Przez
wieki utarło się określać kobiety słabszą płcią. Może
dlatego że nie potrafiły się bić jak mężczyźni, a może
dlatego że bite przez mężczyzn nie były się w stanie
bronić. Nasza kultura każe nam jednak brać słabszych w obronę.
Przemoc
wobec kobiet niejedno ma imię. Najpowszechniejsza jest przemoc
fizyczna. U Barbary zaczęło się od szturchania,
popychania, ciągnięcia za włosy. Mąż zaraz za to
przepraszał, a ona — wychowana w podobnych warunkach —
nie widziała w tym większego zagrożenia. Jednak raz mąż
wpadł w furię, bo dziecko płakało, a on był po pracy
zmęczony. Po pobiciu Barbara 10 dni spędziła w szpitalu.
Mimo to nie chciała złożyć zeznań na policji, żeby nie
stracił pracy, a ona środków utrzymania. Podczas kolejnej
ciąży została pobita trzykrotnie i to w obecności ich
dziecka. Dziś jej mąż siedzi za to w więzieniu.
Grażyny
mąż nie uderzył nigdy, ale doświadczyła przemocy psychicznej.
Zaczęło się od utraty pracy przez męża. Przeżył to tak
silne, że nie był w stanie znaleźć nowej. Rodzina
utrzymywała się z pasji Grażyny. Jednak nie na wszystko
starczało. Mąż zaczął robić jej awantury, że to wszystko przez
nią, wyrzucał z domu lub do niego nie wpuszczał. Raz
groził, że ją zabije, a innym razem pozorował samobójstwo.
A ona się nieustannie bała, że on to wreszcie zrobi.
Kamila
doświadczyła przemocy seksualnej. W wieku 50 lat zachorowała
na tyle poważnie, że przestała się samodzielnie poruszać.
Mimo choroby mąż zmuszał ją do czynności seksualnych. Gdy
się broniła, bił ją i groził, że przestanie karmić. Bała
się o tym powiedzieć nawet pielęgniarce, żeby nie trafił
do więzienia, bo nie miałby się nią kto opiekować.
Ostatecznie uwolniła się od niego dzięki pomocy rodziny.
Przypadki
przemocy ekonomicznej najczęściej zachodzą wtedy, gdy tylko jedno
ze współmałżonków pracuje. Mąż Julii opłacał czynsz
oraz media. O pieniądze na wszystko inne — żywność,
ubrania, lekarstwa, spotkania towarzyskie — Julia musiała go
prosić i skrupulatnie się rozliczać, nawet z najdrobniejszych
kwot. Mąż notował przy niej nawet koszty prezentów od jego
rodziny i porównywał z kosztami prezentów od jej
rodziny. Gdy kupiła coś jego zdaniem niepotrzebnego, zarzucał jej
niegospodarność. Kiedy protestowała, że takie rozliczenia ją
upokarzają, oskarżał ją, że wydaje ich pieniądze na kochanka1.
Konwencja
antyprzemocowa
To
tylko nieliczne przykłady różnych form przemocy wobec kobiet. Żeby
ograniczyć to zjawisko, Rada Europy przygotowała w 2011 roku
Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec
kobiet i przemocy domowej. Rząd Polski podpisał ją 18
grudnia 2012 roku. Żeby weszła u nas w życie, wymaga
jeszcze ratyfikacji.
Konwencja
składa się z preambuły i 81 artykułów zgrupowanych
w 12 rozdziałach. Ma zastosowanie do wszystkich form
przemocy wobec kobiet, w tym przemocy domowej.
Jej celem jest zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec kobiet
i przemocy domowej;
eliminacja wszelkich form dyskryminacji kobiet oraz
wspieranie równości kobiet i mężczyzn, w tym poprzez
wzmocnienie pozycji kobiet; ochrona
osób dotkniętych przemocą oraz skuteczne ściganie i karanie
jej sprawców.
Konwencja
podkreśla związek między osiąganiem równości płci a eliminacją
przemocy wobec kobiet. Równość płci ma zdaniem autorów Konwencji
zmniejszać zagrożenie przemocą. Przez promowanie równości płci
rozumie się działania na rzecz zrównywania szans kobiet
i mężczyzn oraz solidarnego i sprawiedliwego dzielenia
się prawami i obowiązkami zarówno w życiu rodzinnym,
jak i zawodowym.
W
Konwencji nakazuje się karanie przemocy fizycznej, seksualnej
i psychologicznej, napaści seksualnej i gwałtu, nękania
(tzw. stalkingu), molestowania seksualnego, zmuszania do zawarcia
małżeństwa, okaleczania narządów płciowych kobiet, przymusowej
aborcji i sterylizacji.
Nad
wdrażaniem przez strony postanowień Konwencji ma czuwać niezależna
grupa ekspertów ds. przeciwdziałania przemocy wobec kobiet
i przemocy domowej, zwana GREVIO, oraz Komitet Stron składający
się z przedstawicieli stron Konwencji. GREVIO może żądać
od stron składania sprawozdań, przeprowadzać postępowania,
formułować dla stron wnioski i zalecenia.
W
uzasadnieniu do wniosku o ratyfikację Konwencji czytamy,
że związanie się przez Polskę Konwencją jest zasadne, gdyż
dowodziłoby zaangażowania Polski w tworzenie powszechnego
systemu ochrony praw człowieka. Obowiązkiem zaś każdego państwa
jest zapewnienie obywatelom właściwej ochrony. Wprowadzenie przez
Polskę rozwiązań proponowanych w Konwencji umożliwi
ograniczenie wpływu, jaki przemoc wobec kobiet oraz przemoc domowa
ma na społeczeństwo.
Poparcie
Za
ratyfikacją Konwencji murem stoją główne media oraz różne
autorytety, a wśród nich prof. Marek Safian, były prezes
Trybunału Konstytucyjnego i obecny sędzia Europejskiego
Trybunału Sprawiedliwości. Pod koniec października br.
w rozmowie z Janiną Paradowską w Radiu Tok FM
powiedział, że nie widzi przeszkód, żeby ją ratyfikować, ani
żadnego zagrożenia dla klasycznej definicji rodziny. Uważa,
że Konwencja ściśle realizuje wartości naszej konstytucji, opiera
się na zasadzie równego traktowania wszystkich ludzi, zakazie
przemocy, poszanowaniu wolności. Konwencja spełnia wymagane
standardy i na tym etapie rozwoju naszej demokracji powinniśmy
umieć godzić się co do tego, co jest dobrem wspólnym —
zaznaczył profesor.
O
jej ratyfikowanie od dawna apelują organizacje kobiece broniące
praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy. Ich zdaniem
Konwencja pomoże chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy
oraz dyskryminacji, gdyż opiera się na idei, że istnieje
związek między przemocą a nierównym traktowaniem, a walka
ze stereotypami i dyskryminacją sprawia, że
przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
Wątpliwości
Mogłoby
się wydawać, że w kraju mężczyzn całujących kobiety
w rękę i ustępujących im miejsca w autobusach
i tramwajach zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec
kobiet nie powinno budzić najmniejszych wątpliwości. A jednak.
Tak
jak Konwencja spotkała się z profesorskim poparciem, tak samo
spotkała się z profesorską krytyką — tym razem prof.
Andrzeja Zolla, również byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
W rozmowie z Anną Siek z KAI profesor stwierdza
m.in., że rozwiązania w niej proponowane nie są w Polsce
potrzebne, bo nasze prawo dostatecznie przeciwdziała przemocy wobec
kobiet. Przypomina, że wiele państw nie ratyfikowało Konwencji,
a podpisały ją tylko nieliczne kraje. Zaleca ostrożność.
Twierdzi, że jest w niej wiele sprzeczności i nieprecyzyjnych
sformułowań, które budzą wątpliwości co do prawdziwych
intencji jej napisania. Największe wątpliwości budzi u niego
art. 12 o promowaniu „zmian wzorców społecznych
i kulturowych, dotyczących zachowań kobiet i mężczyzn
w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz
innych praktyk, opartych na idei niższości kobiet,
na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn”.
Zdaniem profesora artykuł ten zobowiązuje do wykorzeniania
tradycji. Plusy widzi tylko w zorganizowaniu „antyprzemocowej
infrastruktury, wspierającej ofiary”.
Wiele
wątpliwości wyrazili też niektórzy posłowie podczas sierpniowego
posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Konwencji zarzucono, że stoi w sprzeczności z niektórymi
przepisami Konstytucji RP oraz zbyt głęboko ingeruje w porządek
wewnętrzny państwa, w szczególności jeśli chodzi
o przekazanie niektórych kompetencji organów władzy
państwowej ciałom i organizacjom międzynarodowym. Co
do Konstytucji RP pytano się o art. 32 mówiący
o równości wobec prawa — dlaczego chcemy zwalczać przemoc
tylko wobec kobiet, a nie także wobec mężczyzn? Czy
postulowane w Konwencji wprowadzanie do programów
nauczania na wszystkich etapach edukacji treści dotyczących
równości kobiet i mężczyzn oraz niestereotypowych ról
społeczno-kulturowych nie naruszy prawa rodziców do wychowywania
dzieci zgodnie z ich przekonaniami, o czym mówi art. 48
Konstytucji? Posłowie pytali, czym w ogóle są te
niestereotypowe role społeczno-kulturowe. Czy chodzi tu o ideologię
gender?
Obecna
podczas tej dyskusji Joanna Banasiuk, wiceprezes Instytutu na Rzecz
Kultury Prawnej Ordo Iuris, wyraziła zdziwienie dla ignorowania
faktu, że według badań unijnej Agencji Praw Podstawowych Polska
jest krajem o najniższym odsetku przemocy wobec kobiet, co każe
wnosić, że rozwiązania prawne, jakie już u nas obowiązują,
są wystarczające. Czyżby więc chodziło o wprowadzenie
do naszego porządku prawnego kwestii ściśle ideologicznych? —
zakończyła pani Banasik.
W
odpowiedzi na te różne wątpliwości Małgorzata Fuszara,
pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, powiedziała m.in., że
Konwencja rzeczywiście kładzie nacisk na zwalczanie przemocy
wobec kobiet, bo 90 proc. ofiar przemocy wśród dorosłych to
kobiety, a pewne formy przemocy dotyczą tylko kobiet albo
przede wszystkim kobiet, np. gwałty. Jednak nie jest prawdą, że
Konwencji nie stosuje się w ogóle do mężczyzn. Choć
pewne formy przemocy zdarzają się daleko od nas, to nie
znaczy, że nigdy do nas nie trafią. Konwencja — zdaniem pani
pełnomocnik — sprzyja rodzinie. Powodem większości rozwodów
jest przemoc. Jeśli będziemy ją zwalczać, będziemy skutecznie
zapobiegać rozbiciu rodziny. Co do kulturowych stereotypów
pełnomocnik powiedziała: „Gdybyśmy nie zmieniali kulturowych
stereotypów płci, czyli płci społeczno-kulturowej, czyli gender,
to żadnej kobiety na tej sali by nie było, a żaden
mężczyzna nie miałby urlopu wychowawczego. (...) Jeśli nie
będziemy rozbijać takich stereotypów i zmieniać społecznej
świadomości, to pozostaniemy w takiej separacji płci, która
jest przeciwna indywidualnym wyborom, predyspozycjom i postępowaniu
w taki sposób, który pozwala się wszystkim jednostkom
rozwijać”. Pani pełnomocnik wyraziła obawę, czy wątpliwości
co do ratyfikacji Konwencji nie zostaną na arenie
międzynarodowej odebrane jako wątpliwości Polski odnośnie
do walki z przemocą wobec kobiet w ogóle.
*
* *
Kto
ma rację, jak zwykle pokaże czas. Chrześcijanie natomiast zawsze
powinni opowiadać się za godnością i wartością każdej
istoty ludzkiej oraz potępiać wszelkie formy przemocy fizycznej,
seksualnej i emocjonalnej oraz znęcania się w rodzinie.
Duch Chrystusowy objawia się miłością i akceptacją,
dążeniem do wspierania innych, a nie do wykorzystywania
i krzywdzenia. Skoro chrześcijanie mają — według słów
Jezusa — kochać nawet swoich nieprzyjaciół, to o ileż
bardziej bliskich? W prawdziwym chrześcijaństwie nie ma więc
miejsca na żadną przemoc,
a na przemoc w rodzinie w szczególności. Dlatego najlepszym zabezpieczeniem przed przemocą domową jest pielęgnowanie przez domowników osobistej pobożności, rozumianej jako posłuszeństwo przykazaniom Jezusa Chrystusa.
a na przemoc w rodzinie w szczególności. Dlatego najlepszym zabezpieczeniem przed przemocą domową jest pielęgnowanie przez domowników osobistej pobożności, rozumianej jako posłuszeństwo przykazaniom Jezusa Chrystusa.
Olgierd
Danielewicz
1
Źródło: www.rownetraktowanie.gov.pl. Niektóre imiona zostały
zmienione.
Znaki Czasu grudzień 2014 www.sklep.znakiczasu.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz