niedziela, 3 kwietnia 2011

IŚĆ ZA BARANKIEM (Przedruk HIGH WYCOMBE 2009)

DROGA DO CHRYSTUSA:
Wszyscy, którzy zaniedbują modlitwę, otoczeni są ciemnościami zła. Pokusy szeptane przez szatana wiodą ich do grzechu, gdyż nie skorzystali z wielkiego przywileju modlitwy, który dał im Bóg...  Gdy zaniedbujemy ciągłą modlitwę ... grozi Obj. 14: 1, 3, 4

1. I widziałem, a oto Baranek stał na górze Syjon, a z nim sto czterdzieści cztery tysiące tych, którzy mieli wypisane jego imię na czole i imię jego Ojca.
3. I śpiewali nową pieśń przed tronem i przed czterema postaciami i przed starszymi; i nikt się tej pieśni nie mógł nauczyć, jak tylko owe sto czterdzieści cztery tysiące tych, którzy zostali wykupieni z ziemi.
4. Są to ci, którzy się nie skalali z kobietami; są bowiem czyści. Podążają oni za Barankiem, dokądkolwiek idzie.




Czy idziemy za Barankiem dokądkolwiek on idzie, a jeśli nie, to DLACZEGO?
Dlaczego nasze chrześcijaństwo nie jest takie, jakim powinno być?
Jakie są tego powody?

ZANIEDBYWANIE LEKTURY SŁOWA BOŻEGO

Jednym z najbardziej znanych znaków umieszczanych na płytach wytworni płytowej HMV Records jest pies słuchający gramofonu. Taki pies istniał naprawdę. Jego właściciel nagrał swój glos na płytę gramofonowa, ale wkrótce potem zmarł. Za każdym razem, gdy odtwarzano to nagranie, pies podchodził do gramofonu i ze smutkiem wsłuchiwał się w glos swego pana.
Trzy litery nazwy tej wytworni płytowej (HMV) to skrót słów "His Master's Voice", czyli "Głos Jego Pana".

My również mamy swojego Pana i on także zmarł, aby nas ratować, a Jego głos został zarejestrowany na kartach Pisma Świętego.
Za tym głosem powinniśmy tęsknić o wiele bardziej niż ten pies tęsknił za głosem swego Pana
i powinniśmy słuchać głosu naszego Pana codziennie, tak jak słuchał Dawid:

Ps  119: 103   
"O, jak słodkie jest słowo twoje dla podniebienia mego, Słodsze niż miód dla ust moich."







Kolejnym powodem może być to, że mamy upodobanie w koncentrowaniu się na grzechach innych osób i potępianiu ich, zapominając o tym, że sami jesteśmy grzeszni, a jedyną naszą świętością jest „Pan sprawiedliwość nasza”.

Kiedy Dawid popełnił straszny grzech, cudzołożąc z zamężną kobieta i doprowadzając do śmierci jej męża, sprawiał wrażenie kogoś kto się tym specjalnie nie przejmował. Z tego powodu Bóg posłał do niego proroka Natana, który opowiedział Dawidowi historie innego grzesznika, który popełnił podobne przestępstwo. Wówczas Dawid bardzo się rozgniewał na tego człowieka i sam chętnie zabiłby go:

2Sm  12: 5
5. Wtedy Dawid wybuchnął wielkim gniewem na owego męża i rzekł do Natana: Jako żyje Pan, że na śmierć zasługuje mąż, który tak postąpił.

Ktoś kiedyś bardzo trafnie zauważył, że
GRZECHY INNYCH MAMY PRZED OCZAMI; A NASZE WŁASNE - ZA PLECAMI”.



Pewien starszy człowiek, który uważał się za wybitnego znawcę sztuki zwiedzał wraz z żoną i grupą znajomych galerię obrazów. Zapomniał jednak zabrać okularow, a będąc krótkowidzem widział obrazy bardzo słabo. Nie powstrzymywało go jednak od wyrażania swojej najczęściej negatywnej opinii na temat obrazów, które tam się znajdowały. Aż w końcu stanął przed dużym obrazem przedstawiającym jakąś postać. I gdy tylko podszedł do tego obrazu  ponownie zaczął obnażać jego niedoskonałości:
- Rama – powiedział z drwiną - zupełnie nie pasuje do tego do obrazu. Ten człowiek jest zbyt otyły i niegustownie ubrany. Jak malarz mógł posłużyć się tak fatalnie wyglądającym modelem?
I paplałby tak bez końca, gdyby nie jego żona, która nagle mu przerwała i szepnęła do ucha:
- Co ty robisz? Przecież stoisz przed lustrem!


Zamiast patrzeć na innych ludzi i wytykać im ich „brudy”, patrzmy na Chr., by stale mieć świadomość swojej grzeszności i tego, że jedyną naszą nadzieją na świętość jest „Pan – sprawiedliwość nasza”.

1 Kor. 1:27-31
27. Ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne,
28. I to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić,
29. Aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym.
30. Ale wy dzięki niemu jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i poświęceniem, i odkupieniem,
31. Aby, jak napisano: Kto się chlubi, w Panu się chlubił.



W czasie lekcji religii nauczycielka zapytała dzieci:
- Jak sądzicie, dlaczego moi sąsiedzi nazywają mnie chrześcijanką?
Nikt za bardzo nie kwapił się do tego by odpowiedzieć na to pytanie, bo dzieci bały się, że jeśli ich odpowiedź będzie zła to nauczycielka ich skarci. Więc nieco poirytowana nauczycielka powtórzyła:
- No co, nie wiecie? Macie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego sąsiedzi uważają, że jestem chrześcijanką?
Ponieważ nikt nie podnosił ręki, nauczycielka wskazała na pewnego chłopca, aby odpowiedział na to pytanie. Chłopiec wstał i przestraszony oraz nieświadomy tego co chciał wyrazić, powiedział to co akurat przyszło mu do głowy:
- Może sąsiedzi uważają panią za chrześcijankę, dlatego że… pani nie znają...?


Co ludzie myślą o nas?
Jeśli uważają nas za chrześcijan, to dlaczego tak sądzą?
Mam nadzieję, że nie dlatego, że nas nie znają.
A za kogo uważaliby nas, gdyby nas znali, np. tak jak zna nas żona, mąż, rodzice, dzieci, a przede wszystkim, gdyby znali nas tak jak zna nas Bóg?







Kolejny powód: ŁATWE ULEGANIE ZNIECHĘCENIU W WYNIKU NIEPOWODZEŃ I PRZYKRYCH DOŚWIADCZEŃ.

Job. 1:7-22
8. Rzekł Pan do szatana: Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę, Joba? Bo nie ma mu równego na ziemi. Mąż to nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego.
9. Na to szatan odpowiedział Panu, mówiąc: Czy za darmo jest Job tak bogobojny?
10. Czy Ty nie otoczyłeś go zewsząd opieką wraz z jego domem i wszystkim, co ma? Błogosławiłeś sprawie jego rąk i jego dobytek rozmnożył się w kraju.
11. Lecz wyciągnij tylko rękę i dotknij tego, co ma; czy nie będzie ci w oczy złorzeczył?
12. Na to rzekł Pan do szatana: Oto wszystko, co ma, jest w twojej mocy, tylko jego nie dotykaj!

Dalej czytamy, ze szatan szybko zabral sie do roboty i Job stracil caly dobytek oraz wszystkie dzieci.

20. Wtedy Job powstał, rozdarł szaty i ogolił głowę; potem padł na ziemię i oddał pokłon,
21. I rzekł: Nagi wyszedłem z łona matki mojej i nagi stąd odejdę. Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione.

Jak wyglądałaby nasza wiara, gdyby w jednym dniu w wypadku zginęły wszystkie dzieci i gdybyśmy w tym samym czasie stracili cały dorobek naszego życia?


Zakopane, zatruta mąka, wiatr



Jako chrześcijanie zawsze powinniśmy pamiętać, że Bóg nigdy nie dawał nam obietnicy spokojnego lotu, ale obiecuje bezpieczne lądowanie.


Diabeł jest jak fanatyczny terrorysta (jak Osama ben Laden), który stale się ukrywa, nigdy nie wiadomo gdzie się znajduje, jest nieuchwytny i w każdej chwili może zaatakować.
I Pan Jezus nie obiecuje nam, że nie będziemy cierpieć z powodu ataków tego fanatycznego terrorysty. On zawsze, dopóki żyjemy, będzie starał się wysadzić w powietrze nasz samolot, będzie powodował turbulencje, awarie silników, złą pogodę i będzie groził, że nas zabije. Jednak Pan obiecuje nam, że jeśli zachowamy wiarę i będziemy ufać Mu do końca, to bezpieczne lądowanie mamy zagwarantowane.

Tak wyglądało ziemskie życie (lot) Chrystusa, Joba, Mojżesza, Józefa, Eliasza, Jeremiasza, apostołów czy Pawła:

2 Kor. 11:23-27
23. ...częściej byłem w więzieniach, nad miarę byłem chłostany, często znajdowałem się w niebezpieczeństwie śmierci.
24. Od Żydów otrzymałem pięć razy po czterdzieści uderzeń bez jednego,
25. Trzy razy byłem chłostany, raz ukamienowany, trzy razy rozbił się ze mną okręt, dzień i noc spędziłem w głębinie morskiej.
26. Byłem często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od rodaków, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi.
27. W trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimie i nagości.


Chrześcijańskie życie Pawła nie było sielanką. To była nieustanna walka i zmaganie się z „terrorystą”.

Jeden z chrześcijańskich myślicieli powiedział:
Boża wola nigdy nie pośle cię tam, gdzie łaska Boża nie będzie cię chronić”.






Czy idziemy za Barankiem dokądkolwiek on idzie, a jeśli nie to DLACZEGO?

Być może jednym z powodów jest to, że nasza wiara?


W brzuchu kobiety, które znajdowała się w zaawansowanej ciąży jeden bliźniak zapytał drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie ?
- Jasne. Coś musi tam być. Jakoś mi się wydaje, ze żyjemy tu po to, żeby sie przygotować na 
  to co będzie później.
- Głupoty! Żadnego zycia po porodzie nie ma. Jak niby miałoby wyglądać?
- Nie wiem, ale… może bedzie więcej światła, albo będziemy mogli biegać i jeść buzią?
- No nie! To przecież nie ma sensu! Biegać sie nie da! A kto to słyszał, żeby jeść ustami!   
  Przecież karmi nas pępowina!
- Teraz tak jest, ale wierzę, że kiedyś to się zmieni i w końcu zobaczymy naszą mamę i ona
  się będzie o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w Mamę? Kto to w ogóle według Ciebie jest?
- No, przecież jesteśmy w niej i dzięki niej żyjemy. Bez niej nie byłoby nas...
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem, a to oznacza, że jej nie ma!
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak
  głaszcze nasz świat...





Jako adwentyści, czyli ci, którzy „oczekują”, stale mówimy o tym, że niebawem Chrystus powróci na ziemie, ale czy sami naprawdę w to wierzymy?


Podczas II Wojny Światowej Amerykanie zamierzali zbombardować okolice Palermo na Sycylii. Wcześniej jednak amerykańskie samoloty zrzuciły na ten obszar ogromna ilość ulotek ostrzegających Sycylijczyków przed zbliżającym się nalotem bombowym. Jednak nieliczni jedynie uwierzyli i opuścili ten rejon przed atakiem.
Niedługo potem rzeczywiście amerykańskie bombowce zbombardowały Palermo i okolice, w wyniku czego zginęło wielu sycylijczyków i jak sprawozdawali naoczni świadkowie, niektórzy spośród zabitych podczas bombardowania Sycylijczyków trzymali w swoich dłoniach ulotki ostrzegające przed zbliżającym się nalotem.

Obj. 18:2,4
2. I zawołał donośnym głosem: Upadł, upadł Wielki Babilon i stał się siedliskiem demonów i schronieniem wszelkiego ducha nieczystego i schronieniem wszelkiego ptactwa nieczystego i wstrętnego.
4. I usłyszałem inny głos z nieba mówiący: Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające,


Bóg wzywa nas do opuszczenia Babilonu, gdyż niebawem (przy powtórnym przyjściu Chrystusa) duchowy Babilon ma zostać zbombardowany Bożymi plagami.
A jeśli nie opuścimy tego miejsca, wówczas „bomby” spadną także na nas i zginiemy być może trzymając w dłoniach literaturę ostrzegająca przed zbliżającymi się plagami.








MARNUJEMY CZAS.  ZAPOMINAMY O TYM, ŻE CZAS, KTÓRY TRACIMY TRACIMY BEZPOWROTNIE.

Gdy wybitny kolumbijski pisarz i laureat Nagrody Nobla - Gabriel Garcia Marquez, dowiedział się, że jest nieuleczalnie chory na raka, udał się do swojego domu i napisał list, który opublikował w Internecie i wysłał do wszystkich swoich bliskich oraz znajomych:

„Gdyby Bóg podarował mi jeszcze odrobinę życia nie powiedziałbym wszystkiego, co przyszłoby mi na myśl, ale przemyślałbym wszystko, co chciałbym powiedzieć.
Oceniałbym rzeczy nie na podstawie ich wyglądu i wartości materialnej, ale ich znaczenia. Spałbym mniej, a marzył więcej. 
Gdyby Bóg choć trochę przedłużył moje życie, powiedziałbym kocham cię, nie zakładając, że przecież o tym wiesz.
Przekonywałbym ludzi, jak bardzo się mylą, twierdząc że nie warto kochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, że nie kochają. Powiedziałbym im, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością lecz zapomnieniem.
Tylu rzeczy nauczyłem się od was, od ludzi... Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na szczycie góry, zapominając o tym, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na nią.
Gdyby Bóg pozwolił mi jeszcze żyć, uczyłbym innych, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy pomaga mu się podnieść.
Tak wiele chciałbym was nauczyć, lecz … zabraknie mi na to czasu…”.


Kazn. Sal.  9: 10
"Na co natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności, bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości."






BRAK WDZIĘCZNOŚCI ZA TO CZEGO BÓG DLA NAS DOKONAŁ ORAZ PRZEŚWIADCZENIE, ŻE ZA WSZYSTKO CO DOBRE CZYNIMY NA ZIEMI BÓG POWINIEN NAS WYNAGRODZIĆ.

Kol  3: 15 
"A w sercach waszych niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też powołani jesteście w jednym ciele; a bądźcie wdzięczni."



Pewien 11 letni chłopiec zaproponował mamie, żeby płaciła mu za spełnianie wyznaczonych mu obowiązków.  Stanął w kuchni trzymając kartkę i z oficjalną miną podał ją matce, która wytarła ręce i zaczęła czytać to co napisał syn:

- za wyrywanie chwastów w ogródku: 5 zł.
- za sprzątanie mojego pokoju: 2 zł.
- za robienie zakupów: 5 zł.
- za pilnowanie siostry: 10 zł.
- za dobre oceny w szkole: 10 zł.
- za wyrzucanie śmieci: 5 zł.
Razem: 37 zł.

Matka uśmiechnęła się, wzięła inną kartkę, napisała coś na niej i wręczyła ją synowi, który zaczął czytać to, co napisała jego mama:

- Za noszenie ciebie w łonie przez 9 miesięcy: 0 zł.
- Za nieprzespane z powodu twoich chorób i płaczu noce: 0 zł.
- Za zmienianie pieluch i kąpanie: 0 zł.
- Za pranie i prasowanie twoich ubrań: 0 zł.
- Za wszystkie posiłki przygotowane dla ciebie w ciągu 11 lat: 0 zł.
- Za czas i wysiłek włożony w twoje wychowanie i wykształcenie: 0 zł.
Razem: 0 zł.

Gdy chłopiec to przeczytał zmieszany wziął ponownie swoją kartkę i pod listą, którą sam wcześniej sporządził napisał: „Zapłacono”. Następnie objął mamę i przeprosił ją.



My też, najczęściej nieświadomie, sporządzamy czasami Bogu listę tego wszystkiego, za co spodziewamy się czegoś od Niego. Oczekujemy, że Bóg będzie wysłuchiwał naszych modlitw i będzie nam błogosławił, dlatego że zachowujemy sabat, oddajemy dziesięcinę, przychodzimy na nabożeństwa, pomagamy innym, głosimy ewangelię…

Wtedy dobry Bóg, tak jak ta matka, mógłby przedstawić nam swoja listę tego wszystkiego, co Mu zawdzięczamy i czego dokonał dla nas z miłości i całkowicie bezinteresownie:

- za stworzenie: 0 zł.
- za nieustanne dostarczanie życiodajnej energii, dzięki której funkcjonuje twój mózg czy
  serce: 0 zł.
- za ciepło i światło słoneczne: 0 zł.
- za powietrze, wodę i pokarm: 0 zł.
- za codzienną ochronę przed atakami na twoje życie ze strony upadłych aniołów: 0 zł.
- za poniżenie, niewyobrażalne cierpienia i śmierć mojego umiłowanego syna: 0 zł.
- za usprawiedliwienie od grzechów: 0 zł.
- za zbawienie od wiecznej śmierci: 0 zł.
- za nigdy niekończące się szczęście, które na ciebie czeka: 0 zł.
Razem: 0 zł.

Pamiętając o tym, powinniśmy codziennie klęknąć i powiedzieć Bogu: „zapłacono”, co oznacza, że niczego nie spodziewamy się już za posłuszeństwo wobec Jego woli, i że pragniemy Mu służyć z miłości, zupełnie bezinteresownie.





Jeśli jeszcze chodzimy za barankiem, to być może, dlatego że „nie mamy” jeszcze „Syna”?


„Pewien bardzo bogaty człowiek  posiadał w swojej kolekcji wiele dzieł sztuki i bezcennych obrazów. Jego jedyny syn odziedziczył po nim podobne zainteresowania i dlatego często całymi godzinami potrafili rozmawiać na temat piękna obrazów i innych dzieł sztuki, które posiadali. 
Niestety, kiedy wybuchła wojna w Wietnamie, syn został powołany do wojska i nigdy z Wietnamu żywy nie wrócił. Ale zginął jak bohater, ratując przy tym zycie wielu innych żołnierzy.
Ojciec miłował swego syna ponad wszystko, jego utrata była dla niego strasznym przeżyciem i długo nie mógł pogodzić się z jego śmiercią. Az pewnego dnia odwiedził go pewien młody mężczyzna.
- Pan mnie nie zna - powiedział -, ale jestem jednym z tych żołnierzy, których uratował pana syn. Gdy byłem ranny starał się zanieść mnie w bezpieczne miejsce, ale wtedy został ugodzony kula nieprzyjaciela i zginął. Często mówił o panu i pańskim umiłowaniu sztuki…
- Wiem, że to niewiele, i że nie jestem wielkim artystą, ale wierzę, że pana syn chciałby, żeby pan to przyjął.
I gdy to powiedział, wręczył temu ojcu namalowany przez siebie obraz przedstawiający postać syna. Ze łzami w oczach ojciec podziwiał ten piękny obraz, który teraz stał się dla niego najwspanialszym dziełem sztuki. Powiesił ten obraz w honorowym miejscu swojego dużego domu, i za każdym razem, kiedy ktoś go odwiedzał, najpierw zanim pokazał jakiekolwiek znane dzieło sztuki, zabierał gości tam, gdzie wisiał obraz jego syna.
Niestety, po upływie kilku miesięcy również ojciec rozstał się z życiem, ale zgodnie z jego ostatnim życzeniem, po jego śmierci odbyła się w jego posiadłości aukcja obrazów i dzieł sztuki, które były jego własnością. Wielu wpływowych i bogatych ludzi przybyło tam, chcąc zobaczyć lub kupić choćby jeden ze słynnych obrazów.
Jednak aukcja rozpoczęła się od licytacji nieznanego obrazu, na którym widniała postać syna właściciela. Człowiek prowadzący aukcję uderzył młotkiem i powiedział:
- Dzisiejszą aukcję rozpoczynamy od licytacji tego obrazu. Kto chciałby rozpocząć licytację?
Na Sali jednak panowało milczenie, gdyż nikt nie był zainteresowany nabyciem tego obrazu, więc licytujący powtórzył pytanie, jednak i tym razem nie było chętnych. I gdy ponowił wezwanie po raz trzeci i ostatni, z tyłu sali rękę podniósł starszy człowiek, który był ogrodnikiem właściciela i znał dobrze jego syna. Zaproponował za ten obraz stosunkowo niewielką sumę, ale było to wszystko co mógł zaoferować.  I choć potem licytator 3 razy zachęcał uczestników aukcji do podbicia ceny, nadal nikt nie był zainteresowany nabyciem obrazu przedstawiającego syna właściciela, a większość była nawet poirytowana tym, że oferowano im coś, co nie przedstawiało dla nich żadnej wartości. Licytator więc po raz ostatni uderzył młotkiem, ogłaszając, że obraz stał się własnością ogrodnika.
I kiedy wszyscy spodziewali się, że teraz rozpocznie się licytacja prawdziwych dzieł sztuki, licytator wprawił wszystkich w zdumienie ogłaszając, że zgodnie z wola zmarłego licytacja została zakończona.
- A co z pozostałymi obrazami? – pytali oburzeni uczestnicy.
- Bardzo mi przykro - odparł licytator - ale zanim rozpocząłem licytację, odczytano mi testament podyktowany przez zmarłego.  Zgodnie z jego ostatnim życzeniem, w licytacji miał wziąć udział jedynie obraz, przedstawiający jego syna, zaś wszystkie pozostałe obrazy i dzieła sztuki wraz z posiadłością mają stać się wyłączną własnością osoby, która nabyła obraz syna. Oznajmiam więc, że od tej chwili wszystkie warte wiele milionów dolarów i zgromadzone w tym domu dzieła sztuki oraz cała posesja stają się wyłączną własnością ogrodnika. Jest tak, ponieważ w swoim w testamencie ojciec napisał: „TEN KTO WEŹMIE SYNA, WEŹMIE WSZYSTKO”.

TEN KTO WEŹMIE SYNA, WEŹMIE WSZYSTKO!!!

1 Jan 5: 12
„KTO MA SYNA MA ZYWOT, KTO NIE MA SYNA NIE MA ZYWOTA”.

Jeśli mamy Syna, to mamy wszystko, jeśli nie mamy Syna, nie mamy niczego (nie mamy tez Ducha Bozego).





Ostatni powód: zaniedbywanie modlitwy

1Tes. 5:16-18


„Zawsze się radujcie. Bez przestanku się módlcie.  Za wszystko dziękujcie”.

W ŁĄCZNOŚCI Z BOGIEM
„Pragnę wszystkim uświadomić potrzebę ciągłej, gorliwej modlitwy. Nie musicie stale klęczeć, ale możecie wznosić swe serca do Boga. W ten sposób Enoch chodził z Bogiem”. 111
„Jeśli modlimy się, nawet mając ręce zajęte pracą, ucho Zbawiciela jest otwarte, by usłyszeć nasze prośby”. 14

„Pan odmienił los Joba, gdy ten modlił się również za tych, którzy byli wobec niego nieżyczliwi, którzy go skrzywdzili. Módl się, módl się zwłaszcza w myślach. Nie dawaj Panu spokoju, gdyż Jego uszy są otwarte na szczere, natarczywe modlitwy pokornych”. 92

„Jeśli zapracowanie odwiedzie nas od naszego celu, jakim jest codzienne szukanie Pana, popełniać będziemy największe błędy. Doznamy strat, gdyż Pan nie będzie z nami”. 14

„Szatan ma legiony złych aniołów, które posyła tam, gdzie światło z nieba oświeca ludzi i stara się osaczyć każdego mężczyznę, kobietę czy dziecko, którzy nie są strzeżeni i wziąć ich w swoją niewolę”. 79
nam zejście z prawej drogi. Szatan stale przeszkadza nam, abyśmy nie mogli uzyskać łaski i mocy do przeciwstawienia się pokusom przy pomocy naszych żarliwych modlitw i wiary.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz