niedziela, 5 marca 2023

TATUAŻE POZYTYWNY CZY NEGATYWNY ZNAK NASZYCH CZASÓW

 

TATUAŻE - POZYTYWNY CZY NEGATYWNY ZNAK NASZYCH CZASÓW? / cz. 3
Czy obrazek na ciele z podskórnym pigmentem to wyraz ekspresji? A może przejaw próżności lub chwilowy kaprys, pójście za modą, która przecież bywa zmienna?
Jedna z młodych matek podzieliła się swoimi przemyśleniami z autopsji: „O tym, że tatuaże nie są zwykłymi ozdobami, przekonałam się, gdy po wielu godzinach porodu lekarze odmówili mi znieczulenia zewnątrzoponowego, ze względu na tatuaż, który mam na plecach. Anestezjolog stwierdził, że wkłuwając się, mógłby przenieść barwnik do rdzenia kręgowego, ryzykując poważną infekcję. W końcu po 14 godzinach zrobiono mi cesarskie cięcie - w pełnej narkozie. Nie widziałam, jak moja córka przyszła na świat, nie słyszałam jej pierwszego krzyku, nie wzięłam jej w ramiona. Gdyby przed laty ktoś ostrzegł mnie, że takie mogą być konsekwencje…”.
James Adcock zawsze był wielkim fanem tatuaży. 40 lat wcześniej zrobił sobie jeden z nich. Niestety, zaraził się wtedy wirusem HCV. Wirus odpowiadający za marskość wątroby może się uaktywnić dopiero po wielu latach od momentu wniknięcia w organizm. Pytanie rodzi się samo - po co było się tatuować i narażać swoje zdrowie? Ale to nie koniec tej historii. Syn Jamesa, Justin, strażak z Teksasu, postanowił - narażając własne zdrowie a nawet życie - oddać część swojej wątroby ojcu. Chciałoby się rzec: Jeden pozornie niewinny tatuaż a dwie dotknięte osoby. Tak naprawdę to minimum dwie, bo z pewnością poszkodowani są jeszcze najbliżsi, np. zmartwiona matka, zatroskana żona, zalęknione dzieci…
Zastanówmy się krótko nad pytaniem: „Wytatuowany, czyli jaki?”. Wytatuować znaczy wykłuć, wydziergać, a więc naznaczyć. A co do słowa „naznaczony” nie zaoponujemy, że zwykle źle się kojarzy. Synonim słowa „naznaczenie” to: skaza, piętno, znamię, stygmat, oznaczenie... Jeżeli naszłoby nas na wspominki historyczne, to faktycznie nierzadko tatuaż był swego rodzaju „oznaczeniem” i stanowił o przynależności do frakcji, jednocześnie nadając danej osobie odrębną tożsamość. Niechlubną rysą w historii tatuażu jest II wojna światowa - hitlerowcy w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau wykorzystywali tatuaż do znakowania więźniów. Charakterystyczne tatuaże złożone z ciągu cyfr, od momentu nadania miały zastąpić personalia osadzonego. Wydziergana liczba na ciele skazańca była czymś w rodzaju piętna, które sprowadziło więźnia do roli… numeru ewidencyjnego. Był to pierwszy krok przewidzianej dla więźniów dehumanizacji - czyli procesu „odczłowieczania”. W tym czasie zrodził się też makabryczny zwyczaj kolekcjonowania ludzkiej wytatuowanej skóry, z której zbrodniarka wojenna Ilse Koch zleciła sporządzenie… abażuru.
Wydaje się dziwne, że znając te i podobne historyczne fakty, wielu tak bardzo garnie się do zafundowania sobie złej sławy tatuażu. Intensyfikuje się jakaś ogólnoświatowa obsesja na barwienie skóry. Musi być tego jakaś przyczyna! Przecież większość decyduje się na okaleczenie ciała i wybór wzoru z rozmysłem bez najmniejszego nacisku, z własnej nieprzymuszonej woli.
Żyjemy w czasach zdominowanych przez tendencyjność, oryginalność, odrębność. Czy zaprzeczymy, że tatuaż mówi coś o jego właścicielu? Z pewnością malunek na skórze to element wyrażający własne „ja” - jest formą wizualnego przekazu, manifestu ujętego w symbole, kształty i kolory. Ta praktyka cielesna zarówno w przeszłości, jak i dziś, pozwala być wystarczająco czytelnym. Antropolog Magdalena Brzezicka powiedziała: „Z moich badań, które prowadzę nad socjalnym wymiarem ozdabiania ciała tatuażami we współczesnej Polsce, płynie bardzo ciekawy wniosek. `Tradycyjne` powody zrobienia tatuażu związane z identyfikacją ze `swoim plemieniem` czy subkulturą tracą na wartości. Moi rozmówcy, których ciała ozdabiają duże i widoczne malunki, uważają, że tatuaże są znakiem indywidualności, ilustracją własnych przeżyć i refleksji, buntem przeciwko konformizmowi i szarości otaczającego świata, ale już zdecydowanie nie sposobem identyfikacji z jakąś grupą lub też sposobem, w jaki celebruje się życie społeczne. Można określić ich jako `wytatuowanych indywidualistów`, którzy osobiste przeżycia przepisują trwale na skórę.”. Niewątpliwie współcześnie tatuaż jest symbolem niezależności, indywidualności, szczególnie osobistym środkiem wyrazu odróżniającym od innych ludzi. Oto, co jeszcze znalazłem w przestrzeni internetowej: „Skóra odgrywa kluczową rolę w tworzeniu tożsamości. Jej modyfikacje, na przykład na skutek tatuażu, są formą niewerbalnego przekazywania komunikatów, wyrazem wewnętrznego konfliktu lub konfliktu z otaczającym światem.” (Palermo GB (2004), Tatuowanie i wytatuowani przestępcy. Dziennik praktyki psychologii sądowej 4:1-25).
Dla niejednej osoby z pewnością będzie dużym zaskoczeniem, że według wielu psychiatrów i psychologów tatuaże powiązane są z zaburzeniami społecznymi i chorobami psychicznymi. Pismo „Advances in Psychiatric Treatment” stwierdziło w roku 2010, iż częściej robią je sobie osoby, które powinny skorzystać z pomocy psychiatrycznej. Dowody na związek tatuażu z zaburzeniami psychicznymi pochodzą m. in. z badań nad obecnością objawów psychopatologicznych u osób nieleczących się psychiatrycznie, a posiadających tatuaże (Zobacz na końcu posta `PRZYPIS (1)`) oraz u posiadaczy tatuaży leczonych psychiatrycznie (Zob. `PRZYPIS (2)`). W tych badaniach wykazano, że zarówno w grupie mężczyzn, jak i kobiet z tatuażami częściej stwierdza się alkoholizm, nadużywanie narkotyków, zachowania impulsywne oraz ryzykowne, a także zaburzenia osobowości (Zob. `PRZYPIS (3)`). Częstsze są także samookaleczenia, mające związek z zaburzeniami osobowości i zwiększoną impulsywnością (Zob. `PRZYPIS (4)`).
Czy nie wydaje się to dziwne, że powszechna narracja nie utożsamia tatuowania z samookaleczeniem? Czym jednak innym jest tatuowanie, jak nie samouszkodzeniem, które zalicza się do zachowań autoagresywnych bezpośrednich, a autoagresję definiujemy, jako „działanie mające na celu spowodowanie sobie psychicznej albo fizycznej szkody” (Linowski K. i Wysocki I., „Agresja, autoagresja i przemoc w życiu człowieka: przyczyny, przejawy, przeciwdziałanie i resocjalizacja”, Radom` 2012, s. 92). Zachowania autoagresywne to właśnie między innymi działania skierowane na uszkodzenie swego ciała. Gdy ktoś robi sobie tatuaż na klatce piersiowej, po czym przychodzi mu myśl zrobić go na… gałce ocznej, nasuwa się nieodparte pytanie - skąd takie pomysły? Czyż za takim okaleczaniem siebie nie kryje się bezpośrednio bądź pośrednio w mniejszym lub większym stopniu opresja demoniczna? Czyż za takim samouszkodzeniem nie stoją złe duchy lubujące się w niszczeniu ciała i życia człowieka? Wspomnę historię o samookaleczaniu zapisaną w Ewangelii, w której mamy sprawozdanie o tym jak Pan Jezus uwolnił zdemonizowanego Gerazeńczyka, który „wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami.”. Czytamy następnie: „Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie! Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka. I zapytał go: Jak ci na imię? Odpowiedział Mu: Na imię mi `Legion`, bo nas jest wielu.” (Ewangelia Marka 5,2.5-9). Zważywszy, że w armii rzymskiej legion składał się z 3-5 tys. ludzi, zapoznaliśmy się ze szczególnym przypadkiem człowieka, którego opętał olbrzymi oddział demonów. Jak możemy się domyślić, wszystko zaczęło się od „drobnostek”: jeden mały „grzech”, jeden cienki „papieros”, jeden symboliczny „kieliszek”, jeden drobny „tatuaż”… Jednak jeden niepozorny „przyczółek” zdecydowanie wystarczy dla sił ciemności, żeby odpowiednio zajęły się delikwentem.
Z całą pewnością ingerencja nie Bożego, lecz złego ducha stymuluje człowieka do okaleczania siebie. Hiszpański pisarz Juan E. Cirlot napisał niebagatelne słowa ostrzeżenia: „Znamię, szczególnie, gdy przybiera formę rysunku lub ornamentu na ciele, jest niczym pieczęć, znak lub sygnał… zaś jego najgłębsze znaczenie zakorzenione jest w symbolice blizn, jako ślad `kłów ducha`.” (Juan E. Cirlot, „Dictionary of Symbols”; cyt. w: Alfred J. Palla, „Poradnik walki duchowej”, s. 227-228).
W Biblii czytamy stanowcze: „Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan!” (Trzecia Księga Mojżeszowa 19,28). Solidaryzuję się ze stanowiskiem Petera R. Scotta, który znając ten święty tekst napisał: „Tatuaże są zniekształcaniem ciała skierowanym nie dla jakiegokolwiek dobra, czy to dla dobra ciała czy też duszy. Czy dopuszczalne jest zatem przeprowadzenie takiej kosmetycznej deformacji bez jakiegokolwiek obiektywnego celu, jedynie z tego powodu, iż ktoś po prostu chce tego dokonać? (…). Aczkolwiek rozporządzamy naszym ciałem, to należy ono do Wszechmogącego Boga. Nasze panowanie nad naszym ciałem jest ograniczone do używania go do celów, dla jakich zostało stworzone. (…) Nie ma czegoś takiego jak czyn moralnie obojętny. Czyn, który nie jest dobry, jest z konieczności zły. Jeśli nie ma celu w robieniu tatuażu, to mamy do czynienia co najmniej z próżnością, brakiem respektu dla człowieka, żądzą przyciągnięcia ku sobie uwagi lub zaszokowania innych. Ale w każdym z tych przypadków mamy do czynienia z nieuporządkowanymi motywami. Jeśli tatuaż nie jest szlachetny bądź umiarkowany, to jest zły, gorszący i grzeszny. (…) Przykazanie, aby nie `uszkadzać swojego ciała`, jest wymienione razem z takimi zabronionymi czynami, jak konsultowanie się z czarownikami czy wróżbitami, wróżenie ze snów czy hańbienie swojej córki, nakłaniając ją do nierządu. Jest zatem aktem rebelii przeciwko nadprzyrodzonemu porządkowi, gdyż tatuowanie charakteryzuje człowieka trwającego w swoich prawach do czynienia cokolwiek mu się podoba, bez oddawania czci swojemu Zbawicielowi. (...) Tatuowanie symbolizuje odrzucenie świętości ciała człowieka.” (Peter R. Scott, „The Angelus: Journal of Roman Catholic Tradition”, t. XXXII, Nr 2, Luty` 2009).
Nie bez powodu w Starym Testamencie tuż obok zakazu tatuowania się Bóg zawarł słowa: „Będziecie (…) szanować Mój święty przybytek. Ja jestem Pan!” (Trzecia Księga Mojżeszowa 19,30). Świątynia, jako centrum kultu Izraela była miejscem najbardziej ze wszystkich na ziemi uświęconym, była swoistą Ewangelią w symbolu, znakiem obecności Boga, spotkania człowieka z Bogiem i zjednoczenia z Bogiem. Kiedy zapowiedź spotkała się z Zapowiedzianym, kiedy zwiastun spotkał się ze Zwiastowanym - „Rzeczywistością natomiast jest Chrystus” (List Pawła do Kolosan 2,17) - z ust Syna Bożego padły słowa: „Nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. (…) Prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie” (Ewangelia Jana 4,21.23). Wiosną 31 roku n. e. Chrystus, prawdziwa Ofiara, został ofiarowany na Golgocie. Gdy na krzyżu wyrzekł słowa: „Dokonało się!” (Ewangelia Jana 19,30), w chwili Jego śmierci w nadnaturalny sposób zasłona świątynna bez udziału rąk ludzkich została rozdarta na dwie części (Zob. Ewangelia Marka 15,38), co miało oznaczać, zgodnie z zapowiedzią proroka Daniela (z VI wieku p.n.e.), że symboliczne ofiary utraciły swoją świętość i znaczenie (Zob. Księga Daniela 9,27). Jezus Chrystus złożył samego Siebie w ofierze za wszystkich grzeszników i jeśli w ogóle chcą dostąpić zbawienia, wszyscy muszą uwierzyć w Niego, jako Jedyną Ofiarę za grzechy, i w to, że jest Zbawicielem świata. Przyjmując wiarą Jezusa Chrystusa, jako osobistego Zbawiciela i Pana zawieramy z Bogiem przymierze i stajemy się - wszyscy wierzący - jednością w Nim. „Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. (…) Jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie.” (List Pawła do Galacjan 3,27.28). „A więc nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie Głowicą węgła jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.” (List Pawła do Efezjan 2,19-22). Boży posłaniec napisała: „Od wiecznych czasów zamiarem Boga było, aby każda żyjąca istota, poczynając od świetlistego i świętego serafina, a kończąc na człowieku, była świątynią, w której zamieszka Stwórca. Z powodu grzechu ludzkość przestała być świątynią dla Boga. Zamroczone i zdemoralizowane przez zło ludzkie serca nie objawiały już chwały Najwyższego. Lecz przez wcielenie Syna Bożego cel Niebios został osiągnięty. Bóg zamieszkuje wśród ludzi, a przez łaskę zbawienia ludzkie serca stały się znów Jego świątynią.” (Ellen G. White, Życie Jezusa, s. 107). Zatem natchnienie dyscyplinując wierzących, uświęconych krwią Jezusa Chrystusa, daje poważne ostrzeżenie: „Czyż nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.” (Pierwszy List Pawła do Koryntian 3,16-17). Pismo mówi, że jako wierzący stanowimy „święty przybytek” – „świątynię Boga” - który, jak przykazał Bóg - mamy „szanować”, a nie „niszczyć”. Z pewnością ciało każdego z nas jest darem miłości Stworzyciela, o który mamy pieczołowicie dbać i zachować w możliwie jak najlepszym stanie na przyjście Zbawiciela. „Sam zaś Bóg pokoju niech uświęca was całych, aby nietknięty duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa.” (Pierwszy List Pawła do Tesaloniczan 5,23).
To oczywiste, że nakłuwanie na skórze znaków (jakichkolwiek) lub wbijanie kolczyków, gdzie się da jest niszczeniem naszego ciała, które jest świątynią Boga. Wobec tego odpowiedzmy sobie na pytanie - czy tatuowanie i tzw. „piercing” (czyli przekłuwanie warg, języka, pępka itp.) nie są przeciwne Bożemu Duchowi, a tym samym solidarne z siłami ciemności? Tak naprawdę chodzi o złamanie pierwszego przykazania Bożego Dekalogu: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!” (Druga Księga Mojżeszowa 20,3). Absolutnie Święty Bóg chce zamieszkać w nas i nie życzy sobie, byśmy niszczyli swoje ciało, które przez zawarcie przymierza z Bogiem staje się Jego świętym przybytkiem. „Nie łudźcie się: Bóg nie pozwoli z Siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w Duchu, jako plon Ducha zbierze życie wieczne.” (List Pawła do Galacjan 6,7-8). Jasne, że wszelkie działania z premedytacją przeciwko znanej nam objawionej Bożej woli spotkają się ze słuszną odpłatą, natomiast posłuszeństwo Bogu zostanie wynagrodzone.
Pan Jezus złożył wspaniałą obietnicę uwarunkowaną posłuszeństwem człowieka: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał Moją naukę, a Ojciec Mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy.” (Ewangelia Jana 14,23). Pomyśl, czy zamieszkanie Boga w Twoim sercu uzewnętrzni się obrazami wykłutymi na Twoim ciele? Starożytni pisarze obfitują w opisy znaków robionych na twarzy, ramionach itp. na cześć różnych bożków. (A czy dzisiaj jest inaczej?). Bóg dał zakaz tatuowania się swoim wiernym, by odróżniali się od bałwochwalców, którzy eksponowali swe ciała imionami lub symbolami swoich bogów. Pragnieniem Boga jest zajmować pierwsze i niepodzielne miejsce w naszych sercach, w naszym życiu. A więc, moje ciało świątynią mojego „ego” czy mojego Stwórcy? Określ się: Bóg czy bożek na tronie Twojego życia? Nie ma innej opcji! Jezus Chrystus oświadczył: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie” (Ewangelia Łukasza 11,23). Wniosek? Brak decyzji jest opowiedzeniem się - jest decyzją! Jeżeli nie zadeklarować się stanowczo po stronie Chrystusa Pana, to znaczy ustawić się afrontem wobec Niego.
Niezwykle konkretny i dający dużo do myślenia tekst przedstawił Andrzej Charyło w „Przeglądzie Prawosławnym” w artykule „To nie ozdoba” (z 1 stycznia 2021) - oto, co napisał: „Według niektórych szacunków około stu milionów dorosłych Europejczyków ma tatuaż. Zgodnie z wynikami badań, prowadzonych w ramach różnych dyscyplin naukowych, najczęstszymi powodami ich wykonania są chęć pokazania się jako ktoś oryginalny, podążanie za modą, ukryte kompleksy psychospołeczne, brak pewności siebie, potrzeba ukrycia swej słabości, wyraz buntu. Tatuowanie jest skorelowane z większą skłonnością do podejmowania ryzyka i korzystania z różnych używek, a także wiąże się z mniejszym konformizmem społecznym i większym prawdopodobieństwem wejścia w konflikt z prawem. Ponadto osoby wytatuowane częściej bywają negatywnie oceniane i przypisuje się im pejoratywne cechy szczególnie w środowiskach pracodawców, personelu medycznego i nauczycieli. Wiele osób traktuje tatuaż jako rodzaj narzędzia, dzięki któremu konstruuje i wyraża swoje `ja`. Jest to bardzo wyraźna tendencja we współczesnym indywidualistycznym społeczeństwie, gdzie coraz bardziej obserwuje się osłabienie wszelkich więzów ogólnoludzkich, a każda jednostka stara się ujawniać własną tożsamość. Zatraca się pojęcie wspólnoty, które w chrześcijaństwie powinno odgrywać kardynalne znaczenie, a coraz bardziej przejawia się niestety indyferentyzm i egocentryzm. Są to skutki braku prawdziwego duchowego doświadczenia i rozeznania. W dzisiejszych czasach wyjaśnienie młodym ludziom, dlaczego nie należy robić tatuażu, jest dość trudne. W tej sytuacji można przytoczyć słowa św. apostoła Pawła: Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść (1 Kor 6,12). Obecnie decyzja o wykonaniu trwałego rysunku lub napisu na ciele poprzez nakłucia lub nacięcia skóry i wypełnienie tych miejsc odpowiednimi barwnikami wynika zazwyczaj z pobudek czysto estetycznych. Jednak nie usprawiedliwia to faktu, że towarzyszy temu często niska świadomość znaczenia pewnych symboli o ewidentnym okultystycznym, demonicznym przesłaniu. Nie brakuje osób, które przez lata noszą na skórze symbol, nie zdając sobie sprawy, co się za nim kryje. Określone znaki umieszczane `niewinnie` na ciele niosą konkretną złą, negatywną, często antychrześcijańską treść. Brak tej wiedzy nie oznacza, że nie będą one wpływały na życie duchowe człowieka. Ich oddziaływanie może być bardzo znamienne, a nawet zgubne. Znane są przypadki, że naniesienie na skórę tatuażu zmieniło diametralnie charakter i życie człowieka. Spokojna i dobra córka stała się drażliwa, kłótliwa i arogancka, a przykładny mąż stał się nie do zniesienia. Szczęśliwa kobieta po wykonaniu tatuażu doświadczyła wielu problemów, które skończyły się dopiero wraz z jego usunięciem, co było niezwykle kosztownym i długotrwałym zabiegiem. Zatem chrześcijanin w trosce o swoją duszę powinien zawsze zachowywać ostrożność, rozwagę i czujność. Znamienne są słowa św. apostoła Pawła: Nieustannie się módlcie! (…) Wszystko badajcie! (…) Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (1 Tes 5,17-22).”.
Biblijny zakaz tatuowania swego ciała nie był tylko zakazem kulturowym czy okolicznościowym, został uznany za zły i niebezpieczny z samej natury i jako taki nigdy w żadnym stopniu nie został uchylony w Nowym Testamencie. Wykonywanie tatuaży, wywodzących się z tradycji pogańskiej, nie było praktykowane wśród prawdziwych wyznawców Jezusa Chrystusa toteż, jako jeden z bardzo niewielu i omal epizodycznie Efrem Syryjczyk (306-373) w „Komentarzu do Księgi Kapłańskiej” pisał o zakazie wykonywania przez chrześcijan jakichkolwiek nieusuwalnych znaków na ciele za pomocą trwałych barwników.
Gdy rozpatrzeć w kontekście słowa: „Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan!” (Trzecia Księga Mojżeszowa 19,28). Sprawa jest absolutnie jednoznaczna i tak naprawdę nie podlegająca dyskusji: Prawodawca objawiający Swoją wolę na Synaju wskazał na szereg praktyk pogańskich, kategorycznie zabraniając Swojemu ludowi w to wchodzić. Nie trzeba wielkiego wysiłku, by zauważyć, że w jednym szeregu z tatuażem zakazane są czary (magia), prostytucja (nierząd) oraz okultyzm (wywoływanie duchów). Moc i kategoryczność tych zakazów wyraża kilkakrotnie powtórzona formułka „Ja jestem Pan!”, oznaczająca, że Bóg jest Święty i nie toleruje tego typu praktyk powiązanych z demonicznymi wierzeniami pogańskimi. Tym demonicznym praktykom Bóg przeciwstawia nie tylko nakaz: „Będziecie (…) szanować Mój święty przybytek”, ale także przykazanie: „Będziecie zachowywać Moje szabaty” (Trzecia Księga Mojżeszowa 19,30).
Pomyślmy, co szczególnie wyróżnia ludzi, którzy oddali swoje życie Bogu od ludzi świata grzechu?... Czy wytatuowany krzyż na czole?... A może kolczyk z wygrawerowanym imieniem „Jezus” na uchu?... Doskonale wiemy, że liczy się nie tyle to, co posiadamy, ale raczej - kim jesteśmy. Z pewnością człowieka nie tyle określa wytatuowany symbol chrześcijański na piersi, co raczej to, co nosi pod piersią - w sercu. „Nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce.” (Pierwsza Księga Samuela 16,7). W rzeczywistości Bogu do niczego nie są potrzebne nasze zewnętrzne „ozdobniki”, które dla Niego zasadniczo nic nie znaczą. Dla Boga liczą się przede wszystkim przymioty wewnętrzne. „Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.” (List Pawła do Galacjan 5,22-23). Myślę, że mędrzec Salomon najdosadniej wyraził to, czego Bóg od każdego z nas pragnie: „Synu, daj Mi serce swoje, niech twe oczy miłują Moje drogi” (Przypowieści Salomona 23,26). Kiedy już oddać swoje serce Bogu, to w następstwie tego pojawi się prawdziwe piękno w postaci dobrych uczynków w Duchu Świętym ku chwale Pana i Boga - Jezusa Chrystusa.
To, co szczególnie odróżnia synów światłości od synów ciemności to nie tatuaż na bicepsie, nawet przedstawiający treść Bożego Dekalogu, ale nade wszystko prawdziwa pokora uzewnętrzniająca się posłuszeństwem przykazaniom Boga Prawodawcy. Wielu ludzi w różny sposób się znakuje, ale jest jeden szczególny znak, który charakteryzuje posłuszne Bogu dzieci, który dał sam JHWH w sercu Swojego Dekalogu (Zob. Druga Księga Mojżeszowa 20,8-11), szczególny znak o którym Bóg przez proroka Ezechiela powiedział: „Święćcie też Moje szabaty, które niech będą znakiem między Mną a wami, aby poznano, że Ja jestem Pan, Bóg wasz.” (Księga Ezechiela 20,19-20).
Święcenie przez nas soboty jest naszym świadczeniem o Bogu, oznaką, czy też znakiem pomiędzy Nim a nami, że jesteśmy Jego ludem. Znak ten nigdy nie powinien być usunięty, a wręcz przeciwnie, Bóg życzy sobie, że „nazwiesz szabat rozkoszą, a święty dzień Pana - czcigodnym” (Księga Izajasza 58,13). W Ewangelii czytamy: „Szabat został ustanowiony dla człowieka” (Ewangelia Marka 2,27). A w czwartym przykazaniu Dekalogu m. in. czytamy: „Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić.” (Druga Księga Mojżeszowa 20,8). W Biblii czytamy, że w dzień sobotni Bóg „odpoczął” po dokonaniu dzieła stworzenia i również siódmego dnia tygodnia Jezus Chrystus „odpoczął” snem śmierci w grobie po dokonaniu dzieła odkupienia (Zob. Pierwsza Księga Mojżeszowa 2,3; Druga Księga Mojżeszowa 20,11; List do Hebrajczyków 4,4.9 i Ewangelia Łukasza 23,46-56). Sobota jest pamiątką stworzenia i odkupienia – sednem święcenia siódmego dnia tygodnia jest przywoływanie pamięcią tego, co uczynił dla nas nasz Stworzyciel i Odkupiciel, któremu za wszystkie Jego dzieła należna jest chwała, cześć i uwielbienie. Co natomiast upamiętnia i jaki pomnik stanowi tatuaż?... Myślę, że dosyć wymownym przykładem jest doświadczenie piosenkarki Dody, która pragnąc pozbyć się „pamiątki” przeszłości w wywiadzie udzielonym „Super Expressowi” powiedziała: „Jestem już po trzecim zabiegu usuwania dziary. To jest taki ból… Ale wiadomo, głupota boli.”.
Pomyśl, jeżeli tatuaż nie jest narzędziem Boga, to czyim? Jeśli nie jest nośnikiem błogosławieństwa Bożego, więc co wnosi do Twojego życia? Prowadzona jest wojna przeciwko ludzkości na wszystkich możliwych frontach. Tatuaż to wymysł i jedno z bardzo licznych narzędzi złego żeby ostatecznie upodlić człowieka i go zniszczyć. Słowo Boże nakazuje: „Przyobleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich. Dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko.” (List Pawła do Efezjan 6,11-13). W następnych wersach 14-18 natchnienie przedstawia, co składa się na tę Bożą zbroję. Zachęcam zajrzyj do swojej Biblii i zapoznaj się z Bożym orężem duchowym.
Oczywiście, że można się wyrwać z różnych mrocznych zależności, w których niektórzy tkwią! Mojżesz pod inspiracją Ducha Świętego napisał: „Widzicie, ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo i przekleństwo. Błogosławieństwo, jeśli usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, które ja wam dzisiaj daję; przekleństwo, jeśli nie usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, jeśli odstąpicie od drogi, którą ja wam dzisiaj wskazuję, a pójdziecie za bogami cudzymi, których nie znacie.” (Piąta Księga Mojżeszowa 11,26-28). Wybór należy do Ciebie. Właśnie teraz, w tej chwili możesz podjąć decyzję o kształtowaniu swojego przeznaczenia. Wybierasz Jezusa Chrystusa i trwasz w więzi z Nim, Twoim przeznaczeniem jest życie wieczne; odrzucasz Zbawiciela na rzecz trwania w buntowniczym usposobieniu - w perspektywie śmierć na wieki. Bez względu na to, jak wyglądała Twoja przeszłość, jakie grzechy popełniłeś, ile razy upadłeś, możesz rozpocząć wszystko od nowa. Biblia daje uwarunkowane zapewnienie: „Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości.” (Pierwszy List Jana 1,9). Cóż za cudowna obietnica! Twoje cudowne „jutro” może zacząć się już dzisiaj! Dziś w swoim sercu podejmij decyzję naśladowania Pana Jezusa, a nie życia na modłę świata, który i tak przeminie. „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia, pochodzi nie od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.” (Pierwszy List Jana 2,15-17).
PRZYPIS
(1) Lander J., Kohn H. M. (1943) Notka o tatuowaniu wśród wyselekcjonowanych. Amerykański Dziennik psychiatrii 100:326-7; Measey L. G. (1972) Psychiatryczne i społeczne znaczenie tatuaży u Więźniów Królewskiej Marynarki Wojennej. Brytyjski Dziennik Kryminologii 12:182-6).
(2) Ferguson-Rayport S. M., Griffith R. M., Straus E. W. (1955) Psychiatryczne znaczenie tatuaży. Kwartalnik psychiatryczny 29:112-31; Raspa R. F., Cusack J. (1990) Psychiatryczne implikacje tatuaży. Amerykański lekarz rodzinny 41:1481-6; Gittleson N. L., Wallen G. D. P., Dawson-Butterworth K. (1969) Wytatuowany pacjent psychiatryczny. Brytyjski Dziennik Psychiatryczny 115:1249-53; Inch H., Huws R. (1993) Wytatuowane pacjentki psychiatryczne. Brytyjski Dziennik Psychiatryczny 162:128-9; Williams K. (1998) Tatuaże, blizny, ozdoby ciała i zaniedbanie w ostrej populacji psychiatrycznej. Biuletyn psychiatryczny 22:94-6.
(3) Post R. S. (1968) Związek tatuaży z zaburzeniami osobowości. Dziennik prawa karnego, kryminologii i nauk policyjnych 59:516-24; Raspa R. F., Cusack J. (1990) Psychiatryczne implikacje tatuaży. Amerykański lekarz rodzinny 41:1481-6; Buhrich N., Morris G. (1982) Znaczenie tatuaży u męskich pacjentów psychiatrycznych. Australijski i Nowozelandzki Dziennik Psychiatryczny 16:185-9; Lander J., Kohn H. M. (1943) Notka o tatuowaniu wśród wyselekcjonowanych. Amerykański Dziennik psychiatrii 100:326-7; Measey L. G. (1972) Psychiatryczne i społeczne znaczenie tatuaży u Więźniów Królewskiej Marynarki Wojennej. Brytyjski Dziennik Kryminologii 12:182-6; Inch H., Huws R. (1993) Wytatuowane pacjentki psychiatryczne. Brytyjski Dziennik Psychiatryczny 162:128-9.
(4) Buhrich N., Morris G. (1982) Znaczenie tatuaży u męskich pacjentów psychiatrycznych. Australijski i Nowozelandzki Dziennik Psychiatryczny 16:185-9.
POLECAM
Lubię to!
Komentarz
Udostępnij
 
Grono odbiorców: Publiczne
Publiczne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz