Sławomir Gromadzki
Aby grzeszny człowiek mógł właściwie docenić i przyjąć to czego
dokonał dla niego Chrystus, musi najpierw uświadomić sobie, w jak beznadziejnym
znalazł się położeniu oraz jaką rolę w planie zbawienia odgrywa prawo.
Tylko wówczas, gdy uświadomimy sobie swoją grzeszność oraz to,
że o własnych siłach nie jesteśmy w stanie wyzwolić się spod niewoli grzechu i
śmierci, możemy należycie docenić ewangelię i przyjąć ją z otwartym sercem.
Ewangelia zaś, to inaczej "PRAWDA, KTÓRA JEST W CHRYSTUSIE". W
zdaniu tym zawarte są dwa niezwykle ważne elementy, które stanowią sedno religii
chrześcijańskiej, a mianowicie słowo "PRAWDA" oraz zwrot "W CHRYSTUSIE".
Jeśli chodzi o definicję słowa "prawda", to jest ich w Piśmie
Świętym wiele, ale najważniejsza, znajdująca się w liście do Efezjan 1,13
wyjaśnia, że prawda to ewangelia: "W nim i wy, którzy usłyszeliście słowo
prawdy, ewangelię zbawienia waszego...".
Oprócz słowa "prawda", które oznacza ewangelię, niemniej
istotne dla naszego zbawienia znaczenie ma zwrot "w Chrystusie", który
szczególnie często występuje w listach apostoła Pawła i jest nierozerwalnie
związany z ewangelią i usprawiedliwieniem z wiary.
Posługując się konkordancją zauważyłem, że w Biblii, tego
kluczowego dla zrozumienia ewangelii zwrotu, i to ponad 80 razy, używa niemal
wyłącznie apostoł Paweł. Oprócz niego, stwierdzenia tego i to zaledwie
trzykrotnie użył jedynie apostoł Piotr, w 5 rozdziale pierwszego ze swoich
listów.
O tym, jak ogromne znaczenie dla naszego zbawienia ma zwrot "w
Chrystusie" najlepiej świadczyć może prawda, którą wyraził apostoł Paweł w
Rzym.8,1, pisząc, że"teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w
Chrystusie ".
Wolność od potępienia jest tym, co dla nas wszystkich, dla
całego upadłego rodzaju ludzkiego ma bezcenną wartość, a według tego fragmentu,
tę zbawienną wolność od grzechu, potępienia i śmierci możemy uzyskać tylko
wtedy, gdy jesteśmy "w Chrystusie". Dlatego, jako chrześcijanie musimy za
wszelką cenę dążyć do właściwego zrozumienia i przyjęcia tej cudownej "prawdy",
która jest "w Chrystusie".
Według tego, co sprawozdaje ewangelia Jana, Piłat postawił Chrystusowi to najważniejsze pytanie, a mianowicie "co to jest prawda? Jan. 18:38 "Rzekł do niego Piłat: Co to jest prawda? A to rzekłszy, wyszedł znowu do Żydów...".
Według tego, co sprawozdaje ewangelia Jana, Piłat postawił Chrystusowi to najważniejsze pytanie, a mianowicie "co to jest prawda? Jan. 18:38 "Rzekł do niego Piłat: Co to jest prawda? A to rzekłszy, wyszedł znowu do Żydów...".
Niestety wolność od grzechu i śmierci nie stała się udziałem
Piłata, ponieważ nie chciał zaczekać na odpowiedź.
Również w naszym przypadku, to czy zostaniemy uwolnieni od
grzechu, potępienia i śmierci, zależy od tego czy pozwolimy Zbawicielowi
odpowiedzieć na pytanie "co to jest prawda" i od tego czy tę prawdę zrozumiemy i
przyjmiemy.
Siostra White miała rację pisząc, że "nasze zbory umierają na skutek braku głoszenia tego poselstwa".
Siostra White miała rację pisząc, że "nasze zbory umierają na skutek braku głoszenia tego poselstwa".
W innym zaś miejscu dodaje, że "im lepiej zrozumiemy prawdę,
która jest w Chrystusie, tym bardziej uduchowione będzie nasze religijne życie".
(SW - The Watchman, August 14, 1906 par. 8)
Podczas Generalnej Konferencji w Minneapolis w 1888 roku, siostra White również często zabierała głos, i podczas jednego ze swoich wystąpień stanęła w obronie głoszonej przez Waggonera prawdy, która jest w Chrystusie:
Podczas Generalnej Konferencji w Minneapolis w 1888 roku, siostra White również często zabierała głos, i podczas jednego ze swoich wystąpień stanęła w obronie głoszonej przez Waggonera prawdy, która jest w Chrystusie:
Wypowiedziane zostały tu słowa, że brat Waggoner przejął
inicjatywę w czasie naszych spotkań. Czy jednak nie przedstawił on wam tego
poselstwa na podstawie Biblii? Dlaczego stało się tak, że zgubiłam jeden ze
swoich manuskryptów i przez dwa lata nie mogłam go znaleźć? Bóg ma w tym jakiś
cel. On chce, abyśmy udali się do Pisma Świętego i używali biblijnych
argumentów! Bracia! Nam potrzebna jest prawda, która jest w Chrystusie!
Co stanowi naszą największą potrzebę? Prawda, która jest w
Chrystusie! Musimy więc poznać tę prawdę i umieć uzasadnić ją przy pomocy
biblijnych argumentów.
Jednak prawda, którą mamy głosić musi być dokładnie tym samym
poselstwem, które przedstawił w swoich listach i które zwiastował apostoł Paweł.
W liście do Gal. 1:8-9, kieruje on bardzo poważne ostrzeżenie do tych
wszystkich, którzy głoszą inną ewangelię: 8. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł
z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali,
niech będzie przeklęty! 9. Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu
mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, która przyjęliście,
niech będzie przeklęty!
Właściwe rozumienie i przyjęcie tej zwiastowanej przez Pawła
prawdy, wielokrotnie było w przeszłości powodem wielkiego ożywienia religijnego.
Odkrycie tego poselstwa przez Marcina Lutra spowodowało, że
został on uwolniony od legalizmu i stał się przywódcą wielkiej reformacji.
To właśnie Marcin Luter o liście do Rzymian powiedział, że jest
to "najważniejsza księga w całym Piśmie Świętym, i że każdy chrześcijanin
powinien znać ten list na pamięć. John Wesley z kolei, został głęboko poruszony,
słuchając komentarza Lutra do listu do Rzymian, co zapoczątkowało wielkie
ożywienie religijne w XVIII wieku w Anglii.
Ten sam list spowodował nawrócenie Johna Buniana, który później
w więzieniu napisał "Postępy Pielgrzyma" – wspaniałą i niezmiennie niezwykle
popularną wśród chrześcijan książkę.
A w naszym kościele, zwiastowanie tej prawdy na podstawie listu
do Rzymian i Galacjan, już ponad sto lat temu, mogło zakończyć się nawet pełnym
wylaniem Ducha Świętego i powtórnym przyjściem Jezusa Chrystusa.
Dążąc jednak do zrozumienia poselstwa, które zawarł Paweł w
swoich listach, należy pamiętać o tym, że są tam takie fragmenty, które mogą być
przez nas niewłaściwie zinterpretowane. Dlatego musimy studiować te zagadnienia
z modlitwą i pokorą ucznia, pamiętając o przestrodze Piotra, który o listach
Pawła napisał, że są w nich pewne rzeczy niezrozumiałe, które, podobnie jak i
inne pisma, ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni przekręcają ku swej
własnej zgubie". (2 Piotr. 3:16).
To właśnie brak tej pokory ucznia i właściwego zrozumienia
niektórych wypowiedzi Pawła spowodowało, że wiele protestanckich kościołów
przyjęło fałszywą naukę o tym, że Prawo Boże zostało anulowane, a kościół
katolicki pozwolił sobie nawet na dokonanie zmian w niezmiennym Bożym dekalogu.
Całe to zamieszanie i sytuacja jaka obecnie ma miejsce wśród
chrześcijańskich kościołów już dawno temu przepowiedziana została przez proroka
Izajasza 4:1: "W owym dniu uchwyci się siedem kobiet jednego mężczyzny, mówiąc:
Swój własny chleb będziemy jadły i swoim własnym odzieniem będziemy się
przyodziewały, niech tylko twoim imieniem się nazywamy". Ponieważ to proroctwo
zostało napisane przy pomocy symboli, musimy wyjaśnić sobie co one oznaczają.
Zgodnie z biblijną symboliką użyte tutaj zwroty mają następujące znaczenie:
Zwrot "w owym dniu" odnosi się do czasów końca; cyfra "siedem"
symbolizuje pełną, wielką liczbę; "kobieta", to oczywiście kościół; "mężczyzna"
oznacza Chrystusa; "chleb" – Słowo Boże; a "odzienie", to sprawiedliwość
(Chrystusa).
Zgodnie z tą niewątpliwie prawidłową interpretacją tej symboliki, możemy odczytać to proroctwo w następujący sposób:
"W czasach końca, wiele różnych kościołów uchwyci się Chrystusa, mówiąc: Będziemy interpretować Biblię tak jak nam się to podoba i będziemy polegać na swojej własnej sprawiedliwości, liczy się tylko to, że z nazwy jesteśmy chrześcijańskimi społecznościami i przyznajemy się do Chrystusa.
Zgodnie z tą niewątpliwie prawidłową interpretacją tej symboliki, możemy odczytać to proroctwo w następujący sposób:
"W czasach końca, wiele różnych kościołów uchwyci się Chrystusa, mówiąc: Będziemy interpretować Biblię tak jak nam się to podoba i będziemy polegać na swojej własnej sprawiedliwości, liczy się tylko to, że z nazwy jesteśmy chrześcijańskimi społecznościami i przyznajemy się do Chrystusa.
To, co przepowiedział w tym fragmencie prorok Izajasz znalazło
doskonałe wypełnienie w naszych czasach. Ogromna większość spośród wielu różnych
chrześcijańskich społeczności dopasowuje treść Słowa Bożego do własnych nauk i
zamiast przyjąć Boży sposób usprawiedliwienia człowieka, który nie anuluje, ale
jest zgodny z wymaganiami Bożego prawa, wymyśla swój własny sposób, nauczając,
że prawo to zostało przybite do krzyża.
Ktoś powiedział kiedyś, żebyśmy nie czytali książek, które
jedynie mówią o mocy, ale takie, które moc zawierają. Taką księgą jest
niewątpliwie Słowo Boże, dlatego że w nim ukryta jest ewangelia, która jest Bożą
mocą: Rzym. 1:16 "Albowiem nie wstydzę się ewangelii Chrystusowej, jest ona
bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy".
Któregoś razu, jadąc samochodem razem z pewnym kaznodzieją, który wykładał teologię na jednym z amerykańskich uniwersytetów, zapytałem go, co myśli na temat poselstwa, które głosi pewien znany kaznodzieja. Wtedy otrzymałem odpowiedź, że według niego w tym, co przedstawia ten człowiek wszystko jest zgodne z prawdą. Niewłaściwe jest tylko to, że za dużo mówi on na temat ewangelii i zbawienia z łaski przez wiarę, a więcej powinien mówić o sprawiedliwym życiu.
Któregoś razu, jadąc samochodem razem z pewnym kaznodzieją, który wykładał teologię na jednym z amerykańskich uniwersytetów, zapytałem go, co myśli na temat poselstwa, które głosi pewien znany kaznodzieja. Wtedy otrzymałem odpowiedź, że według niego w tym, co przedstawia ten człowiek wszystko jest zgodne z prawdą. Niewłaściwe jest tylko to, że za dużo mówi on na temat ewangelii i zbawienia z łaski przez wiarę, a więcej powinien mówić o sprawiedliwym życiu.
Czy jednak można mówić za dużo o tej prawdziwej ewangelii,
która jest mocą Bożą?
Jeśli chcemy, aby jakieś drzewo przynosiło więcej owoców, to czy koncentrujemy się na owocach czy na drzewie? Moglibyśmy nawet zostać uznani za niezrównoważonych psychicznie, gdybyśmy próbowali myć te owoce czy posypywać cukrem, aby były większe i słodsze.
Pamiętam, jak kiedyś razem z rodzicami zastanawialiśmy się co zrobić z czereśnią, która rosła obok domu i nie dawała zbyt wielu owoców. Postanowiliśmy wtedy wraz z ojcem wyciąć rosnące obok tej czereśni duże drzewo iglaste, umieściliśmy w ziemi trochę nawozu, ale na samych owocach nie próbowaliśmy się nawet koncentrować, tym bardziej, że nawet ich jeszcze wtedy nie było widać. I dzięki tym zabiegom, niedługo potem czereśnia ta wydała tak wiele pięknych soczystych owoców, że sami nie mogliśmy ich zjeść i musieliśmy podzielić się nimi z sąsiadami i znajomymi.
Tym duchowym drzewem jest w naszym życiu ewangelia, a owocami nasze uświęcone życie. Jeśli więc pragniemy prawdziwej sprawiedliwości i uświęcenia w naszym codziennym życiu, to jedynym sposobem na osiągnięcie tego celu jest skupianie swojej uwagi na Chrystusie i Jego sprawiedliwości, i dlatego nigdy nie myślmy, że ktoś może mówić za dużo na ten temat.
3 września 1889 roku, czyli zaledwie rok po konferencji w Minneapolis, na łamach Review and Herald Ellen White napisała:
"Obecnym poselstwem jest pochodzące od Boga poselstwo o usprawiedliwieniu przez wiarę. Posiada ono boskie uwierzytelnienia, bo jego owocem jest świętość". "Świadectwa dla Kaznodziejów", str. 91-92 (Testimonies to Ministers)
“Pan w swoim wielkim miłosierdziu posłał najcenniejsze poselstwo dla swego ludu przez braci Waggonera i Jonesa.... Zachęca ono do przyjęcia przez wiarę sprawiedliwości Chrystusa, co objawia się w posłuszeństwie wobec wszystkich Bożych przykazań. Sam Bóg polecił nam, przedstawić tę prawdę światu. Jest to poselstwo trzeciego anioła (z Obj.18,1), (poselstwo) które ma być zwiastowane donośnym głosem, i któremu towarzyszyć ma wylanie Ducha Świętego w wielkiej mierze".
Zgodnie z tą niezwykłą wypowiedzią, nauka o sprawiedliwości Chrystusa, która przez wiarę może stać się naszym udziałem, jest prawdą, która:
1. ma być zwiastowana światu. 2. jest głośnym wołaniem trzeciego anioła z Obj.18,1, anioła, "od którego blasku rozjaśniła się cała ziemia". 3. ma przynieść owoc w postaci wylania Ducha Świętego. 4. jest najcenniejszym poselstwem. 5. objawia się w posłuszeństwie wobec wszystkich Bożych przykazań.
A zatem pamiętajmy, że ewangelia – prawda, która jest w Chrystusie, nie jest jedynie teorią, ale "mocą Bożą", która nie tylko usprawiedliwia, ale i uświęca oraz przeobraża całe życie grzesznego człowieka.
W Ew. Jana 8,31-32 sam Zbawiciel mówi, że Prawda (czyli Ewangelia - Ef.1,13) jest czymś, co ma nas wyswobodzić:
Jan. 8:31-32 31. ... Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie 32. I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.
Od czego ma wyswobodzić nas prawda, która jest w Chrystusie? Niewolnikiem czego jest każdy z nas?
Wszyscy jesteśmy niewolnikami:
Jeśli chcemy, aby jakieś drzewo przynosiło więcej owoców, to czy koncentrujemy się na owocach czy na drzewie? Moglibyśmy nawet zostać uznani za niezrównoważonych psychicznie, gdybyśmy próbowali myć te owoce czy posypywać cukrem, aby były większe i słodsze.
Pamiętam, jak kiedyś razem z rodzicami zastanawialiśmy się co zrobić z czereśnią, która rosła obok domu i nie dawała zbyt wielu owoców. Postanowiliśmy wtedy wraz z ojcem wyciąć rosnące obok tej czereśni duże drzewo iglaste, umieściliśmy w ziemi trochę nawozu, ale na samych owocach nie próbowaliśmy się nawet koncentrować, tym bardziej, że nawet ich jeszcze wtedy nie było widać. I dzięki tym zabiegom, niedługo potem czereśnia ta wydała tak wiele pięknych soczystych owoców, że sami nie mogliśmy ich zjeść i musieliśmy podzielić się nimi z sąsiadami i znajomymi.
Tym duchowym drzewem jest w naszym życiu ewangelia, a owocami nasze uświęcone życie. Jeśli więc pragniemy prawdziwej sprawiedliwości i uświęcenia w naszym codziennym życiu, to jedynym sposobem na osiągnięcie tego celu jest skupianie swojej uwagi na Chrystusie i Jego sprawiedliwości, i dlatego nigdy nie myślmy, że ktoś może mówić za dużo na ten temat.
3 września 1889 roku, czyli zaledwie rok po konferencji w Minneapolis, na łamach Review and Herald Ellen White napisała:
"Obecnym poselstwem jest pochodzące od Boga poselstwo o usprawiedliwieniu przez wiarę. Posiada ono boskie uwierzytelnienia, bo jego owocem jest świętość". "Świadectwa dla Kaznodziejów", str. 91-92 (Testimonies to Ministers)
“Pan w swoim wielkim miłosierdziu posłał najcenniejsze poselstwo dla swego ludu przez braci Waggonera i Jonesa.... Zachęca ono do przyjęcia przez wiarę sprawiedliwości Chrystusa, co objawia się w posłuszeństwie wobec wszystkich Bożych przykazań. Sam Bóg polecił nam, przedstawić tę prawdę światu. Jest to poselstwo trzeciego anioła (z Obj.18,1), (poselstwo) które ma być zwiastowane donośnym głosem, i któremu towarzyszyć ma wylanie Ducha Świętego w wielkiej mierze".
Zgodnie z tą niezwykłą wypowiedzią, nauka o sprawiedliwości Chrystusa, która przez wiarę może stać się naszym udziałem, jest prawdą, która:
1. ma być zwiastowana światu. 2. jest głośnym wołaniem trzeciego anioła z Obj.18,1, anioła, "od którego blasku rozjaśniła się cała ziemia". 3. ma przynieść owoc w postaci wylania Ducha Świętego. 4. jest najcenniejszym poselstwem. 5. objawia się w posłuszeństwie wobec wszystkich Bożych przykazań.
A zatem pamiętajmy, że ewangelia – prawda, która jest w Chrystusie, nie jest jedynie teorią, ale "mocą Bożą", która nie tylko usprawiedliwia, ale i uświęca oraz przeobraża całe życie grzesznego człowieka.
W Ew. Jana 8,31-32 sam Zbawiciel mówi, że Prawda (czyli Ewangelia - Ef.1,13) jest czymś, co ma nas wyswobodzić:
Jan. 8:31-32 31. ... Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie 32. I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.
Od czego ma wyswobodzić nas prawda, która jest w Chrystusie? Niewolnikiem czego jest każdy z nas?
Wszyscy jesteśmy niewolnikami:
1. GRZECHU (Jan. 8:34: "... każdy, kto grzeszy, jest
niewolnikiem grzechu". 2. ŚMIERCI (Rzym.6,23: "zapłatą za grzech jest
śmierć"), a ponieważ wszyscy jesteśmy grzeszni, wszyscy tez bez wyjątku jesteśmy
automatycznie niewolnikami śmierci. 3. LĘKU PRZED ŚMIERCIĄ (Hebr.2,15)
Zatem, zgodnie z obietnicą Chrystusa, jeśli będziemy pilnie i
wytrwale studiować Słowo Boże, wówczas "prawda", czyli ewangelia ma nas
"wyswobodzić" od tego wszystkiego, co dziedziczymy po Adamie, czyli od grzechu,
śmierci i lęku.
Jednakże, zgodnie z tym, że Duch Święty "ma nas przekonać" najpierw "o grzechu", a dopiero potem "o sprawiedliwości i sądzie", apostoł Paweł zawsze poprzedza zwiastowanie ewangelii przedstawieniem "złej nowiny" o grzechu.
Jednakże, zgodnie z tym, że Duch Święty "ma nas przekonać" najpierw "o grzechu", a dopiero potem "o sprawiedliwości i sądzie", apostoł Paweł zawsze poprzedza zwiastowanie ewangelii przedstawieniem "złej nowiny" o grzechu.
Aby człowiek, mógł docenić to, jak wielkie znaczenie ma dla
niego ewangelia musi najpierw uświadomić sobie w jak grzesznym i beznadziejnym
znalazł się położeniu. I zgodnie z powiedzeniem, które mówi, że "im ciemniejsza
noc, tym jaśniej świecą gwiazdy", ewangelia może jasno świecić w naszym życiu
jedynie wtedy, gdy zrozumiemy, że "nie ma sprawiedliwego ani jednego", i że w
obliczu niezmiennego prawa Bożego wszyscy jesteśmy potępieni i skazani na
nieodwołalną karę śmierci.
Po wykazaniu winy oraz grzeszności pogan (w 1 rozdziale listu do Rzymian), dalej Paweł dowodzi, że również polegający na własnej sprawiedliwości Żydzi wcale nie znajdują się w lepszym, ale nawet gorszym położeniu.
Wielu Żydów popadło w samouwielbienie i zwiedzenie, gdyż zaczęli oni sądzić, że są lepsi od innych narodów, dlatego że to właśnie im Bóg dał Prawo.
Po wykazaniu winy oraz grzeszności pogan (w 1 rozdziale listu do Rzymian), dalej Paweł dowodzi, że również polegający na własnej sprawiedliwości Żydzi wcale nie znajdują się w lepszym, ale nawet gorszym położeniu.
Wielu Żydów popadło w samouwielbienie i zwiedzenie, gdyż zaczęli oni sądzić, że są lepsi od innych narodów, dlatego że to właśnie im Bóg dał Prawo.
Również nam – Adwentystom Dnia Siódmego - podobnie jak
Izraelitom - zagraża to samo niebezpieczeństwo. Bóg obdarzył nas szczególnymi
przywilejami: dał nam głębsze zrozumienie tego, co stało się na Golgocie,
objawił nam prawdę o niezmienności swojego prawa, o sobocie, o stanie człowieka
po śmierci, otrzymaliśmy wspaniałe poselstwo zdrowia. Bóg obdarzył nas też
Duchem Proroctwa. To wszystko nie zostało nam jednak dane po to, abyśmy z
tego powodu uważali się za lepszych i bardziej sprawiedliwych od innych
chrześcijan.
Paweł stara się więc uświadomić Izraelitom i nam, że sama
znajomość przykazań i święcenie soboty w żaden sposób nie może uczynić nikogo
sprawiedliwszym. Fakt, że znamy prawo w żaden sposób nie poprawia naszej
sytuacji, ale nawet pogarsza ją, jeśli nie postępujemy zgodnie z wymaganiami
tego prawa.
Jeżeli ktoś złamie prawo państwowe, zostanie skazany i stojąc przez sądem powie: "Dlaczego chcecie mnie ukarać, ja przecież znałem prawo?!", to jak zareagowałby na to sędzia? Sędzia powiedziałby: "To, że znałeś prawo stawia cię w jeszcze gorszym położeniu!".
Jeżeli ktoś złamie prawo państwowe, zostanie skazany i stojąc przez sądem powie: "Dlaczego chcecie mnie ukarać, ja przecież znałem prawo?!", to jak zareagowałby na to sędzia? Sędzia powiedziałby: "To, że znałeś prawo stawia cię w jeszcze gorszym położeniu!".
Jeśli ktoś chce być sprawiedliwy w oparciu o prawo, to w takiej
sytuacji nie wystarczy sama jego znajomość, ale człowiek taki musi doskonale to
prawo wypełnić, nawet w myślach i to od chwili urodzenia aż do śmierci (Rzym.
10,5; Gal. 3,10). Tego zaś warunku nie jest w stanie spełnić żaden
człowiek.
Z tego właśnie powodu, nikt nie może być sprawiedliwy na podstawie uczynków zakonu, a tym bardziej faktu, że zna prawo.
Z tego właśnie powodu, nikt nie może być sprawiedliwy na podstawie uczynków zakonu, a tym bardziej faktu, że zna prawo.
W 3 rozdziale autor listu do Rzymian stawia kropkę nad "i",
pisząc o tym, że wszyscy ludzie, bez względu na narodowość, rasę czy klasę
społeczną, są po prostu grzeszni i potępieni:
Rzym. 3:10,12
Rzym. 3:10,12
10. Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego,
12. Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie ma,
kto by czynił dobrze, nie ma ani jednego.
Czy nie ma na ziemi ani jednego człowieka, który czyniłby dobrze? Co Paweł miał tu na myśli?
Czy nie ma na ziemi ani jednego człowieka, który czyniłby dobrze? Co Paweł miał tu na myśli?
1. Chce dać nam do zrozumienia, że nie ma na ziemi człowieka,
który czyniłby tylko dobrze przez całe swoje życie i nigdy nie zgrzeszył.
Kazn. 7:20: "Zaiste, nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by tylko dobrze czynił i nie grzeszył".
Kazn. 7:20: "Zaiste, nie ma na ziemi człowieka sprawiedliwego, który by tylko dobrze czynił i nie grzeszył".
2. Nie ma człowieka, który przez całe życie czyniłby dobrze z
właściwą motywacją, z nieegoistycznych pobudek.
Powiedzmy, że jestem ateistą, który uważa się za dobrego i
sprawiedliwego człowieka. I faktycznie, pomimo tego, że nie wierzę w Boga mam
opinie dobrej, uprzejmej i uczynnej osoby. I pewnego dnia, na przykład
przeprowadzam przez jezdnie staruszkę. Czy to jest dobry uczynek? Z ludzkiego
punktu widzenia tak. Ale jeśli pomagając tej starszej kobiecie zauważam, ze
dostrzegł to znajdujący się w pobliżu znajomy i myślę sobie, że będzie on miał o
mnie dobre zdanie, to wtedy ten dobry czyn zostaje skażony egocentryczną
motywacją i w oczach Boga nie jest już autentycznym sprawiedliwym czynem, gdyż
Bóg wymaga również nieegoistycznych pobudek w czynieniu dobra.
Bóg wymaga czystej, niesamolubnej motywacji, a coś takiego może stać się udziałem grzesznego człowieka jedynie w wyniku nowonarodzenia. Bez nowonarodzenia, "wszystkie nasze sprawiedliwe czyny są jak splugawiona szata" (Iz. 64,6).
Bóg wymaga czystej, niesamolubnej motywacji, a coś takiego może stać się udziałem grzesznego człowieka jedynie w wyniku nowonarodzenia. Bez nowonarodzenia, "wszystkie nasze sprawiedliwe czyny są jak splugawiona szata" (Iz. 64,6).
Mahatma Gandhi, z ludzkiego punktu widzenia był niewątpliwie
dobrym człowiekiem, ale jeśli nie narodził się z Ducha, to mógł jedynie być tak
samo dobrym człowiekiem, jakim był Nikodem zanim się nawrócił. Co oczywiście nie
oznacza, że Gandhi nie będzie zbawiony. O tym wie tylko Bóg, a On jest Bogiem
sprawiedliwym i miłującym.
Właściwe zrozumienie zagadnień związanych z grzechem i tym, że
grzeszni jesteśmy już od samego początku naszej ziemskiej egzystencji jest
sprawą wielkiej wagi, tym bardziej, że obecnie wielu teologów preferuje pogląd
mówiący o tym, że grzesznikami stajemy się dopiero w chwili, gdy zaczynamy
popełniać własne grzechy.
Ale, czy niemowlęta, które nie zdążyły jeszcze popełnić
własnych grzechów, mogą dzięki temu zasłużyć sobie na miano świętych i
bezgrzesznych ludzkich istot? Gdyby to było możliwe, niemowlęta nie umierałyby.
Jednak doskonale wiemy, że także one umierają. Jest tak, dlatego że przychodzą
one na ten świat już jako grzeszne istoty, przychodzą z wrodzoną grzeszną
naturą, której posiadanie sprawia, że zasługują na miano grzesznych istot.
Oczywiście niemowlęta te nie są odpowiedzialne za taki stan rzeczy, ale ich
wrodzona grzeszność stanowi naturalną konsekwencję ich grzechu w Adamie:
Ps. 51:7 "Oto urodziłem się w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka moja".
Ps. 51:7 "Oto urodziłem się w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka moja".
Jeśli na jabłoni nie ma jeszcze jabłek, to czy to oznacza, że
to nie jest jabłoń? Oczywiście, że nie! Pojawienie się owoców może tylko
upewnić nas o tym, że to jest jabłoń.
Podobnie też fakt, że w naszym życiu nie pojawiły się jeszcze się owoce w postaci grzechów, nie oznacza, że nie jesteśmy grzeszni. Grzeszni i skazani na śmierć jesteśmy już od urodzenia, a pojawiające się w trakcie naszego życia grzeszne owoce utwierdzają nas tylko w przekonaniu, że jesteśmy grzeszni.
Rzym. 7:18,20 apostoł Paweł napisał: 18. Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak; 20. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie.
Podobnie też fakt, że w naszym życiu nie pojawiły się jeszcze się owoce w postaci grzechów, nie oznacza, że nie jesteśmy grzeszni. Grzeszni i skazani na śmierć jesteśmy już od urodzenia, a pojawiające się w trakcie naszego życia grzeszne owoce utwierdzają nas tylko w przekonaniu, że jesteśmy grzeszni.
Rzym. 7:18,20 apostoł Paweł napisał: 18. Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak; 20. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie.
Pamiętajmy więc, że Chrystus przyszedł zbawić nas nie tylko od
tego, co zrobiliśmy i robimy, czyli od naszych grzechów, ale także od tego kim
jesteśmy – od grzechu, który w nas mieszka!
Dlaczego w Biblii czytamy, ze Bóg stworzył nas w Adamie "z prochu ziemi"? Bóg po prostu przewidział, że jako grzeszne istoty będziemy mieli skłonności do tego, by myśleć, iż poradzimy sobie bez Niego. I dlatego stworzył nas z prochu ziemi, abyśmy pamiętali kim bez Niego jesteśmy.
Gdy usłyszałem kiedyś, że mieszkańcy Ugandy, na proch ziemi mówią "umfufu", pomyślałem, że bez Boga jesteśmy niczym więcej, jak tylko takim dźwięcznie brzmiącym "umfufu", czyli prochem.
Rzym. 3:23
"Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej".
Dlaczego w Biblii czytamy, ze Bóg stworzył nas w Adamie "z prochu ziemi"? Bóg po prostu przewidział, że jako grzeszne istoty będziemy mieli skłonności do tego, by myśleć, iż poradzimy sobie bez Niego. I dlatego stworzył nas z prochu ziemi, abyśmy pamiętali kim bez Niego jesteśmy.
Gdy usłyszałem kiedyś, że mieszkańcy Ugandy, na proch ziemi mówią "umfufu", pomyślałem, że bez Boga jesteśmy niczym więcej, jak tylko takim dźwięcznie brzmiącym "umfufu", czyli prochem.
Rzym. 3:23
"Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej".
Interesujące jest, że to pierwsze stwierdzenie "wszyscy
zgrzeszyli" napisane zostało w greckim zaprzeszłym czasie AORYST, który oznacza
coś, co raz na zawsze zdarzyło się w dalekiej przeszłości i należy do
historii. Kiedy to wszyscy zgrzeszyliśmy w czasie przeszłym dokonanym?
Oczywiście, wszyscy zgrzeszyliśmy w Adamie i tylko to mógł mieć tu na
myśli autor.
Jednak, Paweł dalej wyjaśnia, że oprócz tego, iż zgrzeszyliśmy w Adamie, to dodatkowo "brakuje nam chwały Bożej". Co to znaczy, że komuś "nie dostaje, albo brakuje chwały Bożej"? Chwała Boża to inaczej Boży, święty, doskonały charakter. Zatem "brak chwały Bożej" oznacza, że nie dorównujemy doskonałemu Bożemu charakterowi, ponieważ grzeszymy. Warto pamiętać też i o tym, że to drugie stwierdzenie nie zostało napisane w czasie przeszłym ale teraźniejszym ciągłym.
Jaki z tego wniosek?
Jednak, Paweł dalej wyjaśnia, że oprócz tego, iż zgrzeszyliśmy w Adamie, to dodatkowo "brakuje nam chwały Bożej". Co to znaczy, że komuś "nie dostaje, albo brakuje chwały Bożej"? Chwała Boża to inaczej Boży, święty, doskonały charakter. Zatem "brak chwały Bożej" oznacza, że nie dorównujemy doskonałemu Bożemu charakterowi, ponieważ grzeszymy. Warto pamiętać też i o tym, że to drugie stwierdzenie nie zostało napisane w czasie przeszłym ale teraźniejszym ciągłym.
Jaki z tego wniosek?
Oznacza to, że my wszyscy, nie tylko w przeszłości
zgrzeszyliśmy w Adamie, ale oprócz tego teraz, w czasie teraźniejszym ciągłym,
do grzechu w Adamie dodajemy swoje własne grzechy.
Teraz, kiedy Paweł wykazał już to, że wszyscy są grzeszni, dalej w Rzym. 3:19-20 stara się wyjaśnić rolę prawa oraz naszych uczynków w planie zbawienia:
Rzym. 3:19 19. A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem zakonu (BG: "pod zakonem")...".
Abyśmy mogli właściwie zrozumieć ten fragment, musimy wyjaśnić sobie co to znaczy, że znajdujemy się "pod zakonem"?
Teraz, kiedy Paweł wykazał już to, że wszyscy są grzeszni, dalej w Rzym. 3:19-20 stara się wyjaśnić rolę prawa oraz naszych uczynków w planie zbawienia:
Rzym. 3:19 19. A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem zakonu (BG: "pod zakonem")...".
Abyśmy mogli właściwie zrozumieć ten fragment, musimy wyjaśnić sobie co to znaczy, że znajdujemy się "pod zakonem"?
To, że jesteśmy "pod zakonem" oznacza dokładnie to samo, co
znajdowanie się pod prawem państwowym. Świeckie prawo wymaga od nas
posłuszeństwa, a jeśli je łamiemy, wówczas skazuje nas i wymierza karę. I do
końca życia znajdujemy się pod panowaniem tego prawa. W czasach, w których żył
Paweł, być "pod" kimś oznaczało pozbawienie wolności i odnosiło się do
niewolników. Człowiek taki znajdował się pod swoim panem, to znaczy, że był mu
poddany, musiał być mu posłuszny i mógł być przez niego karany.
Znając już znaczenie zwrotu "pod zakonem", przeczytajmy jeszcze
raz ten sam fragment:
Rzym. 3:19 19. A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem zakonu ("pod zakonem" BG), aby wszelkie usta były zamknięte i aby świat cały podlegał sądowi Bożemu.
Co mówi zakon do tych, którzy są pod nim, inaczej mówiąc, co zakon mówi do nas wszystkich?
Zakon mówi do nas: "Nie będziesz miał Bogów innych przede mną", "pamiętaj na dzień sabatu, aby go święcić", "nie pożądaj", "nie kradnij", "nie kłam" itd.
Rzym. 3:19 19. A wiemy, że cokolwiek zakon mówi, mówi do tych, którzy są pod wpływem zakonu ("pod zakonem" BG), aby wszelkie usta były zamknięte i aby świat cały podlegał sądowi Bożemu.
Co mówi zakon do tych, którzy są pod nim, inaczej mówiąc, co zakon mówi do nas wszystkich?
Zakon mówi do nas: "Nie będziesz miał Bogów innych przede mną", "pamiętaj na dzień sabatu, aby go święcić", "nie pożądaj", "nie kradnij", "nie kłam" itd.
Zakon mówi do nas "musisz doskonale wypełniać te przykazania
przez całe swoje życie, a jeśli nie, to pamiętaj, że zapłatą za ich
przestąpienie jest śmierć".
W jakim celu zakon mówi nam to wszystko?
Prawo zostało dane po to, aby "zamknąć nam usta", abyśmy w końcu przestali uważać, że sami jesteśmy w stanie dokonać czegoś dla swojego zbawienia.
W jakim celu zakon mówi nam to wszystko?
Prawo zostało dane po to, aby "zamknąć nam usta", abyśmy w końcu przestali uważać, że sami jesteśmy w stanie dokonać czegoś dla swojego zbawienia.
Ewangelia nie jest dla ludzi dobrych, sprawiedliwych, czy
takich którzy starają się być dobrymi, aby zasłużyć sobie na niebo. Ewangelia
może być skuteczna tylko w życiu tych, którzy uświadamiają sobie swoją
bezsilność, którzy rozumieją, że bez Chrystusa nie są w stanie wykrzesać z
siebie nawet odrobiny autentycznej sprawiedliwości z czystą, pozbawiona egoizmu
motywacją.
Czy pozwoliliśmy przykazaniom "zamknąć nam usta" i powstrzymać
nas od mówienia i myślenia kategoriami faryzeusza, który modlił się słowami:
"Dziękuję ci Boże, że nie jestem jak ten celnik (grzesznik)"?
Taki człowiek nigdy nie zaakceptowałby Ewangelii. Ewangelia staje się dla niego kamieniem obrazy, przeszkodą, dlatego iż on dziękuje Bogu, że jest dobrym człowiekiem, bo płaci dziesięciną, święci sabat i chodzi do kościoła. I właśnie z tego powodu w Rzym. 3:20 Paweł napisał: "Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek, gdyż przez zakon jest poznanie grzechu".
Prawo nie zostało dane po to, aby stanowić sposób na zbawienie, aby przez jego przestrzeganie grzesznik mógł dostąpić zbawienia, gdyż jest to niemożliwe! Prawo miało tylko wykazać naszą grzeszność i w ten sposób doprowadzić nas do Chrystusa. Apostoł Paweł napisał o tym nie tylko w liście do Rzymian, ale i do Galacjan 2:16: 16. Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek.
W liście Jakuba 1, 23-25, zakon został przyrównany do "lustra", w którym możemy się przeglądać i dostrzec "brud" naszej grzeszności. Powiedzmy, że przeglądam się w lustrze i zauważam, że jestem bardzo brudny. Biorę więc to lustro i za wszelką cenę staram się oczyścić z tego brudu, pocierając lustrem swoje brudne ciało. Jak zareagowałby na to człowiek, który byłby świadkiem takiego mojego dziwnego zachowania? Pewnie wymownie wskazałby palcem na czoło i powiedział: "wodą, a nie lustrem!".
Dlatego, każdy kto próbuje oczyścić się z grzechu przy pomocy uczynków zakonu zasługuje według Pawła na miano człowieka "nierozumnego", a nawet "głupiego":
Gal. 3:1-3 1. O nierozumni ("głupi" BG) Galacjanie! Któż was omamił, was, przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? 2. Chcę dowiedzieć się od was tego jednego: Czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą? 3. Czy aż tak nierozumni (głupi) jesteście?
Taki człowiek nigdy nie zaakceptowałby Ewangelii. Ewangelia staje się dla niego kamieniem obrazy, przeszkodą, dlatego iż on dziękuje Bogu, że jest dobrym człowiekiem, bo płaci dziesięciną, święci sabat i chodzi do kościoła. I właśnie z tego powodu w Rzym. 3:20 Paweł napisał: "Dlatego z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony przed nim żaden człowiek, gdyż przez zakon jest poznanie grzechu".
Prawo nie zostało dane po to, aby stanowić sposób na zbawienie, aby przez jego przestrzeganie grzesznik mógł dostąpić zbawienia, gdyż jest to niemożliwe! Prawo miało tylko wykazać naszą grzeszność i w ten sposób doprowadzić nas do Chrystusa. Apostoł Paweł napisał o tym nie tylko w liście do Rzymian, ale i do Galacjan 2:16: 16. Wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek.
W liście Jakuba 1, 23-25, zakon został przyrównany do "lustra", w którym możemy się przeglądać i dostrzec "brud" naszej grzeszności. Powiedzmy, że przeglądam się w lustrze i zauważam, że jestem bardzo brudny. Biorę więc to lustro i za wszelką cenę staram się oczyścić z tego brudu, pocierając lustrem swoje brudne ciało. Jak zareagowałby na to człowiek, który byłby świadkiem takiego mojego dziwnego zachowania? Pewnie wymownie wskazałby palcem na czoło i powiedział: "wodą, a nie lustrem!".
Dlatego, każdy kto próbuje oczyścić się z grzechu przy pomocy uczynków zakonu zasługuje według Pawła na miano człowieka "nierozumnego", a nawet "głupiego":
Gal. 3:1-3 1. O nierozumni ("głupi" BG) Galacjanie! Któż was omamił, was, przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? 2. Chcę dowiedzieć się od was tego jednego: Czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą? 3. Czy aż tak nierozumni (głupi) jesteście?
Dlaczego żaden człowiek nie może być zbawiony na podstawie
swoich własnych uczynków, bez względu na to, jak wiele będzie ich
posiadał?
Gal. 3:10 "Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem (skazani na zatracenie); napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu".
Człowiek taki jest przeklęty, nie dlatego że próbuje czynić dobrze, żeby dostać się do nieba, ale dlatego że Bóg nie ma prawa zbawić go w taki sposób, ale tylko przez wiarę w Chrystusa.
Gal. 3:10 "Bo wszyscy, którzy polegają na uczynkach zakonu, są pod przekleństwem (skazani na zatracenie); napisano bowiem: Przeklęty każdy, kto nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu".
Człowiek taki jest przeklęty, nie dlatego że próbuje czynić dobrze, żeby dostać się do nieba, ale dlatego że Bóg nie ma prawa zbawić go w taki sposób, ale tylko przez wiarę w Chrystusa.
Niezwykle ważne jest, abyśmy zwrócili uwagę na to, że Paweł
napisał tu, że każdy kto "polega na uczynkach zakonu" jest "przeklęty", jeśli
"nie wytrwa w pełnieniu wszystkiego, co jest napisane w księdze zakonu". Jeśli
dążymy do zbawienia przez przestrzeganie prawa, to jeśli tylko w jednym punkcie
to prawo złamaliśmy i nie "wytrwaliśmy" w jego wypełnianiu, jesteśmy skończeni,
bo prawo wymaga doskonałego posłuszeństwa w każdym szczególe i przez całe życie!
Żydzi byli ekspertami jeśli chodzi o literę zakonu, o zewnętrzną, teoretyczną znajomość przykazań oraz ich zewnętrzne przestrzeganie, ale nie chcieli uznać, że prawo żądało też posłuszeństwa w myślach. Dlatego Chrystus musiał im to uświadomić:
Mat. 5:22 "A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd...".
Mat. 5:28 "... każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim (czyli w umyśle). Ale nawet jeśli nadal będziemy uważać, że zasługujemy na miano sprawiedliwych, ponieważ jakimś cudem udało się nam zachować przykazania nawet w myślach i to przez całe swoje życie, to musimy pamiętać, że prawo wymaga od nas również czystości motywacji. Jednak taka bezinteresowność pobudek w czynieniu dobra wymaga wyzbycia się wrodzonego egocentryzmu, a tego własnymi siłami nie jesteśmy w stanie zrealizować.
DROGA DO CHRYSTUSA, wyd. 10, str. 32:
Żydzi byli ekspertami jeśli chodzi o literę zakonu, o zewnętrzną, teoretyczną znajomość przykazań oraz ich zewnętrzne przestrzeganie, ale nie chcieli uznać, że prawo żądało też posłuszeństwa w myślach. Dlatego Chrystus musiał im to uświadomić:
Mat. 5:22 "A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd...".
Mat. 5:28 "... każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim (czyli w umyśle). Ale nawet jeśli nadal będziemy uważać, że zasługujemy na miano sprawiedliwych, ponieważ jakimś cudem udało się nam zachować przykazania nawet w myślach i to przez całe swoje życie, to musimy pamiętać, że prawo wymaga od nas również czystości motywacji. Jednak taka bezinteresowność pobudek w czynieniu dobra wymaga wyzbycia się wrodzonego egocentryzmu, a tego własnymi siłami nie jesteśmy w stanie zrealizować.
DROGA DO CHRYSTUSA, wyd. 10, str. 32:
"Możemy schlebiać sobie, jak niegdyś Nikodem, myśląc, że nasze
życie jest poprawne, że nasza moralność jest właściwa, że nie mamy potrzeby
korzyć się przed Bogiem, jak zwyczajni grzesznicy. Lecz gdy Chrystus oświeci
nasze dusze, zobaczymy jak nieczystymi jesteśmy, dostrzeżemy samolubność motywów
naszego działania... Wówczas zrozumiemy, że nasza sprawiedliwość jest
rzeczywiście "splugawioną szmatą" (Iz.64,6) i jedynie krew Chrystusa może nas
oczyścić z grzechów i odrodzić serce na Jego podobieństwo".
Co Zbawiciel chciał przekazać Nikodemowi i nam mówiąc: "Co się narodziło z ciała ciałem jest?" (Jan 3,6)
Abyśmy mogli to prawidłowo zrozumieć musimy najpierw wyjaśnić sobie, jakie znaczenie ma słowo "ciało".
Używając tego słowa, Pan Jezus nie mógł mieć na myśli ciała fizycznego, ale naszą upadłą naturę:
Rzym. 7:14 "... ja zaś jestem cielesny, zaprzedany grzechowi".
Gal. 5:17 "Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi...".
Gal. 5:24 "A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami".
Co Zbawiciel chciał przekazać Nikodemowi i nam mówiąc: "Co się narodziło z ciała ciałem jest?" (Jan 3,6)
Abyśmy mogli to prawidłowo zrozumieć musimy najpierw wyjaśnić sobie, jakie znaczenie ma słowo "ciało".
Używając tego słowa, Pan Jezus nie mógł mieć na myśli ciała fizycznego, ale naszą upadłą naturę:
Rzym. 7:14 "... ja zaś jestem cielesny, zaprzedany grzechowi".
Gal. 5:17 "Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi...".
Gal. 5:24 "A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami".
A zatem, skoro "ciało" odnosi się do naszej upadłej natury, to
znaczy, że Chrystus mówiąc "co się narodziło z ciała, ciałem jest", chciał dać
Nikodemowi i nam powiedzieć, że każdy kto przyszedł na ten świat z upadłą
naturą, pozostaje takim i jest niewolnikiem grzechu i sam o własnych siłach nie
może stać się świętym. Możliwe jest to tylko wtedy, gdy narodzi się z Ducha.
Dlatego w stosunku do tych, którzy starają się własnymi siłami i w oparciu o własną sprawiedliwość uzyskać zbawienie, apostoł Paweł kieruje bardzo poważne ostrzeżenie: Gal. 5:4 "Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski".
Dlatego w stosunku do tych, którzy starają się własnymi siłami i w oparciu o własną sprawiedliwość uzyskać zbawienie, apostoł Paweł kieruje bardzo poważne ostrzeżenie: Gal. 5:4 "Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski".
Uznanie swojej grzeszności jest czymś bardzo ważnym, ale nawet
jeśli spełnimy ten warunek, a nadal nie chcemy uznać swojej bezsilności w
uzyskaniu zbawienia własnymi siłami, jeśli nie chcemy uznać sprawiedliwości
Chrystusa jako jedynej możliwej zasługi do zbawienia, to "wypadliśmy z łaski" i
ciągle jesteśmy jedynie jak te wyschłe kości, które zobaczył w widzeniu prorok
Ezechiel.
Proroctwo to znajduje się w 37 rozdziale księgi Ezechiela i z pewnością pozwoli nam nieco lepiej zrozumieć to, kim tak naprawdę jesteśmy bez Boga i kim możemy być jeśli Mu się poddamy. Przeczytajmy zatem teraz z uwagą treść tego widzenia w przekładzie jednego z dawnych polskich poetów. Czytajmy, pamiętając o tym, że nasze zbawienie, jest od początku do końca zasługą jedynie Jezusa Chrystusa:
Proroctwo to znajduje się w 37 rozdziale księgi Ezechiela i z pewnością pozwoli nam nieco lepiej zrozumieć to, kim tak naprawdę jesteśmy bez Boga i kim możemy być jeśli Mu się poddamy. Przeczytajmy zatem teraz z uwagą treść tego widzenia w przekładzie jednego z dawnych polskich poetów. Czytajmy, pamiętając o tym, że nasze zbawienie, jest od początku do końca zasługą jedynie Jezusa Chrystusa:
DOLINA WYSCHŁYCH KOŚCI
"Tedy mnie tknęła Pańska moc i Boże wichry rzuciły mnie jak lotną strzałę, na wielkie kośćmi zasłane bezdroże. I Duch mnie obwiódł w krąg po tym ugorze, a kości... wszędy suche, wielce białe... A Pan rzekł do mnie: - Co myślisz, azali może żyć owa kość sucha i mnoga? Jam rzekł: - Ty Panie wiesz... On zasię dalej: - Prorokuj białej piszczelów tej fali, mów! Kości suche - słuchajcie Słowa Bożego! To mówi Pan wasz! Natchnę was żywotem, sprawię, że mięso znów na was porośnie. Żyły rozepnę i ścięgna, a potem..., powlokę skórą i dam dech z powrotem, byście wiedziały, żem ja Pan wasz, koście. Prorokowałem wedle rozkazania, i oto... wszczął się wielki szum po stepie - gdym prorokował - łoskot, chrzęst, wstawania. Wnet kość do kości sunie się i skłania. Każda w swym stawie siada i czerepie... I otom widział, jako je pokryły ścięgna i mięsem kość porosła sucha, i zatętniły krwią czerwone żyły, i skórą ciała obleczone były..., ale nie miały do tej pory Ducha... Wnet Pan rzekł do mnie: - Prorokuj Duchowi, prorokuj synu człowieczy prawdziwie. Niechaj twój język wolę mą wysłowi. Od czterech wiatrów, w ciało co się mrowi tutaj, wioń Duchu, niech wstanie a żywie! Jako rozkazał takom prorokował, i wnet Duch powiał na tę zrzętą ściernię i wstapił w ciała leżące na pował... Jakoby wojsko, które naszykował Pan, wstały tłumy liczne, niepomierne! A Pan, zaś rzekł do mnie: - Kości one suche – synu człowieczy - dom to Izraela. Oto się skarżą: Tracimy otuchę, snać nam już zginąć w oną zawieruchę, co gęstym trupem naszym świat zaściela! Prorokuj przeto – mówi Pan nad Pany – otworzę groby wasze i w dzień cudu na izraelskie was wywiodę łany. A kiedy grób wasz będzie rozłamany, poznacie, żem ja jest Bóg wasz mój ludu. I kiedy Ducha mojego w was włożę, i gdy was skrzepię, plemię dziś kalecze, gdy na ojczystym odpocząć ugorze dam wam, zaprawdę, poznacie w tej porze, żem ja obiecał i spełnił – Pan rzecze".
"Tedy mnie tknęła Pańska moc i Boże wichry rzuciły mnie jak lotną strzałę, na wielkie kośćmi zasłane bezdroże. I Duch mnie obwiódł w krąg po tym ugorze, a kości... wszędy suche, wielce białe... A Pan rzekł do mnie: - Co myślisz, azali może żyć owa kość sucha i mnoga? Jam rzekł: - Ty Panie wiesz... On zasię dalej: - Prorokuj białej piszczelów tej fali, mów! Kości suche - słuchajcie Słowa Bożego! To mówi Pan wasz! Natchnę was żywotem, sprawię, że mięso znów na was porośnie. Żyły rozepnę i ścięgna, a potem..., powlokę skórą i dam dech z powrotem, byście wiedziały, żem ja Pan wasz, koście. Prorokowałem wedle rozkazania, i oto... wszczął się wielki szum po stepie - gdym prorokował - łoskot, chrzęst, wstawania. Wnet kość do kości sunie się i skłania. Każda w swym stawie siada i czerepie... I otom widział, jako je pokryły ścięgna i mięsem kość porosła sucha, i zatętniły krwią czerwone żyły, i skórą ciała obleczone były..., ale nie miały do tej pory Ducha... Wnet Pan rzekł do mnie: - Prorokuj Duchowi, prorokuj synu człowieczy prawdziwie. Niechaj twój język wolę mą wysłowi. Od czterech wiatrów, w ciało co się mrowi tutaj, wioń Duchu, niech wstanie a żywie! Jako rozkazał takom prorokował, i wnet Duch powiał na tę zrzętą ściernię i wstapił w ciała leżące na pował... Jakoby wojsko, które naszykował Pan, wstały tłumy liczne, niepomierne! A Pan, zaś rzekł do mnie: - Kości one suche – synu człowieczy - dom to Izraela. Oto się skarżą: Tracimy otuchę, snać nam już zginąć w oną zawieruchę, co gęstym trupem naszym świat zaściela! Prorokuj przeto – mówi Pan nad Pany – otworzę groby wasze i w dzień cudu na izraelskie was wywiodę łany. A kiedy grób wasz będzie rozłamany, poznacie, żem ja jest Bóg wasz mój ludu. I kiedy Ducha mojego w was włożę, i gdy was skrzepię, plemię dziś kalecze, gdy na ojczystym odpocząć ugorze dam wam, zaprawdę, poznacie w tej porze, żem ja obiecał i spełnił – Pan rzecze".
A oto, jakim komentarzem opatrzyła ten bardzo wymowny biblijny
fragment E. WHITE:
“Nazwiska tych, którzy są duchowo martwi, figurują jedynie na listach zborowych, lecz nie są zapisane w księdze żywota Baranka. Przyłączyli się oni do kościoła, ale nie związali się z Panem. Mogą sprawiać wrażenie osób pilnie spełniających pewne obowiązki, mogą być uznani za żywych, ale do wielu z nich (Chrystus mógłby powiedzieć): Masz imię, że żyjesz, a jesteś martwy (Obj. 3:1)". (4BC 1166.1)
"Dopóki ożywcze tchnienie Boga nie obudzi duszy, dopóki profesorowie prawdy nie zostaną poruszeni przez zasadę (życia), która pochodzi z nieba... Dopóki nie zaczną pokładać zaufania w sprawiedliwości Chrystusa, jako ich jedynej gwarancji bezpieczeństwa, dopóki nie odzwierciedlą Jego charakteru i nie będą pracować w Jego Duchu, są nadzy - pozbawieni szaty sprawiedliwości Chrystusa. Często ci, którzy są martwi uważani są za żywych. Pracują nad czymś, co określają mianem zbawienia według ich własnego pojęcia, a nie mają w sobie Boga, sprawiającego w nich i chcenie i wykonanie (Filip. 2:13). Ci, którzy należą do tej grupy, zostali trafnie przedstawieni jako dolina wyschłych kości, którą Ezechiel ujrzał w widzeniu". (RH Jan. 17, 1893), (4BC 1166.2)
“Nazwiska tych, którzy są duchowo martwi, figurują jedynie na listach zborowych, lecz nie są zapisane w księdze żywota Baranka. Przyłączyli się oni do kościoła, ale nie związali się z Panem. Mogą sprawiać wrażenie osób pilnie spełniających pewne obowiązki, mogą być uznani za żywych, ale do wielu z nich (Chrystus mógłby powiedzieć): Masz imię, że żyjesz, a jesteś martwy (Obj. 3:1)". (4BC 1166.1)
"Dopóki ożywcze tchnienie Boga nie obudzi duszy, dopóki profesorowie prawdy nie zostaną poruszeni przez zasadę (życia), która pochodzi z nieba... Dopóki nie zaczną pokładać zaufania w sprawiedliwości Chrystusa, jako ich jedynej gwarancji bezpieczeństwa, dopóki nie odzwierciedlą Jego charakteru i nie będą pracować w Jego Duchu, są nadzy - pozbawieni szaty sprawiedliwości Chrystusa. Często ci, którzy są martwi uważani są za żywych. Pracują nad czymś, co określają mianem zbawienia według ich własnego pojęcia, a nie mają w sobie Boga, sprawiającego w nich i chcenie i wykonanie (Filip. 2:13). Ci, którzy należą do tej grupy, zostali trafnie przedstawieni jako dolina wyschłych kości, którą Ezechiel ujrzał w widzeniu". (RH Jan. 17, 1893), (4BC 1166.2)
Podsumowując tę część listu do Rzymian, w której Paweł stara
się za wszelką cenę przekonać nas o naszej grzeszności i bezsilności w walce z
grzechem i śmiercią, musimy upewnić się, czy pozwoliliśmy przykazaniom spełnić
swoje zadanie i "zamknąć nam usta", gdyż tylko wtedy będziemy mogli właściwie
zrozumieć, przyjąć i docenić prawdę, która jest w Chrystusie.
Abyśmy mogli dostąpić zbawienia, każdy z nas musi w swoim życiu
dokonać dwóch niezwykle ważnych odkryć:
Lekarz z Edynburga – dr James Simpson w 1847 roku odkrył, że chloroform może być stosowany w czasie operacji jako środek znieczulający. Odkrycie to przyniosło mu wielką sławę. Ale kiedy wiele lat później został zapytany o to, co uważa za największe odkrycie swojego życia, lekarz ten zamiast powiedzieć "chloroform", odparł: "Największym i najważniejszym odkryciem w moim życiu było uświadomienie sobie faktu, że jestem grzesznikiem, i że Jezus Chrystus jest moim Zbawicielem".
Dopiero wtedy, gdy uznamy swoją grzeszność możemy przyjąć i docenić zbawienie, które dostępne jest tylko przez wiarę w Chrystusa. To właśnie z tego powodu, w Rzym. 3:21-22 Paweł napisał: 21. Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, 22. I to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących.
Przedstawienie Ewangelii rozpoczyna Paweł od zwrotu: "ALE TERAZ", co oznacza, że "teraz", teraz kiedy już pozwoliliśmy prawu postawić sobie diagnozę, teraz, kiedy jesteśmy 100% grzesznikami, bezsilnymi istotami skazanymi na wieczną zagładę, Paweł mówi do nas: "Ale teraz, teraz mam dla was cudowna nowinę!"
Te dwa słowa "ale teraz" mogą stać się też dla nas tarczą chroniąca przed utratą pewności zbawienia.
Tego samego słowa, słowa "teraz" używa Paweł w Rzym. 8,1: "Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie".
Przypuśćmy, że szatanowi po raz kolejny udaje się namówić nas do grzechu. W tej sytuacji natychmiast podszeptuje nam: "Widzisz, teraz nie zasługujesz na zbawienie, nie jesteś wystarczająco dobry".
Jak wygląda nasza reakcja na takie zarzuty? Co robisz, gdy czytasz przykazania i zauważasz, że nie przestrzegasz ich tak jak należy?
Lekarz z Edynburga – dr James Simpson w 1847 roku odkrył, że chloroform może być stosowany w czasie operacji jako środek znieczulający. Odkrycie to przyniosło mu wielką sławę. Ale kiedy wiele lat później został zapytany o to, co uważa za największe odkrycie swojego życia, lekarz ten zamiast powiedzieć "chloroform", odparł: "Największym i najważniejszym odkryciem w moim życiu było uświadomienie sobie faktu, że jestem grzesznikiem, i że Jezus Chrystus jest moim Zbawicielem".
Dopiero wtedy, gdy uznamy swoją grzeszność możemy przyjąć i docenić zbawienie, które dostępne jest tylko przez wiarę w Chrystusa. To właśnie z tego powodu, w Rzym. 3:21-22 Paweł napisał: 21. Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, 22. I to sprawiedliwość Boża przez wiarę w Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących.
Przedstawienie Ewangelii rozpoczyna Paweł od zwrotu: "ALE TERAZ", co oznacza, że "teraz", teraz kiedy już pozwoliliśmy prawu postawić sobie diagnozę, teraz, kiedy jesteśmy 100% grzesznikami, bezsilnymi istotami skazanymi na wieczną zagładę, Paweł mówi do nas: "Ale teraz, teraz mam dla was cudowna nowinę!"
Te dwa słowa "ale teraz" mogą stać się też dla nas tarczą chroniąca przed utratą pewności zbawienia.
Tego samego słowa, słowa "teraz" używa Paweł w Rzym. 8,1: "Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie".
Przypuśćmy, że szatanowi po raz kolejny udaje się namówić nas do grzechu. W tej sytuacji natychmiast podszeptuje nam: "Widzisz, teraz nie zasługujesz na zbawienie, nie jesteś wystarczająco dobry".
Jak wygląda nasza reakcja na takie zarzuty? Co robisz, gdy czytasz przykazania i zauważasz, że nie przestrzegasz ich tak jak należy?
Czy w takiej sytuacji zniechęcasz się i mówisz: "Lepiej dać
sobie spokój, ja nigdy nie zdołam spełnić tych wymagań?" Czy poddajesz się i
przyznajesz szatanowi rację, że faktycznie nie jesteś godny aby dostąpić
zbawienia?
Jeśli tak jest, to znaczy, że nadal opierasz swoje zbawienie
nie na Chrystusie i Jego sprawiedliwości, ale na swoich uczynkach i ciągle
jeszcze nie zezwoliłeś zakonowi "zamknąć twoich ust".
W sytuacji, kiedy szatan zarzuca ci, że nie zasługujesz na zbawienie możesz powiedzieć: "Tak, jestem grzesznikiem, nie jestem godny, aby być zbawionym i nie czuję się sprawiedliwym. Tak szatanie, masz rację. ALE TERAZ, teraz mam dostęp do Bożej sprawiedliwości przez wiarę!". Tak może uczynić każdy chrześcijanin, ponieważ nasze zbawienie zasadza się nie na naszej, ale Bożej sprawiedliwości.
W drugim tomie "WYBRANYCH POSELSTW", na str. 32 i 33, E. WHITE napisała cudowne słowa: "Przez wiarę w Jego krew, wszyscy mogą stać się doskonałymi w Jezusie Chrystusie. Możemy powiedzieć, że jesteśmy uświęceni, możemy cieszyć się przychylnością Boga. Nie musimy zamartwiać się o to, co Chrystus i Bóg myślą o nas, ale co Bóg myśli o Chrystusie, działającym w naszym imieniu". (SM 32 – 33) (fragment z Lekcji Biblijnych)
W sytuacji, kiedy szatan zarzuca ci, że nie zasługujesz na zbawienie możesz powiedzieć: "Tak, jestem grzesznikiem, nie jestem godny, aby być zbawionym i nie czuję się sprawiedliwym. Tak szatanie, masz rację. ALE TERAZ, teraz mam dostęp do Bożej sprawiedliwości przez wiarę!". Tak może uczynić każdy chrześcijanin, ponieważ nasze zbawienie zasadza się nie na naszej, ale Bożej sprawiedliwości.
W drugim tomie "WYBRANYCH POSELSTW", na str. 32 i 33, E. WHITE napisała cudowne słowa: "Przez wiarę w Jego krew, wszyscy mogą stać się doskonałymi w Jezusie Chrystusie. Możemy powiedzieć, że jesteśmy uświęceni, możemy cieszyć się przychylnością Boga. Nie musimy zamartwiać się o to, co Chrystus i Bóg myślą o nas, ale co Bóg myśli o Chrystusie, działającym w naszym imieniu". (SM 32 – 33) (fragment z Lekcji Biblijnych)
A co Bóg myśli o Chrystusie? Uważa Go za doskonałego
reprezentanta ludzkości i dzięki temu w takim samym świetle widzi nas!
Nie mniej jednak ważne jest to, co autorka napisała dalej o tym jaki będzie skutek takiego przekonania:
"Taki człowiek, który poddaje się Chrystusowi w ten sposób, zostaje ukształtowany na wzór Jego charakteru".
Jeśli tylko akceptujemy tę cudowną prawdę, która jest w Chrystusie, to pomimo tego, że nie jesteśmy jeszcze doskonali, pomimo wad charakteru, błędów, a nawet grzechów jakie popełniamy, to ponieważ Jezus Chrystus jest naszą sprawiedliwością, Bóg patrzy na nas tak jakby widział nie nas, ale Swojego Syna.
Nie mniej jednak ważne jest to, co autorka napisała dalej o tym jaki będzie skutek takiego przekonania:
"Taki człowiek, który poddaje się Chrystusowi w ten sposób, zostaje ukształtowany na wzór Jego charakteru".
Jeśli tylko akceptujemy tę cudowną prawdę, która jest w Chrystusie, to pomimo tego, że nie jesteśmy jeszcze doskonali, pomimo wad charakteru, błędów, a nawet grzechów jakie popełniamy, to ponieważ Jezus Chrystus jest naszą sprawiedliwością, Bóg patrzy na nas tak jakby widział nie nas, ale Swojego Syna.
Niestety, wielu szczerych chrześcijan, pomimo tego, że wierzą w
Chrystusa ciągle jeszcze ma wątpliwości co do tego czy rzeczywiście Bóg ich
przyjmuje.
Powiedzmy, że jakiś człowiek kupił sobie za gotówkę coś bardzo
drogiego, np. nowy luksusowy samochód, za który bardzo dużo zapłacił, zapłacił
pieniędzmi, które odkładał całymi latami. Co pomyślelibyśmy sobie o tym
człowieku, gdybyśmy dowiedzieli się, że pomimo tego, że tak wiele za ten
samochód zapłacił, to wyszedł z salonu nie przyjmując tego samochodu?
Pomyślelibyśmy sobie, że jest niespełna rozumu.
Każdy normalny człowiek na tym świecie zawsze przyjmuje to za co zapłacił, i im więcej zapłacił tym chętniej przyjmuje to, co kupił. A są nawet tacy ludzie, którzy przyjmują to, za co nie zapłacili J.
Skoro więc człowiek przyjmuje zawsze to, za co zapłacił, to jak my chrześcijanie możemy wątpić w to, że Bóg przyjmuje nas, skoro zapłacił za nas "drogą krwią" swojego jedynego Syna:
1 Piotr. 1:18-19 18. Wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, 19. Lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego.
Każdy normalny człowiek na tym świecie zawsze przyjmuje to za co zapłacił, i im więcej zapłacił tym chętniej przyjmuje to, co kupił. A są nawet tacy ludzie, którzy przyjmują to, za co nie zapłacili J.
Skoro więc człowiek przyjmuje zawsze to, za co zapłacił, to jak my chrześcijanie możemy wątpić w to, że Bóg przyjmuje nas, skoro zapłacił za nas "drogą krwią" swojego jedynego Syna:
1 Piotr. 1:18-19 18. Wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, 19. Lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego.
SEN
Pewien człowiek, który prowadził kiedyś bardzo grzeszne życie,
pomimo tego, że został chrześcijaninem nadal miał wątpliwości, odnośnie tego,
czy Bóg wybaczył mu jego grzechy i czy ktoś taki jak on mógłby być zbawiony. Aż
któregoś razu przyśniło mu się, że stał na zewnętrznym dziedzińcu Królestwa
Bożego, przed wielką perłową bramą do nieba. I gdy tak podziwiał wspaniałość
tego miejsca, zauważył jak z oddali do bramy zbliżał się zastęp świętych,
maszerujących z wielką radością i trzymających w dłoniach sztandary zwycięstwa.
Gdy weszli przez bramę do miasta z oddali usłyszał radosny okrzyk powitania.
"Kim oni są?" – zapytał stojącego obok anioła. "To jest grupa świętych i odważnych proroków" – brzmiała odpowiedź. Gdy to usłyszał, westchnął głęboko i powiedział: "Biada mi! Nie jestem prorokiem i nigdy nim nie będę, więc nie mogę tam wejść razem z nimi!".
"Kim oni są?" – zapytał stojącego obok anioła. "To jest grupa świętych i odważnych proroków" – brzmiała odpowiedź. Gdy to usłyszał, westchnął głęboko i powiedział: "Biada mi! Nie jestem prorokiem i nigdy nim nie będę, więc nie mogę tam wejść razem z nimi!".
Po chwili ukazała się kolejna ubrana w śnieżnobiałe lśniące
szaty grupa zbawionych, którzy z wyrazem wiecznego szczęścia na swoich twarzach
zbliżali się do perłowej bramy. Gdy weszli do środka, ponownie z oddali słychać
było dźwięki cudownej muzyki.
"A kim oni są?" - zaniepokojony ponownie zapytał anioła.
"To jest grupa świętych i pobożnych apostołów" – odparł anioł. "Biada mi! Nie
jestem także apostołem, więc nie mogę tam wejść również z nimi!".
Ciągle jeszcze czekał w nadziei, że może jakimś cudem uda mu się wejść przez bramę do miasta, ale kolejną grupę zbawionych stanowiła armia świętych męczenników, którzy byli prześladowani i zostali zabici z powodu wiary w Chrystusa, więc do nich też nie mógł się przyłączyć.
I gdy już prawie stracił nadzieję, zauważył, jak z oddali do perłowej bramy zbliżała się bardzo liczna, większa od wszystkich pozostałych razem armia świętych, maszerujących z wielką radością i cudownie śpiewających pochwalne pieśni. Na czele tej wielkiej armii szła kobieta, która była nierządnicą i łotr, który zmarł na krzyżu. A gdy przyjrzał się im dokładniej, zauważył też między nimi króla Manassesa, który "przelał bardzo wiele niewinnej krwi" i zbezcześcił świątynię Bożą, ale potem się nawrócił i został zbawiony.
Gdy ci, którzy należeli do tej grupy, weszli przez bramę do miasta, zdawało się, jak gdyby całe niebo wydało jeden potężny okrzyk radości, a stojący obok anioł powiedział: "To są ci, którzy byli wielkimi grzesznikami, ale zostali zbawieni przez wielką Bożą łaskę!".
"Chwała niech będzie Bogu!" – zawołał uradowany człowiek, "więc i ja mogę tam wejść razem z nimi!".
Ciągle jeszcze czekał w nadziei, że może jakimś cudem uda mu się wejść przez bramę do miasta, ale kolejną grupę zbawionych stanowiła armia świętych męczenników, którzy byli prześladowani i zostali zabici z powodu wiary w Chrystusa, więc do nich też nie mógł się przyłączyć.
I gdy już prawie stracił nadzieję, zauważył, jak z oddali do perłowej bramy zbliżała się bardzo liczna, większa od wszystkich pozostałych razem armia świętych, maszerujących z wielką radością i cudownie śpiewających pochwalne pieśni. Na czele tej wielkiej armii szła kobieta, która była nierządnicą i łotr, który zmarł na krzyżu. A gdy przyjrzał się im dokładniej, zauważył też między nimi króla Manassesa, który "przelał bardzo wiele niewinnej krwi" i zbezcześcił świątynię Bożą, ale potem się nawrócił i został zbawiony.
Gdy ci, którzy należeli do tej grupy, weszli przez bramę do miasta, zdawało się, jak gdyby całe niebo wydało jeden potężny okrzyk radości, a stojący obok anioł powiedział: "To są ci, którzy byli wielkimi grzesznikami, ale zostali zbawieni przez wielką Bożą łaskę!".
"Chwała niech będzie Bogu!" – zawołał uradowany człowiek, "więc i ja mogę tam wejść razem z nimi!".
Podobnie i my, jeśli tylko wierzymy w Chrystusa i jeśli w tej
wierze wytrwamy do końca, już teraz możemy cieszyć się z tego, że pewnego dnia
znajdziemy się w Królestwie Bożym wraz z innymi zbawionymi. Będzie tak, ponieważ
dokonaliśmy największego i najważniejszego odkrycia w życiu i zrozumieliśmy oraz
uznaliśmy fakt, że jesteśmy grzesznikami, i że Jezus Chrystus jest naszym
Zbawicielem. Możemy też cieszyć się z tego, że przez wiarę w Chrystusa,
wyłącznie dzięki Jego sprawiedliwości i śmierci uznani zostaliśmy za synów i
córki Boga.
1 Jan. 3:1 1. Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy.
1 Jan. 3:1 1. Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy.
W książce Droga do Chrystusa jest taki piękny cytat, który mówi
o tym, że skro już uwierzyliśmy i poddaliśmy swoje życie Panu Jezusowi, to nie
możemy już dłużej wątpić i koncentrować się na obawach o swoje zbawienie, ale
mamy skupić się na Chrystusie i jego sprawiedliwości, która jest naszym udziałem
przez wiarę:
"Wielu prawdziwie szczerych, którzy pragną żyć dla Boga, szatan często prowadzi do zagubienia się w ich własnych błędach i słabościach, a przez oddzielenie ich od Chrystusa ma nadzieję osiągnąć zwycięstwo. Nie możemy koncentrować się na sobie i żyć w ciągłej niepewności i strachu o nasze zbawienie. To wszystko odwraca duszę od źródła mocy. Rozmawiaj i rozmyślaj o Jezusie. A jeśli powierzysz w Jego ręce siebie, On przyniesie ci więcej niż zwycięstwo. Skoncentrujmy nasz wzrok na Chrystusie, a On nas uratuje. Patrząc na Jezusa jesteśmy bezpieczni. Nic nie może nas wyrwać z Jego rąk".
"Wielu prawdziwie szczerych, którzy pragną żyć dla Boga, szatan często prowadzi do zagubienia się w ich własnych błędach i słabościach, a przez oddzielenie ich od Chrystusa ma nadzieję osiągnąć zwycięstwo. Nie możemy koncentrować się na sobie i żyć w ciągłej niepewności i strachu o nasze zbawienie. To wszystko odwraca duszę od źródła mocy. Rozmawiaj i rozmyślaj o Jezusie. A jeśli powierzysz w Jego ręce siebie, On przyniesie ci więcej niż zwycięstwo. Skoncentrujmy nasz wzrok na Chrystusie, a On nas uratuje. Patrząc na Jezusa jesteśmy bezpieczni. Nic nie może nas wyrwać z Jego rąk".
Jeśli nasze zbawienie będziemy opierać na własnej
sprawiedliwości i na tym, jaki poziom chrześcijaństwa reprezentujemy, a nie na
Chrystusie, to może się okazać, że w czasie próby nie mając pewności zbawienia
ani przekonania, ze Chrystus jest naszą sprawiedliwością zaprzemy się Go,
podobnie jak to uczynił Piotr. Zaprzemy się, bo koncentrując się na sobie a nie
na Chrystusie, będzie nam się wydawać, że nie jesteśmy jeszcze dość dobrzy i
sprawiedliwi, by móc umrzeć z przeświadczeniem o tym, że z pewnością znajdziemy
się w gronie zbawionych.
W nawiązaniu do tego, pastor Jack Sequeira opowiadał kiedyś o
pewnym smutnym zdarzeniu, które miało miejsce w Etiopii. Brat Sequeira w tym
samym czasie pracował w Etiopii jako kaznodzieja i sam był świadkiem tych
przykrych wydarzeń. W 1974 roku w kraju tym miała miejsce rewolucja
marksistowska. W wyniku tego, władzę w tym kraju przejęli komuniści, zamykając w
różnych obozach koncentracyjnych wszystkich młodych wyznawców naszego kościoła w
liczbie około 8 tysięcy. Następnie zmuszali ich do pracy w sobotę, a oprócz tego
kazali im podnieść lewą rękę i powiedzieć, że Bóg jest oszustem, a Chrystus
diabłem. Za odmowę groziła śmierć przez ukamienowanie lub rozstrzelanie. Warto
przy tej okazji zastanowić się nad tym, co my zrobilibyśmy w takiej sytuacji?
Czy wolelibyśmy raczej cierpieć i umrzeć niż zaprzeć się Chrystusa i znieważyć
Boga? Może trudno w to uwierzyć, ale spośród tych 8 tysięcy młodych adwentystów
tylko jeden młody człowiek odmówił wykonywania pracy w sobotę i nie wypowiedział
bluźnierstwa przeciwko Bogu i Chrystusowi! Tylko jedna osoba!
Gdy po 2 latach komuniści uwolnili wszystkich tych młodych
ludzi, nasi pastorzy próbowali dowiedzieć się, dlaczego oprócz jednej osoby,
wszyscy złamali czwarte przykazanie i zaparli się Chrystusa?
W wyniku przeprowadzonych wielu rozmów okazało się, że było tak, ponieważ każdy z nich myślał, iż jeśli w takim momencie straciłby życie, to nie znalazłby się w gronie zbawionych. Wszyscy ci młodzi ludzie nie czuli się dość dobrzy, dość sprawiedliwi, by mieć pewność zbawienia. Uczucia mówiły im, że gdyby wówczas zginęli, to przy takim poziomie uświęcenia nie mogliby być zbawieni. Bali się umrzeć dla Chrystusa, bo jeszcze wtedy wszyscy – oprócz tego jednego – nie rozumieli ewangelii. Dodatkowo, wydawało im się, że zapierając się Chrystusa popełnili grzech niewybaczalny.
W wyniku przeprowadzonych wielu rozmów okazało się, że było tak, ponieważ każdy z nich myślał, iż jeśli w takim momencie straciłby życie, to nie znalazłby się w gronie zbawionych. Wszyscy ci młodzi ludzie nie czuli się dość dobrzy, dość sprawiedliwi, by mieć pewność zbawienia. Uczucia mówiły im, że gdyby wówczas zginęli, to przy takim poziomie uświęcenia nie mogliby być zbawieni. Bali się umrzeć dla Chrystusa, bo jeszcze wtedy wszyscy – oprócz tego jednego – nie rozumieli ewangelii. Dodatkowo, wydawało im się, że zapierając się Chrystusa popełnili grzech niewybaczalny.
Gdy jednak później poproszono pastora Sequeirę, aby przedstawił
im poselstwo o zbawieniu wyłącznie przez wiarę w Chrystusa na podstawie listu do
Rzymian, i gdy zrozumieli jak wielka jest Boża miłość, i że Chrystus nie odrzuca
ich pomimo tego, że się Go zaparli, wówczas ci sami młodzi adwentyści byli w
stanie chętnie cierpieć a nawet oddać dla Chrystusa swoje życie.
I tak na przykład, jedna z dziewcząt, która liczyła sobie 15
lat i była już po chrzcie, została wydana komunistom przez własnych rodziców,
dlatego że nadal była chrześcijanką. Z tego powodu umieszczono ją w więzieniu. A
więzienia w Afryce w niczym nie przypominają naszych więzień. Na trzy miesiące
zakuto ją w dyby i umieszczono w czymś, co przypominało raczej chlew niż
więzienie. Zagłodzono ją niemal na śmierć i w tym czasie nie pozwolono jej wyjść
nawet do ubikacji. Pomimo tego jednak nie zaparła się Chrystusa. W końcu,
jeden z żołnierzy, rozdrażniony jej uporem, zdjął z niej dyby, złapał za kark i
powiedział: "Daję ci pięć minut na zaparcie się Chrystusa. Jeśli tego nie
zrobisz, zabiję cię!" Na co ona odparła: "Nie potrzebuję pięciu minut, możesz
zabić mnie już teraz, bo oprócz tego doczesnego życia nie możesz odebrać mi nic
więcej, nie możesz pozbawić mnie pokoju, jaki daje mi Pan Jezus". Rozdrażniony
jej uporem żołnierz, rzucił ją na ziemię i skoczył na nią, łamiąc jej kręgosłup.
Ta dzielna dziewczyna przeżyła wprawdzie to doświadczenie, ale od tamtej pory
jest sparaliżowana. Nadal jednak cieszy się wewnętrznym pokojem, a jej paraliż
dla wielu ludzi stanowi świadectwo wiary i mocy ewangelii – prawdy i miłości
Bożej, która przyniosła jej wolność nie tylko od grzechu i śmierci, ale też od
lęku przed śmiercią. Jeśli zaś chodzi o tego młodego adwentystę, który wcześniej
jako jedyny spośród 8 tysięcy nie zaparł się Chrystusa, to Bóg uchronił go przed
śmiercią i obecnie pracuje w Szwecji jako lekarz.
To smutne doświadczenie świadczy o tym, jak ważne jest należyte
zrozumienie i akceptacja prawdy, która jest w Chrystusie, jak istotne jest
poleganie wyłącznie na sprawiedliwości Zbawiciela w dążeniu do zbawienia.
Zgodnie z tym, co mówi Słowo Boże, my także staniemy kiedyś w
obliczu prześladowań, a niektórzy z nas nawet śmierci. A kiedy ten czas nastanie
czucia będą nam wtedy mówić, że jeszcze nie jesteśmy dość dobrzy, żeby już
umierać, posiadając przy tym pewność zbawienia.
Ale jeśli będziemy koncentrować się na Chrystusie, Jego miłości
i sprawiedliwości, która jest nam przypisana przez wiarę, wówczas, nawet gdy
staniemy w obliczu śmierci, Duch Święty przypomni nam o tym, że przecież już
"teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie", Duch Święty
przypomni nam słowa Jezusa Chrystusa z Ew. Jana 5:24: "Zaprawdę, zaprawdę,
powiadam wam, kto słucha słowa mego i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot
wieczny i nie stanie przed sądem, lecz przeszedł z śmierci do żywota".
Jeśli więc będziemy patrzeć nie na siebie, ale na Chrystusa i
wierzyć Bożym obietnicom, wtedy nigdy nie zaprzemy się naszego Zbawiciela, nie
zniesławimy też Boga i żaden dekret, nawet dekret śmierci nie zmusi nas do pracy
w sabat. Nikt nie zmusi nas do pracy w sobotę, gdyż znając głębię ewangelii
będziemy świadomi tego, że sabat nie jest już tylko pamiątką stworzenia, ale w
Chrystusie ten święty dzień nabiera znacznie głębszego znaczenia.
SABAT JAKO PAMIĄTKA USPRAWIEDLIWIENIA Z WIARY
Prawda mówiąca o znaczeniu czwartego przykazania może a nawet
powinna być przez nas przedstawiana w świetle nauki o usprawiedliwieniu z wiary.
Tak właśnie prezentuje poselstwo o sabacie pastor Jack Sequeira.
Swego czasu, gdy pracował on jeszcze w Afryce, został
zaproszony do poprowadzenia cyklu wykładów biblijnych na największym
uniwersytecie Ugandy. W wykładach tych uczestniczyła głównie nieadwentystyczna
młodzież, która słuchała treści tych wykładów z dużym zainteresowaniem. Jednak
ostatniego dnia, pewna dziewczyna, która była córką arcybiskupa Kościoła
Anglikańskiego, wstała i głośno powiedziała:
Wszyscy wiemy, że jest pan Adwentystą Dnia Siódmego.
- Tak, - odparł pastor Sequeira - nigdy tego nie ukrywałem.
- Dlaczego więc, nie mówił pan nic o sabacie, który zachowują
adwentyści?
- Nie poruszałem tego zagadnienia, bo nie chciałem się
narzucać, a poza tym myślałem, że nie życzycie sobie abym mówił na ten temat.
- My wiemy, – ciągnęła dalej ta dziewczyna – dlaczego tak
naprawdę nie mówił pan o sabacie.
- Tak? W takim razie, proszę powiedzieć dlaczego.
- Bał się pan o tym wspominać, żeby się nie skompromitować.
Wtedy pastor Sequeira spokojnie odparł:
- Tak siostro, masz rację, bałem się o tym mówić, bo gdybym to
zrobił i przedstawił prawdę na temat sabatu, to wtedy ty nie mogłabyś zasnąć
dopóki nie zmieniłabyś swojego stosunku do tego zagadnienia.
Tak więc, dziewczyna ta wraz z kilkoma innymi studentami z
Kościoła Zielonoświątkowego rzuciła temu bratu wyzwanie i sprowokowała go, by
przedstawił wykład na ten temat.
I już następnego dnia, gdy pastor Sequeira przedstawił prawdę o
sabacie w świetle nauki o usprawiedliwieniu przez wiarę, było to na tyle
przekonywujące, że po wykładzie, ta sama dziewczyna, która rzuciła mu wyzwanie
podeszła do niego i powiedziała:
- Bardzo żałuje teraz, że zachęciłam pastora do mówienia na ten
temat. Ale, jak ja mam święcić ten dzień, skoro mój ojciec jest arcybiskupem w
Kościele Anglikańskim?
Już samo hebrajskie słowo "sabat", które dosłownie oznacza
odpoczynek, świadczy o tym, że dzień ten symbolizuje "odpocznienie", czyli
zbawienie, które mamy w Chrystusie. Z tego powodu, sabat jest czymś więcej niż
jedynie dniem odpoczynku.
O tym, że w Biblii słowo "odpocznienie" oznacza zbawienie,
najlepiej świadczą słowa Chrystusa z Ew. Mat. 11: 28:
"Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i
obciążeni, a Ja wam sprawię odpocznienie (zbawienie)". (BG)
Jaką prace miał na myśli Chrystus, mówiąc: "Chodźcie do mnie
wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni?"
Czy chodziło Mu o pracę fizyczną?
Z pewnością nie, bo w następnym wierszu mówi o odpoczynku "dla
dusz", co oznacza, że apeluje On tutaj nie do tych, którzy ciężko pracują
fizycznie, ale do wszystkich tych, którzy są "spracowani", bo ciężko pracują,
żeby znaleźć odpoczynek dla duszy, czyli zbawienie i pokój, ale w żaden sposób
nie potrafią zapracować na to własnymi wysiłkami. I z tego powodu Chrystus mówi
do nich: "Pójdźcie do mnie, a Ja wam sprawię to odpocznienie", czyli zbawienie,
na które wskazywać ma właśnie odpoczynek sabatu.
Warto zwrócić też uwagę i na to, że Chrystus najpierw oferuje
nam to odpocznienie (zbawienie), a dopiero potem zachęca do pracy, mówiąc:
"Weźcie na siebie moje jarzmo".
Dokładnie tak samo jest też w odniesieniu do całego dekalogu.
Bóg najpierw obdarza nas "odpocznieniem" w Chrystusie, a dopiero potem poleca
nam żyć zgodnie z Jego wolą, która zawarta jest w przykazaniach.
Żeby to zauważyć, wystarczy uważnie przeczytać sam wstęp do
dekalogu, w którym Bóg mówi: "Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z
ziemi egipskiej, z domu niewoli" (2 Moj. 20:2). Bóg najpierw w Chrystusie
wyzwala nas z niewoli grzechu i śmierci, a dopiero potem wskazuje nam na
przykazania, mówiąc: "Nie będziesz miał bogów innych przede mną... Nie
będziesz zabijał...", "Nie będziesz cudzołożył" itd.
Czy zwróciliśmy uwagę na to, jak sformułowane zostały te
przykazania? Czy zauważyliśmy, że zostały one napisane w formie obietnic?
We wstępie do dekalogu, Bóg mówi nam, że najpierw w Chrystusie
obdarza nas wolnością od grzechu i śmierci, a potem daje nam 10 wspaniałych
obietnic, gwarantując nam, że jeśli zaakceptujemy to, co powiedział we wstępie i
najpierw przyjmiemy wolność w Jego Synu, to wtedy nie będziemy mieć innych Bogów
obok Niego, będziemy pamiętać o dniu sabatu, nie będziemy zabijać i w Jego mocy
będziemy zachowywać wszystkie pozostałe przykazania!
Innym ciekawym spostrzeżeniem jest to, że w pierwszych trzech
przykazaniach Bóg obiecuje nam, że Go poznamy, poznamy Jego miłość, którą
objawił nam w Swoim Synu. Następnie w czwartym przykazaniu, które zajmuje
centralne miejsce w dekalogu, Bóg daje nam symboliczne odpocznienie, czyli
zbawienie w Chrystusie. Potem natomiast, w kolejnych sześciu przykazaniach,
obiecuje, że nie będziemy kłamać, cudzołożyć, kraść itd. Tym sposobem zapewnia
nas, że jeśli spełnimy warunek zawarty we wstępie, czyli jeśli poznamy miłość,
którą Bóg objawił nam w Chrystusie, a następnie zaakceptujemy odpocznienie
(zbawienie), na które wskazuje czwarte przykazanie, to wówczas będziemy spełniać
wszystkie pozostałe przykazania, miłując bliźnich.
Interesujące jest również to, że pomimo tego iż Stwórca polecił
człowiekowi zachowywać sabat, to często wyrażał się o nim nie jako o ludzkim,
ale "Jego dniu". Dobry tego przykład znajduje się w Ezech. 20:20, gdzie Bóg
mówi: "Święćcie moje sabaty i niech będą znakiem między mną a wami, aby
wiedziano, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem!"
Dlaczego Stwórca mówi "moje sabaty"?
Jest tak głównie dlatego, że sabat dosłownie oznacza
"odpocznienie", czyli zbawienie, a zbawienie jest wyłącznie dziełem Boga i
człowiek niczego nie może do tego dodać. Z tego powodu Bóg mówi "moje sabaty",
by dać do zrozumienia, że zbawienie (odpocznienie), którego symbolem jest sabat,
stanowi wyłącznie Jego dzieło, i że grzeszny człowiek może uzyskać to zbawienie
jedynie przez wiarę. Prawda ta stanowi wystarczający powód, by dojść do wniosku,
że sabat stanowi symbol usprawiedliwienia z wiary, zaś zachowywanie tego dnia
powinno być traktowane jako zewnętrzny wyraz akceptacji ewangelii. W ten sposób
sabat, jako pamiątka i pieczęć usprawiedliwienia z wiary stanowi przeciwieństwo
niedzieli, która symbolizuje znamię bestii i wysiłki grzesznego człowieka w celu
uzyskania zbawienia przez własne uczynki (Obj. 7:2-4; 14:9-11).
Poza tym, gdy uważnie czytamy Słowo Boże, zauważamy, że na
początku, sobota była siódmym dniem nie człowieka, ale Stwórcy. Dzieło
stworzenia, którego dokonał Bóg trwało sześć dni, po czym odpoczął On siódmego
dnia. Adam natomiast i my w nim zostaliśmy stworzeni przy końcu szóstego dnia i
naszą egzystencję rozpoczęliśmy od sabatu, czyli akceptacji odpocznienia
(symbolu zbawienia), co świadczy o tym, że sabat był wówczas pierwszym dniem
Adama, a siódmym dla Boga. I dopiero, gdy Adam przyjął to symboliczne
zbawienie, na które wskazywał sabat, mógł podjąć pracę w ciągu następnych
sześciu dni.
Z tego powodu możemy powiedzieć, że na początku tak naprawdę,
sabat był siódmym dniem nie człowieka, ale Boga, i właśnie dlatego w Biblii
często w nawiązaniu do tego dnia Stwórca używa zwrotu "moje sabaty".
Widzimy zatem, że nawet w historii stworzenia zawarta jest
ewangelia i zasada zbawienia, gdyż to Bóg, a nie człowiek pracował przez sześć
dni dokonując aktu stworzenia. Człowiek nie miał w tym żadnego udziału i
rozpoczął swoja egzystencję od sabatu ("odpocznienia") i akceptacji daru
wiecznego życia. Adam zatem rozpoczął życie od przyjęcia w sabat tego
wszystkiego, co Bóg dla niego przygotował własną pracą. I dopiero, gdy
zaakceptował cudowny dar wiecznego życia, wtedy mógł pracować i żyć na chwałę
Stwórcy. Po raz kolejny zauważamy tutaj podstawową zasadę zbawienia, polegającą
na tym, że Bóg najpierw daje zbawienie, którego symbolem jest tu sobotni
odpoczynek, a dopiero potem oczekuje wypływającej z serca wdzięczności.
Oczywiście, nie ma wątpliwości, że sabat jest też pamiątką
stworzenia, ale musimy pamiętać o tym, że na skutek grzechu, to pierwsze
stworzenie uległo zepsuciu, a Bóg jest doskonałym oraz świętym Stwórcą, i
dlatego musiał stworzyć nas jako istoty doskonałe po raz drugi. I dokonał tego w
Chrystusie. Czytamy o tym w 2 Kor. 5:17:
Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem;
stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe".
W Chrystusie Bóg stworzył nas po raz drugi, stworzył nas w Nim
jako doskonałe istoty, i to nie niedziela, ale sabat jest pamiątką tego drugiego
stworzenia, gdyż zasada, według której Bóg stworzył nas na nowo w Chrystusie
jest taka sama, jak ta według której stworzył ludzkość w Adamie i ma ścisły
związek z symboliką sabatu.
Bóg sam poprzez Swojego Syna, bez najmniejszego udziału ze
strony człowieka, trudził się nad naszym zbawieniem, kończąc to drugie dzieło
stworzenia ludzkości w Chrystusie również przy końcu szóstego dnia, kiedy to Pan
Jezus powiedział: "Wykonało się!". Te ostatnie słowa, jakie na krzyżu
wypowiedział Zbawiciel oznaczały, że Bóg ukończył w Chrystusie dzieło stworzenia
nowej i doskonałej ludzkości. Następnie, stworzona na nowo w Chrystusie
doskonała ludzkość, odpoczęła wraz z Nim w grobie w sabat, akceptując Boże
dzieło zbawienia i życia wiecznego, podobnie zresztą, jak w Adamie ludzkość
również w sabat przyjęła dar wieczności. Następnie, ta stworzona na nowo,
doskonała ludzkość, już po sabacie, zmartwychwstała w Chrystusie nie po to by
tego pierwszego dnia po sabacie nadal odpoczywać, ale powstała w Chrystusie już
do pracy, przez którą może okazać wdzięczność Stwórcy i Zbawicielowi.
Widzimy więc, że również święta historia życia i śmierci Syna
Bożego pokazuje nam, iż sabat jest pamiątką odkupienia w Chrystusie, a święcąc
ten dzień chrześcijanie mogą dać wyraz tego, że to zbawienie i nowe stworzenie
akceptują.
Żydzi niestety nie chcieli jako naród uznać tej wzniosłej
prawdy, na którą wskazywał sabat. Uważali, że to nowe stworzenie i
usprawiedliwienie w Chrystusie, którego symbolem był sabat nie było im
potrzebne. Z tego też powodu zachowywane przez nich sabaty przestały mieć
jakiekolwiek znaczenie, gdyż święcili oni dni, które wskazywały na zbawienie w
Chrystusie, a nie chcieli tego zbawienia przyjąć. I to właśnie dlatego w Hebr.
4:7-11 Paweł mówi, że ... pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego". (BW)
Występujące tu słowo "odpocznienie" (gr. sabbatismos),
dosłownie może być przetłumaczone jako "święcenie sabatu" ("sabatowanie").
Oznacza to, że apostoł Paweł, mając na myśli naród Żydowski mówi tu, że ponieważ
naród ten (ówczesny "lud Boży") odrzucił sprawiedliwość Chrystusa, na którą
wskazywał sabat, to znaczy, że nadal musi dążyć do przyjęcia tego "odpocznienia"
(zbawienia). I właśnie dlatego Paweł napisał, że "jeszcze pozostaje odpocznienie
(dosł. "sabatowanie") dla ludu Bożego".
W wierszu tym, autor chciał wyrazić również i to, że
jakiekolwiek zachowywanie odpoczynku sabatu bez akceptacji sprawiedliwości
Chrystusa i zbawienia, które dokonało się w Nim na krzyżu, nie ma najmniejszego
znaczenia i świadczy tylko o tym, że ten kto w taki sposób zachowuje sabat nadal
znajduje się w beznadziejnym położeniu, gdyż wciąż usiłuje wejść do odpocznienia
dzięki własnym uczynkom. Z pewnością pod adresem takiego człowieka Paweł
skierowałby dzisiaj te same słowa, mówiąc mu, że dla niego "pozostaje jeszcze
odpocznienie", czyli, że usprawiedliwienie i zbawienie nie stało się jeszcze w
życiu tego człowieka faktem dokonanym i jest czymś co może nastąpić dopiero w
przyszłości o ile ten człowiek uwierzy.
Doskonałym przykładem takiego bezsensownego zachowywania sabatu
może być ciekawe doświadczenie, które było udziałem pastora Sequeiry. Któregoś
razu udał się on na zjazd kaznodziejów i musiał nocować w hotelu. Sąsiedni pokój
zajmowała pewna starsza pani, która była ortodoksyjną Żydówką, o czym jeszcze
wtedy brat Sequeira nie miał pojęcia. Pierwszego dnia, czyli w piątek wieczorem,
pastor Sequeira, wracał do hotelu z nabożeństwa i kiedy zamierzał wejść do
swojego pokoju, nagle otworzyły się drzwi sąsiedniego pokoju, w których stanęła
właśnie ta starsza dystyngowana pani i zapytała brata Sequeirę, czy mógłby jej
pomóc i zapalić światło w jej pokoju. Pastor Sequeira był nieco zdziwiony, bo
zauważył, że kobieta ta nie wyglądała na niepełnosprawną, ale pomimo tego, nie
pytając o nic spełnił jej życzenie. Jednak ta starsza pani, domyślając się
zapewne, że była to trochę dziwna prośba powiedziała:
- Bardzo dziękuje, ale widzi pan, ja jestem Żydówką, a nam nie
wolno w sabat zapalać światła...
- Ach tak, - powiedział pastor - teraz już wszystko rozumiem.
Ale pozwoli pani, że o coś zapytam. Czy prawo nie mówi czasem "nie będziesz
wykonywał żadnej pracy ani ty..., ani obcy przybysz, który mieszka w twoich
bramach?" (2 Moj. 20:10)
Gdy ta kobieta to usłyszała była bardzo zmieszana i strasznie
zdziwiona, że ktoś, kto z pewnością nie przypominał Żyda, znał tak dobrze
czwarte przykazanie.
Wtedy pastor Sequeira uprzejmie wyjaśnił tej kobiecie, jakie
znaczenie faktycznie i dla Żydów i dla chrześcijan powinien mieć ten dzień i
na kogo oraz na co sabat wskazuje.
Jednak takie pozbawione sensu zachowywanie sabatu może być
również i naszym udziałem, jeśli święcimy ten dzień np. po to, żeby dzięki temu
i dzięki wielu innym uczynkom uzyskać zbawienie, zapominając o tym, że sam
sabat upamiętnia zbawienie, które jest dostępne wyłącznie przez wiarę w to,
czego Chrystus już dla nas dokonał.
Wiele wskazuje na to, że już w Starym Testamencie sabat miał
wskazywać na zbawienie, które może być udziałem człowieka wyłącznie przez
wiarę. Doskonałym tego przykładem może być choćby to, co zostało napisane w 5
rozdziale 5 Moj.
W wierszu 12, Bóg mówi przez Mojżesza: "Przestrzegaj dnia
sabatu, aby go święcić...". W 15 natomiast wierszu wyjaśnia, dlaczego polecił
zachowywanie tego dnia. Ten 15 werset zaczyna się od znamiennego słowa
"pamiętaj", które w języku hebrajskim dosłownie oznacza "wyryj w pamięci i
zapieczętuj"! Użycie takiego bardzo wymownego zwrotu z pewnością świadczy o
tym, że to, co Bóg chce nam tu powiedzieć musi być bardzo ważne. Pamiętając o
tym, przeczytajmy teraz cały ten piętnasty werset piątego rozdziału 5 Mojż.:
Pamiętaj (wyryj w pamięci i zapieczętuj), że byłeś niewolnikiem
w ziemi egipskiej i że Pan, twój Bóg, wyprowadził cię stamtąd ręką możną i
ramieniem wyciągniętym. Dlatego rozkazał ci Pan, twój Bóg, abyś obchodził dzień
sabatu".
Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że "Egipt" symbolizuje w Biblii
grzech (Obj. 11:8), możemy sparafrazować ten tekst i przeczytać go w następujący
sposób:
"Pamiętaj, czyli wyryj w pamięci i zapieczętuj, bo to co chcę
ci teraz powiedzieć ma ogromne znaczenie, pamiętaj, że byłeś niewolnikiem
grzechu, za co skazany zostałeś na wieczną śmierć. Ale Pan wybawił cię z tej
niewoli grzechu i śmierci ramieniem wyciągniętym, wyciągniętym na krzyżu. I
właśnie dlatego, z tego powodu, że cię zbawił obdarzając wolnością, dlatego
rozkazał ci Pan święcić dzień sabatu!"
A zatem, dlaczego Bóg polecił nie tylko Żydom, ale wszystkim
ludziom święcić sabat?
Fragment ten jednoznacznie świadczy o tym, że sabat miał też
być zachowywany, jako dzień upamiętniający wyzwolenie z niewoli grzechu i
śmierci, która symbolizowana jest tu przez "Egipt". Możemy więc powiedzieć, że
sabat, czyli odpocznienie stanowi pamiątkę wolności, którą mamy w Chrystusie,
pamiątkę zbawienia przez wiarę w Niego. I to właśnie z tego powodu, lud Boży
czasów końca, będzie wolał raczej śmierć niż ulec nakazom zmuszającym do łamania
czwartego przykazania.
O tym, że sabat upamiętnia naszą wolność w Chrystusie, świadczy
również fakt, że Słowo Boże akcentuje to, iż Syn Boży miał szczególne upodobanie
w tym, aby właśnie tego dnia w cudowny sposób uwalniać ludzi od tego wszystkiego
czym zniewolił ich szatan.
Wspaniałym tego przykładem może być historia uzdrowienia w
sabat, opisana w 13 rozdziale Ewangelii Łukasza. Czytamy tam o pewnej biednej
kobiecie, którą diabeł od osiemnastu lat trzymał w niewoli powodując, że stale
chodziła "pochylona, tak że zupełnie nie mogła się wyprostować". Dalej czytamy,
że "Jezus, ujrzawszy ją, rzekł do niej: Kobieto, uwolniona jesteś od choroby
swojej".
Ponieważ sabat upamiętnia to, że zostaliśmy wyzwolenie z
niewoli grzechu i śmierci, Chrystus powiedział do tej zniewolonej kobiety:
"jesteś uwolniona".
Ponieważ jednak Chrystus dokonał tego cudu w sabat, niedouczeni
w Piśmie ponownie zaczęli Go oskarżać o to, że łamie sabat.
Zwróćmy więc uwagę na to w jaki sposób Chrystus odpowiedział na
te zarzuty w w. 15 i 16:
"Obłudnicy! Czy nie każdy z was odwiązuje w dzień sabatu swego
wołu czy osła od żłobu i nie wyprowadza ich do wodopoju?
A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od
osiemnastu lat, nie należało rozwiązać od tych pęt w dniu sabatu?"
Tym ostatnim zdaniem Syn Boży w szczególny sposób wyróżnił
sabat, dając do zrozumienia, że żaden inny dzień nie mógł być bardziej
odpowiedni w celu przywrócenia wolności tej zniewolonej przez szatana biednej
kobiecie. Chrystus powiedział tak, gdyż sabat to dzień wskazujący na wolność
jaką grzeszna ludzkość odzyskała w Nim od tego wszystkiego czym zniewolił ją
szatan. Właśnie dlatego powiedział: "A czy tej córki Abrahama, którą szatan
związał już od osiemnastu lat, nie należało rozwiązać od tych pęt w dniu
sabatu?"
Są tacy chrześcijanie, którzy twierdza, że Chrystus szczególnie
często uzdrawiał w sabat, by pokazać, że w Nowym Przymierzu dzień ten nie będzie
odgrywał już żadnej roli i dlatego można już w tym dniu pracować, inaczej mówiąc
można łamać sabat. Jednak powyższy fragment niezbicie świadczy o tym, że
Chrystus daleki był od czegoś takiego. Zbawiciel uwielbiał uzdrawiać w sabat, bo
doskonale wiedział i chciał pokazać, że sabat to dzień wskazujący na Niego
samego, czyli na tego, który miał przynieść nam "uzdrowienie na swoich
skrzydłach".
Jeśli w takim świetle będziemy przedstawiać prawdę o sabacie,
to jestem przekonany, że znacznie chętniej akceptować ją będą ci wszyscy
chrześcijanie, którzy obecnie przekonani są, że w Nowym Przymierzu dzień ten nie
odgrywa żadnej roli. Wspaniałym tego przykładem może być doświadczenie, o którym
opowiadał pastor Jack Sequeira podczas wykładów, w których osobiście miałem
przyjemność uczestniczyć.
Brat ten otrzymał kiedyś zaproszenie od pastora dużego,
liczącego prawie tysiąc wyznawców Zielonoświątkowego Kościoła, w celu
przedstawienia nauki o usprawiedliwieniu z wiary w oparciu o list do Rzymian.
Zaproszenie zostało przyjęte i poselstwo, które zostało przedstawione w trakcie
tych wykładów zostało przyjęte bardzo entuzjastycznie, do tego nawet stopnia, że
po ostatnim wykładzie pastor tego Zielonoświątkowego Kościoła zaproponował bratu
Sequeirze, aby wygłosił również wykład na temat sabatu. Bardzo zaskoczony i
jednocześnie uradowany tą propozycja brat Sequeira, zgodnie z życzeniem,
przedstawił tam również prawdę na temat sabatu jako pamiątki zbawienia i
usprawiedliwienia z wiary. Skutek tego był taki, że cały ten liczący prawie
tysiąc członków zbór zielonoświątkowy zaczął zachowywać sabat i zmienił nawet
nazwę na Kościół Zielonoświątkowy Dnia Siódmego!
Jeśli właściwie zrozumiemy to, jakie znaczenie ma sabat w
Piśmie Świętym i umiłujemy prawdę, która jest w Chrystusie, wówczas nigdy dzień
ten nie przestanie być dla nas szczególnym i świętym dniem, i to bez względu na
to jak silna będzie presja ze strony wroga ewangelii. Wiedząc, że sabat jest
pamiątką nowego stworzenia i zbawienia w Chrystusie, będziemy w czasie
prześladowań tak samo oddani Chrystusowi i wierni jak adwentyści, o których w
książce "Prześladowani Dla Chrystusa" opowiada rosyjski babtystyczny pastor
Ryszard Wurmbrand. Pisząc między innymi o adwentystach, którzy przebywali w
rosyjskich obozach koncentracyjnych, wspomina on, że słyszał jak w każdą sobotę
byli oni bici, dlatego że nie chcieli w tym dniu pracować. Jednak cały czas byli
wierni Bogu, nigdy nie godząc się na pracę w sabat. Byli wierni nawet w
oddawaniu dziesięciny. Otrzymywali tylko jedną kromkę chleba na tydzień, ale
pomimo tego zawsze dziesiątą część tej żywności oddawali słabszym i chorym
więźniom.
AMEN!
Plik "Rola Prawa w Planie Zbawienia" w innych formatach do
pobrania i wydruku:
Copyright by Kehat
Szablon: flankerds.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz