czwartek, 5 stycznia 2012

WALKA BOGA Z GRZECHEM


Starcie Boga z grzechem! Na szali los zagubionej ludzkości! Scena — planeta Ziemia.
I dwie góry.
Synaj — skalista, majestatyczna, wznosząca się ponad rozległą równiną. Omiatane wiatrem
granie, po których niegdyś stąpał Mojżesz i nad którymi swą obecność objawił Bóg.
Golgota — wzgórze, którego nazwa przejdzie do wieczności. Jeszcze jedno spotkanie Boga z człowiekiem. Wzgórze, po którym stąpał Stwórca
i nad którym zawisł na grubo ciosanym krzyżu między niebem a ziemią. Golgota — Boża odpowiedź na problem grzechu! Boża odpowiedź na los ludzkości!
Zapraszam cię, byś szczerze przestudiował to, co wydarzyło się na Synaju i Golgocie. Będziesz zaskoczony tym, co odkryjesz. Jakkolwiek starodawnie i odlegle brzmią nazwy tych dwóch gór, to jednak możliwe, że zawarty jest w nich klucz do najgłębszych i najbardziej złożonych problemów ludzkości.
Pomimo materialnego postępu i wszystkich naukowych odkryć, podpory, które niegdyś wspierały nasze dusze, zostały usunięte. Chełpiąc się rozwiązaniami licznych cząstkowych problemów, nie rozwiązaliśmy podstawowych problemów ludzkości — problemu grzechu, problemu bólu, problemu przemocy, problemu śmierci. I nie rozwiążemy ich, póki w pokorze nie zwrócimy się do Bożej Księgi. Żadnego z tych problemów nie będziemy nawet potrafili wyjaśnić, póki nie zwrócimy się do Księgi i nie zbadamy tego, co wydarzyło się na Synaju i Golgocie. Gdy zrozumiemy, co stało się na tych dwóch górach, wówczas będziemy wiedzieli, jak Bóg zaplanował los ludzkości.
Los. Każdego dnia dochodzi do nieszczęśliwych wypadków. Życie ludzi gaśnie jak płomyki świec. Taki los, mówimy. Każda śmierć ma swą przyczynę, ale ostatecznym wyjaśnieniem jest los. Możemy tylko wskazać bezpośrednią przyczynę, wypłacić odszkodowanie i wyrazić żal.
Ale Bóg nie jest nieprzygotowany ani nieświadomy. Gdy grzech jak intruz wtargnął na świat, Bóg nie był nieprzygotowany na konfrontację. Poczynił pewne kroki. Synaj i Golgota to dwa wzajemnie powiązane ze sobą dokonania w Bożym planie zbawienia człowieka. Aby zrozumieć jedno, musimy rozumieć także drugie.

Łaska z góry Synaj

Zatem udajmy się na Synaj. Niedawno wspiąłem się na szczyt skalistej góry, na której Mojżesz spotkał się z Bogiem. Stojąc na omiatanym wiatrem skalistym szczycie, rozejrzałem się po równinie, jak Mojżesz przed trzydziestoma pięcioma wiekami. Przede mną rozciągała się scena, gdzie dzień po dniu rozgrywał się w miniaturze Boży dramat planu zbawienia. Właśnie na tej równinie po raz pierwszy wzniesiono Namiot Przybytku, który Izraelici skonstruowali na polecenie Boga i zgodnie z instrukcjami otrzymanymi od Niego. Znajdował się tam ołtarz, na którym spalano na ofiarę baranka.
Dlaczego baranka? Dlaczego ofiarę? Po co ta makabryczna, niemiła praktyka w świątyni, gdzie oddawano cześć Bogu? To właśnie tam dwa razy dziennie kapłan przyprowadzał baranka, wyznawał grzechy ludu i odbierał życie zwierzęciu. W jakim celu? Po co ten okrutny przelew krwi? Czy Bóg popełnił błąd na Synaju — błąd, który musiał naprawić na Golgocie? Nie. Nie było żadnego błędu. Nie było też nic nowego czy dziwnego.
Sięgnijmy do Księgi Rodzaju — Bożego sprawozdania genezy świata i ludzkości. Księga Rodzaju, dotąd odrzucana przez niektórych z uśmieszkiem politowania, dzisiaj znajduje potwierdzenie nie tylko dzięki odkryciom archeologicznym, ale także fizyce atomowej. Rozszczepienie atomu jest niejako odwróceniem stworzenia. Możemy więc zwrócić się do Księgi Rodzaju z większą ufnością niż kiedykolwiek wcześniej.
W chwalebnych początkach swej egzystencji Adam i Ewa przechadzali się ze Stwórcą i rozmawiali z Nim twarzą w twarz — póki nie zgrzeszyli. Wtedy wydarzyła się tragedia, którą ściągnęli na siebie przez własną błędną decyzję. Gdy tylko popełnili ten fatalny błąd, gdy podjęli niemądrą decyzję, gdy zaczęli rozumieć, że „zapłatą za grzech jest śmierć”1, Bóg dokonał symbolicznego aktu, który polegał na odebraniu życia niewinnemu zwierzęciu i sporządzeniu z jego skóry odzienia dla Adama i Ewy. Wtedy zaczęli rozumieć.
Wyobrażam sobie, jak Bóg mówił Adamowi i Ewie o życiu i śmierci. Mówił im, że teraz ciąży na nich wyrok śmierci, ale pewnego dnia Syn Boży zajmie ich miejsce. Pouczył ich, by na znak wiary składali w ofierze niewinnego baranka. Miało im to przypominać, że niewinny Syn Boży musi umrzeć, by spełnić wymóg prawa, które oni, Adam i Ewa, złamali.
Grzech i śmierć zaczęły się stawać rzeczywistością dla Adama i Ewy. Stały się jeszcze bardziej rzeczywiste w dniu, w którym ich ukochany syn zginął z rąk brata. Wyobraź sobie, jak musieli przeżyć śmierć swego dziecka!
Adam i Ewa nie mieli złudzeń. Grzech nie był dla nich tylko ludzką słabością czy niedostatkiem osobowości, albo błędnym osądem. To my, „nowocześni” ludzie, używamy takich wymijających określeń. Adam i Ewa odkryli, że grzech jest tym, czym nazwał go apostoł Jan — przestępstwem prawa Bożego2. Taka jest Boża definicja. Bóg nie omieszkał wyrazić tego dobitnie na Synaju!
Mojżesz wspiął się na zbocza dymiącej góry, by spędzić czterdzieści dni w obecności Boga. Tam Bóg powierzył mu zapisane na kamieniu dziesięć zasad prawości — Boży standard dla ludzkości. Paweł napisał, że te przykazania są „święte i sprawiedliwe, i dobre”3. Jakub nazwał je „prawem wolności”4. Jezus mówił o nich „przykazania moje”5.
Proszę, nie zrozum mnie źle! Nie zrozum źle Biblii! Nie zrozum źle ewangelii! Nie zrozum źle Synaju! Bóg na Synaju uczynił więcej niż objawienie Jego prawa. Prawo Boże, jakkolwiek święte, sprawiedliwe i dobre, nie zbawia nas, bo nie może. Tylko Chrystus może nas zbawić i zbawił nas, oddając życie na Golgocie.
Ale zanim złożona została ofiara Chrystusa na Golgocie, miłujący Bóg nie mógł podać swego prawa, nie wskazując jednocześnie przebaczenia. Stąd symboliczna ofiara z baranka. Za każdym razem, gdy skruszony grzesznik odbierał życie niewinnemu barankowi, wyraźnie wskazywał, iż wierzy w zapowiedź Golgoty. A zaczęło się to na nowo u stóp Synaju!
Czy rozumiesz, jak prawo i ewangelia idą ze sobą w parze? Na Synaju ogłoszone zostało prawo, ale pod Synajem zapowiedziane zostało także ofiarowanie Chrystusa!
Prawo Boże nie może zbawić człowieka. Może jedynie ujawnić jego stan. Prawo, jakkolwiek dobre, jest jedynie jak lustro. Tak nazywa je Jakub6. Przykazania prawa Bożego ukazują źródło naszego problemu — nieczystość serca, ułomność naszych motywów, ale nie mogą nas oczyścić. Prawo nie może zmienić serca, jak lustro nie może zmienić twarzy. Nie można się obmyć przy pomocy lustra. Aby się umyć, potrzebuję mydła i wody. A gdy się umyję, lustro może mi pokazać, że jestem czysty. To samo lustro, które mnie potępiało, teraz świadczy, że zostałem usprawiedliwiony. Co sprawia zmianę? Tak, mydło i woda. To proste, prawda? Zatem prawo jest lustrem. Jest też wychowawcą, który prowadzi mnie, bezradnego, do Chrystusa — nie tylko po oczyszczenie, ale także po moc i łaskę, których potrzebuję, by je zachować.
Na Synaju wszystko to zostało ukazane. Bóg nie objawił swojego prawa, domagając się posłuszeństwa, bez
wskazania drogi do tego posłuszeństwa. Golgota została ukazana w miniaturowym dramacie na pustyni. Ofiary, których składanie zostało tam wznowione, były jedynie cieniem prawdziwego objawienia, które miało nastąpić — były jedynie sygnałem przesłania Golgoty danym ludziom, którzy żyli w czasach przed Chrystusem.

Krwawa rozgrywka
z Golgoty

Zatem sięgnijmy ponad wiekami do drugiej góry — wzgórza pod Jerozolimą. Było ona nazywane Golgotą, co oznacza „miejsce czaszki”.
W Jerozolimie panowało poruszenie. Na dziedzińcu twierdzy Antonia rozgrywała się szczególna scena. Rzymscy żołnierze wyryli na kamieniach Lithostrotos — niedawno odkrytego przez archeologów — ryciny przedstawiające ich ulubione dyscypliny sportowe. Stałem z nabożną czcią na tych kamieniach, czując się niegodny tego przywileju. Stałem bowiem na tej samej posadzce, na której stał Chrystus, pod sklepieniem, od którego echem odbiły się słowa Piłata: „Oto człowiek!”7. Starałem się wczuć w tamte wydarzenia. Byłem tam, gdzie Syn Boga żywego został potraktowany jak kryminalista. Nie śmiem nazwać tego procesem. Była to największa sądowa zbrodnia i farsa w historii. Była to największa zbrodnia, jakiej kiedykolwiek dopuściła się ludzkość.
Jednak ostatnia noc przed ukrzyżowaniem była dla Chrystusa najtrudniejsza w życiu nie z powodu fizycznego cierpienia i szyderstw małych ludzi. Miażdżący ciężar grzechów ludzkości — twoich i moich — spoczął na Jego barkach. W ogrodzie oliwnym modlił się, leżąc na chłodnej, zroszonej ziemi: „Ojcze mój, jeśli można, niech mnie ten kielich minie; wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty”8. Nadszedł straszliwy moment! Całe niebo ze zdumieniem patrzyło, jak siły Lucyfera, upadli aniołowie, otoczyli ciasnym kręgiem Jezusa. Gdyby tylko zgrzeszył w tym momencie! Gdyby tylko ugiął się pod ciężarem! Los ludzkości zawisnął na szali w tamtej chwili. „Zapłatą za grzech jest śmierć”9. Bóg ustanowił to prawo. Ale czy cała ludzkość będzie musiała zginąć na wieki?
Nie! Syn Boży wyszedł z Getsemane i pozwolił, by źli ludzie przybili Go do krzyża! Zanurzył pióro we własnej krwi i napisał na rejestrze naszych grzechów: przebaczono!
Golgota świadczy o przebaczeniu, którego w swym ograniczonym duchowym pojmowaniu nie mógł pojąć Bernard Shaw. Powiedział on: „Przebaczenie jest ucieczką tchórzów. Musimy spłacać swoje długi”. Ale Shaw i jemu podobni nie wiedzą, że Bóg nie patrzy na grzech przez palce, gdy przebacza. On sam poniósł konsekwencje grzechu!
Słabość? Nie! Najmocniejszą rzeczą, jakiej kiedykolwiek doświadczyli ludzie, jest spłacenie przez Boga długu zaciągniętego przez przekroczenie prawa. Spłacenie długu, aby słaby człowiek mógł się stać silny! Precz z sentymentalizmem, który chciałby obalić prawo Boże! Filary sprawiedliwości i stabilności społeczeństwa upadłyby, gdyby nie prawo i porządek. Bezmyślność rzekomego chrześcijaństwa, które chciałoby „przybić do krzyża” dziesięcioro przykazań jest, delikatnie mówiąc, szyderstwem ze śmierci Jezusa!
Mocne słowa? Tak. Ale nie zapominaj o tym, że Jezus nie musiałby umrzeć, gdyby prawo Boże można było zmieniać czy unieważniać! Niezmienność prawa Bożego i skuteczność ofiary Chrystusa to dwa bezdyskusyjne fakty. Oto, co mówi Pismo Święte: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny”10.
Bez Zbawiciela ludzkość byłaby skazana na zagładę. Musielibyśmy zginąć, gdyż „zapłatą za grzech jest śmierć”11. Zaś „grzech jest przestępstwem” prawa Bożego12. Aby zaspokoić wymogi złamanego prawa, Chrystus umarł za nas. Gdyby to prawo mogło zostać uchylone, gdyby przykazania mogły zostać usunięte, wtedy Golgota byłaby niepotrzebnym, nic nieznaczącym przedstawieniem!

Życie króla
za poddanych

Wyobraź sobie młodego króla i jego piękną żonę, królową. Królewska para spodziewa się swego pierwszego dziecka — przyszłego następcy tronu. Czy możesz sobie wyobrazić radość z narodzin pierworodnego syna? Dzwony w całym królestwie oznajmiają to radosne wydarzenie, a wszyscy poddani świętują. Czy wyobrażasz sobie miłość, uwagę i troskę okazywaną dziedzicowi?
Ale przypuśćmy, że w jednym z więzień w kraju osadzony jest buntownik, zdrajca skazany na śmierć. Przypuśćmy, że nędzne położenie owego więźnia i jego skrucha poruszyły serce króla, tak iż rozważa uwolnienie, ułaskawienie i przebaczenie. Jednak gdy zwraca się do swoich doradców, okazuje się, że prawo kraju zostało złamane. Karą za złamanie prawa jest śmierć. Wymóg prawa może zostać spełniony jedynie przez śmierć zdrajcy albo kogoś równego prawu, kto ofiaruje swoje życie za niego. Jedynie następca tronu może zająć miejsce przestępcy.
Czy król przystanie na to? Czy królewska para zgodzi się, by ich syn zajął miejsce skazanego zdrajcy?
To śmieszne, odpowiesz, przecież to niemożliwe.
Być może to niemożliwe, ale gdyby było możliwe, dowodziłoby dwóch rzeczy. Po pierwsze niezmienności prawa, a po drugie miłości władcy do najbardziej niegodnego z poddanych.
Powiesz, że coś takiego jest niemożliwe. A jednak coś takiego właśnie stało się na Golgocie! Bóg odkrył zdrajców w jednym ze swoich światów. Najwyższe prawo wszechświata mówi, że powinni oni umrzeć. Ale Syn Boży zaoferował, iż stanie się Zbawicielem ludzkości — zajmie nasze miejsce. Bóg objawił swoją nieskończoną miłość. Przystał na ofiarowanie swego jedynego Syna.
Ofiara Chrystusa dowodzi dwóch rzeczy. Po pierwsze, Boże prawo moralne nie może zostać zmienione ani unieważnione. Po drugie, miłość i miłosierdzie niebiańskiego Ojca nie mają granic, skoro nakazały Mu ułożyć taki plan i wykonać go.
To właśnie stało się na Golgocie. Prawo dziesięciorga przykazań ogłoszone na Synaju zostało złamane przez ludzi, a więc konieczna stała się ofiara Golgoty. Nie musisz wybierać między prawem Synaju a łaską Golgoty. Ewangelia łączy w sobie jedno i drugie. Obie te wartości są zawarte w jednym przesłaniu: „Zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”12.
Prawo i miłość spotkały się na Golgocie.      
George Vandeman

[Tekst pochodzi z książki G. Vandemana
pt. Zbuntowana planeta. Śródtytuły pochodzą od redakcji].

1 Rz 6,23. 2 1 J 3,4. 3 Rz 7,12. 4 Jk 2,12 Biblia Tysiąclecia. 5 J 14,15. 6 Zob. Jk 1,23-25.
7
 J 19,5. 8 Mt 26,39. 9 Rz 6,23. 10 J 3,16. 11 Rz 6,23. 12 1 J 3,4. 13 Rz 6,23.

Bezmyślność rzekomego chrześcijaństwa, które chciałoby „przybić do krzyża” dziesięcioro przykazań, jest, delikatnie mówiąc, szyderstwem ze śmierci Jezusa!
Znaki Czasu styczeń 2012r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz