BOSKA NATURA JEZUSA CHRYSTUSA
Niniejsze opracowanie zostało przygotowane na
podstawie moich własnych przemyśleń a także w oparciu o najistotniejsze (moim
zdaniem) fragmenty zaczerpnięte z kilku książek i artykułów.
Sławomir Gromadzki (zielarz@nadzieja.pl)
www.zbawienie1.com
www.zdrowie1.com
Bóg w pełni swej wspaniałości jest Istotą dla nas
niepojętą. Dlatego też Biblia wyjaśnia, że "nikt nie poznał kim jest Bóg
jak tylko Duch Boży, który bada wszystko, nawet głębokości Boże"
(1Kor. 2:10-11). Tak samo jest w przypadku Syna Bożego, którego Biblia nazywa
"tajemnicą Bożą", do której poznania
możemy jedynie dążyć (Kol.2:2):
"Aby połączeni w miłości zdążali do wszelkiego bogactwa pełnego
zrozumienia, do poznania tajemnicy Bożej, to jest Chrystusa" (BW).
Z tego istotnego stwierdzenia wynika, że nie
człowiek "cielesny" (nienawrócony), ale jedynie człowiek
"duchowy", czyli taki, który narodził się z Ducha i cieszy się
wewnętrzną obecnością Ducha Świętego "badającego głębokości Boże",
jest w stanie "zdążać do poznania tajemnicy Bożej, to
jest Chrystusa", i zapewne staje się kimś "komu Syn zechce
objawić" tę tajemnicę w takiej mierze w jakiej nasze ograniczone umysły są
w stanie ją ogarnąć:
"Wszystko zostało mi
przekazane przez Ojca mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec,
i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn
zechce objawić" (Mateusza 11:27).
Kim jest zatem Chrystus, skoro Słowo Boże mówi,
że "nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce
objawić"?
Kim jest Duch Święty, skoro "bada wszystko, nawet głębokości Boże" (1Kor. 2:10-11),
oraz skoro "nikt nie zna Boga jak tylko Duch Święty"
(1Kor.2:11)?
Niektórzy powołując się na Filip.
2:6-7 twierdzą, że sam Chrystus nigdy "nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu".
Zapominają oni jednak o tym, że było tak pomimo tego, że Chrystus "był w postaci Bożej", co
radykalnie zmienia sens tej wypowiedzi.
Poza tym, skoro Chrystus "nie upierał się,
aby być równym Bogu", to znaczy, że mógł
się z Nim równać! Gdyby Jezus nigdy nie mógł być równy Bogu Ojcu (będąc np.
stworzoną przez Niego istotą), to kompletną
niedorzecznością byłoby mówić o możliwości skorzystania z takiej opcji, skoro i
tak coś takiego nigdy nie mogłoby
mieć miejsca z racji niemożliwości realizacji takiego założenia.
Co więcej, Filip. 2:6-7 mówi, że Jezus
ogołociwszy się z wielu boskich atrybutów przyjął postać sługi, co
oznacza, że wcześniej nim nie był! Z
tego zaś wynika, że skoro istniał wcześniej a sługą
nie był, to mógł być tylko albo Bogiem, albo buntownikiem!
Nieprawdą jest to, że Chrystus został wywyższony
przez Boga Ojca dopiero w wyniku swoich ziemskich zasług. O tym, że był
wywyższony zanim przyszedł na ziemię świadczy wiele tekstów biblijnych, np. Jan
17,5:
"A teraz Ty mnie
uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u
ciebie, zanim świat powstał."
„Na początku było
Słowo, a Słowo było u Boga, a
Bogiem było Słowo. Ono było na
początku u Boga. Wszystko
przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało” (Jan
1,1-3).
Biblia w wielu miejscach jasno daje do zrozumienia,
że Chrystus był Bogiem zanim pojawił się na ziemi. Należy jednak pamiętać o
tym, że aby nas zbawić uniżył się On przyjmując postać sługi i przychodząc na
ziemię obarczony naszym grzesznym człowieczeństwem, które w naszym imieniu
pokonał i na krzyżu uśmiercił. Następnie, po odkupieniu grzesznej ludzkości na
krzyżu zmartwychwstał już w nowym uwielbionym człowieczeństwie, po czym wstąpił
do nieba. Wrócił tam jednak w nieco innej postaci i naturze niż ta, w której
opuścił niebo, by zbawić ludzkość. Teraz stanął u boku Ojca nie tylko jako Syn
Boży, ale także jako Syn Człowieczy nasz Wielki
Brat i Przyjaciel. I to właśnie ta zmieniona postać
Jezusa oraz Jego nowa i jedyna w swoim rodzaju bosko-ludzka natura
była powodem, dla którego Bóg postanowił
niejako ponownie (na nowo) ukoronować Syna i uhonorować Go tą samą boską czcią
i chwałą jaką już wcześniej (od wieczności) posiadał. I to właśnie
dlatego w Biblii znajdujemy stwierdzenia, które zdają się sugerować, jakoby Bóg
dopiero od pewnego momentu nakazywał stworzonym przez Niego istotom okazywać
Chrystusowi boską cześć. Dobry tego przykład znajduje się w Hebr. 1:6,9:
"I znowu, kiedy wprowadza Pierworodnego na świat,
mówi: Niechże mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży (tak jakby wcześniej tego nie czynili). Lecz do Syna:
Tron twój, o Boże, na wieki wieków, Berłem sprawiedliwym berło Królestwa twego.
Umiłowałeś sprawiedliwość, a znienawidziłeś nieprawość: Dlatego namaścił cię, o Boże, Bóg twój olejkiem wesela jak
żadnego z towarzyszy twoich. (BW)
Niesamowita zmiana dokonała się w Synu Bożym w
wyniku połączenia Jego wiecznej boskiej natury ze śmiertelną i stworzoną ludzką
naturą, która po zmartwychwstaniu i przemienieniu już na zawsze przylgnęła do
Niego i przez całą wieczność pozostanie nierozerwalną częścią Jego obecnej
bosko-ludzkiej Istoty. Fakt ten jest także podstawą nieprawdopodobnego
wywyższenia wszystkich szczerze wierzących i zbawionych mieszkańców ziemi, jako
że stali się w Chrystusie "uczestnikami
boskiej natury" oraz dlatego, że ich udziałem stanie się na zawsze ta
sama uwielbiona ludzka natura, którą na wieki nosić będzie także Syn Boży.
Wiara w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego wymaga
uznania, że Jego istnienie nie zaczęło się w łonie Marii. Choć zupełnie
upodobnił się do nas, to jednak jest coś, co zdecydowanie wyróżnia Go spośród
nas — fakt, że istniał na długo przed swoją ziemską egzystencją, co nazywamy
preegzystencją:
On był „obrazem Boga niewidzialnego”
(Kol. 1,15).
Przez Niego „zostało stworzone
wszystko” (Kol. 1,16).
„On też jest przed wszystkimi
rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane” (Kol. 1,17).
Dla wszystkich ludzi egzystencja zaczyna się z
chwilą narodzin. Z Chrystusem było inaczej. Nie zaistniał On dopiero w łonie
Marii. Istniał już wcześniej, i to wiecznie.
On istniał przed wszystkimi czasami:
"A ty,
Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie
Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności" Mich 5:1 (BT).
"Ale ty,
Betlehemie Efrata! acześ najmniejszy między tysiącami Judzkimi, z ciebie mi
jednak wyjdzie ten, który będzie panującym w Izraelu, a wyjścia jego są z
dawna, ode dni
wiecznych" Mich. 5:2 (BG).
Użyte w Mich. 5,1 hebrajskie słowo moca’ah — przełożone jako początki
(Biblia Warszawska) czy pochodzenie (Biblia Tysiąclecia) — nie jest łatwe do
przetłumaczenia. Jednak jego kontekst wyraźnie odnosi się nie tylko do
preegzystencji mającego przyjść Władcy, ale także do Jego wiecznej
preegzystencji — „od dni wieczności” (Biblia Tysiąclecia)
(zob. Seventh-day Adventist Bible Commentary, t. IV, s. 1025).
Według Jammieson
Faucet Brown Commentary użyte tu dla określenia pochodzenia Chrystusa słowo
"wieczność" "jest najmocniejszym hebrajskim wyrażeniem określającym nieskończoność
trwania" ("The terms convey the strongest assertion of infinite duration of which the Hebrew language
is capable").
"Albowiem
dziecię narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego
ramieniu, i nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny, Książę Pokoju" (Wszystkie podstawowe przekłady
używają słowa "odwieczny") Izaj. 9:5.
Iz. 9,5 także mówi o wiecznej
preegzystencji szczególnej Osoby, mającej przyjść na świat. Niezwykłe jest
stwierdzenie, iż Istota ta będzie nazwana między innymi Bogiem Mocnym, Ojcem Odwiecznym. Jest to tym bardziej znaczące, gdy
uświadomimy sobie, że przesłanie to było pierwotnie
skierowane do odbiorców wyznających ścisły monoteizm, zaś fakt, że Izajasz
mógł nazwać Syna Bogiem Mocnym i Ojcem Odwiecznym był tak zdumiewający, iż
świadczył dobitnie, że boskie objawienie przebijało się przez sposób myślenia,
do jakiego nawykł prorok. Syn zostanie nazwany Ojcem, i to Ojcem Odwiecznym!
Przykładem bezpośredniego
stwierdzenia preegzystencji mogą być słowa Jezusa wypowiedziane w modlitwie do
Ojca: "Uwielbij mnie chwałą, którą miałem u ciebie,
zanim świat powstał” (Jan 17,5).
Jan 8,58-59
58. Odpowiedział im Jezus:
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest.
59. Wtedy porwali kamienie, aby rzucić na
niego, lecz Jezus ukrył się i wyszedł ze świątyni. (BW)
„Pierwej niż Abraham był, Jam jest” (Jan 8,58). Wyrażenie Jam
jest w tym i podobnych wersetach sugeruje
ideę wiecznego istnienia, wiecznej preegzystencji. Żydzi słuchający
wówczas Jezusa dobrze zrozumieli to przesłanie, gdyż porwali kamienie, by Go
zabić za to, co ich zdaniem było wielkim bluźnierstwem (zob. Jan
8,59).
ŻYCIE JEZUSA „Światłość Żywota”:
Faryzeusze usiłując
przedstawić Chrystusa jako obłąkanego odparli z kpiną:
„Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?” Wówczas Jezus
wyrzekł z godnością uroczyste słowa: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, pierwej niż Abraham był, JAM JEST”.
Głucha cisza zaległa wśród zebranych. Imię Boże,
objawione Mojżeszowi dla wyrażenia idei wiecznego istnienia, ten Galilejczyk uznał
za własne. Ogłosił siebie tym Jedynym, który był obiecany
Izraelowi — „pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności”
(Mich. 5,1). Znów kapłani i rabini okrzyknęli Jezusa bluźniercą. Jego
stwierdzenie, że stanowi jedno z Bogiem, już przedtem wzbudziło
w nich chęć odebrania Mu życia, a teraz, kilka miesięcy później, oświadczyli:
„Nie kamienujemy cię za dobry
uczynek, ale za bluźnierstwo i za
to, że
Ty, będąc człowiekiem, czynisz siebie Bogiem”
(Jan 10,33).
ŻYCIE JEZUSA, rozdział Łazarzu, wyjdź!
”Jezus rzekł:
„Jam jest
zmartwychwstanie i żywot”. W Chrystusie tkwi życie prawdziwe (oryginalne), nie zapożyczone
ani też nie
odziedziczone. Kto
ma Syna, ma
żywot (1Jana 5,12). Boskość Chrystusa
jest dla wierzących rękojmią
ich życia wiecznego. Kto we
mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze
na wieki".
Ellen G. White, Signs of the Times, 29 VIII
1900:
„Mówiąc o swojej
preegzystencji, Chrystus kieruje umysły słuchaczy ku zamierzchłym wiekom.
Zapewnia nas, że nigdy nie było czasu, w którym
nie pozostawałby On w ścisłej łączności z wiecznym Bogiem. Ten, który przemawiał wówczas
do Żydów, był z Bogiem od wieczności”.
Pomimo wyraźnych wypowiedzi dotyczących boskości
Jezusa i Jego równości z Bogiem Ojcem, znajdujemy w Piśmie Świętym także takie
fragmenty, które wymagają wyjaśnienia. Jednym z nich jest niewątpliwie ulubiony
przez wielu Jan 3,16: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy,
kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny”.
Problematyczne jest tu słowo jednorodzony. Jak Jezus mógł nazwać się jednorodzonym, skoro
jest wieczny? Czy został On zrodzony podobnie jak my?
Słowo jednorodzony jest tłumaczeniem greckiego monogenes, występującego w Nowym Testamencie dziewięć razy,
w tym w pięciu przypadkach w odniesieniu do Jezusa, i to wyłącznie w pismach
apostoła Jana (zob. Jan 1,14.18; 3,16.18; I Jana 4,9).
Ciekawe jest to, że słowo monogenes pojawia
się w pismach autora, który napisał swoją ewangelię również w celu
udokumentowania boskości Chrystusa. Zaczyna właśnie od tej kwestii:
„Na początku było Słowo, a Słowo było
u Boga, a Bogiem było Słowo” (Jan 1,1). Byłoby nie do
pomyślenia, że Jan, będąc Żydem, mógłby przypisać boskość czy choćby boski
tytuł jakiejkolwiek stworzonej istocie.
Jednakże to greckie słowo monogenes odnosi się także do
innych osób. Zwróćmy zatem uwagę na to jakie ma ono znaczenie:
Łuk. 7:12:
A gdy się
przybliżył do bramy miasta, oto wynoszono zmarłego, jedynego (monogenes) syna matki, która była wdową, a wiele ludzi z
tego miasta było z nią.
Zmarły chłopiec z miasta Nain był
jedynym (monogenes) synem
swojej matki. Nie ma tu mowy o
zrodzeniu. Chodzi raczej o wyjątkowość
— jedyność.
Podobnie jest w przypadku córki Jaira — ona także była jedynaczką, była ona jego monogenes, jedynym, a zatem wyjątkowym dzieckiem. Tak samo jest w Łuk. 9,38.
Pisarze Nowego Testamentu wyraźnie świadczą, że Chrystus zasługuje na to, by nazywać Go Bogiem. Fakt ten nabiera tym większego znaczenia, iż poza Łukaszem wszyscy oni byli Żydami, wychowanymi w środowisku wyznającym ścisły monoteizm, w którym nie posługiwano się niedbale boskimi tytułami. Należy zatem rozumieć, że ich świadectwo boskości Jezusa musiało pochodzić z głębokiego przekonania, będącego wynikiem natchnienia przez Ducha Świętego.
Mt 3:3
Do niego to odnosi
się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu (Jahwe), Dla Niego prostujcie ścieżki.
Powyższe proroctwo mówiące o
Chrystusie zaczerpnięte zostało przez Mateusza z Iz. 40:3, gdzie
prorok Izajasz w odniesieniu do Syna Bożego posłużył się słowem Jahwe,
uważanym za najświętsze ze
starotestamentowych imion Boga.
Również konstrukcja Jan 1,1 w języku greckim nie pozostawia wątpliwości, co
ewangelista chciał powiedzieć. Około 65
lat po śmierci Jezusa został On wprost nazwany Bogiem przez jednego z
Jego najbliższych uczniów.
Takiego samego zdania był również
Tomasz:
Jan. 20:28
Odpowiedział Tomasz i
rzekł mu: Pan mój i Bóg mój. (BW)
Czy jest to tylko zawołanie mające
wyrażać zdumienie Tomasza, podobne do innych tego typu zwrotów, za pomocą
których ludzie wyrażają zaskoczenie czy przeżyty emocjonalny wstrząs?
Forsowanie takiego wniosku byłoby próbą przypisania współczesnej praktyki
ludziom, żyjącym w czasach nowotestamentowych.
Po pierwsze, Żydzi usilnie
wystrzegali się popełnienia bluźnierstwa, a więc nie posługiwali się takimi
wyrażeniami jeśli
nie byli przekonani, że używają ich w stosunku do prawdziwego Boga.
Ponadto sama konstrukcja tego fragmentu nie dopuszcza takiej interpretacji.
Czytamy, że „Tomasz (...) rzekł mu”.
Inaczej mówiąc, apostoł zwracał się do Jezusa, jego słowa wyrażały wiarę w
Niego i nie były zawołaniem mającym oznaczać zdumienie. Również fakt, iż Pan nie skarcił go za to, wskazuje, że zaakceptował
wyznanie ucznia.
Jezus jako Bóg jest tym samym Jezusem, który oddał siebie w ofierze za nas. O ileż więcej powinno znaczyć dla nas ukrzyżowanie Mistrza, gdy wiemy, że Ten, który ofiarował siebie za nas, jest również Bogiem!
Nowy Testament pełen jest dowodów boskości
Jezusa. Świadczyć o tym mogą choćby przypisane Mu cechy jak wieczność i stwórcza moc, prawo odpuszczania grzechów, czy funkcja
ostatecznego Sędziego.
Ponadto imię Jezus jest powiązane z Bogiem Ojcem,
na przykład w formule chrztu (zob. Mat. 28,19). Także w Jan 14,9 Chrystus
posłużył się słowami, które w ustach zwykłego człowieka byłyby oczywistym
bluźnierstwem: „Kto mnie widział, widział Ojca”.
2 Kor. 13:13
Łaska Pana Jezusa Chrystusa i
miłość Boga, i społeczność Ducha Świętego niech
będzie z wami wszystkimi.
Obj. 20:6
Błogosławiony i
święty ten, który ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu; nad nimi druga śmierć
nie ma mocy, lecz będą kapłanami
Boga i Chrystusa i panować z nim będą przez tysiąc lat.
Obj. 22:3
I nie będzie już
nic przeklętego. Będzie w nim tron Boga i Baranka, a słudzy jego służyć mu będą.
Powyższe wersety stawiają Chrystusa na równi z Bogiem Ojcem. Jest to zgodne z deklaracjami Jezusa. Na przykład, w Jan 10,30 czytamy Jego słowa: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”.
Nijaki rodzaj greckiego słowa
przetłumaczonego jako jedno
wskazuje na najściślejszą więź, jaką tylko można sobie wyobrazić. Jezus i
Ojciec są jedno co do istoty, natury, choć są różnymi osobami (w innym
przypadku Jezus użyłby tego słowa w rodzaju męskim).
Ellen G. White, Wielki Bój, wyd. XI, s. 363:
„Niebezpiecznym błędem jest nauka, która
zaprzecza boskości Chrystusa i twierdzi, że nie istniał On przed swoim
przyjściem na świat.
Teoria ta akceptowana jest
przez wielu, którzy oświadczają, że wierzą
Biblii, ale nauka ta
sprzeciwia się wyraźnym wypowiedziom Jezusa mówiącym o Jego związku z Ojcem, o
Jego boskim charakterze oraz preegzystencji.
Poglądu tego nie
można utrzymać, jeśli się nie przekręci słów Pisma Świętego. Nie tylko zaciemnia on pojęcie ludzi o planie zbawienia,
lecz także podkopuje wiarę w Biblię jako objawienie Boże.
Jeżeli ludzie nie
uznają świadectwa natchnionego Pisma Świętego, dotyczącego boskości Chrystusa, daremna
jest z nimi dyskusja na ten temat, ponieważ nawet najwyraźniejszy dowód nie
przekona ich.
Kto przyjął ten
błąd, nie może właściwie pojąć charakteru i misji Chrystusa ani wielkiego
Bożego planu zbawienia ludzkości”.
Chociaż Stary
Testament nie uczy
wyraźnie o tym, że Bóg istnieje w Trójcy, to nawiązuje do
wielości istot w łonie
Bóstwa. Czasami Bóg
stosuje zaimek w liczbie mnogiej, np.: „Uczyńmy
człowieka na obraz nasz” (I Mojż.
1,26); „Oto Adam stał się jako jeden z nas” (I Mojż.
3,22 BG).
Czasami Anioł Pański
jest identyfikowany z Bogiem. Anioł Pański (którym był z pewnością Chrystus)
rzekł do Mojżesza: „Jam jest Bóg ojca twego, Bóg
Abrahama, Bóg Izaaka, i
Bóg Jakuba” (II Mojż. 3,2.6).
Ewangelia Jana objawia nam, że
Bóstwo tworzą: Bóg
Ojciec, Bóg Syn i Bóg Duch
Święty. Jest to związek trzech odwiecznie współistniejących Istot połączonych
niezwykłą i tajemniczą więzią, podobnie jak najmniejsze we wszechświecie
cząstki materii - kwarki, które najczęściej występują trójkami, związane są ze
sobą tajemniczą siłą zwaną gluonem.
Na widzialne światło albo białe światło, które mamy ze Słońca, składają się trzy podstawowe barwy: czerwona, zielona i niebieska. Naukowcy nazywają je "barwami prostymi światła". Te trzy kolory są podstawowymi budulcami wszystkich widzialnych kolorów z siedmiu różnych barw tęczy. Równe jednak ilości tych trzech kolorów tworzą białe światło. Myślę, że to także dobry przykład mogący pomóc nam w uzmysłowieniu sobie tego, że trzy odrębne i równe sobie boskie Istoty mogą tworzyć jedno i mogą być postrzegane i traktowane jako jeden (zjednoczony) Bóg.
Jezus istniał od wieczności i
przebywał z Ojcem
i Duchem Świętym. Żyli Oni jako
współwieczni, współistniejący w najwyższym wzajemnym oddaniu i miłości.
To długie przebywanie z sobą świadczy o doskonałej, absolutnej miłości, jaka
istniała w łonie Bóstwa.
Wszystkie trzy Osoby są boskie,
posiadają taką samą boską moc i kwalifikacje. I chociaż Bóg nie jest jeden w sensie osobowym, to Bóg stanowi jedno
w celu, umyśle i charakterze.
Ta jedność nie eliminuje
odrębności osobowej Ojca, Syna czy Ducha Świętego. Jednocześnie ta odrębność pod względem osobowym w
Bóstwie nie niszczy monoteistycznej nauki
Pisma Świętego, że Ojciec, Syn i
Duch Święty są jednym Bogiem.
Między osobami
Bóstwa istnieje określony ład i porządek. Ojciec zdaje
się działać jako źródło, Syn jako pośrednik, a Duch jako realizator.
Inkarnacja w piękny sposób ukazuje współdziałanie tych trzech Istot Bóstwa.
Ojciec dał Syna, Chrystus oddał samego siebie, a Duch Święty dał początek do
narodzenia Jezusa (Jan 3,16; Mat. 1,18.20).
Świadectwo, jakie Maria usłyszała
od anioła, wyraźnie informuje o działaniu całej Trójcy w tajemnicy Boga, który
staje się człowiekiem:
„Duch Święty
zstąpi na ciebie
i moc Najwyższego
zacieni cię. Dlatego też to, co
się narodzi, będzie
święte i będzie nazwane Synem Bożym”
(Łuk. 1,35).
Każda z Istot Bóstwa była obecna
na chrzcie Chrystusa:
Ojciec, który
wypowiedział słowa zachęty (Mat. 3,17), Chrystus, który
poddał się obrządkowi chrztu (Mat. 3,13-15), i Duch Święty, który
wyposażył Chrystusa w moc (Łuk. 3,21.22).
Wierzący zostali wybrani do
zbawienia, jak napisał Piotr, „według powziętego z góry postanowienia
Boga, Ojca, poświęconych przez Ducha
ku posłuszeństwu i pokropieniu krwią Jezusa Chrystusa”
(I Piotra 1,2).
Apostolskie błogosławieństwo obejmuje wszystkie trzy
Istoty Bóstwa. „Łaska Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga, i społeczność Ducha
Świętego niech będzie z wami wszystkimi” (II Kor. 13,13).
Cytując proroctwo z Iz. 7,14
Nowy Testament stwierdza: „Oto
panna pocznie i porodzi syna i nadadzą mu imię Immanuel, co się wykłada: Bóg z nami” (Mat. 1,23).
Stwierdzając, że „Słowo było Bogiem", oraz że
"Słowo stało się ciałem” (Jan 1,14),
Jan zwrócił uwagę
na głęboką prawdę. Stworzyciel światów, ten, w którym była
pełnia Bóstwa, stał się bezradnym niemowlęciem leżącym w żłobie. Przewyższający
wszystkie zastępy aniołów, równy Ojcu
pod względem godności i chwały, uniżył się jednak do tego
stopnia, że przyjął na siebie człowieczeństwo!
Chrystus powiedział, że Ojciec
dał Mu wszelką moc na niebie i na ziemi (Mat. 28,18; Jan 17,2). Był
wszechwiedzący, gdyż apostoł Paweł
napisał, że w
Nim „są ukryte wszystkie skarby mądrości i poznania”
(Kol. 2,3). Jezus zapewnił o
swojej wszechobecności, dając
gwarancję: „Oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do
skończenia świata” (Mat.
28,20) oraz mówiąc: „Albowiem
gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w
imię moje, tam jestem pośród nich” (Mat. 18,20).
Samoistność
Chrystusa była oczywista, kiedy Jan
oświadczył, że „W nim (w
Chrystusie) było życie, a życie było światłością ludzi” (Jan 1,4), oraz
że ma życie sam w sobie (Jan 5,26):
"Jak bowiem Ojciec ma żywot sam w sobie, tak dał i Synowi, by miał żywot sam w sobie".
Oświadczenie Chrystusa: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot” (Jan 11,25), jest
potwierdzeniem, że w Nim jest „życie,
oryginalne, nie zapożyczone, nie zaczerpnięte”. On został rozpoznany i
uznany zarówno jako Stworzyciel (Jan 1,3; Kol. 1,16), jak i Ktoś podtrzymujący wszelki byt, gdyż „wszystko na Nim jest ugruntowane” (Kol. 1,17; Hebr. 1,3). On
przebaczał grzechy (Mat. 9,6; Mar. 2,5-7). On też przy końcu czasu będzie
sądzić świat (Mat. 25, 31.32).
Jego imiona objawiają Jego boską
naturę. Immanuel oznacza „Bóg z nami” (Mat. 1,23). Starotestamentowe, święte
imię Boga — Jahwe, stosowane
jest do Jezusa. Mateusz użył słów z Iz.
40,3: „Przygotujcie na pustyni drogę dla
Pana” do opisu dzieła przygotowującego misję Chrystusa ( por. Mat. 3,3). Apostoł Jan
identyfikuje Jezusa z Panem Zastępów, zasiadającym na swoim tronie (Iz. 6,1.3; por. Jan 12,41).
Jego bóstwo
zostało uznane. Jan przedstawił Jezusa jako boskie Słowo,
które „ciałem się stało” (Jan 1,14). Tomasz
rozpoznał w zmartwychwstałym Chrystusie Istotę boską
wołając: „Pan mój i Bóg mój”. Apostoł Paweł w
odniesieniu do Niego
napisał: „Ten jest ponad
wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki” (Rzym.
9,5). List do Hebrajczyków
przedstawia Go jako Boga
i Pana stworzenia (Hebr. 1,8.10).
Jezus osobiście mówił
o swojej równości z
Bogiem. Utożsamiał się
z Bogiem ze Starego Testamentu,
mówiąc: „Jam jest” (Jan 8,58). A Jego oświadczenie: „ja i Ojciec jedno
jesteśmy” (Jan 10,30) jest potwierdzeniem faktu, że stanowi „jedność” z Ojcem
w sensie „posiadania tych samych atrybutów”.
Pismo Święte przedstawia Jezusa
jako odblask chwały Bożej i odbicie Jego istoty
(Hebr. 1,3). Jezus poproszony, aby ukazał Boga Ojca, odpowiedział: „Kto
widział mnie, widział
Ojca” (Jan 14,9).
Ludzie oddawali Mu cześć (Mat.
28,17). Jemu „oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży” (Hebr. 1,6).
Apostoł Paweł napisał, że na imię
Jezusa zgina się wszelkie ciało i wszelki język wyznaje,
że Jezus
Chrystus jest Panem
(Filip. 2,10.11).
Gdyby Jezus nie był równy Ojcu, cos takiego
byłoby bałwochwalstwem, tym bardziej że w Biblii znajduje się surowy zakaz
oddawania czci i pokłonu komukolwiek, oprócz Boga (Obj. 19,10; 22,9). Podobnie Izajasz mówi, że Jahwe
swej chwały i czci nie odda nikomu innemu (Iz. 42,8; 48,11). Oznacza to, że każdy kto uważa, że
Chrystus nie jest Bogiem daje tym samym do zrozumienia, że Bóg zachęca do
łamania swoich przykazań, albo że się i pomylił, bo Jego własne Słowo nakazuje
oddawanie czci Chrystusowi!
Wiele błogosławieństw głosi chwałę
Chrystusa, na wieki
wieków (II Tym. 4,18; Hebr. 13,21; por. II Piotra 3,18).
Przed inkarnacją
Jezus był „w postaci Bożej”, inaczej mówiąc — Boska natura było Jego naturą od
początku (Jan 1,1; Filip. 2,6.7). Przyjmując „postać
sługi” Jezus odłożył boskie przywileje. Stał się sługą swojego Ojca (Iz. 42,1),
by realizować Jego wolę (Jan 6,38; Mat. 26,39.42). Swoją boskość
przyodział człowieczeństwem, został uczyniony „na podobieństwo upadłej ludzkiej
natury”.
Osoba Jezusa Chrystusa posiadała
dwie natury. On
był Bogiem —
człowiekiem. Zauważ jednak na czym polegała inkarnacja.
Wieczny Syn Boga przyjął na siebie naturę ludzką, a nie
człowiek Jezus osiągnął boskość. Przesunięcie nastąpiło
od Chrystusa Boga w
stronę Chrystusa człowieka, a nie odwrotnie.
W Jezusie te dwie natury
połączyły się w jedną
osobę. Chrystus jest
jednością dwóch natur. W Nim nie
mamy do czynienia z pluralizmem, jaki
łączy na przykład Trójcę Bożą.
Biblia opisuje Chrystusa
jako jedną, a nie dwie istoty. Chociaż jedne teksty odnoszą się do
boskiej a drugie do ludzkiej Jego natury, to jednak zawsze jest mowa tylko o
Nim jako o jednej Istocie. Paweł określa osobę Jezusa Chrystusa jako Syna
Bożego (natura boska), który
narodził się z niewiasty (natura
ludzka) (Gal. 4,4). W ten sposób
Jezus „chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się
zachłannie przy tym, aby być równy Bogu [natura boska], lecz wyparł się samego
siebie, przyjął postać
sługi i stał
się podobny ludziom [ludzka
natura]” (Filip. 2.6.7).
Gdy Chrystus przyszedł na tę ziemię, wtedy
„ciało” zostało dlań przygotowane (Hebr. 10,5). Kiedy przyjął na siebie
człowieczeństwo, wtedy Jego bóstwo zostało ubrane w człowieczeństwo. Nie miało się to stać ani poprzez zamianę człowieczeństwa w boskość, ani
boskości w człowieczeństwo. On nie wyzbył się siebie na rzecz innej natury, ale
przyjął na siebie człowieczeństwo. W taki sposób bóstwo i człowieczeństwo
połączyły się ze sobą.
W wyniku
inkarnacji Chrystus nie przestał być Bogiem ani też Jego bóstwo nie zostało
zredukowane do poziomu człowieczeństwa. Każda z natur zachowała swoją pozycję
(tożsamość). Paweł mówił, że „w nim mieszka cieleśnie cała
pełnia boskości” (Kol.
2,9).
W
czasie ukrzyżowania umarła
Jego ludzka natura, nie
Jego bóstwo, gdyż to nie było możliwe.
Zrozumienie wzajemnych
zależności dwóch natur Chrystusa daje nam właściwe spojrzenie na misję
Chrystusa i nasze zbawienie.
Zbawienie mógł
przynieść tylko Zbawiciel bosko-ludzki.
Poprzez inkarnację Chrystus przyjął na
siebie naturę ludzką, aby móc przekazać
wierzącym swoją naturę boską.
Poprzez zasługi krwi Boga — człowieka wierzący mogą mieć udział w naturze
boskiej (II Piotra 1,4).
Drabina w Jakubowym śnie — symbol
Chrystusa — dociera do nas tam, gdzie się znajdujemy. On przyjął naturę
ludzką i zwyciężył, abyśmy biorąc Jego naturę również mogli zwyciężyć.
Jego boskie ramię sięga tronu Boga, podczas gdy Jego człowieczeństwo obejmuje
nasz rodzaj, w ten sposób łącząc nas z Bogiem, ziemię z niebem.
Połączona, bosko-ludzka
natura Chrystusa czyni efektywną Jego ofiarę pojednania. Życie
bezgrzesznego człowieka ani nawet anioła nie mogło okupić grzechów rodzaju
ludzkiego. Jedynie bosko-ludzki Stworzyciel mógł odkupić ludzkość.
Hebr. 1:1-11
1. Wielokrotnie i wieloma
sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków;
2. Ostatnio, u kresu tych
dni, przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył.
3. On (Chrystus), który jest odblaskiem chwały i odbiciem
jego istoty i podtrzymuje wszystko słowem swojej mocy,
dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy majestatu na
wysokościach (zasiadł na tronie ponownie, ale tym razem
jako nie tylko Syn Boży ale również jako Syn
Człowieczy).
4. I stał się o tyle
możniejszym od aniołów, o ile znamienitsze od nich odziedziczył imię.
5. Do którego bowiem z
aniołów powiedział kiedykolwiek: Tyś jest Synem moim, Jam cię dziś zrodził? (dot. narodzin Chrystusa na ziemi) I znowu: Ja mu będę
ojcem, a on będzie mi synem?
6. I znowu, kiedy wprowadza Pierworodnego na świat, mówi: Niechże mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży (nie oznacza to, że wcześniej aniołowie nie kłaniali Mu się,
ale że teraz mają oddawać Mu pokłon również jako Synowi Człowieczemu).
7. O aniołach wprawdzie
mówi: Aniołów swych czyni On wichrami, A sługi swoje płomieniami ognia;
8. Lecz do Syna
(sam Bóg Ojciec wypowiada te w odniesieniu do Chrystusa!):
Tron twój, o Boże, na wieki
wieków, Berłem sprawiedliwym berło Królestwa twego.
9. Umiłowałeś
sprawiedliwość, a znienawidziłeś nieprawość: Dlatego namaścił cię, o Boże, Bóg twój olejkiem wesela jak żadnego z towarzyszy
twoich.
10. Oraz: Tyś, Panie, na początku ugruntował ziemię, I niebiosa są dziełem rąk twoich;
11. One przeminą, ale Ty
zostajesz; I wszystkie jako szata zestarzeją się, (cytat z Ps 102: 25-27, gdzie użyte jest słowo Jahwe,
które tu Paweł odnosi ponownie do Chrystusa!) (BW)
1 Jan. 5:20
Wiemy też, że Syn Boży
przyszedł i dał nam rozum, abyśmy poznali tego, który jest prawdziwy. My
jesteśmy w tym, który jest prawdziwy, w Synu jego, Jezusie Chrystusie. On jest
tym prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym. (BW)
Micheasza 5:1, BT:
„A ty, Betlejem Efrata,
najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który
będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności
[w języku hebrajskim olam]”.
Występujące tu słowo hebrajskie olam ma następujące znaczenia: czas
odwieczny, wieczność, czas nieustający, itp. W liczbie mnogiej to samo
słowo oznacza wieki, czas nieskończony.
Chociaż słowo olam nie zawsze określa wieczność, to jednak w pewnych
kontekstach wyraźnie jej dotyczy. W 1 Mojżeszowej 21:33 Jahwe jest nazwany
Bogiem wiecznym lub wiekuistym (El olam; patrz także 5
Mojżeszowa 33:27). Na tej samej zasadzie Księga
Micheasza 5:1 głosi odwieczne pochodzenie Mesjasza.
Izajasza 9:5, BW:
„Albowiem dziecię
narodziło się nam, syn jest nam dany i spocznie władza na jego ramieniu, i
nazwą go: Cudowny Doradca, Bóg Mocny, Ojciec Odwieczny,
Książę Pokoju”.
Rzecz jasna werset
ten nie dowodzi, że Mesjasz jest Bogiem Ojcem, ale że tak jak Ojciec
istnieje od wieczności do wieczności i jest jedno z Ojcem.
Izajasz 6:1-10, BW:
„W roku śmierci króla
Uzjasza widziałem Pana siedzącego na
tronie wysokim i wyniosłym, a kraj jego szaty wypełniał świątynię. Jego orszak
stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją
twarz, dwoma zakrywał swoje nogi i na dwóch latał. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan (hebr. "Jahwe")
Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego. I zatrzęsły się progi w
posadach od tego potężnego głosu, a przybytek napełnił się dymem.
I rzekłem: Biada mi! Zginąłem, bo jestem
człowiekiem nieczystych warg i mieszkam pośród ludu nieczystych warg, gdyż moje oczy widziały Króla, Pana (hebr.
"Jahwe") Zastępów.
Wtedy przyleciał do mnie
jeden z serafów, mając w ręku rozżarzony węgielek,
który szczypcami wziął z ołtarza, i dotknął moich ust, i rzekł: Oto dotknęło to
twoich warg i usunięta jest twoja wina, a twój grzech
odpuszczony.
Potem usłyszałem głos Pana (Jahwe), który rzekł: Kogo poślę? I kto tam [poprawne
tłumaczenie: „nam”] pójdzie? Tedy odpowiedziałem: Oto
jestem, poślij mnie!
A On rzekł: Idź i mów do
tego ludu: Słuchajcie bacznie, lecz nie rozumiejcie, i patrzcie
uważnie, lecz nie poznawajcie! Znieczul serce tego ludu i dotknij jego uszy
głuchotą, a jego oczy ślepotą, aby nie widział swoimi oczyma i nie słyszał
swoimi uszyma i nie rozumiał swoim sercem, żeby się nie nawrócił i nie
ozdrowiał!”.
Ewangelia Jana 12:37-41, BW (natchniony Jan
wyjaśnia tutaj, że Bóg Jahwe, którego widział w powyższym widzeniu Izajasz to Chrystus!):
Jan. 12:37-41
37. A chociaż tyle cudów
dokonał wobec nich, nie wierzyli w
niego,
38. Aby się wypełniło słowo proroka Izajasza, jakie
wypowiedział:
Panie, któż uwierzył
wieści naszej, a komu objawiło się ramię Pana?
39. Dlatego nie mogli
uwierzyć, że znowu rzekł Izajasz:
40. Zaślepił oczy ich I
zatwardził serce ich, Aby nie widzieli oczami swymi I nie rozumieli sercem
swym, I żeby się nie nawrócili, I żebym ich nie uzdrowił.
41. To powiedział Izajasz,
gdyż ujrzał chwałę
jego i mówił o nim. (BW)
Zwrot: "ujrzał chwałę jego i
mówił o nim" jest nawiązaniem do widzenia Pana zasiadającego na tronie z
Izajasza 6:1, bowiem z tego samego rozdziału pochodzi cytat Jana o zaślepieniu
i zatwardziałości Izraela. Zatem Panem siedzącym na tronie
był Chrystus, który był Bogiem zanim jeszcze przyszedł na świat.
Jan utożsamia Chrystusa z Bogiem, choć nigdzie nie twierdzi, że Syn i Ojciec to
jedna i ta sama osoba.
Jeśli chodzi o zastosowanie
Izajasza 6:1-10 w Ewangelii Jana 12:39-41, to prorok Izajasz pisał o chwale
Mesjasza również w innych fragmentach, takich, jak: 9:5, 6; 52:13-15;
53:10b-12. Niemniej jednak, w Ewangelii Jana 12:41 wspomina się zarówno o tym,
że Izajasz ujrzał chwałę Jego, jak i mówił o Nim. Najbliższy kontekst odwołuje
się do 6 rozdziału Księgi Izajasza, a nie do 53 rozdziału tej księgi.
Jednak nawet, gdy przychylimy się
do opinii krytyków, że słowa mówił o nim dotyczą 53 rozdziału Księgi Izajasza,
to trudno odnieść do tego rozdziału sformułowanie ujrzał chwałę jego, gdyż 53 rozdział nie jest widzeniem.
Natomiast Jan mówi, że Izajasz „ujrzał” „chwałę”, co pasuje
do 6 rozdziału Księgi Izajasza, zawierającego wizję chwały Pana.
W Księdze Izajasza 6:1 w Septuagincie użyto identycznego greckiego terminu na
„ujrzeć” (aoryst czasownika chorao, eidon), a słowo „chwała” (doksa) jest identycznym wyrazem greckim użytym w
Septuagincie w Izajaszu 6:3. Fakt, że Jan użył tego samego
słownictwa jest znaczący.
David H. Stern, Żyd Mesjaniczny, w swym komentarzu do Ewangelii Jana 12:41
napisał:
„Jan najwyraźniej chce
powiedzieć, że w tej niebiańskiej wizji Izajasz miał możliwość wejrzenia w
przyszłą objawioną chwałę Jeszui
[Jezusa], a ponieważ Jeszua [Jezus] mieści się w
pojęciu Adonai [Pan], nie ma żadnego powodu, żeby twierdzić a priori, iż wizja
Izajasza dotyczyła Boga Ojca” (Komentarz
żydowski do Nowego Testamentu, s. 321).
Niezwykle interesujące jest to, że
powołując się na widzenie z szóstego rozdziału proroctwa Izajasza, w którym prorok widział Boga Jahwe, Jan wyjaśnia, że tym
Bogiem, który przemawiał z tronu do Izajasza był Pan Jezus.
Jednak jeszcze bardziej interesujące jest to, że w Dz. Ap. 28:25 Łukasz
wyraźnie daje do zrozumienia, że to był Duch Święty!:
Dz.Ap. 28:24-31
25. Nie mogąc dojść z sobą
do zgody, zaczęli się rozchodzić, gdy Paweł rzekł jedno słowo: Dobrze Duch Święty powiedział do ojców waszych przez proroka
Izajasza,
26. Mówiąc; Idź do ludu
tego i mów: Będziecie stale słuchać, a nie będziecie rozumieli; Będziecie
ustawicznie patrzeć, a nie ujrzycie (cytat z Izaj 6:9-10).
27. Albowiem otępiało
serce tego ludu, Uszy ich dotknęła głuchota, Oczy swe przymrużyli, Żeby oczami
nie widzieli I uszami nie słyszeli, I sercem nie rozumieli, i nie nawrócili
się, A ja żebym ich nie uleczył. (BW)
Wygląda więc na to, że Izajasz w
widzeniu tym widział Boga Jahwe w trzech Osobach, zobaczył zarówno Boga Ojca, Syna jak i
Ducha Świętego. Z tego też powodu aniołowie trzykrotnie wołają: "Święty, Święty, Święty jest Pan (hebr.
"Jahwe")
Zastępów!"
1 Koryntian 10:1-4:
„A chcę, bracia, abyście
dobrze wiedzieli, że ojcowie nasi
wszyscy byli pod obłokiem i wszyscy przez morze przeszli, i wszyscy w
Mojżesza ochrzczeni zostali w obłoku
i w morzu, i wszyscy ten sam pokarm duchowy jedli, i wszyscy ten sam napój
duchowy pili; pili bowiem z duchowej skały, która im
towarzyszyła, a skałą tą był Chrystus” (BW).
Leon Morris napisał, że Paweł
„odnosi się do Chrystusa i widzi go jako kogoś, kto towarzyszył Izraelitom i
stale udzielał im napoju. Przenosi na Chrystusa tytuł Skała, używany w odniesieniu do Jahwe
(Powt. Pr. 32:15; Ps. 18:2, etc.). To przeniesienie jest znaczące
dla Chrystologii, gdyż oczywiście jest wyraźną wskazówką co do preegzystencji Chrystusa, gdyż mówiąc, że tą
skałą był Chrystus Paweł dał do zrozumienia, że Chrystus był Jahwe.
1 Piotra 1:10-11:
„Zbawienia tego
poszukiwali i wywiadywali się o nie prorocy,
którzy prorokowali o przeznaczonej dla was łasce, starając się wybadać, na
który albo na jaki to czas wskazywał działający w nich Duch
Chrystusowy, który przepowiadał cierpienia, mające przyjść na
Chrystusa, ale też mające potem nastać uwielbienie” (BW).
Apostoł Piotr stwierdza
jednoznacznie, że w starotestamentowych prorokach
działał Duch Chrystusowy. Znaczy to, że Chrystus żył wówczas w niebie
jako odwieczny Syn Boga Ojca i posyłał Ducha Świętego, by Ten objawił im
proroctwa o Mesjaszu jeszcze przed Jego ziemskimi narodzinami.
Judy 4-5:
„Wkradli się bowiem pomiędzy
was jacyś ludzie, którzy dawno już są zapisani na to potępienie, bezbożni,
którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego
Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa. Pragnę zaś, żebyście
przypomnieli sobie, choć raz na zawsze wiecie już wszystko, że Pan [w tekście greckim Kyrios], który wybawił naród z Egiptu, następnie wytracił
tych, którzy nie uwierzyli” (BT).
Kontekst wskazuje na fakt, że Panem, który wybawił Izraela z ziemi
egipskiej był Jezus. Niektóre rękopisy zawierają w tym miejscu zamiast
słowa „Pan” dwa wyrazy, „Pan Jezus”, a w innych manuskryptach występuje tutaj
tytuł „Chrystus”.
Jana 1:1-5, BT:
„Na początku [gr. En arche] było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało [gr. egeneto],
a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a
światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła”.
„Początek” to nawiązanie do 1 Mojżeszowej 1:1-5,
według Septuaginty - greckiego
przekładu Starego Testamentu, gdzie w odniesieniu do dzieła stwarzania
użyty jest ten sam zwrot „stało się” (gr. egeneto, forma
czasownika ginomai, która w tej postaci występuje w 1 rozdziale Księgi Rodzaju
w Septuagincie), oraz wymienone są te same słowa „światłość” i „ciemność”:
1Mojż. 1:1-5, BT
„Na początku
[w Septuagincie En arche – jak w
Ewangelii Jana 1:1] Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i
pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się
nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się [w Septuagincie egeneto – jak w Ewangelii Jana 1:3]
światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności”.
Zatem zwrot „na
początku” bez wątpienia odnosi się do tego, że Chrystus uczestniczył w akcie
stwarzania, że był Stwórcą.
„Na początku było Słowo”.
Zauważmy, że o Słowie nie jest powiedziane, że zaistniało, lecz, że gdy Bóg
zaczął stwarzać Słowo już istniało, tj. było od wieczności, gdyż czasoprzestrzeń
powstała dopiero od stworzenia.
Gdyby Jan chciał powiedzieć, że
Słowo było pierwszym stworzeniem Boga Ojca, napisałby, że „Na początku stało
się [egeneto] Słowo”.
Ponadto stwierdzenie, że
„Wszystko przez Nie się stało [egeneto], a bez Niego nic się nie stało, co się
stało” dowodzi jednoznacznie, że Słowo nie zalicza się do stworzeń. Użycie słów
„wszystko” oraz „nic” wyklucza Chrystusa ("Słowo") z kategorii
stworzeń.
Co więcej, fakt, że „w Nim było życie, a życie było światłością ludzi”, przemawia
za tym, że wszystkie stworzenia zawdzięczają swe życie Słowu, tj. Jezusowi
zanim jeszcze stał się On człowiekiem.
Zarazem apostoł podkreśla Bóstwo
Chrystusa, bo nazywa Go Bogiem. Jak zauważono w
przypisie w Biblii Poznańskiej:
„Theos (bez rodzajnika) oznacza naturę Bożą […] Słowo (czyli Chrystus), różne od Ojca
jako Osoba, jest z Nim identyczne pod względem natury,
jest Bogiem”.
Jak to rozumieć, że „Słowo było u Boga”? Jan używa tu
słowa pros, które w tym
kontekście oznacza intymną, zażyłą
więź. To samo słowo występuje u apostoła Pawła, który napisał w 1
Koryntian 13:12:
„Teraz bowiem widzimy
jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz [pros]. Teraz poznanie moje jest
cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany” (BW).
Będąc z kimś twarzą w twarz
(pros), jesteśmy blisko tej osoby. O intymnej relacji Słowa z Bogiem Ojcem
wspomina Jan nieco dalej:
„Boga nikt nigdy nie
widział, lecz jednorodzony Bóg,
który jest na łonie Ojca, objawił go” (Jana
1:18, BW).
Użyta tutaj przenośnia, świadczy
o tym jaką zażyłą więzią z Ojcem Syn Boży cieszył się od wieczności.
Kolosan 1:15-18
„On jest obrazem Boga
niewidzialnego – Pierworodnym
wobec każdego stworzenia, bo w Nim
zostało wszystko
stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy
Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.
On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma
istnienie. I On jest Głową Ciała – Kościoła. On jest Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo
we wszystkim” (BT).
Dowiadujemy się tu, że Jezus jest
Pierworodnym wobec każdego
stworzenia. Nie chodzi tu o to, że
jest pierwszym ze stworzeń, bo zaraz czytamy, że w Nim zostało wszystko
stworzone. Nieco dalej Paweł pisze, że Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma
istnienie. Syn Boży istniał przed stworzeniem, które zawdzięcza mu swe
istnienie.
W więc jakim sensie jest
Pierworodnym?
Wyjawia to końcówka wersetu 18: „aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim”. Takie
znaczenie słowa pierworodny ukazuje już Stary Testament. O królu z linii Dawida
napisano w Psalmie 89:28, BT: „A Ja go ustanowię pierworodnym,
największym wśród królów ziemi”. Chodziło zatem o pierwszeństwo, o
najwyższą pozycję w stosunku do pozostałych królów.
Syn Boży ma pierwszeństwo w
stosunku do całego stworzenia. Istnieje od wieczności, mając pierwszeństwo w
sensie czasowym. Posiada wyższą pozycję, zatem ma pierwszeństwo pod względem
godności. Ma nadludzką, Boską władzę, gdyż w Nim zostały stworzone Trony, czy
Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Jest Sprawcą stworzenia i dla Niego
ono istnieje: Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On
podtrzymuje stworzenie przy życiu: wszystko w Nim ma istnienie.
Hebr. 1:1-3
„Wielokrotnie i na różne
sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych
dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich
rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. Ten
[Syn], który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty,
podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy
oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach” (BT).
Powyższy fragment głosi ważną
prawdę, że Bóg Ojciec stworzył wszechświat przez Syna, który w takim razie musiał istnieć przed powstaniem czasu i
przestrzeni. Słowo przez, nie określa jedynie biernego pośrednictwa,
bowiem w Liście do Rzymian 11:36 napisano o Bogu:
„Albowiem z
Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na
wieki. Amen” (BT).
Warto także zauważyć, że fragment
ten dowodzi, że Jezus Chrystus jest również Tym, który podtrzymuje
wszystko słowem swej potęgi, to znaczy zachowuje w porządku cały wszechświat i
podtrzymuje jego istnienie. Czyni to słowem swej potęgi, co wskazuje na Jego
wszechmoc, bowiem jedynie Bóg może jako Stwórca i fundament całego wszechświata
wypowiadać słowa z taką mocą.
Hebr. 7:1-3
„Ten to Melchisedek, król
Salemu, kapłan Boga Najwyższego, który wyszedł na spotkanie Abrahama, gdy
wracał po rozgromieniu królów, pobłogosławił mu, Abraham zaś dał mu dziesięcinę
ze wszystkiego. Imię jego znaczy najpierw król sprawiedliwości, następnie zaś
król Salemu, to jest król pokoju. Bez ojca, bez matki, bez rodowodu, nie mający ani początku dni, ani końca życia, lecz podobny do Syna
Bożego, pozostaje kapłanem na zawsze” (BW).
Starotestamentowym typem zapowiadającym Chrystusa był
Melchizedek, który jawi się jako bardzo tajemnicza postać (por. 1
Mojżeszowa 14:17-20). Jezus jako Syn Człowieczy nie miał
ojca, jako Bóg nie miał matki ani rodowodu. Jako odwieczny Syn Boży nie miał
początku dni, a będąc wiecznym, nie ma końca życia, toteż sprawuje
kapłaństwo nieprzechodnie, bez następców.
Jan 8:58
„Rzekł do nich Jezus:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM”
(BT).
Zarówno Świadkowie Jehowy, jak i
inni przeciwnicy Bóstwa Chrystusa twierdzą, że Jezus mówi tu tylko to, że jako
pierwsze stworzenie Boże istniał już przed Abrahamem. Jednakże organizacja
Świadków posunęła się dalej i nawet zmieniła brzmienie ostatniej części tego
wersetu, na „ja już byłem”.
Czy rzeczywiście to poważne
zdanie ma tylko takie znaczenie? Na co wskazuje kontekst? Reakcja słuchaczy
Jezusa była jednoznaczna: „Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus
jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni” (Jana 8:59, BT). Żydzi zrozumieli,
że Chrystus postawił się na równi z Bogiem i dlatego chcieli Go ukamienować.
Przepis Prawa Mojżeszowego stanowił: „Kto bluźni imieniu Pana, poniesie śmierć.
Ukamienuje go cały zbór; zarówno obcy przybysz jak i krajowiec za bluźnierstwo
imieniu Pana poniesie śmierć” (3 Mojżeszowa 24:16, BW). Żydzi
najwyraźniej uznali, że Chrystus zbluźnił. Która część Jego wypowiedzi została
uznana za bluźnierstwo? Chodziło oczywiście
o zwrot „Ja jestem”, po grecku ego eimi.
Dlaczego to sformułowanie, choć wypowiedziane prawdopodobnie w języku aramejskim wywołało aż
tak gwałtowną reakcję?
Septuaginta (łac. siedemdziesiąt) – pierwsze tłumaczenie Starego Testamentu z hebrajskiego i aramejskiego na
grekę (koine) dokonane przez ok. 70 żydowskich uczonych, którzy
mieli ukończyć tłumaczenie po upływie siedemdziesięciu dni. Ponieważ okazało
się, że poszczególne teksty tłumaczenia były identyczne w stosunku do oryginału, odebrano to jako znak od
Boga. Król Ptolemeusz II, który zlecił tłumaczenie, zachwycony dziełem, miał
nabrać wielkiego szacunku do Biblii. Znajdowała się ona niewątpliwie wśród
rękopisów w Bibliotece Aleksandryjskiej.
Otóż w Septuagincie,
w Księdze Wyjścia 3:14 Jahwe określa się jako ego eimi ho On, to znaczy „Ja jestem, który jestem”. To
prawda, że czasami zwrot ego eimi (ja jestem) nie ma tak doniosłego znaczenia.
Jednak Zbawiciel kilkakrotnie użył go w znaczeniu absolutnym (Jana 8:24, 28;
18:4-6).
W omawianym fragmencie Jezus przeciwstawia siebie („Ja jestem”),
Abrahamowi, który „stał się”. Syn
Boży nie mówi jednak o sobie: „stałem się wcześniej niż Abraham”. Używa
w stosunku do siebie słowa, które występuje w greckim przekładzie Psalmu 90:2 (Septuaginta):
„Zanim góry powstały i ukształtowała się ziemia i świat, od wieku po wiek Ty jesteś” (Psałterz Biblii Greckiej, Redakcja Wydawnictw KUL,
Lublin 1996).
Chodzi o grecki wyraz ginomai, który występuje zarówno w Ewangelii Jana 8:58,
jak i w greckim przekładzie Psalmu 90:2.
W Psalmie 90:2 napisano:
„Zanim góry powstały (ginomai) i ukształtowała
się ziemia i świat, od wieku po wieki Ty jesteś”.
Podobny sens ma wypowiedź
Zbawiciela: „Zanim Abraham powstał, Ja Jestem”,
przy czym „Ja jestem” równa się „Ty jesteś” z Psalmu 90:2.
Znaczy to „Ja jestem od zawsze, zawsze i na zawsze”.
Takie sformułowanie zrównuje Jezusa z Ojcem, umiejscawia Go w wieczności.
Dowodzi jednoznacznie Jego przedludzkiego bytu. Harmonizuje z prawdą zawartą w Hebrajczyków 13:8: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki”
(BW).
W Biblii Poznańskiej znajdujemy
następujący trafny komentarz do Ewangelii
Jana 8:58:
„Słowa: Jam
jest wyrażają, że istnienie
Jezusa nie zależy od czasu, że jest bytowaniem wiecznym jak bytowanie Boga.
Tak też zostały zrozumiane i
oczywiście poczytane za bluźnierstwo (por. 10,30.33). Ponieważ Prawo przewidywało za
bluźnierstwo karę ukamienowania (Kpł 24,26; Dz 7,58), Judejczycy chwycili za
kamienie, ale Jezus ukrył się wśród tłumu uczniów lub stał się
niewidzialnym i wyszedł ze świątyni (por. Łk 4,30)”.
Istnieje zatem sporo dowodów na
odwieczne istnienie Syna Bożego, naszego Pana i Zbawiciela. Jeśli więc ktoś
wierzy w innego Jezusa, to faktycznie istnieje prawdopodobieństwo, że nie
wierzy w Jezusa w ogóle, a z pewnością nie wierzy we właściwego Chrystusa. O tym jakie niebezpieczeństwo pociąga za
sobą odrzucanie prawdy na temat Zbawiciela i tego kim On jest mogą świadczyć
Jego własne słowa:
„Jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM,
pomrzecie w grzechach swoich”
(Jana 8:24, BT).
Wystarczającym dowodem na to, że
Chrystus jest Bogiem może być fragment, który stwierdza, że w Nim "mieszka
cieleśnie cała pełnia boskości" (Kol 2:
9).
My wprawdzie też jesteśmy przez
wiarę "uczestnikami boskiej natury" i "Bożej pełni", ale w
naszym przypadku jest to dar, który wynika z obecności Ducha Świętego w nas,
który sam jest też posiadaczem i w naszym przypadku 'nośnikiem' tej natury.
Fakt, że my stajemy się uczestnikami boskiej natury sprowadza się do naszej
odnowionej i zażyłej społeczności oraz jedności z Bogiem a także do odzyskania
obecności Boga i Jego miłości w nas. W przypadku Chrystusa zaś natura ta jest
czymś pełnym i wrodzonym a nie jedynie nabytym, i to w formie namiastki, jak to
jest w naszym przypadku. I to właśnie dlatego w odniesieniu do Chrystusa Paweł
mówi o całej pełni boskości w Nim.
Poza tym, tak jak to że Chrystus stał się uczestnikiem naszej grzesznej natury nie
oznacza, że stał się kimś grzesznym, a to dlatego, że ta nasza grzeszna
natura została przez niego nabyta, tak też i fakt, że my stajemy się uczestnikami
Jego boskiej natury nie sprawia że jesteśmy bogami, bo również nie
jest to nasza wrodzona, ale nabyta natura.
Chrystus w przeciwieństwie do nas
jest posiadaczem pełni
boskiej natury, co oznacza ze jest On Bogiem od zawsze, jest Istotą wieczna,
wszechpotężną i równą Ojcu. My zaś staliśmy się w Chrystusie przez wiarę
adoptowanymi dziećmi Bożymi, i to tylko dzięki temu faktowi naszym udziałem w
wyniku narodzenia się z Ducha stała się boska natura, jako że teraz staliśmy
się świątynią samego Ducha Świętego.
Możemy być też przekonani, że Gdyby Chrystus nie był Bogiem wtedy takiego tekstu jak
Kol 2:9 w Biblii by nie bylo!!! Gdyby Chrystus nie był
prawdziwym Bogiem, to aby tekst ten miał rację bytu, Bóg musiałby zmienić bądź
usunąć pierwsze przykazanie, gdyż wypowiedź ta skłaniałaby nas do
bałwochwalstwa i oddawania boskiej czci komuś, kto nie jest Bogiem! Tym samym
samo Słowo Boże stałoby się księgą zachęcającą do grzechu oraz pełną
sprzeczności.
Gdyby Zbawiciel nie był w pełni
Bogiem, to sam nie zachowywałby się jak
Bóg i z pewnością zganiłby tych, którzy, tak jak choćby Tomasz, oddawali Mu
boską cześć, tym bardziej że obaj byli wychowanymi w duchu ścisłego monoteizmu
Żydami i doskonale znali pierwsze przykazanie.
Gdy Paweł i Barnaba, którzy byli
przecież uczestnikami boskiej natury, i dlatego mogli pomyśleć o sobie że są
jakimiś mniejszymi bogami zasługującymi na ludzką cześć, zostali pewnego razu
obwołani bogami, wtedy natychmiast stanowczo zaprotestowali, rozdarli szaty i
zaczęli nawet "krzyczeć" i temu zaprzeczać. Czy zatem ten sam Paweł,
który także był Izraelitą wychowanym w duchu monoteizmu, napisałby w liście do
Kolosan, że "w Chrystusie mieszka cała pełnia boskości"? Czy zrobiłby
to, gdyby nie uważał Chrystusa za Boga w pełnym tego słowa znaczeniu, a nie
jedynie za jakiegoś mniejszego boga? Jestem przekonany, że nie napisałby tego
zdania, nawet gdyby faktycznie, jak niektórzy twierdzą, chciał przez to tylko
dać do zrozumienia, że Chrystus jest bogiem przez małe "b". Gdyby
Paweł wierzył, że Pan Jezus Bogiem nie był, to z pewnością nie oświadczyłby, że
w Nim mieszkała cała pełnia boskości z tej prostej przyczyny, że byłby świadom
tego, iż czytając jego list wielu doszłoby do wniosku, że Chrystus jest
prawdziwym Bogiem!
Stwierdzenie Pawła, zgodnie z
którym "w Chrystusie mieszka cieleśnie cała pełnia
boskości" (Kol 2: 9) zbyt mocno sugeruje zupełność boskiej natury Chrystusa,
aby dojść do wniosku, że autor tych słów nie miał wcale na myśli tego, że
Zbawiciel był takim Bogiem jakim jest Jego Ojciec. W ten sposób Paweł
wprowadziłby miliony żyjących na przestrzeni wieków wierzących ludzi w błąd
oraz przyczyniłby się i to bardzo mocno do łamania Bożego prawa i do
największego zwiedzenia w historii chrześcijaństwa, jako że ogromna większość
chrześcijan stawiała i nadal stawia Chrystusa na równi z Bogiem Ojcem, między
innymi na podstawie wspomnianego fragmentu z listu do Kolosan!
Z tego powodu, twierdząc że choć
Paweł napisał, że w Chrystusie mieszkała cała pełnia boskości, to tak na prawdę
nie miał on na myśli tego, że cała pełnia boskości w Chrystusie mieszkała,
przeciwnicy poglądu o posiadaniu przez Zbawiciela boskiej natury podważają
autentyczność natchnienia i autorytet Słowa Bożego wzbudzając wątpliwości co do
wiarygodności tej księgi. To właśnie dlatego Ellen White napisała, że ci, którzy podważają boskość Chrystusa
"podkopują wiarę w Biblię jako objawienie Boże":
Wielki Bój, rozdział Sidła Szatana:
Innym niebezpiecznym
błędem jest nauka, która zaprzecza boskości Chrystusa ... Teoria ta
akceptowana jest przez wielu, którzy oświadczają, że wierzą Biblii, ale nauka
ta sprzeciwia się wyraźnym wypowiedziom Jezusa mówiącym o Jego związku z Ojcem,
o Jego boskim charakterze
oraz preegzystencji. Poglądu tego nie można utrzymać, jeśli
się nie przekręci słów Pisma Świętego. Nie tylko zaciemnia on pojęcie
ludzi o planie zbawienia, lecz także podkopuje wiarę w Biblię jako
objawienie Boże. Jeżeli ludzie nie uznają świadectwa
natchnionego Pisma Świętego dotyczącego boskości Chrystusa, daremna jest z nimi dyskusja na
ten temat, ponieważ nawet najwyraźniejszy dowód nie przekona ich
(dlatego tak a nie inaczej wyglądają nasze dyskusje ze swiadkami Jehowy): „Ale człowiek zmysłowy (cielesny) nie pojmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego,
bo są dlań głupstwem, i nie
może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzić” (1KOR.
2,14). Kto przyjął ten błąd, nie może właściwie pojąć
charakteru i misji Chrystusa, ani wielkiego Bożego planu zbawienia ludzkości.
Stanowisko w sprawie boskiej
natury Pana Jezusa jest w Biblii tak stanowczo i jasno przedstawione, że
tajemnicą pozostaje to, że czytając to samo Słowo Boże wielu chrześcijan
dochodzi do wniosku, że Chrystus jednak nie mógł być Bogiem.
Jedynym wytłumaczeniem wydaje się
być to, że zezwolili oni, aby przeciwnik Chrystusa i wróg Bożej Prawdy miał
większy przystęp do ich umysłów niż Duch Święty. Zgodnie z powyższym cytatem,
jest tak, ponieważ stali się bardziej 'cieleśni'
(zmysłowi) niż poddani Duchowi.
Tylko człowiek który narodził się
z Ducha i pozostaje w tym narodzeniu przestaje myśleć w cielesny sposób i jest
w stanie pojąć konieczność podwójnej bosko-ludzkiej natury Chrystusa. Z tego też
powodu, na przykład świadkowie Jehowy, którzy nie doświadczają takiego
nowonarodzenia i mocy Ewangelii wolności, bo nie akceptują sprawiedliwości
wyłącznie przez wiarę w Chrystusa, nadal myślą w cielesny sposób i bez
wewnętrznej obecności Duch Bożego nie potrafią pojąć tego, że Chrystus mógł i
musiał być Bogiem, aby odkupić rodzaj ludzki od grzechu i śmierci a wszechświat
od wątpliwości.
Gdy Jan w Obj. 19:10 pokłonił się
aniołowi ten natychmiast zaprotestował wyjaśniając, że tylko Bogu należy
oddawać pokłon. Jednak w tej samej
księdze, której autorem jest Jan czytamy, że wszyscy - włącznie z tymi, którzy
nie akceptują prawdy o boskiej naturze Zbawiciela - ostatecznie pokłonią się
Chrystusowi. Taka boska cześć oddawana jest Chrystusowi choćby w 5 rozdziale
księgi Objawienia napisanej przez tego samego Jana. Nie napisałby on też, że
"Słowo było Bogiem", oraz że Chrystus
jest "prawdziwym Bogiem" (1Jan
5:20), gdyby też, jak Paweł, nie uważał Chrystusa za "pełnego" Boga.
Tu masz przykład prawdziwych
Żydów, na których zrozumieniu można w pełni polegać, gdyż obaj narodzili się z
Ducha Świętego i przez Niego byli natchnieni. Żydowscy autorzy, na których się
powołujesz, i którzy mają inne zdanie, nie narodzili się z Ducha, przez co ich
interpretacja tego zagadnienia jest cielesna i stąd nie można na niej polegać
ani też angażować się specjalnie w jej dogłębną analizę.
Ellen G. White, Ewangelizacja, s. 390.
"Są trzy żywe Osoby Trójcy niebiańskiej. W imieniu tych trzech wielkich Potęg - Ojca, Syna i Ducha Świętego
- ci, którzy przyjmują Chrystusa w żywej wierze, dostępują chrztu. Moce te będą
współdziałać i współpracować z okazującymi im posłuszeństwo poddanymi nieba w
ich wysiłkach zmierzających do tego, aby mogli zacząć żyć nowym życiem w
Chrystusie".
Selected Messages, t. I, s. 247.
"Chrystus jest
Bogiem z natury, w najwyższym sensie. Był Bogiem od wieczności, Bogiem najwyższym, błogosławionym na wieki"32.
Filip. 2:5-11
5. Takiego bądźcie
względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie,
6. Który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się
zachłannie przy tym, aby być równym Bogu,
7. Lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać
sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy
człowiekiem,
8. Uniżył samego siebie i
był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci
krzyżowej.
9. Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i
obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię,
10. Aby na imię Jezusa
zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią
11. I aby wszelki język
wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca. (BW)
Żeby
prawidłowo zrozumieć sens tego fragmentu konieczna jest analiza kilku innych
podobnych tekstów. Jeden z nich znajduje się w Hebr 2:9:
Widzimy
raczej tego, który na krótko uczyniony
został mniejszym od aniołów, Jezusa, ukoronowanego chwałą i dostojeństwem za cierpienia śmierci,
aby z łaski Bożej zakosztował śmierci za każdego.
W obu tych
tekstach Paweł informuje nas o tym samym, a mianowicie, że Jezus, który już
wcześniej był Bogiem i Stwórcą, aby mieć prawo nas reprezentować i zbawić
musiał stać się jednym z nas czyli kimś "mniejszym od aniołów".
Apostoł Paweł nawiązuje do tego nieco dalej w tym samym liście do Hebrajczyków (Hebr 2:14) ".
14. Skoro
zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział,
aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła.
17. Dlatego musiał we wszystkim upodobnić
się do braci.
I gdy
Chrystus spełnił już swoją misję wtedy Bóg ponownie Go wywyższył przywracając
Mu tę samą pozycję, którą posiadał zanim przyszedł zbawić ludzkość. Różnica
polega jednak na tym, że teraz Chrystus jest "Panem" już nie tylko
jako Syn Boży ale także jako Syn Człowieczy, jako że wrócił do Ojca jako Istota
posiadająca dwie natury - boską oraz uwielbioną ludzką naturę.
A zatem w drugim rozdziale listu do Filipian
autor mówi nam jedynie o tym, że uniżenie Chrystusa i podporządkowanie się
planowi zbawienia miało charakter funkcjonalny,
a nie ontologiczny. Subordynacja Jezusa wynika z Jego inkarnacji,
dlatego jako człowiek Chrystus był niższy nawet od aniołów. Czy oznacza to
jednak, że Jezus, w którym "mieszkała cała pełnia boskości" jest też z natury niższy od
aniołów? Oczywiście ze nie!
Czytając teksty biblijne dotyczące Chrystusa
musimy brać pod uwagę kontekst i zawsze
powinniśmy najpierw upewnić się czy to, co czytamy odnosi się do
Jego boskiej czy ludzkiej natury. I dlatego kierując się tą zasadą
podczas analizy Filip. 2,6-7 z łatwością dochodzimy do wniosku, że zwrot
"nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu" w żadnym
wypadku nie sugeruje że Chrystus nie był Bogiem, ale wyłącznie to, że nie był
jak np. Nixon, czy Kadafi, którzy "upierali się zachłannie" przy tym,
żeby nadal pozostać przy władzy!
Poza tym, w greckim słowniku biblijnym, użyte tu
słowo przetłumaczone jako "forma'' czy "postać" oznacza
"kształt, postać i zewnętrzny wygład" (z odnośnikiem do Fil.
2:6-7). Oznacza to, ze Chrystus jako Bóg
posiadał niesamowitą boską chwałę, i gdyby w takiej chwale nam się objawił
wtedy zginęlibyśmy. Wiec żeby moc nas ratować zgodził się uniżyć i przyjąć
formę, postać i zewnętrzny wygląd, który nie różnił się od naszego.
Jeśli tylko uczciwie podejdziemy do tego tekstu to nie ulega
wątpliwości, że autor w żadnym wypadku nie sugeruje, że Chrystus przestał być
Bogiem, ale tylko przestał wyglądać jak
Bóg!!!
Ef 3,19:
"I mogli poznać
miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą"
(BW).
W liście do Efezjan mamy gr. pleroma tou theou, co oznacza pełnię Boga. Natomiast w Kol. 2,9
występuje gr. pleroma tes theotetos,
co oznacza pełnię boskości/bożej natury (a nie
pełnię Boga). Boskość jest cechą i w pewien sposób związane z boską naturą, z
byciem Bogiem. Słowo theotes w
Biblii występuje tylko jeden raz (właśnie w tym wersecie Kol 2,9) i wszystkie
słowniki są zgodne co o tego, że theotes jest boskością. Znaczna ich
część dodaje, iż jest to związane z boską naturą. A co za tym idzie, W Jezusie mieszka pełnia bóstwa,
boskości, bożej natury cieleśnie.
Jak wobec tego należy rozumieć
werset Ef 3,19? Przeanalizujmy konstrukcję gramatyczną, w której występuje
wyraz pleroma, czyli „pełnia”, oraz kontekst. Słowo pleroma
występuje w NT 17 razy i za każdym razem w połączeniu z czyli dopełniaczem.
Sama konstrukcja gramatyczna nie wnosi nam zatem jakiejś szczególnej
informacji, więc takowej należy doszukiwać się tylko i wyłącznie w kontekście
czyli w Ef 3,14-19:
14. Dlatego zginam kolana
moje przed Ojcem,
15. Od którego wszelkie
ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię,
16. By sprawił według
bogactwa chwały swojej, żebyście byli przez Ducha jego mocą utwierdzeni w
wewnętrznym człowieku,
17. Żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a
wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości,
18. Zdołali pojąć ze
wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość,
19. I mogli poznać miłość Chrystusową, która
przewyższa wszelkie poznanie, abyście
zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą (tou theou). (BW)
To co w tym fragmencie jest
widoczne, to fakt, że nie ma tu mowy
o napełnianiu nas pełnią boskości czy natury Bożej, tylko pełnią Bożą w sensie
ubłogosławienia obecnością w nas samego Chrystusa oraz udzielenia nam daru
Bożej miłości agape.
Podobną wypowiedź możemy również
znaleźć dwa rozdziały wcześniej w Ef 1, 23:
"Który jest ciałem
jego, pełnią tego, który sam wszystko we
wszystkim wypełnia".
Obecność Bożą w nas, w naszym
ciele potwierdzają również inne fragmenty z NT:
2 Kor 13,5
Poddawajcie samych siebie
próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie; czy nie wiecie o sobie, że
Jezus Chrystus jest w was? Chyba żeście próby
nie przeszli.
1 Kor 6,19-20
Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że już nie należycie
do samych siebie? Za /wielką/ bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!
2Ptr 1,4:
Przez które darowane nam
zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury,
uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość. (BW)
W tym wersecie nie występuje
żaden czasownik „posiąść”, „mieć” itp. Jest tam tylko słowo koinonos, które w zależności od
kontekstu może oznaczać „wspólnik”, „uczestnik”. Słowo kinonos jest często
użyty w znaczeniu „uczestniczyć”, które należy rozumieć jako czerpać z czegoś. Oto
przykładowy werset, w którym użyte jest to słowo w takim właśnie znaczeniu:
Patrzcie na Izraela według
ciała; czyż ci, którzy spożywają ofiary, nie są uczestnikami
ołtarza? 1Kor 10,18 (BW)
Bycie w tym przypadku
uczestnikiem ołtarza nie oznacza, że posiada się ten ołtarz. Ci kapłani czerpią
z tego ołtarza.
DLACZEGO CHRYSTUS MUSIAŁ BYĆ
JEDNOCZEŚNIE BOGIEM, BY MÓC NAS ZBAWIĆ?
Jeśli Odkupicielem mógł być wyłącznie Stwórca i Bóg, który przecież nie może umrzeć, i z tego powodu faktycznie umarła w Nim na krzyżu jedynie ludzka natura, a nie boska, to na czym polegała ofiara ze strony Boga, skoro spłacił On karę za nasze grzechy tylko jako człowiek? Dlaczego uważa się, że Zbawiciel musiał też być Bogiem? Czy nie wystarczyłoby w takiej sytuacji, że Chrystus nie będąc równym Bogu przyszedł jako wyłącznie Drugi Adam, czyli w pełni człowiek ale nie Bóg?
Tajemnica związana z połączeniem
w Chrystusie boskiej i ludzkiej natury sprawia, że zagadnienie, które
poruszyłeś może się okazać dla nas zbyt trudne, żeby móc odpowiedzieć na nie w
sposób dla każdego zadowalający.
Z drugiej strony jednak, istnieją
pewne bardzo ważne i znane nam fakty, na postawie których powinniśmy dojść do
wniosku, że aby móc zbawić nas legalnie i aby móc reprezentować Sobą zarówno
nas grzesznych ludzi jak i naszego Stwórcę, Chrystus musiał posiadać
jednocześnie i Boską i naszą upadłą ludzką naturę.
Rozważając ten temat musimy też
pamiętać, że to nie Bóg który jest święty i bezgrzeszny, czy boska święta
natura, została skazana na drugą śmierć i miała umrzeć, ale nasza ludzka
egocentryczna i upadła natura wraz z jej jądrem, którym jest zakon grzechu. I
dlatego to nie boskość Jezusa faktycznie została w Nim na zawsze uśmiercona, bo
to nawet nie było możliwe, ale nasze reprezentacyjne grzeszne człowieczeństwo
zostało w Nim potępione i poddane karze drugiej śmierci.
Bóg jednak jako Istota
odpowiedzialna za zaistnienie człowieka, którego natura potem uległa zepsuciu,
czuł się zobowiązany do tego, aby go osobiście zbawić, i faktycznie dokonał
tego w swoim bosko-ludzkim Synu. Poza tym, Bóg, choć nie musiał i nawet nie
mógł umrzeć drugą śmiercią, to pragnął i został też przez Lucyfera zmuszony, by
zademonstrować na oczach całego wszechświata, że miłuje swoje stworzenia, i to
miłuje tak, że gdyby to było możliwe, oddałby za nie własne wieczne życie.
I właśnie to zademonstrował
Chrystus na krzyżu jako pełnoprawny przedstawiciel Boga w ciele. Aby jednak móc
Go reprezentować w pełni, oraz aby Bóg Ojciec mógł w Chrystusie zbawić grzeszną
ludzkość i zademonstrować Swoją miłość, Pan Jezus niewątpliwie musiał posiadać
pełnię boskiej natury.
Oczywiście tajemnicą jest dla nas
to, jak to było możliwe, że posiadając boska naturę, wisząc na krzyżu Chrystus
w pewnym momencie był przeświadczony o tym, że Bóg Go opuścił, i że jeśli do
końca pozostanie na krzyżu, to pożegna się z życiem na zawsze. Pomimo tego
jednak, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć tego, co działo się wtedy z Jego
boską naturą i boską świadomością, to nie zmienia to faktu, że tak właśnie
było, gdyż Słowo Boże wyraźnie mówi, że choć w Nim "mieszkała cała pełnia
boskości", to faktycznie "stał się za nas przekleństwem", co
oznacza, że musiał przejść przez doświadczenie wiecznej śmierci, i to pomimo
tego, że obok grzesznej ludzkiej natury posiadał też wrodzoną boską naturę.
Gdyby nie stracił świadomości
zmartwychwstania i gdyby nie był na krzyżu przeświadczony o tym, że znalazł się
pod przekleństwem, gdyby nie czuł się tak jak ktoś kto jest całkowicie
odłączony od Boga i ginie na zawsze, wtedy nie miałby prawa nas zbawić od
wiecznej śmierci. W takiej sytuacji również tekst z Rzym 3:26, który mówi, że
Bóg zbawiając nas pozostał sprawiedliwym (postąpił zgodnie z wymaganiami
Swojego niezmiennego Prawa, które domaga się od nas drugiej śmierci) byłby
pustosłowiem.
Święty Bóg był w swoim Synu
obecny poprzez boskość Chrystusa, a my - przestępcy Bożego prawa i grzesznicy,
byliśmy w Nim obecni poprzez naszą upadłą ludzką naturę, którą dobrowolnie
został On obarczony. Dzięki temu zarówno Syn Boży, będący Bogiem, jak i Bóg
Ojciec stanowiący jedność ze Swoim Synem poprzez obecną w Nim boską naturę,
mogli nas legalnie zbawić od kary za posiadanie zepsutej natury, uśmiercając na
zawsze tę naszą reprezentacyjną grzeszną naturę w Chrystusie (Rzym. 8:3). Dodatkowo, będąc obecnym w swoim Synu na
krzyżu poprzez Jego boską naturę, Bóg uwolnił (zbawił) też cały wszechświat od
jakichkolwiek wątpliwości odnośnie Jego miłości w stosunku do stworzonych przez
Siebie istot, demonstrując w Chrystusie jak wielką ofiarę jest w stanie złożyć,
by ratować tych, których stworzył.
To istoty stworzone przez Boga i
Stwórcę i będące Jego własnością zgrzeszyły i zbuntowały się przeciwko Niemu, i
to Jego święte i niezmienne prawo zostało złamane, i dlatego wymagało to
również obecności samego Boga i boskiej natury w Chrystusie i Bożego
uczestnictwa (poprzez tę naturę) w akcie odkupienia i ponownego stworzenia w
Chrystusie ("naprawienia") tych którzy to prawo przestąpili. I
dlatego też sam Chrystus musiał być Bogiem i Stwórcą, aby nas stworzyć w sobie
na nowo (2Kor. 5:17,19).
Gdy my kupujemy np. nowy
telewizor z gwarancją firmy Panasonic i ten telewizor się zepsuje, to nie
zgłaszamy tego problemu w serwisie Sony, Audi czy Nikona, bo to nie oni
wyprodukowali "stworzyli" to urządzenie, ale Panasonic, i dlatego
tylko ten producent jest zobowiązany naprawić albo wymienić zepsuty telewizor
na nowy.
Dlatego również Bóg musiał sam
"naprawić" albo "wymienić" zepsuty rodzaj ludzki na nowy,
gdyż to On jest Tym, który nas stworzył. I w rzeczywistości dokonał tego
osobiście w Chrystusie (2Kor. 5:17,19), co było możliwe tylko dzięki temu, że
Jego Syn był równą Jemu Istotą posiadającą tę samą boską naturę. Bóg dokonał
wymiany zepsutej ludzkości (obecnej w Chrystusie) na nową i doskonałą właśnie
dzięki temu, że sam Zbawiciel był Bogiem, a także dlatego że w Chrystusie sam
Ojciec mógł być obecny dzięki dzieleniu z Nim tej samej natury, przez którą sam
Bóg, jako doskonale zjednoczona z Synem Istota mógł osobiście
"naprawić" zepsucie rodzaju ludzkiego stwarzając go na nowo w
Chrystusie (2Kor 5:17).
Stwarzając rodzaj ludzki w
doskonałym i bezgrzesznym Adamie Bóg jako doskonały Stwórca doskonałych
stworzeń, objął doskonałego wtedy Adama i nas w nim wieczną gwarancją, i kiedy
Adam przestąpił Boże prawo (zgrzeszył), czego natychmiastowym wynikiem było
zepsucie jego natury, wtedy Stwórca sam i osobiście był zobowiązany naprawić,
albo raczej wymienić to co się zepsuło (miłość oraz naturę).
To On stworzył
("wyprodukował") Adama i nas w nim, i kiedy Adam zgrzeszył, w wyniku
czego jego natura uległa natychmiastowemu zepsuciu, i oczy całego wszechświata
zwrócone były na Stwórcę w oczekiwaniu rozwiązania zaistniałego problemu, wtedy
Pan Bóg zareagował natychmiast przynosząc Adamowi i Ewie "dokument
gwarancji naprawy" w Chrystusie w postaci odzienia ze skóry baranka,
symbolizującego Chrystusa. I w Chrystusie Bóg dokonał wymiany starego zepsutego
rodzaju ludzkiego na nowy. A naszym zadaniem jest tylko udać się do 'serwisu' i
zaakceptować Bożą ofertę.
Głównym powodem dla którego
skazani jesteśmy na śmierć nie jest grzech w sensie łamania prawa, ale grzech w
znaczeniu posiadania upadłej natury. Problem ten zaczynamy rozumieć we właściwym
świetle gdy tylko uświadomimy sobie to, że Bóg
może wybaczyć nam nasze złe czyny (grzechy), ale nie mógł wybaczyć naszego
zepsucia i tego że staliśmy się z natury egoistyczni!
Był tylko jeden sposób na
rozwiązanie tego problemu i rozprawienie się z nasza egocentryczną naturą. Tym
rozwiązaniem było potępienie i uśmiercenie tego zakonu grzechu. I dokładnie
tego doskonal Bóg w Chrystusie (Rzym 8:3). I to właśnie obecność w Chrystusie
pełni boskiej natury była niezbędna by pełnić w Nim rolę 'nosiciela' tego
'wirusa' (zakonu grzechu - naszej reprezentacyjnej zasady egocentrycznych
skłonności). To właśnie dzięki temu, że Chrystus jednocześnie posiadał Boską
naturę, nie został zdegradowany do rangi grzesznej istoty w wyniku przyjęcia
naszej upadłej natury, gdyż boska święta natura była tym co uchroniło Go przed
skażeniem. To także umożliwiło Mu zaniesienie naszego reprezentacyjnego zakonu
grzechu na "drzewo" (Gal 3:13), gdzie zakon ten ("grzech" w
l. poj.) został przeklęty w Chrystusie i zgładzony raz na zawsze (Rzym 6:6;
Rzym 8:2-3; 2Kor 5:21).
Boskość Chrystusa była jednak
niezbędna nie tylko po to, by być 'nośnikiem' naszej upadłej natury, oraz by
uchronić Go od skażenia wynikającego z przyjęcia naszego zakonu grzechu, ale
także, by w Chrystusie mogło dokonać się pojednanie
obu tych kompletnie rożnych i stojących ze sobą w niezgodzie natur.
Pojednanie to nastąpiło w wyniku tego, że Chrystus odniósł nad tą naturą
doskonałe zwycięstwo, a następnie zaniósł ją na krzyż, gdzie grzeszne jądro tej
natury (zakon grzechu) zostało przez Boga potępione i raz na zawsze uśmiercone.
W wyniku czego zmartwychwstało w Chrystusie już doskonale pojednane z Bogiem,
nowe, święte, wolne od zakonu grzechu i uwielbione człowieczeństwo, które jest
dla wszystkich wierzących zarezerwowane do czasu powtórnego przyjścia
Zbawiciela.
Aby Chrystus mógł reprezentować
na krzyżu cały grzeszny rodzaj ludzki, nie tylko konieczne było przyjęcie przez
Niego naszej upadłej natury, ale musieliśmy też wszyscy być stworzeni w Nim,
czyli musiał być On naszym Stwórcą
(Bogiem). I to właśnie z tego powodu w Biblii czytamy, że "w nim (w Chrystusie) zostało stworzone wszystko, co jest na
niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne” (Kol. 1:16).
Gdyby nie był
Stwórcą (Bogiem) nie miałby prawa nas wszystkich reprezentować i zanieść
na krzyż. Gdyby nie był Stwórcą, w Nim też
nie moglibyśmy być stworzeni na nowo, a przecież Biblia mówi, że tak właśnie
jest (2Kor. 5:17; Obj. 21:5; Gal 6:15).
Myślę, że gdyby Jezus nas
wszystkich nie stworzył i nie był Bogiem, wtedy On sam jako istota stworzona,
ale bezgrzeszna i doskonała, przyjmując naszą upadłą naturę, odnosząc w niej
zwycięstwo i uśmiercając ją w sobie na krzyżu, być może miałby prawo
reprezentować i zbawić najwyżej jedną osobę, którą prawdopodobnie byłby w
takiej sytuacji Adam.
Ale to właśnie fakt, że w Nim wszyscy zostaliśmy stworzeni a także to, że przyjął On reprezentacyjną naturę nas wszystkich, dało
Mu prawo do tego, aby móc nas wszystkich
reprezentować jako Istota boska i jednocześnie jako Ostatni Adam (hebr.
"rodzaj ludzki").
Gdyby Chrystus nie był Bogiem,
nie mógłby też w pełni reprezentować Boga Ojca, a Paweł nie napisaliby wtedy,
że "Bóg w Chrystusie świat ze sobą pojednał"
(2Kor. 5:19). Bóg nie mógłby być w pełni reprezentowany przez Chrystusa, gdyby
był On jedynie istotą stworzoną i pozbawioną pełni boskiej natury.
Ale to właśnie fakt, ze Chrystus
posiada boską naturę sprawił, że Bóg Ojciec mógł Go w pełni 'przenikać' ("Ja w Ojcu a
Ojciec we mnie", Jan 17:21), mógł w Nim w pełni cierpieć w takiej samej
mierze w jakiej cierpiał Jego Syn, i na krzyżu zdecydować się umrzeć na zawsze
dla tych, których stworzył.
Zresztą, dokładnie te same fakty
i obecność w Chrystusie można też przypisać Duchowi Świętemu, gdyż również i On
stanowi część boskiej Rodziny i przenika zarówno Ojca jak i Syna "badając głębokości
Boże" (2Kor. 2:10).
Dodatkowo, choć Bóg wprawdzie nie
umarł w Chrystusie wieczną śmiercią, bo było to niemożliwe, to można
powiedzieć, że Jego śmierć w Chrystusie na krzyżu była ekwiwalentem (odpowiednikiem) drugiej śmierci, a to dlatego,
że autentyczna decyzja takiej śmierci została podjęta, i dlatego że Chrystus
jako przedstawiciel Ojca czuł się tak jak grzesznik, który taką śmiercią
umiera.
Na przykład, jeśli chodzi o nas,
to wystarczy że w umyśle podejmiemy decyzję złamania Bożego prawa, a jest to
potraktowane na równi z grzechem w praktyce. Podobnie, myślę że podjęcie przez
Boga w Chrystusie autentycznej decyzji drugiej śmierci można uznać za faktyczny
czyn i ekwiwalent tej śmierci, tym bardziej, że w Jego przypadku literalna
wieczna śmierć w praktyce jest czymś nierealnym.
Pamiętajmy jednak, że powyższe
założenia dotyczą wyłącznie boskiej nieśmiertelnej natury, która nie mogła
umrzeć wieczną śmiercią, ale mogła jedynie podjąć decyzję takiej śmierci. Jeśli
zaś chodzi o ludzką naturę Pana Jezusa, która była bez wątpienia naszą upadłą
reprezentacyjną naturą, to faktycznie została ona potępiona i na
"drzewie" poniosła w Chrystusie zasłużoną wieczną śmierć (Gal 3:13;
Rzym 8:3).
Fakt posiadania przez Chrystusa
dwóch natur, prowadzi również do kolejnego ważnego wniosku, a mianowicie do
tego, że to właśnie dzięki temu, iż udziałem Pana Jezusa było nie tylko nasze
grzeszne i uśmiercone raz na zawsze
na krzyżu człowieczeństwo, ale także boska natura, mogło dojść do
zmartwychwstania w Nim naszego nowego
uwielbionego i reprezentacyjnego człowieczeństwa.
Bóg-Duch Święty
Rozdział zaczerpnięty z książki
"Wierzyć tak jak Jezus"
Biblia objawia, że Duch Święty
jest
osobą, a nie bezosobową siłą.
Stwierdze-
nia takie jak: „Postanowiliśmy
bowiem,
Duch Święty i my” (Dz. 15,28)
ukazują,
że pierwsi wierzący widzieli w
Nim Isto-
tę boską. Chrystus również mówił
o Nim
jako o
odrębnej Istocie: „On
mnie
uwielbi, gdyż
z mego weźmie
i wam
oznajmi”(Jan 16,14). W tekstach
Pisma
Świętego, w których jest mowa o
Trójcy
Bożej, Ducha Świętego
potraktowano
jako osobę (Mat. 28,19; II Kor.
13,13).
Duch Święty
posiada własną oso-
bowość. On uczy (Łuk. 12,12),
przeko-
nuje (Jan 16,8), kieruje sprawami
zbo-
ru (Dz. 13,2), wspomaga i wstawia
się
za nami (Rzym. 8,26), inspiruje
(II Pio-
tra 1,21)
i uświęca (I
Piotra 1,2).
Te działania nie mogą być
realizowane
przez moc,
wpływ czy atrybut
Boga.
Może je wykonać tylko osoba.
Duch Święty jest prawdziwie
Bogiem
Pismo Święte ukazuje Ducha Świę-
tego jako Boga. Piotr powiedział
Ana-
niaszowi, że kłamiąc Duchowi
Święte-
mu, kłamał
nie „ludziom, lecz
Bogu”
(Dz. 5,3.4). Bluźnierstwo przeciw
Du-
chowi Świętemu
Jezus określił jako
nieprzebaczalny grzech:
„Jeśliby ktoś
rzekł słowo przeciwko Synowi
Człowie-
czemu, będzie
mu odpuszczone; ale
temu, kto by mówił przeciwko
Ducho-
wi Świętemu, nie będzie
odpuszczone
ani w
tym wieku, ani
w przyszłym”
(Mat. 12,31.32).
To może
być prawdą tylko
wów-
czas, jeżeli Duch Święty jest
Bogiem.
Pismo Święte
z Duchem Świętym
łączy boskie atrybuty. On jest
życiem.
Paweł mówi o nim jako o Duchu
życia
(Rzym. 8,2). On jest prawdą.
Chrystus
nazwał go Duchem prawdy (Jan
16,13).
Wyrażenia: „miłość
Ducha” (Rzym.
15,30) i Duch Święty Boży (Efez.
4,30)
objawiają, że miłość i świętość
są czę-
ścią Jego natury.
Duch Święty jest wszechmocny. On
rozdziela duchowe dary „każdemu
po-
szczególnie, jak
chce” (I Kor.
12,11).
On jest wszechobecny. On na
zawsze
pozostanie ze
swoim ludem (Jan
14,16). Nikt
nie może uciec
od Jego
wpływu (Ps. 139,7-10). On również
jest
wszechwiedzący, gdyż
„Duch bada
wszystko, nawet
głębokości Boże (...)
kim jest
Bóg, nikt nie
poznał, tylko
Duch Boży” (I Kor. 2,10.11).
Działanie i czyny Boga odnoszą
się
również do
Ducha Świętego. Zarów-
no stworzenie, jak też
zmartwychwsta-
nie są przezeń dokonywane. Job
powie-
dział: „Duch
Boży stworzył mnie,
a
tchnienie Wszechmocnego ożywiło
mnie” (Job
33,4). Paweł powiedział:
„Ten, który
Jezusa Chrystusa z mar-
twych wzbudził,
ożywi i wasze
śmier-
telne ciała
przez Ducha swego,
który
mieszka w was”(Rzym. 8,11).
Jedynie wszechobecny,
osobowy
Bóg, a nie bezosobowy wpływ, ani
isto-
ta stworzona, mógł dokonać cudu
bo-
skiego poczęcia
Chrystusa. W czasie
Pięćdziesiątnicy Duch
Święty spowo-
dował, że
Bóg-człowiek, Jezus, mógł
stać się
dostępny dla wszystkich,
któ-
rzy Go przyjęli.W formule
wypowiada-
nej podczas chrztu Duch Święty
został
potraktowany jako istota równa
Ojcu i
Synowi (Mat.
28,19). Podobnie jest
w
apostolskim
błogosławieństwie (II
Kor. 13,13) oraz w rozprawie na
temat
duchowych darów (I Kor. 12,4-6).
Duch Święty a Bóstwo
Od wieczności Duch Święty istniał
w
łonie Bóstwa jako
trzecia Osoba.71
Ojciec, Syn i Duch Święty są
jednako-
wo samoistni. I chociaż Istoty te
są so-
bie równe,
to w Trójcy
funkcjonuje
określona współzależność (zob.
2
rozdz. tej książki).
Prawdę o
Bogu i Duchu
Świętym
możemy najlepiej
poznać patrząc
na nią przez Jezusa. Gdy Duch
przy-
chodzi do wierzących, przychodzi
jako
„Duch Chrystusowy” — On nie
działa
na bazie swojego własnego prawa,
nio-
sąc swoje własne
uwierzytelnienia. Jego
działalność w
historii koncentruje się
na Chrystusowej misji zbawienia.
Duch
Święty brał aktywny udział w
narodze-
niu Chrystusa
(Łuk. 1,35). W
czasie
chrztu potwierdził Jego publiczną
służ-
bę (Mat. 3,16.17) i sprawił, że
ludzkość
czerpie korzyści z pojednawczej
ofiary
Chrystusa (Rzym. 8,11).
Wydaje się, że w łonie Bóstwa
Duch
Święty spełnia
funkcję realizatora —
wykonawcy. Kiedy Ojciec posłał
swego
Syna na ten świat (Jan 3,16), to
został
On poczęty
z Ducha Świętego
(Mat.
1,18-20). Duch Święty przybył, by
do-
kończyć pewien plan, zrealizować
go.
Bezpośrednie zaangażowanie Du-
cha Świętego w stwarzaniu
zaznaczo-
ne zostało
Jego obecnością (I
Mojż.
1,2). Powstanie
i podtrzymanie życia
uzależnione są od Jego działania.
Jego
odejście oznacza śmierć. Biblia
stwier-
dza, że gdyby Bóg „wziął z
powrotem
do siebie
swojego ducha i
ściągnął
w siebie swoje tchnienie, to by
od razu
zginęło wszelkie ciało i człowiek
wró-
ciłby do
prochu” (Job 34,14.15;
por.
33,4). Odzwierciedlenie twórczego
działania Ducha
możemy zauważyć
w
Jego dziele ponownego
stworzenia
każdej osoby,
która jest otwarta
na działanie Boga. Bóg w
jednostkach
ludzkich realizuje swoje dzieło
poprzez
Ducha-Stworzyciela. Tak więc w
inkar-
nacji, stworzeniu
i nowonarodzeniu
Duch spełnia Boże zamierzenia.
Przyobiecany Duch
Zamiarem Boga
było, byśmy sta-
nowili mieszkanie
Ducha Świętego
(I Kor.
3,16). Grzech Adama
i Ewy
odłączył ich zarówno od ogrodu
Eden,
jak też od Ducha, który w nich
zamiesz-
kiwał. Ta separacja trwa. Rozmiar
nie-
prawości przed potopem zmusił
Boga
do ogłoszenia:
„nie będzie przebywał
Duch mój
w człowieku na
zawsze”
(I Mojż. 6,3).
W
czasach starotestamentowych
do wykonywania pewnych zadań Duch
wyposażał określonych
ludzi w dary
(IV Mojż. 24,2; Sędz. 6,34; I
Sam. 10,6).
Czasami Duch
jest „w ludziach”
(II Mojż. 31,3; Iz. 63,11).
Niewątpliwie
prawdziwi wierzący zawsze są
świado-
mi jego
obecności, jednak proroctwo
zapowiedziało wylanie
Ducha „na
wszelkie ciało” (Joel 3,1) w
czasie, kie-
dy to większe objawienie Ducha
zapo-
czątkuje nowy wiek.
W
okresie, gdy świat
pozostawał
w
rękach uzurpatora, wylanie
Ducha
w Jego pełni musiało zaczekać.
Zanim
Duch mógł być wylany na wszelkie
cia-
ło, Chrystus musiał zrealizować
swoją
ziemską służbę
i złożyć ofiarę
pojed-
nania. Jan
Chrzciciel, wskazując
na służbę
Chrystusa jako służbę
Du-
cha, powiedział:
„Ja was chrzczę
wodą”, lecz
„On was chrzcić
będzie
Duchem Świętym” (Mat. 3,11).
Ewan-
gelie jednak nie objawiają Jezusa
jako
tego, który
chrzcił Duchem Świętym.
BÛg-Duch åwiÍty72 WierzyÊ tak jak
Jezus
Na kilka godzin przed swoją
śmiercią
Jezus przyobiecał
swoim uczniom:
„Ja prosić będę Ojca i da wam
innego
Pocieszyciela — Ducha Prawdy, aby
był
z wami na wieki” (Jan 14,16.17).
Czy obiecany chrzest z Ducha na-
stąpił na
krzyżu? Żadna gołębica
nie
ukazała się w piątek podczas
ukrzyżo-
wania — była tylko ciemność,
grzmoty
i błyskawice.
Dopiero po swoim zmartwychwsta-
niu Jezus
tchnął Ducha na
swoich
uczniów (Jan 20,22). Powiedział:
„Oto
ja zsyłam
na was obietnicę
mojego
Ojca. Wy
zaś pozostańcie w
mieście,
aż zostaniecie
przyobleczeni mocą
z wysokości” (Łuk. 24,49). Ta moc
mia-
ła być im przekazana, gdy Duch
Świę-
ty zstąpi na nich i spowoduje, że
wie-
rzący staną się Jego świadkami aż
po
krańce ziemi (Dz. 1,8).
Jan pisał: „Duch Święty nie był
jesz-
cze dany,
gdyż Jezus nie
był jeszcze
uwielbiony” (Jan
7,39). Akceptacja
ofiary Chrystusa
przez Ojca była
ko-
nieczna dla wylania Ducha
Świętego.
Kiedy nasz
zwycięski Pan zasiadł
na niebieskim tronie, wtedy
rozpoczął
się nowy okres. Dopiero, i
jedynie wte-
dy, mógł
On w pełni
zesłać Ducha
Świętego. Jak to powiedział
Piotr: „wy-
wyższony tedy
prawicą Bożą”, Jezus
wylał Ducha
Świętego (Dz. 2,33)
na
uczniów, którzy z gorliwością
przygo-
towując się na to wydarzenie
zgroma-
dzili się i „trwali jednomyślnie
w mo-
dlitwie” (Dz. 1,5.14). W dniu
Pięćdzie-
siątnicy — pięćdziesiąt dni po
wydarze-
niach na Golgocie eksplodowała
nowa
era z całą mocą obecności Ducha
Świę-
tego. „I
powstał nagle z
nieba szum,
jakby wiejącego
gwałtownego wiatru,
i napełnił cały dom, gdzie
[uczniowie]
siedzieli (...). I napełnieni
zostali wszy-
scy Duchem Świętym”(Dz. 2,2-4).
Misje Jezusa i Ducha Świętego
były
od siebie
całkowicie zależne. Pełnia
Ducha Świętego nie mogła być
zesła-
na aż
do czasu, gdy
Jezus zakończy
swoją służbę. Z kolei Jezus był
poczę-
ty z
Ducha Świętego (Mat.
1,18-21),
ochrzczony przez Ducha (Mar.
1,9.10),
prowadzony przez
Ducha (Łuk. 4,1),
przez Niego
dokonywał cudów (Mat.
12,24-32), przy
współudziale Ducha
ofiarował się
również na Kalwarii
(Hebr. 9,
14.15) i został
wzbudzony
z martwych (Rzym. 8,11).
Jezus był pierwszą osobą, która
do-
świadczyła pełni Ducha Świętego.
Zdu-
miewająca to prawda, że nasz Pan
chęt-
nie wylewa swego Ducha na
wszystkich,
którzy tego szczerze pragną.
Misja Ducha Świętego
Uczniowie byli poważnie zaniepo-
kojeni zapowiedzią
odejścia Chrystu-
sa. Pan
powiedział im to
wieczorem
w dniu poprzedzającym
ukrzyżowanie.
Natychmiast też zapewnił ich, że
zstą-
pi na nich Duch Święty, jako Jego
oso-
bisty przedstawiciel. Nie
pozostaną
osieroceni (Jan 14,18).
Początek misji.
Nowy Testament
przedstawia Ducha Świętego w
sposób
niezwykły. Nazwany jest „Duchem
Je-
zusa” (Dz. 16,7), „Duchem Jego
Syna”
(Gal. 4,6), „Duchem Bożym” (Rzym.
8,9), „Duchem Chrystusa” (Rzym.
8,9;
I Piotra 1,11) i „Duchem Jezusa
Chry-
stusa” (Filip. 1,19). Kto
zapoczątkował
misję Ducha Świętego — Jezus
Chry-
stus czy Bóg Ojciec?73
Gdy Chrystus
objawił początek
misji Ducha Świętego na rzecz
zgubio-
nego świata, wspomniał o dwóch
źró-
dłach. Najpierw mówił o Ojcu: „Ja
pro-
sić będę Ojca i da wam innego
Pocie-
szyciela”(Jan 14,16; por. 15,26 —
„od
Ojca”). Chrzest Duchem Świętym Je-
zus nazwał „obietnicą Ojca” (Dz.
1,4).
Następnie Chrystus
mówił o sobie:
„poślę go [Ducha] do was” (Jan
16,7).
Tak więc Duch Święty pochodzi
zarów-
no od Ojca, jak i od Syna.
Jego misja dla świata. To, że
Chry-
stus jest
Panem, możemy zrozumieć
jedynie dzięki wpływowi Ducha
Świę-
tego. Paweł powiedział: „Nikt nie
może
rzec: Jezus
jest Panem, chyba
tylko
w Duchu Świętym” (I Kor. 12,3).
Mamy zapewnienie,
że przez Du-
cha Świętego Chrystus —
„prawdziwa
światłość” — oświeca każdego
człowie-
ka (Jan 1,9). Jego misja polega
na prze-
konaniu całego
świata o „grzechu,
sprawiedliwości i o sądzie” (Jan
16,8).
Najpierw Duch Święty doprowadza
nas do głębokiej świadomości
grzechu,
szczególnie grzechu
nieakceptacji
Chrystusa (Jan 16,9).
Następnie ponagla
nas, byśmy
przyjęli sprawiedliwość Chrystusa.
Po trzecie ostrzega nas przed
sądem.
Jest to potężne narzędzie do
porusze-
nia zaciemnionych
grzechem umy-
słów, by
odczuły potrzebę pokuty
i
nawrócenia.
Gdy żałujemy za nasze czyny, mo-
żemy narodzić
się na nowo
przez
chrzest z wody i Ducha Świętego
(Jan
3,5). Wtedy nowe życie staje się
naszą
rzeczywistością, gdyż stajemy się
miesz-
kaniem Ducha Świętego.
Jego misja
dla wierzących. Więk-
szość tekstów na temat Ducha
Święte-
go odnosi się do Jego stosunków z
lu-
dem Bożym.
Jego uświęcający wpływ
prowadzi do
posłuszeństwa (I Piotra
1,2), ale
nikt też nie
doznaje trwania
w nim bez spełniania określonych
wa-
runków. Piotr powiedział, że Bóg
daje
swojego Ducha tym, którzy są Mu
po-
słuszni (Dz.
5,32) 1 . Dlatego wierzący
zostali ostrzeżeni
przed sprzeciwia-
niem się,
odrzucaniem, zasmucaniem
i
gaszeniem Ducha (Dz.
7,51; Efez.
4,30; I Tes. 5,19).
Czego dokonuje Duch dla wierzą-
cych?
1. Towarzyszy wierzącym. Zapowia-
dając Ducha Świętego Chrystus
nazwał
go „innym Pocieszycielem” (Jan
14,16).
Greckie słowo „parakletos”
tłumaczo-
ne jest
jako „pomocnik”, „pocieszy-
ciel”, „doradca”,
może też oznaczać:
„pośrednik”, „obrońca”,
„adwokat”.
Jedynym, innym
„Parakletos”
wspomnianym w
Piśmie Świętym jest
Jezus Chrystus. On jest naszym
adwo-
katem i orędownikiem — Ojca.
„Dzie-
ci moje, to wam piszę, abyście
nie grze-
szyli. A
jeśli by kto
zgrzeszył, mamy
orędownika — Ojca, Jezusa
Chrystu-
sa, który jest sprawiedliwy” (I
Jana 2,1).
Jako orędownik,
pośrednik i po-
mocnik Chrystus przedstawia nas
Bogu
i
Boga nam objawia.
Podobnie Duch
prowadzi nas
do Chrystusa i
manife-
stuje wobec
nas Jego łaskę.
To nam
wyjaśnia, dlaczego
Duch jest też
na-
zwany „Duchem łaski” (Hebr.
10,29).
Jednym z
Jego największych działań
jest przypisanie
ludziom zbawiennej
łaski Chrystusa
(zob. I Kor.
15,10;
II Kor. 9,14; Jan 4,5.6 ).
BÛg-Duch åwiÍty74 WierzyÊ tak jak
Jezus
2. On przynosi prawdę o Chrystusie.
Chrystus nazwał Ducha Świętego
„Du-
chem Prawdy”
(Jan 14,17; 15,26;
16,13). Jego zadanie polega
również na
przypomnieniu wszystkiego, co
nauczał
Jezus (Jan 14,26), i wprowadzaniu
nas
„we wszelką prawdę” (Jan 16,13).
Jego
poselstwo świadczy
na rzecz Jezusa
Chrystusa (Jan 15,26). Chrystus
powie-
dział, że On „nie sam od siebie
mówić
będzie, lecz cokolwiek usłyszy,
mówić
będzie, i to, co ma przyjść, wam
oznaj-
mi. On mnie uwielbi, gdyż z mego
we-
źmie i wam oznajmi” (Jan
16,13.14).
3. Wnosi ze sobą obecność
Chrystu-
sa. Nie
tylko niesie On
poselstwo
o Chrystusie, ale wnosi z sobą
obecność
Chrystusa. Jezus
powiedział: „Lepiej
dla was, żebym Ja odszedł. Bo
jeśli nie
odejdę, Pocieszyciel
[Duch Święty]
do was nie przyjdzie, jeśli zaś
odejdę,
poślę Go do was” (Jan 16,7).
Skrępo-
wany człowieczeństwem Jezus nie
był
wszechobecny, dlatego korzystne
było,
aby odszedł.
Przez Ducha mógł
być
wszędzie i
stale. Jezus powiedział:
„Ja prosić będę Ojca i da wam
innego
Posieszyciela, aby był z wami na
wieki
— Ducha prawdy”. Zapewnił, że
Duch
będzie mieszkać „wśród nich i w
nich”,
i
dalej: „Nie zostawię
was sierotami,
przyjdę do was”(Jan 14,16-18).
„Duch
Święty jest przedstawicielem
Chrystu-
sa, lecz jest pozbawiony ludzkiej
posta-
ci, dzięki czemu zachowuje swoją
nie-
zależność” 2 .
Poprzez inkarnację
Duch Święty
sprawił, że
Maria poczęła Chrystusa.
Poprzez wydarzenia
Pięćdziesiątnicy
Chrystus odniósł w świecie
zwycięstwo.
Obietnice Chrystusa
— „nie porzucę
cię ani cię nie opuszczę” (Hebr.
13,5)
oraz „Jestem z wami po wszystkie
dni
aż do skończenia świata” (Mat.
28,20)
— są realizowane przez Ducha
Świę-
tego. Z tego powodu Nowy
Testament
stosuje do Ducha tytuł, który w
Starym
Testamencie nigdy
nie był stosowany
— „Duch Jezusa”(Filip. 1,19).
4. On kieruje funkcjonowaniem Ko-
ścioła. Skoro
Duch Święty uobecnia
Chrystusa, jest Jego rzeczywistym
za-
stępcą na tej ziemi. Jako stałe
centrum
autorytetu w
sprawach wiary i
zasad
prowadzi Kościół
drogami pozostają-
cymi w
zupełnej zgodności z
Biblią.
„Cechą wyróżniającą protestantyzm
—
bez której nie mógłby on być
protestan-
tyzmem — jest prawda, że Duch
Świę-
ty jest
prawdziwym zastępcą, czy
na-
stępcą Chrystusa na tej ziemi.
Polega-
nie na
organizacji, przywódcach lub
mądrości ludzkiej to postawienie
isto-
ty ludzkiej w miejsce boskiej” 3
.
Duch Święty
został w delikatny
sposób zaangażowany w zarządzanie
Kościołem apostolskim. Gdy
Kościół
modlił się
i pościł, był
przezeń pro-
wadzony przy
wyborze misjonarzy
(Dz. 13,1-4). Wybrani ludzie byli
zna-
ni ze
swej otwartości na
prowadze-
nie Ducha. W Księdze Dziejów Apo-
stolskich mówi się o nich, że
byli na-
pełnieni Duchem Świętym (Dz.
13,9;
por. w. 52). On kontrolował ich
dzia-
łalność (Dz.
16,6.7). Apostoł Paweł
przypomniał starszym
zboru, że do
tego urzędu
zostali powołani przez
Ducha Świętego (Dz. 20,28).
Duch Święty odgrywał ważną rolę
w
rozwiązywaniu poważnych proble-
mów, które zagrażały jedności
Kościo-
ła. Decyzje,
jakie podjęte zostały
na
pierwszym synodzie, poprzedzone
zo-75
stały tymi słowy: „Postanowiliśmy
bo-
wiem, Duch Święty i my” (Dz.
15,28).
5. On wyposaża Kościół w
szczególne
dary. Duch
Święty zesłał na lud Boży
specjalne dary. W Starym
Testamencie
„Duch Pański” zstępował na
poszcze-
gólnych ludzi, obdarzając ich
niezwykłą
siłą do prowadzenia i wyzwalania
Izra-
ela (Sędz.
3,10; 6,34; 11,29
itd.) oraz
zdolnością prorokowania
(IV Mojż.
11,17.25.26; II Sam. 23,2). Duch
zstąpił
na Saula i Dawida, gdy zostali
pomaza-
ni na
panujących wśród ludu
Bożego
(I Sam.
10,6.10; 16,13). U
niektórych
ludzi napełnienie Duchem
objawiało się
niezwykłymi zdolnościami
artystyczny-
mi (II Mojż. 28,3; 31,3;
35,30-35).
Również we
wczesnym okresie
apostolskim przez
Ducha Świętego
Chrystus zesłał swoje dary
Kościołowi.
Duch Święty
według swego uznania
rozdzielił te dary wśród
wierzących, tak
by mógł z nich korzystać cały
Kościół
(Efez. 4,8-12; Dz. 2,38; I Kor.
12,7-11).
On dostarczył
szczególnej mocy, by
ewangelia mogła być zaniesiona aż
po
krańce ziemi (Dz. 1,8; zob. 16
rozdział
tej książki).
6. On wypełnia serca wierzących.
Py-
tanie, jakie Paweł zadał uczniom
w Efe-
zie: „Czy otrzymaliście Ducha
Świętego,
gdy uwierzyliście?” (Dz. 19,2),
jest istot-
nym pytaniem dla każdego
wierzącego.
Gdy Paweł na to pytanie otrzymał
negatywną odpowiedź, wówczas
włożył
ręce na
tamtych uczniów i
zostali
ochrzczeni Duchem Świętym (Dz.
19,6).
Ten przypadek wskazuje, że prze-
konanie o grzechu spowodowane
dzia-
łaniem Ducha Świętego, a
wypełnienie
życia Duchem
Świętym to dwa
różne
doznania.
Jezus zwrócił
uwagę na koniecz-
ność narodzin
z wody i
Ducha (Jan
3,5). Tuż
przed wniebowstąpieniem
Jezus przykazał,
by nowo pozyskani
byli chrzczeni
„w imię Ojca
i Syna,
i Ducha Świętego”(Mat. 28,19).
Zgodnie z tym
poleceniem Piotr
głosił, że
„dar Ducha Świętego”
miał
być otrzymywany
podczas chrztu
(Dz. 2,38).
A apostoł Paweł
potwier-
dza ważność chrztu Duchem Świętym
(zob. 14 rozdział tej książki)
gorliwym
apelem, by
wierzący byli „napełnieni
Duchem” (Efez. 5, 18).
Napełnienie Duchem
Świętym,
przemieniającym nas
na obraz Boga,
jest kontynuacją dzieła
uświęcenia roz-
poczętego nowonarodzeniem. Bóg
zba-
wił nas stosownie do swojej łaski
„przez
kąpiel odrodzenia
oraz odnowienie
przez Ducha Świętego, którego
wylał na
nas obficie
przez Jezusa Chrystusa,
Zbawiciela naszego” (Tyt. 3,5.6).
„To brak
Ducha czyni służbę
ewangelii tak bezsilną. Można
posia-
dać wykształcenie, uzdolnienia,
elo-
kwencję, każde naturalne czy
nabyte
umiejętności, lecz bez obecności
Du-
cha Bożego
żadne serce nie
będzie
poruszone, żaden grzesznik nie
zosta-
nie zdobyty dla Chrystusa. Z
drugiej
strony, jeśli będą połączeni z
Chrystu-
sem, najbiedniejszy i
najprostszy z
Jego uczniów
będzie miał moc.
Jeśli
tylko posiądą dary Ducha, które
tra-
fią do serc, Bóg uczyni z nich
narzę-
dzia, którymi
wywrze największy
wpływ we wszechświecie 4 .
Duch jest
kimś istotnym. Wszel-
kie zmiany,
jakie Jezus Chrystus
do-
konuje w nas, dzieją się za
pośrednic-
twem Ducha Świętego.
Wybrane wypowiedzi Ellen White na temat
boskości Ducha świętego w tłumaczeniu interlinearnym:
“Sin could be resisted and overcome only through the mighty agency
„Grzech
może być odparty i pokonany jedynie przez potężne działanie
of the Third Person of the
Godhead, who would come with no modified
Trzeciej Osoby Bóstwa, która
przychodzi nie z jakąś zmodyfikowaną
energy, but in the fullness of divine power”.
energią, ale w pełni boskiej
mocy” (Życie Jezusa, Desire of Ages, 671).
“In the great
closing work we shall meet with perplexities
„W czasie wielkiego końcowego
dzieła napotkamy na trudności
that we know not how to deal with; but les us
not forget
z którymi nie wiemy jak się uporać;
jednak nie zapominajmy,
that the three
great powers of heaven are working, that a divine hand
że trzy
wielkie moce niebios działają, że
boska ręka
is on the weel.”
jest za
sterem" (8T, 254).
“They
are baptized in the name of the Father and the Son and the Holy Spirit.
Oni
są ochrzczeni w imieniu Ojca, Syna i
Ducha Świętego.
Thus they are united with the three great powers of heaven.”
W
ten sposób są zjednoczeni z trzema
wielkimi mocami nieba" (Letter 129, 1903; Ev 307.3).
“The inworking ministry of the Holy Spirit is
our great need.
“Ta wewnętrzna służba Ducha Świętego
stanowi naszą wielką potrzebę.
The Spirit is all divine in its agency and demonstration. God wants
you to
Duch jest w pełni boski w jego działaniu i demonstracji.
have the gracious spiritual endowment; then you
will work with a power that you were never conscious of before. Love and faith
and hope will be an abiding presence. You can go forth in faith, believing that
the Holy Spirit accompanies you” (Letter
77, 1895; Ev 299.1).
“The eternal heavenly dignitaries - God, and Christ, and the Holy Spirit
“Ci wieczni niebiańscy dostojnicy – Bóg, i Chrystus, i Duch Święty
-
arming them [the disciples] with more than mortal energy,
- uzbrajają
ich [uczniów] w coś więcej niż
śmiertelną energię
.
. . would advance with them to the work and convince the
world
of sin” (Manuscript 145, 1901; Ev 616.4).
“We
need to realize that the Holy Spirit,
Musimy
uświadomić sobie, że Duch Święty,
who
is as much a person as God is a person,
który jest tak samo osobą jak Bóg jest osobą,
is
walking through these grounds"
przechadza
się po tym terenie" (Manuscript 66, 1899; Ewangelizacja s. 616).
“The
Holy Spirit is a person, for He beareth witness with our spirits
“Duch Święty
jest osobą, bo On wydaje świadectwo z naszymi duchami
that
we are the children of God.”
że jesteśmy
dziećmi Bożymi” (Manuscript 20, 1906;
Ev 616.6).
“The
Holy Spirit has a personality, else He could not bear witness
“Duch Święty
ma osobowość, bo inaczej nie mógłby świadczyć
to
our spirits and with our spirits that we are the children of God.
naszym
duchom i wespół z naszymi duchami, że jesteśmy dziećmi Bożymi.
He
must also be a divine person, else He could not search out the secrets
On musi być także boską osobą, gdyż
inaczej nie mógłby badać tajemnic
which
lie hidden in the mind of God.
które są ukryte w umyśle Boga"
(Manuscript 20, 1906; Ev 617.1).
“We are to cooperate with the three highest
powers in heaven, — the Father,
„Mamy
współpracować z trzema
najwyższymi mocami nieba — Ojcem,
the Son, and the Holy Ghost, — and these powers will work through us,
Synem i Duchem Świętym, — a te
moce będą działać przez nas,
making us workers together with God.”
czyniąc nas współpracownikami Boga.” (SpTB07
51.1; Ev 617).
E. White, Special Testimonies, seria B, nr 7, 1905:
"The Father is all the fullness of the
Godhead bodily,
Ojciec jest całą pełnią Boskości cieleśnie,
and is invisible to mortal sight.
i jest niewidzialny dla
śmiertelnego wzroku.
The Son is all the fullness of the Godhead
manifested.
Syn jest całą pełnią Boskości objawioną.
The Word of God declares Him to be the express
image of His person.
Słowo Boże mówi o Nim, że jest
„dokładnym(szczególnym) odbiciem Jego osoby.
The Comforter that Christ promised to send after
He ascended to heaven,
Pocieszysiel, którego Chrystus obiecał
posłać po swoim wniebowstąpieniu
is the Spirit in all the fulness of the Godhead,
making manifest the power of divine
Duch w całej
pełni Boskości, objawiający
moc
of divine grace to all who receive and believe
in Christ as a personal Saviour.
boskiej łaski wszystkim którzy
przyjmują i wierzą w Chrystusa jako osobistego Zbawcę.
There are three
living persons of the heavenly trio;
Są trzy
żywe osoby niebiańskiego trio...” (SpTB07 63.2).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz