piątek, 24 listopada 2023

Komentarz do lekcji szkoły sobotniej pastora Janka Polloka

 

Misja wśród ludzi potrzebujących pomocy

Felieton do Szkoły Sobotniej na 25 listopada 2023

Główna myśl: Naśladowcy Jezusa powinni rzeczywiście naśladować Jezusa. Jezus służył ludziom, którzy byli w potrzebie – jakakolwiek ona była. Powinniśmy zrobić wszystko, aby służyć tak samo.

Czy można skrzywdzić potrzebującego, gdy próbuje się mu pomóc? Kim są osoby potrzebujące?

Jest to podchwytliwe pytanie. Wszyscy mamy potrzeby. Na pewnym poziomie każdy czegoś potrzebuje. Niestety jako społeczeństwo najczęściej definiujemy potrzeby ludzi na poziomie fizycznym. Wydaje się nam, że jeżeli ludzie posiadają odpowiednią kwotę pieniędzy i mają dach nad głową oraz wyżywienie to nie należą do grupy ludzi w potrzebie. Potrzebujący to ci, którzy nie mają wystarczających środków, aby utrzymać równowagę życiową i nie są w stanie utrzymać się w normalnym trybie życia.

Kim są ludzie, którzy żyją w ubóstwie? Jeżeli pojadę do kraju, w którym standard życia jest znacznie niższy niż w moim to mogę twierdzić, że ludzie żyją tam w ubóstwie a mimo wszystko mogą być szczęśliwi i prowadzić bardziej satysfakcjonujące i spełnione życie, które jest zbudowane na znacznie lepszych relacjach niż moje. Kto w takiej sytuacji żyje w ubóstwie?

Prawdopodobnie niewielu z nas sprzeciwiłoby się poglądowi, że naśladowcy Jezusa powinni „pomagać” potrzebującym. Jednak to przekonanie może w rzeczywistości prowadzić do pewnych problemów. Dlatego warto się zastanowić:

Kim są potrzebujący? Czy chrześcijanin powinien zastosować metodę segregacji w stosunku do potrzeb tego świata i skupić się przede wszystkim na najpoważniejszych potrzebach? Jeśli tak, jakie są największe potrzeby świata — czy są to potrzeby fizyczne, emocjonalne, społeczne, finansowe, duchowe? Czy można zdefiniować największą potrzebę tego świata? To prawda, że takie rozróżnienie jest trochę sztuczne.

Wydaje mi się, że jedną z największych potrzeb jakie ma współczesny człowiek to potrzeba utrzymywania połączeń z innymi ludźmi, budowanie społecznych relacji. Zauważyłem, że kiedy niektóre z relacji jakie miałem z innymi ludźmi były dla mnie wyczerpujące, to dla tych osób były one odświeżające i pomocne. Jestem gotowy utrzymywać te przyjaźnie mimo niedogodności jakie mi sprawiają, ponieważ wiem, że są one korzystne dla tej drugiej osoby. Na przykład przeżycie całego dnia z osobą, która ma problem alkoholowy nie jest łatwe, ale dla tej osoby taki dzień przeżyty razem ma wielką wartość. Faktycznie udzielenie takiej pomocy jest jednym z najtrudniejszych rodzajów pomocy. O wiele łatwiej jest dać $100 na jakąś akcję pomocy niż pracować z kimś lub pozwolić danej osobie aby miała stały dostęp do naszego życia w takie sposób, który jest dla nas wyczerpujący, ale bardzo korzystny dla tej osoby.

Czy istnieje jakiś obszar potrzeb, w których Kościół chrześcijański był szczególnie skuteczny? Czy są takie obszary które wydają się być zaniedbane przez Kościół?

Szpitalnictwo i opieka nad chorymi była historycznie bardzo ważnym elementem w świecie chrześcijańskim. Udzielanie tego rodzaju pomocy sięga aż do czasów rzymskich. Chrześcijanie znani byli z opieki nad chorymi, którymi w starożytności nikt nie chciał się opiekować. Nawet współcześnie wiele szpitali i klinik jest zakładanych przez chrześcijan, którzy chcą się opiekować chorymi ludźmi. Katolicy i adwentyści mają największe na świecie prywatne organizacje opieki zdrowotnej. Podczas epidemii AIDS w Afryce to właśnie chrześcijanie zaangażowali się w opiekę nad chorymi i umierającymi. Jako chrześcijanie w tej dziedzinie misji poradziliśmy sobie bardzo dobrze. Ale już w obszarach cierpienia emocjonalnego i psychicznego nie radzimy sobie tak dobrze, niestety jest to bardzo trudna dziedzina.

Kościół ma bardzo dobre rezultaty w udzielaniu pomocy ludziom w trudnych chwilach. W różnych akcjach pomocy z powodu klęsk żywiołowych, pomoc finansowa udzielana przez chrześcijan jest imponująca.

W ewangelii Łukasza 4,17-19 Jezus rozpoczął publiczną działalność od odczytania fragmentu Księgi Izajasza, według którego misja Mesjasza miała skupiać się na ludziach biednych, uwięzionych, niewidomych i uciskanych. „I podano mu księgę proroka Izajasza, a otworzywszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: ‘Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność, abym zwiastował miłościwy rok Pana.’ Następnie Jezus wypowiedział zaskakujące stwierdzenie: Dziś wypełniło się to Pismo w uszach waszych. Czy taka misyjna deklaracja Jezusa mogła być zaskoczeniem dla słuchaczy?

Czy na tym również powinna obecnie skupiać się nasza misja? Czy można to nazwać „ewangelią społeczną” i czy na tej platformie powinien być rozpoznawalny nasz kościół?

Warto wyjaśnić na czym polega „ewangelia społeczna”. W kręgach konserwatywnych chrześcijan termin „ewangelia społeczna” jest często źle rozumiany i postrzegany jako odstępstwo od prawdziwej teologicznej ewangelii i skupieniu się jedynie na niesieniu ludziom pomocy. Ewangelia społeczna była ruchem społecznym na początku XX wieku w obrębie protestantyzmu, którego celem było zastosowanie etyki chrześcijańskiej do rozwiązywania problemów społecznych, zwłaszcza kwestii sprawiedliwości społecznej - nierówności ekonomicznej, ubóstwa, alkoholizmu, przestępczości, napięć rasowych, slumsów, zanieczyszczanie środowiska, pracy dzieci, słabych szkół i niebezpieczeństw wojny. Ewangelia społeczna była ideologią, która miała wykorzystywać społeczeństwo jako środek do przekazywania ewangelii.

Kiedy widzimy biednego człowieka bardzo często wydaje się nam, że jego największym problemem jest zaspokojenie potrzeb fizycznych które wynikają z jego ubóstwa. Ciekawy jest fakt, że Jezus nie przyszedł, aby rozdawać pieniądze, ale żeby głosić ludziom dobrą nowinę. Co to jest dobra nowina? Dobra nowina to informacja o nadejściu królestwa Bożego, którego jesteśmy częścią. Dobra nowina nie dotyczyła programu opieki społecznej. Izraelici od samego początku posiadali program pomocy osobom potrzebującym. Gdyby Izrael wprowadził system opisany w księdze Kapłańskiej i Powtórzonego Prawa to w I wieku n.e nie powinno być w Izraelu żadnych biednych ludzi. Jezus przyszedł, aby głosić dobrą nowinę, że w końcu zostanie ustanowione królestwo, w którym nie będzie już biedy.

W kościołach chrześcijańskich często możemy usłyszeć stwierdzenia, że zanim będziemy dzielić się z kimś ewangelią, najpierw należy zadbać o potrzeby fizyczne tej osoby. Ludzie potrzebują fizycznego „chleba”, zanim będą mogli przyjąć i zrozumieć „chleb życia”. Czy taka teza jest prawdziwa?

Kiedy Jezus mówił o swoim przyjściu w Mt 25, opowiedział przypowieść o owcach i kozłach. W tej przypowieści sprawiedliwymi owcami są te narody, które opiekowały się głodnymi, nagimi, chorymi i więźniami.

Czy nasza humanitarna reakcja wobec innych będzie główną sprawą rozpatrywaną w czasie sądu, czy też przypowieść, którą opowiedział Jezus dotyczy czegoś innego?

W przypowieści sąd dotyczy narodów a nie jednostek. Jaka odpowiedzialność spoczywa na nas w kontekście pracy na rzecz społeczeństwa, które troszczy się o ludzi, którzy są w potrzebie? Czy powinniśmy być zaangażowani w społeczną działalność oraz w pracę na rzecz mobilizacji politycznych sił, które powinny zareagować na biedę?

Zarówno Pwt 10,19, jak i Kpł 23,22 wspominają miłość i troskę o imigrantów lub uchodźców. Jaką pracę wykonuje twój lokalny kościół na rzecz uchodźców i imigrantów? Czy adwentyści są bardziej znani z przyjmowania uchodźców i imigrantów, czy raczej z tego, że starają się trzymać ich z daleka?

Warto zapoznać się z bardzo cennym programem Joshua (joshuaproject.net). Jest to inicjatywa badawcza mająca na celu zwrócenie uwagi na grupy ludzi na świecie z najmniejszą liczbą wyznawców Chrystusa. Dokładne, aktualne informacje o grupach osób mają kluczowe znaczenie dla zrozumienia i wypełnienia Wielkiego Zlecenia Misyjnego. W Ap 5,9 i 7,9-10 jest napisane, że przed tronem staną niektórzy z każdego plemienia, języka, narodu i ludu. Projekt Joshua pomaga zlokalizować grupy ludzi na świecie które nadal potrzebują założenia chrześcijańskich kościołów. Jak możemy się za nich modlić? Jakie zasoby są dostępne, aby dotrzeć do ludzi najuboższych?

Ellen White - jedna z czołowych postaci w kościele adwentystycznym, w książce Śladami Wielkiego Lekarza (Wwa 2009) napisała, że tylko metoda Chrystusa może dać „pożądane wyniki”: „Tylko metoda Chrystusa w zdobywaniu ludzi może dać pożądane wyniki. Zbawiciel obcował z ludźmi jako ten, kto pragnie dać im to, co najlepsze. Wykazywał zainteresowanie ich potrzebami, pomagał im i zdobywał ich zaufanie. Potem zapraszał ich: „Pójdźcie za Mną”.” (s.94). Nieco później napisała: „Wielu nie wierzy w Boga, a do ludzi stracili zaufanie. Potrafią jednak docenić gotowość pomocy i serdeczność. Gdy widzą, że bez oglądania się na ziemskie pochwały i nagrodę przychodzi się do ich domów, aby służyć chorym, karmić głodnych, przyodziewać nagich i wskazywać na Tego, którego miłości i współczucia są świadkami, serca ich otworzą się i napełnią wdzięcznością i wiarą. Stwierdzą, że to Bóg się o nich troszczy i będą chętnie słuchać Jego słów.” (s.95).

Czy jest coś zaskakującego w tych pięciu krokach?

Czy przebywanie wśród ludzi się jest bezpieczne? Jaka doza „obcowania z ludźmi” jest bezpieczna? Czy obcowanie z ludźmi obejmuje na przykład udział w uroczystościach weselnych, w rytuałach związanych z dojrzewaniem, nabożeństwach, uroczystościach pogrzebowych, które mogą nie być chrześcijańskie?

Rozpoczęliśmy od pytania, czy możemy skrzywdzić potrzebującego, gdy próbujemy mu pomóc? Tak! Możemy skrzywdzić innych ludzi, myślę, że możemy skrzywdzić ludzi, którzy są w potrzebie, jeśli sklasyfikujemy ich według naszej własnej definicji, a następnie zaczniemy im „pomagać” w sposób, który w rzeczywistości okrada ich z godności i pozbawia honoru. Czasami próbujemy rozwiązać to, co my postrzegamy jako problem, a nie rozwiązujemy rzeczywistego problemu, z którym zmaga się dana osoba. W pewnym sensie każdy z nas jest zarówno bogaty jak i biedny. W jaki sposób mogę pomóc innym, którzy żyją w ubóstwie i w jaki sposób oni mogą pomóc mi w moim ubóstwie.



DO PRZEMYŚLENIA

Autor naszej lekcji napisał: „Jezus pragnie, abyśmy przyprowadzili do Niego naszych bezradnych przyjaciół”. Co mamy na myśli, gdy mówimy, że „musimy prowadzić ludzi do Jezusa”? Jakie jest Boże i jakie jest nasze zadanie w tej misji? Jaka szczególna myśl została wyrażona w wersecie: „I ujrzawszy wiarę ich, rzekł: Człowieku, odpuszczone są ci grzechy twoje.” (Łk 5,20)?

Dlaczego każda sensowna pomoc musi zaczynać się od rozpoznania potrzeb ludzi? Dlaczego skuteczna „ewangelizacja” zaczyna się od słuchania? Jaka strategia jest dla Ciebie najbardziej pomocna w „słuchaniu” potrzeb ludzi? Jaka jest różnica między rzeczywistymi i domniemanymi potrzebami?

Autor lekcji napisał: „Z reguły nie jesteśmy w stanie dokonywać cudów, jakich dokonywał Jezus.” W jaki sposób rozumiemy to zdanie? Czy komunikuje ono stwierdzenie: „Niestety, na ogół nie możemy czynić takich cudów, jakie czynił Jezus”? Gdybyśmy w cudowny sposób mogli rozwiązać problemy wszystkich ludzi, czy byłoby to trwałe rozwiązanie? Dlaczego w miarę rozwoju swojej służby Jezus coraz bardziej odmawiał czynienia cudów? Czy nie mógł w cudowny sposób uratować się z końcowych tarapatów w swoim życiu?

W jaki sposób możemy służyć imigrantom i uchodźcom (Pwt 10,19, Ps 146,9, Rz 12,13, Kpł 23,22)?

Sposób w jaki Jezus traktował ludzi wynikał z przekonania, że mają oni ogromną wartość, ponieważ wszyscy zostaliśmy stworzeni na obraz Boga. Wymień kilka sposobów, które mogą nam pomóc nauczyć się patrzeć na ludzi przez ten pryzmat.

Problemy tego świata są zbyt złożone, aby można je było rozwiązać w prosty sposób. Fakt, że nie możemy ich rozwiązać, nie oznacza, że nie powinniśmy nic robić. Co możemy zrobić indywidualnie oraz zbiorowo jako grupa wierzących w naszej strefie wpływów?

Jako część Kościoła Jezusa, w jaki sposób możemy zabezpieczyć, ochronić i utrzymać wartość każdego człowieka, niezależnie od płci, orientacji seksualnej, grupy etnicznej czy religii?













Przygotował Jan Pollok

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz