Kiedy próbujemy rozmawiać z ludźmi o Bogu i przekazywać im prawdę o Nim, spotykamy się z różnymi reakcjami. Okazuje się, że najtrudniej jest to robić z tymi, którzy są głęboko przekonani o słuszności swoich poglądów. Często tacy ludzie znajdują w Biblii potwierdzenie tego, że mają rację. Nie ma znaczenia to, że ich interpretacja jest niewłaściwa, znaczenie ma to, że oni w to wierzą i w związku z tym niezwykle trudno jest do nich dotrzeć, uświadomić im że mają niewłaściwy obraz Boga. Jest to taki sam problem, jaki miał Jezus z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. Ludzie ci byli przekonani o tym, że znają Prawdę, znają Boga i że są Mu posłuszni. Jednak prawdziwego posłuszeństwa nie można osiągnąć na drodze legalistycznego przestrzegania Prawa. Do tego potrzebna jest Boża miłość, uzdalniająca nas do właściwego rozumienia Bożego Słowa oraz zachowywania go. Jezus próbował otworzyć oczy uczonym i faryzeuszom na długo przed swoim chrztem. Kiedy miał dwanaście lat, znalazł się w Jerozolimie i przez trzy dni brał udział w spotkaniach rabinów z ich uczniami. "Siedząc u stóp tych poważnych, uczonych ludzi, słuchał ich nauk. Jako ktoś poszukujący mądrości, pytał ich o proroctwa i o wydarzenia, które wskazywały na przyjście Mesjasza. Jezus zachowywał się jak ktoś spragniony wiedzy o Bogu. Jego pytania sugerowały głębokie prawdy od tak dawna zakryte, a jednocześnie mające istotne znaczenie dla zbawienia dusz. Podczas gdy okazywało się jak płytka i powierzchowna jest mądrość mędrców, każde pytanie, jakie stawiał im Jezus, niosło boską naukę i przedstawiało prawdę w nowym ujęciu (...) Doktorzy zwrócili się do Niego z pytaniami i byli zdumieni, słuchając Jego odpowiedzi (...) Słowa Jezusa poruszyły ich serca tak, jak nigdy dotąd nie poruszyły ich słowa płynące z ludzkich ust. Bóg pragnął zesłać przywódcom Izraela światło i użył jedynego środka, za pomocą którego mógł do nich dotrzeć. W swej dumie nie poniżyliby się do tego, aby przyznać, że pozwalają komukolwiek się pouczać. Gdyby Jezus sprawiał wrażenie, że próbuje ich uczyć, nie raczyliby słuchać. Ale pochlebiał im fakt , że to oni pouczali Jego albo przynajmniej sprawdzali Jego znajomość Pism. Młodzieńcza skromność i wdzięk Jezusa rozbroiły ich uprzedzenia. Mimowolnie ich umysły otworzyły się na Słowo Boże, a Duch Święty przemówił do ich serc" (Ellen White, Pragnienie wieków).
Jak ważna nauka płynie dla nas z tych słów. Jezus zasiał wtedy ziarna, które wykiełkowały dopiero po wielu latach. Osiemnaście lat później Nikodem przyszedł do Jezusa, a po Jego śmierci i zmartwychwstaniu wielu z tych uczonych i rabinów nawróciło się. Gdyby nie wielka cierpliwość i miłosierdzie Jezusa do upadłych ludzi, jakimi wszyscy jesteśmy, nie doszłoby do tego. To piękny przykład na to, że nie wystarczy mieć rację i znać Prawdę. Przekonanie ludzi do tej Prawdy to coś dużo więcej, niż tylko przeprowadzenie naukowego dowodu z wykorzystaniem Biblii. Jak łatwo spowodować u innych ludzi niechęć, której efektem jest odrzucenie Prawdy. Jezus zanim publicznie potępił faryzeuszy i uczonych w Piśmie, co znajdujemy w 23 rozdziale ewangelii Mateusza, przez długie lata cierpliwie próbował do nich dotrzeć.
Jak ważna nauka płynie dla nas z tych słów. Jezus zasiał wtedy ziarna, które wykiełkowały dopiero po wielu latach. Osiemnaście lat później Nikodem przyszedł do Jezusa, a po Jego śmierci i zmartwychwstaniu wielu z tych uczonych i rabinów nawróciło się. Gdyby nie wielka cierpliwość i miłosierdzie Jezusa do upadłych ludzi, jakimi wszyscy jesteśmy, nie doszłoby do tego. To piękny przykład na to, że nie wystarczy mieć rację i znać Prawdę. Przekonanie ludzi do tej Prawdy to coś dużo więcej, niż tylko przeprowadzenie naukowego dowodu z wykorzystaniem Biblii. Jak łatwo spowodować u innych ludzi niechęć, której efektem jest odrzucenie Prawdy. Jezus zanim publicznie potępił faryzeuszy i uczonych w Piśmie, co znajdujemy w 23 rozdziale ewangelii Mateusza, przez długie lata cierpliwie próbował do nich dotrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz