wtorek, 18 grudnia 2012

CZY KONIEC ŚWIATA W OGÓLE NADEJDZIE ?



Datę końca świata wyznaczano już kilkaset razy. W tym miesiącu, a dokładnie 21 grudnia, kończy się według naukowców kalendarz starożytnych Majów, co ma zwiastować zagładę naszej planety. Na rok 2012 jako apokaliptyczny dla Ziemi mają też wskazywać m.in. egipskie piramidy i tajemnicza Planeta X. Czy końcem świata w ogóle się przejmować?
Zacznijmy od krótkiego przeglądu nieudanych „końców świata”. Trudno byłoby
przedstawić całą listę, która - liczy grubo ponad 200 pozycji, zatem tylko kilka ciekawostek.

Nieudane
końce świata

31 grudnia 999 roku. Wraz z końcem pierwszego tysiąclecia ludzie oczekiwali nastania Sądu Ostatecznego. Wielkie rzesze zgromadziły się w Rzymie, nabożnie oczekując tego wydarzenia. Kiedy nic się nie wydarzyło, po północy lud zaczął świętować. Uczestnicy ponoć co chwila dotykali ziemi, by sprawdzić, czy faktycznie jeszcze istnieje. Papieżem był wówczas Sylwester II, a my w tej historii możemy odkryć genezę zabaw sylwestrowych.
Rok 1260. Wtedy koniec świata przepowiedział Joachim z Fiore. Liczba słusznie kojarzy się z Księgą Apokalipsy i proroczym okresem 1260 dni. Jak widać, nie o to w Biblii chodziło.
1494. W tym roku dominikański mnich Girolamo Savonarola objął władzę we Florencji i wstrzymał w mieście wszystkie budowy, ogłaszając, iż wkrótce nastanie koniec świata. Za niedowiarstwo groziło spalenie na stosie. Koniec świata jednak nie nastał. Sytuację wykorzystał krytykowany za rozpustne życie papież Aleksander VI, czyli Rodrigo de Borgia, i doprowadził do uwięzienia mnicha. Poddany torturom przyznał się do herezji, za co został spalony na stosie.
1688 i 1700 to daty wyznaczone przez wybitnego matematyka, wynalazcę logarytmów, Johna Napiera. Jak widać, przyprawił o ból głowy nie tylko dzisiejszych studentów matematyki.
1844. Na ten rok wskazywały prorocze rachuby poczynione przez baptystycznego kaznodzieję Williama Millera. Na powracającego Chrystusa czekało prawie pół miliona ludzi. Choć koniec świata nie nastał, to ożywcza idea oczekiwania na powrót Jezusa dała początek ruchom adwentowym, z których wyłonił się m.in. Kościół Adwentystów Dnia Siódmego.
1914, 1925, 1941, 1975 to daty Armagedonu wyznaczane przez Organizację Świadków Jehowy.
Rok 2000. Oczekiwano wówczas awarii komputerów w systemach wojskowych i energetycznych, co miało spowodować apokaliptyczną katastrofę.
21 maja 2011 roku. Na ten dzień Harold Camping po raz trzeci wyznaczył Dzień Sądu. Tym razem pociągnął za sobą miliony. Znalazł swoich zwolenników również w Polsce. Camping za swoje wyliczenia dat końca świata otrzymał antynobla z dziedziny matematyki.

Wiedza Majów

Starożytni Majowie ponad 2000 lat temu stworzyli bardzo rozwiniętą cywilizację na terenach Ameryki Środkowej. Do dziś zadziwiają nas ich niezwykłe dzieła architektury: monumentalne zespoły przestrzenne złożone ze świątyń na wysokich piramidach schodkowych, pałace, tarasy i dziedzińce. Wybitni byli również w dziedzinie sztuki — tworzyli wspaniałe ozdoby ze stiuku, malowidła ścienne, rzeźby i płaskorzeźby z kamienia, drewna i kości, polichromowaną ceramikę oraz wyroby złotnicze. Jednak wielu ludzi najbardziej zadziwia ich niezwykła znajomość astronomii i rozwinięty kalendarz. Przykładem niesamowitej wiedzy tamtych cywilizacji niech będzie kompleks świątynny w Teotihuacán. Poza walorami architektonicznymi okazało się, iż kolejne budowle są rozmieszczone w kosmicznej skali i reprezentują ciała niebieskie naszego Układu Słonecznego. Największą rewelacją był fakt, że starożytni mieszkańcy Mezoameryki wiedzieli o istnieniu Neptuna i Plutona, które zostały odkryte w 1846 i 1930 roku! Niestety, po hiszpańskim podboju w XVI i XVII wieku nastąpił całkowity upadek starożytnych cywilizacji Ameryki Środkowej. Zniszczono ich dorobek, wiele miast, świątyń i przedmiotów kultu. Wśród kilku ocalałych dokumentów znalazł się Kodeks Drezdeński (Codex Dresdensis), który jest podstawowym źródłem informacji o kalendarzu Majów. Co wiemy o ich rachubie czasu?
Ich kalendarz składał się z dwóch równoległych cyklów. Haab to rok słoneczny, który liczył 18 miesięcy po 20 dni i pięć dodatkowych uznawanych za pechowe. Razem 365 dni. Drugi cykl, liturgiczny, tzolkin, to 20 miesięcy po 13 dni, czyli 260 dni. O ile kalendarz słoneczny odpowiadał porom roku, to liturgiczny biegł do przodu zupełnie niezależnie. Krąg kalendarza następował co 18 tys. 980 dni, czyli co 52 haaby po 365 dni i po 73 tzolkinach po 260 dni. Dodawano wówczas 13 dni dla uzupełnienia lat przestępnych, a w tym czasie urządzano wielkie święto. Oczekiwano powrotu Pierzastego Węża. Był to bóg, który kiedyś nauczał ludzi, przekazał wiedzę o kalendarzu oraz niebie i świecie podziemnym. Co 52 lata oczekiwano na jego powrót.
Ale skąd data 21 grudnia 2012 roku? Otóż istniała jeszcze tzw. Długa Rachuba. W języku Majów kin to dzień, 20 kin to uinal, 18 uinal to tun, 20 tun to katun, 20 katun to baktun, czyli ok. 395 lat. Przykładowa data 8.11.3.1.19 oznacza 8 baktunów, 11 katunów, 3 tuny, 1 unial i 19 kin. Czas trwania Długiej Rachuby to 13 baktunów. Według korelacji Goodmana, Martineza i Thompsona, którzy zsynchronizowali kalendarz Majów z gregoriańskim, data zerowa to 11 sierpnia 3114 p.n.e. Kiedy wypada data końcowa 13.0.0.0.0? Właśnie 21 grudnia 2012 roku!
Czy całe to zamieszanie jest jedynie z powodu starego kalendarza? Otóż nie. Jeszcze inne okoliczności wskazują na tę datę.

Egipskie piramidy
a rok 2012

Skupimy się tu tylko na jednym elemencie całego spektrum niezwykłości tej starożytnej cywilizacji — piramidach. To one są przedmiotem badań naukowców, którzy dociekają, jakie funkcje mogły spełniać. Czy te gigantyczne budowle wzniesiono jedynie jako grobowce faraonów? Pojawia się wiele niezwykłych teorii. Na przykład że były to obserwatoria astronomiczne, starożytne elektrownie, a przy ich budowie pomagali kosmici.
Według innej teorii Egipcjanie są potomkami Atlantydów, a piramidy stanowią majestatyczne przesłanie cywilizacji zniszczonej prawdopodobnie przez wody potopu. Co więcej, zawierają informacje dotyczące zatopienia Atlantydy, a nawet przedmioty z przedpotopowego świata. (O Atlantydzie wspomina też Platon, a jako źródło podaje ustną tradycję przechowywaną w ateńskim rodzie Solona). Co się wówczas stało? Ze względu na hiperaktywność Słońca miał zachwiać się magnetyzm ziemski, co doprowadziło do odwrócenia biegunów naszej planety i Ziemia zaczęła się obracać w przeciwną stronę. To wywołało ogromną falę, która zalała cały ówczesny świat.
Odkryto, iż egipskie piramidy są ziemskim odwzorowaniem gwiazdozbioru Oriona i swoistą mapą nieba, która ma być dla nas wskazówką. Studiując egipską astronomiczną mapę zodiakalną oraz Księgę Umarłych, badacze doszli do wniosku, że położenie piramid względem gwiazdozbioru Oriona oraz Słońca, Wenus i Marsa wskazuje na starożytny i przyszły kataklizm na naszej planecie. Komputerowe symulacje potwierdziły, że kolejny raz ciała niebieskie znajdą się w krytycznym położeniu… 21 grudnia 2012 roku!

Planeta X — widmo czy fakt?

Przyjrzyjmy się spekulacjom wokół Planety X, czyli akadyjskiej Nibiru. Ma to być planeta naszego Układu Słonecznego, która porusza się po bardzo nieregularnej orbicie. W okolicach Ziemi pojawia się co 3600 lat, dlatego zapiski o niej można znaleźć w starożytnych inskrypcjach i rysunkach. Jej zbliżenie się do Ziemi to nie tylko astronomiczna ciekawostka, lecz apokaliptyczne zagrożenie. Planeta ta może bowiem okazać się narzędziem destrukcji. Możliwość jej istnienia potwierdziło wielu astronomów, w prasie ukazały się serie artykułów, stacje telewizyjne wyemitowały szereg wywiadów na ten temat.
Kiedy Nibiru znajdzie się ponownie najbliżej Ziemi? Oczywiście w 2012 roku!

Co się ma wydarzyć?

Zgodnie z zapowiedziami czeka nas globalny kataklizm, który może być nawet końcem naszej cywilizacji. Możliwości jest kilka. Od hiperaktywności słonecznej, która może sprawić, że nasza planeta się zagotuje, po kataklizmy naturalne o niespotykanej dotąd skali. Do najczęściej wymienianych zagrożeń należy teoria o przebiegunowaniu  Ziemi, czyli zamianie magnetycznego bieguna północnego z południowym, co ma doprowadzić do zmiany kierunku obrotu naszej planety wokół własnej osi. Ponieważ prędkość liniowa, z jaką obraca się Ziemia, wynosi na równiku ponad 1600 kilometrów na godzinę (czego zupełnie nie odczuwamy), zatrzymanie i zmiana kierunku obrotu byłyby niewyobrażalną katastrofą.
Czy faktycznie czeka nas zagłada?

Wątpliwości

Przyjrzyjmy się tym rewelacjom obiektywnym okiem, które zauważa nieścisłości pomijane przez entuzjastów teorii roku 2012.
Znajdujemy przynajmniej kilka słabych punktów w rachubie kalendarza Majów. Kluczowym założeniem była data początkowa wyznaczona w roku 1935 przez Goodmana, Martineza i Thompsona na 11 sierpnia 3114 p.n.e. Tymczasem kolejni badacze starożytności obliczyli inne daty, a rozbieżności między nimi to ponad 500 lat! Najnowsze badania przesuwają zakończenie okresu 13 baktunów o ponad 100 lat. Ponadto znaleziony niedawno kalendarz w Xultun w Gwatemali zawiera aż 17 baktunów. To było wytłumaczeniem dla pojawiających się u Majów większych okresów czasu niż baktuny: piktunów obejmujących po 20 baktunów (ok. 7885 lat); kalabtunów obejmujących po 20 piktunów (ok. 158 000 lat); kinchiltunów obejmujących po 20 kalabtunów (ok. trzech milionów lat); alautunów obejmujących po 20 kinchiltunów (ok. 63 milionów lat).
Słabości posiada również teoria związana z piramidami egipskimi. Warto zauważyć, iż konstelacja Oriona zawsze (sic!) ma taki sam układ gwiazd, a starożytni często go kopiowali. Ponadto Egipcjanie zrobili to dość nieudolnie, bo ziemska mapa nieba jest odwrócona w stosunku do oryginału o 180 stopni. Astronomowie Ed Krupp i Anthony Fairall zwrócili jeszcze uwagę na zjawisko precesji (stałej wędrówki ciał niebieskich po niebie) powodujące, iż mapa nieba nigdy nie jest taka sama w stosunku do Ziemi.
Teoria Planety X (Nibiru) jest najsłabsza. Gdyby taka planeta istniała, a tym bardziej pod koniec 2012 roku miała znaleźć się najbliżej Ziemi, to już dawno powinna być widoczna. Już teraz historię Nibiru można włożyć między bajki.

Proroctwa biblijne

Najważniejsze pytanie, jakie powinien postawić sobie w tym kontekście chrześcijanin, brzmi: co na ten temat mówi Pismo Święte?
„A o onym dniu i godzinie nikt nie wie, ani Aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec mój”1. Skoro powiedział to Chrystus, to można jedynie dodać, iż o tym dniu z pewnością nie wiedzieli również kapłani Majów i nie wiedzą współcześni poszukiwacze tajemnej wiedzy.
Czy w takim razie wszelkie przygotowania na 21 grudnia 2012 roku można sobie podarować? Otóż nie. Pan Jezus powiedział również w przypowieści: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: czy wieczorem, czy o północy, czy gdy kur zapieje, czy rankiem. Aby gdy przyjdzie, nie zastał was śpiącymi”2. Na spotkanie Jezusa powinniśmy być gotowi w każdej chwili. Nić naszego życia może zostać niespodzianie przerwana i ta chwila będzie naszym indywidualnym końcem świata.
Niezwykle cenne są też słowa apostoła Pawła dotyczące końca świata: „A o czasach i porach, bracia, nie ma potrzeby do was pisać. Sami bowiem dokładnie wiecie, iż dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy. Gdy mówić będą: Pokój i bezpieczeństwo, wtedy przyjdzie na nich nagła zagłada, jak bóle na kobietę brzemienną, i nie umkną”3. Zatem dzień ten będzie dla świata zaskoczeniem, a to kolejny dowód na to, że nie stanie się to przepowiadanego 21 grudnia.
Z drugiej strony apostoł Paweł pisze: „Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył”4. Zatem dla wierzących dzień końca świata, czyli powrotu Chrystusa, nie powinien być niespodzianką (choć nie poznamy dokładnej daty), jeśli tylko zachowamy czujność. Pojawiają się zatem pytania: Jak rozpoznać bliskość przyjścia Jezusa? W jaki sposób pozostać czujnym? Na pierwsze pytanie odpowiedzi udziela sam Pan Jezus, gdy mówi o znakach czasu.  Na drugie odpowiedź znajdujemy u tego samego Źródła: „Rzekł do nich: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił, ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei,
i w Samarii, i aż po krańce ziemi”6.
Z jednej strony Chrystus przestrzega więc przed spekulacjami i wyznaczaniem dat Jego powrotu, a z drugiej kieruje uwagę uczniów na życie w mocy Ducha Świętego i świadczenie. Takiego chrześcijanina koniec świata nie zaskoczy. Co więcej, nie będzie się go bał, choć będzie „na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”7.
Szkoda tylko, że tak wielu z nas w końcu świata widzi tylko napawającą lękiem katastrofę, a nie radość odkupienia...              
Marek Micyk

1 Mt 24,36 Biblia gdańska. 2 Mk 13,35-36. 3 1 Tes 5,1-3. 4 1 Tes 5,4. 5 Zob. Mt 24; Łk 21. 6 Dz 1,7-8. 7 Łk 21,25-28.
Znaki Czasu  grudzień 2012 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz