia. Cyrus, który w Iz 45:1 został nazwany „Pomazańcem/Mesjaszem”, jest postrzegany jako typ Chrystusa, który przybywa ze wschodu, pokonuje Babilon i umożliwia ludowi Bożemu powrót i odbudowę. Jego dekret

6




zapoczątkował wydarzenia, które miały doprowadzić do pierwszego przyjścia Jezusa. Autor lekcji zwrócił uwagę, że chociaż Cyrus był pogańskim królem, Bóg użył go do wypełnienia swoich boskich celów, przypominając nam, że suwerenność Boga nie jest ograniczona tylko do ludzi, którzy w Niego wierzą. Podobnie jak Cyrus, różne postacie mogą odgrywać kluczowe role w planie Boga. Wzmacnia to główną ideę lekcji: bez względu na to, jak chaotyczna wydaje się rzeczywistość wokół nas, Bóg ostatecznie kieruje historią w taki sposób, aby spełnić swoje obietnice i wyzwolić nas ze wszystkich form systemu, który w Biblii został określony mianem Babilonu.


Nauka jaka wynika z historii Cyrusa dla Kościoła adwentystów przypomina nam, że Bóg może i używa różnych ludzi, nawet tych spoza naszej wspólnoty wiary, aby realizować swoje cele. Ponadto, stawia nam wyzwanie, abyśmy dostrzegli różnicę między postaciami namaszczonymi przez Boga, a tymi, których nominujemy zgodnie z naszymi własnymi projekcjami mocy lub preferencjami. Chociaż Cyrus był wyzwolicielem, który stworzył przestrzeń dla ludu Bożego, aby powrócił i odbudował ruiny Jerozolimy, nie używał wiary jako narzędzia politycznego ani nie żądał lojalności wobec siebie. Jego działania były zgodne z szerszą historią Bożego odkupienia.


Niebezpieczeństwo polega dziś na tym, że możemy metaforycznie nazywać kogoś „Cyrusem” nie dlatego, że Bóg używa go do wymierzania sprawiedliwości lub wyzwolenia, ale dlatego, że dana postać potwierdza nasze ideologiczne lęki lub podkreśla naszą kulturową wyższość. Na przykład Donald Trump był często określany mianem współczesnego Cyrusa przez niektóre grupy chrześcijańskie w Stanach Zjednoczonych, a nawet niektórych adwentystów. Jednak w




przeciwieństwie do Cyrusa, Trump wielokrotnie używał wiary jako politycznego rekwizytu, podsycał podziały zamiast uzdrawiania i stawiał lojalność wobec siebie ponad służbę na rzecz ludzi bezbronnych. Cyrus stworzył przestrzeń dla integrowania ludu Bożego; Trump często podsycał ruchy, które stawiają władzę, nacjonalizm i osobiste korzyści ponad wartości ewangeliczne, takie jak pokora, miłosierdzie i sprawiedliwość. Utożsamianie tych dwóch rzeczy grozi przekształceniem proroctwa w stronniczą propagandę.


Jako kościół musimy testować każdego „Cyrusa” nie pod kątem charyzmy lub zgodności z naszymi poglądami, ale pod kątem owoców jego przywództwa. Czy otwiera on drzwi do scalania i sprawiedliwości, czy raczej prowadzi do utrwalenia systemów, które przynoszą korzyści nielicznym i szkodzą wielu? Prawdziwe postacie Cyrusa nie szukają czci i nie wykorzystują religii, ale raczej stwarzają przestrzeń dla rozwoju ludu Bożego. Przeslanie jakie wynika z tej analizy jest proste: Bóg jest suwerenny. Musimy zawsze być świadomi naszej ludzkiej tendencji do wykorzystywania boskiego języka dla osobistych lub politycznych celów. Czy podążamy za głosem Boga, czy po prostu koronujemy przywódców, którzy są rzecznikami

7




naszego głosu?


Jako kościół często interpretujemy upadek Babilonu spoglądając na zewnątrz i interpretując Babilon jako system, który dotyczy wszystkich, którzy są poza nami. Łączymy oddawanie się przyjemnościom z wystawnym życiem. Definiujemy komfort jako dążenie do stabilności finansowej, do zaspokojenia ambicji zawodowych i wygody. Fałszywe bezpieczeństwo oznaczamy jako rzekome szczęście niewierzących — ich więzi, konta bankowe, ulotne przyjemności — wszystko to uznajemy za puste, ponieważ twierdzimy, że prawdziwą radość można znaleźć tylko w Bogu.


Czy bierzemy pod uwagę, że to my możemy być tymi, których rozprasza pobłażliwość, wygoda i fałszywe bezpieczeństwo? Nasza sytuacja może wyglądać inaczej, ale nie jest mniej niebezpieczna. Świętujemy naszą tradycję, trzymamy się zasad, które uważamy za święte i żądamy, aby inni się do nich dostosowali. Oddajemy się samozadowoleniu, wierząc, że ponieważ to my „osądzamy” świat, jesteśmy bezpieczni i świat nam nie grozi. Umieszczamy nasze bezpieczeństwo w tożsamości bycia „resztką” oraz wiarogodnym „interpretatorem proroctw”.


Czy jest możliwe, że siedzimy przy biesiadnym stole, który sami stworzyliśmy, ucztujących na ideologiach, które przekonują nas o naszej wyższości. Czy jest możliwe, że podobnie jak Babilon, jesteśmy w niebezpieczeństwie. Nasze duchowe, mentalne i emocjonalne mury są podatne na zawalenie.


Jezus opowiedział przypowieść, w której wszystkie dziewice zasnęły. Były w tym samym miejscu, czekając na tego samego oblubieńca. Tym, co oddzielało mądrych od głupich, nie było samo przygotowanie, ale pokora, uznanie, że nie wiedzieli, kiedy oblubieniec przybędzie. Ta pokora utrzymywała ich w czujności. Prowadziła ich do poszukiwania większej ilości oliwy.


Czy jest możliwe, że w adwentyzmie założyliśmy, że olej, który mamy, jest wystarczający. Począwszy od naszych wspólnych posiłków, hymnów, klubów Pathfinders, zjazdów, sesji Generalnej Konferencji debat nad ordynacją kobiet, programów ewangelizacyjnych, kalkulacji i obliczeń chrztów oraz ekspansji kościoła przekonujemy samych siebie, że wystarczy naszego oleju.




Jednak pokora podpowiada nam: „Nie wiemy, kiedy On przyjdzie, więc starajmy się o więcej oliwy, więcej światła, więcej zrozumienia, więcej łaski?” Warto zapamiętać z naszej lekcji, że tak jak Babilon upadł z dnia na dzień, a głupie panny obudziły się za późno, my również możemy znaleźć się w duchowym niedostatku, uśpieni fałszywym poczuciem

8




bezpieczeństwa, które pomyliliśmy z wiarą.


Podobnie jak Jonasz, możemy być głosicielami Bożego przesłania, będąc jednocześnie daleko od Jego serca. Możemy głosić „Babilonowi” i jednocześnie cicho wierzyć, że jesteśmy lepsi od tych, którzy się w nim znajdują. Możemy wspierać misje za granicą, jednocześnie odwracając się od imigrantów w kraju. Historia Jonasza jest lustrem, a nie trofeum. Pytanie o to, czy Jonasz został zbawiony jest dokładnie tym rodzajem niewygodnej prawdy, z którą musimy się zmagać. Bóg nie tylko próbował ocalić Niniwę, ale także przemienić Jonasza. I nadal próbuje zrobić to samo z nami. Księga Jonasza jest największą manifestacją Bożego charakteru w całej Biblii!


DO PRZEMYŚLENIA


W wielu kulturach w Starożytności wierzono, że bogowie pełnią instrumentalną funkcję w codziennych sprawach. Czy w narracji opisanej w księdze Jonasza, wiara żeglarzy została wzmocniona lub zmieniona po spotkaniu z Bożym prorokiem? Czego dowiedzieli się na temat Boga Jonasza?


Dlaczego Jonasz uciekał? Czy naprawdę wierzył, że może uciec przed „obecnością Pana”? Czy wiemy czego mógł się bać?


W poetyckiej części księgi Jonasza (rozdz. 2) możemy dostrzec nie tylko doświadczenia Jonasza, ale także Jezusa; oraz wszystkich, którzy w wodzie chrztu powstają do nowego życia i nowego celu. Na czym polega zobowiązanie do naśladowania Chrystusa?


Dlaczego Jonasz był rozgniewany? Jakie elementy Bożego charakteru uważał za błędne? Jonasz narzekał, że od samego początku wiedział, że Bóg jest miłosierny!


Jaki jest stosunek Boga do narodów? Czego spodziewa się od nich? Czego możemy nauczyć się z tej historii od mieszkańców Niniwy?


Mt 12:38–42. Do których części historii Jonasza nawiązywał Jezus w swoim przemówieniu? Dlaczego Jonasz nie chciał iść do Niniwy (por. Nahum 3:1,3,19)? Jakie są podobieństwa i różnice między kazaniami Jonasza w Niniwie a naszymi kazaniami w duchowym Babilonie (Ap 18:4)?


Jon 3:5-10. Ludzie w Niniwie pokutowali. Czy możemy spodziewać się czegoś podobnego w dniach ostatnich, gdy jest głoszone ostatnie przesłanie do upadłego świata? W jaki sposób można zinterpretować Ap 11:13? Bardzo krótkie kazanie Jonasza w Niniwie nie daje wiele

9




nadziei. Wydaje się, że nie zrobił żadnego wysiłku ze swojej strony, tak jak gdyby próbował zapewnić mieszkańców Niniwy o ich zniszczeniu. A jednak król Niniwy i całe miasto, (łącznie ze zwierzętami!) - wszyscy pokutowali w smutku i popiele. Po raz drugi w tej księdze „grzeszni poganie” pokazali, że są bardziej wrażliwi i niż sam prorok Boga. Jaką lekcję możemy wyciągnąć z tej historii dla nas żyjących w dniach ostatnich?


Daniel 5:22 Belsazar zignorował wydarzenia z życia Nebukadnesara – co doprowadziło do jego upadku. Popełnił świętokradztwo, profanując „naczynia




świątynne”. Jakie są odpowiedniki „naczyń świątynnych” w naszych czasach? Daniel potępił Belsazara za chwalenie bogów, którzy „nie widzą, nie słyszą i nie wiedzą”. Jakie są odpowiedniki takich bogów w naszych świecie?


Ap 16:12–19 przedstawia Dn 5:18–31 jako typ eschatologicznego Babilonu. Zarówno Belsazar w przeszłości, jak i ludzie żyjący w czasie końca, nie są zaskoczeni z powodu niewiedzy o tym, co Bóg przewidział. Zaskoczenie wynika z tego, że wybrali niewiarę w to, co Bóg zapowiedział, że się wydarzy. Jak możemy tego uniknąć w naszym życiu?

Iz 45:1. Cyrus pozwolił Żydom powrócić do ich kraju i odbudować świątynię. W tekście Izajasza jest on nazwany „pomazańcem/mesjaszem”. Jeśli Bóg mógł użyć pogańskiego króla w taki sposób, aby wypełnił Jego wolę i nazywa go Mesjaszem, w jaki sposób może On użyć Ciebie i mnie w tych ostatnich dniach?

Mt 12:38-42. W jakim sensie Jezus był większy od Jonasza i Salomona? Jonasz twierdzi, że wiedział, że Bóg jest współczujący i znajdzie sposób, aby wybaczyć mieszkańcom Niniwy. Można niemal usłyszeć odrazę w głosie Jonasza, zanim przerwie swoją argumentację i modli się, aby Bóg po prostu zabrał mu życie (Jon 4:2-3). Prorok wolał umrzeć niż żyć z Bogiem, który wybacza swoim wrogom.

Księga Jonasza kończy się słowami Boga, który pyta, czy ludzie nie są cenniejsi od rośliny. Czy jest w tym coś złego, że Bóg odczuwa taką samą troskę o miasto Niniwa, pełne ludzi, którzy zbłądzili? Wydaje się, jak gdyby Bóg prosił Jonasza o pozwolenie na okazanie miłosierdzia swoim wrogom i ich dobytkowi. Niestety odpowiedź Jonasza pozostaje tajemnicą.

Księga Jonasza funkcjonuje jak lustro. Możemy zobaczyć w niej najgorsze części nas samych, co powinno wywołać pokorę i wdzięczność, że Bóg kocha swoich wrogów i ma cierpliwość do „Jonasza” który znajduje się w każdym z nas. Za każdym razem, gdy mówimy o proroctwach lub sądzie, musimy wyraźnie wyartykułować dobrą nowinę o wielkości Bożej miłości, która stawia nam głębokie wyzwania.



Przygotował Jan Pollok

piątek, 20 czerwca 2025

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Prekursorzy

Felieton do Szkoły Sobotniej na 21 czerwca 2025

Jakie aspekty przyszłości najbardziej Cię niepokoją?

W tym tygodniu zajmowaliśmy się głównie historiami zaczerpniętymi z księgi Daniela 2 i 3 oraz niektórymi paralelami z Nowego Testamentu, głownie Apokalipsy 13. Księgę Daniela można podzielić na dwie główne części: rozdziały 1-6 są narracyjne, podczas gdy rozdziały 7-12 posiadają charakter proroczy. Jednak zarówno w rozdz. 2. jak i 4. Zostały opisane prorocze sny króla Nebukadnezara. W obu przypadkach Daniel interpretuje je dla króla, przygotowując w ten sposób grunt do interpretacji dalszych rozdziałów swojej księgi.

Niektórzy czytelnicy Biblii są zaskoczeni, gdy dowiadują się, że narracje z księgi Daniela są ważne nie tylko dla zrozumienia proroczej części księgi ale także dla zrozumienia Apokalipsy. Problemy, z którymi zmagał się Daniel i jego przyjaciele, są bardzo podobne do tych, z którymi borykał się lud Boży w historii. Apokalipsa wykorzystuje te same paradygmaty i tę samą retorykę.

Daniel 2

Księga Daniela 2 stanowi szablon, przy pomocy którego możemy zrozumieć sekwencje proroctw które pojawiają się następnych rozdziałach księgi – rozdziały 7,8 oraz 10-12. Podobnie struktura ta wydaje się znajdować zastosowanie także w księdze Apokalipsy.

W rozdziale 2. Daniel interpretuje sen króla Nebukadnezara w którym zostało ukazane powstanie i upadek światowych imperiów — od Babilonu aż do inauguracji wiecznego królestwa Boga. Autor lekcji przedstawił klasyczną interpretację tego proroctwa pokazując sekwencję imperiów, które były wrogie w stosunku do Izraela. Żadne z tych królestw nie przetrwało zgodnie z zapowiedzią Daniela. Daniel 2 pokazuje, że Bóg zna przyszłość i ostatecznie kontroluje historię, która zakończy się Jego wiecznym panowaniem – królestwem kamienia.

Chociaż historyczna interpretacja jest ważna, to jednak warto zastanowić się jakie jest główne przesłanie proroctwa, które zostało opisane w rozdziale drugim. W czasie studiów nad Dan 2 bardzo często skupiamy naszą uwagę przede wszystkim na tej części proroctwa która dotyczy przeszłości. Warto pamiętać, że Daniel zidentyfikował tylko jedno imperium – Babilon. Przesłanie, które przekazał królowi Nebukadnezarowi było bardzo proste: „Po tobie powstanie inne królestwo!” Daniel nie powiedział Nebukadnezarowi jakie będzie to królestwo. Nasza interpretacja jest zbudowana na dalszych fragmentach księgi Daniela. Warto zwrócić uwagę, że Daniel więcej miejsca przeznacza na opisanie królestwa kamienia niż wszystkich pozostałych części posągu.

Pamiętajmy, że żyjemy w czasach stóp i palców u nóg posągu: kruchej, podzielonej mieszaniny żelaza i gliny. Czy jest możliwe, że to proroctwo nie dotyczy tylko światowych imperiów, ale także ideologicznych „królestw”, które sprzeciwiają się królestwu Bożemu? Jesteśmy dzisiaj świadkami przenikania się politycznych i religijnych ideologii, a wzajemne oddziaływanie tych ideologii okazuje się zarówno niebezpieczne, jak i szkodliwe.

Żelazo i glina reprezentują siłę i kruchość, elementy, które tak naprawdę nie mogą się ze sobą połączyć. W współczesnym świecie ta metafora odzwierciedla próby zjednoczenia systemów lub społeczeństw o całkowicie przeciwstawnych wartościach: władza i kontrola (żelazo) zmieszanych ze współczuciem i sprawiedliwością (glina). W naszych kościołach i instytucjach może to wyglądać jak podtrzymywanie hierarchicznej kub politycznej władzy przy jednoczesnym głoszeniu idei łaski. Te dwie rzeczy nie łączą się ze sobą, a pęknięcia takiego systemu mogą mieć wiele różnych form, takich jak na przykład niesprawiedliwość rasowa, nierówność płci lub zmowa milczenia, gdy dzieją się nadużycia. Kiedy kościół opowiada się raczej po stronie imperium lub instytucjonalnej władzy, a nie po stornie proroczego świadectwa, to wtedy odzwierciedla kruchą strukturę posągu z Dn 2, która z jednej strony jest imponująca, ale z drugiej jest bardzo słaba. Prawdziwa jedność pochodzi ze społeczności prowadzonej przez Ducha, która jest zakorzeniona w sprawiedliwości, pokorze i miłości. Proroctwo przypomina nam, że tylko królestwo Boże stanowi jedność oraz jest sprawiedliwe i wieczne.

Jeśli nie zidentyfikujemy naszego miejsca w palcach u stóp posągu w Dn 2, ryzykujemy oderwaniem się od rzeczywistości, w której żyjemy. Proroctwo wzywa nas do urzeczywistniania królestwa Bożego oraz niepopierania systemów niesprawiedliwości z powodu tradycji, wygody lub strachu. Oznacza to wstawiennictwo w imieniu ludzi zmarginalizowanych, identyfikowanie hipokryzji oraz stanie po stornie sprawiedliwości nawet wtedy, gdy jest to kosztowne. Kamień w Dn 2 nie był częścią posągu; był czymś nowym, odciętym bez udziału ludzkich rąk. Królestwo Boże nie jest zbudowane według zasad politycznego imperium, ale według zasady miłości, prawdy i pokory. Mamy żyć tu i teraz jako obywatele tego królestwa, szczególnie gdy zepsute systemy, w których żyjemy, są widoczne nawet w kościele. Zostaliśmy powołani, aby przeciwstawić się temu, co niesprawiedliwe; naprawiać to, co możemy oraz wskazywać naszym życiem na panowanie miłości Chrystusa.

Czy proroctwo powinno być związane tylko z geopolitycznymi królestwami? Kosmiczny konflikt nie dotyczy przecież tronów ani skarbów, ale ideologii i duszy. Dotyczy tego, w co wierzymy i kogo czcimy. Przedmiotem wielkiego boju nie tyle jest pytanie kto panuje, ale raczej komu oddajemy cześć. Dn 3 wyraźnie ilustruje tę ideę. Nebukadnezar nie chciał przyjąć interpretacji Daniela postanowił przedstawić własną interpretację posągu i zagroził śmiercią tym, którzy sprzeciwili się jego interpretacji władzy.

Zawsze byli i są ludzie, którzy pragną posiadać władzę i budują swoją tożsamość wokół autorytetu i zrobią wszystko, aby go utrzymać. Taka postawa jest bardzo wymowna i przypomina nieco nasz obecny świecki klimat polityczny — gdzie demokracja wydaje się dryfować w stronę dyktatury, oraz kościelny typ przywództwa, gdy jedna osoba zajmuje najwyższą pozycję przez tak długi czas. Często racjonalizujemy to, mówiąc: „Pan Bóg ustanowił przywódców i oddał w ich ręce władzę!”. Przywódcy bardzo szybko wykorzystują ten sentyment, zwracając uwagę na boskie poparcie dla swojego dalszego panowania. Ale to, że ktoś twierdzi, że ma boski autorytet, nie oznacza, że jest to prawdą.

Jestem przekonany, że przywódcy zostają powoływani z Bożym przyzwoleniem, jednak nigdzie w Piśmie Świętym nie widzimy przywódcy, który naśladuje Boga i jednocześnie robi wszystko, aby zachować kontrolę i swoje panowanie. Wybrani przez Boga przywódcy nie są tymi, którzy desperacko domagają się tego tytułu. Myślę o Mojżeszu, który początkowo odrzucił powołanie, wymieniając różne powody, dla których nie był godzien być liderem. To wahanie uczyniło go godnym zaufania. Porównajmy to z Saulem, który raz otrzymał koronę i trzymał się jej z taką desperacją, że ścigał tego, którego Bóg wybrał na jego miejsce. Trudno jest zaakceptować ideę, że przywódca, który odmawia oddania władzy lub stanowiska, postępuje zgodnie z wolą Boga.

Daniel 3

Historia opisana w Dn 3 dotyczyła trzech hebrajskich chłopców, którzy odmówili pokłonu królowi. Sprzeciwili się autorytetowi i egocentryzmowi, który za nim stał. Zrobili to wiedząc, że może ich to kosztować życie. Studiujemy ich historię z szacunkiem, zwracamy uwagę na sposób, w jaki Bóg spotkał się z nimi w piecu, a jednocześnie kłaniamy się naszym własnym bożkom: przywództwu, ego, wygodzie. Jest to przygnębiające. Schlebiamy liderom, podtrzymujemy struktury, owijamy naszą kolaborację w duchowy język i nazywamy to wiernością. Możemy nie kłaniać się ze zgiętymi kolanami i czołami do ziemi. Ale kłaniamy się milczeniem i uległością. Kłaniamy się, podążając za narracjami, które są dla nas bezpieczne. Wszystko to sprawia, że jeszcze bardziej możemy docenić to co zrobił Szadrach, Meszach i Abednego. Ponieważ prawda jest taka: większość z nas by się pokłoniła. Usprawiedliwilibyśmy to, mówiąc sobie, że to tylko zewnętrzny gest, że nasze serca są nadal lojalne. Jednak przekonanie nie jest kwestią optyki, ale lojalności. To, co czyni ich historię tak potężną, to nie tylko ich sprzeciw wobec rozkazu króla, ale także to, że nie chcieli ugiąć się pod ego, przymusem i systemem wymagającym lojalności, która należała się jedynie Bogu.

Największym wyzwaniem dla mnie jest to, że nie stali oni wiernie przy Bogu po doświadczeniu ognia; ale stali wiernie przed doświadczeniem ognia, gdy nie było gwarancji ratunku, tylko przekonanie o wierności. Ta historia wzywa nas z powrotem do prawdziwego wielbienia, nie tylko ustami, ale naszą lojalnością. Jeśli naprawdę wierzymy, że Bóg spotkał się z nimi w ogniu, to musimy zaufać, że spotka się z nami również w naszym ogniu. Pytanie jest takie samo: czy będziemy odważnie stali, czy też będziemy nadal kłaniać się bożkom, których ubraliśmy w religijną przyzwoitość?

Jako Adwentyści często wyobrażamy sobie siebie jako wierną resztkę, która będzie stać, gdy nikt inny nie będzie stał. Ale jeśli nie możemy stać teraz, w czasach względnego pokoju i wolności, dlaczego myślimy, że będziemy stać, gdy naprawdę będzie nas to kosztować? Zarówno Stary, jak i Nowy Testament zapowiada próby, z którymi lud Boży będzie musiał się zmierzyć w ostatnich dniach. Dz 12 pokazują bardzo wyraźny obraz: Jakub zostaje stracony, a Piotr zostaje uwięziony i czeka na śmierć — ale śpi spokojnie, okazując zaufanie Bogu. Jego cudowne ocalenie zaskoczyło nawet wierzących, którzy się o nie modlili. Ich reakcja pokazuje nam jak bardzo ograniczone jest czasami nasze wyobrażenie o tym, co Bóg może zrobić. Autor Dziejów wyraźnie pokazał rzeczywistość, która również może mieć paralelę w czasach końca, że niektórzy zostaną wybawieni, inni będą cierpieć lub umrą za swoją wiarę. Piotr również zmarł później śmiercią męczeńską, jak przepowiedział Jezus, ale Pan powiedział do niego: „Chodź za mną”. Pójście za Chrystusem oznacza zaufanie mu w niepewności, nawet w obliczu śmierci. Wierność nie gwarantuje ucieczki od cierpienia, ale gwarantuje obecność Boga i spełnienie Jego celu, który niekoniecznie musimy zawsze rozumieć do końca.

Apokalipsa 13

W tym tygodniu zwróciliśmy również uwagę na ostateczny konflikt jaki został pokazany w Apokalipsie, który dotyczył oddawania czci Stwórcy lub bestii. Szabat jest znakiem autorytetu Boga jako Stwórcy, dlatego znajduje się w centrum problemów dotyczących czasów końca. Chociaż niektórzy teologowie kwestionują, czy konflikt sobota-niedziela może odgrywać centralną rolę w czasie końca, to jednak Apokalipsa oraz wydarzenia w historii Kościoła wyraźnie wskazują na próby zmiany prawa Bożego. Uzdrowienia w Szabat dokonane przez Jezusa (Mt 12 i Jn 5) wywołały śmiertelny sprzeciw ze strony przywódców religijnych, nie dlatego, że złamał On prawo Boże, ale dlatego, że zakwestionował ludzką tradycję. Te historie dobrze pokazują schemat: gdy ludzka tradycja zderza się z prawem boskim, następuje konflikt i rozpoczynają się prześladowania. Tak jak Jezus był celem ataku z powodu innego zdefiniowania Szabatu, tak lud Boży w czasie końca może również spotkać się ze sprzeciwem z powodu zachowywania Bożych przykazań.

Autor Apokalipsy zwraca uwagę, że w czasach końca Szabat będzie symbolem ostatecznego konfliktu, a oddawanie czci bestii ostatecznie dotyczy tego, komu okazujemy lojalność. Bestia symbolizuje obecną rzeczywistość, ucieleśnioną w ego, dominacji i bałwochwalstwie władzy ludzkiej. Oddajemy cześć bestii przez kompromis ze świecką władzą w ramach naszych własnych instytucji. Dowody na to są wyraźnie widoczne, gdy kościoły chronią przestępców, aby zachować swój wizerunek, gdy szkoły uciszają głosy sprawiedliwości, aby utrzymać kontrolę lub gdy przywódcy trzymają się stanowisk pod pozorem „boskiego powołania”. Te systemowe problemy odzwierciedlają tego samego ducha przymusu i kontroli, przed którym ostrzega księga Apokalipsy.

Możemy przestrzegać Szabat siódmego dnia i jednocześnie oddawać cześć bestii w duchu. Podobnie jak przywódcy religijni w czasach Jezusa, którzy prześladowali go za uzdrawianie w Szabat, my również możemy stać się prześladowcami. Może się to zdarzyć na wiele różnych sposobów: na przykład, gdy ze względu na płeć wykluczamy kobiety z przywództwa, gdy ignorujemy rasizm w naszych szkołach i kościołach lub stawiamy politykę ponad ludźmi. Istnieje wiele różnych sposobów, aby stać się bestią, a czyniąc to, stajemy się prześladowcami, przed którymi ostrzega proroctwo. Możemy nie rozpalać fizycznych ogni, ale możemy podsycać płomienie duchowego nadużycia, systemowej niesprawiedliwości i opartego na strachu konformizmu. Wezwanie Apokalipsy nie polega tylko na przeciwstawieniu się bestii „tam na zewnątrz” — chodzi o to, aby upewnić się, że nie stajemy się bestią tutaj, w naszych sercach i w naszych społecznościach. Oddawanie czci Stwórcy oznacza ucieleśnianie Jego sprawiedliwości, pokory i miłości. Dotyczy to nie tylko Szabatu, ale każdego obszaru naszego życia i przewodzenia.

Apokalipsa wzywa nas do zbadania, kim jesteśmy. Czy odzwierciedlamy Baranka, czy przypominamy bestię? Prawdziwe uwielbienie nie dotyczy tylko dnia, w którym się zbieramy, ale wartości, które ucieleśniamy. Być może znamię bestii ma więcej wspólnego z tym, jak żyjemy niż tylko z tym, w którym dniu oddajemy cześć. Każdy może przyjść na nabożeństwo w Szabat, ale jeśli nasze życie nie odzwierciedla sprawiedliwości, pokory i miłości Jezusa, czy naprawdę Go czcimy? Znamię bestii jest znakiem jej imienia. Imię w kulturze semickiej zawsze łączy się z charakterem danej postaci.

Gdyby Bóg wymagał od ludzi w czasach końca tylko tego, aby święcili Szabat, byłoby to łatwe do osiągnięcia. Wielu ludzi jest w stanie zmienić swoje zachowanie. Bóg patrzy jednak na serce. Można zachowywać Szabat bez okazywania prawdziwego szacunku dla świętości Boga. Szabat oczywiście ma ogromne znaczenie, jednak oddawanie czci ostatecznie nie wyczerpuje się na święceniu dnia. Oddawanie czci jest związane z Osobą, której oddajemy cześć, a nie z metodą święcenia. To co liczy się najbardziej to postawa naszego serca. W naszym kościele najczęściej podkreślamy, że oddawanie czci polega niemal wyłącznie na przestrzeganiu Szabatu. Bardzo często sprowadzamy oddawanie czci do „święcenia Szabatu”. Ale czy to rzeczywiście jest najważniejsze? Bóg nie wzywa nas, abyśmy byli lojalni wobec dnia. Wzywa nas, abyśmy byli lojalni wobec Niego. Jest wielu ludzi, którzy technicznie są doskonałymi czcicielami szabatu, ale nie mają prawdziwej relacji z Bogiem. Oddawanie czci dotyczy komunii i więzi z boskością. Szabat służy jako przypomnienie tego, kim był i kim jest Bóg. Dzień ten zawsze będzie święty, jak rocznica ślubu lub urodziny. Jeśli nasze więzi byłyby zbudowane tylko na świętowaniu tych ważnych dni i na niczym więcej, rozpadłaby się.

Pozostaje więc ważne pytanie, nad którym powinniśmy się głęboko zastanowić: Co dla mnie oznacza oddawanie czci? Jak oddawać cześć w sposób, który odzwierciedla moją lojalność wobec Boga? Czy wciąż wierzę, że dopóki robię pewne rzeczy w Szabat lub zachowuję się w określony sposób, to wtedy angażuję się w autentyczne oddawanie czci? Pomyśl jeszcze inaczej, jak wyglądałoby twoje oddawanie czci, gdybyś nie miał/a nic wspólnego z Szabatem?

DO PRZEMYŚLENIA

Daniel 2 ukazuje wyższość mądrości danej przez Boga nad mądrością tego świata i wskazuje, że zwieńczeniem historii będzie Królestwo Boże, a nie ludzkie imperium zbudowane na potędze i przemocy.

Daniel 3. Tematem, który łączy rozdział 2 i 3 jest posąg, który zobaczył Nebukadnezar oraz zmuszanie do oddawania czci. W tym rozdziale możemy zobaczyć w jaki sposób Nebukadnezar chciał interpretować Dn 2. Król wydaje się wierzyć, że przy pomocy rozmiaru osiągnie swój cel. Rozmiar posągu odpowiada „rozmiarowi” dumy Nebukadnezara. Król buduje olbrzymi posąg wykonany całkowicie ze złota. Interesująca jest również symbolika rozmiaru posągu (60 łokci x 6 łokci!). W jakich obszarach naszego społeczeństwa oraz naszego kościoła nadal ufamy „rozmiarom”?

Jakie znaczenie mają powtórzenia w Księdze Daniela 3 (siedem grup ludzi, siedem rodzajów instrumentów muzycznych)? Dlaczego cała administracja państwa została zgromadzona, aby udzielić jednolitej odpowiedzi? Oczywiste jest, że Nebukadnezar wierzył, że przy pomocy władzy osiągnie swój cel. Czy możemy zauważyć zaufanie do władzy w naszym społeczeństwie oraz w naszym kościele? Dlaczego Nebukadnezar był tak obsesyjnie zainteresowany podporządkowaniem?

Zawsze można spotkać ludzi, którzy chętnie podpowiadają ludziom pełniącym władzę, że ktoś nie jest podporządkowany: „Są mężowie judzcy, którym powierzyłeś zarząd prowincji babilońskiej: … którzy nie zważają na twój rozkaz, o królu, nie czczą twojego boga i nie oddają pokłonu złotemu posągowi, który ty wzniosłeś.” (3:12) Nebukadnesar wierzył, że osiągnie swój cel przy pomocy wymuszonego posłuszeństwa — wszyscy muszą okazać posłuszeństwo i lojalność w ten sam sposób, bez wyjątku. Czy istnieje pokusa, aby stosować wymuszone posłuszeństwo w naszym społeczeństwie i kościele?

Ap 13:11-17 W jaki sposób ta historia ilustruje inne przykazanie (również karane śmiercią), aby czcić obraz? W jaki sposób Ap 13 przekracza narrację Dn 3?

Dz 12:1-17. Jakub został męczennikiem, Piotr został uwolniony. Nie wiemy, dlaczego tak się stało (Abel i Enoch). W jaki sposób można zmierzyć wiarę (Hbr 11)? Jaki może być skutek porównywania siebie z innymi? Herod prześladował i zabijał, ale Bóg uwolnił. Bóg otworzył dla Piotra bramę miejską, ale Rode musiała otworzyć Piotrowi drzwi domu!

Ap 13:16-17. Czego możemy się z nauczyć z epizodu o „piętnie bestii” na temat siły, ucisku, państwa, wyboru i zgody? Pieczęć Boga i znamię bestii są przedstawione jako wzajemnie wykluczające się opcje dla mieszkańców ziemi. Podczas gdy imię Boga może być umieszczona tylko „na czole” (Ap 7:1; 14:1), znamię bestii może być umieszczone „na prawej ręce lub na czole” (Ap 13:16; 14:9; 20:4). Dlaczego jest to istotne i co mówi nam to na temat w jaki sposób Bóg działa?

Większość ludzi woli władzę niż prawdę. Znacznie więcej czasu i wysiłku przeznaczamy na próby kontrolowania świata i ludzi niż na próby zrozumienia ich. Niestety, nawet gdy próbujemy zrozumieć świat, zazwyczaj robimy to z nadzieją, że nasze zrozumienie ułatwi kontrolowanie ludzi. Jest to problem nie tylko w sferze politycznej, ale także w sferze religijnej! Biblijne historie, które omawialiśmy w tej lekcji, pokazują, dlaczego przymus różni się tak bardzo od tego, czego Bóg pragnie.































Przygotował Jan Pollok