środa, 10 października 2018

Plan zbawienia

  Na czym polega plan zbawienia? Jego celem jest uratowanie ludzi przed drugą śmiercią i umieszczenie ich na nowej ziemi w takich warunkach, jakie panowały na początku, czyli po stworzeniu świata. Ale to nie wszystko, ponieważ celem planu zbawienia jest także zabezpieczenie ludzi przed ponownym uzależnieniem się od grzechu. To grzech jest podstawowym problemem tego świata, dlatego zanim powstał świat Bóg miał przygotowany plan usunięcia grzechu. Po zrealizowaniu tego planu "śmierci już nie będzie, ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie" (Ap 21,4). Brak śmierci oznacza, że nie będzie już grzechu, "albowiem zapłatą za grzech jest śmierć" (Rz 6,23). Śmierć jest skutkiem grzechu, skoro więc nie będzie skutku, nie będzie też przyczyny.

  Jeżeli ludzkość wróci do stanu początkowego, jaki miał miejsce w raju zanim Adam i Ewa zgrzeszyli, to coś musi ulec zmianie, aby historia grzechu więcej się nie powtórzyła. Adam i Ewa zostali stworzeni jako doskonałe istoty, a jednak ulegli grzechowi. Bóg jednak zapewnia nas, że kiedy wszystko uczyni nowym (Ap 21,5), grzech już nigdy nie pojawi się na świecie. Skutkiem realizacji planu zbawienia będzie osiągnięcie stanu całkowitej odporności na grzech. Ludzie nadal będą mieli wolną wolę i swobodę podejmowania decyzji, także tych złych, jednak nikt nie będzie robił tego, co jest niezgodne z Bożym prawem. Ludzie nie będą grzeszyć ponieważ nie będą chcieli grzeszyć. Mało tego, grzech będzie dla nich czymś tak obrzydliwym, że nawet nie będą chcieli myśleć o grzechu.

  Osiągnięcie takiego stanu jest jednym z celów planu zbawienia, ponieważ niechęć do grzechu jest warunkiem wejścia do Królestwa Niebios. Czy Biblia mówi nam to samo? W kazaniu na górze Jezus wyjaśnił czym jest grzech na przykładzie przykazania "Nie cudzołóż". Jeżeli ktoś uważa, że grzech polega na zrobieniu czegoś, co jest niezgodne z Bożym prawem, to Jezus wyjaśnia mu, że nie sam akt cudzołóstwa jest grzechem, ale poprzedzające go myśli, pojawiające się na skutek ulegania pożądliwości. "A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim" (Mt 5,28). Pewnego dnia król Dawid przechadzając się po tarasie swojego domu, zauważył w jednym z pobliskich domów kąpiącą się piękną kobietę. Dawid najpierw sprawdził kim ona jest, a kiedy dowiedział się, że jest to Batszeba, żona Uriasza Chetejczyka, kazał ją sprowadzić do swojego domu i obcował z nią. Kiedy Dawid zgrzeszył? Czy kiedy obcował z Batszebą? Nie, grzech miał miejsce kiedy po zobaczeniu Batszeby zapragnął ją poznać. Dawid zgrzeszył kiedy uległ pożądaniu, kiedy pojawiły się w jego głowie nieczyste myśli. Właśnie na takie rzeczy nie będzie miejsca w odnowionym świecie. Ci, którzy zostaną zbawieni nie tylko nie będą grzeszyć czynami, ale nie będą mieli nieczystych myśli. Jezus mówiąc: "popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim" podkreślił bardzo ważną prawdę, że grzeszymy przede wszystkim w naszych sercach, a grzech popełniony w sercu często objawia się grzesznymi czynami. Dlatego też Mojżesz, omawiając Boże prawo, powiedział: "Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej i z całej siły swojej" (Pwt 6,5). Ten, kto kocha Boga z całego serca, ma serce całkowicie wypełnione Bożą miłością i nie ma w nim miejsca na nieczyste myśli. Tak więc warunkiem koniecznym do zachowania czystego serca jest miłość do Boga. Plan zbawienia objawia ludziom prawdę o Bożej miłości, a do nas należy decyzja czy przyjmiemy tę miłość i zaczniemy kochać Boga bezwarunkowo.

  Plan zbawienia ma wiele aspektów i aby je zrozumieć trzeba poznać kilka podstawowych zagadnień wiary. Apostoł Paweł napisał, "każdy bowiem, który się karmi mlekiem, nie pojmuje jeszcze nauki o sprawiedliwości, bo jest niemowlęciem; pokarm zaś stały jest dla dorosłych" (Hbr 5,13-14). W następnych wersetach wyjaśnia czym jest mleko, którym niemowlę musi się karmić, aby móc w przyszłości przyjmować pokarm stały. Tym mlekiem, a więc początkami nauki o Chrystusie, są: odwrócenie się od martwych uczynków, wiara w Boga, nauka o chrzcie, wkładaniu rąk, zmartwychwstaniu i sądzie wiecznym (Hbr 6,1-2). Paweł nie ma wątpliwości co do tego, że bez zrozumienia podstaw nie można właściwie rozumieć planu zbawienia.

  Jak ważne jest właściwe zrozumienie Bożego planu? Przedstawię to na przykładzie prawa grawitacji. Podobno Isaac Newton został zainspirowany spadającym jabłkiem do rozmyślań nad przyczyną spadania na ziemię różnych przedmiotów i tak doszło do odkrycia prawa grawitacji. Jeżeli ktoś nigdy nie poznał podstaw fizyki, a zrozumienie prawa grawitacji opiera na znajomości tego epizodu z życia Newtona, to może na przykład sądzić, że prawo grawitacji mówi o spadaniu jabłek, ale nie widzi skutków działania tego prawa we wszystkim, co go otacza. Jeżeli ktoś przeczyta w liście do Rzymian: "Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz" (Rz 10,9) i dojdzie do wniosku, że ponieważ wierzy w Boga to wystarczy, że wyzna ustami, czyli wypowie formułkę "Jezus jest Panem" i ma już zapewnione zbawienie, popełnia poważny błąd, ponieważ nie uwzględnia wszystkich aspektów tego fragmentu. Nie szuka w Biblii odpowiedzi na pytanie co to znaczy "wyznać ustami" czy też co to znaczy "uwierzyć w sercu". Przykłada do tych zwrotów własne zrozumienie i nie szuka ich biblijnego znaczenia. Podobnie jest ze zbawieniem. Bardzo popularne jest stwierdzenie, że Jezus zmarł na krzyżu za nasze grzechy. Jeżeli jest to prawdą, to w takim razie dlaczego znajdą się jednak tacy ludzie, którzy będą musieli umrzeć z powodu swoich grzechów? Gdyby Jezus faktycznie zmarł za nas na krzyżu, to my nie musielibyśmy umierać. Może jednak Jezus nie umarł na krzyżu za nasze grzechy, ale na przykład z powodu naszych grzechów, umarł, abyśmy pod wpływem tego co On zrobił odwrócili się od grzechu?

  Inny przykład. "Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu" (Mt 20,28). Wielu ludzi czytając ten fragment uważa, że Jezus oddał swoje życie aby usatysfakcjonować wymagania Bożego prawa. Sądzą oni, że Boże prawo wymaga śmierci grzesznika, ale dopuszcza, aby ktoś inny zmarł za grzesznika, aby on nie musiał umierać. Czy w Bożej sprawiedliwości chodzi o to, że można zapłacić za grzechy temu, kto nie zapracował na tę zapłatę? "Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć" (Rz 6,23). Czy jest sprawiedliwe, że ten, kto pracuje nie dostaje swojego wynagrodzenia, a dostaje je ktoś inny? Ktoś, kto nigdy tej pracy nie wykonał? Może warto zastanowić się komu Jezus zapłacił okup za nas? Czy zapłacił go swojemu Ojcu? Gdyby to była prawda, to oznaczałoby to, że Jezus musiał udobruchać Boga, aby nas nie karał. Oznaczałoby to, że Jezus chce nas zbawić, ale Bóg Ojciec niekoniecznie. Czy taka jest prawda o Bogu? Trudno jest się zgodzić z takim tokiem myślenia, ponieważ Biblia mówi wyraźnie o jedności między Ojcem i Synem. Jedność myśli i uczuć, takie same pragnienia i cele. Syn chce tego samego co chce Ojciec, a Ojciec tego samego co Syn. "Ja i Ojciec jedno jesteśmy" (J 10,30). A może Jezus zapłacił okup szatanowi? Jako grzesznicy jesteśmy niewolnikami szatana, więc może Jezus zapłacił okup szatanowi? Gdyby to była prawda, to warto się zastanowić za jaką cenę szatan zgodziłby się uwolnić choćby jednego grzesznika. Komu Jezus wobec tego zapłacił okup za nas? Aby znaleźć właściwą odpowiedź na to pytanie należy poznać podstawy, czyli tak długo karmić się mlekiem, aby być gotowym na przyjmowanie pokarmu stałego.

  Wiara w Boga jest jednym ze składników duchowego mleka. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież wiara w Boga to coś oczywistego, w Boga po prostu się wierzy albo nie. Jednak nie jest to takie proste. "Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą" (Jk 2,19). Wiara w Boga to coś więcej niż przekonanie o Jego istnieniu. To przede wszystkim znajomość Boga, tego jaki On jest, jaki ma charakter. To nie tylko wiedza, ale przekonanie i wynikające z nich zaufanie do Boga. Ważne jest to w jakiego Boga wierzymy. Pewnego dnia Jezus uzdrowił człowieka, który chorował od 38 lat. Człowiek ten chciał być uzdrowiony, ale jedyna droga do zdrowia jaką znał, prowadziła przez sadzawkę Betezda. Ludzie w czasach Jezusa wierzyli, że od czasu do czasu zstępował do tej sadzawki anioł Pański i ten, kto poruszeniu wody pierwszy do niej wchodził, był uzdrawiany. Niestety ten chory człowiek był zbyt chory, aby wystarczająco szybko wejść do wody. W jakiego Boga wierzył on oraz ci, którzy czekali na poruszenie się wody? W Boga który uzdrawia tylko tych, którzy są wystarczająco silni i szybcy, w Boga, który nie interesuje się słabymi. Przy innej okazji Jezus i jego uczniowie spotkali ślepego od urodzenia. Uczniowie zapytali Jezusa: "Mistrzu, kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, że się ślepym urodził?" (J 9,2). Pomijając to, że ktoś, kto się nie narodził raczej nie może zgrzeszyć, w jakiego Boga wierzyli w tym momencie uczniowie? W Boga, który karze ludzi za grzechy zsyłając na nich różne nieszczęścia, na przykład choroby. Także dzisiaj wielu ludzi uważa, że nieszczęścia, które ich spotykają, są swoistą zapłatą od Boga za grzechy. Jeżeli taka jest prawda o Bogu, to jak wytłumaczyć fakt, że nie wszyscy są w ten sposób "wynagradzani"? Jak wielu jest ludzi, którzy jawnie sprzeciwiają się Bogu i popełniają poważne grzechy, a mimo to cieszą się dobrym zdrowiem i w tym życiu powodzi im się dobrze? Szczepan został ukamienowany, Paweł i Jakub zostali ścięci mieczem, Piotr został ukrzyżowany, Izajasz został przecięty piłą. Czy to, co ich spotkało, było efektem ich grzechów? Biblia i życie pokazują, że coś jest chyba nie tak z zasadą mówiącą, że Bóg karze za grzechy. A może to nie jest tak, że Bóg karze za grzechy, ale to grzesznicy sami wybierają swój los. "Lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga" (Iz 59,2). Grzech oddziela człowieka od Boga. To nie Bóg odwraca się od człowieka, ale człowiek od Boga. Od Boga, który jest jedynym źródłem życia. Jaki więc los może spotkać tego, który odłącza się od źródła życia? Czy został ukarany przez Boga? W jakiego Boga wierzymy?

  Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież Biblia w wielu miejscach mówi o karaniu przez Boga. Na przykład w drugim przykazaniu Bóg mówi: "Jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą". Jednak czytając ten wers musimy pamiętać o dwóch rzeczach. Pierwszą jest to, że nie czytamy tekstu oryginalnego, ale tłumaczenie. Porównując różne tłumaczenia łatwo jest zauważyć, że w wielu z nich nie ma słowa "karać", a słowo użyte w tekście oryginalnym to "paqad". Ma ono kilka znaczeń, na przykład: policzyć, odwiedzać (nawiedzać), a nawet opiekować się. Po drugie należy pamiętać o tym, że w kulturze hebrajskiej Bogu przypisuje się nie tylko to, co robi osobiście, ale także to, na co zezwala. Wiemy z księgi Hioba, że wszystkie nieszczęścia, które go spotkały, były efektem działania szatana. Wiemy też, że Bóg zezwolił szatanowi na te działania. W takiej sytuacji stwierdzenie, że Bóg dotknął Hioba tymi nieszczęściami jest zgodne z prawdą, pod warunkiem, że myślimy "po hebrajsku".

  Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież mamy w Biblii takie przykłady jak potop, zniszczenie Sodomy i Gomory, śmierć Uzzy, Ananiasza i Safiry, czy też śmierć 10 zwiadowców, którzy zostali "porażeni przez Pana" (Lb 14,37). Każdy z tych, i wielu innych przykładów, należy dokładnie sprawdzić. Czy potop był Bożą karą za grzechy ludzkości? Był raczej nieuchronną konsekwencją tego, co robili ludzie, którzy odwrócili się od Boga. Noe przez 120 lat ostrzegał ich przed potopem, jednak ludzie zignorowali to ostrzeżenie. Bóg chcąc ratować ludzkość nie miał innego wyjścia, jak ocalić tych, którzy byli mu wierni, i unicestwić tych, którzy go odrzucili. W przypadku potopu ważne też jest to, że jest on symbolem tego, co będzie się działo w czasach końca. Końcowy konflikt na ziemi także będzie dotyczył posłuszeństwa Bogu i tak samo jak w czasach Noego, ludzie będą musieli jednoznacznie opowiedzieć się po jednej ze stron. Bóg nie skazał ludzi na zagładę podczas potopu, ponieważ każdy mógł wejść do arki. Jednak weszło do niej tylko osiem osób. Potop jest symbolem nieuchronnego zakończenia historii grzechu, ostatecznego oczyszczenia ziemi. A co z Sodomą i Gomorą albo Ananiaszem i Safirą? Zastanawiając się nad tymi przypadkami warto pamiętać o tym, co czuli Izraelici, kiedy Bóg objawił się na górze Synaj. Słysząc głos Boga lud powiedział do Mojżesza: "Mów ty z nami, a będziemy słuchali; a niech nie przemawia do nas Bóg, abyśmy nie pomarli" (Wj 20,19). Bóg nie objawił im w pełni swojej obecności. Gdyby to zrobił, to na skutek swoje grzeszności wszyscy by zginęli. "Nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu" (Wj 33,20). Bóg objawił się w taki sposób, aby lud mógł dalej żyć, ale sam głos Boga sprawił, że Izraelici poczuli się tak, jakby zaraz mieli umrzeć. Bóg jest ogniem trawiącym, ale nie takim, który niszczy wszystko, tylko specjalnym ogniem wypalającym grzech. Sodoma i Gomora to przykład działania tego ognia. Taki jest skutek objawienia się Bożej obecności tam, gdzie jest grzech. Bóg nie tyle ukarał mieszkańców Sodomy i Gomory, co objawił im swoją obecność. I ponownie jest to symbol tego, co Bóg zrobi wtedy, gdy zniszczy grzech tego świata. A tak na marginesie, to uważam, że dokładnie to miał na myśli Jan Chrzciciel, kiedy powiedział o Jezusie: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata" (J 1,29).

  Plan zbawienia wyjaśnia dokładnie wszystkie aspekty tego, o czym mówi ewangelia. Wyjaśnia dokładnie kto może być zbawiony i jakie warunki musi spełnić człowiek, aby wejść do Królestwa Niebios. Można go nie rozumieć, a mimo to być zbawionym, tak jak stało się to z łotrem na krzyżu. Jednak każdy, kto ma więcej czasu niż ten łotr, powinien w swoim życiu kroczyć wąską ścieżką poznania Boga. Życie chrześcijanina polega na wzrastaniu, a nie na wegetacji. A to oznacza, że powinniśmy każdego dnia pragnąć poznawać coraz lepiej naszego Boga. Takie pragnienie jest nieodłączną częścią Bożej miłości. Kto nie odczuwa takiego pragnienia, nie poznał jeszcze Boga i nie pokochał Go. Nie oznacza to jednak, że jest stracony, ponieważ Bóg ze swojej strony robi wszystko, aby każdy z nas poznał Go takim, jaki jest. Trzeba tylko ukorzyć się przed Bogiem, uznać swoją grzeszność i bezradność w uwalnianiu się od grzechu, oraz błagać Boga o pomoc, a On na pewno odpowie. Doda każdemu tego, czego mu brak. Jednak Bóg nikogo z nas nie zmusza do miłości. Nie można nikogo zmusić do tego, aby kogoś pokochał. Jest to sprzeczne z samą miłością. Dlatego też Bóg robi w ramach planu zbawienia wszystko, aby nasze serca odwróciły się od tego, co złe, i przylgnęły do Boga, naszego Stwórcy i Zbawcy. "Albowiem z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, wszeteczeństwa, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha, głupota. Wszystko co złe pochodzi z wnętrza i kala człowieka" (Mk 7,21-23). Plan zbawienia to plan odnowienia naszych serc.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz