PIERWSZY I DRUGI ADAM
Sławomir Gromadzki
STUDIUM BIBLIJNE NA PODSTAWIE Rzym. 5, 12-21
Ta cześć listu do Rzymian, w której Paweł omawia nasze 
położenie w Adamie i Chrystusie uznawana jest przez wielu teologów za jeden z 
najistotniejszych fragmentów Pisma Świętego. Jest to klucz do zrozumienia 
Ewangelii i nauki o usprawiedliwieniu przez wiarę. Bez należytego zrozumienia 
tego, co Paweł miał na myśli w tej drugiej części 5-go rozdziału listu do 
Rzymian niemożliwe jest zrozumienie serca Ewangelii, czyli 6, 7 i 8 rozdziału 
tego listu, które bez wahania można uznać najważniejszymi rozdziałami w całej 
Biblii. 
Zatem, temat ten ma dla nas ogromne i bezcenne znaczenie, 
dlatego należy tak dokładnie i uważnie przeanalizować treść tego fragmentu, jak 
to tylko możliwe. 
A oto, co na temat tej części listu do Rzymian napisał znany 
szwedzki teolog - Anders Nygren - autor wspaniałej książki pt. "Agape i Eros" 
oraz bardzo popularnego komentarza do listu do Rzymian. Doktor Froom, jeden z 
adwentystycznych profesorów teologii, w książce pt. "Ruch Przeznaczenia" napisał 
o tym szwedzkim teologu, że jest jednym z niewielu nieadwentystycznych teologów 
nauczających tego samego poselstwa Ewangelii, które głoszone było przez 
Waggonera, Jonesa i E. White. Oto co Anders Nygren napisał na temat wspomnianego 
fragmentu listu do Rzymian: 
"Najlepszym miejscem, od którego należy zacząć, aby uchwycić 
właściwy obraz listu do Rzymian jest część piątego rozdziału porównująca Adama 
do Chrystusa. Jest to klucz do zrozumienia całego listu. Jeśli właściwie 
zrozumiemy tę część, wówczas wszystko, co poprzedza ten rozdział i to, co 
następuje po nim objawi się nam jako jedna harmonijna całość". 
Jeśli uda nam się uchwycić znaczenie tej części listu do 
Rzymian, to zrozumiemy też całą Ewangelię i naukę o usprawiedliwieniu z wiary. 
Nie ulega też wątpliwości, że jest to bardzo trudny fragment i 
może spowodować duchową niestrawność, ponieważ to, co przedstawia tu Paweł jest 
sprzeczne z mentalnością dzisiejszego człowieka. Jeśli więc chcemy poprawnie 
zrozumieć ten rozdział musimy zmienić swój sposób myślenia i zacząć myśleć tak 
jak Paweł, a nie starać się zmieniać jego sposobu rozumowania! 
Rozpocznijmy od Rzym. 5,12: 
"Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a 
przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy 
zgrzeszyli". 
Paweł mówi tu, że: "grzech wszedł na świat" przez ilu ludzi? 
Przez "jednego człowieka", czyli Adama. 
Dalej jednak, autor wyraźnie sugeruje coś z czym współczesnemu 
człowiekowi trudno się pogodzić, a mianowicie, że kiedy Adam zgrzeszył, to i kto 
zgrzeszył? 
Każdy człowiek, my wszyscy. 
To jednak jeszcze nie wszystko, gdyż Paweł wyraźnie sugeruje, 
że właśnie ten grzech, grzech, jaki każdy z nas popełnił w Adamie jest głównym 
powodem tego, że jesteśmy skazani na śmierć. 
Niestety, to ostatnie wyrażenie w Rzym.5,12: "wszyscy 
zgrzeszyli" nie zostało przez Pawła dokończone i dzisiaj jest powodem 
nieporozumień. Wielu teologów spiera się o to, czy autor miał tu na myśli, że 
wszyscy musimy umrzeć, bo zgrzeszyliśmy w Adamie i jego grzech stał się naszym 
udziałem, czy może Paweł miał na myśli to, że wszyscy musimy umrzeć, ponieważ 
zgrzeszyliśmy tak jak Adam, czyli w wyniku swoich własnych grzechów? 
Wierzę, że gdybyśmy mogli dzisiaj zadać to pytanie samemu 
Pawłowi, wówczas zdziwiony zapytałby nas "dlaczego nie zwróciliście uwagi na 
kontekst, czyli na to, co napisałem dalej?". 
Przeczytajmy zatem uważnie kontekst, czyli wiersze 13 i 14 
piątego rozdziału, a z pewnością pomogą nam one rozwiązać tę zagadkę: 
Rzym. 5:13-14 
13. Albowiem już przed zakonem grzech był na świecie, ale 
grzechu się nie liczy, gdy zakonu nie ma; 
14. Lecz śmierć panowała od Adama aż do Mojżesza nawet nad 
tymi, którzy nie popełnili takiego przestępstwa jak Adam, będący obrazem tego, 
który miał przyjść. 
Niejedna osoba po przeczytaniu tego fragmentu doszła do 
wniosku, że trzeba byłoby być aniołem, żeby zrozumieć, czego właściwie Paweł 
próbuje tu dowieść. Możemy być jednak pewni, że właśnie w tych wersetach 
wyjaśnia on, co miał na myśli w końcówce wiersza 12. Tak więc, w wierszu 13 oraz 
14 musimy znaleźć odpowiedź na pytanie, czy umieramy, dlatego że zgrzeszyliśmy w 
Adamie czy może jesteśmy skazani na śmierć w wyniku własnych grzechów. 
Przeczytajmy zatem jeszcze raz wiersz 13: 
"Albowiem już przed zakonem grzech był na świecie, ale grzechu 
się nie liczy, gdy zakonu nie ma". 
Z wiersza 13 wynika, że według Pawła na ziemi był taki okres, 
kiedy nie było prawa. Oczywiście prawdą jest to, że przykazania mogły istnieć, 
na takiej zasadzie, że były przekazywane z ust do ust. Paweł jednak ma tu na 
myśli to, że "od Adama do Mojżesza", czyli do czasu nadania prawa na górze 
Synaj, prawo to nie istniało jeszcze wtedy jako legalny kodeks prawny. Do 
tamtego czasu nie było jeszcze prawa w formie pisanej, czarno na białym. 
Ale czy to, że prawo nie było jeszcze wtedy oficjalnie 
ogłoszone oznacza, że ci ludzie byli bez grzechu? 
Oczywiście, że nie! 
Dlatego na początku wiersza 13 Paweł napisał: 
"przed zakonem (przed nadaniem prawa w formie pisanej na 
Synaju) grzech był na świecie". 
Dalej jednak, w tym samym 13 wierszu wyjaśnia, że grzechy ludzi 
żyjących przed oficjalnym ogłoszeniem prawa na górze Synaj nie mogły legalnie 
skazać ich na śmierć, bo nie było jeszcze wówczas przykazań w formie pisanej. 
Inaczej mówiąc, Bóg nie mógłby pozostać sprawiedliwym, gdyby ukarał wówczas 
grzeszników śmiercią za łamanie przykazań, kiedy tych przykazań jeszcze 
oficjalnie nie ogłosił. 
Powiedzmy, że właśnie podróżuję samochodem i słuchając radia 
dowiaduję się, że na autostradzie, którą jadę zmieniono ograniczenie prędkości 
ze 120 do 100 km/godz. Czy jakikolwiek policjant będzie miał prawo ukarać mnie 
mandatem, jeśli nie zmieniono także informacji na znakach drogowych dotyczących 
zmiany ograniczenia prędkości? Oczywiście, że nie! Dlaczego żaden policjant nie 
miałby prawa ukarać mnie za jazdę z prędkością ponad 100 km/h, pomimo tego że 
media podały już informacje o tej zmianie? Dlatego, że prawo to nie zostało 
jeszcze wprowadzone legalnie, bo nie dokonano zmiany informacji widniejącej na 
znakach. 
Na takiej samej zasadzie Bóg byłby niesprawiedliwy, gdyby tych 
którzy zgrzeszyli przed nadaniem prawa na górze Synaj ukarał śmiercią z powodu 
ich własnych grzechów, dlatego że Prawo nie było jeszcze wtedy oficjalnie 
nadane, i dlatego że "bez zakonu grzech się nie liczy" (Rzym. 5.13). 
Jednakże, chociaż Paweł dał tu do zrozumienia, że grzechy przed 
Synajem nie mogły dać prawa do tego, by skazać grzesznika na śmierć, bo było to 
przed nadaniem zakonu, to pomimo tego – jak dalej wyjaśnia w wierszu 14 – ci 
grzesznicy już wtedy umierali ("śmierć panowała od Adama do Mojżesza"): 
14. Lecz śmierć panowała od Adama aż do Mojżesza nawet nad 
tymi, którzy nie popełnili takiego przestępstwa jak Adam, będący obrazem tego, 
który miał przyjść. 
Więc jakim prawem umierali, skoro jeszcze wtedy nie mogli być 
legalnie skazani na śmierć z powodu własnych grzechów? 
Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna: Skoro powodem ich 
śmierci nie były ich własne grzechy, to dlaczego umierali? 
Umierali, bo zgrzeszyli w Adamie! 
Nie ma tu żadnej innej możliwości prawidłowej interpretacji 
tego fragmentu i tylko to mógł mieć tu na myśli Paweł. 
A zatem, kontekst wiersza 12, jednoznacznie wskazuje na to, że 
apostoł Paweł w wierszu tym musiał mieć na myśli to, że wszyscy umierają, bo 
zgrzeszyli w Adamie, a nie jak Adam. 
Bardzo pomocny w zrozumieniu tego tematu może być fragment 7 
rozdziału listu do Hebrajczyków, w którym Paweł napisał o tym, że Lewi złożył 
dziesięcinę w Abrahamie: 
Hebr. 7:9-10 (BG) 
9. I jeśli tak można powiedzieć, sam Lewi, który dziesięciny 
bierze, dał w Abrahamie dziesięcinę. 
10. Albowiem jeszcze był w biodrach ojcowskich, gdy wyszedł 
przeciwko niemu Melchisedek. 
Chociaż w czasie, gdy Abraham składał dziesięcinę 
Melchisedekowi Lewiego nie było jeszcze na świecie, to Paweł wyjaśnia tu, że 
Lewi też złożył wtedy dziesięcinę Melchisedekowi, bo był w Abrahamie, w jego 
biodrach. 
Używając zatem tego samego zwrotu, my również możemy 
powiedzieć, że pomimo tego, iż nie było nas jeszcze na świecie, gdy Adam 
popełnił grzech, to my też zgrzeszyliśmy, bo byliśmy w nim, w jego biodrach i z 
tego także powodu musimy umrzeć. 
To, iż nieprawdą jest, że wszyscy muszą umrzeć, bo wszyscy 
zgrzeszyli tak jak Adam, czyli z powodu swoich własnych grzechów, a nie z powodu 
grzechu w Adamie można wyjaśnić na prostym przykładzie: 
Czy niemowlęta grzeszą tak jak Adam, albo mówiąc inaczej, czy 
mają swoje własne grzechy? 
Nie. 
A czy niemowlęta umierają, pomimo tego, że nie posiadają 
jeszcze swoich własnych grzechów? 
Tak. 
To z jakiego w takim razie powodu umierają, jeśli nie mają 
jeszcze własnych grzechów, i skoro śmierć jest zapłatą za grzech? Jeżeli nie 
mają własnych grzechów i żadnego innego grzechu, to nie powinny umierać, bo 
przecież śmierć jest jedynie wynikiem grzechu. 
Jest tylko jedna możliwość prawidłowej odpowiedzi: Umierają, bo 
zgrzeszyły w Adamie! 
Ps. 51:7: 
"Oto urodziłem się w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie 
matka moja". 
Z tego powodu, jeśli jakiekolwiek niemowlę znajdzie się w 
niebie, to z pewnością nie dzięki bezgrzeszności, gdyż zgrzeszyło w Adamie, ale 
wyłącznie dzięki temu czego dokonał Chrystus. 
Kolejnym niepodważalnym argumentem świadczącym o tym, że w 12 
wierszu Paweł miał na myśli to, iż musimy umrzeć, bo zgrzeszyliśmy w Adamie jest 
gramatyka, a konkretnie czas, jakiego autor użył dla wyrażenia zwrotu "bo 
wszyscy zgrzeszyli" (końcówka 12 wiersza): 
Rzym. 5:12 
"Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a 
przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy 
zgrzeszyli". 
To ostatnie znajdujące się w tym 12 wierszu stwierdzenie 
"wszyscy zgrzeszyli" świadomie zostało napisane przez natchnionego Pawła w 
czasie przeszłym dokonanym - AORYST. W greckiej gramatyce czas ten określa coś, 
co wydarzyło się w jakiejś dalekiej przeszłości raz na zawsze i należy do 
historii. 
Kiedy to zgrzeszyliśmy w przeszłości raz na zawsze? 
Oczywiście w Adamie! 
Tego samego zaprzeszłego czasu AORYST użył Paweł w Rzym. 3,23, 
pisząc: 
"Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej". 
Zwrot "WSZYSCY ZGRZESZYLI" również został napisany w 
czasie aoryst, co sugeruje, że wszyscy zgrzeszyli w Adamie. Jednak autor na tym 
nie kończy, lecz dodaje "i brak im chwały Bożej". 
Ciekawe jest to, że to drugie stwierdzenie odnoszące się już do 
naszych osobistych grzechów i niedoskonałości zostało napisane w czasie 
teraźniejszym ciągłym. 
Tak więc, Paweł zapewnia nas, że znaleźliśmy się w 
beznadziejnej sytuacji, a to dlatego, że nie dość, iż wszyscy zgrzeszyliśmy w 
dalekiej przeszłości w Adamie, to dodajemy do tego jeszcze swoje własne grzechy, 
które popełniamy w trakcie całego naszego życia. 
Prawdziwą jednak przyczyną tego, że wszyscy musimy umrzeć jest 
grzech, jaki popełniliśmy w Adamie, a nasze osobiste grzechy są tylko owocem 
tego grzechu, który popełniliśmy w nim. 
Dawniej nikt nie miałby większych problemów ze zrozumieniem 
faktu, że musi umrzeć, ponieważ zgrzeszył w Adamie, gdyż wszystko dziedziczono z 
pokolenia w pokolenie. Jeśli dziadek był np. kowalem, to syn i wnuk byli 
kowalami i wszyscy mogli nawet nosić to samo nazwisko, np. Kowalski. Z pokolenia 
w pokolenie dziedziczono nie tylko zawód, nazwisko i majątek, ale także długi po 
swoich przodkach i było to czymś normalnym i zrozumiałym. Nam jednak o wiele 
trudniej jest pogodzić się z tym, że dziedziczymy po naszym praojcu – Adamie 
wszystko, włącznie z długiem czyli śmiercią, która jest zapłatą za grzech. 
Powodem tego jest to, że żyjemy obecnie w innej kulturze i nasz sposób myślenia 
jest odmienny. 
Ale, pomimo upływu lat, nawet w dzisiejszych czasach stosuje 
się jeszcze czasami taką zbiorową odpowiedzialność. Najlepszym przykładem jest 
wojsko. Sam doskonale pamiętam, jak odbywając służbę wojskową karano całą naszą 
drużynę czy kompanię, pomimo tego, że zawinił tylko jeden żołnierz. Podobnie 
przestępstwo, które popełnił Adam, pociąga za sobą swego rodzaju zbiorową 
odpowiedzialność wszystkich ludzi. 
Jeśli jednak nadal będziemy upierać się przy tym, że nie mamy 
nic wspólnego z Adamem, to warto byłoby zapytać, co stałoby się z nami, gdyby 
Adam zmarł tego samego dnia, w którym zgrzeszył? Bo musimy pamiętać, że według 
oryginalnego tekstu hebrajskiego z 1Moj.2:17 Adam powinien był umrzeć w dniu, w 
którym zgrzeszył: 
1Moj.2:17 (BG) 
"Ale z drzewa wiadomości dobrego i złego jeść nie będziesz; 
albowiem dnia, którego jeść będziesz z niego, śmiercią umrzesz". 
Czy Adam zmarł tego samego dnia, w którym zgrzeszył? 
W pewnym sensie tak, ponieważ wraz z upadkiem Adam został 
pozbawiony Ducha Świętego, który w nim mieszkał oraz Bożej miłości Agape. Możemy 
więc powiedzieć, że tego dnia nastąpiła jego duchowa śmierć. 
Bóg jednak już wtedy miał przygotowany plan zbawienia i tylko 
dzięki temu, że "Baranek zabity był od założenia świata." (Obj.13,8) Adam tego 
dnia nie doznał śmierci na płaszczyźnie fizycznej i psychicznej. Dzięki temu 
zarówno jemu, jak i jego potomkom dana została możliwość nawrócenia się i 
odzyskania Ducha Świętego i miłości Agape. 
Co jednak stałoby się z każdym z nas, gdyby Syn Boży nie 
zdecydował się ponieść konsekwencji grzechu Adama, i gdyby Adam zginął drugą 
śmiercią tego samego dnia, w którym zgrzeszył? 
Co stałby się wtedy z nami? 
Wszyscy umarlibyśmy w Adamie i nikt z nas nie mógłby się nawet 
urodzić. 
Niedorzecznością jest więc twierdzenie, że nie mamy nic 
wspólnego z Adamem i historią jego życia. 
To, że jesteśmy skazani na śmierć z powodu grzechu w Adamie 
może kojarzyć się z katolicką doktrynę o GRZECHU PIERWORODNYM, która nie 
do końca jest zgodna z prawdą. 
Różnica pomiędzy tym, czego naucza ta doktryna, a prawdą 
zawartą w 5 rozdziale listu do Rzymian polega na tym, że według Pawła skazani 
jesteśmy na śmierć w Adamie nie dlatego, że Bóg przeniósł na nas grzech Adama, 
ale ponieważ my faktycznie mieliśmy udział w grzechu Adama, bo byliśmy w nim. 
Wszyscy chrześcijanie muszą zgodzić się z tym, że grzech Adama 
dotknął nas wszystkich, ale w jakim sensie? Czy Bóg uznaje nas winnymi z powodu 
grzechu Adama? Oczywiście, że nie! My po prostu byliśmy "w biodrach" Adama, gdy 
on zgrzeszył i dziedziczymy konsekwencje tego grzechu w postaci potępienia, 
grzesznej natury i śmierci, ale nie winy. 
Powiedzmy, że znajdująca się w ciąży kobieta pali dużo 
papierosów, nie dba o zdrowie i umiera z powodu raka płuc, a wraz z nią ginie 
też znajdujący się w jej łonie płód. Czy ten płód był winny temu, że matka 
paliła papierosy wywołując śmiertelną chorobę? Oczywiście, że nie! Jednak to 
nienarodzone dziecko spotkał ten sam los i musiało ponieść konsekwencje tego, co 
uczyniła matka, gdyż znajdowało się w jej łonie. 
Podobnie jest w naszym przypadku. Bóg nie przenosi na nas winy 
Adama, ale ponieważ znajdowaliśmy się w jego "biodrach", więc musimy też razem z 
nim ponieść tego konsekwencje w postaci przejęcia po nim upadłej natury, 
potępienia i śmierci. 
Również wypowiedzi Ellen White w pełni harmonizują z tym, że 
nasza śmierć jest przede wszystkim konsekwencją grzechu w Adamie: 
"Adam zgrzeszył a dzieci Adama (wszyscy ludzie) dzielą jego 
winę i jej konsekwencje (śmierć). Ale Jezus poniósł winę Adama i wszystkie 
dzieci Adama, które uciekną do Chrystusa - Drugiego Adama, mogą uniknąć kary za 
przestępstwo". ("Faith and Works" 86) 
"Człowiek otrzymał od niego (Adama) nic innego tylko WINĘ i 
KARĘ ŚMIERCI" ("CBC 1074) 
"Błogosławiona dusza, która może powiedzieć: Jestem winna przed 
Bogiem, ale Chrystus jest moim obrońcą... Jestem ZGUBIONA W ADAMIE, ale OCALONA 
W CHRYSTUSIE". ("Sons and Doughters", 120) 
Zatem nie ma wątpliwości, że siostra White zgadzała się ze 
stwierdzeniem że wszyscy muszą umrzeć, bo zgrzeszyli w Adamie. 
Zwróćmy teraz uwagę na kolejny niezwykle ważny powód, dla 
którego w wierszu 12 Paweł musiał mieć na myśli to, że skazani jesteśmy na 
śmierć przede wszystkim w wyniku grzechu w Adamie. 
W Rzym. 5,14 czytamy, że Adam jest "OBRAZEM CHRYSTUSA". 
Inaczej mówiąc, ap. Paweł chce dać nam do zrozumienia, że tak 
jak to, co zrobił Adam jest udziałem nas wszystkich, tak też to czego dokonał II 
Adam - Chrystus jest również naszym udziałem. 
I dlatego, zgodnie z teologią Pawła, jesteśmy skazani na 
śmierć, bo zgrzeszyliśmy w Adamie, a zostaliśmy usprawiedliwieni, bo byliśmy 
posłuszni i doskonali w Chrystusie. 
PRAWDA: 
ZGRZESZYLIŚMY w ADAMIE = ŚMIERĆ 
BYLIŚMY POSŁUSZNI w CHRYSTUSIE = USPRAWIEDLIWIENIE 
Jeśli jednak powiemy, że umieramy, bo zgrzeszyliśmy tak jak 
Adam, to zgodnie z użytym przez Pawła wzorem, musimy też powiedzieć, że wszyscy 
jesteśmy usprawiedliwieni, ponieważ byliśmy posłuszni i doskonali tak jak 
Chrystus. Takie zaś twierdzenie jest nie do przyjęcia i byłoby herezją, gdyż w 
ten sposób nauczalibyśmy, że zbawienie jest z uczynków. 
FAŁSZ: 
ZGRZESZYLIŚMY jak ADAM = ŚMIERĆ 
BYLIŚMY POSŁUSZNI jak CHRYSTUS = USPRAWIEDLIWIENIE 
Czy ktokolwiek z nas może być posłuszny, doskonały jak 
Chrystus? 
Nie! 
Dlatego według tej zasady, tego zestawienia, żaden człowiek nie 
mógłby być zbawiony. 
Zatem podgląd, że wszyscy musimy umrzeć, bo zgrzeszyliśmy jak 
Adam, czyli w wyniku swoich osobistych grzechów a nie grzechu w Adamie uczyniłby 
zbawienie niemożliwym do zrealizowania, gdyż wtedy musielibyśmy być posłuszni 
jak Chrystus – drugi Adam. 
Jeśli jednak nadal mamy wątpliwości, co do tego, że wszyscy 
musimy umrzeć bo zgrzeszyliśmy w Adamie, to Paweł rozwiewa te wątpliwości w 
kolejnych wersetach 5 rozdziału listu do Rzymian: 
Wiersze od 15 do 19 stanowią dalszy kontekst wiersza 12. W 
każdym z tych wierszy - w sumie aż 5 razy - autor zapewnia, że wszyscy musimy 
umrzeć, jesteśmy osądzeni i potępieni z powodu grzechu Adama a nie swoich 
osobistych grzechów: 
Rzym. 5:15-19 
15. Lecz nie tak jak z upadkiem ma się sprawa z łaską; albowiem 
jeśli przez upadek jednego człowieka umarło wielu, to daleko obfitsza okazała 
się dla wielu łaska Boża i dar przez łaskę jednego człowieka, Jezusa 
Chrystusa. 
16. I nie tak ma się sprawa z darem, jak ze skutkiem grzechu 
jednego człowieka; albowiem wyrok za jeden upadek przyniósł potępienie, ale dar 
łaski przynosi usprawiedliwienie z wielu upadków. 
17. Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć 
zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i 
daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa 
Chrystusa. 
18. A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło 
potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego 
przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi. 
19. Bo jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wielu stało 
się grzesznikami, tak też przez posłuszeństwo jednego wielu dostąpi 
usprawiedliwienia. 
Łącznie z wierszem 12, w tej drugiej części 5 rozdziału ap. 
Paweł aż 6 razy powtarza jedno i to samo! 
Jest to jedyny taki fragment biblijny, w którym autor powtarza 
to samo stwierdzenie aż 6 razy! 
O czym to może świadczyć? 
Dlaczego natchniony przez Ducha Świętego Paweł dokonał tek 
wielu powtórzeń stwierdzenia mówiącego o tym, że jak w jednym, czyli pierwszym 
Adamie mamy grzech i śmierć, tak też w jednym, czyli Chrystusie (drugim Adamie) 
mamy doskonałość, sprawiedliwość i życie? 
Skoro tak często tę prawdę powtarza, to musi to oznaczać, że ma 
to dla nas i naszego zbawienia jakieś nieprawdopodobnie wielkie 
znaczenie! 
Wyrażone tu aż sześciokrotnie przez Pawła stwierdzenie mówiące 
o tym, że w Adamie zgrzeszyliśmy i umieramy, a w Chrystusie (drugim Adamie) 
byliśmy sprawiedliwi i mamy życie jest niezwykle istotne, gdyż ukryta jest tu 
kluczowa zasada zbawienia. 
Dlaczego Pawłowi tak bardzo zależy na tym, żebyśmy zrozumieli i 
zgodzili się z tym, że musimy umrzeć, ponieważ solidarnie zgrzeszyliśmy w jednym 
człowieku – Adamie? 
Dlaczego autor listu do Rzymian chce przekonać nas o tym, że w 
Adamie skupiony był cały Rodzaj Ludzki, i że Adam był odpowiedzialny za los 
całej ludzkości. 
Dlaczego jest to aż tak istotne? 
Fakt ten ma tak wielkie znaczenie, właśnie dlatego, że skoro 
uznamy, iż wszyscy zgrzeszyliśmy w jednym człowieku – Adamie i z tego powodu 
musimy umrzeć, to dzięki temu Bóg może i ma prawo na takiej samej zasadzie 
odwrócić tę tragiczną sytuację i ocalić nas wszystkich również przez jednego 
człowieka – Jezusa Chrystusa. 
Jest niezwykle ważne, abyśmy pamiętali, że w języku hebrajskim 
słowo "Adam" oznacza "RODZAJ LUDZKI"! Wynika z tego, że kiedy Bóg stworzył 
Adama, w nim też stworzył całą ludzkość. Adam był NAMI, naszym REPREZENTANTEM a 
my znajdowaliśmy się w jego biodrach. 
Według autorów "Małej Encyklopedii Biblijnej", słowo "Adam" 
oznacza "pierwotne imię rodowe dla mężczyzny lub całej ludzkości". 
W 1Moj.2:7 napisano, że Bóg 
"ukształtował człowieka z prochu ziemi i tchnął w nozdrza jego 
tchnienie życia". (BT) 
Niezwykle interesujące jest to, że znajdujący się w tym 
fragmencie zwrot "tchnienie życia" w oryginale, czyli w języku hebrajskim 
napisany został w liczbie mnogiej, co również może oznaczać, że w Adamie Bóg 
stworzył wszystkich ludzi. 
Pamiętając o tym, że słowo Adam oznacza "rodzaj ludzki", i że w 
Adamie Bóg stworzył wszystkich ludzi, i że Adam był reprezentantem nas 
wszystkich, należy zwrócić uwagę na to, że Jezus Chrystus nazwany jest w Piśmie 
Świętym mianem "ostatniego Adama": 
1 Kor. 15:45 
"Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, 
ostatni Adam stał się duchem ożywiającym". 
Dlaczego Chrystus nazwany jest w Biblii "ostatnim 
Adamem"? 
Jest to niezwykle ważne pytanie. Znalezienie zaś prawidłowej 
odpowiedzi na to kluczowe pytanie pozwoli nam zrozumieć podstawową zasadę 
Ewangelii i sposobu zbawienia ludzkości. 
Chrystus nazwany został "ostatnim Adamem", bo słowo Adam 
oznacza w jęz. hebr. "RODZAJ LUDZKI", dzięki czemu Syn Boży mógł stać się 
przedstawicielem całej ludzkości. I tak jak pierwszy Adam reprezentował cały 
rodzaj ludzki, tak i Chrystus jako "ostatni Adam" również uosabiał wszystkich 
ludzi. 
ŻYCIE JEZUSA, 588: 
"Chrystus uosabiający ludzkość miał cierpieć poza granicami 
Jerozolimy". 
ŻYCIE JEZUSA, wyd. VII, str. 74: 
"Spojrzenie Zbawiciela zdawało się przenikać niebo, kiedy dusza 
roztapiała się w modlitwie... W czasie tej modlitwy Jezus prosił Ojca o 
świadectwo, że w Osobie Swojego Syna przyjmuje na swoje łono rodzaj 
ludzki". 
Omawiając nasza sytuację w Adamie i Chrystusie, musimy też 
zwrócić uwagę na kolejną bardzo ważną sprawę, a mianowicie, że Pan Jezus mógł 
prawnie reprezentować upadłą ludzkość jedynie poprzez przyjęcie naszej grzesznej 
natury. 
Gdyby Jego udziałem stała się jedynie bezgrzeszna natura Adama 
sprzed upadku, wówczas Syn Boży mógłby reprezentować w swoim życiu i na krzyżu 
jedynie bezgrzesznego Adama, który jako doskonała istota nie potrzebował 
odkupienia. Dlatego, aby Chrystus mógł stać się reprezentantem upadłej rasy 
ludzkiej, aby mógł jako my doskonale wypełnić Prawo i zabrać nas na krzyż, 
abyśmy tam w Nim zostali ukarani drugą śmiercią, musiał przyjąć takie 
człowieczeństwo, jakie stało się udziałem człowieka po upadku, gdyż tylko upadły 
człowiek potrzebuje odkupienia. Tylko w taki sposób doskonałość Chrystusa oraz 
jego śmierć może stać się prawnie naszym udziałem. 
Z tego właśnie powodu także siostra White uważała, że Chrystus 
mógł być naszym reprezentantem właśnie dzięki temu, że utożsamił się z naszą 
upadłą naturą: 
RH, May 6, 1875 par.11: 
Chrystus stał się grzechem dla upadłej rasy (2Kor.5,21). Stanął 
na czele ludzkości jako jej reprezentant. W postaci grzesznego ciała potępił 
grzech w ciele (Rzym.8,3)". 
ŻYCIE JEZUSA, wyd. VII, str.74: 
"Pomimo tego, że grzechy występnego świata przerzucano na barki 
Chrystusa, pomimo upokorzenia wynikającego z przyjęcia naszej upadłej natury, 
głos z nieba dał świadectwo temu, że jest On Synem Wiekuistego... Słowa 
wypowiedziane do Jezusa nad Jordanem Ten jest On, Syn mój miły, w którym mi się 
upodobało dotyczą całej ludzkości. Bóg mówił do Jezusa, jako do naszego 
przedstawiciela". 
Uważna analiza tego tekstu jednoznacznie świadczy o tym, że 
przyjęcie przez Chrystusa naszej upadłej natury dało Mu możliwość 
reprezentowania całej grzesznej ludzkości. 
W. W. PRESCOT: 
"Zbawiciel skupił w sobie całą ludzkość, obejmując ją swoim 
nieskończonym umysłem i stanął jako reprezentant całej ludzkiej rodziny. On 
przyszedł, aby odkupić tę rodzinę, jednocząc boskość z ciałem grzechu i 
potępiając grzech w ciele. 
Każdy z nas reprezentowany był w Chrystusie poprzez Jego 
wcielenie, kiedy "Słowo ciałem się stało i zamieszkało między nami". My wszyscy 
zostaliśmy skupieni w Jezusie Chrystusie, tak samo jak wszyscy według ciała 
zgromadzeni zostaliśmy w Adamie, który nas reprezentował". 
Fakt, że Syn Boży uosabiał nas wszystkich, ma dla upadłego i 
znajdującego się w beznadziejnej sytuacji Rodzaju Ludzkiego bezcenne, 
niewyobrażalnie wielkie i zbawienne znaczenie, gdyż to właśnie dzięki temu, że 
Chrystus mógł wystąpić w roli drugiego Adama, czyli drugiego reprezentanta 
ludzkości, Bóg był w stanie przygotować taki plan zbawienia, który pozwolił 
ocalić nas zgodnie z wymaganiami Prawa. 
Jeśli zatem akceptujemy ten pozornie niesprawiedliwy fakt, iż 
musimy umrzeć w wyniku grzechu jednego człowieka – Adama, gdyż w nim się 
znajdowaliśmy, i dlatego że on był nami, to teraz na takiej samej zasadzie, Bóg 
ma dla nas cudowną, wspaniałą nowinę, która mówi o tym, że możemy być uznani za 
świętych, doskonałych oraz sprawiedliwych i możemy odzyskać utraconą 
nieśmiertelność, dlatego że wszyscy byliśmy w Chrystusie – drugim Adamie i 
wszystko czego On jako nasz reprezentant i jako "rodzaj ludzki" dokonał w 
świętej historii swojego życia i śmierci stało się naszym udziałem! 
Mówiąc krótko, ponieważ umieramy z powodu reprezentacyjnego 
grzechu jednego człowieka - Adama, to tak samo zostajemy usprawiedliwieni i mamy 
życie wieczne dzięki reprezentacyjnej sprawiedliwości i śmierci także jednego 
człowieka – Jezusa Chrystusa. 
Rzym. 5:18 
"A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło 
potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego 
przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi". 
1 Kor. 15:21-22 
21. Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez 
człowieka też przyszło zmartwychwstanie. 
22. Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w 
Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni. 
Paweł zatem, sugeruje nam, że tak jak mieliśmy udział w grzechu 
Adama - podobnie też mamy udział w doskonałym posłuszeństwie, śmierci i 
zmartwychwstaniu Chrystusa, bo on był drugim Adamem, był nami i my wszyscy 
znajdowaliśmy się w NIM! I dlatego, to, czego On dokonał, tego dokonał każdy z 
nas w Nim! 
Ta niepodważalna Prawda prowadzi do kolejnego niezwykle ważnego 
wniosku, a mianowicie, że w takim razie Syn Boży nie mógł żyć sprawiedliwie i 
umierać ZAMIAST NAS, ale raczej JAKO MY! 
Oczywiście, w pewnym sensie możemy też powiedzieć, że Chrystus 
zmarł zamiast nas, ale biorąc pod uwagę wymagania niezmiennego Bożego prawa, 
które wymaga śmierci od grzesznika a nie od sprawiedliwego, Chrystus musiał 
umrzeć nie zamiast nas, ale jako my! 
On był drugim Adamem czyli drugim rodzajem ludzkim, naszym 
reprezentantem, On był nami a my znajdowaliśmy się w Nim. Tak więc, kiedy On 
umierał, to i my wszyscy umieraliśmy w Nim! (Gal.2,20; Rzym.6.6,8; 2 
Kor.5.14). 
Pastor Sequeira opowiadał, jak któregoś razu, gdy jeszcze 
pracował w Afryce, podszedł do niego pewien młody człowiek i myśląc, że brat 
Sequeira był wyznawcą Islamu zapytał: "Czy jesteś zbawiony?" 
Wtedy pastor Sequeira, domyślając się, że był to 
zielonoświątkowiec zapytał: "Zbawiony od czego? Od winy, kary za grzech, od 
obecności grzechu czy może od jego mocy? Co masz na myśli?" 
Gdy ten młody człowiek usłyszał to pytanie, zaskoczony 
powiedział: "Mówisz jak pastor...". 
- "Masz rację" – odparł brat Sequeira i dodał: "A czy ja mogę 
zadać ci pytanie?" 
- "Tak". 
- "Powiedz mi w takim razie, czy ty jesteś zbawiony?" 
W odpowiedzi na to pytanie, ten młody człowiek podniósł rękę i 
z entuzjazmem powiedział: "Bracie! Chwała Panu! Zostałem zbawiony trzy miesiące 
temu!" 
- "To w takim razie, co tu jeszcze robisz na ziemi?" – zapytał 
pastor i wyjasnił mu, że zbawiony został dwa tysiące lat temu, a trzy miesiące 
wcześniej to zbawienie jedynie zaakceptował, i że sama wiara nie może być 
środkiem zbawiennym. Wiara nie zbawia, ale czyni skutecznym, to co już się stało 
w Chrystusie. 
- "Poza tym," – dalej ciągnął pastor - "skoro jesteś zbawiony, 
to dlaczego czuję od ciebie zapach piwa?" 
- "Bracie!" – odparł ten młody zielonoświątkowiec – "Nie wiesz 
tego? Zostałem zbawiony z łaski i Chrystus zmarł zamiast mnie!" 
- "Tak?" – powiedział udając zdziwienie pastor Sequeira – "To w 
takim razie, przyjmując twój sposób rozumowania oraz rozumując zgodnie z zasadą 
jaką posługuje się apostoł Paweł, skoro Chrystus zmarł zamiast ciebie, to 
również do nieba udał się zamiast ciebie". 
Kościół chrześcijański powszechnie naucza, że jeden człowiek 
(Chrystus) zmarł na miejscu, albo zamiast wszystkich ludzi. 
Ewangelia natomiast uczy, że wszyscy ludzie zmarli w jednym 
człowieku – Chrystusie. 
Prawdziwa, bliblijna definicja zastępczej ofiary Chrystusa nie 
mówi, że jeden zmarł zamiast wszystkich, ale że wszyscy zmarli w jednym. 
Już od czasów reformacji Kościół chrześcijański oskarżany był 
przez kościoły niechrześcijańskie i Kościół katolicki o głoszenie NIEETYCZNEJ 
EWANGELII. 
Oskarżano chrześcijan, że nauczają czegoś do czego nie 
dopuszcza żadne prawo. Według nich ta błędna nauka polega na tym, że 
chrześcijanie niesłusznie nauczają, iż nasza wina została PRZENIESIONA na 
Chrystusa i że sprawiedliwy Chrystus zmarł ZAMIAST niesprawiedliwych 
grzeszników. Według nich coś takiego jest nie do przyjęcia i nazwali to "prawną 
fikcją", gdyż żadne prawo, a szczególnie Boże nie daje takiej możliwości. 
Wysuwając te oskarżenia, słusznie powołują się na to, co sam Bóg powiedział na 
ten temat w Swoim Słowie, a mianowicie, że nie można przenieść winy z jednej 
osoby na drugą: 
2Król.14,6; 5Mój.24,16; Ezech.18,5,20; 2Mojż.32.31-33. 
Podczas jednego ze swoich wykładów, pastor Sequeira opowiadał 
również o tym, jak to w 1980 roku pewien amerykański statek zatrzymał się w 
Mombasie - porcie znajdującym się we wschodniej Afryce. Kilku marynarzy z tego 
statku udało się wieczorem do klubu nocnego, żeby się trochę rozerwać. Jednak, 
gdy pod wpływem alkoholu zaczęli się awanturować, doszło do tragedii. Jeden z 
nich pobił na śmierć kobietę, która była Kenijką. Marynarz ten został zatrzymany 
przez policję i osadzony w areszcie. Ale, kiedy dowiedziała się o tym jego 
matka, udała się do senatora stanu Nowy Jork, błagając go o próbę ratowania jej 
syna. I senator zdołał przywrócić mu wolność, wykorzystując przyjazne stosunki, 
jakie w tamtym czasie panowały pomiędzy Kenią i Stanami Zjednoczonymi. Dzięki 
temu, marynarz ten wrócił bezkarnie do domu, jako wolny człowiek. Ale kiedy 
dowiedzieli się o tym Kenijczycy, wpadli we wściekłość. Pastor Sequeira w tamtym 
czasie pracował akurat w Kenii na uniwersytecie w Nairobi i osobiście był 
świadkiem tego, jak pewien profesor prawa, który był wyznawcą Islamu stanął 
przed zgromadzeniem liczącym 15 tysięcy studentów i powiedział: "Kenia 
całkowicie zatraciła poczucie sprawiedliwości! I nie winię za to ani rządu 
Kenii, ani rządu Wielkiej Brytanii, od którego Kenia przejęła system prawny. 
Obwiniam za to kościół chrześcijański! Bo to chrześcijaństwo naucza, że można 
grzeszyć, a następnie ten grzech oraz winę przenieść na niewinnego człowieka 
zwanego Chrystusem, który został zabity zamiast winnych grzeszników, dzięki 
czemu ci winni grzesznicy są wolni! Nie dopuszcza do tego żadne prawo, i dlatego 
jest to najbardziej nieetyczna religia na świecie!" I gdy ten profesor skończył 
przemówienie, nikt spośród obecnych tam licznych chrześcijan nie wiedział co 
powiedzieć w obronie chrześcijaństwa i prawdy. Nie mogli tego uczynić, ponieważ 
wszyscy oni wychowali się na bazie nauki o zastępczej ofierze Chrystusa. Dlatego 
dopóki nie rozwiążemy tego problemu zawsze będziemy stykać się z podobną krytyką 
ewangelii. To właśnie dlatego, Bóg dał nam poselstwo zwiastowane w 1888 roku, 
gdyż ono przyniosło rozwiązanie tego problemu na podstawie listów do Galacjan i 
Rzymian. 
Ewangelia nie jest "prawną fikcją", bo według Biblii Chrystus 
umierał nie tylko ZAMIAST nas, ale JAKO MY! Każdy grzeszny człowiek, każdy 
przestępca prawa, został w Chrystusie ukarany śmiercią. Plan zbawienia zatem 
został zrealizowany zgodnie z Prawem, które mówi "dusza która grzeszy musi 
umrzeć". Jest wiele tekstów biblijnych, które mówią o tym, że umarliśmy w 
Chrystusie: 
2 Kor. 5:14 
"Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego 
przekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli". 
Wiersz ten nie poprzestaje tylko na stwierdzeniu, że jeden - 
"Chrystus umarł za wszystkich", ale mówi dalej, że też "WSZYSCY UMARLI" w jednym 
- w Chrystusie. 
A oto, jakim komentarzem opatrzyli tę niezwykle ważną biblijną 
wypowiedź apostoła Pawła, nasi adwentystyczni teolodzy w SDA BIBLE COMMENTARY 
(koment. do 2 Kor. 5,14): 
"Zajmując miejsce Adama (1 Kor. 5, 22, 45) Chrystus stał się 
głową upadłej rasy ludzkiej i zmarł na krzyżu jako jej Reprezentant. 
A zatem, kiedy On umierał, cały rodzaj ludzki umierał w Nim. 
Jego śmierć uosabia śmierć wszystkich, jako że reprezentował On wszystkich 
ludzi. W Nim umarli wszyscy ludzie. W ten sposób w pełni zadośćuczynił On 
wymaganiom prawa". 
W Nowym Testamencie istnieją dwa podstawowe słowa, które w 
polskich przekładach tłumaczone są jako "zamiast" lub "za". Jednym z nich jest 
słowo "huper", które – zgodnie z informacją, jaka znalazłem w słowniku – równie 
dobrze może oznaczać "na korzyść kogoś" lub "w (czyimś) imieniu". 
Słowo to występuje np. w 2 Kor. 5, 20. Oto jak fragment ten 
został oddany w przekładzie Biblii Warszawskiej: 
"Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy...". 
(BW) 
A teraz posłuchajmy, jak ten sam fragment brzmi w przakładzie 
Biblii Tysiaclecia: 
2 Kor 5:20 
"Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga 
samego...". (BT) 
Podobnie, w wiodących biblijnych przekładach w języku 
angielskim, ten sam zwrot został przetłumaczony jako "w imieniu", a nie "w 
miejscu". 
To samo greckie słowo "huper" występuje w 2 Kor. 5,14, gdzie 
apostoł Paweł napisał: 
"Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego 
przekonania, że jeden za (huper) wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli". 
(BW) 
Równie dobrze tekst ten moglibyśmy przetłumaczyć w nastepujący 
sposób: 
"Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego 
przekonania, że jeden w imieniu (huper) wszystkich umarł; a zatem wszyscy 
umarli". (BW) 
Takie tłumaczenie pozwala lepiej zrozumieć to, ze Chrystus 
umierał nie tyle zamiast nas ile jako my, jako nasz reprezentant, że żył i 
umierał w naszym imieniu. 
Drugie greckie słowo tłumaczone zwykle jako "za", to "anti". 
Jednak również to słowo – tak samo jak poprzednie – może oznaczać "w imieniu". 
Słowo to zostało użyte np. w Mat. 20,28, gdzie czytamy o 
Chrystusie, który 
"... oddał życie na okup za (anti) wielu". 
Jednak nie byłoby błędem, gdybyśmy przeczytali, że 
Chrystus 
"... oddał swoje życie na okup w imieniu (jako reprezentant) 
wielu". 
Oznacza to, że możemy powiedzieć, iż Chrystus żył i umierał za 
nas, ale nie w takim znaczeniu, jakoby czynił to zamiast nas czy na naszym 
miejscu, lecz jako my, albo w naszym imieniu, gdyż tylko takie rozumowanie jest 
zgodne z prawdą ewangelii i teologią zawartą w listach apostoła Pawła. 
O tym, że śmierć Chrystusa była reprezentacyjną śmiercią nas 
wszystkich bardzo wyraźnie mówi apostoł Paweł również w 6 r. listu do 
Rzymian: 
Rzym. 6:6-8 
6. Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim 
ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, 
7. Kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu. 
8. Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim 
żyć będziemy. 
Rzym. 7:4 
"Przeto, bracia moi, i wy umarliście dla zakonu przez ciało 
Chrystusowe". 
Słynny, młody i niezwykle utalentowany niemiecki teolog – 
Dietrich Bonhoeffer, był jednym z tych teologów, którzy doskonale rozumieli 
prawdę, która jest w Chrystusie i znaczenie słów, które przed chwilą czytaliśmy. 
Bonhoeffer nie miał wątpliwości, co do tego, że wraz z Chrystusem nie umarło 
prawo, ale my. To właśnie on wynalazł tak popularne obecnie w środowisku 
chrześcijańskim powiedzenie "TANIA ŁASKA", przez co wyraził swoją dezaprobatę 
dla twierdzenia, że w nowym przymierzu wierzący człowiek został zwolniony od 
przestrzegania przykazań. 
O tym, że Bonhoeffer rzeczywiście wierzył w to, iż umarliśmy w 
Chrystusie świadczy jego postawa w obliczu zagrażającego życiu 
niebezpieczeństwa, jakie w czasie wojny groziło mu ze strony Hitlera. Podczas 
wojny Bonhoeffer, jako młody i utalentowany wykładowca i teolog prowadził 
wykłady na amerykańskich uniwersytetach. Jednak, w pewnym momencie odniósł 
wrażenie, że powinien wrócić do ojczyzny, by wspierać antyhitlerowskie 
organizacje. Ale kiedy jego przyjaciele w Stanach Zjednoczonych dowiedzieli się 
o tym, przestrzegali go przed tym, mówiąc, ze Hitler go zabije jak tylko dowie 
się, że znajduje się w Niemczech. Wtedy Bonhoeffer odpowiedział: "Co może 
uczynić mi Hitler? Ja już umarłem, umarłem w Chrystusie dwa tysiące lat temu! 
Hitler może najwyżej zabić to ciało, które i tak zostanie unicestwione. 
Tak więc, Bonhoeffer wrócił do Niemiec i w 1943 roku został 
zamknięty w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. I zaledwie trzy miesiące 
przed końcem wojny, gdy miał 39 lat, został powieszony z rozkazu Hitlera. 
Lekarz, który był świadkiem tej egzekucji był pod wielkim wrażeniem tego, co 
zobaczył i powiedział: "Widziałem wielu umierających ludzi, ale nigdy nie 
widziałem człowieka, który umierałby w taki sposób! Nie widziałem jeszcze 
nikogo, kto umierałby z takim spokojem i bez najmniejszych oznak lęku". 
Dlaczego, ten młody niemiecki teolog umierał w ogóle nie bojąc 
się śmierci? 
Z pewnością najlepszą odpowiedzią na to pytanie będzie jego 
własna wypowiedź, która stanowi komentarz do cytowanych wcześniej wersetów z 6 
rozdziału listu do Rzymian: 
"Kiedy Syn Boży przywdział ciało... wziął na siebie nasze 
jestestwo, naszą naturę, wziął nas... Nawet teraz, my nadal jesteśmy w Nim. Tam, 
gdzie On jest, my również jesteśmy. Byliśmy w Nim przy wcieleniu, na krzyżu i 
przy zmartwychwstaniu. My należymy do Niego, bo jesteśmy w Nim. To dlatego Pismo 
nazywa nas ciałem Chrystusa". 
Niestety dzisiaj wielu teologów nie zgadza się z tym, że 
Chrystus był reprezentantem upadłej ludzkości, umarł jako my, i że my wszyscy - 
grzeszni ludzie - umarliśmy w Chrystusie, ponieważ musieliby też przyznać, że 
CZŁOWIECZEŃSTWO, które przywdział na siebie Syn Boży było człowieczeństwem 
potrzebującym odkupienia, a więc grzesznym. 
Interesującym przykładem takiej wypowiedzi, która zaprzecza 
temu, co apostoł Paweł stara się usilnie wykazać w 5 rozdziale listu do Rzymian 
może być fragment pochodzący z Lekcji Biblijnych na III kwartał 1996 roku, 
których autorem był Norman Gulley: 
"Tak jak nie byliśmy w Adamie, gdy zgrzeszył, tak nie byliśmy w 
Chrystusie, gdy umarł. Chrystus umarł za nas i my nie umarliśmy, gdy On umarł: 
umieramy jednak dla grzechu, gdy przyjmujemy Jego cierpienie na krzyżu jako karę 
za nasze grzechy". 
Również Raul Dederen – DZIEKAN WYDZIAŁU TEOLOGII NA 
UNIWERSYTECIE ANDREWSA, podczas wygłoszonych w Podkowie Leśnej wykładów, 
powiedział: 
"Niektórzy twierdzą, że my byliśmy w Adamie, i dlatego kiedy on 
zgrzeszył, to i my zgrzeszyliśmy... My nie wierzymy, że zgrzeszyliśmy w Adamie. 
Wierzymy, że stajemy się grzeszni, gdy sami zaczynamy grzeszyć. Nie musimy być 
ukarani za grzech Adama, ale nasze własne grzechy". (końcówka kasety nr. 
1) 
Dokładnym przeciwieństwem tej wypowiedzi jest to, co na łamach 
"Głosu Adwentu" napisał w 1993 roku – Robert Folkenberg. Fragment ten pochodzi 
ze wstępu do czytanek na tydzień modlitwy (XI 1993): 
"Bycie w Chrystusie to drogocenna prawda, powtarzająca się 
wielokrotnie w Piśmie Świętym. 
Biblia wskazuje na dwie osoby, które symbolizują wszystkich 
ludzi, jacy kiedykolwiek żyli na ziemi – Adama i Chrystusa (1Kor.15,22). 
My wszyscy jesteśmy "w Adamie" z powodu naszego urodzenia w nim 
– skazani na grzech i śmierć. 
Jednakże wspaniałą prawdą ewangelii jest to, że Chrystus umarł 
za nas wszystkich: my byliśmy w Nim na krzyżu! W Chrystusie mamy sprawiedliwość 
i życie". 
Ponieważ prawda ta jest niezwykle ważna i bez niej nie można 
należycie zrozumieć ewangelii, jeszcze raz przeczytajmy, jakie zdanie na ten 
temat wyrazili adwentystyczni teolodzy w wydanym przez Review and Herald 
popularnym wielotomowym komentarzu bilblijnym:  
"Zajmując miejsce Adama (1 Kor. 5, 22, 45) Chrystus stał się 
głową upadłej rasy ludzkiej i zmarł na krzyżu jako jej Reprezentant. 
A zatem, kiedy On umierał, cały rodzaj ludzki umierał w Nim. 
Jego śmierć uosabia śmierć wszystkich, jako że reprezentował On wszystkich 
ludzi. W Nim umarli wszyscy ludzie. W ten sposób w pełni zadośćuczynił On 
wymaganiom prawa". SDA BIBLE COMMENTARY (koment. do 2 Kor. 5,14): 
W niedzielę wieczorem, 31 października 1895 roku, podczas 
zgromadzenia namiotowego w Armdale w Australii, niezwykle interesujące kazanie 
na temat "PRAWDY, KTÓRA JEST W CHRYSTUSIE" wygłosił, cieszący się wśród 
adwentystów szczególnym uznaniem, doświadczony kaznodzieja brat W. Prescot. 
Kazania tego oraz kolejnych wystąpień Prescota słuchała także Ellen White i była 
tym tak poruszona, że w swoich adresowanych do różnych osób listach dała temu 
wyraz w bardzo ciepłych i entuzjastycznych słowach: 
"Pan nawiedził brata Prescota w szczególny sposób i dał mu 
specjalne poselstwo dla ludzi... Na brata Prescota wylany został Duch Święty. 
Rozpoznaliśmy w nim głos prawdziwego Pasterza. Prawda płynęła z jego ust tak, że 
nigdy wcześniej ludzie czegoś takiego nie doświadczyli... Prawda została 
oddzielona od błędu". (Ms. 19,23,47,52, 1895: Letter W- 25,32,83,84, 1895: RH 
jan. 6, 1896) 
Oto fragment tego unikalnego kazania: 
"Chrystus nie jest reprezentantem człowieka jedynie zewnętrznie 
i zastępczo, ale tak jak Lewi zapłacił dziesięcinę w Abrahamie, tak każdy kto 
narodził się w tej duchowej rodzinie, dokonał tego, czego Chrystus dokonał, 
dzięki obecności w Nim. 
Czy rozumiemy, co to oznacza w odniesieniu do zastępczych 
cierpień Zbawiciela? 
To nie było tak, że Chrystus przyszedł z zewnątrz i po prostu 
stanął na naszym miejscu jako ktoś obcy, ale jednocząc się z nami poprzez swoje 
narodzenie się w ciele, Jezus sprawił, że cała ludzkość została skupiona w Jego 
boskiej głowie. 
On cierpiał na krzyżu, a zatem można powiedzieć, że cała 
ludzkość została w Nim ukrzyżowana. 
Tym czego najbardziej potrzebujemy w naszym chrześcijańskim 
doświadczeniu jest uznanie faktu, że my rzeczywiście umarliśmy w Nim". 
Podobne zrozumienie tego zagadnienia miało i ma wielu uznanych 
protestanckich teologów. Jednym z nich jest słynny grecki teolog Brook Foss 
Westcott (1825-1903). Oto, co napisał on na ten temat: 
Biorąc na Siebie nasze człowieczeństwo, Chrystus nie przyjął 
natury jednego, ale wszystkich. Nie był On jednym człowiekiem pośród wielu 
ludzi, ale w Nim skupiona została cała ludzkość. W ten sposób rodzaj ludzki 
został w Nim zjednoczony na zawsze. Jego czyny są faktycznie naszymi czynami, 
Jego śmierć jest naszą śmiercią i Jego zmartwychwstanie naszym 
zmartwychwstaniem". 
Dokładnie takie samo zrozumienie reprezentacyjnej 
sprawiedliwości i śmierci Chrystusa miała E. White, o czym jednoznacznie 
świadczą jej wcześniej cytowane wypowiedzi, ale w 1 tomie WYBRANYCH POSELSTW, na 
str. 250 znalazłem jeszcze jeden bardzo interesujący komentarz jej autorstwa: 
Chrystus przygotował zbawienie dla ludzi przez swoje 
posłuszeństwo w stosunku do wszystkich Bożych przykazań. Nie dokonał tego 
wychodząc z Siebie i wchodząc w kogoś innego, ale umieszczając ludzkość w sobie. 
W ten sposób dał ludziom życie przez siebie. Dzieło odkupienia polega na 
umieszczeniu ludzkości w Chrystusie i zjednoczeniu upadłej rasy z boskością. 
Chrystus przyjął ludzką naturę, aby ludzie mogli być z Nim jedno, tak jak On 
jest jedno z Ojcem, aby człowiek mógł stać się uczestnikiem boskiej natury i 
mieć pełnię w Nim". (1SM 250, 251) 
Czytając listy ap. Pawła możemy zauważyć, jak często używa on 
zwrotu "w Chrystusie". 
Jest tak, ponieważ Paweł rozumiał i wiedział, że my wszyscy 
byliśmy w Chrystusie kiedy żył On doskonałym życiem i kiedy umierał na krzyżu, i 
że ten historyczny fakt jest naszym udziałem, jeśli tylko to akceptujemy. 
Bóg wziął nas wszystkich, zjednoczył cały rodzaj ludzki i 
umieścił nas w swoim Synu i sprawił, że święta historia życia i śmierci jego 
Syna stała się prawnie NASZĄ HISTORIĄ. W historii tej mamy pełne, legalne i 
bezwarunkowe zbawienie. 
Żebyśmy mogli dostąpić zbawienia, musieliśmy spełnić dwa 
podstawowe warunki. Pierwszym z nich jest doskonałość, a drugim śmierć. 
Warunki te mogliśmy spełnić wyłącznie w Chrystusie, gdyż sami w 
żaden sposób nie mogliśmy stać się istotami doskonałymi w obliczu prawa, ani też 
nie mogliśmy sami ponieść kary za grzech, czyli drugiej śmierci i żyć. Było to 
możliwe wyłącznie dzięki temu, że Pan Jezus przyszedł na ten świat jako nasz 
reprezentant w walce z grzechem i śmiercią. W naszym imieniu pokonał grzech i 
śmierć i Jego zwycięstwo jest naszym udziałem. 
Gdy reprezentacja Polski np. w piłce nożnej wygrywa mecz z inną 
drużyną, to jakich wyrażeń w nawiązaniu do tego zwycięstwa używają nasi 
kibice? 
Kibice mówią wtedy zwykle: "Wygraliśmy!", albo: "Aleśmy im 
dołożyli!" 
Dlaczego i jakim prawem ci kibice tak mówią, skoro tak naprawdę 
to nie oni, ale piłkarze odnieśli zwycięstwo? 
Chociaż fizycznie kibice ci nie znajdowali się na boisku i 
osobiście nie brali czynnego udziału w tym meczu, to mają prawo powiedzieć 
"wygraliśmy", gdyż ci piłkarze reprezentowali cały naród! I zwycięstwo tych 
piłkarzy, zwycięstwo reprezentacji kraju stanowi zwycięstwo całego narodu. To 
właśnie dlatego tak bardzo cieszymy się, gdy nasi sportowcy, jak na przykład 
Adam Małysz, odnoszą sukces. 
W nawiązaniu do tego, możemy powiedzieć, że kiedy Bóg posłał na 
naszą planetę swojego Syna "w postaci grzesznego ciała", to uczynił Go naszym 
reprezentantem. Ustanowił Go reprezentantem całego grzesznego rodzaju ludzkiego 
w wielkim meczu, meczu na śmierć i życie z diabłem i jego drużyną, czyli 
grzechem i śmiercią. 
W pierwszej połowie tego meczu, Pan Jezus w naszym imieniu 
pokonał grzech, bo choć był "w ciele" "kuszony tak jak my", to nigdy w swoim 
umyśle w najmniejszym nawet stopniu nie uległ pokusie, dzięki czemu do przerwy 
grzeszna ludzkość prowadziła w tym meczu w Chrystusie jeden do zera. 
W drugiej odsłonie, Syn Boży i Syn Człowieczy jako nasz 
reprezentant, kosztem niewyobrażalnych cierpień pokonał śmierć, która stanowi 
karę za grzech. Dzięki temu ustalił wynik meczu z diabłem i jego drużyną na dwa 
do zera na korzyść upadłej ludzkości. A w tym samym momencie, nie tylko ziemia, 
ale i cały wszechświat mógł odetchnąć z ulgą i wydać radosny okrzyk zwycięstwa. 
A ponieważ w meczu tym Pan Jezus był reprezentantem nas wszystkich, to i my też, 
podobnie jak kibice reprezentacji Polski, możemy powiedzieć: "Aleśmy im 
dołożyli!", gdyż zwycięstwo Chrystusa jest naszym zwycięstwem! Jego doskonałość 
naszą doskonałością, Jego sprawiedliwość naszą sprawiedliwością i jego śmierć 
naszą śmiercią! 
Gdyby jednak Pan Jezus w meczu tym popełnił choćby jeden błąd i 
pozwolił przeciwnikowi zdobyć choćby jedną bramkę, sam byłby zgubiony, a my 
razem z Nim, bo tak jak Jego zwycięstwo jest naszym udziałem, tak i porażka 
stałaby się na zawsze naszą klęską. 
W Chrystusie mamy wszystko, co jest potrzebne do zbawienia. 
Wierząc w Jego reprezentacyjną sprawiedliwość i śmierć już teraz jesteśmy w Nim 
na "zawsze uświęceni" (Święci) i "doskonali". Ta cudowna prawda została wyrażona 
przez Pawła w Hebr. 10:10 i 14 w następujący sposób: 
10. Mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała 
Jezusa Chrystusa raz na zawsze. 
14. Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, 
którzy są uświęceni. 
W Chrystusie więc, raz na zawsze jesteśmy uświęceni, a jeśli 
uświęceni to i na zawsze doskonali przez wiarę. Jest tylko jeden warunek jaki 
musimy spełnić, tym warunkiem jest czynna w miłości wiara, w której musimy też 
wytrwać do końca życia. 
Abyśmy mogli nieco lepiej zrozumieć to, w jaki sposób Bóg nas 
zbawił, posłużmy się cyframi. Gdy na początku Bóg stworzył Adama, to uczynił go 
istotą pod każdym względem doskonałą i cieszącą się wewnętrznym udziałem Ducha 
Świętego, a tym samym posiadającą miłość agape. Możemy zatem, używając 
symbolicznego języka powiedzieć, że Adam był wtedy siódemką, która w Biblii 
symbolizuje doskonałość. Ale kiedy Adam zgrzeszył, wtedy zgodnie z obietnicą, 
nastąpiła jego duchowa śmierć, co równoznaczne jest z tym, że przestał w nim 
mieszkać Duch Święty, a przez to zniknęła również miłość agape, a jej miejsce 
zajął egoizm, czyli przesadna miłość do samego siebie. Zgodnie zaś z tym, że jak 
napisał Paweł w 1 Kor. 13:2, a mianowicie, że bez Bożej miłości Agape jesteśmy 
"niczym", możemy powiedzieć, że grzech spowodował, iż również Adam stał się 
"niczym", czyli zerem, które jest liczbowym odpowiednikiem słowa "nic". 
Następnie, na ten upadły świat przyszły całe pokolenia 
grzesznych pozbawionych Ducha Świętego i miłości agape ludzkich istot, czyli 
miliardy potomków Adama, albo inaczej symbolicznych zer. Ale nawet gdybyśmy te 
wszystkie zera ustawili w jednym rzędzie i spróbowali je zsumować i policzyć ich 
łączną wartość, to uzyskany wynik nigdy nie wyniósłby więcej niż zero. Jest tak, 
gdyż 0 + 0 + 0, a nawet 0 x 0 + 0 itd. zawsze będzie równać się zero! I bez 
względu na to ja wiele miliardów zer będziemy dodawać, to zawsze ich łączna 
wartość wynosić będzie zero. Z tego powodu, zarówno świętym aniołom, jak i 
mieszkańcom nieupadłych światów wydawało się, że nie ma żadnego ratunku dla 
znajdującej się w beznadziejnym położeniu grzesznej ludzkości. 
Jednak Bóg jest na szczęście doskonałym i cudownym 
"Matematykiem" i zdołał znaleźć cudowne rozwiązanie tego wydawałoby się 
nierozwiązywalnego zadania. Ale, żeby je rozwiązać musiał podjąć się wielkiego 
ryzyka oraz zgodzić się na niepojęte cierpienia. 
Bóg posłał na ten grzeszny świat swojego jedynego Syna, który 
był uosobieniem doskonałej miłości. Posłał Go na ziemię jako symboliczną 
siódemkę, oznaczającą pełnię i doskonałość. Następnie tę siódemkę, czyli swojego 
Syna Bóg umieścił w jednym z miliardów zer, czyli w grzesznym ludzkim ciele 
(Rzym. 8:3). Tym sposobem, boskość, czyli siódemka zjednoczyła się z ciałem 
grzechu (zerem), ale pomimo tego Syn Boży nie stał się grzeszną istotą i chociaż 
związał się z grzeszną ludzką naturą, w najmniejszym stopniu nie został 
ograbiony ze swojej świętości, tak samo jak połączenie 7 z 0 niczego nie ujmuje 
z wartości 7. 
Bardzo ważne jest też i to, abyśmy przy tym pamiętali, iż w 
przypadku Chrystusa, "zero" (człowieczeństwo) nie korzystało z mocy "siódemki" 
(boskiej natury), aby nigdy nie upaść i zachować doskonałe posłuszeństwo, gdyż 
wtedy Pan Jezus faktycznie miałby nad nami przewagę walcząc z grzechem. Ta 
"siódemka" sprawiła tylko, że "zero" nie zdołało sprowadzić Chrystusa do poziomu 
grzesznej istoty. Inaczej mówiąc "siódemka" jedynie uświęciła "zero", czyli Jego 
upadłe człowieczeństwo. 
Musimy też zgodzić się co do tego, że gdyby Chrystus przyszedł 
na nasz grzeszny świat jedynie jako 7, wówczas mógłby wystąpić co najwyżej w 
roli reprezentanta bezgrzesznego Adama. Jednak treść Słowa Bożego wyraźnie 
świadczy o tym, że Syn Boży pojawił się wśród nas jako przedstawiciel grzesznej 
ludzkości, a prawo do tego, by nas reprezentować uzyskał właśnie dzięki temu, że 
jako 7 związał się z 0, czyli upadłym człowieczeństwem. 
Następnie, jako "siódemka w zerze", Chrystus doskonale pokonał 
grzech, gdyż pomimo tego, że "był kuszony we wszystkim tak, jak my", to nigdy 
nie uległ pokusie, nawet w swoim umyśle (Hebr. 4:15). A ponieważ był naszym 
Przedstawicielem, to i my, jako to związane z Nim reprezentacyjne zero, byliśmy 
doskonale posłuszni i odnieśliśmy w Nim zwycięstwo nad grzechem. W ten sposób 
spełniliśmy w Chrystusie pierwszy warunek konieczny do zbawienia, którym była 
doskonałość.  
Ale ponieważ faktycznie byliśmy już grzeszni, musieliśmy też 
spełnić drugi warunek, jakim była śmierć, będąca zapłatą za grzech. I ten drugi 
warunek również spełniliśmy w Chrystusie, wówczas gdy jako siódemka zabrał On to 
reprezentacyjne zero (nas wszystkich) na "drzewo". I właśnie tam, na krzyżu 
Golgoty w Chrystusie cała grzeszna ludzkość spełniła drugi warunek konieczny do 
zbawienia. Warunek ten został spełniony, gdy to symboliczne zero, wyobrażające 
nasza upadłą reprezentacyjną naturę, zostało raz na zawsze uśmiercone w 
Chrystusie, ponosząc drugą, wieczną śmierć (Gal. 3:13). 
To nie boska, ale jedynie ludzka natura Chrystusa mogła umrzeć 
i umarła, dzięki czemu Chrystus zadośćuczynił słusznym wymaganiom prawa w 
stosunku do nas. Następnie, gdy trzeciego dnia po śmierci Chrystus 
zmartwychwstał, to ponownie powstał do życia jak przedstawiciel ludzkości, ale 
już w uwielbionym, przemienionym i doskonałym ciele. Następnie, jako siódemka 
Zbawiciel stanął na czele tych wszystkich znajdujących się w rzędzie miliardów 
bezwartościowych zer, przez co nabrały one nieprawdopodobnej wartości. 
7 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 
000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 00 000 000 000 000 000 000 
000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 
000 000 000 00 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 
000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 0 0 000 000 000 000 000 000 000 
000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 
000 00 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 
000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 00 000 000 000 000 000 000 000 000 
000 000... 
Jednak, tę olbrzymią wartość zera te mają tylko wtedy, gdy 
stoją w rzędzie za siódemką (za Chrystusem), a gdy którekolwiek z tych zer 
wychodzi z tego rzędu, ponownie przestaje mieć jakąkolwiek wartość. 
700000 000000000000000000000000000000000000 
To dlatego w Jan. 8:12 Chrystus powiedział: 
"Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie 
chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota". 
Oznacza to, że przestajemy być zerami i mamy olbrzymią wartość 
tylko wtedy, gdy stoimy za Jezusem, gdyż On jako Drugi Adam, w naszym imieniu i 
"w postaci grzesznego ciała" pokonał grzech i śmierć, a ponieważ my 
znajdowaliśmy się w Jego "biodrach", to Jego historia staje się naszą historią, 
ale pod warunkiem, że stoimy w rzędzie za Nim, czyli pod warunkiem, że w to 
wierzymy. 
To jednak jeszcze nie wszystko, gdyż teraz, kiedy już Chrystus 
nas legalnie usprawiedliwił i odkupił, chce ponownie - tym razem w naszych 
grzesznych ciałach - żyć tym samym umotywowanym niesamolubną miłością agape 
uświęconym życiem, jakim żył dwa tysiące lat temu. Jednak nie wolno nam 
zapominać o tym, że Zbawiciel pragnie żyć w nas już nie po to, by nas zbawić, 
gdyż dzieło zbawienia ludzkości już się dokonało. Lecz teraz, chce znaleźć się w 
nas, ażeby przez nas objawić światu swoją miłość agape, by stać się w nas 
"światłością świata" i zademonstrować przeobrażającą grzeszne ludzkie życie moc 
ewangelii i zaprzeczyć oskarżeniom diabła, który twierdzi, że człowiek nie jest 
w stanie żyć zgodnie z Bożą wolą wyrażoną w przykazaniach . 
Dokładnie to miał na myśli Pan Jezus, gdy w Ew. Jana 17:26 
powiedział: 
"I objawiłem im imię twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie 
umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich". 
Również apostoł Paweł doskonale znał tę niezwykłą tajemnicę, 
gdy w Gal. 2:20 pisał: 
"Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale 
żyje we mnie Chrystus...". 
Pan Jezus jednak ma prawo, by mieszkać w naszych grzesznych 
ciałach, tylko dzięki temu, że już kiedyś żył w grzesznym ciele i odniósł w nim 
zwycięstwo. Dzięki temu posiadł legalne prawo, by teraz móc zamieszkać w tych 
wszystkich, którzy w Niego uwierzą i zechcą związać się z Nim, stając się przy 
tym "uczestnikami boskiej natury", zgodnie z tym, co wyraził Piotr w 2 Piotr. 
1:4, pisząc: 
"Przez które darowane nam zostały drogie i największe 
obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury...". 
Dodatkowo, ponieważ nawet jako wierzące i nawrócenie osoby 
nadal posiadamy upadłe natury, i dlatego, że od chwili nawrócenia nasza wiara 
nie jest od razu doskonała, ale rozwija się, to zdarza się, że nawet jako 
chrześcijanie jeszcze upadamy. I właśnie dlatego Pan Jezus ciągle jako nasz 
reprezentant i Syn Człowieczy, w przemienionym już ludzkim ciele wstąpił do 
miejsca najświętszego świątyni niebieskiej. Znalazł się tam między innymi po to, 
aby Bóg patrząc na Niego jako naszego doskonałego Przedstawiciela, widział nas 
takimi, jakbyśmy nigdy nie zgrzeszyli, zapewniając nam w ten sposób trwały 
wewnętrzny pokój jeszcze w tym doczesnym życiu. 
Cudowną prawdą ewangelii jest to, że WSZYSCY ludzie zostali 
odkupieni w Chrystusie. Nie oznacza to jednak, że wszyscy będą zbawieni. Jest 
tak, ponieważ grzech Adama włącznie z zapłatą za ten grzech, czyli śmiercią, 
stanowi nasze naturalne dziedzictwo, to zaś, czego dokonał dla nas Chrystus jest 
darem (Rzym.5,15), a z darem jest tak, że staje się on naszą własnością dopiero 
wtedy, gdy go przyjmiemy. Niestety, smutną i niepojętą prawdą jest to, że nie 
wszyscy akceptują ten cudowny dar, który jest w Chrystusie. 
Pomimo też tak wielu objawów niezwykłej Bożej miłości, nawet 
wśród chrześcijan jest wiele takich osób, które ciągle powątpiewają w Bożą 
miłość i sprawiedliwość, narzekając i stale pytając, dlaczego Bóg dopuścił do 
grzechu Adama. 
Bóg z pewnością nie jest odpowiedzialny za to, że Adam Go nie 
usłuchał i większym zaufaniem obdarzył sprawcę zła, ale nawet jeśli tego do 
końca nie rozumiemy, to nie narzekajmy, gdyż zgodnie z tym, co napisał Paweł, 
teraz w Chrystusie mamy o wiele więcej niż straciliśmy w Adamie. 
W 5 rozdziale listu do Rzymian, w wierszach 15 i 17 w 
odniesieniu do tego czego dokonał dla nas Chrystus, Paweł używa takich zwrotów 
jak: "daleko obfitsza okazała się łaska" czy "o ileż bardziej". Co autor chciał 
w ten sposób wyrazić? 
Używając tych zwrotów Paweł chce dać do zrozumienia, że w 
Chrystusie otrzymaliśmy o wiele więcej niż straciliśmy w Adamie. 
Gdyby Bóg przywrócił nam tylko to co straciliśmy w Adamie, to i 
tak byłoby to cudowne, ale On w Chrystusie daje nam o wiele więcej od tego co 
straciliśmy w Adamie. 
Według Hebr. 2, 6-7, Bóg stworzył nas w Adamie jako obywateli 3 
klasy we wszechświecie. Na pierwszym miejscu w hierarchii znajdował się Bóg, 
następnie aniołowie a potem my łącznie ze wszystkimi stworzonymi przez Boga 
istotami. Grzech jednak sprawił, że upadliśmy znacznie niżej i staliśmy się 
niewolnikami grzechu i śmierci. Ale Bóg w swojej bezkresnej miłości opracował 
dla nas tak cudowny plan zbawienia, że teraz w Chrystusie Bóg nieprawdopodobnie 
nas wywyższa, ustanawiając nas nawet ponad aniołami ustanawiając nas "królewskim 
kapłaństwem" i dzieląc z nami swój tron! 
Rzym. 5:17: 
"Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć 
zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i 
daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa 
Chrystusa. 
Obj. 20:6 
"Błogosławiony i święty ten, który ma udział w pierwszym 
zmartwychwstaniu; nad nimi druga śmierć nie ma mocy, lecz będą kapłanami Boga i 
Chrystusa i panować z nim będą przez tysiąc lat". 
Czytając ten fragment, ktoś mógłby dojść do wniosku, że 
zbawieni będą panować, ale jedynie nad ziemią, a nie całym wszechświatem. 
Ale taki pogląd z pewnością jest daleki od prawdy, choćby z 
tego powodu, ze przecież w okresie tysiąclecia, ziemia pędzie pustkowiem, więc 
nad kim mieliby w tym czasie panować wraz z Chrystusem odkupieni? Nad 
pustynią? 
Fragment te mówi również, że mamy panować z Chrystusem, ale 
tylko przez jak długi okres? 
Jedynie przez tysiąc lat, a po upływie tysiąca lat nastąpi 
detronizacja? 
Z pewnością tak nie będzie, ale po okresie tysiąclecia nastąpi 
jedynie przeniesienie tronu z "okręgów niebieskich" (Ef.2,6) na ziemię, skąd 
będziemy królować wraz z Chrystusem w nieskończoność i to nad całym 
wszechświatem: 
Obj. 22:5 
"I nocy już nie będzie, i nie będą już potrzebowali światła 
lampy ani światła słonecznego, gdyż Pan, Bóg, będzie im świecił i panować będą 
na wieki wieków". 
Dlaczego rodzaj ludzki zostanie tak bardzo wywyższony? 
Niewątpliwie będzie tak, dlatego że Jezus, czyli "Słowo", które 
"było Bogiem, ciałem się stało i zamieszkało wśród nas". 
Ta mała upadła planeta, zostanie nieprawdopodobnie wywyższona, 
ponieważ nie mający początku istnienia i równy swemu Ojcu Bóg – Chrystus – wziął 
na siebie nasze człowieczeństwo, stał się jednym z nas, naszym przyjacielem, 
bratem i Synem Człowieczym i pozostanie nim na zawsze. 
DROGA DO CHRYSTUSA, wyd. X, str. 15: 
"Ten, który był jedno z Ojcem, złączył się z ludźmi węzłem, 
który nigdy nie będzie rozerwany. Z tego powodu nie wstydzi się nazywać ich 
braćmi (Hebr.2,11). 
Stał się ofiarą za nas, Orędownikiem, Bratem, tym, który niesie 
nasze człowieczeństwo przed tron Ojca i przez wieczność pozostanie jedno z tym, 
którego odkupił - z człowiekiem". 
A zatem, nigdy nie narzekajmy i nie pytajmy, dlaczego Bóg 
dopuścił do grzechu Adama. On w najmniejszym nawet stopniu nie jest za to 
odpowiedzialny, ale jeśli nawet tego nie rozumiemy, to nie narzekajmy, bo w 
Chrystusie mamy O WIELE WIĘCEJ niż straciliśmy w Adamie. 
Powiedzmy, że zgubiłem tysiąc złotych, i bardzo narzekałbym z 
tego powodu, ale ktoś z moich przyjaciół dowiedziałby się o tym, przyszedł do 
mnie i powiedział: "Słyszałem, ze zgubiłeś tysiąc złotych, masz tu dziesięć 
tysięcy, żebyś się nie przejmował". 
Gdyby tak się stało, wówczas nie pozostałoby mi nic innego, jak 
tylko przestać narzekać i z radością powiedzieć: "Chwała Panu, że zgubiłem te 
tysiąc złotych!". 
Znam nawet takiego człowieka, który po uświadomieniu sobie 
tego, jak wspaniałymi i niewyobrażalnymi błogosławieństwami Bóg obdarzył nas w 
Chrystusie, powiedział że byłby nawet skłonny, by w niebie podziękować Adamowi 
za to, ze zgrzeszył, bo teraz w Chrystusie mamy nieporównywalnie więcej. 
Prawda mówiąca o tym, ze my byliśmy w Chrystusie, i że dzięki 
temu wszystko czego On dokonał stało się też naszym udziałem może się komuś 
wydać nową nauką, ale pogląd taki jest daleki od prawdy. Prawdę tę doskonale 
znała siostra White. Żeby się o tym przekonać wystarczy przeczytać rozdział o 
chrzcie Chrystusa z książki "Życie Jezusa". 
Poselstwo to doskonale znali i rozumieli także, nie tylko 
Waggoner i Jones, ale było ono jednym z ulubionych tematów kazań wygłaszanych 
przez brata W. W. Prescotta. Świadczy o tym choćby treść kazania, które wygłosił 
on swego czasu w Armdale w Australii. Kazania tego słuchała również między 
innymi Ellen White i potem o jego treści wyrażała się w samych superlatywach. 
Posłuchajmy zatem fragmentu tego kazania, w którym brat 
Prescott mówił o czymś dla nas cudownym, a mianowicie o tym, że Pan Jezus był 
naszym reprezentantem, nie tylko tu na ziemi, ale jest nim nadal w niebieskiej 
świątyni, dzięki czemu Bóg może patrzeć na nas przez pryzmat sprawiedliwości 
swojego Syna i widzieć nas doskonałymi: 
"Dzieło Chrystusa polega na odnowieniu w nas Bożego charakteru. 
Zanim jednak dzieło to zostanie ukończone, Bóg patrzy na Swojego Syna, widząc w 
Nim również i nas. 
W Chrystusie Bóg widzi nas jako istoty doskonałe, chociaż 
faktycznie nasz charakter jest nadal grzeszny i daleki od doskonałości. 
Jest tak dzięki temu, że Syn Boży ciągle jest naszym 
reprezentantem. Gdy tylko wierzymy w Niego i uznajemy Go swoim Zbawicielem, 
wtedy Bóg naprawdę patrzy na Niego jako na naszego przedstawiciela i nie widzi 
nas oraz naszych grzechów, ale widzi Chrystusa. 
Jest teraz w niebie pewien Człowiek, który nadal nosi naszą 
ludzką naturę. Człowiekiem tym jest Jezus Chrystus. Ale ciało, które teraz nosi, 
nie jest już ciałem grzechu, lecz uwielbionym". (W. W. PRESCOTT) 
AMEN! 
Plik "Pierwszy i drugi Adam" w innych formatach do pobrania i 
wydruku: 
Copyright by Kehat
Szablon: flankerds.com


 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz