Usunięcie kogoś
ze stanowiska prezydenta czy
innego przywódcy politycznego zwykle odbywa się w atmosferze skandalu. Czasem powody są oczywiste i usuwany sam jest sobie winny. A czasem to wynik pomyłki, uprzedzeń czy intrygi politycznej — wtedy skandaliczne jest postępowanie inicjatorów usunięcia.
innego przywódcy politycznego zwykle odbywa się w atmosferze skandalu. Czasem powody są oczywiste i usuwany sam jest sobie winny. A czasem to wynik pomyłki, uprzedzeń czy intrygi politycznej — wtedy skandaliczne jest postępowanie inicjatorów usunięcia.
Biblia wielokrotnie opisuje odsunięcie od władzy
liderów. Jednak jeden z takich opisów
dotyczy
najważniejszego przywódcy w dziejach Izraela, osoby najwybitniejszej
pod każdym względem, której życie Biblia podsumowuje tak: „nie powstał już
w Izraelu prorok taki jak Mojżesz, z którym by Pan obcował tak
bezpośrednio”1.
Mojżesz dla Izraela to jak Kopernik dla astronomii, Einstein
dla fizyki — punkt odniesienia niemający sobie równych.
Wyjątkowa postać
Wyjątkowe cechy Mojżesza
najwyraźniej uwidoczniły się podczas spotkania Izraelitów z Bogiem
pod górą Synaj, gdzie lud otrzymał dziesięcioro przykazań. Nadaniu prawa
towarzyszyły nadprzyrodzone zjawiska, mające podkreślić wyjątkowość
i doniosłość tego wydarzenia. „Pojawiły się grzmoty i błyskawice,
i gęsty obłok nad górą, i doniosły głos trąby (...). Dym unosił
się jak dym z pieca, a cała góra trzęsła się bardzo”2. Było to
przerażające doświadczenie. Ludzie byli tak przerażeni tymi zewnętrznymi
przejawami obecności Bożej, że prosili, by ktoś przekazał im Boże pouczenia
w mniej onieśmielający sposób, jako pośrednik3.
Takim pośrednikiem stał się
właśnie Mojżesz. „Gdy (...) wstąpił na górę, obłok zakrył ją.
I zamieszkała chwała Pana na górze Synaj, a obłok okrywał ją
przez sześć dni. Siódmego dnia zawołał na Mojżesza z obłoku.
A chwała Pana wyglądała w oczach synów izraelskich jak ogień trawiący
na szczycie góry. Mojżesz wszedł w środek obłoku i wstąpił
na górę. A był Mojżesz na górze czterdzieści dni
i czterdzieści nocy”4.
Mojżesz miał zupełnie inny
pogląd na temat Boga niż pozostali. Nie zadowalało go częściowe objawienie
„na odległość”. Pragnął ujrzeć Boga osobiście. Poznać Go najpełniej, jak to
tylko możliwe. I Bóg obiecał, że pozwoli mu ujrzeć swoją chwałę
w takim stopniu, jaki będzie dla Mojżesza bezpieczny. „Gdy
przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej
i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę, a gdy usunę dłoń moją, ujrzysz
mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można”5.
Mimo to później Mojżesz stał się
obiektem krytyki ze strony siostry Miriam i brata Aarona, którzy
czuli, że nie ustępują mu autorytetem i duchowym oświeceniem.
W odpowiedzi na to sam Bóg przekazał im, że istnieje znacząca różnica
między nimi a Mojżeszem. „Słuchajcie moich słów: Jeżeli jest u was
prorok Pana, to objawiam mu się w widzeniu, przemawiam do niego
we śnie. Lecz nie tak jest ze sługą moim, Mojżeszem. (...) Z ust
do ust przemawiam do niego, i jasno, a nie
w zagadkach. I prawdziwą postać Pana ogląda on. Dlaczego więc
ośmieliliście się wypowiadać się przeciwko słudze memu, Mojżeszowi?”6. W innym
miejscu czytamy, że „rozmawiał Pan z Mojżeszem twarzą w twarz, tak
jak człowiek rozmawia ze swoim przyjacielem”7.
Dlaczego więc tak wyjątkowy człowiek
został usunięty ze stanowiska właśnie wtedy, gdy doprowadził Izraelitów
do granic Ziemi Obiecanej? Do kontynuowania misji wybrany został
Jozue, człowiek godny, ale niemogący się równać z Mojżeszem w kwestii
wizji i głębi doświadczenia. Czy to nie skandal? Gdyby coś podobnego
wydarzyło się dziś, momentalnie obiegłoby internet i inne media
i stało przedmiotem niekończących się dyskusji. W przypadku Mojżesza
skandal dotyczył także wiarygodności i uczciwości Boga, który odsunął go od przywództwa,
zwłaszcza że w dyskusji o podstawach usunięcia Mojżesza
ze stanowiska większość ludzi stanęłaby w jego obronie.
Jeden błąd...
Jak do tego doszło?
Po trzydziestu ośmiu latach wędrówki po pustyni w drodze
z Egiptu do Ziemi Obiecanej Izraelici obozowali w Syn, gdzie nie
było wody. Lud zaczął okazywać niezadowolenie. Oburzeni zwrócili się
do swojego przywódcy: „Dlaczego przywiedliście zgromadzenie Pana
na pustynię? (...) abyśmy tu pomarli (...) aby nas przywieść na to
nędzne miejsce, gdzie nie ma zboża, fig, winorośli i jabłek granatu,
a zwłaszcza nie ma wody do picia?”8.
Podobne sceny rozgrywały się
wielokrotnie w czasie tej wędrówki. Ludzie zachowywali się tak, jakby
zapomnieli o swoim nędznym losie niewolników w Egipcie
i cudownym wyzwoleniu i Bożej opiece w drodze. Byli zniechęceni
i przekonani, że już nigdy nie opuszczą pustyni synajskiej. Zaczęli nawet
tęsknić za Egiptem, zapominając o Kanaanie, do którego
zmierzali. Mojżesza, który im ofiarnie służył, oskarżali o najgorsze.
Atmosfera była bardzo napięta. Wśród tłumu narastał gniew. Wydawało się, że
lada chwila rozpęta się bunt. Mojżesz i Aaron zwrócili się
w modlitwie o radę do Boga.
Wtedy to Pan powiedział
Mojżeszowi: „Weź laskę i zgromadź zbór, ty i Aaron, twój brat. Przemówcie
na ich oczach do skały, a ona wypuści z siebie wodę.
Wydobędziesz dla nich wodę ze skały i napoisz zbór i ich
bydło”9.
Laska, o której mówił Bóg, odegrała istotną rolę w poprzednich
latach. Na początku wędrówki, zaraz po tym, jak Izraelici przeszli
przez Morze Czerwone i znaleźli się na Półwyspie Synajskim,
podstawowym problemem też był brak wody. Wtedy ludzie też narzekali i byli
nawet gotowi ukamienować Mojżesza. I Bóg dał wówczas Mojżeszowi takie
polecenie: „Weź także do ręki laskę swoją, którą uderzyłeś Nil, i idź!
Oto Ja stanę przed tobą na skale, tam, na Horebie, a ty uderzysz
w skałę i wytryśnie z niej woda, i lud będzie pił”10.
Mojżesz wziął więc i tym
razem laskę do ręki i podszedł do skały, która została mu
wskazana. Wokoło wrzało morze rozgniewanych brakiem wody ludzi. Jak dotąd
Mojżesz przez trzydzieści osiem lat cierpliwie znosił takie postawy
i zachowania. Może liczył na to, że się czegoś nauczą, że stopniowo
zaczną postrzegać sprawy we właściwy sposób, że bardziej zaufają Bogu.
Jednak nie dostrzegł w tym tłumie rozsądku, a jedynie narastające
niezadowolenie, zwątpienie i niewdzięczność.
Nagle twarz Mojżesza
poczerwieniała z gniewu. W poczuciu zawodu i beznadziejności
swej misji zawołał do tłumu: „Słuchajcie, przekorni! Czy z tej skały
wydobędziemy dla was wodę?”. Po czym „podniósł Mojżesz rękę swoją,
i uderzył dwa razy swoją laską o skałę. Wtedy trysnęła obficie woda
i napił się zbór oraz ich bydło”11. Uderzył w skałę z całej siły aż dwa razy,
jakby każdą cząstką swojego jestestwa manifestując, że nie będzie się wahał
połamać tej laski także na grzbietach buntowników. Jego czyn wyrażał to
bezbłędnie — że jeśli nie będzie ich mógł pozyskać perswazją, to podporządkuje
ich sobie siłą.
Tak czy inaczej ze skały
wytrysnęła woda. Lud był zadowolony. Zamieszanie zostało opanowane, choć cud
nie spowodował wśród ludu przypływu bojaźni i wdzięczności wobec Boga. Ale
Mojżesz zgrzeszył. Okazał nieposłuszeństwo wobec Boga, tracąc nad sobą
panowanie. Tyle że to akurat ludzi nie obchodziło, bo przecież ich potrzeby
zostały zaspokojone. Jedynie Mojżesz, który chwilę wcześniej był pełen pewności
siebie i urażonej dumy, nie przeszedł do porządku dziennego
nad tym incydentem. Niemal natychmiast zdał sobie sprawę, że zlekceważył
Boże polecenie. Bóg powiedział Mojżeszowi, by jedynie wziął ze sobą tę laskę
i przemówił do skały. Nie musiał uderzać w skałę. Ten impulsywny
odruch był jego własnym pomysłem. Gdyby łagodnie i spokojnie przemówił
do skały, a ta uwolniłaby wodę pod nią płynącą, wywarłoby to
niepomiernie korzystniejszy wpływ na Izraelitów i nauczyłoby ich
więcej niż gniewne upomnienie. Sposób, w jaki Mojżesz wykonał Boże
polecenie, mógł się wydawać nieistotny dla tłumu, a nawet
dla samego Mojżesza, ale z pewnością nie był nieistotny
dla Boga. Mojżesz natomiast dał upust swojemu gniewowi, jakby chodziło
tylko o obronę jego przywódczych kwalifikacji. Wybuchając gniewem,
pozostawił wrażenie, jakby rzeczywiście to on sam miał w sobie moc
sprawić, by woda wypłynęła ze skały.
Przez całą drogę do Ziemi
Obiecanej Bóg łaskawie zaopatrywał swój lud. Dbał, by nie brakowało im jedzenia
i wody. Okresowe „trudności”, jakich doświadczali, nie oznaczały, że Bóg
był obojętny na ich potrzeby. Przeciwnie, Bóg traktował ich jak cierpliwy
rodzic, który stara się kierować kapryśnymi, niedojrzałymi dziećmi, starannie
aranżując okoliczności w taki sposób, by prowadzić dzieci
ku dojrzałości. Wspominając ich doświadczenia, Mojżesz powiedział:
„Zachowaj też w pamięci całą drogę, którą Pan, Bóg twój, prowadził cię
przez czterdzieści lat po pustyni, aby cię ukorzyć i doświadczyć,
i aby poznać, co jest w twoim sercu, czy będziesz przestrzegał jego
przykazań, czy nie. Upokarzał cię i morzył cię głodem, ale też karmił cię
manną (...) aby dać ci poznać, iż człowiek nie samym chlebem żyje, lecz że
człowiek żyć będzie wszystkim, co wychodzi z ust Pana. (...) Poznaj tedy
w swoim sercu, że jak człowiek ćwiczy swego syna, tak Pan, Bóg twój,
ćwiczy ciebie”12.
...i jego
konsekwencje
konsekwencje
Kiedy Mojżesz na chwilę
stracił nad sobą panowanie i uderzył w skałę, zaprzepaścił
szansę ukazania Izraelitom ich czułego niebiańskiego Ojca. Gniew okazany
przez Mojżesza był w oczach ludzi odzwierciedleniem Bożej reakcji —
fałszywie zaświadczył, że Bóg także się gniewa i że grozi im z Jego
strony surowa kara. Postawa Mojżesza utwierdziła ich w błędnych wyobrażeniach
o charakterze Boga. Mojżesz zawiódł w decydującej chwili, stając
się narzędziem w rękach mocy usiłującej przedstawiać charakter Boga
w fałszywy sposób. Obraz Boga w oczach Izraelitów nabrał cech
arbitralności i surowości.
Bez względu na to, jak uzasadniony
może się wydawać z ludzkiego punktu widzenia wybuch gniewu Mojżesza,
sprawił on wrażenie, że gdy pokojowe środki się wyczerpią, Bóg ucieka się
do przemocy. Jakby Bóg doszedł do wniosku, że nie jest możliwe
pozyskanie zaufania Izraelitów wyłącznie siłą prawdy i miłości. Czyn
Mojżesza zagroził klęską dziełu, któremu się poświęcił. Podróż z Egiptu
do Kanaanu była żywą przypowieścią o naturze Bożego charakteru
i panowania. W przypływie złości Mojżesz zdradził Boga, uciekając się
do środków mających więcej wspólnego z aparatem przymusu stosowanym
w Egipcie niż z zasadami, które Bóg pragnął uczynić podstawą nowego
życia.
Jedynie w tym świetle można
zrozumieć niespodziewanie surowe konsekwencje, jakie poniósł Mojżesz. Rangę
skandalu nadaje tej historii fakt odebrania Mojżeszowi przywództwa, a nie
fakt, iż się rozgniewał i uderzył w skałę. Dla jego współczesnych
warte odnotowania było z pewnością nie to, że ich przywódca okazał ludzkie
cechy, ale że został tak surowo ukarany. Oni sami byli gotowi zaakceptować jego
dalsze przywództwo. Jednak jego odejście zostało przesądzone. „I rzekł Pan
do Mojżesza i do Aarona: Ponieważ mi nie zaufaliście, aby mnie
uwielbić na oczach synów izraelskich, dlatego nie wprowadzicie tego
zgromadzenia do ziemi, którą im daję”13.
Wyrok był druzgocący. Mojżesz
przez czterdzieści lat wędrówki podejmował się najtrudniejszych wyzwań,
pracował od świtu do nocy, znosząc nieustanną krytykę. Jego
największym pragnieniem było zakończyć wędrówkę i ujrzeć lud biorący
w posiadanie Ziemię Obiecaną. Raz jeden zszedł ze ścieżki
posłuszeństwa pod presją tłumu i jego zadanie zostało mu odebrane
w chwili, kiedy zmierzało ku finałowi. Mojżesz nie potrafił się
otrząsnąć z przygnębienia. Oczyma umysłu już tam był — widział Jezioro
Galilejskie, majestatyczną, okrytą śniegiem górę Hermon w oddali. Widok
szczęśliwych rodzin, obfitych plonów i spokojnych zachodów słońca
wypełniał jego wyobraźnię. Pragnął tylko ujrzeć to wszystko na własne
oczy. Pomimo błagań Mojżesza decyzja została utrzymana w mocy. „Lecz Pan rozgniewał
się na mnie z powodu was, nie wysłuchał mnie i rzekł
do mnie: Dosyć! Nie mów już do mnie o tej sprawie”12. Bóg postanowił
spełnić swój zamiar, by pozostawić przyszłym pokoleniom materiał
do przemyśleń.
Dziedzictwo
Mojżesza
Mojżesza
Gniew nie jest Bożym sposobem
reagowania, a przymus nie jest Bożym sposobem działania. Bóg nie zmusza
ludzi, by byli dobrzy. Gdyby ludzie to zrozumieli, nie oburzaliby się tak
z powodu pozornego triumfowania zła nad dobrem. Gdyby ci, którzy
przyglądają się powierzchownie i krytykują, przyjrzeli się temu
z bliska i uważnie, wówczas znaleźliby odpowiedzi na niepokojące
ich pytania. Poza ogniem i dymem ujrzeliby nieskończoną Bożą mądrość
i dobroć. Zadawaliby inne pytania — nie o Bożą obojętność czy
bierność, ale raczej o tajemnicę Bożego planu uporządkowania spraw świata
bez uciekania się do przemocy.
Na zakończenie swojej służby
Mojżesz skomponował i zaśpiewał pieśń, w której pragnął pokazać
ludowi prawdziwy obraz Boga oraz skierować jego uwagę ponad pozory,
ku bardziej dojrzałemu zrozumieniu Bożych sposobów działania. „Imię Pana
głosić będę, oddajcie uwielbienie Bogu naszemu. On jest skałą! Doskonałe jest
dzieło jego, gdyż wszystkie drogi jego są prawe, jest Bogiem wiernym, bez
fałszu, sprawiedliwy On i prawy”13. Tego samego dnia na wezwanie Pana wstąpił
na górę Nebo, z której widać było Jerycho w Kanaanie. Spojrzał
z wysoka na Ziemię Obiecaną i zmarł, i już tam pozostał.
Jednakże dziedzictwo myśli
Mojżesza nie zanikło. Ludzie w każdym pokoleniu przyswajali sobie jego
sposób patrzenia na rzeczywistość. Widzieli powstawanie religii
uciekających się do przemocy w celu stłumienia odmiennych poglądów.
Prawdziwi wierzący trzymali się zasady, iż miłości nie można narzucić siłą.
Wierzyli, że Boży sposób postępowania jest godny zaufania. W Księdze
Apokalipsy, w scenie należącej do przyszłości, kiedy to prześladowana
mniejszość zwycięża nad złem w obliczu zwątpienia i zwiedzenia,
autor księgi raz jeszcze przywołuje doświadczenie Mojżesza: „I widziałem jakby
morze szkliste zmieszane z ogniem, i tych, którzy odnieśli zwycięstwo
nad zwierzęciem i jego posągiem, i nad liczbą imienia jego
(...). I śpiewali pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka,
mówiąc: Wielkie i dziwne są dzieła twoje, Panie, Boże Wszechmogący;
sprawiedliwe są drogi twoje, Królu narodów; któż by się nie bał ciebie, Panie,
i nie uwielbił imienia twego? Bo Ty jedynie jesteś święty, toteż wszystkie
narody przyjdą i oddadzą ci pokłon, ponieważ objawiły się sprawiedliwe
rządy twoje”14.
Oto nauka Mojżesza: Bóg czyni
więcej niż to, o co Go prosimy, działając dla rozwiązania problemu
zła w sposób, który ostatecznie zyska Mu uwielbienie wszystkich
mieszkańców wszechświata. Ostatecznie wszelkie oskarżenia przeciwko Bogu okażą
się bezpodstawne. Podobnie jak Mojżesz ludzie w końcu pojmą, że natura zła
wymaga zastosowania w walce z nim metod zupełnie innych
i nieskończenie bardziej skomplikowanych niż się zazwyczaj przypuszcza.
Doświadczenie Mojżesza jest wyraźnym świadectwem, że u Boga cel nie
uświęca środków. Jego cel może zostać osiągnięty jedynie przez wierne
i niezachwiane stosowanie właściwych środków.
Oprac. A.S.
1 Pwt
34,10. 2 Wj 19,16.18. 3 Zob. Wj
20,18-20. 4 Wj 24,15-18. 5 Wj 33,22-23. 6 Lb 12,6-8. 7 Wj 33,11. 8 Lb 20,4-5. 9 Lb 20,8 —
wyróżnienie od red. 10 Wj 17,5-6 —
wyróżnienie od red. 11 Lb 20,10-11. 12 Pwt 8,2-5. 13 Lb 20,12. 14 Pwt 3,26. 15 Pwt 32,3-4. 16 Ap 15,2-4.
Znaki Czasu listopad 2013 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz