"A gdy wszystek lud zauważył grzmoty i błyskawice, i głos trąby, i górę dymiącą, zląkł się lud i zadrżał, i stanął z daleka, i rzekli do Mojżesza: Mów ty z nami, a będziemy słuchali; a niech nie przemawia do nas Bóg, abyśmy nie pomarli. Wtedy rzekł Mojżesz do ludu: Nie bójcie się, bo Bóg przyszedł, aby was doświadczyć i aby bojaźń przed nim była w was, byście nie grzeszyli. Lecz lud stał z daleka, a Mojżesz zbliżył się do ciemnego obłoku, w którym był Bóg" (Wj 20,18-21). Bóg objawił się Izraelowi, pozwolił odczuć im Swoją obecność, ale ich przywiązanie do grzechu spowodowało, że nie odczuwali radości z tego powodu. Ich uczucia zostały zdominowane przez strach. W taki sposób grzeszni ludzie reagują na obecność Boga. Bardzo podobną reakcję znajdujemy w Apokalipsie: "I wszyscy królowie ziemi i możnowładcy, i wodzowie, i bogacze, i mocarze, i wszyscy niewolnicy, i wolni ukryli się w jaskiniach i w skałach górskich, i mówili do gór i skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem tego, który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka, albowiem nastał ów wielki dzień ich gniewu, i któż się może ostać?" (Ap 6,15-17). Różnica między tym strachem a bojaźnią Bożą jest taka, jak między żalem za grzechy a żalem z powodu ujawnienia grzechów. Kiedy prorok Natan uświadomił Dawidowi jakiego grzechu się dopuścił, Dawid ukorzył się przed Bogiem, żałował za swój grzech i błagał o wybaczenie. Kiedy został ujawniony grzech Achana, i wyznał on przed wszystkimi: "Zaiste, ja zgrzeszyłem przeciwko Panu, Bogu Izraele", to przede wszystkim żałował on, że jego grzech nie pozostał w ukryciu. W taki sposób szatan poprzez grzech związuje z sobą ludzi. Są to tak silne więzy, że nawet w obliczu nieuchronnych konsekwencji, jakie grzesznik musi ponieść, nie może się on oderwać od swoich grzesznych upodobań, a obecność Boga sprawia ból jego egoistycznej duszy. Jedynie Jezus może nas od tych więzów uwolnić, a jedyna moc jaka jest zdolna zerwać te więzy, to moc Bożej miłości. I tylko pod wpływem tej mocy można zacząć cieszyć się z możliwości przebywania w obecności naszego Stwórcy i Zbawiciela. W książce "Pokój, za którym tęsknisz" Ellen White przedstawiła to w taki sposób:
***
W swojej bezgrzeszności człowiek miał radosną społeczność z Tym, „w którym są ukryte wszystkie skarby mądrości i poznania”. Kolosan 2,3. Jednak po upadku w grzech świętość nie sprawiała mu radości i starał się uciec przed obecnością Boga. Taki też jest wciąż stan nieodrodzonego serca. Nie jest w harmonii z Bogiem i nie cieszy się z duchowej więzi, jaką mogłoby z Nim mieć. Grzesznik nie mógłby czuć się szczęśliwym w Bożej obecności. Uciekałby od towarzystwa świętych istot. Nie znalazłby żadnej radości, gdyby pozwolono mu dostać się do nieba. Panujący tam duch niesamolubnej miłości, gdy każde serce odpowiada na nieskończoną miłość wypływającą z serca Boga, nie poruszyłby w tym człowieku żadnej pozytywnej struny. Jego myśli, zainteresowania i motywy działania byłyby różne od tych, które przyświecają bezgrzesznym mieszkańcom nieba. Byłby on fałszywie brzmiącym dźwiękiem w niebiańskiej melodii. Niebo byłoby dla niego miejscem tortur i chciałby schować się przed Tym, który jest jego światłością i ośrodkiem wszelkiej radości. Wykluczenie bezbożnych z nieba nie jest rezultatem arbitralnego dekretu Boga. Odgradzają się od tego miejsca, ponieważ nie pasują do istot tam przebywających. Chwała Pana byłaby dla nich pożerającym ogniem. Woleliby raczej zginąć i w ten sposób ukryć się przed obliczem Tego, który zmarł, aby ich odkupić. {PKT 15.2}
Sami nie jesteśmy w stanie uciec z pułapki grzechu, w którą wpadliśmy. Nasze serca są złe i nie możemy ich zmienić. „Jak może czysty pochodzić od nieczystego? Nie ma ani jednego”. Joba 14,4. „A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna”. Rzymian 8,7 (BT). Wykształcenie, kultura, ćwiczenie woli i ludzki wysiłek mają właściwe sobie miejsce, ale w tym względzie są bezsilne. Ich wynikiem może być zewnętrznie właściwe zachowanie, ale nie mogą zmienić serca, nie mogą oczyścić źródeł życia. Musi zadziałać moc od wewnątrz, nowe życie dane człowiekowi z góry, zanim przejdzie on z grzechu do świętości. Tą mocą jest Chrystus. Tylko Jego łaska może ożywić martwe władze człowieka i przyciągnąć go do Boga, do świętości. {PKT 16.1}
(...)
Próżne są wszystkie marzenia człowieka o postępie i na marne idą wszystkie wysiłki mające na celu wydobycie ludzkości z dna upadku, jeśli zaniedba się jedyne źródło nadziei i pomocy dla grzeszników. „Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały” (Jakuba 1,17) pochodzi od Pana. Bez Niego nie jest możliwa prawdziwa doskonałość charakteru, a jedyną drogą do Boga jest Chrystus. Mówi On: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie”. Jana 14,6. {PKT 19.2}
***
Obyśmy nigdy nie zaniedbali naszego jedynego źródła nadziei pomocy. Sztan robi wszystko, aby tak się stało, dlatego nie pozwólmy sami sobie odwrócić naszego wzroku od Jezusa jakimkolwiek innym kierunku, nawet jeżeli uważamy go za bardzo ważny. Konsekwencje mogą być bardzo poważne.
***
W swojej bezgrzeszności człowiek miał radosną społeczność z Tym, „w którym są ukryte wszystkie skarby mądrości i poznania”. Kolosan 2,3. Jednak po upadku w grzech świętość nie sprawiała mu radości i starał się uciec przed obecnością Boga. Taki też jest wciąż stan nieodrodzonego serca. Nie jest w harmonii z Bogiem i nie cieszy się z duchowej więzi, jaką mogłoby z Nim mieć. Grzesznik nie mógłby czuć się szczęśliwym w Bożej obecności. Uciekałby od towarzystwa świętych istot. Nie znalazłby żadnej radości, gdyby pozwolono mu dostać się do nieba. Panujący tam duch niesamolubnej miłości, gdy każde serce odpowiada na nieskończoną miłość wypływającą z serca Boga, nie poruszyłby w tym człowieku żadnej pozytywnej struny. Jego myśli, zainteresowania i motywy działania byłyby różne od tych, które przyświecają bezgrzesznym mieszkańcom nieba. Byłby on fałszywie brzmiącym dźwiękiem w niebiańskiej melodii. Niebo byłoby dla niego miejscem tortur i chciałby schować się przed Tym, który jest jego światłością i ośrodkiem wszelkiej radości. Wykluczenie bezbożnych z nieba nie jest rezultatem arbitralnego dekretu Boga. Odgradzają się od tego miejsca, ponieważ nie pasują do istot tam przebywających. Chwała Pana byłaby dla nich pożerającym ogniem. Woleliby raczej zginąć i w ten sposób ukryć się przed obliczem Tego, który zmarł, aby ich odkupić. {PKT 15.2}
Sami nie jesteśmy w stanie uciec z pułapki grzechu, w którą wpadliśmy. Nasze serca są złe i nie możemy ich zmienić. „Jak może czysty pochodzić od nieczystego? Nie ma ani jednego”. Joba 14,4. „A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna”. Rzymian 8,7 (BT). Wykształcenie, kultura, ćwiczenie woli i ludzki wysiłek mają właściwe sobie miejsce, ale w tym względzie są bezsilne. Ich wynikiem może być zewnętrznie właściwe zachowanie, ale nie mogą zmienić serca, nie mogą oczyścić źródeł życia. Musi zadziałać moc od wewnątrz, nowe życie dane człowiekowi z góry, zanim przejdzie on z grzechu do świętości. Tą mocą jest Chrystus. Tylko Jego łaska może ożywić martwe władze człowieka i przyciągnąć go do Boga, do świętości. {PKT 16.1}
(...)
Próżne są wszystkie marzenia człowieka o postępie i na marne idą wszystkie wysiłki mające na celu wydobycie ludzkości z dna upadku, jeśli zaniedba się jedyne źródło nadziei i pomocy dla grzeszników. „Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały” (Jakuba 1,17) pochodzi od Pana. Bez Niego nie jest możliwa prawdziwa doskonałość charakteru, a jedyną drogą do Boga jest Chrystus. Mówi On: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie”. Jana 14,6. {PKT 19.2}
***
Obyśmy nigdy nie zaniedbali naszego jedynego źródła nadziei pomocy. Sztan robi wszystko, aby tak się stało, dlatego nie pozwólmy sami sobie odwrócić naszego wzroku od Jezusa jakimkolwiek innym kierunku, nawet jeżeli uważamy go za bardzo ważny. Konsekwencje mogą być bardzo poważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz